• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Nowska 1927, R. 4, nr 25 + dodatek

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Gazeta Nowska 1927, R. 4, nr 25 + dodatek"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Telefon JMc f i . Cena 25 groity«

G a z e t a N o w s k a

O d o g ło sz e ń p o b ie rj, się z a ' 1-łam . w ie rs z 16 g ro s z y . R e k la m y p rz e d d z ie łe m o g ło sz e ń w ie rs z 35 g ro s z y . —

„ G a z e ta N o w s k a ” w y c h o d z i 1 ra z ty g o d n io w o a m ia n o ­ w icie w p ią te k . — W y d a w c a d ru k ie m i n a k ła d e m W ła d y s ła w a W e so ło w sk ie g o w N o w e m (P o m o rze ), P r e n u m e r a ta p ł a t n a z g ó ry .O g ło s z e n ia p ła tn e n a ty c h m . Z a r e d a k c ję o d p o w . W ła d y s ła w W e so ło w sk i, N ow e.

A b o n a m e n t m ie s ię c z n y w e k s p e d y c ji 90 g ro sz y , z o p ła tą p o c z to w ą 98 g ro sz y . W ra z ie w y p a d k ó w , s p o w o d o w a n y c h s iłą w y ż sz ą , p rz e s z k ó d w z a k ła d z ie lu b te rn p o d o b n y c h n ie p rz e w id z ia n y c h o k o liczn o śc i, w y d a w n ic tw o n ie # o d p o w ia d a z a ^ d o s ta rc z e n ie p ism a , a a b o n e n c i n ie m a ją p r a w a d o m a g a ć się n ie d o s ta rc z o n y c h n u m e ró w lu b o d sz k o d o w a n ia .

Nr. 25*

0 przyszłość Europy.

Pod wpływem jasnej świadomości obecnyoh,

•komplikowanych stosunków powojennej Euro­

py, chaosu iEtniejących w niej pojęć, upadku wsselkiego autorytetu w połączeniu z kryzysem demokracji, a powstawaniem chwilowych dyk­

tatur i t. p., — zdając sobie sprawę i wagi tych innych najbardziej palących zagadnień do­

by obecnej, p. Francis Delaisi napisał książkę pod tytułem: ,,Sprzecznoś«i świata nowoczesne­

go“. W szeregu dzieł, analizujących położenie Europy praca p. Delaisi zajmuje poczesne sta­

nowisko i rzuca jaskrawy snop światła na i- stotną treść tych trudności i tych komplikacji, w których żyjemy obecnie, a i których wyj­

ścia właściwie nikt nie zdaje się widzieć wy­

raźnie.

To też w swej książoe („Les contradictions du monde monderne“) p. Delaisi nie tyle kry­

tykuje, ile analizuje, nie tyle doradza, ile kon­

statuje. Analizuje zaś z subtelną przenikliwością, a jego wywody, pełne oryginalności, okazują nam nasz świat w nowej postaci, o której nie mieliśmy dotąd żadnego wyobrażenia. Autor wyjaśnia nam otaczającą nas rzeczywistość i ka­

że nam patrzeć na nią od strony zazwyczaj przez nas niedostrzeganej, lub pomijanej.

Punktem wyjścia pracy autera jest skon­

statowanie, że pod wpływem masiynizmu nastą­

piła tak wielka wzajemna zależność gospodar­

cza, iż świat złożony pierwotnie z samodzielnie istniejących komórek gospodarczych zamienia się obecnie w jeden wielki organizm ekonomi­

czny: z jednokomórkowca stal się prawdziwym kręgowcem o skomplikowanej strukturze, w której każdy organ ma jakąś specjalną funk- oję do wykonywania. Ta współzależność ekono­

miczna sprawiła, że cała infrastruktura go­

spodarcza naszego świata uległa zupełnej prze­

mianie. Z przemiany tej wszakże naogół nie zdajemy aobie jeszcze sprawy, acz w praktyce codziennego żyoia wszyscy już ją odczuwają. Do stosunków politycznych nikt nie chce owej współzależnośsi gospodarczej stosować. Pod względem politycznym, żyjemy zawsze tak, jak- gdyby owej współzależności wcale nie było, jakgdyby wszelkie jednostki ekonomiczne, począ­

wszy od poszczególnego człowieka, a skończy­

wszy na państwie — były po dawnemu nie­

zależne, nie związane wzajemną solidarnością organiczną.

Stąd główne przyczyny wszystkich na­

szych boląozek. W tern — tragedja także nasze­

go położenia europejskiego.

Zagadnienie według p. Delaisi sprowadza się do faktu, że nie umiemy rozróżnić w maszynie życia zbiorowem tego, co jest polityką, od te­

go, oo jest ekonomiką. Jak się wyraża, sprzę­

gliśmy w naszej świadomości te dwie odrębne zupełnie dziedziny i w praktyce doszliśmy do pojęcia, że naród jest samodzielną jednostką gospodarczą, jakąś całością ekonomiczną. Pro­

wadzi to naa na manowce protekcjonizmu, ceł oehronnyoh i niedorzecznej teorji „samowy­

starczalności“. Uniemożliwia wyciągnięcie wniosków z faktu gospodarczej solidarności mię­

dzynarodowej. Wtrąca w otchłań niemożliwych do rozstrzygnięcia komplikaeji „narodowych“

i jeszcze zawilszych kwestji „mniejszości naro­

dowych“. Grozi rozpętanem nienawiści oraz fatalnej w skutkaeh konkurencji między naro­

dami i t. d. Wreszcie pada oiężkim brzemieniem na obywatela, wywolująo sztucznie i niepo- potrzebne „drożyznę życia“.

1 p. Delaisi wskazuje, jak Stany Zjedno­

czone północnej Ameryki potrafiły uniknąć tych błędów. Obszarem równe prawie Europie,

N o w e , sobota 18 czerwca 1927 r.

podzielone na jeszcze większą ilość polityoznyćh jednostek, niż nasz kontynent (każdy stan jest niezależny pod względem administracyjnym, prawnym, szkolnym i t. d.) — osiągnęły one niebywały rozkwit dzięki poczuciu wzajemnej między sobą solidarności gospodarczej: wspól­

nej waluty, specjalizacji, bezcłowego obrotu towarów między stanami i t. d. Przedewszyst- kiero zaś dzięki wspólnej polityce ekouomicsnej i uznaniu wzajemnej zależności.

Czy Europa może się podobnie i ukształ­

tować — pyta autor — ozy może, zachowując poszanowanie odrębności państw narodowyoh, wytworzyć swą kontynentalną jedność go­

spodarczą!

Oczywiście, że tak — odpowiada p. Delaise, ale pod pewnymi warunkami, a więo zasadni­

czego przeobrażenia psychicznego, zmiany w dotychczasowym sposobie ujmowania pojęcia suwerenności państwowej, ponownego rozgra­

niczenia od „ekonomiki“ sztucznie wzniesionej nadbudowy „polityki“ i t. d. łącznie do pow­

stania nowego „mytu“ — potężnego ideowego ruchu, kondensującego w sobie aspiracje mas, w kierunku solidarności gospodarczej między narodami. Poczęści po tej drodze Europa już poniekąd orjentuje się. Dość wspomnieć trzy, powstałe po wojnie wielkie organizacje soli­

darności międzynarodowej: stworzone przez pracodawców i pracobiorców „Międzynarodowe Biuro Pracy“, — przez wielki przemysł „Mię­

dzynarodową Izbę Handlową“ — zaś przez polityków Ligę Narodów, będącą ostatecznie tylko postacią ograniczenia dawnego pojęcia

„suwerenności“ państwa.

A zresztą — konkluduje autor — jeśli Europa dobrowolnie po tej drodze nie pójdzie, zostanie do tego zmuszona, głodem, nędzą, ka­

tastrofami . . Albo się zawali.

Zerwanie stosunków między Angljq a Rosjt(.

W y d a w c a m ie s ię c z n ik a ..E u ro p e is c h e R e v u e " , je d e n z a ło ż y c ie li E u ro p e js k ie j U nji w s p ó łp r a c y u m y sło w e :, k s ią ż ę K a ro l A n to n i de R o h a n , k tó r y b a w ił w W a rs z a w ie tr z y m ie s ią c e tem u , p o ś w ię c a w a r ty k u le p o n iż sz y m s z e ­ re g u w a g k o n flik to w i a n g o - r o s y j- sk iem u . N ie w s z y s tk ie te u w a g i w y ­ d a ją się u z a s a d n io n e , z w ła s z c z a z a ­ g a d n ie n ie k o n flik tu z b ro jn e g o je st dziś n ie r e a 'n e .

Rząd rosyjski nie był prawdopodobnie zaskoczony ostatuiem posunięciem dyplomacji angielskiej, mającem na celu obniżenie zna­

czenia Rosji Sowieckiej w oczach świata. Gdym opuszczał Moskwę dwa miesiące temu, pano­

wało już tam przekonanie, że ze strony Anglji należy oczekiwać akeji decydującej. Bieżące wydarzenia nie mogły zaskoczyć nikogo, kto obserwował pilnie biek i rozwój polityki świa­

towej w ostatnich lataeh. Przypominam sobie, iż w r. 1924 zostałem zaskoczony przez jedne­

go z wielkich przemysłowców zapytaniem, czy Europa może przeciwstawić Rosji jakąś kon­

cepcję ideologiczną, któraby usprawiedliwiła i umotywowała wystąpienie zbrojne przeciw Rosji — na ludziach i pieniądzach nie zbywa.

Azjatycka polityka Rosji wypływa zarów­

no z założeń geo-politycznych kraju jak i z ideologji bolszewickiej. Wysadzenie Anglji z Azji leży zarówno w interesie Rosji jak i w interesie propagowanej przez tęł Rosję rewo­

lucji światowej. Wytyczne tej polityki datują się od pierwezej chwili ugruutowauia rządów bolszewickich. Rosja pracuje nad usamodziel-

Rok IV.

nieniem Chin; wynika to z tendenojl jej po­

lityki; jednocześnie przenika ją nerwewa trwoga przed interwencją wojenną z zewnątrz,

Anglja odczuwa znów nerwowy niepokój na widok wzrostu wpływów rosyjskich w Azji.

Do ostatniej chwili Anglja nie miała jednak

•zczęśliwej ręki w swej polityce chińskiej.

Anglja nie może w żadnym razie pogo­

dzić się z utrwaleniem wpływów rosyjskich w Chinach. Nacjonalistyczne ozy też bolszewiokie Chiny zburzyłyby całą dotychczasową równo­

wagę na kontynencie Azji i podziałałyby jak magnes przyciągająco na wszystkie dążące do emancypacji kraje azjatyckie, a prsedewszyst- kiem na Ipdje. Zjednoczone i zaprzyjaźnione z Rosją Chiny stałyby się bezpośrednim nis:

bezpieczeństwem dla pozycji Anglji w Azji i dla znaczenia światowego imperjum brytyj­

skiego. Anglja nie może zatem przypatrywać się obojętnie rozwojowi wydarzeń w Chinach.

Usiłuje zahamować politykę rosyjską. Próbo­

wała ona z początku stworzyć jednolity front mocarstw w Chinach; myśl ta nie znalazła wszakże uznania ani w Stanach Zjednoczonych, ani we Francji i w Japonji. Jednocześnie pro­

pagowano w Anglji ideę stworzenia bloku antibolszewickiego w Europie. Zerwanie sto­

sunków z Rosją jest namacalną demonstracją w oelu zastraszenia przeciwnika. Przytem kwestja znalezienia tych lub innych dokumentów w

„Arcosie“ odgrywa tu rolę tylko podrzędną;

rewizja w Arcosie jest tylko jednem z po­

ciągnięć, mających zainscenizować akcję po­

lityczną.

Cziczerin zawadził o Paryż. Usiłow ał on za­

tuszować wrażenie, jakie uczynić m ogły na dyplo­

macji francuskiej argumenty angielskie podczas wizyty prez. D oum ergue’a w Londynie.

Wydaje się, iż na dalszy przebieg konfliktu anglo-rosyjskiego będzie m iało duży wpływ zacho­

wanie się N iem iec i Francji.

Czy ewentualnie wojna europejska-rosyjska miałaby widoki powodzenia? Rosja obawia się pa­

nicznie wielkiej interwencji zbrojnej finansowanej przez anglosasów . Rosja m ogłaby zapewne na pe­

wien czas stawić skuteczny opór zbrojny. Ale jej środki komunikacyjne, techniczne i produkcyjne są zbyt słabo rozwinięte. Technika zachodnia groźną jest bronią. Pozatem rząd sowiecki ma powody do obaw przed wrogiem wewnętrznym. Mobilizacja wielkich mas mogłaby wysunąć w przyszłości groź­

bę podminowania władzy sowieckiej.

Nie można przewidywać oczyw iście rozwoju wypadków w Europie. W Anglji są zwolennicy po­

lityki aktywnej, agresywnej, ale są i niemniej liczni przeciwnicy angażowania się w akcję wojenną.

Anglja, jak i inne państwa, a może i więcej, pragnie i potrzebuje pokoju i światowej konsolidacji gospo­

darczej. Dojście do skutku jednolitego bloku anti­

bolszew ickiego w Europie nie wydaje się w chwili obecnej rzeczą ani łatwą ani możliwą do przepro­

wadzenia, gdyby polityka angielska stawiała sobie ten blok jako cel do osiągnięcia.

Aczkolwiek nie należy oceniać sytuacji obec­

nej zbyt nerwowo, nie można jednak i nie należy przeoczać faktu, iż polityka światowa wstąpiła w nową zupełnie fazę swego rozwoju. Wystarczy przy­

pom nieć sobie, iż ostatnie wybory angielskie od­

były się pod hasłem zmiany w polityce rosyjskiej, aby zdać sobie sprawę z tego, iż chodzi ob ecn ie nie o drobiazgi, ale o wielkie problematy polityki światowej.

K. A. Ks. de Rohan.

Nasza sytuacja

gospodarcza.

(W y w ia d u p. A n d rz e ja W ie rz b ic k ie g o ).

P rz e d s ta w ic ie l P . A , P . z w ró c ił się do p o sfa A n d rz e ja W ie rz b ic k ie g o , n a c z e ln e g o d y r e k to r a C e n tr, Z w ią z k u P o ls k ie g o P r z e m y s łu G ó rn ic tw a , H a n d lu i F in a n só w , z p r o ś b ą o w y r a ż e n ie p o g lą d u n a n a s z ą o b e c n ą s y tu a c ;ę g o s p o d a r c z ą . P . A n d rz e j W ie r z b ic k i o ś w ia d c z a co n a s tę p u je :

(2)

— D o b rą s tro n ą sy tu a c ji o b e c n e j je st u s ta b iliz o ­ w a n ie p o lity k i g o sp o d a rc z e j, co tr w a od ro k u , — z w ła s z c z a w d z ie d z in ie p o d a tk o w e j. Z a n ie c h a n ie re - fo r m a to r s tw a w tej d zied z in ie p o z w o liło p rz y z w y c z a ić się do istn ie ją c e g o sy ste m u p o d a tk o w e g o ta k p ła tn i­

k o m jak i a p a ra to w i s k a rb o w e m u . W y n ik ła s tą d w ię k s z a s p ra w n o ś ć p ła tn ik ó w i p o b o rc ó w , co w su m ie s p o w o d o w a ło w z ro s t w p ły w ó w z d an in p u ­ b lic z n y c h b e z z w ię k s z e n ia s ta w e k p o d a tk o w y c h i b e z z w ię k s z e n ia d o tk liw o śc i p o d a tk ó w dla p ła tn ik ó w .

D ru g im p lu sem o b e c n e j sy tu a c ji j e s t o d p rę ż e n ie r y n k u p ie n ię ż n e g o — w z ro s t p o d a ż y g o tó w k ą s p a d e k s to p y p ro c e n to w e j, w z ro s t k re d y tó w u d z ie la n y c h p rz e z b a n k i, p rz y c z e m sp e c ja ln ie silnie w z ro st te n u ja w n ił się w b a n k a c h p ry w a tn y c h .

T rz e c im — n a jisto tn ie jsz y m m o że ^ czy n n ik iem p o p ra w y — b y ł w z ro s t siły n a b y w c z e j ro ln ic tw a , w y n ik ły w s k u te k w o ln eg o e k s p o r tu zb o ża. Z a o ż y ­ w ien iem p o p y tu n a w y tw o ry p rz e m y s ło w e ze s tr o n y ro ln ic tw a n a s tą p iło o ż y w ie n ie p rz e m y s łu , z m a la ła liczb a b e z ro b o tn y c h i z w ię k s z y ły się z a ro b k i p r a ­ c u ją c y c h w p rz e m y ś le w s k u te k p e łn ie jsz e g o w y k o ­ rz y s ta n ia ty g o d n ia ro b o c z e g o . T e s k u tk i są ta k is to tn e i ta k d o d a tn ie , ż e n a w e t, jeśli o b e c n ie p r z y ­ w o z im y zb o ż e p o c e n a c h n ie c o w y ż sz y ch , n iż e śm y je w yw ozili, — to n ie p o w rmv‘śm y te g o ż a ło w a ć , b o nie o d b ie rz e to n am d o n io słej zd o b y c zy , ja k ą je st w z ro s t d o c h o d u s p o łe c z n e g o , trw a ją c y już od 10 m iesięcy .

T e n w z ro s t d o c h o d u s p o łe c z n e g o , to o ży w ie n ie p ro d u k c ji o d b iło się i n a n asz y m b ila n sie h an d lo w y m . W ciąg u c z te re c h m ie się c y ro k u b ie ż ą c e g o w a rto ś ć n a sz e g o w y w o z u w y n io sła 480 milj. zł. w złocie, czyli o 25 p ro c . w ięcej, niż w ty c h ż e m ie sią c a c h r. 1926. L ec z ró w n o c z e ś n ie — i to w w ię k sz y m 0 w iele sto p n iu — w z ro s ła w a rto ś ć p rz y w o z u . W o k re s ie s ty c z e ń — k w ie c ie ń 1927 r. w a rto ś ć p rz y w o z u w y n o si 496 milj. zł. w z ło cie , czyli o 110 p r. w y ższa, niż w ty m ż e o k re s ie r, 1926. C z ę ść te g o w z ro s tu p r z y ­ w o zu jest ś w ia d e c tw e m o ż y w ie n ia p rz e m y s łu i z w ię k ­ szo n e g o jego p o p y tu n a z a g ra n ic z n e su ro w c e i in s ta ­ lacje, c z ę ść (a r ty k u ły sp o ż y w c z e ) — jest o b ja w e m sm u tn y m , lecz k o n ec z n y m w o b e c z e s z ło ro c z n e g o .n ie d o b o ru p lo n ó w n ^ n ic z y c h ; c z ę ś ć w re s z c ie je st w y n ik ie m z w ię k sz o n e j siły n ab y w cze? lu d n o ści, co się w y ra z iło w z w ię k s z o n e m z a p o tr z e b o w a n iu w s z e lk ic h to w a r ó w z a g ra n ic z n y c h , p rz e z n a c z o n y c h do ce ló w sp o ż y c ia (ow oce, k a k a o , tk a n in y , k o n fe k c ja , p a p ie r, szk ło , g a la n te ria , in s tru m e n ty m u z y c z n e , s a m o c h o d y 1 t. p. i t. p.).

W re z u lta c ie n a s z b ila n s h a n d lo w y już się z a ­ c h w ia ł i w k w ie tn iu m a m y sald o b ie r n e w su m ie 29 milj. zł, w zło cie. J e d n o m ie s ię c z n y b ie rn y b ilan s je sz c z e n ie s z c z ę ś c ia n ie stan o w i. L e c z cz u n ie m u ­ sim y b a d a ć te n d e n c ę d a lsz y c h m ie s ię c y i w cz as z a p o b ie c ta k ie m u d efic y to w i, k tó r y b y b y ł już r z e ­ c z y w isty m z a ła m a n ie m się b ilan su , p ro d u k c ji k r a jo ­ w ej i w a lu ty .

^ D ro g ą d a lsz e g o z w ię k s z e n ia w y w o z u ró w n o w a g i b ila n su h a n d lo w e g o w ty m ro k u n ie o siąg n iem y . K o n ju n k tu ra n a s z e g o p rz e m y s łu je sz c z e jest n !e z ła — re d u k c ji p r a c y w fa b r y k a c h je s z c z e się n ie p rz e w i­

duje, c h o c ia ż już tu i ó w d z ie (w łó k ie n n ic tw o , g a r b a r ­ stw o) p ra c u je się w p e w n y m sto p n iu n a z a p a s, a ż e b y w y k o rz y s ta ć d o g o d n e w a ru n k i k re d y tu . L e c z p e r ­ s p e k ty w y e k s p o r to w e p rz e m y s łu n ie p o p ra w ia ą się, a n a w e t dla ta k p o d s ta w o w y c h a r ty k u łó w , jak w ę ­ giel, że la zo , d rz e w o , ra c z e j się p o g a rs z a ą w s k u te k in te n sy w n ie jsz e j k o n k u re n c ji z a g ra n ic z n e ;.. W r e z u 1- ta c ie — c ie s z y ć się p o w in n iśm y , jeśli się u d a n a s z c a ło r o c z n y w y w ó z u trz y m a ć n a p o z io m e o k re s u s ty c z e ń — k w ie c ie ń b. r.

N a to m ia s t p rz y w ó z b ę d z ie d alej w z ra s ta ł. P r z y ­ cz y n i się do te g o p rz e d e w s z y s tk ie m b lis k a re a liz a c ja p a ń s tw o w e j p o ż y c z k i z a g ra n ic z n e j. J e s t o n a dla p rz e m y s łu i d la c a łe g o ż y c ia g o s p o d a rc z e g o b e ­ z m ie rn ie p o ż ą d a n a — g d y ż w z m o c n i n a s z e r e z e r w y w a lu to w e , z a b e z p ie c z y s ta ło ś ć zło teg o , p o zw o li n a w ię k s z ą s k a lę p ro w a d z ić in w e s ty c je k o le ow e, p o r ­ to w e , m e lio ra c je r o ^ e i n a te c e le p rz e d e w s z y s tk ie m p o w in n a b y ć z u ż y ta . W re z u U a c e p o ż y c z k a ta b ę ­ d zie b o d ź c e m d la d a lsz e g o o ż y w ie n ia p rz e m y s łu — lecz p r z e z to sam o z w ię k s z y się jego p rz y w ó z p r o ­ d u k c y jn y (su ro w c e i in s ta la c e), R ó w n o c z e ś n ie p o ­ ż y c z k a a m e r y k a ń s k a o tw o rz y n am n o w e ź ró d ła k r e ­ d y tó w p ry w a tn y c h — a w ię c u ła tw i p rz y w ó z w s z e lk ie g o ro d z a ju w y tw o ró w g o to w y c h , n a k tó r e p o p y t w k ra ju z w ię k s z y się w s k u te k w ię k sz e j ła tw o ś c i z a k u p y w a n ia ich n a k r e d y t i w s k u te k o g ó l­

n e g o p o d n ie s ie n ia s to p y ży c io w ei.

W n io s e k s tą d je st p ro s ty . S k o ro n ’e m o ż e m y lic z y ć n a w y d a tn ie js z y w z ro s t w y w o z u , a w s z e lk ie d a n e p rz e m a w ia ją za tern, że w z r a s ta ć b ę d z ie d alej p rz y w ó z — p r z e to m u sim y p rz y w ó z te n o g ra n ic z y ć . N ie n a le ż y o g ra n ic z a ć p rz y w o z u in s ta la c y j i s u ro w ­ ców , b o te n p rz y w ó z to k o n ie c z n y w a r u n e k p r a c y p rz e m y s łu , m e m o ż n a o g ra n ic z a ć p rz y w o z u n a jn ie ­ z b ę d n ie js z y c h ś ro d k ó w ż y w n o śc i p rz y n ie d o b o rz e ich w k ra ;u , le c z m o ż n a i tr z e b a o g ra n ic z y ć p rz y w ó z to w a r ó w z b ę d n y c h i ty c h to w a ró w , k tó r e w d o s ta ­ te c z n e j ilości w y tw a r z a p rz e m y s ł k ra io w y .

W z ro s t siły n a b y w c z e j lu d n o ści je st ja k n a jz d ro w - szy m i n a jb a rd z ie j p o ż ą d a n y m o b ja w e m . *L ecz c z y n ­ n ik ten , n a k tó ry m g łó w n ie o p ie ra i m u si o p ie ra ć sw o je r a c h u b y p rz e m y s ł k ra jo w y — p o w in ie n b y ć s k ie r o w a n y k u te m u p rz e m y s ło w i. I b y ło b y r z e c z y ­ w i ś c i n ie sz c z ę śc ie m , g d y b y te n w z ro s t s 'ły n a b y w ­ c z e j z a m ia s t b y ć c z y n n ik ie m o ż y w ie n ia p rz e m y s łu i p o ta n ie n ia p rz e z to jeg o k o s z tó w p ro d u k c ji — s ta ł się p r z y c z y n ą z a ła m a n ia się b ila n su h a n d lo w e g o , w a lu ty i p ro d u k c ji k ra jo w e j.

P r o d u k c ja k ra jo w a m usi m ie ć d o s ta te c z n ą o c h ro n ę c e ln ą , a d zisiejsza o c h ro n a ta k ą n e jest. W a r to ś ć r e a ln a o b e c n y c h s ta w e k c e ln y c h z m n ie jsz y ła się w s k u te k s p a d k u z ło te g o i w z ro s tu c e n k ra jo w y c h . S ta w k i te dziś n ie w y s ta r c z a ją — i n a jle p s z e m te g o

ś w ia d e c tw e m jest w z ro s t p rz y w o z u a r ty k u łó w w y ­ tw a r z a n y c h w k ra ju o ra z w sz e lk ie g o ro d z a ju lu k su su . T rz e b a w ięc p rz y w ró c ić ta ry fie ce ln e j to z n a ­ c z e n ie o c h ro n n e , ja k ie m ia ła o n a w chw ili jej w p r o ­ w a d z e n ia w ży cie. T r z e b a s ta w k i c e ln e z w a lo ry z o ­ w ać. N a w e t M ię d z y n a ro d o w a K o n fe re n c ja E k o n o ­ m iczn a w G e n e w ie — p rz y c a ły m jej w o ln o -h a n d lo - w y m k ie ru n k u — u z n a ła p o trz e b ę p e rio d y c z n e g o d o s to s o w y w a n ia s ta w e k c e ln y c h do w s k a ź n ik a c e n h u rto w y c h , lub te ż p o b ie ra n ia c e ł w zło cie w k r a ­ jach, g dzie w a lu ta n ie je st jeszc ze o s ta te c z n ie u s ta ­

b iliz o w an a , v

W a lo ry z a c ja ta ry f y je st k o n ie c z n y m śro d k ie m z a ra d c z y m p rz e c iw z a ła m a n iu się b ila n su h a n d lo w e g o w n a;b !iż sz y ch m ie sią c a c h . L e c z n a s z ą p o lity k ę h a n ­ d lo w ą m u sim y p ro w a d z ić n a d a lsz ą m etę. K raj, k tó r y c h c e się ro z w ija ć g o sp o d a rc z o , m usi w z m a g a ć sw oje o b ro ty to w a r o w e z z a g ra n ic ą . W m ia rę ro z w o ju p rz e m y s łu , w m ia rę w z ro s tu lu d n o ści, jej d o b ro b y tu , siłą rz e c z y m u si w z ra s ta ć p rz y w ó z — ta k p r o d u k ­ cyjny, jak k o n su m c y jn y . S z tu c z n e k u rc z e n ie p r z y ­ w o z u (innym i ś r o d k a m j niż w ła ś c iw a o c h ro n a ce ln a ) b y ło b y p o lity k ą n ie z d ro w ą . T r z e b a w ięc k u lty w o w a ć siły, k tó re m i m o ż e m y z a p ła c ić za p rz y w ó z , t. j.

tr z e b a ro z w ija ć i k u lty w o w a ć zd o ln o ść w y w o z o w ą ro ln ic tw a i p rz e m y s łu — p rz e z w y trw a łe p o d n o s z e ­ n ie ogólnej o rg a n iz a c ji te c h n ic z n e j k ra ju , jego ś r o d ­ k ó w k o m u n ik a c y jn y c h , p rz e z u d o s k o n a le n ie o rg a ­ n izacji p ro d u k c ji; p rz e z o b n iż e n ie jej k o s z tó w i c ię ż a ró w .

Międzynarodowy tydzień W arszawy

U b ie g ły ty d z ie ń w W a rs z a w ie p rz e s z e d ł r z e c z y ­ w iście p o d z n a k ie m z ja z d ó w m ię d z y n a ro d o w y c h :

„ M ię d z y n a ro d o w y K o n g re s M e d y c y n y i F a r m a c ji W o js k o w e j” , „ M ię d z y n a ro d o w y R a id S a m o c h o d o w y ” ,

„ M ię d z y n a ro d o w y K o n k u rs H ip p ic z n y ” i w re sz c ie

„ m ię d z y n a ro d o w y ” o d c z y t p ro f. D e la is i o g o s p o d a r­

c z y c h z a g a d n ie n ia c h w sp ó łc z e sn e j E u ro p y . N a ty m o s ta tn im w a rto z a tr z y m a ć się c h w ilę ze w z g lę d u z a ­ ró w n o n a w y b itn ą o s o b is to ś ć p r e le g e n ta , ja k i n a sam te m a t.

O tóż p ro f. D e la is i k o n s ta tu je , że E u r o p a z n a jd u ­ je się p o d p rz e m o ż n y m w p ły w e m k o n c e p c ji t a k z w a ­ n e g o „ n a c jo n a liz m u e k o n o m ic z n e g o ” . S tą d s y s te m p ro te k c jo n iz m u , p ro h ib ic jo n iz m u , c z y li o w ego n ie p r z e ­ p u s z c z a ln e g o k o rd o n u celn eg o , k tó r y u n ie m o ż liw ia n a tu r a ln y ru c h to w a ró w i w y m ia n ę b o g a c tw m ię d z y ­ n a ro d o w y c h . J e s t to p r o b le m a t p ie rw s z o rz ę d n e j w ag i d la n a s z y c h czasó w . O b e c n y s ta n k a te g o r y c z n ie p r z e ­ czy fa k to w i w z a je m n e j g o s p o d a rc z e j w s p ó łz a le ż n o ś c i n a ro d ó w . Á le n ie p o d o b n a z n ie ść z a je d n y m z a m a c h e m o w y ch k o rd o n ó w c e ln y c h , g d y ż sp ro w a d z iło b y to ru in e p r z e m y s łu i w zm o g ło b e z ro b o c ie . N a le ż y to c z y n ić s to p n io w o , a z a c z ą ć od u s ta le n ia m a k s y m a ln e j w y s o ­ k o śc i o p ła t ce ln y c h , k tó re n a s tę p n ie tr z e b a p e r jo d y - cz n ie o b n iż a ć . J e d n o c z e ś n ie w p ro w a d z o n a b y ć m u si r a c jo n a liz a c ja p rz e m y s łu , to j e s t w y s p e c ja liz o w a n ie się w p e w n y c h k ie ru n k a c h n a jb a r d z ie j d la d a n e g o k r a ju w s k a z a n y c h . U k o ro n o w a n ie m s p ra w y b ę d z ie z łą ­ c z e n ie w s z y s tk ic h p a ń s tw e u r o p e js k ic h w je d e n w ie lk i k o n ty n e n te f tiy z w ią z e k c e ln y .

J e d n a k ż e — m ów i p a n D e la is i — je ś li n ie o d z o w ­ n y m p o s tu la te m n a sz e j e p o k i je s t, a b y ś m y b y li i n t e r ­ n a c jo n a lis ta m i p o d w z g lę d e m g o s p o d a rc z y m , ni© z n a ­ cz y to w c ale, iż b y ś m y m ieli nim i b y ć p o d w z g lę d e m p o lity c z n y m . N a ro d y są z b y t p ię k n y m , p o tr z e b n y m i ś w ię ty m n a rz ę d z ie m o s ią g a n ia m o ra ln e g o p o s tę p u , iż ­ b y w o ln o b y ło g r a n ic e m ięd zy n im i z a c ie ra ć . Z r e s z tą P o la k , N iem iec , F r a n c u z są to b a rd z o sw o iste , zc&łko- w an e je d n o s tk i — n ie ja k n a p r z y k ła d w ę g ie l, k tó r y za w sze je s t ty lk o ta k im sam y m w ęg lem , c h o ć b y p o ­ c h o d z ił z P o ls k i, F r a n c ji cz y N iem iec.

H a s łe m n a s z e m p o w in n o b y ć „ n a r o d y p o lity c z ­ nie n ie z a le ż n e w g o s p o d a rc z o z je d n o c z o n e j E u r o p ie ” . O p in ja p u b lic z n a z n a jd u je się je s z c z e p o d p rz e m o ż n y m w p ły w e m p o ję ć „ n a c jo n a liz m u e k o n o m ic z n e g o ” . P r z e r o ­ b ić w ięc tr z e b a lu d z i p rz e d e w s z y s tk ie m p s y c h o lo g ic z ­ nie, i ta k , b y z ro z u m ie li, do ja k ie g o s to p n ia p o tę ż n ie w p ły w a d ziś n a s to s u n k i w z a je m n e ż a le ż n o ś ć g o s p o ­ d a rc z a .

Ż y ć d łu ż e j w ściśle o d g ro d z o n y c h k o m p a rty m e n - ta c h ta k , ja k d o tą d — n ie p o d o b n a . E p o k a w k tó re j o d le g ło śc i ni© is tn ie ją n ie m oże p o g o d zić się z r o g a t ­ k am i c e ln e m i n a k a ż d y m k ro k u . T a k ja k o n g iś lo k o ­ m o ty w a p r z e r w a ła k o rd o n y c e ln e m ię d z y p a ń s te w k a ­ m i R z e s z y N ie m ie c k ie j (co s tw o rz y ło b o g a c tw o i

d o b r o b y t te j o s ta tn ie j), ta k sam o d ziś u z n a n ie w z a ­ je m n e j z a le ż n o ś c i g o s p o d a rc z e j ś w ia ta ro z b ije b a r je r y jceln e m ię d z y n a ro d a m i. W y z w o lo n e z k r ę p u ją c y c h

ic h k a jd a n h a n d e l i p rz e m y s ł s tw o rz ą n o w e w a ru n k i ro z k w itu dla z je d n o c z o n e j w je d e n w s p ó ln y o rg a n iz m e k o n o m ic z n y E u ro p y .

O to tr e ś ć o d c z y tu w y b itn e g o e k o n o m is ty i ś w ie t­

n eg o p is a rz a p. D e la isi.

Odezwa.

Z o k a z ji s p ro w a d z e n ia p ro c h ó w J u l j u s z a S ł o w a c k i e g o z C h e rb o u rg a do W a rs z a w y , p ł y ­ n ie k o n d u k t W is łą d n ia 22 c z e rw c a 1927 r. o k o ło g o d z. 2 p o poł. p r z y N ow em . W o b e c te g o p o le c a się a b y S z k o ły i w sze lk ie S to w a rz y s z e n ia , C e c h y i t. d. s ta li z c h o rą g w ia m i w p o w y ż e j w y m ie n io n y m d n iu o g o d z in ie 1 i p ó ł p o p oł. n a R y n k u , g o to w i do p o ch o d u n a d W isłę , celem u c z c z e n ia p ro c h ó w .

P r z y W iśle n a s tą p i p rz e m ó w ie n ie .

O b y w a te li m ia s ta i o k o lic y u p r a s z a się o w z ię c i e . u d z ia łu w p o ch o d z ie .

N ow e, d n ia 15 c z e rw c a 1927 r.

J a b ł o ń s k i b u rm is trz .

Obwieszczenie.

P o d a je się do w iad o m o ści, że c z ło n k o w ie tu t.

O c h o tn . S tr a ż y P o ż a r n e j, k tó r z y p o d a li w n io s e k o z w o ln ie n ie z c z y n n o śc i s tra ż a c k ic h , ta k o w y c o fn ę li.

W o b e c te g o tu t. O ch o tn . S tr a ż P o ż a r n a n a d a l sw e fu n k c je s p e łn ia ć b ęd z ie ja k d o ty c h c z a s..

W m iejsce d o ty c h c z a so w e g o n a c z e ln ik a p. M aks.

S o h u d z iń sk ie g o o b ra n o n a c z e ln ik ie m p. W y g o c k ie g o , a p. F r a n c is z k a S ta s ie w s k ie g o o g n io m istrz e m . R e s z ta Z a r z ą d u p o z o s ta je n a sw y c h d o ty c h c z a s o w y c h s t a ­ n o w isk a c h .

J a b ło ń s k i, b u rm is trz

P r e z e s O c h o tn. S tr a ż y P o ż a r n e j.__________

Obwieszczenie.

W c z w a rte k , d n ia 23 c z e rw c a 1927 r. o d b ę d z ie się w N o w em pow . .S w ie c ie

jarmark na bydło i konie.

N ow e, d n ia 15 c z e rw c a 1927 r.

_ _ _ B U R M IS T R Z .____________________

Ogłoszenie.

W s o b o tę , d n ia 11 c z e rw c a 1927 r. o d d a n o w tu t. b iu rz e M a g is tr a tu 10 p a c z e k ta b a k i.

P o s z k o d o w a n y w in ie n się z g ło sić celem o d b io ru ta k o w e j.

N ow e, d n ia 15 o z e rw c a 1927 r.

__ ____ ___ B U R M IS T R Z .____________________

Śledzie matjesowe

św ieżo n a d e s z ły i

świeżo paloną kawę

w w s z y s tk ic h c e n a c h p o le c a

Fr. Kohls, Rynek.

Neue riatjesheringe

fris c h e in g e tr o ffe n u n d frischgebrannten K a f f e e in a lle n P r e is la g e n e m p fie h lt

Fritz Kohls, Rynek.

O G t A S Z A J C I E W GAZECIE NOWSKIEJ.

Ż ąd a jcie

w szę d zie n ie d o ś c ig n io n e j

Musztardy „Palmo”

N ie k u p u jc ie m n ie j w a rto śc io w y c h f a b ry k a tó w .

Bibułka

do

papierosów

poleca

W. Wesołowski.

Wykazy

młodocianych

p o le c a

W. W esołowski.

N in ie js z e m o g ła sz a m , że m ój

wykaz osobisty

z g u b iłe m . W o b e c te g o u n ie ­ w a ż n ia m ta k o w y i z a n a ­ s tę p s tw a n ie o d p o w ia d a m .

Grzegorz Janicki N o w e, G a rb u z } r 7.

N in ie js z e m o g ła s z a m , że m ó j

wykaz osobisty

z o s ta ł u k r a d z o n y . W o b e c te g o u n ie w a ż n ia m ta k o w y i za n a s tę p s tw a nie o d p o ­ w ia d a m .

Fryderyk Trossowski R y c h ła w a ,

y idea1nu ^5 proszeń do p ra n ia

(3)

NASZ DODATEK ILUSTROWANY

NIEDZIEL- A, 19 C Z E R W C A 1927 R .

Pani Aleksandra Szafrańska, utalentowana śpiewaczka operowa obdarzona przepięknym mezzosopranem o niskich tonach posiada bogaty repertuar operowy z Carmen Mignon, Amneris, Dalilą i Lottą, na czele. Ta pieśniarka posiada nie wiele równych sobie w Polsce. Fa chowa krytyka nie szczę­

dzi słów uznania dla jej kultury śpiewaczej, interpretacji, oraz uczucia jakie artystka ta wlewa w każdą śpiewaną pieśń. A rtystka zamierza urządzić szereg koncertów w różnych miastach Polski, krzewiąc tern samem kulturę muzyczną.

(4)

D. 9 czerwca obchodzono w Warszawie 25-lecie biskupstwa kapłana patrjoty J. E. metropolity arcybiskupa mohy-

lowskiego ks. Edwarda Roppa.

P. poseł Rzplitej Polskiej w Bukareszcie Jan Szembek w otoczeniu członków poselstwa wraz z adjutantem królewskim po złożeniu listów uwie­

rzytelniających królowi rumuńskiemu.

Oficerowie węgierscy, podczas pobytu w Warszawie, złożyli wieniec przed pomnikiem jen. Józefa Bema.

Kurs sanitarny w Stryju. Grupa frekwentantek wraz z wykładowcami.

Zwycięzca nagrody Prezydenta ,,Forfard“ st p. Grzybów skiego, p. Mościcki osobiście przypina wstęgę.

Inauguracja wykopalisk w Herkula­

num. Król włoski (1) daje pierwsze uderzenie oskardem, obok króla wyso­

ki komisarz rządu Costelli.

W idok fasady zniszczonej przez niem- ców a odnowionej ostatnio z pomocą

Rockfellera katedry w Rheims.

Wobec zbliżającej się rocznicy śmierci ś. p. Władysława Mickiewicza, odbyło się w tych dniach zebranie konwentu korporacyjnego „Filaretia“ w szkole Batignolskiej w Paryżu. Zebranie postanowiło wydać w rocznicę śmierci swego honorowego filistra artystycznie opracowaną jednodniówkę.

(5)

Poseł sowiecki Piotr Wojkow. Zabójca posła Borys Kowerda. Zniszczone baraki amunicyjne prochowni w Krakowie.

Kap. Lindbergh na przyjącin

u marszałka Focha. Kobieta strażakiem. Na zdjęciu widzimy członkinie straży ogniowej w Los Angelos podczas ćwiczeń.

Buster Keaten w najnowszym filmie występuje jako footbolista.

Występy p. Lady Halama cieszą się w „Perskiem Oku” niesłabnącem po­

wodzeniem.

Znakomita tancerka rosyjska p. Tatjana Kajdarowa. Najmodniejsza letnia popołudniowa suknia.

(6)

Premjera w Operze Warszawskiej opera japońska „Megaë”

Opera „Megaë“, finał boźeń Quanon (p. Dygas) w otoczeniu kapłanek i Megaë.

Mictorja regia“ największa roślina na świecie. Na jej „płatku może zupełnie swobodnie stać dziewczynka.

Czerwonoskóra poetka księżniczka Teata dekla-

Wielbłąd w niewoli.

N A P I S Z DO MN I E !

Jeżeli Ci brak energji, równowagi, jeżeli cierpisz m oralnie i nie znasz wyjścia, napisz do mnie psycho-gra- fologa Szyliera * Szkolnika, autora prac naukowych, redaktora pisma

f

charakter pisma sw ój, lub zaintere-

_ _ .

sowanej osoby, zakom unikuj imię, rok i miesiąc urodzenia, otrzym asz odemnie szczegółową analizę charakteru, określenie zalet, wad, zdolności 1 prze«

znaczenia, jak również odpowiedzi na szczerze za«

¡alei

dane pytania. Los Twój zależy nie tylko od Twoich zdolności i czynów, lecz i od ludzi, z którym i się łączysz! Nie licz się z tym , co ludzie żli 1 głupi mnie nie znali i nie korzystali z moich rad, lecz weź pod uwagę posiadane przezem nie protokóły i odez«

wy Tow arzystw Naukow ych W arszawy, najwybit«

iejszych powag św iata lekarskiego i poważnej pra«

sy. W szystkim Czytelnikom „N aszego D odatku Ilu«

strow anego“ analizę wysyłam zam iast zł. 5.- . tylko za 2 zł. O sobiście przyjm uję od godz. 12 — 2 i 3 — 7 wiecz. A dresuj do mnie: W arszawa, Szyller«

Szkolnik, Redakcjs „ św it“ , ul. Piękna 25.

Z eszyt pisma „ św it“ W iedza Tajem na, oraz ka«

talog niezwykle ciekawej treści książek, wysyłam gratis, na przesyłkę załączyć znaczek pocztowy.

N iniejsze ogłoszenie wyciąć i załączyć do listu.

mująca swój poematKsię­

życ zachodzący“.

Górnośląska wycieczka na polskie wybrzeże morskie. Wzięło w niej udział 1.200 osób.

Uczestnicy wycieczki wsiadają na statek Lwów, celem przyjazdu na półwysep Hel.

W I E D Z A D L A W S Z Y S T K I C H !

W szystkim czytelnikom „N aszego D odatku Ilustro«

wanego“ do każdej zamówionej książki dodajemy drugą, ciekawą i pożyteczną książkę darmo. Za«

miast jednej — dwie, dwóch — cztery i t. d.

SZYLLER«SZKOLNIK: „H ypnotyzm ! Sugcstja!

T elepatja!“ . „Siła nasza w ew nątrz n as“ . Czy chcesz być silnym , energicznym ? Chcesz, aby inni ulegali twej woli? Chcesz władać wielką tajem niczą siłą?

Podręcznik słynnego hypnotyzera Szyllera«Szkolnika.

Zawiera 98 rozdziałów: H isto rja hypnotyzm u. Ja«

kim powinien być hypnotyzer. Jakie powinno być medjum. M agnetyczny rozwój oczu. A utosugestja.

W pływ hypnotyzera na medjum. Uśpienie medjum.

Sugestja podczas snu. Sugestja na jawie. Obudzenie medjum. O dgadywanie myśli. Powodzenie w miłości.

Leczenie wszelkich nałogów. Zł. 7.—, W pięknej mocnej oprawie Zł. 10.—.

SZYLLER-SZKOLNIK: „P rak ty czn y podręcznik chirom ancji, fizjognomiki, frenologji, astrologji. Naj*

ew niejszy sposób poznania siebie i innych“ . Wy«

wintne wydanie w pięknej płóciennej, złotem! lite«

rami ozdobnej oprawie, z portretem autora i z wie«

lu ilustracjam i w tekście. Bez oprawy Zł. 4.—, w oprawie Zł. 7.—.

SZYLLER-SZKOLNIK: „Z w ycięstw o w miłości“ . Jak zdobyć miłość ukochanej osoby. C zary, amule«

ty i talizm any starożytności i wieków średnich.

Cenne wskazówki, rady i uwagi. Z ł. 2.—.

DR. A. BLUM ENFELD: „N ow oczesne badania i leczenia choroby kiłow ej“ . Z ł. 1.—.

PROF. W ETER Y N A R JI HENRYK SZM ID T:

„N asz w eterynarz“ . W ielki podręcznik dla wszyst«

kich. W 9*ciu rozdziałach ze 100 rycinam i. Uczy

hodowli, rozpoznania, zapobiegania i leczenia wszel«

kich chorób: koni, bydła, owiec, świń, kóz, psów, kotów i wszelkiego drobiu. Cena tylko Zł. 7.—.

DR. HROMUS: „Z ielnik lekarski“ . Opis ziół le«

czniczych i sposobów ich zastosowania. Z tablicami i ilustracjam i. Zł. 3.—.

SZYLLER-SZKOLNIK: „M nem onika“ . M istrzo­

stwo pamięci. Sztuka wyrobienia doskonałej pam ię­

ci. Usuwanie roztargnienia, spotęgowanie woli, prze­

zwyciężanie lenistw a, wzmacnianie zdolności um y­

słowych. Podręcznik praktyczny. Zł. 2.—.

PR. BILIŃSKI: „Błędy językow e“ . N iezbędna książka dla Polaków i nie Polaków, dążących do po­

prawnego i bezbłędnego mówienia i pisania po pol­

sku. Zł. 1.50.

DR. ZAŁUSKI. „Słownik wyrazów obcych“ . N ie­

zbędne w życiu społecznem i politycznem . 15.000 wyrazów obcych z podaniem wymowy. Cena Zł.

4.—, w mocnej oprawie zł. 5.—.

P. ZYCHOW SKI: Podręcznik do nauki pisania godań i pism urzędow ych 80 rozm aitych wzorów.

POLSKI SEKRETARZ DLA W SZYSTKICH.

„P oradnik i wzór prow adzenia niezbędnych ksiąg z w yjaśnieniem sposobu prow adzenia buchalterji, in­

form acji i wzorów wszelkich listów , ofert, próśb, ogłoszeń, skarg sądowych etc. D la użytku gospoda­

rza, rzem ieślnika i kupca. Z ł. 2.—.

ARTYSTO M , AM A TO RO M I MIŁOŚNIKOM SCENY „E STR A D A “ wielki zbiór monologów, żar­

tów, saty r, aktualności, piosenek, dowcipów i aneg­

dotek najw ybitniejszych autorów . R epertuar a rty ­ stów: Gerasińskiego, Toma, U rszteina, Jastrzębca, H anusza, Rapackiego, Strońskiej, M adziarów ny i wielu innych. Całkow ity repertuar teatró w „M iraż“ ,

SZYLLER-SZKOLNIK: „K obieta i kobietka“ .

„C zarny K ot“ , „Q ui Pro Q uo“ . Serja 10 tomów.

Myśli, uwagi i aforyzmy o kobiecie. Chcesz poznać kobietę, przeczytaj „K obietę i kobietkę“ . Zł. 1.50.

M. ROŚCISZEWSKI. „D obry to n “ . Jak się za­

chować w tow arzystw ie. Szkoła pożycia z ludźmi wszelkich stanów, stosunkach poufałych i ceremo- njalnych. Zł. 1.—.

A. ŻBIKOWSKI: „Słownik w yrazów obcych“ . N iezbędnych w życiu społecznem i politycznem . Z podaniem wymowy. Zł. 1.50.

$ R . S. BREJER: „W ielki lekarz domowy“ . N au­

ko ) zdrowiu. Przyczyny, objaw y i leczenie wszel­

kich chorób zwykłemi, domowemi środkam i, traw a­

mi i sposobami medycznemi. M nóstwo ilustracji i rycin. Cenne wskazówki, jak zachować młodość, piękność i zdrowie. W ielka księga w bogataj, płó­

ciennej oprawie. Cena Zł. 10.—.

O T T O MULLER: „N ajnow szy lekarz domowy“ . N ajbogatszy zbiór udoskonalonych starych i nowych środków domowych przyrodoleczniczych na wszel­

kie choroby. 550 cennych porad ilustr. Zł. 1.50.

D R. WYROBEK: „C horoby w eneryczne“ . Sposo­

by leczenia. Zapobiegania. W ielka księga. Mnóstwo iluc¿racji. Zł. 5.—.

DR. JO N D E L O W IT Z : „Poradnik lekarski dla mężczyzn i kobiet“ . Choroby weneryczne. Zapobie­

ganie. Leczenie. Zł. 1.—.

W y d a w n ic tw o I R e d a k cja „ Ś W I T ” W a rs z a w a , P ię k n a 2 5 , m. 12.

K o n to P . K . O . 12454.

Odłosgenie w y ciąć i d o łączyć do listu.

Sp. Akc. Zakł. Graf. „Drukarnia Polska“, Warszawa, Szpitalna 12,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przyjdzie jednak niewątpliwie chwila, w której jasnem się stanie dla wszystkich, iż lepiej sprzymierzyć się w kilku, niż we dwojeZ. Irytacja wyrosła na gruncie

Szczególnie niepokojącym wydaje się tutaj energiczna i kategoryczna odmowa Niemiee przystąpienia do bloku antisowieckiego na propozycję Anglji, odmowa wycofania się

„Jeśli Niemcy pragną pokoju, muszą kierować się tą chęcią wszędzie“, kategorycznie przestrzega berlińskie sfery miarodajne pan Jacques Seydoux, do niedawna

W dalszym ciągu spór angielsko-sowiecki pociągnął za sobą intenzywniejsze, niż dotąd zainteresowanie się Anglji Polską i wzmożone wysiłki Rosji, starające

rze woźnego, prędko awansował na reportera, dziś zaś kieruje potężnem konsorcjum prasowem, składa- jącem się z 25 znanych dzienników amerykańskich. Ostanim

Wzywa się także starszą czeladź jako i ojców rodzin do wstępowania w wyżej wymienione towarzystwo tern więcej, że towarzystwo składa się przeważnie z

Nadto blisko i szozegółowo miał on możność zaznajomienia się z bolszewickiemi metodami pracy, by nie przekonać się naocznie, w sposób najzupełniej pozytywny,

Zrozumiałym jest niepokój, jaki dominuje w opinji polskiej od 16 października 1925 r. Od chwili bowiem konferencji lokarneńskiej poczęły się pojawiać w prasie