• Nie Znaleziono Wyników

Jeden z kryzysów myśli chrześcijańskiej w wiekach średnich

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jeden z kryzysów myśli chrześcijańskiej w wiekach średnich"

Copied!
27
0
0

Pełen tekst

(1)

Stefan Świeżawski

Jeden z kryzysów myśli

chrześcijańskiej w wiekach średnich

Studia Philosophiae Christianae 3/2, 85-110

(2)

S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristian ae 2/1967

A TK

S T E F A N SW IE Ż A W SK I

JEDEN Z KRYZYSÓW MYŚLI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ W WIEKACH ŚREDNICH

I. N ie k tó r e założenia m eto d o lo g icz n e h isto r io g r a fii filo z o fii (pojęcia: m y śl ch rześcija ń sk a i w ie k i średnie). II. R ola filo z o fii w k sz ta łto w a n iu się m y śli ch rześcija ń sk iej. III. U w a ru n k o w a n ia h isto ry czn e d zieła św . T o m a ­ sza z A k w in u : 1. K o le jn e eta p y a sy m ila c ji dorobku u m y sło w eg o antyku: a. A sy m ila c ja in s ty tu c ji p o lity czn o -p ra w n y ch , b. A sy m ila c ja filo z o fii i nau k . 2. R en esa n s filo z o fii g reck iej w szczy to w y m o k resie śr e d n io w ie ­ cza: a. F ilo z o fie a p rio ry sty czn e i a p o sterio ry sty czn e i ich sto su n ek do m y ś li c h rześcija ń sk iej, b. P r z e ja w y ap rioryzm u śred n io w ieczn eg o : a -N e o - p la to n izm i p an teizm , ß. N u rty g n o sty c k o -m a n ic h e jsk ie , γ . N u rty h e r e ­ ty c k ie i a u g u sty n izm . c. P rz e ja w y a p o sterio ry zm u śred n io w ieczn eg o :

a· M a teria lizm sto ic k i i ep ik u rejsk i, β. A r y sto te liz m , γ . A ry sto te liz m

a ra b sk o -ży d o w sk i, §. H etero d o k sy jn o ść a ry sto telizm u w E u rop ie X lI I g o w iek u . IV. D zieło T om asza z A k w in u jako próba w y jśc ia z k o n flik tu m ięd zy a p rioryzm em i a p osterioryzm em : 1. D y le m a t m ięd zy a p rio ry z- m em i ap o sterio ry zm em w X III w ., 2. Istota i zn a czen ie k o n flik tó w w filo z o fii, 3. Ś w ia d o m o ść k ry zy su m y ś li ch rześcija ń sk iej u lu d zi X lI I g o w ie k u i różn e p rób y d iagn ozy, 4. M y śl św . T om asza jak o n o w y etap , a n ie „ n eo -a r y sto te liz m ” : a. S to su n ek T om asza do a u g u sty n izm u , b. S to su n ek T om asza do a ry sto telizm u , c. P r o p o n o w a n e p rzez T om asza w y jś c ie z ó w ­ czesn eg o k ry zy su m y ślo w eg o . V. T ru d n ości r e c e p c ji prop on ow an ego przez św . T om asza w y jśc ia z k ry zy su m y ślo w e g o i d u ch o w eg o (opory w p r z y j­

m o w a n iu sta n o w isk a rea listy c z n e g o i a p osteriorystyczn ego).

I.

W n a u c e w ogóle, a w n au k a ch h isto ry czn y ch w szczególności m u sim y posługiw ać się p ew n y m i m n iej lu b b ard ziej k on w en cjo ­ n a ln y m i w y tw o ra m i psychicznym i, pojęciam i, k tó ry c h treść to u k sz ta łto w an e przez nas tw o ry m yślne, n ieraz ty lk o fik c y jn e

(3)

hipostazy , m ające aż zbyt n ik łe oparcie w rzeczyw istości. D o ty ­ czy to tak ic h pojęć jak k u ltu ra , p rą d y i k ie ru n k i um ysłow e, a p rze d e w szy stk im okresy. M am y pew n e re a ln e dane, ab y w yod ręb niać w dziejach tak ie w łaśnie a nie in ne epoki, ale (i trzeb a to sobie u staw iczn ie przypom inać) n a p ra w d ę re a ln e są jed n o stk i ludzkie i g ru p y społeczne oraz ich w y tw o ry , a o kresy dziejow e to niezbędne, ale w dużej m ierze dow olnie potw orzone, u m ow n e n arzęd zia pom ocnicze, dzięki k tó ry m w p ro w adzam y jak iś po rządek w cały p rz y g n ia ta ją c y nas chaos i w n ie d ającą się ogarn ąć m nogość fa k tó w zalu d n iający ch przeszłość. Epoki i in n e ty m podobne tw o ry m uszą pozostać, ale je s t rzeczą w ażną, b y nie tra k to w a ć ich jako rzeczyw iste b y ty , jako jakieś rea ln e jeste stw a , lecz b y u staw icznie zdaw ać sobie sp raw ę z ich cha­ r a k te r u posiłkow ego i z ich całkow itej zależności od naszej k o n ­ w encji. W ty tu le n aszych ro zw ażań w y stę p u ją dw a ta k ie tw o ry posiłkow e: m y śl chrześcijań sk a i w ieki śred nie. P o słu g u jąc się ty m i te rm in a m i trz e b a ich znaczenie choć z grubsza określić.

M yśl chrześcijań sk a to nie sam a ty lk o filozofia u p ra w ia n a przez w ierzących ch rześcijan, czy tw o rząca się w środow isku k u ltu r y ch rześcijań sk iej. Filozofia dopiero łącznie z w ia rą b u ­ d u je ch rześcijański pogląd n a św iat, w iążący ze sobą dw a szczy­ tow e, d ostęp ne człow iekow i stan o w isk a poznaw cze: m ądrość przy ro d zo n ą m etafizy k i i n ad p rzy ro d zo n ą w ia ry oraz dośw iad­ czenia m istycznego. Tak p o jęta m yśl chrześcijań sk a d an a je s t ju ż w sam y m z a ra n iu ro zp rz e strze n ian ia się D obrej N ow iny h ą później przechodzi ró żn e koleje rozw oju w m ia rę jak po w staje filozofia w łon ie ch rześcijań stw a i ja k tw o rzy się i ro zb ud ow uje gm ach teologii. O kresem w ażn y m w k ry sta liz o w a n iu się m yśli c h rześcijań sk iej to w łaśn ie ta k zw ane w iek i średnie, o b ejm u jące

i N ie d ocen ia się d o sta teczn ie fa k tu , że już sam o P ism o św . zaw iera c a ły szereg p o d sta w o w y ch za g a d n ień filo zo ficzn y ch ; ch ociażb y za g a d n ie­ n ia B oga, L ogosu, m ąd rości — i w ie le in n ych . Por.: E. G ilson , La p h ilo ­ so p h ie au m o y e n -â g e , P a ris 1947, Introduction; też: Cl. T resm on tan t, La m é ta p h y siq u e du c h r istia n ism e e t la n a issa n c e de la p h ilo so p h ie ch ré­ tien n e, P a ris 1961, gd zie zn a jd u je s ię w ie le cen n ego i c iek a w eg o m a te ­ r ia łu te k sto w e g o , choć tru d n o zgod zić się z tezą T resm on tan ta, że O bja­ w ie n ie p rzyn osi ze sobą odrębną, różną od in n y ch m eta fizy k ę.

(4)

m n ie j w ięcej pierw sze tysiąclecie od u p a d k u Im p eriu m rz y m ­ skiego. Zaczyna już dziś p rzenik ać do um ysłów uczonych i do w ykształco n eg o ogółu świadom ość, że te n d łu g i czasokres to b y ­ n a jm n ie j nie epoka jed n o lita i ostro w y o d ręb n iająca się od po­ p rze d z a ją c e j ją staro ży tn o ści i od n a stę p u jąc e j po niej epoki n o w o ży tn ej — ale, że n a p rze strz e n i ty ch tysiąca la t w y o d rę b ­ n ić trz e b a p rz y n a jm n ie j k ilk a okresów głęboko w zajem n ie się różniący ch. — Z agadnienie, k tó re m am y om ówić doty czy sp e­ c ja ln ie szczytow ego odcinka tej epoki, m ianow icie w ieku X III. J e s t to w iek, k tó ry się zw ykle określa jako o k res najw yższego ro zw o ju m y śli chrześcijańskiej. P ogląd te n jest chyba słuszny, a le grozi m u niebezpieczeństw o niehistoryczności, gdyż m ożna go rozum ieć w ty m sensie, że ch rześcijaństw o bez tru d u i ja k b y niezam ąco n y m procesem w zrostu doszło do tego poziom u, jaki osiągnęło w tw órczości Tom asza z A kw inu. Bliższe zaznajo m ie­ n ie się z h isto rią ów czesnej m y śli p o k azu je n a m przeciw nie, że m y śl ch rześcijań ska p rzeży w ała w ciągu całych w ieków śre d ­ n ich , a zwłaszcza w w iek u X II i X III głęboki k ry z y s i że droga w io d ła cały czas poprzez w ielki tru d w alk i zm agań.

II.

Jeżeli w ty m w y tw o rze naszych w ładz poznaw czych (i łaski!), k tó r y n azw aliśm y m y ślą ch rześcijań sk ą nie odg ryw a jed y n ej i w yłącznej ro li f i l o z o f i a , to jed n a k p ro b le m aty k a filozo- zoficzna z a jm u je tu m iejsce b ard zo poczesne, m oże n a w e t decy­ d u jąc e . D latego ro zp a try w a n ie tego zjaw iska, k tó re nazw aliśm y k ry z y se m m y śli chrześcijań sk iej, a k tó re obejm ow ało całość za­ ga d n ie ń in te resu jąc y c h człow ieka, a nie sam ą ty lk o filozofię, m u si się jed n a k dokonyw ać n a g ru ncie dziejów m y śli filozoficz­ n ej. N ie zapom inajm y, że k ażde osiągnięcie filozoficzne może być u ję te i ocenione p rzy n a jm n ie j z trzech stro n. Raz uw zględ­ n ia m y jego znaczenie absolutne, pow szechne i pozaczasowe, d ru g i raz in te re s u je nas ono jako fa k t h istoryczn y, trzeci raz jak o w y tw ó r te j w łaśnie, a nie in n ej osobowości ludzkiej. Oto trz y , u z u p e łn iają c e się zresztą oblicza jed n ej rzeczyw istości. N ie z d a ją c sobie sp ra w y z „życia id ei”, z w e w n ętrzn e j m ech an ik i

(5)

rozw ojow ej kon cepcji i w iz ji filozoficznych, m ech anik i nieza­ leżnej od czasu i p rzestrzen i, a posłusznej p raw o m logiki i k o n ­ sek w en cji ra z p rz y ję ty c h założeń, nie docenim y całego szereg u zjaw isk w dziedzinie h isto rii filozofii. Z d ru g ie j stro n y , im w szech stro n n iej u d a n am się w yznaczyć k o n k ret, im dogłęb niej pozn am y u w aru n k o w a n ia badanego zjaw isk a h istorycznego ty m pełn iej i ty m żyw iej b ędziem y ro zu m ieli p rz e ja w y ro zw oju m yśli, k tó rą s tu d iu je m y i k tó ra zjaw i się n a m w ów czas jako ucieleśniona, jako w y tw ó r k o n k retn eg o „z k rw i i kości” czło­ w ieka, jak o u c h w y tn y i h isto ry cz n y p rzy k ła d po za-historycznego

odcinka „czy stej” p ro b le m aty k i filozoficznej. III.

Z d ob yta przez św . Tom asza w izja rzeczyw istości to więc nie ty lk o n iezależn y od zm ien n y ch czasow o-przestrzennych, trw a ły w k ład w gm ach filozofii i teologii, ale to rów nież tw ór, k tó ry po w stał w b ard zo o k reślonych w a ru n k a ch histo ry czn y ch i k tó ry b y ł k rese m pew n ych h isto ry cz n ie u c h w y tn y c h procesów zm ag ań i starć. B łędem je s t zarów no tra k to w a n ie tom izm u je d y n ie jak o „ z a b y tk u ” z X III w iek u ja k i lekcew ażenie historyczności całego podłoża, z którego dzieło Tom asza w yrosło i k o n k re tn y c h w a ­ ru n k ó w , w k tó ry c h się u rzeczyw istniało. D zieje życia u m y sło ­ wego, a w szczególności filozofii średniow iecznej stano w ią pole badań, n a k tó ry m bardzo w iele pozostaje jeszcze do w y p raco ­ w a n ia — a n a w e t do odkrycia. To jed n ak , co zostało d okonane n a ty m polu w o statn ich k ilkudziesięciu lata ch pozw ala n am ju ż o w iele p ełn iej zrozum ieć całe bogactw o ów czesnej p ro b le m aty k i filozoficzno-teologicznej w jej w ielow iekow ym rozw oju.

1. C hrześcijaństw o p rze n ik ają c e społeczeństw a p o w stające n a

g ruzach cesarstw a rzym skiego s ta je w obec tru d n eg o i odpow ie­ dzialnego zadania. K ościół jest spadkobiercą w ielkiej spuścizny a n ty k u , k tó ra jed n a k to p n ie je i zan ik a w sk u te k gw ałto w n ych przew rotó w , k tó ry m podlega E u ro p a w okresie w ędrów ek lu ­ dów. P rz e d K ościołem s ta ją d w a zadania: chodzi n a jp ie rw o to, b y uchronić od zupełn ej zagłady, a p o tem n a nowo zdobyć s k a rb y k u ltu r y greck o -rzym sk iej, stanow iącej fu n d a m e n t i ra m y

(6)

d la p o w stającej now ej k u ltu r y e u ro p ejsk iej; pow tóre, poza sw ą m isją nadprzyro d zo ną, a raczej ze w zględu n a nią, chodzi o tw o ­ rze n ie całego bogactw a now ej k u ltu ry , p rze d e w szystk im k u l­ tu r y u m ysłow ej. D rugie z ty ch zad ań pozostaje zresztą w ści­ sły m zw iązku z p ierw szy m i k o lejn e „ r e n e s a n s y ” a n ty k u s ta w ia ją ch rześcijań stw o zarów no w obec coraz w iększych tr u d ­ ności, ja k też o tw iera ją przed n im za w ro tn e w p ro st h o ry z o n ty now ych m ożliwości. N as in te re s u je sp ecjaln ie odcinek zag ad ­ n ień św iatopoglądow ych; w zrok nasz k ie ru je się k u w a ru n k o m , w k tó ry c h k ry stalizo w ać się m u siała m y śl chrześcijańska.

a. W chodząc w k rą g now ej k u ltu r y chrześcijań sk iej, lu d y za­ m ieszku jące E uropę w dłu g im i m ozolnym procesie asym ilow ały s k a rb y odziedziczonej przez nie k u ltu r y greck o-rzy m skiej. M oż­ n a w yróżnić k ilk a w ielkich etapów tego procesu i zyskać p rze z to w łaściw sze pojęcie o ty m zjaw isk u history czny m , k tó re n a z y ­ w am y ren esan sem . L u d y E u ro p y z a jm u ją c e po okresie w ęd ró ­ w ek te ry to ria daw nego Im p e riu m R om anum d ok o n u ją n a jp ie rw d zieła p rzejęcia i dostosow ania do now ych p o trzeb p o lity czn o - p raw n y c h zdobyczy rzym skich; K aro l W ielki odradza cesarstw o, a w iek X I je s t okresem , w k tó ry m m łode i p e łn e życia p ę d y p o jaw ia ją się n a czcigodnym , odw iecznym p n iu rzymskiego· praw a. Z organizow anie społeczności ludów eu ro p ejsk ich n a za­ sadach u chrześcijanionego u s tro ju cesarstw a rzym skiego (Sa­ cru m Im p e riu m R om anum ) i zapoczątkow ane w półn ocny ch W łoszech, a sta m tą d p rze n ik ają c e do in n y ch k rajó w , w zm ożone stu d iu m p ra w a rzym skiego niosło ze sobą daleko sięg ające sk u tk i 2.

b. W ażniejsze je s t jed n ak dla naszego zagad nien ia w ch ła­ n ian ie przez społeczeństw a średniow ieczne zdobyczy filozofii i n a u k i sta ro ż y tn e j. N igdy w p raw d zie nie u rw a ła się całkow icie nić w iążąca w sposób ciąg ły życie um ysłow e a n ty k u z k u ltu rą now ej epoki. N iem niej jed n a k w sk u te k najazdów , w alk i znisz­ czeń życie to s ta je się n a p rzy k ła d w w iekach VI czy V II ta k nikłe, że w iek i n a stę p n e z n a ją ju ż ty lk o m in im aln ą c z ąstk ę

(7)

doro b k u um ysłow ego a n ty k u . T ym i o k ru ch am i m y śli sta ro ż y t- n ej ż y ją społeczeństw a ch rześcijańskie aż do w. XI. D opiero w w iek u X II i X III rozpoczyna się n a w ielką skalę k o lejn a asy ­ m ila c ja filozoficznych i n au k o w y ch w arto ści w y p ro d u ko w any ch p rzez św iat g re c k o -rz y m s k i3; w iadom o pow szechnie, jak ie w ów ­ czas w y k w ita ją k w ia ty i jak ie d o jrz e w a ją owoce, choć w oce­ n ie ich p a n u je daleko sięgająca różnica zdań. W ciąż jeszcze m ian o ren e sa n su re z e rw u je się dla trzeciego e ta p u asym ilacji k u ltu r y an ty czn ej przez „n o w ą E u ro p ę”, d la dokonującego się m ięd zy w iek am i X IV i X V I odrodzenia lite r a tu r y nauk ow ej, p ięk n e j i sztu k plastyczn y ch , pochodzących z epok i środow isk, k tó ry c h życie u m ysłow e zdołano już nieco bliżej poznać. Tego ro d z a ju jed n a k zacieśnianie pojęcia ren e sa n su je d y n ie do k o ń ­ cow ego ok resu w ielkiego procesu o d rad zan ia się a n ty k u zuboża to w ażne p ojęcie i fa łsz u je nasze p e rsp e k ty w y historyczne.

2. O becnie in te re s u je nas sp ecjaln ie śro dk ow y okres asym i­

lac ji k u ltu r y sta ro ż y tn e j, okres ren e sa n su filozofii greckiej, gdyż w n im w łaśn ie dojrzew a te n k ry zy s m y śli chrześcijańskiej, k tó r y je s t przed m io tem n aszych rozw ażań. W spom inaliśm y już ja k zasadniczą ro lę spełnia filozofia w ło n ie w zrastającego w y ­ siłk u m y śli ch rześcijań sk iej, w jej d ążeniu do p ełni; dlatego też z asad y dotyczące rozw oju filozofii b ęd ą obejm ow ać pośrednio ró w nież i sp rę ż y n y pobud zające do ro zro stu gm ach c h rześcijań ­ skiego poglądu n a św iat.

a. T rzeb a sobie uśw iadom ić, że niezależnie od czasokresów

i osób u p raw ia jąc y c h filozofię, k ażd e f i l o z o f o w a n i e god­ n e te j n azw y jest bądź a p r i o r y s t y c z n e , bądź też a p o - s t e r i o r y s t y c z n e . T ęd y zdaje się biec jed n a z n a jw a ż n ie j­ szych lin ii podziału w łonie filozofii, lin ia p rzeb iegająca n a po­ g ran iczu m etafizy k i i teo rii poznania. Filozofów w szystkich cza­ sów i k u ltu r m ożna podzielić n a tych , k tó rz y p rz y jm u ją w nas czysto um ysłow e, niezależne od em p irii poznanie (aprioryści) i n a tak ich , k tó rz y są p rzek o n an i, że jed y n y m źródłem i p u n k

-3 O grom ną ilość prac n a u k o w y ch p o św ięco n o re n e sa n so w i k a ro liń ­ sk ie m u oraz tzw . r en esa n so w i w ie k u X II. Zob.: np. Ch. H. H a sk in s, T h e R en a issa n ce o f th e T w e lfth C entury, C am b rid ge 1927.

(8)

tern w y jścia naszego p oznania m oże być ty lk o i w yłącznie do­ św iadczenie zm ysłow e (aposterioryści). Pow szechnie w iadom o, że oba te ty p y m ają swoich p rzed staw icieli w filozofii sta ro ­ ż y tn e j 4 — ale p y ta n ie dotyczące sto su n k u ty ch o rie n tac ji filo ­ zoficznych do c h rześcijań stw a w n ied o stateczn y m sto pn iu byw a przed m io tem dociekań i analiz. K ró tk o i sy n tety czn ie rzecz u jm u ją c m ożem y pow iedzieć, że ctprioryzm, k o jarząc się u licz­ n y c h i w y b itn y ch sw ych przed stw icieli ze sp iry tu aliz m e m (np. u P la to n a albo u D e sc a rte s’a), odcina jed n a k analizę filozoficzną od p o d sta w zm ysłow o-dośw iadczalnych i w y d a je ją (a w k a ż ­ d y m ra z ie w ydać może!) n a łu p nieodpow iedzialnych te n d e n c ji su b iek ty w isty czn y ch . — A p o sterio ryzm n atom iast, trz y m a ją c się w p raw d zie m ocno b azy em pirycznej, p rz y b ie ra jed n a k zby t często postać m a te ria listy c z n ą i w pad a sam w podśw iadom y a p riory zm , n eg u jąc z g ó ry w szelkie koncepcje sp iry tu alisty c zn e . W idzim y, że obie w ym ienione o rie n ta c je filozoficzne k r y ją w sobie pow ażne n iebezpieczeństw a dla m y śli chrześcijańskiej: ap rio ry zm przynosi ze sobą szereg tez, k tó re są niejak o „z isto ty sw ej ch rześcijań sk ie”, ale w yw odzi je z założeń, k tó re są z m y ślą c h rześcijań sk ą zasadniczo niezgodne, a ap o sterio ry zm p rz e jm u je copraw da stanow isko w yjściow e zgodne ze zdrow ym rozsąd ­ kiem , za k tó ry m też zawsze u siłu je postępow ać m y śl chrześęi- jań sk a, ale dochodzi często do tw ierd z eń stojący ch z m yślą tą w sprzeczności. N a g ru n cie m etafizy k i a p rio ry zm sp rz y ja id ea ­ lizm ow i i esencjalizm ow i, ap o sterio ry zm zaś realizm ow i i o rie n ­ ta c jo m filozoficznym p rzy z n a ją c y m c e n tra ln e m iejsce p ro b le ­ m ow i k o n k re tn ie istn ieją ce j rzeczyw istości.

b. Ja k że te ogólne i niezależne od czasow o-przestrzennych

w a ru n k ó w w y ty czn e w y g lą d a ją n a odcinku dziejów m y śli śre d ­

niow iecznej? R ozw ażm y n a jp ie rw ów czesne p r z e j a w y

a p r i o r y z m u, a b y się n a stę p n ie p rzy p a trz e ć ten d en cjo m re p re z e n tu ją c y m aposterioryzm .

4 C zołow ym w y z n a w c ą aprioryzm u w sta ro ży tn o ści b y ł P laton . G dy c h o d z i o bard ziej r o zw in ięte sy ste m y sta ro ży tn e, to ap osterioryzm rep re­ z en tu ją : m a teria lizm sto ick i i ep ik u rejsk i oraz arystotelizm .

(9)

a. N ajw ażn iejszy m n u rte m ap rio ry sty c zn y m jest w sączający się licznym i d opływ am i do um ysłow ości średniow iecznej n e o - p l a t o n i z m . P rz y b ie ra on postać n ajp o w ażniejszą w a u g u - stynizm ie, k tó ry dzięki potędze m y śli A u g u sty n a s ta je się dom i­ n u ją c ą o rie n tac ją d la um ysłow ości średniow iecznej, p rz y n a j­ m n iej do X III w ieku. N a tu ra ln ie , że p lato n izm i cały zespół d o k try n sk ład ający ch się n a neop lato n izm n ie m ógł być w p rz ą g - n ię ty w służbę m y śli ch rześcijańskiej bez oczyszczenia ichr a w ięc i bez zm odyfikow ania. T en „chrzest P la to n a ” do k o n u je się nie ty lk o u sam ego św. A ugusyna, ale dzieło to pro w adzą d alej liczne zastęp y au g u sty n istó w , łagodzące n a różny ch od­ cin kach i szczeblach sk rajn o ści pom ysłów platońskich. S a m a je d n a k p od staw a ap rio ry zm u platońskiego pozostała m im o t e w szy stk ie „oczyszczenia” rów nież i podstaw ą au g u sty n izm u , a nie trz e b a zapom inać, że z te j w łaśn ie p o d staw y w y ro sły n ie ty lk o najw zn io ślejsze w ypow iedzi o Bogu, czy o duchow ości i n ieśm ierteln o ści d uszy lud zk iej, k tó ry c h a u to ra m i b y li „boski”’ Pla|ton lu b P lo ty n , ale że w łaśn ie n a jo strz e jsz e a ta k i n a chrześci­ ja ń stw o o b ra ły sobie za bazę w yp ad o w ą p lato n izm (C elsus w śre d n im p latonizm ie, a P o rfiriu sz w n e o p la to n iz m ie )5.

N ieodłączny od p lato n izm u ap rio ry zm filozoficzny s ta je się tę£ w rzeczyw istości pożyw ką dla licznych p rąd ó w g no sty ck o - pan teisty czn y ch , n iepokojących ch rześcijaństw o średnio w ieczn e. D ru g im dopływ em n eo plato n izm u do średniow iecznej m y śli eu ro p ejsk iej b y ły w IX w ieku p ism a anonim ow ego n eo p la to ń r czyka z VI w ieku, uchodzące za' pism a św. D ionizego A re o p a - g ity, pierw szego b isk u p a A te n i uczn ia P a w ła A postoła, k tó re doczekały się w ów czas p rze k ład u n a języ k łaciński. Je d n eg o z ty ch przek ład ó w dokonał i u z u p e łn ił pism a Pseudo-D ionizego w łasn y m g en ialn y m sy stem em J a n Szkot E riug ena, k tó re g o

5 C elsu s (II w . po Chr.) je s t a u torem tzw . „O ratio v e r a ”, p ism a sk ie ­ ro w a n eg o p r zeciw ch rześcija ń stw u . O d p ow ied zią na to p ism o C elsu sa b y ło sły n n e „C ontra C elsu m ” O rygen esa. U czeń P lo ty n a P o rfir iu sz (III w . p o Chr.) w s ła w ił s ię ró w n ież p rzez s w o je „ A d v ersu m C h ristia n o s”, k tó re b y ło o strym i g w a łto w n y m a ta k iem p rzeciw r e lig ii ch rześcija ń sk iej; te k st te g o p ism a poza fra g m en ta m i n ie s te ty zagin ął.

(10)

m y śl a k ro b aty czn y m w p ro st w ysiłkiem u trz y m u je się n a k r a ­ w ędzi p raw o w ie rn e j koncepcji chrześcijań sk iej i n a sam ej g ra ­ n ic y pan teizm u . E riu g en a ta k bardzo p rz e ra sta ł w spółczesnych, ż e trz e b a było dopiero X II w ieku z jego w ysokim już poziom em ży cia in telek tu aln eg o , b y pism a E riu g e n y doczekały się n ależ­ nego im z a in te re s o w a n ia 6. Jed n ak ż e sław a w y ro sły ch n a podło­ ż u n eop lato ń sk im poglądów E riu g e n y u trw a liła się p rzed e w sz y stk im dzięki tem u, że z poglądam i ty m i sp rząg ł się gro źny d la m y śli i życia chrześcijańskiego p a n te izm a m a lry c ja n 7, k tó ry d oczek ał się p o tęp ien ia n a IV Soborze L a tera n eń sk im , o k reśla­ ją c y m n a u k ę A m alry k a i a m a lry c ja n nie ty lk o jak o h e re ty ck ą ,

ale jako w tre śc i sw ej niezdrow ą. M ożnaby przeprow adzić cie­ k a w e i pouczające b adan ia n ad zw iązkam i, jak ie zachodzą m ię­ d z y neop lato nizm em a m isty k ą średniow iecza, k tó ra n ieraz do­ chodziła do poglądów i w ypow iedzi p ozostających w rażącej w p ro s t niezgodzie do o rtodoksji. D zieje ró żn ych ru ch ó w i od­ c ie n i h e re ty ck ic h w w iekach śred n ich m o g ły b y tu dostarczyć c e n n y ch m ateriałó w . W y starczy w spom nieć w y w ierające ponoć n a D antego w ielk i w p ły w m arzen ia historiozoficzne m nicha k a - lab ry jsk ieg o Jo ach im a z Fiore, k tó ry nau czał o trz e ch epokach w dziejach ludzkości i o nadchodzącej erze D ucha św. G łoszone w X II w ieku n a u k i Jo ach im a p rz e jm u je w w ieku X III h o łd u jący s k ra jn e m u spiry tu alizm o w i i ry go ry zm o w i odłam F ra n cisz k a ­ n ó w (tak zw ani „ fra tic e lli” lu b „ sp iritu a le s”), w ierzący, że w łaśn ie teraz, w X III w ieku u rzeczy w istn ia się w ytęsk n io n a e p o k a D ucha św., w k tó re j oni będ ą rzeczn ik am i i rea liz a to ra m i now ego porządku.

ß. T ru d no określić, ile w ty ch wrszystkich p rąd a c h m iejsca n a le ż y przy p isać filozofii. N ie o to zresztą chodzi, gdyż m am y t u do czy nienia nie z bezpośrednim i, lecz ty lk o z pośred nim i ow ocam i sp ek u lacji filozoficznych. H e re ty c k ie ru c h y śre d n io ­ w ieczne p rzy p o m in ają n a m n a jb a rd zie j s ta ro ż y tn ą G n o z ę .

6 Zob.: F. U eb erfeg , G rundriss der G e sch ich te der P h ilo so p h ie , t. II: B . G eyer, D ie p a r tistisc h e und sc h o la stisc h e Z eit, B erlin 1928, 176— 177.

7 Zob.: M. d e W u lf, H isto ir e de la p h ilo so p h ie m é d ié v a le , t. I, L o u ­ v a in —P a r is 1934, 143; A m au ry d e B è n e s e t le s A m a u ricien s.

(11)

T ru d n o gnostycyzm uw ażać za filozofię; a jed n a k u jego źró d eł tk w i napew no założenie całej dow olności i nieodpow iedzialności a p rio ry zm u filozoficznego. D latego też owocem te j a p rio ry sty c z - nej o rie n ta c ji m yślow ej w staro ży tn o ści b y ł n ie ty lk o n e o p la to - nizm , ale i g n o sty c y z m8 i zw iązan y z n im m a n i c h e i z m . J a k neop lato n izm trw a i odradza się w filozofii i w teo riac h m isty czn ych średniow iecza, ta k Gnoza i m anicheizm o d żyw ają w ów czesnych h erezjach . G noza to ta jn a w iedza dla „ w ta je m n i­ czonych” i w y b ran y ch , m ająca zastąpić O bjaw ienie; m anicheizm zaś to w ielka, u n iw e rsa ln a re lig ią du alizm u dob ra i zła, u ra s ta ­ jąc a ponad w szelkie re lig ie p a rty k u la rn e (do k tó ry c h zalicza i chrześcijaństw o), a pod w ielu w zględam i p rzy p o m in ają ca dzi­ siejszą teozofię. — C h rześcijań stw o w y trw a le zw alczało G nozę, ta k że po III w iek u o ficjaln e je j śla d y w łaściw ie giną (poza M arcjonizm em ), ale za to trw a i ro zw ija się m anicheizm (się­ gając sw y m i w p ły w am i aż po In d ie i zachodnie C h in y i p rz e j­ m u ją c n iejak o n a siebie dziedzictw o Gnozy). W iem y o tym , że m an ich ejczy cy trw a ją w B izan cju m jak o se k ta P a u lic ja n (uzna­ ją c a z k a n o n u P ism a św. ty lk o lis ty św. P a w ła i E w angelię św . Ł u k asza i odrzu cająca w szelki k u lt z e w n ę trz n y jako n ie lic u ją c y z k u lty w o w a n ą w n iej p o g ard ą d la m aterii) i że cesarze w schodni tw orzą z nich oddziały w ojskow e, m ają ce strzec po­ g ran icza słow iańskiego 9. J a k to zw y k le byw a, k o n ta k ty w o j­ skow e p rze m ie n iają się w w y m ian ę k u ltu ra ln ą i tą drogą re li- gia m an ich ejsk a i zw iązany z n ią gnostycyzm p rze d o stają się do południow ych S łow ian i s ta ją się ta m zarzew iem o b ejm u ją c e j rozleg łe te re n y B u łg arii i połu d n io w ej R osji se k ty Bogom ilców. D rogi p rze n ik an ia prądó w h e re ty ck ic h b y ły ta jn e i tru d n o n am w yśledzić, w ja k i sposób p rze d o stają się do zachodniej E u rop y .

8 B ard ziej w y czerp u ją cy w y k ła d g n o sty cy zm u u ję ty od stron y pro­ b le m a ty k i filo zo ficzn ej zn aleźć m ożn a w II to m ie F. U eb erw eg a , G ru n d ­ riss d. G esch. d. P h ilos.: В. G eyer, op. cit., § 7, 26— iO. — Zob. też: V a - ca n t-M a n g en o t, D ictio n n a ire d e th é o lo g ie ca th o liq u e, t. V I, 2, art. о g n o - sty cy zm ie.

9 Zob.: G. S ch n ü rer, K irch e und K ultur im M ittela lter, t. II, P a d er­ born 1929, 335.

(12)

W k ażd ym raz ie już sam a nazw a „B ougres” (od „ B u lg a ri”), k tó rą określano w ów czesnej F ra n c ji h ere ty k ó w , św iadczy 0 k o n ta k ta c h w iążących średniow ieczne h e re z je zachodnio-euro­ p ejsk ie z m anicheizm em b izan ty ńsko -sło w iań skim 10. Być może, że już ren e sa n s p raw a rzym skiego w płn . W łoszech w X I w iek u 1 w y w o łan y przez to ru c h ta k zw anych „leg istó w ” (początek laicyzacji praw a, a przez to i u stro jó w państw ow ych) b y ł dzie­ łem in filtra c ji u ta jo n y c h h e re z ji gnostyck o -m an ich ejsk ich. Są to je d n a k ty lk o przypuszczenia; n a to m ia st jest n iew ątpliw e, że g w ałto w n ie szerzące się w w iekach X l l i X III h e re z je stan o w ią d la ch rześcijań stw a groźne niebezpieczeństw o, przed e w szy st­ k im dlatego, że są one fa lą n a p o ru m anichejskiego.

γ. H erezje b y ły d la K ościoła i dla średniow iecznej ch ristia ­ n itas czym ś p rogram ow o w rogim z p u n k tu w idzenia społecznego i od stro n y bezpośrednich ataków , jak ie h e re ty c y przyp uszczali na w arto ści dla ch rześcijań stw a podstaw ow e (np. spalo ny w r. 1130, n a u czający w P ro w a n c ji P io tr z B ru is publiczn ie piecze w p iąte k m ięso w ogniu palo n ych przez siebie k rzy ż y 11). J e d n a k źródłem k o n flik tu i w zajem n ej w rogości — bo odeszło się w ów czas bardzo dalek o od d u ch a ek u m enizm u i od zgod­ nego w sp ó łistn ien ia przeciw nych sobie po staw i poglądów — b y ła d o k try n a , k tó rą b y ł w gru n cie m anicheizm . Coraz w y ra ź ­ n iej zdaw ano sobie sp raw ę z tego, ja k głęboko niezgodna z r e a ­ lizm em ch rześcijańskim je st n a u k a głoszona przez h e re ty k ó w , ale n ie w idziano, że jed n y m ze źródeł te j niezgodności je s t ap rio ry zm w y zn aw an y ch przez w rogów o rto d ok sji teorii. S am a n azw a cathari (czyli czyści; stą d niem ieckie „ K e tz e r” i polskie „ k a ce rz ”), podział n a doskonałych i zw yczajnych, pro p ag o w an ie e n d u ry (śm ierć z ascezy lub z ucieczki przed pokusą), d o p a try ­ w anie się dzieła szatańskiego w m ałżeń stw ie i w rozm nażaniu się (najw iększe nieszczęście dla k o b iety , gdy u m ie ra b ęd ąc w ciąży) — to w szystko dość w y ra ź n e zn am ion a zd rad zające duchow ą genealogię, sięgającą aż do g n o sty ck o-m an ichejsk ich

10 T am że, 354. 11 T am że, 439.

(13)

p ro to p la stó w . W ładcy i o brońcy ów czesnej k u ltu r y c h rześcijań ­ sk iej chcieli w yrw ać z k o rzen iam i p leniące się zło. N iek tó ­ rz y , ja k w iadom o, nie w a h a li się używ ać w ty m celu m iecza

i ognia; z inn ej s tro n y odzyw ały się głosy opam iętania: „Nie s ta ń a jm y się m ocą św ieckiego m iecza odbierać życie tym , k tó ­ r y c h chce oszczędzać S tw ó rca i Zbaw ca (przypow ieści o kąkolu), ab y z sid eł szatana, w k tó ry c h tkw ią, pow rócili do (spełniania) Jeg o w o li” (Waso bisku p L iè g e )12. J e d n i w ięc w o jn ą i grozą stosu chcieli zażegnać szerzące się p rąd y , a in n i n ie chcieli sto­ sow ać ty ch środków w alki. B rak było jed n a k w śród p rze d staw i­ cieli ów czesnej e lity um ysłow ej ludzi sięgających do sam ego k o rze n ia k o n flik tu . D om inujący^w życiu u m y słow ym a u g u sty - nizm m u sia ł by b y ł poddać su ro w ej k ry ty c e i sw e w łasn e pod­ s ta w y filozoficzne; nie było um ysłów dość potężnych, b y re w i­ zję tę sku teczn ie i tw órczo p rzeprow adzić — a ty lk o ona b yła w łaściw ą drogą, pro w adzącą do uzdrow ienia.

c. O braz b y łb y je d n a k jed n o stro n n y i niezu pełn y, gdybyśm y sądzili, że w y ra sta ją c e z ap riory zm u , a odrad zające się w w ie­ kach śred n ich koncepcje n eo p latn izm u czy G nozy to jed yn e, zag rażające m y śli chrześcijań sk iej p rąd y . W praw d zie kończąca się staro ży tn o ść pozostaje pod przem ożnym w pły w em neop la- tonizm u, nie m n iej je d n a k w śród „o k ru ch ó w ” a n ty k u , k tó ry m i ży ją w iek i śred n ie znaleźć m ożna rów nież nieco pożyw ki a p o- s t e r i o r y s t y c z n e j . W śród p rąd ó w filozoficznych g rec­ k ic h apo sterio ry zm re p re z e n tu ją trz y k ieru n k i: m aterializm

stoicki i ep ik u rejsk i, oraz ary sto telizm .

a. Stoicy w y p raco w ali ta k p ięk n ą i ta k pozornie bliską

ch rześcijań stw u e ty k ę (przecież sądzono naw et, że św. P a w e ł ko resp o n d o w ał z S en ek ą i że E p ik te t b y ł ch rześcijan inem 13), że ich m a te ria listy c z n a fizy k a została przez p ro b le m aty k ę etyczn ą jak g d y b y zep ch n ięta w cień i n ie odegrała pow ażniejszej ro li w w iekach średnich. F a ta ln ą opinię m ia ła filozofia epik u rejsk a;

12 M ignę, P. L., t. 142, k o l. 751 i nn.: V ita V a so n is ( t 1075).

13 Zob.: F. U eb erfeg , G rundriss..., t. I: K. P ra ech ter, D ie P h ilo so p h ie d e s A lte r tu m s, B erlin 1926, 493 i 496.

(14)

b y ła ona d la m yślicieli chrześcijańskich uosobieniem bezbożnic­ tw a i jakiegoś pro pag u jąceg o w y uzd an ie m aterializm u . Ta n ie ­ sp ra w ie d liw a dla E p ik u ra ocena p rzy czy n iła się w dużej m ierze do tego, że n ik t nie w y zn aw ał ep ik u reizm u w eu ro p ejsk iej filo­ zofii średniow iecznej. Z w olennikam i atom izm u epiku rejskieg o b y ły jed y n ie nieliczne w y ją tk i, n a p rzy k ła d w X II w ieku n a le ­ ż ący do szkoły w C h a rtre s W ilhelm z Conches, k tó ry w raz z A d elard em z B ath przeczył isto tn ej różn icy pom iędzy duszą lu d zk ą i zw ierzęcą.

ß. N ajb ard ziej ro zw in ięty m i nie prow adzący m zresztą w p ro st do m ate ria liz m u ap o sterio ry zm em b y ł jed n a k a r y s t o ­ t e l i z m . A le filozofia ary sto teleso w sk a b y ła dla m yślicieli ch rześcijańsk ich przez długi czas nie znana, a zarazem i skom ­ p rom ito w ana; ro zp a trz m y pokrótce obie te sp raw y. W ciąż jesz­ cze p o k u tu je n ieuzasadnione prześw iadczenie, k tó re o trz y m a ­ liśm y w sp ad k u po hu m an izm ie renesansow ym , jak o b y A ry sto ­ tele s by ł jed y n o w ładcą średniow iecznej filozofii i pow agą n ie ­ podzielnie p rzy g n ia ta jąc ą w szelką ów czesną tw órczość u m y ­ słow ą. G łów ny b łąd tego poglądu polega n a tym , że to, co m ożn ab y e w e n tu a ln ie — i to z zastrzeżeniam i — przy pisać póź­ n iejszem u średniow ieczu (m niej w ięcej od X III w ieku) uw aża się za znam ię c h a ra k te ry sty c z n e dla całej m y śli średniow iecznej. Tym czasem w iadom o, że legow any w czesnem u średniow ieczu a ry sto te liz m (głów nie przez Boecjusza) to w łaściw ie ty lk o logika a ry sto teleso w sk a i to jeszcze nie k o m p letn a, a całość p e ry p a te - ty zm u s ta je się w łasnością E u ro p y chrześcijańskiej dopiero na p rz e strz e n i X II i X III stulecia. W praw dzie filozofia a ry sto te le - sftwska gorliw ie u p ra w ia n a przez S y ry jczy k ó w doczekała się w ielkiego ro zk w itu w łonie now ej k u ltu r y arab sk iej, tw orzącej się już od V II w ieku w b asen ie śródziem nom orskim — ale trz e b a by ło dopiero w o jen krzyżow ych, a b y wzm ożyć k o n ta k ty chrześ­ cija ń stw a ze św iatem m uzułm ańskim .

γ. W ram a ch tej now ej k u ltu r y arab sk iej, dzielącej z k u ltu rą ch rześcijań sk ą spadek po A nty k u , A rabow ie i Żydzi u p raw ia jąc y filozofię od dają się p rzede w szy stk im stu d iu m A rystotelesa, in te re p re tu ją c go zresztą bardzo swoiście. W ięcej w ty m a ra b ­ sk im ary sto telizm ie neo p lato n izm u i różnego pochodzenia d o d a t-7 — S tu d ia ... n r 2

(15)

ków niż czystego p e ry p a tety z m u . D ziałający w B agdadzie Ib n S ina (A w icenna) tw o rzy w łaśnie ta k i sy stem ary sto teleso w sk i w szacie n eo p latońskiej, a A rab hiszp ań sk i Ib n Roszd (A w er- roes) pośw ięca całe swe życie stu d iu m A ry sto telesa i dochodzi do ory g in aln ej, sk ra jn ie n a tu ra listy c z n e j in te rp re ta c ji jeg o nauk i. W filozofii żydow skiej A w icennie odpow iada m niej w ię­ cej Ib n G ab iro l (A w icebron), a A w erroesow i M ojżesz M ajm o - nid es 14. Całość d o k try n p e ry p a tety c z n y ch , częściowo w te j sza­ cie arabsko-żydow skiej, a częściowo w czystej, p ierw o tn e j po­ staci (poprzez ręk o p isy g reckie z B izancjum tłu m aczon e głów ­ n ie w południow ych W łoszech n a łacinę) zaczyna zap ład n iać um ysłow ość e u ro p ejsk ą dopiero począw szy od w iek u X I I 15. M it 0 w yłączn ej dom inancie a ry sto telizm u w w iek ach śred n ich m u si ulec g ru n to w n ej m o dyfikacji; p rz y n a jm n ie j pół tysiąclecia, w k tó ry m kładziono p o d w alin y pod k u ltu rę chrześcijań sk iej E u ro p y pozbaw ione było w p ły w u ap o sterio ryzm u a ry sto te leso w - skiego. M usiało to pociągnąć za sobą daleko sięgające n a s tę p ­ stw a.

Ale długo zapoznany i n ied o stęp n y m yślicielom ch rześcijań ­ skim ary sto te liz m b y ł z p u n k tu w id zenia chrześcijańskiego n ie­ jak o „dziedzicznie u jem n ie obciążony”, a do jego k om p ro m itacji p rzy czy n iła się jeszcze szata arabska, w k tó re j zjaw ia się w E u ­ ropie, siejąc w ra z z ru c h a m i h e re ty ck im i X II i X III w iek u za m ę t 1 niepokój w głowach. Ju ż w o kresie p a try sty c z n y m O jcow ie K ościoła, przew ażnie zw iązani z filozofią p lato ń sk ą i n e o p la to ń - ską 16, n ie m ieli w ielkiego zau fan ia do filozofii ary sto te leso w

-14 Zob.: M. de W u lf, op. cit., t. I, rozdz. IV, A p p en d ice: L a p h ilo so p h ie b y za n tin e, arabe et ju ive.

15 C iek a w e św ia tło na eta p y zap ozn aw an ia się m y ś li eu ro p ejsk iej z a ry sto telizm em rzu ca p rzytoczon a praca F. V an S teen b erg h en a (p rzyp. 2-gi).

œ N ie jest bez zn aczen ia, że w y z n a w c ą , p laton izm u b y ł p ie r w sz y c h r z e śc ija n in -filo z o f św . J u sty n M ęczen n ik ( f ok. r. 165) a n a jg e n ia ln ie j­ szy u m y sł p a tr y sty k i w sch o d n iej O rygen es ( t ok. r. 253) oparł sw ój sy s te m c a łk o w ic ie na p la to n izm ie. P odobnie' i św . A u g u sty n ( t w r. 430), fila r ch rześcija ń sk iej m y śli zach od n iej w y r ó sł w k lim a c ie in telek tu aln ym *

(16)

skiej, k tó ra , zdaniem ich, je s t niezgodna z tym , co w chrześci­ jań stw ie isto tn e, n ie zostw ia m iejsca n a nadprzyrodzoność, do k tó re j u zn an ia prow adzi n iejak o ze sw ojej n a tu r y platonizm . B y ły jedn ostk i, k tó re d o ceniały w agę ary sto telizm u , ale b y ły to jed n a k w y ją tk i w śród m y ślicieli chrześcijańskich. Do tej u je m n e j oceny ary sto te liz m u przez o rto d o k sy jn y ch ch rześcijan pierw szych w ieków p rzyczyniło się jeszcze w dużej m ierze i tó, że ogniskiem ro zk w itu i ro zw o ju filozofii p e ry p a tety c z n ej stało się h e re ty c k ie środow isko N esto rian w S y rii, k tó ry c h dorobek w y k o rz y sta ł później św iat arabski. N a tu ra ln ie , że ta k ie zbloko­ w an ie filozofii ary sto teleso w sk iej z d o k try n ą n ieo rto d o k sy jn ą m usiało się w aln ie przyczynić do te j „ z łe j” opinii, ja k ą ta filo­ zofia m ia ła u ogrom nej w iększości um ysłów re p re z e n tu ją c y c h chrześcijań sk ą praw om yślność. T ra d y c ja ta m u siała ciążyć i n a średniow ieczu, a została jeszcze w zm ocniona, g d y w w ieku X II i X III zaczyna, się wsączać do najczu lszy ch n a now e p rą d y śro ­ dow isk eu ro pejsk ich m y ś l a r y s t o t e l e s o w s k a w i n ­ t e r p r e t a c j i a r a b s k i e j , zasadniczo sprzecznej z pod­ staw o w y m i p raw d a m i chrześcijańskim i.

δ. J e s t fak te m n ie u leg ający m w ątpliw ości, że p o ry w ający najży w sze u m y sły X III w ieku a ry sto te liz m z ja w ia się n a zacho­ dzie E u ro p y jako k ie ru n e k w y raźn ie h e te ro d o k sy jn y . T en zako­ rze n iają c y się p rze d e w szy stk im w ośrodkach lekarskich, a także i w sto licy um ysłow ej średniow iecznej „ c h ristia n ita s” ·— w P a ­ ry ż u — a w e r r o i s t y c z n y a r y s t o t e l i z m nie ty lk o stw a rz a ł g ru n t p o d atn y , na k tó ry m m ogły się p rz y ją ć różne postacie ta k zw anej „n a u k i o podw ójnej p raw d z ie ” (jako prób a w y jścia z n ieu n ik n io n ej pozornie sprzeczności m iędzy n iek tó ­ ry m i tezam i w ia ry i w iedzy) — ale odrzu cał stw orzoność św iata, zaprzeczał istn ien iu O patrzności, a przed e w szystkim b u rz y ł sam e p o d w alin y chrześcijań sk iej n a u k i o człow ieku, głosząc tezę, że n ieśm ierteln o ść p rzy słu g u je jed y n ie w spólnem u w szy st­ k im ludziom um ysłow i. O drzucenie nieśm iertelno ści osobistej ró w n ało się n a tu ra ln ie ru in ie całego chrześcijańskiego p orządku

w k tórym dom in u jącą rolę grał n eo p la to n izm , m an ich eizm czy sc e p ty ­ cyzm , a a ry sto telizm n iem a l że się w n im w o g ó le n ie zaznaczył.

(17)

etycznego 17. T en now y i zdobyw czy n u rt, opanow ując coraz szersze k rę g i lek a rzy (A. B irk en m a je r w ykazał, że recep cję A ry ­ sto telesa w X II i X III w ieku rozpoczy n ają środow iska le k a r­ skie 18) i „ a rty s tó w ” (m istrzów i stu d e n tó w w y działu a rtiu m czyli sztu k w yzw olonych, głów nie w P ary żu ) sprzy m ierzał się też na ogół z n u rtu ją c y m i w śród ów czesnych p rzy ro d n ik ó w (le­ k a rz e i „ a rty ś c i”!) ten d e n c ja m i m aterialisty czn y m i. A rystoteles, k tó ry — w id zian y z pew n y ch p e rsp e k ty w „sch olastycznych” — s ta ł się d la w ielu renesansow y ch h u m an istó w uosobieniem sk o stn ien ia scholastycznego je s t w p e łn y m w ieku X III nie ty lk o pow agą naukow ą, o tw iera ją c ą now e h o ry zo n ty d la w iedzy, ale s ta je się w ty m czasie sym bolem n atu ralisty czn eg o , w olnom yśl- nego i godzącego w sam e p o d staw y ch rześcijań stw a n u rtu , k tó ry — w ed le słów C h e sterto n a — u p ija w ów czas w iele u m y ­ słów m łodym i szum iącym w inem ze S ta g iry 19.

IV.

N ie b y ł w ięc w iek X III o kresem idyllicznego, niczym nie m ą­ conego ro zk w itu i triu m fu w arto ści ch rześcijańskich stopniow o n a ra sta ją c y c h przez poprzed n ie w ieki. Przeciw nie, m ożem y po ­ wiedzieć, że w tym , n iew ątp liw ie szczytow ym czasokresie p rz e ­ żyw a chrześcijaństw o jed en z najcięższych sw ych k r y z y s ó w , któ reg o sk u tk i w w ielkiej m ierze w yzn aczy ły ro lę i pozycję c h ry stia n izm u w epoce zw anej przez n a s now ożytną; fa le w y ­ w o łan e przez te n głęboki w strząs, a rozchodzące się po tafli dziejów z siłą u d e rz a ją w n a s jeszcze dzisiaj, choć najczęściej n ie jeste śm y tego zu p ełn ie św iadom i. T rzeb a było w y jątk o w o

Tr Zob.: F. van S teen b erg h en , op. cit.: N a issa n ce d e l ’a r isto té lism e h étéro d o x e, 184— 196.

18 Zob.: A . B irk en m ajer, L e r ô le jou é par le s m éd ecin s et le s n a tu ra ­ lis te s dans la récep tio n d’A r isto te au X l l e et X H Ie siè c le s, V a rso v ie 1930; odb. z: La P o lo g n e au V ie C ongrès In tern a tio n a l des scien ces h i­ sto riq u es, O slo 1928.

19 Zob.: G. K. C h esterton , Ś w ię ty T om asz z A k w in u (tłum . A . C h o- jeck i), K a to w ic e 1949, 87.

(18)

p rzenikliw ego um ysłu, k tó ry b y łb y zdolny do w łaściw ej oceny ów czesnej sy tu a c ji w życiu um ysłow ym .

1. U św iadom ienie sobie n a stę p stw aprio ry zm u b y n a jm n ie j

n ie było łatw e, a jeszcze tru d n ie j było ludziom z X III w iek u zdać sobie sp raw ę z tego, że w strz ą sa ją c e sam ym i po dstaw am i ład u społecznego h erezje, p otężn iejące w ich oczach w yw odzą się w łaśnie z tegoż ap rio ry zm u filozoficznego, że są w ięc u sa­ m ego k o rzen ia spokrew n io ne z o rie n tac ją m yślow ą a u g u s ty - nizm u, k tó ry b y ł przecież jed n y m z k am ien i w ęgieln ych g m achu duchow ego w ieków średnich. K ry ty c z n e odniesienie się do filo­ zofii au g u sty ń sk iej łączyło się zaś z n iebezpieczeństw em zagu­ b ien ia w łaściw ego pionu, odejścia od linii w y ty cznej zdrow ego k o n se rw aty z m u i tra d y c ji. Ł atw iej znacznie było pójść po linii neg acji i k r y ty k i w sto su n k u do n ap ierająceg o ary sto telizm u . T u groziło jed n a k zu pełnie innego ro d za ju niebezpieczeństw o: postaw a p ro te stu i re z e rw y wobec now ego prąd u , niosącego ze sobą n a tu ra liz m i w iele groźnych błędów d o k try n a ln y ch , m ogła łatw o u k ry ć przed oczam i zb y t surow ej i jed n o stro n n e j k r y ty k i teologicznej te ogrom ne w artości, jak ie filozofia a ry sto - telesow sk a p rzy n o siła ze sobą niezależnie od całego d e s tru k ty w ­ nego w p ływ u , ja k i łączył się w ów czesnych, k o n k retn y c h w a ­ ru n k a c h histo ry czn y ch z p o jaw ien iem się tego nowego, fascy ­ nującego u m y sły , p rąd u .

P rz e d m y ślą chrześcijań sk ą sta je w ted y ciężki do ro zw iąza­ n ia dy lem at: albo tk w ić się będzie n ad al i bez zm ian y w d o ty ch ­ czasow ych ram a ch ap rio ry zm u augustyńskiego, ale będzie się bezsiln y m w w alce z n u rta m i h erety ck im i, w yw odzącym i się rów nież z lekcew ażących em p irię neop lato ńsk ich i gnostyckich te o rii — albo trz e b a będzie opow iedzieć się za ary stotelizm em , o tw iera ją c rów nocześnie n a ościerz b ra m y dla zw iązanego a ra b ­ skim i koncepcjam i ary stotelesow sk im i n a tu ra liz m u , negującego p ra k ty c z n ie sam ą n a jisto tn ie jsz ą rzeczyw istość c h rześcijań ­ stw a: p orządek n ad przy ro d zo ny . D y lem at te n b y ł n a tu ry te o re ­ ty czn ej, ściślej filozoficznej, ale n a stę p stw a opow iedzenia się za jed n ą z m ożliw ych a lte rn a ty w sięg ały zaw ro tn ie daleko, d o ty ­ k a ły tego, co n ajp ra k ty c z n ie jsze , sam ego rd ze n ia jednostkow ego i społecznego życia.

(19)

2. Je d n o stro n n e, a przez to i fałszyw e je s t nasze potoczne ustosu n ko w an ie się do k o n f l i k t ó w , zagadnień i zm agań w dziedzinie teo rety czn ej, a sp ecjaln ie n a te re n ie f i l o z o f i i . To, co n azy w am y życiem u to żsam iam y najczęściej z ak ty w iz- :mem, a n a w e t z ogółem zm ysłow ych i w e g e taty w n y c h fu n k cji człow ieka; n ie ro zum iem y i nie doceniam y najgłębszego i z a ra - z e m jednego z najw y ższy ch p rzejaw ó w życia przyrodzonego, ja k im jest życie in te le k tu a ln e . Z w łaszcza w okresach w ielkich p rz e m ia n i przełom ów z a trac a się u w ielu zrozum ienie roli, ja k a n ależy się „życiu teo re ty c z n e m u ” . U legam y n ieraz niebezpiecz­ nem u złudzeniu: to, co z n a tu r y rzeczy stano w i fu n d a m e n ty b ierz em y za ozdoby i n iekonieczne d o d a tk i — i odw rotnie. Do­ ty cz y to często filozofii i — w y k o rz y stu ją ce j filozofię ■—■ sp e k u - la ty w n e j, a raczej k o n tem p la ty w n e j teologii. T rudności, k ry z y sy i sp o ry w ty ch dziedzinach tra k tu je się z p ew n y m p obłażaniem i lekcew ażeniem jak o niew ażn e „rew o lu cje w szklance w o d y ”, jak o pozbaw ione jakiegokolw iek realn eg o w p ły w u n a ta k zw aną „rzeczyw istość” sp o ry w k ra in ie pięknoduchów i pozażyciow ych teo rety k ó w . W y p ły w a to ze zb y t n ie s te ty rozpow szechnionego p rzek o n ania, że filozofia to ty lk o „p ian k a życia” , a w ięc o sta­ teczn ie zb ęd ny dodatek, nie zaś k o n ieczn y jego fu n d a m e n t i je ­ d e n z in te g raln y c h , choć nied ocen ian y ch jego elem entów . Nie do strzeg am y rozw ijającego się z n ieu b łag an ą koniecznością i w edle trw a ły c h p ra w logiki „życia id ei”, m ech an ik i poglądów i teo rii p rz y rów noczesnym n ieograniczonym w p ro st zasięgu lu dzk iej w olności i p rzysłu g u jąceg o n a m p ra w a do błędu. Nie u św iad am iam y sobie, że niezależnie od g ran ic czasu i p rze strz e n i i od ułom ności ludzkiego in te le k tu , k o n sek w en cja poglądów jest n ieu n ik n io n a. G d y ktoś, k ied y ś w ypow ie w dziedzinie zagadnień filozoficznych n a jak im ś ich odcinku jak ieś „A ” , to z całą p ew ­ nością zn ajd zie się w bliższej lu b dalszej przyszłości ktoś, kto w y po w ie „B ” — i ta k p ręd zej lu b później dojdzie się aż do „Z ”. K ażda m yśl, stanow iąca początkow y etap w jak im ś zakresie nig d y n ie pada w próżnię; zaw sze k to ś ją podejm ie, k to ś ro zw i­ n ie i p rzy czy n i się do takieg o je j ro zrostu, jakiego najczęściej n ig d y n ie p rzew id y w ał ten , k to ją p ierw szy, m oże nieśm iało

(20)

i ja k b y z p rz y p a d k u w y p o w ia d a ł20. W ty m n iezależny m od naszy ch zam ierzeń rozw oju i „życiu ” poglądów , rozciągającym się n a w iele pokoleń, a n a w e t i stu leci zn ajd zie się zaw sze ta k a k o n cep cja, k tó ra zaw aży n am acaln ie na ty m , co nas n a jb a rd zie j dotyczy , n a ta k zw an y m p ra k ty c z n y m życiu. D latego p ra k ty c y w in n i być dalekow zroczni i „dłu g o m y śln i” i nie pow inni lek ce­ w ażyć życia teoretycznego, w k tó ry m lęgnie się i k ry sta liz u je ju ż daleko nap rzó d p rak ty c zn e oblicze przyszłości, najczęściej z u p e łn ie niezależnie od w oli i in te n c ji sam ych teoretyk ów .

3. W racając do om aw ianego przez nas k ry zy su m yśli ch rześ­

c ija ń sk ie j w w iekach średnich, m ożem y stw ierdzić, że sięgał o n głęboko, że b y ł w strząsem u sam ych pod staw ówczesnego po rząd k u . Sen p apieża Inocentego III, w k tó ry m papież te n m iał w idzieć głęboko zarysow ane, popękan e i grożące u p ad k iem m u ry b a z y lik i la te ra n e ń sk ie j b y ł p ełen w ym ow y. Człow iek ów czesny w y trą c o n y z dotychczasow ego s ta n u rów now agi duchow ej i spo­ łecznej, w y staw io n y n a w zm agające się d ziałanie m aterializm u , n a tu ra liz m u , p an teizm u i in n y ch n u rtó w łam iących praw o w ier- ność, a p o jaw iający ch się w pociągającej szacie dążeń u s iłu ją ­

cych naw rócić w K ościele do czystego du ch a E w angelii, a w życiu u m ysłow ym głoszących h a sła p ostępu i w olności — człow iek te n gubił sw ą zasadniczą o rien tację, z a tra c a ł sw ój sens istn ie n ia i sens otaczającej go rzeczyw istości. Z rozum ienie tego sensu , p rzen ik ające od w ieków k u ltu rę chrześcijańskiej Europy, zro zu m ien ie rzekom o niew zruszone i absolutne, zaczęło się chw iać i łam ać w posadach.

G rozę s y tu a c ji w idziało w iele um ysłów w ów czesnym chrześ­ c ija ń sk im świecie, ale ro z p a tru ją c ją z o dm iennych p e rsp e k ty w

staw ian o r o z m a i t e d i a g n o z y i stosow ano różne środki. J a k zw ykle, zrazu p rzew ażały te n d e n c je obronno-neg atyw ne: w a lk a orężna, k a ry , rep re sje , po tęp ienia. W sto su n k u do no ­ w y ch te n d e n c ji in te le k tu a ln y c h , a zw łaszcza do n apły w ającego

20 Zob.: E. G łlson , T h e U n ity o f P h ilo so p h ic a l E x p e r ie n c e , N e w Y ork 1937 — oraz: E. G ilson p h ilo so p h e d e la C h rétien té (R en con tres), P aris 1949.

(21)

a ry sto te liz m u zaczęto stosow ać m etodę izolow ania się, k tó re usiłow ano osiągnąć d rogą stosow ania zakazu czy tan ia i w y k ła ­ dan ia pism A ry sto telesa w ośrodkach nauczania, a zwłaszcza n a U n iw ersytecie P a ry sk im 21. A le w szy stk ie te śro dk i o kazały się je d n a k bezsilne wobec n a p o ru now ych ten d en cji. D roga k u gu ­ biącem u się sensow i istn ien ia zaczęła się zarysow yw ać w w y ­ m ia rac h św iętości. T w órcy zakonów żebraczych rozp oczy nają p rz y pom ocy „środków ubogich” g ig an ty czną p racę u sam ych fu nd am en tó w : F ran ciszek leczy i n a p ra w ia porządek m iłości i spraw iedliw ości, a D om inik rozpoczyna p o zy ty w n y i tw órczy bój o praw d ę. Nic też dziw nego, że w łaśn ie w szeregach dom i­ nik ań sk ich , w ubogim h abicie z surow ej, białej i czarn ej w ełny , sym b o lizu jącym blask p ra w d y i d u cha p o k u ty zjaw ia się u m ysł, k tó ry łącząc św iętość z genialnością d o ty k a w nikliw ością swego in te le k tu sam ych p odw alin n ara stają ce g o k ry zy su . W obec p r ą ­ dów um ysłow ych p ow odujących n ajw ięk sze k o n flik ty p rz y b ie ra Tom asz z A kw inu postaw ę n a jtru d n ie jsz ą : u siłu je dojrzeć i u ją ć w nich to, co w artościow e i nie odrzucać ich a lim in e, lecz pod­ dać g ru n to w n em u oczyszczeniu i w cielić w gm ach p ra w d y , w łączając w sw ą w łasn ą w izję rzeczyw istości.

4. N ie w iem y i n ie m ożem y wiedzieć, czy T o m a s z , w y ­

p raco w u jąc sam e p o d staw y m y śli ch rześcijań skiej w X III w iek u i lecząc ów czesne życie m yśli, m iał zarazem św iadom ość, że rzu ca w przyszłość ta k siln e prom ienie św iatła, że b lask ich będzie jaśn ie jsz y po k ilk u w iek ach niż w epoce, w k tó re j ży ł i działał. N iezależnie od tego, jak ie b y ły in te n c je św. Tom asza, m ożem y się chyba odw ażyć na tw ierd zen ie, że w p ływ jego m yśli, w zm agający się po stuleciach m a sw e uzasdnienie w tym , że n ie b y ł on tylk o dzieckiem sw ej epoki. Od najm łodszych la t ro zw ija ją c a się re fle k sja filozoficzna pozw ala m u zm ierzyć się z n ajisto tn iejszy m i, pozaczasow ym i zagadnieniam i filozoficz­ nym i; chodzi m u b ard ziej o sam ą p raw d ę niż o to, ja k n a d a n y

21 Zob.: M. d e W ulf, op. cit., t. II, L o u v a in —P a ris 1936, rozdz. I, § 4: L a n o u v e lle in itia tio n p h ilo so p h iq u e — a zw ła szcza 206: P ro h ib itio n d es écrits d’A r isto te à P aris; P. v a n S teen b erg h en , op. cit., zw ła szcza w rozdz. IV ty m u stęp: L es p rem ières in terd ictio n s d’A risto te, 63.

(22)

te m a t m y śleli d aw n i filozofow ie. T a p ostaw a pozw ala T om a­ szowi zdobyć szczyty dotychczas nie d o tk n ię te jeszcze przez czy- jąkolw iek an alizę filozoficzną. Chodzi tu w p ierw szy m rzędzie o to w ielkie n o v u m w m etafizyce, jak im jest do jrzen ie c e n tra l­ n ej ro li istn ie n ia w s tru k tu rz e b y tu , a tak że u zn an ie p ro b lem a­ ty k i istn ien ia i jego przyczyn za głów ne zagadnienie w szelkiej w ogóle filozofii. T em atem ty m nie z a jm u je m y się w ty m szkicu, choć n iew ątp liw ie głębokie w ięzy łączą postaw ę a p o ste rio ry - sty czną z w yborem tak ie j teo rii b y tu , w k tó re j m iejsce n a jw a ż ­ niejsze n ależy się w łaśn ie istn ien iu . G dy pow iada się, że Tomasz: ochrzcił A ry sto telesa, to trz e b a to rozum ieć w sposób bardzo sw oisty. N ie chodziło m u jak w ielu in n y m o u zg adn ianie A ry sto ­ telesa z P lo to n em lu b z A ugustynem , napew no też nie filozofo­ w a ł i nie budow ał gm achu filozofii po to, b y w spółczesnym u łatw ić w y b rn ięcie z zaułka, w k tó ry m się znaleźli. I d latego m yśl Tom asza tw o rzy rzeczyw iście n o w y e t a p w ro zw o ju filozofii, a nie je s t ty lk o jed n ą z odm ian „ n e o -a ry sto te liz m u ” . T aka po staw a w yzw ala też Tom asza i wobec sam ego A ry sto te ­ lesa; pozw ala m u być w zględem A ry sto telesa, w edle słów M an - d o nn eta, „sędzią łaskaw ym , ale bardzo niezależn y m ” . To sam o odnosi się i do in n y ch filozofii, do P lato n a, neoplatonizm u, tak że do au g u sty n izm u (jako filozofii).

a. Inaczej niż w tra d y c y jn y m au gustynizm ie, o stre w y o d ręb ­

nienie filozofii od teologii jako n a u k i sta je się jed n ą z p o d sta­ w ow ych w yty czn y ch w tw órczości filozoficzno-teologicznej św. Tom asza. To pozornie bardzo p ro ste ro zró żn ien ie pozwoliło Tom aszow i opow iedzieć się na gru n cie każdego poznania p rz y ­ rodzonego, a więc i w filozofii, zdecydow anie są ap o sterio ry z- m em ; pod cin ał w te n sposób Tom asz korzenie w szelkiego a p rio - ry zm u , k tó ry nie w sp iera się n a nad p rzy ro d zo n y m O bjaw ieniu. W artości au g u stynizm u zostają w ty m u jęc iu w p e łn i u trz y ­ m ane, ale przechodzą z d ziedziny filozofii w sferę teologii, p o j­ m ow anej jak o teologia sp e k u la ty w n a (czyli k o n tem p laty w n a), a więc jako n auk a, k tó ra z u ży tk o w u je filozofię d la m ożliw ie głębokiego zrozu m ienia p raw d objaw ionych. O drzuca więc św. Tom asz au g u sty n izm jako filozofię, p od k reślając n a p rz y ­ k ład w sw ojej k ry ty c e anzelm iańskiego dow odu istn ien ia Boga

(23)

c a ły n ieu sp raw ied liw io n y ap rio ry zm p lato n izm u au g u sty ń sk ie- go 22 — ale przez to sam o nie ty lk o nie d y s k re d y tu je dorobku św . A u g u sty n a, lecz jego w ielkie osiągnięcia przenosi n a w yższe p ię tro poznania i w te n sposób u w a ln ia m yśl ch rześcijańsk ą od grożących jej od stro n y k oncepcji h e te ro d o k sy jn y c h n iebezpie­ czeństw , a a u to ry te t A u g u sty n a w ynosi do rzę d u n ajw yższej pow agi w teologii.

b. Rów nież i ary sto te liz m n a b ie ra w u jęc iu Tom aszow ym

zu p e łn ie innego c h a ra k te ru niż ten , k tó ry cechow ał filozofię p e ry p a te ty c z n ą jako przychodzącą ze św iata arabskiego, p rze ­ puszczoną przez f iltr aw e rro isty c z n y n ow ato rską, niw eczącą d o g m a ty d o k try n ę . Tom asz d o k on u je dzieła pionierskiego; jest o n pierw szym , k tó ry w filozofii s ta je zdecydow anie n a gruncie arysto teleso w sk im , w y zn ając em p iry zm w ko ncep cji poznania, o p iera ją c m etafizy k ę na, u zu p ełn ion ej przez siebie o pro b lem a­ ty k ę is to ty i istnienia, teo rii m ożności i ak tu , a w filozofii św iata cielesnego w y z n a jąc h ylem orfizm . C ały te n kom pleks d o k try n p e ry p a te ty c z n y c h św. Tom asz jed n a k z g ru n tu pogłębia i od­ m ład za, a n a w e t m ody fiku je, dochodząc w te n sposób do filozofii głęboko różniącej się od ary sto te liz m u klasycznego, czy a ra b ­ skiego w jej poszczególnych rozdziałach. W m yśl w yrażon ej w liście papieża G rzegorza IX do U n iw e rsy te tu P aryskieg o z r. 1231 ten d en cji, b y „oczyszczając” a ry sto te liz m dbać o to „żeby to, co u żyteczne nie uległo spaczeniu przez n ieu ży tecz­ n e ” 23, Tom asz p rzy jm u ją c stanow isko w yjściow e ap osterio - ry z m u ary stotelesow skiego w całym po zn aniu przyrodzonym , b y n a jm n ie j nie so lidaryzow ał się, ja k m u to często zarzucano, z całym n atu ralizm em , k tó ry — n o ta bene — u w ażał w w ielu jeg o tezach za obcy czy stem u ary sto telizm o w i i za d o datek n a ­ rz u c o n y m u przez k o m en tato ró w .

U dało się więc Tom aszow i ta k z in te rp re to w ać A ry sto telesa, że w szystkie podstaw ow e tw ierd z en ia a ry sto telizm u pozostały w m ocy (choć sta w ały się n ieraz bard ziej Tom aszow e niż A ry ­ stotelesow e!) — ale nie m usiało się od n ich dochodzić do tez

22 Zob.: S. Th. I, 2, 1.

(24)

niezgodnych z w iarą. Co w ięcej, ch rześcijaństw o doczekało się w reszcie tego n arzęd zia filozoficznego, na k tó re czekało w iele w ieków (z pow odu jed n o stro n n ej przew ag i o rie n ta c ji p lato ń sk iej w p a try s ty c e i w scholastyce do X II w ieku), a k tó re pozwoliło m u dopiero n a p ełn iejsze w y rażen ie zasadniczego o ptym izm u chrześcijań sk ieg o w obec całego stw o rzen ia w ogóle, a wobec je s te s tw cielesnych w szczególności24. A ry sto te le s w te n sposób p rz e z Tom asza „oczyszczony” i zro zum ian y s ta je się w filozofii n a jw ię k sz ą pow agą, nie w ty m znaczeniu jak o b y n a te re n ie filozo fii należało się w ogóle opierać n a pow adze a u to ry te tu , u nie kierow ać w y łączn ie św iatłem in te le k tu , lecz w ty m sensie, że filozoficzne osiągnięcie A ry sto te le sa stan o w i n a jp e łn ie jsz y w dotychczasow ym ro zw o ju w y raz m ądrości p rzy ro d zo n ej, czyli filozofii.

c. Tom asz zn alazł sposób dla ro zład o w an ia p iętrzący ch się

p rz e d m yślą chrześcijańską k o n flik tó w ; usam od zieln iając n a tu rę i p rzy z n a ją c przyrodzoności w szy stk ie należn e jej p ra w a b y n a j­ m n ie j nie zubożył i nie u m n ie jsz y ł po rząd k u nadprzyrodzonego, n ie zdeg rad o w ał Boga i łaski, lecz — o b ierając bezkom prom i­ sow ą postaw ę ap o sterio ryzm u — ty m m ocniej w bud ow ał Go w sam o serce rzeczyw istości. Tego ro d z a ju ’ w y j ś c i e z k r y ­ z y s u nie b yło jed n a k łatw e; dom agało się i głębi in te le k tu i św iętości życia.

V.

P o d o b nie ja k dzieło odrodzenia w szczęte przez zakony że­ bracze nie m ogło w um y słach ów czesnych zakorzenić się d o sta­ tec z n ie głęboko, bo w y m ag ało p rzem ian zb y t ra d y k a ln y c h i n ie ­ w ygodnych, ta k sam o i dzieło św. T om asza w w ielkiej m ierze p rze ra sta ło ów czesne m ożliw ości jego dogłębnego, pełnego zro ­ zu m ien ia p rzez w spółczesnych. J e s t to m oże jed e n z głów nych

. 24 L e d ogm e d e la résu rrectio n des corps... a it com m e ju s tifie d’a v a n ce l e trio m p h e fin a l d e l’a risto télism e sur le p la to n ism e dans la p e n sé e des p h ilo so p h e s c h rétien s. E. G ilson, L a p h ilo so p h ie au m o y e n -â g e , P a ris 1944, 31.

(25)

powodów , dla k tó ry c h tom izm , p ro p o n u jąc ro zw iązanie tr u d ­ ności, ja k ie niósł ze sobą naszk ico w an y przez nas k ry z y s m y śli chrześcijań sk iej, rów nocześnie n ie u c h ro n ił się sam , począw szy od X IV w iek u od ty lu spaczeń, sk o stn ień i niew iern ości wobec w łaściw ych zadań filozofii i teologii. N iew ątpliw e, poza ró żn y m i in n y m i, głębszym i i isto tn iejszy m i p rzy czy nam i trz e b a t u uw zględnić i te n fak t, że Tom asz nie docenił d ostateczn ie ro li i p o trzeb rodzących się w ów czas i dążących do autonom ii,, a zwłaszcza do u w oln ien ia się spod w ład ztw a filozofii, n a u k szczegółow ych (przede w szy stk im fizy k o -m atem aty czny ch ) 2A N ie je s t naszy m zad an iem analiza przy czy n pow odujących z a - ł a m a n i e s i ę t o m i z m u w późnym średniow ieczu i w y ­ w ołu jący ch żyw iołow ą w p ro st niechęć w ielu h u m an istó w do średniow iecznego A ry stotelesa, do „doktorów sc h o la ty sty c z- n y c h ” i do całego ok resu p o g ard liw ie przez nich n azw an ych „w ieków śre d n ic h ” . O jed n y m trz e b a jed n a k p am iętać, że w spółczesny „m it o ciem nym śred nio w ieczu ” ta m m a sw e odle­ głe źródło.

W ówczas zaś, w ty m o kresie p rzełom u, u kolebki czasów n o­ w oży tn y ch ro i się od różnych p aradoksów i nieporozum ień. J e d ­ nym z takich p aradoksów to odrzucenie przez h u m an istó w re n e ­ sansow ych Tom aszow ej k oncepcji człow ieka, k tó ra je s t niep o­ ró w n a n ie b ard ziej „h u m a n isty c z n a ”, bo p o d k reślająca całość i jedność psycho-fizycznej n a tu r y ludzkiej od jedn ostron no ści w ielu poglądów ren esansow ych 26. T ru d n o o w yższą i p e łn ie jsz ą a firm a c ję przyrodzoności ja k m iłość, k tó rą św. F ran ciszek z A sy­ żu o taczał całą przy ro d ę z człow iekiem n a czele i k tó rą w y śp ie­ w ał w sw ym h y m n ie do słońca — lu b te o ria n a tu r y i osoby lu d z ­ k iej w y p raco w an a przez św. Tom asza. A le nie w olno n am zapo­ m inać, że a firm a c ja tego, co przyrodzone, a w ięc i tego, co cie­ lesne nie je st tu czysto n a tu ra listy c z n a i n ie stan ow i ucieczki od

25 Por.: S. S w ie ż a w sk i, U źró d eł k o n flik tu n o w o ży tn eg o przyrod o­ z n a w stw a z filo z o fią sch o la sty czn ą (A tak R ogera B acon a na m istr z ó w p a ry sk ich ) ■— R o c z n ik i F ilozoficzne (L ublin) 1948.

26 Por.: S. S w ie ż a w sk i, A lb e r ty ń sk o -to m isty c z n a a k a rtezja ń sk a k o n ­ cep cja czło w ie k a —■ P r z e g l ą d F ilo zficzn y, 1947, nr 1— 4.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pierwszy w historii Telewizji Katowice program realizowany w gwarze śląskiej nosił tytuł U Bregułów na Zawodziu, a na antenie katowickiej stacji pojawił się w 1968

Rola poli­ tyczna Lublina była konsekwencją także i tego, że miasto przez cały okres swego istnienia funkcjonowało jako ośrodek administracji państwowej,

Uit hoofdstuk 2 bleek dat de introductie van een categorie meldingplichtige bouw- werken en een uitbreiding van de categorie vrije bouwwerken onder andere de

In the case study presented here, a coupled 1D-2D numerical modelling approach was used to simulate the extreme urban flooding event that occurred on 10 June 2003 in

Erik Buyst, Geert Goeyvaerts, Marietta Haffner, Kristof Heylen, Katleen Van den Broeck, Frank Vastmans,

These considerations of intensity-variant correlation structure will be tested in the design of a precipitation sensor network for a case study, improving the

OINS ESRI PARTNER NETWORK ++ FOSS4G EUROPE CONFERENCE AT JACOBS UNIVERSITY BREMEN ++ 7TH SEMINAR OF CROSS-STRAIT SURVEYING DEVELOPMENT ++ INTERNATIONAL LIDAR ARLIAMENT ++ ASPRS

RQ: How to reduce order throughput time by 40% while stabilizing the usage of forklift assets to reduce on site forklift capacity by 20%.. A production planning technique or