• Nie Znaleziono Wyników

Z pomocą Drogich Rodziców wykonać polecenia zawarte w katechezie nr 44: Uczynki miłosierdzia znakiem miłości

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Z pomocą Drogich Rodziców wykonać polecenia zawarte w katechezie nr 44: Uczynki miłosierdzia znakiem miłości"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Katechezy do poszczególnych klas na poniedziałek: 22.06.2020 r.

"0"

Drogich Rodziców bardzo proszę o wytłumaczenie katechezy. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję.

https://view.genial.ly/5eb16126e4d83e0d37f29842/social-action-fabiana-chrzest-swiety

Klasa I

Z pomocą Drogich Rodziców wykonać polecenia zawarte w katechezie nr 44: Uczynki miłosierdzia znakiem miłości

- pomalować obrazek - str. 110

• Kto to jest bliźni? (każdy człowiek; ten, który pomaga)

Aby odpowiedzieć na to pytanie, wykonujemy zadanie w podręczniku. Nie tylko osoby przedstawione na obrazkach w podręczniku mają obowiązek niesienia pomocy innym. Pomagać może każdy, nie tylko ze względu na wykonywany zawód.

Każdy z nas może pomóc drugiemu człowiekowi, nawet ma taki obowiązek.

„Będziesz miłował Pana Boga swego całym swym sercem, całą swą duszą i całym swym umysłem, a bliźniego swego jak siebie samego”

W społeczeństwie, w naszym najbliższym otoczeniu są ludzie potrzebujący pomocy

Każdy jest naszym bliźnim. Bóg pragnie, abyśmy wszystkich kochali i im służyli. Pomagając bliźnim,

wypełniamy najważniejsze przykazanie, jakim jest przykazanie miłości Boga i bliźniego. Starajmy się odkryć, czego potrzebuje człowiek żyjący obok nas i w jaki sposób można mu pomóc.

Klasa II

Z pomocą Drogich Rodziców wykonać polecenia zawarte w katechezie nr 46: Święty Stanisław Kostka - patron dzieci i młodzieży.

Szanownych Rodziców uprzejmie proszę o przeczytanie dzieciom opowiadania:

Staś wyglądał przez okno sypialni w Wiedniu. Podjął bardzo ważną decyzję: zostawi szkołę, swojego starszego brata Pawła i po kryjomu, nie mówiąc nic nikomu, ucieknie do Augsburga, gdzie wstąpi do zakonu jezuitów.

Skąd w głowie Stasia zrodził się taki pomysł? Był synem zamożnego polskiego szlachcica, całe dzieciństwo wraz z braćmi spędził w Polsce, gdy zaś skończył 14 lat, został wysłany z bratem do Wiednia, aby kształcić się w tamtejszej szkole. Staś uczył się dobrze, jednak jedynym jego pragnieniem było przebywanie w obecności

(2)

Jezusa i służenie Mu jako zakonny braciszek. Wiedział, że nic i nikt tego pragnienia nie zdoła zmienić i wiedział również, że Jezus na niego czeka. Cóż jednak miał począć, skoro jego rodzice nie pozwalali mu na wstąpienie do zakonu? Uważali, że takie życie nie jest dla niego – wrażliwego chłopca, pochodzącego z bogatej rodziny.

Nie rozumieli, że dla Stasia nie znaczą nic drogie prezenty, sława i zachwyty innych ludzi. Nie rozumieli tego również jego koledzy z klasy, a nawet rodzony brat, który często dokuczał mu i prześladował w niegrzeczny sposób. Ilekroć chłopcy widzieli, że Staś, zamiast bawić się z nimi w wojnę i rzucać kamieniami w ptaki, spaceruje zamyślony i zapatrzony w niebo, tylekroć złościli się i przezywali go nieładnie. Nie widzieli jednak tego, co widział ich kolega: dobrego Jezusa, który szedł obok niego i rozmawiał z nim z miłością. Oczy Stasia płonęły jasnym blaskiem, a usta uśmiechały się radośnie. Gdyby tylko chłopcy wiedzieli, jak wspaniałym przyjacielem jest Jezus! Wreszcie, pewnego dnia, zdarzyło się coś szczególnego. Staś ciężko zachorował i był bliski śmierci. Bardzo chciał pojednać się z Jezusem i przyjąć Go w Komunii Świętej, jednak gospodarz, u którego mieszkał, nie zgodził się na przyjęcie księdza w swoim domu. Wówczas dobry Bóg posłał choremu chłopcu pomoc prosto z nieba: jedna ze świętych o imieniu Barbara zjawiła się w pokoju Stasia i przyniosła specjalnie dla niego Komunię. Staś uradował się niezmiernie. To jednak nie był koniec niespodzianek. Za chwilę zjawiła się sama Matka Boża wraz z maleńkim Jezusem na ręku. Staś dowiedział się, że Bóg serdecznie pragnie, aby wstąpił do zakonu jezuitów. Gdy rodzina nadal nie wyrażała zgody na wstąpienie Stasia do

klasztoru, zostawił on wszystko, wykradł się po cichutku z internatu i wyruszył w daleką drogę do Augsburga.

Szedł zupełnie sam w deszcz i słońce, głodny, zmęczony i pokryty kurzem. Nogi spuchnięte i pełne pęcherzy bolały go mocno, usta miał wysuszone i spierzchnięte. Kto by pomyślał, że ten wychuchany i delikatny chłopiec da radę iść tak daleko? Po trzech tygodniach wędrówki ujrzał cel swojej podróży: klasztor jezuitów w

Augsburgu! Z radością i westchnieniem ulgi ostatkiem sił dowlókł się do bram klasztoru. Na miejscu spotkała go jednak przykra niespodzianka: przełożonego zgromadzenia, który mógłby go przyjąć, nie było w

Augsburgu! Wyjechał do Dylingi. Umęczony chłopiec znów musiał ruszyć w drogę. Łzy kręciły mu się w oczach, gdy pomyślał o tym, ile trudu jeszcze go czeka. Zaraz jednak przypomniał sobie piękną twarz Jezusa, Jego łagodne spojrzenie i dobry uśmiech. „Robię to przecież dla Niego!” – pomyślał i radość znów zagościła w jego sercu. Z nową nadzieją ruszył raźnym krokiem i po jakimś czasie dotarł na miejsce. Tutaj ojciec przełożony, widząc zapał i poświęcenie chłopca, postanowił przyjąć go na próbę do zakonu jezuitów. Szczęśliwy Staś nareszcie spełnił wielkie marzenie swego serca! Zamieszkał w domu Bożym razem ze swoim ukochanym przyjacielem Jezusem. Szybko również okazało się, że jest wspaniałym kandydatem na braciszka i mógł pojechać do Rzymu, gdzie kształcili się przyszli jezuici. Przez cały rok uczył się pilnie i dla wszystkich był prawdziwym przyjacielem i wzorem. Nowi znajomi polubili dzielnego chłopca z Polski, który sam jeden pokonał wiele przeciwności, by posłuchać głosu Pana wołającego w jego sercu. Nie dane im było jednak cieszyć się długo Stasiem, Pan Jezus tęsknił za nim w niebie i spytał Stasia, czy nie zechciałby przenieść się do Jego Królestwa. Staś zgodził się z radością, ponieważ on sam równie mocno tęsknił za Jezusem. Niedługo potem zachorował, pożegnał się ze swoimi przyjaciółmi i spokojnie zmarł. Teraz Staś cieszy się obecnością swego przyjaciela 155 + . . 46Katechezy dodatkowe VII Jezusa i spogląda na świat z wysoka. Bardzo się cieszy, gdy dzieci żyjące na ziemi zwracają się do niego z prośbą o pomoc we wszystkich swoich potrzebach. Jest przecież bardzo blisko Boga i w każdej chwili może z Nim porozmawiać i poprosić o pomoc dla

potrzebujących dzieci. Pamiętajcie o Stasiu, jeśli kiedyś wpadniecie w kłopoty!

Ćwiczenie w podręczniku: Przejdź drogę z cierpliwością św. Stanisława Kostki i odczytaj zasadę. „Do wyższych rzeczy jestem stworzony” - str. 137

(3)

Ćwiczenie w podręczniku: Jakimi cechami odznaczał się św. Stanisław Kostka? Znajdź w Dodatku cechy i wklej w odpowiednie miejsca. - str. 138

Ćwiczenie w podręczniku: Uzupełnij zdanie – Święty Stanisław Kostka to patron dzieci i młodzieży. - str. 138 Kto to jest patron? Wklej naklejki w odpowiednie miejsca. Rozwiązanie: Święty Stanisław Kostka to patron dzieci i młodzieży. Jest naszym opiekunem. Możemy prosić go o modlitwę za nami do Boga. - str. 139

Klasa 3

Temat Katechezy: Nabożeństwo pierwszych piątków miesiąca.

Sytuacja egzystencjalna

Krzyś i Michał byli dobrymi przyjaciółmi. Chodzili do tej samej klasy i siedzieli w jednej ławce. Mieszkali na tej samej ulicy, dlatego często bawili się razem. Ich ulubionym zajęciem była gra w piłkę nożną. W sobotę rano chodzili na zbiórkę ministrantów, a w niedzielę służyli do Mszy Świętej. Pewnego dnia Michał odwiedził Krzysia w domu. Krzyś chciał pokazać swojemu przyjacielowi najnowszą grę komputerową w piłkę nożną, którą dostał od taty. Chłopcy grali całe popołudnie, wspaniale się przy tym bawili. Kiedy udawało się im strzelić gola, krzyczeli na całe gardło i skakali z radości. Krzyś obiegł triumfalnie stół w pokoju, jak przystało na

prawdziwego sportowca. To były ostatnie minuty gry, kiedy Michał strzelił gola. Podniósł ręce na znak zwycięstwa i podskoczył wysoko, wykonując obrót. Nagle stracił równowagę. W ostatniej chwili spróbował oprzeć się o coś, aby nie upaść na podłogę. W pokoju Krzysia rozległ się dźwięk tłuczonego szkła. Chłopcy zamarli. Popatrzyli na siebie z niedowierzaniem, że tak wspaniałe popołudnie skończyło się tak smutno. Krzyś wyszeptał: „Zdjęcie mamy…”, a w jego oczach pojawiły się łzy. Na podłodze leżały kawałki stłuczonej ramki na zdjęcia, ostatniej pamiątki po mamie Krzysia, która zmarła, kiedy miał trzy lata. Krzyś uklęknął na podłodze i zaczął zbierać fragmenty szkła. Nic nie mówił, tylko od czasu do czasu pociągał nosem. Michał nie wiedział, co ma zrobić. – Przepraszam, Krzysiu – powtarzał – przepraszam. Nie chciałem tego zrobić, przepraszam. Do drzwi zadzwonił dzwonek. – To pewnie mój tato – powiedział Michał. – Miał po mnie zajechać po pracy.

Krzyś poszedł otworzyć drzwi. Rzeczywiście, to był tato Michała. Gdy zobaczył minę Krzysia, od razu wiedział, że coś się stało. – Wszystko w porządku, chłopaki? – zapytał, wchodząc. – Tato! Tato! – krzyknął Michał. – Zrobiłem coś strasznego. Zobacz, potłukłem ramkę ze zdjęciem mamy Krzysia. – Jak to się stało? – zapytał tato. Chłopcy opowiedzieli całą historię. Tato pozbierał kawałki stłuczonego szkła. – Zabieram to ze sobą – powiedział ze spokojem. – Chodź, Michale, idziemy do domu. Wychodząc, dodał: – Nie martw się, Krzysiu, zobaczymy, co da się z tym zrobić. Tato Michała spędził cały wieczór w swoim warsztacie. Następnego dnia pokazał synowi sklejoną ramkę. Michał nie wierzył własnym oczom. Po pęknięciu nie było widać żadnych śladów. Dopiero gdy obejrzał ramkę pod światło, zauważył cienkie rysy, miejsca sklejenia. – Tato, dziękuję ci! – wykrzyknął Michał, rzucając mu się na szyję. – Czy mogę zanieść ją Krzysiowi? – Idź i pozdrów go ode mnie – powiedział tata z uśmiechem na twarzy. Michał szybko ubrał buty i pobiegł do Krzysia. Zadzwonił do drzwi.

Otworzył mu Krzyś. – Udało się, tato skleił ramkę. Proszę, to dla ciebie. Krzyś wziął do ręki ramkę, przyjrzał się jej uważnie i powiedział: – Dziękuję, teraz będzie mi przypominać także o tobie. – Przepraszam, że tak się stało.

Chciałbym ci to jakoś wynagrodzić. Czy mógłbym coś dla ciebie zrobić? Zapadła cisza. Krzyś spojrzał na

(4)

swojego przyjaciela trochę ze zdziwieniem, trochę z podziwem. – Już wszystko zrobiłeś. Dziękuję. – powiedział Krzyś. Ale po chwili namysłu wyszeptał – W niedzielę, jak będziemy służyć do Mszy, pomódl się za moją mamę… i za mnie.

Michał sam nie potrafiłby skleić stłuczonej ramki, ale przyszedł mu z pomocą tato, który wiedział, jak to się robi.

Michał jednak chciał wynagrodzić swojemu przyjacielowi przykrość, jaką mu sprawił, dlatego zapytał go, co może dla niego zrobić. Krzyś poprosił o coś, co Michał mógł uczynić: poprosił go o modlitwę.

Jezus jest naszym przyjacielem, możemy z Nim rozmawiać (modlić się), słuchać Go, kiedy mówi do nas w swoim słowie (czytać Pismo Święte). Przyjęcie Pierwszej Komunii Świętej stało się znakiem jeszcze głębszej przyjaźni z Jezusem Chrystusem, który przyszedł do naszych serc w swoim Ciele i swojej Krwi pod postacią chleba i wina. Chociaż staliśmy się prawdziwymi przyjaciółmi Jezusa, nie oznacza to, że nie przytrafi nam się grzech, który zrywa przyjaźń z Bogiem. Wtedy od razu powinniśmy iść do spowiedzi, nie czekać na szczególną okazję. Dzięki systematycznej spowiedzi będziemy trwali w łasce uświęcającej. Z pomocą przychodzą nam pierwsze piątki miesiąca. Odprawienie pierwszych piątków polega na przyjęciu Komunii Świętej w kolejne dziewięć pierwszych piątków miesiąca, czyli trwa przez dziewięć miesięcy. Ważne jest, aby były to kolejne pierwsze piątki miesiąca. Opuszczenie któregoś z nich oznacza, że trzeba rozpocząć odprawianie nabożeństwa od nowa. W tym dniu ważne jest, aby się wyspowiadać, ale sama spowiedź nie wystarczy, trzeba jeszcze przyjąć Komunię Świętą. Nabożeństwo pierwszych piątków miesiąca ma charakter przede wszystkim wynagradzający i ma nas mobilizować do walki z grzechem w imię miłości Chrystusa. Nabożeństwo to pomaga człowiekowi całkowicie zaufać dobroci Boga. Nie powinien on ranić Bożego Serca grzechami. Gdy jednak ze słabości zgrzeszy, może powierzyć się miłosierdziu Bożemu, które gotowe jest przyjść mu z pomocą i go wybawić: „posklejać to, co zniszczył grzech”. Człowiek nie może sam sobie pomóc, potrzebuje przebaczenia od Boga. Człowiek, który kocha Boga, będzie starał się wynagradzać Jego Sercu za grzechy innych ludzi.

Z odprawieniem pierwszych piątków miesiąca związane są obietnice, które dał nam sam Pan Jezus. Obiecał On, że kto przez dziewięć kolejnych pierwszych piątków przystąpi do Komunii Świętej i ofiaruje ją jako

wynagrodzenie za grzechy własne i rodzaju ludzkiego, temu Boże Serce udzieli wszystkich potrzebnych łask.

W jego rodzinie zapanuje pokój i zgoda. Pan Jezus udzieli im błogosławieństwa oraz błogosławić będzie domy, w których obraz Jego Serca będzie umieszczony i czczony. Najbardziej znaną obietnicą Pana Jezusa jest ta, że tym, którzy przystąpią do Komunii Świętej w pierwsze piątki przez dziewięć miesięcy z rzędu, udzieli łaski pokuty ostatecznej, że nie umrą w stanie grzechu śmiertelnego ani bez sakramentów i że Serce Jego stanie się dla nich bezpieczną ucieczką w godzinę śmierci.

Teraz, gdy już przyjęliście Pierwszą Komunię Świętą, rozumiecie, jak ważne jest trwanie w przyjaźni z Jezusem, tzn. trwanie w łasce uświęcającej. Nikt z nas nie może bez pomocy Jezusa Chrystusa stawać się lepszym i wzrastać w świętości. Moc potrzebną do walki z grzechem czerpiemy z sakramentu pokuty i pojednania, a przede wszystkim z sakramentu Eucharystii, w którym karmimy się Ciałem i Krwią Jezusa Chrystusa. W każdej parafii w pierwszy piątek miesiąca odbywa się nabożeństwo. Najczęściej odmawia się wtedy Litanię do Serca Pana Jezusa. Jest także możliwość spowiedzi.

Notatka:

(5)

Jeśli odprawiamy pierwsze piątki miesiąca, doświadczamy wielkiego miłosierdzia i dobroci Boga.

Nabożeństwo to ma przede wszystkim charakter wynagradzający za grzechy nasze i grzechy całego świata.

Grzech gładzi Jezus Chrystus przez swoją mękę i śmierć na krzyżu oraz swoje zmartwychwstanie. On pragnie, aby nasze serca stawały się coraz bardziej podobne do Jego Serca, które prosi o miłosierdzie dla grzeszników.

Klasa 5

Katecheza 53: Bóg zaspokaja głód mojego serca.

Marek razem z rodzicami wyjechał do dziadków na wieś pod Warszawą. Lubił te wyjazdy. Dziadkowie mieli dom z dużym ogrodem, w którym mógł szaleć do woli. Kiedy już się zmęczył, wieczorem siadał razem z pradziadkiem Władkiem i wsłuchiwał się w jego historie o tajemniczych dla Marka czasach wojny. Tym razem usłyszał: „Miałem 11 lat, kiedy wybuchło powstanie. Wiedziałem, że zagrożenie jest jeszcze większe niż w czasie tych dni okupacji, kiedy bombardowano Warszawę, kiedy Niemcy wywozili moich sąsiadów, którzy nigdy już do nas nie wrócili. Matka zadecydowała, że ukryjemy się w kanałach, tam będzie najbezpieczniej.

Początkowo nawet mi się to podobało. Było jak zabawa w chowanego. Jednak z każdą godziną było coraz gorzej. W kanałach było bardzo brudno, wilgotno. Panował straszny odór. Wielokrotnie zmienialiśmy miejsce pobytu. Stopniowo wyczerpywały się zapasy wody i chleba. Trzeciego dnia nie mieliśmy już nic do jedzenia i picia. Widziałem strach w oczach mamy. Język przywarł mi niemal do podniebienia. Nie zapomnę chwili, kiedy przechodziliśmy pod kratką ściekową. Poczułem przez nią zapach świeżego pieczywa. Głód ścisnął mi i tak już skurczony żołądek. Pomyślałem, że za chwilę zemdleję. Chciałem wyjść z kanału, niezależnie od tego, co by miało się stać. Gdyby nie trzymająca mnie mama, z pewnością bym to zrobił. Szczęśliwie udało się nam przeżyć. Pamiętam, jak jadłem pierwszą kromkę chleba po wyjściu z kanałów. Omal się nie udławiłem. Od tamtej pory, choć minęło już tyle lat, szanuję każdy okruch tego Bożego daru”. Zanim Marek położył się spać, przypomniał sobie wszystkie niedojedzone i wyrzucone kanapki i było mu bardzo wstyd.

Dzisiaj także wielu ludzi, nie tylko gdzieś daleko w Afryce, ale także obok nas, doświadcza głodu,

niedożywienia. Ta świadomość powinna uczyć nas tak jak Marka, szacunku do chleba, a także umiejętności dzielenia się z innymi.

Na dzisiejszej katechezie będziemy odkrywać, w jaki sposób Pan Jezus dostrzegał i przychodził z pomocą ludziom głodnym

„Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać o wielu [sprawach]. A gdy pora była już późna, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli:

«Miejsce jest pustkowiem, a pora już późna. Odpraw ich! Niech idą do okolicznych osiedli i wsi, a kupią sobie coś do jedzenia». Lecz On im odpowiedział: «Wy dajcie im jeść!». Rzekli Mu: «Mamy pójść i za dwieście denarów kupić chleba, żeby im dać jeść?». On ich spytał: «Ile macie chlebów? Idźcie, zobaczcie!». Gdy się upewnili, rzekli: «Pięć i dwie ryby». Wtedy polecił im wszystkim usiąść gromadami na zielonej trawie. I rozłożyli się, gromada przy gromadzie, po stu i po pięćdziesięciu. A wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławień53 VI Bóg działa przez Jezusa . . 284 stwo, połamał chleby i dawał uczniom, by podawali im; także dwie ryby rozdzielił między wszystkich. Jedli wszyscy do syta i zebrali jeszcze

(6)

dwanaście pełnych koszów ułomków i [resztek] z ryb. A tych, którzy jedli chleby, było pięć tysięcy mężczyzn”

(Mk 6, 32-44).

Pan Jezus widział problem zgromadzonych wokół niego ludzi. Dostrzegł, że są głodni i nie zostawił ich samych z tym problemem. Zaspokaja ich głód, rozmnażając chleb. Nie chce bowiem, żeby ci, którzy poszli za Nim, byli głodni. Chociaż głód chleba jest ciężkim doświadczeniem, to jest także głód, który wychodzi poza życie

ziemskie. To głód Boga. Głód życia wiecznego.

Podsumowanie treści – Dlaczego Pan Jezus rozmnożył chleb? (zgromadził się wokół Niego tłum i ludzie byli głodni) – Kiedy Pan Jezus ustanowił Eucharystię? (w czasie Ostatniej Wieczerzy) – Jakie jest podobieństwo rozmnożenia chleba i ustanowienia Eucharystii? (Pan Jezus w podobny sposób postępuje z chlebem: bierze chleb, odmawia błogosławieństwo, łamie, daje uczniom) – Co to jest głód życia wiecznego? (chęć w człowieku, by żyć wiecznie z Bogiem) – Jaką obietnicę daje Pan Jezus tym, którzy przyjmują Jego ciało? (że będą żyć wiecznie) – Dlaczego powinniśmy często przyjmować Komunię Świętą? (aby być blisko Pana Jezusa, zaspokoić głód naszego serca i zasłużyć na niebo)

Notatka do zeszytu:

Pan Jezus rozmnożył chleb, aby nakarmić zgromadzonych wokół niego ludzi. On chce zaspokajać nie tylko taki głód, ale także głód, który jest w sercu człowieka. To pragnienie samego Pana Boga. Dlatego zostawia siebie w sakramencie Eucharystii i chce, byśmy karmili się chlebem żywym, którym jest On sam.

Klasa 6

Katechezę 50: Święci żyją wśród nas i chcą nam pomagać.

„Gdy [Jezus] to mówił, jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego: «Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś». Lecz On rzekł: «Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je»”(Łk 11,27-28).

• Analiza tekstu – Kogo miała na myśli kobieta, która zwróciła się do Pana Jezusa słowami: «Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś»? (Maryję, Matkę Pana Jezusa) – Pan Jezus potwierdził, że jest to prawda, ale wskazał również na inną grupę osób, które zasługują na wyróżnienie, na kogo wskazał? (na ludzi, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je; zob. zadanie 1 w kartach pracy) – W przeczytanej Ewangelii nie padło słowo „mistrz”, ale zastanówmy się, które słowo najbardziej odpowiada temu określeniu?

(błogosławiony)

W czasie niedzielnych Mszy Świętych składamy wyznanie wiary, w którym mówimy: „Wierzę w świętych obcowanie”. To krótkie stwierdzenie oznacza, że istnieje łączność między nami a świętymi i błogosławionymi.

Notatka:

Święci i błogosławieni są mistrzami w oczach Pana Boga. Człowiek staje się święty dzięki pomocy Pana Boga.

Należy: poznawać świętych i naśladuję ich życie, postępowanie; modlić się do świętych, prosząc ich o pomoc i wstawiennictwo; przyjaźnić się ze świętymi i żyć we wspólnocie z nimi, aby dojść do nieba.

(7)

Klasa 7 Katecheza

Temat Katechezy: Nabożeństwo pierwszych piątków miesiąca.

Sytuacja egzystencjalna

Krzyś i Michał byli dobrymi przyjaciółmi. Chodzili do tej samej klasy i siedzieli w jednej ławce. Mieszkali na tej samej ulicy, dlatego często bawili się razem. Ich ulubionym zajęciem była gra w piłkę nożną. W sobotę rano chodzili na zbiórkę ministrantów, a w niedzielę służyli do Mszy Świętej. Pewnego dnia Michał odwiedził Krzysia w domu. Krzyś chciał pokazać swojemu przyjacielowi najnowszą grę komputerową w piłkę nożną, którą dostał od taty. Chłopcy grali całe popołudnie, wspaniale się przy tym bawili. Kiedy udawało się im strzelić gola, krzyczeli na całe gardło i skakali z radości. Krzyś obiegł triumfalnie stół w pokoju, jak przystało na

prawdziwego sportowca. To były ostatnie minuty gry, kiedy Michał strzelił gola. Podniósł ręce na znak zwycięstwa i podskoczył wysoko, wykonując obrót. Nagle stracił równowagę. W ostatniej chwili spróbował oprzeć się o coś, aby nie upaść na podłogę. W pokoju Krzysia rozległ się dźwięk tłuczonego szkła. Chłopcy zamarli. Popatrzyli na siebie z niedowierzaniem, że tak wspaniałe popołudnie skończyło się tak smutno. Krzyś wyszeptał: „Zdjęcie mamy…”, a w jego oczach pojawiły się łzy. Na podłodze leżały kawałki stłuczonej ramki na zdjęcia, ostatniej pamiątki po mamie Krzysia, która zmarła, kiedy miał trzy lata. Krzyś uklęknął na podłodze i zaczął zbierać fragmenty szkła. Nic nie mówił, tylko od czasu do czasu pociągał nosem. Michał nie wiedział, co ma zrobić. – Przepraszam, Krzysiu – powtarzał – przepraszam. Nie chciałem tego zrobić, przepraszam. Do drzwi zadzwonił dzwonek. – To pewnie mój tato – powiedział Michał. – Miał po mnie zajechać po pracy.

Krzyś poszedł otworzyć drzwi. Rzeczywiście, to był tato Michała. Gdy zobaczył minę Krzysia, od razu wiedział, że coś się stało. – Wszystko w porządku, chłopaki? – zapytał, wchodząc. – Tato! Tato! – krzyknął Michał. – Zrobiłem coś strasznego. Zobacz, potłukłem ramkę ze zdjęciem mamy Krzysia. – Jak to się stało? – zapytał tato. Chłopcy opowiedzieli całą historię. Tato pozbierał kawałki stłuczonego szkła. – Zabieram to ze sobą – powiedział ze spokojem. – Chodź, Michale, idziemy do domu. Wychodząc, dodał: – Nie martw się, Krzysiu, zobaczymy, co da się z tym zrobić. Tato Michała spędził cały wieczór w swoim warsztacie. Następnego dnia pokazał synowi sklejoną ramkę. Michał nie wierzył własnym oczom. Po pęknięciu nie było widać żadnych śladów. Dopiero gdy obejrzał ramkę pod światło, zauważył cienkie rysy, miejsca sklejenia. – Tato, dziękuję ci! – wykrzyknął Michał, rzucając mu się na szyję. – Czy mogę zanieść ją Krzysiowi? – Idź i pozdrów go ode mnie – powiedział tata z uśmiechem na twarzy. Michał szybko ubrał buty i pobiegł do Krzysia. Zadzwonił do drzwi.

Otworzył mu Krzyś. – Udało się, tato skleił ramkę. Proszę, to dla ciebie. Krzyś wziął do ręki ramkę, przyjrzał się jej uważnie i powiedział: – Dziękuję, teraz będzie mi przypominać także o tobie. – Przepraszam, że tak się stało.

Chciałbym ci to jakoś wynagrodzić. Czy mógłbym coś dla ciebie zrobić? Zapadła cisza. Krzyś spojrzał na swojego przyjaciela trochę ze zdziwieniem, trochę z podziwem. – Już wszystko zrobiłeś. Dziękuję. – powiedział Krzyś. Ale po chwili namysłu wyszeptał – W niedzielę, jak będziemy służyć do Mszy, pomódl się za moją mamę… i za mnie.

(8)

Michał sam nie potrafiłby skleić stłuczonej ramki, ale przyszedł mu z pomocą tato, który wiedział, jak to się robi.

Michał jednak chciał wynagrodzić swojemu przyjacielowi przykrość, jaką mu sprawił, dlatego zapytał go, co może dla niego zrobić. Krzyś poprosił o coś, co Michał mógł uczynić: poprosił go o modlitwę.

Jezus jest naszym przyjacielem, możemy z Nim rozmawiać (modlić się), słuchać Go, kiedy mówi do nas w swoim słowie (czytać Pismo Święte). Przyjęcie Pierwszej Komunii Świętej stało się znakiem jeszcze głębszej przyjaźni z Jezusem Chrystusem, który przyszedł do naszych serc w swoim Ciele i swojej Krwi pod postacią chleba i wina. Chociaż staliśmy się prawdziwymi przyjaciółmi Jezusa, nie oznacza to, że nie przytrafi nam się grzech, który zrywa przyjaźń z Bogiem. Wtedy od razu powinniśmy iść do spowiedzi, nie czekać na szczególną okazję. Dzięki systematycznej spowiedzi będziemy trwali w łasce uświęcającej. Z pomocą przychodzą nam pierwsze piątki miesiąca. Odprawienie pierwszych piątków polega na przyjęciu Komunii Świętej w kolejne dziewięć pierwszych piątków miesiąca, czyli trwa przez dziewięć miesięcy. Ważne jest, aby były to kolejne pierwsze piątki miesiąca. Opuszczenie któregoś z nich oznacza, że trzeba rozpocząć odprawianie nabożeństwa od nowa. W tym dniu ważne jest, aby się wyspowiadać, ale sama spowiedź nie wystarczy, trzeba jeszcze przyjąć Komunię Świętą. Nabożeństwo pierwszych piątków miesiąca ma charakter przede wszystkim wynagradzający i ma nas mobilizować do walki z grzechem w imię miłości Chrystusa. Nabożeństwo to pomaga człowiekowi całkowicie zaufać dobroci Boga. Nie powinien on ranić Bożego Serca grzechami. Gdy jednak ze słabości zgrzeszy, może powierzyć się miłosierdziu Bożemu, które gotowe jest przyjść mu z pomocą i go wybawić: „posklejać to, co zniszczył grzech”. Człowiek nie może sam sobie pomóc, potrzebuje przebaczenia od Boga. Człowiek, który kocha Boga, będzie starał się wynagradzać Jego Sercu za grzechy innych ludzi.

Z odprawieniem pierwszych piątków miesiąca związane są obietnice, które dał nam sam Pan Jezus. Obiecał On, że kto przez dziewięć kolejnych pierwszych piątków przystąpi do Komunii Świętej i ofiaruje ją jako

wynagrodzenie za grzechy własne i rodzaju ludzkiego, temu Boże Serce udzieli wszystkich potrzebnych łask.

W jego rodzinie zapanuje pokój i zgoda. Pan Jezus udzieli im błogosławieństwa oraz błogosławić będzie domy, w których obraz Jego Serca będzie umieszczony i czczony. Najbardziej znaną obietnicą Pana Jezusa jest ta, że tym, którzy przystąpią do Komunii Świętej w pierwsze piątki przez dziewięć miesięcy z rzędu, udzieli łaski pokuty ostatecznej, że nie umrą w stanie grzechu śmiertelnego ani bez sakramentów i że Serce Jego stanie się dla nich bezpieczną ucieczką w godzinę śmierci.

Teraz, gdy już przyjęliście Pierwszą Komunię Świętą, rozumiecie, jak ważne jest trwanie w przyjaźni z Jezusem, tzn. trwanie w łasce uświęcającej. Nikt z nas nie może bez pomocy Jezusa Chrystusa stawać się lepszym i wzrastać w świętości. Moc potrzebną do walki z grzechem czerpiemy z sakramentu pokuty i pojednania, a przede wszystkim z sakramentu Eucharystii, w którym karmimy się Ciałem i Krwią Jezusa Chrystusa. W każdej parafii w pierwszy piątek miesiąca odbywa się nabożeństwo. Najczęściej odmawia się wtedy Litanię do Serca Pana Jezusa. Jest także możliwość spowiedzi.

Notatka:

Jeśli odprawiamy pierwsze piątki miesiąca, doświadczamy wielkiego miłosierdzia i dobroci Boga.

Nabożeństwo to ma przede wszystkim charakter wynagradzający za grzechy nasze i grzechy całego świata.

Grzech gładzi Jezus Chrystus przez swoją mękę i śmierć na krzyżu oraz swoje zmartwychwstanie. On pragnie, aby nasze serca stawały się coraz bardziej podobne do Jego Serca, które prosi o miłosierdzie dla grzeszników.

(9)

Klasa 8 Katecheza 40

Temat: Kościół rzymskokatolicki moją drogą do zbawienia.

Za chwilę usłyszymy historię wielkiego człowieka bł. Johna Henry’ego Newmana. Był on znanym

duchownym anglikańskim, wykładowcą w Oksfordzie. Jego dalsze losy opisuje zamieszczona w podręczniku historia:

Była jedenasta w nocy 8 października 1845 roku, kiedy po pięciogodzinnej podróży przez Anglię, przemoczony do suchej nitki, wędrowny rzymskokatolicki kaznodzieja, ojciec Dominik Barbieri zapukał do drzwi

anglikańskiej parafii w Littlemore, oddalonej około trzech kilometrów od Oxfordu. Czekano na niego. Jeden z przywódców słynnego ruchu oksfordzkiego, John Henry Newman, postanowił złożyć katolickie wyznanie wiary i przejść do Kościoła rzymskokatolickiego. Powiadomiony o tym przy wejściu ojciec Dominik był w stanie jedynie wykrzyknąć: – Niech Bóg będzie pochwalony! Nawet po wielu latach opowiadał o tym

spotkaniu z przejęciem: – Usadowiłem się przy ogniu, by się wysuszyć. Drzwi otwarły się i jakimż przeżyciem było dla mnie zobaczyć u moich stóp błagającego o spowiedź i przyjęcie na łono Kościoła katolickiego

Newmana! Tam, przy ogniu, z niezwykłą pokorą i pobożnością rozpoczął on swoją generalną spowiedź.

Niedługo potem Newman wyruszył w podróż po Anglii, by poznać tamtejszych katolików w różnych częściach kraju i zniwelować podejrzenia innych, co do swego, niebywałego w ich oczach, nawrócenia. Po powrocie opuścił Littlemore i zamieszkał w starym kolegium Oscott, które przemianował na Maryvale, by oddać w ten sposób cześć Maryi. W nowym miejscu wraz z Newmanem zamieszkali jego towarzysze, którzy pamiętnej nocy razem z nim przeszli na katolicyzm.

Po swoim przejściu na katolicyzm bł. John Henry Newman napisał wiele znanych dzieł, a pod koniec życia został kardynałem. W 2010 roku papież Benedykt XVI ogłosił go błogosławionym.

W dzisiejszym świecie istnieje wiele różnych religii oraz odłamów chrześcijaństwa. My jesteśmy

chrześcijanami i należymy do Kościoła rzymskokatolickiego. Każdy z nas powinien jednak dobrze wiedzieć, dlaczego jest katolikiem. Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie (warto pozwolić na wiele wypowiedzi, wśród których zapewne pojawi się kwestia rodziny, tradycji itp).

Argumenty, które podajecie, są ważne, ale warto zastanowić się najpierw, dlaczego jesteśmy chrześcijanami, tzn. wierzymy, że Pan Bóg jest Trójcą Osób, a Syn Boży – Jezus Chrystus stał się człowiekiem dla naszego zbawienia. W tym celu przeczytajcie na głos część podręcznika „Dlaczego chrześcijaństwo?”

Dlaczego chrześcijaństwo? Jesteśmy chrześcijanami, tzn. wierzymy, że istnieje jedyny Bóg, ale są trzy Osoby Boskie: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Wierzymy także, że Syn Boży stał się człowiekiem, umarł i zmartwychwstał dla naszego zbawienia. Nie można być chrześcijaninem, nie wierząc w tę prawdę!

Prawdziwość chrześcijaństwa najbardziej potwierdza zmartwychwstanie Jezusa, które jest wydarzeniem historycznym. Potwierdzają je liczne dowody, tj. pusty grób i wielokrotne ukazywanie się Jezusa po zmartwychwstaniu. Wielkie znaczenie ma też świadectwo apostołów. To oni za prawdę, że Jezus

(10)

zmartwychwstał, oddali swoje życie. Nie mogli przecież zaprzeczyć temu, że widywali Go po

zmartwychwstaniu, rozmawiali z Nim, jedli z Nim posiłki, widzieli, jak wstępuje do nieba. Jezus Chrystus przez swoje zmartwychwstanie potwierdził, że wszystko, co objawił, jest prawdą. Możemy być zatem pewni, że wierząc w Niego i naśladując Go, osiągniemy zbawienie.

Jak wiecie, z własnego doświadczenia i z poprzednich katechez, istnieje wiele różnych Kościołów i wspólnot chrześcijańskich. Konieczne jest zatem znalezienie odpowiedzi na pytanie, dlaczego my należymy do Kościoła rzymskokatolickiego, a nie do innego odłamu chrześcijaństwa. W celu poznania argumentów za tym, że Kościół rzymskokatolicki jest pewną drogą do zbawienia, przeczytajmy część podręcznika zatytułowaną

„Dlaczego Kościół rzymskokatolicki?”:

Dlaczego Kościół rzymskokatolicki? Współcześnie istnieje wiele wspólnot chrześcijańskich, które łączy wiara w Chrystusa, choć także wiele dzieli. Dlaczego zatem należymy do Kościoła rzymskokatolickiego?

Podstawową odpowiedzią na to pytanie jest fakt, że Kościół Chrystusowy w pełni jest obecny w Kościele rzymskokatolickim. Kościół ten dąży do zbawienia pod przewodnictwem papieża, który jest następcą św.

Piotra. Taka była wola Zbawiciela, który powołując Piotra na głowę Kościoła, obiecał: „Ty jesteś Piotr [czyli opoka], i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16, 18). Następnie apostołowie ze św. Piotrem na czele, mówili o czynach i słowach Chrystusa. Przez nałożenie rąk udzielali święceń swoim następcom, a oni następnym pokoleniom biskupów i tak aż do chwili obecnej. Nigdy w ciągu dwudziestu wieków historii w Kościele katolickim nie został przerwany ten łańcuch, nazywany sukcesją apostolską. Gwarantuje to, że wyznawana przez nas wiara, jest tą samą wiarą, którą głosił Chrystus i

apostołowie, a przyjmowane przez nas sakramenty są ustanowione przez samego Chrystusa. Możemy być zatem pewni, że wiara katolicka i sakramenty udzielane w Kościele rzymskokatolickim prowadzą do zbawienia.

Poznaliśmy wiele argumentów przemawiających za tym, że w Kościele rzymskokatolickim idziemy pewną drogą do zbawienia, że ci którzy przyjmują wiarę tego Kościoła i prowadzą życie sakramentalne, mogą być pewni, że osiągną zbawienie. Warto jeszcze poznać przymioty, tzn. cechy naszego Kościoła, czyli odpowiedzieć na pytanie, jaki on jest? W tym celu przeczytajmy fragment podręcznika „Przymioty Kościoła Chrystusowego”

Podczas każdej niedzielnej liturgii w wyznaniu wiary wypowiadamy słowa: „Wierzę w jeden święty,

powszechny i apostolski Kościół”. Co oznaczają te słowa? Kościół jest jeden, tzn. „ma jednego Pana, wyznaje jedną wiarę, rodzi się z jednego chrztu, tworzy jedno Ciało, jest ożywiany przez jednego Ducha” (KKK 866).

Kościół jest święty, ponieważ „jego twórcą jest najświętszy Bóg; Chrystus, Jego Oblubieniec, wydał się na ofiarę, aby go uświęcić; ożywia go Duch świętości” (KKK 867). Chrystus nie tylko powołał Kościół do istnienia, ale jest również ciągle w nim obecny, zgodnie z obietnicą złożoną po zmartwychwstaniu: „A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). Kościół jest powszechny. Oznacza to, że działanie Kościoła jest skierowane do wszystkich ludzi na całym świecie, aktualnie żyjących, ale też tych, którzy żyli w przeszłości i będą żyć w przyszłości. Kościół jest apostolski, tzn. że w tym Kościele jest przekazywana wiara apostołów, którzy byli świadkami życia i działalności Chrystusa, przez Niego samego wybrani i posłani.

To, że należymy do Kościoła katolickiego, jest nie tylko wielkim zaszczytem, ale także obowiązkiem.

Sakrament bierzmowania, który przyjęliście w szczególny sposób zobowiązuje do odpowiedzialności za Kościół. Jak możemy pokazać, że czujemy się odpowiedzialni za Kościół?

(11)

6. Notatka

Zbawienie jest łaską (darem) Pana Boga. Na tę łaskę człowiek musi jednak odpowiedzieć wiarą i swoim życiem. Wiara katolicka i sakramenty udzielane w Kościele rzymskokatolickim są pewną drogą do zbawienia.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Oryginalna ikona Matki Bożej Nieustającej Pomocy, znajduje się w Rzymie w głównym ołtarzu świątyni pod wezwaniem św.. Alfonsa, blisko Bazyliki Matki Bożej

Dla teologii systematycznej ukierunkowanej ekumenicznie kwestia zbawczej woli Boga zrealizowanej w sposób jedyny i ostateczny w Jezusie Chrystusie oraz Kościele jako

Aby dobrze przyjąć Pana Jezusa w Komunii Świętej należy: przygotować swoje ciało(powstrzymać się 1 godzinę od jedzenia-post eucharystyczny) i przygotować swoją duszę przez

Zrób w zeszycie ilustrację do jednego z tych uczynków i podpisz odpowiednim uczynkiem Prześlij zdjęcie na adres: a.nowakowska.sp@gmail.com. Pomódl się

By the end of 2014, Vietnam is the destination for investors from 110 economies and territories, compared with 125 in Poland (own calculations based on NBP and General Statistic

Biblioteka Uniw ersytecka KUL..

Dla tych, dzieci, które lubią uczyć się wierszy na pamięć proponuję krótki wiersz o

Dla tych dzieci, które lubią zabawy matematyczne proponuję poćwiczyć liczenie rysując kwiaty o wskazanej przez rodziców liczbie płatków.. Dla tych, dzieci, które