J.M. Dołęga
"Instynkt czy doświadczenie:
zachowanie się zwierząt", W.B.
Dröscrer, tł. K.Kowalska, Warszawa
1969 : [recenzja]
Studia Philosophiae Christianae 6/2, 181-184
h isto rii życia i jego środow iska od d o m niem anych początków aż po przełom ow e okresy p re k a m b ru i k a m b ru , w y d aje się czym ś oczyw i stym , że należałoby ju ż dziś m ów ić nie o ew olucji w ogóle, ale o p rz y n ajm n ie j dw óch je j typach: o ew olucji biochem icznej i m orfologiezno- -g atu n k o w e j. T a o sta tn ia je st zn an ą d arw in o w sk ą te o rią o pow szech nej zm ienności fo rm organicznych, biochem iczna zaś ew o lu cja b yłaby po p ro stu „h isto rią rozw ojow ą -chem izm u życia”.18 J e d n ą z ta k ich prób, p o d ejm u jący ch p ro b le m a ty k ę ew olucji biochem icznej je s t tzw. te o ria silicydów .19 N ależy rów nież przypuszczać, że ro z w ija ją c a się w spółcześnie biologia m o le k u la rn a i su b m o le k u la rn a o d eg ra ją za sa d niczą rolę w p oznaniu i rozp raco w an iu w skazanej p ro b lem aty k i.
D r ö s c r e r W . B., I n s ty n k t czy dośw iadczenie. Z achow anie się zw ie rząt (z niem . tłum . K. K ow alska) W arszaw a 1969, s. 256
-W k ró tk ie j in fo rm ac ji tru d n o podać b o g atą treść z a w a rtą w o m a w ian ej pozycji, dlatego uw agę sk o n c e n tru je się w okół n astęp u jący c h zagadnień1: 1. O rie n ta c ja zw ierząt w p rze strzen i; 2. W ynalazki p rz y rody; 3. W alka zw ie rząt w ty m sam ym g a tu n k u ; 4. Ję zy k zw ierząt; 5. K ale n d arz przyrody.
O rie n ta c ja w zro k o w a w środow isku ośw ietlonym je s t rzeczą oczy w istą i nie w y m ag a om ów ienia, ale poznanie otoczenia n ieo św ietlo n e go i bez zm ysłu w zro k u je s t in try g u ją c y m zagadnieniem . B a d an ia F ra n z a M öhresa i D onalda G riffin a n ad n ieto p erzam i pozw oliły w y jaśn ić n ie p o jęty św ia t b eh aw io ru tych zw ierząt. W y stęp u jący u nas g a tu n e k nietoperzy, podkow iec m ały (R hinolophus hipposideros, w y stę p u je na p o łu d n iu P olski w B eskidach, n a P o d k arp ac iu , n a W yżynie K ra k o w sk o - -C zęstochow skiej), w ięcej uchw yci nocą sw ym u ltra d źw ięk o w y m słu chem , niż człow iek zobaczy w dzień (13). Z w ierzę ta te za pom ocą sw e go „so n aru ” nie ty lk o lo k a liz u ją przeszkody i ow ady, k tó re m a ją p rzed sobą, ale rów nież o d tw a rz a ją sobie p ełny obraz otoczenia. P odkow iec m ały posiada dużą i silnie um ięśn io n ą k r ta ń w y d a ją c ą u ltra d ź w ię k o w e p isk i o częstotliw ości 110 d rg ań n a sekundę. D rg a n ia te p rzech o dzą przez nozdrza, k tó re ja k zw ierciadło re fle k to ra sk u p ia ją fa le dźw iękow e i k ie ru ją n a określony cel. N ietoperze n a w e t przy n a j
18. S e d l a k , dz. cyt., 96.
19. Poza w y m ienionym i tegoż a u to ra zob.: T eoria silicydów i jej p r a k tyczne znaczenie dla n au k biologicznych, Z e s z y ty N a u k o w e K U L 5 (1962) 1, 57—82; R ola k rzem u w ew olucji biochem icznej życia, W arszaw a 1967.
182 M A T E R I A Ł Y I R E C E N Z J E [8 ] w iększych zakłóceniach w y ch w y tu ją echo sw ojego głosu i nie d a dzą się zw ieść w sw ym k ie ru n k o w y m locie.
S ztu k ę „w id zen ia” uszam i opanow ały rów nież w alenie, a w śród nich delfiny. P o siad a ją one dw a różne n ad a jn ik i, k tó re p o m a g ają im o rien to w ać się w b ezm iarze oceanu i pozostaw ać ze sobą ja k b y w łącz ności rad io w ej. Je d n y m z n a d a jn ik ó w je s t echosonda, k tó ra w y tw a rz a dźw ięki ro zb rzm iew ające w w odzie, a n ad a w an e na różnych falach i w szerokim zak resie rozchodzą się w w odzie poniżej 10 m n a o d le głość k ilk u m il, d ają c zw ierzęciu m ożność ogarn ięcia tego, co się dzie je daleko przed nim . A p a ra tu ra tego zw ierzęcia je s t d aleko d o sk o n al sza od sk o n stru o w an y c h przez człow ieka echosond i sonarów .
In n y m p rzy k ła d em u ltra z m y slu w św iecie zw ie rząt je s t „trzecie oko” g rzechotnika, k tó re pozw ala w ytro p ić w całk o w itej ciem ności ta k ie ofiary, ja k m yszy, szczury, inne d robne stało ciep ln e kręgow ce i jaszczurki. B a d an ia am ery k ań sk ieg o zoologa i n eurofizjologa B u l- locka uw ieńczone zostały w 1958 r. u stalen iem , że w ja m k a c h policz kow ych zn a jd u ją cy c h się m iędzy otw orem nozdrzow ym a oczam i je s t w ielk ie sk upisko n erw ow ych kom órek, około 150 tysięcy, p o d c z a s . gdy -u człow ieka m ieści się ich zaledw ie trz y na 1 cm 2 skóry. T akie n a g ro
m adzenie n erw ow ych ko m ó rek w zm acnia w rażliw ość g rzech o tn ik a na te m p e ra tu rę i pozw ala „w idzieć” pro m ien ie cieplne w ychodzące z cia ła m yszy, czy inn y ch zw ierząt, przedm iotów , jeżeli ty lk o m a ją o k il k a d ziesiątych sto p n ia w yższą te m p e ra tu rę od otoczenia. N iezw ykle czuły zm ysł w ęchu i „trzecie oko” pozw ala g rzechotnikow i n a bez b łę d n ą lo kalizację ofiar.
A p a ra t celow niczy p o sia d ają rów nież ow ad ziark a, rozgw iazda, k tó re bezbłędnie lo k a liz u ją sw oje ofiary. Z le k tu ry te j k siążk i d o w iad u jem y się, w ja k i sposób za pom ocą słońca o rie n tu ją się pszczoły w te ren ie, czy ja k d aleko z n a jd u ją się k w ia ty z o bfitym n e k ta re m (155— 171). P odane są rów nież b a d a n ia nad o rie n ta c ją p ta k ó w w p rze strzen i, opisany je s t rów nież p o w ró t do rodzinnych stro n łososi. D r H ans G e org F ro m m e z F ra n k fu r tu n ad M enem i p ro fe so r B ecker w yk azali, że istn ie ją zw ie rzęta w ra żliw e na pole elek tro m ag n ety czn e, k tó re um o żliw ia tym zw ierzętom o b ran ie w łaściw ego k ie ru n k u lotu czy w ęd ró w k i (213—216).
D r J. F rith z A u stra lijsk ie g o T o w arzy stw a N aukow ego u ja w n ił k il ka szczegółów o niew iary g o d n y m w p ro st p ta sim w y n ala zk u . Nogal (M egapodidae, ro dzina p ta k ó w k u ro w a ty c h zam ieszkujących A u s tra lię i N ow ą G w ineę) p rzy p o m in a śred n iej w ielkości in d y k a, w aży oko ło 2 kg, ja ja jego są n ie m al o połow ę w ielkości stru sic h , sk ła d a około 35 sztuk. B iorąc pod uw agę dużą liczbę i w ielkość ja j, p ta k o ta k ich rozm iarach nie m ógłby w ysiedzieć, ogrzać — co p row adziłoby do zn i szczenia g atu n k u . N ogal b u d u je w ielki in k u b a to r, w k tó ry m um ie u trz y
m ać te m p e ra tu rę 33 stopni, w czasie suchego u palnego la ta i w o k re sie obfitych opadów deszczowych.
Żyw y g e n e ra to r p rą d u elektrycznego to w ęgorz elek try czn y , d r ę t w y elek try czn e (w y stęp u ją w m orzach ciepłych, dw a g a tu n k i w M o rzu Śródziem nym ), sum y elek try cz n e (M a la p te ru ru s electricus, ry b y słodkow odne z w ód A fry k i Środkow ej) w p ra w ia ją każde stw orzenie w drżenie. Istn ie je około 500 g atunków ry b elektrycznych, z k tó ry ch ledw ie 20 je s t p rz y n a jm n ie j częściowo zbadane. O rganiczna e le k tro w nia służy ty m gatu n k o m ja k o skuteczne n arzędzie do ogłuszania czy za b ija n ia ry b stan o w iący ich p o k arm i o d straszan ie wrogów .
W alki zw ie rząt obserw ow ane w ra m a c h tego sam ego g a tu n k u p rz e b ie g ają w ed łu g określonych reguł. D latego np. zm agania dwóch ja d o w ity c h grzechotników nie kończą się nigdy śm iercią jednego z nich, ale u stą p ie n iem słabszego osobnika przed okazalszym (63—65; por. 115— 130). Podobne p o je d y n k i je le n i i an ty lo p o d b y w ają się w ed łu g w rodzo nych sposobów nieszkodliw ych dla g atu n k u .
In n y m zag ad n ien iem w św iecie zw ie rząt je st ich sy g n alizacja dźw ię kow a. P rz y pom ocy dźw ięków w iele z w ie rząt p o tra fi p rzekazać w ła ściw e in fo rm ac je o k o n k re tn e j sy tu a cji. K o n ra d L o ren z za d ał sobie w iele tru d u , żeby w ejść w k o n ta k t ze sta d e m gęsi, k tó re p rzy ję ły go do sw ego grona. P o tra fił on za pom ocą ich języka przyśpieszyć m arsz, zatrzy m ać stado, lu b alarm o w ać czy odw oływ ać alarm . J a k słusznie zauw aża au to r, że m ow a u w iększości z w ie rząt polega n a p rze k azy w an iu chw ilow ego n a s tro ju za pom ocą silnie za b arw io n ej em ocjonal nie „m uzyki”. W te n sposób n astró j psychiczny jed n y ch osobników u dziela się in n y m osobnikom tego sam ego g a tu n k u , o ile m a ją one odpow iedni „od b io rn ik ’'.
P o n ad to H u b e rt F rin g s uczynił spostrzeżenie, że w rony, k tó re na szlakach w ęd ro w n y ch nie zetk n ęły się z in n y m i osobnikam i tego sa mego g atu n k u , ale z różnych k o n ty n e n tó w , n a k tó ry c h w y tw o rzy ły się różne d ia lek ty , nie m ogą w ejść z nim i w k o n ta k t i nie z n a ją ich języka. Co dziw niejsze, są w rony, k tó re z n a ją te n język „m iędzynaro dow y” i u m ie ją się nim posługiw ać, a n a w e t p o tra fią opanow ać n a j w ażniejszy zasób dźw ięków z ję zy k a k aw e k i m ew . H. F rin g s w ra z ze sw oją żoną po d łu g o trw ały ch p ró b ac h u sta lił, że w ro n y „p ro w in - cju szk i” zdolne są do w ejścia w k o n ta k t z in n y m i z innych obszarów dopiero co n a jm n ie j po rocznym ucz estn ictw ie w „m iędzynarodow ej szkole k r a k a n ia ”, n a to m ia st w ro n y „w szędobylskie” należące do p e w nego szczepu p ó łnocnoam erykańskiego w chodzą w k o n ta k t po p ie rw szych „słow ach” z w ro n a m i eu ro p e jsk im i, z k tó ry m i nigdy się dotąd jeszcze nie spotkały.
184 M A T E R I A Ł Y I R E C E N Z J E [1 0 ]
K ale n d arz biologiczny, ry tm y biologiczne — to splot zagadnień zw iązanych z czasem . ■ B a d an ia n ad żyw ym i kom órkam i, ich ■ zachow a nie p ro w a d zą do p y ta n ia : w k tó ry m z tych w ielu elem entów k o m ó rk o w ych tk w i głów ny zegar? Dziś n a u k a sk ła n ia się do hipotezy, że w szystkie ow e części składow e kom órki są „k ó łk am i” w ielkiego m e ch anizm u i k ażda ko m ó rk a ja k o całość m oże stanow ić zegar, k tó ry przez enzym y, połączenia n erw ow e, gruczoły h o rm o n aln e n arz u ca cia łu ry tm przyrody. Z ja w isk a z życia roślin i zw ierząt zw iązane z r y t m em biologicznym rocznym B iinning o b ja śn ia n astęp u jąco : „rośliny i zw ierzęta m a ją dziedziczną, p rec y zy jn ą sk a lę czasu, k tó rą dzień po dniu p o ró w n u ją z fak ty c z n ą długością d n ia” . F a k ty p rzy ta cz an e przez a u to ra św iadczą o zw iązku, ja k i istn ieje m iędzy p o ram i ro k u a zacho w an iem się zw ie rząt i ro ślin oraz, że o rganizm y p o tra fią w sw oisty sposób reagow ać n a zm iany czasu.
S y g nalizow ane zag ad n ien ia i p rzy ta cz an e fa k ty nie w y cz erp u ją b o g atej p ro b lem aty k i o m aw ianej pozycji. Całość k siążk i stan o w i n ie zm iern ie rozległy m a te ria ł in fo rm ac y jn y o beh aw io rze zw ierząt, p o d an y językiem ja sn y m i zw ięzłym . T łum aczenie polskie je s t dziełem K. K ow alskiej, k tó ra dołożyła s ta ra ń p rzy sw o je n ia czytelnikom p o l skim w sposób p la sty c zn y i zrozum iały term in o lo g ii często dość skom p lik o w a n ej, sw oistej dla ję zy k a niem ieckiego. M im o sw ego p o p u la rn o naukow ego c h a ra k te ru le k tu r a k siążk i D rö sch era z pew nością p rz y n ie sie duże korzyści nie ty lk o d la biologów , ale w szczególności dla s tu diujący ch i za jm u jący ch się n au k a m i psychologicznym i. P o znanie b o w iem przyczyn, w a ru n k ó w i sposobów zachow ania się różnych zw ie r z ą t w n a tu ra ln y c h d la siebie, lu b sztucznie stw orzonych w a ru n k a c h przyczyni się w y d a tn ie ' do zrozum ienia ró żnorodnych czynności w ro dzonych (instynktow nych) sam ęgo człow ieka.
J. M. Dołęga
S e r t i l l a n g e s A. D. L ’U nivers et l’âm e, Les E ditions O uvrières,
P arin 1965. v..
O m aw iana pozycja, w y d a n a po śm ierci au to ra , z a w iera cztery r e fe ra ty , k tó re tem aty czn ie dotyczą zag ad n ien ia ew olucjonizm u, a zw ła szcza za istn ien ia człow ieka w historycznym rozw oju św iata. Oto ty tu ły arty k u łó w : E w olucja w nauce św. T om asza i m yśl O jca T eilh a rd a de C h a rd in (19—50); S tw o rzen ie duszy lud zk iej w te o rii ew olucji (51—66); K ry ty czn y bergsonizm i stw orzenie „ex n ih ilo ” (67—85); E w o lu c ja reg resy w n a (86—9,5).