Krzysztof Kowalik
Maryja w tajemnicy zbawienia :
szansa ekumeniczna?
Salvatoris Mater 3/3, 187-196
L
ektu ra aktualnych teologicznych publikacji naszych braci lute- ran wskazuje z jednej stro n y na w zrastające zainteresow anie M atką Pana, z drugiej jednak tru d n o nie zauważyć niełatwej do prze zwyciężenia rezerwy oraz daleko sięgających rozbieżności w łonie samego luteranizm u co do roli, jaką M atka Chrystusa spełniła i speł nia w dziele zbawczym1. Z niem ałym zdumieniem przychodzi k ato lickiemu czytelnikowi skonstatować, że za wzrostem zainteresowa nia M atk ą C hrystusa nie p o d ąża w zm ożony nam ysł nad Jej rolą w tajemnicy zbawienia. Luteranie nie negują wzorczego aspektu roz ważania tajemnicy M aryi (wzór prawdziwej czci Boga), nie kwestio nują pozytyw nych ow oców Jej w spom inania i przywoływania jako ideału chrześcijańskiego życia. Katolicy witając taką postaw ę z ra dością, m uszą sobie zdawać spraw ę, że nie przekłada się ona p ro porcjonalnie na zbliżenie naszych stanowisk w kwestii teologii m a ryjnej wychodzącej od roli M aryi w m isterium zbawienia. Granicę luterańskiego h oryzontu patrzenia na ten problem ograniczają do m inim um fundam entalne, ekskluzywne zasady Solus Christus i Sola Scriptura.
Obecność M aryi w niektó rych przejawach i form ach p o bożności protestan tó w tradycji luterańskiej (wspólnoty zakonne, modlitwy, zwłaszcza Magnificat) każe postawić pytanie o motywy tej obecności, a szczególnie zasta
nowić się, czy jej źródłem jest (bądź pow inna być) akceptacja Jej aktywnej roli w zbawieniu, która „po katolicku” wyraża się w for mule: „M aryja w m isterium Chrystusa i Kościoła” i owocuje przede wszystkim rozwijaniem zagadnień maryjnego pośrednictw a i zbaw czego współuczestnictwa. Luteranie wierni tradycji sięgającej M ar cina Lutra bardzo niechętnie uwzględniają drugi aspekt zagadnienia (Kościół). W ynika to po części z samej ich koncepcji Kościoła, k tó rem u nie przyznają żadnego pośrednictw a zbawczego. Ale nie jest
1 N a w e t p o b ie ż n y p rzeg lą d te o lo g icz n ej lite r a tu r y p ro te sta n c k ie j p o z w a la s tw ie r d z ić
z je d n e j stro n y sp ecyfikę sta n o w isk a p ro testa n ckieg o w p o ró w n a n iu ze s ta n o w isk ie m k a to lic k im c z y p r a w o s ła w n y m , z d ru g iej z a ś - d a leko p o s u n ię te z r ó ż n ic o w a n ie p o g l ą d ó w w e w n ą t r z p r o t e s t a n t y z m u . S .C . N A P I Ó R K O W S K I , R e c e p c ja „ T h e o to k o s " w p r o te s ta n ty z m ie , w : M a ry ja w ta je m n ic y C h ry s tu s a , red . S .C . N A P IÓ R K O W S K I , S. L O N G O S Z , N ie p o k a la n ó w 1 9 9 7 , 78 . Por. G . B A R T O S IK ,
Z b a w c z a s łu ż b a M a r y i (por. R M 4 1 ) , w : T a je m n ic a O d k u p ie n ia (K o le k c ja „ C o m m u n io ” , 1 1 ) , P a llo tin u m , P o zn ań 1 9 9 7 , 3 9 4 .
K rzysztof K ow alik SDB
Maryja w tajemnicy
zbawienia. Szansa
ekumeniczna?
SALVATORIS M A T E R 3 (2 0 0 1 ) n r 3 , 1 8 7 -1 9 6K rz y sz to f K ow al ik S D B
to jedyny pow ód. N ie bez znaczenia pozostaje także reprezentow a na przez nich antropologia2.
Niniejszy artykuł będzie próbą postawienia kilku pytań m ariolo gii luterańskiej, jakie rodzą się w kontekście dw óch istotnych wyda rzeń, mianowicie Wspólnej Katolicko-Luterańskiej Deklaracji o Uspra wiedliwieniu z 31 października 1999 r. odsłaniającej now e aspekty w centralnym punkcie ich soteriologii oraz przeżywającej wprawdzie wzloty i upadki, ale nieustannie stwierdzanej maryjnej pobożności luterańskiej.
Podpisana przed blisko dw om a laty w spólna deklaracja na te m at usprawiedliwienia tym natarczywszymi czyni nasze pytania pod adresem mariologii Lutra i jego duchow ych spadkobierców. Katoli cy zdają sobie bowiem sprawę, że zgoda luteran co do tego, że uspra wiedliwienie nie tylko zewnętrznie ogarnia człowieka (iustificatio fo
rensis), ale dosięga także jego wnętrza3, pociąga za sobą także dale
ko idące konsekwencje na polu mariologii4. Czy w świetle tego d o niosłego ustalenia nadal uzasadniona m oże być postaw a „trzym a nia M aryi na dystans” w stosunku do zbawczego misterium? Uspra wiedliwieni obdarzeni, jak podkreśla D okum ent, czynną miłością nie m ogą pozostaw ać bezczynni, a zwłaszcza tak w yjątkow o i hojnie obdarow ana i ubogacona M atka Zbawiciela.
Dla katolików kult maryjny znajduje swoją jednoznaczną p o d stawę w aktyw nym udziale M atki Pana w życiu i zbawczym dziele Chrystusa dokonanym na krzyżu (Maryja w tajemnicy Chrystusa), a także w dziele jego kontynuacji i aktualizacji (Maryja w tajemnicy
2 A n tr o p o lo g ia je s t tu ta j p e s y m is ty c z n a i n ie p r z y jm u je ja k ie jk o lw ie k m o ż liw o ś c i
w sp ó łp ra c y B oga z c z ło w ie k ie m w d zie le z b a w ie n ia . K o n s e k w e n c ją te j za s a d y je s t „m a r io lo g icz n a i m a r y jn a n eu tra ln o ść, b y n ie p o w ie d z ie ć o b o ję tn o ść . M a ryja , ja k o o so b a c a łk o w ic ie b iern a , o b d a ro w a n a z o s ta ła p rz e z B oga łaską, k tó r e j z a w s ze jes t p r z e d m io te m , a n ig d y p o d m io te m . G . BAR TOSIK , Z b a w c z a słu żb a M a r y i...,
3 9 5 ; por. W. Ż Y C IŃ S K I, M ię d z y k o ś c ie ln e n a d zie je i o c z e k iw a n ia w za k re sie
e k u m e n iz m u m a r y jn e g o , w : T o ż sa m o ś ć i d ia lo g , red. P. JASKOŁA, O p o le 1 9 9 7 ,
7 2 .
3 S.C. NAPIÓRKOW SKI, Bóg łaskawy. N a d „Wspólną D eklaracją o U spraw iedliw ieniu” (Biblioteka ^ i ę z i ”), Warszawa 2 0 0 1 , 30.
4 W y z n a je m y w sp ó ln ie, ż e B ó g z ła sk i o d p u sz cz a c z ło w ie k o w i grzech, je d n o c ze śn ie u w a ln ia g o w jego ż y c iu o d z n ie w a la ją c ej m o c y g rzec h u o ra z o b d a rza n o w y m ż y c ie m w C h ry stu sie . G d y c z ło w ie k m a w e w ie rze w s p ó łu d z ia ł w C h ry stu sie , B ó g nie za licza m u g rzech u , a D u c h Ś w ię ty w z b u d z a w n im c z y n n ą m iło ść . O b u a s p e k tó w o d d z ia ły w a n ia ła sk i B o że j n ie w o ln o o d sieb ie o d d ziela ć. N a le ż ą o n e d o siebie w t y m sensie, ż e c z ło w ie k w e w ierze z o s ta je z je d n o c z o n y z C h ry stu se m , k tó r y w sw ojej osobie jest naszą sprawiedliwością ( i K or 1,30): za rów no od p u szczen iem g rzechów , ja k i u św ięcającą o becn o ścią Boga (nr 2 2 ) . W spólna D eklaracja w Spraw ie N a u k i o U spraw iedliw ieniu. P rojekt o sta tec zn y . Ś w ia to w a Federacja L u te ra ń sk a Papieska R a d a ds. J e d n o ś c i C h rześcija n , „Studia i D o k u m e n ty E k u m en iczn e”
Kościoła). Maryja, jak pisze Scheffczyk, zajmuje w porządku odkupie nia wyjątkowe miejsce, gdyż uczestniczyła w nim nie tylko pasyw nie, w sensie bycia odku p io n ą z racji Jej pochodzenia od Adam a i potrzebę bycia odkupioną jak każdy człowiek, lecz także w pozy tywnym aspekcie jako zaangażowana uczestniczka zbawienia. D ow arto ściowanie pierwszego okazuje się niezbędne dla popraw nego rozu m ienia drugiego aspektu, którego podstaw ą jest Jej p o d p o rząd k o w anie jedynem u Zbawicielowi5. To właśnie zachowanie i uprzednie odkupienie (niepokalane poczęcie) stanow i punkt wyjścia prezenta cji zbawczej aktywności M atki Pana. Scheffczyk zwraca dalej szcze gólną uwagę na uprzednie odkupienie (vorausgehende Erlösung) oraz na jego pełnię {Maria als Vollerlöste). W tym drugim aspekcie d o strzega upraw om ocnienie poglądu, że M aryja nie tylko jest przykła dem i wzorem skuteczności odkupieńczego dzieła Chrystusa w sto sunku do człowieka, lecz także czynnie uczestniczy w tym dziele. Pełnia odkupienia w połączeniu z Bożym macierzyństwem powoduje tak ścisły związek, że ów udział, jak pisze Scheffczyk, stał się rzeczy wiście możliwy6. Z powyższych stwierdzeń niemieckiego teologa wy nika również, że pobożność maryjna jest praktycznym wyrazem dogma tycznej nauki o żywej i aktywnej obecności M atki Pana w zbawieniu.
Interpretacja praw dy o udziale M aryi w dziele zbawienia jest dla protestan tów - luteran trudna do zaakceptow ania, poniew aż n ara ża na szwank, jak twierdzą za Ojcem reformacji - M arcinem Lutrem, zasługi Chrystusa, które nie m ogą być skażone jakim kolw iek bra kiem , a tym sam ym w ym agać jakiegokolw iek uzupełnienia bądź dopełnienia. Protestanci zarzucają katolikom , że ich m ariologia jest dw ubiegunow a (Maryja jest M atką Chrystusa i naszą M atką)7. Je żeli dopuszczają, że zasadnie m ożna mówić o M aryi obecnej w zbaw czych w ydarzeniach Chrystusa, to tylko i wyłącznie w kontekście Jej historycznej i czasowo dokonanej już egzystencji dla Chrystusa, nie dopuszczają natom iast jakiegokolw iek przedłużenia tej obecności w realizow aniu się tegoż zbawienia w historii zbawienia, chyba że poprzez wspom inanie Jej jako wyjątkowego przykładu. Dla katoli ków to zbyt mało, choć, co trzeba wyraźnie podkreślić, ten aspekt dzięki ekum enicznem u dialogow i zdaje się być w naszej teologii i pobożności także bardziej doceniany i propagowany. Niemniej tam, gdzie dla katolika prezentacja M aryi jako w zoru jest jedynie jednym
5 Por. L. S C H E F F C Z Y K , Erlösung u n d M aria, w : M arienlexikon, t. 2 , red. R. B Ä U M E R , L. S C H E F F C Z Y K , St. O ttilien 1989, 386.
4 Por. T A M Ż E , 3 8 7 .
7 Por. W. K Ü N N E T H , L u th e r s M a rie n ze u g n is u n d d as th eo lo g isc h e R in g en der G e g e n w a rt, „ Z e it u n d W e n d e ” 3 5 ( 1 9 6 4 ) 6 6 7 .
K rz y sz to f K o w a lik S D B 1 9 0
z wielu elem entów mariologii, tam dla protestanta - luteranina o k a zuje się jej kresem.
1. Stanow isko Marcina Lutra
Stanow isko L utra w obec k u ltu m aryjnego było już n a w ielu miejscach opisywane i kom entow ane8. Rzeczywiście, tru dn o pow ie dzieć tutaj coś nowego. Niestety, we wspom nianej wcześniej litera turze, wyłącznie mówi się o maryjnej pobożności Ojca reformacji, ew entualnie o jego zastrzeżeniach wobec nadużyć i niepraw idłow o ści wielu form tejże pobożności, którą usiłował z coraz mniejszym przekonaniem porządkow ać w oparciu o słowo Boże i fundam en talne kryteria teologiczne. Ze Luter był czcicielem M aryi, nie ulega najmniejszej wątpliwości. Chociażby słynny Kom entarz do M agnifi
cat z 1521 roku należy do koronnych argum entów potwierdzających
taką opinię9. Pobożność ta jednak koncentrow ała się na m oralnym w izerunku M aryi i zamykała w głębokiej sferze pryw atności. Czy pobożność ta wypływa z przekonania o zbawczej roli Maryi? Trze ba tu zdecydowanie odpowiedzieć, że nie. Takiej bowiem roli M a ryi Luter nie dopuszczał. Stąd też na dobrą sprawę trudno w ogóle m ówić o m ariologii Lutra (czasami określa się ją m ianem „teologii m aryjnej”). Przyjmował on wprawdzie starożytne dogmaty m aryjne10,
8 B ard ziej zn an e w y p o w ie d z i: B. G H E R A R D I N I , L u te r o - M aria. Pro o c o n tr o ,
P is a 1 9 8 5 ; K . A L G E R M I S S E N , M a r i o l o g i e u n d M a r i e n v e r e h r u n g d e r R e fo r m a to r e n , „ T h e o lo g ie u n d G la u b e ” 4 9 ( 1 9 5 9 ) 1 - 2 4 ; F. C O U R T H , D a s M a r ie n lo b b ei L u th e r. E in e k a th o lisc h e W ü rd ig u n g , „M ü n c h e n e r th e o lo g isc h e Z e its c h r ift” 3 4 (1 9 8 3 ) 2 7 9 -2 9 2 ; W. D E L IU S , G esc h ich te d er M a rie n ve re h ru n g ,
M ün chen -B asel 1963 ; T E N Z E , L u th e r u n d die M arienverehrung, „T h eo logen lexik o n ” 7 8 ( 1 9 5 4 ) 4 1 0 - 4 1 4 ; L u th e r s S te llu n g z u r M a r ie n v e re h ru n g , G ö ttin g e n 1 9 6 8 ; R M E I N H O L D , D ie M arienverehrung im V erständnis der R e fo rm a to ren des 16. Jahrhunderts, „Saeculum ” 3 2 (19 8 1) 4 3 -5 8 ; S .C . N A P IÓ R K O W S K I, M aria w teologii i p o b o ż n o ś c i e w a n g e lik ó w , w : N a u c z y c ie lk a i M a tk a . A d h o r ta c ja P a w ła V I „ M a ria lis c u ltu s ” na te m a t ro z w o ju n a le ż y c ie p o jęte g o k u ltu m a r y jn e g o . T ekst i k o m e n ta r z e , red. T E N Ż E , L u blin 1 9 9 1 , 3 5 5 - 4 0 4 ; R . S C H I M M E L P F E N N I G ,
D ie G e sc h ich te d er M a rie n v e re h ru n g im d e u ts c h e n P ro te s ta n tism u s , P a d erb o rn 1 9 5 2 ; D a s M a rie n lo b d er R efo rm a to r en . M a rtin L uther. J o h a n n e s C alvin. H u ld ric h Z w in g li. H e in ric h B u llin g er, red. W. T A P P O L E T , p rzy w sp ó lp r. A . E b n etera, T ü b in g e n 1 9 6 2 ; F. H E IL E R , E w a n g elic k a c z e ś ć M a r y i, w : B e a ta m m e d ice n t. Teksty o M a tce Bożej. Chrześcijaństwo ewangelickie, 1. 10, red. S .C . N A P IÓ R K O W S K I,
N ie p o k a la n ó w 2 0 0 0 ,2 3 5 -2 4 0 ; K . K O W A L IK , W ejrzał n a n ico ść sw o jej słu żeb n icy. T e o ło g ic zn o -e ku m en ic zn e s tu d iu m K o m e n ta rza Dr. M arcina L u tra d o M a g n ifica t,
Lublin 1 9 9 5 .
9 G łę b o k a c ze ść (D ie tie fe E h rfu rch t), ja ką L u te r p ie lę g n o w a ł w s to s u n k u d o M a tk i
Pana, w y ja ś n ia , dlaczeg o n ie ty lk o to le r o w a ł tę c z e ś ć (V erehrung), aie je j w y m a g a ł.
F. H E IL E R , E w a n g elick a c ze ść M a r y i..., 2 3 7 .
lu Por. M . L U T H E R , W erke. K ritische G e sa m ta u sg a b e 5 0 , 5 9 1 ; K . A L G E R M I S S E N ,
ale nie wyzbył się podejrzeń, że ich podkreślanie i eksponow anie m oże prowadzić do licznych nieprawidłowości, a pobożność jest tego najlepszym przykładem . N aw et m acierzyństw o Boże - fundam ent wszelkich w ypow iedzi na tem at M aryi - nie jest, zdaniem Lutra, w olne od podobnych obciążeń. Dlatego też właściwą i jedynie p o praw ną form ą pobożności chrześcijańskiej może być tylko w spom i nanie M aryi; nie jest ono jednak m odlitw ą w ścisłym jej znaczeniu. D odać trzeba, że z biegiem czasu Luter naw et tę praktykę uznał za skutek niewłaściwego zinterpretow ania praw dy o Theotokos. Jego
zdaniem wiąże ono [Boże m acierzyństwo, przyp. mój - K.K.] serce chrześcijanina z M aryją, zam iast z Chrystusem. Obraz M aryi jako dobrej, miłosiernej m a tki przyciąga ludzi do Niej, zam iast do C hry stusa. Serce m a tki podbija serce biednych potrzebujących ludzi, k tó rzy opuszczają Chrystusa na korzyść Maryi. [...] Doświadczenie prze konuje, że nie sposób pogodzić wzywania M aryi z centralnym m iej scem Chrystusa w kulcie chrześcijańskim11. W niosek, jaki się nasu
wa, m ożna sform ułow ać następująco: Luter ze względów czysto tak tycznych przyjm ow ał starożytne dogm aty m aryjne, ale w sw oich w ypow iedziach dawał do zrozum ienia, że nie cenił ich zbytnio i nie dostrzegał praktycznie możliwości ich teologicznego wykorzystania i zastosowania.
O baw y o zagubienie istoty chrześcijaństw a (teologia krzyża) sprawiły, że Luter nie był zainteresowany rozwijaniem systematycz nej mariologii, wydawała mu się ona bowiem jedynie apologią pe łnej przerostów pobożności maryjnej.
Luter usiłował wpraw dzie oprzeć nauczanie o M aryi na solid nym fundam encie biblijnym, niestety, nie był konsekwentny, gdyż tę
jego teologię, m im o wszystkich starań o zgodność z Pismem, cechują
[...] p ew ne jednostronności i zacieśnienia, znajdujące też odbicie
w luterańskiej mariologii11. M ożna powiedzieć, że Luter przy całym
wysiłku zmierzającym do maksymalnego „ubiblijnienia” mariologii, nie zdołał zapobiec jednostronności stanowiska zarów no u swoich zwolenników , jak i następców, zgodnie z którym M aryi, owszem, należy się cześć i uwielbienie (maryjny aspekt kultu Boga), ale bez konsekwencji w postaci uznania Jej nie tylko historycznej (przeszłej i dokonanej), lecz także aktywnej i aktualnej roli w dziele zbawie nia. Tymczasem nie m ożna m ów ić o Bożym m acierzyństw ie oraz
eiu sq u e c u ltu iu x ta refo rm a to re s, w: D e M a rio lo g ia e t O e c u m e n is m o , R om a 1 9 6 2 ,
4 4 9 ; R. S C H IM M E L P F E N N IG , D ie G e sc h ich te d e r M a rie n ve re h ru n g ..., 1 2 -1 3 . " Por. S.C . N A PIÓ R K O W SK I, R ecepcja „ T h e o to k o s ”..., 79.
12 H . PETRI, P o b o żn o ść e w a n g elick a i M a ry ja , w: C ze ść M a ry i dzisiaj. P ro p o zycje
Dziewictwie tylko w aspekcie historycznym , jako o czymś już d o konanym i zamkniętym . Nie chodzi tu wcale o jakieś ratow anie rze kom o zagrożonej chwały M aryi, lecz raczej o ratow anie chrześcijań skiej koncepcji zbawienia, zgodnie z którą współpraca w nim człowie ka jest z woli Boga niezbędna. Również luteranie nie m ogą zaprze czyć, że wspom inanie M aryi nie jest tylko przyw oływ aniem na pa mięć historycznej, daw no nieżyjącej postaci, lecz raczej na przyzy w aniu kogoś, kto nadal istnieje, trw a w C hrystusie, kogoś, z kim naw iązanie k o n tak tu nie przestało być m ożliw e. Bóg jest Bogiem żywych, nie um arłych. Chrystus kreśląc w izerunek Boga, ukazuje jednocześnie, że dzięki N iem u śmierć człowieka nie oznacza wcale kresu misji, jaką w dziele zbawienia przyszło mu dokonać.
2. Luteranie w spółcześni
Pisma w y zn a n io w e , dogm atyczna n o rm a lu te ran iz m u , o p o
wiadają się za „m aryjnym ” stanowiskiem Lutra, którego fundam ent stanow ią dogm atyczne orzeczenia starożytnego Kościoła: Dziewic tw o i Boże m acierzyństw o13. Jednak także dla współczesnych lute- ran i to w jeszcze większym stopniu niż dla Lutra, obydwie praw dy dogm atyczne upraw niają wprawdzie do pobożnej praktyki w spom i nania M aryi, lecz nie inspirują pogłębionej refleksji maryjnej w k o n tekście chrześcijańskiej soteriologii. Co więcej, luterańska pobożność w aspekcie m aryjnym pojawia się tylko peryferyjnie. W m odlitew nikach luterańskich bez trudu m ożna stwierdzić wręcz nieobecność elem entu m aryjnego14.
Luter pozostaje nam , katolikom , bliższy niż współcześni lutera nie15. Jak przypom ina Heiler, bogata cześć M aryi dawnego luterani
zm u znacznie zanikła, częściowo na skutek podziemnego wpływ u, jaki na nią wywierał wrogi wszelkiej czci maryjnej kalw inizm , częściowo na skutek oświeceniowego racjonalizmu, który prowadził do zlikw i dowania przetrwałych form liturgicznych16. Luter jest bliższy między
innym i, a m oże przede wszystkim, dlatego, że do końca swojego życia nie zrezygnował mimo wszystko z częściowego przynajmniej uw zględniania Tradycji w in terp reto w an iu Pisma świętego. Kiedy
13 T A M Ż E , 8 1 -8 2 .
14 Por. A n e k s : ( N ie ) O b e c n o ś ć M a r y i w p o ls k ic h m o d lite w n ik a c h lu te r a ń s k ic h , w: B e a ta m m e d icen t. T e ksty o M a tc e B o że j..., t. 10, 2 3 0 - 2 3 1 .
15 J a k L u te r zg a d z a ł się z k a to lic k ą d o g m a ty k ą o d n o śn ie d o n a d p rz yr o d zo n e j g o d n o śc i
M a ry i, ta k zg a d z a ł się r ó w n ie ż Z k a to lic k im i k a z a n ia m i u k a z u ją c y m i w z o r c z y c h a ra k te r je j c n ó t. F. H EILER , E w a n g elicka c ze ść M a r y i..., 2 3 7 .
L uter i pozostali reformatorzy odczytyw ali jeszcze faktycznie Pismo w kontekście Kościoła, to dzisiejsza egzegeza historyczno-krytyczna usiłuje w dużej mierze świadomie w yelim inow ać interpretującą Tra dycję. jeżeli egzegeza zdaje sobie sprawę z własnych ograniczeń i po zostaje w ramach Kościoła, to m a rację bytu, spełnia ważne, wręcz konieczne zadania. Jeśli jednak uzurpuje sobie rolę jedynej i kom pe tentnej instancji, to prowadzi do rezultatów rujnujących17. Egzegeza
h isto ry cz n o -k ry ty c zn a sp ro w ad za p o stacie biblijne prak ty czn ie wyłącznie do ich historycznego w ym iaru, do pow iązań w ram ach kontekstu współczesnych im wydarzeń. D otyka to szczególnie M a ryi, w stosunku do której stronie katolickiej nie sposób zgodzić się jedynie na Jej, by posłużyć się tu term inologią Lutra, „w arsztatow y” (M aria - W erkstatt) charakter. N a postacie biblijne tymczasem pa trzeć należy w szerokim aspekcie historii zbawienia, a tym samym w ich stałej, aktualnej, choć tajemniczej obecności i aktyw ności18.
Kardynał Ratzinger zwraca uwagę na jeszcze jedną ważną kw e stię, że m ianowicie za zarzutem niebiblijności wielu maryjnych orze czeń (z biegiem czasu zarzut ten po części dotk n ął także obydw u starożytnych dogm ató w 19) kryć się m oże w ątpliwość co do m ożli wości uzgodnienia ich ze zdrow ym rozsądkiem . Prefekt Kongrega cji Doktryny W iary pisze: Przekonanie, że to, co na sposób tego świata
całkowicie nieprawdopodobne, jest niem ożliw ym również dla Boga, kryje [...] milczące założenie, że Bóg nie jest w stanie dosięgnąć ziem skiej historii, a ona nie jest w stanie dosięgnąć Jego. Zakres oddziały wania Boga zostaje ograniczony do płaszczyzny duchowej. Oznacza to jed n a k z w r o t ku filo zo fii pogańskiej, jaką - w raz z je d y n y m i w sw oim rodzaju konsekwencjami - wypracował Arystoteles20.
U znanie należnego, to znaczy jedynego w swoim rodzaju ak tualnego (nie tylko historycznego) uczestnictwa M aryi w dziele zba wienia, chroni praw dy maryjne zarów no przed ich racjonalizacją, jak i przed ideologizacją prom ow aną w imię Biblii. Wydaje się, że p o trzebę u praw iania m ariologii w tej perspektyw ie dostrzegali zna komici, w ielokrotnie z wdzięcznością kom entow ani nie tylko ze
stro-17 PETR I, P o b o ż n o ś ć e w a n g e lic k a ..., 85.
18 Por. TAM ZE, 86. Por. W ST A H U N ,JV Ł jm ćfeM «ifer des H erm , Düsseldorf 1 9 5 1 ,2 2 3 . 19 N ie k tó r z y w p ro s t i w y ra źn ie odrzu ca ją n a u k ę o „ B o g a ro d zic y ” ja k o b łęd n ą . N a
p r z y k ła d W a lth e r v o n L o e w e n ic h , p ro fe so r h isto rii d o g m a tó w i teo lo g ii L u tra , u w a ż a t y t u ł „ T h e o to k o s ” za „ b łę d n y w n a jw y ż s z y m s to p n iu ”. W ie, że z n a jd u je się w o fic ja ln y m , k o ś c ie ln y m w y z n a n iu lu te r a ń s k im , a m i m o to o d rz u c a go, p o n ie w a ż , ja k pisze, p ra k ty c z n ie za w s ze r o z u m ie się g o w sensie m ito lo g ic z n y m
(W. V O N L O E W E N IC H , D e r m o d e rn e K a th o liz is m u s , W itten 1 9 5 5 , 2 2 1 ). S.C . N A PIÓ R K O W SK I, R ecepcja „ T h e o to k o s ” w p r o te s ta n ty z m ie ..., 8 3 .
20 J. R A T Z IN G E R , C óra S y jo n u . M a ry ja w refleksji K o śc io ła , tł. B. W idła, W arszawa 1 9 9 7 , 4 6 -4 7 . M a ry ja w ta je m n ic y z b a w ie n ia . Sz an sa e k u m e n ic z n a ?
K rz y sz to f K ow a lik S D B
ny katolickich teologów i czcicieli M aryi, tacy przedstawiciele p ro te stantyzmu, jak E. Wacker, H. Asmussen, W Tappolet, R. Schimmelp fennig. N ie kto inny, jak właśnie Asmussen rozważając problem na śladowania M aryi napisał: Jeżeli chcemy pozostać wierni faktycznem u
stanow i rzeczy, że postacie biblijne, przede wszystkim Maryja, są dla nas „budujące”, m usim y uczynić to poważnie; [musimy przyjąć], że okazuje się w nich cos' więcej niż tylko ich własne przeznaczenie21.
3. Zakończenie
Daleko idące uzgodnienia na tem at nauki o usprawiedliwieniu ujęte we wspólnej katolicko-luterańskiej deklaracji upoważniają do ponow nego pochylenia się nad zagadnieniam i, nad którym i dysku sja wydaw ała się już praktycznie pozbaw iona jakichkolwiek perspek tyw. Temat mariologii należy do tego typu zagadnień. Luter i lute ranie zaniepokojeni przerostam i w katolickiej pobożności, celem zabezpieczenia tego, co najistotniejsze w doktrynie chrześcijańskiej, nie zaw ahali się przed podw ażeniem wielu istotnych praw d tejże doktryny. Najskuteczniejszym sposobem wydaw ało się umieszczenie problem atyki mariologicznej w szerokim teologicznym kontekście, w którym pierwszoplanow ą rolę odgryw a nauka o usprawiedliwie niu. Uzgodnienie z października 1999 roku zdaje się otwierać szan sę na dokonanie istotnych dopow iedzeń. Czy doniosłe sform ułow a nia tego d o k u m en tu zostaną k o n sek w en tn ie w ykorzystane także w mariologii? Należy ufać, że tak będzie. Czas pom iędzy wybuchem reformacji a Deklaracją o uspraw iedliw ieniu „zaow ocow ał” odm ien ną wrażliwością na tym polu. Wydaje się, że dla naszych luterańskich braci i sióstr M aryja może stać się bliższa i żywiej obecna w ich teo logii i pobożności, poniew aż obecność ta została oświetlona now ą jakością. Strona katolicka może dzięki na now o odkrywanym w eku menicznym dialogu mariologicznym treściom własnej tradycji bardziej autentycznie otworzyć się na darm o ofiarow ane człowiekowi uspra wiedliwienie w Chrystusie.
Byłoby jakimś nieporozum ieniem myśleć, że w świetle istotnych sform ułow ań Deklaracji o Usprawiedliwieniu, katolicka mariologia i pobożność maryjna znajdują wreszcie z daw na oczekiwane potw ier dzenie i akceptacja ze strony luteran będzie tylko kwestią czasu. N ie w olno zapom inać, że Deklaracja form ułuje istotne postulaty także
21 H . A S M U S S E N , M a ria , d ie M u t te r G o t t e s , S tu ttg a rt 1 9 5 0 ’, 2 8 ; p or. S .C . N A PIÓ R K O W SK I, P o szu k iw a n ia ks. H a n s a A m u s s e n a , w: B e a ta m m e d icen t.
p od adresem teologii i pobożności katolickiej, których uwzględnie nie jest nie tylko wskazane, lecz wręcz niezbędne, abyśmy rzeczywi ście mogli mówić o autentycznych owocach tego doniosłego doku m entu. N a przykład stronie katolickiej pow inno zależeć, aby uzna nie aktyw nego udziału człow ieka (Maryi) w dziele zbaw ienia nie in te rp re to w a ć jak o sw oistego p rzek azan ia m u (Jej) w ładzy nad wysłużonymi przez Chrystusa dobram i zbawienia. Bóg jest w C hry stusie spraw cą zbawienia, a udział człow ieka dokonuje się z Jego łaskawości22.
O d dłuższego czasu niepokoją teologów naciski wyw ierane na Papieża, aby ten zdogmatyzował praw dy o M aryi Wszechpośrednicz- ce oraz W spółodkupicielce23. Już w świetle odnowionej p oso boro wej m ariologii dążen ia te okazują się nieu zasad n io n e, niem niej W spólna Deklaracja ze swoim zdecydowanym skoncentrow aniem się na samej istocie chrześcijaństwa wykazać m oże z łatw ością wręcz szkodliwość podobnych postulatów i nacisków.
Niezależnie od wielu wątpliwości wydaje się, że Deklaracja o Uspra wiedliwieniu stwarza wyjątkową okazję, aby bogactwo naszych przez lata i wieki osobno, często niezależnie od siebie (wręcz przeciw ko sobie) rozwijających się tradycji, m ogło być ponow nie odkryte jako budulec przyszłej jedności. Aspekt m ariologiczny dialogu, określa ny jako soczewka skupiająca na sobie sedno kontrow ersji, spełnić tu m oże wyjątkow ą i tym razem zdecydowanie pozytyw ną rolę.
Ks. d r K rzysztof K ow alik SDB K ato lick i U n iw ersy tet L ubelski (Lublin)
ul. P aw io w a 34 PL - 2 0 -4 5 5 L ublin E -m ail: k k o w a l@ lu .o n e t.p l
11 D la te g o łaska u sp r a w ie d liw ie n ia n ie sta je się n ig d y w ła sn o śc ią c z ło w ie k a , na k tó r ą m ó g łb y się p o w o ła ć p r z e d B o g ie m . W sp ó ln a D ekla ra cja w S p ra w ie N a u k i o U s p ra w ie d liw ie n iu ..., nr 2 7 .
23 N a ten tem at: G . BAR TOSIK , Z b a w c z a s łu żb a M a r y i..., 3 6 8 - 3 9 6 ; K. KOWALIK,
P ią ty d o g m a t ?, w : T r a d y c ja i o t w a r t o ś ć . K się g a p a m i ą t k o w a p o ś w ię c o n a o. P rofesorow i d r bab. S ta n is ła w o w i C e le s ty n o w i N a p ió r k o w s k ie m u , red. T E N Ż E ,
L ub lin 1 9 9 9 , 8 3 - 9 9 ; J. M A JE W SK I, T r yn ita rn a s tr u k tu r a „p ią te g o d o g m a tu
m a r y jn e g o ”. R o zw a ża n ia na m a rg in e sie le k tu r y k sią żk i M . M ir a v a lle ’a „ M a ry - C o re d e m p rix , M e d ia trix , A d v o c a te , „Salvatoris M a ter ” 2 (2 0 0 0 ) nr 3 , 4 1 9 - 4 3 5 .
Maria im Erlösungsgeheimnis. Ökumenische Chance?
(Zusammenfassung)
Für die k a th o lisch e T h e o lo g ie und F röm m igk eit b leib t M aria, M utter G o ttes nicht nur der h istorisch e N a c h w eis für d ie ein m a lig e W irk u n g der E rlösung an M en sc h e n , so n d ern auch als ein aktiver u n d sehr en gagierter u n d hilfsbereiter M itarbeiter. D ie ak tu elle, fortdauern de T eilnam e M a rien s an E rlösun g geh ör zu d en am m eisten u n d am h eftigsten diskutierten T h e m e n im D ia lo g zw isch en der k a th o lis c h e n u n d d er e v a n g e lisc h e n T h e o lo g ie . E in e n e u e Q u a litä t u n d e in b eso n d erer B eitrag dazu leistet d ie am 3 1 . 1 0 .1 9 9 9 in A u gsb u rg un terschrieb e „G em ein sam e E rklärung zur R e ch fertig u n g sleh re” ( 3 1 .1 0 .1 9 9 9 ) zw isch en d em Vatikan und dem Lutherischen Weltbund. Aufgrund der durch die R echtfertigungsgnade v ollb rach ten in n erlich en E rneuerung d es M en sc h e n en tsteh t e in e w ich tig e Frage, o b er, vor allem M aria - d ie V ollerlöste, d o c h n ich t am E rlösu n gsw erk m itw irk en k ö n n te, da d iese G n ad e in ihm (Ihr) die aktive L iebe erw eckt?