MARIAN ZACZYŃSKI
MARIAN MASSONIUS NOTA WYDAWCY
L isty em erytow anego profesora filozofii U niw ersytetu Stefana Batorego w W ilnie, M ariana Massoniusa, do „JVV P ana R ektora”
prof, d r M ariana Zdziechowskiego ważne są z dwu, co najm niej, powodów. Po pierw sze — stanow ią cenny przyczynek do duchowej biografii Zdziechowskiego niem al u schyłku jego życia (Powie
działeś — pisae M assonius — że utraciłeś wiarę w ew nętrzną) i sa
mego M assoniusa, są przejm ującym świadectwem głębokiej przy
jaźni w ielkich uczonych, rzucają światło na k ształt ich in telek
tu aln ej, duchow ej, m oralnej form acji, potw ierdzają gorzką i bole
sną praw dę, że człowiek do końca życia skazany jest na s z u k a n i e , na dokonyw anie w y b o r u ; że, innym i słowy, nieustannie przeżyw a dylem at w iary i rozumu. Po drugie •— listy te (zwłaszcza pierw szy, stanow iący sw oisty tra k ta t, „sum m ę” filozoficzno-teolo
giczną), niezależnie od pew nych oczywistości składających się na owo „rep ety to riu m ” z filozofii, m ożna uważać za w iarygodny prze
kaz filozoficznego stanow iska M assoniusa w połowie lat trzydzie
stych.
O M arianie Zdziechowskim (1861—1938) pisze się ostatnio dość dużo (por. choćby „Z nak” 1981, n r 322—323), natom iast M arian M assonius jest, poza ścisłym kręgiem historyków filozofii, praw ie nieznany; w arto przeto, sądzę, przytoczyć tu nieco inform acji o tej niezw ykle b arw n ej postaci, przyw ołać kontekst niektórych jego przedsięw zięć i działań.
P i o t r M a r i a n M a s s o n i u s urodził się 21. I. (1 .'II) 1862 roku w rodzinie szlacheckiej, w K u rsku w dalekiej Rosji. Ojcem jego był P io tr, wówczas pułkow nik arm ii rosyjskiej (zmarł w r.
1874 jako generał-m ajor), m atką — H elena ze Śliźniów. Uczęszczał do gim nazjum w K ursku, M ińsku Litew skim i w W arszawie — tu, po śm ierci ojca, zdaw ał m atu rę w VI gim nazjum . Przez dwa lata (od r. 1881) b y ł słuchaczem w ydziału praw a na uniw ersytecie w W arszaw ie (27. IV. 1882 r. poślubił A nielę Houwalt), w latach 1885—1890 przebyw ał za granicą (Praga, B erlin, Monachium, Lipsk), gdzie studiow ał filozofię, pedagogikę, slaw istykę, historię sztuki (w Lipsku studiow ał pod kierunkiem M. Heinzego, W.
W undta, R. von S chubert-S olderna). W roku 1890, na uniw ersy-
tecie w Lipsku, doktoryzuje się z filozofii na podstaw ie d ysertacji Über K ants tra.nscendenta.le Ä sth etik. Przez dwa lata m ieszkał następnie w P etersburgu, gdzie w spółredagow ał tygodnik „ K ra j”.
Do rosyjskiego przekładu dzieła H e i n z e g o — Ü b e r w e g a G rundriss der neuen Philosophie (Istorija naw ój fiłosofii w szatom oczerkie, P etersb u rg 1890) przygotow yw ał syntetyczny zarys Fi- losofija u Polakow. P obyt w P etersb u rg u i w spółpraca z „K ra
jem ”, a tym samym ko n tak t z m yślą Spasowicza, zaowocuje w późniejszej działalności Massoniusa.
W roku 1893 opuszcza M assonius stolicę carów i, po krótkim pobycie w Sosnowcu, przybyw a do W arszawy, gdzie m ieszka do wybuchu w ielkiej w ojny, aktyw nie uczestnicząc w życiu n auk o
wym i społecznym. W spółpracował m. in. z „Głosem ”, „Tygodni
kiem Ilustrow anym ”, „A teneum ”, „W isłą”, „G azetą W arszaw ską",
„Gazetą P olską” (tu pisyw ał recenzje teatralne). B ył organizatorem i redaktorem pierwszego polskiego m iesięcznika bibliograficznego
„K siążka”; był członkiem zespołu redakcyjnego i autorem wielu haseł w W ielkiej E ncyklopedii Pow szechnej Ilustrowanej-, należał do w spółautorów w ydaw nictw a A lb u m biograficzne zasłużonych Polek i Polaków X IX w ieku (W arszawa 1903 — zamieścił tu m. in.
szkice m onograficzne o Szulcu, Libelcie, Trentow skim , a także, jako znawca zagadnień z dziedziny wojskowości, co po w ojnie przyniosło m u godność honorowego członka Polskiego T ow arzy
stwa Wiedzy W ojskowej — o Bemie, Dem bińskim , Prądzyńskim ).
Był członkiem redak cji pierwszego w Polsce czasopisma filozo
ficznego „Przegląd Filozoficzny” i autorem wielu publikow anych w nim rozpraw .
Szczególne powody do chw ały dała M assoniusowi jego praca w szkolnictwie. Uczył w gim nazjach Reya i Górskiego, a także b ra ł udział w nauczaniu tajnym , którego był w spółorganizatorem . W czerwcu 1899 roku, w Zielone Św ięta, M assonius brał udział w pierwszym zjeździe nauczycieli ludow ych z K rólestw a (w W ar
szawie), na którym wygłosił jeden z referatów program ow ych.
Zjazd zorganizowany był przez Tow arzystw o O św iaty N arodow ej, wespół ze środowiskam i radykalnym i, zgrupow anym i wokół S te fanii Sempołowskiej (pisze o tym M. A rcichow ski w „Przeglądzie Wszechpolskim”, 1924). Był M assonius jednym z wykładow ców Tow arzystw a K ursów Naukowych (filozofia i psychologia). W ła
dze rosyjskie interesow ały się treścią w ykładów M assoniusa, a je
go nazwisko odnotowane było w karto tek ach w arszaw skiej ochra
ny. Zarzucano mu m. in. utrzym yw anie kontaktów z osobami p ro wadzącymi działalność antypaństw ow ą i z ludźm i m ieszkającym i za granicą (!), od który ch m iał otrzym yw ać nielegalną lite ra tu rę (co to była za lite ra tu ra , okazać się miało w g ru d n iu 1906 roku,
gdy „P rzegląd B ibliograficzny” ogłosił kom entarz do tzw. „żółtej księgi”, zaw ierającej w ykaz ponad trzech tysięcy polskich książek skazanych, na mocy w yroku cenzury, na zakaz druku lub roz
powszechniania). W ykładał też Massonius na K ursach Pedagogicz
nych J. M iłkowskiego (pedagogika) i w Szkole D ram atycznej (hi
storia sztuki, estetyka).
N ie stro n ił M arian Massonius od oficjalnej, legalnej działalności politycznej.
K lęska w w ojnie z Japonią i rew olucyjne w ydarzenia wielkiego roku 1905 w strząsnęły zm urszałą budow lą rozległego więzienia, jakim było rosyjskie im perium — nastąpił krótki okres liberali
zacji, kiedy w ydaw ało się, że w w yniku odgórnych reform pań
stw ow ych ustanow ione zostaną trw ałe form y w yrażania opinii pu
blicznej, jej w pływ u na bieg wydarzeń... M arian Massonius w łą
czył się w n u rt legalnych działań politycznych, a że cieszył się zaufaniem publicznym , obdarzony został godnością posła guberni m ińskiej (Massonius był właścicielem m ajątk u ziemskiego w tej guberni) do I Dum y P aństw ow ej otw artej 27 kw ietnia 1906 roku.
J a k pisał jeden z n ajb ard ziej zasłużonych działaczy społecznych M ińszczyzny, założyciel i prezes Mińskiego Tow arzystw a Rolni
czego (1876), członek R ady P aństw a, członek i prezes połączonych Kół Polaków z K rólestw a, L itw y i Rusi w petersburskim „parla
m encie”, E d w a r d W o y n i ł ł o w i c z (1847—1928), posłami gu
b ern i m ińskiej do I D um y P aństw ow ej zostali: „z przedstawicieli w iększej własności — Rom an S kirm untt, książę H ieronim Drucki- -Lubecki, E ustachy L ubański i W iszniewski; z m ałej własności M arian Massonius; z inteligencji m iejskiej mecenasi: Aleksander Lednicki i W iktor Janczew ski; od starozakonnych Rozenbaum; od włościan Hołowczyc” (W spom nienia 1847—1928. Część pierwsza, W ilno 1931). Dodać trzeba, że w ybór takiego składu poselskiego był, w dużej m ierze, zasługą Massoniusa, niezw ykle aktywnego w czasie w yborów (chodziło zwłaszcza o w ybór Lednickiego). W P etersb u rg u poseł M assonius został sygnatariuszem deklaracji pro
gram ow ej Zw iązku A utonom istów , którego anim atorem i preze
sem był A l e k s a n d e r L e d n i c k i . „Związek Autonomistów był to odrębny k lu b w I Dumie państw ow ej, do którego należeli posłowie rep rezen tu jący narodow e i prow incjonalne organizacje;
należeli do niego niezależnie od swoich frak cji politycznych. Zwią
zek ten miał, jako zadanie, obronę interesów związanych z pra
w am i narodow ościow ym i i w alkę z centralizacją” ( W a c ł a w L e d n i c k i , P am iętniki A leksandra Lednickiego, „Polityka”, 23. VII. 1939). S ygnatariuszem deklaracji Związku Autonomistów był także, dodajm y, w ielki biskup-w ygnaniec, Edw ard Ropp.
Upowszechnił się pogląd, że politycznie M assonius zbliżony był do endecji. T rudno dopraw dy dociec, skąd wzięło się tak ie do
mniemanie... W szak w Dumie należał do Związku A utonom istów , popierał zawsze A leksandra Lednickiego (który ze szczególną za
wziętością zw alczany był przez narodow ych dem okratów). W w y
kazach członków Ligi Polskiej i Ligi N arodow ej nazwisko M asso- niusa nie figuruje. W spółpracę z Tow arzystw em Ośw iaty N aro
dowej (wspomniany zjazd nauczycieli ludow ych w r. 1899) tra k tować należy w kategoriach obyw atelskich, a nie polityczno-par- tyjnych. Sam i tw órcy endecji, w yjaśniając ideow e zaplecze Ligi, powoływali się na dociekania M assoniusa za w arte w R ozdw ojeniu m yśli p olskiej: sposób m yślenia narodow ych dem okratów , tw ier
dzili, był „lacki”, a antenaci Popław skiego, Dmowskiego, B alic
kiego — to K onarski, Staszic, Śniadeccy, M ichał W iszniewski, F ry deryk hr. S karbek, Józef Supiński, Józef Szujski (?!) ( S t a n i s ł a w K o z i c k i , Historia Ligi N arodowej. (Okres 1887— 1907), wyd. „Myśl P olska”, Londyn 1964). Endecy, oczywiście, m ieli p ra wo twierdzić, że m yślą po „lacku” i p referu ją racjonalistyczny n u rt myśli polskiej (takie sam e były p referen cje samego Masso
niusa). Wszelako czy to ma oznaczać, że au to r Rozdw ojenia m y śli polskiej jest w ten sposób „w spółtw órcą” m yślenia nacjonalistycz
nego? Przecież nie! Wszak „lackie” m yślenie racjonalistyczne w ła
ściwe jest nie tylko endekom . P rzede w szystkim zaś: dociekania M ariana Massoniusa należą do porządku naukow ego, nie zaś — ideologicznego...
Bliższy p raw dy w ydaje się być A leksander Lednicki, gdy tak charakteryzuje M assoniusa: „dem okrata szczery z zacięciem k le- rykalnym , dobry Polak, złote serce, ale absolutnie bez drogow ska
zu politycznego” (cyt. za W a c ł a w L e d n i c k i , P am iętniki, tom II, Londyn 1967, B. Sw iderski).
Lata wojny spędził M assonius w m ajątk u rodzinnym M arianów - ka koło Baranowicz, prow adząc gospodarstw o i akty w n ie uczest
nicząc w życiu publicznym . W latach 1915—1918 był dyrektorem (i w spółorganizatorem ) polskiego gim nazjum m ęskiego w M ińsku Litewskim , w okresie 1917—1918 pełnił obowiązki referen ta ośw ia
towego I K orpusu Polskiego.
W m aju 1917 roku, na I Zjeździe Polskim w M ińsku, na którym powołano Radę Polską Ziemi M ińskiej, M assonius został w y brany w skład członków K om itetu W ykonawczego R ady (obok m. in.
Hieronim a Kieniewicza — prezesa, Edm unda Iwaszkiewicza, W i
tolda W ańkowicza, W łodzimierza K ryńskiego, M aurycego Potoc
kiego, Józefa Święcickiego, Em anuela Obrąpalskiego). W czasie II Zjazdu Polskiego, w czerwcu 1918 r. (już pod okupacją niem iecką) M assonius ponow nie został obdarzony tą godnością (obok m. in.
Ignacego W itkiewicza, K azim ierza Petrusew icza, K arola Niezaby- towskiego, W ładysław a Raczkiewicza). Jak o m andatariusz polskie
go społeczeństw a prow adził M assonius p ertrak tacje z przedstaw i
cielami w ojskow ych w ładz okupacyjnych.
W latach 1918— 1919 organizow ał i kierow ał pracą polskiego gim nazjum koedukacyjnego im. W ładysław Syrokom li w Nieświe
żu. Tu, w m arcu 1919 roku dosięgło go, po raz pierw szy tchnienie w ydarzeń dziejow ych: zostaje aresztow any i skazany na śmierć.
Szczęściem, w krótce uw olniony w raca do nieświeskiego gimnazjum.
W szelako w czerwcu tegoż roku zostaje znów uwięziony. W stycz
niu 1920 ro k u zostaje uw olniony (w ram ach w ym iany) i w raca do Nieświeża, gdzie do czerw ca k ie ru je jeszcze pracą gim nazjum . Po przybyciu do W ilna bierze udział w ew akuacji dopiero co w skrze
szonej B atorow ej W szechnicy W ileńskiej do W arszawy, a w sierp niu, [--- ] U staw a z dnia 31 .VII. 1981 r. O kontroli publikacji i w i
dowisk, art. 2 p k t 3 (Dz. U. n r 29 poz. 99, zm.: 1983 Dz. U. n r 44 poz. 204)] — do Poznania. Po bitw ach w arszaw skiej i nadniem eń- skiej w raca do W ilna, gdzie zostaje m ianow any profesorem filo
zofii i pedagogiki U niw ersytetu S tefana Batorego. W szystkie siły poświęca Uniwei'sytetow i: w ykłada historię filozofii i pedagogikę, psychologię narodów i estetykę; pełni funkcję kierow nika semi
narium pedagogicznego (a także, chwilowo, gdy trzeba, jesienią 1920 r., sek retarza kancelarii USB), prodziekana i dziekana Wy
działu Hum anistycznego.
Od roku 1932 na em eryturze, prow adził w dalszym ciągu za
jęcia dydaktyczne, b ra ł udział w życiu naukow ym i kulturalnym uczelni i W ilna.
Z m arł po długiej i ciężkiej chorobie w Wilnie, 20 lipca 1945 roku.
Do najw ażniejszych jego dzieł, oprócz wcześniej wymienionych, należą m. in. młodzieńcze Szkice estetyczne (W arszawa 1884), Ra
cjonalizm w teorii poznania K anta („Przegląd Filozoficzny”, 1898), A g n o stycy zm (tamże, 1904, nu m er poświęcony filozofii Herberta Spencera), Filozofia (hasło w W ielkiej E ncyklopedii Powszechnej Ilustrow anej, t. XXI, W arszaw a 1898). W trzech ostatnich p ra
cach, a także w obszernym W stępie do własnego przekładu odczy
tów E m i l a D u B o i s - R e y m o n d a Granice poznania na
tury. Siedm zagadek w szechśw iatow ych (W arszawa 1898), zawarł M assonius najpełniej sw oje poglądy filozoficzne.
Ponadto, w dodatku jubileuszow ym do „K uriera W arszawskie
go” opublikow ał rozpraw ę Stanislaw K onarski (1900), przełożył i w ydał dzieło E m i l a T a r d i e u Znudzenie. S tud ium psycho
logiczne (W arszawa 1904), opatrzył przedm ową Poczwórne źródło tw ierdzenia o podstawie dostatecznej A rtura Schopenhauera (War-
szawa 1904, przekład Ignacego Grabowskiego), w spółpracow ał przy pośm iertnym w ydaniu dzieł Erazm a M ajewskiego.
Filozofię M ariana M assoniusa umieszcza się w nurcie antym e- tafizycznym nazyw anym pozytywizm em krytycznym czy nowo- krytycyzm em . P am iętać przy tym należy, co podkreślają histo
rycy filozofii, że „now okrytycyzm " nie znaczy tyle, co synonim
„neokantyzm u” w ogóle, oznacza natom iast k ieru n ek wychodzący z ew olucjonistycznej w ykładni m yśli królew ieckiego m ędrca. Do najw ybitniejszych przedstaw icieli now okrytycyzm u w Polsce za
licza się, obok Massoniusa, H enryka G oldberga i A dam a M ahrb ur- ga-
Na koniec przypomnieć trzeba zasługi M assoniusa jako historyk a filozofii polskiej. P isał bowiem o Szulcu i Śniadeckim (których, zwłaszcza Śniadeckiego, szczególnie cenił), o Libelcie i T rento w - skim; nade wszystko zaś — n ak reślił in teresu jącą genezę filozofii polskiego rom antyzm u, m esjanizm u narodow ego (R ozdw ojenie m y śli polskiej, w: W naszych sprawach, t. 3, W arszawa 1902), W po
emacie Gdzie w schodzi słońce i k ę d y zapada, C z e s ł a w M i ł o s z zanotował: „W W ilnie, w I P aństw ow ym G im nazjum M ę
skim im. K róla Zygm unta A ugusta, n a Górze Bouffałow ej (róg ulicy Mała Pohulanka), przewodniczącym m ojej kom isji m a tu ra l
nej w roku 1929 był profesor U niw ersytetu S tefana B atorego M a
rian Massonius, stary , łysy, z długą brodą, ten sam, o któ ry m w książce Filozofia w Polsce. S ło w n ik Pisarzy, W arszaw a 1971, czy
tamy: »W odniesieniu do filozofii polskiej M assonius tw ierdził, że um ysł polski m a tendencję z g ru n tu em piryczną i sposób m yśle
nia indukcyjny, ’kierunkow i spekulacyjnem u, zwłaszcza zaś sposo
bowi m yślenia fantastycznem u zgoła niechętny’. Za typow y dla filozofii polskiej uw ażał k ieru n ek em piryczny i pozytyw istyczny.
M etafizyka polska pow stała pod w pływ em rom antycznej um ysło- wości litew skiej«”.
O filozoficznych poglądach M assoniusa pisano mało. Z ostatnich prac wymienić należy kilka opracow ań: N a r c y z Ł u b n i c k i ,
„P o zytyw izm n o w o k ry ty c zn y ” Mariana Massoniusa, „A nnales Univ. M. C urie-Skłodow ska” 1958, S. F, Vol. X III, 1, (przedruki w t e g o ż Św iatopoglądy, W arszaw a 1973 i w książce zbiorow ej pod red. B a r b a r y S k a r g i Polska m yśl filozoficzna i spo
łeczna, t. 3, W arszawa 1973); A n n a H o c h f e l d o w a , K r y ty k a system u K anta i program n o w o krytyc zn y Mariana Massoniusa, A rchiw um H istorii Filozofii i Myśli Społecznej”, T. 21, 1975;
fragm enty W stępu t e j ż e do 700 lat m y śli polskiej. Filozofia i m yśl społeczna w latach 1865—1895, w ybrały, opracow ały, w stę-
parni i przypisam i opatrzyły A n n a H o c h f e l d o w a i B a r b a r a S k a r g a , Część 1, W arszaw a 1980; w Części 2 zamiesz
czono w ybór pism M assoniusa — zwrócić trzeba uwagę na opu
blikow ane tam w yim ki pozostającej w rękopisie pracy Massoniusa z roku 1920 Wiara w nauce.
B iogram i dorobek naukow y M ariana Massoniusa przedstawiony jest w K siędze P am iątkow ej k u uczczeniu CCCL założenia i X w skrzeszenia U niw ersytetu W ileńskiego, T. II, Dziesięciolecie 1919— 1929, W ilno 1929, oraz w „Polskim Słow niku Biograficz
nym ”, T. X X /1, Z. 84, Wrocław' 1975 (opr. T a d e u s z Cz e - ż o w s k i).
Nie na zasadach ciekaw ostki w yłącznie wspomnieć warto, że wzorem innych w ybitnych uczonych polskich tej doby (Zdzie- chowski, Znaniecki, J. K. Kochanowski, Z. Łempicki), żywo in tere
sował się Massonius zagadnieniam i ogólnokulturowym i i cywiliza
cyjnym i oraz politycznym i epoki. Jako świadectwo tych zainte
resow ań wym ienić można odczyty wygłoszone przezeń w Poznaniu 21 sierpnia 1920 roku.
[---] [Ustawa z dnia 31.VII.1981 r. O kontroli publikacji i wi
dowisk, art. 2 p k t 3 (Dz. U. n r 29, poz. 99, zm.: 1983 Dz. U. nr 44 poz. 204)].
„K rasiński przew iduje — kończy M assonius — że n a ziemi pol
skiej rozegra się w ielka i straszliw a w alka, rozw iązanie tej ’Nie- boskiej kom edii’; i że P olakiem będzie P an k racy — wszechwład
n y wódz rozpętanego i oszalałego żywiołu. I nie łudźm y się. Są do tego dane. Że na naszej ziem i m ógł powstać Szela — to poka
zała niedaw na przeszłość. Czy na niej będzie m ógł postawić krw a
w e stopy P an k ra cy — to bliska przyszłość pokaże. (...) Pankracy idzie. Dajże, Boże, aby m u się przeciw staw ił (...) zw arty, zjedno
czony, niepokonany w sw ej żywiołowej mocy ’Polski Naród, polski lud, królew ski szczep P iastow y’ ”...
„Postaw a teoretyczna M assoniusa przy życiowej jego pogodzie ducha i łagodności, była przepojona zw ątpieniem i sm utkiem. Swój pogląd n a św iat o kreślał jako pesymizm . T ragedię życia widział w tym , że n astęp u je po nim śmierć, która nieuchronnie pochła
nia najw yższe jego w artości. Pesym izm swój koił w iarą, która w skazyw ała m u ideały w yrów nujące i przewyższające zło, panu
jące na ziem i”... Ta ch arak tery sty k a, pióra Tadeusza Czeżowskie-
go koresponduje z żarliw ym i dram atycznym dialogiem dwóch w ielkich pesym istów w ileńskich (choć niew ątpliw ie pesymizm Zdziechowskiego był inaczej motywowany).
Zdziechowski mówił o sobie: „Przyniosłem ze sobą n a św iat to, co Niemcy nazyw ają S i n n f ü r d a s T r a g i s c h e — czucie tragiczności bytu — i czucie to w m iarę lat, im bliżej starości, rosło i potężniało. O kreśliłbym je ściślej w yrazem p r z e r a ż e n i e ; jest to przerażenie, które budzą życie, św iat, w szystko na co patrzym y teraz, wszystko co już było i co jeszcze będzie. U ko
jeniem dla m nie najw iększym było i jest do dziś dnia nieskoń
czone piękno natury. (...) Ale piękno nie zaciera brzydoty, nie zagłusza jęku wydobyw ającego się z głębin istnienia... I to uspo
sobienie moje było g ru n tem podatnym dla filozofii, głoszącej toż
samość bytu i cierpienia” (Pięćdziesięciolecie pracy pisarskiej Ma
riana Zdziechowskiego, W ilno 1933).
Obu m yślicieli cechowała głęboka dobroć i w yrozum iałość dla słabości ludzkich oraz w rażliw ość na zło i krzyw dę spotykającą człowieka. Jakkolw iek fundam entem ich św iatopoglądu była n ie
konw encjonalnie przeżyw ana w iara w C hrystusa, n au k a Kościo
ła — to przecież bezustannie s z u k a l i potw ierdzenia w iary, od
czuwali konieczność ciągłego jej pogłębiania i um acniania. Szcze
gólnie w rażliw ym był Zdziechowski: „Inquietum est cor nostrum , niespokojnym jest serce człow ieka, n ig d y i niczym nie da się ukoić i nasycić...”. (P esym izm jako siła tw órcza, w: W obliczu końca, W ilno 1938). Zdziechowski przeżyw ał bezustanny spór m iędzy w iarą a rozumem, m iędzy porządkiem Boskim a rzeczywistością ziemską w niezm iennej samotności. M assonius — w ielkie znacze
nie przypisyw ał s o l i d a r n o ś c i m o d l ą c y c h s i ę , wspól
nocie. Dlatego radzi sam otnem u przyjacielow i: „jeżeli odczuwasz tęsknotę do w iary silniejszej od sw ojej, czemubyś nie m iał czynić tego, co do niej prowadzi? Czem ubyś >nie m iał uciec się do C h ry stusa? Rozmawiaj z Nim, uczyń Go swoim pow iernikiem ...”.
Zdziechowski przecież rozm aw iał z C hrystusem . P rzez całe sw o
je życie. Samotne...
Sam otne sam otnością w ynikającą z p r z e r a ż e n i a tragicz
nością istnienia...
Żałować trzeba, iż nie udało się odnaleźć listów Zdziechowskie
go do Massoniusa. W archiw alnych zbiorach rodziny M assoniusów (Archiwum Polskiej A kadem ii N auk, W arszawa) — listów od Zdzie
chowskiego brak... F ascynujący dialog w ielkich uczonych, zapo
czątkowany przejm ującym w yznaniem b. R ektora U n iw ersy tetu Stefana Batorego w conclave professorum (sala posiedzeń R ady
W ydziału) zachował się więc w postaci niepełnej: słowo Zdzie
chowskiego jest w nim tylko okazjonalnie przywołane, zacytowa
ne, ew okow ane przez replikę, często niezw ykle dram atyczną, Mas
soniusa. Przecież i w tej, jakże niepełnej i ułom nej formie — b ar
dzo dużo mówi o tragicznym sam otniku i m ędrcu-profecie z kre
sowego W ilna...
P rzedruko w ane tu listy M ariana M assoniusa do M ariana Zdzie
chowskiego znajdują się w zbiorach rękopisów Biblioteki Głównej U niw ersytetu W ileńskiego (Listy 1 i 2: F 33—212; L ist 3: F 33— 190).
W tekście dokonałem m inim alnej m odernizacji pisowni i in te r
punkcji. W dw u m iejscach tek st był nieczytelny („rozpłynięty'' a tram en t, kilka w yrazów zamazanych), co zaznaczyłem. Przypisy oznaczone gw iazdkam i pochodzą od autora listów, sygnowane licz
bam i — od w ydaw cy. T eksty rosyjskie, przedrukow ane tu alfabe
tem łacińskim , M assonius pisał alfabetem rosyjskim .
M a ria n Za czyński