1
II. M ateriały uzupełniające relację
111/1 - M ateriały dotyczące rodziny relatora —
III/2 - M ateriały dotyczące ogólnie okresu sprzed 1939 r .—
III/3 - M ateriały dotyczące ogólnie okresu okupacji (1 9 3 9 -1 9 4 5 ) — III/4 - M ateriały dotyczące ogólnie okresu po 1945 r. ■—
III/5 - in n e ...—
IV. Korespondencja —
V . N a z w is k o w e k a r ły in f o r m a c y jn e
V I. F o t o g r a f ie \J
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
IM S O D N IK P O W S Z O H N U
o t u l e c i e u r o d z i n p r u j , K u r o l i n y L
Rzadki jubileusz
Je r z y W y r o z u m s k i
n
sierpnia K arolina Lanckorońska, uczona i protektorka nauki, m ieszkająca stale w Rzym ie, kończy sto lat ży
cia. Z okazji tego niezw ykłego jubileuszu warto przypomnieć jej sylwetkę i ogrom ne zasługi.
Urodziła się w 1898 r. w Buchberg w Austrii, jako córka znanego mecenasa sztu
ki Karola Lanckorońskiego i Małgorzaty Lichnowsky - Niem ki. Studia w zakresie historii sztuki odbyła w U niw ersytecie W iedeńskim, w 1922 r. uzyskała doktorat pod kierunkiem znakom itego u czonego Maxa Dvoraka. W 1934 r. habilitowała się w U n iw e rsy tec ie Jana K azim ierza w e L w ow ie i tam w dwa lata później objęła wykłady z historii sztuki po zmarłym w ła
śnie W ładysław ie K ozickim . N astępnie pow ierzono jej sekretariat Towarzystwa Polskich Badań Historycznych w Rzymie.
M iędzywojenny okres jej życia zaznaczył się bardzo intensywną działalnością na polu badań naukowych i organizacji na
uki, jak też w dziedzinie dydaktyki uni
wersyteckiej. Szeregiem prac dała się po
znać jako specjalistka w zakresie w łosk ie
go odrodzenia i baroku, zw łaszcza dzieł M ichała Anioła.
Wybuch II wojny światowej zastał ją za granicą. Powróciła jednak do kraju, aby w trudnych chwilach dzielić los Polaków.
Działała w Armii Krajowej, w krakowskiej Radzie Głównej Opiekuńczej. W r. 1941, zatrzymana przez Gestapo w Stanisławo
wie, gdzie badała okoliczności morderstwa dokonanego przez hitlerowców na profe
sorach Uniwersytetu Jana Kazimierza, zo
stała skazana na śmierć. W drodze złagodze
nia wyroku dostała się do obozu w Ra- vensbriick, gdzie więziono ją do r. 1945.
Artykuł Marii Kuczyńskiej („Odra” 4/1977), jak też relacje współwięźniarek, dają świa
dectwo jej niezw ykle godnej w tych trud
nych chwilach postawy. Wspierała ducho
w o towarzyszki n iedoli, zorganizowała tajne nauczanie, pomagała.
Po wojnie pozostała na emigracji, nie przyjęła jednak nigdy obcego obywatel
stwa. N ie przyjęła też katedry historii sztu
ki w Uniwersytecie w e Fryburgu w Szwaj
carii. Wybrała służbę, w którą zaangażo
wała swoje środki materialne i wszystkie swoje siły. Spośród wielu jej prac z tego okresu na czoło wysuwają się „Studies on the Roman-Slavonic Rite in Polanar” (1961).
Dyskusyjne w treści, dzieło to dostarczyło jednak wielu inspiracji naukowych innym.
Z grupą polskich uczonych założyła Karo
lina Lanckorońska w Rzymie w 1945 r. In- stitutum Historicum Polonicum. Instytut
podjął w 1954 r. wydawanie czasopisma ,Antem uralę”, którego tom X X VI ukazał się w 1983 r. Na nim serię zamknięto, wraz ze śmiercią jego naczelnego redaktora ks.
prałata Waleriana Meysztowicza.
W 1960 r. Karolina Lanckorońska, która w latach powojennych odeszła wyraźnie od historii sztuki na rzecz problematyki ogól- nohistorycznej, podjęła inne wielkie przed
sięwzięcie wydawnicze: , M em enta adFon- tium Editiones”. Liczące 76 tomów wydaw
nictwo zawiera materiały do dziejów Pol- \ ski z archiwów zagranicznych, w tym z ś dawnego archiwum Zakonu Krzyżackiego i w Królewcu przemieszczonego do Getyn- I gi (dziś w Berlinie), z archiwum królew- 1 skiego w Danii, z archiwów włoskich, por- ( tugalskich, hiszpańskich i innych. Około 1/ \ 3 tego materiału Karolina Lanckorońska I opracowała sama, a jej Fundacja tę najwięk
szą serię wydawniczą źródeł historycznych c do naszych dziejów finansowała. , JElemen- r ta...” w znacznej liczbie egzemplarzy do- s cierały do kraju gratisowo. Nie da się wagi j tego przedsięwzięcia przecenić, a wydaw- \ cy dawnych tekstów wiedzą, jak gigantycz- c ny to jest trud, ile wymaga sił fizycznych i i umysłowych, a także serca. Tym wszyst- c kim Karolina Lanckorońska szafowała i f szafuje szczodrze do dziś, mimo podeszłe- j go już wieku, a serca nie brakło jej także w \ stosunku do tych Polaków z jej kręgu, któ- s rzy znajdowali się w jakiejś potrzebie. f W 1986 r., gdy prace nad serią „Elemen- r tów ” zbliżały się do końca, Polski Instytut s Historyczny w Rzym ie podjął z jej inicja- i tywy kolejne wielkie przedsięwzięcie na- j u k o w e, w y d a w n ictw o akt nuncjatury r rzymskiej. Pracami pokierował o. Henryk 1 Damian Wojtyska CP. Ledwie zapocząt- v
14
11 / -
I P O W S Z fC W N U N R 33 16 SIER PN IA 1998
lin pruj, Karoliny LunoJwrumkiuj
leusz
podjął w 1954 r. wydawanie czasopisma ,Antem urale’\ którego tom XXVI ukazał się w 1983 r. Na nim serię zamknięto, wraz ze śmiercią jego naczelnego redaktora ks.
prałata Waleriana Meysztowicza.
W 1960 r. Karolina Lanckorońska, która w latach powojennych odeszła wyraźnie od historii sztuki na rzecz problematyki ogól- nohistorycznej, podjęła inne wielkie przed
sięwzięcie wydawnicze: JUementa adFon- tium Editioneś”. Liczące 76 tomów wydaw
nictwo zawiera materiały do dziejów Pol
ski z archiwów zagranicznych, w tym z dawnego archiwum Zakonu Krzyżackiego w Królewcu przemieszczonego do Getyn
gi (dziś w Berlinie), z archiwum królew
skiego w Danii, z archiwów włoskich, por
tugalskich, hiszpańskich i innych. Około 1/
3 tego materiału Karolina Lanckorońska opracowała sama, a jej Fundacja tę najwięk
szą serię wydawniczą źródeł historycznych do naszych dziejów finansowała. , JElemen- ta..." w znacznej liczbie egzemplarzy do
cierały do kraju gratisowo. Nie da się wagi tego przedsięwzięcia przecenić, a wydaw
cy dawnych tekstów wiedzą, jak gigantycz
ny to jest trud, ile wymaga sił fizycznych i umysłowych, a także serca. Tym wszyst
kim Karolina Lanckorońska szafowała i szafuje szczodrze do dziś, mimo podeszłe
go już wieku, a serca nie brakło jej także w stosunku do tych Polaków z jej kręgu, któ
rzy znajdowali się w jakiejś potrzebie.
W 1986 r., gdy prace nad serią E le m e n tów" zbliżały się do końca, Polski Instytut Historyczny w R zym ie podjął z jej inicja
tywy kolejne w ielkie przedsięwzięcie na
u k ow e, w y d a w n ictw o akt nuncjatury rzymskiej. Pracami pokierował o. Henryk Damian Wojtyska CP. Ledwie zapocząt-
Taki jubileusz nieczęsto zdarza się św ięcić. To jednak nie okrągła cyfra spra
wia, że trudno znaleźć w łaściw e słow a, by zło ży ć życzenia obchodzącej setne urodziny Pani Profesor Karolinie Lanckorońskiej. Z jednej strony onieśm iela ogrom Jej zasług; pisał o nich na naszych łamach prof. Lech K alinowski, przypom ina je dziś - w najw iększym skrócie - prof. Jerzy W yrozumski. Z drugiej - w iadom o, jak bardzo Jubilatka n ie lubi celebry, pompy, szafowania w ielkim i słow am i. Przed d ziesięciu laty m iesięcznik „Znak” rozesłał do w y bitnych postaci polskiej kultury ankietę z pytaniem „C zym jest p olskość”.
O dpow iedź prof. Lanckorońskiej była najkrótsza: „P olskością j e s t dla mnie św ia d o m o ść p rzy n a le żn o śc i do narodu p o lsk ie g o . U w ażam , że n ależy d a ć m ożliw ie konkretne d o w o d y te j św iadom ości, n atom iast nie rozumiem p o trz e by j e j a n alizy”. U czonej, protektorce nauki i kultury polskiej, a także autorce, której znakomite w spom nienia nieraz m ieliśm y zaszczyt publikować w „Ty
godniku”, pragniem y w dniu Jej jubileuszu w yrazić po prostu najgłębszą w dzięczn ość za n iezliczon e „konkretne d ow od y” poczucia p olskości, jakie w sw ym życiu składała i składa.
„ Ty g o d n i k Po w s z e c h n y”
kowane niegdyś w Akademii Um iejętno
ści, zostało poprowadzone z wielkim roz
machem. Pierwszy jego tom ukazał się w Rzym ie w 1990 r., a dziś jest już tomów kilkanaście. Ma ono być w p rzyszłości kontynuow ane przez Polską A kadem ię Umiejętności, ale finansowane ze środków Fundacji z Brzezia Lanckorońskich.
Fundacja ta stanowi osobną kartę w ży ciu prof. Lanckorońskiej. Utworzona przez nią z ocalonych szczątków wielkiej n ie
gdyś rodzinnej fortuny, nie miała na celu jedynie finansowania pracy Instytutu i jego wydawnictw. M agna p a rs środków Fun
dacji służyła i w ciąż jeszcze służy utrzy
maniu Biblioteki Polskiej w Paryżu, zna
cząca ich część przeznaczona była na sty
pendia żagraniczne dla humanistów z kra
ju. Skorzystało z nich, w tajemnicy przed władzami PRL, kilkuset starszych i m łod
szych uczonych. Fundusz stypendialny funkcjonuje nadal, a stypendia przyznawa
ne są dziś przez kom isję złożoną z przed
stawicieli pięciu polskich uniwersytetów,s i działającą przy Polskiej Akadem ii U m ie
jętności. N ie sposób nie wspom nieć o po
m ocy w postaci lekarstw, świadczonej w latach 80. ludziom nauki, zw łaszcza U ni
w ersytetowi Jagiellońskiemu.
Jako ostatnia z rodu, Karolina Lancko
rońska ofiarowała w 1994 r. krajowi kolek
cję obrazów, gromadzonych od kilku po
koleń, dzieląc je między Zamek Królewski w Warszawie i Wawel; część tego wspa
n iałego daru m ożem y w łaśnie oglądać.
Polskiej Akademii Umiejętności przekaza
ła wartościowy rodzinny księgozbiór - B i
bliotekę Rozdolską Lanckorońskich, a tak
że cały wielki dorobek wydawniczy Pol
skiego Instytutu Historycznego w Rzymie.
Zasług prof. Karoliny Lanckorońskiej nie da się przecenić. A le jesteśm y ich świa
domi. W 1983 r. Uniwersytet Jagielloński nadał jej doktorat honoris causa, jak nie
gdyś jej ojcu, znakomitemu podróżniko
w i, uczonemu, m ecenasowi sztuki i poli
tykowi. W kilka lat później to samo uczy
nił U niwersytet W rocławski. W 1990 r.
odrodzona Polska Akademia Umiejętno
ści wybrała ją - znów jak niegdyś jej ojca - na sw ego członka. W ładze miasta Kra
kow a uhonorowały ją w 1995 r. Medalem Cracoviae Merenti (nr 2; nr 1 otrzymał Ojciec Święty). W roku bieżącym wresz
cie Jan Paw eł II wręczył jej w ysokie od
znaczenie Stolicy Apostolskiej - Koman
dorię Orderu św. Grzegorza W ielkiego z
Gwiazdą. □
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
K a r o l i n a L a n c k o r o ń s k a u r o d z i ł a s ię 11 s i e r p n i a 18 9 8 r. w A u s t r i i . Jej o j c e m b y ł K a r o l L a n c k o r o ń s k i ( 1 8 4 8 - 1 9 3 3 ) , j e d n a z n a j w s p a n i a l s z y c h p o l s k i c h p o s t a c i w ś w i e c i e k u l t u r y p r z e ł o m u w . X I X i X X : a r c h e o l o g , h i s t o r y k s z t u k i , k o n s e r w a t o r , k o l e k c j o n e r , m e c e n a s a r t y s t ó w , p o l i t y k ( d z i e d z i c z n y c z ł o n e k w i e d e ń s k i e j I z b y P a n ó w , w i e l k i o c h m i s t r z d w o r u c e s a r s k i e g o ) , c z ł o n e k K o m i t e t u O d n o w y W a w e l u , f u n d a t o r n a g r o b k a ś w . J a d w i g i K r ó l o w e j w k a t e d r z e k r a k o w s k i e j , g r o m a d z ił o b r a z y w ł o s k i e z k o ń c a X I X w i e k u . J e g o k o l e k c j a n a l e ż a ł a d o t r z e c h n a j w i ę k s z y c h w W i e d n i u .
K . L a n c k o r o ń s k a s t u d i o w a ł a h i s t o r i ę s z t u k i w W i e d n i u , g d z i e u z y s k a ł a d o k t o r a t za p r a c ę o „ S ą d z i e O s t a t e c z n y m ” M i c h a ł a A n i o ł a . W 1935 r. o t r z y m a ł a h a b i l i t a c j ę n a U n i w e r s y t e c i e J a n a K a z i m i e r z a w e L w o w i e n a p o d s t a w i e r o z p r a w y „ D e k o r a c j a k o ś c i o ł a il G e s u n a tle r o z w o j u b a r o k u w R z y m i e ” . P r o w a d z i ł a w y k ł a d y z h i s t o r i i s z t u k i . P o w y b u c h u w o j n y i w k r o c z e n i u w o j s k s o w i e c k i c h w s t ą p i ł a d o A r m i i K r a j o w e j , g d z i e u z y s k a ł a s t o p i e ń p o r u c z n i k a . D z i a ł a ł a w R a d z i e v G ł ó w n e j O p i e k u ń c z e j . W 1 9 4 2 r. z o s t a ł a a r e s z t o w a n a p r z e z G e s t a p o , od 1943 r. w i ę z i o n a b y ł a w o b o z i e k o n c e n t r a c y j n y m R a v e n s b r i i c k . N a m i e s i ą c p r z e d k o ń c e m w o j n y o d z y s k a ł a w o l n o ś ć d z i ę k i i n t e r w e n c j i M i ę d z y n a r o d o w e g o C z e r w o n e g o K r z y ż a .
N i e p r z y j ę ł a p r o p o z y c j i o b j ę c i a k a t e d r y h i s t o r i i s z t u k i n a u n i w e r s y t e c i e w e F r y b u r g u - w y j e c h a ł a d o R z y m u , g d z i e p o m a g a ł a w z o r g a n i z o w a n i u s t u d i ó w w y ż s z y c h d l a ż o ł n i e r z y 2 K o r p u s u . W r a z z k s i ę d z e m W a l e r i a n e m M e y s z t o w i c z e m z a ł o ż y ł a P o l s k i I n s t y t u t H i s t o r y c z n y , k t ó r y w y d a w a ł s e r ię o m a t e r i a ł a c h ź r ó d ł o w y c h d o h i s t o r i i P o l s k i , z n a j d u j ą c y c h s ię w z a g r a n i c z n y c h a r c h i w a c h . P o s p r z e d a n i u n i e k t ó ry c h d z ie ł z k o l e k c j i , b r a t K a r o l i n y L a n c k o r o ń s k i e j . , A n t o n i , z a ło ż y ł F u n d u s z im . K a r o l a L a n c k o r o ń s k i e g o , k t ó r y w 19'67 r. j u ż o b o j e p r z e k s z t a ł c i l i w F u n d a c j ę . J e j c e l e m j e s t p o p i e r a n i e i f i n a n s o w a n i e p u b l i k a c ji z h is to r ii P o l s k i , p r z y d z i e l a n i e s t y p e n d i ó w n a w y j a z d y z a g r a n i c z n e d l a p o l s k i c h h i s t o r y k ó w s z t u k i i p r z e d s t a w i c i e l i i n n y c h n a u k h u m a n i s t y c z n y c h .
26
27
28
T E K S T • K A T A R Z Y N A BIK
Mówią o niej „ten k o b i e t a ” , bo ma n i sk i g ł o s , surowy wyraz twarzy i c i ę t y j ę zy k.
Kocha Mi chała Ani oła, róże i dobre dowci py.
C o d zi e nn i e po południu dzwoni z Rzymu do K ra ko wa , do przyj aciel a z dawnych lat.
Z a t ydzi eń obchodzi 1 0 3 urodziny
W E W R Z E Ś N I U 1 9 9 4 R O K U K arolina L an
ckorońska w ysłała d o L echa W ałęsy list: „Jestem o sta t
nią z rodu, brat m ój i siostra zm arli, w szy scy troje b y liśm y b ezd zietn i. S k oń czyłam 96 lat i m ój w iek n ie p ozw a la m i zg ło sić się d o P ana P rezyd en ta oso b iście, dlatego piszę ten list. C hcę przedłożyć sprawę daru dzieł sztu ki, p o ch o d z ą cy ch ze zb iorów m ojej rodziny. D z ie ła te są m oją p ryw atną, w y łą czn ą w ła sn o ścią ; n ie z e brałam ich ja, zebrali ci, od k tórych p o ch o d z ę. R zeczy te p rzezn aczam na dwa d o sto jn e m iejsca, n a Z am ek K rólew sk i w W arszaw ie i na W awel. (. . . ) N ie śn iło mi się w najśm ielszych m arzeniach m ojego d łu giego życia, że m i jesz cz e b ęd zie danym n ap isać ten list. S kład am dar w h o łd z ie R zeczp o sp o litej W olnej i N iep o d leg łej na ręce jej P rezyd en ta” .
C Z T E R O P I Ę T R O W A W I L L A w najlepszej dzielnicy R zym u, blisko W atykanu. M arm urowej klat
ki schod ow ej pilnuje d ozorca. W in da z k u teg o żelaza w jeżd ża na czw arte piętro. W n ied użym m ieszk an iu
)oJloJd<L- do yO jŁ eJy
W Y S O K I E O B C A S Y • 4 S I E R P N I A 2 0 0 1 '
MM
29
twarz H
m ebli jest niew iele. Ż a d n e g o p rzepychu . O d k ilk u lat K arolina L an ck oroń sk a n ie w y ch o d zi z d om u . O p ie
kują się nią na zm ian ę cztery p ielęgniark i, Polki.
W łosi n azyw ają ją „C on tessa” , przyjaciele - Karla. C o dziennie p o p ołu d n iu d zw oni d o Krakowa: - Panie L e
chu, jestem ślepa, jestem głucha. N ie m ogę chodzić. N ie pam iętam , o czym rozm aw ialiśm y ostatn io. A le p am ię
tam w szystk o o M ich ale A n iele. M o ż e m n ie pan p rze
p ytać nawet w nocy. N ie p o m y lę się an i razu.
Z profesorem L echem K alin ow sk im , w ybitn ym h isto rykiem sztu ki, rozm aw ia p o dw a-trzy kw adranse. - Je
stem jej n ajstarszym żyjącym zn ajom ym . M am tyle lat, co Papież.
P O Z N A L I S I Ę J E S I E N I Ą 1 9 3 8 R O K U . K arolina L an ck oroń sk a była w tedy d ocen tem na U n i
w ersytecie Jana K a zim ierza w e Lw owie. Tam się trzy lata w cześniej h ab ilitow ała. - Była to p ierw sza h ab ili
tacja k ob iety z h istorii sztu ki na ziem iach p o lsk ich - w sp om in a p rofesor K alin ow sk i.
Na stronie obok:
Karol Lanckoroński z dwuletnią Karolinką, ok. 1900 r.
„Jacek Malczewski maluje portret Karoliny Lanckorońskiej” , rys. Jacek Malczewski, zbiory Zamku Królewskiego na Wawelu
Karolina Lanckorońska w Rzymie, 1998 r.
fot. Elżbieta Orman
- P ozn ałem ją w brew swojej w o li. C h o d ziłem d o k o n serw atorium , ch ciałem stu d iow ać m u zy k o lo g ię n a u n i
w ersytecie, ale n a to trzeb a b yło m ieć w ied zę z trzech kursów. W ted y ż o n a m o je g o p rofesora w k lasie fo rte
p ian u w p a d ła n a p o m y sł, żeb ym za p isa ł się n a k ieru nek p om ocn iczy - historię sztuki. Karla często m nie w y
w o ływ ała d o o d p o w ie d z i. M n ie to śm ieszyło, zw y cza j
n ie nie in teresow ało, ja W ło ch a B ru n ellesch ieg o m ia łem za P olak a. K ied yś K arla k a za ła m i ro z p o z n a ć sta rożytnych filo z o fó w na fresku „S zk oła A te ń s k a ” R a
faela. P orad ziła, żeb ym sk orzystał z w ydanej p o n ie m iecku książki „H istoria p apieży” . Z ap om niała d od ać, że to k ilk a n a ście tom ów . B yłem jed n a k p osłu szn y, z a d an ie zrob iłem . N ie u w ierzyła. K a z a ła m i przyjść d o d om u . Tam w yjęła tę k sią żk ę z p ó łk i i k a za ła tłu m a czy ć na żyw o. Z d ałem ten egzam in .
30
W A R Z E nMM
„ W N O C Y 2 2 I X 1 9 3 9 R O K U a rm ia so w iecka p o k a z a ła się we Lwowie. R an o w yszłam n a z a kupy. W m ałych g ru p k a c h kręcili się po ulicach żo ł
nierze. „ P ro le ta ria t” palcem nie ruszył n a ich p o w ita nie. Sam i bolszew icy bynajm niej nie w yglądali ani na rad o sn y ch , ani n a d u m nych zwycięzców. (...) Staw ali długo p rzed w ystaw am i, w k tó ry c h w idniały reszki to warów. D o p ie ro p o p a ru d n ia c h zaczęli w chodzić do sklepów. T am byłi naw et b a rd z o ożyw ieni. W m ojej obecności oficer kupow ał grzechotkę. P rzy k ład ał ją do u c h a tow arzyszow i, a gdy g rz e c h o ta ła, p o d sk ak iw ali o b a j w śró d o k rz y k ó w ra d o śc i. W reszcie j ą n a b y li i wyszli uszczęśliw ieni. O słu p iały w łaściciel sk lep u po chw ili m ilczen ia zw rócił się do m nie i z a p y ta ł b e z ra d nie: »Jakże to będzie, proszę p an i? Przecież to są o fi
c e ro w ie ^ ’ - ta k we „W sp o m n ie n ia c h w ojen n y ch ” w y
danych w łaśnie przez Z n a k o p isała m o m en t, kiedy ro zp ad ł się jej św iat.
KARLA U W IE L B IA Ł A O JC A . Starszy od niej rów no o 50 lat, bro d aty olbrzym , m iał w W iedniu koło ogro
d u b o ta n ic z n e g o p a ła c , od p o d łó g p o s u fi
ty w ypełniony dziełam i sztuki włoskiej i antycznym i
rzeźb am i. T am K a rla sp ęd ziła połow ę d zieciń stw a, z p rzy ro d n im b ratem (M ałg o rz a ta była trzecią żo n ą K arola) A ntonim i m łodszą siostrą Adelajdą. D ru g ą p o łowę - w pałacu w Rozdole niedaleko Lwowa: „N eo-ba- rokow y p ałac w iedeński nigdy dla nas tro jg a tak im d o m em nie był. Przyjeżdżaliśm y w czerwcu, a w yjeżdżaliś
m y do W iednia zw ykle w połow ie listo p ad a. W ażny dzień św. K arola, w spólne im ieniny ojca i m oje (a ta k że dzień uro d zin ojca), obchodziliśm y zawsze w R ozdo
le. W ja d a ln i, ja k n ak azyw ała ro dzinna tradycja, k rze
sła solenizantów były tego d n ia u b ran e k w iatam i” . W R o zd o le K a rla p o z n a ła Ja c k a M alczew skiego. O j
ciec k a z a ł zb u d o w ać d la n ieg o w p a rk u w y so k ą c h a łupę z drzew a, słom y i szyb. K a rla p a m ię ta , ja k „ s ta n g ret w p ad ł p rz e ra żo n y d o g ab in etu ojca, m eldując:
» P an M alczew ski k a z a ł w yw iesić drzw i o d w ozow ni i wynieść je n a podw órze!«. Ojciec k azał »robić w szyst
ko, co k aże p a n M alczew ski«. S ta n g re t p o szed ł. Po dłuższej chw ili ojciec zan ie p o k o jo n y je d n a k w yszedł, by zob aczy ć, co się dzieje. N a p o d w ó rz u stał P a n J a cek i m alo w ał z ro zm ach em n a d użych w ew nętrznych d esk a c h ow ych w yw ieszonych drzw i. N a w id o k ojca k rzy k n ął: »K iedy j a gdziekolw iek indziej m ó g łb y m znaleźć ta k w spaniałe, suche i g ład k ie deski dębow e!«
I m alo w ał d a le j” .
W czasie w ojny te cenne deski zaginęły. A le pew ne
go d n ia sp o śró d rzeczy ze zniszczonego p rzez bom b ę p a ła c u w W ie d n iu , z szuflady starej kom ody, sp o d sterty gazet, K a rla w yjęła z a b ru d z o n ą teczkę. A z niej - 2 2 4 rysunki Jacka M alczewskiego z lat 1884-1922. By
ła to n aszk ico w an a h isto ria p rzy jaźn i a rty sty z m ece
nasem i jeg o ro dziną.
Z M A T K Ą K a rla rozm aw iała p o niem iecku, z oj
cem - p o fran cu sk u i angielsku. Polskiego nau czy ła się sam a, p rzy p o m o c y g u w e rn a n tk i - o p o w ia d a Lech K alinow ski.
L a n ck o ro ń sk a: „Język ojczysty nie był n aszym pier
w szym językiem . O jciec (...) k aza ł p rzetłu m aczy ć »Pa- na Tadeusza« n a niemiecki. M iał dla tego dzieła podziw p o d o b n y d o k u ltu . G d y zm arł, k sią ż k a leżała o tw a rta na sto lik u przy je g o łó ż k u ” .
P rzyjaciółka L anckorońskiej M aria K ulczyńska w sp o m ina, że K arla jak o m łoda dziewczyna nocam i p o d koł
d rą czy tała p o lsk ą lite ra tu rę i poezję. N ie k tó re w ier
sze N o rw id a i Słow ackiego z n a ła n a pam ięć. S e k u n d o w ała P iłsu d sk iem u . C o n a to o c h m istrz d w o ru ce
sarskiego? „N ie dziw iło go, że m oje serce je st przy L e
gionach, n a pytanie, co myśli o brygadierze Piłsudskim , o d p o w ia d a ł w ym ijająco, że k o n sp ira to ro m rz a d k o się u d a je ” .
G d y K a rla m iała dw anaście lat, ojciec za b ra ł ją do F lorencji, żeby zo b aczyła freski F ra A ngelica, k tó ry tw orzył w XV w ieku, czyli epoce ą u a ttro c e n to (dzieci żartow ały, że ta ta ch o ru je n a k w atro czen to zę). - K a r
la nie o k a z a ła zach w y tu . P o biegła d o A k ad em ii F lo renckiej i ta m u jrz a ła nagi p o sąg „ D a w id a ” M ich ała A n io ła. T ak się z a k o c h ała, że o d tą d tylko ten a rty sta Karolina
Lanckorońska, ok. 1918 roku, zbiory Zamku Królewskiego na Wawelu, repr. Stanisław Michta
U R O D Z I Ł A S I Ę W A U S T R I I , w B u c h b e rg . M a tk a M a łg o rz a ta L ichnow - sky była Prusaczką. Ojciec K a rol, p o k tó ry m d o s ta ła imię, był wielkim ochm istrzem dw o
ru cesarskiego w W iedniu. Sto
lica H ab sb u rg ó w była w X IX w ie k u g łó w n ą sie d z ib ą p o l
skiego ro d u L an c k o ro ń sk ic h , którzy od czasów Jagiełły sp ra
w ow ali fu n k c je k ró le w sk ic h a m b a s a d o r ó w , k a n o n ik ó w , biskupów , senatorów , h e tm a nów, wojewodów. D ziad K a ro la, z w o le n n ik K o n s ty tu c ji 3 m a ja , p o trz e c im ro z b io r z e Polski przen ió sł się d o A ustrii i został w ybrany na m arszałk a sejm u stanow ego. Jego syn z a siad ał w Izbie Panów . O d zie
dziczył to stanow isko je g o syn K aro l, m ecenas i ko lek cjo n er sz tu k i, k tó re g o fo rtu n ę s ta w ian o w Polsce n a p ią ty m m iejscu: był w łaścicielem m a jątk ó w i pałacó w n a w sch o d n ich ziem iach G alicji, w Rozdole, K om arnie, Jagielnicy, a tak że w K rólestw ie Polskim w W odzisław iu i w A ustrii. N a h ab sb u rsk im dw orze i w p a rla m e n c ie b ro n ił in teresó w p o lsk ich . P am iętali go k rak o w ian ie, bo to o n g ło śn o nazw ał
„ sk a n d a le m k u ltu ry ” koszary a u stria c k ie n a W awelu i przyczynił się d o zw ro tu Z a m k u K rólew skiego n a ro dow i polskiem u.
W Y S O K I E O B C A S Y • 4 S I E R P N I A 2 0 0 1
31
Wjazd do Włoch, 1945 rok.
Poniżej: pagony oficerskie z munduru Lanckorońskiej
rżą cą się ta m o r g a n iz a c ję słu ż b y z d r o w ia o r a z z w ie d z iła m s z k o łę pielęgniarek. M ęczyłam się. C zy rzu
cić u kochan ą historię sztuki i zn ow u p ójść na studia? Z u p ełn ie zm ien ić kierunek? N a ta k ą d ecyzję b yła to o sta tn ia ch w ila , m iałam ju ż 25-26 la t” .
W yb rała h isto rię sztu k i. I s a m o t
ność.
W 1919 roku o św ia d czy ł jej się Carl Burckhardt, szw ajcarski d elegat L i
g i N a r o d ó w w W o ln y m M ie ś c ie G d ańsk u . Ten sam , który 26 lat p ó ź
niej - ja k o p rezes M ię d z y n a r o d o w eg o K om itetu C ze rw o n e g o K rzy
ża - w y cią g n ie ją z o b o z u w Ra- ven sb riick . O d rzu ciła ośw iad czyny.
K a lin o w sk i: - M o ż e r o d z in a się sp rzeciw iała? O n był z m iesz cz a ń skiej rodziny. M ezalian s?
W k rótce p o p ro sił o jej rękę m łody, p rzy sto jn y d y p lo m a ta p o ls k i E d ward R aczyń sk i, p ó źn iejszy a m b a sa d o r p o lsk i w L on d yn ie, p rezyd en t R P na ob czyźn ie.
K a lin o w sk i: K ie d y ś z a p y ta łe m ją , d la c z e g o g o nie ch ciała. „B o mi p o w ied zia ł, że będ ę je g o p o d p o rą . Jak o n m ógł? To on p o w in ien b yć p o d p o rą d la m n ie ” . R aczyński ożenił się z A ngielk ą. U m ierając, p ow ied zia
ła mu: „O żeń się zn o w u , o żeń się z P o lk ą ”. D ru gi raz o św ia d cz y ł się K arli.
A le o n a p o ś lu b iła n a u k ę . Z R a c z y ń sk im p o z o s t a li w b lisk iej p r z y ja ź n i. J eg o d z ie c i m ó w ią d o niej
„ c io c iu ” .
W 1 9 2 6 R O K U K arla w o b ro n iła d o k to ra t na U n iw e rsy tec ie W ied eń sk im - o tym , d la cz eg o w e fre
sku M ichała A n io ła „Sąd O stateczny” M atka B oska nie w staw ia się za w iernym i u S yna. Później p racow ała n a
u k ow o w R zym ie. Po śm ierci ojca w 1933 roku ob jęła m ajątek K om arno. R ów n ocześn ie w iod ła szczęśliw e ży cie, u czą c na U n iw ersy tecie Jana K azim ierza w e L w o
wie. D o cza su k ied y w ład zę o b jęło N K W D .
„A szto w y robyły pered w ojnoj?” - p ytali z ironią. „To sam o, co teraz, u czyłam na uniw ersytecie, ty lk o m ia łam sp o k ó j i m o g ła m p o z a tym p isa ć k siążk i, a teraz to naw et w y k ła d ó w nie m o g ę p rzygotow ać, b o co ra
dia niej istn iał. K u piła w tedy w ielk ą fotografię „ D a w id a ” i n ie rozstaw ała się z n ią p rzez k ilk a d ziesią t lat.
N ied a w n o o fiarow ała m i ją n a p o żegn an ie, b o nie m o że ju ż o g lą d a ć „ D a w id a ” słab nącym w zrok iem . A o j
ciec przestał zabierać córkę d o m uzeów , gdy zap ytała, d la cz eg o w scen ach m ito lo g iczn y ch k o b iety są n agie - m ów i L ech K alin ow sk i.
- A le d la cz eg o M ich ał A n io ł i je g o krzepk i „ D a w id ” , a nie poetyckie, u du ch ow ione ąuattrocento ukochanego ojca? - pytam .
K alinow sk i: - N ie w iem . N ig d y o tym nie m ów iła.
E lżb ieta O rm an, h istoryk z Polskiej A k a d em ii N auk : - M ieszk ałam z n ią k iedyś p rzez m iesiąc. Ł ó żk o w sy pialni Karli stoi na w prost ok na. Jak były burze, to c z a sem ją zalew ało przez otwarte okno, bo wyjm ow ała apa
rat z ucha. A le z tego o k n a w id ać w atyk ań sk ą k op u łę M ich ała A n io ła , u n oszącą się nad d ach am i R zym u.
To d latego kup iła to m ieszkanie.
P O P I E R W S Z E J W O J N I E Karla zapisała się w W iedn iu na u niw ersytet. „ K o b iety renesan su były o tyle lepiej od cieb ie w y k szta łco n e, a nie b iegały o ó s mej ran o d o tram w aju z teczk ą p o d p a ch ą ” - n arzekał
ojciec. Karla w spom ina: „ N im skoń
cz y ła m stu d ia , ju ż w ied zia ła m , że ży c ie p o św ię c ę p racy z a w o d o w ej.
Z a c zę ło m nie d ręczyć p ytanie: » C o ja b ęd ę rob ić p o stud iach? Przecież n ie m o g ę ż y c ia sp ęd zić w y łą cz n ie przy biurku, pracu jąc nad u k o c h a nym X V I wiekiem . Przecież nie m oż
na ż y ć tak eg o c en try cz n ie« . P oje
ch ałam d o W arszaw y je sz c z e przed d o k to r a te m . O b ser w o w a ła m tw o -
32
A warie
n o kolbam i walicie w m oje drzwi, potem w chodzicie, py
tacie co dzień o to sa m o ” . (...) „A że w y grafini” . „ U was to nie wiem , ale w Polsce to n ie” . „Jak w Polsze niet?” .
„K onstytucja nie uznawała tytu łów ” . G d y p ad ało św ię
te słow o „konstytucja” - baranieli. Pokazyw ałam w ów czas m oje d okum enty i legitymacje, oczyw iście bez tytu łu dziedzicznego. „Prawilno, że nema! A le wasz batko kto buł?” . „M ój ojciec był m ecenasem sztu ki” . N a takie d ic
tum m oich interlokutorów brała rozpacz: „C hadyt na N K W D ” .
Na tarasie pałacu w Rozdole, 1938 rok.
Poniżej: tak majątek Lanckorońskich w Rozdole wygladal przed rokiem 1939
K ied y w y rz u c o n o ją z u czeln i w k w ietn iu 1940 roku, w stąpiła d o A K . P otem u ciek ła d o K rakow a, gd zie p ie
lęg n o w a ła rannych, d o k a r m ia ła w ięź n ió w i d ziałała w R ad zie G łów n ej O p iek u ń czej.
N o c ą z 3 n a 4 lip ca 1941 rok u N ie m c y aresztow ali 25 p ro feso r ó w lw ow sk ich u czeln i z rod zin am i i ślad p o nich zaginął. Od k om end anta k rak ow sk iego okręgu Z w ią z k u W alki Z brojnej R zą d u P o lsk ie g o na K r a k ów p u łk o w n ik a B o r a -K o m o r o w sk ie g o K arla d o s ta ła rozk az zb a d a n ia o k o lic z n o ś c i ich zn ik n ięcia.
W Stanisław ow ie d ow ied ziała się, że m iejscow y k om en d an t g esta p o K ru ger - p sy ch o p a ta i a lk o h o lik - w y m ord ow ał całą m iejscow ą in teligen cję. Z g ło siła się d o n ieg o ja k o w y sła n n ic zk a legalnej R G O , żą d a ją c lu d z
k ieg o tra k to w a n ia w ięźn iów . H a rd o ścią i u p orem n a raziła się K rugerow i. A re szto w a ł ją 12 m aja 1942 ro
ku. P o d cza s je d n e g o z p rzesłu ch a ń w n a p a d zie szału p rzyzn ał się, że to je g o k o m a n d o w y w io z ło i z a m o r d o w a ło lw o w sk ic h p ro feso r ó w . T ym sa m y m w y d a l ta k że n a n ią w yrok śm ierci. L a n ck o ro ń sk a w sło w n i
ku polsko-łaciń skim w ykropkow ała m eldunek o zbrod
ni i p rzesłała go B o r o w i-K o m o r o w sk ie m u .
W trą c o n o ją d o ciem nicy. „ Ś w iatła w p u szc za li tylk o trzy razy d zie n n ie na p o siłk i. T rzym ała m n ie przy ż y
33
ciu sztu k a. K a ż d e g o d n ia m o d liła m się krótko, b o ja nie um iem d łu g o . R elig ijn o ść n ie id zie w p arze z de- w o cy jn o ścią . P otem w yb ierałam so b ie k a żd eg o dnia je d n o m uzeum : G alerię W ied eń sk ą, w której się w y
ch o w a ła m , U ffiz i we F loren cji, M u zea W atykań skie w R zym ie, G a lerię N a r o d o w ą w L on dyn ie. Tam d o piero zro zu m ia ła m , ja k ob razy św iecą. D łu g o u s iło w a ła m s o b ie p r z y p o m n ie ć , k tó r y m a la rz z a m y k a ł się w ciem n o śc ia c h , żeb y w id zie ć św iatło. To był El G r ec o !” .
D z ię k i w sta w ie n n ic tw u b rata n a d w o r ze w ło sk im (o aresztow aniu dow ied ział się w Szwajcarii - z radia) skazaną na śm ierć L anckorońską p rzew iezion o z rozka
zu H im m lera d o Berlina. Tam w w ięzieniu złożyła zez
nania o m orderstw ach K rugera. W yrok śm ierci za m ie
n io n o jej na o b ó z koncentracyjny. W R avensbriick sp ę
d z iła d w a la ta i trzy m iesią ce . W y szła n a w o ln o ś ć 5 kw ietnia 1945 roku, dzięki Burckhardtowi.
Z b ro d n ię n a p ro feso ra ch lw o w sk ich o p isa ła p o te m w e „ W sp o m n ie n ia c h w o jen n y ch ” . L ech K alin ow sk i:
- W 1967 roku z g ło siła się na św ia d k a w p rocesie K ru gera w M u n ster. Z ło ż y ła z e z n a n ia o b cią ż a ją c e o sk a rż o n e g o , k tóry był przekon an y, że K arla zg in ę ła w R aven sbriick.
P O Z N A Ł A M J Ą na W ielk an oc w 1995 ro ku. Przyjęła m nie w saloniku-biurze. Biurko, fo
tel, skrom ny stół i książki. S ied ziała w fotelu, a m im o to w ydała m i się w ysok a. - A le b y
łam d u żo w yższa, kości mi się skurczyły i straciłam 17 centym etrów - pow ied ziała.
B iałe w ło sy starannie u ło żo n e, elegan ck a suknia, na ręce zło ty łań cu szek - p am iąt
ka p o ojcu. M ów iła piękną, literacką p o l
szczyzn ą, z ch rop ow atym , b ezd źw ięcz
nym „r”. Podpierała się się laską, ale jej ru
chy były szybkie, niem al gw ałtowne. Odra
d za ła m i w yjazd d o N e a p o lu . - T rzeba u w ażać - tam k ra d n ą ... i in n a p rzy g o d a n ieszczęśliw a m o że p an ią sp otk ać.
- Pani profesor, um ów iłam się z G ustawem Her- łingiem -G rudzińskim , on się m ną zaopiekuje.
U c ie sz y ła się. - S koro ta k , to je d ź , ale d zw o ń Chętnie sam a bym pojechała. A le m nie powaliła starość.
Z aled w ie d ziew ięć lat tem u b ieg a ła p o ru sztow an iach w S ykstynie. G łó w n y k on serw ator fresk ów M ich a ła A n io ła M a u ricio M a n cin e lli o b ja śn ia ł jej, d la c z e g o z „S ądu O sta te c z n e g o ” b ez szk od y d la d zie ła n ie u da się u su n ąć n ieszczęsn y ch p rzem a ló w ek D a n ie lle da V olterry z w a n eg o „ M a jtk a rzem ” .
- U cz y ła m się d o 92. roku ży c ia , c h o d ziła m d o b ib lio tek i stu d io w a ła m - m ó w i p ro feso r L a n ck o ro ń sk a . - Ja n ależę d o p o k o le n ia z a r a żo n eg o n o sta lg ią . P rofesor K a lin o w sk i w sp o m in a , ja k w 1959 roku w y brali się razem d o Sykstyny. W p ew nym m o m e n c ie K arla gw ałtow n ym ruchem rzuciła p ła szc z na p o sa d z kę i leżąc n a w zn ak , p rzesu w ała się, ob serw u jąc p rzez lorn etk ę na sk lep ien iu scenę za sceną.
K ol ek c ja L a n c k o r o ń s k i c h to n a jc e n n i e j s z y dar
w 2 0 0 - l e t n i c h dzi ejach p o l s k i e g o m u ze al n ic tw a 1 2 0 obrazów, w tym dwa Rembrandty, s e t k i mebli, p a m i ą t e k r odzi nnych, dokumentów
Wawel, kolekcja Lanckorońskich.
Obraz nieznanego autora ze szkoły Luca Signorelliego
„Madonna z Dzieciątkiem i sześcioma świętymi", repr.
Andrzej Wiśniewski
Z R A V E N S B R U C K p rze w iez io n o ja d o G e n e wy. N a dw orcu czek a ł brat ze zb aw cą B u rckh ard tem .
„Po k rótkim p rzyw itan iu p o w ied zia ła m bratu, że m u szę n a ty c h m ia st w y sła ć teleg ra m d o W arszaw y, d o C zerw on ego K rzyża, by u w iad om ić, że w R avensbriick zo sta w iła m B o r tn o w sk ą ” .
M aria B o r tn o w sk ą w c z a sie w ojn y k ierow ała w W ar
sz a w ie B iu r e m I n fo r m a c y jn y m P C K . A r e s z t o w a n a w 1942 roku op u ściła R avensbriick z ostatn im tran sp o rtem P olek w lip cu 45 rok u . „»T elegram d o W ar
szaw y? - p o w tó r z y ł za m n ą . - C h c e sz p o w ie d z ie ć d o L o n d y n u « - d o d a ł p o s p ie s z n ie . P o p a tr z y liś m y na sieb ie, p o te m o d w r ó cił tw arz. Z r o zu m ia ła m , że n ie ch ce w pierw szej m in u cie sp o tk a n ia p o w ied zie ć w szy stk ie g o , ale ju ż w ied zia ła m , że z w ięźn ia sta ła m się w y g n a ń c e m ”.
L an ck o ro ń scy n ie m ieli c z e g o szu k a ć w P R L , ich m a ją tk i sk on fisk ow an o. K arolin a o sia d ła w R zym ie. Przy
D ru g im K orp u sie gen erała A n d resa o rg a n izo w a ła dla P o la k ó w stu d ia w R zym ie, B o lo n ii, T urynie i W ielkiej B rytanii.
Z o fia z S u lik ó w Ż abina: - P ani K arla zo s ta ła n a szą o p iek u n k ą n au k ow ą. N ie m o ż n a ch y
ba p o w ied zieć, że b yła m iła i ciep ła.
N ie c h o d z iło się d o niej na p lotk i an i p o to , by d o z n a ć u lgi p o tzw. w y w n ę tr z a n iu się. A le jeśli k tóraś z nas m ia ła j a- 1
k ąś sp raw ę w y m a g a ją cą p r a k ty c z n e j p o m o c y , sz ły śm y d o p a n i K arli
jak w dym .
A lin a z L en artow iczów B ille w ic z : - K ie d y ś uszyłam sob ie sukienkę k o lo r u lila r ó ż , p r z e z se n t y m e n t d o p ię k n e j s u k n i, k tó r ą m ia ła m p r z e d w o jn ą , t y lk o w szy stk o b y ło in n e - i k o lor, i fa so n , k rótk o m ó w ią c su k ien k a b yła b rzyd k a. Pani d ocen t spojrzała na m nie, a raczej n a su kienkę raz - i nic nie p ow ied zia
ła. S p ojrzała drugi - i nie w ytrzym ała.
„ A lin o , p rzecież to je st fa łszy w y kolor. C zyś ty w id zia ła tak i u R a fa e la czy u M ic h a ła A n io ła ? ” . N a w ło sk ic h u c ze ln ia ch K a r o lin a L a n ck o ro ń sk a u lo k ow ała b lisk o 1300 p o lsk ic h żołnierzy. S am a w 1945 rok u o d r z u c iła p ro p o z y c ję o b ję c ia k ated ry h isto r ii sz tu k i na u n iw e rsy tec ie w e F ryb urgu. „ K o g o będ ę uczyć? P o la k ó w tam p rzecież n ie m a ” - tłu m a cz y ła . Z rezygn ow ała też z p isa n ia o w ło sk im renesansie. P ro
feso r K a lin o w sk i jest zd a n ia , że d o b r o w o ln e o d ejście K arli od h isto rii sztu ki b yło jej n a jw ięk szą ofiarą.
L an ck oroń sk a: „W tym cza sie staw ało się co ra z bar
dziej jasn e, że praca nad n auk ą i kulturą p o lsk ą oraz nad szerzen iem w ia d o m o śc i o niej w śród ob cy ch sta
_11_
4 S I E R P N I A 2 0 0 1 • W Y S O K I E O B C A S Y
34
II WARIE
je się d ziedziną w alki bezorężnej, jedynej, k tóra nam p o z o sta ła ” .
W 1945 roku z k sięd zem prałatem W aleria
n em M e y sz to w ic zem z a ło ż y ła P o lsk i In sty tut H istoryczn y w R zym ie, k tóry w ydaw ał p is
m o „A n tem u ra le” („P rzed m u rze”) p o ś w ię c o ne historii Polski. W 1960 roku u kazał się pier
w szy z 76 to m ó w serii „ E lem en ta ad F on tiu m E d ition es”, z n iedostępnym i w kraju m ateria
łam i d o d ziejów P olsk i - to n ajd łu ższa seria źródeł, jak ą k ied yk olw iek w yd an o. P o c h o d ziły m .in . z arch iw u m k rzyżack iego, p o w o jn ie p r z e c h o w y w a n e g o w G e ty n d z e . L an ck oroń sk a d otarła d o nich d zięki sw o
im k on ek sjom .
1960 roku jej brat A n to n i z a ło ż y ł F u n d u sz im. K arola L an ck o ro ń sk ieg o . S ied em lat p óźn iej, d zięk i sp rzed aży la só w L a n ck o ro ń skich w A ustrii, rozp oczęła d zia ła ln o ść Fun dacja L an ck oroń sk ich z siedzib ą w Szw ajcarii - ze sty
p en d ió w n a u k o w y ch w R zym ie, W ied n iu , L o n d ynie sk orzystało o k o ło 400 p o lsk ich u czon ych .
J E S Z C Z E W C Z A S A C H P R L K a r o lin a L a n c k o ro ń sk a p o s ta n o w iła o c a la łe z w ojn y d zie ła sztu ki p od arow ać n arod ow i p o lsk iem u . - A le w aru n k iem b y ło o d z y sk a n ie p rzez P o lsk ę n ie p o d le g ło ś c i - tłu m aczy p rofesor K a lin o w sk i. - Po p ięciu latach od u pad ku k om u n izm u K arla n ie b yła je sz c z e p rze k o n a na. P ew n ego d nia w jej m ieszk an iu razem z Janem Ba- d en im , ów czesn ym p rzew od n iczącym fun dacji, za c z ę liśm y rozm owę: „ M o ż e ju ż czas zrealizow ać plan » N e- m ezis« (to b y ło h a sło , ja k ie g o w cześn iej u żyw aliśm y przez telefon , m ó w ią c o p rzek azan iu k olekcji d o P o l
sk i)” . Karla bardzo się zdenerw ow ała. Spytała, d la cze
go nalegam . „Poniew aż Polska jest w oln a” - p ow ied zia
łem . W yszliśm y, a dw ie g o d zin y p óźn iej w ezw ała nas d o siebie. Po p ięciu m iesiącach o b razy zn a la z ły się ju ż na Z am k u K rólew sk im w W arszaw ie i na W awelu.
H istorycy sztuki są zgodni, że kolekcja L anckorońskich to n ajcen niejszy dar w 2 0 0 -letn ich d ziejach p o lsk ie g o m uzealnictw a: o k o ło 120 ob razów , w tym dwa R em -
Z kolekcji Lanckorońskich:
Kantaros attycki z podwójnymi głowami z VI-IV wiek p.n.e., fot. Tomasz Żurek
brandty, a także setki m ebli, pam iątek rodzinnych, d o k u m e n ty i num izm aty.
W k olek cji L a n ck o ro ń sk ich w W ied n iu , k tó r a u s
tęp o w a ła jed y n ie zb io r o m L u k sem b u rgów , był p rze
p ięk n y „Św. A n d rz ej” M a sa cc ia . Po w o jn ie K a r o lin a i A n to n i sp rzed a li g o d o J. P aul G e tty M u seu m
w k a lifo r n ijs k im M a lib u , by u ra to w a ć B ib lio tek ę P o lsk ą w P aryżu - „ a rch iw a c a łe g o n a s z e go X IX w iek u , które rząd francuski bardzo chciał p odarow ać G ierk ow i” . W sp an iały „Ś w ięty Jerzy”
U ccella i freski D om enichina trafiły do N ational G al- lery w Londynie, by m ogła p ow stać Fundacja Lanc
korońskich.
W 1939 rok u A n to n i L a n ck o ro ń sk i u zy sk a ł od rządu au striack iego zg o d ę na przew iezienie skar
b ó w z W ied n ia d o G a licji. Ł a p ó w k ą b y ło p rze
k a za n ie d o K u n sth isto risc h e s M u se u m w W ie d n iu ob razu „Jow isz, M erk ury i C n o ta ” D o s s o D o s - siego. A le k olek cję za rek w iro w a ło gestap o. Z r o z k a zu M artin a B o rm a n n a d zieła w y w ie z io n o d o k op alń w Salzburgu, gd zie sp o cz ęły o b o k za b ytk ów z L u w ru. U ra to w a ł je p o d o fice r au striack i, k tóry nie w y k on ał rozk azu w y sa d z e n ia k op aln i.
P o w ojn ie A n to n i L an ck oroń sk i p rzew ió zł, d zięk i p o m o cy k sięcia L iechten stein u, kolekcję d o zam k u w n ie
m ieck im H o h en em s. C en n iejsze ob razy za b e z p ie c z o ne p rzez K arlę i A n d rzeja C iec h a n o w iec k ieg o ja p o ń skim i b ibu łk am i sp o częły w b an k u w Z urychu i op rócz kilk u o só b n ikt o n ich n ie w ied ział. P onad 100 p o z o sta w io n y c h w H o h e n e m s s p ło n ę ło p o d c z a s p o ża ru zam k u .
W ubiegłym roku Johanna K am m erlander, córka daw n eg o ad w ok ata K arola L an ck oroń sk iego, o d zy sk a ła o d K u n s t h is to r is c h e s M u s e u m p r z e p ię k n y o b r a z D o ssie g o , a tak że b iza n ty ń sk ą „G em m ę L a n ck o ro ń sk ich ” z V I-V II w. oraz a n tyczn e n a czy n ia . K arolin a L a n ck oroń sk a p rzek a za ła je W aw elow i.
K A R L A T O „ H I C M U L I E R ” , „ten k o bieta” - m ów i profesor Jerzy W yrozum ski, historyk, k tó
ry poznał ją w 1985 roku. - M a męskie zdecydowanie i p o czucie od pow iedzialn ości. A le w rzeczyw istości to o so-
w Europie
bywamy ra/CIl]
z Tobą]
W
• i hzlu i b mI m m ____
f C B S
Jeżeli wybierasz się za granicę, | mamy dla Ciebie dobrą wiadomość: | Gazetę Wyborczą można już kupić w wielu miejscach w Europie.
*vfM
Znajdziesz nas w Paryżu, Pradze, Londynie f i Druskiennikach, a także najważniejszych 1 kąpieliskach Grecji, Hiszpanii, Chorwacji i Włoch oraz głównych miastach Austrii, Belgii, Danii, §
Niemiec, Szwecji i Węgier. £
Gdziekolwiek jesteś, szukaj naszego logo Życ zymy u d a n e j p o d r ó ż y !
_12_
W Y S O K I E O B C A S Y • 4 S I E R P N I A 2 0 0 1