• Nie Znaleziono Wyników

Główne kierunki teologii francuskiej od Soboru Watykańskiego II

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Główne kierunki teologii francuskiej od Soboru Watykańskiego II"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Joseph Doré, Jerzy Klukowski

Główne kierunki teologii francuskiej

od Soboru Watykańskiego II

Studia Theologica Varsaviensia 30/1, 105-116

(2)

Studia Theol. Vars. 30 (1992) n r 1

J O S E P H D O R É

GŁÓWNE KIERUNKI TEOLOGII FRANCUSKIEJ OD SOBORU WATYKAŃSKIEGO II

T r e ś ć : P rz e ło m w ep o ce p o so b o ro w e j; 2. P ła s z c z y z n a k ry ty c z n a u c ie k a n ia się d o n a u k h u m a n is ty c z n y c h ; 3. P ła s z c z y z n a e g z y s te n c ja ln a b a d a ń h e rm e n e u ty c z n y c h ; 4. P ła s z c z y z n a p r a k ty c z n a k o śc ie ln e g o p r z e ­ k a z u w ia r y ; 5. O g ó ln a s y tu a c ja te o lo g ii w e F r a n c ji.

Na początku sp recy zu jm y g ran ice tego w ystąpienia. N ie ty l­ ko te, na któ re w skazuje jego ty tu ł, czyli że chodzi o teologię f r a n c u s k ą i jej etap p o s o b o r o w y , lecz także, że om aw ia ono jedynie teologię d o g m a t y c z n ą i to k a t o ­ l i c k ą .

1. P R Z E Ł O M W E P O C E P O S O B O R O W E J

T rzeba przyznać, że dość tru d n o jest w yraźnie dostrzec, a ty m bard ziej w yjaśnić to, co zachodzi od czasu Soboru w teo­ logii fran cu sk iej. Dzieje się tak przede w szystkim dlatego, że sy tu a c ja uległa dużej zm ianie w stosunku do tego, co działo się w okresie bezpośrednio poprzedzającym . M yślim y tu o o k re ­ sie, jaki n astąp ił po d ru g iej w ojnie św iatow ej i o czasie So­ boru. J e s t jasne dla w szystkich, że teologia fran cu sk a zajm o­ w ała wówczas bardzo w ażne m iejsce w św iatow ej teologii k a ­ tolickiej. A by się o tym przekonać, w y starczy zacytow ać o. C henu i o. Congara, dom inikanów , a także D aniélou i de L ubaca, jezuitów i przypom nieć o roli, jak ą odgryw ali oni przed, podczas i po Soborze.

W ydaje się jednak, że do kładnie od czasu Soboru w szystko zm ieniło się w te j „fran cu sk iej teologii”! Z jed n e j stro n y stała się ona sk ra jn ie m ilcząca; z d ru g iej stro n y n a p o ty k am y na liczne trudności chcąc odnieść się do czegoś, co jedn ak w y ­ pracow ała: w jaki sposób zaprow adzić trochę ładu w te w szy­ stkie poszukiw ania, p ró b y i w ysiłki?

(3)

-106 J O S E P H D O R É [2]

dukcji, m n iej czy bard ziej poszukującej, m ówiąc, że cechuje się ona zdecydow anym b ran iem pod uw agę innego spojrzenia na chrześcijaństw o; zdaw aniem sobie spraw y z u j ę ć i a n a ­ l i z c h r z e ś c i j a ń s t w a d o k o n y w a n y c h z z e ­ w n ą t r z n i e g o przez k ieru n k i m yślow e i dyscypliny, co do sw ej przynależności i m etodologii sam e w sobie czysto świeckie.

M ożna zapew ne zauważyć, że p rzy n a jm n ie j do pew nego stopnia tkw i w tym pragn ien ie przedłużenia tego dążenia i tej postaw y, k tó re p rzejaw iały się n a Soborze W atykańskim II, poniew aż podczas w ielu swoich d ebat i w w ielu swoich tek s­ tach dom agał się on aggiornam ento i o tw arcia na św iat, W rze ­ czyw istości jednak zachodzi tu pew n a zasadnicza różnica. O tw arcie Kościoła i teologii, jakie m iało m iejsce podczas o sta­ tniego Soboru, dokonyw ało się ich w ł a s n y m działaniem , z ich w łasn ej i n i c j a t y w y , by sprecyzow ać dw ie rzeczy. Kościół i teologia nie precyzow ała jed y n ie w czym w ia ra chrze­ ścijańska może i jest zdolna odpow iedzieć na oczekiw ania i p rag n ien ia św iata. O na sam a zaczęła w yjaśniać św iatu, czym on rzeczyw iście jest (jakby m im o w szystko nie m iał on sam pełn ej i jasnej tego świadomości), p rzed staw iała m u jego p ra w ­ dziwe p y tan ia i praw dziw e potrzeby, a b y potem przedstaw ić śm iało odpow iedź i propozycje, jakie w ia ra i Kościół m ogły przynieść.

Mimo to, p rz y n a jm n ie j we F ran cji, w latach, k tó re n a stą ­ p iły po Soborze, ta otw artość i postaw a — jednocześnie dusz­ p asterska, duchow a i in te le k tu a ln a , k tó ra zapanow ała — w y ­ daw ała się w oczach w ielu nie przynosić zbyt licznych ow o­ ców um ożliw iających rzeczyw iste spo tk anie m iędzy w iarą a św iatem , to znaczy: m iędzy w ia rą i k u ltu rą , w ia rą i społe­ czeństw em . Tuż przed, w czasie i po „k ry zy sie” 1968 ro ku stało się jasne dla w ielu duszp asterzy i teologów, że trzeba szukać czego innego i otw orzyć now e drogi. W sum ie, stało się jasne dla w ielu, że zam iast mówić ludziom to, co „pow inni usłyszeć” i „mogą o trz y m ać ” od w ia ry chrześcijańskiej, trzeb a n a jp ie rw zacząć od w ysłu ch an ia ich sam ych, a n a w e t od p rzy ­

jęcia ich p u n k tó w w idzenia, aby dopiero później im odpow ie­ dzieć... W tak ie j w łaśnie p ersp ek ty w ie i zgodnie z takim spoj­ rzeniem , z pew nością nie bez m ro ku i ryzy ka, lecz jednocześ­ n ie z odw agą i nadzieją, otw o rzyły się liczne w a rsz ta ty po­ szukiw ań teologicznych n a „płaszczyznach”, k tó re dość w y ­ raźn ie m ożna zidentyfikow ać sam e w sobie i dość jasno od­ różnić od innych. Można ich w yodrębnić p rz y n a jm n ie j trzy.

(4)

2. P Ł A S Z C Z Y Z N A K R Y T Y C Z N A U C IE K A N IA S IĘ D O N A U K H U M A N IS T Y C Z N Y C H

W ychodzi się tu z założenia, któ re uw aża się za niezbite: chrześcijaństw o, w grun cie rzeczy, jest i pozostało obce w szel­ k iej p rze strz e n i k u ltu ry , k tó ra w spółcześnie rozw inęła się w raz z pojaw ieniem się i rozw ojem n au k h u m anistycznych. W ydaje się więc niezbędne i niecierpiące zwłoki ponow ne w pisanie fenom en u religijnego, a dokładniej m ów iąc chrześcijaństw a w ogólną przestrzeń k u ltu ry . Zasadniczym p y tan iem jest, w jak i sposób chrześcijanin może n adal w yznaw ać sw oją w iarę w ty m świecie. P ozostajem y zatem w ram ach teologii, lecz chcem y ukazać ten p ro b lem w oparciu o now e podstaw y: de­ c y d u je m y się spojrzeć n a w iarę w p ro st z p u n k tu w idzenia analiz dokonyw anych przez te now e „d y scy p lin y ” i „ a u to ry ­ t e ty ” k u ltu ro w e, k tó ry m i są n a u k i h u m a n i s t y c z n e .

W sum ie, pod ejm ujem y i przed łu żam y tu ta j to, co poprzed­ nia epoka dokonała już z pierw szą z ty ch hu m an istyczn ych n a u k , jak ą jest historia. Idzie się jed n ak dużo dalej. N ajp ierw p o stęp uje się z dużo w ięksźą ścisłością i krytycyzm em : chcia­ ło by się, w p ew nym sensie, móc niczego z góry n i e z a k ł a ­ d a ć ze specyficznie chrześcijańskiej p raw dy. Chciało by się raczej dojść do niej, jako do re z u lta tu potw ierdzonego (choćby n ie w yłącznie) poprzez dyscypliny i p ro ced u ry k ry ty czn e, ja ­ kim i się posługujem y. N astępnie, znacznie p rzek racza się dys­ cyplinę, czy dyscypliny ściśle historyczne. W ychodzi się bądź to od psychoanalizy, b ądź to od socjologii i etnologii, bądź to od analizy fo rm aln ej tek stu (S tru k tu ralizm , sem iotyka...). Tak, ja k od X IX w ieku stosow ano do chrześcijań stw a histo rię (któ­ r a w łaśnie narodziła się jako n a u k a ) , poniew aż chrześcijań­ stw o jest naw skroś rzeczyw istością p o rząd k u historycznego, ta k samo teraz stosuje się do tego samego chrześcijaństw a : in ­ n e n a u k i h um anistyczne, k tó re świeżo się narodziły: s o c j o ­ l o g i ę , poniew aż chrześcijaństw o w nosi ze sobą wielość in­ s ty tu c ji oraz całą organizację grup,, rytów , w ładzy itd.; p s y ­ c h o a n a l i z ę , poniew aż, co oczyw iste, w ia ra zapisuje się w przeżyciach psychicznych, na k tó re w p ły w a i k tóre n azn a­ cza; l i n g w i s t y k ę , poniew aż chrześcijaństw o w nosi ró w ­ nież teksty, itd.

To postępow anie tylko wówczas m oże być b ran e n a serio, jeśli ktoś sam zajm u je się skutecznie tak ą czy inną nauką. P ra w d ę jednak pow iedziaw szy, dość szybko stajem y wobec za­ sadniczego problem u, w ynikającego z d y stan su w obec

(5)

nego spojrzenia n a całość i na to, co jest w nich zgodnie p rz y j­ m ow ane (w starczy pom yśleć n a p rzy k ład o psychoanalizie i o różnych jej „szkołach”, jakie istn ieją choćby w sam y m P a ­ ryżu!). Ryzyko jest jasne, poniew aż ta m etoda będzie jed yn ie wówczas słuszna, jeżeli będziem y m ieli dokładnie tę sam ą opcję epistem ologiczną w dyscyplinie o k tó rą chodzi, a i n ie­ zależnie od tego korzyść z u zyskanych rezu ltató w w y d aje się i ta k być ograniczona.

P atrz ą c głębiej i w p ro st z teologicznego p u n k tu w idzenia, isto tn e p y tan ie staw iane przez taki rodzaj badań jest p y ta ­ n iem o to, jak można, pozostając n a sw ojej płaszczyźnie i je­ dynie poprzez sobie w łaściw e środki dojść do rzeczyw istego uprzy to m n ien ia sofoie specyfiki ch rześcijańskiej jako tak iej, to znaczy tego, co jest w ł a ś c i w e chrześcijaństw u i co może uzasadniać jego w ybór, i przyjęcie go z t e j r a c j i , tzn. przyjęcie Słowa Bożego, k tó re się w n im objaw ia, łaski i zba­ w ienia, k tó re zapow iada i przynosi itd. Można bow iem zapew ­ ne ukazać poprzez drogi analizy psychologicznej, lin g w istyk i s tru k tu ra ln e j, rytologii, socjologii itp., że chrześcijaństw o i w ia ra chrześcijańska są w iary g o d ny m i w łaściw ym sposobem przeżyw ania nadziei, w ejścia n a pole sym boliki, w y ra ż an ia różnych form w ładzy w a k tu a ln y m społeczeństw ie, ry tu a liz o - w ania lud zk iej egzystencji w jej w ielkich, znaczących chw i­ lac h (narodziny, m ałżeństw o, poczucie w iny, śm ierć). Lecz — uw zględniw szy to w szystko — czymś zupełnie in n y m jest zdać sobie sp raw ę z fak tu ,

— że może istnieć rzeczyw iście t y p o w o c h r z e ś c i j a ń ­ s k i s p o s ó b realizow ania tego w szystkiego, oraz — że to j a zn ajd u ję skuteczne oparcie dla w y b ra n ia tego

w łaśnie, a nie innego sposobu zrealizow ania tego na m ój w łasn y rach u n ek .

Inaczej mówiąc, m am y tu do czynienia jednocześnie z p ro ­ blem em o d r ę b n o ś c i ch rześcijaństw a jako rzeczyw istości h i s t o r y c z n e j pośród in n y ch zjaw isk ludzkich, a ściślej — relig ijn y ch , oraz z problem em w y j ą t k o w o ś c i o s o b i ­ s t e j decyzji wierzącego, k tó ry p rz y jm u je chrześcijaństw o.

K ażdy z teologów p racu jący ch na te j płaszczyźnie k ry ty ­ cyzm u, zastosow ania n au k h u m anistycznych, m a oczywiście sw ój w łasn y sposób prow adzenia bad ań i postępow ania p rzy rozw iązyw aniu tego podw ójnego problem u. Gdy to czynią, opuszczają ścisłe pole n a u k hu m anisty czny ch i przed w szy st­ kim i staje ich problem k o h erencji postępow ania, gdy w ycho­ dząc od n au k hu m an isty czn y ch i poddając w pew ien sposób

(6)

m

T E O L O G IA F R A N C U S K A P O V A T IC A N U M I I 109

w szystko ich osądowi, sta ra ją się wziąć pod uw agę — by zdać z tego spraw ę — specyfikę w iary chrześcijańskiej. M ożna w każdym razie wskazać, że czynią to podk reślając w artość czy to w y m iaru sym bolicznego, czy w ym ogów etycznych ludzkiej egzystencji, czy też obu razem . W ydaje się, że w każdym p rzy ­ p a d k u do bry m odniesieniem jest E. Levinas. M ożna tu m. in. cytow ać także tak ie nazw iska jak G uy Lafon, A ntoin D elzant i Louis-M arie C hauvet, do k tó ry c h m ożna niew ątpliw ie dorzu­ cić Ja c q u e s’a P ohiera, gdy idzie o pierw sze ujęcie i R éné Gi­ ra rd a , m im o, że ten o statn i an i n ie jest, ani nie chce być ści­ śle teologiem .

3. P Ł A S Z C Z Y Z N A E G Z Y S T E N C JA L N A B A D A N H E R M E N E U T Y C Z N Y C H

Tw ierdzenie w yjściow e pozostaje tu ta j to samo: uw aża się, że teologia nie w ypełnia już n ap raw d ę swoich zadań w sto ­ su n k u do w ia ry ch rześcijańskiej w naszym świecie. W g ru n ­ c ie rzeczy dlatego, poniew aż jest ona zbyt z a ję ta sam ą sobą i sw oim i w ew n ętrzn y m i dyskusjam i odziedziczonym i po pro stu z przeszłości i prow adzonym i bez w zględu n a dzisiejsze zain­ teresow anie nim i i ich aktualność, lub w y n ik ający m i w p ra w ­ dzie z napięć ak tu aln y ch , lecz pozostającym i na czysto w e­ w n ę trz n y m gru ncie kościelnym . D la przeciw staw ienia się te­ m u, narzu ca się — jak się w ydaje — potrzeb a ak tu alizacji reflek sji nad w iarą.

W spółbrzm iąc lub n ak ład ając się poprzez to z pierw szym k ierunkiem , ten dru gi k ieru n e k teologii fra n c u sk ie j w yróżnia się od raz u w pew n y m w ażnym m om encie. P o d k reśla on m ia­ now icie n astę p u jąc ą spraw ę: trzeb a postaw ić jako zasadę, że niem ożliw e jest ukazanie w łaściw ej specyfiki, rzeczyw istej ważności, a n a w e t w iarygodności w iary ch rześcijańskiej opie­ ra ją c się jedynie na podejściu k ryty czn ym . P rzeciw nie, trz e ­ b a przyjąć, że w iara chrześcijańska dostępna jest realnie

— jedynie w rzeczyw istości, tzn. w k o n k r e t n e j , h i ­ s t o r y c z n e j r z e c z y w i s t o ś c i w ydarzeń, k tóre chrześcijań stw u d a ły początek,

— i jedynie w rzeczyw istości, rów nie k o n k retn e j, isto tn y ch więzi, k tó re m am y i p rzeżyw am y osobiście lub w spólno­ towo dzisiaj z tam ty m i w ydarzeniam i.

Teologia więc pow inna odnosić się w y raźnie do ty c h dw óch „ d a n y c h ”, i trak to w ać je od razu jako takie, bez przep ro ­ w adzania n a ich tem a t u p r z e d n i e g o , kryty czneg o po

(7)

stę-pow ania. W ten sposób teologia p rzed staw ia się jedynie jako i n t e r p r e t a c j a (a nie „w y jaśn ien ie”) chrześcijaństw a, ta ­ kiego, jakim jest ono w sw ojej specyficznej, h isto rycznej po­ staci, i o tyle, o ile jesteśm y rzeczyw iście w nie w p lątan i. Mó­ w iąc dokładniej, nie może więc chodzić o h e te ro - lecz zawsze o a u to -in te rp re ta c ję .

Przed staw iw szy powyższe, w ypada zauw ażyć dwie rzeczy.' O dn o tu jm y n ajp ierw , • że w ydarzenia, któ re dały początek chrześcijań stw u i Słowo Boże, k tó re zw iastując nam je dzi­ siaj, może spraw ić, że stan ą się nam współczesne, są dostępne dla nas jedynie poprzez tek sty : to poprzez tek sty m a się do­ stęp nie tylko do olanych b ib lijn y ch i do nauczania Kościoła, lecz także do rzeczyw istości sak ram en tów i do sam ej w spól­ n o ty kościelnej. N astępnie trzeb a zauważyć, że owe tek sty , 0 k tó re chodzi, że w y d arzen ia przez nie relacjonow ane, i Sło­ wo, i Ł aska przez n ie zapośredniczone i m ogące być zapo- średniczone, są nam dostępne jedynie w n a s z e j w ł a s n e j , k o n k r e t n e j h i s t o r y c z n o ś c i , w dzisiejszym św iecie 1 k u ltu rze. Zadanie teologii pojm ow ane z tego p u n k tu w idze­ nia jest, oczywiście, h erm en euty czn e; lecz pow inno nim być z dw ojakiej racji. Polegać ono będzie, p raw d ę m ówiąc, na w y­ arty k u ło w a n iu dwóch h erm en eu ty k : z jednej stro n y h e rm e ­ n e u ty k i Słow a Bożego, jakie się w y raża przez pośrednictw o tekstów biblijnych, czytanych w św ietle tekstów tra d y c ji dog­ m aty cznej Kościoła; a z d ru g iej stro ny , h e rm e n eu ty k i sam ej egzystencji ludzkiej, tak iej, jak ją rozum ieją w spółczesne p rą ­ dy m yślow e, zajm ujące się jej sensem .

Teologia będzie więc polegać na w ysiłku dokonyw ania ciąg­ łego „tam i z p o w ro tem ” m iędzy sensem tekstów chrześcijań­ skich z jedn ej stro n y , a sensem ludzkiej egzystencji, ta k ie j jak ją w idzą i przeżyw ają ludzie dzisiejsi, z d ru g iej strony . Celem jest ukazanie, w jaki sposób w łaśnie tra d y c ja chrze­ ścijańska w y raża „praw dziw y sens” ludzk iej egzystencji. C laude G effré, razem z całą reflek sją teologiczną, k tó ra inspi­ ru je się w szczególności w ielkim fran cuskim filozofem P a u ­ lem R icoeurem , jest dobrym przedstaw icielem tego k ie ru n k u teologicznego, k tó ry n aw et, jeśli nie jest całkow icie w łaściw y teologii fran cu sk iej, zajm u je w n iej w ażne m iejsce.

To podejście herm en eu ty czn e, k tó re zresztą jest k o n ty n u ac ją n astaw ien ia w szechobecnego w histo rii tra d y c ji teologii .chrze­ ścijańskiej, pow inno być w taki czy in n y sposób uszanow ane, uszanow ane rzeczyw iście przez całą w spółczesną teologię god­ n ą tego m iana.

(8)

[7) T E O L O G IA F R A N C U S K A P O V A T IC A N U M I I 111

M ożna jednak postaw ić p y tanie, czy ten sposób trakto w ania, „ sp raw y ch rześcijań skiej” jest w ystarczająco rad y k aln y . Z jed­ n e j stro n y , licząc od razu na filozoficzną p ro b lem aty k ę „sen­ su ” i sensu lud zk iej egzystencji, sta je się on n a ra ż o n y ze stro n y n auk h u m an istyczn y ch na k ry ty k i i podejrzenia, które doprow adziły do słynnego „złożenia p o d m i o t u ” (ludzkie­ go) — „déposition du s u j e t ” (hum ain). Z d ru g iej stron y, po d k reślając w artość decyzji osobistej, może się w ystaw ić na.

zarzu t zbytniego „egzystencjalizow ania” d any ch historycznych, a zatem ich relaty w izo w an ia w ich pozytyw ności, o b iek ty w ­ ności, „m aterialn ości” , trw ałości... P rz y n ajm n ie j jednak o tw ie­ ra on dzisiaj przed teologią inną drogę, n a k tó re j, p rzy zn a­ jąc należne praw o h erm e n eu ty c e ,m a słusznie nadzieję le ­ piej sprostać k ryty ce, k tó rą ściągają n a siebie ci, k tó rzy po­ p rz e sta ją n a tak im ro d za ju dociekań, jak i został przed staw io ­ n y powyżej.

4. P Ł A S Z C Z Y Z N A P R A K T Y C Z N A K O Ś C IE L N E G O P R Z E K A Z U W IA R Y

T u ta j w punkcie w yjścia bierze się pod uw agę tylko jedną spraw ę, k tó rą p rzed staw ia się, n a co w szystko w skazuje, jako niepodw ażalną. Z jed n ej stro n y zauw aża się, że c h r z e ś c i ­ j a ń s t w o — k ry ty k o w an e czy nie przez nauk i h u m an isty cz­ ne, u znaw ane czy nie przez w spółczesnych — j e s t f a k t e m ; a z drug iej stro n y dodaje się: jest fak tem rów nież to, że j a s a m jestem z n im zw iązany, u w ik łan y w nie, żyję w nim i dośw iadczam „czegoś”, co nauczyłem się nazyw ać B o g i e m i odnosić do w y d arzen ia J e z u s a C h r y s t u s a . Czym kol­ w iek b y łaby reszta, chrześcijaństw o u k azu je się więc p rzy ­ n a jm n ie j i w każdej hipotezie, jako r z e c z y w i s t o ś ć h i s t o r y c z n ą i s o c j o - k u l t u r a l n ą , nie m a więc żadnego pow odu, aby negować lub podw ażać to, że może ono być doskonale ro zp atry w an e w sposób w łaściw y n a u k o m h u m a n i s t y c z n y m . Z d ru g iej stro ny , skoro fak tem jest rów nież, że m am do niego osobiste odniesienie egzystencjalne, to jest oczyw iste, że pobudza ono do b ad ań ty p u „ h e r m e- n e u t y c z n e g o”.

Docenia się w ięc tu ta j o d r ę b n o ś ć h i s t o r y c z n ą w ia ry chrześcijańskiej, jej podstaw i jej rzeczyw istości, lecz jednocześnie nie zaniedbuje się rów nież w y m iaru e g z y s t e n ­ c j a l n e j decyzji i zaangażow ania w w ierze tam , gdzie m a to m iejsce. T u taj, jako teolog, w ychodzę po p ro stu z h i s t o

(9)

-r y c z n o - s p o ł e c z n e g o f a k t u ch-rześcijaństw a, takiego, jakie dosięga w raz z innym i, w ty m oto m om encie n aszej h i­ storii, w naszym społeczeństw ie i w n aszej k u ltu rze. I z tego, z tego w szystkiego, jak sądzę, m am zdać spraw ę. T o w s z y ­ s t k o będę się s ta ra ł w yrazić w rozum ow aniu, w toku dzia­ łania nazyw anego „teologią”.

Tak pojm ując tę spraw ę, stw ierd za się oczywiście, że teolo­ gia nieodłącznie zw iązana jest z K o ś c i o ł e m . N ie idzie tu jednak o to, aby od ra z u (i ty m b ard ziej w yłącznie) trak to w ać go jako in stan cję d o k try n aln ą, k tó rą z góry m uszę uznać za w łaściw ą do nadrzędnego ro zstrzy g an ia o praw dzie. Idzie o to, aby trak to w ać go jako ten f a k t historyczno-społeczny, w k tó ry m , rów nież f a k t y c z n i e , w y stę p u ją gru py , i ja sam w ich łonie, jako w ierzący w Boga Jezu sa C hrystusa. I na ty m polega zadanie, by p rzy jm u ją c tę sy tu ację i tę k o n k re tn ą od­ rębność, w ydobyć z n iej znaczenie h istoryczne i w artość ak ­ tu aln ą , m ówiąc krótko: żyw ą praw dę. Oczywiście, w ym aga to — n a ile to m ożliw e — bad ań naukow ych odnoszących się do przeszłości, lecz jednocześnie takiego zaangażow ania egzy­ stencjaln ego w teraźniejszość, jak to tylko m ożliw e. To jed­ nak rodzi potrzebę — m iędzy inn y m i i ponad inne — nagię­ cia teologii w k ie ru n k u w y raźnie p r a k t y c z n y m , ponie­ waż w ym aga uw zględnienia k o n k retn y c h sy tu acji w ia ry p rze ­ ży w an ej w Kościele i poprzez Kościół a k tu a ln ie żyjący. Teo­ logię, jak a w ten sposób pow stanie, będzie m ożna w konse­ kw encji nazw ać p a s t o r a l n ą ; lecz okaże się ona rów nież f u n d a m e n t a l n ą , i to zarów no w p orządku teologii dog­ m atycznej, jak i m oralnej.

W ynika stą d samo przez się, że w konsekw encji ten typ teologii będzie m usiał się realizow ać jako p r a k t y k a ściśle zw iązana jako tak a z w spółczesnym i, rzeczyw istym i u w a ru n ­ kow aniam i w iary. T a k p ojęta teologia nie będzie więc tw o­ rzo na n ajp ierw , ani n aw et zasadniczo w książkach, lecz w s a- m y c h a k t a c h sw o jej kom unikacji, sw ojego p r z e k a z y ­ w a n i a innym . S tąd pierw szym i m iejscam i jej tw orzenia b ę­ dą: nauczanie, kierow anie studiam i, rad a pedagogiczna, an im a­ cja g ru p pracy, żyw a d y sk u sja m iędzy kolegam i, uczestnictw o w kolokw iach naukow ych, p u b lik acja sk ro m ny ch arty k u łó w w czasopism ach p o d ejm ujący ch dialog itd. To w szystko zapew ne będzie mogło, a n a w e t pow inno p rzyjm ow ać form ę rozw iniętą, o patrzo n ą a p a ra te m naukow ym , nadającą się do publikacji. Ja sn e jest jednak, że jeżeli będzie się postępow ać w e w skaza­

ny sposób, to w szystko to dokona się dopiero w czasie później­

(10)

T E O L O G IA F R A N C U S K A P O V A T IC A N U M I I

szym , jako p rzedłużenie i rozw inięcie tego, co zostanie zreali­ zow ane, w ypracow ane w żyw ej rozm ow ie i dyskusji, a p rz y ­ n a jm n ie j stanie się jej tem atem .

T u ta j teologia ulega przekształceniom ! U w aża ona, że w aż­ niejsze od drobiazgow ych b ad ań h isto ry czny ch i (lub) od teo ­ rety c zn y c h opracow ań dokonyw anych dla n ich sam ych, jest ponow ne naciśnięcie sprzęgła, ponow na a rty k u la c ja działania nazyw anego teologią w i a r y jako tak iej, a zatem m iejsc i sposobów, w k tó ry ch w ia ra j e s t w iarą, to znaczy jest p rz e ­ żyw ana jako w iara: jest w yznaw ana i zap y tyw an a, dośw iad­ czana i prak ty k o w an a, proponow ana i celebrow ana jako taka. Teologia więc, troszcząc się bard ziej o zw iązek z danym i do­ św iadczenia, z k o n k retn y m i sytuacjam i, będzie m ogła, a n a w e t będzie pow inna nie bać się w ery fik acji h isto ry czn ej i u jęć spe- ku laty w n y ch , ale do jed n ej i do dru g ich p rzystępow ać będzie dopiero p o upew nien iu się co do sw oich podstaw w k o n k re t­ n e j egzystencji w ierzącego i na gru n cie życia Kościoła. Nie m usi być ona a n i m n i e j n a u k o w a , a n i m n i e j k r y ­ t y c z n a , a n i m n i e j s p e k u l a t y w n a , a n i m n i e j s y s t e m a t y c z n a , niż inne fo rm y teologii. Tu zresztą jesz­ cze, gdy tak ą będzie, to nie będzie nią an i od razu, ani w y ­ łącznie, lecz jedynie na d rugim etapie: by przed staw ić i uza­ sadnić to, co przeżyte i doświadczone, sy tu acje i zachow ania, to co rzeczyw iste i p rak ty k o w an e, to w szystko, co k o n k retn e i co ponadto dostępne i spraw dzalne dla i przez każdego w ie­ rzącego w ty m czasie.

T en sposób pojm ow ania i u p raw ian ia teologii jest tym , do którego jestem osobiście przyw iązany. Z apew ne w jakim ś sto­ p n iu przedstaw iłem tę spraw ę w oparciu o m ój w łasn y p u n k t w idzenia i o m oją w łasną p rak ty k ę ; w cale w ięc nie jest pew ne, że ci, k tó rzy się do ty ch ujęć, o k tó ry c h m ów iłem , p rzyznają, o d n a jd ą się w tym bez niuansów . Tak czy inaczej, jest to podejście now e i now y sposób działania. M ożna powiedzieć, że jest on rep rezen to w an y szczególnie przez pism o „R echerches de Sciences R eligieuses”, którego red a k to re m jest Jo seph M oingt, a sek retarzem red ak cji by ł przede m ną H en ri de L a ­ v a le tte ; przez R ené M arlégo i w ielu w ykładow ców z C en tre- -S êv res (fak u ltet teologiczny jezuitów w Paryżu); w końcu p rzez Jerzego K ow alskiego, Ja cq u e s’a A udineta, H e rv é L e­ g ran d a i pew ną liczbę in n ych w ykładow ców z In s ty tu tu K ato ­ lickiego w P aryżu.

(11)

5. O G Ó L N A S Y T U A C JA T E O L O G II W E F R A N C J I

A by zakończyć tę pośpieszną p rezen tację sy tu acji teologii w e F ra n c ji od czasu Soboru W atykańskiego II, by łoby w ska­ zane dorzucić kilk a u zupełnień i sprecyzow ań, k tó re pozwo­ liły b y unik n ąć zbyt rażących braków ...

Szczególnie w form ie, k tó rą p rzedstaw iłem na trzecim m ie j­ scu — poniew aż p rz y n a jm n ie j w punkcie w yjścia jest ona, z definicji, m niej „pub liczn a” — w spółczesna teologia fra n ­ cuska w y d aje się być dość m ilcząca wobec tego, czym była w poprzednim okresie. Jak k o lw iek obecny w ykład był po­ śpieszny, nie uspraw iedliw ia jednak tego, że p rz y n a jm n ie j n a ­ leżało powiedzieć, iż teologia ta istn iała i coś znaczyła. Istn ieje ona, lecz głów nie w form ach m n iej pow szechnie znanych,, m n iej n ad ający ch się do publikacji. Z resztą, kto wie, czy poza w szystkim nie daje ona n ajlep szych podstaw , a w rez u lta c ie n ajlepszy ch szans dla tej reflek sji n ad w iarą dla ludzi danego czasu, k tó rą teologia zawsze chce być. Można to w yw nioskow ać z fak tu , że pod o statn ią z przedstaw io n y ch form dokłada ona bez p rze rw y w ysiłku nie uw olnienia się od wym ogów nau k o ­ wości, lecz porzucenia tej w ąskiej p rzestrzeni, w k tó re j n a u k o ­ wość niesie zawsze ryzyko zam knięcia teologa, a to po to, b y zawsze dążyć i bez p rzerw y sięgać do ty ch k o n k retn y c h m iejsc, gdzie w ia ra (bez k tó re j nie byłoby łub nie byłoby w ięcej teologii) jest ciągle przeżyw ana, p rak ty k o w a n a i w cielana w czyn.

Te trz y w arsztaty , k tó re zostały pow yżej przedstaw ione, nie są w cale jedynym i w e w spółczesnej teologii francuskiej.. W szczególności pow stają ciągle liczne, pow ażne dzieła, kon­ ty n u u ją c e owocnie rodzaj teologii tra d y c y jn e j, zwłaszcza w dziedzinie badań pozytyw nych. Nie m ówiąc już o egzegezie i teologii b ib lijn ej, ani o teologii m oralnej, m ożna p rz y n a j­ m n iej zwrócić uw agę na w ażne prace i p u b lik acje w dziedzinie sakram entologii i litu rg ii (P.M. Gy, A .G .M artim ort ii.) czy np. teologii średniow iecznej (w ydanie A nzelm a przez M. Corbina). Można wskazać i inne prace, k tó re nie pozostają indyw idualną sp raw ą swoich autorów , lecz ożyw iają w iele czasopism (Revue des Sciences Philosophiques et Théologiques, R evue des E tudes A ugustiniennes, La M aison-D ieu ii.). T rzeba też dodać, że p r a ­ ce te w y k raczają znacznie poza środow isko paryskie. N aw et pozostając n a polu katolickim , w y p ad a w spom nieć Lyon (studia sak ram en taln e, C en tre d ’A nalyse de D iscours R eligieu x — CADiR, w ydaw nictw o „Sources c h ré tie n n e s”), S tra ssb u rg

(12)

[И] T E O L O G IA F R A N C U S K A P O V A T IC A N U M I I 115

m enizm , praw o, C en tre d ’E tudes et de R echerches In terd isci­ p linaires en Théologie — CERIT) i T uluzę (studia p a try sty c z ­ ne, B u lletin de L itté ra tu re Ecclesiastique, stu d ia tom istyczne). M ożna by zakończyć przechodząc od teologii do teologów. Ich w a ru n k i p racy dalekie są od idealnych (pobory i m ieszka­ nia, pracow nie i biblioteki itd.), a ich liczba zm niejsza się (nigdy nie było w e F ra n cji ty lu ludzi „rob iących ” teologię, a jedn ak nigdy nie było tak m ało ludzi przyg oto w ujących się do stan ia się teologam i „z zaw odu”). D ane te są n a dłuższą m etę niepokojące i nie trzeb a tego ukryw ać. Na szczęście ci, k tó rzy są za to odpow iedzialni zaczynają sobie tę sp raw ę uśw iadam iać. Choć trzeb a przyznać, że jeszcze nie zanadto. Do sam ych teologów należy pomóc w tym procesie, by dopro­ w adzić do decyzji, k tó re w naszym k ra ju są konieczne.

P rzeło żył J e rz y K lu k o w sk i L e s p r i n c i p a u x c o u r a n t s d e l a t h é o l o g i e f r a n ç a i s e d e p u i s l e C o n c i l e V a t i c a n II R é su m é D e p u is le C o n cile la th é o lo g ie f r a n ç a is e s e m b le ê tr e d e v e n u e s ile n ­ c ie u s e , e t d ’ a u tr e p a r t o n a b e a u c o u p d e p e in e à se r e p é r e r d a n s ce q u ’e lle p r o d u it p o u r t a n t e n c o re . P a r m i p lu s ie u r s c h a n tie r s th é o lo g iq u e s , s u r d e s „ te r r a i n s ” asse z n e tt e m e n t id e n tif ia b le s , o n p e u t — n o n sa n s o b s c u r ité n i ris q u e s s a n s d o u te , d is tin g u e r a u m o in s tr o is :

1. L e t e r r a i n c r itiq u e d u re c o u r s a u x scie n c e s h u m a in e s . Il a p p a r a i t n é c e s s a ire de r é in s c r ir e le c h ris tia n is m e d a n s l ’e sp a c e g é n é r a l de la c u ltu re . L a q u e s tio n de fo n d e s t b ie n c e lle de s a v o ir c o m m e n t le c h r é tie n p e u t c o n tin u e r à c o n fe s s e r sa fo i d a n s ce m o n d e . O n c h e rc h e à le m o n t r e r s u r de n o u v e lle s b a se s ; o n d é c id e de p r e n d r e d ir e c te m e n t le p o in t de v u e d es d is c o u rs q u e ti e n n e n t s u r la fo i ces n o u v e lle s „ d is c ip lin e s ” e t „ a u to r ité s ” c u ltu r e lle s q u e so n le s scie n c e s h u m a in e s . P a s s e u le m e n t l’h is to ire , m a is a u s s i la sociologie, la p sy c h a n a ly s e , la lin g u is tiq u e ...

2. L e t e r r a i n e x is te n tie l d e l’a p p ro c h e h e rm é n e u tiq u e . Ici, le c o n s ta t d e d é p a r t d e m e u r e le m ê m e : o n c o n sid è re , q u e la th é o lo g ie n e r e m p lit p lu s sa tâ c h e p a r r a p p o r t à la fo i c h r é tie n n e d a n s le m o n d e q u i e s t le n ô tre . M ais il e s t im p o ssib le de fa ir e a p p a r a i tr e la s p é c ifité p ro p r e d e la fo i c h r é tie n n e à s ’e n t e n i r a u x se u le s a p p ro c h e s c ritiq u e s . L a foi s»

(13)

116 J O S E P H D O R É

С12]

c h r é tie n n e n ’a sa p o s s ib lité ré e lle , q u e d a n s l ’e ffe c tiv e té , c ’e s t à d ire la r é a l it é h is to riq u e c o n c rè te , d es é v é n e m e n ts f o n d a te u r s d u c h r is ti a ­ n is m e ; e t q u e d a n s la r é a lité , c o n c rè te e lle a u ssi, d u lie n e ff e c tif q u e n o u s a v o n s e t v iv o n s, p e rs o n e lle m e n t e t c o m m u n a u ta ire m e n t, a v e c e u x a u jo u r d ’h u i. L a th é o lo g ie d o it e x p r e s s é m e n t se r a p p o r t e r à ces d e u x „ d o n n é e s ” e t a in is i se p r é s e n te r co m m e u n e i n t e r p r é ta ti o n d u c h ris tia n is m e . L a tâ c h e th é o lo g iq u e a p p a r a î t r a d o n c h e rm é n e u tiq u e ...

3. L e t e r r a i n p r a tiq u e de la c o m m u n ic a tio n de la fo i e c c lé sia le . Ici, o n n e v e u t c o n s id é re r a u d é p a r t q u ’u n e ch o se: d ’u n côté, le c h r i s ti a ­ n is m e e s t u n f a i t e t d ’u n a u t r e côté, c ’e s t u n f a i t a u s s i q u e je su is m o i-m ê m e r a t ta c h é à lu i. C o m m e th é o lo g ie n je p a r s to u t b o n n e m e n t d u f a i t h is to ric o -s o c ia l c h r é tie n t e l q l’il m ’a tt e i n t m o i a v e c d ’a u ­ tr e s , d a n s ce m o m e n t d e n o tr e h is to ire , de n o tr e so c ié té e t d e n o tr e c u ltu re . E t c ’e s t de cela , e t d e to u t cela , q u e la th é o lo g ie e s tim e a v o ir à r e n d r e c o m p te. C o n c e v o ir a in s i le s ch o ses, c’e s t p o s e r d u m ê m e c o u p q u e la th é o lo g ie e s t in s é p a r a b le de l’E g lise, m a is c o n ­ s id é ré e a u s s i co m m e le f a i t h is to ric o -s o c ia l d a n s le q u e l d e s g ro u p e s se p r é s e n te n t, e t m o i-m ê m e e n le u r sein , co m m e c r o y a n ts a u D ieu d e J é s u s - C h r is t. E t c ’e s t d o n n e r p o u r tâ c h e , a s s u m a n t c e tte s itu a tio n e t c e tte p a r t ic u l a r it é c o n c rè te s, d ’e n f a ir e a p p a r a î tr e le s e n s h is to riq u e e t l’i n t é r ê t a c tu e l — b re f : la v é r ité v iv a n te . C e la r e q u i e r t u n in f lé c h is ­ s e m e n t d e la th é o lo g ie d a n s u n se n s n e tte m e n t p r a t iq u e . U n e th é o lo g ie a in s i co n ç u e n e se f e r a d ’ a b o rd n i m ê m e p r in c ip a le m e n t d a n s les liv re s , m a is d a n s les a c te s m ê m e s d e sa c o m m u n ic a tio n , d e sa t r a n s ­ m issio n à d ’a u tr e s .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Aż do wyjścia następnego I1I/IV zeszytu, uprasza się wszelką korespon­ dencję redakcyjną nadsyłać pod adresem Administracji „Pamiętnika Lite­ rackiego“ we

rela zostały pokazane w 1913 roku, już w gmachu nowego, otwartego wówczas Muzeum Miejskiego (Museum der Stadt Stettin) na wystawie zorganizowanej przez Pomorskie Stowarzyszenie

Ciągle podkreśla, jakby się zresztą tłumacząc przed zwiedzającymi, że to wszystko, co się teraz w muzeum znajduje, jest tylko cząstką i nie można tego opisać, co się tu

openbare ruimte ongewenst woongedrag elkaar aanspreken op beter woongedrag minder overlast

Wprowadzone do działu V Kodeksu postępowania karnego zmiany – w zakresie przepisów ogólnych, dotyczących biegłych, specjalistów, tłumaczy, a także oględzin oraz otwarcia

Celem artykułu jest przeglądowe ujęcie standardów dotyczących pracy ekspertów wykonujących badania w ramach opinii stanowiących dowód w procesie sądowym na przykładzie

W obszarze organizacji pracy tylko 10% ankietowanych zwróciło uwa- gę na dobre relacje z pracownikami i dobrą atmosferę w firmie, i jedynie 4% na współpracę z pracownikami

Pojęcie celu, rozumianego jako powód działania, posiada inny wydźwięk na płaszczyźnie psychologicznej, przyrodniczej i filo­ zoficznej 52 Psychologiczne rozumienie