Michał Paweł Markowski
Antropologia i literatura
Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6 (108), 24-33
2007
Michał Paweł MARKOWSKI
Antropologia i literatura
Hasto
P od h asłem literary anthropology albo anthropological criticism w najnow szych k o m p en d iach teoretycznych m ożna znaleźć jedynie zap o m n ian e postaci z teore- tycznoliterackiej sceny: M a u d B odkin, P h ilip p e ’a W heelw righta, czy N o rth ro p a F ry e’a oraz takie w zgardzone przez najnow szą teorię lite ra tu ry pojęcia jak „arche ty p ” „m it”, „ry tu a ł” czy „sym bol” 1. Tak ro zu m ian a antropologia lite ra tu ry tożsa m a jest - czy raczej była - z poszukiw aniem trw ałych lu d z k ich dyspozycji k u ltu rowych i m a m ocne zaczepienie psychologiczne lub etnograficzne, nieobszernie dziś, trze b a to p rzyznać, w ykorzystyw ane w b a d a n ia c h literac k ich . Tak zw any „zwrot antropologiczny”2 w b ad a n ia ch literac k ich zakw estionow ał niejako swoje m etodologiczne korzenie, zastępując rek o n stru k c ję inw ariantów lu d z k ich zacho w ań in te rp re ta c ja m i k u lturow ych u zależnień ludzkiego dośw iadczenia.
Szukając opisu an tropologii lite ra tu ry we w spółczesnej literatu rz e p rze d m io tu napo ty k am y - poza prac am i polskim i - szereg niespodzianek. Ten dziw ny te r
Zob. M. M an g an aro Anthropological Theory and Criticism, w: The Johns Hopkins Guide
to Literary Theory and Criticism, 2nd e d itio n , ed. by M. G roden, M. K reisw irth, and
I. Szem an, Jao h n H o p k in s U niv ersity Press, B altim ore 2005; M. Bell Anthropology
and/as M yth in M odem Criticism, w: Literary Theory and Criticism. A n Oxford Guide,
ed. by P. W augh, O xford U niv ersity Press, O xford 2006; A ntropologia lite ra tu ry nieobecna jest całkiem w tak ich k o m p en d iach jak The Norton Anthology o f Theory
and Criticism, ed. by V.B. L eitch, N orto n , N ew York 2001, czy Critical Terms for Literary Study, ed. by F. L en tricch ia , U niv ersity o f C hicago Press, C hicago 1995.
Zob. The Anthropological Turn in Literary Studies, ed. by J. Schlaeger, G u n te r N a rr Verlag, T ü b in g e n 1996.
m in literary anthropology, czyli literacka antropologia, w swej n iek o n g ru en tn o ści p rzypom ina takie nazw y ethical physics albo aesthetic chemistry, nie dziwi więc fakt, że w specjalistycznych słow nikach antropologicznych posiada on zdecydow anie pejoratyw ne znaczenie. A ntropologow ie - a m yślę tu o „pow ażnych” an tro p o lo gach, dla któ ry ch lite ra tu ra to zapew ne jedynie niepow ażna rozryw ka - nie są szczególnie przychylni w iązaniu lite ra tu ry i antropologii. Typowym przykładem takiej postaw y jest hasło Literary Anthropology w The Dictionary o f Anthropology, opublikow anym w sk ą d in ąd zacnym w ydaw nictw ie Blackwell w ro k u 19973. A utor tego hasła m a bardzo za złe C liffordow i G eertzow i, którego uznał za autora W ul- gaty tego k ie ru n k u , że zam iast w yjaśniać obiektyw nie istniejące zjaw iska kultury, tra k tu je je jak teksty i je in te rp re tu je , założywszy u p rze d n io (rozum ieć należy, że fałszyw ie), że k u ltu ra to sieć znaczeń, w któ ry ch jesteśm y zaw ieszeni. Postaw a herm en eu ty czn a G eertza, której najp ełn iejszą realizacją jest „gęsty opis”, n ie z n a j duje tu uzn an ia, albow iem analiza p rak ty k kulturow ych jako odczytyw anych te k stów nie dociera w edług autora do tego, czym one są w rzeczyw istości, lecz zaw ie szona zostaje w p ró żn i w ielostronnych i niezbyt upraw om ocnionych lektur. Skoro „gęsty o p is” nie daje się obiektyw nie upraw om ocnić, albow iem opiera się na zasa dzie k o n s t r u o w a n i a znaczenia, a n ie jego odnajdyw ania, to niew iele jest w art jako m etoda naukow a. W istocie rzeczy to tu w łaśnie - a więc w proklam ow a nej niepew ności sem antycznej - tkw i źródło niechęci. A utor w końcu pisze tak:
In terp re ta c je proponow ane pod nieobecność p ro ced u r uzasadniających są kon stru o w a ne bez żadnej podstaw y [without reason]. Ściśle rzecz biorąc, są osiągane na zasadzie d o m ysłu [through guessing], jak chciałby G eertz, żeby było. Są to spekulacje na tem at tego, co m ów ią in fo rm ato rzy o tym , co m ów ią tubylcy. M ów iąc w prost, to tylko plotki. A więc in te rp reta cje literack ich antropologów to jedynie w rażenia na tem at p lo tek rozpuszcza nych przez Innego. K ażdy pro jek t, k tóry - jak literacka an tropologia - chciałby zastąpić n aukę plo tk am i, byłby w ątpliw ej jakości.4
N ie ulega w ątpliw ości, że dla „tw ardych” antropologów , tkw iących w archaicz nym konflikcie w yjaśniania i rozum ienia, antropologia literacka jest nieodpow ie dzialn ą herezją, bezpodstaw nie rozm iękczającą m ocny p aradygm at naukowy. Pa rad o k s polega na tym , że te n sam G eertz, którego w an tro p o lo g ii uważa się za relatyw istycznego postm o d ern istę, jest jednym z niekw estionow anych patronów antro p o lo g ii literatury. W św ietle tradycyjnej - etnograficznej - antropologii, an tropologia lite ra tu ry oznaczać m u si antropologię literack ą, czyli p lo tk i nie n a j wyższej jakości.
Istn ie je w szelako pogląd, że n ie m a lepszej i gorszej antropologii, lecz istn ieją po p ro stu różne antropologie. W ostatniej swej książce, H ow to Do Theory, W ol fgang Iser pisze:
3 W ydawca zapew nia, że słow nik ten „is designed to becom e the sta n d ard reference g uide to the d iscip lin e o f social and c u ltu ral a n th ro p o lo g y ”.
4 Literary Anthropology, w: Dictionary o f Anthropology, ed. by T.J. B arfield, Blackwell
Szkice
W ciąż m am y etnografię, która w gruncie rzeczy jest tym, czym zajm u ją się praktycy a n tro pologii, ale m am y także filozoficzną, społeczną, kulturow ą, historyczną, a naw et literacką antropologię, oddzielone od siebie poprzez od m ien n e cele i przyjm ow ane m etodologie.5
U znajm y, że ta k w łaśnie jest, czyli że antropologia lite ra tu ry m a jakiś cel przed sobą, i postaw m y jej k ilka pytań.
Trójpolówka
W yrażenie „antropologia lite ra tu ry ” jest w ieloznaczne i oznaczać m oże zjaw i ska całkiem od siebie różne. M oże m ianow icie oznaczać pew ną dziedzinę b ad a ń - antropologię w łaśnie - która za swój przed m io t obrała literatu rę . W ta k im ujęciu antropologia z a j m u j e s i ę lite ra tu rą ,lite ra tu ra s t a n o w i p r z e d m i o t jej dociekań. N ajkrócej m ów iąc - l i t e r a t u r a j e s t p r z e d m i o t e m n a u k i o c z ł o w i e k u (tak bow iem chyba najściślej m ożna przetłum aczyć słowo „antropologia”), czyli jest ta k im sektorem ludzkiej działalności, który może - a naw et pow inien - należeć do re p e rtu a ru przedm iotów , któ ry m i zajm uje się n au k a o człow ieku. A ntropologia lite ra tu ry - jako nau k a o człow ieku - oznacza więc tak ą - h u m a n isty c zn ą ze swej istoty - dyscyplinę naukow ą, która z ro zm a itych sfer ludzkiej aktyw ności w ybiera lite ra tu rę i poddaje ją b ad a n iu . Dlaczego? W idocznie uznaje, że lite ra tu ra m a coś o człow ieku ważnego do pow iedzenia. Jak pow iada W olfgang Iser, „skoro lite ra tu ra jako m e d iu m jest z n am i m niej więcej od początku naszych zapisanych dziejów, to jej obecność m u si praw dopodobnie odpow iadać jakim ś antropologicznym potrzebom ”6. Jak antropologia życia codzien nego m ówi n am coś o człow ieku przez pryzm at życia codziennego (jak odpoczy wa, jak p lo tk u je), ta k an tropologia lite ra tu ry m ów i n am coś o człow ieku przez p ryzm at literatury. To „coś” w szelako n ie jest - nie pow inno być - czymś b łahym lub nieistotnym . A ntropologia, jako nau k a o człow ieku, nie zajm uje się spraw am i dla człowieka m arginalnym i, lecz zm ierza raczej do uchw yceniu i s t o t y c z ł o w i e k a poprzez analizę jego wytworów. Z akłada, że lite ra tu ra należy do takiej klasy wytworów, któ ra odsłania esencję człowieczości. Tak jak m oże istnieć a n tro pologia łazikow ania, antropologia gier k arcianych czy antropologia śm iechu, tak
5 W. Iser How to Do Theory, Blackw ell, L ondon 2006, s. 131. W arto zauważyć, że p rzedstaw iając teorię antropologiczną, Iser zdecydow ał się przedstaw ić poglądy niem al n ieznanego w Polsce E rik a G ansa, au to ra tak ich książek, jak The E nd o f
Cultur. Toward a Generative Anthropology, U niv ersity o f C alifo rn ia Press, Berkeley
and Los A ngeles 1985 oraz Signs o f Parado. Irony, Resentment, and Other Mimetic
Structures S tanford U niversity Press, S tanford 1997.
6 „Since lite ratu re as a m ed iu m has been w ith us m ore o r less since the beg in n in g of recorded tim e, its presence m u st p resu m ab ly m eet c ertain an thropological n eed s” (W. Iser Towards a Literary Anthropology, w: Prospecting. From Reader Response to
Literary Anthropology, Jo h n s H o p k in s U niv ersity Press, B altim ore 1989, s. 263-264.
antropologia lite ra tu ry dzięki sw ojem u p rzedm iotow i m oże ujaw nić podstaw owe zasady (czy fantazm aty) bycia człow iekiem , a tym sam ym um ieścić się w sam ym c e n tru m b ad a ń naukow ych. Jeżeli antropologia zajm uje się lite ra tu rą , lite ra tu ra zaś m ówi n am o tym , k im człow iek jest, to jasne jest, że antropologia lite ra tu ry jest pow ołana do tego, by trafiać w sam o sedno. Ktoś, kto wie, czym jest istota, nie jest ot, ta k im sobie badaczem , ale jest badaczem esencji, a to już jest spraw a n ie byw ale poważna. By zasygnalizować klasyczne rozum ow anie stojące w tle m anew ru, na m ocy którego literaturoznaw stw o zostaje u znane za nau k ę n au k , zacytuję am e rykańskiego badacza, R icharda van O orta, autora eseju The Critic as Ethnographer. Jeśli człow iek [humanity] d e fin iu je się jako zw ierzę używ ające k u ltu ry [the culture-using
animal] k u ltu ra zaś d efin iu je się jako ten p rzed m io t, któ ry dom aga się sym bolicznej in
terp re ta c ji, to w ynika stąd, że b ad an ia literackie stoją w c en tru m an tropologii u fu n d o w anej na tych w łaśnie przesłankach. K tóż bow iem lepiej od badacza lite ra tu ry jest przy gotow any do tego, by szukać sym bolicznego znaczenia, by czytać poza w arstw ą dosłow ną, by pod spodem dostrzec głębsze, bardziej uświęcone [sacred] znaczenie?7
To pytanie oczywiście jest p y taniem retorycznym , a jego retoryka jest skądinąd całkiem uzasadniona. Badacze literatury, jako profesjonalni czytelnicy, rzeczywiś cie są nadzwyczaj sk ru p u latn ie uzbrojeni do czytania te k stu ludzkiej natury. Tak zresztą do dziś definiuje się n au k i hum anistyczne: jako m ozolne odcyfrowywanie te k stu ludzkiej natury, co jest kłopotliw e dlatego, że w tedy częścią tych n au k staje się także genetyka, której zasług w odczytyw aniu ludzkiego k odu zachow ań nie spo sób przecenić.
P y tanie drugie, a m ianow icie, czym jest antropologia l i t e r a t u r y , dotyczy kw estii pozornie tylko odm iennej. P ytam y tu bow iem już nie o to, czym zajm uje się antropologia lite ra tu ry (lite ra tu rą rzecz jasna) i dlaczego (z powodów zasa d n i czych rzecz jasna), ale o to, co spraw ia, że lite ra tu ra sam a jest fenom enem a n tro pologicznym , a dokładniej: co określa antropologiczność literatu ry ? Po bliższej inspekcji dochodzim y jed n ak do w niosku, że antropologiczność lite ra tu ry polega na tym , że lite ra tu ra jest m iejscem ujaw n ian ia się ludzkiej natury, czyli - inaczej rzecz fo rm u łu jąc - że dzięki lite ra tu rz e człowiek dochodzi do swej własnej istoty. Ale co to znaczy, że dzięki lite ra tu rz e człow iek j e s t człow iekiem ? O dpow iedzi na to pytan ie, w brew pozorom , n ie jest ta k znow u wiele, albow iem sk u p iają się one wokół jednego - to praw da, że fu n d am e n taln eg o - zagadnienia. Otóż człowiek jest człow iekiem dlatego, że u ż y w a lite ra tu ry j a k o n a r z ę d z i a d o r o zu m ien ia św iata i ro zu m ien ia sam ego siebie. Zarów no pisanie, jak czytanie lite ra tu ry pozw ala człowiekowi załatw ić jakiś pro b lem z sam ym sobą i z otaczającym go św iatem . Człow iek, pow iadał A rystoteles, jest człow iekiem , gdy n aślad u je in nych, człowiek, pow iadał Schiller, jest człow iekiem gdy się baw i, człowiek, pow ia da W olfgang Iser, jest człow iekiem , gdy się baw i w naśladow anie. W każdym z tych
2 R. van O o rt The Critic as Ethnographer, „N ew L ite rary H isto ry ” 2004 no 4 (35), s. 622.
Szkice
- i w m asie innych - przypadków człowiek dochodzi do swojego człowieczeństwa gdy używa jakiegoś narzędzia do ro zu m ien ia świata. N iew ażne jak to narzędzie zdefiniujem y. M oże to być m alarstw o, te a tr lu b lite ra tu ra , m oże być też - po p ro stu - język. W ażne jest to, że bez niego człow iek pozostaje bezb ro n n y w obliczu p rzerastającej go rzeczyw istości.
Pozostaje jeszcze trzecie py tan ie, w iążące lite ra tu rę z antropologią. N ie doty czy ono już kw estii d o c z e g o człow iek używa literatu ry , albo też do czego antropolog używa literatu ry , lecz: co lite ra tu ra m oże n am o człow ieku pow iedzieć. Ale i tu dochodzim y rychło do w niosku, że lite ra tu ra m ów i n am po p ro stu to, kim człowiek jest: jak kocha, jak nienaw idzi, jak intryguje, jak pam ięta i jak zapom i na, jak je i jak śpi, jak m ówi i jak bełkocze. I tu lite ra tu ra jest m iejscem ujaw nia nia esencji człow ieczeństw a. Tak zresztą była ro zu m ian a od sam ego początku, za n im jeszcze pow stał te rm in antropologia, k tó ry - notabene - jest w ynalazkiem dość świeżym, bo now ożytnym , niezn an y m nie tylko H om erow i, ale też Szekspirow i, który podobno człowieka w ynalazł8. C złow iek m ów i w lite ra tu rz e o sobie sam ym , przedstaw ia sam siebie, odgrywa w literatu rz e swoje klęski i swoje uniesienia. Praw dę powiedziawszy, dopóki M allarm é nie w ym yślił, że lite ra tu ra odgrywa tylko k lę ski i uniesien ia języka, lite ra tu rę zawsze traktow ano „a n tropologicznie”, to z n a czy jako p rze strzeń arty k u lacji tego, k im człowiek jest, naw et jeśli godzono się, że artykulacja ta zm ienia się, gdy zm ianie ulega język, k tó ry ją um ożliw ia. W tym sensie antropologia jako n au k a o człow ieku i jego zachow aniach ch ętn ie zagląda do książek literac k ich , albow iem lite ra tu ra jest interesu jący m d o k u m en tem czło w ieczeństw a w d ziałan iu , czy też - by rzecz sform ułow ać bez żadnych osłonek - „źródłem b ad a ń an tropologicznych”9.
Jak w idać, w szystkie trzy p y tan ia staw iane przez antropologię lite ra tu rz e m ają w spólną troskę. Jest n ią odkrycie tego, jak to z człow iekiem jest n apraw dę (nie dla k ap ry su i nie dla okolicznościow ego zaangażow ania). A skoro praw da o człow ieku odsłania się poprzez lite ra tu rę , to jasne jest, że p y tan ie podstaw owe b rzm i n a stę pująco: po co człow iekowi w ogóle lite ra tu ra jest potrzebna? D laczego ją
niepo-8 O dsyłam oczywiście do książki H. Bloom a o S zekspirze z p o dtytułem The Invention
o f the Hum an. Gwoli ścisłości powiedzm y, że po raz pierw szy term in u tego użył
w spółczesny Szekspirow i O tto C a sm an n w latach 1594-1595 w dziele Psychologia
Anthropologica, sive A nim é H um anć Doctrina o raz w Anthropologia. Pars II. hoc est de Fabrica H um ani Corporis.
9 Sform ułow anie T hom asa G. W in n e ra, au to ra a rty k u łu Literature as a Source for
Anthropological Research. The case o f Jaroslav H asek’s „Good soldier Svejk”, w: Literary Anthropology. A new Interdisciplinary Approach to People, Signs and Literature, ed. by
F. Poyatos, U niv ersity o f N ew B runsw ick Press, N ew B runsw ick 1988. To, w edle m ojej wiedzy, jedna z pierw szych prób stw orzenia nowej subdyscypliny
literaturoznaw czej pod nazw ą antropologia literatury. Jest to książka, któ ra rzadko pojaw ia się w przypisach antropologów literatury, choć już dw adzieścia lat tem u zapow iadała pow stanie „a new in te rd isc ip lin a ry a rea ”, czego dom aganie się dziś ГЧ uznać należy już za b an aln y nietakt.
w strzym anie wytwarza? D laczego ją czyta? Ale p ytanie to m a także inną, znacznie dla nas tru d n ie jszą postać. Po co n a m literatu ra ?
Po co literatura?
K rótki, internetow y anons, zn ajd u ją cy się na stronie German Anthropology On line, opisuje książkę W olfganga Isera Das Fiktive und das Imaginäre. Perspektiven literarischer Antropologie ta k oto: „S tu d iu m to, po raz pierw szy opublikow ane w ro k u 1993, ro z p a tru je lite ra tu rę jako zw ierciadło antropologicznego (ludzkiego) oprzyrządow ania [equipment] i rodzi tak ą form ę rozu m ien ia, któ ra - w edle autora - nie m oże być uzyskana an i dzięki antropologii kultury, an i antropologii filozo ficz n ej” .
A utor tego lapidarnego, acz znaczącego zapisu powiada, że literatura jest „a m irror of anthropological (hum an) eq u ip m en t”. Oczywiście zw ierciadło, w którym odbija ją się narzędzia, samo jest narzędziem i tak w łaśnie - in stru m e n ta ln ie - trak tu je literatu rę W olfgang Iser, jeden z ojców-założycieli antropologii literatury.
N ajogólniejsze tezy antropologicznego p ro je k tu Isera są n a s tę p u ją c e 10. Tym, co określa stanow isko człow ieka w świecie, jest jego fikcjotw órstw o. C złow iek jest człow iekiem (a nie zw ierzęciem ) dlatego, że tw orzy fikcje, czyli m ediacyjne stru k tu ry w yobraźni, które pozw alają m u nie tylko zrozum ieć świat, ale też zrozum ieć sam ego siebie. L ite ra tu ra - jako fikcja - to „zw ierciadło, które pozw ala człow ieko wi zobaczyć siebie sam ego, odbitego w swoich w ytw orach [manifestations]”11. Jeśli k u ltu ra to odpow iedź człowieka na w yzwanie otoczenia, to fikcja - w edle F rancisa Bacona, ów „cień zadow olenia um ysłu w tych kw estiach, którym zaprzecza n a tu ra rzeczy” („a shadow of satisfaction to th e m in d of m a n in those p o in ts w h erein th e n a tu re of th in g s d o th deny it”) - jest scenariuszem d ziałania, w edług którego czło w iek stara się przechytrzyć n a tu rę 12. Iser odw ołuje się tu do skondensow anego
10 W tym ogólnym spraw ozdaniu korzystam z następ u jący ch źródeł: R. van O o rt The
Use o f Fiction in Literary and Generative Anthropology. A n Interview w ith Wolfgang Iser,
w: „A n th ro p o etic s” III, Fall 1997/W inter 1998 no. 2; W Ise r Prospecting... oraz tegoż
The Fictive and the Imaginary. Charting Literary Anthropology, Jo h n s H opk in s
U niv ersity Press, B altim ore 1993). Zob. też przypis następny.
11 W Iser What is Literary Anthropology ? The Difference between Explanatory and
Exploratory Fictions, w: Revenge o f the Aesthetic. The Place o f Literature in Theory Today, ed. by M.P. C lark, U niv ersity o f C a lifo rn ia Press, Berkeley 2000, s. 177.
Tekst ten istn ieje także od niedaw na w polskim przekładzie: W Iser Czym jest
antropologia literatury? Różnica między fikcjam i wyjaśniającymi a odkrywającymi,
przei. A. K ow alcze-Pawlik, „Teksty D ru g ie ” 2005 n r 6.
12 W tym sensie fikcja jest urząd zen iem , które pozw ala in terp reto w ać sym bolicznie (a więc odnosząc do sym bolicznego, nieobecnego zmysłowo u n iw ersum znaczeń) to, co zw ierzęta p o trafią in terp reto w ać jedynie in d ek saln ie. Taka jest p rzynajm niej teza cytow anego już R. van O orta. Zob. jego The Critic as Ethnographer, „New L ite rary H isto ry ” 2004 n r 4.
Szkice
sform ułow ania B ecketta, „Live or in v e n t”13, któ re k o m e n tu je następująco: „albo żyjem y - ale w tedy nie wiemy, co to znaczy żyć - albo chcem y w iedzieć, co to znaczy żyć i w tedy tw orzym y w szelkiego ro d zaju fikcje w yjaśniające, by uchwycić to, co jest w ykluczone z p o rząd k u w iedzy” . Ale człowiek, poza tym , że stara się w yjaśniać to, co niezro zu m iałe (tak pow staje w iedza), intensyw nie stara się od kryć, czy m oże raczej zaprojektow ać dla siebie m iejsce w nieprzychylnym świecie, tw orząc go - za pom ocą fikcji w łaśnie - na swoją m ia rę 14. W tym sensie dzieło literack ie - p odobnie jak transitional object w koncepcji W innicota - to „środek do w ychodzenia poza to, w co jesteśm y pochw yceni” („a m eans of reach in g outside of w hat we are caught up in ”). O znacza to, że lite ra tu ra pośredniczy m iędzy nam i a św iatem , przenosząc ze świata znane n am elem enty i tw orząc w łasny świat, wy k raczający poza to, co znane z potocznego dośw iadczenia, ale i gotowy do zaw łasz czenia przez naszą egzystencję. W te n sposób lite ra tu ra m a do spełn ien ia jedną zasadniczą funkcję: in te rp re tac ję św iata zew nętrznego poprzez tw orzenie stru k tu r osłabiających jego obcość. W w ywiadzie z R ich ard em van O ortem , Iser mówi: M ożna używać lite ra tu ry jako m edium , by rozjaśnić to, dlaczego ludzie tak bardzo chcą być w sobie sam ych i jednocześnie poza sobą. P otrzeb u jem y fikcji by dojść do iad u z k o ń cem i początkiem . W iem y z pew nością, że się uro d ziliśm y i że um rzem y, ale nie m am y na ten tem a t ani żadnego dośw iadczenia, ani żadnej wiedzy.
O znacza to, że fikcja literacka jest z a m i a s t w iedzy albo z a m i a s t dośw iad czenia, albo też jest stru k tu rą , poszerzającą nasze dośw iadczenie lu b w iedzę o ten obszar, który dośw iadczeniu albo w iedzy n ie jest dostępny. W tym sensie m ożna pow iedzieć, że człowiek w ynajduje sam siebie, gdy uczy się sam ego siebie p rze d staw iać, co oznacza też - w ystawiać w łasne życie na scenie produkow anych przez siebie fikcji. Jak pisze G abriele Schwab, k om entująca teorię Isera, „fikcja to nasz niesam ow ity sobow tór [our u n ca n n y double], odbijający k u n am to, czego w inny sposób nie m oglibyśm y spostrzec” 15. W te n sposób lite ra tu ra um ieszcza się p o
13 To sam o, dodajm y, mówi G om brow icz w liście do Ju a n a C arlosa G om eza, pisanym z B erlina 15 czerwca 1963 roku, pisai: „proszę zrozum ieć, ja tu się jeszcze nie mogę znaleźć, na razie tylko jestem ”. W. G om brow icz Listy do J uana Carlosa Gomeza, przei. E. Z aleska, „ L itera tu ra na Św iecie” 2001 n r 4, s. 12-13 (podkreślenia G om brow icza).
14 W triadycznej stru k tu rze ludzkiej egzystencji, fikcję um ieszcza Iser pom iędzy rzeczyw istością [das Wirkliche] a w yobraźnią [das Imaginare], w ten sposób łagodząc trad y cy jn ą opozycję m iędzy rzeczyw istością a um ysłem . Likcja, k tó rą tw orzy nasza w yobraźnia, jest in te rp re ta cją, za pom ocą której rzeczyw istość n ab iera sensu. „W o d n iesien iu do św iata em pirycznego, w yobraźnia [the imaginary] jako odm ienność [as otherness] to rodzaj św iętego szaleństw a, które nie odw raca się od św iata, ale w eń in te rw e n iu je ” {Prospecting..., s. 275).
15 G. Schwab „ If Only I Were N o t Obliged to M anifest”. Iser’s Aesthetics o f Negativity, „N ew L ite rary H isto ry ” 2000 n r 1 (31), s. 73-74. W ten sposób Schwab naw iązuje do perform atyw nej koncepcji fikcji, która w koncepcji Isera została określona jako
m iędzy dw om a sk rajn y m i porządkam i: m iędzy tym , co niepoznaw alne i tym , co poznaw alne doskonale, m iędzy życiem jako ta k im i w iedzą ścisłą16. Jako tak a jest tożsam a z naszą egzystencją, któ ra p odobnie dzieje się m iędzy dwoma biegunam i: m iędzy arcyludzkim (jakby pow iedział N ietzsche) życiem sam ym i całkiem n a d lu d zk ą (jakby pow iedział A rystoteles), k ontem placją, czyli teorią.
Antropologia i egzystencja
L ite ra tu ra , jako „rozstrzygający sposób kształtow ania kulturow ej rzeczyw isto ści [a decisive m eans of sh ap in g c u ltu ra l re a lity ]” 17, jest więc, w edług Isera, tożsa m a z egzystencją, a więc z tym , jak sobie człowiek rad z i z dośw iadczeniem nag ie go życia. Jeśli je d n ak nagie życie jest sensu pozbaw ione, w iedza zaś pow oduje utrw alen ie i ujedn o zn aczn ien ie sensu, to to, co m ieści się m iędzy dośw iadczeniem a w iedzą - czyli fikcja - m u si być z d efinicji n iejako niezd eterm in o w an a sem an tycznie. Ta nierozstrzygalność czy p ęknięcie nie dotyczy jed n ak sta tu su ontolo- gicznego fikcji jako s tru k tu ry um ieszczonej pom iędzy w yobrażonym a realnym , lecz ludzkiej kondycji, której fikcjotw órstw o, facultas fictionis, jest n ieu su w aln ą cechą. W edług Isera fikcja pośredniczy nie tylko m iędzy człow iekiem a św iatem , ale p rzede w szystkim m iędzy w iedzą a egzystencją i wpływa na „brak [bezpośred niego] d ostępu człow ieka do sam ego siebie” 18. Owa m ediacyjna stru k tu ra tw orzy w podm iocie lukę, której nie da się zlikw idow ać odw rotem od egzystencji - ani w stronę czystego dośw iadczenia, ani w stronę doskonale przejrzystej sam owie- dzy. Fikcjotw órstw o jest zarówno przyczyną, jak efektem radykalnej p rzesunięcia p o d m io tu w zględem siebie sam ego, który - po to, by zrozum ieć sam ego siebie - zm uszony jest n ie u sta n n ie in terpretow ać swoje w łasne fikcje. Tym, co się pojawia w fikcji, nie jest to, co należy do aktualnego dośw iadczenia, ale to, co w n im n ie obecne. „Tym, co zostaje zainscenizow ane” - pisze Iser - jest pozór czegoś, co nie m oże się uobecnić” (FI, s. 298). L ite ra tu ra spełnia więc tu funkcję n eg a ty w n ą19: zarów no wobec św iata, którego nie przedstaw ia w postaci n iezin terp reto w an ej, jak i wobec po d m io tu , który zm usza do autoegzegezy. Ta nieograniczona am biw alen- cja pokazuje, że lite ra tu ra n ie odpow iada na pytanie „jak jest?”, lecz tylko na p y
„in scen izacja”, staging. Staging m ożna także rozum ieć jako „w ystaw ienie”, jak w rzadko już używ anych zw rotach typu „wystaw sobie”, czyli „wyobraź sobie”.
16 Iser powie: „Inscenizacja [staging] staje się sposobem , który osiąga m aksim um efektu wówczas, gdy w iedza i dośw iadczenie jako sposoby odkryw ania św iata dochodzą do g ran icy swojej skuteczności” (F I, s. 298).
17 W. Iser Prospecting..., s. 283.
18 Iser idzie tu taj za H elm u te m P lessnerem i jego odró żn ien ie m m iędzy „byciem ” i „posiadaniem sieb ie”. M ożna jed n ak także tu w skazać także na kon cep tu aln e zaplecze F reu d a, pozbaw iającego p o d m io t jego jednorodnej, św iadom ej struktury. 19 C elnie pisze o tym cytow ana już G. Schwab.
Szkice
ta n ie „jak m ógłbym jeszcze inaczej zinterpretow ać świat i siebie?”, n ie u sta n n ie przesuw ając pozycję, z jakiej ktokolw iek zechce sobie zadać to pytanie.
Antropolog i (jeg °) egzystencja
Ta kw estia prow adzi m n ie do kluczowego zagadnienia, zam ykającego mój wy wód. N a pytan ie, co łączy antropologię z lite ra tu rą , odpow iadam doprow adzając do końca sugestie Isera. Jest to egzystencja, sfera pośred n ia m iędzy n agim życiem i w iedzą koncep tu aln ą. O d życia i od w iedzy dzieli ją przepaść in te rp re tac ji, czy - jak m ów i Iser - fikcji. Samo życie n ie daje się zinterpretow ać i jest jak Gom browi- czowski czarny n u rt pozbaw iony sensu. W iedza, owszem pozw ala na obłaskaw ie nie tego n u rtu , jed n ak b ro n i p rze d jego dotknięciem . P ow iedziałbym więc, p a ra frazując nieco K anta, ta k oto: egzystencja bez życia jest p u sta , albow iem m u si ona coś interpretow ać, jed n ak w iedza bez egzystencji jest m artw a, albow iem nie in te r p re tu je niczego.
Jeśli, jak pow iadają antropologow ie literatury, lite ra tu ra jest nie tylko form ą dośw iadczenia lub pozn an ia rzeczyw istości, ale też „refleksją n a d tym k im jeste śm y”, to cóż m am y począć z egzystencją, m y wszyscy, którzy zajm u jem y się lite ra turą? Oczywiście m ożem y z a j m o w a ć s i ę egzystencją, jak zajm u jem y się am fib rach em czy m o d ern izm em i w tedy egzystencja, najczęściej zresztą m ylona z ż y c ie m sam ym , jest w dzięcznym o b iektem badań. Jeżeli je d n ak człow iek jest człow iekiem dlatego, że u ż y w a lite ra tu ry j a k o n a r z ę d z i a do ro zu m ie nia św iata i rozum ienia sam ego siebie, to czy badacz literatu ry , k tó ry z używ ania lite ra tu ry w łaśnie uczynił swój zaw ód i swoje pow ołanie, m oże obronić się p rzed w pływ em literatury? Co m am y począć z n a s z ą w ł a s n ą e g z y s t e n c j ą , a więc - pow tórzę - z tym jak in te rp re tu je m y nie tylko literatu rę , ale i świat? U znać ją za obszar uchylający się dyskusji, a więc ją zlikwidować? Uw ażam , że w p e r spektyw ie antropologicznej nie m a różnicy m iędzy lite ra tu rą , fikcją i egzystencją. Egzystencja jest bow iem p rzestrzen ią, w której człowiek, chcąc sam siebie zrozu m ieć, w ytw arza lite ra tu rę i inne fikcje, do jakich należy także antropologia, ro zu m iana jako dyskurs człowieka o człowieku. W ydaje się, że m am y tu do czynienia z ta k ą oto sytuacją: jeśli antropolog zm ierza do w iedzy pew nej, która pozbaw i go in terp retacy jn ej am biw alencji i pozw ala wyciszyć in n e niż jego języki, to tra c i jed nocześnie swój przed m io t (literatu rę). K iedy jednak uzna, że jego jednostkow e dośw iadczenie jest nieprzekazyw alne, to także - fetyszyzując życie sam o - u n ie m ożliw i sobie dyskursyw ny dostęp do literatury. R ozw iązaniem p o śred n im jest uznanie, że b ad a n ie lite ra tu ry n iczym się od lite ra tu ry nie różni. Obydwa d y skur sy zanurzone są w egzystencji, która - pow tórzę - jest językowym żyw iołem sam o- rozum ienia.
Jeśli lite ra tu ra nie odpow iada na p y tan ie „jak jest?”, lecz tylko na pytanie „jak jeszcze inaczej m ógłbym zin terpretow ać świat i siebie?”, n ie u sta n n ie przesuw ając pozycję, z jakiej ktokolw iek zechce sobie zadać to pytan ie, to ta zasadnicza ato- piczność określa także reguły zachow ania antro p o lo g ii literatury. N ie m a jednego
m iejsca, z którego m ożna zadawać p ytania literatu rz e, a zm ienność pozycji elim i n u je u trw alenie granic m iędzy dyscyplinam i, a naw et ustalen ie granic samej an tropologii. Z tego pow odu sta tu s antropologii lite ra tu ry w ydaje się wielce dw u znaczny. G dy - w patrzona w lite ra tu rę - zlikw iduje swoje niem o b iln e „cen tru m dow odzenia” i zrezygnuje z przek o n an ia, że jest tylko jedną z w ielu figur egzy stencji, wówczas p o d etn ie gałąź, na której siedzi i zn ik n ie jako osobna dyscyplina. G dy je d n a k swoje c e n tru m dow odzenia o bw aruje n ie p rz e n ik n io n y m m u re m , w p rze k o n an iu , że jest m ocną nau k ą, z osobnym i p ro ce d u ra m i i reg u łam i legity m izacji, wówczas straci, ta k uw ażam , dostęp do swego przed m io tu . M ówiąc in a czej, p aradoks w pisany w antropologię lite ra tu ry jest ta k i oto: albo jest an tro p o lo gią le tn ią i w tedy nic nie wie o swoim p rzedm iocie, albo jest antropologią gorącą i w tedy n ie troszczy się o sam ą siebie. K ażdy w ybiera, co lubi.
Abstract
Michał-Paweł MARKOWSKI Jagiellonian University (Kraków)
Anthropology and literature
This article attempts at replying to the question of how anthropology relates to litera ture. Elaborating on Wolfgang Iser’s suggestions, the author states that literature has a single basic function to perform, and that is, to interpret the outside world by creating structures weakening its strangeness. W h at anthropology strives for, in turn, is to grasp the essence of human being through analysing its products o r creatures. The shared area for both types of discourse is their being submerged in existence - understood as a linguistic element of self- understanding, an intermediate sphere between the naked life and conceptual knowledge.