• Nie Znaleziono Wyników

Współczesne tendencje w nauce o Eucharystii

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Współczesne tendencje w nauce o Eucharystii"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Alfons Skowronek

Współczesne tendencje w nauce o

Eucharystii

Studia Theologica Varsaviensia 11/2, 101-117

(2)

Stu d ia T heol. Vars. И (1973) nr 2

A L FO N S SKO W RO NEK

WSPÓŁCZESNE TENDENCJE W NAUCE O EUCHARYSTII * T r e ś ć : I. K szta łt w y p o w ied zi K ościoła o E u ch arystii; II. T rydent w ob ec zagad n ień eu ch arystyczn ych ; III. N ap ięcia; IV. M etod ologiczn y p u n k t w y jścia · V. D zisiejsza h erm en eu ty k a w y p o w ied zi o E u ch arystii; VI. P ie r w sz e p ó łw iecze w ie k u X X — zw rot ku T rad ycji; VII. D zisiejsza m y ś l eu ch arystyczn a; V III. U w a g i p ra k ty czn o -d u szp a stersk ie.

I. K SZ T A Ł T W Y PO W IEDZI K O ŚC IO ŁA O E U C H A R Y ST II

Zadaniem Kościoła je s t strzeżenie m isteriu m e u c h ary sty ­ cznego i pieczołow ite p rzekazyw anie go z pokolenia w poko­ lenie. Kościół w ierzy, iż w m isji te j doznaje w sparcia D ucha Św iętego, k tó ra to świadom ość upow ażniała nauczycielski jego urząd do ogłaszania na p rzestrzen i w ieków wiążącej nauk i. S pełniając to pow ołanie nigdy nie k iero w ał się Kościół zam ia­ rem fo rm ułow ania, raz n a zawsze (w ściśle określonych sło ­ wach), całej p raw dy. Często chodziło o sform ułow ania zw iązane z dan ą epoką historyczną, stw ierd zen ia w ym ierzone przeciw ko określonym h erezjo m dla rato w a n ia p raw d y chrześcijańskiej. N auka Soboru T rydenckiego o E u ch ary stii m a c h a ra k te r w y ­ b itn ie polem iczny, osadzona jest w klim acie w ytw orzonym w y­ stąp ien iam i reform atorów . S tą d też niem ożliw ą b yłaby próba zbudow ania system atycznego tra k ta tu o E u chary stii w oparciu o uch w ały T ry d en tu , k tó ry to Sobór całą sw ą uw agę skoncen­ tro w ał na ty ch p u n k tach nau k i o W ieczerzy P ańskiej, jakie sp o ty k ały się z k on testacją reform atoró w , w im ponujący spo­ sób broniąc nauczania T rodycji. P rz ed teologiem p o w staje więc p ytanie: Ja k ie to w artości chrześcijańskie Ew angelii usiłow ano wówczas ocalić? O dpow iedź na to p y tan ie p rzy b iera c h a ra k te r

* A r ty k u ł je s t refera tem w y g ło szo n y m w czasie ogóln op olsk iej s e s ji d o g m a ty k ó w p olsk ich , która m iała m iejsce w O łtarzew ie, dnia 24 p a ź­

(3)

1 0 2 A L FO N S SKO W RO NEK [2]

im p eraty w u : Isto tn e te w artości m am y obow iązek przepow ia­ dać w języ k u i w sposobach wyraziu w łaściw ych naszym czasom .

Co jest .zatem isto tn e w dogm acie Soboru T rydenckiego? W form ow aniu się tego d ogm atu w yróżnić m ożem y trz y stop­ nie:

a. S topień w iary . Mimo iż zm ysły dośw iadczają tylko chleba, po k o nsekracji ,nie m a ju ż chleba lecz Ciało C hry stu sa. Tu stw ierd za się po p ro stu fakt, bez reflek to w an ia nad bliższym sposobem tej przem iany;

b. S topień ontologiczny: C hleb p rzem ieniony zostaje w Ciało Jezu sa C hrystusa. Pojęcie „p rzem iany ” jest tu już w ynikiem pew nej reflek sji na tem a t procesu „stw ierdzonego” przez w iarę;

c. Stopień filozoficzno-pirzyrodniczy: P rzem ian ę tę nazyw a się aptissim e tra n ssu b sta n c ja c ją . Na ty m sto p n iu dokonała się już spekulatyw m a a n aliza zdarzenia eucharystycznego.

P ierw szy i d rug i sto p ień w yd arzenia eucharystycznego tw o ­ rz y niezm ienny i trw a ły elem en t w ypow iedzi dogm atycznej. S topień trzeci w ym aga w yjaśnienia. Treść jego w yrażona zo­ sta ła za pom ocą arystotelesow sko-scholastycznej narzędziow ości pojęciow ej, k tó rej przecież Sobór T rydencki n ie .zamierzał k a ­ nonizow ać. T u z atem o tw iera się wolność dla badań teologi­ cznych.

P ozo stań m y jeszcze przez chw ilę p rzy uchw ałach Soboru T rydenckiego, gdyż tu tk w ią początki i m o tyw acje prób w spół­ czesnego n a św ietlan ia n au k i o E ucharystii. P rz y pełnym u zna­ niu dla ogrom nych osiągnięć try d en ck ich ojców soborow ych, nie w yrządzim y im krzy w d y podnosząc przeciw ko nim zarzut, iż stw o rzy li oni p rzed ział pom iędzy obecnością rzeczyw istą a O fiarą i K om unią. D la uspraw iedliw ien ia tej postaw y n ależy od ra z u dodać, iż Ojcowie T ry d e n tu w ogóle n ie byli w stanie postąpić inaczej, albow iem p roblem em od sporów z B e r e n - g a r i u s ' z e m zap rzątający m całą uw agę teologów było zagad­ nienie rzeczyw istej obecności Ciała i K rw i P ań sk iej. W spuściź- nie przek azał T ry d e n t n a stę p u jąc e j po sobie epoce zadanie w iel­ kie i wdzięczne: stw orzenia niezbędnej syn tezy i w prow adzenia sy stem aty k i pom iędzy w ym ienione trz y części n a u k i o E ucha­ ry stii. N iestety, m isji tej teologia p o try d en ck a n ie podjęła się.

(4)

Cała pobożność inowej epoki skoncentrow ała się ma kulcie cie- leśnie w E u ch ary stii obecnego C hrystusa, i to także poza Mszą św. P rzyp ad ko w y , trychotom iozny schem at Soboru T ry d en ck ie­ go teologia posoborow a p rze jęła w p row adzając go jako obow ią­ zujący do katechizm ów i podręczmików teologicznych, p rzy czym główmie rozbudow yw ano część pierw szą tró jd z ia łu tr a k ­ ta tu O’ E u ch ary stii. J e s t rzeczą w ręcz zaskakującą, że ów w spół­ cześnie bardzo k ry ty k o w an y tró jd z ie ln y schem at został skopio­ w any w najnow szym podręczniku teologii dogm atycznej, w yd a­ w any m p rze z J. A u e r a i J. R a t z i n g e r a 1. T ra k tu je się ta m kolejno: o rzeczyw istej obecności, o E u ch ary stii jako Ucz­ cie ofiarnej i o K om unii św. Tym czasem jest praw dą, iż p ierw ­ sze i podstaw ow e tw ierd zen ie n a u k i o E u ch ary stii brzm i: To jest Ciało m oje, n ie izaś: P od ty m i postaciam i jestem obecny. S kład am y C h ry stu sa jako naszą ofiarę i p rz y jm u je m y Go. Oznacza to, że cały sens uobecniania C h rystusa w E u ch ary stii sprow adza się do pożyw ania, po to s ta je się On o b e c n y 2. W rozw ażaniach o E u ch ary stii pierw sze m iejsce zajm uje W ie­ czerza P a ń sk a w jej c h arak terze ofiary i pokarm u.

III. N A P IĘ C IA

W nau czan iu o E u ch ary stii p rze b ieg a ją obok siebie, ma pozór paradoksalnie, dw a tren d y : Podczas g d y n ad zw y czajn y urząd nauczycielski, przeciw staw iając się ciśnieniu opinii h erety ck ich u w y p u k lał przede ws'zystkim obecność rzeczyw istą, o ty le zw y­ czajn y U rząd N auczycielski od zaran ia ch rześcijań stw a nigdy nie tra c ił z oczu .całej pełni E u ch ary stii (np. w litu rg ii). O rg a ­ nicznie ro zw ija ła się świadomość, że E u ch ary stia jest O fiarą M szy św ., zaw iera obecność całego zbawczego dzieła C h ry stu sa, je s t Jego rzeczyw istą obecnością i to obecnością zorientow aną n a K om unię. W w ykładzie tr a k ta tu eucharystycznego nie w o l­ no zatem zapom inać o ty ch dw u k ra te ra c h n au czan ia Kościoła. Synoptyczne .spojrzenie n a te dw a inurty prow adzi do m astępu-[3] TEN D EN C JE W N A U C E O E U C H A R Y ST II 103

1 Por. K l e i n e k a th o lis c h e D o g m a ti k , t. 4 (Das M y s t e r i u m d e r E u c h a ri­

s t i e ), R egen sb u rg 1972.

2 Por. K. R a h n e r , D ie G e g e n w a r t C h r is ti i m S a k r a m e n t des H e r ­

(5)

104 A L FO N S SKO W RO NEK [4]

jącego ujęcia całościowej w izji E ucharystii: E u charystia stan o ­ w i sa k ra m en ta ln ą obecność całej rzeczyw istości C hry stu sa w zględnie in tegraln eg o zdarzenia „ Jez u sa ” celem przysw ojenia sobie tego d a ru zbawczego przez w ierny ch w pożyw aniu 3.

IV. M ETO DOLOG ICZNY P U N K T W Y JŚC IA

Pow yższe reflek sje n ap ro w ad zają nas k u zagadnieniu m etod, jak im i m yśl teologiczna posługiw ała się .rozważając m isteriu m E ucharystii. U początku chronologicznie i rzeczowo zn ajd u je się m etoda historio-<zbawcza w łaściw a P ism u św. i Ojcom Ko­ ścioła, a dzisiaj na now o o d k ry ta i dow artościowywam a, pro ­ w adzi n ajp e w n ie j do pierw otnego pojm ow ania tajem n icy E u­ ch ary stii. Z zanikiem biblijnego ro zum ienia h isto rii zbaw ienia, a szczególnie w zw iązku z rozpadem świadom ości o łączności O fiary M szy .z Paschą m iejsce asp ek tu historio-zbaw czego .zaj­ m ować zaczęła m etoda alegoryczno-sym bcliczna. Można się by­ ło spodziewać, iż niepoham ow ane p rzero sty i przejaskraw ienia tej m eto d y będą m usiały n a tra fić n a rea k c ję . S łuszny te n sprze­ ciw znalazł swój w y raz w m etodzie filozoficzno m etafizycznej, k tó ra stan ęła pew nie na stra ż y rzeczyw istości eucharystycznej. T u wypracowano· usankcjonow ane przez IV S cbór L aterań sk i pojęcie tran ssu b stan cjacji. P o stro n ie ew angelickiej, gdzie od samego początku R eform acji ostro p rzeciw staw iano się Mszy jako ofierze, a E u ch ary stię pojm ow ano jako ucztę spraw ow a­ ną przez gm inę, z p red y lek cją stosow ać zaczęto m etodę feno- m enologiczno-idealistyczną. R enesansow i m yślenia biblijno his- toriozbaw czego u to ro w ała znów drogę dopiero teo ria m istery j- na О. С a s e 1 a o raz ru c h liturgiczny. Zw rócenie uw agi na historiozbaw czy w y m iar E u ch ary stii jest odkryciem niezw ykle w ażnym i płodnym w reflek sji nad E ucharystią. Jed y n ie ta m e­ toda um ożliw ia bow iem dostęp do ujęcia isto tny ch treści tego sak ram en tu . W szystkie inne m etody ubogacją n auk ę o E ucha­ ry stii, o ile w polu uw agi za trzy m u ją spojrzenie historiozbaw -

cze.

K ró tk i te n ry s m etodyczny, podany na ty m m iejscu tylk o

(6)

[5] TEN D EN C JE W N A U C E O EU C H A R Y ST II 105

pro m em oria 4, stanow i przejście do dzisiejszych najnow szych ujęć nau ki o E ucharystii, do pró b ujm ow ania p rob lem aty ki ze stanow iska fenom enologii egzystencjalnej. Za w szystkim i n a ­ szym i dotychczasow ym i uw agam i k ry ła się utajcina in ten cja w skazania na w ażny fak t, iż tylk o w znaczeniu rela ty w n y m m ożliw e jest m ów ienie o „now ym ” ujęciu E ucharystii, czy w ogóle o „now ej teologii” . O dpow iedzialnie u p raw ian a teolo­ gia nigdy nie rozpoczyna swego s ta rtu od p u n k tu zerowego. Bądź p rz e jm u je aporie teologiczne, czyli p roblem y nierozw ią­ zane przez sw ych poprzednich przedstaw icieli, bądź też fo rm u ­ łu je p y tan ia w łasne pod adresem niezm iennych treści p raw d objaw ionych, py tan ia ze stanow iska człow ieka w ierzącego w X X w ieku, p rzy czym teologia ta bacznie rozróżnia m iędzy treścią O bjaw ienia a sposobam i jego s fo rm u ło w a ń 5.

V. D Z ISIE JSZ A H ER M EN EU TY K A W Y PO W IEDZI O E U C H A R Y ST II

P oniew aż dzisiaj w y p raco w y w ujem y h e rm e n eu ty k ę w ypo­ w iedzi N auczycielskiego U rzędu Kościoła, in te rp re tu ją c je w kontekście ów czesnych okoliczności historyczno-społeczno- k u ltu ra łn y c h i in nych czynników , usiłując w ten sposób w y łu ­ skać isto tne jąd ro ty ch orzeczeń dla jego now ych nam w sp ół­ czesnych dow artościow ań, m am y rów nież obow iązek zbadania tła i u w aru n k o w ań dla rozw ijan ych dzisiaj ten d en cji w m yśli euchary sty cznej. Nie ty le więc będzie n a tym m iejscu chodziło o p rezen tację .różnych odcieni tychże tendencji, ile o zagadnie­ nie ogólniejsze: o próbę do tarcia do genetycznych założeń w spółczesnych u profilow ań n a u k i o E ucharystii.

-Jedną z ch arak tery sty czn y ch cech naszej k u ltu ry jest od­ m ienna postaw a człow ieka w stosunku do rzeczyw istości. P o­ zycji racjo n aln ej, k o nceptualistycznej przeciw staw iony zostaje

4 Por. J. A u e r — J. R a t z i n g e r , K l e i n e k a th o lis ch e D o g m a t i k , t. 6, s. 133 η.

5 S edno rzeczy oddaje para pojąć na języ k p olsk i trud n ych do p rze­ tłu m aczen ia: c o n tin u ité d a n s la d is c o n tin u ité , przy czym z grubsza m ó ­ w ią c — co n tin u ité odn osiłob y się raczej do treści, d is c o n ti n u it é u w y ­ datn iałob y zaś różnorodność zew n ętrzn eg o w y ra zu p raw d y ob jaw ion ej przy ró w n o czesn y m za a k cen to w a n iu cią g ło ści istotn ej zachodzącej m iędzy su b sta n cja ln ą treścią a n o w y m u jęciem słow n ym .

(7)

106 A L FO N S SK O W RO NEK [6] m n y .punkt spojrzenia n a rzeczywistość: postaw a fenom enolo­ giczna. Fenom enologia egzystencjalna w ychodzi z założenia, w e­ dług któ reg o lu d zk a świadom ość zorientow ana jest per se na rzeczyw istość, jak a jaw i się n a m zjaw iskow o; je s t to postaw a otw arcia się na rzeczyw istość, k tó ra ze swej stromy objaw ia się świadom ości. C złow iek dośw iadcza sam siebie jako istotę zo­ rie n to w a n ą ma św ia t — n a św iat rzeczy i ludzi. W obcow aniu ze św iatem człow iek -nie w y stę p u je jed n a k w roli biernego re ­ ceptora rzeczyw istości zew nętrznej. Przeciw nie, w rzeczyw istość tę czuje się zakorzeniony aktyw nie. Rzeczyw istość ta je s t zło­ żona i bogata do tego sto p nia, iż m ożna powiedzieć, że każdy człow iek stw a rz a sw ój w łasn y św iat. K sz tałt św ia ta zależy w dużej swej części od n astaw ien ia m ojej świadomości. Z ag ad­ nienie egzem plifikując, m ożna powiedzieć tak: obok drzew a m o­ gę przejść obojętnie, a jed n a k zw ykłe drzew o k ry je w sobie w iele znaczeń. Ich jakość zależy ode m nie. Inaczej będzie spo­ glądał na drzew o cieśla, inaczej ogrodnik czy uczony den d ro ­ log. W szystko to m a swe jeszcze w iększe zastosow anie w odnie­ sieniu do sam ego człow ieka i jego współbliźmich.

C h arakterologicznie oznacza to, że człow iek je st kim ś innym od siwej isto ty zjaw iskow ej. Nie je st to zatem człow iek pew ien siebie, ale człow iek poznający w łasną sw ą niedoskonałość i całą sw ą osobowością z resp ek tem w słu ch u jący się w św iat i w d ru ­ giego człowieka. N aw iasem m ożem y tu w trącić, iż persp ek ty w a ta tłu m aczy n a m źródła o tw arcia się dzisiejszego człow ieka n a dialog, spotkanie, ru c h ekum eniczny, a naw et ma dialog p ro ­ w adzony z m arksizm em , n a zm ianę p ro filu w ychow ania, stro n ę szczerej w y m ian y zdań m iędzy rodzicam i i dzieckiem — w szyt­ k o to razem w pły w a n iew ą tp liw ie ma iraniczną form ację dzi­ siejszego człow ieka. J e s t to zatem k lim a t ró żn y od atm osfery, jak ą w y tw arzało po dużej części daw niejsze m yślenie komcep- tu alisty czn e, deduk cyjn e, kied y to w dyspucie in te rlo k u to rz y nie ty le prow adzili dialog, ile z m niej lub w iększą b ra w u rą sie­ bie zbijali. W podręcznikach dogm atyki tego ty p u po podaniu tezy z jej k w alifik acją teologiczną n aty ch m iast pojaw iał się a k a p it zatytułow any: A d versa rn , gdzie bezbronnego przeciw ­ nika ustaw iano sobie po p ro stu do (z-)bicia. W ty m sam ym sty lu red ag o w any był dział zarzutów często przedziw nych

(8)

[7] TEN D EN C JE W N A U C E O E U C H A R Y ST II 107

i jeszcze przedziw niejszych na nie jasnych a zw ięzłych odpo­ wiedzi.

D zisiejsza sy tu a c ja p ro filu je także nasze spojrzenie n a sposób sam ego nauczania, .które pozbaw ione zostaje sw ego c h a ra k te ru paternalistycznego, zyskując, a raczej odzyskując ,na nowo, swą fu n k cję isłużebną. D zisiejszy człow iek n ie je s t w stanie w y zna­ w ać w ia ry w sposób ślepy, p raw d w ia ry zam kniętych w sy ste­ m y, m etody i tra k ta ty . P raw d ziw a w spólnota stanow i cel jego dążeń i poszukiw ań. Form y, in sty tu cje , organizacje i s tru k tu ry przyj m u je w ted y , o ile p ełn ią one w stosunku do tej w spólnoty ro lę służebną.

T ypow ym sym ptom em dla zm ienionych p ostaw duchow ych jest — jak ko lw iek byśm y na rzecz p a trz y li — próba re w a lo ry ­ zacji cielesności i życia uczuciowego. Je d n ą i d rug ą sferę swej egzystencji p rag n ie człow iek przeżyw ać jako rzeczyw istość 0 ch ara k te rz e sym bolu-znaku, po p ro stu jako tajem nicę.

M yśl w spółczesnego człow ieka scentrowama jest ku przyszło­ ści. W ie on, że k ażde now e odkrycie o tw iera ciąg now ych p y tań 1 now ych p ersp ek ty w . J e s t człow iek św iadom , że rów nież sam został w łączony w p o tężn y s tru m ie ń ew olucji, k tó rej to m yśli daje on w y raz na sposób chrześcijański niezrów nanie T e i l ­ h a r d d e C h a r d i n .

U człow ieka naszych czasów stw ie rd z am y dalej nieposkro­ m iony pęd do tego ro d zaju przebudow y św iata, by sta ł się on zam ieszkiw alny i m ógł dalej się rozw ijać. D ają się słyszeć głosy histo ryk ó w k u ltu ry (A. J . T o y n b e e), w edług k tó ry ch p o ja ­ w iają się już pierw sze o'znaki w spólnej k u ltu ry św iata.

K olejna m yśl ·— rów nież n ie bez znaczenia dla w spółczesnych ujęć E u ch ary stii — to spostrzeżenie, że k u ltu ra , w k tó re j żyje­ m y, jest k u ltu rą w ielkich m iast i ludzkich zbiorowisk, k tó ry to fenom en u k azu je now e p roblem y ludzkiego współżycia. W a r ­ c h ite k tu rz e o b jaw ia się to w dążeniu .do plastyczności p rze­ strzeni. P ro je k tu je się śm iałe budow le sakralne, k tó re sprostać m ają w ym aganiom szeregu funkcji. W m alarstw ie, plastyce i .rzeźbie odnotow yw ujem y pew ne zafascynow anie p ierw o tny m archaizm em . O d kry w a się p lasty k ę m u rzy ń sk ą, sztukę Azteków , b izan ty ń sk ą ikonografię, rom ańskie freski. Je d n y m słow em , s ta je m y się św iadkam i gorączkow ych p oszukiw ań za e le m en ta

(9)

r-108 A L FO N S SKO W RO NEK [8]

nyrni i sym bolicznym i środkam i w yrazu. D zisiejszy a rty s ta zda­ je się żyć prześw iadczeniem , że rzeczyw istość ab so lutn a oszo­ łam iaj ąco przew yższa i w y ra sta ponad w szystko, co stw orzył człow iek. Z arazem zaś obserw u jem y skłonności do odtw arzania sk rajn ości tego co brzyd k ie i ułom ne. Można zatem powiedzieć, że współczesna, aw an gard o w a estetyka, p rzed zierając się ku tem u co absolutne, stw a rz a ty m sam ym k lim at relig ijny , użyź­ nia glebę dla zakiełkow ania w artości religijnych.

Podobne rozw ażania m ożna by snuć o poezji. J a k bardzo i jak dalece słowo stanow i tra n sp a re n c ję A bsolutu. Słowo W cielone. Słowo spraw cze, słowo spraw cze pow ierzone k a p ła n o w i6. To w szystko p rzerosłoby jed n a k oramy naszych zam ierzeń.

Uw agi powyższe należy, .przynajm niej w ich części, w y ra ź ­ niej odnieść do E ucharystii. Jeżeli p rzy jm iem y w iek X X jako ok res w spółczesnych ten d en cji w E u ch ary stii, wów czas etap ten m ożem y podzielić najsensow niej na dwie części: część pierw szą w yp ełnia pierw sza połow a X X w ieku, część d ru g ą d ru g a połowa tegoż w iek u .

VI. PIERW SZE PÓŁW IECZE W IEK U X X : ZW ROT K U TRA D Y C JI

U początków w ieku X X zary scw y w u ją się pierw sze oznaki odnowionej reflek sji ,nad E ucharystią. L. В i 11 o t ( | 1931) i M. de la T a i l l e (f 1933), szukając dróg ku T radycji, m ówią o E u ch arystii jako o sacrificium in signo vel in sacram ento. W E u ch ary stii w idzą sym bol, sa k ra m en ta ln y znak jednorazo­ w ej rzeczyw istości K rzyża. Równocześnie uznaw ali, iż znak ten z n a jd u je się w rzeczyw istej relacji z ofiarą K rzyża. Teologowie ci w kroczyli dzięki tem u n a drogę pośrednią, przebiegającą po­ m iędzy dw om a stanow iskam i sk ra jn y m i teologii potry denck iej. U niknęli z jednej stro n y tw a rd e j rzeczyw istości przy jęcia nowej ofiary, analogicznej do ofiary K rzyża, z d ru g iej zaś stro n y od­ dalili się od poglądu graw itującego ku tw ierdzeniu, że E ucha­ ry stia jest li ty lko czystym znakiem , a więc konsekw entnie nie posiadającym jakiegokolw iek zw iązku z rzeczyw istością ofiary.

e Por. św ie tn e stu d iu m K. R a h n e r a, P r i e s t e r u n d D ic hte r. W:

(10)

[9] TEN D EN CJE W N A U C E O E U C H A R Y ST II 109

P raw o oby w atelstw a w teologii zapew nił tej teo rii A. V o- n i e r (t 1938), a p rze d e w szystkim О. С a s e 1 (f 1948). R eflek­ tu ją c nad tek stam i litu rg iczn y m i i n ad n au ką tom istyczną, a także prow adząc stu d ia n ad h isto rią religii, zyskał Casel w za­ gadnieniu E u ch ary stii now e in tuicje. N aw iązaw szy m ianow i­ cie do staro ży tnego pojęcia m ysterio n , rozw inął swą teologię obecności m istery jn e j (M ysterien -G eg en w a rt). W czynnościach sym bolicznych i poprzez te czynności oraz poprzez słowo litu r ­ gii sta ją się obecne C hrystusow e czyny zbawcze. U pam iętn ia­ nie, jak ie d o konuje się w kulcie, stanow i po p ro stu uobecnienie jakiegoś dzieła Bożego 7. W kulcie s ta je się ch rześcijan in nie ty lko uczestnikiem owoców C hrystusow ych, czynów zbawczych, lecz czyny te sta ją sic sam e obecne, a m ianow icie poprzez sło­ wo i ry ty . Pod osłoną sym boli dochodzi zatem do rzeczyw istej obecności C h ry stu sa i jego dzieła zbawczego.

Nie w szystkie e le m en ty koncepcji Casela są do przyjęcia. G łów ne jej idee stały się jed n a k trw a łą w łasnością w spółcze­ snej n a u k i o E ucharystii. Dzięki tem u teologowi b e n e d y k ty ń ­ skiem u zyskaliśm y w g ląd w pełnię bogactw a Uczty E u c h a ry ­ stycznej. Casel stw orzył podstaw y dla b rak u jącej od T ry d e n tu syntezy, w k tó re j O fiara, K om unia i obecność rzeczyw ista h a r­ m onijnie z sobą się wiążą.

Nie om ieszkajm y w ty m m iejscu zaznaczyć, że koncepcja Ca­ sela. odbiła się nieoczekiw anym echem ekum enicznym . Po stro ­ nie ew angelickiej daiwano do zrozum ienia, iż ten zw rot w teo­ logii katolickiej o E u ch ary stii może stanow ić podstaw ę porozu­ m ienia w kw estii jednego z n ajb ard ziej k o n tro w ersy jn y ch za­ gadnień. W długow iekow ych sporach katolicko-ew angelickich w okół O fiary K rzyża i czynności ofiarniczej Mszy okazuje się bowiem , że w ypow iedzi na te m a t jednego i drugiego a sp ek tu o fia ry leżą bardzo blisko siebie, i to ta k blisko, iż tru d n o w to uw ierzyć po c z te ry stu lata ch zaciętych p o le m ik 8.

7 Por. C a s e l , D as ch ristlich e K u l t u s m y s t e r i u m , R egensburg I960 s. 79.

8 ...das is t sicher, dass be id e A u ssa g e n seh r nahe b e iein a n d er liegen,

so nahe, w i e es nach v i e r h u n d e r t J a h r e n ein er k a m p f d u r c h t o b t e n G e ­ sch ich te n ic h t fu r m ö g lic h g e h a lt e n w e r d e n sollte. H. A s m u s s e n , A b e n d m a h l u n d M es se, S tu ttg a rt 1949 s. 24.

(11)

1 10 A LFO N S SK O W RO NEK [10] VII. D R U G A POŁO W A W IEK U X X : D Z IS IE JSZ A M Y ŚL

EU C H A R Y ST Y C Z N A

R eflek tu jąc n ad E u ch ary stią teologowie nie z atrzy m ali się na n aw iązyw aniu do m y śli tra d y c y jn e j. Szczególnie okres o statnich p ię tn a stu la t przyniósł no w e p ró b y rozw iązań. Rzecz c h a ra k te ­ rysty czn a, że uw aga teologów skoncentrow ała się ponow nie n a tem aty ce rzeczyw istej obecności. Obecności tej nie rozw ażają jed n a k teologowie jako zdarzenia wyizolow anego, lecz jako p u n k t szczytow y obecności całego zdarzenia zbawczego Jezusa, dokonującego1 się w zgrom adzeniu społeczności kościelnej.

P ró b y now ych przem y śleń ro zw ijają się na grucie w spom ­ nianej już fenom enologii egzystencjalnej. P raw o , a n aw et obo­ w iązek prow adzenia now ych pogłębień nau ki o E uch ary stii u p a ­ t r u ją w spółcześni teologowie w pew nych sform ułow aniach T ry ­ dentu, odczytyw anych przez nich jako im peratyw . Oto dwie w ypow iedzi soborow e: Quae conversio convenien ter et proprie

a sancta catholica Ecclesia trans s u b s ta n tia te est appellata (D

877), oraz: ...quam q u id em conversionem catholica Ecclesia aptissim e tra n ssu bstantia tion em appellat (D 884). Ze słów tych w nio sk u je się, iż nie w ykluczają one możliwości, że kiedyś teo­ logia dojidzie do w ypracow ania pojęcia bardziej p rzem aw iają­ cego do um ysłow ości w ierzących. P rz y całej niezm ienności da­ nych O bjaw ienia, sam e pojęcia tę treść w yrażające zw iązane są z określoną epoką i k u ltu rą um ysłow ą tej epoki. Jeżeli więc, w nioskuje się dalej, Ojcowie T ry d e n tu m yśleli — jako dzieci sw ych czasów — arystotelesow skim schem atem pojęć, m y dzi­ siejsi ·— jako dzieci w ieku X X — m am y praw o i obowiązek spojrzeć na rzecz posługując się w spółczesną a p a ra tu rą pojęcio­ wą. Cechą zaś znam ionującą ludzi doby w spółczesnej je s t fakt, iż m y w szyscy ju ż n ie bardzo czujem y się ary stotelik am i. Nie m yślim y, a n aw et m yśleć ju ż nie jesteśm y w stanie, w kateg o ­ riach su b stan cji i przypadłości. Je ste śm y dzisiaj bardziej w y ­ czuleni na św iat relacji osobowych. P erso n alisty czna koncepcja człow ieka znalazła się w sam ym c e n tru m fenom enologicznego sposobu m yślenia. Z agadnienia m etafizyczne — m ożem y boleć nad tym m niej lub więcej — m niej niepokoją człow ieka dzisiej­ szego. Owszem, człow iek prag n ie zgłębić ostateczny sens rze ­

(12)

czy, p rzy czym n ie docieka jed n a k zasad (Mitologicznych. K ie­ ru je się in n y m p y taniem : Ja k ie jest znaczenie tych rzeczy? Ich celowość? Ich sens w yznaczony im przez człowieka? Je ste śm y bardiziej zainteresow ani znaczeniem , jakie rzeczom n adał czło­ w iek niż tym , czym .one są sam e w sobie. W naszym filozofo­ w an iu dokonujem y, św iadom ie lub nie, stale procesów su b sty ­ tucji: Pod rzeczy podkładam y człow ieka lub osoby i ty lk o w ów ­ czas rzeczy nas in teresu ją. Słow em — m etafizy ka nie zainte­ resow ała ogółu, dualizm nas iry tu je , fenom enologiczny p u n k t w idzenia zdaje się obiecyw ać więcej.

P rz ek ła d ają c te uw agi n a języ k teologii eucharystycznej stw ierdzić należy, iż przesunięciu uległ akcent. R zeczyw ista obecność to nie ty lk o coś obiektyw nego, rzeczyw istość leżąca „poza m n ą ”, niezależnie ode m nie, nie m ająca ze m n ą zw iązku; obecność rzeczyw ista je s t m an ifestacją egzystencji, k tó ra do­ tyczy m nie osobiście. Tu należy dop atry w ać się w ielkiej zasłu­ gi k ilk u w spółczesnych teologów, k tó rz y fenom enologczny spo­ sób w idzenia rzeczy p o tra fili w yzyskać w ty m k ieru n k u . Z a­ chow ując ciągłość z d o k try n a ln ą lin ią T ry d e n tu teologow ie ci w yeksponow ali tezę tegoż soboru In s titu tu m u t su m a tu r (D 878).

1. R o z w i n i ę c i e w s p ó ł c z e s n y c h i n t u i c j i W kategoriach m yślenia fenom enologii egzystencjalnej Eu­ ch a ry stia p rzed staw ian a jest z pew n ą p red y lek cją jako uczta w spó ln o ty chrześcijańskiej. Paw łow ą Coena D om ini in te rp re ­ tu je się jako w spólnotę stołu z C hry stu sem Z m artw y ch w sta­ łym, przy czym Z m a rtw y c h w stały sam jest P an em biesiady, a gm ina gościem. Obecność P a n a pod chlebem i w inem ro zpa­ tru je się tu więc personalistycznie; postacie chleba i w in a w i­ dziane w tej p ersp ek ty w ie stanow ią d a ry G ospodarza Uczty. Podobnie ja k w życiu codziennym chleb i wino, jako d a ry go­ spodarza biesiady, są czymś więcej niż zw ykły biologiczny po­ k a rm — stanow ią bowiem w y ra z m iłości i p rzy jaźni pana do­ m u — ta k i postacie chleba i w ina stan o w ią ze swej isto ty śro ­ dek poprzez k tó ry C h ry stu s d a je w y raz i rea liz u je swą łaskę

(13)

1 1 2 A L F O N S SKO W RO NEK [12]

i m iłość dla gm iny. C hleb i wino są o ty le identyczne z Panem , 0 ile On sam się ze sw ym i daram utożsam ia. D ary te są Jego tra n sp a re n c ją , m anifestacją.

W św iadom ości dzisiejszego człow ieka zadom ow iła się myśl, że ciało stanow i tra n sp a re n c ję i m an ifestację ducha. M aterial­ n y znak jest tra n sp o rte re m treści duchow ych, w ew n ętrzny ch. W naszym odczuciu ciało nasze rea liz u je naszą o s o b ę 9. K a te ­ goria ta d a je się szczęśliwie zastosować do zrozum ienia, w w ie­ rze, E ucharystii: Osoba Jezu sa C h ry stu sa m an ifestu je się w chlebie, tzn. w ciele, k tó re doznaje swego ro d zaju p rzed łu ­ żenia aż po nasze czasy poprzez chleb, k tó ry C h rystu s sam ob rał jako znaik sw ojego Ciała.

U czyńm y dalszy k ro k naprzód. W E u ch arystii chodzi o obec­ ność na sposób ludzki, tzn. nie m am y na m yśli obecności je ­ d y n ie fizycznej (jakiejś praesentiam circum scriptivam ), lokali­ zacji rzeczy. O obecności n a sposób ludzki mówić mogę dopie­ ro wówczas, g d y m iędzy m ną a d ru g ą osobą dochodzi rzeczy­ w iście do k o n ta k tu osobowego, gdy tę dru gą osobę m ogę w i­ dzieć, uścisnąć jej dłoń, w ym ienić d a ry pod jak ąk olw iek po­ stacią. W ydaje się, że i tę reflek sję da się zastosować do Eu­ ch ary stii. P o d k reślając fakt, że C h ry stu s prag nie być obecny w śród nas, przezw yciężam y pojęcie E u ch arystii zbyt statyczne 1 rzeczowe. Jezu s chce m ianow icie być obecny przez Swe Ciało i przez chleb, k tó ry to Ciało przedłuża. To, co tu m am y na m yśli, harm o n izu je z d o k try n ą Soboru Trydenckiego, k tó ry roz­ w ija seholastyozną koncepcję o konkom itancji. M ianowicie, rze­ czyw istością uobecnioną vi v erb o ru m jest w p ierw Ciało; ale — łącznie z Ciałem uobecniona zostaje i dusza ludzka Jezu sa — Słow a Bożego. Obecne jest zatem nie tylko Ciało, ale Słowo, k tóre stało się człow iekiem . Czyli: Tu m ożliw e jest naw et w y j­ ście poza i pcnadso borow e In s titu tu m u t sum atur, precyzując bardziej pojęcie su m a tu r. C h ry stu s nie ty le prag nie nas g rom a­ dzić w okół swego stołu, by nas sycić Sw ym pokarm em ; poprzez pożyw anie Gdnawia się p rzy jaźń m iędzy Bogiem i człow iekiem ,

9 J ę z y k n iem ieck i zna parę p ojęć K ö r p e r i Leib. K ö r p e r to ciało o ok reślon ym k szta łcie, w ad ze itp., n a to m ia st L eib oznacza podm iot o so ­ bow ej k om u n ik acji, w yraz m iłości, n ien a w iści, przyjaźni.

(14)

[13] TEND ENCJE W N A U C E O E U C H A R Y ST II 113

p rzy Stole E u ch ary styczn ym zostajem y w ciągnięci w całość zbawczego w ydarzenia C hrystusa. Tego rod zaju K om unia jest O fiarą.

2. M o m e n t k r y t y c z n y

D otykam y tu m o m en tu k rytycznego naszych rozw ażań. N ie­ odparcie jaw i się niepokojące pytan ie: Czy tego ty p u w izja E u ch ary stii n ie prow adzi do rozcieńczenia a n aw et negacji m i­ steriu m w jego sensie ontologicznym ? Jeżeli rzeczyw istością jest tylk o to, w co ja osobiście rzecz w yposażam ? W yostrzając zagadnienie od stro n y innej dziedziny teologii: Czy Bóg jest tylko w y n ikiem naszej in te rp re ta c ji św iata, znakiem naszej egzystencji, albo też jest istotą b y tu ją c ą uprzednio, 'stanowiąc

a priori -mojej egzystencji? M oje vis à vis? W n aśw ietlen iu

tego p ro b lem u należy w yjść poza d a n e fenom enologiczne, poza znaki ich znaczenia, ponad m an ifestację i tra n sp a re n c ję wznieść się aż do sam ej obecności Jezu sa C hry stu sa, do obecności C h ry ­ stu sa w Jego człow ieczeństw ie. Ontologia średniow ieczna w y ­ stąp iła tu z propozycją su b sta n c ji, czyli pojęcia m ającego od­ dać najg łęb sze złoża bytu. M ożemy i m am y praw o mówić o tran ssy g n ifik acji i tra n sfin a liz ac ji pod ty m jed n ak w a ru n ­ kiem , że zostaniem y zrozum iem popraw nie: C hry stus n ad aje chlebow i Sw oim stw ó rczy m słow em rzeczyw iście now y sens; skoro tak , nie m a m iejsca na tw ierdzenie, jakoby Jego obec­ ność stan o w iła re z u lta t m ojej w ia ry czy w iary Kościoła. M am y tu do czynienia z Bożą k re a ty w n ą i sk uteczną · obecnością, k tó ra to moc stw órcza w y k ry w a i ak ty w izu je m oją w iarę.

Dla u niknięcia w szelkich nieporozum ień zestaw m y w iarę z rozum em , bo tu rzeczy m ają się ta k samo. Rozum ludzki n a ­ d aje rzeczom sens i ty m sam ym je przekształca, ale rozum od­ k ry w a także rów nocześnie sens im m an en tn y rzeczom. Św iat był racjo naln y, nim człow iek o nim pom yślał. W iara w yposaża g esty i rzeczy <w n o w y sens, ale w ia ra rów nocześnie od k ry w a rzeczyw istości, jak ie Bóg odnowił p rzez Logosa, w iara roziszy- froiwywuje także sens rzeczy, jak i Bóg u k azu je pod osłoną 'zna­ ków. W ten sposób w ia ra uczestniczy w D uchu Św iętym , k tó ry w nas m ieszka, w Bożym sp o jrzen iu n a rzeczy. Jeżeli E ucha­

(15)

114 A L FO N S SK O W RO NEK [14] ry stię określam y jako M yste riu m fid ei, wówczas w iarę p o jm o ­ wać (należy jako (sposób obiektyw nego w idzenia rzeczy, jako um iejętność w y k ry w an ia pod osłoną chleba i k ielich a sk u tecz­ nej obecności P a n a zm artw ychw stałego.

N iebezpieczeństw o w ypaczeń w y kazu je swe głębokie pow ią­ zania ze s tr u k tu rą naszego p a trz e n ia n a rzeczy. Jesteśm y skłonni do przeakcentow yw ania jednego ;z elem entów , do eks­ trem ów . W ydoje się, że nowe ten d en cje w teologii eu c h ary ­ stycznej przynoszą w k onsekw encji dw a osiągnięcia: naukę o E u ch ary stii ubogacają o czynnik personalistyczny, k tó ry to m om ent należy do sk arbca naszej w ia ry na rów ni z p raw dą 0 przeistoczeniu, a zarazem podbudow ują, a p rzy n ajm n iej dom agają się now ego podbudow ania i dow artościow ania ointo- logicznego fu n d am e n tu obecności euchary sty cznej. Nowe spo­ soby in te rp re ta c ji u zu p ełn iają tra d y c y jn ą fo rm u łę w iary, ale jej nie .zastępują. Nie w y starcza sam o skupianie uw agi na czyn­ ności euchary sty czn ej, w ja k ą zo stajem y w łączeni; uw agę skon­ centrow ać trzeba także na sam ej Osobie działającej i o b jaw iają­ cej się. Isto tn ie C h ry stu s jest tam obecny, by by ł pożyw any, ale On tam je s t obecny.

3. O w ł a ś c i w e r o z w i ą z y w a n i e z a g a d n i e n i a O cena w spółczesnych prób in te rp re ta c ji rzeczyw istej obec­ ności n ie może się dzisiaj dokonyw ać niezależnie od .encykliki P a w ł a VI, M yste riu m fidei. W ydaje się, iż powyższy sposób przed staw ien ia now ych tren d ó w w n au ce o E u ch ary stii p o k ry ­ wa się z w y k ładem w ym ienionej encykliki, k tó ra stw ierd za, co następ u je: „Po dokonanym przeistoczeniu chleba i w ina nabie­ r a ją -one now ego bez w ątp ien ia (znaczenia i nowego zadania, poniew aż nie są już pospolitym chlebem i pospolitym napojem , lecz znakiem rzeczy św iętej i znakiem duchow ego pokarm u; ale dlatego p rz y b ie ra ją now e .znaczenie (n o va m significationem ) 1 now y cel (n o v u m fin e m ), że zaw ierają no w ą rzeczyw istość, k tó rą słusznie n az y w a m y ontologiczną. P od w spom nianym i bo­ w iem postaciam i .nie k ry je się już to, co było przedtem , lecz coś zuipełnie innego, a to nie tylko ze w zględu na prześw iad ­ czenie w ia ry Kościoła, ale w rzeczy sam ej, poniew aż po

(16)

pr:ze-[15] TEN D EN CJE W N A U C E O E U C H A R Y ST II 115

m ianie su b stan cji czyli isto ty chleba i w ina w Ciało i K rew C hrystu sa nie pozostaje już nic z chleba i w ina poza sam ym i postaciam i, pod k tó ry m i p rzeb y w a C h ry stu s cały i nieuszczup- iony w swej fizycznej ’rzeczyw istości’, obecny n aw et ciałem , chociaż n ie w ten sam sposób, w jak i ciała um iejscow ione są w p rz e strz e n i” 10.

Te słowa encykliki, n iew ątp liw ie najw ażniejsze w całości jej w ykładu, nie stanow ią w p ie rw niczego innego, ja k tylk o opis try d enck iej .form uły o tran ssu b stan cjaeji. Z arazem jed nak , i to je s t dla nas w ażne, k ry ją w sobie pew ne bodźce do w y k racza­ n ia po:za fo rm u łę T ry d e n tu : a. O drzucone zostaje semsualistycz- no-fizycystyczne pojęcie obecności, w śród lu d u jeszcze szeroko ro zpow szech n ion e;11 b. E ncyklika p rzy jm u je o tw a rtą postaw ę w stosun k u do nauk i scholastycznej, oddając pojęcie „su b sta n ­ c ji” za pom ocą term in u „rzeczyw istość” , iprzez co dokum ent papieski u w alnia się od zw iązania się ze sta ry m filozoficzno- przyrodniczym term in em substancji; c. G dy encyklika w n a s tę ­ p u jący ch bezpośrednio słow ach określa transsuibstancjację t e r ­ m inem tra n se le m e n ta cji („p rzepierw iastkow anie”) oddala się ostrożnie raz jeszcze od in te rp re ta c ji klasycznej; pojęcie tra n s ­ elem en tacji jest bow iem o w iele szersze i nieokreślone niż tra n ssu b sta n c ja .

W idać stąd, że zrozum ienie w spółczesnych dążności w nauce o E uch arystii zakłada znajom ość m yśli T ry d e n tu i encykliki

M yste riu m fidei. Nowe p rą d y teologii eu charystycznej zacho­

w u ją ciągłość z n au k ą przeszłości. E. S c h i l l e b e e c k x jest zdania, że pojęcia transfim alizacji i tran ssy g n ifik acji s ą tylko term in am i, k tó re tajem n icę p rzem ian y poszerzają o now e as­ pekty, ale jej nie w y ra ż ają 12. Schillebeeckx nie zadow ala się

10 M y s t e r i u m fidei. W: W i a d o m o ś c i D ie c e z j a ln e , K a to w ice 35 (1967) s. 96.

11 Por. Synod rzy m sk i 1059 p rzeciw k o B e r e n g a r i u s z o w i , który m u sia ł podpisać n a stęp u ją ce W y z n a n ie w i a r y : ...panem et vinum... p o s t

c o n s e c r a tio n e m non s o l u m s a c r a m e n tu m , s e d e t i a m v e r u m c o rp u s e t s a n g u in e m D o m in i n o s t r i Ies u C h ris ti esse, e t s e n s u a lite r non so l u m S a ­

c r a m e n to , sed in v e r i t a t e m a n i b u s s a c e r d o t u m t r a c ta r i e t fr a n g i e t f i - d e l i u m d e n ti b u s a t t e r i (D 690). W nau ce k a tech izm u p o w szech n ie u czo ­

no, że przyjętej H o stii n ie w oln o gryźć, przezco stw arzan o n iep o k o n a l- ne n ieraz sk ru p u ły u w iern ych .

12 In d e r E u charis tie hängen T r a n s s u b s ta n t ia t io n (’c o n v e rs io e n ti s ’;

(17)

-116 A L FO N S SKOW RO NEK [16] fenom enologiczną w yłącznie in te rp re ta c ją bez m etafizycznej kondensacji obecności; tajem n ica p rzem ian y dokonuje się mocą stw órczego działania D ucha Św iętego, przem iana je s t zdaniem teologa z N ijm egen „now ym stw o rzen iem ” .

VIII. U W A G I P R A K T Y C Z N O -D U SZ P A ST E R SK IE

Na zakończenie kilk a uw ag p rakty czny ch o możliwości w y­ zyskiw ania teologicznych term inó w fachow ych w przepow iada­ n iu 13.

a. Poniew aż fachow y języ k teologiczny nie jest językiem ke- ry g m y , .nie pow inien on w n o rm a ln y ch w a ru n k ach znajdyw ać zastosow ania na am bonie. Można go jed n ak z pow odzeniem używ ać na spotkaniach w m niejszych gru pach (np. katecheza dorosłych, k o n w ersato ria ze stu d e n ta m i itp.) i ty m więcej, że pojęcia tran sfin alizacji i tran ssy g n ifik acji stanow ią w dzięczne pole dla sw ych poglądow ych w yjaśnień.

b. Baczną uw agę p rzy ty m zwrócić n ależy na okoliczność, że pojęcia te nie w y ra ż ają czegoś całkow icie nowego, lecz u siłu ją w y razić różnorodne asp ek ty danych Nowego T estam en tu w in­ nej szacie pojęciow ej. Nie są w g ru n cie rzeczy niczym innym , ja k ty lk o egzem plifikacją słów: „To jest Ciało m o je” . S łucha­ cze w zbogacą o doświadczenie, że tę sam ą ,naukę Nowego Te­ s ta m e n tu w yrażać m ożna na różne sposoby.

c. U kazać n ależy także różnicę m iędzy praw d ą objaw ioną a je j ujęciem słow nym . U w ypuklić trudności, jakie dla w spół­ czesnej m entalności niesie z sobą pojęcie substancji, któ re to tru d n o ści dotyczą ty lk o teologicznej in te rp re ta c ji w niczym nie n a ru sz a ją c sam ej p raw d y w iary. .Nie należy taić, że i teologia m a sw oje granice; trzeb a w ielow iekow ego nieraz w ysiłku in te ­ lektu aln ego , by uzyskać ap ro k sy m aty w n y w gląd w jak ąś p ra w ­ d ę w iary, czego dow odów dostarcza w bród historia dogm atów.

U kazanie granic teologii z pew nością nie przysporzy szkody przepow iadaniu.

t i o n (neue S in n - S t i f t u n g od er Z e i c h e n - W e r t ) u n lö slich z u s a m m e n , ab er m a n k a n n sie n ic h t sc h le c h th in id e n tif iz ie r e n . Die eu ch a ristisch e G e g e n ­ w a r t , D ü sseld o rf 1967 r. 101.

13 U w a g i n a stęp n e podążają za m y śla m i za w a rty m i w studium : H. V o l k — Fr. W e t t e r , G e h e im n i s d e s G la u b en s, M ainz 1968 s. 27 nn.

(18)

[17] TEN DEN CJE W N A U C E O E U C H A R Y ST II 11 7

Wre'szcie, jeżeli n aw et nie w iem y i nie dow iem y się, ja k w ła ­ ściw ie p rzeb ieg a proces przem iany, sta n ten nie pow inien nas niepokoić, bylebyśm y tylko p o trafili ocalić pełną rozsądku na­ szą euch ary sty czną pobożność.

Z e i t g e n ö s s i s c h e T e n d e n z e n i n d e r E u с h a r i s t i e 1 e h r e Z u sa m m en fa ssu n g

D er A rtik el b ild et den N ied ersch la g ein er V orlesu n g, die der V er fa sse r im O ktober 1972 w ä h ren d des S y m p o siu m p oln isch er D ogm atik er in O ltarzew g eh a lten hat. A u f dem H intergrund des T rid en tin u m und der E n zy k lik a M y s t e r i u m f i d e i w a rd en die n eu en T rends in der h e u tig e n e u ch a ristisch en T h eologie ab gegrenzt. D er S ch lu ss m ü n d et in der F e s t­ stellu n g , dass ein e sa ch g erech te In terp retation der T ra n ssig n ifik a tio n und jen er von P a u l VI sich v erh a lten , sondern von d iesen L eh ren her g eseh en sogar als g eb o ten a n g eseh en w erd en können.

D er B eitrag lä s st sich au sserd em a u f ein e R eih e anderer P r o b le m e ein , u. a. w ird hier ein e S y n th ese und S y stem a tisieru n g der drei H a u p t­ te ile des E u ch a ristietra k ta tes in den th eo lo g isch en H an dbüchern g e fo r ­ dert; Vf. geh t auch a u f die M ethoden in der E u ch a ristieleh re ein, m it b eson d erer H ervorh eb u n g der h eu te g elten d en e x is te n tia l — p h ä n o m e­ n o lo g isch e M ethode. D as G anze b esch liessen p ra k tisch p a sto ra le E rw ä ­ gu n gen über ein zeitg em ä sses Sprechen von der E ucharistie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ponieważ obserwacja Ziemi w celu wykrywania i identyfikowania źródeł ryzyka i zagrożeń, a także formułowania zaleceń pod adresem decydentów, jest ważnym elementem

Analizując ostatnie lata działalności biur podróży, można zauważyć, że liczba organizatorów i pośredników turystyki od roku 2008 nieznacznie się zmienia, zatem wydaje się,

All of the above-mentioned traits of the Poznań School of Archaeology to an equal extent, perhaps even above all, were related to the investigations conducted

Na podstawie badań wła- snych dokonano oceny wpływu relacji przełożony–podwładny oraz stylu kierowania na postawy przedsiębiorcze menedżerów, a także ich

Jednakże i tu całko­ wicie pom ija się aspekt semantyczny: autorzy ignorują różnice znaczeniowe między podstaw ą werbalną i derywatem rzeczownikowym, które

CONTEMPORARY TENDENCIES AND POSSIBILITIES OF USING EXTERIOR LIGHTING FOR THE PURPOSE OF THE PROMOTION AND DEVELOPMENT OF THE CITY – LIGHT FESTIVAL.. Joanna Szwed

O ile nie ma nic zaskakującego w fakcie wyboru drewna czy gliny jako materiałów budowlanych, które wydają się najlepszym możliwym budulcem w górzystym, wyspiarskim kraju

Również w zakresie rozwiązań projektowania architektonicznego pojawiają się przykłady rozwiązań przestrzennych ułatwiających funkcjonowanie osób z