za jm u je się nie tylko spraw am i lennym i, lecz i spraw am i w Niemczech podle g ający m i Landgerichtom . Ten rys wielce 'konserwatywny jest n ader z n a m ienny dla H ainaut.
Ź ró d ła X V — X V I w. z a jm u ją się w H a in a u t dość d użo pow innością,. określaną ja k o „lig e t“ (a rm a tu r a ). Senior po śmierci w asala m a praw o do „lig e t“ , to jest do jego konia bojow ego i do zbroi. Spraw ę „lig e t“ referował N. D idier ju ż w 1938 r. w Revue d'H istoire de D ro it F rançais et Etranger,, św iadczenia tego typu w y stęp ują też w pewnych okolicach Francji (O rléanais, P o ito u ) oraz w Niemczech i to w odniesieniu do m inisteriatów . Z tej też racji- w nauce w ielokrotnie łączono problem „li'get“ z zagadnieniem m m isteriałów w D olnej L otaryngii, ja k i z rzekom ym zw iązkiem m iędzy ustrojem m iniste rialnym i genezą „ho m m agium lig iu m “ . N oël D idier w skazuje n a to, że istotnie· „ lig e t“ ciążył na homines ü g ii; u w aża on jednak „ lig e t" ze specyficzną for mę tzw. „relevium “ , czyli oplaty zw iązanej ze zm ia n ą stosunku lennego po stronie w asala. A utor pośw ięca piękny i pełny praw niczej subtelności w y w ód, by w ykazać, że nie należy w iąza ć „ lig e t“ ze stanow iskiem osobistym:
w asala (b ra k zw iązku z ustrojem m in iste rialny m ). „L ig e t“ stanow i po prostu reminiscencję z czasów karolińskich, w których senior ekw ipow ał w a sala w konia bojow ego i w zbroję. P raktykę tego ro d za ju pośw iadcza w hrabstw ie H e in aut jeszcze w X I I w. G islebert z M ons. W sze lka więc zm ia na w osobie w asala po ciąg ała za so b ą zw rot tych przedm iotów , otrzy m a nych od seniora.
T ych parę uw ag, ja k sądzić m ożna, w'ystarczy, by przekonać o tym, że m onograficzne opracow ania regionalnych praw lennych w typie om aw ianej książk i N oël D idier, ustalające chronologię' i geografię po szczeg ólnych prze jaw ów praw a lennego, stan ow ią nadal jeden z w ażnych po s tu la tó w w dziedzinie studiów nad histo rią praw a średniowiecznego.
M i c h a ł S c z a n ie c k i
H o m a n s S. C.: English V illagers of the thirteenth Century. C a m
bridge Mass., H arvard U niversity Press, 1942, pp. 460.
K o s m i n s k i j E. A .: Izsledow ania po ag rarn o i istorii A ng lii X I I I w.. Izdatelstw o Akadem ii N au k S.S.S.R, M oskw a ■— Leningrad, í 947, pp. 460.
T rudn o sobie w'yobrazič dwie książki dotyczące tych samych zagadnień, a różniące się m iędzy sobą tak zasadniczo, ja k rozpraw y H om ansa i Kosmin- skiego. Różnice W ystępują zarów no w ujęciu tem atu, ja k w metodzie pracy i św iatopoglądzie autorów . K siążka H om ansa nie jest w łaściw ie dziełem hi storycznym w ścisłym znaczeniu tego w yrazu, zb liża się raczej do ’typu ame rykańskich survey'ów, których głów ny cel to opis zjaw iska, a nie przedsta wienie go w stanie rozw oju. N a p ró żn o szukalibyśm y tu analizy w arunków , w śród których rozw ija się w ieś angielska w X I I I w. H om ans daje n am obraz życia chłopów , ich zajęć, oby czajów itd., ale w łaściw ie tylko w b ardzo sła bym s t o p n iu a n alizuje podkład społeczno-gospodarczy przedstaw ionych z ja wisk. Pozostaje to niew ątpliw ie w zw iązku z w y ra źn ą niechęcią autora d o
wszelkiego rodzaju ekonomizmu w ujęciu faktów dziejow ych, niechęcią zu pełnie w y raźnie m an ifesto w an ą n a w ielu stronicach książki. Sądzę, że to stanow isko nie wyszło je g o 'ro z p ra w ie n a korzyść. T a k w ięc słusznie stwier d za jąc w ielką rolę tradycji, w y ra ża jąc e j się w praw ie o byczajow ym w wie-' kach średnich, autor odw ołuje się do niej zbyt często przy interpretow aniu zjaw isk gospodarczo-społecznych. D a ło b y się to n ajw yże j częściowo uspra w iedliw ić przy w yjaśnieniu problem ów , zw iązany ch z systemami spadkow ym i, p a n u jąc y m i na wsi angielskiej, chociaż i tu czytelnik dotkliw ie odczuw a brak w y jaśnienia okoliczności, dyktujących przyjęcie takiego, a nie innego zwy czaju dziedziczenia m a jątk u. P rzy tej okazji n ależałoby zaznaczyć, że a uto r w zb yt m ałym stopniu uw zględnił oddziaływ anie w p ły w ó w skandynaw skicli w A nglii zw łaszcza na terenie D anelow . Szersze uw zględnienie tych w p ły w ów ułatw iłoby zrozum ienie wielu zw y czajów angielskich, pow stałych n a gruncie duńskim i norweskim , np. spraw ę przekazyw ania m a jątk u tylko je d nemu z synów, systemy tzw . braci niedzielnych itd.
T ru d n o się rów nież zgodzić z Hom ansem , gdy traktuje on całość włościań- stwa angielskiego w X III wieku ja k o je d n o litą m asę lud zi właściw ie w o l
nych. Jak w y k a z u ją dawne badan ia, a ostatnio praca Koemm skiego, wieś
angielska b yła ju ż w ów czas głęboko zróżnicow an a społecznie. W zw iązk u
z tym jej stosunek do pa n a gruntow ego był bardzo niejednolity. T a ostatnia spraw a przedstaw iała się w edług H. zupełnie idyllicznie. W jego ujęciu m ię dzy panem i poddanym i utrw alił się stosunek nacechow any w za je m n ą życz liw ością i zrozum ieniem w spólności interesów ; szkoda, że auto r nie w y ja śnia, na czym ta w spólność polegała. W y d a je się bow iem , że opieka ze strony p a n a była chłopom potrzebna głów nie chyba w czasach chaosu po litycznego i wielkich klęsk elem entarnych, tymczasem, ja k sam autor pod kreśla, w X III w. A nglia przeżyw ała n a o g ó ł spokojny i pom yślny okres. H. słusznie stwierdza, że stosunek dw oru do poddanych opierał się na pew nych norm ach obyczajow ych, ale nie docenia przew agi politycznej panów . W przekonaniu H om ansa naw et w sądzie m an o rialn y m pa n był tak sam o traktow any, jak jego po d d a n i; jest to ju ż chyba zb yt ryzykow ny p o g ląd. Z re sztą jeżeli p r z y ją ć tezę o decydującym w pływ ie trady cji na stosunki spo łeczne wsi angielskiej w X I I I wieku, to ja k w ytłum aczyć zaznaczony przez auto ra w zrost obciążeń w łościańskich w tym okresie. W id a ć , że d zia ła ły jakieś siły, łam iące tradycję i to w sensie korzystnym dla p a n ó w gruntow ych. Jeżeli stosunki na wsi układały się tak sielankowo, to ja k w ytłum aczyć znane s k ąd in ąd fakty częstych skarg chłopów , a nawet b untów , w praw dzie daleko mniej krw aw ych, niż pow stanie z 1381 r.?
P raca H om ansa, d a jąc interesujący opis niektórych stron życia chłopów angielskich w X I I I w., nie pogłębia lub p o m ija zupełnie za g ad n ie n ia' tak za sadnicze, ja k kwestię zależności chłopów i ich obciążeń, a zw łaszcza w p ły w u rozw ijającej się w ów czas gospodarki pieniężnej na w ieś angielską. T rze ba stwierdzić, że książka H. nie pow iększyła w większym' stopniu dorobku nauki w zakresie dziejów wsi w średniowiecznej A nglii.
Z ag ad nie nie obciążenia chłopów i kw estia o d d ziały w ania ro zw ijające g o się w X I I I w. ha n d lu na stosunki wiejskie stanow ią centralną problem atykę książki Kosm inskiego. A utor n aw iązu je do prac uczonych rosyjskich i
angiel-«kich X I X i X X w., Win.ogrado.wa, M aitland a, Petruszewskiego i Saw ina, ale zn an a mu jest dobrze także i now a literatura tem atu. Z asa d n iczą zaletę k s iąż ki Kosm inskiego stanow i znakom ita i w ybitnie n aukow a an aliza olbrzym iego m ateriału źródło w ego . Podstaw ow y element stanow i tu „H u n d re d R olls“ , poza tym zaś autor w ykorzystuje „Inquisitiones P ost M ortem ", tzw . „ M in i sters A ccounts“ i inne źró d ła oraz zestawia je z m ateriałem , dotyczącym okre sów wcześniejszych i późniejszych. W o b e c tej całej m asy źródeł a uto r sto suje niezwykle drobiazgow e b a d a n ia statystyczne. Przerzucenie n a m apę w y
ników osiągniętych tą d ro g ą daje bardzo ciekawe rezultaty. T a k więc
•okazuje się, że typow y w edług W in o g ra d o w a dla angielskiego średniow ie cza „ m a n o r“ , folw ark, opierający się na pracy c.htopów pańszczyźnianych, nie był bynajm niej fo rm ą p a n u jąc ą, a naw et d o m in u jąc ą na wsi angielskiej X I I I w. Kosm inskij przeciw staw ia się w tym punkcie W in o g ra d o w o w i i zg o d nie ze stanow iskiem M a itla n d a kładzie nacisk na o g ro m n ą różnorodność form organizacyjnych rolnictw a angielskiego. Podkreśla przy tym decydujące znaczenie b a d a ń szczegółowych, które w ykazały, że na terenie poszczegól nych hrabstw , a naw et „setek“ (h un d re d s) daje się zauw aży ć wiele, różnych
form w zależności od w arunków gleby, klim atu, tra d y cji historycznej
i odległości od m iast ja k o o środk ów w ym iany tow arów . Kosm inskij dow o dzi, że wielka w łasność ziemska, k tó rą rozp orządzali <najpotężniejsi feuda* Iowie świeccy i kościelni, a. głów nie ci ostatni, ukształtow ała się ostatecznie ju ż w łaściw ie w II połow ie X I w. w okresie w y dan ia „D om esday B ook“ . W y stępuje ona głów nie w płd.-wschodniej A nglii, im bardziej zaś posuw am y się n a zachód, tym gęściej spotykam y d ro b n ą w łasność rycerską i w olnych ■chłopów, osiadłych na ziem iach pańskich. Liczba w olnych w X I I I w., ja k ta w y n ik a z b adań Kosminskiego, była nadspodziew anie d u ża . Cecha zasadnicza d ro b n e j własności rycerskiej i ziemi użytkow anej przez w olnych to jej ogrom ne rozdrobnienie. Nie było w nich miejsca na zo rganizow anie typowej dla wielkiej własności gospodarki dom anialnej, opartej n a pracy pańszczyźnia nej. Robocizny były n apraw dę rozwinięte tylko w wielkich m a jątk ac h świec kich i kościelnych, których właściciele m ogli zo rg anizo w ać fo lw arki p a ń szczyźniane. M ieli oni dosyć ziemi, by w nią zao patrzyć swych poddanych, a tą d ro g ą zapew nić im m inim um egzystencji, a sobie po trzebną silę robo
czą. N atom iast na terenie drobnej w łasności pańszczyzna nie o dg ry w ała
w iększej roli i to nawet ju ż w X I і X I I wieku. „H u n d re d R o lls“ i inne źró d
ła w y kazują, że drobne rycerstwo posiadało bardzo niewielu poddanych
chłopów , a obciążenia tych ostatnich polegały nie tyle na robociznach, ile na d aninach w naturze, a głów nie na czynszach pieniężnych. Czynsze w y stęp ują zresztą w silnym stopniu rów nież w wielkich m ajątk ach . W obu w ypadk ach nie są ime jedynie skutkiem tzw. kom nnitacji pańszczyzny i innych należ ności. D zia ła ły tu i inne okoliczności.
Kosm inskij zw raca uw agę na istnienie bardzo licznej w arstw y m ało ro l nych i bezrolnych chłopów tzw. „cotters“ . P rzypisuje im ogrom ne znaczenie w życiu gospodarczym wsi angielskiej. U w aża, że w łaśnie ci ludzie stanow ili głów ne źródło siły roboczej średniej i drobnej w łasności ziemskiej, która w o lała posługiw ać się ich n a jem n ą pracą sezonow ą n iż robociznam i poddanych, « których pan ju ż choćby ze w zg lędu na w łasny interes m usiał w pewnym
stopniu stale dbać i czuwać, by zbytnio nie podupadli i by zachow ali inw en
tarz potrzebny rów nież do robót na pańskim itd. P an m óg ł zresztą ow ym
„cotters" dyiktować w arunki pracy i płacy, nawet gdy byli w olni, bo przecież najczęściej dzierżyli w łaśnie jego ziemię, poza tym zaś proces w sądzie kró
lewskim był dla nich właściw ie niedostępny ze w zględu na duże koszta.
O prócz pracy m ałorolnych w ykorzystyw ano rów nież obcych robotników se zonowych. W ten sposób ju ż w X I I I w. istnieją w A nglii elementy pracy n a jem nej w gospodarstw ie wiejskim, przede wszystkim w drobnych i średnich
gospodarstw ach rycerskich, a także i w zam ożniejszych gospodarstw ach
chłopskich.
Szczególnie interesująco przedstaw ia się problem w pływ u pow stania miast, gospodarki pieniężnej i rynków zbytu na stosunki rolne. Kosm inskij prze ciw staw ia się teorii W in o g ra d o w a , głoszącej, że rozw ój handlu i gospodarki pieniężnej prow adził nieuchronnie do zaniku pańszczyzny i jej zam iany na czynsze oraz do em ancypacji ludności chłopskiej. M a p a, gospodarcza AnglU
Х ІІІ wieku dow odzi, że zjaw isko to było znacznie bardziej skom plikow ane.
T ak więc okazuje się, że w A n g lii płd.-wschodniej, a więc na obszarze roz w iniętym najlepiej pod w zględem ekonom icznym , (obok czynszu utrzym uje się system pańszczyźniany, a nawet zdradza on pew ną tendencję rozw ojow ą. Tym czasem na bardziej zacofanym zachodzie zdecydowanie przew aża system czynszowy. Kosm inskij zdaje sobie spraw ę z tego, że jego w yniki niejako „ s ta w ia ją na głow ie“ p a n u jąc y d otąd p o g ląd na sprawę. Przytacza jednak b ardzo przekonyw ające argum enty. W skazuje , że w łaśnie we w schodniej A n g lii istniała wielka w łasność, która w zw iązku z rozw ojem m iast i ha n dlu w ew nętrznego i m iędzynarodow ego uzyskała duże rynki zbytu dla n a d w yżki swych produktów . C hcąc tę nadw yżkę m ożliw ie zwiększyć, posłużyła
się systemem robocizn, zw łaszcza że nie wszędzie było łatw o o najem ną
siłę roboczą. N a zachodzie, gdzie od d aw n a było mniej chłopów pańszczyź nianych, a za to więcej m ałorolnych, gdzie ponadto trudno było o rynki zby tu, trw ał w dalszym ciągu proces kom m utacji robocizn na czynsze.
Kosm inskij wskazuje, że rozw ój rynków zbytu odd ziałał dodatnio nie tylko na sytuację m ożnych panów , ale i średnich chłopów , nawet poddanych, d a jąc im m ożliw ość zbytu ich produktów . W okolicach, gdzie niewielkie lo kalne rynki g w aranto w ały zbyt pro duk tów chłopskich, ale gdzie nie było
m ożliw ości eksportu większych ilości, zboża, pochodzących z gospodarstw
typu folwarcznego, panow ie zg a d za li się chętnie ла w ykup pow inności chłop
skich, poniew aż prow adzenie w łasnego gospodarstw a folw arcznego nie
obiecywało im większych zy sk ó w * Wr ten sposób szybko w zrasta liczebnie w arstw a wolnych, średniorolnych chłopów , skup iająca część ziemi, należącej do feudałów i do uboższej ludności wiejskiej. S ytuacja tej ostatniej pogarsza się znacznie. Proces dyferencjacji społecznej zostaje znacznie przyśpieszo ny. Z am ożniejsza część w olnych chtopów nie różni się ju ż prawie od uboż szego rycerstwa. Z tych dw óch grup w yrośnie później angielska „g entry“ , w arstw a, która m. :n. stanie się ju ż w X I V wieku rzecznikiem praw o daw stwa o pracy przym usow ej, bo jej w łaśnie n ajbardziej zależało na taniej sile najem nej. W ielcy feudałow ie, którzy pragnęli utrzym ać w swych m ajątk ach jak najwięcej ludności, z a jm ą w tej spraw ie odm ienne stanow isko. O ni rów
nież z biegiem czasu przechodzą do nowych form gospodarczych zwłaszcza w zw iązku z rozw ojem rynków zbytu na wełnę. H odow la owiec rozw ija się coraz silniej i w ypiera rolnictw o, a w raz z nim zanika praca pańszczyźnia na, która traci rację bytu. Z resztą postęp techniki rolniczej także prow adzi do likw idacji daw nego systemu m anorialnego, opartego n a korzystaniu z p ra cy pańszczyźnianej gm iny wiejskiej. D ro g ą' tzw. ogrodzeń (enclosures) pa now ie w y dzielają swe m a jątk i z obszaru wiejskiego i stosują now e metody znacznie produktyw niejsze, po sług ując się przy tym pracą najem ną.
Kosm inskij podkreśla, że najczęściej w gospodarce wiejskiej X I I I w.
w .Anglii w y stęp ują m ieszane form y organizacji pracy i danin. T ak więc obok czynszów utrzym uje się pańszczyzna. B ardzo często panow ie zg a d za jąc się na przejście na czynsz, rezerw ują sobie praw o do stosow ania rów nież i sta rego systemu w w ypadku, kiedy im będzie bardziej odpow iadało.
Kosminskij tłum aczy to obaw ą, że nie zawsze b ędą m ogli uzyskać robot n ików najem nych i wtedy, rzecz jasna, chcieliby mieć m ożność pow ołania do pracy daw nych chłopów pańszczyźnianych.
Zachow uje się rów nież system danin w produktach, głów nie zresztą w drobnych m ajatkach na zachodzie. K orzystającym z tych danin, prze w aż nie drobnem u rycerstwu, na terenach najbardziej zacofanych i odległych od m iast chodziło o to, by uchronić się od skutków .po g arszania monety i spadku wartości dochodów , co byłoby nieuchronne w razie przejścia na czynsze pieniężne.
T ak więc obok danin pieniężnych, które uzy skują coraz to w iększą prze w agę, za c ho w ują się w A ng lii i inne systemy o bciążenia chłopów zależnie od stosunków lokalnych. Z aryso w uje się jednak coraz w yraźniej rozklad daw nych „feudalnych“ form g ospodarki w iejskiej, które s ta ją się przeżytk[ern_ w okresie rozw oju handlu i rynków zbytu na produkty rolnictw a i hodow li. C oraz liczniejsza jest masa m ałorolnych i bezrolnych, stanow iąca rezerwuar pracy najem nej w m a jątk ac h rycerskich i chłopskich, a zarazem dostarcza ją c a siły roboczej dla przem ysłu sukienniczego, który rozpoczyna rozw ijać się w A nglii ju ż w X I V wieku i to w łaśnie głów nie na wsi.
Praca Kosm inskiego jest niezm iernie interesująca i stanie się na pewno przedm iotem ożyw ionej dyskusji ze w zględu na bardzo ścisłe ujęcie za g ad nień.
N asuw a się jednak szereg w ątpliw ości. T ak więc położenie poddanych, zw łaszcza we wschodniej A nglii, nie było chyba tak ciężkie, jak to przed staw ia autor. Skoro m ogli zbyw ać n adw yżkę pro duktów w sąsiednich m ia stach i tą d ro g ą zebrać znaczne środki .na kom m utację pow inności doma- nialnych, a w dodatku jeszcze i skup ziemi, to ich dochód m usiał je dn ak prze wyższać m inim um egzystencji. W tym punkcie Kosm inskij przesadził, opisu
jąc sytuację naw et średniorolnych w bardzo ciemnych barw ach. N ie s ą
dzę rów nież, by rozw ój w ładzy państw ow ej w X III w. oddziaływ ał w A nglii
tak bardzo ujem nie na los chłopów . W każdym razie zapew niał im
spokój i chronił od wojen feudalnych,, co m. in. w zm acniało ich pozycję wo bec panów . Przyszłe losy koncepcji Kosm inskiego b ędą w dużym stopniu zależały od tego, czy dalsze b a d a n ia potw ierdzą fakt istnienia tak licznej w arstw y m ałorolnych, ja k tw ierdzi ten autor. Nie pom niejsza to wartości jego
ïe o rii. W zw iązku z tezami K. nasuw a się myśl, że byłoby ciekawe zbadanie dziejów wsi polskiej w X1Í1 w. oraz w X V i X V I pod kątem oddziaływ ania gospodarki pieniężnej na stosunki rolne.
M a r i a n M a t ó w is t
U r o d e с к i R o m a n : Kongres krakow ski w roku 1364. W
arsza-■wa, M inisterstw o S praw Z ag ran iczny ch 1939, s. 111.
W ś r ó d n akładów naukow ych, zniszczonych czasu w ojny, zn a lazlâ się rów nież książk a o kongresie 1364 r. i polskim obyczaju dyplom atycznym doby piastow skiej. Nieliczne ocalałe egzem plarze tułały się po W a rsza w ie w cza- -sie okupacji, zostało kilkanaście egzem plarzy autorskich, a skład głów ny spłonął we w rześniu 1939 r. Strata książki tej jest tym bardziej dotkliw a,
że prócz now ego krytycznego po g ląd u na zagadnienie, w yrażone w swym
tytule, zaw iera także o gólne ujęcie, przeznaczone dla szerszego grona czy telników, zbudow ane przejrzyście z w zo ro w ą rzetelnością inform acyjną, a do tyczące m. in. prze gląd u z ja zd ó w dyplom atycznych piastowskich, początków cerem oniału m iędzynarodow ego, sytuacji politycznej Polski w pol. X IV w. itd.
Część pierwsza (rozdz. II) traktuje o form ach dyplom acji średniowiecznej, okresu poprzedzającego i w spółczesnego zjazdo w i krakow skiem u, pro stu jąc i uzupełniając w zasadniczy sposób szczególnie dla tej epoki nie w ystarcza jące dzieło R a jn o ld a Przezdzieckiego o dyplom acji i protokole n a dworze po lskim (1934, 1937). D ru g a (rozdz. І і H) za jm u je się zbadaniem źródeł i ustaleniem na ich podstaw ie przebiegu, w y g ląd u, celów i w yników roko w ań krakow skich 1364 r. K a żd a z tych części obfituje w cenne obserwacje n a tury zasadniczej, a także uboczne, w arte uw zględnienia nie tylko przez historyków doby kazim ierzow skiej (np. nstalenie wczesnej metryki załogi ·— o bstagium w Polsce, ju ż 1256, s. 53). N ow ych źródeł autor nie m iał; znane d otąd, z opisem M achauta na czele, najstarannie j zestawione, dały jednak -wyniki nowe, ja k np. listę gości pewnych i praw dopodobnych (5 królów , w zgl. 6 k s ią żą t), zupełnie akcydentatny charakter spraw y krucjaty w o bra dach, a rb itraż króla polskiego w zatargu cesarza z królem w ęgierskim w 1363 lub elim inację sporu o p.atriarchat akw ilejski z za ta rg u m iędzy Ka rolem IV a Ludw ikiem W . w 1364 r.
W ątpliw ości nasuw a przypuszczenie autora, jak ob y Kazim ierz osobiście znalazł się w obozie węgierskim w T yrnaw ie 1 0 V II 1362 r. w tow arzystw ie kanclerza krakow skiego Jana Suchegow ilka i Henryka Kropelina, notariusza zaprzysiężonego (notariu s iu ra tu s ). Nie w ydaje się to praw dopodobne ze ■względu na itinerárium kró la (6 V I w P oznaniu, K W p . III nr 1479, 18 V II
w Działoszycach, ibidem nr 1484), natom iast ty tulatu ra H enryka każe w g la skawej inform acji prof. Stanisław a K ętrzyńskiego dom yślać się w yposażenia notariusza w opieczętowany blankiet. A utop sja nie istniejącego dziś o ryg i
nału w Hof-Haus-u.Staatsarchiv taki dom ysł potw ierdziła (por. Z arys nauki
o dokumencie, s. 393 2, oraz Elem enty chronologiczne, 90 n n ). D o
k u m e n t d.d. 10 V II 1362 r. nie św iadczy przeto o gotowości króla polskiego ä o w alki orężnej z cesarzem u boku siostrzeńca, na co zanosiło się latem