Bolesława Twarowska
Stosunek istnienia bytów
materialnych do czasu
Studia Philosophiae Christianae 8/1, 153-178S tu d i a P h ilo s o p h ia e C h r is tia n a e A T K
8/1972/1
BOLESŁAW A T W A R O W S K A
STOSUNEK IST N IE N IA BYTÓW M ATERIALNYCH DO CZASU
W stę p . I. Szkicow y p rz e g lą d tr e ś c i p o ję c ia c z a su w m a te m a ty c e , fiz y c e i filozofii. 1. C zas w u ję c iu m a te m a ty k i i fiz y k i k la s y c z n e j, 2. C zas w u ję c iu teorii w z g lę d n o ś c i i fiz y k i w s p ó łc z e s n e j. 3. P rz e g lą d r ó ż n o r a k ic h u ję ć s to s u n k u c z a su do b y tu m a te r ia ln e g o w filo z o fii p rz y r o d y . II. P ró b a ujęcia s t r u k t u r y b y tu w n o w e j i n t e r p r e ta c ji . 1. C zas w ła s n y b y tu . 2. „ S ta w a n ie s ię ” . 3. W n io sk i d o ty c z ą c e w p ro w a d z e n ia c z a su w ła sn e g o do s t r u k tu r y b y tu m a te ria ln e g o . 4. S t r u k t u r a b y tu m a t e r i a l n eg o w aspekcie filo z o fii p rz y r o d y . 5. Z m ie n n o ś ć b y tu m a te r ia ln e g o w n o w e j in te rp re ta c ji. 6. E w o lu c ja a s t r u k t u r a b y tu . 7. D alsze w n io s k i.
W stęp.
W artykule o d eterm inizm ie i zw iązkach przyczynow ych w fizyce jądrow ej 1 nadm ieniłam , że osiągnięcia w dziedzinie budow y m ateriii m ogą stanow ić m ate ria ln ą bazę w yjściow ą dla filozofii przyrody, k tó ra to baza może stać się dla niej fundam entalnym p u n k tem w yjścia po uw zględnieniu ty p u b y tu materialnego.
W pracy n iniejszej sp ró b u ję pójść głębiej — do b y tu m a terialnego w prow adzić czynnik, k tó ry w m atem aty ce, fizyce i w e wszystkich nau k ach przyrod n iczy ch stanow i w ielkość podstawową. J e s t nim czas.
By to osiągnąć nie od stro n y rozw ażań m etafizycznych, lecz w ujęciu filozofii przyrody, w y d aje się, że w ystarczy znaleźć czas bytow y, połączyć go ze „staw aniem się”, to ostatnie — ze zm ianą b ytu . Po dokonaniu tego czas w ejdzie jako czynnik do s tr u k tu ry b y tu m aterialnego.
Podam y szkic te m a ty k i czasu w fizyce, a szczególnie w teo rii w zględności i w fizyce współczesnej b y w yodrębnić aspek ty, k tó re m ogłyby znaleźć analogony w filozofii czasu. Roz p atrzy m y stosun ek b y tu m aterialneg o do czasu w różnych ty pow ych ujęciach filozoficznych.
W części dru g iej na podstaw ie sugestii Bergsona, analiz R. Ingardena, ro zpraw y T. W ojciechow skiego i in nych n ajn o w szych p rac zbliżym y się do m odelu b y tu m aterialneg o od stro n y jego dynam izm u. M odel te n pozwoli na now ą in te rp re ta c ję zm ienności b y tu m aterialn eg o i w yprow adzenie dalszych wniosków.
I. S zk icow y przegląd treści pojęcia czasu w m atem atyce, fiz y c e i filozofii
1. Czas w m atem aty ce i fizyce klasycznej
a. Czas m atem aty czn y F. G o n s e th 2 p rzedstaw ia jako czas w yobraźni, „un tem ps de l’im ag in ation” . Stanow isko to jest całkow icie słuszne, gdyż cała m ate m a ty k a jest k o n stru k cją w ytw orzoną przez um ysł i w pew nych p rzy padkach przez w yobraźnię.
Chcąc ściśle określić czas G onseth stosuje m etodę zaw ężania przedziału czasowego biorąc dow olny p u n k t p rostej p rzed sta w iającej zależność liniow ą od czasu y = f (t) w coraz węższym otoczeniu. P u n k ty te tw o rzą zbiór geom etryczny, a więc roz ciągłość geom etryczną. O dpow iadające im w artości czasu tw o rzą rozciągłość czasową.
Zwróćmy uw agę na to, że sztucznie dzieląc p ro stą o trz y m u jem y tylko zawsze pew ien p rzedział czasowy.
Najlepszym logicznym pow iązaniem czasu z odległością jest pojęcie prędkości ru ch u . Z n a jd u je m y się więc n a przejściu do pojęcia czasu w fizyce.
b. W fizyce w yróżniłabym , niezależnie od u żyw an ych te r m inów , przynajm niej dw a rodzaje czasu: czas m ierzalny i czas
w ystępujący w teo riach fizycznych.
Czas m ierzalny jest w ielkością w chodzącą jako podstaw ow a jednostka u k ład u SI, CGS i u k ład u ciężarow ego. Określono wzorce, które d a ją dokładny czas k o n tro lo w an y i u zgadniany we właściwy sposób na pow ierzchni k u li ziem skiej.
Dezydery Nys 3 nazw ał czas astronom iczny czasem k o n k re t n y m lub realnym .
c. Czy istnieje czas u n iw ersaln y?
Gonseth uważa, że w pierw szym przyb liżen iu czas ta k i ist nieje, przynajm niej w naszym układzie słonecznym . Zaznacza, że możliwym b y łb y rów nież tak i układ, w k tó ry m istn iały b y różne czasy dla różnych zjaw isk. W y d aje się jednak, że na to p y tan ie nie m ożna dać odpowiedzi n a płaszczyźnie fizyki k la sycznej. Wzorce okresów czasu m ierzonego w yznacza człow iek i od niego zależy ja k szeroki zakres zjaw isk obejm ie d any system czasowy. Tem po zjaw isk może być różne, ale m ożna je mierzyć w jed n y m układzie.
d. W miarę rozw oju n a u k i krystalizow ało się pojęcie czasu. Izaak Newton nie ty lk o stw o rzy ł p odstaw y m echaniki k la sycznej, lecz u ją ł całość ów czesnej fizyki w pew ien system „m atem atyczny”.
Postuluje on istn ienie czasu absolutnego, rzeczyw istego i m atematycznego, k tó ry sam przez się p ły n ie jed n o stajn ie bez względu na otoczenie. Czas ten pow iązał z bezw zględną nie ruchom ą przestrzenią o g eom etrii euklidesow ej.
Mierzymy położenie jednego ciała w zględem inn ych ciał, obserw ujem y ru ch w zględny. W m echanice N ew tona w y stą
piła więc w zględność przestrzen i, lecz czas pozostał niezm ien n y i dla ciał pozostających w spoczynku i dla ciał poru szają cych się z dow olną prędkością.
2. Czas w ujęciu teorii względności i fizyki w spółczesnej a. U podstaw szczególnej teorii w zględności sto ją ty lk o dw a ak sjo m aty : stałość prędkości św iatła w e w szystkich u k ładach p o ruszających się w zględem siebie ruchem jed n o stajnym i niezm ienność p ra w p rzy ro d y dla tak ich układów . Założenie pierw sze w y jaśn ia E in stein w n a stę p u jąc y sposób:
„A żeby przypisać pojęciu czasu znaczenie fizyczne, p o trzeb ne są jakieś zjaw iska, pozw alające na u stalenie zw iązków m ię d zy różnym i m iejscam i. Nie jest istotne, jak i rodzaj zjaw isk w ybierze się do określenia czasu. Je d n a k dla teorii jest ko rzy stn e w ybrać zjaw iska, o k tó ry ch wiadomo coś pew nego. Dzięki pracom M axw ella i A. H. L o rentza bardziej tniż jak ie kolw iek in n e zjaw isko n ad aje się do tego celu rozchodzenie się św iatła w próżni 4” .
T eoria w zględności zrezygnow ała z założenia „absolutności”· czasu i równoczesności, stw o rzy ła czasoprzestrzeń.
Położenie ciała, jego w ym iary, m asa i czas sta ją się w iel kościam i w zględnym i zależnym i od prędkości poruszającego· się ciała.
to
1 = lo V i - P* 1 ; m = . ■- ; t = ,
-V l - p 1 1 f i - p
Gdzie lo — długość oiała będącego w spoczynku, mo — jego m asa, to — czas, m — m asa ciała poruszającego się, t — jego czas, 1 — w ym iar, ß = — ;v — prędkość ciała, С — prędkość
с św iatła.
D la m ały ch w artości v sto su n ek ß m ożna pom inąć i o trz y m u je m y niezm ienną długość, m asę i czas. P o p raw k a re la ty
wistyczna jest konieczna p rzy ro zp a try w a n iu ruchów ciał 0 prędkościach zbliżonych do prędkości św iatła.
b. Teorię E insteina w p racach filozoficznych ro z p a tru je się zw ykle jako osobną dyscyplinę, nic więc dziw7nego, że na jej potwierdzenie p rzy taczan e są ty lk o paradoksy. N ależy ją badać w całości z fizyką atom ow ą, jądro w ą, fizyką pom ieni kosm icz ny ch itp. We w szystkich ty c h dziedzinach zn a jd u je zastosow a nie teoria względności.
Zmiana m asy poru szającej się cząstki jest fak tem dośw iad czalnym. W yko rzystu je się to zjaw isko n a p rzy k ład w potęż n ych akceleratorach. P rz y zw iększeniu prędkości rozpędzanych cząstek otrzym ujem y cząstki o in n y ch m asach.
Zależność E = m C2 jest stosow ana w bilan sach energii 1 m as w każdej p raw ie reak cji jądrow ej.
J a k wynika z bad ań prom ieni kosm icznych, n aw et rozkład przestrzenny w y rzu can y ch z ją d ra cząstek ulega zm ianie przy przejściu z u k ład u odniesienia zw iązanego z poruszającą się z wielką prędkością cząstką.
Z tych kilk u uw ag widzim y, że teo ria w zględności nie jest ty lk o m atem atyczną fan tazją, nieziszczalną fikcją, lecz posiada w artość realną, co zaznacza sam tw órca w sw oich pracach.
Nie mówiliśmy o zastosow aniu w zoru na czas w łasny p o ru szającego się ciała. Z nalazł on rów nież p otw ierdzenie w b a daniach prom ieni kosm icznych. Na p rzy k ład p rzy w yjaśnieniu, w jaki sposób cząstka o czasie życia 2Д5.10- 6 se k u n d y p ow sta jąca w górnych w arstw ach atm o sfery może dosięgnąć po wierzchni Ziemi. Zgodnie z teo rią w zględności w zrasta jej czas własny, gdyż porusza się z w ielką prędkością.
c. W mechanice k w an to w ej w y stęp u ją zarów no n ie re la ty - wistyczne rów n ania falow e dla cząstek pow olnych, jak i rów n an ia relatyw istyczne dla cząstek o dużych energiach i w iel kich prędkościach.
Dirac rozw iązując ró w n an ia z w prow adzeniem po praw ek r e latywistycznych o trzy m ał na energie elektronów w artości do d atn ie i ujem ne. N ie odrzucił ty ch ostatnich, lecz rozw inął
teo rię dziur tra k tu ją c ą pozyton jako b ra k elek tro n u dodatnie go. Jego teorety czn a hipoteza poprzedziła odkrycie pozytonu. N asuw a się p ytanie, czy i dla czasu nie znaleziono w artości u jem n y ch podobnie jak dla energii?
W 1969 ro k u ukazała się p raca F ey nm ana 5. P rz y jm u je on, że pozyton jest elektro n em „podróżującym ” wstecz w czasie. Uczony podaje w y k re s zależności. O trzy m uje ta k ziwane linie św iata w układzie w spółrzędnych, z któ ry ch jed na oznacza su m arycznie w szystkie w spółrzędne p rzestrzenne, druga zaś jest osią czasu. E lek tro n porusza się po linii w k ieru n k u rosnących w artości czasu, pozyton zaś odpow iadałby elektronow i p o ru szającem u się wstecz, p rzy m alejący ch w artościach czasu, dla niego czas uleg ałb y cofaniu się wstecz. T eoria F eyn m an a daje form alistyczne ujęcie tak ich zjaw isk, ja k tw orzenie się p a r elektronow o-pozytonow ych lu b innych.
d. Teorie fizyczne m ów ią o czasie, ale czy d ają jego defi nicję?
W dynam ice klasycznej czas jest w ielkością wchodzącą na p rzy k ład do rów nania określającego wielkość działającej siły. Czas jest określony pośrednio.
W szczególnej teo rii w zględności ukazuje on jak b y w y raź niej sw oje „oblicze” . Ogólna teo ria w zględności w ykazuje, że m asy ciał k sz ta łtu ją geom etrię czasoprzestrzeni. Pola g raw ita cy jn e w ytw orzone przez te ciała w a ru n k u ją relaty w izację czasu.
A. M ostepanenko 6 zw rócił uw agę na zagadnienie un iw ersal ności czasoprzestrzeni. Dla m akrokosm osu zależy ona od pól g raw itacy jn y ch , dla m ikrokosm osu, a szczególnie dla cząstek
5 P h y s ic a l R e v ie w 1949, to m 76, 749— 769. J a n R z e w u sk i. T e o ria F e y n m a n a . P o s tę p y F iz y k i to m I I I 1952, 167
6 O n th e p ro b le m o f u n iv e r s a li ty o f s p a c e - tim e d is c rip tio n , A k te n des X IV I n t e r n a t io n a le n K o n g re s s e s f ü r P h ilo s o p h ie . W ien 1968, II, 406 o ra z P r o b le m a u n iw e rs a ln o ś c i o sn o w n y c h s w o js tw p r o s tr a n s tw a i w re m e n i, L e n in g r a d 1969.
m
B y t m a t e r i a ln y a czas 159 elem entarnych poddanych siln y m oddziaływ aniom od pół ele- trom agnetycznych. Uw aża on, że nie m a żadnych podstaw do przyjęcia jednakow ych w łasności p rzestrzen i i czasu, że może istnieć wielka rozm aitość układów czasoprzestrzeni różniąca się nie tylko ilościowo, lecz i topologicznie.O. Costa de B e a u re g a rd 7 podkreśla rów now ażność czasu i przestrzeni. Jeżeli p rzy jm ie m y długość dow olnej fali elek trom agnetycznej i jej okres T jako wzorce długości i czasu, to stosunek ich daje stałą u n iw ersaln ą jak ą jest prędkość roz chodzenia się św iatła.
С = Λ stą d T = J _ ■ λ
T с
= znak równoważności. W y ra z — jest w spółczynnikiem rów noważności czasu i długości. Ta rów now ażność pociąga za sobą ogólną równoważność fizyczną pom iędzy czasem i p rze strz e nią, na co już zw rócił uw agę tw órca teorii względności. W te j czasoprzestrzeni istn ieje jej m iara „u ne m é triq u e ” 8 dana rów naniem : S2 = X 2 + y 2 + z2 — c2t 2 gdzie X, Y, Z oznaczają
współrzędne przestrzen n e.
Zwracaliśmy uw agę na realność zw iązków m iędzy czasem a przestrzenią. H. M ehlberg zastanaw ia się nad fizyczną re a l nością czasu. Chodzi o to, czy istn ieją p rzedziały czasowe, k tó re są nieobserw ow ane i nie m ierzone. Jego rozum ow anie przebiega w n a stę p u jąc y sposób. Jeżeli w szechśw iat nie jest klasą zerową, czyli jeżeli coś istnieje, to m usi być i czas. „If anything exists a t all th e re m u st also be tim e ” 9. W tym dowo dzie uczony wiąże czas z istnieniem jakiegoś m aterialn ego •bytu, można powiedzieć, że w kracza on już w dziedzinę filo zofii przyrody chociaż opiera się n a rozum ow aniu fizycznym .
7 L e temps e t les th é o r ie s p h y s iq u e s , A k te n , II , 617 8 T h e problem o f tim e . A k te n , IV , 379
e. Z tego krótkiego przeg lądu w ynika realność zastosow ań teorii względności. W prow adza ona dw a now e bardzo cenne dla naszych rozw ażań pojęcia: względność czasu i czas w łasny u k ład u poruszającego się. M ogłyby one zostać przetransp ono w ane do filozofii czasu, o czym będzie m ow a w jednym z d a l szych rozdziałów.
Czas zostaje określony, jak w spom niano w yżej, jako rów no rzędny p rzestrzen i z pew nym stały m w spółczynnikiem u n iw e r salnym . Czas m ierzaln y odpow iada przedziałow i w spółrzęd n y ch dw uch zdarzeń, lub stanó w fizycznych.
N ie jest więc słuszny zarzu t M. Bungego, k tó ry uw sża, że fizycy p rz y w y jaśn ian iu pojęcia czasu zad aw alają się m etafo ram i p o e ty c z n y m i10.
3. P rzegląd różnorakich ujęć stosunku czasu do b y tu m aterialn eg o w filozofii przy ro d y
Z acieśnim y się do zagadnienia czasu b ytó w m aterialny ch, jed n a k w początkach filozofii, a n a w e t i później nie w yodręb niano tego te m a tu . Istnieje w iele szczegółowych m onagraficz- n ych opracow ań zagadnienia czasu, na przy k ład D ezyderego N ysa n , Z y g m u n ta Zawdrskiego 12 i 13, Tadeusza Wojciechowr- s k ie g o 14. O innych now oczesnych p racach już w-spomniano w yżej.
P rz y jm u ją c określenie czasu jako b y tu rozum u z podstaw ą
10 „ C e rte s le s p h y s is ie n s s a v e n t c a lc u le r e t m e s u r e r des in te r v a le s de te m p s, m a is q u a n d il s ’a g it d ’é c la ir c ir la n o tio n d u te m p s , ils se c o n te n te n t tr o p s o u v e n t d es m é ta p h o r e s p o é tiq u e s ” . P h y s iq u e e t m é t a p h y s iq u e d u te m p s. A k te n , I I , 623
11 D z. cy t.
12 L ’é v o lu tio n d e la n o tio n d u te m p s . K r a k ó w 1936
13 R o zw ó j p o ję c ia c zasu (s k ró t c y to w a n e j k sią ż k i) K w a r t a l n i k F ilo
z o f i c z n y , 1935, 48— 99.
14 T e o ria c z a su s c h o la s ty c z n a a e in s te in o w s k a , C o ll e c ta n e a T h eo lo g ica 1955, 663
w rzeczy, podane przez św. Tom asza, W ojciechow ski analizu je kolejno poglądy różnych filozofów. P o m ijając chronologię historyczną m ożem y w yodrębnić trz y ty p y :
1) czas istnieje ty lk o w um yśle,
2) czas istnieje częściowo w um yśle, częściowo w rzeczy, 3) czas istnieje ty lk o w rzeczy.
Odpowiadałyby tem u n a stęp u jące k ieru n k i filozoficzne: idea lizm, realizm m niej lub bard ziej um iarkow any, realizm s k ra j n y i m aterializm.
Dla Kanta czas jest fo rm ą aprioryczną naszego um ysłu, jest form ą „oglądania nas sam ych a pośrednio św iata fizycznego”. Czas nie jest zależny od dośw iadczenia w ew nętrznego i zew nętrznego.
Poglądy ty p u trzeciego zn a jd u jem y na p rzy k ład u F r. To- letu sa, dla którego czas jest liczbą, ale nie liczącą, lecz liczal- ną, istniejącą w częściach ruch u.
Według Z. A u g u sty n k a dla Engelsa czas i przestrzeń są „atrybutam i m a te rii’, czas nie może istnieć poza m aterią, a m ateria poza czasem i p rze strz e n ią 15.
Um iarkowany realizm uw zględnia zarów no aspekt czasu ist niejącego w rzeczach, ja k i rolę u m ysłu poznającego zdarzenia. T akie poglądy głosił św. Tomasz, jak rów nież C. N. B ittle.
Nie możemy odrzucić pow iązanie czasu z b y tam i m a te ria l nym i, jak rów nież n ie uw zględnić roli u m y słu poznającego św iat zewnętrzny. N aszej p rac y odpow iada n ajbardziej re a lizm umiarkowany.
15 „Czas i p r z e s trz e ń ja k o z a le ż n e w ła sn o ś c io w o i e g z y s te n c ja ln ie n ie m o g ą być s a m o d z ie ln y m i b y ta m i, s u b s ta n c ja m i — są zaś ty lk o je j a tr y b u ta m i — u n iw e r s a ln y m i c e c h a m i ś w ia t a m a te ria ln e g o , w sw y c h w łasn o ściach z d e te r m in o w a n y m i p rz e z w ła s n o ś c i i s t r u k t u r ę ś w ia t a ”. Z. A ugustynek. C zas i p r z e s tr z e ń a m a t e r i a (w : J e d n o ś ć m a t e r i a ln a ś w ia ta , red. H. E ils te in ) W a rs z a w a 1961.
II. Próba u jęcia struk tu ry b ytu m aterialnego w n ow ej in terp retacji
1. Czas w łasny
Z w róciliśm y ju ż uw agę na czas w łasny ciała będącego w ruchu.
a. W św iecie atom ów i cząstek elem en tarn y ch obserw ujem y zjaw iska przem ian i rozpadów . O kresem połowicznego zaniku nazw ano czas, w ciągu którego połowa atom ów danego p re p a ra tu prom ieniotw órczego ulega rozpadow i i przem ianie w atom y innego pierw iastka. Z ty m zjaw iskiem zw iązany jest śred n i czas życia atom ów lu b cząstek elem entarnych. A tom y tego sam ego ciała ro zp ad ają się nie równocześnie, jedn e wcześ niej, inne znacznie później.
P rzem ian y, może nie ta k w yraźne, lecz pow olne i trw ałe zachodzą w całym św iecie nieorganicznym . Pod w pływ em róż n ych czynników n a stę p u je n a p rzy k ład starzenie się m etalu, rek ry stalizacja, zm iany w skałach w skutek działania cząstek « w yrzu cany ch przez rozsiane wszędzie ciała prom ieniotw ór cze itp.
b. W przyrodzie ożyw ionej o b serw ujem y zjaw isko przem ian bardzo w yraźnie. Czas życia jest ch arak te ry sty c z n ą wielkością dla każdego g atu n k u . W ty ch granicach zaw iera się czas ist nienia pojedynczego osobnika.
W ydaje się, że m ożna zaryzykow ać tw ierdzenie, że każde ciało m a te ria ln e posiada c h a ra k te ry sty c z n y dla niego czas w łasny. B ył by on czasem istn ienia danego osobnika.
c. N ależy podkreślić inny, nie m niej ważki aspekt czasu w łasnego. J a k zaznaczyliśm y, czas ten dla pierw iastków p ro m ieniotw órczych jest zw iązany z ich okresam i połowicznego zaniku. Jeżeli na p rzy k ład okres ten w ynosi 1000 lat, to w cią gu tego czasu rozpadnie się połow a atom ów danego p rep a ra tu . P rz y okresie k ilk u sekund, zjaw isko to zajdzie w ty m w łaśnie czasie. Co więcej w y k ry to , że energia w yprom ieniow anych
cząstek zależy od ok resu połowicznego zaniku. Dla krótszych czasów energia k inetyczna n a przy k ład cząstek a (wyrzucanych przez różne ją d ra p ierw iastk ów prom ieniotw órczych należą cych do jednego szeregu prom ieniotw órczego jest większa. Za leżność określono odpow iednim wzorem .
Dla naszych rozw ażań jest ważne, że czas życia wiąże się z szybkością rozpadu lub p o w staw ania nowego p ierw iastk a oraz z ilością w yprom ieniow anej energii. Czyli czas w łasny danego pierw iastka re p re z e n tu je tem po przem ian energetycz nych i ich jakość.
W świecie zw ierzęcym i roślin n ym czas w łasny jest o kre sem, w ciągu którego zachodzi stopniow e dojrzew anie i dege neracja danego osobnika.
J a k wynika z pow yższych rozw ażań, czas w łasny ciała m a terialnego może stanow ić m iarę szybkości i w pew nej m ierze jakości przem ian jak ie w nim się dokonują, czy to będzie tem po rozwoju, czy tem po degeneracji.
Z ogólnej teorii w zględności w ynika, że w łasności czaso przestrzeni zw iązane są z k o n fig u racją ciał, z polam i g ra w ita cyjnymi, elektrom ag nety czny m i itp. Czas w łasn y będzie się również zmieniać zależnie od w aru n k ów zew nętrznych. Innym będzie dla ciał m aterialn y ch m akrokosm osu, innym dla cząstek elem entarnych znajd u jący ch się w silnych polach jądrow ych.
d. Czy n a teren ie filozofii p rzy ro d y spotykam y uw zględnie nie czasu w łasnego?
Henryk Bergson d aje w izję m aterii, w k tó re j zachodzą bez ustanne drgania, „dreszcze” rozchodzące się we w szystkich k ieru n k ach 16. P rzeczuw a on tak że rów now ażność energii i m a s y 17. P ra ca ta u k azała się w 1898 roku, gdy nie znano praw ie wcale b u dow y m aterii. Podziw iać należy głęboką in tu icję wielkiego filozofa.
16 Oeuvres. P a r i s 1959, 343 „ L a m a tiè r e se r é s o u t a in s i e n é b r e n - te m e n ts sans n o m b re , to u s lié s d a n s u n e c o n tin u ité in in te r r o m p u s , to u s so lid a ire s e n tr e e u x e t q u i c o u r r e n t e n to u s se n s c o m m e a u t a n t de fr is s o n s ”. (M a tiè re e t m e m o ire )
A nalizując czas stw ierdza on, że sztucznie tw orzym y ab stra k c y jn y schem at by otrzym ać czas jednorodny. „W rzeczy wistości nie m a jednego ry tm u trw an ia ; w yobrazić sobie m o żem y w iele różnych ry tm ó w ” 18.
W ydaje się, że „ ry tm trw a n ia ” różnych bytów byłb y zw ią zany z ich czasem w łasnym . B ergson w prow adza rów nież czas k o n k retn y , wzdłuż którego rozw ija się rzeczyw isty układ b y tu i odróżnia go od czasu oderw anego, k tó ry m posługuje się m a tem a ty k a i fizyka. O bserw u jem y i m ierzym y tylko przedziały czasowe, a czas rzeczyw isty „płynie n iep rzerw an ie” . P rzep ły w te n nazyw a p rąd em rzeczyw istości.
R om an In gard en rozw aża szczegółowo sposób istnienia św ia ta i jego pow iązanie z czasem. Podobnie jak Bergson, posłu g u je się on pojęciem czasu konkretnego, k tó ry przeciw staw ia czasowi ab stra k cy jn e m u m atem atyk i, czasowi fizykalnem u i pow szechnem u. Czas k o n k re tn y jest „czasem w y pełnionym ” ty m co się w nim dzieje, lu b zdarza, lub w reszcie trw a. J e s t czasem sam ego p rzedm iotu, k tó ry w nim istn ieje 19. Czas k o n k re tn y może być „przeży w an y ” przez przedm io ty p rzeżyw a jące, lub „nie p rzeży w an y ”, jeżeli p rzedm iot nie posiada św ia domości. Nie m a to większego znaczenia w analizie uczonego. Rozważa on sposób istn ienia zdarzeń, procesów i przedm io tów istn iejący ch w czasie: „Z d arzenia nie m ają żadnego trw a nia. D okonują się i ty m sam ym p rze stają istnieć” 20. Proces „rozpościera się w czasie”, złożony jest z szeregu faz zm ienia jących się w sposób ciągły w procesie prostym , z przerw am i — w procesie złożonym.
Dla naszego te m a tu najciekaw sze js t ujęcie sposobu istn ie nia p rzed m io tu m aterialnego, ale to zagadnienie rozpatrzym y
19 D z. c y t. 342 „ E n r é a l it é il n ’y a p a s u n r y t h m e u n iq u e d e la d u ré e ; on p e u t im a g in e r b ie n des r y th m e s d if f é r e n ts , q u i, p lu s le n ts o u p lu s ra p id e s , m e s u r e r a i e n t le d e g ré d e te n s io n o u d e la r e lâ c h e m e n t des c o n sc ie n c e s, e t, p a r la , f i x e r a i e n t le u r e s p la c e s r e s p e c tiv e s d a n s la s é r ie d e ê tre s . 19 S p ó r o is tn ie n ie ś w ia ta . W a rs z a w a 1960 I, 214— 215 20 T a m ż e I, 216
później. R easum ując poglądy In g ard en a m ożem y stw ierdzić, że czas konkretny jest czasem w łasny m b y tu , w k tó ry m on ist nieje.
e. Warto w spom nieć o p rac y H. M ehlberga, k tó ry analizu jąc obok czasu fizykalnego czas psychologiczny, doszedł do następującego w niosku. Czas osobowy in dyw iduum ludzkiego poprzez organizm jest pow iązany z k o n tin u u m k o sm o su 21. W jaki sposób? Są dw ie m ożliwości: albo przez id en ty fik ację jakiejś chwili czasu w łasnego z odpow iednią w spółrzędną cza sową — w ted y p o trzeb n e jest k ry te riu m równoczesności do świadczenia fizycznego i w rażeń otrzym y w any ch, albo poprzez związki przyczynow e. Ideałem dla niego jest, by czas rzeczy wistości odpow iadał sw oim koncepcjom filozoficznym .
2. „S taw an ie się” .
a. Współczesna fizyka su g e ru je nam obraz dynam icznej b u dow y materii. W szędzie zachodzą ciągłe zm iany w skali m ikro, a naiwet m aikroskopowej. Stosując n a p rzy k ła d m etodę znaczo n ych atomów prom ieniotw órczych w prow adzanych do orga nizmów m ożna wyznaczać czas półodnow y, w ciągu którego połowa atom ów danego ind y w idu u m roślinnego lub zw ierzę cego zostaje w ym ieniona. Zachodzą więc tak ie przem iany, któ re trudno było przew idzieć.
Cz. Białobrzeski podał k ró tk ie sform ułow anie c h a ra k te ry z u jące nasz stosunek do poznaw anych zjaw isk: „um ysł u jm u je syntetycznie n iezm ierną mnogość aktów nieciągłych tw o rzą cych łącznie staw an ie się w przy ro d zie” 22.
b. Aspekt dynam izm u m ożna łatw o w yodrębnić w pracach
21 „The p e r s o n a l tim e o f a h u m a n in d iv id u a l is lin k e d , th r o u g h th e s p a tio -te m p e ra l e x te n s io n o f h is o rg a n is m , w ith th e co sm ic c o n tin u u m ” . T h e problem o f tim e . A k te n , I I I , 383
22 Podstaw y p o z n a w c z e fiz y k i ś w ia ta a to m o w e g o . W a rs z a w a 1956, 312.
n ajd aw niejszych filozofów. W końcu X IX i w w ieku X X a sp ekt ten w y stęp u je jeszcze w yraźniej.
B ergson w ysuw a jako podstaw ow ą cechę św iata m a te ria ln e go — zmienność, „żywą, dynam iczną, wciąż now ą” . W szędzie widzi sam orzu tny rozw ój, dążenie do celu, k tó ry m jest „ re a lizacja plan u p rzy ro d y ” .
O dróżnia on obserw acje i badania naukow e poszczególnych stanów danego p rzedm iotu dających tylko „m igaw kow e w ido ki płyn nej rzeczyw istości” 23. Dotyczy to głównie przyrod y ożywionej. Bergson uw aża, że staw anie się dla m aterii m a r tw ej m ożna pom inąć, bo ona jest „rzeczyw istością opadającą” / rozkładającą się i trw a tylko w łączności ze „wznoszącą się” rzeczyw istością ciał organicznych 24.
c. J a k już zaznaczono poprzednio, w edług Ingarden a p rze m ijanie kolejnych faz stanow i sposób istnienia procesów. C a łość przem ian „w ykracza poza każdorazow ą teraźniejszość... o b ejm u je zarów no pew ien okres przyszłości — n a tu ra ln ie pó ki proces jeszcze się d okonuje” 25. Taka analiza doprow adziła do w niosku, że „ani to co przeszłe, ani to co przyszłe nie jest bezw zględnie nicością” . P rzem ijan ie procesu to ciągłe p rze m ienianie się.
D rugą cechą procesu jest, w edług Ingardena, k o n stytu ow a nie się p rzedm iotu czasowego. Istnienie jego jest „staw aniem się jego samego, u g ru n to w an y m w stały m p rzem ijan iu w szy stkich f a z 26. Proces więc jako przedm iot czasow y sta je się, rozw ija aż do chw ili zakończenia procesu gdy przechodzi on do przeszłości.
23 P r z e d s ta w ia to o b ra z o w o : „U n e m u ltip lic ité in d é f in ie d e d e v e n ir d iv e r s e m e n t co lo rés, p o u r a in s i d ire , p a s s e so u s n o s y e u x : n o u s n o u s a rr a n g e o n s p o u r v o ir d e s im p le s d if fé re n c e s de c o u le u r, c ’e s t - à - d i r e d ’é ta t, so u s le s q u e lle s c o u le r a it d n n s l ’o b s c u r ité u n d e v e n ir to u j o u r e t p e r t o u t le m êm e, in v a r ia b l e m e n t in c o lo re ”. L ’é v o lu tio n c ré a tric e . P a r is
1921, 329.
24 J a k w y ż e j, 340 25 S p ó r I, 329 25 T a m ż e I, 234
[151 B y t m a t e r i a ln y a czas 167 Inaczej niż procesy istn ieją przedm ioty. In g ard en podkreśla, że przedmiot pozostaje identycznie ten sam w coraz now ych chwilach. Jeżeli istn ieje w nim coś nowego, to są to zdarzenia i procesy, które w nim się odbyw ają. W yw ołują one pew ne modyfikacje, przedm iot pozostaje ten sam, lecz zm ienia się stan jego istnienia. P rzed m io t odrazu pow staje i potem cały tra c i byt.
3. Wnioski dotyczące w prow adzenia czasu w łasnego do b y tu m aterialnego
Możemy stw ierdzić: w płaszczyźnie n a u k dośw iadczal n ych — zmiany zachodzące w p rzyrodzie nieożyw ionej i oży wionej, w płaszczyźnie filozofii p rzy ro d y — ciągłe staw anie się, zmiany stan ó w b y tu , staw an ie się procesów jako p rzed m iotów czasowych.
Wniosek I: B y t m a te ria ln y jest fu n k cją zm iany, staw an ia się. Można to przedstaw ić jako zależność: В = f(S), gdzie
В — byt, S — staw an ie się.
Wniosek II: S taw anie się, zm iany zachodzą w pew nym cza sie. Czas własny, jak w spom niano poprzednio, odpow iada nie ty lko okresowi istn ien ia bytu, lecz w yraża tem po i energię przem ian jakie w nim zachodzą. J e s t jak b y ich m iarą. Może m y więc do rów nania В = f(S) w prow adzić zm ienną t. C ha r a k te r funkcji ulegnie zm ianie, gdyż tem po zm ian w zrasta p rzy zmniejszaniu czasu w łasnego. O trzy m u jem y now ą fu n kcję, w której zm iany są sch arak tery zo w an e przez czas w ła sny.
В = g(t)
Czas więc pow inien w ejść do s tr u k tu ry b y tu m aterialneg o ja ko czynnik c h a ra k te ry z u ją c y jego dynam izm .
Nie będzie to czas fizyczny, lecz czas podobny do czasu konkretnego Begsona i In gardena, czas w łasny b y tu m ate
-rialnego. J e s t on łatw y do p orów nania z czasem m ierzalnym , a jednocześnie jest fu n k cją zachodzących przem ian.
Istnien ie b y tu m aterialn eg o rozk łada się więc w przedziale czasu w łasnego ch arak terystyczn eg o dla danego g a tu n k u b y tu i dla poszczególnego ind yw id u um bytow ego. To ostatn ie tw ierd zenie m ożem y uzasadnić w te n sposób. Jeżeli (1) b y t m a te ria ln y je s t fu n k cją zm iany, sta w an ia się i jeżeli (2) sta
w anie się, zm iany zachodzą w czasie w łasnym i on je cha rak te ry z u je, to p rzy założeniu, że (3) b y t m a te ria ln y składa się z isto ty i istnienia, istnien ie b y tu m aterialnego rozkłada się w przedziale czasu będącego czasem (własnym. ·>
4. S tru k tu ra b y tu m aterialn eg o u ję ta w aspekcie filozofii przyrody.
a. Z ogólnej harm on ii budow y (wszechświata pochodzą p ra w dopodobnie analogie, k tó re m ożna w nim odszukać. W atom ie w yróżniam y sferę elekronow ą i jądro, w k tó ry m jest skoncen tro w an a p raw ie cała jego m asa. Podobnie m asa gw iazdy znacznie przew yższa m asy otaczających ją planet.
O w łasnościach atom u decyd u je głów nie jądro. Dopóki atom pozostanie atom em danego pierw iastka, dopóki jego jądro n ie ulegnie zm ianie. Podobnie p rzy ro d n ik m oże wskazać n a to, co stanow i o ro dzaju ro ślin y lub zwierzęcia.
b. N asuw a się pytanie, czy analogicznie filozofia p rzy ro d y nie w yodrębnia czegoś podobnego do „ ją d ra ” bytu?
Ing ard en analizując szczegółowo istnienie przedm iotu cza sowego nie tylko w skazuje na zm iany stan ów jakim on pod lega, lecz zastanaw ia się n ad tym , co spraw ia, że przedm iot zasadniczo zostaje ten sam . Z darzenia i procesy zachodzą w przedm iocie, lu b on sam bierze w nich udział. Jeżeli zm ia ny sięgają jego „w n ę trz a ”, p rzedm iot może zostać zm odyfi kow any, albo zniszczony. Gdzie indziej spoty kam y term in bli ski fizyce. P rzed m iot „ u trz y m u je się w toku czasu jako id e n
-tyczne jądro” p rzedm io tu trw ająceg o w c z a s ie 27. W dalszych analizach uczony używ a częściej te rm in u „rdzeń przedm io tu ” 28.
Widzimy stąd, że In g ard en zakłada istnienie w przedm iocie czasowym pew nego „rd zen ia” nie ulegającego zmianom.
Wojciechowski p o jm u je czas jako czynnik s tru k tu ry rzeczy i z tego założenia w y n ik a jego pogląd ina budolwę b y tu . Isto ta bytu jest złożona z „czystej isto ty ” i „ s tru k tu ry czasowej lu b dowiecznej dla bytów m ających początek istnienia, lecz istniejących d alej bez ograniczenia c z a s u 29. Uważa, że do isto ty bytu należy rodzaj is tn ie n ia 30. G dzieindziej w prow adza term iny: czysta isto ta i isto ta k o n k retn a o s tru k tu rz e czaso w ej. Jak w idzim y, doszedł on do podobnego w niosku ja k In garden, chociaż na zupełnie in n ej drodze.
Ingarden, ja k sam to zaznacza, nie daje rozw ażań m e ta fi zycznych, lecz przeprow adza analizę n a drodze „czysto fo r m aln ej”. O pierając się na dośw iadczeniu potocznym i nau k o w ym wprowadza w nioski dotyczące zagadnień ontologicz- nych 31. W ojciechowski w prow adza now e tw ierdzenie o budow ie b y tu w oparciu o pojęcia czasu. Isto tę czystą uw aża za istotę metafizyczną.
c. W naszej p rac y o p artej częściowo na tran sfo rm o w an iu pojęć fizycznych i przenoszeniu ich w płaszczyznę filozofii przyrody, nasuiwa się analogia do budow y atom u: jądro i sfe ra elektronowa podatn a na w szelkie oddziaływ anie zew n ętrz ne. To samo o b serw u jem y w przyrodzie żywej, n aw et w po szczególnej kom órce.
Wydaje się, że w s tru k tu rz e b y tu m aterialnego w y stęp u je również pewien dualizm . Można w yróżnić czynnik stały n ie zm ienny i czyn n ik stan o w iący o dynam izm ie i rozw oju b y tu
27 Spór o is tn ie n ie ś w ia ta , I 250 28 tam że, 252
29 D z. cyt. 709 i 710 30 Tamże, 710
m aterialnego. Ten czynnik dynam iczny wiąże b y t z otaczają cą go rzeczyw istością, jest odpow iedzialny za w szelkie „sta w anie się” bytu.
W takiej s tru k tu rz e b y tu m aterialnego będzie zaw arte ist nienie rozw ijającego się b y tu m aterialn ego i jego przy p adło ści, o któ ry ch stanow i czynnik dynam iczny. Sym bolicznie m ożnaby przedstaw ić w te n sposób: В = R + D; gdzie В — byt, R — czynnik niezm ienny, D — czynnik dynam iczny.
W ten sposób dualizm w y stęp u jący w płaszczyźnie n auk przyrodniczych znalazłby swój odpow iednik w dualizm ie w płaszczyźnie filozofii przyrody. '
5. Zm ienność b y tu m aterialneg o w now ej in te rp re ta c ji a. N apisaliśm y w yżej złożenie b y tu m aterialnego z czynnika niezm iennego i dynam icznego. Ten o statni zależy przede w szystkim od czasu własnego, k tó ry c h a rak tery zu je jego d y nam izm . „S tykając się” z otaczającym św iatem , podlega on oddziaływ aniu innych bytów . Zależy rów nież od w arunków zew nętrznych. W reszcie zależy bardzo silnie od właściwości swego czynika niezm iennego, w k tó ry m jest zaw arty jak b y „plan rozw oju b y tu ” 32.
В = R -f- D(t, W, R); W — czynniki zew nętrzne. W ydaje cię, że w szystkie te czynniki p rzedstaw iają istotną w artość, nie tylko s tru k tu ra czasowa, ja k podaje W ojciechow ski w swoich rozw ażaniach 33. In g arden an alizując indyw iduum ludzkie, jako p rzy k ład n ajb ard ziej dostępny do in terp retacji, podkreśla rolę rdzenia, k tó ry w pływ a na procesy pow odują ce zm iany sta n u całości. W ten sposób pow staje „w arstw ow a”
32 M o ż n a b y m y ś le ć o „ p o lu b y to w y m ” k ie r u ją c y m ro z w o je m , je s t to ty lk o f a n ta z ja .
budow a in d y w id u u m 34. P odkreśla rów nież w pływ „okolicz ności życiowych” .
b. W .płaszczyźnie p rzy ro d y ożywionej łatw o m ożna w yo drębnić osobnik. J a k zaznacza Bergson, „ciało żyjące zostało odosobnione i zam knięte przez sam ą n a t u r ę 35. Podobne s ta nowisko zajm uje Ingarden. Uważa, że „indyw iduum stanow i pew ną sensowną całość” 36. Ono jest „źródłem aktyw nego opo ru , ośrodkiem siły ” i nie poddaje się biernie oddziaływ aniom zewnętrznym.
Co do przyrody m artw e j poglądy ty ch filozofów są ró w nież zgodne. W edług B ergsona ciała m artw e są „w y k raw an e” z m ateriału p r z y r o d y 37, to tylko człow iek w prow adza niecią głości w ciągłość przyrody. S tan ciała m artw ego m ożna ująć w praw a i wzory, czego nie da się przeprow adzić dla organiz m ów żywych. Są one pow iązane z ich przeszłością.
Ingarden po dkreśla „bezbronność” rzeczy m a r tw e jS8, k tó ra pow oli niszczeje. „Całości” jej w ścisłym znaczeniu tego sło w a nie uznaje.
c. Czy przy obecnym stanie nauk i m ożna pozostać przy tych poglądach?
Dopiero w w ieku X X -ty m rozw inęła się fizyka jądrow a, molekularna, fizyka ciała stałego i chem ia kw antow a.
Ją d ro atomu jest siedliskiem ta k potężnego pola, że słabe oddziaływania zew nętrzne m ogą w pływ ać tylko na w arstw ę elektronową. T echnika dośw iadczalna d aje możność obserw acji śladów indyw idualnych cząstek, b adania ich rozpadów , od działyw ań z in nym i cząstkam i itp. Ś w iat atom ów i cząstek elem entarnych nie podlega więc ogólnej c h a ra k te ry sty c e przed
34 S p ó r o is tn ie n ie ś w ia ta I, 256 35 L ’évolution c ré a tr ic e , 13 36 Dz. cyt. 264
37 Dz. cyt. 12 i 13
m iotów „ m a rtw y c h ” podanej przez In garden a i B ergsona. Tego zdania jest rów nież B ia ło b rz e sk i39.
Ciało stałe m a in ną budow ę w ew nątrz, inn ą n a pow ierzchni. K ry sz ta ły na p rzy k ład m ożna by uw ażać jako „indyw idu a”.
P o d k reśla się, że dla żywego osobnika przeszłość jego jest zw iązana z teraźniejszością. W łaściwości m agnetyczne stali za leżą od „h isto rii” danego k aw ałka. S tąd w ynika, że w łaści wości i budow a ciał nieożyw ionych zw iązana jest rów nież z ich przeszłością.
Jeżeli p rzyroda ożyw iona pow stała z p rzy rody nieożyw io nej, to posiada ona zdolność rozw oju. P rzy k ład em może być ew olucja gwiazd, gdzie „nie opadanie”, ani nie „rozkład”, lecz zachodzi tw orzenie się now ych jąder. N am się w ydaje, że p rzedm ioty m artw e są niezm ienne, ale może ich czas w łasn y jest innego rzędu, m ierzy się nie latam i, lecz tysiącam i lat.
d. Z powyższego w ynika, że najp ełn iejszy rozw ój p o jed y ń - czego indy w id u um n a jła tw ie j obserw ow ać w świecie p rzy ro d y ożyw ionej. Do dyskusji n ad ty m zagadnieniem potrzebn e są trz y m om enty: pojaw ienie się, rozw ój i zniszczenie danego in dyw iduum .
In g ard en tw ierdzi, że przedm iot trw a ją c y w czasie „cały od razu w k racza w b y t i w aktualność teraźniejszości” 40.
Podczas życia n a stę p u je rozw ój organizm u, lecz indyw iduum pozostaje to samo, o ty m stanow i jego niezm ienny czynnik by tow y. Czy nie może on ulegać zm ianie? Uczony uważa, że g ra nica m iędzy rdzeniem a sferą otaczającą go nie jest ani ostra, ani n ie z m ie n n a 41. Nie może być ty lko naruszona zw artość rdzenia, bo w tedy n astąp i zniszczenie.
39 N ie w y d ru k o w a n e w k s ią ż c e z a k o ń c z e n ie „ P o d s ta w p o z n a w c z y c h f i z y k i a to m o w e j.” W ś w ie c ie a to m o w y m m o ż n a m ó w ić o u s tr o ja c h z d o b r z e u w y d a tn io n y m i c e c h a m i in d y w id u a ln y m i. J u ż c z ą stk i e le m e n ta r n e tr w a ł e p ro to n y , e le k tro n y , n e u tr o n y — są in d y w id u a ln ie z ró ż n ic z k o w a n y m i b y ta m i... T o sa m o się s to s u je do ró ż ro ro d n o ś c i ją d e r ato m o w y c h ,, s a m y c h a to m ó w o ra z c z ą s te k c h e m ic z n y c h ”.
40 S p ó r o is tn ie n ie ś w ia ta 244
121] B y t m a t e r i a ln y a czas 173
Biorąc pod uw agę powyższe w ypow iedzi Ingard ena sp ró b u jem y graficznie przedstaw ić rozw ój b y tu jako fu nk cję czyn nika stałego i dynam icznego zależnego od czasu i w arunk ó w zew nętrznych oraz od s tr u k tu ry w ew nętrzn ej danego b y tu. (Patrz w ykres na końcu a rty k u łu .)
В = R + D (t, W, R).
Dla uproszczenia zakład am y sta łe w a ru n k i i sta ły czynnik nie zmienny. Na w ykresie oś odciętych jest osią czasu w łasnego bytu, t. Rzędne d a ją „w artości” bytu. B y t pojaw ia się w po czątku u k ład u osiągając n aty ch m iast w artość R. Znane są na przykład w psychologii w y k resy rozw oju poszczególnych cech bytu, pam ięci, zdolności um ysłow ych. Z w ykle k rzyw a osiąga pewne m aksim um , po k tó ry m n a stę p u je pow olny lub gw ałtow n y spadek zw iązany z d eg en eracją organizm u.
Na naszej k rzyw ej p u n k t A je s t p u n k tem zaistnienia orga nizmu, С — odpow iada m ak sy m alnem u rozw ojow i, D — chwili unicestw ienia danego b y tu m aterialnego, początek roz kładu n a ele m en ta rn e skład niki chem iczne. N achylenie k rz y wej zależy od skali czasowej t. Czas b y to w y m ierzym y tu przez porów nanie z czasem m ierzaln y m ogólnie p rzy ję ty m — jest to czas istn ien ia danego b y tu . K rz y w ą A ’F w yjaśn im y w dalszym tekście.
6. E w olucja a s tr u k tu ra b y tu
Nasuwa się zagadnienie w jak i sposób pow iązać proponow a n ą strukturę b y tu z ew olucją.
a. Czynnik dynam iczny jest n ajb ard ziej w rażliw y n a od działywania zew nętrzne. Bezsprzecznie ulega on zm ianie, ale b y możliwa b yła ew olucja, zm iana m usi dotknąć czynnika
żadnego o d iz o lo w a n ia , j a k to , k tó r e z a c h o d z i m ię d z y p rz e d m io te m b e z w zg lęd n ie n ie z m ie n n y m a ś w ia te m go o ta c z a ją c y m ” .
istotnego b y tu . In g ard en nie staw ia o strych granic m iędzy jego rdzeniem a w arstw ą zew nętrzną. W pew nych przypadkach m ożliw ym więc byłoby p rzekazyw anie cech n ab y ty ch pod w pływ em zm iany otoczenia do rdzenia. Zm iany te m ogłyby zachodzić stopniow o w sposób ciągły, albo przez analogię do fizyki atom ow ej, w y daje się, że nie są w ykluczone i „skoki k w an to w e”. W tedy odrazu pojaw i się osobnik innego rodzaju. W te n sposób zaznaczyłyby się oddziaływ ania różnych czyn ników zew nętrznych.
b. Rozwój ew o lu cy jny m ógłby się odbyw ać rów nież pod w pływ em sam o rzu tn y ch zm ian stałego czynnika b y tu . P rzy rozpadzie ją d e r pierw iastk ów prom ieniotw órczych o trz y m u je m y ją d ra in nych pierw iastków . A nalogicznie w procesie ewo lu cy jn y m zachodziłyby sam o rzu tn e zm iany istotnego nie zm iennego czynnika b y tu , prow adzące jed n ak nie do rozpadu, lecz do rozw oju g atu n k u . W E w olucji tw órczej Bergsona do m in u je m yśl o tak iej w italn ej zdolności organizm ów k ierow a n y ch przez jakąś świadom ość 42.
Podobne całościowe rozw iązanie d aje filozofia B iałobrzeskie- go. Na tle fizyki kw anto w ej rozw ija on teorię złożenia h y le- m orficznego specjalnego typu. Za m aterię pierw szą uw aża cząstki e lem en tarn e tak ie jak na przy k ład protony, n e u tro n y — jako „tw o rzy w o ” w szystkich bytów m aterialny ch. F o r m ą jest „p otencjalność” 43 zw iązana dla tw orów atom ow ych z falow ą n a tu rą m aterii. A ktyw ność przy ro d y m a swe podło że w potencjalności. W budow ie realnego św iata widzi on sy stem hierarch iczn ie zróżnicow any przekształceń potencjalnoś ci 44, k tó ra k ry je w sobie n iew yczerpaną rozm aitość stanów .
42 D z. cy t. 197. „ to u t se p a s s e c o m m e si u n la r g e c o u r a n t de c o n s cien c e, d ’u n e m u ltip lic ité é n o rm e de v ir tu a lit é s q u i s ’e n tr e p é n e tr a ie n t. I l a e n tr a în é la m a t iè r e à l ’o r g a n is a tio n ” .
43 S. J a d w ig a (B o le sła w a ) T w a r o w s k a . Z a g a d n ie n ia z z a k re s u f ilo zo fii fiz y k i i filo z o fii p rz y r o d y u C z e sła w a B ia ło b rz e sk ie g o , S t u d i a
P h il o s o p h ia e C h r i s t i a n a e 5 (1969) 2, 145
Białobrzeski w yróżnia trz y głów ne w arstw y rzeczyw istości: fizykochemiczną, ciał nieorganicznych, organizm y żyw e i dw ie dalsze: duchow ą i nadprzyrodzoną. P rzeobrażenia g atun kó w polegałyby na „kw antow ych skokach” w cząsteczkach g e n ó w 45. To zjaw isko zachodziłoby pod w pływ em rozw oju i przek ształ cenia potencjalności.
By w yjaśnić jedność św iata m aterialnego uczony p rzy jm u je, że wszystko dzieje się w ew n ątrz jedynego B y tu posiadającego pełnię w łasności — jest nim w szechpotencjalność.46
Nasuwa się zasadnicze pytanie, czy o hylem orfiźm ie m ożna mówić w płaszczyźnie fizyki? W ielu filozofów jest zdania p rz e ciwnego, ja k pisze o ty m W ojciechow ski w sw ym obszernym studium. Uw aża on, że „fizyk bada m a te rię w jej s tru k tu rz e przestrzennoczasowej i stech iom etryczn ej, hy lem o rfista szuka wew nętrznych przyczyn poza p rzestrzen n ej i pozaczasowej n a tury, k tó re k o n sty tu u ją istotę b y tu m aterialn eg o ”. Uważa, że rozwiązania hylem orficzne w te j płaszczyźnie są najw yżej upraw ianiem filozofii fizyki, a nie filozofii przy ro d y .47
Inaczej ro zum uje In g ard en : „w spółczesna fizyka idzie w swych dociekaniach n ad budow ą atom u za pojęciem m a teriału i ona to raczej, (a nie D escartes) poszukuje ostatecznej substancji przedm iotów i zjaw isk fizycznych — su b stan cji jako przedmiotu p ierw otnie indyw idualnego, stanow iącego podstaw ę
bytową przedm iotów w yższego rzę d u ” 48.
Należy zaznaczyć, że zarów no B iałobrzeski ja k i Ing ard en podkreślają w fizyce „ten d encję do w yk rycia ostatecznej jed nolitości św iata fizykalnego” 49. T endencja ta leży u podstaw filozofii nie tylk o fizyki, lecz całej p rzyrody.
45 W y b ó r p is m W a rs z a w a 1964, 144.
46 P o r. L. K o s tro , L a p h ilo s o p h ie d e la p h y s iq u e d e C z e sła w B ia ło brzeski e t se s r e la tio n s a v e c la p h ilo s o p h ie A ry s to tè lic ie n n e , R o m a e 1969.
47 T e o ria h y le m o rfiz m u w u ję c iu a u to r ó w n e o s c h o la s ty c z n y c h , W a r szawa 1967, 255— 6.
с. P rz y zastosow aniu teo rii h y lem orfizm u B iałobrzeskiego do b y tu m aterialn eg o złożonego z dw u czynników : stałego i dy nam icznego, potencjalność b y łab y głów nie zw iązana z pierw szym zaw ierając w sobie a sp ek ty dynam izm u ew olucyjnego b y tu .
Obok w szechpotenejalności Białobrzeskiego i p rąd u św iado mości B ergsona m ożnaby postaw ić inne rozw iązanie — istn ie n ie Pierw szego b y tu , Św iadom ości najw yższej, k tó ra uzdaln ia ła b y do rozw oju i ew olucji b y ty m aterialn e działając od ich w n ętrza, ale nie będąc zw iązana ze św iatem m aterialnym .
i
U Ing ard en a p u n k tem w yjścia p ro b lem aty k i istnienia św iata m aterialn eg o jest „czysta św iadom ość” .
Tw ierdzenie, że m ate ria sam a ze siebie je s t tw órcza i ist n ie je w iecznie zaw iera u k ry ty aspekt panteizm u.
7. Dalsze wnioski
Zarów no In g ard en ja k i W ojciechow ski rozw ażają różne ty p y bytów . Chociaż te m a t ogranicza nas do b ytów m a te ria l n y ch, istn iejący ch w czasoprzestrzeni, jed n ak podany w ykres m oże unaocznić przebieg k rzy w ej dla innych bytów .
Dla człow ieka m ożna w yróżnić rozw ój um ysłow y i duchow y obok rozw oju fizycznego. Rozwój duchow y (krzyw a kropko w ana n a rysu n k u ) może zachodzić aż do chw ili śm ierci osob n ik a. D usza n ie um iera, tr w a w wieczności. C zynnik w p u n k cie F przy jm ie sta łą w artość, k tó ra dołącza się do czynnika niezm iennego-B yt pozostaje n a ty m stopniu rozw oju ducho wego, jaki osiągnął w chw ili przejścia do wieczności. W ojcie chow ski nazyw a tak ie istn ien ie dow iecznym , uważa, że prze chodzi do n iej czysta istota niezależnie od czynnika czasowe go. W ydaje się, że raczej do wieczności przechodzi b y t d u chow y z całym sw ym „dorobkiem ” .
Dla B y tu A bsolutnego w spółrzędne czasowe nie m ają żad nego sensu. Istnienie Jego jako T w órcy w szechśw iata w lew a
jącego w m ate rię dynam izm i możliwość ew olucji, jest jak się wydaje, jed y n ą ra c ją dostateczną w y jaśniającą harm onię i rozwój bytów m ate ria ln y c h i n iem aterialnych.
B OLESŁA W A T W A R O W S K A
R A PPO R T D E L ’E X IS T E N C E D E S Ê T R E S M A T É R IE L S A U T E M P S
(R ésum é)
La I - r e p a r tie d e l ’e ss a i e s t c o n sa c ré e à la ré f le x io n s u r la n o tio n du tem ps e n m a th é m a tiq u e e t e n p h y s iq u e c o n te m p o ra in e .
Dans la I I - ié m e p a r tie , f u t in t r o d u i te la n o tio n d u te m p s p ro p r e , lié à l’é x is te n c e l’ê tr e m a té r ie l p a r tic u l ie r e t q u i c a r a c té r is e son d y n a misme. E n s u ite , on e s s a y a d ’in tr o d u ir e le te m p s d a n s la s t r u c tu r e de l ’être m a té r ie l e t o n d is tin g u a l ’é lé m e n t p e r m a n e n t, in c h a g e a b le e t l ’élém ent d y n a m iq u e .
A p a r t i r de ce m o d è le , s u it u n e d is s e r ta tio n s u r le d é v e lo p p e m e n t d e te l être m a té r ie l e t u n e ss a i d ’u n e in te r p r é ta ti o n p h ilo so p h iq u e de l ’évolution d es ê tre s.
Ne p o u r r a it — on e n d é d u ir e l ’e x is te n c e d ’u n E tr e A b so lu , C ré a te u r de l’u n iv e rs ?