I n t e r p r e t a c j e w i e r s z y p o l s k i c h ( 1 939 - 1 9 8 9 )
p o d r e d a k c ją A l e k s a n d r a N a w a r e c k i e g o
p r z y w s p ó łu d z i a l e D a r i u s z a P a w e l c a
W y d aw n ic tw o U n iw e rs y te tu Ś lą s k ie g o K a to w ic e 1999
Beata Mytych
Psia wola. O wierszu
Stanisława Grochowiaka Czyści
Czyści
W olę brzydotę Jest bliżej krwiobiegu Słów gdy prześwietlać Je i udręczać
Ona ukleja najbogatsze formy Ratuje kopciem
Ściany kostnicowe W zziębłość posagów W kłada zapach mysi
Są bo na świecie ludzie tak wymyci Z e gdy przechodzą
Naw et pies nie warknie Choć ani święci A n i są też cisi
Rozbieranie do snu, 1959
C
odzienne dokładne mycie zapewniające utrzymanie czystości skóry jest konieczne nie tylko dla stworzenia jej warunków prawidłowego funkcjonowania i ochrony przed zakażeniem, ale także ze względów estetycznych, gdyż rozkładający się brud i kurz oraz złuszczone komórki naskórka wraz z wydzieliną gruczołów są źródłem bardzo niemiłej dla otoczenia woni.” 1
1 Mała encyklopedia zdrowia. Red. J. W o l a ń s k i , E. R u ż y ł ł o . Warszawa 1971, s. 289.
6 *
8 4 Beata M y ty c h
Taką radę daje muza XX wieku - Higiena (dawna Hygieja), córka Askle
piosa i nowoczesności, skazującej na śmierć chwasty, bakterie, kurz i śmie
ci. Jej „aseptyczne rządy” rozpoczynają się w wieku XIX i przekształcają dbałość o wygląd w walkę o zdrowie i życie2. W miejsce brudu wchodzi czystość i czyści - tytułowi bohaterowie jednego z programowych utworów Stanisława Grochowiaka, który (co najdziwniejsze) posądzany był o pewną atawistyczną przypadłość - nierozróżnianie zapachu kwiatu od cuchnącej zgnilizny3. Powinien więc teoretycznie napisać Brudnych lub Brzydkich.
Napisał jednak Czystych - tekst, który służył z reguły jako argument po
zwalający związać jego poezję z kultem brzydoty, turpizmem (niefortunnym terminem ukutym przez J. Przybosia) czy z antyestetyzmem.
Jan Błoński interpretuje utwór Czyści jako deklarację wyboru brzydoty, a tym samym prawdy o człowieku, jako wyraz niewiary w człowiecze anielstwo i przeświadczenia o ludzkiej grzeszności4. Julia Hartwig, recenzując tom Roz
bieranie do snu, wiąże Czystych z programową niechęcią do estetyzmu5.
Z kolei Janusz Maciejewski traktuje ten utwór jako manifestację wyboru brzy
doty - bardziej ludzkiej, bo tkwiącej „bliżej krwiobiegu”6. Wiersz Czyści jest także przywoływany przez Stanisława Stabrę i Ryszarda Matuszewskiego w funkcji tekstu programowego, wykładającego poetykę Grochowiaka7. Wszy
scy powołujący się na ten utwór akcentują jego czytelność, deklaratywność i jasność, uciekając tym samym przed interpretacyjnym namysłem.
Przywołane tu metatekstowe wypowiedzi każą szukać w tekście Grocho
wiaka jasnych deklaracji i wyborów, programowego porządku i symetrii myślenia. A tam zamiast ostrego „wybieram”, „chcę”, „akceptuję” miękkie
„wolę” (jak „lubię”) z płynnym „1”, osłabiającym jeszcze stanowczość tego słowa. Po tej deklaracji utwór przynosi uzasadnienia wyboru dokonanego na wstępie, a właściwie opis przymiotów Pani Brzydoty. Spoiwo łączące pierwszy wers z resztą utworu - spójnik „bo” - znajduje się w ostatniej strofie, do tego jeszcze po norwidowsku8 zamieniony miejscem z czasowni
kiem „są”, tak jakby istnienie „wymytych ludzi” było podane w wątpliwość i wymagało tekstowego potwierdzenia. Nagłosowe „wolę brzydotę” potrze
2 G. V i g a r e l l o : Czystość i brud. Higiena ciała od średniowiecza do X X wieku. Przekł.
B. S z w a r c m a n - C z a r n o t a . Warszawa 1996, s. 239.
3 J. P r z y b o ś : Sens poetycki. T. 2. Kraków 1967, s. 110.
4 J. B ł o ń s k i : Zmiana warty. Warszawa 1961, s. 81.
5 J. H a r t w i g (rec.). „Nowe Książki” 1960, nr 10, s. 597.
6 J. M a c i e j e w s k i : Liryka Grochowiaka. „Współczesność” 1960, nr 6, s. 3.
7 Zob. R. M a t u s z e w s k i : Literatura polska 1939-199}. Warszawa 1992, s. 314; S. S t a b r o : Poezja i historia: od Żagarów do Nowej Fali. Kraków 1995, s. 276.
8 Zob. J. K w i a t k o w s k i : Klucze do wyobraźni. Kraków 1973, s. 254.
buje choćby utajonego, domyślnego dopełnienia. Woli się z reguły coś niż coś innego. Więc „wolę brzydotę” niż... czystość? Logika kazałaby w miej
sce czystości wstawić piękno. Ale być może to nie logika rozstrzyga kwe
stię smaku, „w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia”9.
Na granicy między brzydotą i czystością musi więc stanąć ktoś, kto roz
różnia te dwie rzeczywistości. Takiego sędziego przyniósł sam tekst, a do
kładniej jego ostatnia strofa:
Są b o na świecie ludzie tak wymyci Z e g dy przechodzą
N a w e t pies nie warknie C h o ć ani święci A n i s<2 też cisi
Pies - ignorowany przez badających poezję Grochowiaka - wie swoje.
Nawet nie warknie, kiedy przechodzą wymyci. On - byle kto i on - zwierzę najczęściej występujące w tej twórczości. Nie przychodzi z zewnątrz, za
mieszkuje tekstowy świat. Jest jego „istotnym marginesem”. Liczne psie ślady są jednak pozacierane, zarośnięte. Nikt po nich nie wędrował, tropiąc brzydotę, antyestetyzm, barok, synkretyzm, czy inne krytycznoliterackie (s)twory. Pies kryje się w wygłosach tekstów, lubi ostatnie strofy, końcówki wersów i drugie człony porównania. Pojawia się wciąż na brzegu, krawędzi, marginesie, czyli tam, gdzie „zgodnie z logiką uzupełnienia - spychane jest to, co w rzeczywistości najistotniejsze” 10. Pozostaje to w zgodzie z jego psią kondycją. Canis■familiaris - młodszy brat wilka (lub szakala) nie jest ani dziki, ani domowy, ani swój, ani obcy. Niby przyjaciel domu i ludzi, ale ma być stróżem granic i płotu. Wydziedziczony z wilczej natury, nie portrafi jednak być człowiekiem.
W twórczości Stanisława Grochowiaka nie jest motywem centralnym ani dominującym. Wraz z innymi zwierzętami buduje poetyckie bestiarium, przypominające wielki ogród zoologiczny lub księgę-ogród Alfreda Breh- ma Życie zwierząt (należącą do ulubionych lektur poety)11. Pies - margines niemarginalny - pojawia się w labiryncie tekstów najczęściej, bo aż 72 razy.
Drugie miejsce pod względem częstotliwości występowania zajmuje koń
9 Z. H e r b e r t : Potęga smaku W: I d e m : Wybór wierszy. Warszawa 1983, s. 194.
10 B. B a n a s i a k : Na marginesie. Bogowie i demony. W: Derridiana. Oprać. B. B a n a s i ak.
Kraków 1994, s. 287.
11 Zob. J. L u k a s i e w i c z : Komentarz. W: S. G r o c h o w i a k : Wiersze nieznane i rozproszone.
Oprać. J. L u k a s i e w i c z . Wrocław 1996, s. 454.
8 6 Beata M y ty c h
(35 razy), trzecie motyl i ćma (25 razy), kolejne pająk (18 razy)12. Nic więc dziwnego, że w wierszu Czyści, w utworze deklaracji, znalazło się miejsce dla psa. Jest nieczysty, ponieważ zjada mięso z krwią - siedzibą życia, a także padlinę. To jemu Jahwe przeznaczył krwawe szczątki, resztki będące pozostałością z walk między zwierzętami (Wj 22, 30). W poezji Grocho- wiaka jest z reguły bezimienny, chudy, drżący, przybłędny lub parszywy.
Często to martwy, zesztywniały, zamarznięty towarzysz Śmierci. Czasem pełni funkcję grabarza (Król zabity, Herodiada). Wędruje po drogach i bez
drożach tekstów, zna tajemnice poetyckiego świata. Jest dalekim kuzynem Hermesa i św. Krzysztofa - patronów gościńca, czasami przedstawianych z psią głową13.
Zawędrował do utworu Czyści, a tam - nieważne czy jako byłejaki włó
częga, czy psi arystokrata - nawet nie warknął na przechodzących wymy
tych ludzi. Potraktował ich tak, jakby nie istnieli. Musieli więc zmyć z sie
bie coś takiego, dzięki czemu widzi pies. „W psiej głowie nie ma miejsca na odbieranie wrażeń wywołanych oglądaniem form bez swoistego zapachu, który jest najistotniejszą dla psa cechą rzeczy konkretnych. Takie bezwonne zjawisko, którego nie można poznać również zmysłem dotyku, jest dla psa równie nierealne, jak dla człowieka przedmiot bez kształtu i barwy, a nawet jeszcze w mniejszym stopniu, gdyż w mózgu zwierzęcia nie mogą powsta
wać pojęcia abstrakcyjne.”14 Czyżby przechodzący ludzie byli tak wymyci, że bezwonni? Zmyli z siebie ludzki zapach, który bohater powieści Patricka Suskinda Pachnidło pracowicie produkował:
C h cia ł sobie przyswoić — choćby w formie marnego surogatu — ludzką w o ń , której sam nie posiadał. [ . . . ] Istniało coś takiego jak perfumeryjny m o tyw g łó w n y ludzkiego zapachu, zresztą dość p rym ityw ny: formuła p o tu i tłuszczu, kwaśno-serowa, w sumie dość obrzydliw a, właściwa w równej mierze wszystkim ludziom, nad którą d op iero unosiły się obłoczki subtel
niej zróżnicowanej aury in d yw id ua ln e j.15
Przechodzący czyści byli bez zapachu jak bez ciała lub posiadali zapach tak higienicznie sztuczny, że nieludzki. Pies odmówił im istnienia, mimo że przeszli obok niego. Nie odrzucił wymytych, tekst nie mówi o pogryzieniu, obszczekaniu, pies nie zdobył się nawet na warknięcie - głos przepełniony
12 Obliczenia zostały dokonane na podstawie wszystkich wydanych tomików poetyckich S. Gro- chowiaka oraz jego Wierszy nieznanych i rozproszonych opracowanych przez J. Łukasiewicza.
13 W. K o b i e l u s : Człowiek i zwierzę. Symboliczne znaczenie zwierząt. Pies. „Łowiec Polski”
1997, nr 5, s. 25.
14 L. S m y c z y ń s k i : Psy, rasy i wychowanie. Warszawa 1989, s. 32.
15 P. S f l s k i n d : Pachnidło. Historia pewnego mordercy. Przekl. M. Ł u k a s i e w i c z . Warszawa 1990, s. 140.
niezadowolonym „r”. Nie stało się tak dlatego, że przechodzący byli święci - cudownie osłonięci przez swe wewnętrzne nieskalanie. Grochowiak unieważnił symboliczny związek czystości z doskonałością, prawością i cnotą. Zanegował „etykę czystości” 16. Nie byli także cisi - nie próbowali mijać psa i przemijać bezszelestnie, „na palcach”. A w poetyckim świecie:
Bóg błogosław i małomównym A le święci s<j tylko cisi
Z b a w ie ni — co nie poruszają wargami
Skała — ona nie strzępi języka W o d a — która połknęła trupa Ryba
0 źrenicach zatrzaśniętych jak przyłbice
* * * Bóg błogosławi małomównym. W : Mailu — ima ges
Pies-sędzia ujawnił prawdę o tych, którzy są w tekście w liczbie mnogiej, pozbawieni indywidualności - bez zapachu jak bez twarzy. Ma do tego największe prawo, ponieważ czasem jest kundlem „o dostojnym białym włosie / Twarzy zamyślonego chłopca / I niewidocznym skrzydle”. Potrafi także chodzić po jeziorze jak Chrystus:
W s z e d ł na taflę jeziora 1 szedł jego powierzchnią N a w e t nie o d w ró ciw szy g ło w y w moj<3
stronę
Tak przebóstwiony pies dostępuje łaski poznania poprzez bliskość. Pa
trząc na niego, można zobaczyć:
M ilio n y r<^k które wygłaskały jego sierść Pocałunek
Jak gwiazda stojąca między wieżyczkami uszu Pies z tarasu nad jeziorem. W : N ie było lata
Psie ciało przemienia się w obszar czułości i cielesnego kontaktu. Ogrze
wa ludzkie stopy, łasi się do człowieka, przezwycięża dystans, znosi granice tak rygorystycznie wyznaczone w tej poezji. Pies jest najniższym, bo naj
bardziej przy-ziemnym sługą, a równocześnie panem-dawcą ciepła. Poznaje świat swymi ruchomymi nozdrzami, a ponad wszystko pragnie „ufać
16 G. Y i g a r e l l o : Czystość i b ru d ..., s. 203.
8 8 Beata M ytych
w Pana Boga” (***Tak: weźmy byle stare siwe psisko. W: Wiersze nieznane i rozproszone). Stojąc najniżej, potrafi uogólnić zasadę rządzącą światem.
W utworze Pies i M ozart mówi:
Przychodzę d o Tego Dużego
Co jest TAJEMNE —
C zym dziw niej tym bardziej M a nakazów w iele:
D A J Ł A P Ę D A J G t O S N IE D O T Y K A J P R O SZĘ pan
[ - ]
A w ięc mój panie masz pana nad sobą A zaś nad sobą ma pana tw ó j pan nad tobą
[...]
Pies i M ozart. W : Wiersze nieznane i rozproszone
Układ: sługa - pan, niższy - wyższy jest źródłem dystansu, wzorem rela
cji: zwierzę - człowiek, człowiek - Bóg. Wpisany weń pies potrafi dystans przemienić w dotyk, strach - w afirmację - taniec ciała. Pies poznaje tajem
nice zmierzchu, wwąchany w ciemność i śmierć. Zna sekrety zapachu, bę
dącego esencją ciała i dowodem istnienia. Najbardziej prawdziwy wydaje się w tej poezji zapach fizjologiczny W rzeczywistości to na niego jest szczególnie wyczulony pies. Woń życia, świeżości to:
[ . . . ] pachnące potem ciało
Z małym deszczem na włoskach p o d pachami Tęsknota za świeżością. W : M enuet z pogrzebaczem
Natomiast zapachy perfum, lizolu, bakteriobójczych kadzideł, szpitala - niemiłe psu - są nieprawdą, sztucznością, powodują utratę indywidualno
ści17. Psie zachowanie zależy od rodzaju i dawki woni docierającej w pobli
że węszącego nosa. Jej minimalna ilość wystarczy, by pies rozpoznał Odysa w najbardziej obszarpanym żebraku.
Być może jednak nie zawsze reakcje psa są prostą odpowiedzią na zapach.
Pies z utworu Czyści zignorował przechodzących ludzi. Takie dziwne psie mil
czenie miało miejsce także podczas nocy paschalnej, nocy wyjścia Izraelitów z Egiptu. Czuwał nad nimi Bóg. Swą opiekę zapowiedział następująco:
O p ó łn ocy przejdę przez Egipt. I pomrą wszyscy pie rw o ro d ni w ziemi egipskiej od pier
w oro d n eg o syna faraona [ . . . ] aż d o pierw orodnego niew olnicy [ . . . ] i wszelkie p ie rw o ro d
17 Zob. P. Ł u s z c z y k i e w i c z : Książę erotyku. O poezji miłosnej Stanisława Grochowiaka.
Warszawa 1995, s. 37-38.
ne bydła. W t e d y w całej ziemi egipskiej będzie wielkie narzekanie, jakiego nie b yło nigdy i jakiego już nie będzie. U Izraelitów naw et pies nie zaszczeka ani na ludzi, ani na b y d ło , abyście poznali, że Pan uczynił różnicę między Egipcjanami a Izraelitami.'8
Fraza „nawet pies nie zaszczeka”, objaśniana jako przysłowie o zna
czeniu „nie spotka ich nieszczęście”, była tematem rozważań Emmanu- ela Levinasa: „W 7 wersecie rozdziału 11 jakieś dziwne psy zostały ra żone osłupieniem lub światłem w samym środku nocy. Nie szczekają!
[. . .] Izrael wyjdzie z domu niewoli. Niewolnicy, którzy służyli jako niewolnicy Państwa, będą odtąd podążać za najwyższym Głosem, naj
bardziej wolną drogą. Symbol ludzkości! Wolność człowieka jest wolno
ścią wyzwoleńca pamiętającego o swej niewoli i solidarnego ze wszyst
kimi niewolnymi. Tłum niewolników będzie obchodzić tę wzniosłą ta
jemnicę człowieka i »ani pies nie zaszczeka«. W najwyższej godzinie jej ustanowienia - bez etyki i bez logosu - pies zaświadczy o godności oso
by. Przyjaciel człowieka - to właśnie to. Transcendencja w zwierzęciu!”
Następnie Levinas wspomina więzienie w nazistowskich Niemczech oraz sytuację Żydów, których uznano za podludzi. I tylko przybłędny pies, obskakujący i obszczekujący żydowskich więźniów, nie miał w ąt
pliwości co do ich człowieczeństwa19.
Milczące biblijne psy i szczekający obozowy Bobby, napełnione tajemni
czą wiedzą, przyznały człowiekowi godność osoby. Zachowanie psa z tek
stu Grochowiaka również prowadzi do pewnych przewartościowań. Prze
chodzący ludzie byli tak czyści, że nieludzcy. Ich bezcielesność okazała się nieobecnością. Paul Ricoeur pisząc o symbolice zmazy, wskazuje na oscy
lację „czystości” między fizyką i etyką, sensem dosłownym i przenośnym.
Za każdym razem jest ona definiowana poprzez brak, uwolnienie, usunięcie nieczystości. Stanowi więc „czystą” negatywność20. Nic więc dziwnego, że poetycki pies j ą zignorował. Szukał przecież zapachu życia, woni ciała.
Jego pracowity nos otrzymał w końcu nagrodę - aromat sadzy zmieszany z piwniczną stęchlizną. Oba zapachy przynależą do królestwa brzydoty, która, etymologicznie związana z ostrością, swędzeniem, cięciem oraz brzytwą21, wydaje się bliższa otwarciu, odsłonięciu, ujawnieniu niż sztyw
na, posągowa czystość. To brzydota:
18 Wj 11, 4-7. W: Biblia Tysiąclecia. Wyd. 3. Warszawa 1980, s. 79.
19 E. L e v i n a s : Trudna wolność. Eseje o judaizmie. Przekł. A. K u r y ś , J. M i g a s i ń s k i . Gdynia 1991, s. 161-162.
20 P. R i c o e u r : Symbolika zła. Przekł. S. C i c h o w i c z , M. O c h a b . Warszawa 1986, s. 39.
21 A. B r u c k n e r : Słownik etymologiczny języka polskiego. Warszawa 1989,s. 46.
9 0 Beata M y ty c h
[ . . . ] ukleja najbogatsze forrny Ratuje kopciem
Ściany kostnicowe W zziębłość posągów W kła d a zapach mysi
Jest zapachem, ulotnością dymu zmieszanego z sadzą lub wonią myszy, ratuje przed bezwonnym nieistnieniem. Jak stwórca lepi, klei swoje dzieło i ożywia je oddechem - zapachem. Ratuje zimne ściany i posągi - tereny braku istnienia i jego odroczenia. Jest zawsze bliżej ciała, dotyka martwych powierzchni, wnika w ich zzięblość. Ożywia także teksty, jest przyczajona wewnątrz słów, bliżej ich krwiobiegu. Wplątana w ruch, pulsowanie wyra
zów, związuje słowa z życiem poprzez ich pierwotne - zawsze zmysłowe i materialne - znaczenie22.
Programowy wybór brzydoty jest wyborem różnorodności, dynamiki, brudnego i grzesznego ciała. Natomiast czystość okazuje się brakiem, bez- cielesnością, przemianą w kostnicowy chłód lub zimny posąg. Bo czyste w tej poezji są tylko przedmioty:
Jest świat przed m iotów czysty i szlachetny C z ło w ie k w nim niby gość nagły co w progu W o ła ją c żarcia p o w o d u je wzgardę Krzeseł i klamek
I równin posępnych
Szeispir. W : Rozbieranie d o snu
Posągowa czystość jest smutna i poważna, im mniej prawdziwa, tym bar
dziej potrzebuje granitowej legendy. To dlatego być może tytuł utworu przypomina nagrobek. Czy stych nie ma, zostało słowo - napis, pozór, statua.
Zostały też marzenia o epoce bez przeciwieństw snute przez Achima von Arnim, jednego z bohaterów powieści Grochowiaka Trismus:
[ . . . ] piękni i mądrzy będą mieli w ładzę, piękni i w ładni ucieleśnią ideał doskonałości. Zło, brzydota, g łu p stw o zginą ze świata. C z y nie opłaci to cierpień i okrucieństw nawet na|w y myślniejszych? [ ] Dość hipokryzji daw nych humanizmów, które biedziły się nad rzekomym
i / i°3
zwalczaniem tej o cz y w is to s c ir
22 Zob. J. D e r r i d a : Biała mitologia. Metafora w tekście filozoficznym. Przekł. W. K r z e m i e ń .
„Pamiętnik Literacki” 1986. z. 3, s. 285.
23 S. G r o c h o w i a k: Trismus. W: I d e m : Prozy. Oprać. J. L u k a s i e w i c z . Warszawa 1996.
s. 190-191.
Na szczęście jednak: „[...] w życiu codziennym skóra narażona jest stale na zanieczyszczenia, gdyż ciągle stykamy się z różnymi przedmiotami po
krytymi brudem i pyłem’'24.
Beata Mytych
The dog’s will o r a study on Stanisław G rochow iak’s poein Czyści [“ The C lean O nes” ] S u m m a r y
The present article is an attempt to provide a different interpretation o f the poem Czyści, which is recognised by the critics to be the most programmatic and transparent exposition o f Stanisław Grochowiak's “Turpist poetics". It turns out, however, that the poem in question manages to avoid any programmatic and declarative logic. The key to the author’s interpretation is the poem’s last verse which can be connected with the biblical description o f the Israelites’ exodus from Egypt, and with Levinas’s reflection based on those paschal verses. There appears there the figure o f a dog, a textual margin, which offers us a general view on Grochowiak’s literary output. It appears that the dog is the animal that can be found the most often in his poetry. Thus, an element that might seem marginal reveals what is the most essential, gives access to that poetry’s metaphysical profundity, softens the harshness o f its contrasts, affirms the effect o f intimacy.
The textual dog ignores the title characters, i.e. the odourless clean ones, and opts for ugliness.
This is not, however, to happen in spite o f beauty. The choice o f ugliness turns out to be a negation of the ethics o f a hygienic cleanness with totalitarian overtones. The dog as a judge sides with the smell o f life. Such is its “dog’s will”, or maybe dog’s fate.
Beata Mytych La Volonté de chien
A propos d u poème Czyści [« P ro p res »] de Stanisław G rochow iak R é s u m é
Cette tentative d ’interprétation du poème Propres, reconnu par les critiques comme une expression lisible de la « poétique turpiste » de Stanisław Grochowiak, démontre pourtant que ce texte apparemment univoque fuit les déclarations catégoriques et la logique prônés par l’esthétique de cette école. On prend comme clé interprétative du poème sa dernière phrase qu’on réfère à la description biblique de l’exode des Israélites d’Égypte, ainsi qu’aux considérations que Levinas consacre à ces versets pascaux. La figure de chien qui y apparaît, textuellement marginale, permet de reconsidérer toute l’oeuvre de l’auteur des Propres. Le chien s ’avère être l’animal le plus fréquemment rencontré dans sa poésie. Cet élément, en apparence secondaire, dévoile ce qui est essentiel dans l’oeuvre du poète, il ouvre sa profondeur métaphysique, adoucit les contrastes trop vifs et affirme le moment d’intimité. Sans tenir aucun compte des « propres » évoqués dans le titre, qui sont inodorants, le chien de Grochowiak choisit la laideur dont l’antonyme n ’est pas cependant ici la beauté: le choix de la laideur s’avère être la négation d’une éthique de la propreté qui est hygiénique et doublée de totalitarisme. Le chien, en tant que juge, se met du côté de l’odeur de la vie. Telle est sa volonté de chien, ou peut-être tel est son destin de chien.
24 Mala encyklopedia zdrowia.