• Nie Znaleziono Wyników

Listy Stefana Witwickiego do Adama Mickiewicza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Listy Stefana Witwickiego do Adama Mickiewicza"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Listy Stefana Witwickiego do Adama

Mickiewicza

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 52/4, 557-576

(2)

O pracow ał

JA N U SZ O D R O W Ą Ż-PIEN IĄ ŻEK

K oresp on d en cja sk iero w a n a do M ick iew icza n ie została dotąd op racow an a sy ­ stem a ty czn ie. P ie r w sz y m o b szern iejszym zbiorem z tego zakresu jest tom 2 K o r e s ­

p o n d e n c ji A d a m a M ic k ie w ic z a , sporządzony przez jego syna, W ład ysław a, w y d ru k o ­

w a n y w r. 1871 i o d b ity p o n o w n ie — z tego sam ego sk ład u — w 1872 roku. W yd aw ca pisze w e w stęp ie:

„Ze w z g lę d ó w n ie potrzeb u jących u sp ra w ied liw ien ia n ie w szy stk ie lis ty osób ży ją cy ch og ło sić n am b yło w o ln o . W yb ieraliśm y w zbiorze n aszym listy zalecające się sa m y m p od p isem albo za w iera ją ce chociażby drobne szczegóły od n oszące się do b io g ra fii A d am a M ick iew icza “ *.

W yd ając w la ta c h 1875— 1876 now ą, trzytom ow ą ed y cję K o re sp o n d e n c ji, listo m sk iero w a n y m do M ick iew icza p o św ię c ił w zasadzie tom 3, zam ieszczając tu lis ty już ogłoszone, pom n ożon e o w ie le pozycji n ow ych . T om ó w ob ejm o w a ł lata 1826— 1838. W roku 1885 u k azał się pokaźny, czterystu stron icow y tom 4, którego druga p ołow a ob ejm u je lis ty sk iero w a n e do p oety w latach 1839— 1855 oraz d odatek za w iera ją cy kilka lis tó w w cześn iejszy ch , opuszczonych w poprzednim tom ie.

Jed n o cześn ie ten że w y d a w ca , p u b lik u jąc w r. 1877 tom 1 M é m o ria l d e la L ég io n

P olon aise d e 1848, za m ieścił w tek ście k ilka listó w do M ick iew icza zw ią za n y ch

z fo rm o w a n iem L egion u (listy p o lsk ie podaw ano w przek ład zie francuskim ). T om 2 tej pracy, w y d a n y w r. 1909, o b ejm u jący okres od k w ietn ia do listop ad a 1848, i to m 3 (1910) p rzy n io sły n iep o ró w n a n ie w ięcej tych listó w , n a ich cy to w a n iu oparta jest w dużej m ierze h isto ria L egionu. Te sam e listy w język u ojczystym ogłoszon e z o sta ły w p o lsk im sk rócie tej pracy z a ty tu ło w a n y m „L egion M ic k ie w ic za . R ok 1848“ (K ra­ ków 1921); M é m o ria l za w iera jed n ak w ięcej ich tek stów .

1 K l II, V. L iczba przed p rzecin k iem w sk azu je tom , po p rzecinku — stronę. T ak sam o je st przy in n y ch skrótach.

W p rzyp isach p osłużono się n astęp u jącym i skrótam i: D zie ła = A. M i c k i e ­ w i c z , D zieła . W yd an ie J u b ileu szo w e. T. 1—16. W arszaw a 1955. — K I = K o r e s p o n ­

d en cja A d a m a M ic k ie w ic z a . W ydał W. M i c k i e w i c z . T. 1— 2. P aryż 1870— 1872. —

K2 = T o ż. W yd. 4. T. 1— 4. P aryż 1880— 1885. — L is ty = L is ty S te fa n a W itw ic k ie g o

do J ó ze fa B o h d a n a Z a lesk ieg o . W ydał D. Z a l e s k i . L w ó w 1901. — SHZ = P . S m o -

l i k o w s k i , H isto ria Z g ro m a d z e n ia Z m a r tw y c h w s ta n ia P ań skiego. T. 1— 4. K ra k ó w 1892— 1896. — Ż1 = W. M i c k i e w i c z , Ż y w o t A d a m a M ic k ie w ic za . P o d łu g zeb ran ych przez sie b ie m a teria łó w oraz z w ła sn y c h w sp om n ień op ow ied ział... T. 1— 4. P ozn ań 1890— 1895. — Ż2 = T oż. W yd. 2, pop raw ion e i u zupełnione. T. 1—2. P rzy g o to w a ł do druku S. D o b r z y c k i . P ozn ań 1929— 1931.

(3)

5 5 8 L I S T Y W IT W IC K IE G O D O M IC K IE W IC Z A

S k iero w a n e do p oety listy tyczące się to w ia n izm u op u b lik ow ał W ład ysław M ick iew icz w d w ó ch tom ach ed y cji „ W sp ó łu d zia ł A d a m a M ic k ie w ic z a w s p r a w ie

A n d r z e ja T o w ia ń sk ieg o . L isty i p rzem ó w ien ia “ (P aryż 1877). Z aw arte są tu g łó w n ie

listy T ow iań sk iego, n iem a lże w szy stk ie, które z n a jd o w a ły się w m ick iew iczo w sk im arch iw u m , a tak że k ilk a listó w od p rzeciw n ik ó w to w ia ń szczy zn y — k sięd za Józefa H ubego i gen erała Jana Skrzyn eck iego.

W w y d a n y m w la ta ch 1890— 1895 Ż y w o c ie A d a m a M ic k ie w ic z a syn poety w y ­ k orzystał szereg n ow ych listó w , cytu jąc ich fra g m en ty w tek ście bądź też podając je w całości w D o d a tk a ch um ieszczon ych przy k ońcu każdego z czterech tom ów ; po­ m n ożyło to su m ę d ru k ow an ych listó w do M ick iew icza zn ó w o k ilk a d z ie s ią tk ó w 2. N o w e, n ie p u b lik o w a n e dotąd listy M icheleta i Q uineta przynosi' w reszcie broszura tegoż autora L a triło g ie d u C ollège de France: M ic k ie w ic z , M ich elet, Q u in et (Paryż 1924).

U zu p ełn ien iem w y d a w n ic tw W ład ysław a M ick iew icza b y ły p u b lik acje opracow ane p rzez in n y ch badaczy. T ak w ię c tom 4 H isto rii Z g ro m a d ze n ia Z m a r tw y c h w s ta n ia

P a ń sk ieg o , pióra k sięd za P a w ła S m o lik o w sk ieg o (K raków 1896), podaje w ią zk ę listó w

p isa n y ch przez zm a rtw y ch w sta ń có w do poety, d otyczących tow ian izm u . P o udo­ stę p n ie n iu A rch iw u m F ilo m a tó w Jan C zubek o g ło sił listy do M ick iew icza z tego ok resu w czterech tom ach K o re sp o n d e n c ji F ilo m a tó w (K raków 1913). T rzydzieści jed en n iezn an ych listó w op u b lik o w a ł S ta n isła w S zp otań sk i w A n n e k sa c h do tom u 3 sw o je j m on ografii A d a m M ic k ie w ic z i je g o e p o k a (W arszaw a 1922); pochodzą one ze zb io ró w paryskich, a d otyczą tow iań szczyzn y i L egionu 1848 roku.

In n e listy ogłaszano sporadycznie. B o lesła w Erzepki d orzu cił przy okazji listy od C ezarego P latera, zn a lezio n e w G órze nad W a r tą 3. P u b lik u jąc k ilk a listó w M ick iew icza z a rch iw ó w ra p ersw ilsk ich A dam L ew ak dodał list od W ład ysław a P la t e r a 4. S ta n isła w P igoń u zu p ełn ił w a żn y m fragm en tem , opuszczonym przez syn a p oety, lis t S tefan a W itw ick ieg o (z 1 III 1843)5, a tak że w y d o b y ł lis t S ew ery n a G o sz c z y ń sk ie g o e. W reszcie A t e n e u m podało p ełn y tek st ró w n ież okrojonego przez W ład ysław a M ick iew icza listu S tefa n a G arczyńskiego (z D rezna, z 16 X 1832) o K o n sta n cji Ł u b ień sk iej 7.

O statnio w y d a w n ic tw o L eg io n M ic k ie w ic z a 8 podało szereg tek stó w listó w do M ick iew icza z tego okresu, w ty m k ilk a p u b lik ow an ych po raz p ierw szy.

O rganizując M uzeum M ick iew icza w Paryżu, W ład ysław M ick iew icz w y d z ie lił sp ecja ln y zespół ręk op iśm ien n y, o b ejm u jący k oresp on d en cję ad resow an ą do poety.

2 P rzyp om n ieć tu n ależy, że Ż2 podaje in teresu jące u zu p ełn ien ia. P osiada ono je d y n ie d w a p ierw sze tom y.

3 A d a m a M ic k ie w ic z a n iezn a n e lis ty do hr. C ezarego P la tera . Z autografów w y d a ł B. E r z e p k i . P ozn ań 1919. O dbitka ze Z d r o j u .

4 A. L e w a k , Z listó w n iezn a n ych A d a m a M ick iew icza . P a m i ę t n i k L i t e ­ r a c k i , 1921, s. 124— 125.

5 S. P i g o ń , Z lis tó w S tefa n a W itw ic k ie g o . R u c h L i t e r a c k i , 1931, z. 4, s. 117. 6 L is ty S e w e r y n a G o szczyń sk ieg o . (1823—1875). Z ebrał i do druku przygotow ał S. P i g o ń . K rak ów 1937, s. 240—243.

7 N ie zn a n y lis t S te fa n a G a rc zy ń sk ie g o do A d a m a M ic k ie w ic z a w s p r a w ie K o n ­

s ta n c ji Ł u b ie ń sk ie j. A t e n e u m , 1938, nr 6, s. 992—993. P od an o tu zresztą m yln ą

d atę listu : 16 II 1832, zaś W. M i c k i e w i c z op atrzył go datą 10 X 1832. B łęd y tego rodzaju stw a rza ją duże zam ieszan ie, szczególn ie w b ibliografiach.

8 L eg io n M ic k ie w ic za . W ybór źródeł. O pracow ali: H. B a t o w s k i i A. S z k l ą r- s k a - L o h m a n n o w a . W rocław 1958.

(4)

P rócz p ozostałych w a rch iw u m M ick iew icza zebrano tu ró w n ież listy o d n a lezio n e w in n ych zesp o ła ch B ib lio tek i P olsk iej, a tak że odpisy listó w zn a jd u ją cy ch się w rękach p ryw atn ych , zgrom adzono ró w n ież k op ie w ie lu spośród listó w p rzech o w y ­ w an ych w R ap ersw ilu . W ła d y sła w M ick iew icz uporządkow ał zesp ół a lfa b ety czn ie , w e d le n a zw isk n a d a w có w ; każd a teczk a ob ejm u je zazw yczaj listy p isan e jed n ą ręką, przy czym na o w y ch teczk ach m ożna czasem zn aleźć uw agi dotyczące autorów . P ra cę tę prow adzono ta k że po jego śm ierci. W o statn ich la ta ch ó w zbiór p o w ię k sz y ł się zn ó w o k ilk a p o zy cji (m. in. po M arii M ick iew iczów n ie, córce W ład ysław a) i d ziś liczba zebranych tu listó w do M ick iew icza sięga 1200.

O czyw iście zesp ół ten n ie w yczerp u je ca ło ści koresp on d en cji sk iero w a n ej do poety (nb. w ie le spośród lis tó w ogłoszonych n ieg d y ś przez W ład ysław a M ick iew icza n ie m a tu sw y c h a u to g ra fó w an i n a w et kopii), u zu p ełn ień szukać n a leży w in ­ nych arch iw ach , tak że na teren ie P olsk i (zespół A rch iw u m F ilo m a tó w to oczy­ w iśc ie odrębna spraw a), n iem n iej jednak zbiór paryski jest zasad n iczym zręb em tej k oresp on d en cji 9.

Próbę sp isa n ia tych listó w dał L ew ak w K a ta lo g u r ę k o p isó w M u zeu m M ic k ie ­

w ic za w P a r y ż u (K raków 1931). J est to jed n ak ty lk o w y lic z e n ie (z datam i lu b in -

cipitam i), i to n ie p o zb a w io n e usterek (np. p od aw an ie kopii jako odrębnego listu , jeśli w niej źle oznaczono datę, m y len ie adresatów , dat itp., zresztą n o w e zn a lezisk a spis ó w w zn aczn ym stop n iu d ezaktualizują) — ty m n iem n iej jest ono, jak do tej pory, jed y n y m szerzej d ostęp n ym in form atorem o p arysk im zespole.

K ilk u n a sto m iesięczn a praca nad sp orządzeniem dokładnego, w y czerp u ją ceg o rejestru o w eg o zesp ołu listó w , będącego w stęp n y m p rzygotow an iem do przyszłej ich e d y c j i10, p o zw o liła p iszącem u te sło w a w w ie lu w yp ad k ach sk o la cjo n o w a ć te k s ty d rukow ane z ręk op isam i. O kazało się, że około 30—40% spośród d ru k ow an ych listó w (a jest ich, jak się zdaje, ok oło 80% całości k orespondencji tu zebranej) b yło p u b lik o ­ w a n e n ied ok ład n ie. Są tu b ądź — w ięk sze lub m n iejsze — op u szczenia n ie za zn a ­ czone w d ru k ow an ym t e k ś c ie и , bądź n ied ok ład n y przekład listó w na języ k fra n ­ cuski w tom ach M ém o ria l, g d zie n a w et łączon e są ze sobą w jed en dtoa od ręb n e li s ­ ty, bądź w resz c ie p om yłki w datach — błąd sp otyk an y bodaj n ajczęściej 12.

9 D ow od em na to, że n a w e t w ob rębie gm achu n a Q uai d’O rléans m ożna n a tra ­ fić na tek sty n iezn a n y ch lis tó w do M ickiew icza, b y ły p rzech o w y w a n e w zb iorach B ib liotek i P o lsk iej p ap iery W. L a s k o w i c z a (K at. 487/5), w śród k tórych zn a jd o ­ w ał się od p is listu I. D o m e y k i sk ierow an ego do p oety z C oquim bo 27 X 1845. Zob. T w ó r c z o ś ć , 1960, nr 6, s. 81—83.

10 B ra łem pod u w a g ę n astęp u jące elem en ty: 1) m iejsce i data listu ; 2) in cip it p ozw alający zorien tow ać się w charakterze k orespondencji, ob ejm u jący zazw yczaj kilka lin ije k (w zględ n ie, prócz tego, krótkie streszczen ie całości listu); 3) o b jęto ść listu (ilość kart i ilo ść zap isan ych stron); 4) adres i jego położen ie, stem p le p o cz­ to w e (nb. w k ilk u w y p a d k a ch jed y n ie k ształt stem p la i kolor tuszu p o zw o lił u sta lić w p rzyb liżen iu d atę listu); 6) u szkodzenia i ich opis; 7) n ap isy ręką obcą (w k ilk u w yp ad k ach ręką adresata); 8) koperty, jeśli są zachow ane.

11 P rzyk ład em , w c a le n ie n a leżą cy m do w y ją tk ó w , są np. u su n ięte z d w u listó w w zm ian k i o p ożyczce p ien ięd zy, ud zielon ej M ick iew iczo w i przez W itw ick ieg o (zob. przypis 31), a tak że p o m in ięte w lista ch G a r c z y ń s k i e g o w zm ia n k i o Ł u b ień ­ skiej, d o p ełn io n e przez J. K l e i n e r a (M ic k ie w ic z . T. 2. L ublin 1948, cz. I, s. 233; cz. II, s. 3).

12 Nb. p e w n e b łęd y listó w z 1848 r. u su n ęło w sp o m n ia n e w y d a n ie B a t o w s k i e - g o L eg io n M ic k ie w ic z a — ty lk o tam jednak, gd zie sięg n ięto do autografów .

(5)

5 6 0 L I S T Y W IT W IC K IE G O D O M IC K IE W IC Z A

W yd aje się w ięc, że krytyczna ed ycja listó w sk ierow an ych do M ick iew icza jest rzeczą p ierw szej w agi.

*

Spośród 28 listó w S tefa n a W itw ick ieg o (1802 — 19 IV 1849) do A d am a M ick ie­ w ic z a , p rzech o w y w a n y ch w om a w ia n y m zesp ole pod n u m erem 692, syn p o e ty opu­ b lik o w a ł w całości 17. W to m ie 2 w y d a n ia 1 K o r e sp o n d e n c ji i — jed n o cześn ie — w to m ie 4 w y d a n ia 4 zn ajd u ją się listy z datam i: 31 V II 1839, 8 X 1839, 20 X I 1839, 21 X II 1839, 12 II 1840, 15 III 1840, 16 III 1840, 21 IV 1840, 10 V I 1840 (d ru k ow an y pod fa łszy w ą d atą 16 VI 1840), 22 IX 1840, 10 V I 1841, 29 VI 1841, 24 V II 1841, 19 V III 1841, 28 V III 1841, 24 IX 1841. W dodatku do tom u 3 w y d a n ia 1

Ż y w o ta op u b lik ow an o lis t z 5 X I 1841. L ist z 1 III 1843, dru k ow an y ta k że w K o ­ r e s p o n d e n c ji, b y ł jed y n ie drugą p o ło w ą au tografu — p ierw szą część, ja k o d op eł­

n ie n ie ogłosił, jak ju ż w sp om n ian o, P igoń. W reszcie list z G refenbergu, z 15 I 1845, k tóry został jed y n ie w k ilk u sło w a ch streszczon y i za cy to w a n y w tom ie 3 Ż y w o ta , p u b lik u ję tu w całości. W łączyłem tak że — jako p ozycję 3 — od n alezion ą n ied a w n o i n ie n o to w a n ą przez L ew ak a N o w en n ę, p isan ą przed 24 X 1841, łączy się b o w iem śc iśle z listam i; w sp om in a o niej M ick iew icz w liśc ie do B ohdana Z alesk iego z 15 X I 1841.

O k oliczności p isan ia listó w , u m iejsco w ien ie ich w czasie i stosu n k ach starałem się rozw in ąć szerzej w przypisach. N a początku m etryk i każdego listu pod aję n u m er ręk o p isu w ed łu g k atalogu L ew aka, w ob ręb ie num eru k atalogow ego 692.

W I T W I C K I D O M I C K I E W I C Z A 1

23 VI 1835 13 Poz. 1.

L ist na papierze krem ow ym , siln ie p ożółk łym (zrudziałe p la m y )14; 2 karty o w y m ia ra ch 20,1X12,7 cm, zapisana k. Ir. R ęką W. M ick iew icza o łó w k iem zazn a­ czona data w n a w ia sie nad tekstem : „(23 VI 1835)“ oraz podpis pod listem : „W it- w ic k i“, poniżej n otatk a B. M oń k iew iczów n y: „(podpis ręką W ład. M -cza)“. P ra w y brzeg k. 2 oddarty przez całą długość (u góry szerokość uszkodzonej karty 4,9 cm , u d o łu — 8,9 cm). N a k. 2v część adresu: „Rue de la P ép in ier[e] / P a ris“ oraz p o ło w a krążka-zalepki i stem p el p oczto w y (bardzo słabo czytelny): „23 Ju[in] 1835“.

W t o r e k

Zbałam uciłeś, kochany Adam ie, m iałeś przyjechać, i ja na to się

spuszczając sam się do P ary ża nie w ybrałem , ju ż przed pierw szym pew no

13 L ato 1835 sp ęd ził W itw ick i w M ontm orency: „P ierw szy W itw ick i d la to w a ­ r z y stw a N iem cew icza i K n iaziew icza p oszedł za ich przykładem i p rzen iósł s ię do M on tm oren cy“ (Ż2 II, 356).

Zob. też cytat z listu (bez daty) i całość żartob liw ego listu do C eliny, z 6 VII 1835, w y sła n eg o w raz z la lk ą d la o czek iw an ego d zieck a (Ż2 II, 367).

(6)

się nie w ybiorę, ale Ciebie będę jeszcze w yglądał. Znalazłem znów ładne

łąki, m oże tego ro k u lepiej Ci się u da b u k iet z bław atków , a n a zabaw ę

pokojow ą w ychędożono m i w ty ch dniach cybuchy. Chciałbym , żebyś tu

by ł z soboty n a niedzielę, w niedzielę m am y piękn y dzień z p rocesijam i [!],

w idziałbyś m nóstw o kw iatów i dzieci biało ubranych. Czy byłeś u tej

kobiety, jeśli nie, to Ci przypom inam . D rugi kom is, żebyś m i d ostał od

B ogdana [!]

15

Jerozolim ę K o ch an ow sk iego 16. Trzeci, jeśli się ju ż w ty m

m iesiącu nie m asz zebrać do M ontm orency, to drugiego lipca w e czw artek

chciałbym W as obydw óch zastać o 10 godzinie, skąd poszlibyśm y do pan a

A ntoniego 17. C zw arty kom is, żebyś o m nie nie zapom inał.

C ałuję Cię serdecznie

Z M ontm orency,

m aison M. Dam is

2 31 III 1839 Poz. 28.

L ist n a p a p ierze szarozielon k aw ym ; 1 karta o w ym iarach 20,8X13,3 cm , za p isa n a obustron n ie. N a górnej p o ło w ie strony recto zn ajd u je się, sk op iow an a n iezn a n ą ręką, część listu Ign acego D om eyk i do przyjaciół p arysk ich I8. N ad ro zp oczyn ającym się na d o le stron y tek stem W itw ick ieg o d ata w p isa n a ołów k iem : „31 III 1839“. N a dolnej ć w ierci strony verso m ieści się reszta tego tekstu. L ist n ie podpisany.

15 J ó z e f B o h d a n Z a l e s k i (1802— 1886), m ieszk ający w ó w cza s w S è v r e s pod P aryżem .

16 P rzek ła d G o ffre d a abo J e ru za le m w y z w o lo n e j Torquata T a s s a , pióra P. K o c h a n o w s k i e g o . W yd. 1: 1618; w z n o w ie n ia m. in.: W rocław 1820, W ilno 1826.

17 A n t o n i G ó r e c k i (1787— 1861) — poeta, bajkopisarz, satyryk, za p rzy ja ź­ n ion y b lisk o z M ick iew iczem i W itw ick im .

18 Ó w k o ń co w y fragm en t listu D o m e y k i z C hile brzm i:

„[...] n a w e t z lejd ejsk iej b u telk i, przy tym w sz e lk ie sta lo w e narzędzia rdzą po­ k ry w a ją się i so le rozp ły w a ją się bardzo prędko.

„W n a stęp n y m liśc ie n ap iszę o ro ln ictw ie i gosp od arstw ie tu tejszym , k tóre, ja k się d o m y śla cie, różne b yć m usi od naszego, w tym kraju, gd zie n ie m asz d eszczu n i zim y i g d zie za led w o lu d zie potrzebują dom ów , a ani stodół, an i stajeń [!], n i dróg, ni p o w o z ó w n ie m asz.

„D odać w in ien em , że to, com n ap isał o C hili, stosu je się do północnej części tego p a ń stw a i szczeg ó ln ie do jego pobrzeża, a lb o w iem na 20 m il naszych od b rzegu m orza poczyn a się strefa w ie lk ic h u p ałów latem , a w ie lk ie g o zim n a i śn ie g ó w zim ą, i kraj do tego p ra w ie zu p ełn ie pusty; w p ołu d n iow ej zaś części pobrzeża c h ilijsk ie ­ go w p ro w in cji C oncepcion, jako też na w y sp a ch C h iloex przez cały rok d eszcze p a ­ dają i kraj o b fitu je w la sy i ro ln ictw o “.

(7)

5 6 2 L I S T Y W IT W IC K IE G O D O M IC K I E W IC Z A

31 m a r c a . W strzym yw ałem się p arę d n i z odesłaniem Ci tego listu,

w yglądając n a wiadomość, jakeś się tam z d e c y d o w a ł19, donieśże m i nie

m arudząc, bo przecie to nie lada w iadom ość — S typułkow ski

20

m a do­

m ysł, że w ybierzesz P aryż.

NB. K azał Ci Laskowicz

21

powiedzieć, że je s t okazja p ew na do D om eyki

w k w ietn iu , z k tó rej, jeśli chcesz korzystać, to trzeb a, żeby na 15 kw ietn ia

b ył ju ż Twój list w P a ry żu

22

— możesz p rzysłać n a m oje ręce to bym

zaraz oddał Laskowiczowi, albo też w p ro st do niego, m ieszka 91 Q uai

St. M ichel.

B ohdan zapow iada m i w izytę po W ielkiejnocy, m a p ro je k t Zbaraw -

ską [!] potrzebę drukow ać w S tra s b u rg u 23, pow iada, że to najlepsze jego

dzieło — m ów ił m i kiedyś p arę kaw ałków .

B ył u m nie w ty ch dniach W ojtkiew icz 24, czy jak się zowie, ten, co

k o respo n du je z G rab [o w sk im i]25, pokazyw ał m i list św ieży od Twego

b ra ta 26, jest zdrów i zbiera się podobno do m nie pisać, kazał m nie zapytać,

czy chcę tego, odpow iedziałem oczywiście b a r d z o p r o s z ę .

19 L ist ten w y sła n y b y ł zap ew n e z Paryża do F on tain eb leau , gd zie, jak się w y ­ d aje, p rzeb y w a ł w ó w cza s M ickiew icz. W liśc ie z 23 III W i t w i c k i d on osił m iesz­ k a ją cem u w F o n tain eb leau J. B. Z aleskiem u (L is ty , 14):

„A dam przyjeżdża do F on tain eb leau , jutro od b iera żon ę z dom u [»M aison Santé« w V a n v es pod P aryżem ], ze d w a dni zab aw ią jeszcze tutaj, a w e w to rek lub w e środ ę do F on tain eb leau , tak i przynajm niej p rojek t b y ł w czoraj w ieczór, m oże ty lk o przeszk od zi W ładzio, bo podobno zaczął ch orow ać. Szkoda bardzo, bo b yłob y dosko­ n ale, u W as tam m ógłb y n ap isać program i dobić w n e t szw a jca rsk ieg o in teresu “.

C hodziło o propozycję ob jęcia stan ow isk a p rofesora w A k a d em ii L ozańskiej. 20 L u c j a n S t y p u ł k o w s k i (1806— 1849) — cio teczn y brat M ickiew icza, w a lc z y ł w p ow stan iu listop ad ow ym , później em ig ro w a ł; poeta w y ro b ił m u p o zw o le­ n ie zam ieszk an ia w Paryżu.

21 W ł a d y s ł a w L a s k o w i c z — u czestn ik p ow stan ia na L itw ie, em igrant, k r e w n y D om eyki. M ick iew icz u trzym yw ał z n im k on tak ty k orespondując z D om eyką. Zob. N ie zn a n y lis t D o m e y k i do M ic k ie w ic za . T w ó r c z o ś ć , 1960, nr 6, s. 81—83.

22 M i c k i e w i c z p isa ł do D om eyk i dopiero po 9 V 1839, z Paryża.

23 P o trz e b a zb a r a sk a Z a l e s k i e g o , napisana w F on tain eb leau w r. 1839, op u ­ b lik o w a n a została dopiero w t. 2 jego D zie l p o ś m ie r tn y c h (K raków 1891).

24 M ożliw e, że chodzi tu o W o d k i e w i c z a , którego n a zw isk o spotkać m ożna w p ó źn iejszy ch lista ch W i t w i c k i e g o (L is ty d o K le m e n ty ty G ra b o w s k ie j. W ydał S. Z d z i a r s k i . L w ó w 1900, s. 11: list z Paryża, z 15 III 1842): „P. W od k iew icz b ył ta k grzeczny, że p rzyszed ł p o w ied zieć m i o sam ym do P a ń stw a w y je ź d z ie [...]“.

25 J ó z e f G r a b o w s k i (1791— 1881) — w ła śc ic ie l Ł u k ow a w P oznańskiem , b. p o d p u łk o w n ik n ap oleoń sk i. Z jego żoną, K lem en ty n ą z W y gan ow sk ich (1797— 1883), saw a n tk ą . w sp ó łza ło ży cielk ą p oznańskiego D z i e n n i k a D o m o w e g o , utrzy­ m y w a ł W itw ick i d łu goletn ią szeroką k oresp on d en cję (zob. też W. F r a n с e w ,

N ie zn a n e lis ty S te fa n a W itw ic k ie g o do K le m e n ty n y G r a b o w s k ie j. P a m i ę t n i k

L i t e r a c k i , 1925/1926, s. 546 i n.). U G rab ow sk ich p rzez d łu g ie la ta m ieszk ał F ran­ c iszek M ick iew icz. K oresp on d en cję do brata p rzy sy ła ł poeta na ręce G rabow skiej, za p o śred n ictw em W itw ick ieg o (zob. D zieła, X IV , 258—260, lis t z 20 II 1839).

(8)

3 przed 24 X 1841 -7 Poz. 28a — n ie n o to w a n a przez L ew aka.

N otatk a n ie podpisana, n a papierze krem ow ym , p ożółk łym (rdzaw e p la m k i) 28 ; 1 karta o w y m ia ra ch 13,3X 10 cm , zapisana recto i p o ło w a verso.

N ow enna do Cudow nego M edalu N ajśw iętszej P an n y

N iepokalanie Poczętej.

Zaczniem w p rzyszłą niedzielę 24, skończym więc

1

listopad a na

W szystkich Ś w iętych (inclusion).

Oprócz nabożeństw a, jak ie każdy sam sobie, stosow nie do sw ojej w oli

i dogodności, obierze, bądź w spowiedzi, bądź w m szach, postach itd.,

co w szakże obow iązujące nie jest — będziem m ów ili co dzień przez te

dziew ięć dni:

r a n o L itan iję do N ajśw iętszej P a n n y M aryi

w i e c z ó r A nioł Pański

dodając ran o i wieczór, p rzy ucałow aniu Cudow nego M edalu i klęczący,

n astęp ną m odlitw ę i o fiaru jąc ją, rów nież jak całą now ennę, w yłącznie

n a inten cję, k tó rą sobie zakładam y:

M o d l i t w a . Pom nij, o P rzenajśw iętsza M aryjo Panno, iż n ie sły ­

szano nigdy, aby ktokolw iek, co się pod Tw oją obronę ucieka, w sp arcia

Tw ojego błaga, pom ocy T w ojej prosi, został od Ciebie opuszczony — tą ja

ufnością p rzejęty , o P an n o n a d P annam i, biegnę do Ciebie i jęcząc pod

ciężarem grzechów m oich, przed nogi Tw oje rzucam się. O M atko Słowa,

prośby m ojem i nie gardź, ale je usłysz łaskaw ie, a racz je przyjąć. A m e n .

O M aryjo, Ucieczko grzesznych, U zdrow ienie chorych, w ysłuch aj

prośbę naszą, błagam y Cię z ufnością — O M aryjo, bez grzechu poczęta,

m ódl się za nam i, k tó rzy się do Ciebie uciekam y.

Na zakończenie n ow enny zm ów im ostatniego dnia L itan iję do W szyst­

kich Św iętych.

27 W liśc ie p isan ym do B. Z alesk iego z P aryża, 15 X I 1841 (D zie ła , X V , 434— 436), w sp o m in a M i c k i e w i c z o od p raw ion ej n ow en n ie:

„S tefan ow i po n o w en n ie cu d o w n ie polep szyło się. On m y śli, że to je s t d o w ó d fa łsz ó w T ow iańskiego, bo i b ez jeg o ła sk i m ożna ozdrow ieć. Ja odpow iadam , że k ied y rad ziłem się o zd row ie S tefan a, T o w ia ń sk i k azał m i p olecić m u od p ra w ien ie n o w e n ­ n y jak o p ierw szy w arunek, a p rzy jęcie m ak sym y m oralnej ja k drugi środek. Je­ żeli p ierw szego dosyć, to dobrze, a leż za w sze i to p o lep szen ie w in n iśm y rad zie To-1 w ia ń sk ieg o , bośm y o tym n a b o żeń stw ie do m ed alu n ic n ie w ie d z ie li“.

28 Jest to papier id en ty czn y z tym , jak iego W itw ick i u ży w a ł w sied m iu lista c h (poz. 12— 18, listy drukow ane) w ok resie 10 VI 1841 — 5 X I 1841. W latach p ó źn iej­ szych W itw ick i n ie u ży w a ł teg o gatu n k u papieru; prócz tego na r. 1841 w sk a z u je za­

(9)

5 6 4 L I S T Y W IT W IC K IE G O D O M IC K IE W IC Z A

4 16 X II 1841 Poz. 19.

L ist n a papierze białym , b łyszczącym ; 2 karty o w ym iarach 19X12 cm, zap isan a k. Ir. N a k. 2v (zabrudzonej) adres: „M onsieur A d am M ick iew icz / 1, rue d ’A m ster­ dam “, stem p le pocztow e: 1) „16 D ecem b re 1841“ (tusz czarny), 2) „L evée du [....] du soir“ (tusz czarny), 3) „5me D ist. 4h S 15°“ (tusz n ieb iesk i) oraz m a ły czerw on y krą- żek-zalepka.

K ochany mój A dam ie, daw nośm y się nie widzieli, Ciebie nie łatw o

zastać, a praw ie nig d y samego, do m nieś nie zajrzał, przecież się nie gnie­

w am y. Jeźli to nie pochodzi z jakiejś przyczyny m i s t y c z n e j , żeście

m ię ani razu w ty ch czasach n a obiad nie zaprosili, i jeźli możesz jeszcze

jeść razem , m y, cośm y niedaw no i głowę n a piersiach jeden drugiem u

oprzeć m ogli, pom yśl, czy byśm y nie m ogli zjeść z sobą W ilii — może by

i B ohdana kochanego ś c ią g n ą ć 29.

Odpowiedz prędko, żebym m iał czas inaczej się zdecydować, jeźli nie.

Ściskam Cię serdecznie

Twój S tefa n

16 grud[nia] 1841

Byłem u Was w czoraj i zastałem tylko H elenkę 30.

5 19 I 1842 Poz. 21.

L ist na papierze jasn ok rem ow ym , błyszczącym ; 1 karta o w ym iarach 19,2X11,9 cm, zapisana recto. P o stro n ie v erso adres: „M onsieur M ick iew icz / 1, rue d ’A m ster­ dam “ oraz stem p le pocztow e: 1) „19 J an vier 1842“ (tusz czarny), 2) „L evée du M [a- tin...] F “ (tusz czarny), 3) 4me D ist 15° 21» S “ (tusz niebieski).

rów no d ukt pism a, jak i fakt, że n ied ziela 24 X I w yp ad ała w tym okresie jed y n ie w 1841 roku.

29 W liśc ie do Z alesk iego, z 19 X II 1841, p isze W i t w i c k i (L isty, 80):

„Czy przyn ajm n iej teraz i na św . S tefan się n ie zbierzesz od dziś za tyd zień , alb o lep iej na ca łe św ię ta i żeb yśm y razem zjed li W ilię? Ja ch ciałem , żeby to b yło u A dam a, bo na cóż b y u lich a żen ić się, ab y n ie m óc dw óch, trzech przyjaciół p o ­ sadzić k ied y z sobą do stołu, zw ła szcza że przecie z nam i n ie b y ło b y cerem on ii i p rze­ sta lib y śm y choćby na jed n ej p otraw ie, ale jakoś się to n ie składa, przynajm niej do­ tych czas“.

D alej w sp om in a, że pop rzed n iego dnia sp ęd ził k ilka godzin u M ick iew icza na dyskusji: „ja sw oje, on sw o je, jest jak by w ja k ie jś m gle [...]“.

(10)

Czy pam iętasz, mój Adam ie, że to n a Nowy Rok m iałeś m i oddać

500 fr., to jest za pół rok u 31. Nie m iej m i za złe, że Ci przypom nę, wiesz,

że to b y ł fu nd u sz n a bieżące m oje potrzeby i po najw iększej części m u­

siałem go zastąpić długam i w Tuluzie, w F o ntainebleau i w Paryżu, dając

wszędzie te rm in n a Now y Rok — prosiłbym Cię teraz choć o 300 fr.

M iałem być u W as w czoraj, ale znów ból schw ycił i w cześniem naw et

m usiał się położyć, dziś także nie będę mógł, bo m yślę pójść do moich

Francuzów w ypow iedzieć im m ieszkanie

32

— od l go lutego przeniosę si[ę]

zapew ne do pokoju Cezarego 33.

S. W.

Ś r o d a

31 W. M i c k i e w i c z , p u b lik u jąc listy W i t w i c k i e g o do poety z r. 1841 ('Kl II oraz K2 IV), op u ścił w k ilk u lista ch w zm ia n k i o p ięciu setfra n k o w ej pożyczce, jaką poeta zaciągn ął u W itw ick iego. U zu p ełn ien ia te, d ru k ow an e po raz p ierw szy, podaję n iżej:

A. L ist z N éris (A llier), z 29 VI 1841 (K l II, 188— 189; K2 IV, 244—245). P oczątek listu brzm i, ja k n astęp u je:

„K ochany A dam ie, do m orza trzeba jechać, bo i T obie, i W ład k ow i bardzo to p ew n ie p osłu ży; gd yb yś najd alej do 15 lip ca n ie m ia ł skądinąd, to w eź za d ołączon ą tu kartką 500 fr. od J a n u sz k ie w ic z a ] i ruszajże z P an em B ogiem . N a jlep iej p ojech ać tam , gdzie b ęd ą K sięstw o [C zartoryscy], podobno w L u x [!] blisk o Caen, przy p an n ie W olskiej b y ło b y p om d eterk ow i d oskonale — te 500 fr., g d yb y n ie m ożna b y ło pier­ w ej, starałb yś się oddać koło N o w eg o Roku, ja n atom iast sztu k ow ałb ym tak , żeby się bez n ich na to półrocze obeszło. W ięcej nad 500 fr. p ew n o b y Ci na tę podróż n ie trzeba, bo podobno n ie k ąp ie się dłużej jak trzy n ie d z ie le “ . D alej — jak tek st druko­ w any.

B. W liśc ie n astęp n ym z N éris, z 24 VII 1841 (K l II, 189— 190; K2 IV, 245— 246), po dru k ow an ym zdaniu „n ajlep iej do Luc, gd zie K sięstw o i panna W olsk a“ na­ stępuje fragm en t opuszczony: „jeżeli ted y n ie m asz innej trudności, ty lk o pien iąd ze, w eź te 500 fr., n ie żenuj się i raczej n ie guzdrząc się.

„Od sierp n ia adres m ój: C lerm ont — Ferrand (Puy — de — D ôm e) B arrière de Jaude, chez M. B ru n at“.

D la porządku p odaję tu jeszcze dw a inne, drobne opuszczenia:

C. W liście z T uluzy, z 28 VIII 1841 (K l II, 193— 195; K2 IV, 250— 251), pod pod­ pisem W itw ick iego n astęp u je dopisek.

„Jak od b ierzesz ten list, b ęd ę ju ż u M osburgów — adresuj Cahors (Lot) p o ste -

-r e sta n te — p isze m i G [orecki], że ju ż tam zastan ę list B ohdana bardzo c ie k a w y “.

D. W liśc ie z Cahors, z 24 IX 1841 (K l II, 195—196; K2 IV, 258), w ak ap icie przedostatnim , po słow ach : „na obiad się zapraszam “, opuszczono fragm ent: „cie­ kaw ym także burm istrza p o m m e d e te r r e “. Chodzi o czy w iście o „W ładzika“, n azw a­ nego poprzednio „ p om d eterk iem “.

32 O k łopotach z m ieszk an iem w sp om in ał tak że W i t w i c k i Z alesk iem u w liście z 31 I 1842 (L isty , 82): „bom zajęty [...] kłopotam i ze stan cją, którą m i od n aw iali, to k łótn iam i z gospodarzem , to z portierem , który chce, żeby m u dw a razy tyle płacić, co bym p ła cił in n em u [...]“.

3 ’ С e z a r y P l a t e r , h rabia (1810— 1869) — u czestn ik p ow stan ia, na em igracji prezes T ow arzystw a L iterackiego, czartoryszczyk ; przez jak iś czas p rzyjaźn ił się

(11)

L I S T Y W IT W IC K IE G O D O M IC K I E W IC Z A

6

25 III 1842 34 Poz. 20.

L ist na papierze k rem ow ym , p ożółkłym ; 2 karty o w ym iarach 16,4X 9,9 cm, zap isan a k. Ir. N a k. 2v adres: „M onsieur M ick iew icz / 1, rue d ’A m sterd am “ oraz stem p le p ocztow e: 1) „26 M ars 1842“ (tusz czarny), 2) „L evée du 8h du M [atin)“ (tusz czarny), 3) „2“ e D ist 15°“ (tusz n iebieski).

W yjeżdżałem na m om ent do doktora, dlategoś m nie nie zastał

35

— b ar­

dzo przez te dni byłem cierpiący, dziś dali m i jakiś balsam , po którym

bóle ulżyły, ale nie m am nic siły. P rzy jd ę do W as ju tro , jeźli będę mógł.

W ieczorem będę znów u doktora, bom dziś nie zastał. Nie m ogłem być

w kościele ju ż od trzech dni, pew nie ani ju tro — dobrze jeszcze, że się

choć cokolwiek pocierpiało.

Ściskam Cię z serca

S. W.

W i e l k i P i ą t e k

7 1. V II 1842 Poz. 22.

L ist na p apierze jasn ok rem ow ym ; 3 karty o w ym iarach 20,7X 13,8 cm, w szy stk ie zap isan e obustronnie.

1 lipca 1842 r. N éris (Allier)

J a k się m iewasz, kochany mój Adam ie, czy k u rs odbyw asz jeszcze,

czy przeniosłeś się już n a wieś, bo m ów ił m i n a odjezdnym Jan u szk ie­

wicz 36, żeś n a ją ł m ieszkanie w St. G erm ain 37, jeźli czas i łaska, napisz m i

k ilk a słów po daw nem u, spodziew ałem się m ieć o Tobie w iadom ość przez

z W itw ick im , ży ł b lisk o z M ick iew iczem . Za m łodu św ia to w iec, sk ła n ia ł się później ku życiu religijn em u .

34 W ielki P ią tek w 1842 r. w y p a d a ł 25 III; o tym , że list b y ł p isa n y w przeddzień 26 III (data stem pla), św ia d czy rów n ież stem p el drugi, pod ający god zin ę w yb ieran ia p o czty ze skrzynki: „L evée du 8h du M atin“.

35 W liśc ie z 16 III sk arżył się W i t w i c k i Z alesk iem u (L isty, 86): „A dam w y ra źn ie się d la m n ie zm ien ił, d aw n ych czasów n ie b yło p raw ie dnia, żeb yśm y się n ie w id zieli, za w sze i ja u niego, i on u m n ie, teraz n ie zajrzy do m n ie po m iesiącu, n ie w stąp i n aw et, choć koło bram y przechodzi. W idać, że m u T ow iań sk i zak azał“. 18 III p isze (L isty , 87): „W łaśnie, k ied ym przeszły lis t k ończył, p rzyszed ł A d am “. 36 E u s t a c h y J a n u s z k i e w i c z (1805— 1874) — u czestn ik p ow stan ia r. 1831, em ig ra cy jn y księgarz i w y d a w ca , p rzyjaciel M ick iew icza.

37 „M ick iew icz n ajął b y ł w ostatn ich d niach czerw ca le tn ie m ieszk a n ie w S ain t- -G erm ain, skąd często w y b iera ł się na d zień lu b d w a do P aryża“ (Ż1 III, 167— 168).

(12)

ks. D uńskiego ^ ale dotąd na próżno listu jego w yglądam , m usi być

zajęty, na ciężki tra fił m om ent, a pilno m i jest dowiedzieć się, jakeście

z nim w zględem siebie stanęli, w praw dzie przew iduję, bo łatw o p rze­

widzieć, ja k każdy d ob ry ksiądz, każdy dobry chrześcijanin, chcę m ów ić

katolik, m usi osądzić ludzi, któ rzy poszli jak w y dziś za T ow iańskim

n a sw oje rozum y, n a sw oją w łasną powagę, jedn ym słow em m niej w ięcej

n a sek tarstw o (ciężko m i i boleśnie wymówić!) i kacerstw o, niecierpliw y

jed n ak jestem listu jego, gdyż nie opuszcza m ię nadzieja, że Bóg spraw i

w Tobie odm ianę, i m yślę sobie czasem, iż w łaśnie tę odm ianę list m i

D uńskiego doniesie. Nie m ogę istotnie przypuścić, abyś na w szystko, co

od nas słyszysz, m iał być ciągle obojętny; ja, praw da, nie jestem żaden

ksiądz, ż a d n a

39

powaga, J e ło w ic k i

40

być może, że był w postępow aniu

sw oim za gorący, m niej w łaściw y, ale jeżeli i D uński powie Ci, ja k nie

sposób w ątpić, że te n w asz N o w y Z a k o n , bo tak m i go kilkakroć i u ro ­

czyście sam nazw ałeś, ta cała w asza z Tow iańskim dziw na robota jest

błędem , h ereziją [!] i jak najw iększym dla dusz w aszych i dusz ty ch

w szystkich, k tó ry c h za sobą pociągniecie, niebezpieczeństw em , czy też

Cię i to, m ój drogi A dam ie, nie zachw ieje? O przyjaźni, o najw yższym

szacunku, o p rzyw iązan iu dla Ciebie D uńskiego nie w ątpisz pew no, dla

38 E d w a r d D u ń s k i (1810— 1856) — p o w sta n iec 1831 r., na em igracji z w ią za ł się z Jańskim . P o stu d ia ch w R zym ie w stą p ił do zm a rtw y ch w sta ń có w , w 1847 r. z w ią za ł się z T o w ia ń sk im i w y stą p ił z zakonu. Jako p rzed sta w iciel zm a rtw y ch w sta ń ­ ców' p rzyjech ał D u ń sk i 7 VI 1842 do Paryża w celu przep row ad zen ia rozm ów z M ic­ k iew icze m (zob. SHZ IV, 37 i n.). W itw ick i w y jech a ł z F on tain eb leau , g d zie p rze­ b y w a ł u Z alesk ich , do N éris 17 VI 1842. W liście do D uńskiego, z 16 VI 1842, sk arży się ró w n ież (SHZ IV, 47— 49): „T ydzień już, jak od jech ałeś, i n ic d otych czas n ie p iszesz; n ie d oczek aw szy się, w y jeżd ża m jutro, żałując, że n ie w ie m zgoła, ja k tam z A d am em sta n ą łe ś“. Z N éris, 3 VII 1842, p isze do Z alesk iego (L isty , 95): „Od D u ń ­ sk ieg o nic n ie m am . P isa łe m do A d am a teraz dopiero; nap isaw szy, przyszło m i na m y śl, żeb y i d la W as, i d la D u ń sk iego p rzekopiow ać, zrob iłem tak, ch ociaż lis t d ługi, i p osyłam W am . M ożecie go przesłać D uńskiem u pod w aru n k iem , że to ty lk o dla n ieg o jed n ego w Paryżu, że m u n ie d aję p ozw olen ia n ik om u tego listu p o k a zy w a ć a n i o n im w sp om in ać. N iech W am zaraz odeszle, a W y m n ie“. C hodzi tu n ie w ą tp li­ w ie o list p u b lik o w a n y .

39 Tu w y ra z sk reślon y: „ w ielk a “.

40 A l e k s a n d e r J e ł o w i c k i (1804— 1877) — p o w sta n iec

r.

1831, p o se ł na sejm z pow . hajsyń sk iego. N a em igracji k sięgarz i w y d a w ca , w y d a w a ł d zieła M i c ­ k i e w i c z a . W roku 1841 został księd zem , a w r. 1842 w stą p ił do zm a rtw y ch w sta ń ­ ców . J eło w ick i, m ieszk a ją cy p od ów czas w W ersalu (w sem in ariu m du ch ow n ym ), w początk ach 1842 r. ch ciał w id zieć się i rozm aw iać z T ow iań sk im , w ielo k ro tn ie p isa ł do M ick iew icza (zob. SHZ IV, 21—28). S zczególn ie ostry lis t w y sto so w a ł 2 V 1842. D u ń s k i d on osił o ty m do R zym u w przypisie listu W i t w i c k i e g o z 16 II 1842 (SHZ IV, 49): „A lek san d er przez d łu gi czas, bo aż do 1 m aja, u trzy m y w a ł n a jlep sze stosu n k i z A d am em [...], a le od tej ch w ili, gd y scen ę z n im zrob ił w ra z z G utem i żoną w dom u w ła sn y m , o g ło siw szy go faryzeuszem , zerw a ł w sz e lk ie sto su n k i“.

(13)

5 6 8 L IS T Y W IT W IC K IE G O D O M IC K I E W IC Z A

niego i dla jego braci, P io tra 41, H ieronim a

42

i innych, nas k ilku czy k ilk u ­

n astu , ty, ja, Bohdan, Józef 42, C ezary i drudzy, co w m ałej trzódce razem

z n am i Bogu służyli, całym p raw ie św iatem , całą pom ocą być m iało,

z nam i to szczególniej obiecyw ali sobie zacząć pierw szy swój dzień, p ie rw ­

szą godzinę w W innicy P ańskiej, T y osobliwie, kochany Adam ie, jestem

tego pew ny, byłeś ustaw icznie przed ich n ad zieją i w ich m odlitw ie i ser­

cu, Ty, k tó rem u n iektórzy z nich w in n i są w znacznej p rzy najm niej części

n ajw ięk szą usługę, jak ą człowiek człow iekow i oddać może, gdy w łaśnie

Ty sam przed niew ielą laty pierw szy ich do Boga, do C hrystusa Pana,

do Jeg o S. Kościoła naw racałeś, jeźli ted y D uński będzie Ci tam tera z

przekładał, żeś się dał w ciągnąć w to, coś odrzucić by ł pow inien, błagam

Cię, ko chany m ój A dam ie, nie gardź ty m jego przekładaniem , tą jego

m iłością, jakeś pogardził m oją, gdy aż do sześciu p raw ie m iesięcy od­

w lokłeś spowiedź, o k tó rą Cię w sam ych zaraz początkach zw iązku Twego

z Tow [iańsk]im tak serdecznie prosiłem , jest przecież kapłan, m a c h a ra k ­

ter, m a naukę,, m a praw o i moc rzeczy tyczące się w ia ry i zbaw ienia

rozstrzygać. W szyscyśm y niedoskonali i na błąd w ystaw ieni, coż dziw ­

nego, żeś mógł się pom yleć [!] jak każdy człowiek? D opiero to w uporze,

dopiero w ostatecznym postanow ieniu w ojow ania z Kościołem, to jest

z C hrystusem , byłoby straszne p rzestępstw o i ostateczne nieszczęście;

m iałżebyś otw arcie i z zupełną znajom ością, o co idzie, w ystąpić prze­

ciw nikiem W iary K atolickiej? M iałżebyś z A dam a M ickiewicza zostać tylk o

ojcem E n f a n tin

44

albo księdzem C h â te l45? J a m uszę Cię przestrzegać,

'л P i o t r S e m e n e n k o (1814— 1886) — p ow stan iec r. 1831, na em igracji d ziałacz

dem ok ratyczn y, jed en z założycieli zm a rtw y ch w sta ń có w (obok D u ń sk iego, K a jsiew icz a i H ubego), p otem g en erał Zgrom adzenia, sły n n y kaznodzieja.

',2 H i e r o n i m K a j s i e w i c z (1812— 1873) — p o w sta n iec r. 1831, na em igracji b liski C entralizacji, ży ł w przyjaźni z M ick iew iczem . N a p isa ł S o n e ty (1833), p oem at

N u n c d im ittis , D om in e (1836). B y ł jed n ym spośród „B raci Z jed n oczon ych “ (Jański,

G órecki, S em enenko, D uński), z a ło ży c ielem zakonu z m a rtw y ch w sta ń có w ; za sły n ą ł p o tem jako kaznodzieja.

43 J ó z e f Z a l e s k i (1789— 1864) — żołnierz n ap oleoń sk i, m ajor p ow stan ia 1831 r. i u czestn ik w y p ra w y Z aliw sk iego. Po roku 1833 osiad ł w e F ran cji, w 1848 r. brał u d ział w p ow stan iu w ielk op olsk im . B ył n ajb liższym p rzy ja cielem J. B. Za­ lesk ieg o , m ieszk ali razem w F on tain eb leau .

44 B a r t h é l e m y - P r o s p e r E n f a n t i n (1796— 1864) — zw a n y „le P ère E n fa n tin “ ; z w y k szta łcen ia inżyn ier, pracow ał jako u rzęd n ik b an k ow y. B y ł u czn iem S a in t-S im o n a i jed n ym z założycieli k oła S a in t-S im o n istó w (w raz z B azardem i O lin d e’em R odriguesem ). W ystęp ow ał jako teoretyk tej szkoły, k ieru ją cy ją na m a n o w ce sek ty religijn ej — szczególn ie d ysk u tow an e b y ły jego teo rie o w o ln o ści życia sek su aln ego. W roku 1832 rząd rozw iązał S a in t-S im o n istó w , m ieszk ających w sp ó ln ie w M enilm ontant. E nfantin po d łuższym p ob ycie w E gip cie p ow rócił do F ran cji w 1841 roku.

45 F e r n a n d F r a n ç o i s C h â t e l (1795—1857) — za ło ży ł w 1831 r. tzw . k ościół fran cu sk ok atolick i („Église cath oliq u e fra n ça ise“ lub „É glise u n itaire fran

(14)

-nakazuje m i to pow inność w zględem Ciebie, w zględem Ojczyzny, w zglę­

dem Boga, gd y b ym m ilczał, gdybym otw arcie Tow iańskiego nie potępiał,

gdybym w szelkim i sposobam i nie s ta ra ł się Ciebie upam iętać i ratow ać,

ratow ać od k a ry w iecznej, o której pow iada Now y wasz Zakon, że jej

nie ma, n ie m ógłbym spokojnie u m ie r a ć 46. M oja p rzy jaźń dla Ciebie,

p rzyjaźń zobopólna, przed Bogiem ślubow ana, i o której każdego dnia

w pacierzu sw oim pam iętam , jest tera z ty m czystsza i piękniejsza, że już

podobno niew zajem na, kocham Cię nie w świecie, lecz w Bogu — nie

zaw iniłem Ci w niczym , tego, coś m i daw niej, kiedyś

47

się jeszcze przede

m ną nie u k ry w ał, pow iedział z rzeczy Tow iańskiego pod sekretem , nie

rozpow iadałem n ikom u — później, ja k Tow [iańsk]i zaczął szeregi sw oje

form ować, zacząłem tylk o m ówić przed tym i, co się m nie o zdanie o nim

pytali, że całą jego robotę m am za b łąd i że jest przyw ódcą N o w e g o

Z a k o n u . Boję się naw et, czy przez w zględy n a Ciebie nie pokazałem się

tu ospalszy w służbie religii, niż m i w ypadało. P rzed Tobą sąd mój

o Tow [iańsk]im łatw o m i zebrać w k ró tk ich słow ach: przynosi, m ówisz,

Nowy Zakon, pow iada, że nie m a w iecznej kary, o czyśćcu i piekle inne

rzeczy podaje niż Kościół, każe w ierzy ć w przechodzenie dusz, do czego

m iesza i zw ierzęta, tw ierdzi, że nie w szyscy Św ięci są święci, o Najśw .

P ann ie opow iada niestw orzone rzeczy, na przykł[ad], że nie b y ła to

kobieta, etc., etc.

48

N iechby co jedno ty lk o z tego utrzy m yw ał, już b y b ył

w w yraźnej h erezii [!] — że zaś jest to człow iek w ielkich bardzo sił u m y ­

słow ych i w ielkiej poetyckiej im aginacji, i niepospolitej w ym owy, i życia

uczciwego, że m iesza do tego w iele n aw et nabożeństw a, to w szystko

położenia jego w zględem Kościoła nic nie odm ienia — niechby i cuda

czynił i staw ał n aw et aniołem p rom ienistym , jak m ówi Pismo, i to by

nie odm ieniało — przychodziło m i n ieraz na m yśl, i. jeźli sobie p rz y ­

pom inasz, zaraz Ci m ów iłem , że k ied y poczynał wchodzić w ten swój

ę a is e “, lub „É glise p rim a tia le fra n ça ise“). P ro p a g o w a ł ub óstw o k sięży, w y k o n y w a n ie darm o usług relig ijn y ch itp. W roku 1842 p o lic ja zam k n ęła ośrodek „K ościoła p ry m a ­ so w sk ieg o “, m ieszczący się w P aryżu, na p rzed m ieściu Sain t-M artin , i sek ta roz­ p ierzchła się, rczb ita przed tem na k ilk a o d łam ów . C hâtel za jm o w a ł się na k o n iec m agn etyzm em i jasn ow id zen iem . P rób ow ał w z n o w ić d ziałaln ość sek ty po roku 1850.

46 Tu n ieczy teln y w y ra z przekreślony. 47 W yraz n ap isan y nad sk reślon ym „czegoś“.

48 W liśc ie z P aryża do R zym u, z 10 VI 1842, rela cjo n o w a ł ks. D u ń s k i roz­ m o w ę W itw ick iego z M ick iew iczem (SHZ IV , 41):

„Stefan z całą prostotą i serd eczn ością za p y ty w a ł go, czy n ie m ają co prze­ ciw n e g o K ościołow i? P om alu czk u ted y w y g a d a ł się A dam , że »kary n ie są w ieczn y m i, to ż dok tryn ę o p rzechodzeniu dusz«, że » w ie lu Ś w ięty ch , k tórych K ościół k a n o n izo ­ w a ł, n ie są św iętym i«. N a p o strzeżen ie ze strony S tefa n a uczyn ion e, że to są pro­ p o zy cje heretyckie, że »rzeczy n o w e w p row ad zacie«, odparł: »T oteż n ie u w ó d ź się, b racie, n o w y zakon przychodzi dla K ościoła«.

(15)

570

L I S T Y W IT W IC K IE G O D O M IC K I E W I C Z A

N ow y Zakon, nie m usiał być w S ak ram en tach SS, później przekonałem się

z listu w iarogodnej osoby, k tó ry i T y m iałeś w ręku, że istotnie przez

kilkanaście, podobno aż przez dw adzieścia, la t nie był u spowiedzi.

R ozum iałeś także, mój A dam ie, że arcyb isku p D u n in

49

potw ierdza

jego czynności; czytałem w łasn y list arcybiskupa, k tó ry m — przeciw nie,

w y raźnie go potępia. Pod w zględem nareszcie li tylko politycznym nie

m ogę rów nież być jego stron n ikiem , bo jeżeli b y m ógł coś zrobić, to nie

w em igracji, ale chyba w k ra ju — z em igracji najw ięcej, co m ożna zrobić,

to now ych, liczniejszych w ysłać lub w yprow adzić em isariuszów , żeby now e

i liczniejsze zrobić jem u ofiary. J u ż ro k dochodzi, jak tu zapow iada sw oje

w ielkie rzeczy, gdzież one? M iały się objaw ić lad a m om ent, ręczyliście,

że jeszcze K n iaziew icz

50

m iał się doczekać — now e tylko zaburzenie

w głow y się polskie w rzuciło, now e przy by ło zgorszenie, now e dla O jczy­

zny zm artw ienie — trzeb a w p raw dzie m ieć nadzieję, iż Bóg m iłosierny

w yprow adzi w końcu i z teg o jakieś dobro, bo On, m ów i Pismo, żnie tam ,

щ M a r c i n D u n i n S u l g u s t o w s k i (1774— 1842) — arcybiskup poznański. J. B a r t o s z e w i c z ( w: S. O r g e l b r a n d , E n c y k lo p e d ia p o w szech n a . T. 7. W arszaw a 1861, s. 634) w sp o m in a o jego k o n ta k ta ch z T o w ia ń sk im w 1838 roku:

„Jest to epoka, na którą przyp ad ają stosu n k i arcyb isk u p a z T ow iań sk im [...]. Z w ra ca ł w ted y na sieb ie D u n in p o w szech n ą uw agę, m ożna w ię c ła tw o było p rzez n ieg o dobić się rozgłosu. P ierw szy sw ój krok T ow iań sk i k ieru je ku arcyb isk u p ow i. L u b ił ks. D unin chodzić w św ie c k ic h su k n iach , a le dla T o w ia ń sk ieg o ok a zy w a ł ten szacu n ek , że go zaw sze u sie b ie p rzy jm o w a ł w u rzęd ow ych szatach. Z am ykali się często obadw aj i w sp ó ln ie z sobą ro zm a w ia li. P ók i rzecz szła o sp raw y w sp ó ln e w sz y stk im katolik om i P olak om , D unin z T o w ia ń sk im w n iczy m się w zdaniu n ie różn ił; nieraz b yw ało, że arcyb isk u p u m y śln ie ze m szą na T ow iań sk iego czekał, a p rzez cały ciąg m szy jego T o w ia ń sk i k rzyżem leżał. K ied y p om iark ow ał D unin, na co się zanosi, zerw ał n a g le z T ow iań sk im , który u d ał się w te d y do gen erała S k rzyn eck iego. A rcyb isk u p p rzy zn a w a ł s ię w żalu, że m ia ł do czy n ien ia z o p ęta n y m “.

S m o l i k o w s k i cy tu je fragm en t listu D u n i n a do J eło w ick ieg o , z 7 II 1842, o k tó ry m zap ew n e m y śla ł tu W itw ick i (SH Z IV, 29):

„Co do p. T ow iań sk iego, zn a m go z krótk iego w id zen ia , g d y tu przyjeżdżał. Jego u jm u jąca p ow ierzch ow n a p o sta w a i o k a zy w a n y d uch r elig ijn y u ję ły m n ie i w z b u ­ d ziły w p ierw szym m om en cie szacu n ek ; w y ja w io n y zaś w dalszej rozm ow ie b łęd n y sposób m y ślen ia o przech od zie d u sz lu d zk ich m ocno m n ie zraził i zau fan ie zn iw eczył, g d y n arzęd zie B osk ich ob jaw ień , u czestn ik i p o w iern ik uczuć w yb ra n y ch nieba, sam ą ty lk o dosk on ałością w każdym w z g lę d z ie odznaczać by się p o w in ie n “.

50 K a r o l K n i a z i e w i c z (1762— 1842) — gen erał, w sp ó łtw ó rca L egion ów D ąb row sk iego, w 1831 r. rep rezen tan t R ządu N arod ow ego w P aryżu, na em igracji p o zo sta w a ł w b lisk ich stosu n k ach z M ick iew iczem . W itw ick i p ielęg n o w a ł go w o sta t- ' niej chorobie. W sw ej broszurze T o w ia ń s z c z y z n a (1844) w sp o m in a ł rów n ież W i t- w i e k i (Z b ió r p is m p o m n ie js zy c h . T. 2. L ip sk 1878, s. 62—63) o proroctw ach M i c- k i e w i c z a z n a tch n ien ia T ow iań sk iego: „że id zie M ąż P rzezn aczen ia, który narody u ciśn ion e, a najprzód P o la k ó w i Ż ydów , w y d ź w ig n ie z toni, że n astąp i to tak prędko, iż jeszcze starcy nasi, m ięd zy in n ym i jen era ł K n iaziew icz, ojczyzn y w oln ej do­ czek a ją “.

(16)

gdzie nie sieje, ale tym czasem ile o fia r być może! Ile złego się zrobić!

I Polszczę, której w skrzeszenie m yślicie prze[z] to przyśpieszyć, n a j­

w ię k s z ą

51

klęskę zadać m ożecie, w y stę p u ją c jaw nie czy skrycie przeciw

katolicyzm ow i, k tó ry ty lk o sam jed e n urato w ać ją zdoła, ch w ytając do

siebie, do błędu, te w łaśnie gorące i p ięk n iejsze serca, k tó re do Kościoła

m im o sw ej w iedzy dążyły i w krótce zap ew n e tra fić m iały i w ielkie m oże

u niego owoce rodzić.

Rozpisałem się dłużej niż m yślałem , dłużej także zapew ne niż byś

chciał, daw no ju ż też nicem nie m ów ił; za często dokuczać i n ie chcę,

pam iętam też, że jest o ty m p rzestroga i w Im itatio ne 52, podobno i w B i­

blii, ale p rzy w ydarzonej okazji i choć od czasu do czasu pow iedzieć p rz y ­

jacielow i, co się m yśli, należy, osobliw ie w rzeczy takiej n a tu ry i gd y się

m a przekonanie, że ta m te n w błędzie. O mój Adam ie! jakże m i to żal,

ja k m i się serce ściska, że to n a nas P a n Bóg dopuścił, że ja do Ciebie

tak ie listy pisać muszę! K to by to nam b y ł pow iedział przed rokiem

jeszcze, kto by to zgadł, słysząc Cię n a przykł[ad], kiedyśm y n ieraz w e

trzech z poczciwym G óreckim rozpraw iali, jakeś zbijał jego czcze, a n iby

lib eraln e i patriotyczne, a ta k podobne do dzisiejszych Twoich, deklam acje

n a papieża i duchow ieństw o!

Żegnam Cię, drogi A dam ie, i przepraszam , w czym

53

Ci to m oje pisanie

będzie niep rzy jem n e — gdybyś sam nic o ty ch rzeczach nie chciał pisać,

napisz tylko, jak się m acie, żebym m iał przecie wiadomość.

C ału ję Cię serdecznie

Twój S tefa n

PS. O cnocie posłuszeństw a dla K ościoła i o w ielkiej św iętości jej czy­

tałem u S. T e re s y

54

w ielki przykład. M iew ała w idzenie C h ry stu sa Pana,

spow iednikow i zdało się z dopuszczenia Boskiego, k tó ry stąd chciał podać

chrześcijanom w ielką naukę, że to w id zen ie było z czarta (nie każde

bow iem w idzenie na pozór św ięte je st isto tn ie święte), i kazał, żeby je od

siebie odganiała znakiem krzyża i słow y n a w e t szyderskim i, jakie godzi

się zw racać do czarta — Ś w ięta p rzed ziw n a w iedziała doskonale sposobem

nadprzyrodzonym , iż to b y ł sam C hry stu s, sam Bóg i Człowiek, jed n ak

przez posłuszeństw o zrobiła, co Kościół, to jest w ładza jego kazała —

i w yraźnie dodaje, iż C h ry stu s jej to p o c h w a l i ł !

51 Tu w yraz n ieczy teln y (,,w czem “ ?).

52 De im ita tio n e C h risti — sły n n e śred n io w ieczn e dziełk o m istyczn e, p rzy p isy ­ w a n e T o m a s z o w i à K e m p i s (1379— 1471).

53 W yraz n ap isan y nad sk reślo n y m „ je ś li“.

54 Sw . T e r e s a z A w i l i (1515— 1582) — reform atorka zakonu k a rm elita n ek , sły n n a m istyczk a i w izjon erk a.

(17)

5 7 2 L I S T Y W IT W IC K IE G O D O M IC K I E W IC Z A

8

17 II 184455 Poz. 24.

K op ia listu n iezn an ej ręk i (tej sam ej co k op ia listu z 20 II 1844), n a p ap ierze szarozielon k aw ym , d ość szty w n y m ; 2 karty o w y m ia ra ch 21,4X13,8 cm, zap isan a k. Ir.

K opia

1844. Listopada 17. P ary ż

P a n ie A dam ie! P rzeczytaj te nasze słow a przychylnym , łaskaw ym se r­

cem ; oto czujem y p o trzeb ę w idzenia się z Tobą i prosiem y Ciebie, żeby,

ad resu jąc odpow iedź sw oją do którego z nas, naznaczył nam dzień, godzinę

i m iejsce, abyśm y się ta m z Tobą zszedłszy odpraw ili naprzód m od litw ę

w Im ie Jezusa C h rystusa, a potem pom ów ili z Tobą, otw ierając nawrzajem

serca swoje i u d z i e l a j ą c j e d e n d r u g i e m u m y ś l i , j a k i e

w t e n c z a s b ę d z i e m m i e l i .

P ozdraw iam y Cię serdecznie, życząc Ci w szystkiego dobrego.

A n to n i G ó re c k i56, 13, ru e neuve B reda

S tefa n W itw icki, 3, ru e H onoré C hevalier

55 M am y tu do c z y n ien ia z n ie w ą tp liw ą p om yłk ą kopisty, który n azw ę m iesią ca , zap isan ą praw d op od obn ie w sk rócie „Lut.“, w z ią ł za „L ist.“, albo też II za 11. Od m a ja 1844 W itw ick i zn a jd o w a ł się w F reiw ald au na Śląsku, lecząc się u sła w n e g o doktora P rysnica, sk ą d w r ó c ił do P aryża dopiero w 1846 roku.

M i c k i e w i c z za ś p isze w liśc ie do T ow iań sk iego, z 20 II 1844 (D zie ła , X V , 599— 600):

„Z aw czora od eb ra łem lis t od G óreckiego i W itw ick iego, w zy w a ją cy , ab ym zszed ł się z n im i i po m o d litw ie w im ię Jezusa C hrystusa rozm ów ił się. O dpisałem , że jeśli ch cą sły szeć o S p ra w ie M iłosierd zia P ań sk iego, w z y w a m ich, aby udali się do brata J e żew sk ieg o i że m am n a d zieję w Panu, że sło w a tego brata, poparte łask ą, dadzą im poczuć p raw dę, którą w la ć im n ie b yło m i sąd zon o“.

S. P i g o ń , k o m en tu ją c d atę o w ego listu M i c k i e w i c z a (D zie ła , X V , 600—601. przypis) pisze: „D atę p rzy jętą tu z pierw odruku: 20 II n ależałob y m oże przesunąć. M ick iew icz w sp om in a, że lis t G óreckiego i W itw ick iego, p isan y d. 20 II, o trzym ał »zaw czoraj«. W ynika stąd, że n in iejszy list, a przyn ajm n iej jego k oń cow ą część, p isa ł 23 II“. I d alej: „K opia listu [od G óreckiego i W itw ick iego] w Muz. M ick. w P aryżu m a d atę 20 lu teg o 1844“.

W św ie tle p u b lik o w a n eg o tu listu w y d a je się, że M ick iew icz m ógł go otrzym ać 18 II, a w ię c „zaw czoraj“ — jest n a w et d od atk ow ym argu m en tem za d atą 17 II 1844; poeta p isze w y ra źn ie, że b y ł to list od G ó r e c k i e g o i W i t w i c k i e g o . K op ia zaś listu w M u zeu m M ick iew iczo w sk im z 20 II 1844, o której w sp o m in a P igoń, to list in n y, p o d p isa n y ty lk o przez W itw ick iego, p u b lik ow an y tu taj jako n a stęp n a pozycja.

60 A n t o n i G ó r e c k i — p oczątk ow o (w 1841 r.) sta ł się gorącym zw o len n ik iem T o w iań sk iego, szybko jed n a k o d su n ąw szy się od „S p raw y“, zaczął ją n ie m n iej gorli­ w ie zw alczać.

(18)

9 20 II 1844 Poz. 27.

K opia listu n iezn an ej ręki (tej sam ej co k op ia listu z 17 II 1844), na p a p ierze szarozielon k aw ym , dość szty w n y m ; 2 karty, zap isan a k. 1 obustronnie, k. 2r p op la­ m ion a atram entem .

K opia

[Paryż,] 20 lutego 1844, w to rek

3, r. H onoré C hevalier

Ja, mój A dam ie, chciałem się z Tobą w idzieć w tej m yśli, żeby jeszcze

raz probow ać, czy n ie zdołam Cię w strzy m ać i zwrócić n a p ow rót do

Kościoła — podał m i ten p ro je k t Górecki, zgodziłem się na niego ty m

chętn iej, że gdyby p rz e ło ż e n ia

57

m oje znów sk u tk u n ie m iały, chciałem

Ci zarazem u stn ie donieść, o czym teraz m uszę, choć listow nie: oto, że

postanow iłem w y stąp ić w reszcie przeciw Ciebie, to je s t przeciw to w iań -

szczyźnie publicznie — uprzedzam Cię o tym , koch any A dam ie,k z jak im

to żalem , z jak im zm artw ien iem zrobię, Bogu w iadom o. Bogu w iadom o,

ze kocham Cię zawsze i m odlę się za Ciebie i T w oje dziatki codzień, ale

m ilczeć dłużej ju ż się nie godziło, sum ien ie kazało m i odezwać się na

koniec. W piśm ie m oim będę m iał jeszcze na w zględzie nie głosić nic

z tego, co m ów iłeś przede m ną w poufałości przyjacielskiej, choć przez to

zam ilczenie stracę n ieraz n a dow odach — z p a rę tak ich rzeczy, jeśli

w spom nę, to dlatego, żem także słyszał z in n ej strony.

K to by to nam m ógł był powiedzieć, że będziem n a siebie bro szu ry w y ­

daw ali 58. J a k Ty teraz, mój Adam ie, jesteś dla m nie w sercu, nie w iem ,

ja ręczę Ci, żem się nic dla Ciebie nie zm ienił; kiedy, spotkaw szy się

gdzie ze m ną, nie chcesz mi n aw et powiedzieć, jak się m asz 59, pobudza

m ię to do litości, do sm utku, ale b y n ajm n iej nie do gniew u. Mój Boże!

Je ste śm y w szyscy ta k ułom ni, ja, k tó ry dziś ta k Cię żałuję, że dałeś się

w ciągnąć w jak ąś sektę, ju tro m ogę sam w paść w gorszą jakąś, jeśli m n ie

łaska Boża nie zatrzym a, lew zawsze p rzy każdy m z nas, a czujność nasza

tak m ała! Ale czy m oże być, m ój drogi i b ied n y Adam ie, żeby Ci nig dy

57 W kopii, zap ew n e p rzez pom yłk ę: „ p ołożen ia“.

58 B roszura T o w ia ń szc z y zn a w y s ta w io n a i a n n e k sa m i o b ja śn io n a u k a za ła się w P aryżu około 24 III 1844.

59 Oto relacja W i t w i c k i e g o w liście do Z alesk iego, z 8 X 1842 (L is ty , 99): ..Spotkałem się w czoraj z A d am em na rue d e Londres, zeszliśm y się z d w óch stron na p u stym trotoarze, sta n ęliśm y ku sobie, on o b ie ręce w yp rężon e p rzycisn ął w zd łu ż boków , b yło to nad to w id oczn e, w ię c i ja m u m ojej n ie p od aw ałem . »Jak się m asz, m ój A dam ie?« — p rzem ów iłem . — »Jak się m asz?« o d p o w ied zia ł i zaraz dodał: »bądź zdrów« i n ie zatrzym aw szy się d łu żej sek u n d y, prędko odszedł. Ja na p ół so b ie n iep rzytom n y zrobiłem parę kroków , p otem sta n ą łem i p atrzałem za n im ; ani się o d w ró cił“.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wydawnictwo Prawnicze uprzejmie zawiadamia, że w miesiącu. listopadzie

BHZ „Locum” CZSBM, jako jedyna wyspecjalizowana placówka w kraju, umoż­ liwia zainteresowanym osobom nabycie mieszkań lub domów jednorodzinnych w spółdzielniach

W § 28 zarządzenia zawarte jest ogólne zezwolenie na dysponowanie przez krajowców dewizowych zagranicznymi środkami płatniczymi uzyskanymi zarówno z zajęć

W skład tego rządu weszli: mecenas Piotr Kobylański, obrońca przy Senacie, Erazm Malinowski, proku­ rator Trybunału w Warszawie, mecenas Henryk Bąkowski, radca

Jego życzeniem było, żeby pogrzeb był skromny i cichy oraz żeby nawet zawiadomienie prasowe o jego śmierci ukazało się dopiero po jego pogrzebie.. To dla mnie

Wieczorem jemy z żoną kolację w hotelu, a mnie ciągle jawi się w pamięci ta usłużna dodatkowa łyżka zupy, którą siorbałem, którą doitałem, bo byłem

odbyło się uroczyste otwarcie Domu Pracy Twórczej Adwokatury w Grzegorzewicach z udziałem Ministra Sprawiedliwości prof.. Jerzego Bafii i Podsekretarza Stanu w

przez enumeratywne wyliczenie obo­ wiązków świadka wobec wymiaru sprawiedliwości. Jeżeli enumeratywne, to tym samym wyczerpujące, a w konsekwencji — nie