• Nie Znaleziono Wyników

"Kultura żywego słowa w dawnej Polsce", pod red. Hanny Dziechcińskiej,indeks osób oprac. Izabela Jarosińska, Warszawa 1989 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Kultura żywego słowa w dawnej Polsce", pod red. Hanny Dziechcińskiej,indeks osób oprac. Izabela Jarosińska, Warszawa 1989 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Joanna Partyka

"Kultura żywego słowa w dawnej

Polsce", pod red. Hanny

Dziechcińskiej,indeks osób oprac.

Izabela Jarosińska, Warszawa 1989 :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 81/2, 362-366

(2)

KULTURA ŻYWEGO SŁOWA W DAWNEJ POLSCE. Praca zbiorowa pod re­ dakcją H a n n y D z i e c h c i ń s k i e j . (Indeks osób opracowała I z a b e l a J a ­ r o s i ń s k a ) . W arszawa 1989. Państw ow e W ydawnictwo Naukowe, ss. 308. In sty­ tut Badań Literackich Polskiej Akadem ii Nauk.

„Jakżeż samotny jest człowiek, który czyta!” — napisał Stefan Napierski ’, poeta i pisarz, który w iele uwagi pośw ięcił odczuciu sam otności w spółczesnego człowieka. Truizmem jest twierdzenie, że cyw ilizacja ułatw ia życie, podobnie jak i to, że zarazem w pew ien sposób je komplikuje. Dzieje się tak zwłaszcza w sfe­ rze komunikacji społecznej. Pierw szym „szatańskim ” w ynalazkiem w tej dziedzi­ nie było pismo, następnym — ruchoma czcionka drukarska. Rozwój tzw. środków m asowego przekazu w znacznym stopniu odbiera współczesnem u człow iekow i m o­ żliw ość zaspokajania tkwiącej w naszej psychice potrzeby bezpośredniego kontaktu z drugim człow iekiem . Charakter współczesnego św iata sprawia, że potrzeba ta, w równej mierze natury psychologicznej co socjologicznej, często nie m oże być zaspokojona naw et w sytuacji w ielkich imprez i w idowisk, kiedy to człow iek jest tylko jednostką wchodzącą w skład „samotnego tłum u”.

Człowiek c z y t a j ą c y z aforyzmu Napierskiego to człow iek skazany na sa­ motne przeżywanie treści komunikatu. Czy opisana przez współczesnego poetę sy­ tuacja była charakterystyczna rów nież dla procesu kom unikowania się w dawnej Polsce? Czy staropolski czytelnik czuł się samotny? Na te pytania odpowiada k siąż­ ka zbiorowa Kultura ży w eg o słowa w d a w n ej Polsce. Zawarte w niej artykuły zostały wygłoszone jako referaty na sesji naukowej zorganizowanej przez Instytut Badań Literackich PAN w dniach 28—30 V 1985.

Odpowiedź tkw i już w samym tytule tej interesującej publikacji: specyfika kultury staropolskiej, polegająca na — realizowanym w całej niem al społeczności szlacheckiej — ścisłym kontakcie nadawcy i odbiorcy za pomocą żywego słowa, w ykluczała niem alże m ożliwość pojaw ienia się odczucia sam otności w procesie komunikacji.

Problematyka oralności ma bardzo bogatą literaturę przedmiotu, na co w sk a­ zuje we w stępie Hanna Dziechcińska w ym ieniając m.in. inspirujące teksty Paula Zumthora, Jacques’a Derridy, Jurija M. Łotmana. N ow atorstw o ujęcia zagadnie­ nia w prezentowanej tu książce polega na wszechstronnej analizie zw iązków za­ chodzących pomiędzy literaturą a słow em żywym. Podejście to trafnie scharakte­ ryzował Michał G łow iński w studium On the G a w ę d a :

„[...] badacze zainteresow ali się dziełem literackim w jego relacji do praktyk mowy, nie ujmują go już jako tekstu oddzielonego od w szelkich innych uzusów językowych. Zajmuje ich nie przenikanie poszczególnych elem entów z m owy po­ tocznej, ale zjaw isko dużo bardziej zasadnicze. W jakim stosunku do m ówienia potocznego pozostaje dzieło literackie jako swoista struktura językowa?

Problem ten dostrzegli nie tylko kontynuatorzy w ielkiej tradycji retorycznej, ci, którzy mają zasługę jej aktualizacji, choć oni także zw rócili uwagę na to, że struktury retoryczne o wyraźnej funkcji i cechach konstrukcyjnych pojawiają się nie tylko u Demostenesa, Cycerona czy Bossueta, ale także w wypow iedziach zwykłych, związanych z codziennym i okolicznościami.

Podniesienie tej kw estii jest zasługą tych przede w szystkim badaczy, którzy postaw ili pytanie: jaką strukturą językową jest dzieło literackie, z jakim i prak­ tykami językowym i się w iąże?” (cyt. na s. 7—8).

To w łaśnie pytanie, korespondujące z zagadnieniam i w ysuw anym i przez teo-1 S. N a p i e r s k i , A fory zm y. Wybrała i w stępem opatrzyła I. M a c i e j e w ­ s k a . Warszawa 1984, s. 72.

(3)

retyków literatury, postaw ili sobie autorzy rozpraw, które składają się na recen­ zowany tom. Ukazuje on w pełni skom plikowanie problem atyki oralności w kul­ turze staropolskiej, w ynikające przede w szystkim z równoległego funkcjonowania w niej dwóch system ów komunikacji: pisanego i mówionego. W zajemne zależności pomiędzy tym i system am i, realizowanym i za pomocą różnych technik przekazu — w pierwszym przypadku: zapisu, w drugim: żywego słowa, zostały tu w nikliw ie rozpatrzone z w ielu punktów widzenia. W efekcie otrzym aliśmy bogaty obraz róż­ norodnych sytuacji, w jakie uw ikłan e było żywe słowo w dawnej Polsce, pełniące z jednej strony funkcję przekazu mówionego (pieśni, kazania, oracje), z drugiej zaś — zaznaczające swą „cichą” obecność w samym tekście literackim (panegiry- ku, utworach perswazyjnych i ludycznych). Obserwacji poddane zostały również takie środki wyrazu w spom agające słowo żywe, jak gest, mimika, ubiór, rekwizyt, odpow iednio dobrana inscenizacja (jako że literatura m ówiona ściśle związana była w staropolszczyźnie z bogactwem dawnego obyczaju). W zebranych studiach znaj­ dujem y ponadto uogólniającą refleksję nad zakresem i znaczeniem oralności w kul­ turze staropolskiej, a także — uwagi dotyczące związków teorii retorycznej z prak­ tyką poetycką oraz rozważania na tem at konkretnych już realizacji słowa żywego zarówno w dramacie i teatrze, jak i w kościele, w sejm ie czy przy innych oka­ zjach publicznych. Owa w ielokierunkow ość dociekań badawczych jest niew ątpliw ą zaletą om awianej publikacji.

K siążkę otwiera interesujący artykuł Krzysztofa Dmitruka zatytułowany G a ­

la k ty k i kultury. Tekst ten zmierza do sform ułowania obserwacji uogólniających

na tem at kultury staropolskiej, a zarazem jest polem iką z M arshalem McLuhanem i jego hipotezą o dezintegracyjnym charakterze kultury druku. W staropolskiej rzeczyw istości kulturowej mamy bowiem do czynienia — niezależnie od posłu­ giw ania się drukiem — z* całym bogactwem odmian obyczajów komunikacyjnych, w spółistnieniem różnych system ów semiotycznych, wszechobecnym i procesami ry- tualizacji. N ie pismo w ięc, nie druk stanow ił o charakterze tej kultury. W staro­ polszczyźnie n ie znajdziem y zatem potwierdzenia hipotezy McLuhana — decydu­ jąca rola przypada tu słowu m ówionem u, wspieranemu przez inne system y zna­ kowe. A naliza powszechnych w dawnej Polsce zachowań rytualnych doprowadziła autora do stwierdzenia, że typ kultury dawnej Polski nie sprzyjał izolowaniu system ów semiotycznych. To w łaśnie w rytuale dochodzi do przenikania się i do­ pełniania różnych systemów znakowych, tworzy się „w ielosystem ow a harmonia kom unikacyjna”.

Rozprawa Dmitruka przywołując ciekawy m ateriał z dziedziny znaków i za­ chow ań sym bolicznych w epoce staropolskiej nakreśla zarazem w sposób bardzo przejrzysty sytuację żywego słow a w procesie komunikacji. Stanowi św ietne tło do rozważań podjętych w dalszych artykułach. Autor zamyka rozprawę następu­ jącym w nioskiem : „Do końca XVII w ieku możemy m ówić o takim hierarchicznym układzie podsystem ów kultury, w którym decydująca rola przypada s ł o w u m ó ­ w i o n e m u , żywemu, odbieranemu w bogatym kontekście innych przekazów, w spo­ m aganem u informacyjnie przez rozm aite znaki i wspom agającemu przekazy po­ zostałe” (s. 36).

Jednym z takich w spom agających słowo żywe system ów komunikacyjnych jest, specyficzny na tle europejskim , polski system gestyczny, któremu poświęciła swój szkic Hanna Dziechcińska. Autorka analizuje różnorodne sposoby istnienia gestu w dawnej Polsce, w yjątk ow e upodobanie Polaków w tym w łaśnie sposobie kom unikacji w yjaśniając charakterystycznym, zwłaszcza dla epoki baroku, klim a­ tem kultury w idow iskow ej, chęcią podkreślenia przynależności do stanu szlache­ ckiego, upodobaniem do fasadow ości, ornamentu, ekspresywnych środków wyrazu, oddziaływ aniem obyczajów Wschodu. W konkluzji Dziechcińska zauważa, że gest w polskim kontekście kulturowo-społecznym „zaznaczył nie tylko takie lub inne

(4)

konkretne treści, sensy, postawy i em ocje”, ale że „funkcjonował on rów nież jako m anifestacja gustów, obyczaju, a może i jako sw oisty przejaw szlacheckiej for­ macji um ysłow ej” (s. 54). Teza ta w ym aga jednak pewnego uzupełnienia. Zwroty pow italne lub pożegnalne do dziś istniejące jeszcze w niektórych rejonach Polski jako relikt upodobania do gestycznego sposobu porozum ièwywania się („całuję rączki”, „kłaniam się”) nie są osobliwością jedynie polskiego języka — jak to za­ sugerowała autorka. Można je spotkać bowiem także w języku hiszpańskim , w ło ­ skim, węgierskim .

Podczas gdy rozprawy Dmitruka i Dziechcińskiej prezentują uogólniającą re­ fleksję nad formacją kultury staropolskiej z jej charakterystyczną oralnością, ar­ tykuły M irosława Korolki, A liny N ow ickiej-Jeżow ej oraz W ładysława M agnuszew- skiego dotyczą już k w estii bardziej szczegółowych, om awiają różne realizacje „lite­ ratury m ów ionej”. Korolko podejm uje próbę rekonstrukcji sztuki krasom ówczej na przykładzie żywego słowa kaznodziejskiego. U lotność akcji oratorskiej n iew ąt­ p liw ie utrudnia tego typu badania — przydatnym narzędziem badawszym okazują się tu wszakże reguły retoryki. Wobec braku innych historycznoliterackich opra­ cowań na ten tem at — obszerny artykuł Korolki system atyzuje badania nad poi·1 skim krasom ów stw em religijnym , począwszy od żywego słowa m isjonarskiego w po­ czątkach polskiej państwowości. N iestety „wiedza badawcza o kunszcie oratorskim średniow iecznego (i następnych wieków ) kazania” kończy się, jak zaznacza autor rozprawy, na znajomości rekwizytów, a „Jakakolwiek rekonstrukcja historycznej sztuki krasomówczej w staropolskich świątyniach jest niem ożliw a do przeprowa­ dzenia” (s. 70). Łatw iejsze do odtworzenia jest kaznodziejstwo u niw ersyteckie — z uwagi na zachowane teksty kazań, lecz „stosunkowo mało jest tekstów, o któ­ rych z całą pew nością można powiedzieć, że są partyturą poprzedzającą w ygło­ szenie m owy przez konkretnego kaznodzieję, w konkretnym czasie i m iejscu. Tym bardziej trudno jest dziś ustalić rzeczywistego adresata tych kazań” (s. 88—89). Korolko w ydobyw a jednak cenne inform acje z rozmaitych staropolskich przeka­ zów: kronik, traktatów, listów , pamiętników. Dochodzi przy tym do w niosku, ż e kaznodziejska sztuka krasomówcza w yw arła duży w pływ na kształt literatury (nie tylko religijnej) wprowadzając do niej rozmaite techniki oratorskie. Jest to jeden z przykładów znam iennego dla kultury dawnej Polski przenikania się sztuki pi­ sania i sztuki mówienia.

A lina N ow icka-Jeżow a włączyła się w dyskusję nad kulturą żywego słow a rozważaniam i na tem at zawartych w kancjonałach XVI-, X V II- i X V III-w iecz- nych pieśni refleksyjno-żałobnych. Pieśń jest przykładem przekazu tkw iącego jed­ nocześnie w dwóch system ach kom unikacji: z jednej strony należy bowiem do literatury, jest udokum entowana w zbiorach drukowanych, z drugiej rozwija się w sferze słowa mówionego. Religijno-społeczne i kulturowe uwarunkow ania ża­ łobnej poezji m elicznej ujaw niają w ięc całe skom plikowanie problematyki oral- ności. Autorka podkreśla, że pieśń kościelna, stanowiąc narzędzie w ychow ania re­ ligijnego, miała zastąpić łaciński śpiew liturgiczny, programowo odcinała się za­ razem od kultury elitarnej. Był to program narzucony z zewnątrz, wychodził jed­ nak naprzeciw społecznem u zapotrzebowaniu na rodzime słowo żywe. Szeroki za­ kres tem atyczny analizowanych tu jako gatunek literacki pieśni refleksyjno-żałob­ nych świadczy o tym, że Kościół, ujm ując w kształt pieśniow y w szystkie niem alże sytuacje życiowe, potrafił docenić w agę żywego słowa w życiu wiernych.

Ciekawym przykładem funkcjonow ania żywego słowa w staropolskim obycza­ ju towarzyskim była improwizacja. Jej ulotny charakter sprawia, że trudno poddać tę form ę badaniom filologicznym . W ładysław M agnuszewski spróbował w ięc m e­ tody historycznej, analizując sylw etkę Stanisława Niegoszewskiego jako w ielkiego polskiego improwizatora.

(5)

Kulturą oralną z punktu w idzenia o r a l n o ś c i t e k s t u l i t e r a c k i e g o ■zajął się Adam Karpiński w rozprawie M o w y i r o z m o w y S ta n i s ł a w a H erakliu sza

L u b o m irsk ie g o . Dostrzegając, że „Swoista ekspansywność pojęć w idow iskow ości i ludyczności w ujm owaniu zjaw isk kultury oralnej” (s. 172) powoduje pozosta­ w ien ie na uboczu sztuki konw ersacji, Karpiński przedstawił z jednej strony Lu- bomirskiego-oratora, którego m ow y sejm ow e z chęcią w pisyw ano do podręczników krasom ówczych i rękopiśm iennych sylw, z drugiej zaś jako pisarza — autora kry­ tycznych uwag o sztuce oracji w yrażonych w R o z m o w a c h A r ta k s e s a i E wandra. P rzeciw staw iając dwa sposoby realizow ania się sztuki żywego słowa — m owy i „rozmowy” — Karpiński pisze: „Mowy Lubomirskiego i R o z m o w y A r ta k s e s a

i E w a n d r a realizują ten sam cel: wykreowanie postaci autora, ale realizują go w innych okolicznościach, oddziałują na innego odbiorcę, korzystają z różnej tra­ dycji sztuki słowa: w pierwszym przypadku wykorzystują pozycję retora, kreato­ ra postaci m ówcy i słuchacza, w drugim ukazują w tekście pisanym wzorzec czło­ w iek a uprawiającego szlachetną sztukę konw ersacji” (s. 181).

Om awiając postać Lubom irskiego-oratora Karpiński poruszył problem zw iąz­ ków teorii retorycznej z praktyką wygłaszania mów. Rozprawa Adama Rysiewicza z kolei przedstawia związki pomiędzy teorią retoryczną a jej realizacją w poezji. Autor stawia tu m etodologiczne pytanie: Czy jest m ożliw e „posłużenie się typo­ w ym obrazem retoryki, w pisanym w klasyczny dyskurs retoryczny” (s. 134) przy o p isie renesansowych tekstów literackich? Sporą część artykułu zajm uje o d k r y ­

w a n i e n a n o w o istoty retoryki klasycznej, pom yślane jako zabieg porządku­ jący. W w yw ód ten wkradło się jednak parę nieścisłości. Oto np. autor dostrzega genezę retoryki w historycznej konieczności stworzenia instrum entu obrony praw społecznych przed rządami tyranii. Pisze Rysiewicz: „retoryka, jej narodziny i roz­ w ój, konstytuowała się do pew nego stopnia w sposób anarchiczny w łonie insty­ tucji politycznych. (...] ważny jest jej zw iązek z polityką (w rozum ieniu arystote- łesow skim ) : ciekawe, że retoryki nie stworzyła demokracja, lecz w łaśnie tyrania” (s. 106).

A przecież powszechnie wiadomo, że to w łaśnie demokracja zaktywizow ała życie polityczne i społeczne, a „Rozwój w ym ow y jako odrębnej sztuki, podbudo­ w anej refleksją teoretyczną, w iąże się bezpośrednio z wprowadzeniem ustroju de­ mokratycznego w koloniach greckich na Sycylii [...] i w A tenach” 2. W ydaje się również, że autor szkicu nie dość w yraźnie podkreślił ścisły związek retoryki i poe­ tyki. Przecież aż do XVIII w. uczniów szkolących się w pisaniu poezji panegi- rycznej po szczegółow e w skazów ki odsyłano do retoryki. Obie teorie — poetyka i retoryka, pozostawały w stosunku raczej komplementarnym niż antagonistycz- nym. Czytając rozprawę Rysiew icza odnosi się ponadto w rażenie, że interpreto­ w ana na now o retoryka jest czymś mało konkretnym, choć przecież starożytni dokładnie opisali jej reguły nie pozostawiając wręcz m ożliwości innego jej rozu­ m ienia.

Rozprawy Dobrochny Ratajczak i Ireny Kadulskiej dotyczą realizacji żywego słow a w teatrze. Pierwszy z artykułów wykroczył nieco poza ramy czasowe za­ kreślone przez poprzednio om aw iane teksty, odnosząc się do nowszej już, bo ośw ie­ ceniow ej refleksji teoretyczno-literackiej nad klasycystyczną komedią. Autorka w sposób interesujący i system atyczny stara się odpow iedzieć na postaw ione py­ tanie: „jak dalece słowo ośw ieceniow ej komedii wypada uznać również za »słowo teatralne«, to jest czy elem enty pozaznaczeniowe, w ięc autorska sugestia określonej

2 H. P o d b i e l s k i , wstęp w : A r y s t o t e l e s , R e to r y k a . — P o etyk a . Prze­ łożył, -wstępem i komentarzem opatrzył ... Warszawa 1988, s. 4.

(6)

m elodii tekstu, toku fraz intonacyjnych, ich iloczasu związanego z ustrukturyzo- w aniem składniowym , rozkładu dynamicznych dominant i zm ieniających nastrój pauz — współokreślają styl języka tej komedii oraz jakie relacje zachodzą m iędzy słow am i a sferą gestyczno-ruchową postaci znajdujących się w pewnej sytuacji” (s. 226). Odpowiedź ujawnia toczącą się na scenie ośw ieceniow ego teatru w alk ę pom iędzy tekstem literackim a żywym słow em teatralnym, autorem tekstu a jego scenicznym w ykonaw cą — aktorem. Słowo teatralne jaw i się nam jako teren sw oi­ stego dialogu dwóch system ów znakowych: znaków literatury i znaków teatru.

Irena Kadulska podejmuje interesujący tem at jakże przydatnej w edukacji re­ torycznej sztuki aktorskiej. Autorka analizuje sposób realizacji zasady retorycznej

a c tio na scenach szkolnych teatrów jezuickich, opierając się na w ydanym w 1727 r. podręczniku jezuity bawarskiego Franciszka Langa. Okazuje się, że książka Lan­ ga, jakkolw iek wyrasta z tradycji jezuickiej szkoły, jednak, traktując grę scenicz­ ną jako „sztukę niezależną i odrębną, choć uwikłaną w retoryczne p ow inow actw a” (s. 254), „uznaje w ystęp teatralny za spełnianie sztuki — spotykają się w nim i sumują sceniczny gest aktora i jego słow o” (s. 255).

Mamy w reszcie w tym zestaw ie różnorodnych sposobów ujęcia zjaw iska oral­ ności w kulturze dawnej Polski artykuł Alojzego Sajkowskiego, w ydobyw ający z przekazów historycznych i literackich opisy naocznych św iadków „w ielkich oka­ zji [...], w ielkich zjazdów, gdzie dawano upust um iejętności w operowaniu słow em żyw ym ” (s. 153). Sajkow ski rozpoczyna swą rozprawę słowam i Romana Pollaka: „Sztuka żywego słowa jest tak dawna, jak dawne jest samo słowo. Im dalej w prze­ szłość, tym w iększa była w kulturze rola sztuki słowa żyw ego [...]. W spółczesne życie gorączkowe, rozproszkowane, sprawia, że niestety coraz rzadziej słucham y utw orów literatury pięknej, a coraz częściej czytamy ją m ilczkiem ” (cyt. na s. 140). W w ieku XVI autorzy podręczników, nie m ówiąc już o w szelkiego typu m orali­ stach i m oralizatorach, zwracali się do czytelnika niem alże „po im ieniu”. Typ kul­ tury dawnej Polski sprawił, że żyw e słowo im m anentnie tkw iło w tekstach lite­ rackich, a działając na w yobraźnię czytelnika zm niejszało odległość pomiędzy na­ d aw cą a odbiorcą literackiego komunikatu. W spółczesna literatura także wykorzy­ stuje ow e „ciche” wyznaczniki żywego słowa, ale nie jest to zw iązane ze specyfi­ ką w spółczesnej kultury, lecz raczej z indyw idualnym i upodobaniami pisarzy czy poetów. Możemy m ówić o pewnych aspektach oralności w literaturze w spółcze­

snej — podczas gdy oralność w dawnej Polsce jest cechą kultury, związana jest z jej ludycznością i w idowiskow ością. W słow ie pisanym staropolski czytelnik znaj­ dow ał potw ierdzenie sw ojego uczestnictwa w kulturze — my, w spółcześni, czy­ tam y dla siebie, „m ilczkiem ” i w samotności. Można by w ięc sparafrazować afo­ ryzm Napierskiego: Jakżeż samotny jest w s p ó ł c z e s n y człow iek, który czyta! Przedstawiony tu tom K u lt u r a ż y w e g o s ło w a w d a w n e j Polsce jest kontynuacją in icjatyw badawczych podjętych przez Hannę D ziechcińską w zakresie szeroko ro­ zum ianej kultury staropolskiej. Poprzednie zb ioiy pow stałe jako w ynik zorgani­ zow anych przez IBL PAN konferencji naukowych (Z d z i e j ó w ży c i a literackiego

w P o lsc e X V I i X V I I w i e k u , W rocław 1980; P u b liczn o ść liter a ck a i tea tra ln a w d a w ­

n e j Polsce, Warszawa 1985) przyniosły dużo interesującego m ateriału z dziedziny socjologii literatury staropolskiej. Nowa praca uzupełnia naszą w iedzę o kulturze staropolskiej ukazując, jak w ielką, integrującą rolę odegrało w niej słowo żywe. Jest to pierwsza publikacja podejm ująca w tak obszernym w ym iarze i z tak róż­ nych perspektyw problem oralności w kulturze dawnej Polski, a jej dodatkową w artość stanow i uśw iadom ienie w spółczesnem u czytelnikowi, jak ścisły był w sta- ropolszczyźnie zw iązek literatury z różnymi dziedzinam i życia społecznego.

Cytaty

Powiązane dokumenty

nomeiklaturą oraz wykonujących dziś stworzony przez so­ cjalizm zawód radcy prawnego chce się zni­ szczyć zawód adwokacki i jedyny sanorząd, który ostał się

and Cultural Changes in Industriali­ zed Areas (Research conducted by the Laboratory for Research on Industrial­ ized Areas), PSB, .1964, nr

To achieve this goal the research was split up into three subjects: Monitoring methods that actively monitor trains in the network, detect and predict conflicts, and determine

The conserved blocks in CrtC homologues could indicate that these regions contain the amino acid residues most important for the hydratase activity, specifically those involved

database is used to accomplish the following objectives: (1) quantify the model uncertainty of these slope stability models by evaluating the statistics {mean and coefficient

Students were struggling with the complexity of many layers of and many types of stories and how to turn these into spatial designs."' I n general, two different

Jeszcze przed II wojną światową próby oszacowa- nia prędkości wiatru trąby powietrznej, która przeszła przez Lublin 20 lipca 1931 r., pod- jął się Romuald Gumiński 11..

Drugi panel zgromadził wystąpienia członków Stowarzyszenia Korona Pół- nocnego Krakowa, którzy podzielili się swoimi doświadczeniami w pracach nad popularyzacją