• Nie Znaleziono Wyników

"Dziady" w przekładzie Beneszicia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Dziady" w przekładzie Beneszicia"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Marian Jakóbiec

"Dziady" w przekładzie Beneszicia

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 38, 562-566

(2)

odtw orzenie atm osfery całości, a to, w w yp adk u arcydzieła, znaczy ju ż bardzo wiele.

Chcąc jed n ak ocenić i w arto ść indyw idualnych przekładów i ich doniosłość zbiorową, trzeba by przeprow adzić dokładną analizę całego tomu* i w yniki jej rzucić na odpow iednie tło historyczne, na dzieje przekładów M ickiewicza w Rosji. Dopiero wówczas doszłoby się do w niosków popraw nie uzasadnionych. Bez dokonania jed n ak tej ogrom nej pracy, dzisiaj już w olno zaryzykow ać przypuszczenie, że „M ickiewicz — Izb ran n o je“ jest bardzo doniosłym krokiem ku upow szechnieniu znajom ości dzieł poety polskiego w świecie czytel­ ników zarów no rosyjskich jak słow iańskich, i pow ażną pracą lite ra c ­ ką, budzącą najżyw sze uznanie.

Julian K rzy ża n o w ski

„DZIADY“ W PR ZEK ŁA D ZIE BENESZICIA

ADAM M ICKIEW ICZ: D z i a d y ( D u s z n i d a n ) . P rev eo Ju lije Beneszić Zagreb, N akladni Zawód H rvatske, 1948, s. 400, 4 nlb. i 1 podob.Klasiczno kazaliszte [8].

Zaiste, tru d n o o doskonalszy w yraz pam ięci poety ze stro n y sę­ dziwego i zasłużonego naszego chorw ackiego przyjaciela i propagato ra lite ra tu ry polskiej w Jugosław ii, Ju lije Beneszicia, niż ten pierw szy w litera tu rz e Słow ian południow ych i pełny przekład „D ziadów “ w i­ leńskich i drezdeńskich. P raca to godna podziw u i najw yższego uzn a­ nia, bo nie m a chyba drugiego M ickiewiczowskiego dzieła, k tó re by nastręczało tłum aczom ty le niep rzep arty ch zdaw ałoby się trudności. Pam iętam , ja k przed trzem a laty, późną jesienią, gdy już rdza do­ szczętnie zjadła liście kasztanów na stary m zagrzebskim placu Illi- rów pod oknam i pisarza, pokazyw ał m i on drżącą ręk ą auto g raf tego najtru d n iejszeg o dzieła swego życia. P róbow aliśm y w spólnie w nikać w subtelności w ierszy, usiłow ali tu i ówdzie określić w łaściw y ciężar poetycki słów i szukać dla nich odpow iedników w języku śerbsko- chorw ackim . Pod p okryw ą spokoju i dobroduszności czułem u auto ra przekładu niepokój. Z nają ten lęk wszyscy, k tó ry m przychodzi tłu ­ m aczyć w iersze słow iańskie, gdzie pod pokryw ą podobnych słów i zna­ czeń k ry je się nie raz jakże ró żne n asilenie uczuciowe w ierszy, jak bardzo odm ienna barw a ich patosu! A cóż dopiero w „D ziadach“ ! Przekład swój zaopatrzył Beneszić k ró tk im posłowiem („O ovom p rijev o d u “). Pisze tam , że trzy m ał się zasady, iż w oryginale poe­ tyckim są trzy rzeczy najw ażniejsze: m yśl i jej w yraz w ry tm ie i r y ­ mie. „Dla oddania m yśli oryginału — pisze — przy ścisłym zacho­ w aniu ry tm u i rym u , aby przekład był dokładny i w ierny i w e w szyst­ kim ró w n y oryginałowi- pod w zględem artystycznym — w inien tłu ­ macz posiadać więcej siły poetyckiej i m istrzow stw a niż jej posiadał autor, któ ry dzieło stw orzył“ . Oczywiście, w tym rzadko kiedy u rze­ czyw istnianym dziele znakom icie pom agają tłum aczom w szelkie p ró ­

(3)

RECENZJE I PRZEG LĄD Y 5 6 3 by poprzedników . Tych nie m iał Beneszić praw ie wcale. W zesta­ w ien iu bibliograficznym m ickiew iczowskich przekładów serbsko- chorw ackich, jak ie dodał do książki (niestety nie pełnym ), w zględnie jak ie ogłosił przed p a ru m iesiącam i w w ydaw nictw ie „D anasznja P o ljsk a “ (,,Zbornik D rusztw a za k u ltu m u sa ra d n ju H rvatske s P olj- skom “ , Z agreb 1948; n a s. 207 do 252 bardzo cenny „B ibliografski p re- gled h rv atsk ih i srp sk ih prijevoda izp o ljsk e lite ra tu re od god. 1835 do 1947“) w id nieją tylko dwie pozycje „D ziadów “ : S ta n ­ ka V raza (Trebine, dio II, preveo Stańko Vraz „Kolo“ , VII, 1850 oraz w dziełach zbiorow ych Vraza) i Iso V elikanovicia („Poljska Li- rik a “ , Z agreb 1939, s. 118— 128, Zabavna B iblioteka, sv. 602). Pierw szy z nich, n ajw y b itn iejszy słowacki ro m antyk, w ielbiciel nasze­ go poety, przełożył tylko „D ziadów “ część drugą. Chyba nie w iele z niego nasz tłum acz skorzystał. R ękopiśm ienny przekład V elikano­ vicia m iał n atom iast Beneszić pod ręką. Pisze, że pierw otnie zam ie­ rzał w yzyskać go w szerszej skali i ogłosić tłum aczenie jako pracę w spólną. „V elikanovic tłum aczy w łaściw ie dosłownie, tra fn ie pod w zględem ry tm iczn y m i z rym am i, lecz w ybór jego słów jest często tak niezw ykły, w yszukany, tylko aby zadowolić rym , że przekład ten nie pom ógł m i do w cześniejszego ukończenia tej pracy, zaczętej czę­ ściowo w cześniej, tłum aczyłem bow iem to dzieło już w r. 1923 dla te a tru w przeróbce S tanisław a W yspiańskiego“ . Nie w iele w ięc zys­ kał i od V elikanovicia. Tw ierdzi, że z całego jego przekładu pokryw a się z V elikanoviciem nie w ięcej jak 100 wierszy.

Nie tu m iejsce i czas n a dokładną analizę 6267 w ierszy „Dzia­ d ów “ , jakie Beneszić przełożył. O graniczę się w ięc tylko do paru najciekaw szych zestawień. Ile trudności nasuw ał sam tytuł! Obrzęd dziadów je st w śród C horw atów nieznany, w zględnie uroczystości m a­ ją zgoła inny ch arak ter. J a k je nazwać? „T rebine“ , jak je określał Stańko Vraz, czy „P oduszje“ ? A może „Dedovi“ , tak, ja k zw yczajnie nasze arcydzieło nazyw ają Serbowie? Beneszić nazw ał je po prostu „D uszni d a n “ , tj. Zaduszki.

P ró bk ę tłum aczenia zaczynam od w stępnego monologu Dziewicy z części pierw szej:

Ś w ieco niedobra, pora b yła zgasnąć!

I n ie m ogłem d oczytać — czyż podobna zasnąć? W alerio! G u staw ie! A n ielsk i G ustaw ie! A ch, tak m i często o w a s śn iło się na jaw ie, A przez sen — b ęd ę z w am i, Pan B óg w ie, dopóki! S m u tn e dzieje! jak sm utnej są źródłem nauki! U Beneszicia:

Z loczesta sv ijeco , basz to stiglo vrijem e gasnut! N isam m ogła d oczitat — zar ću m oći żasnut? V alerijo, G u stave, a n d jelsk i G ustave! Ah, o vam a często sam san jala sred jave, A u snu bit eus vam a; dokle? — B og bi znao! T użna p ovijest! T użne je pouke vrelo, jao!

(4)

M ożna mieć zastrzeżenia, zwłaszcza do owego końcowego „ja o “ (ach), ale jakżeż szczęśliwiej w ybrnął Beneszić od tłum acza ro sy j­ skiego D. M inajew a, u którego zatarł się zupełnie sens w ierszy końco­ w ych:

S w iecza n ied ob raja pogasni! B ro siw cztienje, M ogu 1 tiep ier za sn u t’ zabytsia na m gn ow ien je? W aleria! G ustaw ! Z dieś w etoj tiszin ie,

Tak czasto n a ja w u m ierieszcziliś w y m n ie Czto w a s i w snach sw oich ja dołgo w id ie t’ budu, I m iły ch obrazow lu b ią ich, n ie z a b u d u .1

Beneszić u siłuje w iern ie oddać ry tm ik ę i rym w szystkich w ierszy i zdobyw a się na p raw dziw e rew elacje w zakresie w ersyfikacji ch o r­ w ackiej, za co n ależy m u się specjalne uznanie ju ż ze stro n y rodaków . Nie raz w p ro st zdum iew a precyzją i dokładnością. Bo w eźm y całą gam ę M ickiewiczowskiego w iersza w „D ziadach“ : ośmiozgłoskowiec Dziecięcia i Starca, lekki am fibrach w „Pieśni Strzelca“ , znowu trz y - nastozgłosk owiec G ustaw a itd. W szystkie te form y m ają u Beneszicia swój dokładny odpow iednik, identyczny rytm , rym , to samo znaczenie i. b arw ę uczuciową.

W tłum aczeniu części drugiej trudności p iętrzy ły się jeszcze większe, i to poczynając od pierw szych strof. Ja k przełożyć głos C hóru

C iem no w szęd zie, głu ch o w szędzie, Co to b ędzie, co to będzie?

Beneszić c y tu je w posłow iu tłum aczenie V raza: S v e zam rknu, sv e uszuti,

Szta ćesz v id jet, szta ćesz czuti? V elikanovic przekłada inaczej;

S vu d tiszin a, svuda tam a, Szto to biva m ed ju nam a?

A oto najw iern iejsze tłum aczenie Beneszicia: M rak, tiszin a svu d a vlada,

Szto će se dogodit sada?

C y tu je on także p rzekład czeski, rosyjski, niem iecki i włoski tego dw uw iersza:

T em no vszude, tih o vszude, Co to bude, co to bude?

M raczno w siu d u , głu ch o w siudu, Czto to budiet, czto to budiet?

1 A. M ick iew icz, I z b r a n n o je Lirika, b a lla d y , p o e m y . P ierew o d s p o lsk o - go. Por. ried. M. F. R ylskogo i B. A. T urganow a. M osk w a 1946, s. 326.

(5)

RECENZJE I PRZEG LĄD Y 5 6 5

(Dodajm y jeszcze inny przekład W ronczenki): M raczno w siu d u , głu ch o w siudu,

B y t ’ tut czudu, b y t’ tu t czudu!

U beral S ch w eig en , D u n k el und S ch w eig en W as w ird sich zeigen? W as w ird sich zeigen? D ovu n q u e è buio, d ovu n q u e è silenzio: Che m ai sarà, che m ai sarà?

Palm a pierw szeństw a należy się niew ątpliw ie Benesziciowi. P rzekład części trzeciej „D ziadów “ w ym agałby w książce b ardziej w yrazistego w ydzielenia graficznego od części poprzednich. T ru d n o tu oprzeć się chęci bodaj pobieżnego porów nania oryginału i tłum aczenia Im prow izacji. N ajtru d n iejsze i długie okresy, w ym agające szerokiej in te rp re ta c ji i kom entarzy, ry su ją się w p rze­ kładzie w yraziście, jasno, a n ad e w szystko w iernie. P rzy n ajbardziej n a w e t n apiętej uw adze nie w idać tu p raw ie zasadniczych usterek. Co praw da, może w ydać się nie zbyt jasny przekład dw uw iersza: „Ile krw i tylko ludzie w idzą w m ojej tw arzy, — Tyle tylko z m ych uczuć dostrzegą w m ych p ieśn iach“ („Tek kolko k rv na licu ru m en ila stv ara, — Toliko se od czuvstva pjesm om p rim je ć u je “). Może nie zbyt ściśle przełożono inny dalszy dw uw iersz: „D om yśla się że to słońca, — Lecz ich nie zliczy, nie zm ierzy“ („dom ysliv se tu se stere bezbroj sunaca bez m je re “). Tak sam o in n ą w agę znaczeniow ą m a odpow ied­ nik w iersza: „Sam śpiew am ... Słyszę me śpiew y“ („sad pjevam sam. C zujem svoj k rik “ — chyba do ry m u z następującym w ierszem : „ote-g n u t, du„ote-g, ko vihora u rlik “). Inne jest znaczenie słów: „Milczysz? W szakżeś z Szatanem walczył osobiście. — W zywam Cię uroczyście!“ („Szu tisz? — Sa Sotonom si se borio zajedno. — Izazivljem izvan- re d n o “). W rzeczy sam ej są to u sterk i błahe i nie mącą istotnej w artości tłum aczenia.

„U stęp“ przełożył Beneszić w ierszem białym . Nie zapom inaj­ m y jednak, że w iersz ten m a w języku serbo-chorw ackim swoisty czar, uśw ięcony tra d y c ją ludow ej epiki bohaterskiej. Pozostaw ił n ato m iast tłum acz n ietk n ięty jedenastozgłoskow iec. R ezygnując z r y ­ mów, zyskał nieom al filologiczną w ierność słowa. Na w zór o rygi­ n ału zrym ow ał n atom iast trzynastozgłoskow iec w iersza „Do p rzy ­ jaciół M oskali“ . Nie od rzeczy będzie zestaw ić to ciekawe i bardzo tru d n e tłum aczenie z tekstem rosyjskim . A. W inogradow a (Mickiewicz, Izb rann oje, s. 399) oraz ukraiń sk im M aksym a Rylskiego (A. M ickie­ wicz, W ybrani Poeziji. P erek ład y z polśkoji za red ak cijeju M. R ylś- koho. K yjiw 1946, s. 218):

(6)

U Beneszicia:

Vi, sjeća te 1’ se m ene? Ja kod k ojeg dana na sm rt drugo v a m islim : i o p rogon stvim a, i na v a s m islim : vasza lic a inostrana im aju pravo ż iv je t u m ojim m asztanjim a. Gdje ste v i sad? P le m e n it vrat sam R y lejev u grlio kao bratu, a sad se on sv ija

ob jeszen sram otno na zap ovijed carevu. P ro k let puk, k oji sv o je proroke ubija! U W inogradow a:

Z abyt li ja w am i? K ogda p ro m ielk n iet w ierien ica P o la k o w k azn ien n ych , p ogib szych w tiu rm ie i izgnanii I w a szi w sta ju t p riedo m noj cu żeziem n yje lica I obrażam w a szy m dariu ja liu b ow i w n im an ie. G die w y tiepier? P o sy ła ju pozor i p*roklatje N arodam , p ried aw szym p rorokow sw oich izbijenju!... R y lejew , kotorogo bratski ja p rin iał w objatja, Zestokoju kaznju kaznien po cariewu wielenju. U M. Rylskiego:

Czy w am ja w p am iatk u ? — Ja tilk y -n o zhadaju, Jak druzi h y n u ły w w y h n a n n i, w k ajdanach, P ryh ad u ju i w a s u cim dalek im kraj i, W stajete, jak ży w i, u m e n e w y w oczach. D e w y? R y le je w toj, szczo błahorodnu szyju Ja po bratersk om u k o ły ś jom u sty sk a w , N a szu b en yci w in : w e liw tak car R osiji, Do derew a h ań b y proroka p riw iazaw .

P ra w ie pięćdziesięciostronicow y początek swojej książki po­ święcił J u lije Beneszić w stępow i biograficznem u o M ickiewiczu. N ie­ stety, k re śli on tu tylk o w bardzo ogólnikow ym zarysie przebieg dzieciństw a, lata szkolne i nauczycielskie, w ięzienie i zesłanie, po­ dróże i em igrację, k a rie rę profesorską, ostatn ią służbę i socjalizm poety. B rakow i in te rp re ta c ji „D ziadów “ nie zaradzą końcowe objaśn ien ia rzeczowe. N ależy żałować, że p rzeciętnem u współczes­ n em u czytelnikow i jugosłow iańskiem u, zwłaszcza m łodzieży, będzie obcy patos tego arcydzieła, jeśli uprzednio nie rozezna się w jego ge­ nezie, w w aru n k ach historycznych, jakie go kształtow ały, w treści ideow ej utw oru, jeśli nie pozna uprzednio istoty jego artyzm u.

W ierność i piękno p rzek ładu Beneszicia pozw ala żyw ić nadzieję, że będzie to trw ały w kład m ickiew iczow ski do k u ltu ry i życia lite ­ rackiego Słow ian południow ych. W dorobku przeszło czterdziesto­ letn iej pracy Beneszicia w dziedzinie tłum aczeń z lite ra tu ry polskiej ten p rzy k ład „D ziadów “ jest jego najw yższym osiągnięciem i chlubą.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z Siekierek wędrujący udali się na Czerniaków, gdzie na chwilę zatrzymali się przy bernardyńskim kościele pw.. Antoniego Padewskiego, parafi i

Jacka opowiadająca o cudownym przejściu jego i towarzyszy przez wezbrany podczas powodzi nurt Wisły z lewego na prawy brzeg na wysokości miejscowości Wyszogród.. Piotr Skarga

ców bydła to preparaty witaminowo-mineralne oraz preparaty mlekozastępcze dla cieląt, a dla hodowców trzody - premixy farmerskie oraz prestartery, W Sklepach Paszowych

W sobotę, 4 listopada 2017 r., wczesnym porankiem pątnicy uczestni- czyli we Mszy św. W cza- sie drogi do Trzebnicy pątnicy zostali zaznajomieni przez pątniczkę Annę Przygoda-Golenia

Jest takie trafne stare powiedzenie - ja k sobie pościelimy, tak się wyśpimy - podkreślał Cezary Krasowski, wójt gminy Brudzew, podczas pierwszego spotkania w tej sprawie,

Obserwując od 1997 roku niezwykłą aktywność i  wyróżniający się wkład profesora Krzysztofa Pomiana w  tworzenie koncepcji zarówno naukowej, jak i  muzealnej Muzeum

Widoki –rzuty odzwierciedlające zewnętrzny zarys przedmiotu Widok kompletny -odzwierciedla całą powierzchnię przedmiotu... Widoki –rzuty odzwierciedlające zewnętrzny

Ani czysty ani domieszkowany półprzewodnik nie zapewniają na tyle dużej ilości par elektron dziura aby można było wykorzystać je jako źródło światła Materiał można