Janusz Lalewicz
Uwagi o ikoniczności tekstu
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/4, 115-122
1980
JA N U SZ LALEW ICZ
UWAGI O IKONICZNOŚCI TEKSTU
1. W podsumowaniu rozdziału 3 Poetyki teoretycznej M arii R enaty Mayenowej czytamy:
In terp retacja tek stu sztu k i jako ca ło ści w y m a g a p rzyp isan ia go rea ln em u n ad aw cy w p ostaci zdania w p row ad zającego: „N adaw ca (realn y autor) m ów ił:
S y tu a cja ta każe trak tow ać ca ły tek st jako w y ra żen ie c u d zy sło w o w e. Jest to jed n o cześn ie teza o ik on iczn ości d zieła sztu k i jako całości.
W ob rębie ow ego w y ra żen ia cu d zy sło w o w eg o jako całości m ożna w sk a za ć cząstk ow e w y ra żen ia c u d zy sło w o w e różnego stopnia i h ierarch ii n a w z a je m s ie bie in terp retu ją ce. W inny one być w y d o b y te i zin terp retow an e, j e ś li ch cem y odczytać in ten cję k om u n ik a ty w n ą całości.
Określenie literackości tekstu przez jego ch arakter cudzysłowowy, a zarazem ikoniczny, kojarzy się łatwo z tezą Bachtina o dialogiczności wypowiedzi literackiej — do której zresztą nawiązuje. Pośrednio wiąże się także z na pozór całkiem odmiennymi koncepcjami, w m yśl których tekst literacki „wskazuje (znaczy) sam siebie” albo „przede w szystkim eksponuje swoją form ę”. Zastosowane w tym określeniu pojęcia „w yra
żenia cudzysłowowego” oraz „ikoniczności” w prowadzają jednak inne intuicje wyjściowe i dy k tu ją nowy porządek analizy, w ydobyw ający inne aspekty zjawisk. Oba te pojęcia są w tej dziedzinie dociekań poję
ciami zapożyczonymi i używanym i w sensie zmodyfikowanym w sto
sunku do pierwotnego. Otóż zarówno te modyfikacje, jak i pow iązania obu pojęć'W charakterystyce tekstu literackiego nasuw ają pew ne p y ta
nia, których rozstrzygnięcie w ydaje się pożyteczne dla zrozum ienia pro
ponowanej w przytoczonym na początku cytacie perspektyw y analizy tekstu literackiego.
2. Pojęcie ikoniczności odsyła do intuicji związanych przede w szyst
kim z przedstawieniem wizualnym. W arto zwrócić uwagę na pew ne za
gadnienia, które wiążą się z tym i wyjściowymi intuicjam i. Dany przed
miot widzialny (np. układ kresek albo barw nych plam na płaszczyźnie, bryłę kam ienną lub drew nianą) trak tu jem y jako obraz jakiegoś w ycinka widzialnego świata (np. jakiegoś pejzażu, czyjejś twarzy), jeśli oglądając ten przedm iot rozpoznajemy przedstaw iany wycinek świata — tzn. jeśli
116 J A N U S Z L A L E W I C Z
wygląd owego przedm iotu przypomina w jakiś sposób przedstaw ioną rzecz i dostarcza inform acji o jej wyglądzie.
Przy najprostszym , potocznym rozum ieniu obrazu (albo p rzed staw ia
nia) związek między przedm iotem przedstaw iającym (albo obrazem) a przedm iotem przedstawionym — zazwyczaj określany nie całkiem trafnie jako podobieństwo — m usi być o c z y w i s t y p e r c e p c y j - n i e. Nie mówi się na ogół o obrazie w przypadku przedm iotu, którego podobieństwo do innego przedm iotu można stwierdzić i w ykazać na płaszczyźnie pojęciowej, natom iast nie jest ono uchw ytne intuicyjnie.
Jeśli mówimy, że jakaś teoria naukowa czy opis przedstaw ia pewien wycinek rzeczywistości, używam y pojęcia przedstaw iania w sensie prze
nośnym albo rozszerzonym w stosunku do omawianego. W ty m p ier
w otnym intuicyjnie sensie bycie obrazem to bycie postrzeganym jako obraz.
Określanie relacji między przedm iotem przedstaw iającym a przed
miotem przedstawionym jako relacji podobieństwa jest m ylące. Za
uważmy przede wszystkim, że w przypadku podobieństwa doskonałego:
identyczności, mówimy nie o przedstaw ianiu i obrazie, lecz o rep ro du kowaniu, pow tarzaniu czy pow ielaniu oraz odpowiednio: replice albo kopii. Mówimy, że dany przedm iot coś przedstaw ia, gdy — po pierw sze — przypom ina przedm iot przedstaw iany ze względu na pew ne tylko swoje postrzegalne właściwości, a po drugie — pokazuje pew ne tylko właściwości przedm iotu przedstawianego. Tak więc w portrecie n ary sowanym piórkiem nie cały wygląd kantki papieru pokrytej plam kam i tuszu jest obrazem tw arzy portretow anego, lecz tylko stw orzony przez te plamki tuszu układ linii. Z drugiej strony, ten układ lin earny nie przedstaw ia całego wyglądu tw arzy portretow anego, lecz tylko pewne jego elem enty — np. tylko k o n tury całości i niektórych szczegółów (oka, ust, ucha, paru zmarszczek).
Ale również związek między tym rzeczywiście przedstaw iającym zespołem cech przedm iotu przedstawiającego a tym, co rzeczywiście przedstawiane z przedm iotu przedstawianego, trudno określać jako podobieństwo. W ulepionym przez dzieci bałwanie rozpoznajem y bez tru d u postać ludzką. W jakim jednak sensie można powiedzieć, że trzy postawione na sobie kule śniegu z w etkniętym i w różnych miejscach kam ykami i patykam i, które m ają wyobrażać oczy, usta, nos i guziki, są podobne do człowieka?
Kwestia sposobu przedstawienia przedm iotu — sposobu selekcji i łą
czenia tych jego aspektów, cech i szczegółów, które są przez obraz po
kazywane — wiąże się w pewnej mierze z zagadnieniem przedm ioto
wego odniesienia obrazu. Rozmaite rysunki ludzkiej głowy można upo
rządkować ze względu na coś, co mogłoby być określone jako stopień ogólności przedstawienia: od p o rtretu , który jest przedstaw ieniem gło
wy określonej i zindywidualizowanej osoby, przez rysunki przedstaw ia
jące mniej zindywidualizowaną „głowę górala z Bukowiny”, „głowę robotnika”, „głowę dziewczyny” itd., aż do rysunków hum orystycznych, pokazujących uproszczony, sum aryczny w izerunek bliżej nie określonej głowy i piktogram ów oznaczających „głowę” w ogólności. Zauważmy, że we wszystkich przypadkach prócz p o rtretu i ew entualnie rysunku „gó
rala z Bukow iny” m am y do czynienia nie z przedstaw ianiem pewnego przedm iotu, lecz z przedstaw ianiem klasy przedmiotów czy też — jak proponuje to nazwać Rudolf Arnheim — „pojęcia percepcyjnego”.
3. Sform ułowane wyżej refleksje na tem at przedstaw iania w skazują, że zastosowanie tego pojęcia do analizy tworów językowych wymaga jego modyfikacji. Jeśli zastanowimy się nad przyw oływ anym często prostym przykładem w yrażenia określonego jako ikoniczne: w yrażeniem przytoczonym w cudzysłowie, dostrzeżemy bez trudu, że pewne intuicje dotyczące przedstaw iania w ogólności nie m ają zastosowania w przy
padku tekstów określanych jako ikoniczne, natom iast analiza ikonicz- ności tekstów (lub składników tekstów) wymaga zastosowania kategorii specyficznych ze względu na językowy charakter członów relacji.
Zauważmy mianowicie, że w przypadku przytoczenia przedm iot przedstaw iający (wyrażenie w cudzysłowie) i przedm iot przedstaw iany (wyrażenie cytowane) są identyczne — co w przypadku przedmiotów w izualnych w ykluczałoby ikoniczność. Zauważmy dalej, że ikoniczność te k stu (resp. składnika tekstu) musi być w prawdzie — podobnie jak w przypadku obrazu wizualnego — intuicyjnie uchw ytna, ale chodzi tu o uchwycenie intuicyjne nie tylko wyglądu w yrażenia — czyli jego signifiant — lecz także jego znaczenia. Ikoniczność dotyczy więc w jakiś sposób także znaczeniowej strony w yrażenia. Zauważmy wreszcie, że relacja przedstaw iania nieuchronnie je st uw ikłana w rozm aite relacje in tra - oraz intertekstow e, poza którym i nie da się uchwrycić ani opisać.
Niemożliwe jest więc proste przeniesienie pojęcia przedstaw iania do rozpatryw anej dziedziny dociekań. Trzeba zacząć od uświadomienia sobie intuicji wiązanych z ikonicznością w uniw ersum tekstów.
4. Dobrego pu n k tu wyjścia dla uchwycenia tych intuicji dostarczają rozważania Bachtina na tem at dialogiczności mowy w ogóle oraz roli dialogiczności słowa w literaturze. W brew rozpowszechnionym w lingwi
styce przekonaniom — których najlepszą chyba ilustracją byłby opis posługiwania się językiem przedstaw iony przez Romana Jakobsona w Podstawach języka — mówienie nie jest aktualizacją system u języka, lecz raczej aktualizacją, albo lepiej: przysw ajaniem i użytkowaniem do
świadczeń mówiącego. Użytkownik języka — powiada Bachtin — nie w ybiera słów ze słownika, by łączyć je następnie według reguł system u języka, lecz przejm uje i przystosow uje do swoich potrzeb słowa zasły
szane, znane mu z cudzych wypowiedzi i określone przez sposób użycia w tych wypowiedziach. To, co mówię, nosi więc na sobie nieuchronnie piętno cudzych użyć i cudzych sensów — sform ułow ania i znaczenia
118 J A N U S Z L A L E W I C Z
w mojej wypowiedzi są odbiciem tych sform ułow ań i znaczeń, które w cudzych wypowiedziach poznałem. W tym sensie moje słowa zawsze zaw ierają obraz „cudzego słowa”.
Teoria dialogiczności słowa sform ułow ana jest jednak — jak wiele znakom itych skądinąd koncepcji Bachtina — z właściwym tem u bada
czowi brakiem um iaru i wymaga pewnych uściśleń. Powiązanie używ a
nia i rozumienia słów z doświadczeniem uczestnictwa w w ym ianie ję zykowej i potrzebam i tej w ym iany nie prowadzi bynajm niej do wszech
ogarniającej partykularyzacji użyć i znaczeń form językowych. Uczest
nictwo w społecznej praktyce kom unikacyjnej prowadzi także do p rzy swajania w s p ó l n e g o j ę z y k a — do uogólniania, korygow ania i dostosowywania użycia i in terp retacji zasłyszanych form w tak i spo
sób, iż przestają one być odbiciem użyć partykularnych, związanych z konkretnym i sytuacjam i i wypełnionych jednostkowym i intencjam i, by uzyskać stałe, intersubiektyw ne wartości. Toteż słowa, z którym i m amy do czynienia w codziennej praktyce porozumiewania się, są dla nas na ogół nie tyle naśladowaniem „czyjegoś słowa”, co raczej ak tu ali
zacją wspólnego języka. Niekiedy tylko jakieś w yrażenie wyróżnia się w odbieranym lub wypowiadanym tekście osobliwością użycia, odsyła
jącą do jakiegoś partykularnego sposobu używania języka. Osobliwość taką nie zawsze odczytujem y zresztą jako przedstaw ianie „cudzego sło
w a” — często interpretujem y ją jako nieścisłe, nieudolne czy błędne użycie wspólnego języka.
Oczywiście ta stałość i powszechność sposobów użycia i znaczeń słów nigdy nie jest doskonała — w każdej wypowiedzi można znaleźć róż
norodne ślady różnych „języków” grupowych, funkcjonalnych itd. Trze
ba jednak być badaczem literatu ry , k tóry porozumiewanie się za po
mocą języka rozpatruje z zew nątrz, jako zjawisko estetyczne, żeby te drugorzędne z p unktu widzenia p raktyki kom unikacyjnej — choć nie
w ątpliw ie interesujące dla socjolingwistów i cenne dla poety — niuanse podnosić do rangi podstawowych mechanizmów funkcjonow ania języka.
Toteż teoria mówienia cudzymi słowami lepiej zdaje sprawę z użycia języka w literatu rze niż w społecznej praktyce porozumiewania się.
Żeby móc ją wykorzystać do w yjaśnienia funkcjonowania tekstu literac
kiego, trzeba jednak znaleźć w nieliterackich tekstach takie przypadki, w których jakiś składnik tekstu wyróżnia się przez nieredukowalną za
leżność od „cudzego słowa”.
5. Typowym sposobem wyeksponowania cudzego słowa jako cudzego właśnie jest przytoczenie go w cudzysłowie. Porównanie przytoczenia z innym i sposobami przyw oływ ania cudzych słów lub tekstów — np.
ze streszczeniem lub referow aniem , opisywaniem, wskazywaniem przez podanie nazwy lub deskrypcji indyw idualnej — pozwala sobie uświa
domić, iż ma ono z n a tu ry sens ikoniczny: sens obrazu w yrażenia przy
toczonego. Opisywanie jest po prostu mówieniem o przywoływanej w y
powiedzi, a nie wbudowaniem jej w jakimkolwiek sensie we własną wypowiedź. W przypadku streszczenia lub zreferowania przyw oływ any jest nie tekst, lecz wyłącznie treść cudzej wypowiedzi. O przyw oływ aniu innej wypowiedzi w sensie porów nywalnym do przytaczania można mó
wić natom iast w przypadku odsyłania do niej przez podanie jej nazwy, num eru lub innego określenia pozwalającego ją zidentyfikować (np. Pan Tadeusz, rozdział 4, wczorajszy wykład, twierdzenie 5, trzecie zdanie na s. 27). Zacytowanie jest przywołaniem cudzego słowa resp. tekstu w tym sam ym sensie, ale w inny sposób: przez zreprodukow anie go,
■czyli pokazanie w cudzysłowie jego kopii. W ymieniając nazwę przyw o
ływ anego, tek stu w skazuję, że chodzi mi o tön, a nie inny tekst, cytując inform uję natom iast, że chodzi mi o taki, a nie inny tekst — pokazuję albo przedstaw iam ten tekst.
6. Jeśli jednak zastanowimy się nad funkcjam i, jakie w yrażenia cu
dzysłowowe w tekście pełnią, uświadomimy sobie od razu, że nie we wszystkich przypadkach chodzi o to, co mamy na myśli, mówiąc o iko- niczności właściwej tekstom literackim. Weźmy pod uwagę kilka przy
kładów:
a) A utor ok reśla sło w o „ szp ita l” jak o zapożyczenie.
b) A utor d odaje jednak: „Z jaw isko to n ie jest w yk lu czon e, ale m ało p ra w d opodobne”.
c) A utor w ie jednak, że jest to zja w isk o „n iew yk lu czon e, ale m ało p ra w d opodobne”.
d) N ie je s t to jed n ak „im m anentna d ia lek ty k a czy n u ”, ty lk o n iek o n se
k w en cja w działan iach .
e) J a k k o lw iek „n asycon e id eo lo g iczn ie”, słow o zach ow u je sw o je znaczenie
język ow e. '
f) „P od w ójn a a r ty k u la c ja ” n a leży zatem do u n iw e r sa lió w języka.
W pierw szym przykładzie m amy do czynienia z w yrażeniem cudzy
słowowym, funkcjonującym jako m etajęzykow a nazwa wyrażenia, o którym zdanie mówi, równoważna w zasadzie jakiejkolw iek innej nazwie czy deskrypcji tego w yrażenia — choć wskazujące je inaczej niż np. num er albo określenie miejsca w tekście. Porównanie przykładów (b) i (c) pokazuje, że w pierwszym z nich przytoczenie pełni funkcje po części podobne do streszczenia lub referatu : przekazuje treść przy
woływanego tekstu. Jednak nie jest to przekazanie „własnym i słowami”, lecz przez zaprezentow anie podobizny przywoływanego tw ierdzenia, wo
bec czego w yrażenie cudzysłowowe w prowadza do tekstu elem ent obcy, będący niejako substytutem możliwego zdania referującego — takiego, jakie znajdujem y w przykładzie (c).
Przytoczenia w zdaniach (c), (d), (e) i (f) m ają status odmienny od poprzednio omawianych. Są to w yrażenia, którym i — a nie o których albo obok których — się mówi; cytowane słowa nie są umieszczonymi w tekście ciałam i obcymi, lecz jego funkcjonalnym i składnikam i, środ
kam i w ypowiadania się — podobnie jak własne słowa. Zauważmy, że
120 J A N U S Z L A L E W I C Z
w yrażenie „podwójna artykulacja” w zdaniu (i) ma znaczenie ustalo
nego term inu. Nie zmieniłoby ono sensu, gdyby było użyte bez cudzy
słowu; cudzysłów wnosi tylko dodatkową — i niezależną od m ery to rycznego znaczenia w yrażenia — inform ację, iż chodzi o term in w zięty z określonego ap aratu pojęciowego. Są to więc „cudze słowa” przysw o
jone — użyte jako instrum enty komunikowania.
Otóż kiedy mówimy o ikoniczności tekstu literackiego, m am y na myśli, jak się zdaje, nie wszelkie przypadki przyw oływ ania w tekście cudzych słów, lecz m ó w i e n i e c u d z y m i s ł o w a m i . W racam y w ten sposób do idei Rachtina, ograniczając jednak zakres przedm io
tow y jej ważności do nacechowanych z tego p u n k tu widzenia elem en
tów wypowiedzi: elementów wyróżniających się jako zapożyczone.
7. Dalsze dociekania w ym agają rozszerzenia pojęcia przedstawiania*
rozpatrywanego dotychczas w związku z w yrażeniem cudzysłowowym.
Otóż przytoczenie w cudzysłowie jest pewnego rodzaju odpowiednikiem portretu: obrazem określonego fragm entu określonego tekstu; jeśli zaś chodzi o sposób przedstaw iania — przedstaw ieniem przez zreproduko- wanie. Otóż obraz cudzego słowa w tekście nie zawsze jest jego kopią.
Zdanie: „Nie ma takiego dobrego, co by na złe nie wyszło”, odsyła w yraźnie do znanego przysłowia, choć nie reprodukuje go dokładnie.
Odsyła do niego w sposób oczywisty również zdanie bardziej odbiega
jące od pierw otnej form uły: „Nie ma takiego drania, co by w jej oczach na świętego nie w yszedł”. Podobnie jak w dziedzinie przedstaw iania wizualnego przedm iot przedstaw iający przedstaw ia przez pewne tylko swoje właściwości i pokazuje pew ne tylko aspekty przedm iotu przed
stawianego.
Dopiero przy rozszerzonym w ten sposób pojęciu ikoniczności można uwzględniać sens ikoniczny nie tylko konkretnych segmentów tekstu^
lecz także rozm aitych schematów syntaktycznych i stylistycznych, sto
sowanych w tekście, form gatunkowych itd., a wreszcie wszelkiego ro
dzaju językowych i stylistycznych cech tekstu lub jego składników.
Z drugiej strony ujęcie to pozwala mówić o przedstaw ianiu w tekście nie tylko określonego tekstu, ale również wyróżnionego w jakiś sposób typu tekstów albo sposobu mówienia, czyjegoś idiolektu lub „języka”
jakiejś zbiorowości.
Ponieważ tego rodzaju obrazy nie są wyróżnione w tekście form al
nie (przez cudzysłów) jedyną podstaw ą rozpoznania ich jest — podob
nie jak w każdym przedstaw ieniu — intuicyjnie uchw ytny związek z tym, co przedstaw iają. Otóż obcość danej form y w tekście uchw ytna jest dzięki pewnemu nacechowaniu: wyposażeniu w jakieś właściwości szczególne, nieoczekiwane i nieuzasadnione w danym tekście, natom iast charakterystyczne dla pewnego innego tekstu, czyjegoś sposobu w yra
żania się czy „języka”. Odwołując się do aparatu pojęciowego Poetyki teoretycznej można powiedzieć, że dana form a rozpoznawalna jest jako
zapożyczona, jeśli ze względu na jakieś uchw ytne cechy odsyła do i n- d e k s a l n y c h składników przedstawianego tekstu, sposobu mówie
nia czy języka.
8. Czego dokonuję mówiąc cudzymi słowami? Albo inaczej: Co wnosi do wypowiedzi przedstawienie czyjejś wypowiedzi lub sposobu mówienia? Nie można w yjaśnić roli ikoniczności w literaturze nie m ając odpowiedzi na te pytania.
Mayenowa proponuje w Poetyce teoretycznej, by interpretow ać wy
rażenie cudzysłowowe przez rozłożenie jego sensu na dwie składowe:
(1) sens w yrażenia bez cudzysłowu oraz >(2) sens cudzysłowu — infor
macja, że „ktoś tak m ówi”. Wydaje się jednak, że taka interpretacja zdaje spraw ę tylko z najprostszych przypadków. Można powiedzieć np., że w yrażenie: „podwójna artykulacja” znaczy w (przedstawionym w punkcie 5 tego szkicu) zdaniu (f): „podwójna artykulacja, jak to nazwał M artinet”. Ale term in Mart-ineta użyty jest w tym zdaniu po prostu jako term in lingwistyczny. W innych przykładach natom iast mamy do czynienia z tym, co Bachtin nazywa „zdialogizowaniem wy
powiedzi” : przytoczone wyrażenie przedstawione jest j a k o o b c e , a nie tylko zapożyczone. Form uła przedstaw iająca domniemany sens cudzysłowu powinna więc oprócz określenia źródła przywoływanej for
m y zawierać określenie sposobu ustosunkowania się mówiącego do tej form y — dystansu, ironii, dezaprobaty lub aprobaty. W zdaniu i(c) moż
na by np. oczekiwać form uły: „jak to trafnie (sugestywnie, dowcipnie) ujm uje au to r”, natom iast w zdaniu (d) raczej kom entarza w rodzaju:
„Nie jest to jednak niezbyt jasno określone zjawisko, które autor opa
tru je podejrzanym term inem »immanentna dialektyka czynu«...”
Problem ikomplikuje się w inny sposób w przypadku wyrażeń, które nie są reprodukcją, lecz przekształceniiem przyw oływ anej form y i któ
rych dosłowny — tzn. określony tylko przez odniesienie do języka, nie
zależnie od związku z form ą przyw oływ aną — sens nie pokryw a się z sensem form y przedstaw ianej. Toteż form uła odsyłająca do źródła za
pożyczenia m usiałaby zawierać dodatkową inform ację o sposobie przedstaw iania — „jak można by powiedzieć na wzór takiego oto teks
tu ”, a form uła przedstaw iająca sens samego w yrażenia winna oprócz językowego znaczenia również wskazywać sens dodany przez zapoży
czony schemat.
9. Dotychczasowy wywód dotyczy zjawiska ikoniczności w tekście.
Otóż ikoniczność tekstu jako całości to zjawisko pod wieloma względami odmienne, w ymagające rozpatrzenia w nieco innym kontekście.
Zauważmy przede wszystkim, że tekst jako całość nie może być w y
rażeniem cudzysłowowym w określonym wyżej sensie — reprodukcją czy kopią innego tekstu — byłby wówczas bowiem nie obrazem, lecz powtórzeniem tego tekstu. Nie może wobec tego być w ogóle obrazem jednego tylko tekstu: byłoby to możliwe jedynie w przypadku pełnej,
122 J A N U S Z L A L E W I C Z
reprodukcji. Ikoniczność tekstu jako całości daje się zinterpretow ać na dw a sposoby. Możemy przypisać tekstowi ikoniczność po pierwsze d la
tego, że wszystkie jego składniki i wszystkie aspekty czy poziomy m ają charak ter ikoniczny. Tak pojętą ikonicznością odznaczają się w myśl koncepcji Bachtina teksty literackie, a przynajm niej utw ory prozą. Po drugie, można uznać tekst za ikoniczny jako całość ze względu na iko
niczność jakiegoś jego elem entu traktowanego jako podstawowy — np.
języka albo ogólnego schematu konstrukcyjnego. W tym sensie mówi się o ikoniczności powieści napisanej w formie dziennika intymnego albo utw oru napisanego gwarą.
W przypadku literatu ry oba te rozumienia wchodzą w grę. Dla uchwycenia specyfiki literatu ry istotne jest przede wszystkim chyba trze
cie, które w ykracza jednak poza rozważany tu poziom zjawisk kom uni
kacyjnych. Zauważmy mianowicie, że kom unikacja literacka nie jest kom unikacją w sensie funkcjonalnym ; pisanie i czytanie utw orów lite
rackich nie służy do przekazywania, rozpowszechniania czy zdobywa
nia inform acji, w ym iany poglądów, uzgadniania postaw i decyzji albo organizowania wyspółdziałania w życiu społecznym. Podobnie jak opo
wiadanie dowcipów lub pewne typy konwersacji jest raczej grą w ko
munikację, odgrywaniem operacji komunikacyjnych, pozorem porozu
m iew ania się. W tym sensie litera tu ra — podobnie jak inne form y ko
m unikacji ludycznej — jest w ostatecznym rozrachunku zawsze odtw a
rzaniem i przetw arzaniem prawdziwej komunikacji. Utwór literacki moż
na w tej perspektyw ie określić jako mniej lub bardziej przetworzone odbicie jakiegoś rodzaju kom unikatu mieliterackiego. Tak samo jak nie można uchwycić sensu cytowanej wyżej parafrazy przysłowia bez odnie
sienia jej do tego przysłowia, niepodobna rozumieć utw orów lirycznych bez odnoszenia ich do prawdziwych wyznań czy zwierzeń, a utworów narracyjnych, które przecież opowiadają o niczym, bez odnoszenia ich implicite do opowieści o czymś. Opowieść literacka byłaby w tym sen
sie pseudoopowieścią — wizerunkiem opowieści.