• Nie Znaleziono Wyników

"Warszawa i jej inteligencja po powstaniu styczniowym, 1864-1870", Janina Leskiewiczowa, Warszawa 1961 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Warszawa i jej inteligencja po powstaniu styczniowym, 1864-1870", Janina Leskiewiczowa, Warszawa 1961 : [recenzja]"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Tomaszewski, Eugeniusz

"Warszawa i jej inteligencja po

powstaniu styczniowym, 1864-1870",

Janina Leskiewiczowa, Warszawa

1961 : [recenzja]

Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego 5/1, 268-275

(2)

A w prow adzona w latach siedem dziesiątych tzw. p ra sa podw ójna pozw a­ lała n a odbijanie 3000 egzem plarzy, a n a w e t do 5000 egzem plarzy na „

godzinę21. _

N asu w a się p ytanie, jaki jest sens podaw ania w „Indeksie nazwisk, pseudonim ów i k ry p to n im ó w ” czterech tzw. znaczków a uto rsk ich (s. 523), któ re często um ieszczano zam iast im ienia i nazw iska a u to ra a rty k u łu . W iadom o bowiem, że ilość ich je st nieporów nanie większa. Szkoda, że książka poświęcona p rasie nie zaw iera w ogóle ilustracji, stanow iących przecież cenny elem en t doku m entacyjny.

Biorąc pod uw agę stopień trudności, jaki s ta n ą ł p rze d au to rem , n a le ­ żało liczyć się z n ieunikn ionym i om yłkam i i potknięciam i. L e k tu ra książki w skazuje jednak, że z am iar p rz e ra sta ł m ożliwości au to ra . W zasadzie tru d n o uznać tę .pracę za syntezę dziejów p ra s y w arszaw skiej. Raczej można powiedzieć, że zaw iera ona p ew n ą ilość in fo rm acji o jej dziejach. W w ie lu p a rtia c h są to w iadom ości bardzo istotne. In fo rm a c je te s p ra ­ w ia ją jed n a k zb y t często w rażenie przypadkow o dobranych, są nie dość usy stem atyzo w ane i nie pow iązane w odpow iednie problem y. Co w ażn iej­ sza, są d y a u to ra o p arte są n a zb yt w ąskiej bazie źródłow ej, a b y m ożna je

było uznać za dostatecznie obiektyw ne. ■

E ug en iu sz To m a sze w sk i

IV ■

J a n i n a L e s k i e w i c z o w a : W a r s z a w a i j e j i n t e l i g e n c j a po p o w s t a n i u s t y c z n io ­

w y m , 1864— 1870, P W N , W a r s z a w a 1961; ss. 180. . .

D otychczasow e badania n a d in telig en cją polską i jej h isto rią p ro w a ­ dzone b y ły w środow isku socjologów i histo ry k ó w szczególnie in ten sy w n ie w d w u okresach, nie bez pow odu p rzy p a d a ją c y c h n a la ta 1945— 1948 i po ro k u 1957. P ra c a J a n in y Leskiew iczow ej1, p ow stała w ty m p ierw szym okresie, została jedynie „uzupełniona obecnie p róbą w y k o rzy stan ia m a te ­ riałó w źródłowych, niedostępnych w pierw szych lata ch p o w o jen n y ch ”2.

l i ń s k ie j f i r m y P. G. S ig la. „ K u r i e r W a r s z a w s k i” , 1850, n r 71; „ K u r i e r W a r s z a w s k i” . K s i ą ż k a ju b il e u s z o w a ,· s. 293. Zob. te ż : A r c h iw u m P a ń s t w o w e W a rs z a w y , T e k i K o - r o t y ń s k ic h , g r I X 25A o r a g r IX , 7k

21 S p r o w a d z o n ą z P a r y ż a m a s z y n ę M a r in o n ie g o z a in s ta l o w a ł „ K u r ie r W a r s z a w ­ s k i” w r o k u 1875. „ K u r ie r W a r s z a w s k i”, 1874, n r 269; „ K u r i e r W a r s z a w s k i" . K s ią ż k a ju b il e u s z o w a , s. 295.

1 "W ydana w s e r ii B ib l io t e k a H is to r y c z n a im . T a d e u s z a K o r z o n a n r 31.

(3)

D odajm y jednak, że po części a u to rk a uw zględniła rów nież re z u lta ty b a ­ dań, w ym ianę poglądów i lite r a tu r ę pom ocniczą z drugiego okresu.

N as in te re su je tu głównie ta część rozdziału VI, k tó ra została z a ty tu ­ łow ana: „L iteraci i d z iennikarze” . Środow isko litera c k ie zostało tam omó­ w ione ledw o w k ilk u zdaniach, n ato m iast p rasie i dziennikarzom J. L e- skiewiczowa pośw ięciła więcej m iejsca. A u to rk a u trz y m u je , że la ta po­ pow staniow e przynoszą g w ałtow n y rozwój p rasy , podczas gdy lite ra tu ra , a szczególnie ry n e k księgarski, przechodzą okres stagnacji.. P rz y ty m podkreśla ona silne więzi łączące lite r a tu r ę p ięk n ą z ów czesnym i w y d a w ­ n ictw am i prasow ym i w W arszawie.

G w ałto w n y rozw ój dziennikarstw a w arszaw skiego w y ra ż a się w edług a u to rk i m. in. w w ysokich n ak ła d a c h pism. J. Leskiew iczow a przytacza dane liczbowe dotyczące poziom u ówczesnych n a kład ów prasow ych. Z a­ rów no jed n a k tabela 27, i jak i liczby podane w tekście, sam e przez się nie dowodzą w ielkiego skoku w rozw oju nak ład ów p erio dy kó w w arszaw ­ skich. B ra k bow iem zestaw ienia z n ak ład am i z la t poprzedzających. Co w ażniejsze, p o d an y przez a u to rk ę w innym m iejscu n a k ła d „ K u rie ra W arszaw skiego” za rok 1869 nie m oże służyć jako ilu s tra c ja dynam icznego rozw oju nak ład ó w p ra s y w arszaw skiej. J. Leskiew iczow a pisze, że już w ów czas osiągnięto 4000 egzem plarzy3. A tym czasem n a k ła d y n iek tó ry ch dzienników w arszaw skich już przed pow stan iem styczniow ym znacznie przew yższyły tę liczbę4. N iew ielka jest też przyd atno ść w yżej w spom nia­ nej tabeli, k tó ra zaw iera jedynie dane dotyczące k w a rta ln e j p re n u m e ra ty pocztow ej za ro k 1867. Tabela ta nie o b ejm uje k o lp o rtażu p rzez rozno- sicieli i k an to ry , n a co zresztą zw raca uw ag ę sam a a u to rk a 5. N a tej p odstaw ie nie sposób zatem zorientow ać się w poziom ie całkow itych n akładów pism w arszaw skich. I ta k najw iększe w ty m ro k u powodzenie w p ren u m e ra c ie pocztow ej osiągnął „D ziennik W arszaw ski”, co w y raża się liczbą 3028 p re n u m e ra to ró w 6. Je śli porów nać ją z po dan ym w yżej nak ład em z okresu poprzedzającego pow stanie styczniowe, to okazuje się, że dane przytoczone przez a u to rk ę nie uza sa d n iają jej w niosku — o wielkim, rozw oju p ra s y w arszaw skiej w pierw szych lata c h po up ad k u p ow stania.

Mówiąc o szybkim rozw oju p ra s y w arszaw skiej w om aw ianym okresie, a u to rk a zdaje się nie dostrzegać w ielkiego przełom u, jakim zaznaczyły się w dziejach d z ie n n ik arstw a w arszaw skiego la ta pięćdziesiąte tego stulecia.

• 3 T a m ż e , s. 117.

4 „ G a z e ta W a r s z a w s k a ” n p . jeszcze p r z e d ś m ie r c ią A n to n ie g o L e s z n o w s k ie g o ( ju ­ n io ra ), a w ię c p r z y p u s z c z a ln ie w r o k u 1859, o s ią g n ę ła 7500 p r e n u m e r a t o r ó w . „ G a ­ z e ta W a r s z a w s k a ” , 1874, n r 2.

5 J . L e s k i e w i c z o w a , op. cit., s. 117. , 6 T a m ż e , t a b e l a 27.

(4)

Dowodzi tego zresztą nie tylko rozwój nak ład ów pism w arszaw skich. A u to rk a tw ierdzi bowiem dalej, że rozw ój ten spotęgow ał się jeszcze w ro k u 1870, a to m. in. „pod w pływ em [...] zastosow ania m aszyn d r u k a r ­ skich”7 Tego rodzaju stw ierdzenie pow oduje w rażenie, że dopiero w tym czasie został zapoczątkow any skok w m odernizacji d ru k a rs tw a prasow ego w W arszaw ie, k tó ry w p ły n ął rów nież na podniesienie n ak ład ó w gazet. A tym czasem m a m y z ty m do czynienia już w dobie re fo rm y codziennej p ra s y w arszaw skiej w lata ch pięćdziesiątych tego stulecia. Ówczesne d ru k a rn ie prasow e, ponaglane przez k onkuren cję, s p ro w a d z a ły . w ted y z zagranicy nowoczesne czcionki, m aszyn y i inne w yposażenia drukarsk ie, co pozw alało na w y d a tn e pow iększenie tem pa pow ielania8. W ielkim p o stę­ pem na owe czasy było zwłaszcza zastąpienie bard zo ograniczonej w y d a j­ ności siły ludzkiej używ anej do p o ru szan ia m aszyn — n apęd em m ech a­ niczn y m 9.

Dalszym przy k ład em św iadczącym o niedostrzeganiu przez a u to rk ę przełom u prasow ego la t pięćdziesiątych jest stw ierdzenie, że w p rasie po­ pow staniow ej m ożna „zaobserw ow ać gw ałtow ne p rzejście od pism b azu ­ jących w yłącznie n a m ecenacie m ożnych, do w ydaw nictw , k tó re opierają sw ą egzystencję n a szerszym gronie odbiorców ”. A dalej, że w p ły w y z k olp o rtażu p ra s y m iały odtąd nie ty lk o u trz y m y w a ć rów now agę fin a n ­ sową, ale rów nież przynosić zyski w y d a w cy 10. Słowem , w edług au to rk i, dopiero w pierw szych lata c h po po w stan iu styczniow ym w y daw nictw a p rasow e zaczęły się przeistaczać w k ap italisty czn e przed sięb io rstw a11.

A tym czasem proces ten w y stę p u je już dość w y ra ź n ie w po p rzed zają­ cym dziesięcioleciu (a n a w e t wcześniej), że w ym ienię tu znakom icie p ro ­ sp e ru ją cy „D ziennik W arszaw sk i”12 (do czasu politycznego potknięcia

7 T a m ż e , s. 117. 8 J u ż w r o k u 1850 d r u k a r n i a „ K u r i e r a W a r s z a w s k ie g o ” , „ G a z e ty R z ą d o w e j”, „ G a z e ty W a r s z a w s k i e j” i „ G a z e ty C o d z ie n n e j” b y ły w y p o s a ż o n e w tzw . p ła s k ie m a ­ s z y n y p o ś p ie s z n e , k t ó r e o d b ij a ły do o ś m iu r a z y s z y b c ie j od d o tą d u ż y w a n y c h . „ G a ­ z e ta W a r s z a w s k a ” , 1850, n r 254; „ K u r i e r W a r s z a w s k i” . K s i ą ż k a ju b il e u s z o w a , 18211896, W a r s z a w a 1896, s. 293; A r c h iw u m P a ń s t w o w e W a rs z a w y , T e k i K o r o ty ń s k ic h , g r IX , 25A; g r IX , 71. Zob. te ż : S te f a n D u n i n , W s p o m n ie n ia d z i e n n ik a r z a , s. 57 m a s z y n o p is u . 9 P r a s ę p a r o w ą p ie r w s z a z a in s ta l o w a ł a d r u k a r n i a b a n k o w a jeszcze w l a t a c h t r z y d z ie s ty c h X I X w ie k u . „ G a z e ta W a r s z a w s k a ”, 1850, n r 254; „ K u r i e r W a r s z a w s k i” . K s i ą ż k a ju b il e u s z o w a , s. 293. 10 J . L e s k i e w i с z o w a, op. cit., s. 119. 11 D o w o d e m te g o m a b y ć p r z y k ł a d n a t r a n s a k c j ę k u p n a - s p r z e d a ż y je d n e g o z p is m w a r s z a w s k ic h z r o k u 1867 (s. 119). T eg o r o d z a j u p r z y k ł a d y m o ż n a j e d n a k r ó w n ie ż z a n o to w a ć z n a c z n ie w c z e ś n ie j. 12 O s s o lin e u m , r k p s 5996/11,. li s t y H e n r y k a R z e w u s k ie g o do ż o n y z 3 i 14 IV 1851 ro k u . C z y ta m y ta m m . in .: „« D zien n ik » p r z y n ie s ie m i w p rz y s z ło ś c i d u ż o p ie n i ę ­ dzy [...] J u ż m a m 1500 p r e n u m e r a t o r ó w , [..:] co b ę d z ie w z w y ż , j e s t ju ż c z y s ty m zy

(5)

-H e n ry k a Rzewuskiego) i dobrze egzystującą „G azetę W arszaw sk ą”13. M ożna jeszcze do tego dodać poprzedniczkę „G azety P o lsk ie j” — „G azetę C odzienną”, od chw ili objęcia jej red a k c ji p rzez Józefa Ignacego K raszew ­ skiego. W praw dzie pism o to m iało trw a łe oparcie m a te ria ln e w n iep rze­ b ran y c h zasobach w y d aw cy — Leopolda K ronenb erga, p rak ty czn ie jed n a k oparcie w ynagrodzenia głównego re d a k to ra m. in. n a zasadzie trzy dziesto­ procentow ego udziału w zyskach w y d a w n ic tw a 14 staw ia je w rzędzie p rzedsiębiorstw działających z m yślą o zysku, co p o tw ierd z ają energiczne zabiegi J. I. K raszew skiego o dochody dziennika15. Do tego grona czaso­ pism m ożna też włączyć „ K u rie r W arszaw ski”, k tó ry już za czasów L u d w i­ ka A dam a Dmuszewskiego, a także później, przynosił znaczne korzyści fin an so w e16.

W ątpliw e w y d a je się stw ierdzenie, że dopiero wówczas „zaczynają się rozpow szechniać h o n o raria autorskie, szczególnie dla sta ły c h w sp ó łp ra­ cowników, a w m ia rę rozw oju p ra s y w zrastać będzie znaczenie tego ty p u zarobków ”17. H onoraria a u to rsk ie stosow ano w czasopism ach w a rsza w ­ skich już w pierw szej połow ie X IX stulecia (że w ym ienię tu „P rzeg ląd N au ko w y” i „B ibliotekę W arszaw ską”)18. Do codziennej p ra s y w arszaw ­ skiej w prow adził je A nton i Lesznow ski (junior) w „Gazecie W arszaw ­ s k ie j”. Było to jeszcze w początkach la t pięćdziesiątych19. W krótce poszły za jego p rzy k ła d em inne dzienniki w arszaw skie. W połow ie tego dziesię­ ciolecia h o n o raria a u to rsk ie b y ły już rozpow szechnione we w szystkich p ry w a tn y c h gazetach w W arszaw ie. T ru d n o powiedzieć, a b y stali w spół­ pracow n icy byli w ty m uprzyw ilejow an i. Zaczęła bow iem obowiązywać

sk ie m . S p o d z ie w a m się m ie ć n a r o k z m o j ą p e n s j ą do d w u d z ie s tu ty s ię c y [złp], a j e ­ żeli u ł a t w i się in te r e s y z g a z e t n ą e k s p e d y c j ą w ile ń s k ą , a b ę d ą m o g li p r e n u m e r o w a ć i w n a s z y c h s tr o n a c h , b ę d ę m i a ł p e w n e g o p r z y c h o d u do c z te r d z ie s tu ty s ię c y [...] P r z e ­ szło sto ty s ię c y p r z e z m o j e r ę c e r o c z n ie p r z e c h o d z i [...] D z fe n n ik j e s t to f o r t u n a , j e ­ d e n i d r u g i f o l w a r k jeg o p rz y c h o d o m n ie s p r o s tu j e , [...] b ę d z ie to zło to w s z ta b a c h [.,.] P ie r w s z y r o k j e s t n a j t r u d n i e j s z y , a ju ż w p ie r w s z y m r o k u z b ie r a m [...] p lo n y . Ż e b y m b y ł w c z e ś n ie j te g o f a c h u się c h w y c ił, b y łb y m d ziś b o g a ty ” .

P W s k a z u je n a to m .in . w y c ią g z k o n t r a k t ó w d z ie r ż a w n y c h „ G a z e ty W a r s z a w ­ s k i e j ” z l a t 1841— 1875. A r c h iw u m P a ń s t w o w e W a rs z a w y , T e k i K o r o ty ń s k ic h , g r IX , 201. p o r . te ż S. D u n i n , op. cit., s. 92 m p is u .

14 J. I. K r a s z e w s k i, L . K r o n e n b e r g , K o r e s p o n d e n c j a , K r a k ó w 1929, s. 4. 15 Tam że , m .in . s. 68.

16 A r c h iw u m P a ń s t w o w e W a rs z a w y , T e k i K o r o t y ń s k i c h g r I X 2 5A Z ob. te ż : S. D u n i n , op. cit., s. 61 m p is u . 17 J . L e s k i e w i c z o w a , o p. cit ., s. 119. 18 W. S z y m a n o w s k i , Pańszczyzna, „ D z ie n n ik W a r s z a w s k i” , 1854, n r 278— 280. 19 „ G a z e ta W a r s z a w s k a ” , 1874, n r 2 o ra z N u m e r J u b ile u s z o w y z 1924 ro k u . P o r. te ż : F . M. S o b i e s z c z a ń s k i , C z a s o p iś m ie n n i c tw o p o ts k ie , [w:] E n c y k lo p e d i a P o ­ w s z e c h n a S. O r g e lb r a n d a , t. V II, W a r s z a w a 1861, s. 313.

(6)

zasada kupo w ania p rac do p u b lik acji w prasie, zasada, od k tó re j jedynie

rzadko odstępow ano. ’

Nie w y d a je się, aby ciężka sy tu a c ja m a te ria ln a a u to ró w b y ła zasadni­ cza p rzy czy n ą w prow adzenia ho n o rarió w a u torskich do p ra s y w arszaw ­ skiej, ja k to zauw aża J. Leskiew iczow a20. O trzym yw ali je rów nież dobrze sy tu ow an i autorzy. W prow adzenie h on orariów a u to rsk ich było raczej przejaw em stałego procesu k om ercjalizacji p ra s y w arszaw skiej i w y razem k ształto w an ia się zaw odu dziennikarskiego. Zgodnie z zasadam i działania kap italistycznego p rzedsięb io rstw a zaczęła w tym zakresie obowiązywać zasada k u p n a i sprzedaży. W ydaw cy prasow i, k tó rz y czerpali te ra z na ogół znaczne korzyści m a te ria ln e ze sw ych organów, m usieli się dzielić częścią dochodów z głów nym i tw órcam i pism a. W atm osferze rozw ijającej się kap italisty czn ej kon k u ren cji zaw ierano z a u to ra m i um ow y, dzięki k tó ry m właściciele w y d aw n ictw zapew niali sobie ry tm ic z n y n a p ły w okre­ ślonych m a te ria łó w p u b lik a c y jn y c h 21. W k o n k u ren c y jn ej w alce m iędzy poszczególnym i dziennikarzam i zjednyw ano sobie p rz y pom ocy ho n o ra­ riów w spółpracę n a jb a rd zie j w ziętych au to ró w 22.

T ru d n o zgodzić się z J. Leskiewiczową, k ied y pisze, że „praca w r e ­ dak cjach była zajęciem dodatkow ym , często b e z p ła tn y m ”23, co p row adzi autorkę· do w niosku, iż w ty m czasie nie m ożna jeszcze m ówić o zawodzie dziennikarskim . P ra w d a , w spółpracow ali z p rasą codzienną tacy, k tó rz y próbow ali godzić p racę urzędniczą czy in n ą z obowiązkam i red a k to ra . Tak czynił jeszcze L udw ik A dam D m uszew ski w „K u rie rz e W arszaw skim ” w latach czterdziestych tegoż stulecia24. Za jego red a k c ji nie było to je d ­ n ak jeszcze w ydaw nictw o ta k wielkie, ja k w n a stę p n y c h dw u dziesięcio­ leciach. Nie u dało się to już jed n a k jego bezpośredniem u n a stę p c y — L udw iko w i Vidalowi, k tó ry zrezygnow ał z obowiązków głównego re d a k ­ tora, nie m ogąc godzić tego obowiązku z p rac ą u rzę d n ik a państw ow ego25. N ato m iast A ntoni Lesznow ski (junior) zrezygnow ał z p ra c y w ad m in i­ s tra c ji p a ń stw ow ej i poświęcił się w yłącznie „Gazecie W arszaw sk iej” jako jej w y daw ca i głów ny re d a k to r26. W każdy m razie, w p rzy p ad k ach

20 J . L e s k i e w i c z o w a , op. cit., s. 119. 21 Z ob. n p . l i s t A n to n ie g o L e s z n o w s k ie g o do K a r o la S z a jn o c h y z б X I I 1852 ro k u . K o r e s p o n d e n c j a K a r o l a S z a jn o c h y , W ro c ła w 1959, t. I, s. 322. 22 A G A D , A r c h iw u m O s tr o w s k i c h z U ja z d u , sy g n . ro b . 727. L i s t A n to n ie g o O s tr o w s k ie g o do R a jn h o l d a T y z e n h a u z a z 9 I I I 1856 r o k u w s p r a w ie p o z y s k a n ia Ig n a c e g o C h o d ź k i do w s p ó łp r a c y z „ K r o n ik ą W ia d o m o ś c i K r a jo w y c h i Z a g r a n i c z ­ n y c h ” . 23 J . L e s к i e w i с z o w a, op. cit., s. 119. 24 „ K u r i e r W a r s z a w s k i” . K s i ą ż k a j u b il e u s z o w a , s. 40— 74. 25 A r c h iw u m P a ń s t w o w e W a rs z a w y , T e k i K o r o ty ń s k ic h , g r I X 25A. ' 26 T a m ż e . .

(7)

„dw uw arsztatow ości” niem al reg u łą było oddzielne w ynagrodzenie. Do­ tyczy to rów nież tzw. literató w -d zien n ik arzy , o k tó ry c h ' pisze au to rk a. P ra c a ówczesnych redaktorów,, w zw iązku Ze w spo m nianą refo rm ą co­ dziennej p ra s y w arszaw skiej w połow ie ubiegłego stulecia, zaczęła w y ­ m agać nie tylko ogrom u czasu, ale rów nież dużej k o n cen tracji. T ru d n e i czasochłonne obowiązki ■ re d a k to ra w ielkiego na owe czasy dziennika w ym ow nie c h a ra k te ry z u je koresponden cja Józefa I. K raszew skiego z Leo­ poldem K ronenbergiem "7. Zw iększenie objętości, konieczność bardziej s ta ­ rannego opracow ania gazet — z biegiem czasu zm usiły w ydaw ców do uw olnienia re d a k to ró w od obow iązku zapisyw ania dziennika, w zam ian składając n a nich obowiązek w łaściw ego doboru i opracow ania re d a k c y j­ nego m ate ria łó w p u b lik a c y jn y c h pochodzących spoza grona redakcji. W ty m celu m. in. w prow adzono ho n o raria a u to rsk ie oraz rozszerzono p ersonel tec h niczno-redakcyjny i ad m in istra c y jn y .

Uposażenia tego personelu znacznie u stęp o w ały pensjom red a k to rsk im (np. w „Gazecie W arszaw skiej” w końcu la t pięćdziesiątych X IX w ieku w ynosiło przeciętnie około 50% średniego uposażenia redaktorskiego). P rzew yższały n a to m ia st znacznie uposażenia p e rson elu obsługi re d a k c y j­ nej (np. w „Gazecie W arszaw sk iej” w ty m sam ym okresie w y n osiły p rz e ­ ciętnie około 10% śred n iej p e n sji red a k to rsk iej)28. P roces specjalizacji w p ra c y dziennikarskiej był re z u lta te m rozw oju prasy, w z ro stu pop y tu w śród społeczeństw a i podniesienia społecznego znaczenia fu n k cji

red a k to ra . ·

Przytoczone w książce dw a p rz y k ła d y płac red a k to rsk ich nie d a ją właściwego w yobrażenia o położeniu m a te ria ln y m i społecznym ówcze­ snych re d a k to ró w 29. Po refo rm ie dzien n ik arstw a w arszaw skiego z lat pięćdziesiątych p raca red a k c y jn a w prasie codziennej b y ła z re g u ły zaję­ ciem p łatn y m . Co więcej, w zw iązku z rozw ojem objętości gazet po ro k u 1850 nastąpiło rów nież znaczne pow iększenie grona red a k to ró w w poszczególnych w y daw nictw ach oraz w zrost ich uposażeń. Ponadto, w d rugiej połow ie tego dziesięciolecia w raz ze zm ianą zasadniczych

obo-27 J. I. K r a s z e w s k i, L . K r o n e n b e r g , K o r e s p o n d e n c ja . H e n r y k R z e w u s k i w liście do ż o n y (z 3 I , 1831 r o k u , O s s o lin e u m , r k p s 5996/11) p o w ia d a , że r e d a g o w a n ie d z ie n ­ n i k a z a b ie r a m u ty l e c z a su , iż p o z o s ta je o b c y w a r s z a w s k im s a lo n o m . Z te g o ż p o w o ­ d u r e d a k t o r n a c z e ln y „ D z ie n n ik a W a r s z a w s k ie g o ” z re z y g n o w a ł n a w e t z to w a r z y s z e ­ n i a n a m i e s tn ik o w i w p o d ró ż y do P e t e r s b u r g a , choć w id z a ł w t y m d la sie b ie w ie lk i z a sz c z y t i o so b is ty i n t e r e s (tam że, l i s t do ż o n y z 24 I I I 1851 ro k u ) . 28 O b lic z o n e n a p o d s t a w i e z e s t a w i e n ia w y d a tk ó w „ G a z e ty W a r s z a w s k i e j ” s p o ­ rz ą d z o n y c h p rz e z J ó z e f a K e n ig a . A r c h i w u m P a ń s t w o w e W a rs z a w y , T e k i K o r o ty ń ­ sk ic h , g r IX , 20U. 89 J . L e s к i e w i с z o w a, op. cit., s. 119.

(8)

w iązków red a k to rsk ich obok p e n sji zaczęto im rów nież w ypłacać h o n o ra­

ria a u to rsk ie 30. ,

W zrost ilości periodyków i ich nakładów , a także rozpow szechnienie h o n o rarió w a utorskich i specjalizacja p ra c y red a k c y jn e j spowodowały, że już w latach pięćdziesiątych z p ra są codzienną zw iązana by ła n a stałe nie­ m ała g ru p a osób. P ra w d a , było w ty m gronie rów nież w ielu literatów . Ale też n iek tó rzy z nich są dziś bardziej znani z p rac y dziennikarsk iej niż ze swego dorobku literackiego. W każd ym razie dochody z p ra c y dzien­ n ik arsk ie j sp ełn iały w budżecie osobistym w ielu z nich bard zo istotną, a często podstaw ow ą rolę.

P o n ad to n a m arginesie m ożna tu dodać, że ze w spó łpracy z p ra s ą w a r­ szaw ską czerpali rów nież pow ażne dochody, a n a w e t okresam i u trz y m y ­ w ali się z nich całkow icie n iek tó rzy korespondenci i inni w spółpracow nicy zam ieszkali poza W arszaw ą, a n a w e t poza granicam i K ró lestw a Polskiego, jak K aro l Szajnocha, K aro l W idm an, H e n ry k S ch m itt i inni. Dowodzi to m. in. prężności ówczesnych p rzed siębiorstw prasow ych, k tó ry c h oddzia­ ły w a n ie sięgało daleko poza W arszawę.

T ru d n o byłoby się silić o ustalenie dokładnego te rm in u po w stania za­

w odu dziennikarskiego w W arszaw ie. J. Leskiew iczowa tw ierdzi, że

w ro k u 1869 zawód d z iennikarski w W arszaw ie w łaściw ie jeszcze nie istn ie je 31. W św ietle w yżej zasygnalizow anych sprostow ań i uzupełnień w y d a je się, że o zawodzie dziennikarskim w W arszaw ie m ożna by m ó ,vić już w połowie X IX stulecia. Nie przeczy tem u fakt, że droga do stanow isk red a k to rsk ich wiodła często poprzez p ró b y literackie. Ówczesne dzienni­ k a rstw o cechow ała bow iem — z rozm aity ch pow odów — w y jątk o w o ścisła więź z lite r a tu r ą piękną. B yła w ty m n a w e t sw oista praw idłow ość, że droga do dziennikarstw a prow adziła jakże często poprzez p ró b y literackie.

W zw iązku ze w zrostem specjalizacji w y daw n ictw periodycznych na- - leżałoby w y raźn ie zaznaczyć, k tó re opinie a u to rk i dotyczą dzienników, a k tó re odnoszą się do innego ty p u periodyków . Położenie m ate ria ln e jak rów nież sty l p rac y poszczególnych rodzajów p ra s y b y ły bow iem w tych czasach już ta k dalece zróżnicowane, że w w ielu p rzy padk ach o g iln e w nioski nie m ogą m ieć zastosow ania do wszelkiego ty p u pism. Często bow iem słuszne spostrzeżenia dotyczące dzienników nie odnoszą się do innego ty p u periodyków i odw rotnie.

J a k się w ydaje, J. Leskiew iczow a s ta ra ła się podać w w yżej omówionej części p ra c y w ażniejsze wiadom ości o. prasie, a przede w szystkim o dzien­ n ikarzach w arszaw skich w lata ch 1864— 1870. W sy n te ty c zn y m ujęciu

30 A G A D , T e k i S k im b o ro w ic z a , n r X X I. 2/114, U m o w a w z g lę d e m w y d a w a n i a „ K r o n ik i” 1C60; A r c h iw o m P a ń ts w o w e W a rs z a w y , T e k i K o r y n s k i c h , g r IX , 2011. Zob. te ż : A G A D , A r c h iw u m O s tr o w s k ic h z U ja z d u , sy g n . ro b . 786.

(9)

próbow ała zobrazować znaczenie p ra s y i położenie p ro fesji dziennikarskiej w ówczesnej W arszaw ie. Zrozum iałe, że k ró tk im szkicem tru d n o zastąpić w y czerpu jącą ro zp raw ę n a tem a t d zien n ik arstw a w arszaw skiego tego okresu i przeprow adzić d lań g ru n to w n e b adania analityczne. N ie ułatw iał tego zadania s ta n lite r a tu r y naukow ej. A u to rk a oparła się jed n a k w tej części p ra c y na bard zo skrom nym zestaw ie istniejący ch opracow ań. Na podstaw ie zasygnalizow anych tu sprosto w ań i u z u p e łn ień w y d a je się, że m a te ria ł fak to g raficzn y do tej części p ra c y je s t zbyt sk ro m n y (a p rz y ty m czyni w rażenie przyp adk ow o dobranego), a b y pozw alał n a w yrobienie sobie w łaściw ej opinii o położeniu, roli i c h a ra k te rz e intelig encji dzienni­ ka rsk ie j w ów czesnym społeczeństw ie polskim .

E u g en iu sz To m a sze w sk i

V

B e n e d y k t H e y d e n k o r n , „ Z w i ą z k o w i e c ” . M o n o g r a f i a p i s m a po lo n ij n e g o .

P r z e d m o w a Dz. A d a m B r o m k e . W s tę p J a n K o w a l i k , P o li s h A lia n c e P r e s s L td ., T o r o n to —K a n a d a 1963, ss. 151.

Szczupła bibliografia odnosząca się do h isto rii p ra s y polskiej i p olonij­ n ej wzbogaciła się o nową, n iew ątp liw ie cenną pozycję. J e s t n ią p rac a B. H e y d e n k o rn a pośw ięcona h isto rii pism a polonijnego, w ydaw aneg o w k a n a d y jsk im Toronto, pt. „Zw iązkow iec” . Poprzedzona przedm ow ą i w stęp em osób trzecich, a także in fo rm a c ją Od A u to ra , zaopatrzona w indek s osobowy i tablicę chronologiczną red a k to ró w „Zw iązkow ca”, p rzy n osi niew ątpliw ie bo g aty m ate ria ł, i to dw ojakiego rodzaju. N a k a r ­ tach książki znalazły się zapisane dzieje „Zw iązkow ca”, ale obok nich d u ży zasób in fo rm acji z życia P olonii k a n a d y jsk iej, zwłaszcza od l a t t r z y ­

dziestych naszego w ieku. ■

S am a u tor, zaw odow y dzien n ik arz o dużym tem p eram en cie p u b lic y ­ sty czn ym i w spółpracow nik „Zw iązkow ca” , p odjął się n ap isan ia histo rii pism a z okazji trzydziestej rocznicy jego pow stania, o bejm u jąc w niej pełne ćwierćwiecze. W sw oją p racę w łożył nie tylko sporo w y siłk u i tru d u , ale n iew ątp liw ie i serca, tra k tu ją c p oruszane p ro b lem y z p a s ją em ocjo­ nalnego zaangażow ania się w przedm iot, o k tó ry m pisze. T aka m etoda p ra c y posiada n iew ątp liw ie zalety, ale oceniana z innego, historycznego p u n k tu w idzenia pozostaw ia p ew n e luki, w ym agające uzupełnień. Z naczną część p ra c y a u to ra , a zwłaszcza jej p a rtie końcowe w y p a d a tra k to w a ć jako w spom nienia o p arte i odświeżone le k tu rą n u m e ró w i roczników „Zw iąz­ kow ca” , k tó re stanow ią też w łaściw ie podstaw ow e i, w y d a je się,, jedyne źródło pracy. Podnosząc tę m etodyczn ą stronę, z rów noczesnym p o d k re ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie mam ja zamiaru dowodzić, aby trudy te podejmowane były w celu zwrócenia na się oczu władzy duchownej i jak najszyb­ szego a upragnionego uzyskania

In regular sections of „Postscriptum” we publish materials concerning Polish language (A. Nęcka) and its reception (J. Warchoł), as well as a review of the volume published in the

A 117DB in-Band CMRR 98.5DB SNR Capacitance-to-Digital Converter for Sub-NM Displacement Sensing with an Electrically Floating Target.. Jiang, Hui; Amani, Samira; Vogel, Johan

TADEUSZA RÓŻEWICZA PODRÓŻ DO ARKADII (O POEMACIE „ET IN ARCADIA EGO") 265 i dziwaczne ryby. z głowami jak