Mieczysław Inglot
"Powieści historyczne J. I.
Kraszewskiego", Wincenty Danek,
Warszawa 1966, Ludowa
Spółdzielnia Wydawnicza, s. 268 + 10
wklejek ilustr.: [recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 59/4, 365-370
Taki punkt w idzenia nie mógł sprzyjać rozwojowi nowoczesnej powieści histo rycznej.
Powyższe, skrótowe z konieczności uwagi m iały na celu nie tyle rozwiązanie zasygnalizowanych problemów, co po prostu próbę ich prezentacji. Piszący te słowa żyw i głębokie przekonanie, że jest to problematyka w ręcz zasadnicza i że dopiero na tle określonych odpowiedzi na w ynikające z niej pytania nabrać mogą konkretnej treści takie często używane w opisach i interpretacjach po jęcia, jak „idealizacja przeszłości”, „krytycyzm”, „rewizjonizm” itd., które same przez się, bez uwzględnienia szerszego kontekstu ideowego, bardzo n iew iele znaczą.
Toteż głów ny zarzut, jaki trzeba postawić recenzowanej pracy, dotyczy w ła ś nie faktu, że na liście pytań, z którą autorka przystępowała do porządkowania i interpretacji sum iennie zebranego materiału, tylko dorywczo i bardzo niekon sekw entnie reprezentowane były pytania o typ historyzmu, zaświadczony w po szczególnych utworach. To prawda, że pisarze, o których mowa, nie byli na ogół potentatam i m yśli, że w ięc śledzenie w ich powieściach takich czy innych w ąt ków światopoglądowych, z reguły uwikłanych w rozliczne sprzeczności, często nawet słabo sobie przez samych autorów uświadamianych, natrafia na bardzo poważne trudności. A le chyba jednak warto ten trud podjąć, chociażby po to, by określić w yraźnie przyczyny, dla których nasza ówczesna powieść, nie tylko zresztą historyczna, znalazła się na m arginesie rozwoju literatury narodowej, tak przecież bujnego w owej epoce.
Witold Billip
W i n c e n t y D a n e k , POWIEŚCI HISTORYCZNE J. I. KRASZEWSKIEGO. (Warszawa 1966). Ludowa Spółdzielnia W ydawnicza, s. 268 + 10 w klejek ilustr.
„— O, najlepszy, nieoszacowany panie Stanisław ie — patrz, jak mało mam czasu. Glücksberg i publiczność w yglądają »Athenaeum« — kończę drugi tom
Studiów — rękopis nowej powieści dla Zawadzkiego — a ot tam kupa dzienni
ków i gazet, ksiąg i broszur czeka n ielitościw ie na m nie — tu stosy listów ze w szystkich końców Polski i Rosji — z Wilna i W arszawy, T yflisu i Krakowa, Tobolska, Moskwy i Kamieńca, Lwowa i Petersburga, Poznania i Odessy — ze w szystkich m iast i m iasteczek, wiosek i w ioseczek — ten prosi o pochwały, tamten o rady, on pyta, czemu nie um ieściłem jego ramoty w »Athenaeum«, ten znowu pisze komplementa, ten radzi, ten przesyła swoje dzieło i prosi o recenzje, tamten chw ali po uszy i narzuca skazki i bajki, ten wynurza afekta i senty- menta przyjaźni — i tu redaktorowie gazet i dzienników proszą na gwałt o arty kuły, księgarze o dzieła, przyjaciele o egzem plarze — a w szyscy łakną odpowiedzi jako Żydzi m anny na pustyni [...]” 1 — pisał w r. 1842 jeden z licznych przyja ciół Kraszewskiego, w formie literackiej parafrazy przedstawiając działalność niezw ykle czynnego i bardzo płodnego pisarza. Takim pozostał Kraszewski do końca sw ego długiego życia. Nic w ięc dziwnego, że chociaż od pierwszej naukowej publikacji porządkującej i oceniającej całokształt dorobku autora Starej baśni m ija niem al dziew ięćdziesiąt l a t 2, do dziś dnia szereg ważnych problemów czeka na rozstrzygnięcie, a bardzo potrzebna próba naukowej syntezy bogatego dorobku jest ciągle jeszcze sprawą przyszłości.
1 S. L a c h o w i c z do J. I. Kraszewskiego, list z 25 XII 1842. Korespondencja J. I. Kraszewskiego. Bibl. Jagiellońska, rkps 6457 IV.
2 Zob. Ksią żka jubileuszowa dla uczczenia pięćdziesięcioletniej działalności
W ynika owa potrzeba z przyczyn ściśle naukowych, wśród których najw aż niejsza to chyba fakt, iż pierwsza i dotąd ostatnia monografia twórczości Kra szew skiego, pióra Piotra Chm ielowskiego, pochodzi z r. 1888, i dla badaczy lite ratury w. X IX (a któż z nas m oże uniknąć spotkania z dziełam i „tytana pracy”) okazuje się coraz m niej przydatna. N ie jedyny to powód. Twórczość Kraszewskiego jest ciągle jeszcze żywa. Od w ielu lat krakow skie W ydawnictwo Literackie i w ar szawska Ludowa Spółdzielnia W ydawnicza w ciąż drukują nowe jego powieści. Potrzeba system atycznego om ówienia, przeglądu i oceny bogatej oraz różnorod nej twórczości zyskuje w ięc zasięg ogólnospołeczny.
Próby popularnego przedstaw ienia sylw etki K raszewskiego i w ęzłow ych pro blem ów jego twórczości b yły w ostatnim dziesięcioleciu podejm owane niejedno krotnie. Spod pióra H. M. Dąbrowolskiej wychodzi literacka gawęda o życiu i działalności pisarza. Biogramem Kraszewskiego można by nazwać popularny zarys E. W arzenicy. Obszerniejsze opracowanie w tym zakresie publikują S. Bur- kot i W. Danek 3.
W incenty Danek należy do najw ybitniejszych znawców życia i twórczości Kraszewskiego oraz do organizatorów planow ych badań nad w ielką spuścizną pisarza. Znany z szeregu artykułów poświęconych ulubionem u p isarzow i4, z licz nych w stęp ów czy posłow i do jego p o w ie śc i5 — jest także Danek autorem cie kawej książki: P u b lic y sty k a Józefa Ignacego K raszew skiego w latach 1859—1872 (Wrocław 1957). Ponadto w spółredaguje w ydaw aną przez Ludową Spółdzielnię W ydawniczą serię p ow ieści historycznych autora Sta rej baśni, jest promoto rem w ielu rozpraw doktorskich powstających na obfitej glebie spuścizny Kra szewskiego i w spółautorem m ającego się ukazać podręcznika historii literatury polskiej okresu romantyzmu.
Kolejnym św iadectw em naukowych osiągnięć i popularyzatorskich ambicji Danka jest praca P owie ści historyczne J. I. Kraszewskiego. W łasny dorobek badacza ukazuje ona w form ie popularnego w ykładu, adresowanego do szerokiego grona odbiorców. W ystąpił tutaj Danek w sytuacji dla naszych w arsztatów nauko w ych nietypow ej. Ani on sam, ani żaden z badaczy nie zdobyli się dotąd na naukową m onografię „M atejki naszego pow ieściopisarstw a”.
. Pierwszą pow ieść historyczną napisał Kraszewski w r. 1833, ostatnią w 1886. Przy takiej rozpiętości czasowej nasuw ała się m ożliwość chronologicznej prezen tacji m ateriału. Danek, n ie rezygnując w niektórych wypadkach z prób ew olu cyjnego przedstaw ienia dorobku pisarza, w ybrał trafnie zasadę układu problem o w ego, bardziej przejrzystą dla nie przygotowanego odbiorcy.
3 H. M. D ą b r o w o l s k a , Tytan pracy. Opowieść o J. I. Kraszew skim .
W arszawa 1955. — E. W a r z e n i e a, J. I. K raszew ski. W arszawa 1963. — K r a
sze w sk i o powieśc iopisarzach i powieści. Zbiór w y p o w ie d z i teoretycznych i k r y tycznych. Opracował S. B u r к o t. Warszawa 1962. — Józe f Ignacy K raszew ski.
M ateriały zebrał i w stępem opatrzył W. D a n e k . Warszawa 1962. Wyd. 2: 1965. — S. B u r k o t , Powieśc i współcze sne (1863—1887) Józefa Ignacego K r a s z e w s k ie
go. Kraków 1967.
4 M. in. w arto wspom nieć o takich artykułach, jak: O program badań nad
życiem i tw órczością K raszew skiego („Pam iętnik Literacki’’ 1960, z. 1); S y lw e tk a ideowa J. I. K r a szew sk ie g o („Ruch Literacki” 1962, z. 6); K r a sze w sk i i Walter Scott („Rocznik N aukow o-D ydaktyczny W SP w Krakowie” t. 17 (1963)).
5 Na w yróżnienie zasługuje tu erudycyjny wstęp do: J. I. K r a s z e w s k i ,
Książkę otwiera rozdział poświęcony system atyce om awianych tam utworów. Przyjmując, „że historyczną jest taka powieść, przy której komponowaniu autor posłużył się m ateriałem fabularnym zaczerpniętym ze źródeł i opracowań nauko wych, w zględnie w ykorzystał m ateriały z tradycji rodzinnej, regionalnej itp., w cześniejsze od daty jego urodzin” (s. 13) — Danek ustalił 94 tytuły epiki histo rycznej, w tym 29 kronik z dziejów Polski; 12 utworów powstało przed w yjaz dem z kraju, reszta na obczyźnie (po r. 1863), gdy pisarz silnie dotąd związany z tem atyką w spółczesną m usiał ograniczyć jej zakres.
Kraszewski poruszał się swobodnie po całym obszarze ojczystej historii, sta rając się poświęcić część uwagi każdemu niem al fragm entowi dziejów. A le szczególnie uprzywilejował drugą połowę XVIII wieku. Z typową dla swej epoki pasją szukania odpowiedzi na pytanie „Kto w inien?” zwracał się pisarz ku temu okresowi przełomu i upadku zarazem, ukazując życie dziadków i ojców w łasn e go pokolenia, ostatnich obyw ateli w olnej Rzeczypospolitej. Rozpoczął on trud pisarski na polu twórczości o tem atyce historycznej w chwili, gdy powszechne
uznanie zdobyła sobie metoda w iernego przedstawienia przeszłości historycznej
w powieści. Bohater wprowadzony na karty utworu m usiał być postacią swojego czasu. Taka konstrukcja postaci w ym agała głębokiej znajomości historii. Eru dycja historyczna Kraszewskiego, którą przerastał poprzedników i dorównywał
rówieśnikom , nawet zawodowo zajmującym się historią, omówiona została
w osobnym podrozdziale. W oparciu o gruntowną znajomość źródeł historycznych budował pisarz oryginalny gatunek powieści historycznej, odmienny nie tylko od tradycji polskich poprzedników, ale także od założeń Walter Scotta, pioniera nowych w tej dziedzinie osiągnięć artystycznych. Jak słusznie podkreślił Danek, istota nowatorstw a Kraszewskiego w porównaniu z normą stworzoną przez Walter Scotta polegała na odrzuceniu zasady fikcyjności wątku fabularnego w kom
pozycji powieści (s. 149). Kraszewski, podobnie jak w ielu innych ówczesnych
pisarzy, borykał się z problemem prawdy historycznej i prawdy artystycznej
w dziele literackim. Rozwiązania szukał na drodze wiernego odtwarzania danych źródłowych. R espektow anie podstawy źródłowej szło tak daleko, że prowadziło go do układania akcji „sposobem kronikarskim, ze w szystkim i szczegółam i zda rzeń, a nie w edług zasad artystycznej kom pozycji” (s. 41).
Czytelnika rozważań Danka uderza duża stabilność metody twórczej pisarza na tle szybkich przecież przemian, jakim ulegała powieść historyczna w okresie od W alter Scotta, poprzez Flauberta, do Lwa Tołstoja. Na przestrzeni kilkudzie sięciu lat raz tylko zaobserwować można zasadniczy zwrot, m ianowicie w połow ie lat czterdziestych, a jego świadectwem są Zygm un tow skie czasy, po dziś dzień uważane za jedną z najwybitniejszych powieści tego okresu. Stabilności m etody twórczej Kraszewskiego towarzyszy niezmienność zainteresowań tem atycznych. Ma rację Danek, gdy om ówienie twórczości pisarza sprzed r. 1845 kończy nastę pującą konkluzją: „już debiutanckie pierwociny Kraszewskiego w zakresie po wieści historycznej zaw ierały niejako in nuce głów ne kręgi tem atyczne z zakresu historii Polski, które uprzyw ilejow ał nasz pisarz w swym w arsztacie literackim dojrzalszego okresu twórczości” 6.
Jak w yglądała koncepcja historii Polski proponowana przez Kraszewskiego oraz jaką funkcję pełniła jego twórczość? Oto dwie dalsze kwestie, których prze konyw ające w yjaśnienie znajdujemy w książce Danka. Uwzględniając literacką specyfikę wypowiedzi pisarza, odtworzył badacz w ogólnych zarysach jego „dyna
styczną” teorię i rozpatrzył jej w ym ow ę ideow ą na tle głów nych stanow isk polskiej historiozofii w X IX wieku. Jednym z w ażnych powodów decydujących o ukazaniu przeszłości Polski jako dziejów w alk i o um ocnienie w ładzy monar szej był cel dydaktyczny. W iększość ówczesnych podręczników historii, niezależnie od stanow iska metodologicznego, zmierzając do w ychow yw ania społeczeństwa w przekonaniu o w ielkości dawnej Rzeczypospolitej, traktow ała przeszłość jako dzieje dynastii — sym bolu integralności państwa. Tę też koncepcję przejął, chociaż nie bezkrytycznie, Kraszewski. Do zasadniczych postulatów jego pracy lite rackiej należało w pojenie społeczeństw u określonej koncepcji polskiej racji stanu: monarcha reprezentował siłę, jedność i autorytet; wrogami m onarchii, a zarazem wrogam i państw a, byli reprezentanci dążności odśrodkowych, głównie możno- władcy. A ntym agnacka w ym ow a ideowa twórczości K raszewskiego stanow iła też, zdaniem Danka, podstaw owy czynnik decydujący o postępowym charakterze oma w ianego powieściopisarstw a.
Twórca pow ieści historycznych był jednocześnie autorem społeczno-obyczajo w ych pow ieści o tem atyce współczesnej. Danek parokrotnie podkreśla, iż w ar sztat K raszewskiego stanow ił jednolitą całość i że pisarz nie om ieszkał w ykorzy styw ać sw oich doświadczeń jednocześnie w obu rodzajach powieści. Warto dodać, że czyni to w zgodzie z poglądam i innych pisarzy lat m iędzypow staniow ych, którzy traktow ali pow ieść w spółczesną jako sw oistą odmianę pow ieści h istoryczn ej7. Z tym że w odróżnieniu od tradycjonalistów z kręgu koterii petersburskiej Kra szew ski nie ty le uhistoryczniał teraźniejszość (choć i to mu się zdarzało), ile, zgodnie z praktyką rom antyków — uwspółcześniał historię. W w ielu utworach 0 tem atyce historycznej poruszał Kraszewski sprawy nurtujące społeczeństw o X IX wieku. W takich np., jak Knia zie Hołuby czy Pan i szewc, dawał obszerną analizę problemu awansu społecznego, problemu dorobkiewicza, który pod piórem Fredry i Korzeniowskiego urastał do rangi głównego tem atu literatury oby czajowej. W licznych utworach poświęconych Oświeceniu podnosił pisarz zagad nienie „cyw ilizacji i m oralności”, zwłaszcza zaś cudzoziemczyzny i jej różno rodnych skutków, rów nież aktualnych w X IX w ieku. Tematyka powieści Zadora 1 W pocie czoła zahaczała o niezw ykle istotną w pozytywizm ie problematykę społecznego aw ansu chłopa, a antyjezuicka kampania w Ostatniej z książąt słuckich korespondowała ze znam iennym i dla lat czterdziestych publicystycznym i w ypadam i krajowych i em igracyjnych pisarzy przeciw działalności tego zakonu.
Czym są pow ieści K raszew skiego dla dzisiejszego czytelnika? Jako autor pracy popularnonaukowej, nie uchyla się Danek od odpowiedzi na to bardzo przecież istotne pytanie. Przeprowadzona w książce konfrontacja „Kraszewski a w spół czesność” zamyka się w nioskiem dla om awianego pisarza pozytywnym : „Po znaw cze w artości beletrystyki historycznej K raszewskiego nie kończą się jednak na realiach obyczajowych i z kultury m aterialnej. Idzie o to, że w powieściach jego zarysowuje się w yraźny pogląd na szereg zjawisk historycznych o znamio nach ciągłości, na niektóre elem enty procesu dziejowego, że powieści te pomagają czytelnikow i w sposób obiektyw ny i w przeważnej m ierze zgodny nawet z dzi siejszym stanem w iedzy do stw orzenia sobie poglądu na istotę kulturową, na głów ne cechy psychiki zbiorowej i świadom ości społecznej opisyw anych epok” (s. 103).
Sympatia dla przedmiotu swoich zainteresowań jest dobrym prawem bada
7 Zob. M. I n g 1 o t, P oglą dy literackie koterii petersburskiej w latach 1841—
cza. Danek korzysta jednak z tego uprawnienia w sposób jednokierunkowy: na kartach jego książki w yłania się sylw etka Kraszewskiego jako pisarza nie tylko wybitnego niegdyś, ale i obecnie zasługującego na pełną rekomendację. W ypad nie zauważyć, że takie staw ianie sprawy — być może — zbytnio wyolbrzym ia dzi siejszą rolę powieściopisarstwa autora Starej baśni.
Głóiwnym problemem, nasuwającym się licznym w X IX w. odtwórcom prze szłości, było pytanie, jaki charakter mają siły o rozwoju procesu dziejowego decydujące. Kraszewski odpowiada na to pytanie tradycyjnie. Pokazując realne konflikty i nie ukrywając społecznego charakteru pewnych działających w historii czynników, podporządkowuje je ostatecznie założeniom fideistycznej moralności. Los człow ieka jest w powieściach Kraszewskiego w sposób aprioryczny (i schem a tyczny zarazem) ujm owany w ramach „odwiecznego” dylem atu w in y i kary. Z w iny człowieka w ynika zło i od w ew nętrznej decyzji jednostki zależy jego przezwyciężenie. Powtarzalność tego schematu w ydaje się na tyle wyraźna, że nasuwa m yśl o obecności postaw y b iederm eierow skiej8 u podłoża idei prze wodniej w ielu pow ieści historycznych Kraszewskiego. N ie jest to owej idei źródło jedyne. Można bowiem zapytać, czy przyjęciu takiej koncepcji losu czło w ieka nie sprzyjała typow a dla prozy X IX -w iecznej konwencja „wszechwiedzą cego narratora”, a w ramach tej konwencji — istotna dla walterskotow skiego m odelu powieści pozycja narratora usiłującego (jak to celnie zauważył M ickie w ic z 9) jednocześnie w yjaśniać i oceniać całokształt m otyw ów kierujących postępo waniem jednostki. Obecność takiego narratora jest w utworach Kraszewskiego uderzająco widoczna i przede w szystkim za jego pośrednictwem realizuje autor podstaw owy dla swej powieściopisarskiej działalności cel w ychow awczy.
„Do końca życia nie zmienił [...] K raszewski przekonania, że poprawa sto sunków między jednostkam i ludzkimi i m iędzy klasam i społecznymi zależy w głów nej m ierze od zwycięstwa zasady m iłości bliźniego, od podniesienia się moralnego poziomu człow ieka” 10 — słusznie stw ierdził niegdyś Danek. Ale nie należy zapominać, że taki światopogląd pisarza rzutował w ujemny sposób na konstrukcję świata przedstawionego w utworach, sprzyjając upraszczaniu i pry- m ityzow aniu ukazywanych tam pobudek działalności ludzkiej. Moralistyczna kon cepcja losu ludzkiego prowadzi niejednokrotnie nawet do zachwiania „niedwu znacznie wrogiej w obec arystokracji postawy ideowej pisarza” (s. 240). W Latarni
czarnoksięskiej obok „złych” m agnatów jaśnieje postać dobrego księcia. Morituri
8 'Na temat biedermeieryzmu, w szczególności zaś biedermeierowskiej kon cepcji stosunku jednostki do historii, zob. uwagi M. Ż m i g r o d z k i e j w stu dium Polska powieść biederm eierowska („Pamiętnik Literacki” 1966, z. 2, s. 390— 391).
9 A. M i c k i e w i c z , Literatura słowiańska. Kurs II. W: Dzieła. Wydanie Narodowe. T. 10. Warszawa 1952, s. 191: „Metoda upowszechniona przez Walter' Scotta spraw iła już w ielk ie .spustoszenia w literaturze słow iańskiej, a jeszcze w iększym i zagraża. Nikt nie chce zrozumieć m yśli Walter Scotta: jest nią pycha, w iększa może jeszcze 'niż pycha Byrona. Rości on sobie, że do głębi duszy zna w szystkie postacie wprowadzone do swych romansów; w ydaje mu się, że zgłębił w szystkie ich zam ysły, ich naturę, że w ym ierzył cały ich zawód duchowy i ziem sk i”. Zdaniem M ickiewicza (jw., t. 11, s. 116—117) w w alterskotow skiej, uprosz czonej w izji rzeczywistości n ie ma m iejsca na zasadniczy dla rom antyków splot w olności i konieczności, decydujący o losie człowieka.
10 D a n e k , S y lw e tk a ideowa J. I. Kraszewskiego, s. 273. 4 — P a m ię tn ik L itera ck i 1968, z. 4
doznają klęski, a Resurrecturi odnoszą moralne zw ycięstw o. Z historycznego punktu w idzenia zarówno Brühl jak i Sułkow ski są dla K raszewskiego postaciam i negatyw nym i. Mimo to autor decyduje się na sform ułow anie pozytywnej racji m oralnej, czyniąc jej rzecznikiem Sułkow skiego. Podobną rację moralną zawiera
Banita (1885). Jedyną grupą społeczną, w obec której pisarz rzeczyw iście zajmuje
„niedwuznacznie w rogą” postaw ę, są dorobkiewicze. Ale też fakt ten ma w X IX w. określoną w ym ow ę.
R efleksje te nie są w yrazem lekcew ażenia niew ątpliw ych zasług K raszew skiego, lecz sform ułowano je w intencji nadania tym zasługom w łaściw ej rangi, mocno zawyżonej pod piórem W incentego Danka.
Na zakończenie dwa uzupełnienia. Jednym z najistotniejszych problemów warsztatu K raszewskiego jest spraw a prawdy historycznej i prawdy artystycznej naukowego i literackiego sposobu ukazywania dziejów. Danek poświęca tym za gadnieniom w iele m iejsca, głów nie w e w stęp ie do Zygm un tow skich czasów, ale i na kartach om awianej pracy. Do ciekaw ych konkluzji badacza warto dodać uwagę, iż dręczący pisarza problem „ożenku romansu z historią” został pom yślnie rozstrzygnięty — być m oże nie bez pomocy rom antycznej historiografii fran cuskiej. Jej przedstaw iciele (m. in. A. Thierry) sądzili, iż w łaśnie twórczość lite racka jest najw łaściw szą formą naukowego poznania przeszłości. W św ietle ta kiego poglądu stanie się zrozum iały sens oświadczenia pisarza w przedmowie do Zygm un tow skich czasów: „Było to studium historyczne z XVI w ieku w p le cione w pow ieść [...]” п . I w reszcie drobna uwaga do s. 19: drukowana w r. 1843 powieść Banita, n ie dokończona, tyczyła wydarzeń dziejących się na początku w. XVII i oprócz tytu łu nie m iała nic wspólnego z pow ieścią wydaną w r. 1885 i opisującą czasy B atorego12.
Mieczysław Inglot
A d a m S i k o r a , POSŁANNICY SŁOWA. HOENE-WROŃSKI. TOWIAŃ-
SKI. MICKIEWICZ. W arszawa 1967. Państw ow e W ydawnictwo Naukowe, ss. 352 + 3 w k lejk i ilustr.
Ta książka m usi przede w szystkim nastręczać uwagi o sztuce interpretacji. Chociaż autor w w iększości w ypadków m iał do czynienia z tekstam i, które w ie lokrotnie traktowano jako dokumenty rom antyczno-m istycznych aberacji, i był poddany z pew nością ciśnieniu takiej tradycji, to jednak um iał zastosować wobec nich postępow anie m etodologicznie najtrafniejsze: ujął je jako teksty sensow ne, znaczące, spójne i — w ramach w łaściw ych im założeń — konsekwentne.
Tow iański — pisze Adam Sikora — był „w oczach sw oich zwolenników tv/órcą całościowej w izji, integralnego światopoglądu o nieprzem ijających w ar tościach teoretycznych i praktycznych” (s. 160). Dla przeciwników towianizm u zaś była to m ętna, jeśli nie obłąkańcza zgoła — gadanina bez ładu i składu. Podążając tym tropem, późniejsi badacze „w zażenowaniu pomijali teoretyczną w arstw ę przekonań T ow iańskiego, a jego zw olenników czuli się w obowiązku rozm aitym i okolicznościam i uspraw iedliw ić” (s. 161). Autor zrywa z podobnymi praktykami. Pyta o strukturę „całościowej doktryny” Mistrza. Analizuje m yśl Towiańskiego.
11 K r a s z e w s k i , op. cit., s. 3. 12 Zob. też N o w y Korbut, t. 12.