• Nie Znaleziono Wyników

Coleridge i Sarbiewski

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Coleridge i Sarbiewski"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Wiktor Weintraub

Coleridge i Sarbiewski

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 54/2, 535-539

(2)

II. M A T E R I A Ł Y

I

N O T A T K I

WIKTOR WEINTRAUB

COLERIDGE I SARBIEWSKI

Przypom niany świeżo przez Romana Pollaka1, Coleridge’a przekład czy raczej, idąc za określeniem poety angielskiego, swobodne „naśladow­ nictw o” („imitation”) Sarbiewskiego ody II, 3, w arto uzupełnić pew ny­ mi danym i bio- i bibliograficznymi, umiejscowiającymi w ersję Colerid­ ge’a w interesującym i bardzo niebanalnym kontekście kulturalnym i wymownie unaoczniającym i kult, jaki młody Coleridge żywił dla S a r­ biewskiego. Okazuje się bowiem, iż „naśladownictwo” to jest odpryskiem bardzo am bitnego — inna rzecz, że od samego początku mało realnego — planu sprezentowania angielskiem u czytelnikowi Sarbiewskiego w ob­ szernym, krytycznie skomentowanym wyborze przekładów.

Najwcześniejszą w zmiankę o zainteresowaniach Coleridge’a Sarbiew - skim znajdujem y w liście jego do brata G eorge’a, z 26 marca 1794. Co­ leridge ma w tedy niew iele ponad dwadzieścia jeden lat. Mimo olśniewa­ jących zdolności jego studia uniw ersyteckie w Cambridge nie przebie­ gają dobrze. Miota się w utopijnych projektach, ma starcia z władzami uniw ersyteckim i. Pod koniec r. 1793 rzuca studia, w stępuje do wojska i zostaje w cielony do pułku dragonów stacjonującego w Reading. List pochodzi właśnie z ostatnich tygodni tego krótkiego, „dragońskiego” okresu jego życia, kiedy m yślał już o powrocie do studiów i zajęć lite­ rackich. Skarży się w nim bratu, że w Reading sprzedał za bezcen trzy wartościowe książki. Szczególnie dokucza m u u trata jednej z nich, „bardzo cennego” w ydania poezyj Sarbiewskiego (wymienionego tu, jak i gdzie indziej w pismach i korespondencji Coleridge’a, zgodnie ze starą, jeszcze siedem nastowieczną tradycją angielską, pod zanglicyzowaną for­ m ą imienia jako „Casim ir”) nakładem B a rb o u 2. A wydanie to jest m u

1 R. P o 11 a k, Coleridge o Sarbiew skim . „Pam iętnik Literacki”, 1962, z. 2. 2 Katalog paryskiej Bibliothèque Nationale w ym ienia dwa paryskie wydania S a r b i e w s k i e g o nakładem Barbou: z r. 1759 i 1791.

(3)

5 3 6 W I K T O R W E I N T R A U B

potrzebne. Ma już bowiem gotowe tłum aczenie „dwóch czy trzech ód” Sarbiewskiego i po powrocie do college’u chce posłać je znanem u w y­ dawcy, Jamesowi Dodsleyowi jako próbkę zamierzonej w iększej im pre­ zy translatorskiej. Zależy mu zaś na w ydaniu Barbou specjalnie, bo to jedyne, które „zawiera wszystkie dzieła” polskiego poety3.

Jakoż w rzeczy samej po powrocie do Cam bridge Coleridge do pla­ nów tych wrócił i zaczął od — ogłoszenia prospektu. Pojaw ił się on w „Cambridge Intelligencer” z 14 i 16 czerwca. W ydrukow ał go też Coleridge, z datą 22 września, przy tekście swego d ram atu poetyckiego

The Fall of Robespierre, wydanego w Cambridge w tym że 1794 roku.

Prospekt zapowiadał dwutomowe dzieło pt. Imitations from the Modern

Latin Poets, with a critical and biographical Essay on the Restoration of Literature. Miało ono przynieść tek sty nowożytnych poetów łaciń­

skich, w szczególności „obfity w ybór” z Sarbiewskiego i nowy przekład

Pocałunków Secundusa. „Tomy będą gotowe do wysłania — obiecywał

prospekt — wkrótce po nadchodzącym Bożym N arodzeniu”4.

Wydanie to nigdy nie ujrzało światła dziennego. Ale z planami jego nieprędko się Coleridge pożegnał. Czytamy o tym w liście do p rzy ja­ ciela i kolegi po piórze, Roberta Southeya. Skarży się w nim Coleridge na spleen. Jednym ze źródeł tych złych nastrojów jest świadomość ogro­ m u pracy, jaką trzeba będzie wykonać przy opracow yw aniu Naśladow-

nictw. Plany dzieła są coraz to am bitniejsze. Nie mieści się już ono, jak

to pierw otnie planował, w dwóch tomach in octavo. Potrzeba będzie teraz dwóch tomów in quarto 5.

W rok potem słyszymy o N asladownictwach znowu. Coleridge, któ­ ry tymczasem zdążył już osiedlić się w Londynie, zarzuciwszy myśl o skończeniu studiów uniw ersyteckich, w liście z 7 października 1795 inform uje Thomasa Poole’a, iż zamierza w ciągu pół roku wrócić do Cambridge i tam skończyć swoje „wielkie dzieło Naśladownictwa w dwóch tom ach”6.

O statni ślad tych planów pochodzi z r. 1796, prawdopodobnie z jego początku. Niepoprawny budowniczy zamków na lodzie, ułożył sobie

8 Collected Letters of S. T. Coleridge. Edited by Earl L. G r i g g s . T. 1. Oxford 1956, s. 76—77. Nota bene egzem plarz w ydania Barbou Coleridge odzyskał i wkrótce potem, bo przed 1 IX 1794, zgubił go w podróży. Zob. List do R. Sou ­ theya, z 1 IX 1794 (ibidem, s. 97).

4 Cytuję według tekstu w The Fall of Robespierre. Zob. też Collected Letters, s. 77,

przypisy, a także The Notebooks of Samuel Taylor Coleridge. Edited by К. С o-b u г n. T. 1: Notes. N ew York 1957, przypis 161. „Bollinger Series”, L. (Tom przypi­ sów do tego wydania nie ma paginacji, a tylko ciągłą num erację zapisek Coleridge’a.)

5 Collected Letters, s. 116. 6 Ibidem, s. 161.

(4)

C O L E R I D G E I S A R B I E W S K I 5 3 7

wtedy Coleridge listę tych wszystkich książek, które zamierzał napisać. Zatytułow ał ją „M oje- dzieła”. Miało być tych dzieł dziesięć. Otwiera li­ stę nasz dobry znajomy: ,,Imitations of the Modern Latin Poets w ith an

Essay Biogr. & Crit. on the Rest, of Lit. — 2 vol. Octavo”7.

Parturiunt montes... Wszystko, co zostało z tych wielkich planów

dwóch tomów in quarto, to szesnaście wersów owego „naśladow nictw a” ody II, 3, napisanych w r. 17948, a w ydanych po raz pierwszy w num e­ rze 2 redagowanego przez Coleridge’a efemerycznego tygodnika-niety- g c d n ik a9 „W atchm an” z 9 marca 1796. Ogłosił je wraz z krótką, pełną entuzjazm u dla Sarbiewskiego notatką krytyczną, sparfrazow aną już przez Pollaka. O planach dwutomowych Naśladownictw w notatce tej już ani słowa. N ajw yraźniej w tedy były one już zarzucone.

Nie znaczy to jednak, aby entuzjazm jego dla Sarbiewskiego wygasł. Prawdopodobnie inspiracji Coleridge’a zawdzięczać należy, że jeden z jego przyjaciół, Joseph Hucks, zamieścił w tomie swoich poezyj,

Poems, w ydanych w Cambridge w r. 1798, dwa przekłady z Sarbiew ­

skiego, jeden własny, a drugi pióra Williama H e a ld a 10. Być może, że przez pamięć na Sarbiewskiego nazwał Coleridge jednego z bohaterów swego „dram atycznego poem atu” Zapolya (1817), którego akcja toczy się w fantastycznej Ilirii, „Casim ir”.

Najciekawszy wreszcie i najw ym ow niejszy ślad tego młodzieńczego entuzjazm u znajdujem y w jednym z reprezentacyjnych dzieł jego doj­ rzałego okresu: literackiej autobiografii w zamierzeniu, a de facto serii rozważań filozoficzno-estetycznych, ogłoszonych w r. 1818 pt. Biogra-

phia Literaria.

Na przykład Sarbiewskiego powołuje się Coleridge w końcowym rozdziale dzieła. N ajbardziej — wywodzi on tam — dręczą nas te do­ legliwości, których nie rozumiemy, których nie umiemy włączyć w ja­ kiś sensowny łańcuch przyczyn i skutków. Ten sam instynkt, k tó ry k a­ że nam szukać pocieszenia w rozum ieniu naszych cierpień, każe nam również dzielić się nim i z drugim i. „Szczęśliwie” wypowiedział tę myśl „C asim ir”. Coleridge cytuje tu piętnaście wersetów z ody III, 5, Ad Pu-

blium Munatium, 11—25, kończących się następującym i słowami:

7 The Notebooks, t. 1, nr 161.

8 Zob. The Poetical Works of S. T. Coleridge. Edited by E. H. C o l e r i d g e . London 1957, s. 59—60.

9 Pism o w ychodziło co ósmy dzień. Coleridge omijał w ten sposób ustaw ę o po­ datkach na tygodniki.

10 Zob. komentarze do The Notebooks, nr 161 i 168. Egzemplarza tomu poezyj H u c k s a nie ma ani w hardvardzkiej Widener Library, ani w waszyngtońskiej Library of Congress, ani też w londyńskiej bibliotece British Museum. Dlatego nie potrafię tu podać bliższych danych bibliograficznych.

(5)

5 3 8 W I K T O R W E I N T R A.UB

Minorque semper dividitu r dolor Per multa permissus vagari

Pectora.

Do przysłówka ,.szczęśliwie” w tekście m amy przypisek następującej treści:

A także i k l a s y c z n i e , o ile zgadza się to z alegoryzującą fantazją n o w o ż y t n y c h [allegorizing fancy of the m odern ] n , która ciągle d ą ż ą c d o p r o j e k c j i tego, co w ew nętrzni, przeciwstaw ia się rzekomej łatwości, z jaką poezja starożytnych o d b i j a św iat zewnętrzny. Casimir dostarcza ch y­ ba najbardziej uderzającego przykładu tej charakterystycznej różnicy. Gdyż jego s t y l i d y k c j a są naprawdę k la sy cz n e12.

Mamy w tych słowach klucz do fascynacji, jaką na w ielkiego rom an­ tycznego krytyka w yw ierał polski poeta barokowy. Oto Sarbiewski pięknym, klasycznym stylem potrafił dać w yraz now ożytnej już w ra­ żliwości, umiał nagiąć klasyczną dykcję do w yrazu uczuciowości czło­ w ieka nowoczesnego. W swym szczęśliwym zharm onizowaniu klasycznej form y z nowożytną treścią emocjonalną ody jego przeciwstawione zo­ stały w dalszym ciągu tego dłuższego przypisku łacińskim poematom w ybitnego siedemnastowiecznego angielskiego liryka A braham a Cowleya (1618—1667), „który przypomina Casimira pod wieloma w zględam i” 13, ale w swoich łacińskich utw orach „kom pletnie barbaryzuje swą łacinę”.

Okazuje się zatem, iż spotkanie angielskiego poety i k ry ty k a z „sar­ m ackim H oracym ” było nie przelotną znajomością, ale ciekawą i nie pozbawioną dram atycznych akcentów przygodą intelektualną.

W arto jeszcze dodać, że Coleridge nie był jedynym w ybitnym rom an­ tykiem angielskim, k tó ry czytał Sarbiewskiego. Znał go także i W alter Savage Landor, równie jak Coleridge tęgi latynista. Ale Landor, choć cenił Sarbiewskiego wysoko pośród poetów nowołacińskich, odnosił się doń dużo krytyczniej od Coleridge’a. Oto, co miał o nim do

powiedze-11 „Alegoria” i „fantazja” [fancy) — to kluczowe terminy słow nika krytycznego Coleridge’a. Użyte na oznaczanie tego, co mechaniczne, w ym yślone w poezji, prze­ ciw staw ione są one parze term inów „symbol” i „w yobraźnia” (imagination), uży­ tych dla nazwania tego, co organiczne i spontaniczne. Zob. R. W e 11 e k, A History

of Modern Criticism. T. 2. N ew Haven 1955, s. 174.

12 Podkreślenia C o l e r i d g e ’ a. Zob. Biographia L iteraria. Edited by J. S h a w с г о s s. T. 2. Oxford 1907, s. 209. Coleridge m usiał cytow ać S a r b i e w ­ s k i e g o z pamięci, bo początek cytatu brzmi u niego: „Me longus silendi edit

a m o r”, gdy tym czasem powinno być: „Te longus...”

13 Jak w ykazały ostatnio badania norweskiej anglistki M.-S. R 0 s t v i g,

C o w l e y w sw oich angielskich utworach pozostawał pod w yraźnym w pływ em S a r b i e w s k i e g o . Zob. M .-S. R o s t v i g : 1) The H appy Man. Studies in the

Metamorphoses of a Classical Ideal, 1600—1700. Oslo 1954, s. 298—309. 2) Casimire S arbiew ski and the English Ode. „Studies in Philology”, 1954, s. 443—460.

(6)

C O L E R I D G E I S A R B I E W S K I 5 3 9

nia w swoim eseju о K atullu, The Poems of Catullus, ogłoszonym po raz pierw szy w roku 1842:

Aż po nasze czasy niew iele jest m yśli, niew iele wyobraźni, a nic nie ma namiętności, nic czułości w nowoczesnych łacińskich poetach. Casimir objawia najwięcej talentu i najw iększą łatw ość; ale Casimir w najlepszym swoim wierszu pisze:

Sonora buxi filia s u t H i s 14

Czy była kiedy alegoria traktow ana równie niegodnie? Co stało się z tą ciasno zasznurowaną córą bukszpanu? Została powieszona. Gdzie? Na w yso­ kiej topoli. Po co? Aby poeta mógł do niej jak najłatwiej d otrzeć15.

Daleko odbiegliśmy tu od entuzjazm u Coleridge’a. Ale mimo to i dla Landora Sarbiew ski jest najbardziej utalentow anym now ożytnym ła­ cińskim poetą. I przem aw ia tu k ry ty k z autorytetem człowieka obznaj- mionego z twórczością Sarbiewskiego.

Zainteresow anie poezją Sarbiewskiego, tak żywe w Anglii w w. XVII i X V III16, przetrw ało tam i w czasach romantycznych.

14 Oda II, 3. Podkreślenie L a n d o r a . Dla zrozumienia jego krytycyzmu należy m ieć w pam ięci także i następny w ers ody. Poeta zwraca się do swej liry:

Sonora buxi filia sutilis, Pendebis alta, Barbite, populo;

15 The Com plete Works of Walter S avage Landor. Edited by T. Earl W e 1 b y. T. 11. London 1930, s. 183.

16 Zob. R o s t V i g, The H appy Man, zwłaszcza podaną na s. 463 listę prze­ kładów , a także tej autorki uw agi w stępne do fototypicznego przedruku przekładów H i l s a z r. 1646 The Odes of Casimire, wydanego przez The Augustan Reprint Society (Los A ngeles 1953).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Odnotował także, że przy cerkwi znajdowała się drewniana dzwonnica, na której było zawieszonych 5 dzwonów.. Należy sądzić, że nie przeprowadzono koniecznych

Utworzenie wspólnego segmentu pamięci shm_open() Ustalenie rozmiaru segmentu ftruncate() Ustalenie odwzorowanie segmentu mmap().. Cofnięcie odwzorowania segmentu

Utworzenie wspólnego segmentu pamięci shm_open() Ustalenie rozmiaru segmentu ftruncate() Ustalenie odwzorowanie segmentu map().. Cofnięcie odwzorowania segmentu

Analizy przeprowadzone przez Narodowy Fundusz Zdrowia wy- kazały, że 70% pacjentów pojawia się u lekarza okulisty raz lub dwa razy w roku i wymaga jedynie podstawowego badania, któ-

Płaca, za którą ten lekarz sprzedaje wolność swego zawodu i staje się zarządu kasy sługą, czy urzędnikiem, znaczy w do- chodach dotyczącego lekarza pozornie wiele, ale jeśli

,QWHUHVXMąF\ MHVW SU]\SDGHN Z\UDĪHQLD Ä¿UHÀDJV´ &ROHULGJH VDP Z\P\- ĞOLáWRVáRZRDOHFKRG]LáRPXR]RU]ĊSRODUQąSyáQRFQąOXESRáXGQLRZą 43 .X-

Bez zastosowania trybu seryjnego dostęp do pamięci odbywałby się zgodnie ze schematem 5-5-5-5, który wynika z konieczności użycia pełnego opóźnienia wymaganego przy

i rozważyć odpowiednie przypadki, natomiast w równaniu drugim należy najpierw skorzystać ze wzoru na sumę zbieżnego szeregu geometrycznego nieskończonego.