• Nie Znaleziono Wyników

Kurier Międzyrzecki. Miesięcznik Informacyjny Międzyrzeczan, nr 8 (sierpień 1992 r.)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kurier Międzyrzecki. Miesięcznik Informacyjny Międzyrzeczan, nr 8 (sierpień 1992 r.)"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

• SIERPIEŃ 199 2

· u r l e r · R_ok Cena 3500,- II Nr 8 / 18

iędzy r zecki

M IESIĘCZNIK INFORMA CYJNY MIĘDZYRZECZAN

. ~o t. R. Patorski) ·

Warto prze czył $ -

.c.f" · 1sta cara zza grobu

, -. 1> V~ zofia Kałego

~~ ~y~Gdg fruwa marynara ·

'QCV /. ~ . z gwinta !

j. Garniewicz o latach 1945-46

(2)

Str. 2 KURIER MIĘDZYRZECKI Nr 8(18)

wxdarzenia-iniormacj e -cieka w ostki- wydarzenia-informacje

SESJA RADY MIEJSKIEJ W MIĘDZYRZECZU j

W dniu 26 czerwca br. odbyła się XXIV - Rada Miejska u-poważniła Likwidato-

l

(Dz. U. Nr 59, poz. 252) u c h w a l a s i~

co następuje:

Sesja Rady Miejskiej, na której podjęto ra PPBet w porozumieniu z Zarządem 1.

następujące uchwały: · Miasta i Gminy w Międzyrzeczu do

§ 1

Rozwiązuje się obwodowe komisje wy.

borcze powolane przez rady gmin dla przygotowania i przeprowadzenia wy.

borów parlamentarnych w dniu 27 paź­

dziernika 1991 r. na obszarze Okręgu Wyborczego Nr 19 obejmującego woje- wództwo gorzowskie i pilskie.

1. W sprawie kanalizacji majątku należą- odstąpienia dochodzenia należności cego do Wojewódzkiego Przedsiębior- likwidowanego PPBetu od dłużników stwa Energetyki Cieplnej położ·onego na wg stanu na dzień 30 czerwca 1992 terenie gminy Międzyrzecz roku.

- gmina zwróciła się z wnioskiem do wojewody Gorzowskiego o skomuna- lizowanie mienia będącego własno­

ścią w użytkowaniu wieczystym lub w zarządzie WPEC w Gorzowie.

2. W sprawi.e przystąpienia do Spółki z o.o.

Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w

Wszystkie wymienione wyżej uchwały wy- wieszone są w pełnym brzmieniu na tabli- cy ogłoszeń w Urzędzie Miasta i Gminy w Ratuszu. Następna Sesja Rady Miejskiej odbędzie się 30 lipca br. ·

· Danuta Sokołowska

2. Kpmisje wyszczególnione w ust. ·1 wy.

konały swoje ustawowe mdania okreś­

lone w Ordynacjach wyborczych do Sej- mu i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej,

§ 2

Gorzowie.

:---1

Wykonanie uchwały powierza się dla Wo-

jewódzkich Biur Wyborczych w Gorzowie Wlkp. i Pile oraz zarządom gmin z obszaru obydwu wymienionych województw.

UCHW-AŁA Rada Miejska wyraziła zgodę na

przystąpienie gminy do spółki z o.o.

Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Gorzowie i objęcie w tej spółce 10 udziałów za łączną wartość

OKRĘGOWEJ KOMISJI WYBORCZEJ

z

·dnia -16 czerwca 1992 roku § 3

10.000.000,- zł.

~ 3. W sprawie przejęcia Państwowego Fun duszu Ziemi.

w sprawie rozwiązania obwodowych komi- sji wyborczych powołanych no obszarze

Okręgu Wyborczego Nr 19

Treść niniejszej uchwały podlega ogłosze­

niu w prasie lokalnej oraz podaniu do publicznej wiadomości w sposób zwycza- jowo przyjęty w poszczególnych gminach.

- gmina wystąpiła z wnioskiem do Wo jewody Gorzowskiego o przekazanie na własność gminy gruntów PFZ.

w Gorzowie Włkp. do Sejmu RP.

4. W sprawie zatwierdzenia regulaminu organizacyjnego Ośrodka Sportu i Re-

Na podstawie ort. 62 ust. 2 Ustawy z dnia 28 czerwca 1991 r. - Ordynacja wy- borcza do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej

Przewodniczący Okręgowej Komisji Wyborczej

Maria ZAŁUSKA

kreacji w Międzyrzeczu.

- w regulaminie określono podstawowe

Wszystkim, którzy uczestniczyli

w

pogrzebie

z.adania OSiR-u, organizacji wewnę­

trznej ośrodka oraz schemat organi-

naszej Ukochanej Ma t ki - JADWIGI

"VAŚKOWSKIEJ,

a szczególnie za

okazaną

pomoc Panu Z ygm untowi S zczuckiemu

zacyjny.

5. W sprawie odstąpienia od dochodze- nia należności od dłużników przez Przed siębiorstwo Produkcji Betonów Budow- nictwa Rolniczego w likwidacji.

USC INFORMUJE

URODZEJVI W MIĘDZYRZECZU

1. KAROLAK PATRYK WOJCIECH s. Radosława i Iwony 2. JANASZEK ADAM s. Witolda i Anny

3. KlElUN ANNA c. Jacka i Jolanty

4. JACKOWSKI MIREK ŁUKASZ s. Grzegorza i Ebiety

5. KRAMER KEVIN s. Janusza i Mgorzaty

6. KUDLAK ALEKSANDRA ELIZA c. Andrzeja i Elizy 7. PABIŃSKA ADRIANNA EWA c. Leszka i Ewy 8. RADOMSKI ŁUKASZ ADRIAN s. Andrzeja i Elżbiety

9. KOZDROWSKI KACPER MATEUSZ s. ·Franciszka i Bar·bary 10. RADYS TOMASZ EUGENIUSZ s. Ryszarda i Bożeny

11. NIEDZIELA KAROLINA MAŁGORZATA c. Jarosława Lil!i 12. MAIK PATRYK s. Marius-za i Katarzyny

13. KOWALCZYK MARTA MARIA c. Józefa i Janiny 14. GRAJEWSKA ANNA MARIA c. Bogdana i M~;~rioli 15. KLIMCZAK MAGDALENA c. Mieczysława i Małgorzaty 16. POWROZIEWICZ JULIA ELZBIETA c. Grzegorza i Anny 17. SŁOCIŃSKI BARTŁOMIEJ s. Marka i Stanisławy 18. WOLSKA KLAUDIA ANNA c. Andrzeja i Anny 19. LECHERT ANGELIKA KATARZYNA c. Andrzeja i Edyty 20. ŚMIGLEWS-KI SZYMON ADRIAN s. Sławomira i Krystyny 21. BABULA DOROTA c. Zbigniewa i Evyy

22. OLSZEWSKA KATARZYNA c. Polikarpa i Teresy 23. MARCINKOWSKI WIKTOR s. Jana i Barbary 24. CIECIŃSKI KAMIL s. Grzegorza i Bożeny

25. SIEMASZKO MONIKA ANASTAZJA c~ Wojciecha i l<atrzyny 26. TOBIS PAULINA. EMILIA c. Marka i Małgorzaty

27. SZALA KACPER s. Dariusza i Magdaleny -

28. FURMANOWSICZ MICHAŁ KRZYSZTOF s. Andrzeja i Iwony 29. SZYMKOWIAK RADOSŁAW s. Krzysztofa i Mirosławy

Nowo narodzonym dzieciom i ich rodzicom życzymy zdrowia i wszelkiej pomyślności. ·

UKOŃCZYLI 18 LAT

1. RORCZAK Wioleta 6. NOWAK Beata 2. ROGOWSKI Darius.z 7. BIELECKI JAROSŁAW

3. TROSZYŃSKI Dar.iusz 8. ZIĘBAKOWSKA Wioletta 4. KRYSA Tomasz

5.' LE2:YŃSKI Ryszard

9. TALAREK Grzegorz 10. WITCZAK Rafał

1 L WĘCŁAWIK Sławomir

12. PAWLAK Monika 13. SZYSZKA Wioletta 14. KOZIBRODA Sylwia 15. LEŚNIAK Katarzyna

1'6. NOWAK Mariusz

17. MACKIEWICZ Karolina 18. RYBAK Piotr

Wszystkim wymienionym i gratulacje.

se rdec zne

podziękowania

.

składa

RODZINA

19, KORALEWSKI Przemysław 20.· MYCZKO Krzysztof 21. STĘPIEŃ Krzysztof 22. KONIECZNY Mariusz 23. OST ASZEWSKA Mirella 24. MIKOŁAJCZAK Robert 25. MIKOŁAJCZYK Tomasz

składamy serdeczne życzenia

Na lipcow"»m ślubn"»m k obiercu

11 PNIEWSKI IRENEUSZ i DRĄ2:YŃSKA JOANNA 2. ANTKOWIAK GRZEGORZ i KASPERCZAK EDYT A 3. KOWALCZYK MARIUSZ i SIWA ANNA

4. KUCHARSKI WALDEMAR i DĄBROWSKA MARZENA 5. PRZYBYSZ DANIEL i SZAROSZYK BEATA

6. BERNAŚ JERZY i GOLISZ ANETA

7. PACUtA FERDYNAND i CHOLEWA BARBARA 8. JĘZIORSKI DA.RIUSZ i FOCZMANIAK RENATA 9. ŁĘSZCZAK WIESŁAW i BARYLSKA EWA 10. ZIMNIEWICZ ROBERT i ŁUCZAK EWA

11. BOROTOW D2:AŁOLIDDIN i JACHOWICZ KRYSTYNA 12. SZEFNER MARIUSZ i IWANOCZKO DOROTA

· Wszystkim Młodym Parom życzymy wszystkiego najlepszego

na nowej drodze· życia.

Zgon"»

1. LAMCHA Anna 13. ZANIEWSKA Władysławo 2. SZWESTKO Jerzy Ryszard 14. RYŁ Józefa

3. KUIK Wiktoria 15. TALICKA Maria 4. KASPEREK Leokadia 16. BARTKOWIAK Amelio 5. KOZIELSKA Dogmara 17. CZEPULONIS Józef 6. NAWROCKI Józef 18. NOWACKA Franciszko 7. RODZIEWICZ Teofila

S. DYLA Bogdan Bogumił

19. DROGOSZ Stanisław 20. JAROSZEWICZ Mieczysław 9. BĄCZKIEWICZ Bolesław 21. KIELAR Stanisławo

10. GOLON Walentyna 22. WROBEL Regina 11. TOMASZEWSKA Zdzisława 23. PLATOKOS Teofila 12. PIOTI'łOWICZ Wacław

Rodzinom zmarłych skła'damy wyrazy współczucia. k Danuto Sokołows a

(3)

Nr 8(18) KURIER MIĘDZYRZECKI

Międzyrzecz, 11 lipca 1992 r.

Wicepremier RP · Dr

Paweł Łączkowski Urząd

Rady Ministrów Warszawa

Str. 3

Międzyrzecz, 11 lipca 1992 r.

Premier RP

Dr Hanna Suchocka

Urząd

Rady Ministrów War s z a w_ p

Szanowny Panie Premierze Rzeczpospolitej Polskiej

Składam

najserdecznie-jsze gratu lacje w

związku

z wyborem na ta, k zaszczytny i odpowiedz ioln y

urząd państwowy.

Ze

względu

na

długoletnią znajomość

z Pan em Premierem poz walam sobie

wyraz'ić

przekonani e,

że

powierzenie Pan u funkcji Prem iera jest

jedną

z traf- n iejszych decy zji Sejmu RP, któr-a rokuje nie tylko usprawnieniem funkcjonowania

rządu,

ale jest

także

gwawntem dal szeg o

postępu

w re formowaniu

pań­

stwa i gospodarki. Je'Stem

także

.Prze' konany,

że

nadal

pozostaną

Panu Prem ierowi blis· kie spr awy rozwoju

SQ~~rządów

loka, lnych,

k~óre. p~winny zająć należyte

mieJSCe w

demokratyzująCej Się

Polsce.

Szanowna Pani Premier Rzeczpospolitej Polskiej

Zarząd

Miasta i Gm iny

Międzyrzecza

W ie lkop.ol - sk, iego prz e, kaz uje na, jserdeczn:iejsze gratul acje w

związku

z powierzeniem Pa ni stanowiska Premiera Rzeczpo. spoiHej Polskiej.

Jesteśmy

przekonan i,

że

wybór Poznania nki na szefa

rządu

w ta· k trudnym okresie dl a naszego kmju, jest symptomatyczny.

Sądzimy, że

p rzyczyni

się

on do stabil, izocji polityczne j oraz przyspies zenia reform

społec~nych

i gospodarczych .

Życzymy

Pani Premier dalszych ·sukcesów, które

zaowocują

wzrostem autorytet u Polski w

św·iecie,

da• lszym rozwojem de mokracji w kraju oraz przy-

spie~zonym

rozwojem gospodar czym.

Proszę przyjąć ta,kże

zapewni enie,

że Międzyrzecz

W' ielkopo· lski pozostanie dla Pana Premiera i

człon­

ków Jego

rządu gościnnym

mi· ejscem pracowHych

spotkań

wypoczynku.

Burmistrz

Miasta i Gminy Międzyrzec.z Wlkp.

dr Eugeniusz Ziarkowski

Międzyrzecz, 11 lipca 1992 r.

ZARZĄD

Miasła Gminy Międzyrzecz Wlkp.

Eugeniusz Ziarkowski

Międzyrzecz, 17 lipca 1992 r.

Jego

Świątobliwość

Jan

Paweł

11

Papież

Watyk_an W. · Pani Alain Bry

Ambasada Francji Warszawa

Wasza

Świ·ątobliwość

Szanowna Pani Alain Bry

Z okazji

Święta

Nawdowego

przekozuję

na Pani

ręce

se· rdec zne

życzenia

samych sukcesów wsz y- stk im Francuzkom i Fran cuzom oraz dalszego dy- namiczne go rozwoju

pięknej

Frc; mcj i.

Z

I")Ojwiększym za~ros·kaniem przyjęliśmy

wiado-

mość

o chorobie Woszej Ekscelencji, ale z tym

większą radośoią

odbieramy

wiadomość

o szybkim powro· cie Woszej

Świątobliwości

do zdrowia.

Niech wiekowa tradycja wzojemnej

współpracy między

naszymi Krajam i zaowocuje ko!ejnymi

osiąg­

nięciami,

z któr ych

będziemy

wspólni e dumni.

·Łączę

wyraz y szacunku

Życzymy długiego życia

w zdr. owiu osaz pomna-

ża-nia

w

służbie

Bogu ty ch wszystkich

wa•rtości,

które

tak blisk ie

społe·czności

katolickiej.

Z

najwyższymi

wyrazam i szacunku

ZARZĄD

Burmistrz

Miasta i Gminy Międzyrzecz Wlkp.

dr Eugeniusz Ziarkowski

Listy 'Clo Redakcj i

Międzyrzecz, 1992.07.28 r.

REDAKCJA

"KURIERA MIĘDZYRZECKIEGO"

PO DZIĘKOWANJE

W dniu 13 lipca br. budynek nasz uległ częściowemu spaleniu. Jedenaście rodzin w nim zamieszkałych poza stratami mate- rialnymi zostało bez dachu nad głową.

Pierwszą propozycją ADM było umiesz- czenie nas w schronisku szkolnym na okres do 1.09. br. Ogromną pomoc i zaangażo­

wanie okazał nam w trudnych chwilach

dr Eugeniusz Ziarkowski Burmistrz Między­ rzecza przydzielając nam lokale zastępc;ze o podobnym standardzie oraz organizując wszechstronną pomoc. Wielokrotne spotka- ni.a, obecność w czasie przeprowadzki, od- WI.edzanie rodzin w nowych miejscach za- mieszkania oraz starania o szybki remont spalonego budynku są dowodem ·uzasad- niającym nasza wdzieczność. Podobne za-

?ng~żowanie i· po mo~ przy przeprowad·zce '_zas1edleniu lokali zastępczych okazał nam

k ~e~ownik

ADM Jan Muzia, któremu rów- nlez tą drogą pragniemy podziękować.

Wyrazy

podziękowania

kierujemy rów-

nież do strażaków, którzy wykazali wiele odwagi i ofiarności w czasie akcji gaśni­

czej. Pragniemy złożyć wyrazy ubolewania i współczucia st. straż. Krzysztofowi Suł­

kowskiemu, który wykazał się wyjątkową odwagą w ratowaniu naszego domu i uległ poważnemu wypadkowi. Życzymy dzielne- mu strażakowi szybkiego powrotu do zdro- wia, do rodziny i trudnej, ale jakże po- trzebnej pracy. Podziękowania kierujemy również pracownikom Ośrodka Pornocy Społecznej za szybką i -skuteczną pomoc materialną.

Wdzięczni pogorzelcy

POŻARY

W pierwszym półroczu br. na. terenie

.miasta i gminy Międzyrzecz powstały 63

pożary, co stanowi wzrost w porównaniu do analogicznego okresu 1991 r. -o 225%, a straty wyniosły 1,3 miliarda zł. W kwiet- niu, maju i czerwcu nastąpiła, nienotowa- na od wielu lat, ilość pożarów w lasach.

Najczęszczymi ich przyczynami była nie- ostrożność i lekkomyślność ludzi oraz celo- we podpalenia. Lasy paliły się 31 razy, a w roku ubiegłym .,tylko" 4 razy, spaleniu

Miasta i Gminy Międzyrzecz Wlkp.

Eugeniusz Ziarkowski Piotr Suszewski Bernadela Sierpotawska

uległa powierzchnia około 18 ha. Najwięk­

szy pożar miał miejsce 1 czerwca w okolicy l<ęszycy, gdzie spaleniu uległo około 7 ha lasu, a straty oszacowano na 400 mln zł.

To, że przy tak dużej ilości pożarów leśnych spaliło się .,tylko" 18 ha, jest zasługą ac:t- ministracji leśnej oraz operatywnych jed- nostek straży pożarnych. Przy gaszeniu 63 pożarów brało udział 75 jednostek, 320 stra żaków, którzy przepracowali ponad 1.500 roboczo-godzin. Kosztów gaszenia poża­

rów poniesionych przez straż pożarną, u- rzędy gmin i ALP nie wlicza się do strat popożarowych. ·

Apelujemy więc o rozsądek i kulturę, ażeby to, co nie zostało zniszczone przez suszę uchronić przed spaleniem.

bryg. L. Kiszmanowicz

... OK A ZJA ··· -

Sprzedam rozpoczętą budowę domu jedno·

rodzinnego na ul. Długlej (Obrzyce-wie_ś) informacja tel.grzecznościowy Miedzichowo- 6 7 lub w Redakcji K.M.

···~··

(4)

Str. 4 KURIER MIĘDZYRZECKI

Międzyrzecz z perspektywy lat- . cz. l

W czasie ostatniego pobytu w Międzyrzeczu zwią-zanego z or-

ganizacją kon~ertu

"Kapeli

Wileńskiej",

po pysznym obie<;lzie w restauracji pp.

Łuczaków, wylądowałem

wieczorem u przy-

jaciół

w Obrzyc ach; dr dr Jadwigi i Ryszarda Krawców. Efek- tem psychoterapii, jakiej w

pełni

profesjonalnie,

zostałem

pod- dany,

było uzmysłowienie

przeze mnie faktu,

wydarzenia jakie.

dane

było

mi

przeżyć

w powojennym

Międzyrzeczu, mogą być interesujące

dla starszych i

młodszych

jego

mieszkańców.

A ja- ko,

że

od 8

miesięcy

jestem

szczęśliwy~

dziadkiem, stwierdzi-

łem, że

czas na wspomnienia. ·

Oto kilka epizodów, których

byłem świadkiem

w

Międzyrze­

czu lat 1945/46.

Po ponad miesięĆzne..j podróży wagonem towarowym latem 45 roku, przyjechałem wraz z rodziną (tata, mama, siostra, dzia- dek) z .Wilna do Międzyrzecza. Pamiętam, że dojechali·śmy do celu w nocy, Nic nie tapowiadało emocji jakie mieliśmy tej no- cy przeżyć. Otóż parowóz odjechał pozo- stawiając nasz i jeszcze kilka wagonów na bocznicy przed stacją. Po jakimś czasie usłyszeliśmy w pobliżu wagonu jakieś szme ry,_ a nieco później walenie do drzwi (były takie duże, odsuwane) i krzyki ,.otkrywat"

podparte piętrową rosyjską wiązanką. Oj- ciec zaczął zapierać drzwi jakimiś skrzy- niami, walizami i tobołami. Mama zaś z nami odmawiała ,.Pod Twoją obronę". Po jakimś czasie nasi nieproszeni i niespo- dziewani goście zrezygnowali. Może ich ktoś przepłoszył, a może mieli na tę noc już wystarczającą ilość łupów. W mieście dowiedzieliśmy się, że bandy sowieckich żołnierzy bardzo często napadały na świe­

żo przybyłe transporty repatriantów. Wresz- cie rano nasz wagon dokulał się do stacji.

Wraz z nami na pozosta.nie w Międzyrze­

czu zdecydowali się pp. Boguccy, pp. Piet- kunowie, pp. Malinowscy, pp. Czerniawscy, innych nie pamiętam. Reszta pojechała da- lej na zachód. My zaś udaliśmy się do mia- sta w poszukiwaniu kwatery. Na straży na- szego skromnego dobytku został dziadek.

Międzyrzecz nie sprawiał wrażenia przy- tul·nego miasteczka. Odór spalenizny, pu- ste oczodoły wypalonych okien, ulice za- walone zniszczonymi meblami, gazetami, pierzem. Co jakiś czas przemykał wśród gruzów szczur wielkości dobrze odżywione­

go kota. My ,.zza Buga" (choć stale pró- bowałem moim rówieśnikom wytłumaczyć, że ja nie zza ·Buga a zza Niemna) nazy- waliśmy je pacami.

Stan, w jakim zastaliśmy to miasto, był

tymczasowego i. niepewnego. Ze starych fotografii i opowieści żyjących jeszcze przez wiele lat wśród nas rodzin niemieckich wy- nikało, że było to całkiem ładne miastecz- ko. Musiał być ładny hotel, gdyż długo u nas na podwórku stała kolorowa, natural- nej wielkości, wycięta z dykty sylwet•ka boya hotelowego. Był jeszcze piękny most przez ,Obrę. Wąski co prawda, ale ładny. Stary zburzono i postawiono nowy - znacznie brzydszy i niewiele szerszy. Zaraz za mo- stem, patrząc w kierunku Paklicy i zamku, p.o lewej stronie, była przystań kajakowa i spora ilość kajaków. Urządzaliśmy 'na nich wycieczki do Obrzyc i dalej.

Wieczorami miasto byto niespokojne.

Często słychać było strzały. Wieczorami ra- czej z ·domów nie wychodziło się. Strzały zaś były •wynikiem nieporozumień do ja- kich dochodziło między ofLcerami polskimi a sowieckimi. W mieście stacjonowały o- bok siebie obie jednostki, później jedno- stkę sowiecką przeniesiono do Kęszycy. Ale jeszcze zanim Kęszycę wzięła w swe po- siadanie jednostka Armii Czerwonej. spę­

dziłem tam chyba dwukrotnie parę tygodni wakacji, na koloniach, których jedną z or- ganizatorek była moja mama.

Kęszyca w owych latach, to położone w lesie nad jeziorem małe miasteczko. Były tam chyba 2 piętrowe kamienice z czer- wonej cegły, wyasfaltowane ulice, czyste jezioro wśród lasów i piaszczysta plaża.

Że teren był pagórkowaty pamiętam stąd, że robiliśmy sobie wózki (za koła służyły lożyska z jakichś pohiemieckich urządzeń). Taki wózek to była desko do siedzenia ,i dwie ośki, przednia ruchoma do kierowa- nia. Po tych asfaltowych drogach zjeżdża­

ło się szybko i z wielkim hałasem. Na zi- mę natomiast młodsza część międzyrzeczon zaopatrzyła się w Kęszycy w narty. Była ich tam cała hala. Wszystkie jednakowe, drew- nióne, jasnozielone z białym paskiem na środku, z blaszanymi okuciami i skórzany- mi paskami. Zimy jeszcze były prawdziwe.

Śniegu leżało tyle, że na naszych kęszyc­

kich, drewnianych nartach urządzaliśmy so- bie biegi przełajowe po okolicach. Narciar

Nr 8(18)

stwo zjazdowe i saneczkarstwo uprowiało się na górze (teraz· raczej górce) zamko- wej. Bardziej zaawansowani natomiast jeź­

dzili do Wojciechowa.

. Latem . natomiast_ ~ajczęściej bawiliśmy s1ę w wojnę. Amunicją były kamienie, tor- by z piaskiem i granaty ćwiczebne (trofiej- ne kęszyckie). Głowy obu walczących stron chronione były hełmami (najczęściej nie-

~ieckimi~. Terenem noszy~~ .potyczek były l1~zne _rUiny, lub t_zw. "hoff - plac między ul1cam1 Chłodną 1 Garncar~ką. Najczęściej używanymi w czasie "walk" obcymi słowa­

mi. były: (w brzmieniu fonetycznym): rukl wier, hende hoch i czasem fofluchte, do- ner weter.

Jak było nam dość wojny szliśmy się kq- pać. Towarzyszyły nam nasze bardzo wie- lorasowe psy. Miejscem kąpieli było Obra (przy zamku) i Paklica (przy o. Sienkiewi- cza). Nieco więcej czasu wymagały wypra- wy. nad jezioro Głębokie i Bismarcka, Głębokie obfitowało w raki. ówczesna pra- so co jaki~ czas powracała do tematyki podwójnego dna i skarbów ukrytych tom przez hitlerowców. Parniętom jeszcze szczqt kowe ślady niegdysiejszej świetności ośrod­

ka. Wsparty na drewnianych słupach trzci- nowy dach, długości około 30 11'1 i szeró- kości ok. 4 m. Najprawdopodobniej była to kiedyś letn·ia restauracja. Drewnianq, dwupiętrową trampolinę, pomosty i hanga- ry na sprzęt wodny. ·

Dużą atrakcją dla nas był głuchoniemy postuch pasący krowy, który przychodził o- grzać się przy ognisku "porozmawiać" kie- dy zamierzaliśmy spędzić noc w namio- tach.

Drugim jeziorem często przez nas odwie- dzonym, było jezioro przy wieży Bismarcka.

Wieża Bismarcka była wspaniałym punktem widokowym. Nie wiem za panowania, któ- rego z sekretarzy partii zapadła decyzja o jej zniszczeniu. Kierując się tą zasadą no- leżałoby zniszczyć wszystkie obiekty wybu- dowane przez Niemców. Kontynuując zaś akcję niszczenia w Poznaniu trzeba by za- cząć od Teatru Wielkiego, Auli Uniwersy- teckiej i Zamku.

Od wieży odchodziły promieniście dukty, w tym jęden stromo w dół do jeziora. Je- .zioro z licznymi zatoczkami, o obficie za- rośniętych brzegach, od strony wieży po- most z basenem do pływania. Wodo W rzekoch była czysto a z Paklicy nosili w wiac:lroch wodę do spożycia kładąc wierzchu deszczułki by się nie wył (a awarie wodociągu zdarzały się Wieża ciśnień w czasie działań wojen nie ucierpiała (mówiliśmy - wieżociśn Aha, mniej więcej naprzeciwko wieży nień stał pomnik faszystowski. Został rzony chyba w 48 r. wiem, że niedługo tem niedaleko tego miejsca odbierał filodę wojskową marszałek Rola Żymierski.

Jurek GarniewiCI - c.d.n. -

·efektem ostatnich· dni pobytu Armii Czer- wonej, której żołnierze w poszukiwaniu łu­

pów wojennych grabili je i palili. Zbyt cięż­

kim łupem okazał się chyba fortepian, któ- rego czarna skrzynia przez wiele miesięcy leżała na środku ulicy koło bóżnicy żydow­

skiej. Skwery zieleni, jakie obecnie znajdu- ją się przy ul. Chłodnej i Rynku, to były nasze ,.ogródki jordanowskie", gdyż na tych właśnie miejscach stały najbardziej zrujno- wane domy. Gdy za parę dziesiątków lat archeolodzy dokopią się do kh piwnic, spotka ich wielkie rozczarowanie, gdyż my w latach czterdziestych dokładnie je spe- netrowaliśmy.

RESTAURACJA- KAWIARNIA "KASZTELAŃSKA"

mieszcząca się

w

Międzyrzeckim

Domu Kultury tel. 18-02

Międzyrzecz przez wiele lat po wojnie nie był odbudowywany. - To, co zachowa- ło się w miarę dobrym stanie zostalo za- siedlone, a ruiny burzono. Cegły zaś wy- wożono na odbudowę stolicy. Poza tym nikt z mieszkańców przez długie Jata w nic nie inwestował, traktując pobyt tu jako coś

ZAPRASZA CODZIENNIE W GODZ. 10.00 - 24.00 O .r g a n i z u je my:

15) UROCZYSTOŚCI RODZINNE 15) PRZY JĘCIA WESELNE 15) BANKIETY 15) UROCZYSTOŚCI POGRZEBOWE.

GWARANTUJEMY WYSOKI POZIOM-

USŁUG.

(5)

Nr 8(18) KURIER MIĘDZYRZECKI

ZEMS A CAR ZZA GROBU

r j e go pogro 0'\tVCÓW)

W mojej mtodości na ie cjach historii uczono mnie, że za czasów zaborów carat rosyjski starał się zniszczyć naród polski i jego kulturę przez planowe rozpijanie.

Uczono mnie też, że car wykorzystywał w tym celu karczmarzy - Żydów (może stąd w Polsce antysemityzm?). Okowita lana w polskie gardła z carskim błogosławieńs­

twem rzeczywiście czyniła spore spustosze- nia w materiale biologicznym i intelektual- nym narodu. Cel osiągnięto - żarnroczo­

nym narodem łatwiej rządzić. Istniała wszak że możliwość dla warstw bogatszych przynajmniej czasowego wyjazdu z kraju, a potem powrót z nowymi doświadczenia­

mi i wiedzą. Na to też mamy dowody i przykłady w literaturze. Pogrobowcy cara, tzn. imperialiści komunistyczni posunęli się w tej dziełalności dalej. Poza przyzwole- niem i cichym popieraniem nadmiernego spożycia alkoholu, stworz1li dla więks.zości poddanych takie warunki egzystencji, że dla mniej wytr~ałych pozostawało picie alkoholu jako metoda na wszystko. Swoi- ste getto - niemożność wyjazdu poza kraj, tylko negatywne informacje o świecie po- za "OBOZEM", (nomen-omen obóz), brak sensownych widoków na przyszłość, sza- rość dnia codziennego i walka o najpro- stsze podstawowe artykuły jak papier toa- letowy dla dorosłych i pieluchy dla nie- mowląt to migawka z tamtych dni. "Sze- roką ręką" władców z PZPR rzuc:mo przed świętami cytrusy i rodzynki, broń Boże ba- nany, dkl upakorz nia kupowane w ścisku kolejek lub spod lady ... Ot, perfidia cara i jego pogrobowców! Najsłabsi nie wytrzy- mywali i chwytali po najprostszy i najtań­ szy narkotyk, aby zapomnieć i rozweselić się - po alkohol ..

Obyczaj picia alkoholu w dużych iloś­

ciach przy każdej okazji stał się tak pow- szechny i spowodował tak duże perturba- cje społeczne, że uchwalono w 1959 roku Ustawę Antyalkoholową. Uznano w niej alkoholizm za chorobę ze wszystkimi tego konsekwencjami (prawo do bezpłatnego leczenia, iwolnienia lekarskiego, rent itp.).

l co?

Mimo obowiązywania od ponad 30· lat tej Ustawy, z licznymi uzupełnieniami i za- ostrzeniami, mimo szerokich akcji uświa­

damiających alkoholizm trwa, a nawet ma

!rend do rozwoju. Na dobrą sprawę wyda- Je się, że nie ma na to zjawisko metody.

O, przepraszam, jest! Niemal do zera spa- dły przyjęcia do Oddziału Odwykowego w Obrzycach w czasie stanu wojennego. Czyli co? Pałka, karabin, czołg, obóz? Stanow- czo nie! Alkoholizm jest problemem nie tylko naszego społeczeństwa, choć na pew no najbardziej rozwinął się w krajach rzą­

dzonych przez komunistów. Na zachodzie też są alkoholicy, są zakłady leczące z te- go nałogu, są ostre humanitarne choć, c~roniące społeczeństwo przed alkoholika- _mt ustawy. Więc gdzie u nas problem?

~ moim odczuciu szwankuje w naszym kraJ,u. realizacja ustawy antyalkoholowej w częsct dotyczącej uznania zwykłego pijaka za alkoholika. Ner korzyść tego pierwszego.

W skrócie: alkoholik jest po prostu nar- komanem, który nie może się bez tego pły­

nu obejść, odda wiele, a nawet wszystko

~ smak wódki za jej obecność w żyłach. oprowadzony do nędzy psychicznej, fi- zycznej i finansowej raczej ginie najpierw społecznie a potem cieleśnie, niż rezygnuje

~ nałogu. Poza dostępnością alkoholu, po

0 aby zostać alkoholikiem trzeba mieć

szczególną osobowość, jak to nazywają

"charakter~·. To ten czynnik sprawia, że • leczenie klasycznego alkoholika ·jest tak trudne, choć nie beznadziejne. _l to jest zagadnienie i zadanie dla Służby Zdrowia, w szczególności psychiatrii.

Przedtem jednak alkoholik, który nie roz- poznaje zagrożenia jest po prostu pija- kiem i obraca się wśród innych jemu po- dobny_ch, którzy-wcale nie muszą zostać alkoholikami (znamy opowieści typu: a mój dziadek to codziennie pił ... ). Definicji pijaka nie podaję, bo ich obrazek mamy codziennni_e przed większymi sklepami mia sto, pod .płotami, w placówkach Służby Zdrowia, w pociągach. Piją przy każdej okazji, nie darując sobie ani Wigilii, ani Popielca ani. .. ani ... Piją wódk ,, piwo, ta- nie wino, chwalą srę, że nie używają środ­ ków zastępczych jak denaturat, autovidol itp.

Kiedy już się upiją do "niemożliwości"

stają się problemem dla Pogotowia Ratun- kowego, Policji, a w naszym mieście w końcu trafiają do Obrzyc, gdzie jest Od- dziai Odwykowy i tzw. Detoks'ykacyjny. Są w zasadzie przyjmowani ze wzgiędów spo-

!ecznych, bo nie ma ich gdzie umieścić - Szpital Rejonowy ich nie przyjmuje, nie ma powodu umieszczać ich w areszcie, rodzina ich nie chce, czasem bywa ona taka sa- ma jak alkoholicy.

A co w Obrzycach? T utaj można się a- wanturować, kląć, pluć, obrażać personel, zanieczyszczać się otrzymując w zamian czystą pościel, jedzenie i leki, w tym wle- wy kro'plowe i bezbolesne, bez kaca wyj- ście z wielodniowego okresu picia - bo oni są chorzy. l to za darmo. Potem taki ktoś życzy sobie po kilku dniach wypisu do domu, albo sam oddala się z Oddziału, bez słowa, potajemnie bo ma prawo, jest człowiekiem wolnym i chorym. Za kilka mie sięcy, tygodni czasem dni powróci. Bo gdzie dzie miał taki luksus?

Nie piszę tego z zamiarem wywołania agresji przeciwko tym ludziom bądź co bądź upośledzonym, Chcę, aby im pomóc.

Myślę, że w· tym wczesnym okresie uko- chania wódki, w fazie ,.pijactwa" nie robi się nic, lub prawie nic, aby nadużywajq­

cym alkohol ten nawyk, jeszcze nie nałóg obrzydzić, by wzmocnić w nim pojawiającą. się jeszcze na tym etapie chęć rezygnacji

z picia. '

Najprostszym sposobem jest stworzenie dla pijących w nadmiarze systemu niedo- godności, _które byłyby następstwem nad- mie\nego popicia. W szczególrości myślę tu o stworzeniu w naszym mieście Izby Wy- trzeźwień. Myślę, że połowa pensjonariuszy oddziału odwykowego w Obrzycach - mo- głaby dać zajęcie tam zatrudnionym, w za mian mając zapewnione pełnopłatne, wy- sokospecjalistyczne usługi pielęgnacyjno­ medyczne. W razie niewypłacalności pen- sjonariusza, można sprawę skierować do Kolegium Orzekającego i zamienić np. na prace społeoznie użyteczne na korzyść mia- sta. Można nawet świadczyć usługi dla miast sąsiednich skąd bywają przywożeni do Obrzyc ofiary cara i jego pogrobowców.

Sprawę poddaję pod rozwagę Rady Miej- skiej i Urzędu.

Na marginesie: Leczenie, a właściwie od truwanie, czyli bezbolesne leczenie ciężkie­

go kaca znacznie obciąża budżet obrzy ckiego Szpitala, a mogłoby dać dochody gminie.

Str. 5

Na zakończenie uwaga: zdaję sobie spra wę z zawiłości zagadnienia i autentycznego problemu z alkoholikami. Nie jestem teo- r tykiem tego problemu, ale wydaje mi sie, że spojrzenie z pewnego dystansu, be.z wgłębiania się w szczegóły pozwala śmie­

tej wydawać inne (może nie zawsze słuszne) sądy i próbować modernizować dotychcza- sowy, mało skuteczny program. Zbytnie te- oretyzowanie doprowadziło w końcu do sy- tuacji, którą lapidarnie określa jeden z ty- tułów gazetowych: ,.Walka z alkoholizmem jest równie zakłamana jak sami alkoholicy".

.Do adwersarzy i fachowców; artykuł jest skterowcny do szerokiej grupy społecznej, stąd konieczne czasami ,.uproszczenia".

Spodziewam się odzewu, chciałbym aby temat byl kontynuowany.

Ryszard Krawiec

FILOZOFIA KALEGO

Od kilku lat prowadzona je5t w Polsce, ze zmiennym szczęściem, wielka akcja pry- watyzacyjna. Cieszy się oczywiście wielkim (na ogół formalnym) poparciem i aż dziw bierze, że postępuje z tak wielkimi opora- mi. Nie ma się jednak czemu dziwić. Nie od dziś wiadomo, że tak długo podpisuje- my się pod aktualnie modnymi hasłami, jak dłu9,o bezpośrednio nas nie dotyczą. Póź­

niej bywa różnie.

Oto "Ruch", w swoim czasie jedyny na rynku potentat w dziedzinie kolportażu pra- sy, po pro·stu monopolista. W 1991 roku na bazie powszechnej i z entuzjazmem przyj- mowanej prywatyzacji przekształcony w spółkę akcyjną. Na międzyrzeckim podwór- ku kieruje nim pan Waldemar Stachurski.

Zmiana formy własności przedsiębiorstwa miała dla zatrudnionych w nim kioskarzy tylko ten skutek, że za dzierżawę kiosku płacić musieli miesięcznie kwotę, która w zależności od obrotów oscylowała wokół 2,5 mln zł. Odnowiony i sprywatyzowany

"Ruch" za dzierżawę terenu, na 'którym stał kiosk, płacił miastu kwotę tak śmieszną, że aż trudno ją wymienić . .Przy okazji kioska- rze dostali wysokie nadziały prasy do sprze dania. Ze nie wszystkie tytuły są jednako- wo "chodliwe", to wie każdy, ale zdawało się o tym nie wiedzieć kierownictwo rzeczo- nej firmy wciskając na siłę do sprzedaży komisowej tytuły takie jak ... (Tu żadnego nie wymienię, bo o jakim bym nie napisał, to kogoś obrażę). Sytuacja jakby nie spoj- rzeć dojrzała do radykalnych rozwiązań, podjęto je więc. W październiku 1991 kios-.

karze uzgodnili z burmistrzem, że będą sa- mi opłacać czynsz dzierżawny za teren, na którym stoją kioski (oczywiście w rozsądnej

wysokości 50.000 zł miesięcznie), a kioski

w Międzyrzeczu będą własnością pracują­

cych w nich osób. "Ruch" otrzymał półrocz­

ne wymówienie dzierżawy terenu, a kioska- rze zamówili nowe, jednakowe w całym mieście, przestronniejsze i estetyczne kioski.

Przez pół roku nie działo się nic. "Ruch"

drzemał snem sprawiedliwego, jakby nie zdając sobie sprawy z tego, co zaszło. Ruch w interesie zaczął się dopiero, gdy posta- wiono pierwszy z nowych kiosków. Zagro- żony na swych pozycjach "Ruch" przystą­

pił do energicznej kontrakcji. Przede wszy- stkim okazało się, że nie ma sił, środków ani ochoty zabrać własnych kiosków z zaj- mowanych parcel. Następnie zablokował dopływ prasy do kiosków. (Kioskarze naj- pierw zaopatrywali ~ię w prasę w Zielonej Górze, a od niedawna korzystają z usłllg prywatnego,. międzyrzeckiego kolportera, więc zarobił na tym kto inny, co najwidocz- niej "Ruchowi" nie psuje humoru). Na ko- . niec zaś chwycił się sposo~u znanego z li-

(dok. na słr. 6)

(6)

Str. 6

NIEZWYKŁA KSIĄŻKA

W kilku punktach naszego miasta moż­

na było do niedawna kupić książkę Alek- sandra Zielonki o frapującym tytule: "Me- dycyna zwykle i niezwykłe". Tytuł przyciqga uwagę, a i nazwisko dla wielu nieobce ~ autor jest lekdrzem od dawna związanym z Międzyrzeczem i okolicami, wiele ·lat był dyrektorem międzyrzeckiego ZOZ-u nie przestając praktykować w zawodzie. Dzieł­

ko jest zbiorem esejów na tematy medycz- ne i paramedyczne, w refleksjach i dygres- j_ach haczące o filozofię życia, religię, hi- storię nie tylko Polski i ... politykę. Znam o- sobiście autora od wielu lat, podziwiałem często zasób jego .,ogólnoludzkiej" wiedzy, zaskakiwał mnie Kolega znajomością fak- tów, wydarzeń, opinii i anegdot, których miał zawsze kilka na podorędziu i niemal na każdy temat. Imponował mi w czasie spotkań fotograficzną pamięcią do rzeczy poznanych, zasłyszanych, do faktów, które dla wielu z nas pozostają mało zńaczące, epizodyczne. Prawdziwa erudycja Autora

·dała się poznać właśnie na kartach tej książki, którą gorąco polecam tym, dla któ rych przyjemnością jest wyczuwanie .,tętna życia". Bo tak nazwałbym to, z czym sty- kamy się w czasie lektury. ·

Kilka rozdziałów, .,tylko'' 100 stron dru- ku, a spory ładunek informacji i prawdzi- wa przyjemność czytania. Przyjemność ta wypływa również z wartości języka i jego lekkości, mimo poruszania· często bardzo ważnych dla ludzkiego życia i lekarskiego sumienia spraVI(. W jednej z recenzji pod- kreślano głęboko humanitarną postawę autora, z czym się zgadzam, ale należało­ by tę opinię uzupełnić, że humanizm (tak oceniam nie tyiko po· przeczytaniu książki) jest wynikiem ogromnego szacunku Pana Doktora do ŻYCIA pod wszelkimi jego po- staciami i we wszystkich jego przejawach. Może niewprawionego czytelnika czasami męczyć łatwość z jaką autor przeskakuje z tematu na temat, nie traci jednak nigdy osnowy, którą stanowi troska o człowieka.

Polecam książkę wszystkim interesującym się. codziennością medycyny, a w szczegól- ności tym, którzy nie będąc medykami chcą ,.poprawiać" nasze zasady i kodeksy, trak- tu]ąc życie tylko jako formę istnienia biał­

ka. Bo autor na wielu spośród tych 100 stron, w sposób ogromnie tolerancyjny, szanując poglądy innych, mówi o człowie­

ku jako Dziele Stwórcy. Dziele, które ma swój riepowtarzalny, jedyny byt i ta świa­

domość jest motorem postępowania każde­

go medyka, niezależnie od wyznawanego światopoglądu.

Dziękując Koledze, gorąco zachęcam do lektury tych, którzy chcą poczuć jak tętni życie (nie tylko m.edyczne).

Ryszard· Krawiec

Filozofia Kałego

(dok. ze str. 3)

teratwy: zagroził mianowicie jednemu z kioskarzy, że gdy postawi swój prywatny. kiosk, to jego żona, od 20 Jat pracująca w .,Ruchu", straci pracę i co najistotniejsze słowa dotrzymał. Decyzję w tej sprawie po- dejmie niebawem Sąd Pracy, ale już dziś można stwierdzić, że nie będzie to jedynie decyzja w sprawie zwolnienia, ale kolejny głos w jakże ważkiej sprawie stosunku ex- potentata do zachodzących przemian i co ważne' sposobu w jaki ex-potentat stawia opór. Walka ekonomiczna jest rzeczą nor- malną w warunkach wolnego rynku, ale stosowanie osobistych nacisków śmierdzi z daleka metodami z minionej nie tak daw- no epoki.

"luśnia"

KURIER MIĘDZYRZECKI

Nr

KOŁO PRZEWOD. NIKO po Międzyrzeckin1 Rejonie

·PTTI\

Ziemia Międzyrzecka posiada wiele wa- Lorów turystycznych, co· częściowo wynika z samego jej usytuowania na przepięknym Pojezierzu Lubuskim oraz dużej ilości za-

~ytków sakralnych i świeckich znajdujących s1ę w Międzyrzeczu i jego okolicach. Do .,najmniej" znanych atrakcji turystycznych naszego miasta, zaliczyć z pewnością moż­

na taki ewenement w skali europejskiej, jakim jest położony w okolicach Między­

rzecza tzw.: Międzyrzecki Rejon Umocniony oraz znajdujący _się w tym obiekcie rezer- wat nietoperzy. Ponieważ na temat samego MRU oraz potencjalnych korzyści, jakrie przynieść może nam rozbudowa zaplecza turystycznego i uczynienie z Międzyrzecza swoistego centrum turystyki, napisano już wiele, w tym również na łamach tego mie- s-ięcznika, tekst ten chciałbym poświęcić działalności ins-tytucji odpowiedzialnej za upowszechniani-e ruchu turystycznego, czyli

• Oddziałowi Miejskiemu PTTK, którego pre- zesem jest znany międzyrzecki animator tu- rystyki, pan Czesław Woźniak.

Oddział miejski PTTK, na przekór zapa- ści finansowej. która dotknęła wszystkie nie omal dziedziny naszego życia, funkĆjonuje w sposób prawie wzorowy. Dzięki aktywnej działalności wielu zapaleJiców, Oddział ten posiada na swoim koncie. liczne sukcesy.

Do najważniejszych z nich zaliczyć można organizację wielu rajdów, wycieczek oraz sprawne _przeprowadzenie ogólnopolskich biegów na orientację, czyli MiędzyrzeckieQo Maratonu Imprez na Orientację, z których ostatni, tzw . .,Bieg świętojański"· odbył się

w

czasie obchodów .,Dni Międzyrzecza". Z uwagi na wzrastające wciąż zaintere- sow nie turystów, którzy odwiedzają nasze miasto - Międzyrzeckim Rejonem Umoc- nionym, po ostatecznym określeniu stanu prawnego tego obiektu i jego właściciela,

· którym został Urząd Miasta i Gminy w Mię­

dzyrzeczu, nic już nie stoi na przeszkodzie, aby z tej podziemnej twierdzy uczynić o- biekt otwarty dla turystyki. W tym celu przy Oddziale PTTK, ukonstytuowało się wiosną tego roku l<oło Przewodników, któ- rego przewodniczącym z~stał pan Józef Mo tysiak, a sekretarzem wybrany został pan Lech Froras. Koło to skupia około 20 prze- wodników, uprawnionych do oprowadzania zorganizowanych grup turystycznych po MRU, a jego celem naczelnym jest zabez- pieczenie tego obiektu przed dewastacją oraz poprawa jego stanu technkznego. Po- za tym wszyscy członkowie tego Koła zbie- rają wszelakie informacje dotyczące same-·

go MRU, przy czym ich kontakty w tym za- kresie wybiegają poza granice naszego kraju.

W celu ochrony tych fortyfikacji przed dal szą dewastacją obiekt został zamknięty dla turystyki indywidualnej i spośród 22 Pan- zerwerk'ów i 10 kilometrowego tunelu głów nego wraz z tunelami bocznymi o łącznej długości 28 kilometrów, dla tu·rystów znaj- dujących się pod opieką przewodnika u-

d_ostęp_niono jedynie kilkukilometrowy od.

~mek .. ~est to r~wnież spowodowane tym, ze częsc tego ob1ektu stanowi rezerwat nie- toperzy, gdzie schronienie znajduje corocz.

nie 13 z 22 gatunków tych skądinąd sym.

l?.atyc~nych ~s.aków. Z uwagi ~?. zamknię­

Cie w1ększoscJ z czyn~ych weJsc,. jedynym l?r~ezn-a.czonym d~ celow :urystycznych wej- scJem, Jest obecn1e bunk1er znajdujący się w pobliżu PGR Kałowa, gdzie też w okre- sie sezonu stale oczekują na zorganizowa- ne grupy przewodnicy, Opłaty pobierane za wstęp są raczej niewysokie, gdyż wy.

n?szą j~~ynie 1 O tys .. zł .od osoby, przy czym w1ększosc z tych p1en1ędzy · przekazywano jest OSiR-owi, który jako agenda UMiG sprawuje opiekę nad tym obiektem .i prze- znaczana jest na stopniową renowację for~

tyfikacji.

Zwiedzanie nawet tego krótkiego, wydzie- lonego odcinka MRU, dostarczyć może ·każ­

demu niezapomnianych wrażeń. Ponadto

istnieje możliwość zakupu. u przewodników

okolicznościowych pamiątek: w postaci na- klejek, plakietek oraz folderów i prospek- tów, poświęconych temu obiektowi. Biorąc pod uwagę duże zainteresowanie MRU tu- rystów zagranicznych, są obecnie przygo- towywane foldery w językach: niemieckim i angielskim.

Inną atrakcją, dla turystów zwjedzają­

tyc.\1 MRU, jest bez wątpienia muzeum nie-

toperzy, które usytuowane jest w pobliżu

PanŻerwerk'a pod Kałową. W Muzeum tym, oprócz gatunków nietoperzy zimujących w·

MRU, eksponowane są różne inne okazy tych zwierząt, a ponadto możemy się tom wiele ciekawego dowiedzieć o .zwyczajach. i życi u tych interesujących ssaków.

Optymizmem napawa fakt, że w okresie powszechnego zastoju i marazmu, znalazło się grupa ludzi działających w tym zakre- sie, co bez wątpienia przynosi wymierne korzyśó całej gminie oraz nam - jej mies.z- . końcom.

Dariusz Brożek

Stowarzyszenie "KONTA Kl" informuje

Na obchody tegorocznych Dni Między- ' rzecza przyjechała młodzież z zaprzyjaźnio­

nych miast - z Vlagtwedde 8 osób, z Ou- denbosch 9' osób oraz 24 osobowa grupo z Berlina. Wszystkie o·soby były gośćmi mię dzyrzeckich rodzin zrzeszonych w ,·,KON- TAKCIE". Oprócz imprez zorganizowanych dla społeczeńs:twa mieli. oni dodatkowo zor -ganizowany rajd pieszy do Międzyrzeckie·

go Rejonu Umocnień, wycieczkę do Poz- nania oraz dyskotekę i ognisko. Ponodto zwiedzili nasze szkoły śreqnie.

Myślę, że zarówno młodzież międzyrzec­

kc należąca do ,.KONTAKTU" jak i nasi goście będą wspominać DNI MIĘDZYRZE·

CZA z przyjemnością.

· • Mieczysław Wi~czak

~~~:~

ul.

Przemysłowa

2 - tel. 27-01 wew . 285 P o l e c a m y smaczn e obiady domowe indywidua lne

i a bonamentowe w ce nie 15 tys. za jed 'en obiad.

.. Organizuj e my wesela, zabawy oraz

uroczystości

r odzinn e.

.. CZYNNE OD GODZ. 8 - 16 . PARKING ZAPEWNIAMY.

~- ... -~::-~.:==::.::~---·_..._..._,_. ..

(7)

'

Sympatycznym zwyczajem są różnorakie zjazdy, spotkania absolwentów szkół, uczel ni itp. Do tradycji należą zjazdy absolwen tów Liceum Ogólnokształcącego poszcze- gólnych rocznil·ów. Takie właśnie spotka- nie odbyło się 30 maja 1992 roku z okazji matury - czyli zjazd rocznika 1967 (zda- wania matury).

Przeurocze spotkanie, zjechali się ludzie z całej Polski, niektórzy przysłali zza gra- nicy listy z pozdrowieniami i wyrazami ża­

lu, że nie mogą uczestniczyć osobiście z uwagi na różne sytuacje życiowe, rodzinne.

Maturzyści rocznika '67, (do których nale- ży róv nież niżej podpisany) órganizują swe spotkania co 5 lat. Poprzedni odbył się w 1987 roku w uroczej scenerii ośrod­

ka wypoczynkowego .. Agremet-Archime- des" na Głębokim. Tegoroczny rozpoczął się wernisażem obrazów malarskich Lesz- ka Wolskiego w MDK - absolwenta właś­

nie naszego rocznika. Nasz kolega (rodem z Kurska) j€st docentem na UMK w Toru- niu. na Wydziale Sztuk Pięknych. Po obej- rzeniu galerii, udaliśmy się .na cmentarz, żeby złożyć kwiaty na grobach tych, któ- rzy mieli swój wkład w naszą e~ukację .licealną, a niestety odeszli na zawsze.

Chwila zadumy na grobach pp. M. Łój, N.

-Szukiela (wychowawca kl. .,A" naszego rocznika), Gielo, Białeckiej czy Melonka (niezapomniany woźny tamtych lat!) uświa­

domiły nam ogrom upływu czasu od chwi- l: gdy opuszczaliśmy mury .,ogólniaka" star tując w swoje dorosłe życie, a złożone na ich grobach kwiaty byly jednocześnie re- fleksją i zadumą nad sensem bytu ziem- skiego, pozostawieniem po sobie .,śladu"

życiowego, czegoś - czego nie odda naj- bordziej nawet wyszukany pomnik. Tym właśnie jest nasz szacunek i wdzięczność dla tych ludzi, którzy mieli swój wkład w kształtowaniu naszej osobowości, że jesteś­

my tymi kim jesteśmy.

Przy przepięknej pogodzie blok wspom- nieniowo-gastronomiczno-rozrywkowy odby wał się w b. kasynie policyjnym ,.Konsumy"

przy ul. Szopena, gdzie dzięki wspaniałej gościnności pp. Szwedków, impreza odby- wała się do białego rana. Odżyły wspom-

·nienia lat 60-tych, atmosfera tamtych'lat.

Odżyły wspomnienia, tych którzy przyje- chać nie . mogli (bezkonkurencyjny pod względem qowcipu był list Maćka Dobro- wolskiego, który okurat w tym czasie wy- jechał jako trener tenisowe-j reprezentacji juniorów Niemiec na Roland Garros do Paryża), następnie przystąpiono do ,;od- świeżania" i sprawdzania znajomości rea- l' 'w tamtych lat. Grono profesorskie tam- tego rocznika dzielnie reprezentowali pp. B. Bortnowska, J. Krajniak, B. Stempel, W.

Gołąbek i W. Chamienia. Paźostali a za- proszeni byli wszyscy (z różnych względów przybyć nie mogli. Jakże miło było patrzeć, gdy p. Gołąbek .,odpytywany'' ze znajo- mości nazwisk dziennika XI .,B" korzystał

KURIER MIĘDZYRZECl/l

~ usług ,1suflerskich" p. Krajniaka). Od- zyty wspomnienia... pociągu jadącego z Międzyrzecza do Nietoperka (fizyka), spły­

wu kajakowego po Obrze (geografia i W.F.) m.in. na jednym z tych spływów ,.o- sada" Wolniewicz-Matuszczak spokojnie dzierżąca ~zerwaną latarnię imprezy i płv­

ńąca w tempie żółwia, spowodowała ner- wowe oglądanie się do tylu i wypatrywa- nie przedostatniej .,osady" ... l<rajniak-Bi- lewicz. Z uwagi na różnicę wagi, brak syn- chronizacji ruchów oraz łatwą wywrotność kajaka finał był taki, że pp. KrajniaK i Bi- lewicz zapoznali się błyskawicznie z tern~ peraturą wody w Obrze, a grozę (tak nam się wtedy wydaweło) potęgował widok pły­

wających banknotów pieniężnych po rzece, co _groziło zakończeniem spływu (był to•

pierwszy dzień spływu, a-pieniądze 'były sumą wpłat wszystkich jego uczestniKów ... ).

Szybko jednak zbudowana zapora ·z kaja- ków, determinacja przeszukań przybrzeż­

nych szuwarów uratowały jednak całą im- prezę. Osado Krajniak-Bilewicz zademon- strowała wzorowe holowanie kajaka do brzegu, a następnie .,wyrobiła" osadzie Wolniewicz-Matuszczak przyspieszenie go·d ne finiszu G. śledziewskiego na olimpia- dzie w Montrealu. Widok suszących się banknotów na trawie, wizja natychmiasto- wego d_yscyplinarnego odesłania do domu, obniźenie oceny z zachowania (na świa­

dectwie!) i szereg innych plag jakie na ucznia mogły spaść spowodowały, że nie trzeba było wyznaczać kandydatów do peł­

nieni.a wart)' nocnej w obozowisku spływu.

Po prostu osada W-M była zawsze goto-

wa

do pełnienia tej funkcji z uwagi na nie- pewnoś~ swego losu i chroniczny ... .,wstręt"

do spania.

Piękne wspomnienia, chwile grozy na matematyce, gdy pasjonat tej nauki p.

Stempel z całą konsekwencją wtłaczał w nasze kory mózgowe zawiłe arkana sztuki Pitagorasa z różnym skutkiem zresztą, co było uzależni~ne od stopnia pofałdowania ... kory mózgowej - twierdzenie Macieja Dobrowolskiego. Wg tej teorii iloraz inte-. ligencji był tym wyższy im większy był sto- pień pofałdowania kory mózgowej i od- wrotnie. Maciek zawsze twierdził, że do hi- storii, języka polskiego ma korę jak ... fior- dy norweskie, natomiast na matematyce zamienia mu sie ona w ... lodowisko na Tor warze! Gdy p·. Stempel "odkrył" to wresz- cie przy końcu X klasy, obiecał solennie Maćkowi i dużej grupie innych dokładne

"prześwietleni-e" w XI (maturalnej) klasie.

.Wszystko jednak skończyło się szczęśliwie!

Wspomnienia, atmosfera wzruszenia tam ty~h lat - wszystko to złożyło się na wspa- niały klimat imprezy. Tańce, atmosfera lu- zu, wspólne zdjęcia dopełniły reszty. Ko- mitet organizacyjny imprezy - zjazdu (Z.

Ziarkowska, J. Szyngiel, T. Pawłowski, E.

Gałązka, E. Nowak) pomoc naszych kole- żanek i kolegów (absolwentów LO. z in- nych roczników), J. Pacholak-Stryczek (Dom Kultury), T. Maciejewicz (.,Rempol") - wszystko to złożyło się na niezapomnianą

Lekarz specjalista laryngolog 8

OęRóT

Str. 7

imprezę, która unaoczniła nam rolę i miej- sce międzyrzeckiego "ogólniaka" w histo- rii tego miasta, jak również rolę i miejsce w kształtowaniu naszej osobowości. Na ko- niec solennie obiecaliśmy sobie następne spotkanie za 5 ·lat. DO ZOBACZENIA!

Tadeusz Wolniewicz

Na którymś z marcowych posiedzeń ko- legium redakcyjnego ,.Kuriera" padło hcis- ło, żeby w ramach ,1Dni Międzyrzecza" zor ganizować - Dzień z ,.Kuri-erem". Formuła była jak najbardziej otwarta, nie było żad­

nych doświadczeń i wzorców

w

tej m_ate-

rii, natomiast było dużo chęci i zapału.

Ustaliliśmy, że b~dzie to impreza o charak- terze rekreacyjno- rozrywkowo -.sportowym, odbywająca się na stadionie OSiR-u i w MDK-u.

Błyskawiczna zbiórka środków finanso- wych na zabezpieczenie kosztów niezbed- nych takiej imprezy, pozwoliła nam tro~he raźniej spojrzeć na realną możliwość sfi~

nalizowania naszego pomysłu. Tu jeszcze raz głęboki ukłon i podziękowanie reda- kcji pod adresem tych wszystkich, którzy wsparli finansowo imprezę, a których wy- -koz przedstawiliśmy w poprzednim .,Kurie- rze". Nie odmówiła nam "Stal" Gorzów, która przysłała ·9 żużlowców na swych peł­

nych ekspresji maszynach, a których po- pisy na stadionie wzbudzały najwięcej ra- dości u młodzieży i kibiców żużla. Przy o- kazji prezes ,.Stali" mecenas Synowiec przywiózł b. mistrza świata w kolarstwie l. Piaseckiego, którego obecność na ko- . ronie stadionu zaowocowała kilkudziesię­

cioma rozdanymi autografami. Nie zawiódł najlepszy na świecie żongler piłkarski Ja- nusz Chomontek, najbardziej zapracowany uczestnik imprezy, który 3-krotnie wystąpił ze swoim pełnym programem (stadion, MDK i ... restauracja "Piastowska" - gdzie spożywał. kolację w towarzystwie piłkarzy .,Orła", którzy mieli tam zakończenie se- zonu piłkarskiego 91/92). Trzeba przyznać, że jego popisy (różnymi piłkami od lekar- skiej do ... ping-pongowej!) .wzbudziły zdu- mienie i niekłamany zachwyt. Zdecydowa- nie lepiej jednak jego występy wypadają pr..zv tzw. podkładzie muzycznym. Występy

J. Chamontka to zasługa p. Wiesława Po- topianka szefa firmy "Pawer-Sport" w Ob- rzycku k/Szamotuł; jednego z jego sponso- rów. Dzięki p. Fotopiankowi mogliśmy rów nież rozprowadzić koszulki z wydrukiem winiety .,Kuriera", natomiast animatorem w/w koszulek był mjr Stanisław Nowakow·

ski - naczelnik Zakładu Karnego we Wron kach. Popisy J. Chamontka wzbudzały, du- że uznanie i ... zdumienie wśród gości za- grańicznych z Haaren. Dlatego też nie

można się dziwić obawom burmistrzów Jiie binga i Ziarkowskiego, gdy zostali zapro- szeni do wykonywania. rzutów karnych, w

(dok. na str. 15)

•••••

NI ERUCHOMOŚCIAMI

Ordynator

Oddziału

Laryngolog icznego z Poznania

STANISŁAW

KLISOWSKI

D

SPRZE'DAŻ D

NAJEM

D

ZAM IANY

D WY CENY RZECZOZNAWCÓW p rzyj m uje w Poradni Ogólne·

ZOZ

Międzyrzecz,

ul. 30 Stycznia 67 w

piątki

od godz. 17.00

66-300

Między

rzecz, ul. 30

Stycżnia

80 te l. 10-43 · Z APRASZAMY OD

PONIEDZIAŁKU

DO

PIĄTKU

W GODZINACH 9.00-1 7.00

(8)

Str. 8 •

KU~ I ER MIĘDZYRZECKI

e DNI MIĘ RZECZ

Grupa "Trex" w akcji

GDY FRUWA MARYNARA!·

W ramach "Dni Międzyrzecza" 19 czer- wca "Kurier Międzyrzecki" zorganizował występ zespołu wokalno-instrumentalnego .,T rex". Jesteście Państwo zapewne ciekawi jak to się stało, że redakcja "Kuriera", a wi-ęc zespół ludzi zajmujących się pisaniem, zdecydował się na zorganizowanie tego ty- . pu imprezy. Ano stało się tak dlatego, że

sens i cel ukazywania się pisma lokalnego i odbywania się tego typu imprez jest bar- dzo zbliżony. W obu bowiem przypadkach my Międzyrzeczanie możemy poczuć, że to skupiając się na problemach lokalnych jesteśmy od czasu do czasu razem, bądź poruszanych na łamach pisma, bądź to najzwyczajniej w świecie razem sie bawiac.

W jednym i drugim przypadku ~omy do czynienia z pewnym zjawiskiem lokalnym, będącym wytworem lokalnej inicjatywy. l to już jest coś. Jestem również przekonany, że oba-te zjawiska spełniają pewną rolę integrującą międzyrzeczan. Z tą integracją oczywiście nie należy przesadzać, niemniej jednak sądzę, że mamy z nią w jakimś tam stopniu w tych przypadkach do czynienia.

W ostatnich latach, zatraciliśmy gdzieś tradycję wspólnych zabaw. Zniknęły impr..e- zy, występy zespołów, przy których niegdyś

· amfiteatr bądź sala MDK, były wypełnione po brzegi publicznością. Stało się przez to w naszym mieście bardziej smutno, mono- tonnie. Często brakuje nam odskoczni od codziennych zajęć i kłopotów. Z tych też względów pomysł wskrzeszenia starych, do- brych tradycji wspólnej zabawy przy wy- stępach zespołów artystyc-znych jest dobry i zasługuje na wsparcie.

Po stosunkowo krótkim namyśle i dysku- sji w redakcji wybóc padł na zespół .,Trex"

(Tadeusz Rysman, Mirosław Prokopiec, Cze- sław Nowakowski). Dzisiaj, po imprezie w amfiteatrze, decyzji też nie żałujemy. Mu- szę w tym miejscu stwierdzić z całą stonaw czością, że dawno nie widziałem tak roz- bawionej widowni i to w różnym wieku.

Repertuar zaprezentowany przez zespół o- kazał się uniwersalny, a poziom wokalno- instrumentalny zagwarantował dobrą zaba-·

wę. Mieliśmy mieszankę przebojów najnow- szych i tych sprzed dwudziestu, czy nawet trzydziestu lat. Dosłownie wszyscy bawili się doskonale, a pa skończonym koncercie nikt nie miał go dość, czemu dała dowód zwła­

szcza grupa młodzieży, długo skandując:

.,mało!, mało!". Młodzieży za jej żywioło­

wy i kulturalny sposób reagowania, należą się słowa podziękowania. Bez niej impreza wypadlaby dużo gorzej.

W trakcie koncertu fruwały marynary dino:?aurów. O nich jednak byłem spokojny.

Stare przyzwyczajenia z lat siedemdziesią­

tych pozosta!y. Do tych lat zresztą zespół w jakimś sensie nawiązuje. l to nie tylko przez repertuar. Osoba wokalisty Tadeusza Rysmona niejako automatycznie przywołuje pamięć dawniejszych "Melomanów", zes- połu niepodzielnie dominującego wówczas na deskach mięćlzyrzeckich estrad. l wspo- minając ten zespół i tamte czasy dinozaury stają się sentymentalne. Przy piosenkach .. Melomanów" w ich życiu dość często działo się coś istotnego, a czasami przy nich dinozaur poznawał cfinozaurzycę. l przynajmniej jeden taki dinozaur wraz

i.

dinozaurzycą przyszedł na występ zespołu

.,T

rex''.

Swoje .,pięć minut" podczas koncertu miał również "Kurier Międzyrzecki" i kilka- krotnie spotkałem się z opi.nią, że wypadł zupełnie przyzwoicie. A przy .,Trexach" wy- paść dobrze jest dość trudno. Co prawda nie śpiewaliśmy, bo talentów i umiejętności nie starczyło, ale opowiadójąc krótko o sobie, chyba nie zanudziliśmy publiczności.

Bawiąc się razem z .,Trexami" po raz ko- lejny w życiu się przekonałem, że wspólna zabawa ludzi łączy i sprzyja lepszemu po- znaniu. Swoich redakcyJnych kolegów uj- rzałem w sytuacjach zgoła niecodziennych. Handlujący koszulkami firmowymi .,Kuriera"

redaktor Krawiec wykazał się dużą skutecz- nością. Staio się tak dzięki wejściu w pub- liczność i reklamie. koszulek w stylu, god- nym największ'jch mistrzów kupieckich. W ten oto sposób przekonaliśmy się o jeszcze jednym talencie R. Krawca.

Rundę na rowerze - gtównej nagrodzie w loterii "Kuriera" - wykonał, przy aplau- zie widowni, redaktor Rusiecki. W zwiazku z tą sytuacją nasuwa mi się jedna refiek- sja. W następnym dniu., w sobotę, podczas imprezy na stadionie, jednym z głównych jej bohaterów, mial być Lech Piasecki. Na rowerze nie jeździł i podobno nie mial na to najmniejszej ochoty. Pewnie już zapom- niał. Na następny raz jak jakiś kolarz, bądź organizacja imprezy zawiedzie, to re- dakcja "Kuriera" do jazdy na rowerze zo- bowiązuje się wydelegować swojego przed- stawiciela. Udowodniliśmy, że prżynajmniej niektórzy z rias takie umiejętności posia-

dają. ·

Na scenie amfiteatru, po sprowokowaniu przez. konferansjera Stanisława Węclaw­

skiego, fruwała marynara redaktora Ziar- kowskiego. Z E. Ziarkowskim w lutowym numerze ,.Kuriera" wdałem się w polemikę, powątpiewając w wyrażone przez niego na łamach naszego pisma przekonanie o in- tegracji lokalnych społeczności, po wpro- wadzeniu nowych zasad funkcjonowania samorządu terytorialnego. Wówczas pisa- łem: "W pierwszych numerach ,.Kuriera Mię

dzyrzeckiego", ukazał się cykl- artykułów, ukazujących jak ich autor .to określił ,.re- nesans społeczeństwa lokalnego". Spo- strzeżeniom i wywodom w nich zawartych nie można odmówić wysokiego poziomu me rytorycmego i logiczności. Prawda nato- miast jest taka, że bez odpowiednich gwa- rancji prawnych, a przede wszystkim eko- nomicznych powodujących, źe wydawane decyzje mają realny' wpływ na polepszenie się poziomu życia ludzi, trudno jest wy- kształcić lokalne poczucie wspólnoty. Na razie więc, póki co ,.renesansowe społe­

czeństwo lokalne" przesiaduje w Ratuszu i spotyka się od czasu do czasu na se- sjach.

w

obecnym czasie to lokalne po- czucie wspólnoty mieszkańców Międzyrze­

cza jest budowane przez imprezy typu .. Syl wester pod Ratuszem", mecze siatkówki, a ja mam nadzieję, że sprzyja temu również wydawanie pisma lokalnego". Potrzeba było .,Trexów" i fruwającej marynary, abym uzmysłowił sobie, że chyba różnice poglą­

dów między nami w tej kwestii nie są aż tak duże. A może, gdy fruwa marynqra nie trzeba się nad tym aż tak gruntownie zastanawiać?

Aby obraz imprezy był pełny należy po- ruszyć jeszcze jedną sprawę. Zarówno ze- spół .,Trex", jak i konferansjer Stanisław Węclawski z występu tego nie osiągnęli żadnych korzyści materialnych. Po prostu występowali za darmo. W dzisiejszych . dość zmaterializowanych czasach, taka po~

stawa nie należy do częstych. A. może oni też zatęsknili za tego typu imprezami i mię dzyrzecką p u b licznością?

Redakcja .,Kuriera Międzyrzeckiego" i grupa "Trex" zóprzyjaźnili się ze sobą.

Efektem tej przyjaźni będzie podobna im- preza z zespołem .,Trex" we wrześniu. Oni znowu zrobią to za darmo. W zamian za to, ja im za darmo pomacham marynarq.

Andrzej

Swider

· - ....

-

Jpo raz drugi w czerwcu organizowa- ne są .. Dni Międzyrzecza", w tym roku przy padały one od 14-21.VI.92 r. Piękna pogo- da spowodowała, że organizowane impre- zy kulturalne i sportowe cieszyły się dużym zainteresowani e m s poieczeństwa. Oprócz.

imprez o charakterze ponadlokalnym jak TURNIEj TAŃCA TOWARZ fSKIEGO, gdzie w konkursie startowały pary z: Międzyrze- ..._cza, Gorzowa, Szczecina, Łodzi, Zielonej

Góry i Poznania, były imprezy mniejsze lecz równie ciepło odbierane przez mię­

dzyrzeczan. Każdy z mieszkańców naszego miasta mógł znaleźć coś dla siebie. Oczy- wiście najwdzięczniejszą grupę odbiorców stanowili najmlodsi. Do najsympatyczniej- szych z imprez zaliczyłabym konkurs mar- kowania, w którym dzieci naśladowały zna- nych piosenkarzy. Zarówno dzieci, ich ro- dzice i nauczyciele stwo-rzyli w amfiteatrze bardzo miły nastrój.

Na podkreślenie zasługuje również ina'u- guracja Dni Międzyrzecza. 14.06. o godz.

0.00 na stadionie miejskim zabrzmiał hej- nał Międzyrzecza i wciągnięto na maszt flagę miasta. Następnie rozpoczął ·się po·

kaz sztucznych o'gni. Silne wybuchy docho- dzące ze stadionu zbudziły niejednego m~e szkańca i zachęciły do uczestnictwa we wspólnej zabawie. A oto właśnie chodziłoi Ogólnie można stwierdzić, że imprez kul turalnych i sportowych hyło bardzo dużo.

Oczywiście nie wszystkie się udały tak jak planowano np. lubiany przez młodzież ze·

spół .. ARMIA" w ostatniej chwili odwołał swój występ. Organizatorzy liczyli równieł na większy udział w DNIACH MIĘDZYRZĘ~

CZA międzyrzeckiej młodzieży. Niestety do konkursu na najciekawszy program orty- styczny zgłosiła się tylko młodzież z Zes·

polu Szkół im. S. Staszica (w dniu impre·

zy odwołano udział młodzieży .z Zespoł~

Szkół

im. H.

Święcickiego,

a szkoda gdyz przedstawiony przez nich dzień wcześnie}

program przygotowany na Dzień Francuski świadczył o dużym dorobku artystyczny~

·szkoły). Liczo'no również na to, że młodz1ez po otrzymaniu od Burmistrza miasta kl~­

czy,- przemaszeruje w barwnym korowodzie przez miasto na stadion gdzie trwały roz- grywki sportowe. Korowód

był,

ale nie tek liczny i kolorowy jak się spodziewano (w

większości była

to

młodzież

z

Zespołu

Szkól im. S. Staszica).

Czy żby zabrakło

m!o dzieży śmiałości i pomysłów? Dobrz~, .ze na czele młodzieży maszerowała ze sp1e·

wem bajecznie i kolorowo ubrana KAPELA PODWóRKOWA.

(dok. na str. 9)

Cytaty

Powiązane dokumenty

cka ustąpiły. Bardzo ważne jest tylko wcze- sne zgłoszenie się na ćwiczenia. Oś rodek działa na zasadzie funda-;ji, więc poszukuje sponsorów. Ponieważ jest

ty, znajduje się przy szpitalu. Oprócz cmentarzy katolickich, w grani- cach miasta był jeszcze cmentarz ewan- gelicki. Istniejący do niedawna, był naj- dłużej

źródeł finans owego wsparcia procesu prywa• tyzacj1 i. Zakłada sJę także, iż prywatyzacja oprócz wsparcia podstawowego celu jakim jest wzrost efektywności

Przez trzy lata · b ardzo pokochałem te szkolę i już rok po jej ukończeniu, bardzo mi brakuje tego cza- su, kiedy spędzało się w niej czas. 2.Co

duża. Uczniów oklaskiwali zaproszeni goście oraz pani dyrektor - Katarzyna Dymel i bur- mistrz Tadeusz Dubicki. Szkoła sąsiaduje ze stadionem sportowym. Nie jest tam daleko,

Atmosfera Pierwszej Komunil świętej jest niepowtarzaln a porusza nie tylko najbliższych z rodziny, ale i wszystkie osoby, które odpowiedzialne są za wychowanie

Dwanaście lat pracuje na rynku rolnym. Przy- mierzał się do wielu zawodów. Teraz jest pro- ducentem urządzeń dla rolnictwa. Działa na te- renia całego kraju,

ta Włodek, Krystyna Woźniak, Aldona Zasim, Grażyna Zielińska, Maria Domaszewicz, Ewa Jędrzejczak~ Lidia Czapla. Następne spotkanie odbędzie się 23 września br.