NOMINACJE PROFESORSKIE I HABILITACJE
Janusz Górski studia magisterskie ukoñczy³ z wyró¿nieniem na Wydzia- le Elektroniki Politechniki Gdañ- skiej, gdzie w 1970 roku obroni³ pracê dyplomow¹ pt. Cyfrowy uk³ad sterowania z modulacj¹ szerokoci impulsu. W tym samym roku podj¹³ pracê w Instytucie Informatyki Po- litechniki Gdañskiej, najpierw jako asystent-sta¿ysta, a nastêpnie jako asystent. W latach 1972-74 dodat- kowo studiowa³ na Wydziale Mate- matyki, Fizyki i Chemii Uniwersytetu Gdañskiego na kie- runku Matematyka. W roku 1972 podj¹³ pracê nad projek- tem oprogramowania systemu rejestracji i przetwarzania danych na statku badawczym Profesor Siedlecki (projekt ten by³ realizowany pod auspicjami FAO ONZ). By³o to jego pierwsze powa¿ne dowiadczenie informatyczne. W wyni- ku tej pracy powsta³ system OPAW dedykowany system czasu rzeczywistego, wdro¿ony w 1974 r. i u¿ytkowany przez nastêpne lata w trakcie rejsów badawczych. W miêdzycza- sie podj¹³ badania w zakresie metod efektywnego przecho- wywania danych w pamiêciach komputerów. Doprowadzi³o to do rozprawy doktorskiej zatytu³owanej Organizacja pa- miêci dla efektywnego wyszukiwania informacji, obronio- nej z wyró¿nieniem w Instytucie Podstaw Informatyki PAN w Warszawie, w 1976 r.
Pocz¹wszy od 1975 r. obj¹³ kierownictwo zespo³u, który pracowa³ w ramach CPBP 02.16 nad oprogramowaniem przeznaczonym do sterowania procesami przemys³owymi.
Pierwszy projekt dotyczy³ systemu sterowania testami sil- ników wysokoprê¿nych w Orodku Badawczo-Rozwojowym WSK w Mielcu. System ten zosta³ z sukcesem wdro¿ony w 1976 roku. Nastêpnie w ramach tego samego zespo³u zre- alizowano oprogramowanie do badañ turbin gazowych, prze- znaczone dla WSK w Rzeszowie. Prace nad tymi systema- mi zwróci³y jego uwagê na problemy zwi¹zane ze wspó³- bie¿noci¹ oprogramowania oraz na problemy dotycz¹ce zagadnieñ in¿ynierii oprogramowania, a w szczególnoci zagadnieñ zwi¹zanych z architektur¹ i modularyzacj¹ struk- tury systemu. W latach 1977-1978 wyjea¿d¿a³ na kilkumie- siêczne stypendia do Aarhus University w Danii, gdzie za- j¹³ siê studiowaniem podstaw teoretycznych tych zagadnieñ.
Po powrocie obj¹³ kierownictwo zespo³u, który podj¹³ siê zbudowania oprogramo- wania elektronicznej centrali tele- graficznej systemu Telex-M. Opracowa³ za³o¿enia i stan- dardy dotycz¹ce projektu tego systemu oraz procesu jego wytworzenia, a nastêpnie kierowa³ realizacj¹ prac. Zapro- jektowa³ i zaimplementowa³ rodowisko procesów wspó³- bie¿nych wyposa¿one w mechaniz- my definiowania proce- sów i zarz¹dzania ich wspó³prac¹ oraz mechanizmy nieza- wodnociowe. rodowisko to by³o podstaw¹ do wytworze- nia systemu, którego realizacja zakoñczy³a siê pe³nym suk- cesem. System ten (po dalszych pracach rozwojowych) by³ eksploatowany w kilku miejscach w kraju. Wiele rozwi¹zañ zastosowanych w systemie Telex-M mia³o nowatorski cha- rakter i zosta³o opublikowanych na konferencjach miêdzy-
narodowych. W szczególnoci dotyczy³o to mechanizmów zarz¹dzania wspó³bie¿noci¹, mechanizmów niezawodno-
ciowych oraz metody wytwarzania oprogramowania opar- tej na wyranym rozró¿nieniu pomiêdzy specyfikacj¹ i im- plementacj¹.
Dowiadczenia zdobyte w trakcie prac nad systemem Telex-M zosta³y nastêpnie wykorzystane w kolejnym kiero- wanym przez niego projekcie pracach nad oprogramowa- niem elektronicznej centrali telefonicznej ECTT. Dla celów tego projektu zdefiniowa³ metodê formalnej specyfikacji procesów, na bazie której wyspecyfikowano j¹dro systemu oraz pozosta³e procesy systemowe. Formalizacja specyfi- kacji stworzy³a podstawê dla analiz, które by³y realizowane na bazie inspekcji. Dziêki temu powsta³y warunki do wcze- snego wykrywania defektów oprogramowania, przed przy- st¹pieniem do prac implementacyjnych. Podejcie to w pe³- ni potwierdzi³o swoj¹ skutecznoæ, np. implementacja j¹- dra wykonana w jêzyku symbolicznym (asembler), licz¹ca ok. 2000 instrukcji, zawiera³a jedynie kilka defektów wy- krytych na drodze testowania.
We wczesnych latach 80. podj¹³ wspó³pracê z Depart- ment of Computing Instytutu Maxa Plancka w Sztutgarcie.
W ramach kolejnych pobytów w tym Instytucie (³¹cznie 18 miesiêcy) uczestniczy³ w opracowaniu dwóch eksperymen- talnych systemów zarz¹dzania relacyjnymi bazami danych:
DVS/R oraz PDBS. W projektach tych by³ odpowiedzialny za zdefiniowanie standardów specyfikacji oraz projektowa³ i implementowa³ newralgiczne czêci systemów. Systemy te by³y nastêpnie eksploatowane w ramach systemu bibliotecz- nego sieci Max Planck Institute.
W pierwszej po³owie lat 80. zosta³ zaproszony do wspó³- pracy w ramach European Workshop on Industrial Compu- ter Systems (EWICS), organizacji grupuj¹cej przedstawi- cieli g³ównych europejskich firm i instytucji zwi¹zanych z wytwarzaniem systemów komputerowych przeznaczonych do zastosowañ przemys³owych. W ramach prac Technical Committee 7 (Safety, Reliability, Security) uczestniczy³ w opracowaniu szeregu dokumentów, które zawiera³y prze- wodniki w zakresie wytwarzania takich systemów. Pod ko- niec lat 80. produkty prac EWICS TC7 zosta³y opublikowa- ne w 3 ksi¹¿kach wydanych przez wydawnictwo Elsevier Applied Science. Prace EWICS TC7 wywar³y równie¿ istot- ny wp³yw na standardy dotycz¹ce systemów komputerowych zwi¹zanych z bezpieczeñstwem, np. wprowadzany obecnie standard IEC 61508. Równolegle prowadzi³ intensywne pra- ce badawcze w zakresie metod specyfikowania i analizy systemów zwi¹zanych z bezpieczeñstwem, które doprowa- dzi³y do pracy habilitacyjnej nt. Problemy specyfikacji i ana- lizy systemów komputerowych uwarunkowanych bezpieczeñ- stwem zastosowanie logiki temporalnej, przedstawionej na Wydziale Elektroniki Politechniki Gdañskiej w 1990 r.
W 1990 r. doprowadzi³ do powstania na Wydziale Elek- troniki Politechniki Gdañskiej Zak³adu Zastosowañ Infor- matyki i obj¹³ jego kierownictwo. Profil badawczy Zak³adu zosta³ ukierunkowany na badania tych aspektów systemów komputerowych, które wynikaj¹ z funkcji i roli pe³nionej przez system w jego rodowisku docelowym (a wiêc w szcze-
gólnoci gwarancji w zakresie jakoci, bezpieczeñstwa oraz niezawodnoci).
W okresie 1992-1996 by³ zatrudniony na stanowisku pro- fesora we Francusko-Polskiej Wy¿szej Szkole Nowych Tech- nik Informatyczno-Komunikacyjnych, gdzie kierowa³ Zespo-
³em Badawczym In¿ynierii Oprogramowania. W ramach prac tego Zespo³u by³y prowadzone badania nad metodami analizy bezpieczeñstwa systemów komputerowych (m.in. w ramach dwóch projektów finansowanych przez Uniê Europejsk¹: SHIP- Safety of Hazadrous Industrial Processes i ISAT-Integration of Safety Analysis Techniques) oraz badania dotycz¹ce zagadnieñ in¿ynierii oprogramowania, w szczególnoci w zakresie zasto- sowania podejcia obiektowego, in¿ynierii wymagañ oraz za- rz¹dzania projektem informatycznym. Badania te by³y konty- nuowane i rozwijane po jego powrocie na stanowisko profeso- ra nadzwyczajnego w Katedrze Zastosowañ Informatyki Poli- techniki Gdañskiej w 1997 r. Od 1998 r. jest kierownikiem tej Katedry.
Badania dotycz¹ce analizy systemów komputerowych zwi¹- zanych z bezpieczeñstwem doprowadzi³y do opracowania nowych metod, które by³y zastosowane w studiach przypad- ków przemys³owych (system zabezpieczeñ elektrowni nu- klearnej Krsko w S³owenii oraz pole prze³¹czaj¹ce stacji najwy¿szych napiêæ Mociska pod Warszaw¹). Obecnie jest realizowane studium przypadku dotycz¹ce komputerowego systemu sygnalizacji kolejowej, wspólnie z firm¹ Daimler- Chrysler. Jednoczenie w dalszym ci¹gu aktywnie dzia³a w ramach European Workshop on Industrial Computer Sys- tems, Technical Committee 7, gdzie w 1991 r. wybrano go na przewodnicz¹cego Grupy Roboczej Safety Aspects of Distributed Systems, któr¹ to funkcjê pe³ni do chwili obec- nej. Prace tej grupy, wraz z pracami innych grup roboczych s¹ obecnie przygotowane do publikacji w kolejnej ksi¹¿ce prezentuj¹cej wyniki EWICS TC7. W uznaniu jego wk³adu w prace EWICS powierzono mu kierownictwo Komitetu Programowego i organizacjê konferencji SAFECOMP93, jednej z najwa¿niejszych konferencji powiêconych tema- tyce bezpieczeñstwa zastosowañ informatyki, która odby³a siê w 1993 r. w Poznaniu po raz pierwszy w kraju Europy Wschodniej.
Badania w zakresie in¿ynierii oprogramowania koncen- trowa³y siê pocz¹tkowo w obszarze metod wytwarzania opro- gramowania na bazie podejcia obiektowego. W tym zakre- sie w kierowanym przez niego zespole opracowano studium przypadku (system bilingowy centrali telefonicznej), które- go dokumentacja zosta³a wykorzystana jako z³ote rozwi¹- zanie w nowej metodzie kszta³cenia projektantów syste- mów. Metoda ta by³a prezentowana w szeregu publikacji.
Miedzy innymi, na konferencji IEEE w Nowym Orleanie, w 1994 r., zosta³a uznana za nowatorsk¹ metodê treningu w in¿ynierii oprogramowania. Metoda ta znalaz³a pe³ne po- twierdzenie swojej skutecznoci w praktyce: by³a stosowa- na w latach 1993-1996 w stosunku do miêdzynarodowych grup studentów we Francusko-Polskiej Wy¿szej Szkole Nowych Technik Informatyczno-Komunikacyjnych w Po- znaniu, a nastêpnie od 1998 r. w ramach Studium Podyplo- mowego In¿ynierii Oprogramowania w Politechnice Gdañ- skiej.
Dalsze prace badawcze dotycz¹ce in¿ynierii oprogramo- wania koncentrowa³y siê wokó³ zagadnieñ in¿ynierii wyma- gañ. W kierowanym przez niego zespole opracowano meto-
dê poprawy procesu in¿ynierii wymagañ opart¹ na trzech elementach: ocenie stanu in¿ynierii wymagañ, wprowadze- niu standardu specyfikacji wymagañ oraz zdefiniowaniu procesu pozyskiwania, analizy, specyfikowania i zarz¹dza- nia wymaganiami. Metoda ta zosta³a zastosowana w kilku firmach, m.in. w firmie PROKOM (w 1996 r.) oraz w firmie Adtranz Zwus (w 1997 r.) i przyczyni³a siê w nich do popra- wy technologii wytwarzania oprogramowania.
W 1997 r. we wspó³pracy z projektem COPERNICUS IN- SPIRE podj¹³ inicjatywê powo³ania Krajowej Konferencji In¿ynierii Oprogramowania, której pierwsza edycja odby³a siê w padzierniku 1999 r. Pe³ni³ funkcjê przewodnicz¹ce- go Komitetu Programowego tej Konferencji.
W latach 1998-2000 pe³ni³ funkcjê koordynatora lokal- nego projektu COPERNICUS INTACCOMP, w wyniku któ- rego opracowano technologiê integracji rozproszonych baz danych i zastosowano j¹ do studium przypadku dotycz¹ce- go upowszechniania danych o projektach naukowo-badaw- czych w skali miêdzynarodowej. Wyniki prac projektu IN- TACCOMP stanowi¹ punkt wyjcia do dalszych badañ, uwzglêdniaj¹cych aspekty bezpieczeñstwa integracji baz danych w Internecie.
Jego obecne prace badawcze koncentruj¹ siê wokó³ na- stêpuj¹cych zagadnieñ:
- analiza i zarz¹dzanie ryzykiem zwi¹zanym z zastoso- waniem technologii informatycznych,
- rozwój badañ eksperymentalnych z zakresu in¿ynierii oprogramowania.
Interesuj¹ go równie¿ rozbudowa i unowoczenianie dy- daktyki w zakresie szeroko rozumianej in¿ynierii oprogra- mowania oraz rozwój nowych form kszta³cenia (w tym kszta³cenia ustawicznego).
Jego dorobek obejmuje ³¹cznie 125 publikacji, z tego 64 w pozycjach o zasiêgu miêdzynarodowym, wydawanych przez m.in. Springer-Verlag, IEEE, Pergamon Press, IFAC/
IFIP, ACM, Chapman and Hall, Elsevier Science Publishers, North-Holland. Uczestniczy³ w realizacji 5 miêdzynarodo- wych projektów Unii Europejskiej w ramach programów PECO i COPERNICUS (w 3 pe³ni¹c rolê krajowego koor- dynatora projektu).
Jest cz³onkiem wielu organizacji miêdzynarodowych (IFIP W.G. 5.4, EWICS, IEEE Computer Society, Software Committee of European Organization for Quality, British Safety Critical Systems Club), cz³onkiem Rady Programo- wej czasopisma Informatyka. Zaproszono go równie¿ do pracy w Radzie Informatyki przy Prezesie Rady Ministrów RP oraz wybrano do Komitetu Informatyki PAN.
Jest recenzentem 13 prac doktorskich (w tym 1 zagraniczna) oraz 2 prac habilitacyjnych (1 recenzja wydawnicza i 1 recen- zja rozprawy i dorobku). Pod jego kierunkiem przygotowano dwie zakoñczone prace doktorskie, a kilka innych jest w trak- cie przygotowywania. Recenzowa³ równie¿ kilkadziesi¹t publi- kacji na konferencjach i w czasopismach o zasiêgu miêdzyna- rodowym. Obecnie jest cz³onkiem Komitetów Programowych 4 konferencji miêdzynarodowych. Zosta³ równie¿ zaproszony jako ekspert do oceny projektów zg³aszanych do 5. Programu Ramowego Unii Europejskiej.
Janusz Górski otrzyma³ tytu³ profesora nauk technicznych nadany przez Prezydenta RP decyzj¹ z 20 czerwca 2000 r.
Z radoci¹ przyj¹³em zaproszenie na to spo tkanie w bardzo sympatycznie urz¹dzonej sali 225 w budynku Wydzia³u ETI PG. Tym razem nie by³ to wyk³ad ani seminarium etc., lecz towa- rzyska uroczystoæ akcentuj¹ca niecodzienny ju- bileusz: 40-lecia pracy zawodowej doc. dr. in¿.
Wies³awa Porêbskiego z Katedry Podstaw Infor- matyki. Jej szef, prof. Marek Kubale, wyg³osi³ krótk¹ laudacjê, wszak byli obecni sami swoi, znaj¹cy siê na co dzieñ, prawie pe³na reprezenta- cja zespo³u tworzonego przez ludzi z kilku poko-
leñ.Historia pisze siê ka¿dego dnia, w ka¿dej chwili. Poeta wo-
³a³ trwaj chwilo, trwaj. A nieub³agany czas p³ynie, nie zwa¿a- j¹c na protesty, ¿e to doba za krótka, rok za krótki, ba ¿ycie za krótkie. Ale có¿ znacz¹ lata wobec wszechwiata. W³anie.
Znacz¹, i to znacz¹ bardzo wiele, jeli prze¿ywane s¹ inten- sywnie, wype³nione treci¹, której wystarczy³oby na kilka ¿y- ciorysów.
Ten ¿yciorys zacz¹³ siê 64 lata temu i ka¿dego dnia wype³nia siê pracowit¹ treci¹. Wyk³adami, æwiczeniami, spotkaniami, konsultacjami, sympozjami itd., itd., oraz nowymi, zapisanymi stronami. Codzienny rytm zajêæ nie ma w³aciwie porz¹dku, regu³, ¿e na przyk³ad zajêcia tylko od-do. Tak w³anie biegnie
¿ycie nauczyciela akademickiego, zacumowanego w Politech- nice Gdañskiej, dok³adniej na Wydziale Elektroniki, Teleko- munikacji i Informatyki.
Doc. dr in¿. Wies³aw Porêbski zjecha³ nad morze od strony gór. Z rodzinnej Czarnej £añcuckiej najbli¿ej mu by³o do £añ- cuta, mo¿e nawet na salony, ale zdecydowa³ powiew wiatru od morza. I trafi³ w mury Politechniki Gdañskiej. Dyplom uzyska³ w roku 1960 za pracê: Fotoelektryczna metoda pomiaru stop- nia polaryzacji roztworów fluoryzuj¹cych. Byæ mo¿e otrzy- mywane w czasie studiów tzw. stypendium naukowe sugerowa-
³o powiêcenie siê pracy naukowej w macierzystej uczelni, a nie szukanie chleba powiedzmy w przemyle. Na semestr przed ukoñczeniem studiów podj¹³ pracê dydaktyczn¹ w PG jako prowadz¹cy æwiczenia w Katedrze Fizyki II. By³ to pierw- szy wystêp w roli nauczyciela akademickiego. Byæ mo¿e tak¿e to dowiadczenie sprawi³o, ¿e podj¹³ pracê jako asystent w Katedrze Podstaw Telekomunikacji (póniejszej Katedrze Teorii Sterowania i Informacji). Doæ szybko w³¹czy³ siê do pracy w zespole naukowo-badawczym, zajmuj¹c siê analiz¹ teoretycz- n¹ oraz fizycznymi mechanizmami generacji przebiegów przy- padkowych. Po dwóch latach pracy otrzyma³ awans na starsze- go asystenta. Zajmowa³ siê wtedy zagadnieniami optymalnej filtracji w ujêciu Wienera, a nastêpnie filtracj¹ a- daptacyjn¹ w ujêciu Kalmana. W roku 1968 obroni³ pracê doktorsk¹ pt. Efek- tywne metody obliczania optymalnych filtrów w oparciu o for- malizm przestrzeni stanów i ich zastosowanie do projektowa- nia uk³adów adaptacyjnych (promotor: prof. Jerzy Seidler).
W tym¿e roku awansowa³ na stanowisko adiunkta w Katedrze Teorii Sterowania i Informacji Politechniki Gdañ- skiej.
Tak przebiega³ pocz¹tek tej pracowitej drogi doc. Wies³awa Porêbskiego. Potem by³y kolejne etapy. Sta¿e naukowe na Wschodzie i na Zachodzie. Np. w LETI w Petersburgu (wów- czas Leningradzie) i w KPI w Kijowie. Na Zachodzie za, to sta¿e w dwóch uczelniach w Wielkiej Brytanii: The Politechnic of Central London i Loughborough University of Technology.
40 PRACOWITYCH LAT
W roku 1972 otrzyma³ nominacjê na stanowi- sko docenta w Politechnice Gdañ- skiej. W tym te¿
roku powierzono mu funkcjê dyrektora Instytutu Informatyki na Wydziale Elektroniki. Nale¿y tu zaznaczyæ, ¿e sytuacja Instytutu by³a wówczas bar- dzo trudna, poniewa¿ opuci³a go znaczna grupa pracowników, a wraz z nimi Instytut utraci³ klu- czowe tematy badawcze. Staraj¹c siê wype³niæ po- wsta³¹ lukê, nawi¹za³ cis³e kontakty z Instytutem Techniki Cieplnej i wspólnie z zespo³em prof. M.
Cichego podjêli now¹ tematykê badañ, dotycz¹c¹ automatyzacji i cyfrowej rejes- tracji wyników prób hamownianych silników i turbin gazowych. Równolegle nawi¹- za³ wspó³pracê z zespo³em prof. Ba¿ewicza z Politechniki Wro- c³awskiej, co pozwoli³o na wejcie do programu komputeryza- cji szkó³ wy¿szych. Owocowa³ tak¿e cis³y kontakt z zespo³em prof. Z. Pawlaka, zajmuj¹cego siê teoretycznymi podstawami informatyki w Instytucie Maszyn Matematycznych PAN.
Te i inne dzia³ania pozwoli³y w znacznym stopniu odbudo- waæ tkankê Instytutu Informatyki. Doprowadzi³y one równie¿
do w³¹czenia W. Porêbskiego w sk³ad zespo³u inicjatywnego (Zespo³u Dydaktyczno-Wychowawczego Informatyki przy MNSWiT), pracuj¹cego pod kierownictwem prof. A. Kiliñskie- go. To w³anie ten zespó³ opracowa³ w 1975 roku za³o¿enia, plan i pilotowy program studiów dla kierunku Informatyka.
Dziêki pracy w tym zespole ma prawo doc. Porêbski czuæ siê inicjatorem tego kierunku studiów w Politechnice Gdañskiej.
W trakcie formowania siê studiów informatycznych Docent zmienia³, po raz kolejny, swoje zainteresowania naukowe i dy- daktyczne (od fizyki, poprzez telekomunikacjê, elektronikê, automatykê, do informatyki). W rezultacie w latach 80. musia³ bardzo intensywnie siê uczyæ, aby wreszcie, po wielu latach pracy, poczuæ siê specjalist¹ w tak rozleg³ej dziedzinie nauki i techniki.
W ostatnich latach zawêzi³ swoje zainteresowania prawie wy³¹cznie do oprogramowania komputerów. Tematyce tej, któ- r¹ mo¿na okreliæ jako koncepcje obiektowe w oprogramowa- niu, powiêcone s¹ jego trzy ksi¹¿ki: Obiektowe jêzyki pro- gramowania, Jêzyk C++. Wprowadzenie do programowania
oraz Programowanie w jêzyku C++. Z ca³¹ pewnoci¹ zda- niem wielu uczonych jest to tematyka, która bêdzie powszech- na w wypowiadania siê informatyki w latach 90. i w pocz¹t- kach XXI wieku.
Obecnie W. Porêbski pracuje nad czwart¹ pozycj¹, mono- grafi¹ pod roboczym tytu³em Dynamika systemów obiekto- wych.
Pytany o swoje najwiêksze sukcesy w ju¿ ponad 40-letniej pracy zawodowej, umiecha siê z niejakim zak³opotaniem. Na- ciskany powiada, ¿e mo¿e to byæ wspó³udzia³ w uruchomieniu studiów informatycznych w polskich uczelniach technicznych, oraz na w³asnym podwórku, to znaczy w Politechnice Gdañ- skiej, wprowadzenie na wszystkich wydzia³ach nauczania pod- staw informatyki.
Nie mo¿na uciec od akcentu osobistego, choæ Docent sta- nowczo tego unika.
Otó¿ Pan Wies³aw Porêbski mieszka w spó³dzielczym M-3 z ciemn¹ kuchni¹. Ma wspania³¹, bardzo dobr¹ i wyrozumia³¹
¿onê Zofiê, córkê Ma³gorzatê i 13-letniego, udanego wnuka
£ukasza. Szczêliwie wykazuje on nadzwyczajne zaintereso-
wanie wiatem komputerów, dziêki czemu dialogi z dziadkiem s¹ ³atwiejsze, ale tylko pozornie. wiat wirtualnej rzeczywisto-
ci, czy zgo³a tej spod znaku Windows, nie kwalifikuje siê do zestawu pasji docenta. Zreszt¹, któ¿ je zliczy?
Na kilkunastu stronach spisane s¹ publikacje: dysertacje, ksi¹¿ki, podrêczniki, publikacje i raporty wewnêtrzne, opraco- wania techniczne, publikacje i referaty popularnonaukowe, re- cenzje zarówno rozpraw doktorskich, publikacji jak i pod- rêczników. Kolejne pozycje w bogatym dorobku to oczywicie dydaktyka, prowadzone prace dyplomowe, ekspertyzy, paten- ty, prace badawczo-projektowe, dzia³alnoæ zwi¹zana z dydak- tyk¹ i badaniami, wizyty s³u¿bowe, praca na kontraktach zagra- nicznych, wreszcie d³uga lista nagród, wyró¿nieñ i odznaczeñ.
Osobna pozycja to artyku³y w czasopismach naukowych, refe- raty publikowane w materia³ach konferencyjnych i bardzo wie- le innych, udokumentowanych wyst¹pieñ na konferencjach i seminariach. Kolejny rozdzia³ w tym ¿yciorysie bardzo praco- witego naukowca z Politechniki Gdañskiej stanowi dzia³alnoæ zwi¹zana z dydaktyk¹ i badaniami. Poczynaj¹c od roli opieku- na praktyki wakacyjnej studentów za granic¹, poprzez pracê w senacie uczelni, w wielu ró¿nych komisjach, zespo³ach i radach.
Podkreliæ trzeba, ¿e doc. W. Porêbski w latach 1993-99 prze- wodniczy³ Rektorskiej Komisji ds. Informatyzacji Politechniki Gdañskiej. Przygotowa³ i uruchomi³ siedem kursów szkolenio-
wych dla rodowiska Trójmiejskiej Sieci Komputerowej. Wy- promowa³ 4 doktorów i liczn¹ rzeszê magistrów.
To w przys³owiowym telegraficznym skrócie zapis praco- witego ¿ycia doc. W. Porêbskiego, wiêtuj¹cego skromnie 40-lecie swojej pracy zawodowej. Cechy osobowe takiego wy- k³adowcy, skromnoæ, spokój, ujmuj¹ca grzecznoæ sprawiaj¹,
¿e nie mo¿e opêdziæ siê od tych wszystkich m³odych ludzi, studentów WETI, którzy chcieliby dostaæ siê pod jego skrzy- d³a, po prawdzie, rozpostarte szeroko.
I jeszcze opinia Kierownika Katedry Podstaw Informatyki profesora Marka Kubale:
Docenta Wies³awa Porêbskiego pamiêtam jeszcze jako star- szego asystenta, który w latach 60. prowadzi³ ze mn¹ wyk³ady z Teorii Uk³adów Dynamicznych i Techniki Impulsowej. Póniej by³ dyrektorem Instytutu Informatyki w latach 1972-77. Po przejciu doc. Aleksandra Jankowskiego na emeryturê zosta³ drugim kierownikiem Zak³adu Podstaw Informatyki.
Docent Wies³aw Porêbski zawsze imponowa³ mi liczb¹ ksi¹-
¿ek, które wysz³y spod jego pióra. Sadzê, ¿e jest on wydzia³o- wym liderem w tej kategorii, a jego rekord w postaci 15 pozycji d³ugo jeszcze nie bêdzie pobity. Skromnoæ, ¿yczliwoæ i pra- cowitoæ to cechy, które u niego ceniê najbardziej.
Mieczys³aw Serafin Wydzia³ Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki
Zapewne g³ównym celem pobytu w mu rach wy¿szej uczelni jest zdobycie wie- dzy udokumentowanej stosownym dyplo- mem. Oczywicie mo¿na tak¿e powiedzieæ o wa¿nej lekcji w ogólnej szkole ¿ycia, o mo¿liwoci zawarcia wielu nowych, owocnych znajomoci, które mog¹ stano- wiæ kontakt obowi¹zuj¹cy przez lata, ¿eby nie powiedzieæ na zawsze. Ka¿dy po- strzega swój czas studiowania po swojemu, bywa, ¿e bazuj¹c na zdobytym dowiadcze- niu, udziela chêtnie rad innym. W moim przekonaniu zawsze warto pos³uchaæ. Dla- tego rozpytywa³em wród nauczycieli aka- demickich Wydzia³u Elektroniki, Teleko- munikacji i Informatyki Politechniki Gdañ- skiej o dobrego dyplomanta.
Zapytany doc dr in¿. Wies³aw Porêbski z Katedry Pod- staw Informatyki, promotor pracy magisterskiej Piotra Stan- kiewicza pt. Mechanizmy dostêpu do sieci w obiektowych jêzykach programowania, powiedzia³ krótko: ten jest naprawdê dobry. I tak trafi³em na Piotra Stankiewicza, który 6 listopada 2000 roku obroni³, rzec by mo¿na kon- certowo, swoj¹ pracê dyplomow¹. Poprosi³em o spotkanie i rozmowê; oto, co zanotowa³em:
Zaczynaj¹c studia na naszym kochanym Wydziale, by-
³em pewny, ¿e rozpoczynam prawdziw¹ przygodê. Dobrze pamiêtam ciekawy wyk³ad inauguracyjny, w którym autor roztacza³ wizje nowego, multimedialnego wiata. Przeka- zywany tekst wydawa³ siê tak prosty, ¿e nawet nie spodzie- wa³em siê, jakie pu³apki kryje uczelniana rzeczywistoæ, A by³o tego trochê, oj by³o - ca³ki, transformaty i inne dziw- noci, które sprawiaj¹ k³opoty niemal ka¿demu studentowi.
PO DYPLOMIE
Ale od czegó¿ mamy starszych kolegów.
Nieco póniej dowiedzia³em siê, ¿e maj¹c dobre oceny, mo¿na wyst¹piæ o indywidu- alny tok studiów. Dziêki temu mog³em sam wybieraæ przedmioty, które mnie fascyno- wa³y. Wówczas trafi³em do doc. dr. in¿.
Wies³awa Porêbskiego, pocz¹tkowo moje- go opiekuna, a póniej tak¿e promotora, któ- ry zawsze znajdowa³ dla mnie czas. Pozwa- la³, by ¿aglówka moich studiów nieskrêpo- wana i wolna mknê³a po toni oceanu, ale niemal jak latarnik, zawsze czuwa³, doradza- j¹c w nietypowych sytuacjach. Nieustannie mog³em korzystaæ z jego ogromnego do-
wiadczenia.
Temat pracy dyplomowej uzgodni³em od- powiednio wczenie i szczerze to ka¿demu doradzam. Unika siê wówczas podejmowania decyzji w ostatniej chwili i zdenerwowania, kiedy koledzy patrz¹ przez ramiê na wywieszone tematy z d³ugopisem w rêku, gotowi, by bez wiêkszego namys³u wybraæ jaki. Uzgadniaj¹c wszystko wczeniej, mo¿na pisaæ dyplom u osoby, któr¹ siê szanuje, i na temat, który Ciê interesuje. Oczywicie lepiej wczeniej sprawdziæ dostêpnoæ materia³ów czy specjali- stycznych programów.
Mój dyplom obejmowa³ przedstawienie i porównanie me- chanizmów pozwalaj¹cych na tworzenie aplikacji komuni- kuj¹cych siê przez sieæ. Zaj¹³em siê kilkoma ró¿nymi jêzy- kami programowania. Stara³em siê omówiæ podstawowe zagadnienia i problemy charakterystyczne dla takich apli- kacji, zwróciæ uwagê na zalety i wady opisywanych rozwi¹- zañ, a tak¿e wskazaæ, w jakich zastosowaniach wybór któ- rego mechanizmu bêdzie najbardziej w³aciwy.
Ale dyplom to nie wszystko. Mylê, ¿e najcenniejsze z tego, co da³a mi uczelnia, to szerokie spojrzenie na infor- matykê, jakby zapewne powiedzia³ prof. dr hab. in¿. Hen- ryk Krawczyk, którego zawsze bardzo podziwia³em za mene- d¿erskie spojrzenie. Wa¿na jest nie dobra czy wrêcz perfekcyj- na znajomoæ kilku wybranych narzêdzi, ale raczej du¿o istot- niejsza bywa pewna elastycznoæ, znajomoæ wielu sposobów postêpowania, odmiennych rozwi¹zañ i umiejêtnoæ wyboru w³aciwych w przypadku konkretnych problemów. A szczegó-
³y zawsze mo¿na doczytaæ, jeli umknê³y z pamiêci, czy nie by³o wczeniej o nich mowy.
Koñcz¹c studia, z jednej strony by³em szalenie szczêliwy,
¿e zaczyna siê nowy, odmienny etap mojego ¿ycia, zapewne pe³en niespodzianek. Z drugiej strony trochê ¿al rozstawaæ siê z uczelni¹, w której pozostawi³em cz¹stkê mojego ja. Oczy- wicie ¿ycie z pewnoci¹ zweryfikuje wiele spraw i opinii. Z pewnej perspektywy czasowej, niektóre rzeczy widzi siê zupe³- nie inaczej. Mo¿e nawet ¿yciowe egzaminy bêd¹ du¿o trudniej- sze ni¿ te podczas studiów u najbardziej wymagaj¹cych profe- sorów. Jednak bez w¹tpienia bêdê sympatycznie wspomina³ tych wyk³a- dowców, którzy z prawdziw¹ energi¹ opowiadali o swo- ich pasjach. I kto wie, mo¿e jeszcze kiedy zasi¹dê w studenc- kich ³awach.
Tak o swoim czasie studiowania opowiada ju¿ magister in-
¿ynier. Jak te nauki sprawdz¹ siê w normalnym, zawodowym
¿yciu poka¿e czas. Na pocz¹tku swojej drogi wyra¿a przeko- nanie, ¿e dobrze wykorzysta³ pobyt w murach uczelni, ¿e na-
³adowa³ swój akumulator.
Oto zdanie doc. dr. in¿. Wies³awa M. Porêbskiego:
Pan Piotr Stankiewicz nale¿a³ do moich najzdolniejszych studentów, i to zarówno jeli chodzi o zagadnienia teoretyczne, jak i praktyczne, tj. wiedzê i umiejêtnoci in¿ynierskie. Jako promotor jego pracy dyplomowej na temat Mechanizmy do- stêpu do sieci w obiektowych jêzykach programowania: Ada- 95, Modula-3, Java, C++ mogê stwierdziæ, ¿e przygotowa³ j¹ wzorowo, co zaowocowa³o bardzo dobr¹ jej ocen¹ i skierowa- niem do wyró¿nienia przez Radê Wydzia³u ETI. A przygoto- wanie pracy by³o nie³atwe. Na przyk³ad musia³ znaleæ w ogro- mie informacji dostêpnej w sieci Internet raczej trudno dostêp- ny w Polsce kompilator i zainstalowaæ rodowisko programo- we jêzyka Ada-95 (w tym jêzyku tworzy siê m.in. systemy ste- rowania rakietami i sztucznymi satelitami), przeprowadziæ jego instalacjê i napisaæ programy dla porównania jego skuteczno-
ci z innymi jêzykami obiektowymi.
Publiczna obrona pracy odby³a siê 06.11.2000 r.
Zapisa³: Mieczys³aw Serafin Wydzia³ Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki
O potêdze Internetu wiedz¹ dzi niemal wszyscy. Mamy e- mail, e-commerce, e-business itd. Ka¿dy dzieñ przy- nosi nowe doniesienia z tym zwi¹zane. Jest to wszak sieæ, która oplot³a wiat, a nawet jak mówi¹ ironici zniewo- li³a tak¿e ziemsk¹ populacjê. Oto gor¹ca wiadomoæ rodem z Wydzia³u Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki Po- litechniki Gdañskiej. O tym, jak student sta³ siê autorem ksi¹¿ki zwi¹zanej w³anie z tym tematem. Oddajmy g³os autorowi pracy zatytu³owanej; Pisanie programów inter- netowych; jest nim student Andrzej Sopala:
O napisaniu ksi¹¿ki zacz¹³em myleæ na trzecim roku.
Wczeniej interesowa³em siê nieco tematem programowa- nia sieciowego, pisa³em ma³e programy wykorzystuj¹ce In- ternet, ale moja wiedza na ten temat by³a nik³a. Szuka³em ksi¹¿ki na ten temat i nie znalaz³em. By³y oczywicie ksi¹¿ki o tym traktuj¹ce, ale z innej perspektywy. Nie by³o jednej takiej, w której by³oby napisane, jak pisaæ programy internetowe, jak efektywnie wykorzystywaæ funkcje syste- mowe itp. Wyczu³em niszê rynkow¹. Ale na pocz¹tku myl o napisaniu ksi¹¿ki by³a bardziej marzeniem ni¿ konkretem.
Pomys³ skonkretyzowa³ siê na pocz¹tku wakacji. Wielu moich kolegów z roku ju¿ pracowa³o, a ja czu³em, ¿e tracê czas. Siedzia³em w S³upsku i myla³em o jakiej pracy. W S³upsku, wiadomo, raczej niczego ciekawego bym nie zna- laz³, wiêc postanowi³em napisaæ ksi¹¿kê. Projekt by³ goto- wy po dwóch dniach, spisa³em go i wys³a³em e-mailem do kilku wydawnictw, których adresy znalaz³em w Internecie.
Zainteresowa³y siê nim dwa wydawnictwa, ale bardziej kon- kretnie Mikom. Przed podpisaniem umowy, za¿¹dano ode mnie przes³ania kilku gotowych rozdzia³ów do oceny. Wy-
NOWA KSI¥¯KA O INTERNECIE
dawnictwo nie miesza³o siê za bardzo do ksi¹¿ki popro- si³o jedynie o zmianê tytu³u z technicznego na bardziej marketingowy. Przes³ane rozdzia³y widocznie spodoba³y siê, gdy¿ zdecydowano podpisaæ ze mn¹ umowê.
Co ciekawe, umowê podpisa³em via Poczta Polska przy- s³ano mi dwa egzemplarze do podpisu. Co wiêcej, wszystko (negocjacje umowy, przesy³anie materia³ów itp.) za³atwili-
my za pomoc¹ e-mailów. W rezultacie w wydawnictwie nie widziano mnie nigdy na oczy i zapewne nawet nie wie- dz¹, jak wygl¹dam. Mam nadziejê, ¿e nie wp³ywa to ujem- nie na nasz¹ wspó³pracê.
Poniewa¿ w ka¿dej fazie pisania i wydawania ksi¹¿ki nie by³em do koñca pewien ostatecznego rezultatu (czy wydaw- nictwo podpisze umowê, czy uda mi siê zd¹¿yæ w terminie itp.), ksi¹¿kê pisa³em w konspiracji. Niewiele osób wie- dzia³o, nad czym pracujê. To wynika³o te¿ z mojej wrodzo- nej skromnoci. Nie chwali³em siê tym, nawet jak ksi¹¿ka ju¿ siê ukaza³a. Z tego powodu wiele osób mog³o poczuæ siê dotkniêtymi, ¿e nic o tym nie wiedzia³y, jak choæby mój promotor prof. Bogdan Wiszniewski.
Ksi¹¿ka Pisanie programów internetowych Andrzeja Sopali, studenta WETI PG, ukaza³a siê na rynku za spraw¹ wydawnictwa MIKOM, bli¿ej o jej zawartoci mo¿na prze- czytaæ na stronie:
www.mikom.com.pl/katalog.nsf/ksiazka/isbn8372790035.
Mieczys³aw Serafin Wydzia³ Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki
Napisa³em te trzy s³owa, nie maj¹c pewnoci, czy szyk jest prawid³owy, tym samym logiczny. Myla³em o pro- cesie uczenia siê, zdobywania wiedzy, który dotyczy b¹d
powinien dotyczyæ jeli nie wszystkich ludzi, to na pewno wiêkszoci. Bowiem g³owa nie powinna s³u¿yæ wy³¹cznie do czesania, robienia makija¿u b¹d noszenia kapelusza.
Jeli zatem przyj¹æ powy¿sze za pewnik, to jak powinna przebiegaæ realizacja owej powinnoci? Przyjê³o siê przed laty, ¿e w rozwoju cz³owieka s¹ poszczególne fazy, wynika- j¹ce z biologicznego rytmu ¿ycia. Zatem najpierw dzieciñ- stwo, czas zabawy, powolnego poznawania otoczenia, pó- niej dorastanie, dojrzewanie i uwa¿ne wiata ogl¹danie.
Wtedy w³anie rodzi siê najwiêcej pytañ, na które trzeba znaleæ odpowiedzi. Swoim rytmem ¿yj¹ szko³y na poszcze- gólnych poziomach nauki, w zale¿noci od przyjêtych stan- dardów w danym pañstwie. Maj¹ swoje przepisy i regula- miny. S¹ to zatem regu³y dla wiêkszoci m³odych ludzi, naj- pierw uczniów, póniej studentów. W naszym kraju utar³o siê, ¿e student, cz³owiek po maturze, ma ju¿ w kieszeni pierwszy doros³y dokument, czyli dowód osobisty. Jest tym samym pe³noletni. Przekroczona zosta³a magiczna ba- riera 18 lat. Taka jest regu³a, od której musz¹ byæ dopusz- czalne odstêpstwa.
Cz³owiek naprawdê posiada tylko to, co jest w nim.
(Oscar Wilde)
Z pocz¹tkiem padziernika roku 2000 naukê na studiach dziennych na Wydziale Elektroniki, Telekomunikacji i In- formatyki Politechniki Gdañskiej rozpoczê³o 515 osób. Tyle wrêczono indeksów na uroczystej inauguracji w Auditorium Novum. Jeden z nich trafi³ w rêce Adriana Kosowskiego, bodaj najm³odszego studenta w historii Wydzia³u, a byæ mo¿e ca³ej Politechniki. Sensacja? W pewnym sensie byæ mo¿e. Zdecydowa³ siê na studia informatyczne i rozpocz¹³ je, maj¹c lat 14. Ciekawoæ wiata zwyciê¿y³a. Postanowi-
³em dowiedzieæ siê, jak¹ drogê przeby³, ¿e dzi zasiada w
³awach uczelni wy¿szej ze starszymi kolegami.
Zanim poszed³ do szko³y:
• Bawi³ siê przede wszystkim klockami Lego i przepada³ za ró¿nymi grami planszowymi. Po inne zabawki siêga³ bardzo rzadko i na krótko.
• Prawie nie ogl¹da³ telewizji, w ogóle go ona nie poci¹- ga³a.
• Codziennie kilka godzin spêdza³ na spacerach w parku lub lesie. Tam nauczy³ siê czytaæ, pisaæ, liczyæ i mówiæ po angielsku. Na spacerach rozwi¹zywa³ zadania z mate- matyki, na piasku pisa³ i rysowa³ figury geometryczne.
• Bardzo lubi³ bawiæ siê z innymi dzieæmi.
W szkole podstawowej:
• Ukoñczy³ j¹ w cztery lata.
• Najbardziej lubi³ matematykê.
• Codziennie s³ucha³ tam z nagraniami w jêzyku angiel- skim, np.: kilkakrotnie powieci Agaty Christie, przygo- dy Sherlocka Holmesa oraz przemówienia Margaret That- cher i Winstona Churchilla!
• Najchêtniej czyta³ ksi¹¿ki o zwierzêtach J. Herriota i G.
Durrela.
• Sport: lubi³ zajêcia na basenie, potrafi³ oddawaæ setki rzutów do kosza i bardzo chêtnie chodzi³ po górach, sta-
NAUKA WIEDZA M¥DROÆ
raj¹c siê przejæ szlaki w rekordowym czasie.
W szkole redniej:
• Ukoñczenie jej zajê³o mu trzy lata.
• Najlepiej sz³a mu matematyka i fizyka. Zacz¹³ te¿ in- teresowaæ siê informatyk¹.
• Nadal pozosta³ pogodny, weso³y, ze swoistym poczuciem humoru. Z filmów najchêtniej ogl¹da³ komedie, najbar- dziej ulubione to filmy Monty Pytona i komedie z Ro- wanem Atkinsonem oraz serial Dads Army (BBC). Z programów radiowych z najwiêksz¹ przyjemnoci¹ wy- s³uchiwa³ odcinków Just a minute (BBC), z których bardzo wiele nagra³.
• Telewizjê ogl¹da bardzo rzadko, a jeli ju¿, to najczê-
ciej BBC World News i Eurosport.
• Jest bardzo dumny ze swego psa boksera. Lubi siê z nim bawiæ i chodziæ na spacery.
• Chêtnie zajmuje siê swoim siedmioletnim bratem (cho- cia¿ ten zawsze t³umaczy swoje z³e zachowanie przyk³a- dem branym ze starszego brata).
• W ostatniej klasie liceum zacz¹³ pisaæ swoje pierwsze programy: pocz¹tkowo proste gry na kalkulator graficz- ny, a póniej równie¿ proste, ale swoje gry komputero- we. Odkry³ komputer jako wspania³e narzêdzie do roz- wi¹zywania problemów. Zdecydowa³ siê na studia infor- matyczne.
Co mówi dzisiaj, po dwóch miesi¹cach pobytu w murach blisko 100-letniej Politechniki, na wydziale funkcjonuj¹cym o po³owê krócej ni¿ ca³a Alma Mater?
Najwa¿niejsze, ¿e jest pogodny i zadowolony z nowego otoczenia i nowych dowiadczeñ. Trudno dzi oceniaæ, czy tutejsze progi s¹ dla niego za wysokie. Pierwsze przeszko- dy przechodzi g³adko. Powci¹gliwy w s³owach, pamiêta,
¿e nie nale¿y chwaliæ dnia przed zachodem s³oñca.
Mieczys³aw Serafin Wydzia³ Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki
Czym jest Infinium? Skojarzeñ mo¿e byæ bardzo wiele.
Do waszych definicji dorzuci³bym redniej wielkoci klubik mieszcz¹cy siê przy DS6: Infinium. Gdy siê tam wcho- dzi, nie zauwa¿a siê niczego szczególnego. Niby zwyk³y, ni- czym nie wyró¿niaj¹cy siê... Ale jest w nim co, czego nie maj¹ inne kluby w okolicy. Nie chcia³bym u¿ywaæ okrelenia: TO wisi w powietrzu... Mo¿e to ta Nieskoñczonoæ czyni go wyj¹t- kowym? Odczuwa siê to ju¿ od samego zajêcia stolika. Na- zwa³bym ten stan ciekawoci¹, czy wieczorny koncert bêdzie udany. Niewiele jest takich klubów studenckich, w których wie- czorami przy piwku bezalkoholowym mo¿na pos³uchaæ ¿ywych wykonawców muzyki folkowej lub zanuciæ szanty przy niebie- skawym owietleniu. Gdy kto trafi tu we czwartek lub w sobo- tê, na pewno nie bêdzie ¿a³owa³. Lepiej wczeniej zarezerwo- waæ stolik przez telefon, bo i tutaj z regu³y jest t³oczno.
Infinium brzmi jak Nieskoñczonoæ
Klub podobny jest trochê do akwarium (sami zobaczcie, dla- czego?). Mnie szczególnie spodoba³y siê przejcia miêdzy po- mieszczeniami. Kolory mo¿e zbyt przesycone smutnym b³êki- tem (niezbêdnym w akwarium), ale za to uniwersalne.
Pomys³ dzier¿awy przez Stowarzyszenie Inicjatyw Studenc- kich pomieszczeñ nale¿¹cych do PG by³ trafny. Dla mnie inne kluby s¹ ju¿ troszeczkê oklepane i uwa¿am, ¿e ich w³acicie- lom, nastawionym g³ównie na zarobek w rytmie techno, braku- je fantazji. Je¿eli tylko kto z Was ma ochotê troszeczkê siê uduchowiæ, gor¹co polecam spêdziæ czwartkowy wieczór przy dobrym, mo¿e jeszcze niezbyt popularnym zespole.
Tomasz Klajbor Student Wydzia³u Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki
Studia techniczne bez w¹tpienia zabieraj¹ mnóstwo czasu.
Mimo to potrafimy znaleæ chwilê wytchnienia na rozryw- kê i zabawê. A jak jest z naszym podejciem do spraw pañstwa i do tego, co dzieje siê wokó³ nas w wielkim wiecie? Spróbo- wa³em odpowiedzieæ sobie na tê zagadkê, zadaj¹c kilka pro- stych pytañ grupie kilkudziesiêciu studentów i studentek Poli- techniki...
Naturalnym stwierdzeniem jest fakt, i¿ im wy¿sze ma cz³o- wiek wykszta³cenie, tym bardziej interesuje siê sprawami tro- szeczkê ró¿ni¹cymi siê od tych opisywanych w brukowcach.
Ponad 60% zapytanych studentów wykazuje troskê o losy oj- czyzny i to, co siê wydarzy³o na wiecie. Tylko 11% zapyta- nych stwierdza, ¿e nie ma na to czasu lub jest im to obojêtne.
Kilku kolegów odmówi³o mi nawet odpowiedzi na pytania, poniewa¿ tak byli zajêci powtórk¹ materia³u na zaliczenie (któ- re, mam nadziejê, posz³o im dobrze!). A jeli ju¿ chcemy siê czego dowiedzieæ ze wiata, to jak to realizujemy? Wiêkszoæ w pêdzie do wiedzy (pieni¹dza?) pods³uchuje przy nauce ra- dia, zerknie czasem w telewizor, przechadzaj¹c siê z pokoju do pokoju (je¿eli takie ma), kliknie myszk¹ na strony PAP-u lub ogarnie najstarsze z mediów... przeczyta gazetê!
Najchêtniej siêgamy po Gazetê Wyborcz¹, z regu³y czwart- kow¹ lub pi¹tkow¹. Wród tygodników, które je¿eli ju¿ czyta- my, to czêsto regularnie, najwiêkszym wziêciem ciesz¹ siê Po-
Czy jestemy apolityczni?
lityka i Wprost. Nieliczni czytaj¹ dzienniki. A ¿e jestemy umys³ami technicznymi, to lubimy czasem przejrzeæ miesiêcz- niki powiêcone tematyce komputerowej, motoryzacyjnej, wêd- karstwu...
W minionym roku, niew¹tpliwie jednym z najwiêkszym wy- darzeñ politycznych w Polsce by³y wybory prezydenckie. Ale nie dla wszystkich studentów PG by³y one tak wa¿ne. Do urn wyborczych posz³o oko³o 83% zapytanych. Podobnym zainte- resowaniem cieszyæ siê bêd¹ zapewne tegoroczne wybory par- lamentarne. Tylko 14% deklaruje, ¿e nie spe³ni swojego obo- wi¹zku, a 2% zastanawia siê, czy pójæ.
Ciekawym, zapewne oczekiwanym, zjawiskiem jest fakt bar- dzo du¿ej popularnoci partii, która byæ mo¿e powstanie przy osobie Andrzeja Olechowskiego. Jego niew¹tpliwy kilkunasto- procentowy sukces w wyborach prezydenckich niemal adekwat- nie przenosi siê na realia oddania g³osów studenckich. We wszel- kich najnowszych sonda¿ach OBOP-u, CBOS-u (i innych) te- goroczne wybory parlamentarne wygra³oby SLD. Tymczasem okazuje siê, ¿e gdyby mieli zag³osowaæ ci zapytani studenci PG, to najwiêcej g³osów zebra³aby Unia Wolnoci. Znikomym poparciem cieszy siê rz¹dz¹cy obecnie (?) obóz polityczny. Bój polityczny zapewne toczyæ siê jeszcze bêdzie o owe 19% nie- zdecydowanych. Kampanie i rywalizacja zapowiadaj¹ siê bar- dzo ciekawie!
Wielu zapytanych studentów stwierdzi³o, ¿e zag³osuje na kandydatów, którzy bêd¹ co sob¹ reprezentowaæ. A ciekawe, kogo lubimy? Otó¿ po³owa nie ma ulubieñca, za pozostali prak-
tycznie wskazali ca³¹ polsk¹ scenê polityczn¹. O wiele ³atwiej i zgodniej przychodzi³a im odpowied na pytanie: na kogo nie mog¹ patrzeæ? 34% zapytanych nie chcia³oby zjeæ obiadu z Marianem Krzaklewskim, a o po³owê mniej z Leszkiem Mil- lerem.
W porównaniu ze studentami uniwersytetów, gdyby zadano im podobne pytania, wypadlibymy nieco gorzej w statystykach
zainteresowania polityk¹. Ale i tak wydaje mi siê, ¿e nie jest z nami tak le. B¹d co b¹d studenci PG mo¿e i nocami zaku- waj¹, ale swoje zdanie o polityce te¿ maj¹!
Tomasz Klajbor Student Wydzia³u Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki
Wydzia³ Elektryczny Politechniki Gdañskiej móg³ rozpocz¹æ swoj¹ normaln¹ dzia³alnoæ ju¿ od jesieni 1945 r., dziêki dwóm szczêliwym okolicznociom: pozosta³ nietkniêty dzia³aniami wojennymi budynek Wydzia³u wraz z wyposa¿eniem oraz przy- by³a do Gdañska doæ liczna grupa elektryków, a wród nich profesorowie i in¿ynierowie z innych miast Polski, którzy re- prezentowali sob¹ znaczny potencja³ naukowy, dydaktyczny i zawodowy osi¹gniêty jeszcze w II Rzeczpospolitej. Niektórzy z nich pracowali naukowo i w czasie wojny, jak na przyk³ad prof. Stanis³aw Szpor w Szwajcarii, w obozie dla internowa- nych w Winterthur, gdzie m. in. zajmowa³ siê badaniami nad piorunem.
Wród wspomnianej grupy elektryków by³ wybitny organi- zator powojennej Politechniki Gdañskiej prof. Kazimierz Ko- pecki, któremu Wydzia³ zawdziêcza ci¹gniêcie do pracy wielu specjalistów elektryków, w tym in¿. Piotra Ciechanowicza, który przyby³ do Gdañska w 1945 r. wraz z liczn¹ rodzin¹ z Warsza- wy. Urodzony na Ziemi Nowogródzkiej w 1904 r., maturê uzy- ska³ w Nowogródku, a dyplom in¿ynierski na Politechnice
Wspomnienie o prof. Piotrze Ciechanowiczu
Warszawskiej w 1929 r. Po studiach pracowa³ w Wilnie, a w latach 1931-1942 uczy³ tam¿e w Pañstwowej Szkole Technicz- nej. Od 1942 r. do koñca powstania warszawskiego w Warsza- wie, uczy³ m. in. w Pañstwowej Szkole Elektrycznej.
To dziêki prof. Kopeckiemu in¿. Ciechanowicz, obok pracy w Zak³adzie Energetycznym Gdañsk, podj¹³ pracê dydaktycz- n¹ na Wydziale Elektrycznym, bêd¹c najpierw starszym asy- stentem i najbli¿szym wspó³pracownikiem wybitnego prof. Le- ona Staniewicza w Katedrze Elektrotechniki Teoretycznej. Tam te¿ awansowa³ a¿ do osi¹gniêcia profesury w 1965 r. Umar³ przedwczenie w 1970 r.
Moje bli¿sze kontakty z prof. Ciechanowiczem, po moim ukoñczeniu studiów jesieni¹ 1946 r.. mia³y charakter kole¿eñ- ski, gdy¿ od 1 padziernika zosta³em zatrudniony jako asystent najpierw w Katedrze Miernictwa Elektrycznego, a od padzier- nika 1947 r. w Katedrze Wysokich Napiêæ i Przyrz¹dów Roz- dzielczych.
Wspomnienie o prof. Ciechanowiczu jako nauczycielu aka- demickim, na p³aszczynie nauczyciel student i nauczyciel doktorant piêknie przedstawi³ w swym artykule pierwszy wy- promowany przez niego doktor prof. Jerzy Hryñczuk. Ja na- tomiast, w swoim wspominam wa¿niejsze cechy prof. Ciecha- nowicza jako kolegi i przyjaciela.
By³ wybitnym znawc¹ zagadnieñ zachowania siê izolacji transformatorów przy udarach piorunowych. Jego za, kilka- krotnie wydawane, skrypty z zadaniami z elektrotechniki teore- tycznej by³y ogromn¹ pomoc¹ dydaktyczn¹ wielu pokoleñ stu- dentów Wydzia³u. Du¿ym uznaniem cieszy³y siê prace Profe- sora z zakresu pól elektromagnetycznych wokó³ p³ywaj¹cych obiektów. By³ aktywnym cz³onkiem SEP-u, pe³ni¹c m.in. funk- cjê Prezesa Oddzia³u Gdañskiego.
Cech¹ szczególnie wyró¿niaj¹c¹ prof. Ciechanowicza by³a Jego ogromna ¿yczliwoæ dla ludzi. Tym siê wyró¿nia³ zarów- Od lewej: prof. P. Ciechanowicz, Jadwiga Ciechanowicz
i prof. Politechniki £ódzkiej T. Józefowicz
Wyk³ad prof. Ciechanowicza w sali E41, 1967 r.
no w stosunku do kolegów i wspó³pracowników, jak te¿ do licz- nej rzeszy studentów, których kszta³ci³ w zakresie elektrotech- niki teoretycznej. A przy tym by³ wymagaj¹cym od samego sie- bie.By³ ogromnie pracowity. Prowadzi³ liczne dyskusje nauko- we. Niejednokrotnie obserwowa³em je i niekiedy bra³em w nich udzia³. Najbardziej utkwi³y mi w pamiêci Jego dyskusje z prof.
St. Szporem na temat napiêæ udarowych w transformatorach.
Prof. Ciechanowicz wykazywa³ przy tym nieprzeciêtn¹ erudy- cjê naukow¹ i rozleg³¹ wiedzê z elektrotechniki.
By³ wyj¹tkowo kole¿eñski i uczynny, Pomimo ró¿nic poko- leniowych by³em z Nim na stopie przyjacielskiej. Z prof. Rosz- czykiem i jego ¿on¹ odwiedzalimy Pañstwa Ciechanowiczów w domu przy ul. Na Wzgórzu. Profesor by³ cz³owiekiem roz- mi³owanym w ¿yciu rodzinnym.
By³ On niezmiernie utalentowany muzycznie. Wraz z ma³-
¿onk¹ tworzyli wspania³y duet, wykonuj¹cy piêkne pieni i pio- senki. Pani gra³a na fortepianie, a Profesor licznie gwizda³, jak s³owik, prowadz¹c najbardziej skomplikowane melodie.
By³ dla nas wzorem do naladowania.
Chorowa³ na cukrzycê. Zmar³ przedwczenie w otoczeniu kochaj¹cej go rodziny. Profesor pozosta³ w mojej pamiêci jako osoba obdarzona wieloma talentami, a w tym najcenniejszym ogromn¹ mi³oci¹ do cz³owieka.
Wydzia³ poniós³ niepowetowan¹ stratê.
Na jego grobie na Srebrzysku stoi kamieñ przeniesiony ze wzgórz morenowych Trójmiasta, na którym wraz z rodzin¹ lu- bi³ przesiadywaæ po dniach wytê¿onej pracy na Politechnice.
Tadeusz Lipski Wydzia³ Elektrotechniki i Automatyki
Profesor Piotr Ciechanowicz w latach 1931-41 by³ wyk³adowc¹ elektrotechniki, maszyn i urz¹dzeñ elektrycznych w Pañstwowej Szkole Technicznej im.
Marsza³ka Józefa Pi³sudskiego w Wilnie.
Z profesorem po raz pierwszy zetkn¹³em siê w Wilnie w 1936 r.; zosta³ on wyznaczony na naszego wychowawcê drugiego kursu (drugi rok nauki) na Wydziale Elektrycznym PST. Mia³ on swoje w³asne metody wychowawcze, ca³kiem odmienne od tych, z jakimi spotykalimy siê dotychczas. Wybrany sa- morz¹d klasowy otrzyma³ od wychowawcy ca³kowi- t¹ swobodê dzia³ania. Sami musielimy rozstrzygaæ problemy, z jakimi zwracali siê do nas koledzy. Pro- fesor nie ingerowa³ w nasz¹ dzia³alnoæ, wydawa³o nam siê, ¿e nasze sprawy wcale go nie interesuj¹.
O tym, ¿e jestemy w b³êdzie, przekonalimy siê, gdy zwrócilimy siê do niego z powa¿nym proble-
mem. Okaza³o siê wtedy, ¿e Profesor jest bardzo dobrze zorientowany w pracy naszego samorz¹du;
w dalszym ci¹gu nie decydowa³ za nas, ledzi³ tylko bacznie, by prawda i dobro cz³owieka by³y stawiane zawsze na pierwszym miejscu.
Jego osoba wywar³a niezwykle pozytywny wp³yw na ¿ycie wielu jego wychowanków, gdy¿ by³ niedo-
cignionym wzorem i jako cz³owiek, i jako pedagog.
Uczniowie Wydzia³u Elektrycznego w przewa¿a- j¹cej liczbie rekrutowali siê z rodzin ni¿ej ni¿ red- niozamo¿nych i zakup pomocy naukowych, takich jak: przybory krelarskie, suwak logarytmiczny itp.
urasta³y do powa¿nych inwestycji. Dziêki dzia³alno-
ci Szkolnego Ko³a Stowarzyszenia Elektryków Pol- skich, którego prof. Ciechanowicz by³ opiekunem, pomoce te moglimy nabywaæ przez Ko³o na raty, sp³acaj¹c je drobnymi kwotami przez ca³y rok.
Dobrodziejstwo opieki i metod stosowanych przez prof. Ciechanowicza odczulimy po ukoñczeniu szko-
³y technicznej, bo kiedy trzeba by³o samodzielnie przezwyciê¿yæ trudnoci ¿yciowe, przypominalimy sobie Profesora i jego rady.
Utworzylimy z¿yty zespó³, który odczuwa³ ko- niecznoæ ponownego zbli¿enia, i po ciê¿kich prze-
¿yciach wojennych odnalelimy siê w swojej przy- jani ponownie. W roku 1939 by³o nas 32 absolwen- tów Wydzia³u Elektrycznego PST. Po wojnie odna- laz³o siê nas 11.
Na to, ¿e jestemy tacy, a nie inni, na pewno mia-
³y wp³yw metody wychowawcze stosowane przez prof. Ciechanowicza w czasie naszej nauki w Wil-
nie. Zygmunt Kwiek
Uczeñ prof. P. Ciechanowicza
O prof. Piotrze Ciechanowiczu by³y uczeñ