• Nie Znaleziono Wyników

Wyrok Nocy z serii Pętla Czasu - Mateusz Dydyna - epub, mobi, pdf – Ibuk.pl

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wyrok Nocy z serii Pętla Czasu - Mateusz Dydyna - epub, mobi, pdf – Ibuk.pl"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

z serii Pętla Czasu

Wydawnictwo Psychoskok Konin 2017

(3)

Mateusz Dydyna

„Wyrok Nocy z serii Pętla Czasu”

Copyright © by Mateusz Dydyna 2017

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o. o. 2017 Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji

nie może być reprodukowana, powielana i udostępniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

Skład: Agnieszka Marzol Projekt okładki: Mateusz Dydyna

Zdjęcie okładki © CC0 - Free for personal and comercial use Korekta: Janusz, Bożena Sigismundowie

ISBN: 978-83-7900-749-3

Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.

ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706

http://wydawnictwo.psychoskok.pl e-mail: wydawnictwo@psychoskok.pl

(4)

Spis treści

Prolog ... 5

Tom I – Wyroki nocy ... 7

Rozdział 1 – Decyzja ... 8

Rozdział 2 – Ostatnie tchnienie wolności ...42

Rozdział 3 – Pełna kontrola ...66

Rozdział 4 – Doświadczenie ...107

Rozdział 5 – Utopia ...144

Rozdział 6 – Nowe priorytety ...192

Rozdział 7 – Młodość ...241

Rozdział 8 – Niepewność ...285

Rozdział 9 – Kolejny krok ...335

Rozdział 10 – Ironia losu...376

Rozdział 11 – Kanuy ...430

Rozdział 12 – Początek podróży...453

Rozdział 13 – Film ...480

Rozdział 14 – Połowa drogi ...544

Rozdział 15 – Trening ...570

Rozdział 16 – Eveneris ...602

Rozdział 17 – Ostatnia prosta ...637

Rozdział 1 – Zatracone wartości ...666

(5)

Tom I – Wyroki nocy

Kim jesteś? Dokąd zmierzasz? Budzisz się co rano w jakimś celu. Inaczej ten trud byłby daremny. Dźwiganie egzystencji niepotrzebne. Bezproduktywne. Dążysz do czegoś.

Czy jesteś stary, czy młody – masz kierunek prosty, choć odległy. Bo tylko takie ostają się w pędzie codzienności.

Pragniesz i to trzyma cię przy życiu. Bez tego nie byłbyś w stanie istnieć. I to główny powód, dla którego opowiadam tę historię. Aby nie dać umrzeć marzeniom. Aby przedłużyć choćby przez chwilę ogrom tych zjawisk.

Kim jestem? Narratorem z czarnej pustki, ale to nieistotne. Ważne, kto jest głównym bohaterem tej powiastki.

Ta historia opisuje dzieje nastolatka. Dlaczego właśnie jego? Nie wiem. Może nie macie ze sobą nic wspólnego.

Zapewniam jednak, że oboje jesteście skłonni do marzeń.

Niezależnie, jakie by one były. Każdy z nas je ma.

Ten siedemnastolatek także jakieś miał. Wkraczał jednak w wiek, kiedy marzenia zaczyna przekształcać się w cele życia. Mniej wybujałe, realniejsze. W dużym skrócie – on myślał o dziewczynach. Chciał zapełnić stratę dzieciństwa czyjąś miłością i na nieszczęście spotkał na swojej drodze duszyczkę płci przeciwnej.

(6)

Rozdział 1 – Decyzja

Zdarzyło się to latem, kolejnego dnia lipca, w sobotę.

Franek, bo tak miał na imię, jechał na rowerze do sklepu spożywczego. Nie spodziewał się zastać tam żadnego cudu.

Ewentualnym ewenementem na jego liście oczekiwań była zmęczona życiem kobieta. Przyjęłaby od niego zamówienie, wydała resztę i na tym koniec. Nie tym razem!

Chłopak zaplątany we własne myśli przekroczył próg sklepu usadowionego gdzieś w centrum wsi. Poszedł tam z konkretnym zadaniem. Jego żołądek potrzebował nasycić się cukrem i solą.

Ta żądza pojawiała się, ilekroć przekraczał świadomością granice innych światów. A robił to bardzo często, bo obcował praktycznie nieustannie z myszką i padem. Grał niczym nałogowiec. Oglądał tyle, ile czasu poświęca krytyk na analizę tworów dużego ekranu. Słowem – rasowy smakosz.

Cała jego rzeczywistość miała ulec natychmiastowej zmianie za sprawą jednej osoby. Ta wspaniała i niepowtarzalna dziewczyna stała przed nim i witała go szerokim uśmiechem.

Ale on nie zwrócił na to najmniejszej uwagi. Przyjął za fakt ten wcześniejszy dziwaczny schemat i zajął myśli chrupkami serowymi nowej edycji. Rozważał dwie opcje.

Mógł kupić cały regał, żeby starczyło mu na drogę powrotną i do końca dnia. Zakładał też możliwość nabycia jakiegoś napoju, aby nie zejść z powodu wysuszenia

(7)

organizmu. Postanowił przeżyć podróż, dlatego wybrał wariant drugi. Złapał za tyle paczek, ile tylko zdołał objąć ramionami i z tym zapasem pognał w kierunku lady. Rzucił zdobycze z niechlujnością, tak że część rozpierzchła się po podłodze. Uświadomiwszy sobie jak haniebne było to działanie zanurkował ku gumoleum w poszukiwaniu paczek.

Wtedy właśnie dziewczyna zapytała:

– Dać panu na to jakiś karton? – Jej głos wyraźnie odbiegał od schematu starszej, przygarbionej kobiety. Ten wyjątkowy sygnał wyrwał go z zadumy nad chipsami. Wstał niesiony ciekawością, po czym zamarł. Nieznajoma była absolutnie cudowna.

Nie wiedział, czy chodziło o jej gładką cerę, łagodne rysy twarzy, czy może palisandrowe włosy sięgające bioder.

Potrafił skategoryzować ją tylko jednym słowem. Obłędna.

Jeśli facet mógł się zakochać od pierwszego wejrzenia, to było to właśnie takie coś. On nie tylko myślał, że ona jest idealna. On to wiedział. Pytał sam siebie jak to możliwe, bo przecież nigdy wcześniej tak nie reagował na kobiety. A tym razem opętała go pozytywna fala bodźców. To musiał być sygnał lub coś większego. Przeznaczenie? Niezręczną ciszę Franek przerwał, odpowiadając:

– Tak, dzięki. Szykuje się duża impreza u mnie w domu – skłamał. Tak naprawdę planował przegrać całą noc w nowego RPG-a i dostać niestrawności.

(8)

– Znajdę coś dla ciebie. Mamy dużo pustych kartonów na zapleczu – powiedziała, chowając się za kotarą złożoną z tęczowych paseczków wmontowanych w górą część futryny.

Franek, wykorzystując moment jej nieobecności, sprawdził oddech. Nie był on zadowalający, bo przecież od trzech dni nie szczotkował zębów. Jego organizm także jakoś stronił od wody. Z higieną osobistą Franek miał mocno na pieńku. Można by powiedzieć, że się posprzeczali, choć właściwie powodem, dla którego się nie mył było lenistwo. Po co miał się kąpać, skoro następnego dnia znowu był brudny.

Prosta logika.

Teraz jednak się tego wstydził. Bo przecież śmierdział jak stare gacie, a z ust waliło mu niczym z japy zdychającego kojota. Istna mieszanka najgorszych zapachów, jakie wydziela twój organizm kilkanaście godzin po śmierci.

Niestety, on się nie rozkładał, choć bardzo tego pragnął.

Wolał zginąć niż w jakiś sposób spłoszyć tę piękność. Nie potrafiłby sobie wybaczyć takiej straty. Na szczęście miał sprytny plan. Gdy tylko dziewczyna wróciła, odsunął się dwa kroki od lady i zapytał:

– Dostanę u ciebie gumę do żucia?

– Tak, leżą tam – oznajmiła, wskazując palcem plastykową gablotkę po swojej prawej.

Chłopak niczym wygłodniały wilk rzucił się na małe niebieskie paczuszki z drażetkami. Chwycił jedną i otworzywszy ją od razu włożył do ust trzy sztuki.

(9)

https://universebyme.wordpress.com

https://wyroknocy.wordpress.com

(10)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Karczmarz podrapał się po brodzie, zaciągnął się fajką i znowu wypuścił z ust dym, który rozniósł się po tawernie.. Marcin zasłonił twarz przed dymem i rozejrzał

Barbara urodziła się już po jego śmierci, a  złośliwi powiadali, że jak na prawe łoże bó- le porodowe wystąpiły trochę późno.. Jakieś wykształcenie musiała

Nieśmiało otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła Z półmroku wyłaniały się sylwetki młodych mężczyzn na śmierdzących materacach rozłożonych bezładnie w olbrzymiej hali

Dodatkowo niezbędna jest szklanka typu highball (wysoka z grubym dnem) oraz dużo kostek lodu.. Nie potrzeba tu żadnych shakerów, blenderów czy

Do naczynia, w którym będziesz miksować koktajl wsyp płatki owsiane i zalej 100 ml mleka, odstaw na około 15 minut.. Po tym czasie do naczynia dodaj kawę, cynamon, miód i

Likier Blue Curacao można zastąpić bezalkoholowym syropem barmańskim o tym samym smaku, wtedy drink jest odrobinę słabszy, ale i tak czuć w nim niezłego kopniaka..

Martwił się o mnie i wiedział, że doskonale zdaję sobie z tego sprawę.. ciągle namawiam chłopaków na chodzenie

Być może udało Ci się stworzyć z tego nawyk, być może nie.. Możliwe, że miałeś takie krótkoterminowe „zrywy” i nagle zaczynałeś biegać, ćwiczyć, pić wodę,