• Nie Znaleziono Wyników

Polskie publikacje homiletyczne w latach 1968-1969

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Polskie publikacje homiletyczne w latach 1968-1969"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Edward T. Brak

Polskie publikacje homiletyczne w

latach 1968-1969

Studia Theologica Varsaviensia 8/2, 398-404

(2)

P O L S K IE P U B L IK A C J E H O M IL E T Y C Z N E W L A T A C H 1968— 69

W okresie sprawozdawczym ukazały się trzy pozycje książkowe do­ tyczące spraw homiletycznych, ja k również szêreg artykułów . Zagad­ nieniom homiletycznym została poświęcona książka ks. L. ' K u c a, będąca jego pracą habilitacyjną, pt. K aznodziejstwo a teologia według

H enryka z Gandawy, W arszawa 1968 s. 163. A utor analizując dorobek

teologiczny H enryka z Gandawy, starał się dać odpowiedź na pytanie: czy i w jakim sensie teologia w rozum ieniu H enryka jest również kazno­ dziejstwem ? W swych rozważaniach autor doszedł do wniosku, że teolo­ gia w szerszym znaczeniu według H enryka z G andaw y jest głoszeniem ewangelii, kaznodziejstwem. Celem kazania jest podanie słuchaczom do w ierzenia i do w ykonania zasad w iary i życia chrześcijańskiego. To, co słuchacz usłyszał w kazaniu, w inien przyjąć z w iarą i sum iennie wykonać. Nie jest dla niego konieczne głębsze rozum ienie głoszonych praw d. Dialogowość kazania odnosi się tylko do potrzeb w iary i w y­ kształcenia sum ienia oraz do potw ierdzenia w iary życiem. Tego rodzaju pojęcie kaznodziejstw a powstało z koncepcji teologii, k tó ra w znaczeniu ścisłym jest nauką dla w ybranych, doskonalszych chrześcijan.

Cenną pozycją dla celów hom iletyczno-duszpasterskich jest książka w ydana przez OO. Jezuitów pt. Nabożeństwa biblijne, K raków , W y­ daw nictw o Apost. M odlitwy 1968 s. 318, której autoram i są ks. ks. A. C h o l e w i ń s k i i B. M o k r z y c k i . Pozycja ta zaw iera opraco­ w ane wzory nabożeństw biblijnych, których celem jest w prowadzenie słuchacza przez lekturę Pism a św. w rozm aite aspekty tajem nic zba­ wienia. Nabożeństwa biblijne, w intencji autorów kierujących się du­ chem soborowym, są posługą słowa Bożego. Pismo św. jest tu tra k to ­ w ane z religijną czcią jako słowo Boga, dom agające się przyjęcia i od­ powiedzi.

W pracy zbiorowej W nurcie zagadnień posoborowych, W arszaw a 1968 t. 2 znajdują się dwa artykuły ks. M. M a l i ń s k i e g o . Pierw szy z nich pt. Słowo świadczące Boga, s. 299-—368, w drugiej części zaw iera kilka refleksji o kazaniu i odnośnie do głoszącego kazanie. Podkreśla autor konieczność uw rażliw ienia się kapłana na spraw y egzystencjalne czło­ wieka. K azanie powinno był w ykładem w iary i jej przekazem. Lecz nie może ono być m echanicznym przekazywaniem. Głoszący słowo Boże m usi być zaangażowany całą sw oją osobowością w to, co przekazuje. Kazanie powinno być utw orem artystycznym oraz kompozycją, k tóra ukazuje rzeczywistość zbawczą. Rolą kazania (homilii) we Mszy św. jest

(3)

[31] S P R A W O Z D A N I A I R E C E N Z J E 3 9 9

odsłanianie treści, jakie zaw ierają znaki liturgiczne, aby ułatwić uczest­ nikowi liturgii jej zrozumienie doprowadzające do czynnego udziału. W drugim artykule Moje kazania do ciebie i do siebie s. 369—400, autor snuje szereg refleksji na tle cnót boskich oraz cnoty miłości bliźniego.

Przechodząc do omówienia artykułów o tem atyce homiletycznej, na pierwszym miejscu trzeba zasygnalizować ukazanie się zeszytu „Collec­ tanea Theologica”, IV (1967), który w całości poświęcony jest tym za­ gadnieniom. Num er ten zaw iera referaty wygłoszone na kursie homile- tyczno-duszpasterskim , zorganizowanym przez Akademię Teologii K a­ tolickiej w dniach 12—14 września 1967 r. w Warszawie. Przedmiotem referatów wygłoszonych na kursie były podstawowe zagadnienia p rak ­ tyczne teologii słowa Bożego. W myśl dekretów soborowych całe kazno­ dziejstwo ma być ożywione Pismem św. i na nim oparte. Tymi proble­ mami zajm owali się w swych referatach: ks. Arcbp. B. K o m i n e k ,

Ewangelia a świat współczesny, s. 17—27; ks. J. S t ę p i e ń , Pismo św. w kaznodziejstw ie w św ietle K onstytucji o Objawieniu Bożym , s. 29—44;

ks. S. G r z y b e k , Pismo św. historię zbawienia, s. 45—64; ks. M. W o 1- n i e w i c z , Prawdziwa i fałszyw a egzegeza na ambonie, s. 106—117; ks. J. F r a n k o w s k i , Ja k m ówić dzieciom i m łodzieży o biblijnej historii

początków, s. 139—150; ks. A. C h o l e w i ń s k i , Wigilia biblijna s. 151—

160, Oprócz tego ks. T. G o g o l e w s k i w referacie pt. Ż yw e magisterium

w aktualnej świadomości Kościoła, s. 83—96, omówił soborowe pojęcie

władzy hierarchicznej jako posługi dla dobra Ludu Bożego, które w y­ suw a na pierwsze miejsce w śród głównych obowiązków biskupów gło­ szenie Ewangelii rozum iane nie jako doraźne głoszenie dogmatów, lecz stałe dostosowywanie nauki objawionej do potrzeb w iernych. R eferat ks. bpa. J. Stroby Odbiór kazań przez w iernych, s. 97—108, zaw iera próbę oceny głoszonych kazań od strony słuchaczy. O tym , że liturgia je st miejscem uprzyw ilejow anym dla głoszenia słowa Bożego stanow ią­ cego część akcji liturgicznej, mówił ks. S. C z e r w i k w referacie pt.

Słowo Boże w liturgii, s. 65—82. Ukazaniem praktycznego zastosowania

teoretycznych w skazań była hom ilia wygłoszona przez ks. T. O l s z a ń - s к i e g o, s. 119—126. Oprócz homilii stosowane jest w praktyce ko­ ścielnej kaznodziejstwo pozaliturgiczne. O wymogach staw ianych tej form ie przepow iadania słowa Bożego mówił ks. W. S o b с z у к w re ­ feracie pt. K aznodziejstw o pozaliturgiczne, s. 127—134. Ks. F. M a c h a r ­ s k i omówił pomoce duszpasterskie, dostępne w Polsce, które mogą w kapłańskim posługiwaniu słowu Bożemu ułatw ić pracę, wzbogacić problem atykę, uatrakcyjnić formę. Omówienie to zaw arte jest w a rty ­ kule pt. Literatura i pomoce hom iletyczne, s. 135—138.

W „Collectanea Thèologica”, 2, 4(1968), 1(1969) umieszczone zostały trzy artykuły ks. J. P a s i e r b a . W artykule zatytułow anym Kazno­

dziejstw o w religijnej i narodowej strukturze polskiego Tysiąclecia,

2(1968), s. 103—114, autor zajm uje się spraw ą przydatności poznania historii kaznodziejstw a polskiego, ponieważ było ono odzwierciedleniem życia we w szystkich jego przejaw ach. Odgrywało decydującą rolę

(4)

4 0 0 S P R A W O Z D A N I A I R E C E N Z JE [3 2 ]

w kształtow aniu się określonego typu katolika polskiego, było źródłem w iary i natchnieniem do działania w duchu chrześcijańskim dla w ięk­ szości społeczeństwa polskiego. A utor sugeruje słuszną myśl, aby b a­ dania kaznodziejstw a polskiego pod kątem widzenia teologii przepow ia­ dania weszły w program prac badawczych katedr hom iletyki na naszych uczelniach teologicznych. Z w yników tych badań mogłoby skorzystać wiele dyscyplin teologicznych. Ukazanie dziejów kaznodziejstw a pol­ skiego byłoby okazją przedstaw ienia związków Kościoła z k u ltu rą n a­ rodową i ogólnoludzką, gdyż kazania te są pom nikam i literatu ry i k u l­ tury. W drugiej części artykułu autor w skazuje na wielki zasób w ia­ domości historycznych znajdujących się w tych kazaniach, będących kopalnią wiedzy historycznej dla przedstawicieli nauk historycznych. Odrębną w artość stanow ią te kazania dla filologa, gram atyka i histo­ ryka języka polskiego, ponieważ są doskonałym świadectwem języka pol­ skiego. Wiele cennego m ateriału w tych kazaniach może znaleźć naw et ekonom ista i socjolog. W końcowej, części artykułu autor om awia cechy polskiego kaznodziejstw a średniowiecznego oraz od odzyskania wolności do czasów współczesnych.

Poglądam i A. Mickiewicza na tem at słowa, jego mocy oraz kazno­ dziejstw a zajm uje się ks. J. P a s i e r b w artykule pt. M i c k i e w i c z a k a ­ z n o d z i e j s t w o 4(1968) s. 77—83. W słowie mówionym Mickiewicz odróż­ nia „ducha” i „ton”. Moc działania zaw ierają nie słowa mówione czy też sens w nich zaw arty, lecz duch tego słowa, który je st treścią w e­ w nętrzną, a ton daje m u życie. Z tych też względów poeta przypisuje doniosłą rolę kaznodziejstwu. Przy okazji nie szczędzi słów krytyki pod adresem kaznodziejstwa, podkreślając również jego walory. Według Mickiewicza kaznodzieja przem aw iając musi zrezygnować z własnej am ­ bicji. Nie może być zapatrzony w siebie. Musi być bezkompromisowy. Powinien odznaczać się odwagą i pokorą w głoszeniu słowa Bożego. W kazaniach powinno być jak najwięcej Biblii i patrystyki. Kazno­ dzieja musi pozostać w dialogu ze współczesnością. Przepow iadanie sło­

wa Bożego m usi być chrystocentryczne.

W artykule C z ł o w i e k w s p ó ł c z e s n y ja k o słu ch a cz s ł o w a Boże go, 1(1969) s. 5—15, ten sam autor om aw iając problem przystosow ania przepow ia­ dania chrześcijańskiego do współczesnego człowieka, proponuje stw orze­ nie nowej typologii, choć jest to rzeczą trudną. Proponuje, aby mówić

o dzisiejszym słuchaczu jako o człowieku „technicznym”, „masowym”, „apokaliptycznym ”, gdyż są to znaki postaw i m entalności dzisiejszych ludzi. Człowiek „techniczny” to ten, który reprezentuje typ „mentalności technicystycznej”. Je st on skłonny traktow ać słowo Boże jako baśń, ponieważ uw aża rozum za jedyne źródło poznania rzeczywistości. Tech- nicyzm niesie ze sobą pewien typ laicyzacji w yrażającej się w indyfe- rentyzm ie i relatywizm ie, ja k również w kryzysie autorytetu. Mimo tych niebezpieczeństw k u ltu ra techniczna zaw iera w sobie wiele szans dla przepow iadania słowa Bożego. Z tej racji, że jest k u ltu rą otw artą. Racjonalizm i rzeczowość w tej kulturze może zmusić kaznodziejstwo do

(5)

[3 3 ] S P R A W O Z D A N I A I R E C E N Z JE 4 0 1

odrzucania fałszywej i pustej retoryki, naiw nych przykładów itd. Może również przyczynić się do oczyszczenia pojęcia Boga z różnych antro- pomorfizmów. Człowiek „masowy” to ten, którego poglądy urabiają^ środki masowego przekazu. N ajważniejszą cechą k u ltu ry masowej jest jednolitość i powszechność inform acji. Rodzi to niebezpieczeństwo dla żywego słowa, które przez środki masowego przekazu zostaje zdegra­ dowane na rzecz obrazu. Rodzi to niechęć do w ysiłku myślowego i sa­ modzielnego myślenia, co stw arza niem ałą przeszkodę w odbieraniu słowa Bożego. Lecz i tu są szanse dla słowa Bożego, gdyż w pewnym momencie u człowieka pow staje potrzeba głębszych refleksji. Dlatego styl kazania musi zmierzać do zwiększenia poglądowości, żywości, obra­ zowości języka i treści. Człowieka współczesnego można by określić m ianem „apokaliptycznego” ze względu na rozczarowania i lęki, jakie przeżywa, których przyczyną są takie zjaw iska jak alienacja, fru s tra ­ cja i wykorzenienie. Szanse kaznodziejstw a i tu są w ielkie przez prze­ zwyciężanie rozpaczy, ukazyw anie miłości Boga oraz ukazanie Boga jako Zbawiciela. Słowo Boże m a pełne szanse dotarcia do współcze­ snego człowieka, jeśli tylko potrafi wyczulić się na potrzeby współ­ czesnych słuchaczy.

Ks. E. W e r o n SAC w artykule S łu c h a c z w s p ó ł t w ó r c ą kaza n ia , „Col­ lectanea Theologica” 1 (1969) s. 145—150, opierając się na nauce V ati­ canum II, podkreśla w ażną rolę wiernych przy w spółtw orzeniu i gło­ szeniu kazań. Ten w pływ w iernych jest konieczny na nauczanie z am ­ bon, bo tylko w tedy ziarno słowa Bożego może przynieść pożądany sku­ tek. K azanie jest bowiem skierow ane do żywego człowieka i m usi być przystosowane do potrzeb słuchacza. A utor sugeruje tw orzenie rad dusz­ pasterskich, w których braliby czynny udział świeccy w planow aniu pracy duszpasterskiej, a przeto pracy związanej z głoszeniem słowa Bo­

żego. Jedną z form pracy duszpasterskiej je st głoszenie kazań, szcze­ gólnie przez fachowców różnych dziedzin życia, którzy dane problem y lepiej mogą rozwiązać aniżeli kapłan. A utor podkreśla jeszcze w swym artykule w ażki problem dialogowości kazań. Rozróżnia on dialog for­ m alny, myślowy i w irtualny. Uważa, iż w szystkie te rodzaje dialogu są możliwe do stosow ania w posłudze słowa. Dialog w irtualny, polega­ jący na uw zględnianiu pewnych oporów, zarzutów, potrzeb istniejących w świadomości słuchacza, w inien być stosowany w każdym kazaniu. Kaznodzieja nie może również przybierać postać w ładcy i jedynego gło­

siciela słowa Bożego, gdyż jest to sprzeczne ze soborową w izją Kościoła jako Ludu Bożego.

Bardzo interesujący jest arty k u ł ks. W. B a s i s t y : W s k a z ó w k i p r a k ­ t y c z n e d la d y d a k t y k i h o m i l e t y c z n e j , „Collectanea Theologica” 1 (1969) s. 151—157. A utor sugeruje w nim w sposób dyskusyjny w oparciu o do­ kum enty soborowe wiele myśli odnośnie dydaktyki homiletycznej. Stwierdza, że kaznodzieja powinien posiadać takie cechy, jak świętość oraz przysw ojoną wiedzę i metodę. Wówczas jego praca może przy­ nieść pożądane rezultaty. W drug'ej części artykułu autor rozważając

(6)

4 0 2 S P R A W O Z D A N I A I R E C E N Z JE [ 3 4 ]

rolą w iernych w głoszeniu słowa Bożego, proponuje w prow adzenie do w ykładów hom iletyki rozdziału o roli świeckich w posłudze słowa Bo­ żego. W ykładowca powinien uświadomić swoich słuchaczy o potrzebach współczesnego człowieka. Ważną jest rzeczą trafienie również do „nie- słuchaczy” słowa Bożego. W tym zakresie działalności wiele mogą się przysłużyć w łaśnie świeccy wierni. A utor jest zdania, że kapłani po­ w inni przem awiać na pogrzebach czy też na uroczystościach ślubnych, w których biorą udział również, ludzie nieuczęszczający do kościoła. Okazje te dają możliwość trafienia słowa Bożego do tych ludzi. W trze­ ciej części artykułu autor zw raca uv--:gę, iż wykładowca hom iletyki musi pouczać, że nie należy traktow ać słuchaczy „z góry”, oraz że trzeba unikać w kazaniach terminologii zdewaluowanej. Kaznodzieja ma uw a­ żać słuchacza za swojego współpracownika. W spraw ach, w których b rak mu doświadczenia, powinien się radzić fachowca. Kaznodzieja niech prosi o uwagi swych słuchaczy, czy to z okazji dyskusji, czy też przy pomocy karteczek z uwagami, wrzucanych do skrzynki przezna­ czonej na ten cel. W zrealizowaniu tych postulatów autor widzi wielkie szanse dla skutecznej posługi słowa Bożego.

Należy jeszcze omówić artykuły o tem atyce homiletycznej, jakie u k a­ zały się w okresie sprawozdawczym w „Homo Dei”. Ks. C. N i e z g o d a CFM Conv. w artykule pt. R efleksje nad „Posługą słowa”, 3 (1968) s. 124—127, polemizuje z ks. M. Rzeszewskim odnośnie do problem u: czy działalność nauczycielska Kościoła należy do w ładzy święceń czy do w ładzy jurysdykcji? Sprzeciwia się tw ierdzeniu, że bez m isji kano­ nicznej kaznodziejstwo nie jest świadectwem uznanym przez Kościół za swoje. A utor uw ypukla rozróżnienie między w ładzą nauczania, jaką kapłan otrzym uje w sakram encie kapłaństw a, a jej w ykonaniem uza­ leżnionym od m isji kanonicznej. Stw ierdza, że brak m isji kanonicznej nie może pozbawić kapłana charakteru świadka, gdyż głosi on słowo Boże n a podstaw ie w ładzy święceń. Tylko w w ypadku głoszenia nauki niezgodnej z nauką Kościoła, kiedy jest w suspensie i kiedy rozpraw ia o rzeczach czysto świeckich, jest pozbawiony charakteru św iadka słowa Bożego. Oprócz powyższego autor jest zdania, że nie m a przeszkód teo­ logicznych, aby świeccy w ierni mogli otrzymać zezwolenie na naucza­ nie naw et podczas spraw ow ania liturgii. Zdolność do pełnienia tej m isji daje im chrzest i bierzmowanie.

Ks. Z. K l i s z k o w artykule Długość kazań w edług synodów pol­

skich, 4 (1968) s. 231—233, daje k ró tk i rys historyczny o ustaw odaw stw ie

synodalnym odnośnie do czasu trw an ia kazań. Je st rzeczą c h arak tery ­ styczną, że synody na przestrzeni wieków ograniczały czas trw an ia k a ­ zań niedzielnych do pół godziny.

Poruszana już spraw a dialogowości kazań została podjęta w artykule ks. H. W e r y ń s k i e g o pt. Monolog czy dialog? 1 (1969) s. 43—46. A utor stw ierdza, że kazanie głoszone w yłącznie w form ie monologu, nie spełnia dostatecznie swojej roli. Wzorem dla kaznodziei jest Jezus

(7)

[3 5 ] S P R A W O Z D A N I A I R E C E N Z JE 4 0 3

Chrystus, który głosił ewangelię rów nież w form ie dialogu. Podaje autor przykłady przepow iadania słowa Bożego w form ie dialogowej z terenu am erykańskiego, ja k również z Francji. W końcowej części artykułu dochodzi do wniosku, że ambona jako sprzęt sakralny prawdopodobnie już się przeżyła, ponieważ staje się zaporą w dialogowym przepow iada­ niu słowa Bożego.

D yskusję z ks. H. W eryńskim podejm uje w artykule Czy naprawdę

kazania dialogowe? 3 (1969) s. 223—224, S. R o s t w o r o w s k i . Podkreśla

on, że kazania w kościołach polskich nie są na tak niskim poziomie, aby zmuszały do ^puszczania Mszy św. W prowadzenie zaś kazań dialogo­ wych nie jest rzeczą łatw ą na naszym terenie, chociażby ze względu na dużą ilość w iernych uczestniczących we Mszy św. W prowadzenie dialogu stać by się mogło przyczyną wielu ujem nych skutków. Autor nie zaprzecza możliwości w prow adzenia kaznodziejstw a o charakterze dialogowym, ale tylko dla małych grup.

O homilii mszalnej mówi ks. W. W i t k o w s k i CSSR w artykule pt. Rola hom ilii m szalnej w budowie parafialnej w spólnoty 1 (1969) s. 37—42. Homilia pow inna być podstawowym środkiem kształtow ania życia chrześcijańskiego. Musi ona ożywiać wiarę, k ult religijny, życie etyczne oraz zacieśniać więź w iernych z Kościołem i jego przedsta­ wicielami. Ma ona być wykładem tekstów Pism a św., wprowadzeniem w tajem nice zbawienia, uwzględniając potrzeby słuchaczy danego śro­ dowiska. Ma ona spełniać funkcję integracji parafii. W spełnianiu tej funkcji dużą rolę odgryw a duszpasterz jako podmiot homilii przez swo­ ją postaw ę duszpasterską, popartą dobrą znajomością potrzeb środo­ wiska.

Wiele cennych uw ag odnośnie do przeprow adzenia rekolekcji mło­ dzieżowych znaleźć można w artykule ks. S. К i s i e 1 a pt. V w arunko­

wania w p ływ u rekolekcji na m łodzież szkolną 3 (1969) s. 217—222. Swo­

je uwagi opiera autor na ankiecie przeprow adzonej w śród młodzieży i dochodzi do wniosku, że rekolekcje młodzieżowe należy urządzać wspólnie dla chłopców i dziewcząt. A nkietow ana młodzież opowiada się za specjalnym i dla nich rekolekcjonistam i. W iek rekolekcjonisty nie odgrywa zasadniczej roli, — raczej w średnim wieku. Sposób mówienia m a być spokojny i przekonywający. Pod koniec arty k u łu autor zwraca uwagę n a w ażny elem ent w pływu duszpastersko-pedagogicznego reko­ lekcji, jakim je st odpowiednie przeprowadzenie spowiedzi, k tóra pow in­ na być „drugą am boną” i kontynuow aniem tego, co n a am bonie było rozpoczęte.

Jako podsum owanie myśli na tem at współczesnego kaznodziejstw a m ożna uważać artykuły ks. M. M a l i ń s k i e g o z cyklu „Refleksje o kazaniach”, zamieszczonych w „Tygodniku Powszechnym”. Kazanie w całym tego słowa znaczeniu m a być świadczeniem Boga. Nie w y star­ czy referow anie pewnych problemów, kierunków , czy też stanow isk od­ nośnie do w iary. Mówiący musi być przekonany o tym , co mówi.

(8)

Ka-404

S P R A W O Z D A N I A I R E C E N Z J E

[36J

w ypływ ającej z w iary (Świadczenie Boga, 47 (1969). Kazanie wymaga zanie m a być aktem w iary przepowiadającego oraz wyrazem miłości nie tylko um iejętności daw ania odpowiedzi teoretyczno-teologicznych, w ym agających stałego pogłębiania, ale również wym aga um iejętności odpowiadania na pytania mojej egzystencji w świetle teologii praktycz­ nej (Dojrzewanie do kapłaństwa, 49/1969).

Aby kazanie było dobrze przyjęte przez słuchaczy, kaznodzieja musi pam iętać, żeby nie było ono „opowiadaniem o”, lecz musi być „wezwa­ niem m nie”. Musi zawierać głębokie i religijne, o p arte na Objawieniu spojrzenie na spraw y życiowe słuchacza (Słuchacze słowa, 50/1969).

Ks. Edward T. Brak O. Cist.

Michel S p a n n e u t , Tertullien et les premiers moralistes africains, wyd. D uculot-Lethielleux, P aris 1969, ss. 220.

Truizmem stało się tw ierdzenie, że aktualna odnowa teologii m oral­ nej nie może być w pełni dokonana bez szerszego niż dotąd uwzględ­ nienia myśli patrystycznej. W ydatny rozwój badań nad pismami Ojców Kościoła, jak i zaznaczył się w okresie powojennym, w szczególności krytyczne w ydania szeregu dzieł i ich tłum aczenia zdaw ały się u ła t­ wiać m oralistom zadanie opracowania myśli etycznej teologów pierw ­ szych wieków chrześcijaństw a. Tymczasem w ciąż odczuwa się b rak m o­ nografii, które by w całościowym ujęciu przedstaw iały teologię mo­ raln ą poszczególnych Ojców. Ukazujące się od czasu do czasu prace, przeważnie tezy doktorskie, dotyczą na ogół pewnych, ściśle określo­ nych zagadnień i uw zględniają pojedynczych pisarzy. Tak więc tylko w niewielkiej m ierze czynią zadość zapotrzebow aniu na publikacje ogól­ niejsze, choć stanow ią cenny przyczynek do nich. Tę lukę po części w y­ pełniają arty k u ły publikow ane w rocznikach fak u ltetu teologicznego w Lille „Mélanges es science religieuse”, którym zawdzięczać należy syntezę m yśli m oralnej k ilku Ojców. Jednak i one z uwagi na swoją bardzo skrótow ą form ę stanow ią raczej pożyteczne w prow adzenia niż wnikliwe studium poglądów m oralnych om awianych pisarzy. Dlatego moraliści z radością zapewne przyjm ą wydaną ostatnio (1969) w fra n ­ cuskim w ydaw nictw ie D uculot-Lethielleux obszerną, bo liczącą 220 stron publikację Michela S p a n n e u t a Tertullien et les premiers morali­

stes africains. Tym bardziej, że na czele sekcji m oralnej tego w ydaw ­

nictw a w idnieje nazwisko prof. D e l h a y e g o , pod którego kierow nic­ tw em pow stały wspom niane prace z „Mélanges es science religieuse”. Można więc słusznie spodziewać się, że w niedalekiej przyszłości otrzy­ mam y dalsze prace tego typu.

Zainteresow anie S panneuta skupia się wokół Ojców afrykańskich okresu poprzedzającego I Sobór Nicejski (325). K onsekw entnie prezen­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jednak, jak twierdzi Edward Lipiński, powinniśmy tłumaczyć go następująco: „Na początku stwarzania przez Boga nieba i ziemi”, ponieważ w ten sposób wyraża się

Nagród się tu nie przyznaje, formą wyróżnienia jest wybór filmu jako tematu do obrad i dyskusji „okrą­.. głego stołu” - seminarium

(0-6) Na podstawie podanego zdarzenia rozpoznaj bohatera (imię, tytuł utworu, autor) oraz napisz, czego dzięki tej przygodzie dowiedział się o sobie. nazwa zdarzenia /.. przygoda

Widać już, że coś się zmieniło i zmienia się z dnia na dzień.. Co znaczy, gdy przyjdzie odpowiedni człowiek na odpowiednie

Wyjątek dotyczy przypadków szczególnych, przy których – za zgodą przewodniczącego komisji inwentaryzacyjnej zaapro- bowaną przez głównego księgowego (np. Arkusze spisowe

Zaraz je sobie przypomnimy. 1) Pierwsza pora roku, która rozpoczyna się w marcu- jej kolor to przede wszystkim zielony, nazywa się ona…. Tak, macie rację to wiosna.. Tak,

To, co tomistyczny punkt wi- dzenia na moralność pozwala nam powie- dzieć, to to, że w każdej sytuacji, w której się znajdziemy, gdy podejmowane są dane decyzje

Pytanie „kiedy malowidło staje się obrazem?” zapytuje nie tyle o mo- ment tej przemiany, co o miejsce, w którym ona zachodzi, a ponieważ dokonuje się ona w oku widza – to