^ n m n i r irrpy
\a ■Ld-y -H y i^ p Ę g g a^ P T h J • u » ł j ■ k i -k f s f ł i - k i »k TADEUSZ NAYDER
Z CYKLUj
CO DALIŚMY LUDZKOŚCI
PflŃSTW. WYDAWNICTWO KSIĄŻEK SZKOL. W E LWOWIE Ul. K urkow a 21. — Nr. telef. 28-47. — Konto czek. P. K. O. Nr. 141.751
BIBLJOTEKA SZKOŁY POWSZECHNEJ
m a za zadanie dostarczyć młodzieży szkół pow szechnych w szystkich stopni, oraz młodzieży pozaszkolnej pożytecznej i zajm ującej lektury, k tóra pierw szym uzupełni i pogłębi nauczanie szkolne, drugim roz
szerzy widnokręgi um ysłowe, pobudzi zainteresow ania i wolę czynu, ułatw i sam okształcenie, zachęci do twórczości indyw idualnej i zbio
row ej. U patrzeni Aulorowie w jasnych, barw nych 1 ciekaw ych tom i
kach opowiedzą młodzieży o tein," co m łodzież pow inna wiedzieć z przeszłości i teraźniejszości i co napraw dę czytelników zajm uje.
Tanie JjQ mjs tom iki pozwolą młodzieży tw orzyć w łasną „B ibliotekę“.
Wyszły z druku następujące tomiki Biblioteki Szkoły Powszechnej:
1. W acław Sieroszew ski. — Józef P iłsudski
2. K azim ierz Czachowski. — O H enryku Sienkiewiczu 3. Józef B ączkow ski. — Polska w rodzinie narodów "
4. K azim ierz P iekarczyk. — Czego się K uba od harcerzy n au czy ł 5. Jan Kuglin. — Jak pow staje książka
0. Brunona Bruchnalska. — N a w łasnej ziemi. O oszczędności 7. Marju Czeska-Mączyńska. — Opowieść o Sw. Kindze
8. Z ygm unt N o w a ko w ski. — Cuda te atru , 9. Jul ja Jaworska. — R ok 1863
10. Helena Lorensowa. — Im ieniny Makii 11. F ryd eryk P apte. — Lwów
12. H en ryk Opieński. — Paderew ski
13. Tadeusz D obrow olski. — Polska rzeźba ludow a
14. B ronisław Duchowicz. — Daw niejsze i now oczesne ośw ietlenie 15. Tadeusz Silnicki. — Klasztory
16. Czesław Zakaszew ski. — W łasną p racą
17. Bronisława Steinow a. — Święty Stanisław Kostka 18. Józef Watra Przew łocki. — Polacy w Ameryce 19. Jan Staszew ski. — ...Niemasz p a n a n ad ułana 20. Feliks Pohorecki. — T argi i ja rm a rk i
21. K azim ierz K onarski. —• W arszaw a 22. Bernard C hrzanow ski. — Poznań 23. Jerzy Gutsche. — N arodziny gazety
24. Czeska-M ączyńska. — Teofila Sobieska, m atka króla Jan a 25. E. M. Schiinuner Szerm enlow ski. — Litw a
26. Adam Skałkow ski. — Napoleon
27. Jan. Sokołow ski. — O ptaszkach, gniazdkach i pisklętach 28. Stanisław Bach wal. — Ksiądz biskup B andurski
29. Piotr Laurecki. — Chemjn czarodziejka 30. W alerfa Szalay Gróele. — M ilusińscy 31. Jan M isiewicz. — Stużba Policji Państw ow ej 32. Majer Tauber. — Żydzi
33. K azim ierz B uczkow ski. — K raków 34. Tądettsz N ayder. — Mikołaj K opernik
B I B L J O T E K A S Z K O Ł Y P O W S Z E C i
TADEUSZ NAYDER
MIKOŁAJ KOPERNIK
1 4 7 3— 1 5 4 3. $ B
NAKŁADEM
PAŃSTWOWEGO WYDAWNICTWA KSIĄŻEK SZKOLNYCH LWÓW - 1933
1. CZY K O PE R N IK BYL P O L A K IE M ? Niewielu jest Polaków, których zasługi i znaczenie dla ludzkości uznaje nictylko P o l
ska, ale i świat cały. W poczet tych wielce za
służonych zaliczyć należy przedewszyslkicm Mi
kołaja K opernika, założyciela nowoczesnej astro- nomji, czyli wiedzy i n auki o słońcu, ziemi, księżycu, o gwiazdach i innych ciałach niebie
skich, o ich ruchach, kształtach, rozm iarach i o w zajem nych od siebie odległościach.
Cieszyć siQ wypada, że ziemia polska jest matka, jednego z największych m ędrców wszyst
kich czasów i wszystkich narodów . K opernik byl mężem niepospolitej wiedzy, który przeciw stawił praw dę błędnym w yobrażeniom wcze
śniejszych stuleci. W yprzedzając wiedzę w spół
czesną niemal o sto lat, m iał odwagę zaprzeczyć w korzenionym głęboko przekonaniom n a u k o wym, stając sam jeden w obronie praw dy, któ rą o d k r\rł.
Nie chęć zdobycia nagród doczesnych i sła
wy wielkiego odkrywcy oraz nauczyciela ludz
kości, były Kopernikowi bodźcem do olbrzymiej pracy, przekraczającej siły jednego człowieka.
i*
4 O b r a z J a n a M a t e j k i
Podnietą, któ ra siły jego mnożyła, było b ezgra
niczne um iłow anie wiedzy, która, zdaniem jego, w zrok nasz, kierując ku niebu, zbliża nas sa
m ych do Stwórcy.
Przez lat trzydzieści sześć p raco w ał sam je den, zdała od ówczesnych siedlisk wiedzy nad w iekopom nem dziełem „O obrotach ciał niebie
skich“, dziełem oglaszającem światu śmiało, że ziemia krąży kolo słońca. Pracow ał lata, nie m a jąc ani pewności, ani nadziei, że dzieło jego bę- dzie dru k iem ogłoszone. Pracow ał, znajdując w samej tylko p racy cel i osłodę życia, nagrodę i szczęście! Każda bowiem noc poświęcona spo
strzeganiu, czyli obserwacji ru ch ó w ciał niebie
skich, była świadectwem w spaniałem p ra w d no wych, jem u tylko znanych, bo przez niego tylko odczytanych.
Kto z was zawita w m u ry Wszechnicy J a giellońskiej w Krakowie, ten w dużej sali. zwanej aulą, n a ścianie ponad k a ted rą rektora, zobaczy obraz, na którym J a n Matejko mistrzowskim pędzlem uwiecznił postać największego z uczniów krakowskiego Uniwersytetu. Obraz ten przedsta- wia K o pernika przy pracy, w czasie jednej z wielu nocy, poświęconych, zamiast spoczyn
kowi, ulubionym przez niego obserwacjom nieba.
K opernik, n a balkonie domu, oświetlony światłem księżyca, podnosi głowę i ręce do góry i wielbi Stwórcę świata, dziękując za n atchnie
nie, rozjaśniające m u tajemnicę o brotu ciał nie
P o l a k c z y N i e m i e c ? 5
bieskich. U nóg zapalona latarnia, oświetla swym blaskiem porzucone na ziemi przyrządy astro n o miczne, w dali zaś widać szczyt wieży katedry frauenburskiej.
K opernik żył i działał w ziemi Chełmińskiej, niedawno w ydartej Krzyżakom. W owym czasie było tam jeszcze wielu Niemców i dużo śla
dów niemczyzny. Z tego pragnęli skorzystać Niemcy i próbow ali z K opernika zrobić Niemca, by sława jego n a ich ojczyznę spłynęła. Dziw- nem się dzisiaj wydaje, że m ożna się o to spie
rać. Każdy z nas ma język ojczysty, którym się posługuje codziennie w słowie i w piśmie, w któ
rym swe myśli układa. Wiemy także, iż według mow y nazywamy człowieka Polakiem, Niemcem, Francuzem i t. p. Zdawałoby się więc, że n a j
prostszym sposobem rozstrzygnięcia sporu by łoby zobaczyć, w jakim języku napisał K oper
nik swe dzieło. Lecz lulaj spotkałby nas zawód, albowiem wiekopom ne dzieło K opernika n a p i
sanie jest w języku łacińskim. W czasach, w któ
rych żył Kopernik i długie wieki po nim było zwyczajem powszechnym, że w szkołach nielylko w Polsce, ale i we wszystkich k ra ja ch Europy, wszelkich nauk udzielano w języku łacińskim.
W tymże języku w yrażano myśli i nim posługi
wano się w piśmie. T ak leż postąpił Kopernik, a dowodu, że był on Polakiem należało dopiero szukać. J a k wspomnieliśmy powyżej, nie wielu współczesnych rozum iało doniosłość odkrycia Kopernika. "Nie m iał on też, w swej starości
6 P r a w y s y n P o l s k i
bliższych krew nych, więc po śmierci jego kapi
tuła obdarzyła różnych ludzi jego mieniem, p a piery zniszczono, a księgi włączono do bibljoteki kapitulnej. Podzieliły one jej losy, mianowicie zostały zrabow ane i wywiezione do Szwecji w czasie n a p ad u Szwedów n a Polskę za J a n a K a
zimierza.
Rozgorzał potem spór między uczonymi obu narodów. Znaleziono także inne pism a K oper
nika, ale dopiero na początku obecnego wieku, Ludw ik Antoni B irkenm ajer, pro feso r W szech
nicy Jagiellońskiej, której ongiś K opernik był uczniem, przeszukał staran n ie dziesiątki bibljo- tek w szeregu miast Europy. Owocem tej p racy było odnalezienie listów pisanych przez K o p e r
nika i do Kopernika, oraz w ykrycie wiadomości dotyczących jego życia i rodziny. O pierając się n a tych źródłach, wykazał uczony profesor, że wielki astronom „przez całe życie czuł, myślał i działał jak p ra w y syn Polski“ i że był wrogo usposobiony wobec Zakonu Krzyżaków, przed
niej straży germańskiego najazdu na ziemie sło
wiańskie.
2. M ŁO D O ŚĆ KO PERNIKA .
W ziemi Chełmińskiej, w mieście Toruniu, położonem na wzgórzu po p ra w y m brzegu dol
nej Wisły, w dniu 19 lutego 1473 r. przyszło n a świat najm łodsze dziecię Mikołaja K opernika i B arb ary z Waczenrodów. Dziecięciu temu
O p i e k a w u j a 7
również dano imię Mikołaj. Ojciec Mikołaja, ku piec i mieszczanin krakowski, przesiedlił się około ro k u 1460 do Torunia, i lam pojął za żonę B arb arę Waczenrode, córkę obywatela to
ruńskiego. W zamożnym i dostatnim dom u cho
wał się m łody Mikołaj w raz z b ra te m A ndrze
jem. Razem ze swojem rodzeństw em spędzał szczęśliwie lata dzieciństwa i wczesnej m łodo
ści. Lecz gdy m iał lat dziesięć u m ie ra jego ojciec.
Opiekę nad wdową i osieroconcmi dziećmi obej
muje b ra t matki, podówczas kanonik kujaw ski Łukasz Waczenrode, który później zostaje bi
skupem w arm iń sk im w Elsburgu. We Włoc
ławku, u tegoż wuja, m ijały Mikołaja lata m ło dzieńcze. T am przez szereg lat pobierał pierw sze nauki w katedralnej szkole.
Podówczas żył we W łocławku czcigodny d oktor Mikołaj z Kwidzynia, lekarz biskupi, a zarazem astrolog, który z gwiazd przepow iadał przyszłość, wróżył, udzielał r a d biskupom i do stojnikom państwa. D oktor Mikołaj z K w id z y n ia \ był nietylko astrologiem, ale i uczonym niąte-' m atykiem i astronomem. Znalazłszy cl>ęłiieg^>' słuchacza w Mikołaju K operniku skwapliwa e\fąt go uczyć matematyki, geometrji i a^tyopińńji,
'A 3. A S T R O L O G JA I A S T R O > O M JA .
Nauki, opow iadania i.A ^ k a z ó w k i uczonego doktora, były szczęściem ( i ń młodego Mikołaja, obudziły w nim zamiłowanie do wiedzy o gwia
zdach.
8 A s t r o l o g M i k o ł a j z K w i d z y n i a
Rozpow szechnioną podówczas była astrolo
gia czyli sztuka przepow iadania z gwiazd p rz y szłości poszczególnych ludzi, rod zin i narodów.
Wierzono, że każdy człowiek m a swoją gwiazdę, której biegi kierują jego losami. Panow ało także głębokie przekonanie, że gdybyśmy umieli obli
czyć i wiedzieli jakie położenie zajmie ta gwiazda względem innych ciał niebieskich, um ie
libyśmy wskazać przychylne lub wrogie temu człowiekowi chwile w jego przyszłości. Stąd leż znajomość ruchów gwiazd i umiejętność, obli
czania ich położeń w przyszłości b yła podówczas wielce cenioną. Dwory książęce, królewskie i ce
sarskie miały swoich astrologów, którzy n a po d stawie obserwacji wskazywali odpowiednie dla pewnych zam iarów i działań chwile. Astrologo
wie towarzyszyli w ładcom i wojownikom w p o dróżach i w y p raw ach wojennych.
Biegłym astrologiem, który z Lej sztuki przy leczeniu Judzi korzystał, był Mikołaj z Kwi
dzynia.
Nieraz w noc gwiaździstą, kierując wzrok ku górze, objaśniał m łodem u uczniowi ru c h y gwiazd, wtajem niczając go w astronom ję przez starożytnych przekazaną.
Niebo nad ziemią — mówił astrolog wy
daje się n a m jak o b y olbrzymia kopuła, na której błyszczą punkciki — gwiazdy i po której toczy się tarcza lub sierp księżyca. Przed wschodem słońca blednie niebo, przygasają gwiazdy, n a nie-
Mikołaj Kopernik
10 N a u k a m ę d r c a P t o l o m e u s z a
boskłon wtacza się olbrzym ia tarcza słońca, które, wznosząc się niejako ponad kopułę, zalewa ją, ra ż ąc światłem nasze oczy. A gdy dzień minie czerwona tarcza powoli zniża się i chowa pod widnokręgiem.
Ptolomeusz, m ędrzec w drugim wieku po narodzeniu Chrystusa w Aleksandrji żyjący, n a uczył nas odczytywać na niebie, różnorodne i zawiłe ruch y ciał niebieskich, zapisywać je w księgach i przyszłe ich położenie obliczać.
Uczy 0 11, że w pośrodku wszechświata tkwi nie
ruchom o ziemia, otoczona w arstw ą czyli k rę giem powietrza. Pon ad tym kręgiem znajd u ją się kręgi inne, zamknięte jedne w drugich n a po d o bieństwo kul pustych coraz to większych, w któ
ry ch w nętrzu możemy chować kule mniejsze.
Z kręgiem od ziemi najodleglejszym złączone są wszystkie gwiazdy. Razem z nim się kręcąc, obiegają ziemię niemal w ciągu jednej doby. Jest tych gwiazd mnóstwo: są takie, które całą noc są widoczne, są takie, które w schodzą i zachodzą, są wreszcie takie, które tylko zimą łub latem tuż nad w idnokręgiem widzieć można. Są gwiazdy jasnem światłem migocące, są i gwiazdeczki malutkie. Niemal każdy człowiek wskaże nam n a niebie Wielki Wóz, zwany inaczej Wielką Niedźwiedzicą: cztery gwiazdy, zwane kołami tworzą czworobok, trzy pozostałe stanow ią jakby z łam an y dyszel wozu. Od wieków odle
głości tych gwiazd od siebie są te same, ta sam a
„ W ś r o d k u n i e w z r u s z o n a z i e m i a “ 11
jest ich ilość, ich blask i ułożenie. Łatwo je po tem rozeznać. Gwiazdy nie są rów nom iernie rozmieszczone, lecz tworzą skupienia, w których już w starożytności dopatrzono się podobieństw a do ' pewnych figur lub kształtów w przyrodzie spotykanych. Skupienia takie nazyw am y konste
lacjami czyli gwiazdozbiorami. Już starożytni nadali im nazwy a przekazał nam je w swojem dziele ów Ptolomeusz.
W kręgu ziemi najbliższym znajduje się księżyc, w drugim słońce, w dalszych zaś kolejno gwiazdy błędne: Merkury, Wenus, Mars, Jowisz i Saturn. Niejednakowe i nierów ne sobie są prędkości tych kręgów i różne są ich osie
obrotu. Wskutek tego widzimy, że tarcza księ
życa przesuw a się pomiędzy gwiazdami, że słońce coraz to w ¡11 nem miejscu wschodzi i zachodzi, że gwiazdy błędne n a różnych z n aj
dujące się kręgach, różne od innych gwiazd za
taczają drogi.
Biegłości wielkiej trzeba w matematyce, by ruchy kręgów i wzajemne ustaw ianie się ciał niebieskich przewidzieć. Długich to lat nauki wymaga.
P iękną jest a stro n o m ja Ptolomeusza — m ó
wił dalej m istrz Mikołaj — w środku wszech
świata niewzruszona ziemia, dookoła niej krążą ciała niebieskie, by świecić człowiekowi, który n a d wszystkiem n a niej panuje. Któż śmiałby zaprzeczyć tym praw d o m oczywistym?
12 S ł a w a W s z e c h n i c y
Z szacunkiem słuchał m łody K opernik wy
w odów swego nauczyciela, nie przeczuw ając wówczas, żc on im właśnie w przyszłości za
przeczy.
4. UCZEŃ AKADEMJI K R A K O W SK IEJ.
Nic poprzestał na szkole katedralnej szla
chetny opiekun m łodych siostrzeńców: Mi ko
la ja i Andrzeja. Chcąc zapewnić im dostatnią przyszłość i znaczenie w życiu, umyślił kształ
cić ich dalej w nau k ach praw niczych i teolo
gicznych. Jesień i ą roku 1491, opuszczają obaj b ra c ia Włocławek i u d a ją się do Krakow a, gdzie już w owych czasach znajdow ała się* Akademja krakow ska, szkoła zn an a w całym świecie. Za
łożył ją w ro k u 1364 król Kazimierz Wielki a odnowiła i bogato swoim testamentem u p o sa żyła królow a Jadwiga, m ałżonka k ró la W łady
sława Jagiełły. Stąd też szkołę tę zwano Akade- rnją Jagiellońską, a później Uniwersytetem czyli Wszechnicą, bo udzielano w niej wszelkich nauk.
Sława Wszechnicy Jagiellońskiej rozciągała się nietylko n a Polskę, lecz obejm ow ała także kraje zachodu. Zjeżdżali się do K rakow a żądni wiedzy młodzi Węgrzy, Czesi, Niemcy i inni. W księdze Uniwersytetu Jagiellońskiego z lat owych wi
dzimy wpisanych Mikołaja i Andrzeja K op er
ników, synów Mikołaja z T orunia. W Bursie Jerozolimskiej, między kolegami różnych n a ro dowości, zamieszkał młody Mikołaj. Otoczył go
U c z e ń W o j c i e c h a z B r u d z e w a 13
i oszołomił gw ar miasta tętniącego podówczas bujnem życiem. K raków bowiem był za Jagiel
lonów stolicą Polski, potężnej i m ocarnej. — 0 względy jej króla Kazimierza Jagiellończyka ubiegali się władcy krajów sąsiednich. Przez K raków wiodły drogi na północ i południe, n a zachód i wschód. W mieście kwili h andel i ro z
wijały się rzemiosła. Opieka królew ska zapew
niała Wszechnicy możność i wolność nauczania.
Sława jej profesorów szeroko słynęła, lecz na najwyższym poziomie stały w Akademji nauki matematyczne. Mistrzem tych nauk, a zarazem 1 profesorem astronom ji, był Wojciech z B ru dzewa.
Kopernik, zaliczony w poczet uczniów U ni
wersytetu, doskonalił się w języku łacińskim, czytając pism a i dzieła pisarzy starożytnych.
Nie zapom niał jednak o ulubionych przez się nau k ach m atem atycznych i o astronomji. Mając gorące polecenia swego pierwszego nauczyciela Mikołaja z Kwidzynia nieśmiało zwrócił się do słynnego w całym świecie Wojciecha z B r u dzewa; w głębi serca żywiąc nadzieję, że mistrz nie pogardzi jego zapałem i przyjmie go za ucznia. Nie omylił się Mikołaj w swoich prze
czuciach; przez lat kilka mógł czerpać ze źródeł mało kom u dostępnej wiedzy. Wojciech z B ru dzewa kształcił jego m łody um ysł w geomelrji i algebrze, zaznajomił go dokładnie z astrono- m ją starożytnych, a przeczuwając może, że
14 W A k a d e m ] ! b o l o ń s k i e j
uczeń m istrza przerośnie, pow ierzał m u n a jta j
niejsze wyniki w łasnych obserwacyj n a d ru c h a m i ciał niebieskich, rzucając w len sposób ziarno, które obfity wydało plon.
Już wówczas młody K opernik zaczął w ą t
pić w praw dziwość astronom ji starożytnych.
Po czterech latach pobytu w Krakowie, po słuszny wezwaniu w u ja Łukasza, opuszcza K o
pernik miasto K raków i drogą wodną, m ałym statkiem wiślanym odbywa podróż do T o ru n ia bezpieczniejszą w ybierając drogę, niż ta, co wio
dła przez knieje, pełne zwierza, a może i zbój
ców.
5. P O D W ŁOSKIEM NIEBEM.
Za czasów pobytu w K rakow ie K opernik dużo słyszał od swoich nauczycieli o słonecznym i szczęśliwym kraju, w k tórym wszystkie u p r a wiano nauki, którego księgozbiory bogate były w pism a starożytnych, będące źródłem w iado
mości z zakresu um iłow anej przezeń wiedzy.
Może właśnie dlatego niedługo trw ał jego pobyt w W arm ji. Pod koniec ro k u 1496, znowuż razem z bratem Andrzejem za sp ra w ą biskupa Ł ukasza wyjeżdża do Włoch do m iasta Bolonji n a naukę praw a. W tamtejszej Akademji ślęczy n ad d ekre
tami i kodeksami, lecz pom imo tego znajduje czas, by oddawać się astronomji.
Wspólnie z p rofesorem Akademji bolońskiej Dominikiem Marją N ovara z F e r r a r y oraz in-
Godność kanonika 15 nym i jego uczniami, dokonuje pod pogodnem włoskiem niebem szeregu obserwacyj astro n o micznych. P rac e młodego przybysza z zimnej północy zyskują uznanie włoskich uczonych.
I znowu lat cztery przepędził m łody praw n ik i astronom w Bolonji.
W tym okresie życia, w r. 1498, na skutek starań i wpływów b iskupa Łukasza, zostaje kanonikiem w arm ińskim , to jest członkiem k a p i
tuły czyli zgrom adzenia księży, z których każdy, m ając różny zakres działania, pom agał bisku
powi w rząd ach pow ierzoną m u prowincją.
W czasach owych niewielu trafiało się ludzi umiejących czytać i posiadających sztukę pisa
nia, więc ludzie wykształceni, a do takich nale
żało zaliczyć młodego Mikołaja, chętnie bywali przyjm ow ani przez Kościół. Dlatego też K oper
nik pomimo, że wówczas jeszcze nie posiadał święceń kapłańskich, został kanonikiem. Do ka- nonji przyw iązane były pewne dochody, które aż do k ońca życia umożliwiły m u niezależność i możność p racy swobodnej nad ulubioną n a uką. K apituła w a rm iń sk a udzieliła zarazem Mi
kołajowi K opernikow i zezwolenia n a dalszy po byt we Włoszech i dalsze nauki. To też w ju b i
leuszowym ro k u 1500, młody uczony podążał przez Siennę i Florencję do Rzymu, ówczesnej stolicy świata.
Nadeszły wtedy najpiękniejsze dla młodego um ysłu chwile, zaproszony bowiem został i po wołany na Uniwersytet „Sapienzy“ do w ykładu
16 W p i s a ł s i ę d o k s i ę g i P o l a k ó w
n au k m atem atycznych, i cieszył siq znam ieni
tymi słuchaczami, którzy nie szczędzili pochw ał uczonemu Polakowi.
6. PO W T Ó R N Y P O B Y T WE W ŁO S ZEC H . W połowie następnego roku, posłuszny wez
w aniu kapituły, w raca K opernik do kraju. Nie na długo jednak. Był bowiem zwyczaj przyjęty w kapitule warm ińskiej, żc jeden z kanoników był lekarzem. Obowiązany był leczyć bisk u p a i bliźnim śpieszyć z pom ocą lekarską. U prosił
;tedy K opernik kapitułę, by właśnie jem u te obo
wiązki powierzono. Aby zaś mógł je należycie spełniać w ysłano go do słynnej z n a u k le k a r
skich Akademji w Padwie. Podążył więc chętnie po raz w tóry pod słoneczne niebo gościnnej
Italji,
W Akademji w Padw ie był zwyczaj, że ucz
niowie według narodowości wpisywali się do oddzielnych ksiąg. K opernik wpisał się do księgi Polaków. Czas wolny od lekarskich studjów, po
święca doskonaleniu się w języku greckim, w n a dziei, że w pism ach greckich m ędrców znajdzie cenne wskazówki lub rozwiązanie zagadki b u dowy wszechświata. W ro k u 1501 p o w ra ca Ko
pernik ostatecznie do ojczyzny, do m iasta Els- bergu siedziby bisk u p a warmińskiego, p rzepę
dziwszy z p rzerw am i przeszło dziesięć lat n a stu- djach, za granicam i W armji. W yjechał z niej po raz pierwszy 18-letnim młodzieńcem. W rócił
W s i e d z i b i e k a p i t u ł y w a r m i ń s k i e j 17
jako mąż dojrzały, uczony w praw ie i m edycy
nie, biegle w ładający językami starożytnych i posiadający wiedzę niepospolitą z zakresu n au k matematycznych. W racał, by odwdzięczyć się swemu wujowi za h o jn ą opiekę i w ypełnić swe obowiązki kanonika kapituły.
Zamieszkał przy boku swego wuja, jako jego sekretarz, towarzysz i lekarz, będąc m u i pomocą i dumą. Razem z nim odbywał sze
reg podróży, odwiedzając Kraków, Poznań, Mal- borg, wiodąc życie czynne i ruchliwe. P r a w d o podobnie w7 tym okresie życia otrzym uje K oper
nik święcenia kapłańskie.
W m a rc u 1512 ro k u um iera biskup Łukasz Waczenrode, śm ierć jego sprow adza wielkie zmiany w życiu Kopernika.
7. KANONIK K O PER NIK.
K opernik obejm uje dopiero wówczas we Frauenburgu, siedzibie kapituły w arm ińskiej, kurję, czyli jedno z mieszkań przeznaczonych dla członków kapituły i osiada w tern mieście.
T u przez przeciąg trzydziestu lat rozwija szeroko w szechstronną działalność, jako bogobojny k a płan, p ra w y obywatel, o dobro ojczyzny dbały polityk i lekarz przynoszący chętnie ulgę cier
piącym.
W śród tylu spraw7 umysł jego w7 wolnych
¡pil z radością i chętnie wrraca do astro-
^ zagłębiając się w7 żmudnej p racy nad
M ikołaj J i g fernik. 2
18 K o p e r n i k w r o g i e m K r z y ż a k ó w
dziełem „O o b ro tach “. Nie zawsze jednak mógł się jej spokojnie oddawać, następca bowiem Ł u kasza, F a b ja n Lucjański nie um iał bro n ić ca
łości ziemi warmińskiej i jej obywateli wobec zapędów Zakonu krzyżackiego i jego Wielkich Mistrzów.
N astały więc burzliw e dla W arm ji lata.
W śród innych pam iątek po wielkim astronom ie zachował się. p isany przezeń list w imieniu k a p i
tuły do króla Zygmunta I, ze skargą n a zbrodnie KrzyżakóW oraz z p ro śb ą o opiekę i obronę ziemi warmińskiej, z ostrzeżeniem przed zbrod- niczemi zam iaram i Zakonu.
Czy mógłby taki list napisać ktoś, ktoby się
•za Niemca uważał?
On k a p łan i uczony jako zarządca dóbr kapituły, z siedzibą w Olsztynku, nieraz przy pomocy sił zbrojnych m usi krw aw o odpierać n a p ad y krzyżackie. K opernik cieszył się wiel- kiern zaufaniem kapituł}', toteż po śmierci bi
skupa w r, 1523 k apituła zleciła m u zarząd p ro wincji, a król Zygmunt Stary w ybór ten za
twierdził- Wówczas to Wielki Mistrz krzyżacki, wiodąc spór z Polską, zabiegał u papieża o p rz y łączenie biskupstw a warm ińskiego do Zakonu, oczywiście razem z W arm ją. Przeciwdziałał temu usilnie Kopernik, który w yraźnie stanął po stronie kró la polskiego, pow ołując się n a tra k taty określające przynależność W arm ji do Polski.
W a n n ja została przy Polsce, a Wielki Mistrz
W szechstronność K opernika 19 Krzyżaków Albrecht porzucił Zakon; przy jął w iarę Lutra, a złożywszy hołd królow i pol
skiemu, został świeckim księciem pruskim.
N astały dla W arm ji spokojne czasjr. Ko
pernik w rócił do swoich zwykłych zajęć du chownych i lekarskich, b ra ł udział w życiu pu- blicznem. Znane są jego w ystąpienia n a sejmi
kach pruskich, ja k również p ro jek ty pop raw y m onety w P ru sa c h i W armji. Zakon krzyżacki bowiem, by szkodzić Polsce zabierał d o b rą m o
netę o pełnej wadze srebra, a przetopiwszy ją w swoich mennicach z dodaniem pośledniejszego metalu, na nowo ją puszczał w obieg, w yw ołu
jąc zamieszanie i narzekania. Przeciwdziałał tej klęsce K opernik piórem, składając sejmowi i królowi zachow any dotąd m em o rjał „O spo
sobie urządzenia m o n ety “. N a te czasy p rzypada również zaprowadzenie przezeń wodociągów we Frauenhurgu. W czasach swej młodości K o p er
nik chętnie chwytał za pióro. Sto lat niemal po jego śmierci odkrył uczony p rofesor Akademji krakowskiej J a n Brożek, poem at religijny p. t.
„Siedem gwiazd“, przez K opernika w łacińskim języku napisany, zachowały się również jego Uómaczenia z języka greckiego n a łaciński. N a lata 1508—1509 p rzypada wydanie pisem ka p. t.
„Zarys nowego m echanizm u św iata“, będącego niejako publiczną zapowiedzią wielkiego dzieła.
Ożywiona n a wielu polach działalność, jaką roz- wijał Kopernik, świadczy, że należał on do w y
soce w ykształconych ludzi owej epoki. Ze nie
20 R h e t y k u w i e r z y ł
został on biskupem, że inni ubiegli go, tłomaczyć to należy wielką skrom nością Kopernika. Dzie
dzina aslronomji, w której K opernik był nie
zrów nanym mistrzem, w yprzedzającym w spół
czesnych o wieki, nie b y ła zn an ą ówczesnym, również nie zdawali oni sobie spraw y z ważności odkrycia Kopernika.
8. JEDY NY UCZEŃ KO PERNIKA .
P oza granicam i Polski w świecie uczonych rozchodziły się wieści o sław nym polskim a stro nomie i jego odkryciu. Ówcześni uczeni s p ra gnieni byli nowych pom ysłów w astronom ji, czuli bowiem, że n a u k a Ptolomeusza zawodzi, to też wysłali niejako n a zwiady jednego ze swego grona, by poznał naukę K opernika i ocenił wartość odkrycia.
W jesieni 1439 r. przybył z Wittembergji do W arm ii młody, zdolny profesor astronom ji .1 erzy Joachim, rodem z P rzc d a ru la n ji czyli ziemi re- lyckiej, zwany stąd Rlietykiem. Zdołał on w zbu
dzić zaufanie Kopernika, który zyskawszy chęt
nego i pełnego zapału słuchacza, odsłonił m u zasady nowej astronomji. W ciągu szeregu mie
sięcy czytali wspólnie dzieło „O o b ro tach “ i r a zem dokonywali obserwacyj.
Zdum iony słuchał Rhetyk wywodów K o p e r
nika. Nieufny z początku nie dowierzał, lecz potem przekonany niezbitemi rozum ow aniam i m istrza i p o rw an y pięknem i p ro stotą jego po-
L i s t y u c z n i a K o p e r n i k a 21
mysio w stał się też jego uczniem posłusz
nym i wiernym. W listach w ysyłanych do przyjaciół w Niemczech nie m a on dość słów pochw ały dla skromności i uwielbienia dla ge-
11 juszu Kopernika, zowiąc go „panem i m i
strzem swoim “.
W licznych listach donosi im także jak ą jest his tor ja i treść odkrycia Kopernika. Pisze on swoim przyjaciołom, żc mistrz jego w m ło dzieńczych swoich latach, opierając się na wzm iankach o ru c h u ziemi jeszcze u niektórych greckich filozofów wyczytanych, powziął myśl śmiałą i odm ienną od myśli, którym wszyscy inni hołdują.
K opernik wie dobrze, że znajdą się tacy, którzy za złe m u wezmą pomysły nowe i dzieło jego ganić będą, lecz sąd ich jako niedorzeczny za nic sobie waży.
Rozmyślając nad ruch em ziemi, ułożył i w ciągu życia swojego sprawdził nowy układ wszechświata, przejrzysty i jasny, łatwo pozw a
lający obliczać położenie cial, przewidywać za
ćmienia i czas ich trw a n ia w sposób odmienny i dokładniejsźzy niż to według Ptolom eusza czynić było można. Wyłożył on swój pogląd m atematycznie w dziele „O obrotach ciał n ie
bieskich“ (Dc rcYolutionibus orbium cocle- stium).
W innym liście donosi Rlietyk, że wspólnie z Mistrzem swoim czyta dzieło jego, że współ-
22 Z i e m i a j e s t k u l ą
n ie d o konują obserwacyj. Podziwia biegłość, jak ą w tych spraw ach posiada K opernik i w y raża zdziwienie, że nie skorzystał on z tej sztuki ro z
poznaw ania biegów ciał niebieskich, k tó rą p o siadł jak mato kto z współczesnych, b y jako astrolog królewski łub cesarski spokojny i do
statni prow adzić żywot. Lecz m istrz jego nie sprzyja astrologji i wcale o niej w swem dziele nie wspomina.
N aukę Mistrza mego streszczam Wam — donosi innym razem Rhctyk. — Ziemia jest kulą, kulistym jest także wszechświat, kulami są też inne ciała niebieskie, podobnie jak k u lami są krople wody. Że ziemia jest olbrzymią kulą, dobrze o tern wie żeglarz, który n a n a j wyższy w sp in a się maszt, by ląd zdała dostrzec.
Kształt ziemi zdradza n a m także jej cień, któ
rego część widzimy n a tarczy księżyca w cza
sie jego zaćmienia.
Księżyc krąży po kole dookoła ziemi, o k rą żając ją w ciągu 28 dni. Lecz Mistrz mój od
rzuca stanowczo myśl, b y ogromne i bardzo od ziemi, odległe słońce mogło w ciągu doby okrążyć kulę ziemską. Tembardziej w ydaje m u się niemożliwe, by mogło to czynić także m n ó stwo niezliczone gwiazd, tak niezm iernie od ziemi odległych, iż niejako n a ich tle widzimy ru c h y księżyca i planet.
Z ja k olbrzymiemi prędkościami m usiałyby się poruszać gwiazdy, by na czas dokonać
O b r ó t z i e m i 23
obiegu dookoła ziemi ? Gdzież mechanizm, któ
ry b y sprawiał, że wszystkie gwiazdy bliższe i dal
sze w tym sam ym czasie tego obiegu dokonają?
Mistrz mój i pan, b iorąc pod uwagę, iż rozległość ni ej} a w p o ró w n a n iu z ro zm iaram i ziemi jest olbrzymia, uważa, żc m n iem ania sta
rożytnych, jakoby ziemia n ieru ch o m a tkwiła w środku świata, są mylne. Pow ołując się na przykład, że n a płynącym podczas ciszy okrę
cie, widzą żeglarze wszystkie przedmioty, z n aj
dujące się zewnątrz, jakoby cofające się, a sami natom iast sądzą, że pozostają w spoczynku wraz ze wszystkiem, co m ają na okręcie. T ak samo dzieje się z dziennym ruchem ziemi. P a trz ą c na niebo wydaje się nam, jakoby cały świat toczył się dookoła. Tymczasem obrót nieba jest złu
dzeniem a obrót ziemi rzeczywistością, podob
nie jak rzeczywistością jest ru c h okrętu a nie brzegów lądu. Słońce, księżyc, gwiazdy dlatego zachodzą, że przed naszemi oczyma zasłania je kula ziemska, wschodzą zaś dlatego, że nam je o n a znowuż odsłania.
Zapytacie zapewne, jak wytłumaczyć ruchy gwiazd błędnych, które z różnemi p oruszają się prędkościami, zatrzym ują się czasem a nawet biegną w przeciwną stronę niż wszystkie inne gwiazdy? Dlaczego słońce w innem miejscu wschodzi w łecie, a w innem w zimie ? Dla
czego p o w tarza się. to co roku, czyli skąd ru ch roczny słońca n a sklepieniu niebios?
1 tę trudność przezwycięża mój Mistrz w spo
24 U k ł a d g w i a z d
sób niezwykły i niespodziewany. Zamiast prze
pisywać słońcu ru c h roczny, twierdzi, że zie
m ia w ciągu ro k u o krąża po torze kołowym słońce w śimdku wszechświata stojące. My zaś mieszkańcy ziemi oglądamy słońce z różnych miejsc we wszechświecie, widząc je zachodzące
w śród coraz to innych konstelacyj.
Podolmie, zdaniem Mistrza mojego, dookoła słońca krążą po kołach gwiazdy błędne, zwane przez niego planetami.
Według niego pierwszą i najwyższą jest sfera gwiazd stałych, nieruchom a, obejm ująca wszystko. Jest ona tłem wszechświata, do któ
rego należy odnosić wszystkie ruch y ciał nie
bieskich. Poniżej tej sfery znajduje się planeta Saturn, w 30 latach swój obieg kończąca, n a stępnie Jowisz, przebyw ający swą drogę w 12 latach, potem Mars w dwóch latach krąg swój przebywający. Czwarte miejsce zajm uje ziemia w raz z księżycem, n a piątem znajduje się We
nus, w ciągu dziewięciu miesięcy słońce obiega
jąca i wreszcie najbliższy słońca M erkury o k rą żający go w ciągu dni dziewięćdziesięciu. T ak więc ziemia i niektóre z planet mogą się w p ew nym czasie znaleźć po tej samej stronie słońca, drugi raz po stronie przeciwnej, stąd pochodzą dziwne ruch y gwiazd błędnych.
Zadziwią was i zdumieją wiadomości o od
kryciu przez Mistrza mojego dokonanem . Wyda się ono w am śmiałe i niebezpieczne, jako w uznany porządek godzące, w porządek, co zie-
Nic zrozum iano Kopernika 25 mię, z człowiekiem królem jej stworzenia, w p o środku wszechświata ustawiał. K opernik słońce w środku wszechświata umieścił, a ziemię po ruszył. Burzyć się zapewne będą przeciwko temu niektóre umysły, lecz ja, słuchając słów czcigodnego Mistrza, cały skłaniam się n a jego stronę. Z pom ocą przyjaciół Kopernika, bisku
pów warmińskiego i chełmińskiego udało nam się uzyskać zezwolenie n a d ru k dzieła, które za
pewne ze sobą przywiozę, wtedy będziemy m o gli wspólnie zagłębiać się w p ra w d y nowe.
Takie wieści słał Rhetyk, z niecierpliwością czekano na jego pow rót z Polski i na dzieło, które z sobą m iał przywieźć.
9. STA R O ŚĆ KOPERNIKA.
Jakkolwiek głęboko przekonany o niew zru
szalnej prawdzie swoich poglądów, niechętnie o nich K opernik rozm aw iał i to tylko z ludźmi uczonymi a swoimi przyjaciółmi, wiedział bo wiem, że ludzkość nie dorosła jeszcze do zrozu
m ienia jego nauki. I rzeczywiście liistorja po twierdza, że za życia, oraz w krótce po jego śmierci nie znalazł się praw ie nikt, ktoby naukę K opernika zrozumiał, a zrozumiawszy w cało
ści i jaw nie ją wyznawał. W prawdzie jeszcze za życia K opernika rozeszła się wieść po k r a jach E u ro p y o nowej nauce polskiego astro
noma. nie znano jednak dokładnie jej treści, chodziły tylko o niej pogłoski, które sprawiły,
26 D z i e ł o c a ł e g o ż y c i a
że większość w yśm iała i nowe praw d y i icli odkrywcę. Marcin Luter, Niemiec rodem, znany w całym świecie ówczesnym uczony i odstępca wiary katolickiej, nazw ał go w jednej ze swoich m ów głupcem, który byłe tylko coś nowego wy
myślić i sławę pozyskać, gotów jest w nauce 0 gwiazdach zupełnego dokonać przewrotu, po ruszyć ziemię, k tó ra dotąd stała nieruchom a, a zatrzym ać słońce. Podanie mówi, żc w Pru- sicch książęcych pewien w ędrow ny kom edjant w ten sposób zabaw iał tłum, że nak ład ał oślą głowę i toczył tekturow ą ziemię, wołając, że jest doktorem Mikołajem K opernikiem z T o runia.
Nie zawsze jednak wielki uczony był tylko pośmiewiskiem innych, już za życia m iał grono w iernych sobie przyjaciół, którzy wielbili twórcę 1 jego dzieło, dbając o to, by ono nie 'przepadło dla potomności.
Przyjaciele wielkiego astronom a, biskup chełmiński Gizc i biskup Dantyszek od daw na nakłaniali go do ogłoszenia dzieła, ale dopiero zachęta Kościoła, w y rażo n a w listach światłego k a rd y n a ła Schomberga, z Rzymu przesłana Ko
pernikowi, skłoniła go do ogłoszenia zasad n o wej astronomji. Nadchodziła bowiem starość, a z nią troska o los najważniejszego dzieła ży
cia całego. Myśl zasadniczą tego dzieła powziął jeszcze jako młody student Akademji k ra k o w skiej. prawdziwość jej wykazał obserwacjam i czynionemi w czasie pobytu we Włoszech
N a ś m i e r t e i n e m ł o ż u 27
i w ciągu całego życia. Nic też dziwnego, że zna
lazłszy w Rhelyku ucznia chętnego i pojętnego z całem zaufaniem powierzył m u dzieło, choć przecież w obce oddawał je ręce. Ten właśnie Rhetyk, chcąc zaznajomić ogół świata uczonych z treścią dzieła Kopernika, w ydrukow ał w Gdań
sku w r. 1540 m ałą rozpraw ę p. t. „Opowieść 0 księgach doktora Mikołaja K o pernika“, Ko
pernik zaś przygotowywał swe dzieło do druku, czyniąc ostatnie poprawki. Napisał przedm owę do dzieła, poświęcając je papieżowi Paw łow i III.
W ro k u zaś 1511 Rhetyk, opuszczając Wariuję, unosił ze sobą cenne dzieło. Bowiem miało być oddane do d ru k a rn i w N orymberdze, gdzie po d ówczas wysoko stała sztuka d rukarska. Lecz d ru k trudnego, obszernego i figurami opatrzo
nego dzielą, trw a ł długo; dopiero z wiosną 1543 r. nadesłał Rhetyk pierwszy egzemplarz dzieła, wtedy gdy K opernik leżał już na śmier- lelnem łożu. W dniu 24 m aja 1543 ro k u zakoń
czył życie! i odszedł w zaświaty wielki aslronoijb 1 wielki nauczyciel ludzkości.
Na nim wygasł ród Koperników, ponieważ obydwaj synowie Mikołaja i B arb ary •^ racżą*il- rode jako duchowni byli bezżenni.
10. SŁAWA K O PER ftfK A . *
' . - f b l
Dopiero po wielu dzicsimkach lal ]>o śmierci wielkiego astronom a n a d a n y chwile, w których powszechnie zrozumiane! i uznano dzieło jego.
28 P o r t r e t K o p e r n i k a
W jakimżc blasku zajaśniała wówczas postać skromnego Polaka. Pierwszy jego życiorys w r. 1627 podał Szymon Starowolski, zalicza
jąc go do pisarzy polskich. Płynęły lata, pisano 0 jego odkryciu rozpraw y, roztrząsano i badano wszechstronnie bieg myśli jego dzieła, a w w y n ik u tych b a d a ń w zrastała sława wielkiego a stronom a u wszystkich n a ro d ó w świata. Mi
jały setki lat od jego urodzin i zgonu, a świat dopiero wówczas obchodzi! uroczyście te rocz
nice.
Ponieważ zawsze chcemy mieć chociaż obrazy ludzi, których czcimy, zadano sobie py tanie: jak wyglądał sław ny astro n o m ? Poczęto poszukiwać jego podobiznyr Wyszło wówczas na jaw, że K opernik u p ra w ia ł także malarstwo, poduczywszy się tej sztuki za czasów pobytu we Włoszech. Pozostawił on autoportret.
W czterdzieści lat po śmierci K opern ik a po rtret ten ofiarowali kanonicy wielbicielowi K op er
nika, duńskiem u astronomowi, Tychowi de Bra- che. Obraz ten uległ zniszczeniu w czasie zamie
szek i wojen domowych. Szczęśliwym jednak trafem jeszcze w r. 1570 zrobił z w izerunku Ko
p e rn ik a w ierną kopję malarz, Tobiasz Stimm er 1 umieścił ją w niszy przy sław nym zegarze
astronom icznym w kościele w Strasburgu, za
opatrzywszy napisem, że jest to p o rtret K op er
nika według a u to p o rtretu tegoż odmalowany.
P o siadam y kilkaset mniej lub więcej wiernych podług tego pierw ow zoru w różnych czasach
„ M i k o ł a j o w i K o p e r n i k o w i — w d z i ę c z n a o j c z y z n a “ 29
i okolicznościach m alow anych wizerunków astronom a, oraz kilkadziesiąt medali i p łasko
rzeźb n a cześć jego wybitych.
Pom niki stawia się tylko wielkim ludziom, by uczcić ich zasługi i by je N arodow i przy p o minać. -Na ziemi polskiej wznosi się kilka po m ników Kopernika. W Krakowie zdobi dziedzi
niec Bibljoteki Jagiellońskiej, mieszczącej się w budynku, którego podwoje ongiś często n a wiedza! Kopernik, piękny jego pom nik; drugi znajduje się. w opodal stojącym akademickim kościele św. Anny. W arszaw a również w r. 1880 ze składek publicznych wystawiła pomnik, n a pisem „Mikołajowi Kopernikowi — wdzięczna ojczyzna“ ozdobiony. Na ry n k u rodzinnego m ia sta T o ru n ia wznosi się pom nik przez Niemców postawiony.
Pełen jest świat chwały tego „co ziemię r u szył a słońce zatrzym ał“, jak głoszą napisy na p om nikach i medalach, tego co tern samem m y śli ludzkie również na inne skierował tory. Ale choćby ru n ę ły pomniki, to słońce i gwiazdy zawsze n a pamięć potomnym przyw iodą Mi
kołaja Kopernika, co ich ruchy odgadł i światu objawił.
Państwowe Wydawnictwo Książek Szkolnych
we Lwowie, u l. Kurkowa 21.
poleca dla młodzieży wysoko przez krytyków literackich cenioną i przez naukow e autorytety uznaną
P A R A N D O W S K I E G O
„M I T O L O G J Ę“
W IE R Z E N IA I PO D A N IA G R E K Ó W I RZYM IAN W Y D A N IE III.
W ydaw nictw o zwraca nadto uw agę na ozdobnie w ydane i ilustrow ane artystycznie przekłady
H E L E N Y G R O T O W S K I E J :
„OPOWIADANIA
Z DAWNYCH, DAWNYCH C Z A S Ó W ”
(T R O JA , S P A R T A , W O JN A T R O JA Ń S K A )
„ N A R O D Z I N Y R Z Y M U ”
(LA U R A O R V lE T O )
Pow abny styl i przystępne ujęcie czynią z tych książek najponętniejszą lekturę młodych.
N akładem W ydaw nictw a ukazał się zbiór nowel z uczniowskiego życia S T E F A N A B A L I C K I E G O
P. T .
„ C H Ł O P C Y “
Znajdą w nich czytelnicy siebie sam ych, swoje wielkie zm artw ienia, troski, kłopoty i... kaw ały.
W yszło też z druku bardzo pracow ite dzieło S T E F A N A P A P Ź E ’ G 0
„WIELKOPOLSKA“
WCZORAJ I DZIŚ
Oblicze piastow skiej dzielnicy wyłoni się w tej książce z całem do
stojeństw em daw nych zasług w ytrwałej pracy i współczesnej twórczej zapobiegliwości.
M A R S Z A L K A %
JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO V
O PO W IED ZIA N E DLA MŁODZIEŻY M
. -NAKŁADEM.-
PAŃSTWOWEGO WYD. KSIĄŻEK SZK
Świeżo ukazały się na półkach księgarskich nakładem W ydaw nictw a
„ B o je o P o ls k ę M a r s z a łk a J ó z e f a P i ł s u d s k ie g o “ opracow ane przez H en ry k a Szczerbowskiego. K siążka bogato ilustrow ana od
powiada upodobaniom i sposobow i pojm ow ania m łodzieży.
35. Marja Jaw orska. — M arszałek Foch
36. Marja Sw nbodzianka. — Sobieski p o d W iedniem
37. F ranciszek Łabendziński. — O gruźlicy i sposobach zw alczania jej 38. W itold T a szyc ki. — N asza m owa ojczysta
39. Tadeusz K rokow ski. — W ujko Czarodziej ■ ^ 40. Stanisław Dedio. — Igrzyska olim pijskie o 5. 05. 1999
*5 9 3 “ O ło m fcl Srzygolowane do druku:
1. CO W IESZ O P O LSC E? . * „
-- W itold Taszycki. — Gwary polskie ¿UÜ3 ‘ UH Ił £
n . ZNAKOMICI POLACY:
Stefan Papie. — P rezydent Ignacy Mościcki
III. W OJSKO PO LSK IE: i Y ) 1 7
Jan Biliński. — Marsz, m arsz D ąbrow ski7{m -Ul” ! Jan Biliński. — Lcgjony Piłsudskiego
IV. NASI SĄSIEDZI:
Mar jan S zyjko w ski. — Czechosłow acja « 0 « „HO-ft Q Bolesław Srocki. — Niem cy £’’w rv3 ■'*
W ładysław Kowaleńko. — Sowiety • Stanisław W ędkiew icz. — R um unja -
V. NASI SOJUSZNICY:
Mar jan Jedlicki. — F ra n c ja ' M ieczysław Brahm er. — W łochy-
VI. MIASTA PO LSK IE:
W itold H ulew icz. — W ilno '
Andrzej Zand. — Łódź • 1
Julja Jaworska. — Lublin -
VII. MUZYCY POLSCY:
W itold H ulewicz. — Chopin W itold H ulew icz. — Moniuszko-
VIII. URODA PO LSK IEJ W SI:
Jan Stanisław By stroń. — Pieśni lu d o w e- Jędrzej Cierniak. — Boży rok w polskiej w s i.
Felicja Gosieniecka. — Zdobnictwo ludow e.
Adam Zawisza. — W ojciech Boroń’
Tadeusz Mayzner. — Muzyka ludowa-
IX. MALARZE POLSCY:
Jerzy Kóller. — Ja n M atejko*
Jerzy Koller. — A rtur G rottger* '
X. PRZEDSTAW ICIELE LUDZKOŚCI:
Stanisław Żaczek. — Juljusz Cezar * Stanisław H elsztyński. — Szekspir*
Józef W atra P rzew łocki. — W ilson'
XI. PISARZE POLSCY:
Józef Skoczek. — Ja n Długosz *
Stefan Adam Schm idt. — Jan Kochanowski*
Ks. Stanisław Skaziński. — P io tr Skarga*
Zofja Ciechanowska. — Adam M ickiew icz' Józef Bączkow ski. —Stanisław W yspiański -
XII. OBRAZKI HISTORYCZNE:
A ntoni Jakubski. — O brona Lw ow a .
E. M. S ch u m m er Szerm enlow ski. — P rzeszłość Litw y .
X III. OBRAZKI OBYCZAJOWE:
Józef Skoczek. — Żacy
XIV. POLSCY ŚW IĘCI:
Ai Y i f ULOWI o >i ł Łj V- i . W
Ks. F ranciszek Dlotnicki. — Polskie legendy o Chrystusie F ryd eryk Fapće. — św ięty Kazim ierz Królewicz
XV. CZYTANK! RÓŻNEJ TREŚCI
Jan Sztaudynger. — M uchom orki
Stanisław Strugarek. — O Edziu, Stasiu, W alusiu. O pow iadania Jul ja R ybczyńska. — O pow iadania babuni
XVI. PRZEDMIOTY A 1Ó W IĄ ...
W ładysław Lam. — Tajem nice m alarskiej pracow ni Zenon Kosidow ski. —- Mówi do Was rad jo
XVII. T E A T R SZKOLNY:
Jadwiga Duszyńska. — Mali pow stańcy
XVIII. PO LSK IE PODANIA I LEGENDY:
Waler ja Szalay Groele. — Podania o grodach w M ałopolsce W alerja Szalay Groele. — Legendy o P oznaniu
XIX. SŁOW IANIE:
W itóld Taszy chi. — Święty Cyryl i Metody, apostołow ie Słowian
XX. ZAGADNIENIA SPOŁECZNE I PRAW N E:
- Lu d w ika D obrzyńska R ybicka. — Czy chcesz mieć pow o
dzenie? ~ . '
Marian Jedlicki. — U stroje pań stw E uropy zachodniej ■
XXI. ZAGADNIENIA WYCHOWAWCZE: . . .
. (w przygotow aniu)
XXII. PRZYRODA:
Jul fan Iizóska. — Podróż w krainę najm niejszych istot ■ Stanisław a Słow ikow ska Dr. — Potw ory świata" roślinnego Stanisław a Słow ikow ska Dr. — Zwierzęta jadow ite i ich broń Bronisław Duchowicz. — Szkodniki dom ow e i polne Jan Dobrowolski. — U praw a roślin lekarskich
Adam W odziczko. — O rezerw atach przyrodniczych i p a rk a ch narodow ych w Polsce
Adam W odziczko. — Ginące zw ierzęta
- X X III. FIZY K A I C H E M JA :
Tadeusz K rokow ski. — K uźnia olbrzym ów Piotr Laurecki. — Świat atom ów
XXIV. GEOGRAFJA I PODRÓŻE
Walerja Szalay Groele. — Przygody w akacyjne W itkow ski. — Gwiazdy k arty i gwiazdy olbrzym y
XXV. ANTROPOLOGJA:
M ichał Cwirko Godycki. — Ludy na kuli ziem skiej-
M ichał Cwirko Godycki. — Ja k wyglądali i jak żyli n a s i
XXVI. PRAKTYCZNE ZASTOSOW ANIE NAUK:
Jan Adamski. — P ierw otniaki chorobotw órcze W ikto r De.ya. — Ratow nictw o
Zygm unt tlelper. — Kasze środki spożywcze
■Zygmunt Hclper. — Tajniki ehem ji Jó zef Jarząb. — Pielęgnow anie zębów
. Jan Krntoski. — Co pow inien każdy człowiek wiedzieć o za- Alnnrtl frtrrnlrt O
iw przygotow aniu )
XXVIII. PORADNICTW O ZAW ODOW E:
W alerja Szalay Groele. — O w łasnych siłach, paleniu ślepci kiszki?
XXVII. WYCHOWANIE FIZYCZNE
DRUK. i ZYDACZEW SKIEOO. LW Ó W , Ł. SA PIEH Y 77.