• Nie Znaleziono Wyników

V. WYPISY Z NOTATNIKA DUCHOWNEGO Oryg. w AWP. Notatnik duchowny o. Honorata Koźmińskiego — to gruba książka specjalnie zrobiona i mocno oprawiona, formatu 16 X

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "V. WYPISY Z NOTATNIKA DUCHOWNEGO Oryg. w AWP. Notatnik duchowny o. Honorata Koźmińskiego — to gruba książka specjalnie zrobiona i mocno oprawiona, formatu 16 X"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

V. WYPISY Z NOTATNIKA DUCHOWNEGO

Oryg. w AW P.

Notatnik duchowny o. Honorata Koźmińskiego — to gruba książka specjalnie zrobiona i mocno oprawiona, formatu 16 X 11 cm, licząca 710 stron. Założona została dopiero w r. 1867, ale o. Honorat wpisał do niej notatki z rekolekcji poprzednich poczynając od r. 1855. W miarę potrzeby dopisywał różne interesujące go sprawy. Każdego roku notował wrażenia i postanowienia z dorocznych rekolekcji aż do 1915 r. Cała księga wypełniona jest drobnym i starannym pismem, niektóre strony pozostały czyste, inne są podzielone na kolumny większe i mniejsze, od czasu do czasu ozdobione wklejonymi obrazkami. Na ostatniej karcie widnieje fotografia matki o. Honorata, Aleksandry Koźmińskiej.

Oprócz reflekcji osobistych znajdują się w tej księdze również zapiski rzeczowe i dotyczące dat pamiątkowych dokumentów, spisy przywilejów brackich, rozkład tematów medytacji na każdy dzień roku, teksty modlitw, wypiski z książek ascetycznych, skrót czterech Ewangelii itd.

Księga ta była dla o. Honorata pewnego rodzaju podręcznikiem służą­

cym do rozmyślania czy rekolekcji, a w razie potrzeby mogła dostarczyć szybko odpowiedzi na jakieś pytania z zakresu kapucyńskich ustaw czy ascetyki.

Notatnik duchowny jest najbardziej autentycznym źródłem do po­

znania życia wewnętrznego o. Honorata. Jednakże czytając go trzeba mieć stale na uwadze fakt, że autor patrzył na siebie w świetle nadprzy­

rodzonym. W swoich notatkach szukał ciągle sposobu, by się utrwalić w pokorze i traktował siebie w sposób niemal brutalny. Ten „styl” no­

tatek staje się dopiero zrozumiały na tle całego życia o. Honorata. Trzeba więc powiedzieć o tej księdze, że stanowi źródło niezmiernie cenne, ale jednocześnie trudne do wykorzystania.

Niniejsze wypisy zawierają ciekawsze fragmenty Notatnika duchow­

nego, które rzucą nam światło zarówno na postać o. Honorata jak i dzieło z nim związane.

1(88) Na cześć 1

Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny2 w rocznicę ofiarowania się tej Pierworodnej Córki Boga

na służbę Jego świętą.

W czasie rek olek cji od byw an ych w zakroczym skim klasztorze r. 1867 po odpraw ieniu Mszy św. i m edytacji o Jej w ybraniu za­

czynam spisanie tych wrażeń i postanow ień z rek olek cji przed dw om a laty tutaj odbytych jako też przeszłorocznych i tegorocz­

nych, a to dla pożytku m ojej duszy; pragnę bow iem szczerze od 1 Niniejszy fragment obejmuje ss. 3— 10 oryginału. Ponad tytułem naklejony jest u góry mały obrazek głowy M. Bożej.

2 Tytuł napisany czerwonym atramentem, dużymi literami.

15 — N a sz a P r z e s z ło ś ć T . X X V I I I

(2)

tego czasu życie m oje odm ienić, a te postanow ienia za fundam ent tej m ojej reform y uważać, do którego bym się zw racał zawsze przez całe życie m oje nie odm ieniając nic z tego, chyba na lepsze.

C iebie przeto Przebłogosław iona M atko Jezusa i rnoja, przez którą w szelkie dobro nam z nieba przychodzi, z której Serca po­

chodzą te wszystkie zbaw ienne natchnienia, obieram sobie za m oją M istrzynię i Matkę dobrej Rady w tym m oim zajęciu, prosząc Cię przez Serce Syna T w ego, abyś mi dyktow ała to wszystko, co w i­

dzisz do p opraw y m ojej potrzebne, a potem abyś m nie łaskawie przestrzegała, przypom inała i dopom agała do dopełnienia tego, co sobie postanowię.

To w szystko, co tu napiszę, składam dzisiaj w Przenajśw iętsze Serce T w o je prosząc Cię, abyś te m oje niedołężne pragnienia o fia ­ row ała P. B ogu razem z najgorętszym i uczuciam i i pragnieniam i, którym i to Serce przy Tw oim ofiarow an iu się przejęte b y ło i abyś mi uprosiła przez to obfitsze błogosław ieństw o Boże.

Siebie samego także w to Serce przeczyste zamykam i razem z Tobą o fia ru ję się dzisiaj P. B ogu naszemu na służbę szczerą i gorliw ą z tym się ośw iadczając, że odtąd w tym Sercu chcę żyć i Jego cn oty naśladować i Jego uczuciam i się przejm ow ać, abym przez to Serce B ogu najm ilsze m ógł się stać miłą Jemu ofiarą.

A że podobało się Tobie w dniu dzisiejszym także zebrać na służbę Boską T w o je słu ż e b n ice 3, którym przez tyle lat służyć mi kazałaś i które w toż Serce T w o je jako najbezpieczniejsze schro­

nienie złożyłem 4, przeto i dzisiaj na n ow o je tam składam prosząc Cię pokornie, abyś całe to zgrom adzenie w Sercu Tw oim poczęte, w ych ow ane i ocalone wraz z sobą na służbę Bożą znów ofiarow ała i to mu uprosiła, aby n igdy nie ustawało w czci i m iłości ku Tobie i naśladowaniu T w ego Najświętszego żyw ota; ja zaś bym zawsze w edłu g w oli T w o je j m u służył, dopóki się T obie podoba je zacho­

wać jako rzeczywistą w łasność sw oją. Am en.

D z i e ń Z a d u s z n y 1865 r o k u

Do odbycia tych dłuższych rek olek cji w celu zastanowienia się lepszego nad sobą i urządzenia całego życia m ego pobudza mnie w spom nienie na to pasmo nieprzerw ane łask i natchnień, którym i m nie P. Bóg od tylu lat nakłania do popraw y, coraz g w ałtow n iej­

szych u żyw ając środków.

Jestem praw dziw ie tą duszą, która w śród w rzaw y świata nie m ogła usłyszeć, a raczej w yrozum ieć głosu Bożego, przeto w yw iódł ją na puszczę i tu przemawia do niej.

3 Tj. siostry felicjanki. . . . t »Ti„

4 W r. 1864 o. Honorat mając specjalne upoważnienie, ofiarował pokalanemu Sercu Maryi swoją prowincję zakonną, Zgromadzenie Sios Felicjanek i siebie.

A naprzód staje mi na pam ięci łaska naw rócenia m ego. Że gdym b ył w grzechach żyjąc bez w iary i bez pam ięci na Boga, d obroć Boska p óty m nie naw iedzała różnym i krzyżam i, jako to stratą ojca, w ielkim i zaw odam i na św iecie, niedostatkiem , a w k oń ­ cu w ięzieniem i ciężką chorobą, aż w końcu nakłoniłem m oje serce na głos Jego. Cóż by się ze mną b yło stało, gd ybym był umarł w tedy, jak się spodziew ano, b yłbym teraz w piekle p otępion y na w ieki! ... M odlitw a matki m o je j ziem skiej i opieka Matki m ojej niebieskiej tamtej ob jaw ion a o ca liły mnie. U zdrawiając m nie P. Bóg cu dow n ie, uzdrow ił jeszcze cu d ow n iej duszę m oją; w yprow adzając m nie z w ięzienia, w y w iód ł razem ze straszniejszej n iew oli szatań­

skiej i z piekła duszę w ybaw ił. W racając m nie fam ilii, w rócii K oś­

ciołow i i now ym życiem udarow ał. Czyliż nie dlatego, abym Jemu to życie pośw ięcił, które od niego m iałem darowane. C zyliż nie p ow in ien em się uważać jako ten, k tóry by z piekła p ow rócił na ziem ię dla czynienia pokuty i popraw y.

I czułem to dobrze od samego początku, tj. od pierw szej chw ili w ybaw ienia, że do Boga należę i że Jemu całkow icie oddać się p o ­ w inienem , i służyć Mu gorliw iej, chociaż tak długo się temu g ło ­ sow i opierałem .

Od czasu zaś, jak nieprzebrane m iłosierdzie Pańskie w yśw iad ­ czyło mi tę łaskę, o której n igdy bez łez serdecznych pom yśleć nie umiem, że m nie obrzydłego, cielesnego i grzesznego na służbę sw oją świętą pow ołać raczyło, głos ten jeszcze żyw iej i bez przerw y w sercu m oim czuję.

A le ulegając w iecznej m o je j zm yślności i lenistw u, które są głów n e w a dy m oje, nie tylko że nie byłem mu dotąd posłuszny i nie ścieśniłem drogi m ojej, ale zaraz prawie od n ow icjatu roz- w alniałem ją coraz bardziej i od tego czasu żyję z ciągłym w yrzu ­ tem, że zdradzam P. Jezusa, że łaski Jego m arnuję, że nie od p ow ia ­ dam memu pow ołaniu.

A znając to sw oje niedbalstw o prosiłem zawsze P. Boga, aby raczył podnieść w zakonie naszym ducha obserw ancji, b ogom yśl- ności i pokuty, i obudził pragnienie w yższej doskonałości i tym sposobem ułatw ił mi drogę popraw y, a w ziąw szy w karby posłu­

szeństwa przym usił pełnić w olę sw oję.

Potem gdy mnie P . Bóg otoczył duszami niew innym i, czystym i, w m iłości Bożej gorącym i, w m odlitw ie ustawicznym i, w pokutach surow ym i i do doskonałości całym sercem m ężnie zdążającym i, gdy widziałem w nich cu dow n e dary Boże udzielane tylko w y ­ branym sługom Jego i życia nadzw yczajność, i akty cnót heroicz­

nych codziennie spełniane, gd y oglądałem urzeczyw istnione m a­

rzenia m oje o ścisłości życia zakonnego, gd y mi przedstaw iło się odnow ion e pierw iastkow e życie św. Ojca i jego tow arzyszy, a ra­

czej św. M. K lary i je j córek świętych, o którym nawet m arzyć nie

(3)

śmiałem i to z całą żyw ością w iary ów czesnej i świętego zapału, w tedy jeszcze bardziej o żyw iały się w e m nie pragnienia naśladow a­

nia takiego życia i czułem się zaw stydzony przykładam i tych sła­

bych istot, które w yprzedzały daleko nie tylko życie m oje, ale m oje nauki nawet i m oje nadzieje, i pragnienia. I w idziałem w y ­ raźnie, że m nie P. Bóg dlatego na służbie ich p o sta w ił5, abym zrozum iał, że i w dzisiejszych czasach można Mu służyć tak g o r­

liw ie jak daw n iej, o czym już w ątpić zaczynałem i żebym w sparty ich m odlitw am i i zachęcony ich przykładam i nie ustępow ał na tej drodze, ale m ężniej się wziął do popraw y.

P otrzebn y to b ył w idać środek dla m nie, skoro m nie P. Bóg tyle lat przy tym utrzym yw ał i przez posłuszeństwo święte do tego acz niesposobnego naznaczył i przez generalnego ministra 6 w tym utw ierdził i przez sługę sw ego kam edułę 7 na rekolekcjach u nich od byw an ych ja k b y za jedyną radę podał, abym się zapoznawszy z jakim zgrom adzeniem zakonnym żeńskim, m odlitw am i je g o się wspierał i przykładam i zachęcał; przeto uważam to także za dow ód w ielk iego m iłosierdzia B ożego nade mną. A le zajęcia m oje, tj. du­

chow ne usługi im oddaw ane, b y ły tak liczne, a raczej tak n ieroz­

tropnie przeze m nie urządzane, że mi zawsze stawały na przeszko­

dzie nie tylko do rzeczyw istej popraw y, ale nawet d c zastanow ie­

nia się nad sobą, zawsze mi się bow iem zdawało, że do tego p o­

trzeba w iększego odosobnienia, chociaż z tychże samych dusz uczy­

łem się czego innego, tj. jak w ew nętrzną pracę nad sobą um iały łączyć z licznym i zajęciam i i pracam i dla drugich.

A chociaż czasem na rekolekcjach urządziłem sw oje życie i u czy­

niłem postanow ienia, a nawet przez kilka lat je notow ałem i przez jakiś czas odnaw iałem i trwałem w nich, to znow uż łatw o w ra ­ całem do daw nego zaniedbania pod pozorem pożytecznej i naglącej pracy, rachując zawsze na to, że to już niedługo, że potem m oże P. Bóg da czas sposobniejszy ku temu.

Przez kilka lat ostatnich czując się um ęczony duchow nie o cz e ­ kiw ałem z upragnieniem przeniesienia m nie do innego klasztoru, widząc w tym je d y n y ratunek dla siebie. A na ostatnich rek olek ­ cjach prosiłem szczerze P. Boga, aby dał takie natchnienie O. P ro ­ w in c ja ło w i] 8, aby m nie przeniósł do Zakroczym ia, jak się niektó- 5 O. Honorat zawsze pisze, że został wyznaczony do pracy nad fe­

licjankami, chociaż sam zainicjował zorganizowanie tego zgromadzenia.

Cały ten ustęp mówi o gorliwości pierwszych felicjanek.

6 Podczas wizytacji generalnej w 1860 r. o. M i k o ł a j od św. Jana (1808— 1877), generał zakonu, po zwizytowaniu domu sióstr felicjanek przy ul. Daniłłowiczowskiej powiedział do o. Honorata następujące sło­

wa: „Kończ, coś zaczął, a ja ci błogosławię” .

7 Nie można ustalić, o kogo tutaj chodzi. Wiadomo jedynie, że w r.

1862 o. Honorat odprawiał rekolekcje w klasztorze OO. Kamedułów pod

Krakowem. ,

8 O. Eustachy Ł u k a s z e w s k i (1799— 1867) był p r o w i n c j a ł e m oa r. 1862 i podczas jego rządów nastąpiła kasata klasztorów k a p u c y ń s k i c h

rzy spodziew ali. W yznaję jednakże, że w tym nie m iałem jed yn ego w zględu na dobro m ej duszy, ale przyłączała się do tego i druga rzecz, tj. iż czułem potrzebę innego rodzaju pracy dla dusz, k tó­

rym służyłem , to jest zebrania na piśm ie tego, co się przez 9 blisko lat u nich praktykow ało dla ustalenia rodzaju ich życia, do czego na próżno zabierałem się po kilka razy przy nich 9.

0 . P row in [cjał] nie zrobił żadnej zmiany, ale na drugi dzień po jego w izycie Opatrzność Boska w in n y sposób ją zarządziła i ujrzałem się daleko prędzej, niż się spodziewałem , w upragn io­

nym m iejscu, w czym n ow y i najw iększy dow ód d obroci Boskiej nad sobą uznaję 10.

Z reform ow ałem w praw dzie zaraz w iele rzeczy w życiu m oim zakonnym , ale po w ierzchu tylko, bo zaraz na drugi dzień zabra­

łem się do pracy w spom nianej i teraz poznaję, że i to zajęcie p o­

chłonąć by m ogło cały czas m ój i utrzym ać znow u w niepam ięci na siebie na długi czas jeszcze.

Z drugiej strony widzę, że czasu sposobniejszego do zajęcia się sobą m ieć nie będę. Mam spokój i ciszę, zajęcia ob ow iązkow ego i naglącego niew iele, jest bow iem dosyć gorliw ych kapłanów , k tó ­ rzy w kościele posługi dostatecznie dopełniają, mam m ego ojca duch ow n ego z którym z łaski B oskiej tyle lat mieszkam i tu m nie P. B óg z nim nie rozłączył, mam książki potrzebne, celę i inne w y god y , a położenie nasze zawsze niepewne, m oże się wszyst­

ko utrudnić.

B ojąc się przeto odpow iedzialności przed Bogiem , żem nie k o ­ rzystał z czasu i żeby nie wpaść w tę pokusę, iżby zajm ując się drugim i sw oją popraw ę odkładać do końca i pisząc drugim ustawy samemu o zachowanie sw oich dbać niew iele, zamierzam przy p o ­ m ocy Bożej dłuższy czas pośw ięcić na potrzeby m ojej duszy, tj. od dziś, od dnia Zadusznego aż do N iepokalanego Poczęcia, aby od być całe cztery tygodnie świętego Ig n a ce g o 12, a przy tym dopełn ić następujących rzeczy:

1. W 1-ym tygodniu chcę się przygotow ać do spow iedzi g[en e- ra]lnej, którą chociaż kilka razy w życiu czyniłem , zawsze n ied o­

kładną mi się w yda je po nauce i w ykładzie teologii i po słuchaniu spow iedzi tylu dusz pobożn ych; chcę ją sobie spisać, abym m ógł i teraz z uwagą ją od być przed m oim oj[cem ] duchfow nym ] i na potem dla upokorzenia sw ego czasem odczytyw ać przyn ajm n iej, jeżeli nie pow tarzać, i w końcu życia m ieć gotow ą, bo coraz słabszą mam pam ięć.

9 Jest tu mowa o pisaniu konstytucji dla sióstr felicjanek.

10 O. Honorat mówi o kasacie klasztoru warszawskiego w r. 1864, na skutek której on i inni współbracia zostali przewiezieni do klasztoru w Zakroczymiu.

11 Tj. o. Prokopa L e s z c z y ń s k i e g o .

12 Chodzi tu o rekolekcje 40-dniowe według metody św. Ignacego.

(4)

2. Przetrząsnąć w szystkie ćw iczenia duchow ne, um artwienia zakonne, zajęcia kapłańskie i obm yślić sposoby odbyw ania ich n aj­

doskonalej.

3. O świecić się w rzeczach obow iązkow ych , jak np. w poznaniu reguły, kon stytu cji, różn ych ustaw, ru bryk itp., do czego dotąd n igdy szczerze się nie zabrałem i zreform ow ać się w tym, o ile można.

4. Zebrać wrażenia z tych i z daw n ych rekolekcji, których p rzy­

pom inanie może b yć pożyteczne i uczynić w ażniejsze akty i posta­

now ienia na całe życie.

5. U regulow ać zajęcia dzienne, ćw iczenia tygodn iow e, m iesięcz­

ne i roczne, facultates itp. rzeczy, aby m ieć na potem drogę w y ­ tkniętą życia zakonnego i zajęć zew nętrznych w edług w oli Boskiej.

6. Spisać sobie to wszystko z n ajm niejszym i szczegółami, aby w sw oim czasie można odczytyw ać i ch oćbym się jakiś czas za­

niedbał, żebym m ógł łatw iej p ow rócić do raz określonej drogi, którą chcę m ieć za regułę życia swego.

B ojąc istę znanej mi dobrze słabości i niestałości sw ojej, aby mi ta nie przeszkodziła w dokończeniu tych ćw iczeń, a potem w w ykon an iu pbstanow ień, raz jeszcze to wszystko N ajm iłosier- [niejszem]u Sercu m ojej Matki N ie b ie s k ie j] poruczam.

2(89) [Nabożeństwo do Matki Bożej]13

1. Nie tylko nauka K [ościo]ła S[w iętego] i przykład w s z y s t ­ kich] ś[w iętych], ale i d ośw ia d czen ie] m ego życia, a dziś już i serce m oje skłania m nie do szczegól[neg]o odd[an]ia się opiece M[atki]

B[ożej] i ustaw icz[neg]o Jej w ielb[ieni]a i pośw ięc[eni]a na Jej w ier[ną] służbę.

2. W ierzę w to m ocno, b o mam na to jaw n e dow ody, że w [szys]t- kie łaski w życ[iu] m oim spotk[ał]y m nie p[rze]z Nią. Najpierwszą i najwię[ksz]ą łaskę w porząfdku] duch[ow n]ym — naw rócenia mego Jej tyl[ko] w inienem , jak to Ona sama matce m ojej w e śnie ob jaw ić raczyła, a z nią i łaskę uw oln[ienia] z w ięz[ienia] cu d ow n ym prawie sposobem . Jej także przypis[uję] łaskę powoł[ania],

3. W Jej urocz[ystości] w[szys]tkie m oje znacz[ne] rocznice obchfodzę]. W N iep[okalane] Poczę[cie] w yjech ałem z domu, gdzie Ona m nie tylko m ęstwem potrzebnym obdarzyła, aby m atkę chorą opuścić. W dzień Jej Oczek[iwania] wszedłem do klasztoru. I p o­

tem w parę lat w ten sam dzień urocz[yst]ą prof[esję] czyniłem , a że to za najw ięk[sz]ą sobie łaskę poczyt[uję] i najw iększe szczęście, dlatego ten dzień za najuroczystszy z dni m oich uważam.

13 Niniejszy fragment jest na s. 93 oryginału. Tekst nie jest zatytuło­

wany, tylko ponad nim naklejony mały obrazek, przedstawiający NMP z Sercem mieczem przebitym.

4. Potem w ciągu życia zakonnego b[ardzo] w iele razy w Jej urocz [ystości] w iększe łaski m nie spotykały i doznawałem nieraz w najcięższych razach cu d ow n ej Jej opieki. Nieraz w najciężfszych]

pokusach jed n o westch[nienie] do N iej ratow ało m nie. Czasem w n a jtru d n ie jszy ch ] chw ilach przed kazaniem Ona m nie w sp ie­

rała cudow nie. Im lepiej się do Niej pom odl[iłem ], ty[m ] lepiej powiedziałem . W sp[ow ie]dziach zw yk[le] do Niej się udawałem 0 skruchę penit[entów ], I Jej przypisuję w [szys]tkie b ło g o s ła w ie ń ­ stwa] i w [sze]lkie dobro, jeżeli stąd było. Nieraz w m ałych baga­

telach: szukając co np. z pośp[iechem ], po jedn ym westch[nieniu]

znajdow ałem .

5. Z w [ie]lką pocie[chą] u w ierzyłem tej rzeczy, k[tó]rą jedna s[iost]ra w o sobliw y spos[ób] na m odl[itw ie] poznała, że jestem w szczeg[ólnej] opiece tej m o je j M atki najlepszej, której jeszcze m nie matka m oja oddała i ja też na całe życie się oddaję z całą m oją istotą i ze w[szys]tkim , co mam i czym jestem i czego pragnę.

6. Raczyła m nie też N iep[okalana] Panna używ ać często na sw oją służbę. Do kilku bractw sama m nie prawie w ezw ała przez w iern e sługi sw oje i do zapisyw ania drugich do Jej bractw , bo mi przysyłano patenta z najdal[szych] stron, o k[tó]re naw et n[ie]

prosił[em ], Do kilku bractw Jej przyjm ow ałem z kilka tysięcy osób.

7. M iałem też szczęście ogłaszać dogm [at] N iep ok a lan ego] P o ­ c z ę c ia ] w W arsz[awie] i w ten dzień trzy kazafnia] w różnych k[ościo]łach o tym miałem. W pierw szych latach z p ołow a m oich kaz[ań] była w yłącznie na Jej cześć pośw ięcona. U czyniłem nawet kiedyś to postan[ow ienie] w spom in[ać] zawszfe] o Niej w naukfach], czego jednak n[ie] bar[dzo] dopeł[niałem ], bo albo przypadkiem tylko m ów iłem o Niej, albo w e wstępie zaledw o paru w yrażeniam i na Jej uczczenie to dopeł[niałem ],

8. Z iluż to n[ie]bezp[ieczeństw] w ybaw iła m nie Jej opieka.

Z wielką też pociechą kładłem te słowa: M onstra te e[ss]e M atrem 1 Tota ratio spei nostrae, n[ie] wTątpiąc ani na chw ilę o tej opiece naw et w tedy, gdy zdawała się nas z tej opieki wypusz[czać]. Jakoż nie zaw iodłem się potem.

3(90) Noty

z rekolekcji odbywanych w Warszawie w roku 1855 i 1856 14

W rażenia:

W szystkie m oje czyn[ności] n[ie] są czysto dla ch w ały Bożej i z Jego m ił[ości] odpraw i[ane]. Jeżeli idę z kazan[iem], czuję, że

. 14 Niniejszy fragment jest na s. 447 oryginału. Ponad tytułem nakle­

jony mały obrazek Chrystusa: „Oto Człowiek” .

(5)

w ięcej pobudza m nie próżn[a] chw fała] niż czysta gorl[iw ość], bo m nie b[ardzo] zrażają nag[any], a podno[szą] pochw [ały], bo w ięcej dbam o skończ[one] rzeczy i w ypow [iedziane] gładko niż o p oży - t[ek] praw dz[iw y],

K iedy idę do sp[owie]dz[i], w ięcej p[ę]dz[o]ny j[estem ] n[ie]- czyfstą] [intencją] niż g o r liw o ś cią ], bo b[ie]d[a]k[ów ] i st[a]r[usz- ków ] i m ęż[czyzn] n[ie] słfucham] z taką och[otą], jak [m ]łod[ych], ulęk[nionych].

Na lek[cję] idąc w ięcej mi chodzi o popis i podobne uzn[a]n[ie], bo lek[cji] m ęż[czyzn] n[ie] chcę.

Postanow ienia:

1. Odtąd ilekroć z p osłu szeń stw a] iść bą[dę] na jaki obow [iązek], stanowię sobie zawsze starać się o czyst[ą] int[encję], oświadczfać]

się w prost p[rzeciw’ ]ko w szelk[iej] n[ie]cz[ystej] chęci próż[ności], ale szukfać] ch w ały B[ożej].

2. Ile razy m nie zaczepi kto o sp[ow ie]dź, odłożę do 10 bez róż­

nicy osób.

3. O bow[iązki] lektora przekł[adać] będę nad sp[ow ie]dż i ka- z[ania].

4. Idąc do sp[owie]dz[i] wspom finać] będę na sł[a]b[ość] swą, ufność w B[ogu] i obudz[ę] int[encję] chw fały] B[ozej],

5. Obrałem nam ięt[ność] n[ie]czy[stości] do zwalcz[ania], k[tó]ra wszę[dzie] się ukazuje.

6. Stanow[ię] przy sp[owie]dz[i] używ [ać] łańcusz[ka], w post w ieczór[em ] n[ie] jadać, m odlić się do M jatki] B[ożej].

7. Trzeba mi się teraz oszczęfdzać], potem jak bę[dę] miał w ięcej doświad[czenia], w ięcej udziel[ać] się bę[dę]. Teraz po 10 tylko kto bę[dzie] potrzebow ał.

8. Ile razy nie uda mi się w sp[owie]dz[i] porusz[yć] osob[ę], k[tó]rą chc[ę], bę[dę] uważ[ał] jako lekarstw o na w ylecz[enie] tego grzeszfnego] pocią[gu], z czego się cieszyć pow in[ienem ],

9. Ile razy pok[usa] do T r z n d .15, k[tó]rego każd[y] czyn porusza mnie, o akt m iłfości] postaram [się].

10. Po upadku zamiast upadać na duchu upokorzę się, iżem zanadto ufał sobie, a B ogu n[ie] i odnow fię] postan[ow ienie] dalej.

11. Co dzień czyt[anie] duch[ow ne] odb[yw ać] przez 1/2 g o - dz[iny].

Rozkład czasu:

Od 12 — 2 w chórze.

— 2 — 4 kazania, w e środę i sobotę katechiz[mj.

15 przypuszczalnie chodzi o jakieś nazwisko znane tylko autorowi.

— 4 — 6 p rz y g o to w a n ie ] do teologii, w sobot[ę] — reguły.

— 6 — 8 pacierze, um ycfie], czyta[nie], p rz y g o to w a n ie ] do Mszy, Msza, konw [encka], d zięk czyn ien ie], g o d z i ­ ny] ran[ne] i de Beata.

— 8 — 10 śniad[anie] i szkoła; 10— 11 spow [iedź]; 11— 12 obiad i rozm fowa]

— 12 — 2 teolog[ia] v[el] katech[izm ], v[el] duchow fne] c z y - tfanie],

2 — 21/a Nieszpo[ry], obejrzen ie k[ościo]ła, de B[eata],

— 2*/«— 4 szkoła; 4— 5 kom pł[eta], róża[niec], rach[unek] su­

m ien ia ].

5 — 5l/a czyt[anie] duch[ow ne]; 5‘ /2— 6 kolacja, de Beata.

— 6 — 7 c-zyt[anie] w m atferii] kaz[ań], w e w tor[ki] i pią[tki]

czyt[anie] katech[izmu],

— 7 — 12 czyt[anie] o m edyt[acji], spanie.

4(91) Noty z rekolfekcji] 1886 rok[u]16

Za poradą o[jca] d[uchow nego] odpraw iałem z Du P onte 17 w e ­ dług jeg o w skazów ek dodaw szy tylko rozm [yślanie] o życiu czy n ­ nym . Za czytanie Pismo św., m iejsca wskazane u jezuity i Naśla­

dow anie. R ozm yśla n ia ] 3 godziny, czytań[ia] 2.

W rażenia:

[O] końcu. Ze wstępu pragnąłem rozpłynąć się w m orzu B[oga]

i zniknąć w Nim jako strum yk m ały i oczyścić się z tych n ieczy­

s to ś ci], jakie płynąc zebrał[em ]. W dzięczność za cel tak w zniosły i za p ow ołan ie — to zawsze uczucie trw ające. Prosiłem , abym choć przez szparę drzw i nieb[a] m ógł w idzieć chw ałę B[oga], ch oćb y jej n[ie] używ ać, byle Go nie nienaw idzieć.

Czyt[anie] Pis[ma] św. Przerażenie z tych słów, że w jed n ym dniu przyjdą na ciebie sterilitas et viduitas.

Grzech. U pokorzenie z uw agi na ciężkość grzech[u] sz k a ra d ­ nego] jak w rzód ciekący ... bez liczby. Co dzień 10 000 talentów zaciągam długu z pacierzy, in tencji, nieum artw[ień] itd. A le co

16 Niniejszy fragment obejmuje ss 503— 507 oryginału.

17 Ludwik P u e n t e (1554— 1624), jezuta hiszpański. Poza Hiszpanią nazwisko jego pisano Duponte lub Du Ponte. Był prof. fil. i teol., a po­

tem długoletnim mistrzem nowicjatu. Napisał wiele dzieł z zakresu asce- tyki. O. Honorat przypuszczalnie korzystał z jego dzieła pt. M edytacye albo rozmyślanie o tajemnicach wiary św iętej, 6 tomów, Jarosław 1620, albo ze skróconego wydania pt. Rozmyślania o tajemnicach wiary, ż y w o ­ cie i męce Pana Jezusowey... Wilno 1646. To ostatnie w języku polskim miało kilka wydań.

(6)

dzień mam czym je spłacać. Msze św. D obroć Boża znosząca m nie pom im o tylu grzechów . Nie m ogę przyznać się do nienaw idzenia Boga. K ocham G o jedynie. Pragnę gorąco, aby b ył w ielbion y po w [szys]tkie w ieki za te n[ie]zm ierne łaski, jakim i mnie obdarzył i choćbym sam b ył słusznie potępiony, prosiłem , aby M[atka] B[oża]

i an[io]łow ie zawsze Go za to w ych w alali i aby cały świat w iedział o Jego d obroci i m ojej niew dzięczności.

N aśladowanie. Z czytania uspokojenie, że łaska niebieska i m i­

łość Boża usuną w [szys]tkie niepraw e uczucia.

Śm ierć m oja już postanow iona przez Boga nieodw ołal[nie].

P iekło. Tam nie będzie ani pociech, ani naw iedzeń Boskich, ani rozm ow y z Bogiem , trzeba będzie z Bogiem pożegnać się na w ie­

ki — to n a jo k ro p n ie jsze ].

Przy M szy św. p rzed sta w iło] m i się jako w ielki dar — pisanie, byłem pobu dzon y do w dzięczności, postanow iłem przynajm niej 3 godzinfy] co dzień obracać na pisanie dla chw ały Bożej.

O fiar[ow anie] M[atki] Bfożej], O fiarow ałem się dziś z M[atką]

Bożą i z P[anem ] Jezusem przy p o d n ie sie n iu ] w e M szy św. całko­

w icie, dziękując Bogu za pow ołanie. Przy tej m odl[itw ie] p[rze]jęty byłem tym uczuciem : K ied y ja się T obie ofiarow ałem ? Ja o tym nie w iem ani pamiętam, ani przy wstąpieniu, ani przy urocz[ystych]

ślub[ach], ani byłem p[rze]jęty, ani rozum iałem , co robiłem , choć robiłem ochotnie. W iem tylko, żem był grzesz[nikiem ] i blu żn [ier- cą] i n[ie]przyjaciele[m ] Tw oim . W iem , żem był przyn aglon y łaską T w oją i gnany do klaszt[oru], A le dziś w dzięczny jestem i o fia ­ ruję się.

Ucieczka. C hciałbym b yć u czestn ik iem ] p[rze]ślad[owa]ń i cier­

p ie ń ] C h[rystusow ]ych razem z innym i w ybr[anym i], ale n[ie]

mam sposob[n ości]; nikt mnie nie p[rze]ślad[uje], a te małe p[rze]- ślad[owania], jakich dozn[aję], to nic a nic n[ie] cierp[ię], tylko są on e now ym i dow odam i dobroci T w o je j, bo w nich ratowałeś mnie tak skutecznie, tak m iłośnie, tak potężnie, że się ob aw y ob róciły w pociechy, a p[rze]ślad[owania] w uczczenie. Ileż w dzięczności w inien Ci jestem za tę obron ę z okazji przyjazdu m oich krew nych, ileż serc musiałeś poruszyć, żeby zastawione na m nie sidła o b ró ­ ciły się w p o h a ń b ie n ie ] p[rze]ciw ników . Ileż Ci w inienem za o b ró ­ cenie spraw y listów na wykaz[anie] n[ie]w in[ności] i ...1S.

Nie m ając sw oich, ofiaru ję za siebie i za Ciebie, Jezu, T w oje p[rze]ślad[owania], nie chcę nic m ieć sw ego. w[szys]tko T w o je niech będzie w e m nie do końca. Jakże w dzięczny Ci jestem , że i m nie podobn e m iejsce znalazłeś tutaj, sposobne do ukrycia się. Z baw iciel w Egipcie założył fundam enta życia p u steln iczeg o] i zakon[nego].

P rzen a jśw iętsza ] Rodzina żyła tam w ubós[tw ie], p osłu szeń stw ie],

18 Tak jest w oryginale.

czyst[ości]. Stąd tam początek zak[onów ]. Te to zasady b y ły w y ­ w rócen iem bałw anów pogańs[kich], tj. b o g a c fw a ], p ych y i roz­

k o s z y ], I dziś kto pracuje w tym kierunku, przyczynia się do w y ­ w rócenia bożysz[cz] tego świata a ustalfenia] K [ró]l[e]stw a C h[ry- stusow e]go i ściągnięcia b łogosła w ień stw a ] B[ożego] i m ił[osier]dzia nad światem. Biada światu, gdy n[ie] ma dusz doskonalących się i żyją cych w edłu g rad E [w an]g[e]lii św. Ze mną tak jak z P[anem]

Jez[usem] i jak z ap[osto]łam i, gdy ich Żydzi w ygnali, ob rócili się do pogan, praca nad ludem korzystniejsza.

Ż y[cie] ukry[te], N[ie] tak m ów Panie, że mam do ciebie to, iż um niejszyłeś z m ił[ości] i n[ie] postęp[uje]sz, ale żeś n igdy m nie n[ie] m iłow ał i nigdy dotąd n[ie] zaczął postęp[u]. O fiarow ałem , słuch[aj]ąc M szy św., postępy P[ana] Jez[usa] za swe n ied b a lstw a ], postanow iłem urządzić sw oje życie.

W ybór. Ć w iczenie się w cie rp liw o ś c i], szczególnie w k o n fe s jo ­ nale], w [szys]tkich z m ił[ością] i łagodn[ością], nawet tych, k [tó]- rych odpra[w iam ]. Z n ow u byłem pobu dzon y do urządz[enia] życia, bo czas krótki i w[szys]tko zapow iada bliską śmierć.

Samarytanka. B[ardzo] w zruszony byłem przy tym roz[w ażaniu];

szczególniej w idokiem sfatygow anego Jezusa. B[ardzo] w dzięczny byłem , że m nie pow oł[ał] do tego ubogiego życia i pieszych podróży.

Łączyłem m oje zmęczenia i odpoczyn ki i pragnienia dusz z Jego ...

Przedstaw iło mi się żyw o, że to ja byłem tą ow cą zgubioną, za którą on tyle się um ęczył, w ięc dla m nie On przyszedł jako dla ow cy, k[tó]ra zginę[ła] z domu Izraels[kiego], T yle opuścił, 99 lep­

szych, tyle zaniechał pociągnąć now ych, którzy by w ierniejsi byli.

Prosiłem , abym m ógł, p odobn ie jak On, dla dusz takie podróże odbyw ać. Przypom inało mi się, że i m nie uprzedził P[an] J[ezus], gdym Go nie szukał. U w ielbiałem Opatrzność Jego, k[tó]ra użyła w ięzienia, aby tam m nie znalazłszy do ow czarni sw ojej p rzyp row a ­ dzić. Tuliłem się jak ow ca do sw ego pasterza. Oddałem mu duszę sw oją. Jak często naśladuję tę Sam arytankę, że zapom inam, kto to do m nie m ów i i kto żąda czegoś od e m nie przez natch[nienia], przykaz[ania], reguły, p[rze]ł[o]ż[on]ych, proszących o sp[o- w ie]dź itp.

P raw dziw ie adorow ać Boga jest to oprócz zew nę[trznych] form czynić akty w iary, nadz[iei], m ił[ości], pok[ory], p osłu szeń stw a], zapar[cia], cierpi[iw ości] itp. Z grzesznicą raczy P[an] Jezus roz­

m awiać i tak głębokie tajem nice ob jaw ia ć jaśniej niż uczniom nawet. Za to tak naw rócona, że zapom niaw szy o w iadrze w oła sw oich w spółm ieszkańców do Niego. Obym i ia po tylu rozm ow ach z Chryst[usem ], w których mi jeszcze jaśniej się pbjaw ił (nawet na tych rekol[ekcjach]), podobnie b ył pobudzony, abym dusze do Niego przywodził.

Szafarz. P rzy tym rozm yślaniu na n ow o byłem pobu d zon y do

(7)

pracy nad duszami, że gd y kopać n[ie] um iem (tj. surow ego życia prow adzić) ani żebrać (bogom yślnego), to przynajm niej przez uczynki m ił[osier]dzia duchow nego szczeg[ólnych] zyskiw ać sobie p rzyczyń ców do Boga.

W Imię Boże rozkład czasu taki czynię:

ok oło 8 godzin ćw icz[eń] duch[ow nych], 8 pracy i 8 ku potrzebom ciała.

M odlitw a w Chórze O sobno

Jutrznia ok oło 1 [godz]

G odzin y ranne ... ! V .

N ieszpory, K om plfeta] z lit[am ą] /* J

Rachunek i akty w ieczforne] */*

M edytacja ranna V*

Litania do W [szystkich] Ś[więtych]

i akty ranne V*

M odlitw y postne przed obiadem i przy

obiedzie i k ola cji itd. V4

Msza św. z p rzy g o to w a n ie m ] i ubra-

[niem] 1

De Beata całe O ffic[ium ] Va

R óżan iec; 2 k oron k i i inne pryw atne V*

N awiedzenie N. Sakr[am entu] V*

G ratiar[um ] actio po M szy V*

M edytacja 2 V*

M od litw y przy sp[ow ia]daniu V4

A doracja przy Mszach, p[rze]chodz[e-

niu] i akty strzeliste lA

C zytanie V*

Zajęcia Corporalia

Spow iadanie godz. 51/* Spanie gfodz.] 6

Pisanie i listy 2 i zb y - Obiad itd. 1

R obota ręcz[na] w ające Sniad[anie], kolacja, palenie,

i porząd[ki] ‘ /a p[rze]chodz[enie] 1

ok oło 8

Naturalnie, że różne zm iany w tym być muszą.

ok oło 8

Porządek dzienny taki chciałbym przy p om ocy Bożej zachow ać, jeśli n[ie] będę p[rze]szk[o]dz[ony]:

0 12 w n ocy Jutrznia

N aw iedzenie N. Sakr[amentu]

1 Pisanie 2 Spoczynek 4 Pisanie listów

43/4 U m ycie, litania [do] W [szystkich] Ś[więtych]

5 M edytacja

51/* Praeparatio ad Mis[sam]

53/4 Msza św.

61/* Gratiarum actio 7 H ory (na spacerze) 7V4 Rozm yślanie 1U 71/* Sp[ow ia]danie

9 Śniadanie, spacer, offic[iu m ] de B[eata] rozm yśl[anie] 1U 10 Spowiadanie

12 C zytanie lub po obiedzie 12V* Obiad

1'/2 Spoczynek i porządki 2 Spow iadanie

4 Spacer, N ieszpory, K om pl[eta] i de B[eata], różaniec, roz­

m yślanie X/4 43/4 Pisanie 53/4 K olacja 61/* Pisanie 71/* R obota ręczna 8 Pisanie 9 Spoczynek

Boże dopom óż!

Płacz nad Jeruz[alem], P [rze]jęty byłem w[ie]lką obaw ą, aby nie b yło zakryte p[rze]d oczam i m ym i to, co j[est] ku p o k o jo w i m ojej duszy, m ego zakonu, k[ra]ju i K [ościo]ła, aby nie przyszły niespo­

dzianie na nas te kary i circum dabunt ... super lap[idem]. Prosiłem b[ardzo] natarczyw ie p[rze]z dzień cały. Nie miałem w iele światła, tylko że nie ma innej drogi do w ew [nętrznego] p okoju jak droga krzyża. Zachęciłem się do w ytrw ałości obrazem P[ana] J[ezusa]

w O grójcu, k[tó]ry n[ie] był w ysłuchany od razu. A ż na drugi dzień dopiero, zdaje się, że uczułem odpow iedź: czegóż w ięcej żą­

dam, jak żebyś umiał się oddać mi zupełnie, pośw ięć w ięc siebie 1 oddaj całego Bogu, a ofiara tw oja przyjęta będzie itd. O fiarow a­

łem się przeto, jak umiałem, ze w[szys]tkim i zmysł[ami] i władzam i i życiem całym na w[szys]tkie ch oroby, utrap[ienia], uciski, p[rze]- ślad[owania], w zgardy, z w yrzeczeniem w[szys]tkich pragnień n a j­

(8)

szlachetniejszych tak dalece, że gd yby nie b yło nieba i nie grozik>

piekło, owszem gdybym w iedział, że ze sp[raw ie]dl[iw e]go w yroku Bożfego] tam będę p[rze]znaczony i w ted y oddałem się z czystą intencją Bogu z m iłości, aby czynił, co Mu się podoba. Jednocześnie uczułem w [ie]lką ufność w dobroci Bożej i co do sw ojej duszy i co do zakfonu], k[ra]ju i K [ościo]ła, że B óg tego w[szys]t|kie]go n[ie] [d]opuści i w ysłucha pragn[ień] m ego serca lepiej niż się spo­

dziewam . Uczułem się b[ardzo] n[ie]udolnym do tej ofia ry, p rzy­

gniecion y tylko naw ałem łask Boskich przeróżnych, n[ie] m ający nic do ofiar[ow ania] z cierpfienia], bo nic n[ie] doznałe[m] i n[ie]

doznaję, tylko się czuję n[ie]w ym ow nie szczęśliw ym zawsze na Jego służbie i b[ardzo] w yw yższon ym i w [ie]lkim i zaszczytami od Niego obdarzonym itd. Szczególniej czułem szczęście sw oje słucha­

jąc 3 M szy św. razem i ofiarow ałem je na w iadom e intencje z ufnością i gd y po postanfow .eniu] tej o fia ry przy M szy o. P ro - k[opa] trafiłem na podniesienie przy ostatniej M szy ś w .19.

Postanow iłem codziennie nabożeństw o do M[atki] B[ożej] B o­

lesnej odpraw iać, przynajm n[ie]j 7 Zdrow aś i m odl[itwę] Sancta M ater istud, agas etc. z odpustem.

5(92) [Refleksje na temat reorganizacji zgromadzeń ukrytych]20 Nie ma nic słuszniejszego nad to, aby wszystkie m oje posługi czynione dla zgr[om adze]ń ukrytych b y ły w niw ecz o b ró co n e i tamąuam pulvis quem proiecit ven tu s a jacie terra e zm iecione, bo nie b y ły czynion e z czystą m iłością Bożą, bo b yło w nich w iele niedbalstwa i innych błędów . Nie ma nic słuszniejszego nad to, że w [szys]tkie m oje prace i pisma, tak dla fel[icjan]ek jak i dla zgr[omadze]ń, rów n ież w niw ecz zostały obrócone, tak, iż praw ie nic nie pozostało z m ozolnych prac dniem i nocą przez lat 40, które napełniają dwa k u fry ogrom ne, bo rów nież nie było w7 nich czystej intencji i tak rzadko m yślałem przy nich o Bogu, w[szys]tko po ludzku pisałem szukając ksiąg i różnych podręczn ik ów i nieraz parę godzin nie w spom niałem przy tym o Bogu. Dziś z całego serca na ofiarę to składam i za m oje grzechy i na ofiarę miłości. Nie b yło by nic słuszniejszego nad to, gd yb y i dziś (12 grud[nia] 1907 r.) przy tych k on feren cja ch księży kom isarzy 21, po odrzuceniu moich

10 Chodzi tu o jakąś ofiarę znaną tylko o. Honoratowi, o której nic nie można wywnioskować również i z innych źródeł. Zdanie nie skoń­

czone.

20 Niniejszy fragment obejmuje ss. 595— 597 oryginału. Tekst pisany był pod koniec 1907 r

21 W tym dniu odbyła się konferencja księży komisarzy diecezjalnych w celu zreorganizowania zgromadzeń. Na tę konferencję o. Honorat wy­

słał obszerne uwagi wskazując podstawy prawne i uzasadniając po­

trzebę istnienia zgromadzeń ukrytych.

przedstawień, tak co do w ładzy o. g[enera]ła nad zgr[om adzenia]m i, jak co do niebezpieczeństwa ich zam iarów i postanow ień na 1-ej k on feren cji uczynionych, ob rócon o w niw ecz w[szys]tkie zgr[om a- dzeni]a na ukaranie m ojej pychy, niedbalstw a, tolerow ania w ielu przestępstw, zgorszeń, zarozum iałości, zbytniej ufności itd.; jeżeli to nastąpi obiecu ję przy p om ocy T w ej łaski złożyć to w o fierze z m ojej strony jako słuszną karę.

A le T y wiesz, że nigdy za sw oje dzieło tego nie uważałem , że zawsze każdego dnia czułem się do tego niesposobnym i w idziałem jaw nie, że to b yły dzieła T w oje, że dawałeś mi zawsze uczuw ać m oje niedołęst[w o] i przysyłałeś mi zawsze jakieś pom oce, aby się nie w kradła do serca m ego zarozum iałość, że ja w tym coś m ogę i już, o ile w tym było coś m ojej pracy, już ją w części oczyściłem w łasnym i rękami, zburzyłem tyle ustaw itp. W ięc jeżeli to b y ło dziełem Tw oim , pokaż to dzisiaj jaw nie, zrób ten cud, aby ci n ie­

przyjaciele uznali w tym T w oją Rękę i zostaw ili je w całości, chyba że sam upatrujesz w b rew m oim przekonaniom potrzebę ja ­ kiejś reform y.

Oświeć m nie także czy po tym . co w ypadnie, mam dalej stara­

nia robić w Rzymie.

Nic słuszniejszego, aby ten pyszałek i zarozum ialec, który n i­

kogo nie szanuje, był dzisiaj w ob ec całego kraju w zgardzon y jako oszust, kłam ca, głupiec, zuchw alec. Na to w[sz]ystko z całego serca dla m iłości T w o je j się ofiaru ję.

Pragnę uczestniczyć w tej wzgardzie, jaką ponosił U kochany Pan m ój Jezus Chrystus w dniu P rzen a jśw iętszej] M ęki sw o je j, gdy był od w[szys]tkich i w e w[szys]tkim w zgardzony.

Pragnę umierać tak, jak On, od wszystkich i najbliższych opuszczony i w zgardzony nie w idząc żadnego ow ocu z prac m oich i żadnej pociech y od braci obecn ych , za w [szys]tkie postępki i prace.

Nie przestanę ufać, że T y i po śm ierci m ojej potrafisz w skrzesić te dzieła sw oje oczyszczone przez m oje upokorzenia i popraw ion e przez lepszych ode mnie.

Jeżeli dziś nastąpi potępienie w[szys]tkich m oich przedstawień*

będę to uważał za w ysłuchanie prośby m ojej, abym był od w [szys]t- [ki]ch w zgardzony, a sw oją drogą bez oburzania się, bez żalenia, bez szemrania zrobię starania dla ob ro n y dzieła Tw ego. A gd y i w tym nie będę w ysłuchany, to rów nież wezm ę to za łaskę T w oją , o którą sam prosiłem i zostawię w[szys]tko do w oli T w o je j.

O fiaruję Ci z całego serca ten tryum f, jaki głoszą księża, że robiłem w[szys]tko nieprawnie, że już nie mam żadnej w ładzy itp.

To w[szys]tko, co mi przeszło prz[ez] głow ę po obudzeniu się i co chciałem urzędow o spisać, a teraz nie pamiętam, składam Ci w ofierze, uznając się w innym w szelkiej kary i niegodnym tych w [szys]tkich uczuć przychylnych, jakie przez tyle lat odbierałem ,

(9)

a z których z całego serca dziś składam ofiarę, pragnąc szczerze -od w [szys]tkich zgrom [adz]eń i od w[szys]tkich sióstr być w yśm iany i w zgardzony i oświadczam , że to za w ielką łaskę od Ciebie przyjm ę.

U znaję, że całym m oim postępow aniem przeszkadzałem tylko dziełom T w oim , że się nie m ogły rozw ijać w edług w oli T w o je j i cok olw iek w nich jest złego, fałszyw ego, błędnego, niedoskona­

łego, to z m ojej w in y pochodzi i dlatego słusznie to dziś oczyszczasz.

6(93) Akt

odnowienia ślubów w ręku Przenajświętszej] Maryi Panny w dniu Oczekiwania PMP 18 grudnia 1868 22

M aryjo Z w ycięsk a! oto ja, T w oja zdobycz i T w ój prozelita, k tórej potężnej opiece w inien jestem m oje naw rócenie i której w szech w ładn ej przyczynie p ow ołan ie m oje przypisuję. W spom inam sobie dzisiaj, iż w tym to dniu Oczekiwania T w ego po raz pierw szy m iałem szczęście zadzw onić do fu rty klasztornej i w ejść w progi tego przybytk u m iłości, prow adzon y tam i ja k by w epchnięty przez Ciebie, Przew odniczko m oja! I że w ten sam dzień potem miałem pociech ę uczynić uroczystą p rofesję i związać się w ieczystym i ślu­

bami z O blubieńcem m ej duszy a Tw oim Synem najsłodszym , o Matko Jezusa i m oja!

Dziś gdy już 20 lat tej szczęśliw ości m ojej ubiega i gdy już większą połow ę życia m ego na służbie Pańskiej spędziłem, poznając coraz lepiej, że Tobie jestem to w inien, u stóp Tw oich, jedyna przyczyno m ojej radości, składam Ci dzięki n ajpokorniejsze i n aj­

serdeczniejsze za to, że mnie bezbożnego bluźniercę w ydob yw szy z błota grzech ów m oich posadzić raczyłaś m iędzy książęty ludu swego. I oświadczam przed całym światem, iż jestem nader szczęś­

liw y z m ego pow ołania, że znalazłem skarb nad w szelkie spodzie­

wanie i że gd ybym 1000 razy m ógł żyć na świecie, tysiąc razy bym to samo z m ojej strony uczynił, gd ybyś tylko Ty, o M aryjo, w sp ie­

rać raczyła. W yznaję, iż nie jestem godzien tej łaski i coraz lepiej tę niegodność m oją poznaję. W yznaję także ze wstydem , że dotąd na próżno w yczekiw ałaś dopełnienia m oich obietnic w tym dniu uczynionych, że zaw odziłem zawsze T w o je oczekiw anie (ex p ecta - tio). A le T y wiesz n ajlepiej, o M atko droga, że i ja ciągle oczek i­

wałem m ojej popraw y, ale na próżno. I dziś zw ątpiw szy o w szel­

kich m oich postanow ieniach, których n igdy do skutku nie przy­

w odzę, do Ciebie się znow u uciekam , jedyn a ucieczko m oja i od Ciebie oczekiw ać będę odtąd pom ocy do naw rócenia się m ego zu­

pełnego i do ujęcia się za drogę doskonałości zakonnej. Dlatego też przez T w o je błogosław ion e ręce chcę dziś ponow ić m oje śluby

22 Niniejszy fragment jest na s. 618 oryginału.

V . W Y P I S Y Z N O T A T N I K A D U C H O W N E G O

241 i złozyć je do Serca T w ojego, jako do A rk i Przym ierza, to m oje przym ierze z Bogiem , abyś T y je strzegła. Pragnę uczynić te śluby w ten sam dzień, co pierw sze i z taką w olnością, jak w ted y m ia­

łem , tylko z większym zapałem serca, bo z większą znajom ością tej łaski.

Ja, brat Honorat, ślubuję i ob iecu ję Bogu W szechm ogącem u, N ajświętszej M aryi Pannie, błogosław ionem u O jcu Franciszkow i wszystkim świętym i tobie ojcze przez całe życie m oje zachow ać R egułę Braci M niejszych przez papieża Honoriusza potw ierdzoną, żyjąc w posłuszeństwie, bez w łasności i w czystości. O bieram sobie na now o Jezusa za O blubieńca jed yn ego duszy m ojej i za m ojego Pana, Przenajświętszą Matkę Jego, M aryję za m oją Matkę i Panią św. Franciszka za m ego Ojca i Mistrza, Zakon K a pu cyn ów za m oją najdroższą rodzinę, a klasztor za m ój dom rodzinny, w którym pod jed n ym dachem z m oim N iebieskim O blubieńcem i pod opieką m o­

je j N ieb[ieskiej] Matki żyć do końca pragnę. Am en.

Mam zam iar jeszcze uczynić następujace akty obierając sobie N[ajświętszą] M [aryję] P[annę]:

O rędow niczkę — w urocz[ystość] W niebowzięcia

Pośredniczkę „ Oczyszczenia

W spom ożyciel kę „ W spom ożycielki

Chrzfeścijan], A uxili[um ]

N auczycielkę do Zwiastowania

kazań

Doradczynię do „ D obrej Rady, Boni

sp[owie]dzi Consi[lii]

O bronicielkę czy­ ,> Puritatis (Czystości) stości

Pasterkę m oich ,, Boni Pastoris Matris ow ieczek

Pocieszycie] kę Pocieszenia ostat[nia]

niedz[iela] sierp- [nia]

W ynagrodzicielkę Boleści

D ziękczycielkę „ Nawiedzenia (M agni-

ficat)

za m oje wszystko V en eru n t mihi o[mn]ia bona p er eam.

Maria mea et omnia

— w urocz[ystość] Różańca.

16 N a sza P r z e s z ł o ś ć T. X X V I I I

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ponad- to wydaje się, że dla autora sprawa odpowiedzialności jest kluczowa dla życia współczesnego człowieka.. Mieszczą się tu takie problemy, jak życie poważ- ne, oparte na

H onorata w klasztorze now om iejskim dokonana przez gubernatora Rodziankę.. HONORAT Z BIAŁEJ PO DLASKIEJ,

Idźcie do

Dla mnie pytaniem takim jest pytanie o to, dlaczego istnieje świat materialny i dlaczego ma on fundamentalne przypisywane mu przez Hellera atrybuty: dlaczego jest

Zaªó»my, »e X

Proszę rozważyć jednostajnie przyspieszoną cząstkę, która porusza się w płaszczyźnie (t, x) w przestrzeni Minkowskiego, tzn.. Proszę znaleźć pęd fotonu

Tak dobre „wej- ście” do literatury, jakie jest udziałem Szczepana Twardocha, zdarza się rzadko i w pewnym sensie może nawet rodzić podejrzliwość, której celny kształt nadał

Jako elementy zbieżne związane z wynagrodzeniem można wymienić między innymi: troskę o nawrócenie i zaprzestanie obrażania Boga (grzech jako główne źródło