• Nie Znaleziono Wyników

Sto lat walki o prawa Królestwa Polskiego 1815-1915

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Sto lat walki o prawa Królestwa Polskiego 1815-1915"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

J. Grabiec

Sto lat walki o prawa Królestwa Polskiego

1815 - 1915 .

WARSZAWA 1917

TOWARZYSTWO WYDAWNICZE W W ARSZAW IE MAZOWIECKA Nr. 12— MARSZAŁKOWSKA Nr. 143

S

16 1

j o l i $ $ . ( • k . v . 1 1 |

(2)

h

Czcionkam i Drukarni N aukowej, S to!. m. W arszawa, Rynek Starego Miasta 11.

Gepriift und freigegeben Presseryerwaltung Warschau 4/1 1917. T . Nr. 3919.

Dr. Nr. 160.

(3)

„P olska — pow iada pro!. A sk e n a z y — przez upadek Napo­

leona utraciła blizką ju ż m ożność odzyskania n iepodległości.

A le nie utraciła m oralnego ow ocu sw oich dw udziestoletnich w ysiłków , podejm ow an ych niem al od ch w ili ostatniego roz­

bioru Rz-plitej dla sw ego podniesienia. W y w ró ciła bądź co bądź fait accom pli XVIII, w ieku, w ykazała niespożytą żyw otn ość narodową, a tem sam em zadem onstrow ała k on ieczn ość n ow e­

go rozw iązania spraw y polskiej. T o rozw iązanie obecnie sp o­

częło w ręku R osyi"...

Dla R osyi zaś rozw iązanie spraw y polskiej przedstawiało się w postaci niezw ykle prostej: ja k o utw orzenie z Księstwa W arsza w sk iego kilku n ow ych gubernii. B yło to w ów czas zupełną n iem ożliw ością. F aktyczne istnienie, acz okupow a­

nego przez armię rosyjską i pobitego na polu bitw y, państwa polsk iego — K sięstw a W arszaw skiego, ułożenie się stosunków m iędzyn arodow ych , przedew szystkiem zaś — osobista polityka Aleksandra I, stanęły na przeszkodzie p o lity ce rosyjskiej i odw lok ły spełnienie je j radykalnych zamiató.w na lat kilk a­

dziesiąt. Z n aw ałn icy dziejow ej w ojen napoleońskich, oraz za­

m ętu krętactw d yplom a tyczn ych przy ich lik w id a c ji na K on­

g resie W iedeń skim , Polska w yniosła w rócon e sob ie— a odjęte traktatem Petersburskim 1797 r. im ię— i utrzym ała państw o­

w ość w granicach zresztą do ostateczn ości uszczuplonych i postaw ioną w jak najniem ożliw sze warunki.

„K sięstw o W a r s z a w s k ie " — pow iada jed n ako brzm iący, ch o ć różnie num erow any, artykuł traktatów: rosyjsk o-pru skie­

g o i rosyjsko - austryackiego z d. 3 m aja 1815 r., w ciągn ięte następnie do A cte finał K ongresu — „z w yłączeniem części, którem i na m o cy p ow y ższych artykułów i przez traktat, tegoż

3

(4)

dnia podpisany m iędzy Naj. Cesarzem W szech rosyi i Naj. K ró­

lem Prus w in n y sposób rozrządzono 1), połączone zostaje z C e­

sarstwem Rosyjskiem . Połączone zaś ono z nim będzie n ieod ­ w ołalnie przez swą konstytucyę i posiadanie po w ieczn e czasy przez Naj. Cesarza W szech rosyi, je g o następców i dziedziców . J. C. M ość zachow uje sobie prawo nadać temu państwu, m a­

ją ce m u u żyw ać oddzielnej adm inistracyi, rozszerzenie w e­

w nętrzne, jakie uzna za stosowne. J. C. M ość stosow nie do obrządku, używ anego i zachowanego w in n ych tytułach je g o , przybierze i doda do n ich tytuł Cara (Króła) polskiego.

P ola cy, zarówno poddani rosyjscy, jak i pru scy, lub au stryaccy, będą m ieli reprezentacyę i U staw y Narodowe, zastosow ane do form y bytu politycznego, ja k ie każdy z rządów, w yżej w ym ien ion y ch , nadać im uzna za najbardziej użyteczne i od p ow ied n ie".

Jak w idzim y, traktaty W iedeńskie rozróżniają tu bardzo w yraźnie: a) K sięstw o W arszaw skie, które przez swą k on sty ­ tu cyę i „w ieczn e posiadanie przez -J. C. Mość Cesarza W szech ­ rosyi", t. j. krócej przez unię, połączone zostaje z Cesarstwem R osyjskiem , jako odrębne, istniejące ju ż fak tyczn ie państwo, i — b) „polaków , poddanych rosyjskich, pruskich i austryackich, w reszcie ziem R zeczypospolitej", którym K ongres W iedeń ski gw arantow ał różne polityczn e i narodowe k on cesye, osłabiając zresztą swą własną gw aran cyę przekazaniem tych k on cesyi w oli m onarchów państw zaborczych.

W szy stk ie zresztą w ątpliw ości co do odrębności K ró­

lestw a P olskiego, a podnoszone przedew szystkiem ze strony rosyjskiej (tooretyk prawa państw ow ego, prof. K orkunow , i h i­

storyk, M. K ariejew ) rozstrzyga wstęp do w spom n ian ych trak­

tatów, k tóry zaczyna się tak:

„ W im ię Najświętszej i nieroździelnej T rójcy! Naj. Cesarz W szech rosyi, Naj. Cesarz A u stryi, i Naj. Król Pruski, równą ożyw ien i chęcią porozum ienia się p rzy ja cielsk ieg o w zglę-

Mowa o departamentach: Poznańskim i Bydgoskim, które utwo­

rzyły ustąpione Prusom Ks. Poznańskie.

(5)

dem n ajw łaściw szych środków ustalenia dobrego bytu P o ­ laków w n ow ych stosunkach, w ja k ich się znajdują przez zaszłe w p o ł o ż e n i u K s i ę s t w a W a r s z a w s k i e g o od­

m iany, i c h c ą c z a r a z e m r o z c i ą g n ą ć s k u t k i t y c h d o b r o c z y n n y c h z a m i a r ó w d o p r o w i n c y i i p o w i a ­ t ó w , k t ó r e s k ł a d a ł y d a w n e K r ó l e s t w o P o l s k i e , przez tak liberalne urządzenia, ja k ich tylko ok oliczności d o­

zw oliły, i przez rozw in ięcie stosunków, dla w zajem nego m iesz­

kańców handlu najkorzystniejszych , u łożyli się zaw rzeć" i t. d.

Tak rozum iały w tym czasie sprawę polską rządy m o­

carstw , rozstrzygające ją na K ongresie W ied eń sk im , tak też rozum ieli ją i ów cześni m ężow ie stanu polscy. Na dow ód tego przytaczam y uryw ek z Manifestu połączonych Izb Sejm ow ych do narodów europejskich, uchw alonego 20 grudnia 1830 roku po u sankcyow aniu w ybuchu listopadow ego przez Sejm.

Oto ów uryw ek:

„N azbyt żyw o tkw iło jeszcze to uczucie, zbyt u roczy ście w śród walki przyrzekły m ocarstw a E u ropy trw ałym i na za­

sadach spraw iedliw ości opartym pokojem św iat obdarzyć, aby, dzieląc się na now o lupami naszym i, K ongres W iedeń ski nie starał się przynajm niej osłodzić nowej krzyw dy, w yrządzonej P olakom . Zapew niono w ięc narodow ość i handel w zajem ny w szystkim częściom daw nej Polski, a tę , k t ó r ą w a l k a e u r o p e j s k a n i e p o d l e g ł ą z a s t a ł a , z trzech stron zn a cz­

nie zm niejszoną oddano z tytułem Królestwa, oddzielną kon- stytu cyą i w olnością rozszerzenia pod bezpośrednie A leksan­

dra pan ow a n ie11.

N ie w ch od zi w zakres niniejszej pracy dow odzen ie, czy Królestw o Polskie, okupow ane od 1831 r. do 1915 przez armię rosyjską, a obecn ie przez armie m oca rstw centralnych, było i jest odrębnem od R osyi państwem . T eoretyczn ie je s t to jed n o z najbardziej ciek a w ych zagadnień z dziedziny prawa, zarówno m iędzynarodow ego, jak i państw ow ego. Bardzo p o ­ w ażnym przeciw nikiem uznania K rólestw a z lat 1815 — 1830 zą państwo odrębne je s t w yb itn y teoretyk prawa państw o­

5

(6)

w ego— J e llin e k 1), podtrzym uje go zaś prof. K o rk u n o w .3) K a­

tegorycznie zaś i na m ocy przekonyw ających przesłanek praw ­ n iczych i politycznych stw ierdzają charakter odrębnego pań­

stwa w ustroju Królestwa ta cy w y b itn i teoretycy prawa m ię­

dzynarodowego, ja k B orn h a ek 3), lub pierw szorzędny znaw ca prawa państw ow ego, Juraschek 4); z najbardziej zaś zaintereso­

w anych w tej sprawie rosyjsk ich teoretyków prawa państw o­

w ego na tym gruncie stoją: prof. S ie r g ie je w s k ij5), bar. Nolde 6), a z daw niejszych— Cziczerin 7), nie licząc mniej znanych.

Dla mnie, zresztą osobiście, najw iększą w tej k w estyi powagą jest cesarz i król M ikołaj I, dla k tórego nie było tu żadnej wątpliw ości. W cy tow a n ym przez prof. bar. Nolde w jeg o studyach z dziedziny rosy jsk ieg o prawa państw ow ego s) liście, pisanym do brata K onstantego przed koronacyą war­

szawską 1829 r., pisze np. Mikołaj: „M onarcha rosyjski z chw ilą przekroczenia gran icy polskiej musi b y ć uw ażany za króla, i korona, przeniesiona do kraju, staje się koroną królew ską".

W ty ch zresztą czasach nie było dla n ikogo pod tym w zg lę­

dem w ątpliw ości. Państwo w ięc polskie, zaw dzięczając swe istnienie potokom polskiej krw i, przelanej na pobojow iskach od Madrytu do M oskwy — połączone zostało węzłem unii re­

alnej i dynastycznej ze sw ym odw iecznym w rogiem R osyą,

*) Die Lehre von den Staatenverbindungen, r. 1882, str. 71. Autor podkreśla potężny pierwiastek zwierzchnictwa korony rosyjskiej w pań­

stwowości Królestwa.

2) Russkoje Gosudarstwiennoje prawo, r. 1908.

3) Einseitige Abhangigkeitsverhaltnisse unter den modernen Staa- ten 1896.

4) Personal und Realunion.

5) Przedmowa do wydawnictwa: „Konstitucionnaja C harfja 1815 goda i niekotoryje drugije akty Carstwa Polskawo".

8) Oczerki russkawo gosudarstwiennawo prawa 1911 r.

0 Oczerki politiki.

8) Oczerki russk. gos. prawa, str. 286.

6

(7)

która trzeba dodać, bynajm niej nie zrzekła się i teraz sw o­

ich zaborczych w zględem Polski zam iarów . Łącznikiem praw- no-państw ow ym form alnym pom iędzy dw om a państwam i stał się— z jedn ej strony art. 1 U staw y K on stytu cyjn ej Królestwa:

„K rólestw o P olskie je s t na zawsze połączone z Cesarstwem R osy jsk iem “ — z drugiej zaś art. 4 Ustaw Zasadniczych Państwa R osyjskiego: „Z Cesarskim tronem W szech rosyi nierozłączne są trony: Królestwa P olskiego i W . Ks. F inlandzkiego". Poza tym form aln ym łącznikiem w iązały K rólestw o Polskie z R osyą i dynastya (A rt. 3, .21 U. K.), oraz polityka zagraniczna. W tej ostatniej k w estyi; w zajem ny stosunek obu państw określały:

art. 8 Ustaw konst.: „Stosunki polityk i zewnętrznej naszego Cesarstwa będą w spólne naszemu K rólestw u P olsk iem u 11, oraz—

nieco osłabiające ujem ną dla P olski lakon iczn ość artykułu p o­

w yższego artyku ły 9 i 10 tejże U staw y. P ierw szy z ty ch artykułów zastrzegał: „sam tylko panujący będzie miał prawo oznaczać u czestn ictw o K rólestwa P olsk iego do w ojen, przez R osyę toczonych , ja k o też do traktatów pok oju i handlow ych, k tóreby to m ocarstw o zaw ierać m o g ło ". Ograniczał w ięc on w ozn aczo­

nym stopniu lcom petencyę dyplom acyi i polityk i handlowej Ro- sy i w spraw ach zagranicznych Polski, artykuł zaś 10 dawał P ol­

sce niejakie g w a ra n cye pod w zględem m ilitarn ym — „w każdym w ypadku— czyta m y w nim — w prow adzenie w ojsk polskich do R osyi i odw rotnie, lub w przypadkach przemarszu tychże w ojsk przez jaką prow in cyę je d n e g o z dwu państw, utrzym anie ich i koszta przechodu ponoszone będą ca łk ow icie przez kraj, do k tórego należeć będą. W o jsk o polskie nie będzie n igd y użyte za granicam i E u ro p y 11. Z artykułu tego — dodajm y— przede- w szystkiem korzystała Rosya, dzięki czem u w ch w ili P ow sta­

nia L istopadow ego przeszło 7000 w ojsk rosy jsk ich stało w K ró­

lestwie. Niem niej, gw arantow ał on najzupełniej m ilitarną odrębność K rólestw a i sam odzielną organ izacyę polskiej siły zbrojnej.

Szalona jed n a k dysproporcya sił obu, połączonych unią państw ' w połączeniu z w yżej podkreślonem i zasadami kon- sty tu cy i w spraw ach polityki zagranicznej, oraz osobistym

7

(8)

charakterem króla Aleksandra i pow iew em reakcyi ogólnoeuro­

pejskiej dość szybko zm ien iły stosunek Polski do R osy i. W sk u ­ tek całego szeregu faktów in geren cyi czy n n ik ów rosyjsk ich w spraw y polskie K rólestw o stało się, jak je św ietn ie ch a­

rakteryzuje cytow any p ow y żej prof. Bornliack: ein Staat ohne selbststandige internationale E xisten z— państw em bez sam o­

dzielności m iędzynarodow ej i poddanem sam ow oli agentów rosyjskich. Skutki takiego stanu w połączeniu z zaw odem P o ­ laków co do przyobiecan ego pow iększenia K rólestw a P olskiego przez przyłączenie doń części ziem litew sk ich i ruskich, orgia reak cyjn ych żyw iołów i w reszcie nieznośna gospodarka słu ­ żalców rosyjskich w rządzie — doprow adziły do w ybu ch u p o­

w stania 29 listopada.

Pow stanie listopadow e na razie nie zm ieniło bynajm niej prawno - państw ow ego stosunku Polski do R osyi. M achnicki, M ochnacki i garść bezw zględn ych n ie p o d le g ło ścio w có w , żąda­

ją c y c h zerwania unii, byli bardzo nieliczn i. Jak słusznie zazna­

cza znaw ca tego okresu i kom entator w y d a n eg o nakładem A k a ­ dem ii Um iejętności D yaryu sza Sejm u z 1830/1 roku — prof.

R ostw orow ski, niepodległość ów czesna, ja k o hasło, nie m iała zupełnie antydyn astyczn ego znaczenia. G odziła się ona najzu­

pełniej z utrzym aniem koron y polskiej na g ło w ie Mikołaja, ja k o króla polskiego, w y stęp u ją c jed yn ie p rzeciw k o w pływ om rządu rosyjsk iego i je g o agentów na sp ra w y polskie. W tym duchu ks. Adam C zartoryski, ks. L u beck i i L elew el prowadzą układy z W . ks. K onstantym w W ierzb n ie; w tonie tym trzy ­ m ane są w szystkie dokum enty Rządu T y m cza sow eg o i dyk ta ­ tu ry aż do początków 1831 r. W tym też sensie brzm ią in- stru k cye dla poselstw a do króla M ikołaja w P etersbu rgu i do agentów dyplom atyczn ych w Paryżu i L on dyn ie. Co w ięcej, Joachim Lelew el, w idom a g łow a n ajbardziej k ra ń co w y ch ż y ­ w iołów i je d y n y z p óźn iejszych człon k ów rządu, co utrzym ał bezpośredni kontakt z tw órcam i N ocy L istopa dow ej, w tym duchu przem aw ia naw et w tedy, g d y dom a ga się złączenia L itw y i Rusi z K rólestw em . „C o do g u b e rn ii polskich, zosta­

ją c y c h pod rządem ro sy jsk im — m ów ił L elew el na h istory czn y m

(9)

posiedzeniu 25 sty czn ia 1831 roku— zdawało rai się, że m am y prawo upom n ieć się o nie na m o cy obietnic i p r z y r z e c z e ń , zaręczonych traktatami. D y p lom a cya europejska nie może w i­

dzieć w tem u ch yb ień przeciw ko zasadom przez nią p r z y ję ­ tym . Cesarz M ikołaj ma pod berłem sw oim dużo ludów , lecz tylk o dw a narody: rosyjsk i i polski — pow inien b y ć ojcem obudw u. N iesłusznie tedy w odp ow ied zi na nasze żądania składa się, że nie m oże kosztem jed n ego ludu drugi w znosić.

K rzyw dzi on nas tą w ym ów ką, bo nie godzi mu się kosztem naszym R osyi zbogacać. W p ierw szy ch ch w ilach rew olu cy i w ojn a nie chciała zryw ać z M ikołajem i m yśl była taka: n iech K ról polski w oju je z Cesarzem R osyjsk im , a sprawa się rozw i­

nie. D ziś położenie rzeczy przez n iezgrabn e prow adzenie się zm ieniło: trzeba będzie w yrzec, ja k ie są stosunki m iędzy na­

rodem a królem M ikołajem , a to na Sejm ie rozstrzygn ięte zosta n ie11.

Jakoż i rozstrzygn ięte zostało pam iętną uchw ałą obu Izb połą czon ych sejm u: „N aród polski, na se jm ie zebrany, ośw ia cza, iż je s t niepodległym ludem i ’ że m a prawo temu koronę polską oddać, k o g o g od z iw y m uzna, pod którym z p ew n ością będzie się m ógł spodziew ać, że mu zaprzysiężonej w iary i za­

przysiężon ych sw obód św ięcie i bez u s z c z e r b k u doch ow a . ^ U sunąw szy D yn astyę rosyjsk ą z tronu polsk iego, ejm niem niej starannie zaznaczał k o n ie czn o ść dalszego trwania daw nego ustroju p o lity czn e g o w K ró le stw ie Polskiem . y raziło się to zw łaszcza podczas rozpraw nad projektem zą u N arodow ego, k tóry aż do wolnej e łek cy i n o w e g o króla po u on czeniu w ojn y m iał najw yższą władzę w K rólestw ie spraw ow ać.

„ W uroczystej ch w ili, k ied y naród, zaw odząc rac u } pojąć g o niezdolnej w ładzy na odrzu cen ie środków poje naw czych przez pana na g ro źb ę słu gi — o k rzy k iem w o jn y o po wiedział, — m ów i w im ien iu k om isyi, delegow a n ej przez sejm dla opracow ania projektu rządu — poseł Ś w id ziń sk i na Posie dzeniu 26 stycznia 1831 r.— k ied y otw iera n an ow o sz ac e ne pole, w którem n iegd yś p ierw si m ocarze św ia ta o k o r o n ę o lesławów się ubiegali, u ch w alen ie siln ego rządu, o p io e * ee ow

(10)

zaradzenia gw ałtow nym potrzebom kraju, staje się niejako p o ­ lityczn ej w iary narodu w yznaniem , przedugodną um ow ą m iędzy nim a przyszłym władcą, kam ieniem probierczym , o który roztrą­

c ić się mają zew nętrznych i dom ow y ch naszych w rogów zbrod­

nicze nadzieje. Czuły to kom isye... a przy układaniu form y rządu to na pierwszej m iały baczności, aby nosiła na sobie ce ch y uśw ięcenia zasad m onarchii k on sty tu cyjn ej, ja k o je d y ­ nej form y, której ogół narodu się dom aga, i która je d y n ie zaspo- k ić nieufność, jak w kraju, tak i zagranicą, jest zdolna11. Sam też projekt Rządu N arodow ego, zatw ierdzony w d. 29 s ty c z ­ nia, starannie tą drażliwą stronę zm ien ion ych w arunków ż y ­ cia pań stw ow ego narodu om awia.'’

Nie poprzestając zaś na zaznaczeniu sw ego przyw iązania do m onarchii k on stytu cyjnej w U stawie Rz. Nar., Sejm zama­

n ifestow ał je raz jeszcze przez specyalną uchw ałę, pow ziętą po w yczerpującej i w szechstronnej rozpraw ie w obu połączo­

n ych Izbach 8 lutego z racyi ustalenia form y p rzysięgi na w iern ość Ojczyźnie.

„Izba Senatorska i Poselska, stosow nie do przedstaw io­

nego im przez kom isye sejm ow e projektu i po w ysłuchaniu ty ch że k om isyi, uznaw szy potrzebę św iadczenia przed Europą, ja k a form a rządu dla Polski je s t najw łaściw szą, niem niej zw a­

żyw szy, iż w teraźniejszem bezkrólew iu i po rozw iązaniu przy­

sięgi, byłem u królow i i je g o następcy w ykonanej, zaprzysięże­

nie O jczyźn ie i N arodow i Polskiem u w iern ości staje się k o­

n ieczn ym obow iązkiem każdego m ieszkańca K rólestw a P ol­

sk iego, postanow iły i stanow ią, co następuje:

A r t . I. Sejm w im ieniu Narodu ośw iadcza, że uznaje m onarchię k on stytucyjno-reprezentacyjną, z prawem następstwa w yb ra ć się m ającej rodziny, jalco jed yn ie odpow iadającą p o­

trzebom sw oim , że form je j w tem naw et bezkrólew iu naj­

ściślej przestrzegać będzie i nikom u ich bezkarnie przekro­

c z y ć nie pozw oli.

A r t . 2. Nim Naród w sejm ie obierze króla, w ykonaną będzie przysięga Sejm ow i, Naród reprezentującem u... i t. d. szły szczegóły form alności składania przysięgi, oraz rota przysięgi.

10

(11)

B y ły to zasadnicze uchw ały prawno - państw ow ego ch a­

rakteru, najw ażniejsze, jakie zapadły w ciągu ośm iom iesięcz­

nej zupełnej sam odzielności państwa, i noszące poniekąd ch a­

rakter testam entu Sejmu N adzw yczajnego 1831 r.

Z upadkiem W a rsza w y dane i w arunki polskiej polityk i narodowej zm ien iły się radykalnie. Ośrodki życia państw ow e­

g o P olski przeniosły się za gran ice kraju— K rólestw o P olskie znalazło się w położeniu dzisiejszej Serbii, B elgii, lub Czarno- górza. Sprawa zaś polska w zięła obrót nad wyraz k rytyczn y.

Rosy a odrazu spraw ę K rólestw a uznała za k w estyę zdobytego przez siebie siłą zbrojną kraju i przystąpiła do w prow adzenia w ż y cie daleko idącej „ob je d in itie ln o j11 polityk i polskiej.

Sam Mikołaj zapom niał o pow adze m ajestatu, ciesząc się jak dzieciak ze zw ycięstw a, które m ogło sprow adzić kres n ie­

n aw istnego państwa k on stytu cyjn ego. „S k rzyn ię z nieboszczką k on stytu cyą otrzym ałem — pisze car do P ask iew icza — będzie ona raczyła sp oczyw a ć tu na w iek w ie k ó w 11. Sfery biurokra­

tyczn e rosy jsk ie całą siłą prą do zniesienia k on stytu cyi. „Rząd rosyjsk i je s t przekonany, że je g o własne bezpieczeństw o w y ­ m aga zniesienia k on stytu cyi, która w ciągu lat 15 w ydała tak groźne rezultaty. W Petersburgu zapewniają, że polityk a ustępstw n ig d y nie pogodzi P olaków z panow aniem R osyi, że współstnienie R osy i sam odzięrżawnej z Polską k on stytu cyjną je s t n iem ożliw ością 11, — donosi sw em u m inisteryum ów czesn y ambasador angielski w Petersburgu, lord Durham. Nad bez­

silną i pokonaną w boju Polską zaw isło groźne n iebezpieczeń­

stw o. Rząd tym czasow y, z dwu zdrajców -P olak ów — gen. Rau- tenstraucha i K osseck iego— oraz trzech Rosyan złożony, p rzy­

stępował do rabunku dorobku kulturalnego Polski i n iw ecze­

nia odrębności kraju, g d y nagle w przeszkodzie stanęły dw ie ok oliczn ości. B y ły niem i dypłom acya zagraniczna i — k toby się tego spodziew ał— am bicya satrapy Paskiew icza, który przez to stał się pierw szym polskim autonomistą.

D ypłom acya zagraniczna nie była skłonna je szcze do ign orow an ia K ongresu W ied eń sk iego, kom entując jed n ak je g o u ch w ały w spraw ie polskiej rozm aicie. D w a k on stytu cyjne m o­

l l

(12)

carstw a Zachodu: A n g lia i Francya, których -rzecznikiem b y ł lord Palm erston, stały na gru ncie państwowej odrębności Królestw a P olsk iego i stosunku p o lsk o -r o sy jsk ie g o , opartego na zobow iązaniach R osy i w obec całej E uropy. Stanow isko to jednak było zaznaczane bardzo oględnie i je d y n ie w form ie

„w yrażenia zdania". D w a zaś m ocarstw a rozbiorcze, ściślej z R osyą związane, protestując przeciw ko m yśli połączenia K ró­

lestw a Polskiego z Rosyą, któraby przez to n iebyw ale była w zm ocniona, chętnie bardzo interpelow ały u ch w ały W ied eń ­ skie w duchu zagw arantow ania Polakom „poddan ym ro sy j­

skim, pruskim i austryackim ", praw n arodow ych i ulg g o ­ spodarczych, t. j. uznania za obow iązu jący jed yn ie punktu 2 zasadniczego w spraw ie polskiej, a cy tow a n ego w yżej arty­

kułu Traktatów 3. V. i A cte finał Kongresu. Ze zdaniem tem zgodziła się w reszcie Rosya, uznając za kon ieczn e cofn ąć się ze stanow iska „ob jed in itieln oj" w yłączn ie p olityk i i „objedi- n ie ń je “ także poprzedzić okresem autonom ii Królestwa, jako zdob y tego siłą zbrojną kraju. „N ależy w zm ocn ić, o ile tylko będzie m ożliw e, naszą now ą zdobycz w szelkim i środkam i, ja ­ kie uznasz za stosow n e” — pisze znów car do Paskiew icza. Sta­

n ow isko jednak z d ob y w cy K rólestwa nie było narazie ujaw ­ nione przez dyplom acyę rosyjską. Znacznie dopiero później, podczas obrad K ongresu P aryskiego, zagroził nim przedstaw i­

ciel R osyi, g d y A nglia chciała w zn ow ić sprawę polską. Do takiego zaś um iarkow ania R osyi w 1831 i 32 roku przy czy n iły się zapewne zaw ikłania m iędzynarodow e na W sch odzie, w obec k tórych Rosya w olała b y ć w zględem Zachodu ostrożną.

Rezultatem też ów czesnej akcyi dyplom atycznej było pozor­

ne cofn ięcie się R osyi i jak najbardziej perfidne kom entow anie przez nią traktatów W ie d e ń sk ich w m an ifeście Ces. M ikołaja z 14/26 lutego L832 roku, oraz w ydanym rów n ocześn ie Sta­

tucie Organicznym K rólestw a P olskiego, datą pow yższą opa­

trzonych.

Streszczony w 69, nad w yraz chaotycznie, u łożon ych arty­

kułach, Statut nosi charakter ustaw y autonom icznej, zawiera­

12

(13)

jąc jedn ocześn ie w art. l podkreślenie in k o rp o ra cji K rólestw a Polskiego do Rosyi. Oto artykuł ów in extenso:

„ K r ó l e s t w o P o l s k i e , p r z y ł ą c z o n e n a z a w s z e d o P a ń s t w a R o s y j s k i e g o , s t a n o w i n i e r o z d z i e l - n ą c z ę ś ć t e g o p a ń s t w a . Będzie miało ono osobny, do potrzeb m iejscow y ch zastosow any rząd; nie mniej sw oje własne kodeksy, c y w iln y i krym inalny, oraz w szystkie, dotych cza s istniejące po m iastach i gm in ach w ie jsk ich , nadane im m ie j­

scow e prawa i ustaw y pozostają na daw n iejszych sw ych za­

sadach i w daw nej m o cy ".

W duchu też w cielenia K rólestw a P olskiego do R osyi k o ­ m entowano ca ło ść Statutu i M anifestu. Zastrzegał bow iem M a­

nifest w yraźnie, „a b y K rólestw o P olskie, posiadając odrębną, odpow iednią do sw oich potrzeb adm inistracyę, nie przestawało b y ć integralną częścią Cesarstwa N aszego i ażeby odtąd je g o m ieszkańcy tw orzyli z Rosyanam i jed en naród zgod n ych braci („je d in y j naród sogłasn ych bratij").

Nie trudno zrozum ieć, że Statut O rganiczny b y ł próbą zupełnej zm iany zasad, w sprawie polskiej uch w alon ych w 1815 roku. Zdaniem R osyi, z ch w ilą w zięcia szturm em W a r­

szaw y i w yparcia armii i rządu polsk iego z kraju, Królestw o Polskie, jako państw o, znikło. Cała w ięc pierw sza część c y ­ tow anego pow yżej układu m ocarstw rozb iorczych , zatw ierdzo­

n ych w A cte finał K ongresu, tycząca się K sięstw a W arsza w ­ skiego, straciła racyę bytu. Statut zaś O rganiczny stał się n iby w ypełnieniem przez Rosyę zobow iązań, w yrażon ych w dru ­ giej części: „P ola cy, zarówno poddani rosy jscy , jak pruscy i au stryaccy, będą m ieli reprezentacyę i ustaw y narodowe, zastosow ane do form y bytu p olityczn eg o, ja k ą każdy z rzą­

dów, w yżej w y m ien ion y ch , nadać im uzna za najbardziej od ­ pow iednie i użyteczne

Ta now a próba rozstrzygn ięcia, a raczej lik w idacyi, spra­

w y polskiej nie była nawet poddana próbie życiow ej. Statut O rganiczny pozostał martwą literą, autonom ia Królestwa— m i­

tem, i kraj ten w ciągu lat 84 bez mała znajdow ał się w po­

łożeniu kraju okupow anego siłą zbrojną i rządzonego na pod­

13

(14)

staw ie praw stanu w ojen n ego. R osya bow iem , po tej pierwszej próbie, napotkaw szy w niej słabe, co prawda, niem niej nie ocze­

kiw ane, przeszkody w dyplom acyi, nie kwapiła się później z za­

łatw ieniem form alności polityczn ej, adm inistracyjnej, a wre­

szcie— i narodowej kraju.

Z drugiej stron y— despotyzm i am bicye osobiste Paskie­

wicza, a raczej je g o n iech ęć ulegania petersburskim organom centralnym , b y ły jed yn ym ham ulcem dla fak tyczn ego wprowa­

dzenia w życie „o b je d in itie ln o j” polityk i rosyjskiej, która trwała pom im o naw et zastrzeżeń au tonom icznych „Statutu Or­

gan iczn ego Urzędy, sądow nictw o i szkolnictw o polskie za­

pełniono absolutnie nieprodukcyjnym balastem rosyjskim , w 90%

z naw pół w ykształcon ych oficerów i generałów złożonym, a ję z y k rosyjski w prow adzono, ja k o rów n oległy do polskiego;

żyw iołem jednak czyn n ym w całej m achinie pozostawali w y­

łączn ie P olacy, a w szystkie nici zbiegały się w kancelaryi przyboczn ej N am iestnika w W arszaw ie, oraz je j odpowiedniku petersburskim , pozostającym pod decydu jącym w pływ em W ar­

szaw y — Departam encie R ady Państwa do spraw polskich.

Poprzestaw ano też na upodobnianiu in sty tu cy i Królestwa do rosyjsk ich : w ojew ództw a zam ieniano na gu bern ie— pod za­

rządem generałów , rozciągan o na Królestwo, form alnie raczej niż faktycznie, k ierow n ictw o petersburskich m inisteryów:

ośw iaty, k om unikacyi, spraw iedliw ości, w prow adzono rów no­

legle do polskich rosyjsk ie monetę, m iary i w agi, zniesiono gran icę celną i Radę Stanu, która w obec Departamentu do Spraw polskich w Radzie Państw a stała się przeżytkiem i t. d.

R ów nocześnie starano się zbliżać oba narody za pom ocą da­

leko idących zarządzeń natury k u ltu ra ln o -p o lity cz n e j: w pro­

w adzono kodeks k rym in aln y rosyjsk i, będący ogrom nem uw stecznieniem p olsk iego prawa karnego; rozdano m ajoraty m oskalom dla zasadzenia ziem iaństw a rosyjsk iego z olbrzy­

m im nakładem ję to się kolonizow ania chłopów rosy jsk ich dla zapoczątkow ania drobnego rolnictw a rosy jsk ieg o w Królestwie;

w ielkie sum y w ydaw ano na protegow anie handlu rosyjsk iego

14

(15)

u nas; zaznajamiano P olaków forsow nie z literaturą i kulturą rosyjską i t. d.

W systko to jednak były prace syzyfow e. D oprow adziły one z jednej strony do niesłychanej anarchii w ew nętrznej we w szystkich dziedzinach adm inistracyi i życia państw ow ego, oraz obniżenia poziom u kulturalnego w K rólestw ie, z drugiej zaś— w sposób nieoczekiw any spow odow ały polon izacyę sztu cz­

nie flancow anego żyw iołu ro sy jsk ieg o. D ochodziło do tego, że najbezw zględniejsi w rogow ie polskości, ja k osław iony M ucha- now, w życiu dom ow em i potocznem używ ali w yłączn ie j ę ­ zyka polskiego.

Szkody jedn ak dla polskości b y ły niepow etow ane.

Sama zresztą sprawa polska stała w tym czasie ja k naj- fatalniej. P rzeniesione z k on ieczn ości na w y ch od żtw o i o d e ­ rwane od realnych warunków życia n arodow ego, k ierow n ictw o polityki narodowej nie było w stanie sprostać sw ym zadaniom , tem bardziej, że konkretne warunki ży cia uniem ożliw iały w szelką ciągłą i celow ą pracę polityczną. Sprawa n iep od leg łe­

go bytu bardzo szybko w takich w arunkach stawała się z za­

gadnienia polityki realnej— ideałem, pozbaw ion ym g ra n ic w cza ­ sie i przestrzeni, a nadto opartym o pierw iastki, przedew szyst- kiem uczuciow e. K w esty a w ięc polska przedstawiała się w postaci dwu w yklu cza jących się w zajem nie utopii. Jedna—

rosyjska, represyam i nieludzkiem i chciała P ola k ów zam alga- m ow ać narodow o i państw ow o z Rosyą, druga— polska, dążyła do resty tu cy i R zeczypospolitej, państwa, stw orzonego przez szlachtę, za pom ocą antyszlacheekiej rew olu cyi, połączonej z pow staniem przeciw k o Rosyi. D o tych dwu utopii przybyła w krótce trzecia, stw orzona przez M argrabiego W ielopolskiego.

Straszliwa tragedya rzezi Tarnow skiej — potw orne połączenie despotyzm u najeźdźcy z rew olucyą socyaln ą— w strząsnęła du­

szą tego najklasyczn iejszego szlachcica polsk iego w X I X wieku.

R ów nocześnie zaś w yobraźnię je g o olśniła postać sp iżow ego rycerza konserw atyzm u w szech u ropejskiego *), za ja k iego był

ł) Jeszcze 1838 roku gen. Brunnow z polecenia cara Mikołaja pro­

jektował przymierze rosyjsko-prusko-austryackie pod hegemonią Mikołaja, 15

(16)

uw ażany i sam się m iał Mikołaj I, ostatnio w dodatku k o r o ­ now any król polski. D um a M argrabiego zresztą boleśnie d o ­ tknięta była przedpokojow ą dyplom acyą Hotel Lam bert, n io­

sącą upokarzające niepow odzenia. Na takim oto u czu ciow ym podkładzie powstała utopia zlikw idow ania spraw y polskiej za pom ocą kom prom isu Polski z Rosyą, w „L iście szlachcica polskiego do ks. M ettern ich a" zawarta. Podstaw ą tego kom ­ prom isu m iało b y ć przyw rócenie K rólestw u P olskiem u status quo przed 1830 r. wzam ian za zw rócenie k w estyi polskiej frontem znów przeciw ko A u stryi i Prusom . W arunki bardzo długo nie pozw oliły na ja k iek olw iek zapoczątkow anie tej polityki kom prom isu. Sposobność do tego dały dopiero w yn ik łe w chw ili dla R osyi d o ś ć przykrej zam ieszki W arszaw skie 1861 r. I w ów ­ czas na w idow nię w ystąpiły dwa program y kom prom isow ej polityk i. Jeden za punkt w y jścia brał Statut O rganiczny i ch cia ł k w estyę polską zażegnać drogą nadania autonom ii K rólestwu, drugi — W ielopolsk iego — polegał na stopniow em przyw rócen iu stosunków z przed Pow stania Listopadow ego.

Na razie z w ycięży ł pierw szy. P rzychodzą t. zw. „K on cesye m ar­

co w e ” , które, ja k ośw iadczał ces. A leksander w liście do interpelującego go w tej spraw ie króla pruskiego, m iały w ska­

zyw ać „kres, do k tórego ch cę iść i dalej nie p ójd ę", a które w ice-kanclerz G orczakow nazyw a w ręcz „p rzy w rócen iem i to częściow em tylk o tego, co się Polsce należało na zasadzie Sta­

tutu O rganicznego 1832 r .“ 2).

a mające na celu walkę z rewolucyą grożącą Europie. W r. 1848 z g o ­ ryczą mawiali słowiancfile: „w Europie dwie tylko potęgi istnieją: Rosya i rewolucyą". W tymże roku, zarówno pamiętny manifest cara „Kórzcie się, narody11!, ja k i cała polityka liberalizmu europejskiego, uwidoczniały taką rolę Mikołaja I.

2) Statut Organiczny, a raczej jego zasady oraz instytucye, nie za­

stąpione przez późniejsze zarządzenia, za punkt wyjścia biorą memoryał w sprawie Królestwa Polskiego, opracowany w początkach marca 1861 r.

przez Tymowskiego, sekretarza Stanu do spraw. Królestwa wespół z przy­

byłym specyalnie na rozkaz Gorczakowa z Warszawy Karnickim i Pła- tonowem, i będący podstawą „K oncesyi Marcowych". Memoryał ów auto- rowie rozpoczynają słowami: „Statut Organiczny Królestwa, nadany w 1832 r.

16

(17)

W ielopolsk i, ja k o polityk, na razie ustąpił ze sw ego n ie ­ przejednanego stanow iska państw ow ca polskiego w ram ach traktatu W ied eń sk iego, przyjm ując tekę dyrektora K om isyi Oświecenia i W yznań. Nie ustał jednak w pracy. Dla w y ­ raźniejszego podkreślenia tej, mało uw zględnionej przez h isto­

ryk ów ostatniego pow stania naszego stron y polityk i M argra­

biego, przytaczam y tu przew odnie m yśli jej system u, w y ło ­ żone w opracow anym przez W ielop olsk iego 11 lutego 1861 r.

projekcie adresu lu dn ości K rólestw a do Cara. P rojek t ten, odrzu con y przez K om isyę w d. 27 lutego na rzecz, jak w ia­

dom o, projektu Edm. Staw iskiego, uważać można za kam ień w ęgieln y polityk i M argrabiego.

„K ongres W ied eń sk i— czytam y tam— utrzym ując bolesny podział naszej O jczyzny, u bezpieczył moralnie narodową na­

szą jedność. W położeniu, ja k ie - rozm aitym częściom dawnej Polski naznaczył, Królestwo, podległe dziś berłu W . C. Kr.

M ości, pod w zględem in stytu cyi polityczn y ch i n a rod o­

w ych w przednim um ieszczone jest rzę d zie "... M niem am y, że Ustawa k o n sty tu cy jn a z r. 1815 nie je s t zniesiona. M anifest i Statu t, O rganiczny z 1832 roku nie zawierają żadnego w y ­ raźnego u ch yla ją cego ją rozporządzenia... N iew ykonanie Praw Zasadniczych z 1815 r. wszelkiej rękojm i nas pozbawia; niepo­

koi kraj, w praw ach, dążeniach, uczu ciach sw oich dotknięty.

D obroczynna ręka W . G. R. M ości m oże sama jedna w ybaw ić nas z udręczeń przechodniego tego położenia... B łagam y W.

C. K. Mość, abyś nakazać raczył zastosow anie in stytu cyi przez Naj. Cesarza Aleksandra I nam n ada nych 14... B ył to program w yraźny, sp rzeczn y zarówno z restytu cyjn em i hasłami irre- denty, ja k i z inkorporacyjn ą polityką R osyi. To też z w ielką trudnością W ielopolsk i torow ał drogę sw oim ideom w okresie kryzysu, jaki przechodziła kw estya polska w latach 1861— 64.

Dopiero bow iem po nieudaniu się now ej, tym razem praktycz-

przez wiekopomnej pam ięci Mikołaja I, jest dotychczas zasadniczem pra­

wem Królestwa Polskiego, które powinnoby m ieć dla mieszkańców tego kraju moc obowiązującą11.

Sto lat walki o prawa Król. Pol. 2. 17

(18)

nej próby załatania spraw polskich za pom ocą autonom ii adm inistracyjnej, Carat zdecydow ał się przyjąć punkt w idze­

nia M argrabiego. W czerw cu 1862 r. zapoczątkow ano, poło­

w iczn ie zresztą i n ieszczerze, przyw rócen ie stosunków przed- listopadow ych w K rólestw ie Polskiem , pow ierzając dokonanie tego stopniow e W . Ks. Konstantem u oraz W ielopolskiem u , jako. naczelnikow i rządu cyw iln ego, jed yn y m osobistościom rządow ym , w iążącym w edłu g now ego ustroju K rólestw o P o l­

skie z R osyą.

Ó w czesny jednak k ryzys spraw y polskiej zbyt ostre przy­

brał kształty, ażeby m og ły się zjaw ić warunki dla kom prom isu polsk o-rosyjsk iego. R osya w yraźn ie zaznaczała sw oje tendencye co do polskości na L itw ie i R usi, natom iast w G a lie y iju ż za­

siadał Sejm polski i P olak G ołuchow ski reform ow ał A u stry ę w duchu w ręcz przeciw n ym temu, który stw orzył ohydę ro­

ku 1861. W ielopolsk i zb yt mało m iał szans na to, ażeby stać się skuteczną kontrm iną rosyjską przeciw G ołuchow skiem u, a zb y t późno przychodził, aby m ógł, ja k o ośw ie co n y absolu- tysta, osadzić m ocną ręką w zburzone żyw io ły w Królestw ie.

Stan zresztą m iędzyn arodow ych stosunków w E u ro p ip — p rz y ­ pom nim y, że było to bezpośrednio po Solferino, a przed Diippel, Sadową i Sedanem — napięcie idei narodow ej i ten nastrój przedburzow y, jaki się zawsze in styktow n ie w yczuw a, kazały w przew idyw an iu w ojn y europejskiej społeczeństw u naszemu sprzyjać tak na em igra cy i popularnym hasłom resty tu cy jn ym w gran icach 1772 roku, niż krępow ać się „in stytu cyam i, przez N ąjaśniejszego Cesarza i Króla Aleksandra I nadanem i“ . T rud­

no zresztą było p ow oływ a ć się za przykładem M argrabiego na „Traktaty W ied eń sk ie" pokoleniu, które bądź działało sa­

m o podczas niw eczącej ow e (iT rak taty“ — W io sn y ludów w 1848 roku, bądź też pod je j w pływ em w zrosło i w ych ow yw a ło się.—

Niezdarna taktyka M argrabiego dokonała reszty. W ybu ch a powstanie S tyczn iow e— zbrojna dem onstracya za n iep od leg ło­

ścią narodu i wskrzeszeniem P olski w gran icach przedrozbio­

row ych , której celem je d y n y m było przetrw ać do w ybuchu w o jn y pow szechnej w Europie.

IB

(19)

R ach u by jednak polityków polskich zawodzą. W ojn a w szecheuropejska, dzięki genialnej polityce Bismarka, zostaje odw leczona na pół w ieku, będąc na razie rozm ieniona na trzy w ojn y niem iecko - narodow e, które b y ły potrzebne żelaznemu kanclerzow i. Co w ięcej, i sama dem onstracya zbrojna w P o l­

sce została bardzo szybko — g d y chodzi o konsekw entne pro­

w adzenie — w ciśn ięta w ciasne ram y K rólestw a P olsk iego, z m ocn iejszem n ieco echem na L itw ie.

P raw no-państw ow e jednak odrębn ości Królestw a P o lsk ie ­ go, przypom niane dyplom acyi przez W ielopolsk iego, stają się punktem w y jścia dla w szelkich m ożliw y ch k o n c e p c ji realnych w sprawie polskiej w trakcie P ow stania S tyczn iow ego. W id a ć to, zarówno z akt dyplom acyi m iędzynarodow ej, jak i d o ­ kum entów , ogłoszon ych ze strony rosyjskiej. (M anifesty 1/13 kw ietnia, 12 w rześnia 1863 r., p rojek ty reform y państwowej m inistra W ału jew a).

Zw rot stan ow czy następuje dopiero w końcu powstania.

„K om itet do spraw K rólestw a P o ls k ie g o "— k onspiracyjna insty- tu cya biurokratyczna przy carskim boku w Petersburgu, oraz ja w n y je g o odpow iedn ik w K ró le stw ie — „K om itet U rządzają­

c y " — rozpoczyn ają dezorganizow anie autonom ii Królestwa i tę­

pienie rządów polityk i W ielopolsk iego, system em klasycznej

„ło m k i“ rosyjsk iej. Zniesione zostają w bardzo szybkim tem ­ pie: Sekretaryat Stanu Królestwa, Rada Stanu, Rada A dm in i­

stracyjna, K om isya O św iecenia, K om isya spraw w ew nętrznych, Kancelarya dyplom atyczn a, K om isya skarbu, i w r e s z c ie — ju ż w następnem dziesięcioleciu — N am iestnictw o i K om isya spra­

w iedliw ości z istniejącem i w W arszaw ie dw om a departam en­

tami Senatu. R ów n ocześn ie zorganizow ano na sposób ro sy j­

ski całe szkoln ictw o, adm inistracyę, ży cie publiczne, ru syfi- kow ano sam w y glą d kraju, a lu dn ość poddano władzy n aczel­

n ego wodza armii, stojącej w K rólestw ie, z tytułem generał- gubernatora, m ającego w szystk ie prawa i prerogatyw y wrodza arm ii okupacyjnej w zajętym kraju nieprzyjacielskim .

Ze stron y społeczeństw a polskiego w szystk ie te gw ałty nie spotyk ały n ajm niejszego oporu. Rząd rosyjski miał za

19

(20)

sobą bezw zględnie m asy ludu w iejskiego, ciem n e, a prow a­

dzone na pasku przez kom isarzy w łościań skich i naczelników pow iatu, m asy żydow skie, które u schyłku P ow stania S tyczn io­

w ego m anifestow ały gorąco sw oją lojalność pod przyw ództw em praw ow iern ych rabinów , zagrożon ych przez asym ilatorów w swej powadze, i ogólną bierność steroryzow anych przez rząd a zgn ęb ion y ch klęską, w arstw t. zw. w yższych narodu.

W yrazem też rozp a czliw ego stanu spraw y polskiej, za­

rów no w dziedzinie polityk i m iędzynarodow ej, gdzie ta k w e sty a zeszła z w okandy po 1871 roku, jak i we własnem pojęciu P olaków był zupełny zanik realności w kon cepcyach przyszło­

ściow ych .

P rzez całe niem al półw ieku, ja k ie dzieli Pow stanie S tycz­

niow e od w ybu ch u obecnej w ojn y europejskiej, kw estya pol­

ska w naszej polityce narodow ej przedstawiała się znowu tak, ja k po 1831 r., ja k o dziw aczna plątanina dwu w ystaw ion ych przeciw konsekwentnej p olityce Caratu w zajem nie w y k lu ­ cza ją cy ch się fan tastyczn ych utopii: u godow ej i pow stańczej.

Obie— d o d a jm y —m iały tę wspólną cechę, że w y p ływ a ły z zu­

pełnej niew iary w rzeczyw iste siły narodu, a czekały z b a w ie­

nia od cudu.

Cudem bow iem m ożnaby było nazwać m asow e naw róce­

nie się bezw zględnie zaborczej i niszczycielskiej polityk i na­

rodow ej R osyi oraz zw rot w całym odw ieczn ym system ie Caratu, które dałyby m ożliw ość u gody i kom prom isu dwu od­

w ieczn y ch w rogów — Polski i R osyi. N iem niejszym cudem rów nież byłob y, w epoce doprow adzonej do perfelccyi techniki w ojennej i w szechw ładztw a państwa w życiu narodowem , zorganizow anie i przeprow adzenie z w y cięsk iego lu dow ego p o ­ w stania na ziem iach dawnej R zeczpospolitej, dziś w dodatku szarpanej w aśnią n arodow ościow ą, w śród całej m ozaiki zalud- n ia ją cy ch je żyw iołów . Oczekiwanie cudu pierw szego było podstawą program ów polityk i u godow ej; poczynając od N iew ia­

row skich i K rzyw ick ich po 1863 roku.— D ru giego cudu czekały nasze n iepodległościow e spiskow e organizacye; L iga narodowa 20

(21)

i P. P. Sv dwa zasadnicze prądy naszego aktyw iznm w ostat- niem dw u dziestopięcioleciu.

R zecz prosta, że w skutek tego nie było i nie m ogło być m iejsca, w obec zw łaszcza stosunków społeczn ych , kulturalnych, i politycznych, jakie m ieliśm y w Królestw ie, na realne posta­

w ienie kw estyi kon ieczn ości walki o pa ń stw ow ość polską.

Utopie przeniosły całą politykę narodow ą w dziedzinę fantazyi oraz ideałów abstrakcyjnych, w której pozostaw ała ona aż do ch w ili w y b u ch u rew ołu cyi rosyjskiej 1904 roku.

R ew olu cya ta, w ydobyw ająca na pow ierzch n ię w szystkie u kryte dotąd nasze w ady i n iedobory, m iędzy innem i odsło­

niła i rozpaczliw y stan naszej m yśli polityczn ej. W śród ca­

łego odmętu k łębiących się w ów czesnem społeczeństw ie prą­

dów, zbrakło m iejsca na realne postaw ienie podstaw ow ego naszego zagadnienia — spraw y własnej państw ow ości. P róby dokonania tego, zarówno w P. P. S., jak w D em okracyi N aro­

dow ej, zakończone zostały fiaskiem . D em okracya Narodowa, n a ­ tychm iast po zajęciu stanow iska decy d u ją cego w polskiej p o ­ lity ce narodowej, weszła na grunt pa ń stw ow ości rosyjsk iej, na którym pozostaje d o tą d 1), P. P . S. zaś w w iększości utonęła w morzu ru syfik a cyi polityczn ej, w m n iejszości zaś trwała na stanowisku idei pow stańczej i została zgnębiona przez anarchię w kraju i represye rządu.

Jak dalece zaś upadło hasło pa ń stw ow ości własnej wśród polityków poszczególn y ch grup p o lity czn y ch Królestwa P o l­

skiego, św iadczą projekty autonom ii Królestw a oraz ich uza­

sadnienie, zarów no w prasie, ja k i w D um ie. W y b itn i przed­

staw iciele, zarów no endeckiego, ja k postępow ego c z y socyali- sty czn eg o obozu: H arusew ićz, Stecki, D m ow ski, Kurnatow ski, Kempner, N iem ojew ski, L ednicki, K ulczycki, W arski i w. in.

m ów iąc o autonom ii Królestwa, zaw sze łą czyli ją b ezw zględ­

nie z państw ow ą abdykacyą polskiej polityk i narodow ej.

P rogram y zaś grup p olityczn y ch , w szystk ie niemal bez w y-

‘ ) Obszerniej o tem — patrz: „Syonizm niepodległościow y przeciw państwu polskiemu".

21

(22)

jątku, autonom ię Królestwa P olsk iego staw iały na poziom ie rów nym z autonom ią L itw y, Ł otw y, Gruzii czy U krainy. N ie­

liczne prace lub też broszury, czy artykuły, bądź staw iające sprawę odrębności państw ow ej Królestwa, bądź też biorące hasło autonom ii Królestwa jako etap w polskiej polityce n ie­

pod ległościow ej, zarówno podczas samej rew olu cyi, jak i po jej stłum ieniu, nie w y w o ły w a ły w iększego wrażenia.

Okres porew olu cyjn y był okresem przedew szystkiem — na­

prawiania szkód, jakie w dorobku ekon om iczn ym oraz ducho­

w ym narodu wyrządziła gospodarka m oskiew ska i zam ieszki rew olu cyjn e. Trudno było też w tym czasie żądać, ażeby led­

w ie zipiąca polska m yśl polityczn a i je j zupełnie w trakcie rew olu cyi pobici na w szystk ich polach przedstaw iciele, m ieli m ożność i dostateczne siły do podjęcia konsekw entnie po­

m yślanego i w cielon ego w ży cie program u, w y ch odzą cego z za­

łożenia polskiej polityki państw ow ej. B yło to trudne zw łasz­

cza w obec tego, że lcwestya polska, zarówno w p olityce m ię­

dzynarodow ej, ja k i we w szystk ich trzech państw ach rozbior- czy ch , stała ja k najfatalniej. .

Po w ybuchu w ojn y ob ecn ej— sprawę polską postaw iono aż z trzech stron: nasza em igracya, w kraczająca zbrojno z P ił­

sudskim w gran ice Królestwa, w znow iła hasła pow stańcze dla w yw alczenia nieokreślonej bliżej niepodległości, a ja k o pon ie­

kąd kontr-hasło— Rosya rzuciła hasło zjednoczenia dzieln ic pol-

‘ ) Tytus Filipowicz: Polska i Autonomia. Ten że: Marzenia poli- lityczne. Konrad Stefański: Na Dziś—Przyczynek do programów naszego ruchu. K. Stefański: Królestwo Polskie w ostatnich pięciu latach. Życie 1911 r. K Stefański.- Królestwo Polskie wobec obecnych zawikłań między­

narodowych. Krytyka, Styczeń 1913 r.

2) Podkreślić tu należy przedewszystkiem świadome zupełnie w y­

eliminowanie terminu „Królestwo Polskie" z odezwy W. Księcia. Zastą­

piono je terminem: „Polska wolna w samorządzie, wierze i ję zy k u 11, której to Polsce z góry narzucono „berło Cesarza rosyjskiego", oraz „p osza ­ nowanie praw ludów, z któremi związały Was dzieje11. Hasłem Galicyi było wyzwolenie braci z niewoli moskiewskiej. Odezwy partyi spisko­

wych b y ły zwykłą nieokreśloną frazeologią powstańczą.

22

(23)

skićh przez R o s ję z pom ocą polską. G a lic ja w reszcie w w ie- k o p o m n jm dniu 16 sierpnia 1914 roku w znow iła dawną k on ­ c e p c ję — odbudow ania państwa polsk iego— o bliżej nieokreślo- n jc h granicach, złączonego z m onarchią Habsburgów. Praw no- pa ń stw o w j charakter K rólestwa P olsk iego został absolutnie przez w sz jstk ic h nieom al— r o zm jśln ie — lub nierozm yślnie, zapo­

znany.

K w estya prawno - państwowej odrębności K rólestw a P o l­

skiego oraz hasło żądania je g o sam oistności, ja k o punkt w jjś c ia w e w szelkich k o n c e p c ja c h rozwiązania sp r a w j polskiej w ch o ­ dzą do polityk i narodow ej, skupiając koło siebie w iększe g ru - p j ludzi, dopiero w początkach roku 1915. D zieje się to zu­

pełnie niezależnie od siebie— w części Królestwa, okupowanej w ów czas przez arm ię niem iecką, oraz na w jch o d ź tw ie w A m e­

ry ce Północnej.

Grupą, która pow yższe hasło w początkach 1915 roku p od­

niosła w Królestw ie, była L iga P ań stw ow ości Polskiej. „L. P .P .—

c z j t a m j w pierw szej ustawie tej g r u p j — powstała z chw ilą zachw iania się przem ocy rosyjskiej w Królestw ie Polskiem . Działa ona na terenach jego, w y zw o lo n y ch od Rosyan, i na terenie walki z niem i. Kresem jej działalności jest u k on sty­

tuow anie się w W arszaw ie, ja k o sto licy kraju, ja w n eg o i.u zn a ­ nego przez państwa, z R osyą w ojujące, Rządu Królestwa P o l­

skiego. Celem L. P. P. je s t zorganizow anie polskiego życia państw ow ego w K rólestw ie P o lsk ie m 11.

P odstaw ow ą zasadę L. P. P. w stosunku do ów czesnej chw ili streszcza art. 3 jej u sta w j.

„L. P. P. uznaje, że K rólestwo Polskie, połączone unią realną z R o s ją , m ocą u c h w a łj państw na K ongresie W ie d e ń ­ skim, po zerwaniu obustronnem tej unii w r. 1831, b jł o u trzy - m jw a n e w zw iązku p a ń stw o w jm z R o s ją je d jn ie re p re sja ­ mi praw w jją t k o w jc h , opartem i na sile zbrojnej, P o ustą­

pieniu w ojsk r o s jjs k ic h , Królestw o P olsk ie w inno b j ć u w a ­ żane pod w zględem pra w n o-p a ń stw ow jm za państwo n iep od ­ ległe. W m iarę ustępowania rosyjskiej s i ł j zbrojnej z K ró­

23

(24)

lestwa, naród polski u rzeczyw istn ia tę n iepodległość przez tw orzenie organ izacyi państw ow ej".

Z w ycięstw em poniekąd znacznem hasła państw ow ej o d ­ ręb n ości Królestwa P olsk iego był znany m anifest N aczelnego K om itetu Narodowego z dn. 8 sierpnia po w zięciu W arszaw y przez w ojska niem ieckie w ydany, gdzie przyszłe państw o pol­

skie zostało określone w yraźnie, ja k o składające się z K róle­

stwa i G alicyi.

W yp a rcie m oskiew skich w ojsk i urzędów z W arszaw y, a następnie z całego Królestw a, dało m ożność rozw in ięcia sze­

rokiej akcyi, zarówno w p u b licystyce i na m ityngach, ja k i w dyplom acyi, za uznaniem państw ow ości K rólestw a P o lsk ie ­ g o i w śród naszych w y ch od źców w Stanach Z jed n oczon ych A m eryki P ółn ocn ej. Już od końca 1914 roku działała tam en ergiczn ie delegacya N. K. N. z pp. inż, Hausnera i J. M ły ­ narskiego (Brzoza) złożona. Do pom ocy tej D elegacyi sta­

nęły p o lsk o -a m e ry k a ń sk ie żyw ioły, stojące na gru n cie n ie ­ pod ległościow ym , które w 'k r ó t k im bardzo czasie stw orzyły m im o szalonej k on tragitacyi tam tejszych m oskalofilów i koali- cy o filó w silną organizacyę, ześrodkow aną w K om itecie Obrony N arodow ej i je g o filiach w różnych okolicach Stanów rozsia­

nych. O rganizacya ta, rozporządzająca kilkom a dużem i poli- tyczn em i d z ie n n ik a m i*), oraz szeregiem tygod n ik ów (z k tó­

r y c h — parę o najw iększej p o c z y tn o ś c i— jak „ W ic i" , „N aro­

d ow iec", „P olak - A m ery k a n in ", prow adzone przez znanych w Starym kraju: P rof. Siem iradzkiego, D-ra Zaleskiego, D-ra Zó- raw skiego, mec. K u łakow skiego i w. in.) sprawę polską po­

staw iła na zebraniach i w prasie odraza praktycznie. P u n ­ ktem w y jścia polityków am erykańskich był tak sam o, jak dla L. P. P., pogląd, że po w yparciu przem ocy rosyjskiej z Kró- listwa P olsk iego, niem a potrzeby stwarzania czegoś now ego, poniew aż logik a faktów w ym aga reak tyw ow a n ia status quo przed okupacyą rosyjską, t. j. pow rotu do stanu polityczn ego

') Dziennik ludowy, Dziennik polski. Dziennik dla wszystkich, Te­

legram i inne pomniejsze.

24

Cytaty

Powiązane dokumenty

otrzymane zależności pomiędzy wilgotnością objętościową a ci- śnieniem ssania dla gruntu nr 13, można stwierdzić, że najlepsze dopasowanie wyników obliczeń do

N a szczęście, jak wykazują rezultaty m oich poszukiwań, takich pieśni we w spó­ łczesnej twórczości jest mniej od tych, które w sposób teologicznie poprawny

Jeżeli istnieje prawo do korzystania z zasobów środowiska, to od­ powiedzialność uprawnionego za zagrożenie środowisku albo naruszenie środowiska ulega

Szanse wiążą się również z prowadzeniem na szczeblu samorządu własnej polityki społeczno-gospodarczej i rozwojowej oraz realizacji strategii rozwoju, która

Wyniki badań ankietowych potwierdzają znaczny zakres wykorzystania metody monograficznej w pracach badawczych prowadzonych przez młodych naukowców z zakresu nauk o

Analizuj ąc poziom konkurencyjności regionów, należy zwrócić uwagę na ich siłę ekonomicznej, którą Gorzelak proponuje wyznaczać na podstawie wiel­ kości dochodów

[r]

Jak widać na powyższym przykładzie, już na etapie myślenia o poten- cjalnym wydaniu książki poetyckiej problemy się piętrzą: o ile pisania wnio- sków można się dość szybko