• Nie Znaleziono Wyników

ks. Jan Twardowski opowiadanie edukacyjne

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "ks. Jan Twardowski opowiadanie edukacyjne"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Kamil lekko znudzony przeglądał czasopismo – tak skracał sobie czekanie, aż pan Zarzycki skończy wypełniać jakieś papiery. Mieli grać w szachy, ale dziadek był czymś ogromnie zajęty.

– Nie patrz tak na mnie z wyrzutem – roześmiał się pan Stanisław. – Jak tak dalej będziesz patrzył, to się pomylę i będę musiał zacząć wszystko od początku.

– A co dziadku robisz, że nie możemy nawet zagrać w szachy? – zapytał chłopiec.

– Zeznanie podatkowe. Rozumiesz, muszę wypełnić PIT – wyjaśnił pan Zarzycki. – A że zapomniałem to zrobić wcześniej, to teraz muszę

się pospieszyć, bo jutro upływa czas składania dokumentów. Jeszcze tylko zapiszę 1%

jako darowiznę i możesz już rozkładać szachownicę.

– A mogę zapytać, na jaki cel przekazujesz pieniądze, dziadku? – zapytał Kamil.

– Pewnie, to nie tajemnica – odpowiedział starszy pan. – Chcę wesprzeć finansowo hospicjum „Śpieszmy się kochać ludzi”.

– Dziwna nazwa – stwierdził chłopiec.

– To jest cytat z wiersza Jana Twardowskiego, a cały wers brzmi: „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” – wyjaśnił pan Stanisław.

– A, teraz dopiero załapałem – zreflektował się Kamil. – To hospicjum mnie naprowadziło, że chodzi o śmierć, o umieranie.

– Zgadza się – pan Zarzycki przyznał chłopcu rację . – To piękny wiersz o śmierci i ludzkiej pamięci, autor dedykował go innej poetce, pani Annie Kamieńskiej.

– Nie czytałem tego wiersza i tego poety też nie znam – powiedział Kamil. – Czy wszystkie jego wiersze są smutne?

– Ach, nic podobnego! – odpowiedział dziadek ze śmiechem. – Wiersze księdza Jana Twardowskiego są bardzo pogodne i nawet te o śmierci są optymistyczne.

– To on był księdzem? – zdziwił się chłopiec. – I do tego poetą?

ks. Jan Twardowski

opowiadanie edukacyjne

(2)

– Odpowiadam dwa razy „tak” na twoje pytania – roześmiał się pan Stanisław.

– Był dobrym poetą i dobrym księdzem, chociaż o swoich wierszach wypowiadał się bardzo krytycznie.

– Mówisz, dziadku, o nim w czasie przeszłym, czy to znaczy, że już nie żyje? – zapytał chłopiec.

– Niestety tak. Zmarł w 2006 roku, żył 91 lat – objaśnił dziadek.

– To długie życie i pewnie interesujące – podsumował Kamil. – Szachy mogą poczekać, a ja chętnie posłucham dziadkowej opowieści o tym poecie.

– O, widzę błysk ciekawości w twoich oczach – ucieszył się pan Zarzycki. – To zaczynamy od początku, czyli urodzin. Poeta urodził się jeszcze przed odzyskaniem niepodległości przez Polskę, 1 czerwca 1915 roku w Warszawie, a ochrzczony został 4 lipca w kościele pod wezwaniem świętego Aleksandra. Twardowski miał sentyment do daty swojego chrztu, bo po trzydziestu trzech latach właśnie 4 lipca przyjął święcenia kapłańskie.

– Czy wiesz coś, dziadku, o rodzinie poety? – zapytał chłopiec. – Bo mnie to zawsze interesuje.

– Z tego, co wiem, Twardowski bardzo ciepło wspominał swoją rodzinę – odpowiedział pan Stanisław. – Jego ojciec był mechanikiem na kolei i specjalistą od budowy parowozów. Matka ukończyła szkołę dla panien, tak zwaną pensję – i zajmowała się domem oraz wychowaniem dzieci. To właśnie z mamą poeta był uczuciowo bardzo związany.

– A czy miał rodzeństwo? – zapytał Kamil.

– Jan Twardowski miał trzy siostry, które go wręcz rozpieszczały – rozwijał rodzinny wątek dziadek. – Pewnie dlatego nie należał do agresywnych dzieci. Ze swoimi siostrami: Haliną, Lucyną i Marią był bardzo zaprzyjaźniony, dzieciństwo spędzili na wspólnych zabawach.

– O właśnie, ten temat interesuje mnie szczególnie – stwierdził chłopiec. – Jakie on miał dzieciństwo?

– Od czego by zacząć? – zastanowił się pan Zarzycki. – Chyba zacznę od szkoły. Już w podstawówce był dobrym uczniem, miał świetną pamięć. Należał do pokolenia, które wychowało się na książkach, a on do tego uwielbiał czytać. Jego ukochanym autorem był Andersen. Mały Janek bardzo przeżywał baśnie tego pisarza. Po latach dał temu wyraz w wierszu pt. „Między zapałkami”.

(3)

– To o „Dziewczynce z zapałkami”, prawda? – rozpoznał Kamil. – Też znam Andersena.

– Widzisz, rzeczy dobre się nie starzeją – podsumował pan Stanisław. – Ale nasz poeta czytał również Żeromskiego, Mickiewicza, Sienkiewicza czy Słowackiego.

Ze Słowackim czuł zresztą specyficzną więź.

– To znaczy jaką? – Kamil, nieco zaintrygowany, wpadł dziadkowi w słowo.

– Już wyjaśniam – roześmiał się pan Stanisław. – Otóż rodzina Twardowskich mieszkała w domu przy ulicy Elektoralnej 49. Przy tej samej ulicy, pod numerem 20, mieszkał kiedyś Słowacki. A pod „trójką” – Antoni Malczewski, również poeta.

– A to ciekawy zbieg okoliczności… – podsumował chłopiec. – A Jan Twardowski miał jakieś hobby?

– We wczesnym dzieciństwie marzył, że zostanie podróżnikiem i pozna cały świat. Zbierał wtedy znaczki pocztowe – podjął wątek dziadek. – Ale chyba najbardziej interesował się przyrodą. Przechowywał nawet zielnik, który prowadziły jego prababka, babcia i mama. Miał ciekawe przemyślenia na temat roślin.

– Ciekawe, czyli jakie? – zdziwił się chłopiec.

– No, chociażby takie, że rośliny ze sobą rozmawiają – odpowiedział pan Stanisław. – Nigdy nie lubił ciętych kwiatów, bo uważał, że człowiek przyspiesza ich śmierć dla własnej przyjemności, a one cierpią.

– Jakbym słyszał moją mamę! – wykrzyknął Kamil. – Tak mówi tylko ktoś, kto kocha przyrodę.

– Oczywiście. Widać to w twórczości Twardowskiego – zgodził się dziadek. – Pewnie wszystko zaczęło się wtedy, gdy poeta w dzieciństwie spędzał wakacje w towarzystwie sióstr i kuzynów na wsi u wuja

w Druchowie. Wcale nie tęsknił za Warszawą, oddawał się obserwacjom przyrody i włóczęgom po lasach i łąkach.

– A kiedy zajął się pisaniem? – zapytał chłopiec. – Założę się, że już w szkole – dodał z szelmowskim uśmiechem.

– Zgadza się – potwierdził pan Zarzycki – ale nieco później, gdy uczył się w gimnazjum Czackiego. W międzyszkolnym piśmie „Kuźnia

Młodych” był redaktorem działu „Poradnik literacki”. Tam umieszczał również swoje wiersze i wywiady z uznanymi w tamtym czasie poetami. Jego literacki debiut miał miejsce w roku 1937, ukazał się wtedy pierwszy tomik wierszy pt. „Powrót Andersena”. Był zresztą urodzonym humanistą, interesował się także teatrem, a w przedmiotach ścisłych nie osiągał sukcesów.

(4)

– A z teatru wolał aktorstwo czy pisanie sztuk?

– Zdecydowanie aktorstwo. Recytował wiersze i był aktorem w szkolnym teatrze – pospieszył z wyjaśnieniem dziadek. – Z tym teatrem wiąże się śmieszne zdarzenie. Otóż poeta grał nieboszczyka, gdy ktoś złośliwie podsunął mu pod nos tabakę. Ta spowodowała, że kichnął. Wtedy z widowni rozległo się: „Na zdrowie”. Był tym zdruzgotany, ale po latach wspominał całe zdarzenie ze śmiechem.

– To kiedy postanowił, że będzie księdzem? – zapytał Kamil – Też już w dzieciństwie?

– Nie, znacznie później – odpowiedział pan Stanisław. – Po maturze w roku 1935 dostał się na filologię polską i pewnie zostałby polonistą, gdyby nie wojna. Ten tragiczny czas zupełnie przewartościował życie naszego poety, wojenne zdarzenia jeszcze bardziej pogłębiły jego wiarę i stąd decyzja o wstąpieniu w roku 1945 do Seminarium Duchownego w Warszawie.

– To co było dalej ze studiami polonistycznymi? – dopytywał się chłopiec.

– Ukończył je, a pracę magisterską obronił w 1949 roku już jako kleryk – odpowiedział pan Stanisław. – I tak do końca życia kapłaństwo przewijało się z twórczością poetycką, chociaż sam Twardowski nie uważał się za wielkiego poetę.

Mówił o sobie, że jest księdzem pisującym wiersze.

– To chyba był bardzo skromny człowiek – stwierdził Kamil.– Myślę, że tylko skromna osoba może tak mówić.

– Masz całkowitą rację – zgodził się z nim dziadek. – To był faktycznie skromny człowiek i w jakiś sposób, mimo wielkiej popularności, pozostał wręcz nieśmiały.

– Ciekawy jestem, jak udało mu się połączyć pisanie i bycie księdzem – zastanowił się chłopiec. – Przecież, aby być dobrym poetą i dobrym księdzem, trzeba mieć czas.

– Prawda. Jak już mówiłem, Twardowski uważał się za księdza, który tylko czasami pisze wiersze – odpowiedział pan Zarzycki. – Najwięcej tworzył w czasie wakacji, gdy miał urlop. Tak było od samego początku. Na szczęście umiał pogodzić swoje dwie miłości, to znaczy twórczość i duszpasterstwo.

– A czy wiesz, dziadku, gdzie pracował jako ksiądz? – zapytał Kamil.

– Ksiądz Twardowski zaraz po studiach, w roku 1948, przybył na parafię do Żbikowa koło Warszawy – wyjaśnił pan Stanisław.

– Był tam tylko przez trzy lata, ale wspominał to miejsce z wyjątkową sympatią i czułością.

(5)

– O, a czemu? – zdziwił się Kamil – Tak dobrze się tam czuł?

– Myślę, że masz całkowitą rację – zgodził się dziadek. – Nie dość, że przebywał na wsi, to jeszcze dojeżdżał do sąsiednich miasteczek, aby uczyć dzieci, a to sprawiało mu prawdziwą radość.

– Prowadził lekcje religii, prawda? – kontynuował temat chłopiec.

– Tak. Ale religia w wykonaniu księdza Twardowskiego była niezwykła – wyjaśniał pan Stanisław. – Wyobraź sobie, że w szkole dla dzieci specjalnej troski lekcje religii rozpoczynał od tego, że uczył podziwu nad światem. Wierzył bowiem, że wiara pochodzi ze zdziwienia światem, a potem zaraz przychodzi Bóg.

– Pięknie to powiedziane – zadumał się Kamil. – A jak się potoczyły dalsze losy księdza?

– Został przeniesiony do Warszawy, a od roku 1959 aż do emerytury był rektorem kościoła sióstr Wizytek w Warszawie. Zmarł w styczniu 2006 roku i został pochowany w krypcie zasłużonych w Świątyni Opatrzności Bożej.

– Podoba mi się ten ksiądz – stwierdził Kamil po krótkim namyśle. – A te słowa:

„Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” są wręcz genialne. Muszę koniecznie poczytać jego wiersze.

Na te słowa pan Zarzycki wskazał miejsce na półce z książkami, gdzie stały ustawione w rządku tomiki poezji księdza Jana Twardowskiego, a Kamilowi tylko błyszczały oczy, gdy wziął pierwszy z nich do ręki.

***

W serwisie SuperKid.pl, w dziale „Wielcy Ludzie”

znajdziesz także kolorowankę, ćwiczenia i łamigłówki do wydruku utrwalające nabytą wiedzę.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Inserting the adjusted traffic flow (reference traffic flow with the demand change) and the reduced median capacity into the model leads to a breakdown probability for a

Gromadził się wokół niego krąg przyjaciół i miłośników poezji, ale też pojawiały się osoby poszukujące umocnienia w wierze albo dopiero zamierzające ją przyjąć..

Słowa kluczowe Kowalczyk Henryk (1953- ), Borowiec Krzysztof (1951- ), Opryński Janusz (1953- ), Wydział Kultury Urzędu Wojewódzkiego, Akademickie Centrum Kultury "Chatka

Następnie nauczyciel rozdaje malutkie karteczki i prosi uczniów, aby zapisali na nich wymyślone przez siebie imię i nazwisko, najlepiej takie, które zawierałoby litery

czasem prawda może być powodem wstydu, gdy wydaje się banalna, nie na czasie.. Napisz, jak można poznać prawdę

nie (w zakresie przyrodoznawstwa, humanistyki czy matematyki) dyspono- wałby także pewnym, oczywiście w jakiejś mierze cząstkowym w stosunku do wymagań Twardowskiego,

szący się dużym autorytetem mistrz ceremonii, słow em Dhur-Twardowski, który powstrzym ałby króla przed rzuceniem się w stronę Barbary.. Tu jednak autor

Może tu właśnie tkwi tajemnica tej młodości, któ- ra – choć opiera się łasce – przybiera kształt lat dwudziestu, albo tego chłopca z buzia otwartą, co wie, że „choćby