• Nie Znaleziono Wyników

Echo Gmin : niezależny tygodnik regionalny 2008, nr 27-28 (559).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Echo Gmin : niezależny tygodnik regionalny 2008, nr 27-28 (559)."

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

To wszystko

przez te papierochy? % Kaskaderzy u proboszcza

str. 4 j . . ■ s tr . 2 2

Niezależny

Tygodnik Regionalny

www. echo gmin. com.pl 1 - 1 4 lipca 2008 NR 27-28 (559) W » *

SIATKÓWKA PLAŻOWA: Rekord Guinessa ustanowiony

36 godzin? Chiitnie to zrobimy

W so b o tę o 10.20 na plaży w U stce został usta­

now iony R ekord G uinnes- sa w grze non stop w siat­

kówce plażow ej. D okonały te g o d w ie , m ło d e p a ry : A dam Jankow ski/T om asz K onior i K rzystof G arbul- s k i/M ic h a ł F uks. C zterej ś m ia łk o w ie w sia tk ó w k ę plażow ą grali przez 24 go­

dziny i 10 minut.

Próby ustanow ienia R e­

kordu G uinessa pró b o w a­

no pobić, a raczej ustano­

w ić kilka lat tem u w innej nadm orskiej m iejscow ości, R ow ach. W tedy na p rz e ­ szkodzie stanął regulam in G u in n ess W orld R eco rd s L im ited, którego w arunki

Myśl tygodnia

D IS n ie o d śn ie ża ła d ró g lokalnych, albo o d śn ieża ­ ła j e z o g ro m n ym o p ó ź ­ nieniem . D o d zisia j trw a ­ j ą sp ra w y są d o w e o o d ­ szkodow ania, za w ypadki na drogach p o w iatow ych, które zim ą nie były n a le­

ż y c i e u tr z y m a n e . M a m n a d z ie ją , ż e m n ie j s z e p o d m io ty b ę d ą w s ta n ie le p ie j o d śn ie ża ć lo k a ln e d ro g i. Z a p r o m o w a liś m y troszeczkę p o w ia t w tra k ­ c ie k a r p io w y c h m i ­ strzo stw P olski, które o d ­ b y ły s i ę na D ę b o w e j.

P r z e z n a c z y l i ś m y ta k ż e 3 .0 0 0 z ł o t y c h n a tzw .

„ b ia łą n ie d z ie lę ”, c z y li b a d a n ia d la m ie s z k a ń ­ ców, któ rą zrea lizu jem y z k lin ik ą s e r c a z K o ź la - m ó w ił p o d cz as sp ra w o z­

dania z d ziała ń m iędzyse- syjnych staro sta J ó z e f G i-

sm an. -j

D okończenie na stronie 3 Nasz ubiegłotygodniowy artykuł na temat planowanych podwyżek uposażenia samorządowców z powiatu kędzie- rzyńsko-kozielskiego wzbudził wiele komentarzy czytelni­

ków a także sporo emocjonalnych reakcji samych samorzą­

dowców. Nerwowo reagowali również prom inentni p ra­

cownicy starostwa powiatowego. Gdy zapytaliśmy Wiesła­

wę Trelka, skarbnika powiatu, o pensję podstawową staro­

sty, ta najpierw zapytała nas, dlaczego w ogóle o to pytamy, a później zasłoniła się niepamięcią. To i tak mniej błyskotli­

wa reakcja niż ta, zaprezentowana przez Konrada Kucza, sekretarza rady miasta Kędzierzyna-Koźla, który na pyta­

nie o adres oraz właściciela działek przy ulicy Wojska Pol­

skiego w Kędżierzynie-Koźlu, które prezedent Fąfara chce sprzedać w trybie bezprzetargowym, odparł, że je s t to objęte ochroną danych osobowych. Gratulujemy inwencji twór­

czej. O tej sprawie piszemy w innym miejscu.

Pojedynek bokserski bez dramatu

N im je d n a k d o sz ło do o d ś n ie ż a n ie m d r ó g p o - w y m ian y ciosów na tem at w iatow ych. W ystosujem y p o d w y ż e k s a m o rz ą d ó w - p ism a do w szystkich gm in có w , s ta r o s t a J ó z e f G i- w s p r a w ie o d ś n ie ż a n ia , sm an o p o w ie d z ia ł z e b ra - p o n ie w a ż fir m a R E M O N -

nym czym w ostatnim cza­

sie z a jm o w a ł s ię Z a rz ą d pow iatu.

Rozgrzewka - czyli co robił Zarząd

- R em o n t u licy Towa­

ro w ej p rze su w a m y j u ż p o ra z kolejny, p o n ie w a ż m ia ­ sto nie w ykonało ka n a liza ­ cji. M y na tę in w e s ty c ję m am y p ie n ią d ze , a w okół te g o p o j a w ił o s ię w ie le n iep ra w d ziw y ch in fo rm a ­ cji. Z a jm o w a liśm y się ta k­

że kędzierzyń skim P lacem Wolności. Tutaj m am y k il­

ka p r o b le m ó w te c h n ic z ­ nych. B ęd zie p rze b u d o w y ­ w ana sie ć ciep ln a . M u si­

m y w y k o n a ć k a n a liz a c ję deszczow ą i sanitarną, p o ­ n ie w a ż ta s ie ć j e s t n i e ­ drożna. R em o n t p la c u bę­

d z i e m y w y k o n y w a ć w d w óch etapach. J a k o Z a ­ r z ą d z a ję liś m y s ię ta k ż e k. -TT»^ TEB E d u k a c ja

£r z l i u i j u y Y iC b u ls ia

o Technik usług kosmetycznych Technik usług fryzjerskich Opiekun medyczny Podstawy masażu W izaż i stylizacja paznokci Charakteryzacja i bodypainting In struktor Fitness

o Technik informatyk Technik cyfrowych procesów graficznych

Grafika kom puterowa Adm inistrator sieci o Administracja i prawo UE

Transport m iędzynarodowy Technik logistyk, Technik BHP Technik rachunkowości Technik prac biurowych o Technik obsługi

turystycznej o Podstawy psychologii o D ekorator w nętrz

° Kursy językow e

N ie rzeczywistość sama, ale serce, z jakim ku niej przystępujemy,

daje rzeczom kształty i kolory. Henryk Sienkiewicz Tomasz Konior i Adam Jankowski

wkrótce znajdą się w Księdze Rekordów Guinnessa, w siatkówkę plażową grali bez przerwy 24 godziny i 10 minut

nie do końca zostały speł­

nione. N a szczęście m iasto U stka oraz U steckie Forum T u ry sty c z n e , o rg a n iz a to ­ rz y te g o r o c z n e j p ró b y u stanow ienia rekordu G u­

inessa, dosk o n ale spełnili ry g o ry sty c z n e n o rm y tej organizacji.

R ów nie isto tn ą spraw ą b y ło zn a le zien ie czterech śmiałków, którzy podołali­

by tem u trudnem u w yzw a­

niu. W próbie ustanow ienia R ek o rd u G u in essa w zięli udział Adam Jankow ski z K ędzierzyna-K oźla, g rają­

cy w p a rz e z T om aszem K o n io r e m ze S tr z e le c O polskich.

Dokończenie na stronie 13

(2)

s t r

. 2 ECHO G m in

1-1 4 lipca 2008 r.

Z kalendarza polskiego

1 lipca 1831 r.- Urodził się Wojciech Gerson, malarz, krytyk sztuki, pedagog; przedstawiciel realizmu, autor scen z historii Polski, pejzaży, portretów (zm. 1901 r.);

1 lipca 1904 r.- Urodził się Karol Zbyszewski, pisarz, dziennikarz, uczestnik walk armii polskiej na Zacho­

dzie; redaktor „Dziennika Polskiego” w Londynie (zm. 1991 r.);

1 lipca 1914 r.- Na warszawskiej Agrykoii rozegrano pierwszy międzynarodowy mecz piłki nożnej; Koło Sportowe „Warszawianka” podejmowało drużynę praskiej „Sparty”; goście wygrali 11:1;

2 lipca 1924 r.- Sejm IIR P przyjął ustawę o pracy młodocianych i kobiet;

3 lipca 1904 r.- Urodziła się Halina Auderska, pisarka, publicystka, uczestniczka powstania warszawskie­

go, autorka m.in. Powieści „Babie lato” i „Ptasi gościniec” (zm. 2000 r.);

3 lipca 1941 r.- Zginął Tadeusz Żeleński („Boy”) poeta, satyryk, wybitny tłumacz i publicysta (ur. 1874 r.);

4 lipca 1934 r.- Zmarła Maria Sklodowska-Curie, najwybitniejsza polska uczona, współtwórczyni nauki o promieniotwórczości, dwukrotna laureatka Nagrody Nobla (ur. 1867 r.);

4 lipca 1976 r.- Zmarł Antoni Słonimski, poeta, współzałożyciel grupy poetyckiej Skamander (ur. 1895 r.).

6 lipca 1902 r.- W Poznaniu utworzono Polski Związek Zawodowy. Była to robotnicza organizacja o cha­

rakterze zawodowym, założona przez działaczy endeckich;

7 lipca 1866 r.- Urodził się Jan Lemański, pisarz, poeta, satyryk, autor nowatorskich bajek pisanych wier­

szem i prozą (zm. 1933 r.);

7 lipca 1572 r.- Zmarł Zygmunt August, ostatni Król Polski z dynastii Jagiellonów (ur. 1520 r.).

8 lipca 1892 r.- Urodził się Zygmunt Paluch, oficer zawodowy w randze majora w Wojskowym Instytucie Geograficznym w Warszawie, jeniec Starobielska zamordowany w Charkowie;

9 lipca 1696 r.- zmarł Wacław Potocki, poeta, autor m.in. „Ogrodu fraszek” (ur. 1621 r.);

10 lipca 1902 r.- zmarł Ignacy Kowalewski, pedagog, nauczyciel m.in. E. Orzeszkowej (ur. 1820 r.);

11 lipca 1872 r.- urodził się Jakub Kania, ludowy pisarz śląski, uczestnik powstań śląskich, działacz Związku Polaków w Niemczech (zm. 1957 r.);

12 lipca 1892 r.- urodził się Bruno Schulz, polski pisarz awangardowy, grafik i rysownik (zm. 1942 r.).

I m i e n i n y »»■ ty m t y g o d n iu m .in . i

Haliny, Mariana, Marii, Jagody, Tomasza, Anatola, Jacka, Leona, Elżbiety, Teodora, Malwiny, Antoniego, Karoliny, Filomeny, Dominiki, Teresy, Zuzanny, Cyryla, Metodego, Ewalda, Benedykta...

T ylko w Echu Gm in. W ytnij, zachow aj

W Lek. mej. ortopeda RAM

RaJoshw SkhJowski

Przez k to g isłu p to z t m r i i

P od tak im ty tu łe m u k a z a ­ ła się w u b ie g ły m ro k u na ła ­ m a c h E c h a G m in p ie rw s z a p u b l i k a c j a z c y k lu “ le k . m e d . o r t o p e d a r a d z i ” , w k tó ry m R a d o sła w S k ła d o w - sk i u d z ie la ł fa c h o w y c h p o ­ ra d , w ja k i sp o só b ra d z ić so ­ b ie z ch o ro b am i k rę g o słu p a , b ęd ą cy m i b ez w ą tp ie n ia j e d ­ n ą z n a jb a r d z ie j d o k u c z li ­ w y ch p lag w sp ó łc z e sn o śc i.

D w a ty g o d n ie tem u o p u ­ b l i k o w a l i ś m y a r t y k u ł p .t.

K ę d z ie r z y n ia n in w g a le r ii sław , w k tó ry m p rz y p o m n ie ­ li ś m y d o k t o r a R a d o s ła w a S k ła d o w sk ieg o , w y ró ż n io n e ­ go n a ła m a c h m ie s ię c z n ik a

“ N i e z n a n y Ś w i a t ” p r z e z św ia to w e j sła w y “ K rę g a rz a

o d b e z n a d z i e j n y c h p r z y ­ p a d k ó w ” - P o la k a , G rz e g o ­ rz a J a b ło ń s k ie g o , p r z e b y ­ w a ją c e g o o d la t w U S A , g d zie p rz y jm u je i lecz y p a ­ cjen tó w z ca łe g o św iata.

We w sp o m n ia n y m a r ty ­ k u le d o k to r G r z e g o rz J a ­ b ło ń sk i w y ró ż n ił k ilk u n a j­

z d o l n i e j s z y c h s w o ic h u c z n ió w z ró ż n y ch krajów , w ś r ó d k t ó r y c h w y m i e n i ł t a k ż e k ę d z i e r z y n i a n i n a , d o k to r a R a d o s ła w a S k ła ­ d ow sk ieg o !

P o w s p o m n ia n e j n a w stę p ie p u b lik a c ji w E chu G m in p .t. K ęd zier zy n ia n in w g a le r ii sła w o tr z y m a li­

śm y od c z y te ln ik ó w sze reg te le fo n ó w i m a ili z p ro śb ą ,

aby p o w tó rz y ć cy k l w y k ła ­ d ó w d o k t o r a R a d o s ł a w a S k ła d o w sk ieg o , ja k o , że nie w s z y s c y z a i n t e r e s o w a n i z d o ł a l i s k o m p l e t o w a ć w u b ie g ły m ro k u p u b lik o w an e p o ra d y d o k to ra.

S pełniając p ro śb ę z a in te ­ re s o w a n y c h , ja k o że rz e c z je s t z gatunku tych niezw ykle p o ż y te c z n y c h i p o s z u k iw a ­ nych, postanow iliśm y w zn o ­ w ić n a ła m a c h E c h a G m in cykl porad - wykładów .

Zatem, ju ż od n a stę p n e ­ g o w y d a n ia E c h a G m in r o z p o c z n ie m y p u b lik a c j e p .t. “ L e k . m e d . o r to p e d a r a d z i ” , k t ó r e w s z y s t k im z a in te r e so w a n y m s e r d e c z ­ n ie p olecam y.

Z. M ierzw iń sk i

Ę ] ODESZLI

Janina Surzykiewicz lat 72 Jerzy Oleśny lat 62 Irena Zielke lat 82 Gertruda M oszko lat 89

Otylie M usiol lat 72 Krystyna Rosa lat 67

Zakład Pogrzebowy

"

ty

KĘDZIERZYN, ul. Głowackiego 24, tel./fax: 077 483 54 53 KOŹLE, ul. 24 Kwietnia 9, teł.: 077 482 41 41; (0)601 43 41 84 TEL. Domowy - 077 483 41 84, 077 482 14 32

(0)601 73 41 84

P o c z y t a j n t i y m a m o , t a t o . . .

Sadzenie lasu

s- Hej pobudka! Wstawać śpiochy!

- Nie pomogą żadne „ ochy ’’!

- Trzeba dzisiaj las posadzić, - Wstawać szybko, wilga radzi!

Pośród szemrzącego gwaru Wilga krzyczy bez umiaru.

- Wstawać, wstawać, do roboty!

- Czas ucieka, wstawać trzpioty!

Milek ziewnął, przetarł oczy;

Jakiż ranek dziś uroczy!

Wbiegły dzieci: - Tata wstawaj!

Ale będzie dziś zabawa!

Wkrótce potem przy śniadaniu Rozmawiali o zadaniu, Które na dziś wyznaczono.

- Chodźmy szybko, dzieci, żono!

Przyszły tutaj wszystkie skrzaty.

Bardzo dzielne, małe chwaty.

Przyszedł Miłek z żoną Wisią I z Olesiem oraz Misią.

Skrzat Orzeszek z żoną Dusią, Synkiem Puszkiem, córką Pusią.

Pracowity skrzacik Pracuś Oraz brat Pracusia - Wacuś.

Obaj chętnie pracowali, Niewątpliwie to się chwali.

Wszyscy już się zgromadzili.

Szkoda teraz każdej chwili.

- Dobrze wiecie - zaczął jeleń, - Dzisiaj pracy mamy wiele.

- Posadzimy lasek nowy, - Wciąż za mało jest dąbrowy.

- Swe zadania wszyscy znacie.

- Czy pytania jakieś macie?

Nikt nie pytał, pracę znali

Napisała Magdalena Fuławka

W las czym prędzej się udali.

Samy wzięły już łopaty, - To idziemy, naprzód skrzaty! . - Podwieziemy was na grzbiecie, - Będzie szybciej, same wiecie.

Była w puszczy pusta przestrzeń, Tam las by się przydał jeszcze.

Tam zwierzęta się skupiły I do pracy przystąpiły.

Samy dołki wykopały, Kuny wodę nalewały.

Stały kosze w każdym rzędzie, Ptaki zniosły tu żołędzie.

Skrzaty z koszy wybierały I do dołków je wrzucały.

Po nich lisy w wielkim pędzie Zasypały te żołędzie.

Potem dziki - te parami Biły w dołki racicami.

Uklepały ziemię sprawnie, Szybko, mocno i dokładnie.

W ten to sposób pracowali, Aż ich dobiegł krzyk z oddali.

- Ptzerwa, przerwa! - Wilga krzyczy I smacznego wszystkim życzy.

Bo to przerwa na posiłek, By owocny był wysiłek.

Trzeba nabrać dużo siły, Tak by plany się ziściły.

Pracowali do wieczora, Aż powrotu przyszła pora.

Aby wyrósł piękny, nowy - I dorodny las dębowy.

Las oczyszcza nam powietrze, Powiedz to każdemu - wietrze!

„Pomoc dla pogorzelców’’

W ostatnim wydaniu E.G. opublikowaliśmy artykuł p.t. „Dramat rodziny z Zubrzyc”, w którym opisując tragedię wielodzietnej ubogiej rodziny, państwa Humeniuk z Zubrzyc, którym pożar strawił budynki gospodarcze i część domu mieszkalnego, zamieściliśmy także apel Bogusława Humeniuka, brata poszko­

dowanego, o pomoc dla rodziny.

Pan Bogusław podając numer konta, na które można wpłacać datki pie­

niężne, uczynił to nie dość precyzyjnie, opuszczając w tasiemcowym koncie jedno zero. Podajemy zatem prawidłowy numer konta:

Ochotnicza Straż Pożarna w Zubrzycach nr. 13 88 68 000 420 0000 0028 02 0001, dopiskiem „Pomoc dla pogorzelców.

Lata mijają, lecz nie tęsknota i ból...

Siedem lat temu

25 czerwca 2001 roku

odszedł od nas

Kazimierz TYMOCZKO

O poświęcenie Mu chwili wspomnień

Przyjaciół, Sąsiadów i Znajomych

proszą dzieci

Ela i Janusz

(3)

numer 27-28/2008 (559)

E O I B I O 1 G m i n STR.3

D oko ń cze n ie ze s tro n y 1

Pojedynek bokserski bez dramatu

Klub lewicy jest przeciw - dziarsko podskakiwała w narożniku SLD rad­

na Tomala, wyraźnie rozgrzana uda­

ną akcją. - Uważamy, że nie ma żad­

nych czynników uzasadniających podwyżkę diet. Nie jest prawdą, że nie było podwyżek diet. Zwiększyła się kwota bazowa diet i jest ona zwiększana co roku. Tak drastyczna podwyżka jest zupełnie nieuzasad­

niona - zagrzmiał prawym sierpo­

wym radny Artur Widłak, spogląda-

zbyt wysoka. Ze społecznego punktu widzenia jest to złe odbierane. Ja

• osobiście czuję się niekomfortowo, że do diety będę musiała doliczyć ko­

lejne kilkaset złotych - odpowiedzia­

ła lewym podbródkowym radna Marta Szydłowska (SLD).

- Odnośnie matematyki pana Krebsa, to 1600 zł i 1766zł to wzrost kwoty bazowej. Chyba, że radny Krebs zna inną matematykę. Jeszcze miesiąc temu nikt nie mówił o pod- Pierwsza runda:

Zofia Pokorska i cios poniżej pasa Radna Zofia Pokorska (wice­

przewodnicząca rady powiatu - dop.aut.), w swoim wystąpieniu w roli przewodniczącej Komisji Infra­

struktury i Bezpieczeństwa powie­

działa, że podwyżka spowoduje wzrost kosztów w roku 2008 o 43 tysiące złotych. Wyprowadziła tak­

że kąśliwy cios poniżej pasa (cios po­

niżej pasa w boksie to faul - dop.aut.) w stronę mediów, sugerując, aby in­

formacje na temat podwyżek poda­

wane były według schematu, który sama zaproponowała. - Podwyżek nie było od lat, więc to normalne - zakończyła swoje wystąpienie w tym temacie Zofia Pokorska. Nie do koń­

ca rozumiemy wypowiedź pani rad­

nej, ale jesteśmy odporni na ciosy po­

niżej pasa, a nawet w tył głowy. Te­

mat podwyżek przedstawialiśmy we­

dług naszego schematu, wynikające­

go między innymi z dokumentów, w tym projektu uchwały regulującej podwyżki samorządowców z powia­

tu kędzierzyńsko-kozielskiego, w których próżno szukać konkretnych kwot. Wystąpienie Zofii Pokorskiej nie powaliło nas na kolana, było je­

dynie preludium do dyskusji, jaka rozgorzała po chwili.

Czwarte starcie: podwyżki dla wiceprzewodniczących rady

oraz radnych czyli wymiana ciosów Wiesława Trelka skarbnik po­

wiatu, przed pojedynkiem z radnymi opozycji w sprawie podwyżek upo­

sażenia samorządowców, najwyraź­

niej trenowała z Wiesławem Fąfarą.

W stylu prezydenta K-K wykonała bowiem sprytny unik i zapropono­

wała zwyżkę diet w pakiecie wszyst­

kich uchwał, dotyczących zmian w budżecie powiatu. W narożniku PO zareagował na to radny Jacek Wie­

rzyński, który nieomal wyrwał się z rąk sekundantów i ostro natarł na Trelkę. Obawialiśmy się nieco o wy­

nik tej konfrontacji. Zawodnicy innej lei „chodzą” w innej kategorii Wago­

wej. Reakcja pana Jacka spowodo­

wała wyłączenie punktu o dietach do osobnego głosowania. Natępnie rad­

ni rozpoczęli prawdziwy pojedynek bokserski. Na szczęście słowny. - Za­

rząd proponuje podwyżki z uwagi na to, że przez ostatnich sześć lat nie było podwyżek - mówiła sekundują­

ca staroście Alicja Broll-Polak sekre­

tarz powiatu. Na to Dorota Tomala odpowiedziała serią bolesnych, cel­

nych cepów, przedstawiając stano­

wisko klubu radnych SLD. - Dotych­

czasowe diety w kwocie 977 złotych są wystarczające. Zwiększenie diet radnych oraz uposażenia starosty, spowoduje zwiększenie kosztów o 90 tysięcy złotych. Sam fakt bycia człon­

kiem jakieś organizacji czy stowarzy­

szenia lub uczestnictwa w jakimś przecięciu wstęgi, nie jest wystarcza­

jącym argumentem do podwyższenia poborów staroście oraz radnym.

jąc w stronę sekundującej mu radnej Łobodzińskiej. - Słowa można ładnie ubierać i mówić różne rzeczy. Ja je ­ stem radnym trzecią kadencję. Pa­

miętam, ile pracy włożyli radni w bu­

dowanie powiatu. Znakomicie funk­

cjonuje służba zdrowia, świetnie funkcjonują szkoły, pięknie wygląda budynek starostwa. Ze starostą pra­

cuję od pierwszej kadencji i życzył­

bym każdemu powiatowi takiego sta­

rosty. To co opowiada pani Tomala w mediach, to jest bulwersujące. Naszą pracę niech ocenią wyborcy, a nie pani Tomala - zaatakował Dorotę Tomalę lewym krzyżowym Andrzej Krebs (PiS?), zapominając, że dieta radnego nie jest premią pieniężną za zasługi.

- Co do pieniędzy, to podwyżek nie było przez sześć lat. To co mówi pan Widłak, to demagogia. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia - dodał po chwili radny Krebs bokser nie­

wątpliwie wagi ciężkiej, wyraźnie zdyszany swoją akcją zaczepną.

- To nie demagogia, tylko mate­

matyka panie Krebs. - odparował radny Widłak, którego ciosy Krebsa ledwie musnęły.

- Jestem zniesmaczony postawą pani Tomali, która opowiada w me­

diach, że jesteśmy nieprzygotowani do sesji. Jestem zniesmaczony, tym, że podważa rangę starosty w Śląskim Stowarzyszeniu Samorządowym, gdzie prowadzone są szkolenia dla nauczycieli. Opluwanie radnych to jakaś gra polityczna - wyprowadził swój prawy prosty starosta Józef Gi- sman (MN).

- Ja też byłam radną powiatową i wojewódzką. Pańskie pokrzykiwania panie starosto na nas radnych opo­

zycyjnych, są jakby pan traktował nas jak uczniów. Pan nas ruga, a ja czuję się jak na lekcji w szkole. Prze­

myślmy to wszystko, jakie są relacje między nami. Nie róbmy wspominek z poprzednich lat. Uważam, że dieta radnego w kwocie 1.300 złotych jest

wyżkach. Zostaliśmy tym zaskoczeni - lewym hakiem pod żebro riposto­

wał Artur Widłak.

- W innych gminach także przy­

mierzają się do podwyżek - słabiutki sierp sekretarz Alicji Broll Polak przeszył powietrze nie trafiając celu.

- Nasz miejski i powiatowy sa­

morząd jest nadmiernie upolitycz­

niony. Jak spotykamy się na komi­

sjach, to ciągniemy wózek w jednym kierunku. Jak rozmawiamy o drażli­

wych tematach, to nagle obrzucamy się błotem. To będzie trudne głoso­

wanie - odkrywczy radny Jerzy Pa-

łys (?) wyraźnie przyjmował pozy­

cję sędziego.

- Czy te podwyżki są rujnujące budżet powiatu? Proszę, żeby dzien­

nikarze zrównoważyli swoje wypo­

wiedzi. Ja uważam, że nie zrujnuje.

Ja uważam, że byłam kiedyś radną i nie pobierałam diet. Teraz wiem, że diety są w całej Europie. Uważam, że są zasadne - ostatni, nokautujący cios w wątrobę zaaplikowała opozy­

cji radna Pokorska.

- Jurek Pałys jest ostatnim roman­

tycznym wojownikiem. Platforma chciała dialogu, a okazało się, że nie chce się z nami rozmawiać. Uważa się, że jak mamy większość, to prze­

głosujemy wszystko - smutno oświad­

czył Artur Widłak, wstając z ringu i po nokaucie masował obolałe ciało.

Po burzliwej dyskusji 13 głosami rad­

nych MN i PiS, podwyżki dla radnych zostały uchwalone. Nie głosował rad­

ny Piątek (PO), który wrócił na salę obrad (ring), gdy sprzątacze powycie- ralijuż ślady walki.

Od teraz radni powiatu będą otrzymywać: przewodniczący rady 2.031 zł, wiceprzewodniczący - 1.678 zł (podwyżka o ponad 600 zł), przewodniczący komisji problemo­

wych rady powiatu 1.500 zł (pod­

wyżka o 100 zł), nieetatowi członko­

wie Zarządu powiatu 1.943 zł (Krebs, Pałys, Wałach - dop. aut.).

Dieta szeregowego radnego to 1.231 złotych (podwyżka o 300 zł).

Dziesiąta runda:

podwyżka dla starosty - ręcznik na ringu Kolejny pojedynek wieczoru nie przyniósł już ani dramaturgii,

ani spodziewanych emocji. Głoso­

wanie w sprawie podwyższenia po­

borów starosty przeszło gładko, chociaż radny Widłak naprężył jeszcze muskuły, proponując wy­

cofanie projektu uchwały w tej sprawie. Wniosek został jednak od­

rzucony. Następne głosowanie spo­

wodowało, że Józef Gisman staro­

sta powiatu kędzierzyńsko-koziel­

skiego będzie zarabiał więcej o 1.699 złotych brutto, czyli 12.300 zł brutto. Po głosowaniu na sali ob­

rad zapanowało wyraźne odpręże­

nie. Radni wszystkich opcji padli sobie w ramiona i jak w prawdzi­

wym pojedynku bokserskim, ści­

skając się czule, podziękowali so­

bie za pojedynek. Aż trudno było dosłyszeć radną Pokorską, która odczytała zmiany w budżecie rady powiatu. Odprężeni byli wszyscy, co wskazywało, że nawoływanie radnego Pałysa do pojednania w sprawie podwyżek uposażenia dla wszystkich samorządowców w po­

wiecie kędzierzyńsko-kozielskim przyniosło skutek.

Ostatnie starcie: Leon Piecuch pracownik - emeryt, czyli bokser, który chce być wszędzie

Następnie rada powiatu nie wy­

raziła zgody na rozwiązanie stosun­

ku pracy z radnym Leonem Piecu­

chem, którego chcą zwolnić z pracy w Blachownia Holding S.A. -Jestem emerytem a także zatrudnionym w Klubie HDK Blachownia. Zarabiam tam niewiele, ale chciałbym pozostać w pracy - argumentował radny Pie­

cuch. Tę decyzję rada przyjęła jed­

nogłośnie. Kolejne posiedzenie rady powiatu zaplanowano po wakacjach.

Wiktor Sobieraj ski

Mój kom entaź

T r u d n o się raczej dziwić iryta­

cji radnej Po­

korskiej na c z ł o n k ó w opozycji i tych wszyst­

kich, - nie wyłączając niektórych przedstawi­

cieli mediów, - którzy na sam dźwięk “podwyżki wynagrodzeń dla samorządowców” wszczynają larum wskazując na... dziejową niesprawiedliwość. Z kolei nie można potępiać w czambuł prze­

ciwników podwyżek, zwłaszcza tych, którzy ich nie uzyskują. We wszystkim należało by zachować właściwy umiar. Opozycja zawsze będzie “grać swoje” i to jest zrozu­

miałe. Podobnie zrozumiałe jest dążenie do uzyskiwania wyższych zarobków, dochodów i to dążenie nie jest obce naszym posłom, se­

natorom , sam orządowcom. W końcu przegłosowane podwyżki dla funkcyjnych radnych powiatu, starosty, nie są oszałamiające, zwłaszcza dziś, w obliczu horren­

dalnego wzrostu kosztów utrzyma­

nia. Sęk w tym, iż ten wzrost kosz­

tów utrzymania dotyka wszystkich obywateli, a najbardzej tych naj­

uboższych, których wciąż jest nie­

stety przygniatająca większość. I to w sposób naturalny burzy krew, podwyższa ciśnienie.

“Rząd zawsze się wyżywi”, głosili niegdyś rządzący w okresie realnego socjalizmu, mając w no­

sie tzw. “masy”.

“Wszystkim będzie się żyło dobrze”, zmodyfikowali to hasło obecni rządzący w czasie kampa­

nii wyborczej.

I to jest właśnie to. Nie można rzucać bezkarnie haseł bez pokry­

cia. Dziś, zgodnie z obiecywanka- mi, podwyżek chą wszyscy i wszy­

scy obywatele na to zasługują.

Otrzymują je jednak tylko nielicz­

ni wybrańcy. Nigdy jeszcze od roku 1989 nie było takich rozpię­

tości i takich różnic wynagrodzeń jak obecnie. A już pomiędzy pra­

cującymi otrzymującymi podwyż­

ki, a milionami naszych emerytów, rencistów to potężna przepaść i to wzrastająca!

I te różnice będą się póki co pogłębiać w obliczu zapowiedzi

rządu zniesienia tzw. kominów - o g ra n ic z e ń w yn ag ro d zeń . I wzrastać będzie oburzenie na najm niejszą w zm iankę o pod­

wyżkach wynagrodzeń zwłasz­

cza dla osób pełniących funkcje publiczne, które zawsze obar­

czane będą w jakimś stopniu od­

powiedzialnością za te wzrasta­

jące różnice. I to nasi samorzą­

dowcy muszą mieć na względzie i bardzo umiejętnie tą m aterią żonglować. Powinni chyba tak­

że od czasu do czasu debatować nad tymi społecznymi proble­

mami, słać petycje pod adresem rządu wskazując na niepokojący wzrost różnicowania obywateli.

Wszak są wybrańcami zobowią­

zanymi reprezentow ać intere­

sy... wszystkich, we wszystkich sprawach.

I te sygnały ze strony naszych samorządów powinny być głoszo­

ne publicznie, jasno, czytelnie. A wtedy obywatele widząc i słysząc, iż ich wybrańcy “biją” się o intere­

sy wszystkich obywateli przestaną być może nerwowo reagować na wieść o jakichkolwiek podwyż­

kach ich wynagrodzeń.

(4)

s t r

. 4 ECHO G m in

1 - 1 4 lipca 2008 r.

| O tym głośno (nie) należy mówić

To wszystko

przez te papierochy?

- Co by się nie wydarzyło w naszym kochanym kraju, - wes­

tchnął mój przyjaciel Hieronim, - wszystko jest i będzie...POLI­

TYCZNE!

Strajki, protesty przeciwko niskim zarobkom , polityczne.

Blokowanie dróg przez trans­

portow ców , polityczne, n aj­

m niejsza krytyka rządzących, polityczna, napisanie i wydanie k siążk i... polityczne! N ieb a­

wem pewnie nasze kury zaczną nosie jaja polityczne, świnki, których jest coraz mniej, chrzą- kać politycznie, a krówki, któ­

rym UE ogranicza wydajność mleka, porykiwać wraz z cho- dowcami... politycznie. Jedynie po naszych sław etnych koni­

kach chyba nie można się już spodziew ać „akcji” p o lity cz­

nych, bo ich już u nas prawie nie ma..., zwekslował z nagła na wisielczy humor mój przyjaciel, o co wcześniej nawet go nie po­

dejrzewałem.

- Masz jednak na myśli...

- Ten cały kociokwik z wy­

d an ą p rzez naukow ców IPN książką. Tu już część naszych polityków przeszła samych sie­

bie w tym całym “politykowa- niu”, podobnie zresztą jak część naszych tzw. intelektualistów , którzy już przed ukazaniem się książki, nie znając jej treści, protestowali przeciwko jej wy­

daniu. Jakiś amok czy co..?

- Znasz treść tej książki?

- N ie znam i na razie nie chcę znać, obrzydzono mi ją do­

kumentnie. Może kiedyś prze­

czytam ja k się uspokoi. Ale przecież nie chodzi tu o treść.

Tych wszystkich krzykaczy to nie interesuje...

- A co?

- Dwóch naukowców napi­

sało, a IPN wydał książkę na - jak głoszą krzykacze - zlecenie polityczne! I nikogo nie intere­

suje treść, zawarte tam wywody poparte źródłowymi dowodami, merytoryczne polemiki. Lanso­

wane gołosłownie, bez żadnych

“dowodów źródłow ych” hasło

“książka na zamówienie poli­

tyczne” przyćm iło wszystko i ma nam wbić w łepetyny dzie­

jow ą szkodliwość tej publikacji, którą powinniśmy chyba spalić na placu zamkowym, tak jak to czynili niegdyś Chińczyny...

I jeszcze jedno - zaperzył się znów mój przyjaciel, - ta książ­

ka daje licznym rozwrzeszcza- nym asumpt do wysuwania żą­

dania... likwidacji IPN. To prze­

rażające!

- I słusznie, - rewanżuję się wisielczym humorem, aby obni­

żyć „temperaturę” wrzenia mo­

jego przyjaciela. - Bo niby dla­

czego naukow cy z IPN m ają nam narzucać swoje opinie na tem at naszej h istorii narodo­

wych bohaterów ? W szak p o ­ winno to pozostać wyłącznie w gestii rządzących. To także na­

sza tradycja, z której łatwo nie powinniśm y rezygnować. Tak było od połowy XX wieku, kie­

dy rządzący “urabiali” nam hi­

storię i bohaterów narodowych, już to Rokossowskiego, Świer­

czewskiego, a wcześniej Stali­

na, Pstrowskiego, Stiopkę Razi­

na i wielu innych. I jakoś wyra­

bialiśmy, świat ani Polska się od tego nie zawaliła...

- No tak, - odetchnął wyraź­

nie mój przyjaciel, przechodząc

„na fa le ” hum oru, - ale czy wszystko musi być u nas POLI­

TYCZNE i wszystkiemu winni są, i pozostaną, bracia Kaczyń­

scy, jak to ustawicznie głoszą pa­

nowie bracia z PO, podgrzewani wypowiedziami premiera w tym duchu? Dokąd tak będzie..?

- Zawsze musi być jakiś wi­

nowajca na podorędziu - staram się wprowadzić mojego przyja­

ciela w relaksowy nastrój. - Nie­

gdyś mieliśmy stonkę, zrzuconą nam sam olotam i przez w red­

nych A m erykanów , p ó źn iej było “wszystko bez te atomy”, a teraz musi być przez braci Ka­

czyńskich...

- No tak, - uśm iechnął się mój p rzyjaciel, w yraźnie ju ż ro z lu ź n io n y , z w ła sz c z a po usłyszeniu poniższej historyjki z moich szczenięcych lat, którą mu na koniec “zaserwowałem”.

- Owóż Hieronimku - powia­

dam, - w yobraź sobie, że we wstrętny nałóg palenia papiero­

chów wpadłem już w początkach moich studiów. Przyjeżdżając na ferie, wakacje do domu rodzin­

nego, zawsze spotykałem się z utyskiwaniem mojej Matuli, któ­

ra nie mogąc tego zaakceptować, wypom inała mi te papierochy przy każdej nadążającej się oka­

zji. Wystarczyło, że zakaszla­

łem, coś mnie tam zakłuło, zabo­

lała głowa, ręce od wysiłku i na­

tychmiast słyszałem jedną i tę sam ą formułkę: a widzisz, to wszystko przez te papierochy...

Aż raz zaciąłem się nożem w palec podczas obierania cebuli.

Biegnę do domu z tym zakrwa­

wionym palcem, a moja Matula ujrzawszy kapiącą krew zała­

mała ręce i dalejże lamentować:

a w id zisz, m ów iłam ci! To wszystko przez te papiero... I w tym momencie kochana Matula się zreflektowała i wybuchnęła śmiechem...

Może i nadejdzie taki czas re­

fleksji i na naszych polityków, kto wie... www.mierzwinski.eu

| Poznajemy ciekawe miejsca

Świat marzeń, świat w miniaturze

w Europie i podjęliśmy decyzję, że kolejny zbudujemy pomiędzy Andrychowem a Wadowicami - powiedział nam Marek Gawęda, współwłaściciel parku.

N ajnow szą propozycją par­

ku jest ekspozycja pt: Polska w m iniaturze. - Udało nam się zbudow ać i p o ka za ć obiekty, które porozrzucane są w całej Polsce. Projekt je s t rozwojowy i w każdym miesiącu przyjeżdża do nas coś nowego. W tej chwi­

li czekamy na przepiękną Petrę

z Jordanii, która zostanie p o ­ stawiona na terenie parku mi­

niatur światowych i olbrzymią miniaturę kompleksu zamkowe­

go z M alborka, któ ry zajm ie nam około 50 metrów kwadra­

towych - dodał współwłaściciel parku. W miniony weekend od­

w ie d z iliś m y te re n p a rk u w m iejscow ości Inwałd. Poleca­

my zw iedzanie tego m iejsca, zw łaszcza w słoneczne week­

endy, ze swoimi pociechami.

Wiktor Sobierajski Okazuje się, że aby poznać

ciekawe miejsca z całego świata nie trzeba wydać fortuny na pod­

róże a także spędzić dziesiątek godzin w samolocie, pociągu czy samochodzie. W miejscowości Inwałd (województwo małopol­

skie), oddalonej od Kędzierzyna- Koźla zaledwie o 100 kilome­

trów, na obszarze 40.000 m2, można zwiedzić cały świat. W powstałym rok temu PARKU MI­

NIATUR można obejrzeć, a na­

wet pospacerować po rzymskim Placu Św. Piotra, obejrzeć Kolo­

seum, Krzywą Wieżę w Pizie, Wieżę Eiffla w Paryżu, a także now ojorską Statuę W olności.

Wszystko oczywiście w miniatu­

rowej formie. Skąd wziął się po­

mysł na ten swoisty park rozryw­

ki, który niepozbawiony jest wa­

lorów edukacyjnych? - 14 lat temu, z rodziną, miałem przyjem­

ność obejrzeć podobny park we Włoszech, w okolicach Rimini. To największy tego typu park minia­

tur w Europie. Zebrałem więc grupę znajomych, przyjaciół i p o ­ stanowiliśmy „przeszczepić” ten pomysł na nasz Polski grunt. Od­

wiedziliśmy wszystkie takie parki Plac Św. Piotra w Rzymie to jedna z propozycji parku miniatur w miejscowości Inwaid

Rzecznik Prasowy Opolskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji

Prawie 3 promile alkoholu miała 27-letnia matka podróżująca pociągiem relacji Kluczbork - Wrocław, z 8-miesięczną córeczką. Dzięki reakcji załogi pociągu i interwencji namysłowskich policjantów zaniedbane dziecko trafiło wczoraj do rodziny zastępczej tak ja k czwórka jego rodzeń­

stwa. Natomiast kobieta musi liczyć się z odpowiedzialnością za narażenie na niebezpieczeństwo osoby, nad którą sprawowała prawną opiekę, za co grozi kara pozbawienia wolności do lat 5.

D ziecko przew iezio n o do Szpitala w Namysłowie, gdzie lekarz dyżurny stw ierdził, że dziecko jest zaniedbane - dziew­

czynka była brudna, posiadała odparzenia, świadczące o tym, że matka nie sprawowała właści­

wej opieki nad nią.

Już w czoraj dziew czynkę umieszczono w rodzinie zastęp­

czej, natomiast matkę osadzono w policyjnej izbie zatrzymań.

Po wytrzeźwieniu kobieta musi liczyć się z odpowiedzialnością

1 1

E j

■ W

i In ? ¡¡i HiiG i UiSi

kam ą za narażenie na niebezpie­

czeństwo osoby, nad którą spra­

wowała praw ną opiekę. Grozi za to kara pozbawienia wolno­

ści do lat 5.

Namysłowscy policjanci już wcześniej monitorowali tę rodzi­

nę. Jest to kolejne dziecko, które najpraw dopodobniej zostanie odebrane Anecie F. W wyniku wcześniejszych działań policji Sąd podjął decyzję o umieszcze­

niu czworga dzieci w rodzinach zastępczych.

Zarząd ZAK S.A. powołany na nową kadencję

Rada Nadzorcza ZAK S.A. na swoim ostatnim posiedzeniu podjęła uchwały w sprawie powołania na nową wspólną kadencję;

Krzysztofa Jałosińskiego na stanowisko Prezesa Zarządu Zakładów Azoto­

wych Kędzierzyn S.A.,

Jacka Nowaka, Roberta Duszewskiego i Sabiny Nowosielskiej na Człon­

ków Zarządu ZAK S.A..

Dotychczasowa kadencja upływa z dniem odbycia Zwyczajnego Walnego Zgromadzenia, zatwierdzającego sprawozdanie finansowe Spółki za 2007 rok.

Andrzej Hynek

Rzecznik prasowy Spółki

(5)

numer 27-28/2008 (559)

F-CITO G m in STR.5

Sesja rady miasta Kędzierzyn-Koźle

Ftfara blokuje sprzedaż mieszkań?

Gdy we wtorek otrzymaliśmy pocztą mailową informację z po­

rządkiem obrad sesji rady miasta, natychmiast naszą uwagę zwrócił jeden punkt, mówiący o możliwości sprzedaży działek przy ulicy Woj­

ska Polskiego, z pominięciem trybu przetargowego. Mając w pamięci sy­

tuacje z przetargiem czynszowym na lokal przy ulicy Wojska Polskiego 7 (po naszych publikacjach przetarg unieważniono, a następnie ogłoszo­

no licytację - dop.aut.) a także spo­

sób, w jaki wszedł w najem innego lokalu przy ulicy Wojska Polskiego 4 pewien biznesmen, wiemy, że cała ulica Wojska Polskiego w Kę- dzierzynie-Koźlu jest najbardziej smakowitym kąskiem dla przedsię­

biorców. W tej chwili każdy poważ­

ny biznesmen za punkt honoru bie­

rze sobie posiadanie pawilonu przy tej ulicy. Ciekawe w tym wszystkim jest to, że „władza” w postaci sekre­

tarza miasta Konrada Kucza (SLD), na pytana o szczegóły projektu uchwały zasłoniła się... ustawą o ochronie danych osobowych. Bły­

skotliwy Konrad Kucz starał się

nam udowodnić, że on tak napraw­

dę nie może nam ujawnić, o co cho­

dzi w uchwale i jakich gruntów ona dotyczy. Chcieliśmy zapytać o to samego prezydenta Fąfarę, ale ten z całym tabunem urzędników wy­

jechał do Jonavy, na niezwykle ważną pielgrzymkę krajoznawczą.

Postawę Konrada Kucza uśmie­

chem skwitował szef Wydziału Or­

ganizacyjnego Urzędu Miasta Zbi­

gniew Romanowicz, który stwier­

dził jedynie, że pan sekretarz po­

mylił się w interpretacji ustawy.

Kończąc temat działek chodziło o to, aby umożliwić jednemu z dzier­

żawców wieczystych przekształce­

nia dzierżawy w własność. Panie sekretarzu i po co ta tajemniczość?

Prezydent spiskuje za plecami rady?

Sesja Rady Miasta Kędzierzy- na-Koźla rozpoczęła się od kilku oświadczeń. Poszło o uchwałę, do­

tyczącą sprzedaży mieszkań z 97 proc. bonifikatą. Uchwałę do sądu zaskarżył wojewoda. Decyzji sądu nie ma, a mieszkańcy dalej nie wie­

dzą, za ile w końcu będzie można

nabyć swoje lokum. Zdaniem rad­

nego Dariusza Jorga, który złożył oświadczenie w tej sprawie ustawa o samorządzie gminnym wskazuje jednoznacznie, że wojewoda ma 30 dni od momentu uzyskania uchwały, na to, aby wskazać, czy jest ona zgodna, czy też niezgodna z prawem. Tylko w tym czasie można zatrzymać działanie uchwały. Po okresie 30 dni jeśli wojewoda złożył skargę do sądu, to tylko sąd może podjąć decyzję o zatrzymaniu uchwały. Zatrzyma­

nie jej na pisemny wniosek prezy­

denta miasta było działaniem nie­

zgodnym z prawem. Jak .poinfor­

mował nas przewodniczący rady miasta Grzegorz Chudomięt, taki pisemny wniosek o niedrukowanie uchwały złożył właśnie Wiesław Fafara. - W piątek dzwoniłem do urzędu wojewódzkiego i nikt nie potrafił mi powiedzieć dlaczego uchwała nasza jeszcze nie została wydrukowana. Podobno pan pre­

zydent Fąfara prosił o to aby tej uchwały nie drukować. Pytam pu­

blicznie, jakie pan prezydent ma Korespondencja własna z Londynu

^ jk

I g P K

m i

Andrzej Jerzyk

Em igrant wśród wielu wyzwań, przed jakim i przychodzi mu stanąć na obczyźnie, musi takie odpowiedzieć sobie na zasadnicze pytanie: czy jestem tu tylko skromnym gościem w obcym kraju, czy dumnym „zdobywcą” niosącym kulturę i tradycję chrześcijańską dla niewykształconych, niemoral­

nych i tylko z historycznych względów przypadkowo bogat­

szym w dobra materialne tubylcom.

uprawnienia, aby wstrzymywać wej­

ście uchwał w ży­

cie? M&ie dziwi

działanie prezydenra Fafary, który zamiast wykonywać uchwały rady miasta, spiskuje za je j plecami - powiedział nam w poniedziałek Grzegorz Chudomięt.

Prezydent obrażony jedzie w świat - Uchwała powinna zostać opublikowana i wejść w życie bez względu na rozstrzygniecie Woje­

wódzkiego Sądu Administracyjne­

go. Wszystkie uchwały funkcjonu­

jące w kraju, dotyczące sprzedaży mieszkań, są w taki sam sposób skonstruowane ja k ta, którą zaskar­

żył wojewoda. Tak naprawdę nie ma siły, żeby ta uchwała została uchylona przez sąd - mówił radny Jorg. - Nie rozumiem oświadcze­

nia złożonego przez Dariusza Jor­

ga. Nie widzę tu żadnej formy ła­

mania prawa. Nie wiem, w jaki spo­

sób prezydent miał realizować uchwałę, która zdaniem wojewody w większości zapisów nie powinna

być tak skonstruowana. Nawet za­

kładając taką sytuację, że w ponie­

działek podpisujemy wstępną umo­

wę z najemcą, w środę umawiamy się z nim w notariacie, a we wtorek okazuję się, że przegraliśm y i uchwała jest nieczynna. I co w tym momencie mielibyśmy zrobić - py­

tał z kolei wiceprezydent miasta Piotr Gabrysz. Tak czy siak miesz­

kańcy Kędzierzyna-Koźla w dal­

szym ciągu nie wiedzą, z jaką zniż­

ką będą mogli kupić mieszkanie.

Smutna wydaje się także postawa samego prezydenta Fąfary, który wyjeżdżając „służbowo” za grani­

cę i nie pojawiając się na sesji, po raz kolejny pokazał gdzie ma oby­

wateli naszego miasta. Marnym po­

cieszeniem jest fakt, że tym razem na wycieczkę nie zabrał nikogo z rady miasta. Podobno bowiem ob­

raził się na radnych, także tych z przychylnej mu, lewicowej opcji.

Wiktor Sobieraj ski

Pochwała

Skromności

Czy zatem Polak w Anglii jest lep­

szy od „Angola”? Jak powinniśmy traktować swoje pochodzenie i swoją rolęjako mieszkańcy, bądź co bądź ob­

cego państwa? Oczywiście Wielka Brytania to Europa, wspólnota euro­

pejska (celowo z małej litery, gdyż nie chodzi tu o Unię Europejską i jej insty­

tucje), więc czy czujemy się tu jak w domu? Jak wysoko sami Anglicy oce­

niają swoją pozycję jako naród i społe­

czeństwo? Doskonale wiemy, że Wiel­

ka Brytania jest jednak organizmem od kontynentalnej Europy odgrodzonym nie tylko kanałem La Manche (vide niedawne odrzucenie Traktatu Lizboń­

skiego przez Irlandię, które zapewne powtórzyłoby się i w Anglii). Różnice kulturowe są jednak spore i Anglikom na pewno nie tylko historycznie bliżej jest do wielu państw tzw. Commonwe- althu (jak Kanada czy Australia a na­

wet RPA) niż krajów „nowej Europy”, nie wspominając już o byłych republi­

kach radzieckich. Naprawdę nie jest ła­

two poczuć duchową więź z narodem, którego pasją jest krykiet i wyścigi konne, a kuchnia nie ma do zaoferowa­

nia nic poza ziemniakami w piętnastu wersjach i bekonu z jajkiem.

Problem tożsamości narodowej jest w przypadku polskiej emigracji na wyspy problemem dość istotnym. Jest tak dlatego, ze znaczna jej część stano­

wią ludzie młodzi, w trakcie, lub zaraz po studiach wyższych, często z dobrą znajomościąjęzyków obcych (nie tyl-

ko angielskiego). Taki wykształcony młody człowiek zazwyczaj musi wy­

konywać zawód poniżej swoich kwalifikacji (co jeszcze można prze­

boleć), a przede wszystkim zaakcep­

tować jako swych przełożonych lu­

dzi często znacznie słabiej wykształ­

conych, mówiących tylko swoim (uniwersalnym przecież, więc po co mieliby się uczyć innego?) językiem, których jedyna przewagąjest urodze­

nie w tym kraju (co bywa nudniej­

sze).

Naprawdę przerażające bywa ze­

tknięcie z rzeczywistością, kiedy po raz pierwszy porozmawia się nieco dłużej z przeciętnym „synem (bądź córką) Albionu”. W powszechnej opinii kraje Europy Wschodniej i Środkowej uważane są za dzikie te­

reny, bez komunikacji (w przypadku polskich autostrad jest w tym ziarno prawdy), ekstremalnie biedne i zaco­

fane. Panująca opinia jest taka, że emigracja do Anglii jest najlepszym, co mogło nas w życiu spotkać, nie­

mal wyjściem do „ziemi obiecanej” i stąd wszelkie narzekania od razu spo­

tykają się z totalnym niezrozumie­

niem. Gdy podczas pewnej luźnej rozmowy o historii pozwoliłem sobie zauważyć, ze przy wszystkich repre­

sjach i ograniczeniach wolności, ja­

kim nasz kraj był poddany przed 1989, ludziom żyło się w Polsce ja­

koś weselej (a przede wszystkim mieli gdzie mieszkać), to mój roz­

mówca zupełnie naturalnie wykrzyk­

nął: „tak! ale gdyby nie te zmiany to nie mógłbyś tutaj przyjechać!”. To jedno zdanie znakomicie podsumo­

wuje problem - ja tutaj wcale nie chciałem przyjeżdżać. Zmusiły mnie do tego czynniki ekonomiczne, wy­

tworzone w procesie przechodzenia do gospodarki kapitalistycznej.

Szczerze wątpię, żeby choć 1/10 emi­

grantów zdecydowała się na wyjazd (dłuższy niż wakacje), gdyby w swo­

im kraju otrzymała mieszkanie i choć­

by skromnie płatną a stabilną pracę.

Kapitalizm zatem w sumie niewiele zmienił (żeby było jasne - chodzi mi tylko o sferę ekonomiczną i pomijam tu oczywiście liberalizację życia pu­

blicznego i inne wspaniałe zdobycze transformacji ustrojowej). Tak jak za komuny nie miało się bo nie było, tak dziś nie ma się, bo nie ma za co. Stan­

dard życia przeciętnej rodziny na pewno się podniósł, ale czy ludzie są z tego powodu naprawdę szczęśliwsi?

Czy szkolnictwo i opieka medyczna są naprawdę równo dostępne wszyst­

kim obywatelom, a jakość świadczo­

nych usług wysoka? Ale nie odbiegaj­

my zbyt daleko od tematu. Są na pew­

no rzeczy, z których Polak na obczyź­

nie może być dumny. Lech Wałęsa czy Jan Paweł II mało kogo interesują na wyspach, niektórzy pamiętają Je­

rzego Dudka czy Artura Boruca. Nie jesteśmy potęga ekonomiczną mili­

tarną ani nawet sportową (w odróżnie­

niu od np. naszych południowych są­

siadów). Ale mamy cos cennego, co jak widać na przykładzie Anglików można łatwo stracić - skromność, a przy tym determinację do pracy, nauki i rozwoju. Potrafimy czasem sięgnąć po ambitną książkę, zamiast emocjo­

nować się kolejnymi epizodami Big Brothera, pójść na siłownię czy basen, zamiast obżerać się czipsami i opijać piwem, zostać te kilka godzin dłużej w pracy, żeby skończyć, co zaczęli­

śmy. I ty lko z dużą przykrością muszę stwierdzić, że nie jesteśmy ani jotę mniej rasistowscy od Anglików.

Polska prawica, Radio Maryja i słynny już prof. Jerzy Robert Nowak od kilku miesięcy prt>wadzą kmcjatę przeciwko „polakożercom” i „anty- polonizmowi” (swoją drogą pogratu­

lować wyobraźni wynalazcy zwłasz­

cza tego pierwszego terminu). Z dru­

giej strony barykady stawiają oni

„Gazetę Wyborcza” i inne „polskoję­

zyczne” - jak je określają - media, które rzekomo niszczą dobre imię na­

szego kraju i jego mieszkańców. Ta walka ideologiczna jest przykładem sporu nad odpowiedzią na pytania, które postawiłem na wstępie. Prawda (i odpowiedz na nie) leży jak zwykle pośrodku. Wbrew ambicjom niektó­

rych polityków i działaczy nie jeste­

śmy narodem wybranym. I całe szczęście - bo utrzymywanie i roz­

powszechnianie takich przekonań prowadzi do zbędnej (i nieuzasadnio­

nej!) pychy i samozadowolenia. A naszą siłą jest właśnie skromność i pracowitość. I z drugiej strony, wbrew przesadnie pomniejszającym nasze znaczenie publicystom, nie je­

steśmy w niczym gorsi (a w wielu dziedzinach bywamy i znacznie lep­

si) od przeciętnego Europejczyka.

Ale jeśli „Polska Chrystusem Naro­

dów”, to nie zapomnijmy, że skrom­

ności nigdy za wiele, byle tylko nie

fałszywej. AJ

R E K L A M A

KREDYTY dla

ROLNIKÓW

i

mieszkańców WSI

bez

zaświadczeń

077 546 73 87

0 784 638 102

(6)

s t r

.6 ECHO G m in

1 - 14 lipca 2008 r.

„Dlaczego właśnie on”

Rzecznik Prasowy Opolskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji Policjanci z Wydziału do Walki z Korupcją Komendy Woje­

wódzkiej Policji w Opolu zakończyli czynności w śledztwie przeciwko osobom podejrzanym o przyjm owanie i przekazy­

wanie korzyści majątkowych w zamian za naruszanie przepi­

sów prawa w związku z wykonywaniem zawodu lekarza. Jest to efekt prawie 2 letniej pracy policjantów.

Wystawiali

Jewe" zaświadczenia

W ro k u 1990 p o d tak im w ła ś n ie ty tu łe m , n a k ła d e m W y d a w n ic tw a T y g o d n ik a Solidarność, ukazała się n ie­

w ie lk a k s i ą ż e c z k a P io tr a W ie r z b ic k ie g o . A u to r, n a p rz ek ó r n agonce n a W ałęsę, gorąco typow ał go na p rezy­

d en ta, p o d k re śla ją c , że d z i­

s ie js i p rz e c iw n ic y W ałęsy, tw órcy k o alicji przeciw n ie ­ m u, będą się je s z c z e kied yś tego w stydzić. Ja także nale­

żałem do tych, którzy zaw ie­

rzyli W ałęsie, n iek w estio n o ­ w anem u przyw ódcy „S olidar­

n o śc i” , p ro stem u ro b o tn ik o ­ w i, c z ło w ie k o w i b e z w y ­ kształc en ia, ale prag n ącem u zm ienić kraj, przyspieszyć re ­ formy, uw olnić nas od realne­

go socjalizm u. W ierzyłem na­

w et, że uda się W ałęsie p u ścić w skarpetkach oszustów i zło­

dziei. B yłem pew ien, że w te­

dy, w tam tym m om encie Wa­

łę s a j e s t d la P o lsk i n a jle p ­ szym k andydatem na p re zy ­ denta, że je st niesterow alny i niep rz ew id y w a ln y tak że dla naszego przeciw nika. Z aprzy­

s ię g li, n ie n a w is tn i k ry ty c y W ałęsy sp rz ed 18 lat, p rz e ­ c iw n ic y lu s tr a c ji w III RP dziś sta ją m urem w obronie tego sym bolu w olności, n ie ­ po dległości i p olskiego suk­

cesu, jak im je s t Lech W ałęsa.

Doskonale, zd a ją sobie spraw ę z b łę d u , ja k i p o p e łn ił, nim s ta ł s ię le g e n d a rn y m p r z y ­ w ódcą sierpniow ego strajku.

B y ć m o ż e j e s t to te n sam błąd, ja k i i im się przytrafił.

A le n ig d y s ię do te g o n ie przyznają.

Inni do zn ają uczucia w sty­

du, w idząc, ja k Lech W ałęsa zakłam uje się, stojąc w o b li­

cz u p ra w d y o n im sam y m , prawdy, k tó rą próbow ał uk ry ­ wać, zam azyw ać.

W a łę sa o s z u k a ł w s z y s t­

kich, w końcu oszukał także s ie b ie . W ie le r a z y c h c ia ł u w o ln ić s ię od h a n ie b n e j przeszłości z początku lat 70., gdy działał jak o TW „B olek”, a le b y ło „ c o ś ” , co go p o ­ w strzy m y w ało . I m usiał is t­

n ieć ten „ k to ś ” , kto go p o ­ w s tr z y m y w a ł o d p e łn e g o ujaw nienia prawdy. W końcu historia dopadła go po raz ko­

lejny.

U k a z a ła się k siążk a S ła­

w om ira C enckiew i-cza i P io ­ tra G ontarczyka: „SB a Lech

W ałęsa. P rzy czy n ek do b io ­ grafii” . P ojaw ił się nieznany nikom u Jó z e f Szyler, robotnik ze stoczni, na którego donosił Lech W ałęsa. P rzem ów ił ofi­

cer SB z G dańska, który pro­

w adził TW „B olka” . Z apew ­ n ił, że b y ł ty lk o je d e n TW

„B olek” w Stoczni G dańskiej.

H istoria o „54 B olkach” , opo­

w iadana przez W ałęsę, okaza­

ła się jeszc ze jednym blefem byłego prezydenta.

W czasie kam panii prezy­

d en ck iej w ro k u 1990 L ech W a łę sa , z m u s z o n y p rz e z krytyczne w stosunku do n ie­

go m edia, postanow ił w brew s o b ie , p rz e d s ta w ić w ła s n y p ro g r a m w y b o rc z y . D o k u ­ m ent pt. „U p ro g u III R P ” , k tó ry m ia ł b y ć o fic ja ln y m p ro g ra m e m L e c h a W ałęsy , n ap isał Z d zisław N ajder. W dniu zapow iadanej telew izyj­

nej prezentacji program u, ku m ojem u zd u m ien iu , W ałęsa w y s tą p ił z p ro g ra m e m p t.:

„N ow y p o c z ą te k ” . D z w o n i­

łem w ó w czas do Z d z isła w a N a jd e ra z p y ta n ie m , co się sta ło , że L ech W ałęsa z r e ­ zygnow ał z prezentacji zapo­

w iadanego w cześniej p ro g ra­

m u j e g o a u to r s tw a . K o m ­ p le tn ie z a s k o c z o n y N a jd e r nie p otrafił odpow iedzieć dla­

czego. „N ow y początek” m u­

siał być pisany w tym sam ym dniu, w którym ten „ktoś” za­

su g e ro w a ł W a łęsie, by z r e ­ z y g n o w a ł z te z p ro g r a m o ­ w ych N ajdera. M yśli, sform u­

ło w a n ia , s ło w a z a w a rte w

„N ow ym p o czątk u ” były ża­

łosne. K ońcow y efekt pogar­

szał kandydat na prezydenta, k tó ry k o m p le tn ie n ie ro z u ­ m iał, o czym m ów i. Z re sztą j u ż sam t y tu ł p r o g r a m u -

„N ow y p o c z ą te k ” n a w ią z y ­ w ał do kom unistycznej now o­

mowy. P oczątek zw ykle je s t nowy, tak ja k koniec zw ykle je s t ostateczny. W ałęsa p o d ­

czas swojej prezydentury p o ­ został w zgodzie z tym n ija­

kim p rogram em , którym n i­

czego fa k ty c zn ie nie ro z p o ­ cz y n a ł i n ic z e g o nie c h c ia ł zm ienić i kończyć.

„N ow y p o c z ą te k ” d o p ro ­ w adził do „starego końca”, bo ju ż w 1993 roku na scenie p o ­

lity c z n e j p o n o w n ie n ie p o ­ d zieln ie rz ą d z ili k o m u n iści, k tó ry m d r o g ę do w ła d z y o tw o rz y ł p re z y d e n t W ałęsa.

B ły sk a w ic z n ie zo rie n to w a li się, że za W ałęsą nikt nie stoi, że siła W ałęsy to w ielki m it, a raczej pic, że na W ałęsę za­

w sze b ęd z ie ten sam w ielki h a k , w p o s ta c i f a k tu j e g o w spółpracy z SB, że W ałęsa wyżej „nie podskoczy” . Z na­

ją c tajne dokum enty i agentu­

rę, w ied z ie li, że W ałęsa nie w skaże naw et m iejsca, w k tó ­ rym m iał p rz e sk o c z y ć pło t.

N ie u d o ln e o k a z a ło się te ż

„ c z y sz c z e n ie ” p rz ez W ałęsę akt SB ze śladów działalności TW „B olka” . D ostarczone do B elw ed e ru p rz e z u słu ż n e g o m in istra d okum enty SB, nie pow róciły ju ż na sw oje m iej­

sce w teczkach. Inny m inister usłużnie ten fakt odnotow ał, o czym w szc zeg ó łac h m ożna sobie dziś poczytać. Jeszcze inny być m oże zachow ał so­

bie kopie. A oryginały, o któ ­ re tak pyta W ałęsa, przekona­

ny, że ich nie m a, być m oże są w M oskw ie, jeże li sam ich nie zniszczył.

Spór o książkę historyków IP N -u sym b o lizu je w szelk ie spory o przeszłość, teraźniej­

s z o ś ć i p rz y s z ło ś ć P o ls k i.

Znow u w centrum , ja k kiedyś w 1980 ro k u sta n ę ła p o stać L echa Wałęsy. Być m oże k ie­

runek, w ja k im pó jd zie P o l­

sk a , z a le ż y od d z is ie js z e j postaw y W ałęsy i postaw w o­

bec Wałęsy. N iestety, nie m o­

żem y być optym istam i. W ałę­

sa oraz ci, o których p rzeszło­

ści m am y nic nie w iedzieć, a ta k ż e c i, k tó r y c h te c z k i z g r o m a d z o n o w ta jn y m

„zbiorze zastrzeżonym ” IPN- u, są egoistycznie bezw zględ­

ni w swojej interpretacji p rze­

szło ści. K a ż ą nam nie w ie ­ rzyć w akta SB, nie w ierzyć fu n k c jo n a r iu s z o m S B , n ie w ie rz y ć h isto ry k o m IP N -u , nie w ierzyć św iadkom . Jed y ­ ne, co m usim y zaakceptow ać, to u w ie r z y ć W a łę s ie . A le czerw iec 2008 to nie je s t sier-.

p ie ń 1980 ro k u . D z is ie js z y W ałęsa nie zgrom adziłby w o­

kół siebie 10 m in ludzi. Coś się jed n ak stało przez te lata.

III RP nie była dla w szystkich P olaków tym sam ym w sp ó l­

nym dom em.

W ojciech R eszczyński N asza Polska A utor je st w icedyrektorem In fo rm a c y jn e j A g e n c ji R a­

diowej P olskiego Radia.

Materiał zebrany w śledztwie Prokuratury Okręgowej w Opolu pozwolił na ustalenie, że podej­

rzani lekarze jednego ze szpitali na Opolszczyźnie, na przestrzeni lat 2002 - 2006, wystawiali za­

świadczenia o niezdolności do pracy, bez przeprowadzania sto­

sownych badań m ieszkańcom województwa opolskiego. Za 1 dzień niezdolności do pracy le­

karz miał pobierać opłatę w wy­

sokości początkowo 10 zł, a z bie­

giem czasu 15 zł. „Pacjenci” mie­

li następnie przedkładać uzyska­

ne w ten sposób zaświadczenia w swoich zakładach pracy, przez co wprowadzali w błąd pracodaw­

ców oraz pracowników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych dopro­

wadzając do wypłacania niena­

leżnego zasiłku za czas rzekomej choroby.

Jeden z lekarzy, uprawniony do decydowania o przyjęciu pa­

cjentów do szpitala, miał przyjąć korzyść majątkową, w zamian za przyjęcie pacjenta na oddział szpitala. Kolejny lekarz miał wy­

stawiać, bez przeprow adzenia stosownych badań, poświadcza­

jące nieprawdę zaświadczenia, stwierdzające o zdolności do pra­

cy na wysokości.

Ruszył Telefon Bezpieczeń­

stwa dla zagranicznych turystów.

Do 30 września dyżurujący przy nim informatorzy będą po­

magać zagranicznym turystom, doradzając, jak bezpiecznie pod­

różować po naszym kraju. Wcza­

sowicze odwiedzający Polskę, będą mogli uzyskać pomoc w ję ­ zykach: angielskim, niemieckim i rosyjskim . Telefon działa co­

dziennie w godzinach od 10.00 do 22.00. Został uruchomiony już po raz siódmy.

Telefon Bezpieczeństwa nie będzie zastępował numerów od­

powiednich służb (policja, straż pożarna, pogotowie). Pod bez­

płatnym numerem 0 800 200 300, obsługującym połączenia z sieci stacjonarnej, oraz pod numerem 0 608 599 999, obsługującym połą­

czenia z sieci komórkowych (po­

łączenie płatne zgodnie z taryfą

Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego, 50-letnie- mu lekarzowi przedstawiono łącz­

nie 26 zarzutów o przyjmowanie korzyści majątkowych oraz zarzut przywłaszczenia pieniędzy. Łącz­

na kwota przyjętych przez lekarza korzyści m ajątkowych i przy­

właszczonych pieniędzy to ponad 5000 zł. Dwóm innym lekarzom (lat 39 i lat 67) przedstawiono łącznie 15 zarzutów o poświad­

czenie nieprawdy w dokumentach oraz pomocnictwo do oszustwa.

Natom iast sześciu osobom, które miały korumpować lekarzy przedstawiono łącznie 74 zarzu­

ty, w tym 41 o wręczanie korzyści majątkowych i 33 o posługiwanie się fałszyw ym i dokum entam i oraz wyłudzanie nienależytych świadczeń.

Wobec pięciu podejrzanych za­

stosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru Policji i zakazu opuszczania kraju. (Tak powinno być. Wobec lekarzy nie stosowano środków zapobiegawczych).

Za wręczenie i przyjmowa­

nie korzyści majątkowych, w zamian za zachowanie stano­

w iące naruszenie przepisów prawa, grozi kara pozbawienia wolności do lat 10.

operatora) można będzie uzyskać informacje o zasadach bezpiecz­

nego podróżowania po Polsce.

Można także przekazać spostrze­

żenia na temat bezpieczeństwa w miejscach odwiedzanych przez turystów.

K ażda dzw oniąca osoba otrzyma pełną informację o służ­

bach ratunkowych, numery tele­

fonów alarmowych oraz porady, jak zachować się w czasie kolizji lub wypadku drogowego, jak po­

winien zachować się turysta, jeśli zostanie pokrzywdzony w wyni­

ku przestępstwa. Osoby odbiera­

jące telefon będą ściśle współpra­

cowały z oficerem dyżurnym kra­

ju KGP. W typowych sytuacjach obsługa będzie podawała właści­

we numery telefonów odpowied­

nich służb: policji, pogotowia, straży pożarnej, pomocy drogo­

wej i informacji turystycznej.

Nie tylko dla turystów

Telefon bezpieczeństwa

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zwiedzanie z przewodnikiem wystawy “Boże Narodzenie na Mazowszu” oraz ekspozycji stałych prezentowanych w dworze, galerii rzeźby i powozowni ( 2 godz.). Spotkanie z Mikołajem (ok.

Zajęcia z tańca nowoczesnego do dyspozycji: tenis stołowy, kawiarenka internetowa, piłkarzyki.. Zajęcia z tańca nowoczesnego (gr. starsza) do dyspozycji: tenis stołowy,

wa impreza tego przedsiębiorstwa musiała okazać się wielkim niem... Młodzi zwycięzcy w nagrodę już wkrótce pojadą do kolebki Inter­.. netu - Doliny Krzemowej w

Później zmienił się w Polsce ustrój i szkołą tak jak wszyscy i wszystko, znalazła się w nowej rzeczywistości, do której musiała się

Zbieramy sami, pomaga rodzina, znajomi też pomagają - mówi pani Krystyna - Jest przy tym dużo pracy, a zbierać trzeba, by się owoce nie zmarnowały. Kompotów nie robię,

Ze swej strony, jako że list adresowany jest do mnie, ot tak, kra- rowskim targiem, czuję się jednak zobligowany zwrócić niniejszym twagę na osobliwość punktu

Okazało się, że pan premier nie tylko oddawał się delektowaniu smakowitościom kulinarnym, ale przy okazji - a może nawet przede wszystkim - ciężko pracował..

na pływalni Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie w ramach Otwartych Mistrzostw Służb Mundurowych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w Pływaniu odbyły się XII