• Nie Znaleziono Wyników

Polskie wybory 2014-2015 : kontekst krajowy i międzynarodowy - przebieg rywalizacji - konsekwencje polityczne. T. 2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Polskie wybory 2014-2015 : kontekst krajowy i międzynarodowy - przebieg rywalizacji - konsekwencje polityczne. T. 2"

Copied!
432
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)
(4)
(5)

Polskie wybory 2014–2015

Kontekst krajowy i międzynarodowy – przebieg rywalizacji

– konsekwencje polityczne

Tom drugi

pod redakcją

Mariusza Kolczyńskiego

Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego • Katowice 2017

(6)

Recenzent Jerzy Mizgalski

(7)

Wstęp . . . 7 Kazimierz Kik

25 lat polskiej demokracji: Kryzys politycznego przywództwa . . . . 11 Sławomir Patyra

Tryb wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej a system rządów na gruncie Konstytucji z 2 kwietnia 1997 roku . . . 24 Paweł Jakubowski

Postulaty de lege ferenda usprawniające funkcjonowanie

administracji wyborczej w Polsce . . . 38 Joanna Juchniewicz

Finansowanie kampanii wyborczych w wyborach do Sejmu

i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej – wybrane problemy . . . 60 Jerzy Sielski

Jarosław Kaczyński wielki taktyk, ale czy dobry strateg

w kontekście wyborów 2014–2015? . . . 74 Natalia Glińska-Jackowska

Przywódca wobec kreowania struktur partyjnych . . . 94 Łukasz Tomczak

Lewicowe partie i ugrupowania polityczne w wyborach

parlamentarnych 2015 roku. Analiza wyników . . . 109 Dominik Szczepański

Wybory parlamentarne 2015 roku w województwie podkarpackim.

Przebieg rywalizacji politycznej oraz jej konsekwencje . . . 127 Kazimierz Gołosz

Wybory do Parlamentu Europejskiego w Polsce w 2014 roku

w kontekście zwiększonych jego kompetencji . . . 145

(8)

Katarzyna Czornik

Problematyka uchodźców (migrantów) z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej w kampanii parlamentarnej z 2015 roku.

Analiza stanowisk . . . 157 Paweł Grzywna

Zdrowie i jego ochrona w ofercie wyborczej partii politycznych –

wybory parlamentarne 2015 . . . 178 Natalia Stępień-Lampa

Problemy szkolnictwa w świetle kampanii wyborczych w 2015 roku 191 Ewelina Wiszczun

Analiza problematyki bezrobocia i rynku pracy w programach

partii politycznych w wyborach parlamentarnych i prezydenckich . 208 Bożena Zasępa

Wizja i kierunki rozwoju polityki rodzinnej w świetle programów komitetów wyborczych w wyborach parlamentarnych w Polsce

w roku 2015 . . . 232 Mieczysław Stolarczyk

Główne tendencje ewolucji środowiska międzynarodowego Polski

w połowie drugiej dekady XXI wieku . . . 257 Robert Radek

Proces formowania się rządu w wybranych państwach Europy

Środkowo-Wschodniej – analiza porównawcza . . . 304 Maciej Marmola

Nowe partie w państwach Europy Środkowo-Wschodniej –

w poszukiwaniu czynników sukcesu wyborczego . . . 330 Sebastian Kubas

Sukcesy wyborcze Fidesz-MPS i ich wpływ na konsolidację

prawicowych rządów na Węgrzech . . . 346 Jan Iwanek

Weryfikacja wyborcza partii regionalnych w Hiszpanii . . . 364 Adam Zamojski

Prognozy dla demokracji. Cywilizacyjne aspekty konfliktu

na Ukrainie . . . 387 Patrycja Szostok, Dagmara Głuszek-Szafraniec, Damian Guzek

Wybory prezydenckie na Ukrainie w przekazach polskich,

rosyjskich i niemieckich czasopism opinii . . . 408

(9)

Konsekwencje rywalizacji politycznej w trakcie kolejnych wyborów w Polsce, mieszczących się w cyklu wyborczym 2014–2015 (wybory do Parlamentu Europejskiego – 2014, samorządowe – 2014, prezydenckie – 2015, parlamentarne – 2015) wykraczają daleko poza istotne zmiany pol- skiego systemu partyjnego. Przebieg poszczególnych kampanii wybor- czych pozwala sformułować szereg ważkich wniosków dotyczących stanu demokracji w Polsce oraz funkcjonowania polskiego systemu politycznego – zwłaszcza mając na uwadze złożony kontekst polityczny cyklu wyborcze- go wyznaczany zarówno przez czynniki wewnątrzkrajowe (związane głów- nie z widoczną erozją formuły sprawowania władzy przez koalicję Platfor- ma Obywatelska – Polskie Stronnictwo Ludowe i pochodnymi zmianami na rynku politycznym, ze szczególnym uwzględnieniem procesu ewolucyj- nej zmiany głównych płaszczyzn rywalizacji politycznej i pozycjonowania rynkowego nowych podmiotów politycznych), jak i zewnętrzne (politycz- ne reperkusje wydarzeń ukraińskich oraz polityki i realnych działań Ro- sji wobec Ukrainy).

Z punktu widzenia funkcjonowania polskiego systemu politycznego wy- daje się nieodzownym ponowne rozpoczęcie dyskusji (zainicjowanej przed wyborami parlamentarnymi w 2011 roku1) nad modelem organizowania i prowadzenia kampanii wyborczych, w szczególności kwestiami dotyczą- cymi ich finansowania. Wybory dostarczyły także wiele argumentów na rzecz podjęcia refleksji nad funkcjonowaniem organów sprawujących kon- trolę nad przebiegiem rywalizacji wyborczej (reguł działania i sprawności organizacyjnej Państwowej Komisji Wyborczej).

1 Przyjęte przez polski parlament w lutym 2011 roku zmiany (zakaz płatnych form pre- zentacji / reklamy politycznej w tradycyjnych mediach elektronicznych) w Kodeksie wybor- czym (uchylone w lipcu 2011 roku, w związku z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego), wraz ze wcześniejszymi ograniczeniami w zakresie finansowania partii politycznych, moż- na uznać za ważną próbę wprowadzenia rozwiązań modyfikujących sposób organizowania i prowadzenia kampanii wyborczych.

(10)

Fundamentalne znaczenie dla oceny przebiegu rywalizacji w cyklu wy- borczym 2014–2015 ma / powinno mieć rozstrzygnięcie, czy w danym ukła- dzie czynników determinujących (niewątpliwe sprzyjających wzrostowi zainteresowania społecznego toczącą się rywalizacją polityczną) partie po- lityczne (zarówno rynkowe, jak i pozarynkowe) / komitety wyborcze były w stanie przygotować ofertę polityczną odnoszącą się do kluczowych pro- blemów społecznych i politycznych (w tym także do dylematów międzyna- rodowych), czy też ograniczyły się do (niezwykle sprawnego) wykorzysta- nia kluczowych kwestii dla sformatowania kontekstowego, efektywnego marketingowo przekazu kampanijnego.

W niniejszym tomie zawarto opracowania odnoszące się do kilku kluczo- wych kwestii problemowych związanych z rywalizacją wyborczą w Polsce:

uwarunkowań formalno-prawnych i finansowych kampanii wyborczych, jakości oferty wyborczej w kampaniach oraz znaczenia zewnętrznych, międzynarodowych czynników determinujących przebieg kampanii wy- borczych lat 2014–2015.

W otwierającym tom opracowaniu 25 lat polskiej demokracji: Kryzys po- litycznego przywództwa Kazimierz Kik zwraca uwagę na przyczyny i spo- łeczno-polityczne konsekwencje postępującego procesu obniżania pozycji politycznej (w odbiorze społecznym) liderów politycznych i pochodnej ja- kości sprawowania władzy w Polsce. Sławomir Patyra (Tryb wyboru Pre- zydenta Rzeczypospolitej Polskiej a system rządów na gruncie Konstytucji z 2 kwietnia 1997 roku) podejmuje analizę dylematów związanych z obo- wiązującym trybem wyboru Prezydenta RP i realnymi konsekwencjami tego typu rozwiązania dla modelu prezydentury w Polsce.

Paweł Jakubowski (Postulaty „de lege ferenda” usprawniające funk- cjonowanie administracji wyborczej w Polsce) odnotowując podstawowe problemy w funkcjonowaniu administracji wyborczej, postuluje wprowa- dzenie rozwiązań podnoszących efektywność działania organów sprawują- cych pieczę nad prawidłowym przebiegiem wyborów i referendów. Joanna Juchniewicz (Finansowanie kampanii wyborczych w wyborach do Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej – wybrane problemy) charakteryzuje podstawowe regulacje dotyczące finansowania kampanii wyborczych i ich znaczenie w zapewnieniu równych szans podmiotom politycznym uczest- niczącym w wyborach.

W kolejnych dwóch tekstach Jerzy Sielski (Jarosław Kaczyński wielki taktyk, ale czy dobry strateg w kontekście wyborów 2014–2015?) i Natalia Glińska-Jackowska (Przywódca wobec kreowania struktur partyjnych) podej- mują zagadnienia sprawowania władzy (w kontekście jakości decyzji przy- wódczych oraz uprawnień decyzyjnych) w polskich partiach politycznych.

W swoim opracowaniu Łukasz Tomczak (Lewicowe partie i ugrupowa- nia polityczne w wyborach parlamentarnych 2015 roku. Analiza wyników)

(11)

ocenia efektywność przedsięwzięć wyborczych realizowanych w trakcie kampanii parlamentarnej 2015 roku przez podmioty lewicowe, identyfi- kując główne przyczyny nieosiągnięcia zakładanych celów strategicznych.

Natomiast Dominik Szczepański (Wybory parlamentarne 2015 roku w wo- jewództwie podkarpackim. Przebieg rywalizacji politycznej oraz jej kon- sekwencje) precyzyjnie prezentuje mocne i słabe strony działań kampa- nijnych podejmowanych na regionalnej scenie politycznej oraz wskazuje zasadnicze konsekwencje wyników wyborów dla rozwoju lokalnej sceny po- litycznej. Kazimierz Gołosz (Wybory do Parlamentu Europejskiego w Polsce w 2014 roku w kontekście zwiększonych jego kompetencji) zwraca uwagę na specyfikę eurowyborów i widoczny dysonans pomiędzy wzrastającymi kompetencjami PE a marginalnym znaczeniem euroelekcji w świadomo- ści polskich wyborców.

Następne opracowania analizują wybrane aspekty ofert wyborczych przygotowanych przez podmioty uczestniczące w wyborach prezydenc- kich i parlamentarnych w 2015 roku. Katarzyna Czornik (Problematyka uchodźców (migrantów) z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej w kampa- nii parlamentarnej z 2015 roku. Analiza stanowisk) charakteryzuje pro- pozycje programowe poszczególnych komitetów wyborczych w kwestii kry- zysu migracyjnego i próbuje określić znaczenie postulatów politycznych w tym zakresie dla ostatecznego wyniku wyborów parlamentarnych. Paweł Grzywna (Zdrowie i jego ochrona w ofercie wyborczej partii politycznych – wybory parlamentarne 2015 roku) analizuje rdzeniowe obszary dyskursu przedwyborczego dotyczącego problematyki ochrony zdrowia i funkcjono- wania polskiej służby zdrowia. Natalia Stępień-Lampa (Problemy szkolnic- twa w świetle kampanii wyborczych w 2015 roku) koncentruje swoją uwa- gę na ewaluacji kluczowych wymiarów oferty wyborczej odnoszącej się do dylematów szkolnictwa w Polsce.

Rozważania na temat problematyki rynku pracy i bezrobocia przyno- si opracowanie Eweliny Wiszczun (Analiza problematyki bezrobocia i ryn- ku pracy w programach partii politycznych w wyborach parlamentarnych i prezydenckich). Autorka precyzyjnie przedstawia podstawowe założenia postulowanych przez poszczególne podmioty polityczne rozwiązań w tym obszarze działań publicznych. Bożena Zasępa (Wizja i kierunki rozwoju po- lityki rodzinnej w świetle programów komitetów wyborczych w wyborach parlamentarnych w Polsce w roku 2015) analizuje jedną z głównych płasz- czyzn rywalizacji wyborczej w 2015 roku, oceniając propozycje dotyczące założeń polityki (pro)rodzinnej.

Autorzy tekstów zawartych w ostatniej części pracy charakteryzu- ją złożony układ czynników zewnętrznych warunkujących lub też ma- jących wpływ na przebieg rywalizacji politycznej w Polsce i państwach ościennych. Mieczysław Stolarczyk (Główne tendencje ewolucji środowiska

(12)

między narodowego Polski w połowie drugiej dekady XXI wieku) wskazuje i ocenia znaczenie megatrendów rozwojowych środowiska międzynarodo- wego Polski, zwracając szczególną uwagę na procesy zachodzące w środo- wisku subregionalnym i regionalnym. Rozważania Roberta Radka (Proces formowania się rządu w wybranych państwach Europy Środkowo-Wschod- niej – analiza porównawcza) skoncentrowane są wokół prawidłowości zwią- zanych z formowaniem rządów w Polsce, Czechach, Słowacji i Węgrzech.

Maciej Marmola (Nowe partie w państwach Europy Środkowo-Wschod- niej – w poszukiwaniu czynników sukcesu wyborczego) analizuje kompleks czynników sprzyjających powstawaniu i rynkowej stabilizacji nowych ugrupowań politycznych w państwach naszego regionu. Sebastian Kubas (Sukcesy wyborcze Fidesz-MPS i ich wpływ na konsolidację prawicowych rządów na Węgrzech) prezentuje działania polityczne partii Fidesz-MPS, zwracając uwagę na ewolucję programową oraz wskazując przesłanki po- litycznego sukcesu tego ugrupowania. Jan Iwanek (Weryfikacja wyborcza partii regionalnych w Hiszpanii) zwraca uwagę na procesy zachodzące na hiszpańskim rynku politycznym, koncentrując swoją uwagę na zmianach pozycji rynkowej partii regionalnych.

Adam Zamojski w swoim opracowaniu (Prognozy dla demokracji. Cywi- lizacyjne aspekty konfliktu na Ukrainie) proponuje nowe spojrzenie na przyczyny i przebieg konfliktu ukraińskiego, oceniając w tym kontekście teoretycznym możliwości rozwoju demokracji na Ukrainie. Sytuacji poli- tycznej u naszych wschodnich sąsiadów poświęcono także następne opra- cowanie – Patrycja Szostok, Dagmara G łuszek-Szafraniec i Damian Guzek (Wybory prezydenckie na Ukrainie w przekazach polskich, rosyjskich i nie- mieckich czasopism opinii) charakteryzują przekazy medialne na temat ukraińskich wyborów prezydenckich zawarte w wybranych tygodnikach opiniotwórczych wydawanych w Polsce, Rosji i Niemczech, wskazując róż- nice w sposobie ramowania materiałów podejmujących tematykę wyborczą.

Mariusz Kolczyński

(13)

25 lat polskiej demokracji:

Kryzys politycznego przywództwa

Abstrakt: Analiza czynników negatywnie wpływających na charakter polskiej de- mokracji. Pierwszym z nich jako czynnik zewnętrzny to transformacja gospodar- cza w polityce przebiegająca w warunkach zdominowanych przez myśl neoliberal- ną procesów globalizacji i europejskiej integracji. Drugi to wynikający z pierwszego stopniowo narastająco kryzys tożsamości ideowej polskich partii politycznych. Kry- zys prowadzący do utraty ich ideowej wiarygodności, a w konsekwencji podważa- jących ich instytucjonalną trwałość.

Słowa kluczowe: demokracja, przywództwo, kryzys, transformacja

25 lat budowania polskiej demokracji to wystarczająca cezura dla przy- najmniej prowizorycznych analiz i wniosków. Wybory prezydenckie i par- lamentarne 2015 roku zamknęły bowiem pewien etap, pozwalając na sfor- mułowanie kilku, niezbyt budujących wniosków.

Wydaje się, że uprawniona będzie teza, iż pierwsze ćwierćwiecze budo- wania demokracji w III RP przebiegało pod negatywnym wpływem dwu, zasadniczych problemów. Pierwszego, odzwierciedlającego uwarunkowa- nia zewnętrzne, wspólnego dla wszystkich, postkomunistycznych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, i drugiego – o charakterze wewnętrznym, oddającym wyłącznie specyfikę polską.

Pierwsze 25 lat budowania polskiej transformacji przebiegało w warun- kach zdominowanych przez myśl neoliberalną procesów globalizacji. Przy- stąpienie Polski w 2004 roku do Unii Europejskiej zależność tę zwiększyło jeszcze bardziej, gdyż samo budowanie UE wsparte było w sferze ekono- micznej na dominacji neoliberalnych mechanizmów.

(14)

Dla młodej demokracji polskiej stanowiło to pierwsze zagrożenie. Jak to trafnie ujął Jose Saramago, „w epoce zdominowanej przez neoliberalizm jedyną prawdziwą władzą w neoliberalnej demokracji jest władza ekono- miczna. Głównym jej instrumentem jest rynek, a rynek z demokracją nie ma nic wspólnego”1. W przekonaniu Saramago w zdominowanej przez ry- nek neoliberalnej demokracji pojawił się zasadniczy konflikt epoki. Oby- watele bowiem nie po to wybierają w demokratycznych wyborach władze, by te potem, w trakcie sprawowania rządów, „złożyły ich w ofierze”, na oł- tarzu wolnego rynku. Partia polityczna w trakcie demokratycznych wy- borów przejmuje władzę w imieniu ludu, a sprawuje ją w interesie szero- ko rozumianego rynku.

W konsekwencji, jak zauważa K. Rak, partie polityczne zatracają w re- alizowanej przez siebie polityce (wtedy, kiedy są u władzy) swoje ideowe oblicza. W efekcie, partie polityczne, poza retoryką, nie mają dziś ani lewi- cowego, ani prawicowego oblicza. Różnice pomiędzy partiami mają coraz wyraźniej symboliczny charakter, ponieważ polityka i władza mieścić się muszą w ramach określanych przez rynek i instytucje rynkowe2.

Zanika więc klarowny dawniej podział na lewicę i prawicę. Głównym wyznacznikiem funkcjonowania partii politycznych staje się zdolność do zdobywania władzy, a następnie zarządzania kapitalizmem, lawirując po- między wymaganiami rynku a oczekiwaniami obywateli.

Przykładem takiego schizofrenicznego rozkroku było osiem lat rządów Platformy Obywatelskiej, partii prawicowo-liberalnej, deklarującej goto- wość zwrotu w lewo celem objęcia w swoje posiadanie elektoratu lewicowe- go i centrowego. Politycznym odzwierciedleniem tego było wprowadzenie lewicy do rządu (Bartosz Arłukowicz) i do parlamentu (Marek Borowski i Włodzimierz Cimoszewicz). Wszystko to stanowiło odzwierciedlenie czy- sto marketingowych manewrów. W istocie rzeczy bowiem w samym sercu ekonomicznego zarządzania miejsca zastrzeżone były dla przedstawicie- li skrajnie liberalnego skrzydła. Należy tu przypomnieć, że na czele Rady Gospodarczej przy premierze stali kolejno – Jan Krzysztof Bielecki i Ja- nusz Lewandowski, jastrzębie polskiego neoliberalizmu. A to tam, w Ra- dzie Gospodarczej usytuowane było serce polityki gospodarczej rządów PO, dodać należy, że bijące rytmem neoliberalnym.

Tak otwierała się droga do kryzysu tożsamości ideowej polskich partii politycznych, a co za tym idzie – do kryzysu ich politycznej wiarygodności, a w konsekwencji – do kryzysu ich instytucjonalnej trwałości.

Drugi proces miał charakter wewnętrzny i czysto polski. Ale i on ode- grał destrukcyjną rolę w procesie budowania demokracji polskiej. W tym

1 J. SARAMAGO: Co zostaje z demokracji? „Le Monde Diplomatique” 2014, nr 6 (100), s. 19.

2 K. RAK: Kanclerz postdemokracji. „Rzeczpospolita”, 24.09.2013. s. A-10.

(15)

zaś kontekście należy pójść tropem słów Witolda Gadomskiego, twierdzą- cego, że w przebiegu polskiej transformacji o wiele lepiej nam poszło w sfe- rze gospodarczej niż politycznej. Gadomski podkreśla, że gospodarka pol- ska miała swojego Leszka Balcerowicza. Toporny zaś system polityczny

„wyrąbany został siekierą” Lecha Wałęsy, przyjmując od początku kształt systemu politycznie nietrwałego, karłowatego i nieautentycznego.

Idąc tym tropem rozumowania, Radosław Markowski stwierdził otwar- cie, że „Polska to kraj bez autentycznego systemu partyjnego”3. To zaś, co w Polsce istnieje, nazwał bezładnym i nietrwałym zbiorowiskiem partii politycznych.

Tezę tę można zaakceptować, biorąc pod uwagę co najmniej trzy podsta- wowe argumenty. Niski poziom autentyczności tego quasi-systemu opiera się na tym, że przyspieszony przez Lecha Wałęsę proces wykreowania się partii politycznych miał charakter historyczny, a nie ideowy i merytorycz- ny. To, co powstało na gruncie PZPR, nazwano lewicą, a to, co wykreowano na gruncie szeroko pojmowanego obozu Solidarności – prawicą. Doprowa- dziło to tylko do zamieszania i nikłej czytelności polskiej sceny partyjnej.

Przyjęta później, w latach 90., ustawa o partiach politycznych, wpro- wadzająca zasadę finansowania ich z budżetu państwa, utrwaliła tylko i wzmocniła te z gruntu nieautentyczne byty.

Kolejne ordynacje wyborcze oddały w ręce liderów tych mało ideowo czytelnych partii decyzje o kształtowaniu list wyborczych, co doprowadzi- ło do utrwalenia tego nieładu. Liderzy partyjni sytuowali bowiem na cze- le list wyborczych głównie swoich faworytów, gwarantujących im utrzy- manie kontroli nad partią.

Infrastruktura instytucjonalna polskiej demokracji już ze swojej gene- zy była chroma i stanowiła wątpliwy grunt dla jej wzmocnienia. W takiej sytuacji na szczególną uwagę zasługują trzy fundamenty polskiej demo- kracji: kultura polityczna Polaków i ich polityczna aktywacja; społeczna percepcja jakości polskiej klasy politycznej oraz ewolucja jakości przywódz- twa politycznego w całym 25-leciu.

Na plan pierwszy wysuwa się malejący poziom zaangażowania Pola- ków w politykę. Paradoksalnie, to w czasach krytykowanego powszechnie PRL, aż 8–10% obywateli było czynnie zaangażowanych politycznie. W sa- mej PZPR były 2–3 miliony członków, nie licząc SD i ZSL. Wiele milionów Polaków należało do związków zawodowych. Dziś, w epoce demokracji, do partii politycznych należy niespełna 0,7% dorosłych obywateli. Zaledwie 5–10% pracujących należy do ruchu związkowego.

3 R. MARKOWSKI: System partyjny. W: Demokracja polska w latach 2005–2007. Red. J. KU-

CHARCZYK. Warszawa 2007, s. 145.

(16)

Taki jest bilans 25 lat demokracji. Jest to demokracja praktycznie bez obywateli. Demokracja zarządzana przez rachityczne, społecznie nierepre- zentatywne partie polityczne. Czy zatem coś jest nie tak z polskimi partia- mi politycznymi i z polską klasą polityczną, na której te partie wyrastają?

Narodziny III RP i początki odbudowywania partii politycznych w Pol- sce przypadły na okres specyficznych przemian w charakterze europejskich partii politycznych. Florian Hartleb nazwał ten czas, „schyłek XX wieku”, czasem kryzysu tradycyjnych partii politycznych4.

W latach 90. XX wieku epoka industrialna należała już do przeszłości.

Koniec XX wieku to koniec epoki industrialnej. Procesy dezindustrializa- cji zachwiały bazą społeczną masowych partii politycznych. W epoce Eu- ropy postindustrialnej partie polityczne utraciły swój masowy dotychczas charakter, przyjmując coraz to bardziej elastyczne formy funkcjonowania.

W ramach tych nowych struktur społecznych postindustrialnego świata partie przekształcać się zaczęły według nowej formuły – najpierw w typy partii wyborczych, a następnie otwarcie państwowych. Współcześnie par- tie są coraz wyraźniej zdeideologizowane i mają wyraźnie wodzowski cha- rakter, konsolidują się bardziej wokół medialnych liderów niż wokół ideo- wych programów5.

Powstawały już niemal wyłącznie partie czysto wyborcze, nastawione na zdobywanie władzy w oparciu o jak najszerszy elektorat, a następnie skupione na utrzymaniu tej władzy, partie coraz bardziej podobne do sie- bie, wyraźnie zdeideologizowane, formułujące programy dla jak najszer- szego spektrum społecznego.

To właśnie w latach 90. pojawił się nowy czynnik przemiany partii po- litycznych. Zostały one wówczas wzięte na „garnuszek państwa”. Wpły- nęło to wyraźnie na dalszy kierunek ich ewolucji. Z partii typu wyborcze- go przekształciły się w partie kartelowe, czyli partie w poważnym stopniu uniezależnione od społeczeństwa, opierające swój byt na kasie państwowej.

Są to partie aktywistów, traktujących swoją pozycję bardziej jako zawód niż służbę. Na czele takich partii stoją raczej managerowie niż ideologicz- ni przywódcy. Partie te przypominają raczej stałe komitety wyborcze. Od tradycyjnych partii masowych różnią się także tym, że są raczej partiami działaczy niż członków, oraz tym, że są w pełni uzależnione od państwa, a nie od składek swoich członków. Są to zatem partie o niewielkich szere- gach członkowskich, działające bardziej w interesach państwa, przez któ- re są finansowane, niż społeczeństwa, od którego są finansowo niezależne.

4 F. HARTLEB: All Tomorrow’s parties: The changing face of European politics. Brussels 2012, s. 11.

5 K. DETLERBECK: Cartel parties in Western Europe? Paper presented to the workshop in Grenoble, 6–11.04.2001.

(17)

Nawet ich liderzy wybierani są pod kątem ułatwienia sukcesu wyborczego.

Jeśli sukcesu wyborczego nie ma, liderzy są bezceremonialnie eliminowani.

W latach 90. nastąpił proces mediatyzacji życia politycznego. Duch par- tii kartelowych i zdominowanie przez media życia politycznego splotły się z sobą w jedną całość, doprowadzając do swoistej personalizacji polskiej sceny politycznej. Walka polityczna toczyć się zaczęła głównie w mediach, a opłacane przez państwo partie wpłacały na medialne konta grosz uzy- skiwanych przez siebie od państwa pieniędzy. Medialność kreowanych tą drogą liderów była wprost proporcjonalna do sum wpłacanych przez partie na medialne lansowanie swoich liderów. Polityka stała się podstawą biz- nesu, a partie raczej instrumentami państwa a nie społeczeństwa. Odbiło się to natychmiast na charakterze i kondycji partii politycznych.

Na „pierwszy ogień” poszła liczebność szeregów partyjnych, na drugi – ich społeczna reprezentatywność, a na końcu – ich społeczna wiarygod- ność. Główny Urząd Statystyczny opublikował w styczniu 2014 roku notat- kę, w której informował o poziomie upartyjnienia polskiego społeczeństwa w 2012 roku6. Stwierdzono w niej, że w szeregach wszystkich, liczących się w kraju partii politycznych było nie więcej niż 292 tys. członków. Stano- wiło to niespełna 0,8% wszystkich, liczących powyżej 15 lat mieszkańców Polski. Liczba ta zresztą ujmowała jedynie formalną stronę zagadnienia.

Wnikliwsze bowiem analizy wykazały, że tylko około 30% formalnie zade- klarowanych członków partii opłacało składki. A więc, to tylko oni stano- wili rzeczywisty, pełnoprawny skład tych partii. Reszta to tzw. „martwe dusze”, służące aktywistom do legitymizowania swoich pozycji w partii.

Biorąc zatem pod uwagę ten fakt, zauważyć należy, że rzeczywista liczeb- ność polskich partii oscyluje około 0,3% ogółu dorosłej populacji naszego kraju.

Jaskrawo odbiega to od stanu rzeczy mającego miejsce pod koniec „nie- demokratycznego” PRL-u, kiedy to w szeregach partii politycznych było grubo powyżej 3,5 miliona dorosłych Polaków, co stanowić mogłoby solid- ny fundament dla demokratycznych systemów. Do czego należałoby dodać liczną grupę organizacji młodzieżowych. Przynależność partyjna wówczas obejmowała około 8% całej dorosłej populacji.

Partie polityczne stały się zatem o wiele mniej reprezentatywne, ale wciąż aspirowały do zagarniania jak największej przestrzeni publicznej dla siebie, zawężając wyraźnie możliwość publicznego angażowania się Po- laków, i to nawet w płaszczyźnie samorządu terytorialnego, gdzie partie zawłaszczyły dla siebie sejmiki wojewódzkie. Coraz mniejszej reprezenta- tywności partii politycznych towarzyszyło zjawisko powiększania się ich aspiracji do władzy.

6 GUS. Notatka informacyjna. Partie polityczne 2012. Warszawa, styczeń 2014.

(18)

Wraz ze zwiększeniem pola finansowania partii politycznych z pań- stwowego budżetu stawały się one coraz bardziej niezależne od społe- czeństwa. Marek Beylin mówi nawet o zjawisku kryzysu reprezentacji7. Kryzys wystąpił w wyniku coraz wyraźniejszego szwankowania mecha- nizmów pośredniczenia partii między władzą a społeczeństwem. W prze- konaniu Beylina, partie przestały być lojalne nie tylko wobec reprezento- wanych przez siebie grup społecznych, ale także wobec prezentowanych przez siebie programów. Partie stawały się z wolna bardziej obciążeniem niż siłą demokracji.

U progu XXI wieku pojawiło się, w efekcie, zjawisko groźne dla pol- skiej demokracji. Partie polityczne, formalnie mające stanowić fundamen- ty demokratycznego systemu w Polsce – zawieszone były coraz wyraźniej w społecznej próżni.

Co więcej, Antoni Kamiński stwierdził, że polskie partie polityczne są organizacjami pozbawionymi stałych elektoratów wyborczych. Z jego ba- dań wynikało bowiem, że zaledwie około 20% wyborców to stały elektorat głównych partii politycznych, a 80% to elektorat płynny, zmienny.

Wyrazem tego jest coraz niższy poziom identyfikacji partyjnej wśród wyborców. Już w 2004 roku tylko 33% ankietowanych przez CBOS de- klarowało, że widzi na scenie politycznej partię zbliżoną do ich poglądów.

Dla 60% ankietowanych partii takich nie było. Wyniki europejskiego son- dażu społecznego z 2012 roku pokazały, iż ta negatywna tendencja się jesz- cze pogłębiła. Teraz już 64% ankietowanych nie widziało partii politycznej reprezentującej program zbliżony do ich poglądów8.

W całej Europie Środkowej dominuje coraz wyraźniejsze rozczarowa- nie partiami politycznymi. Także na Węgrzech ponad 60% ankietowanych nie widziało partii bliskiej ich poglądom.

W badaniach przeprowadzonych w 2009 roku przez GfK Polonia tyl- ko 8% ankietowanych uznało funkcjonowanie partii politycznych za pra- widłowe. Ponad 62% uznała je za niedostateczne9. Polacy nie ufają zatem partiom politycznym.

Partie polityczne stanowią instytucjonalny wyraz funkcjonowania polskiej klasy politycznej. Negatywne oceny funkcjonowania partii poli- tycznych przekładają się na jeszcze bardziej negatywne oceny klasy po- litycznej.

Profesor Zybertowicz trafnie kiedyś zauważył, że o jakości demokracji decydują w pierwszym rzędzie mechanizmy wyłaniania i selekcji klasy po-

7 M. BEYLIN: Partie polityczne – ósmy pasażer Nostromo. „Gazeta Wyborcza”, 27–28.08.2011.

8 Diagnoza społeczna 2013. Red. J. CZAPIŃSKI, T. PANEK. Warszawa 2013.

9 E. OLCZYK, J. STRÓŻYK: Polacy: kulawa demokracja. „Rzeczpospolita”, 29.05.2009, s. 3.

(19)

litycznej. Wszystko to bowiem decyduje o jakości instytucji demokratycz- nych, a w konsekwencji także o jakości politycznego przywództwa.

Jak twierdził Alexis Tocqueville, demokracja nastawiona na promowa- nie ludzi średnich będzie z czasem miała problemy z wyselekcjonowaniem ludzi wybitnych do kierowania sprawami państwa. W III RP głównymi in- strumentami kreowania klasy politycznej są partie polityczne i zinstru- mentalizowane przez nie prawo wyborcze.

W warunkach finansowania partii politycznych z budżetu państwa oraz postępującej mediatyzacji życia politycznego, a co za tym idzie, tak- że personalizacji polityki, tracące kontakt ze społeczeństwem partie po- lityczne nabierają coraz bardziej wodzowskiego charakteru. Liderzy po- szczególnych partii, wybierani coraz częściej w wyborach bezpośrednich przez wszystkich członków, a czasem i przez sympatyków – uniezależnia- ją się nie tylko od własnych, często bardziej ideowych aktywistów różnych szczebli, ale też i od członków własnej partii. To w ich rękach znajdują się mechanizmy rozdziału partyjnych pieniędzy, jak i przez partie kontrolo- wanych funkcji i stanowisk. Z czasem wokół wybranego w wyborach po- wszechnych lidera tworzą się wewnętrzne dwory partyjne, których człon- kowie dobierani są pod kątem lojalności wobec lidera i przydatności dla niego. Działają zatem na ogół negatywne mechanizmy doboru partyjnych aktywów. Zgodnie ze słusznie minionym hasłem „bmw” (bierny, mierny, ale wierny). Partie stopniowo wyjaławiane są z wartościowych intelektu- alnie i ideowo działaczy. Lider lubi się bowiem otaczać raczej wykonaw- cami niż partnerami, bo ci mogliby z czasem zagrozić jego pozycji w par- tii. Tak było i jest w niemal wszystkich polskich partiach politycznych.

Od Platformy Obywatelskiej poprzez Sojusz Lewicy Demokratycznej aż po Prawo i Sprawiedliwość.

Obowiązywanie proporcjonalnej ordynacji wyborczej dodatkowo jeszcze wzmocniło te tendencje. Teraz bowiem, to w rękach lidera partii znalazły się ostateczne decyzje o umieszczaniu kandydatów na listach do sejmu na tzw. biorących miejscach. Wyborca otrzymując do ręki kilka lub kilkana- ście kart wyborczych, zawierających po kilkadziesiąt nazwisk każda, gu- bił się w tym galimatiasie i wskazywał na ogół nazwiska znajdujące się na czołowych miejscach listy. A tu już czekali wskazani przez lidera partii

„bmw”. Proporcjonalna ordynacja wyborcza stanowi zatem dobry instru- ment dla nadawania ilościowego, a nie jakościowego charakteru polskiej demokracji.

Przez ponad dwa dziesięciolecia oraz w ramach siedmiu już kadencji sejmowych kreowana przez negatywne, ilościowe mechanizmy doboru kla- sa polityczna marniała coraz bardziej, przyjmując w końcu formę odrzuca- ną dziś przez polskie społeczeństwo. Należy bowiem pamiętać, że to partie polityczne są i były głównymi kreatorami personalnej obsady nie tylko pol-

(20)

skiego parlamentu, ale także i polskiej administracji państwowej, sporego fragmentu polskiej gospodarki, a w końcu także polskiej oświaty i kultury.

Tak wykreowana klasa polityczna odrzucana jest niemal całkowicie przez zdecydowaną większość polskiego społeczeństwa. Jako główny, kie- rowany wobec niej zarzut stawiano brak profesjonalizmu.

W efekcie, już od połowy pierwszej dekady XXI wieku polska klasa po- lityczna zbierała negatywne oceny w licznych, prowadzonych przez CBOS sondażach, badających poziom prestiżu w odniesieniu do poszczególnych zawodów. Niemal zawsze najniższe notowania dotyczyły posłów i polity- ków10. Już w 2009 roku, aż 71% ankietowanych negatywnie oceniało pra- cę posłów. Co jednak gorsze, te negatywne oceny polskiej klasy politycz- nej przenosiły się także na coraz gorsze oceny funkcjonowania głównych instytucji państwa polskiego, a w konsekwencji i na ocenę funkcjonowa- nia samej polskiej demokracji.

Po 25 latach budowania demokracji polskiej, sejm i senat cieszyły się w 2014 roku zaufaniem zaledwie 34% respondentów, rząd 33%, a partie polityczne niespełna 17%11.

I tylko najmniej opanowany przez partie polityczne samorząd lokalny cieszył się nieco większym, bo 60-procentowym poparciem. Zgodnie z da- nymi CBOS Polacy uznają przedstawicieli klasy politycznej za osoby nie- kompetentne. Tylko około 5% respondentów uznało, że sejm i senat od- zwierciedla ich punkt widzenia na sprawy kraju.

Wszystko to nie mogło nie odbić się na negatywnej tendencji w ewolu- cji stosunku Polaków do samej demokracji. W warunkach utraty zaufa- nia do partii politycznych i osłabionego zaufania do głównych instytucji państwowych dramatycznie kurczył się poziom frekwencji wyborczej Po- laków i poziom ich angażowania się w sprawy publiczne. Rosła natomiast gotowość do wyborczego wspierania ugrupowań ze swej istoty niezbyt de- mokratycznych.

Stan taki zaobserwowano już w połowie pierwszej dekady XXI wieku.

W 2006 roku węgierski Instytut Badań Społecznych przeprowadził ba- dania na terenie 11 byłych państw socjalistycznych w Europie. Chodziło o stosunek tych społeczeństw do ustroju demokratycznego. Polacy wyka- zali w tym teście raczej „letni” stosunek do demokracji, którą wybrało za- ledwie 29% respondentów, zaś 42% badanych Polaków było wszystko jed- no, w jakim ustroju żyją12.

10 Demokracja Polska: 2007–2009. Red. L. KOLARSKA-BOBIŃSKA, J. KUCHARCZYK. Warszawa 2009, s. 18.

11 Stosunek do instytucji państwa oraz partii politycznych po 25 latach. Komunikat z ba- dań CBOS nr 68/2015. Centrum Badania Opinii Społecznej. Warszawa 2015.

12 „Rzeczpospolita”, 9.03.2006, s. 2.

(21)

Wyniki węgierskich badań potwierdzone zostały przez badania pol- skiego CBOS. W grudniu 2005 roku większość ankietowanych wykazywa- ła wzrost niezadowolenia ze stanu funkcjonowania demokracji w III RP.

Co gorsze jednak, aż 52% badanych uznało, że rządy niedemokratyczne mogą być czasem bardziej pożądane niż demokratyczne. Przeprowadzane przez CBOS po 2006 roku badania także wykazały, że w III RP rosła licz- ba obywateli nastawionych coraz bardziej krytycznie do funkcjonowania demokracji w Polsce13.

Kiedy GfK Polonia przeprowadziła wśród Polaków badania nad ich sto- sunkiem do demokracji stosowanej w Polsce, już tylko 25% badanych wy- rażało zadowolenie z jej sposobu funkcjonowania w III RP14.

Badania CBOS z 2013 roku wykazały, że dla 37% Polaków jest spra- wą całkowicie obojętną, jakie panują w naszym kraju rządy. Dla tych Po- laków rządy niedemokratyczne mogą być nawet lepsze od demokracji15.

Co z tego zatem, że większość Polaków preferuje rządy demokratyczne, skoro w połowie 2013 roku, po 20 latach budowania w kraju demokracji, aż 65% obywateli było ze sposobów funkcjonowania tej demokracji nieza- dowolonych bądź też nie było w stanie wykrzesać z siebie korzystnego na jej temat zdania. Najbardziej znamienne jest jednak to, że w 2014 roku ciągle co trzeci Polak (34%) wyrażał przekonanie, iż rządy niedemokra- tyczne mogą być lepsze od demokratycznych16.

Dziś, po 25 latach budowania polskiej demokracji liczba wątpiących w nią Polaków nie tylko nie uległa zmniejszeniu, ale wyraźnie się zwiększyła.

W czym zatem tkwi problem? W partiach politycznych? W klasie po- litycznej? Czy też w polskim społeczeństwie? Podejmując próbę prowizo- rycznej odpowiedzi na tak postawione pytanie, należałoby wrócić do tego, co powiedziano już wcześniej o mechanizmach funkcjonowania partii po- litycznych i jakości konstruowanej przez nie klasy politycznej. 25 lat tak kreowanej rzeczywistości politycznej zaowocowało bowiem zjawiskiem kry- zysu przywództwa politycznego w III RP.

Dodatkowo do ewolucji partii politycznych od ściśle powiązanych ze społeczeństwem partii masowych po partie kartelowe dodać należy proce- sy mediatyzacji życia politycznego i jego wyraźnej personalizacji17. Należy

13 Ocena funkcjonowania demokracji w Polsce. Komunikat z badań CBOS nr 186/2005.

Centrum Badania Opinii Społecznej. Warszawa 2005.

14 E. OLCZYK, J. STRÓŻYK: Polacy: kulawa demokracja. „Rzeczpospolita”, 29.05.2009, s. 3

15 Polacy o demokracji. Komunikat z badań CBOS nr 125/2013. Centrum Badania Opinii Społecznej. Warszawa 2013.

16 Stosunek do demokracji i jego praktyczne konsekwencje. Komunikat z badań CBOS nr 105/2014. Centrum Badania Opinii Społecznej. Warszawa 2014.

17 D. PIONTEK: Personalizacja rywalizacji wyborczej w kampanii parlamentarnej. „Roczni- ki Nauk Społecznych” 2012, t. 4, nr 3, s. 109.

(22)

wziąć także pod uwagę negatywne skutki finansowania partii z budże- tu państwa, co w warunkach personalizacji polityki oddawało w ręce par- tyjnych liderów partyjne finanse i faktyczną wyłączność w procesie wy- łaniania partyjnych nominatów. W efekcie coraz wyraźniej wodzowski charakter partii politycznych przekształcał je w rodzaj politycznych dwo- rów, do których nabór opierał się na zasadzie „doboru na wzór i podobień- stwo pana swego”. Dobierano wykonawców, a eliminowano partnerów.

25 lat tego typu praktyk doprowadziło nie tylko do wyjałowienia intelek- tualnego i ideowego aktywów partyjnych, ale także do stopniowego obni- żania poziomu samych liderów. Nie natrafiali oni bowiem na liczącą się i intelektualnie wymagającą siłę wewnątrz swych dawno już spetryfiko- wanych partii.

Tak było w przypadku Platformy Obywatelskiej, która narodziła się w roku 2001 jako inicjatywa „trzech tenorów” i trzech znaczących środo- wisk politycznych. Donald Tusk po wyeliminowaniu Andrzeja Olechow- skiego i Macieja Płażyńskiego nie tylko pozostał sam na czele partii, ale tak nią dalej kierował, by w jej łonie nie pojawił się znaczący kandydat na konkurenta. To właśnie aspiracje przywódcy przekształciły z czasem Plat- formę Obywatelską w rodzaj „oddziału zaciężnego” coraz bardziej ideowo wyjałowionego lidera.

Nieco inny charakter miał proces przejmowania personalnej domina- cji nad partią przez Jarosława Kaczyńskiego. Tu decydującą rolę odegra- ły względy emocjonalne i ideologiczne. Tragiczna śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego i same okoliczności tej śmierci stworzyły dla Jarosława Ka- czyńskiego doskonałe warunki moralne i ideowe dla ostatecznego przeję- cia wyłącznej, personalnej dominacji w Prawie i Sprawiedliwości18. Ale i tu użyto metod zastosowanych także przez Donalda Tuska. Świadczyły o tym liczne rozłamy i wyłamywanie się z PiS ambitnych działaczy, którzy nie chcieli być tylko wykonawcami poleceń lidera. Podobnych przypadków było na polskiej scenie politycznej wiele, by wspomnieć tylko SLD i Lesz- ka Millera, Partię Palikota, Partię KORWiN czy Kukiz’15. W tych ostat- nich przypadkach same już nazwy tych partii wskazywały na ich sperso- nalizowany charakter.

Tyle tylko, że życie partii wodzowskich jest na ogół krótkie. Żyją one tak długo, jak długo ich wodzowie utrzymują medialną popularność i spo- łeczną wiarygodność. Tymczasem, utrzymywanie się wodza na czele par- tii kosztuje. Najpierw kosztują działania „wodzów” skupione na elimino- waniu swoich, często nawet popularnych konkurentów. Pociąga to za sobą koszty społeczne. Lider, bowiem traci w trakcie takich operacji na wiary- godności, a to prowadzi na ogół do spadku liczby „wyznawców”.

18 Przywództwo polityczne w Polsce. Red. M. HARTLIŃSKI. Olsztyn 2013, s. 201–207.

(23)

Tacy liderzy stają się społecznie coraz to mniej wiarygodni. Image „wo- dza” ulega osłabieniu. Gorsza jest jednak konsekwencja druga. Po wyeli- minowaniu bowiem sprawnych intelektualnie i ideowo potencjalnych kon- kurentów, wokół wodzów pozostają na ogół sami „bmw” (bierni, mierni, ale wierni). Gwarantują oni wodzowi utrzymanie się na czele partii, ale nie zapewniają już wysokich standardów i nie gwarantują sukcesów w wybo- rach parlamentarnych. Nieodzowne w tej sytuacji afery i zjawiska korup- cji uderzają rykoszetem nie tyle w partię, ile w jej lidera.

W tej sytuacji okazało się, że w warunkach silnie spersonalizowanego przywództwa politycznego w Polsce, najsłabszym ogniwem polskiego ży- cia politycznego są jego liderzy, a dopiero po ich „zatopieniu” – partie po- lityczne.

Zaznaczyło się to już u progu drugiej dekady XXI wieku, kiedy to właś nie liderzy polskich partii politycznych zaczęli gromadzić negatyw- ny elektorat wyborczy. Już w 2012 roku liderem w rankingach społecznej nieufności był Jarosław Kaczyński, któremu nie ufało wówczas aż 54% re- spondentów. Na drugim miejscu pod względem deficytu zaufania był Ja- nusz Piechociński, a na trzecim – Donald Tusk. Później kolejność w tym rankingu nieufności nieco się zmieniła, bo na czoło wyszli Janusz Palikot i Leszek Miller, ale zawsze było tak, że to liderzy politycznych partii stali na czele listy tych, do których zaufanie było najmniejsze19. W sondażach społecznych polityczni liderzy stanowili wręcz polityczne obciążenie dla swoich formacji, ponieważ ich notowania wyborcze były na ogół grubo po- niżej notowań wyborczych ich partii.

I wtedy, mniej więcej po 2010 roku, pojawiło się na polskiej scenie po- litycznej zjawisko zaskakujące. Pierwszym jego zwiastunem był gest Do- nalda Tuska w 2010 roku, przy okazji wyborów prezydenckich. Tusk, świa- dom swoich niskich notowań wyborczych i niesprzyjającej mu atmosfery społecznej, zrezygnował z kandydowania w wyborach prezydenckich wy- stawiając w nich mało wówczas znanego działacza PO Bronisława Komo- rowskiego, który rywalizację o prezydenturę z Jarosławem Kaczyńskim wygrał.

Taki sam ruch w wyborach prezydenckich 2015 roku wykonał z kolei Jarosław Kaczyński, także świadom swojego dużego elektoratu negatywne- go. W swoje miejsce wystawił mało znanego działacza PiS Andrzeja Dudę, który powtórzył wynik Komorowskiego z 2010 roku.

Te wyborcze sukcesy politycznych dublerów zachęciły wodzów polskich partii politycznych do specyficznego eksperymentu w wyborach parlamen- tarnych 2015 roku. Tym razem niemal wszyscy partyjni liderzy wycofali się na partyjne zaplecze, a na czoło wyborczej rozgrywki wysunęli duble-

19 Gazeta Prawna.pl, 27.04.2012.

(24)

rów, mało znanych działaczy z dalekiego zaplecza partyjnego, ale bez ne- gatywnych notowań.

Kandydatem PiS na premiera w wyborach parlamentarnych 2015 roku była wiceprezes tej partii, Beata Szydło. Donald Tusk, odchodząc do Bruk- seli, postawił na czele partii swojego lojalnego nominata – Ewę Kopacz.

Janusz Palikot i Leszek Miller uczynili tak samo, nominując jako lewicową kandydatkę na premiera nikomu nieznaną Barbarę Nowacką. Pikanterii dodawał fakt, że przeprowadzone tuż przed wyborami sondaże potwierdza- ły trafność tych manewrów. Tuż przed wyborami, sondaże przeprowadzane w kręgu wyborców PiS wykazały, że aż 85% wyborców tej partii chciałoby, aby ich premierem była Beata Szydło, a nie charyzmatyczny przywódca tej partii Jarosław Kaczyński.

Wydarzenia z kampanii prezydenckiej i parlamentarnej 2015 roku wskazują na wyraźny kryzys przywództwa politycznego w III RP. Politycz- ni liderzy coraz bardziej wyalienowanych ze społeczeństwa partii politycz- nych są wciąż w stanie utrzymywać władzę w ubezwłasnowolnionych przez siebie partiach, ale nie są już w stanie poprowadzić swoich partii do suk- cesów wyborczych, kiedy stają na czele kampanii wyborczych. Troskę bu- dzić więc muszą same partie polityczne i dominujące w ich łonie mechani- zmy wyłaniania liderów. Coraz bardziej oderwane od społeczeństwa partie polityczne, „przyspawane” do państwa mocą budżetowych pieniędzy sta- ją się, coraz wyraźniej, jednym z wielu instrumentów oddziaływania pań- stwa na społeczeństwo. W coraz mniejszym stopniu pełnią więc rolę po- średnika między społeczeństwem a państwem. W tej sytuacji liderzy partii politycznych przestają być przywódcami, a stają się zwolna managerami przedsiębiorstwa zwanego partią polityczną. Trybikiem w skomplikowa- nej maszynerii nowych współzależności pomiędzy kapitałem, biznesem, państwem i społeczeństwem.

Bibliografia

BEYLIN M.: Partie polityczne – ósmy pasażer Nostromo. „Gazeta Wyborcza”, 27–28.

08.2011.

Demokracja Polska: 2007–2009. Red. L. KOLARSKA-BOBIŃSKA, J. KUCHARCZYK. War- szawa 2009.

DETLERBECK K.: Cartel parties in Western Europe? Paper presented to the workshop in Grenoble, 6–11.04.2001.

Diagnoza społeczna 2013. Red. J. CZAPIŃSKI, T. PANEK. Warszawa 2013.

GUS. Notatka informacyjna. Partie polityczne 2012. Warszawa, styczeń 2014.

(25)

HARTLEB F.: All Tomorrow’s parties: The changing face of European politics. Brussels 2012.

MARKOWSKI R.: System partyjny. W: Demokracja polska w latach 2005–2007. Red.

J. KUCHARCZYK. Warszawa 2007.

Ocena funkcjonowania demokracji w Polsce. Komunikat z badań nr CBOS 186/

2005. Centrum Badania Opinii Społecznej. Warszawa 2005.

OLCZYK E., STRÓŻYK J.: Polacy: kulawa demokracja. „Rzeczpospolita”, 29.05.2009.

PIONTEK D.: Personalizacja rywalizacji wyborczej w kampanii parlamentarnej.

„Roczniki Nauk Społecznych” 2012, T. 4, nr 3.

Polacy o demokracji. Komunikat z badań nr CBOS 125/2013. Centrum Badania Opinii Społecznej. Warszawa 2013.

Przywództwo polityczne w Polsce. Red. M. HARTLIŃSKI. Olsztyn 2013.

RAK K.: Kanclerz postdemokracji. „Rzeczpospolita”, 24.09.2013.

SARAMAGO J.: Co zostaje z demokracji? „Le Monde Diplomatique” 2014, nr 6 (100).

Stosunek do demokracji i jego praktyczne konsekwencje. Komunikat z badań CBOS nr 105/2014. Centrum Badania Opinii Społecznej. Warszawa 2014.

Stosunek do instytucji państwa oraz partii politycznych po 25 latach. Komuni- kat z badań CBOS nr 68/2015. Centrum Badania Opinii Społecznej. Warsza- wa 2015.

25 years of Polish democracy: the crisis of political leadership

S u m m a r y

The aim of this article is to describe the factors that affect the nature of Pol- ish democracy. The first one (external) is the economic transformation in politics which is going on in conditions dominated by neoliberal globalization and Europe- an integration. The second factor is connected with the first one and means iden- tity crisis within Polish political parties. The crisis is leading to the loss of trust and finally to institutional lack of durability.

Key words: democracy, leadership, crisis, transformation

Kazimierz Kik – profesor UJK dr hab., autor 8 opracowań monograficznych, redaktor 10 opracowań zbiorowych, autor ponad 100 artykułów naukowych i publicystycznych. Od 1990 roku związany zawodowo i naukowo z Uniwersy- tetem Jana Kochanowskiego w Kielcach. Zainteresowania naukowe: procesy polityczne i gospodarcze zachodzące w świecie w XXI wieku, rola i znaczenie so- cjaldemokracji europejskiej w XXI wieku, główne problemy polskiej demokracji.

(26)

Tryb wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej a system rządów na gruncie Konstytucji

z 2 kwietnia 1997 roku

Abstrakt: Artykuł dotyczy kwestii trybu wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Pol- skiej w kontekście jego konstytucyjnych funkcji i zadań. Zawiera analizę prawnych i politycznych aspektów powszechnych wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Pol- skiej, na gruncie rozwiązań przyjętych w Konstytucji z 2 kwietnia 1997 roku. Au- tor dokonuje oceny trybu wyboru głowy państwa w głosowaniu powszechnym i bez- pośrednim, który w jego opinii jest niezgodny z zakresem konstytucyjnych funkcji głowy państwa. W praktyce, nierzadko implikuje to konflikty w relacjach pomię- dzy prezydentem a Radą Ministrów. Podważa to również autorytet prezydenta jako bezstronnego arbitra i moderatora sceny politycznej w Polsce.

Słowa kluczowe: wybory, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, system rządów

I.

W państwach demokratycznych, przyjmujących republikańską formę rządów, tryb wyboru prezydenta stanowi szczególny – choć nie jedyny – wyznacznik pozycji ustrojowej głowy państwa. Pogląd ten wyrażany jest dość powszechnie zarówno w doktrynie prawa konstytucyjnego, jak rów- nież wśród przedstawicieli nauk politologicznych1. Nie budzi wątpliwości

1 Zob. np. P. SARNECKI: Komentarz do art. 127. W: Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej.

Komentarz. T. 1. Red. L. GARLICKI. Warszawa 1999, s. 2–3; D. DUDEK: Autorytet Prezydenta

(27)

to, że wybór prezydenta w głosowaniu powszechnym wzmacnia jego demo- kratyczną legitymację do sprawowania urzędu2. W kontekście rozwiązań, przyjmowanych na gruncie Konstytucji z 2 kwietnia 1997 roku3, skłania to niektórych przedstawicieli doktryny do formułowania tezy o traktowaniu prezydenta jako organu reprezentacyjnego narodu, mimo tego, że Konsty- tucja explicite określa go „jedynie” mianem najwyższego przedstawiciela Rzeczypospolitej Polskiej (art. 126 ust. 1), status reprezentantów narodu rezerwując wyłącznie dla parlamentarzystów4.

W systemie rządów parlamentarnych tryb wyboru prezydenta w istotny sposób warunkuje również kształt modelu rządów, zwłaszcza w obszarze stosunków pomiędzy organami władzy wykonawczej. W tym aspekcie, za- równo z prawnego, jak i politycznego punktu widzenia, zasadniczym pro- blemem jest ustalenie, na ile mechanizmy wyboru głowy państwa znajdu- ją odzwierciedlenie w przyznanych prezydentowi funkcjach ustrojowych, zwłaszcza w kontekście roli, wyznaczonej przez ustrojodawcę drugiemu or- ganowi władzy wykonawczej, czyli rządowi. Zagadnienie to łączy się bez- pośrednio ze zjawiskiem tzw. racjonalizacji systemu rządów parlamen- tarnych, postrzeganej w szerszym rozumieniu niż w klasycznej koncepcji B. Mirkine-Guetzovittcha, to znaczy nie tylko w postaci zwiększenia po- ziomu jurydyzacji mechanizmów decyzyjnych w parlamencie5. Współcze- sna wersja parlamentaryzmu zracjonalizowanego odnosi się bowiem nie tylko do stosunków pomiędzy legislatywą i egzekutywą, ale w zdecydo- wanie szerszym zakresie wiąże się również z procesem optymalizacji me- chanizmów prowadzenia polityki państwa. W dużym uproszczeniu, racjo- nalizacja przekłada się na stworzenie rządowi odpowiednich warunków stabilnej egzystencji w ramach posiadanego poparcia większości parla- mentarnej, a nawet i w sytuacji jego braku, jak również przejawia się w zapewnieniu rządowi możliwie najdalej idącej efektywności realizowa-

a Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Lublin 2013, s. 30; B. DZIEMIDOK-OLSZEWSKA: Instytu- cja Prezydenta w państwach Europy Środkowo-Wschodniej. Lublin 2003, s. 145.

2 Tak, między innymi, T. SŁOMKA: Prezydent Rzeczypospolitej po 1989 roku. Ujęcie porów- nawcze. Warszawa 2005, s. 97.

3 Dz. U. z 1997 r., nr 78, poz. 483 ze zm.

4 Zdaniem P. Sarneckiego, uznanie prezydenta za organ reprezentacyjny narodu nie stoi w kolizji z jego konstytucyjną klasyfikacją ujętą w art. 126 ust. 1, gdyż pierwszy z przymio- tów wskazuje na jego relację do narodu – suwerena, drugi zaś określa miejsce, jakie prezy- dent zajmuje w strukturze władzy publicznej wytworzonej przez naród w realizacji swej „wła- dzy konstytuującej”. Zob. P. SARNECKI: Komentarz do art. 127…, s. 2–3.

5 Zob. A. LE DIVELLEC: Koalitionsvertråge auf Bundesebene (1988, 2005, 2009). http:/www.

juspoliticum.com/Koalitionsvertrage-auf-Bundesebene.html [15.12.2015]. W polskiej litera- turze, zob. E. GDULEWICZ: Parlament a rząd w V Republice Francuskiej – sfera ustawodaw- cza. Lublin 1990, s. 109.

(28)

nia programu politycznego, za pomocą decyzji prawotwórczych, podejmo- wanych przez parlament6.

Sposób wyboru prezydenta – w zależności od przyjętego przez ustrojo- dawcę trybu – wpisuje się w formułę „mocniejszej” lub „słabszej” wersji racjonalizacji. W pierwszej z wymienionych, przyjętej przede wszystkim w Konstytucji V Republiki Francuskiej z 1958 roku7, racjonalizacja sys- temu rządów dokonała się poprzez wzmocnienie pozycji ustrojowej głowy państwa, wybieranej w głosowaniu powszechnym. Prezydent jest w tym przypadku realizatorem określonej wizji politycznej państwa, zaakcep- towanej przez suwerena w wyborach. Czerpiąc legitymację do piastowa- nia urzędu z woli narodu, prezydent stanowi niejako czwartą, neutralną władzę, będąc podstawowym czynnikiem równowagi pomiędzy legislaty- wą i rządem, jak również swoistym patronem drugiego z wymienionych organów, co ma szczególne znaczenie zwłaszcza w warunkach konfliktu pomiędzy rządem a większością parlamentarną8. Z kolei druga wersja ra- cjonalizacji systemu rządów parlamentarnych znalazła wyraz w postano- wieniach Ustawy Zasadniczej Republiki Federalnej Niemiec z 1949 roku9. W tej konstrukcji przyjęto tryb wyborów pośrednich prezydenta, margi- nalizując jednocześnie polityczne znaczenie głowy państwa. Pozbawiony bezpośredniej legitymacji narodu prezydent odseparowany został od głów- nego nurtu wydarzeń politycznych, a jego kompetencje ustrojowe zredu- kowane zostały zasadniczo do działań o charakterze reprezentacyjnym, przy jednoczesnym zachowaniu pewnych uprawnień noszących znamio- na arbitrażu10.

6 O istocie racjonalizacji systemu rządów parlamentarnych szerzej pisałem w monografii Mechanizmy racjonalizacji procesu ustawodawczego w Polsce w zakresie rządowych projek- tów ustaw. Toruń 2012, s. 19–41.

7 Konstytucja Republiki Francuskiej z 4 października 1958 r. Przekład i opracowanie J. SZYMANEK. Warszawa 2011.

8 Zob. M. DUVERGER: Le concept de régime semiprésidentiel. W: Les régimes semiprésiden- tiels. Red. M. DUVERGER. Paris 1986, s. 7. „Francuską” wersję racjonalizacji przyjęła mię- dzy innymi Konstytucja Republiki Portugalii z 1976 roku. Szerzej zob. A. ŁABNO-JABŁOŃSKA: Parlamentaryzm zracjonalizowany w konstytucjonalizmie portugalskim. W: Zagadnienia współczes nego prawa konstytucyjnego. Red. A. PUŁŁO. Gdańsk 1993, s. 71–78. Zob. również A. ŁABNO-JABŁOŃSKA: Iberyjska droga do demokracji. Warszawa 1996, s. 100 i nast.

9 Ustawa Zasadnicza Republiki Federalnej Niemiec z 23 maja 1949 r. Redakcja, wprowa- dzenie i weryfikacja L. JANICKI. Redakcja wydania III R. FORMUSZEWICZ. Tłumaczenie J. KO-

PRUCKA-PUROLOWA, B. DEMBY, R. FORMUSZEWICZ. Poznań 2007.

10 Np. możliwość rozwiązania Bundestagu w przypadku niezdolności Izby do wyboru kanc- lerza bezwzględną większością głosów, wprowadzanie stanu wyższej konieczności ustawo- dawczej (Gesetzgebungsnotstand). Szerzej zob. J.M. HERZ, G.M. CARTER: Regierungsformen des zwanzigsten Jahrhuderts. Stuttgart 1962, s. 39 i nast.

(29)

II.

Zasada powszechnych wyborów prezydenta została wprowadzona do polskiego systemu ustrojowego u zarania III Rzeczypospolitej, w konkret- nym kontekście prawnym, sytuacyjnym i personalnym. Po pierwsze, po- wszechne i bezpośrednie wybory głowy państwa stanowić miały wyraźne odejście od ustalonej przy „okrągłym stole” formuły wyboru prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe, zdominowane – na skutek niedemokra- tycznych, „kontraktowych” wyborów do Sejmu – przez siły polityczne an- cien régime’u. Po drugie, u podstaw decyzji o zmianie trybu wyboru prezy- denta legła potrzeba swoistej „ucieczki do przodu” obozu solidarnościowego, w obliczu narastającej polaryzacji stanowisk pomiędzy Lechem Wałęsą, wspieranym przez Porozumienie Centrum, a premierem Tadeuszem Ma- zowieckim i jego zapleczem politycznym w postaci Ruchu Obywatelskiego Akcja Demokratyczna (ROAD)11. Po trzecie, formuła powszechnych wybo- rów głowy państwa wpisywała się w silną pozycję ustrojową prezydenta, przyznaną mu na gruncie nowelizacji Konstytucji PRL, przeprowadzonej 7 kwietnia 1989 roku12.

Równie wyraziście i spójnie formuła powszechnych i bezpośrednich wy- borów prezydenta korelowała z modelem aktywnej prezydentury, przyję- tym w ustawie konstytucyjnej z 17 października 1992 roku o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospoli- tej Polskiej oraz o samorządzie terytorialnym (tzw. Mała konstytucja)13. Mała konstytucja wyposażyła prezydenta w szereg istotnych instrumen- tów oddziaływania na politykę państwa, jak również wyeksponowała jego rolę arbitra neutralizującego konflikty polityczne oraz stabilizującego ład konstytucyjny w Rzeczypospolitej Polskiej, co w tym zakresie przybliżało ówczesny model rządów do rozwiązań charakterystycznych dla semipre- zydencjalizmu francuskiego V Republiki14.

Przede wszystkim, prezydent sprawował ogólne kierownictwo w dzie- dzinie stosunków zagranicznych, jak również w dziedzinie zewnętrznego i wewnętrznego bezpieczeństwa państwa, co skutkowało oddziaływaniem

11 Szerzej na ten temat zob. A. DUDEK: Pierwsze lata III Rzeczypospolitej. 1989–1995. Kra- ków 1997, s. 111–113 oraz T. SŁOMKA: Prezydent Rzeczypospolitej…, s. 104–105.

12 Dz. U. z 1989 r., nr 19, poz. 101. Prezydent uzyskał między innymi szerokie uprawnie- nia dotyczące rozwiązania Sejmu. Mógł to uczynić np. w sytuacji, w której Sejm przyjąłby ustawę naruszającą konstytucyjne prerogatywy prezydenta. Szerzej zob. R. MOJAK: Instytu- cja Prezydenta RP w okresie przekształceń ustrojowych. Lublin 1995, s. 77–80.

13 Dz. U. z 1992 r., nr 84, poz. 46 ze zm.

14 Por. A. CHORĄŻEWSKA: Model prezydentury w praktyce politycznej po wejściu w życie Kon- stytucji z 1997 r. Warszawa 2008, s. 24.

(30)

na obsadę kluczowych ministerstw: spraw zagranicznych, obrony narodo- wej i spraw wewnętrznych. Wpływ prezydenta na politykę państwa gwa- rantował również spoczywający na premierze obowiązek informowania głowy państwa o podstawowych problemach będących przedmiotem pra- cy Rady Ministrów, a także możliwość zwoływania posiedzeń rządu przez prezydenta pod jego przewodnictwem. W obszarze relacji pomiędzy prezy- dentem a Radą Ministrów mieściły się także kompetencje głowy państwa dotyczące inicjowania procedury tworzenia rządu, przyjmowania jego dy- misji oraz dokonywania zmian w składzie Radzie Ministrów, przy czym zgodnie z wykładnią artykułu 68 ust. 1 Małej konstytucji, w kwestii tej pre- zydent nie był związany wnioskiem premiera. W sytuacji, w której Sejm nie dokonał wyboru prezesa Rady Ministrów oraz Rady Ministrów zwykłą większością głosów (art. 60), w ramach uprawnień o charakterze arbitra- żu, prezydent mógł – alternatywnie do decyzji o rozwiązaniu Sejmu – po- wołać „autorski” rząd na okres nie dłuższy niż 6 miesięcy.

W sferze stosunków pomiędzy prezydentem i legislatywą, do najważ- niejszych kompetencji głowy państwa należały te, które związane były z procesem ustawodawczym. Prezydent dysponował inicjatywą ustawo- dawczą, tzw. „wetem” legislacyjnym, które Sejm mógł przełamać kwali- fikowaną większością 2/3 głosów oraz prawem inicjowania prewencyjnej kontroli konstytucyjności ustawy. Z ostatniego z wymienionych środków hamowania parlamentu w procesie ustawodawczym prezydent mógł sko- rzystać niezależnie od tego, czy uprzednio odmówił podpisania ustawy w trybie „weta”. Obraz pozycji ustrojowej głowy państwa na gruncie Ma- łej konstytucji uzupełniał ponadto szeroki zakres prerogatyw.

Reasumując, należy stwierdzić, iż zadania ustrojowe przyznane pre- zydentowi w Małej konstytucji z 1992 roku były koherentne wobec trybu jego wyboru, co znalazło również odbicie w stanowisku doktryny prawa konstytucyjnego wskazującej na to, iż zakres kompetencji głowy państwa legitymizowany był wolą narodu, wyrażoną w wyborach powszechnych15.

III.

Konstytucja z 2 kwietnia 1997 roku zachowała formułę powszechnych wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej, pomimo tego, że przyjęła znacząco odmienną od dotychczasowej filozofię usytuowania głowy państwa w sys- temie rządów. Prezydent Rzeczypospolitej pozbawiony został normatyw-

15 Zob. R. MOJAK: Instytucja Prezydenta RP…, s. 317.

(31)

nych instrumentów, gwarantujących mu bezpośrednie oddziaływanie na politykę państwa, kształtowaną obecnie wyłącznie przez Radę Ministrów.

Zadania głowy państwa w tym obszarze – jakże ważnym również w kon- tekście programu politycznego, proponowanego elektoratowi w toku prezy- denckiej kampanii wyborczej – zredukowane zostały do przypadków ściś- le określonych w Konstytucji i ustawach. Utrata kompetencji w zakresie sprawowania ogólnego kierownictwa w dziedzinie stosunków zagranicz- nych, jak również zewnętrznego i wewnętrznego bezpieczeństwa państwa w konsekwencji znacząco ograniczyła zarówno formalny, jak i rzeczywisty wpływ prezydenta na obsadę stanowisk ministerialnych w rządzie. Utra- cił on również prawo do odmowy dokonania zmian w składzie Rady Mini- strów na wniosek premiera oraz możliwość powołania tymczasowego rządu prezydenckiego w sytuacji braku wyraźnego poparcia sejmowej większo- ści dla gabinetów konstruowanych w tzw. zasadniczym oraz rezerwowych wariantach tworzenia Rady Ministrów.

Praktyka obowiązywania Konstytucji z 2 kwietnia 1997 roku nie roz- strzygnęła w sposób jednoznaczny wszystkich wątpliwości związanych z miejscem i rolą prezydenta w strukturze dualistycznej egzekutywy. Nie- mniej jednak dotychczasowe doświadczenia skłaniają do postawienia tezy, iż konstrukcja polskiej prezydentury stanowi jedno z najsłabszych ogniw funkcjonującego obecnie modelu rządów. W dużej mierze przyczyn takie- go stanu rzeczy należy doszukiwać się w sposobie wyboru głowy państwa, a właściwie w swoistym „paraliżującym dysonansie” pomiędzy sposobem kreacji prezydenta a zakresem jego konstytucyjnych kompetencji16. Pomi- mo silnej legitymacji demokratycznej, prezydent nie dysponuje prawnym instrumentarium, za pomocą którego mógłby skutecznie oddziaływać na politykę państwa, jak również zapobiegać potencjalnym kryzysom gabine- towym, wynikającym z konfliktów pomiędzy rządem a większością parla- mentarną. O wiele skuteczniej rolę stabilizującą dla systemu rządów od- grywa zaczerpnięta z modelu kanclerskiego koncepcja silnego premiera i rządu budowanego w oparciu o trwałą i zdyscyplinowaną większość par- lamentarną, którego bezpieczną egzystencję dodatkowo wzmacnia formu- ła konstruktywnego wotum nieufności. Tym samym, połączenie w obrębie władzy wykonawczej prezydenta silnego ze względu na sposób kreacji, ale ograniczonego pod względem wpływu na politykę państwa z silnym kom- petencyjnie rządem, dysponującym o wiele słabszym mandatem przed-

16 Określenie „paraliżujący dysonans” (lähmende Dissonanz) wywodzi się z doktryny nie- mieckiej i ma głębokie konotacje historyczne. Służy bowiem do charakteryzowania stanu sto- sunków pomiędzy parlamentem, rządem i prezydentem w okresie Republiki Weimarskiej.

Więcej zob. np. R. BERGMANN: Die Bundesregierung. In: Grundgesetz für die Bundesrepublik Deutschland. Hrsg. D. HÖMIG. Baden-Baden 2010, s. 419.

(32)

stawicielskim, może prowadzić do konfliktów politycznych i sporów kom- petencyjnych w łonie egzekutywy. Ów eklektyzm rozwiązań ustrojowych wywołuje dysfunkcjonalne konsekwencje dla funkcjonowania systemu rządów zwłaszcza wówczas, gdy prezydent i Rada Ministrów wywodzą się z różnych obozów politycznych17. Koegzystencja w łonie egzekutywy dwóch konkurencyjnych formacji politycznych, z całą mocą obnaża słabość kom- petencyjną prezydenta, zarówno w obszarze wpływu na politykę państwa, jak i w zakresie oddziaływania na proces legislacyjny18. Prezydent nie ma możliwości bieżącego kontrolowania poczynań rządu w sferze kreowania polityki zewnętrznej i wewnętrznej państwa, w tym polityki finansowej, skoro Konstytucja z 1997 r. pozbawiła go możliwości odmowy podpisania ustawy budżetowej. Jedyną formalną płaszczyzną przepływu informacji pomiędzy prezydentem i rządem w tym zakresie pozostaje Rada Gabine- towa, która jednak pozbawiona jest kompetencji decyzyjnych. Jak trafnie wskazuje M. Kruk, dysproporcja pomiędzy mocą legitymacji i zakresem kompetencji prezydenta może implikować po stronie głowy państwa po- stawę kontestacji względem tak ukształtowanej pozycji w strukturze wła- dzy wykonawczej19. Konstytucja wyraźnie limituje funkcje ustrojowe gło- wy państwa w ramach art. 126 ust. 1 i 2, wskazując jednocześnie w ust. 3 wymienionego artykułu, iż prezydent wykonuje swoje zadania w zakresie i na zasadach określonych w Konstytucji i ustawach. Jednak stan swoiste- go „buntu” wobec przyjętego modelu prezydentury w praktyce ustrojowej prowadzi do próby poszerzania kompetencji prezydenta w drodze wykład- ni poszczególnych postanowień konstytucji, nierzadko przyjmującej postać nadinterpretacji jego uprawnień20. Objawem swoistej kontestacji ze strony

17 Tezę tę szczególnie potwierdza praktyka ustrojowa dwóch okresów tzw. koabitacji pod rządami obecnej Konstytucji mających miejsce w latach 1997–2001 (prezydent A. Kwa- śniewski – rząd AWS–UW) oraz 2007–2010 (prezydent L. Kaczyński – rząd PO–PSL). Okres

„współzamieszkiwania” prezydenta A. Dudy z rządem E. Kopacz był zdecydowanie zbyt krót- ki, aby na podstawie ówczesnej praktyki ustrojowej formułować odpowiedzialnie generalną ocenę relacji w łonie egzekutywy.

18 W odniesieniu do drugiej z wymienionych sfer, tezę tę potwierdzają dane dotyczące efek- tywności legislacyjnej prezydenckich inicjatyw ustawodawczych. W przypadku A. Kwaśniew- skiego, efektywność ta wynosiła niecałe 32% w okresie koabitacji z rządem J. Buzka i ponad 70% w okresie funkcjonowania rządu L. Millera i M. Belki. Z kolei w V kadencji Sejmu (rząd K. Marcinkiewicza, a następnie J. Kaczyńskiego), efektywność legislacyjna inicjatyw prezyden- ta L. Kaczyńskiego sytuowała się na poziomie blisko 74%, by w okresie rządu D. Tuska spaść do poziomu niecałych 50%. Szerzej zob. S. PATYRA: Mechanizmy racjonalizacji…, s. 131–132.

19 Zob. M. KRUK: Konstytucyjny system rządów. Założenia i praktyka. W: 25 lat transfor- macji ustrojowej w Polsce i w Europie Środkowo-Wschodniej. Red. E. GDULEWICZ, W. ORŁOW-

SKI, S. PATYRA. Lublin 2015, s. 35.

20 Jako przykłady wskazać można głośny spór pomiędzy prezydentem L. Kaczyńskim a rzą- dem D. Tuska o prawo reprezentowania Rzeczypospolitej Polskiej na posiedzeniach Rady Eu- ropejskiej, czy też kontrowersje związane z odmową powoływania pełnomocnych przedstawi-

Cytaty

Powiązane dokumenty

Konsekwencje rywalizacji politycznej w trakcie kolejnych wyborów w Polsce, mieszcz ących się w cyklu wyborczym 2014–2015 (wybory do Parlamentu Europejskiego – 2014, samorz ądowe

Kazimierz Bielenin,Tomasz Wichman,Szymon.

Świadczy o tym choćby zdjęcie przedstawiające członków Polskiej Organizacji Wojskowej w Szadku, którzy sfotografowali się przed mogiłą w kolejną rocznicę wybuchu

Stasiak (red.), Perspektywy i kierunki rozwoju turystyki społecznej w Polsce, Wydawnictwo WSTH, Łódź 2011. Górska E., Turystyka społeczna jako forma aktywizacji rynków

Zabójcy i ich ofiary…, s.. Na badanie miejsca zdarzenia składa się szereg różnych czynności, takich jak np. zabezpieczenie miejsca zdarzenia, oględziny miejsca

Dlatego też w Chile mimo znacznej swobody organizowania się partii politycznych, które korzystają ze statusu legalnego, jeśli mają r e ­ prezentację parlamentarną, pozalegalnego

ma zastosowanie w postępowaniu przed Sądem Najwyższym wywołanym wniesieniem zażalenia na postanowienie sądu drugiej instancji odrzu- cające kasację”.. Dla adwokatów jest

Powy¿sz¹ uwagê nale¿y rozumieæ w ten sposób, ¿e zaklasyfikowanie konkretnych danych przestrzennych ochrony lasu do jednego z typów danych przestrzennych determinuje sposób