Mieczysław Jarosz
Wspomnienie pośmiertne : Zofia
Szulc-Lipińska
Palestra 5/8(44), 86-88
W S P O M N I E N I A P O Ś M I E R T N E
O d R e d a k c ji
W z w ią z k u z n a d e s ła n y m R e d a k c ji p r z e z k o l. M . J a ro sza „ W sp o m n ie n ie m , o Z o fii S z u l c - L i p i ń s k i e j " R e d a k c ja „ P ale- s t r y " z w r a c a s ię d o C z y te ln ik ó w z p r o ś b ą o n a d s y ła n ie s w y c h w s p o m n ie ń o k o le g a c h , k t ó r z y p o d o b n ie j a k k o l. Z o fia S z u lc - L ip i ń s k a za c h o w a li p e łn ą g o d n o śc i i b o h a te r s tw a p o s ta w ę w o b e c p rz e ś la d o w a ń i te r r o r u , w y w ie r a n y c h n a n ic h p r z e z h it le r o w s k ic h n a je ź d ź c ó w .
| Z o fia S z u lc -L ip iń s k a |
W pierw szej połowie m aja br. upłynęło 16 la t od wyzwolenia obozu kobiecego w Ravensbrudk z rąk hitlerowców.
Niewiele w ięźniarek doczekało tej chwili. Zginęły, rozstrzelane na wzgórzu w olbozie, zm arły z głodu i wycieńczenia. Nie doczekała się wyzwolenia (również i m sz a koleżanka,. Zofia Szulc-Lipińska. W trzy lata z górą po skazaniu jej na karę śm ierci zginęła w Ravensbriick.
Czas zaciera sylw etki kolegów i pokryw a pyłem zapomnienia. P osta nowiłem w yrw ać niepamięci dzielną, ze wszech m iar godną szacunku, bohaterską postać koleżanki Zosi.
Zofia Szulcowa należała do młodszej generacji adw okatury stołecznej. Wpis na listę uzyskała w r. 1929. Pracow ała w biurze praw nym Magi stra tu m. st. Warszawy.
Znaliśmy dobrze koleżankę Zosię, miłą, pogodną, z uśmiechem na tw arzy, zawsze starann ie ubraną. Spraw iała na nas w rażenie osoby niefrasobliwie idącej przez życie, stroniącej od wszelkich problem ów po ważnych, absorbujących siły, um ysł i zdrowie. A jednak — myliliśm y się.
W czasie dblężenia W arszawy przebyw ała w Ratuszu w gronie n aj bliższych współpracowników bohaterskiego prezydenta Starzyńskiego. Po w ejściu Niemców do W arszawy przystąpiła z całym zapałem do pracy w organizacji podziemnej i w walce z okupantem w ytrw ała do ostatnie go dnia swego życia.
P racując w organizacji podziemnej, niosła przez jakiś czas w ydatną pomoc w przerzucaniu naszych wojskowych do Czechosłowacji w oko
N r 8 (44) W S P O M N IE N I A P O Ś M IE R T N E 87
licach Żegiestowa. Była ogromnie zaabsorbowana pracam i w prasie pod ziemnej, a poza tym kontynuow ała pracę w Patronacie opieki nad wię źniami.
Latem 1941 r. trafiła nieszczęśliwie na ul. W iejskiej na obławę i zo stała aresztowana. Nie zdołała pozbyć się dowodów obciążających. Zna leziono przy niej przygotow any do druku m ateriał do „B iuletynu Infor m acyjnego”. Gestapo za pomocą w ypróbowanych m etod usiłowało wy dobyć z niej inform acje o najbliższych współpracownikach „B iuletynu”. W ytrzym ała koszmar śledztwa, nikogo nie wydała. Skazano ją na karę śmierci.
W jesieni 1941 r. umieszczono ją w „Serbii”, tj. w oddziale kobiecym więzienia na Paw iaku. Oto, co pisze o jej przybyciu koleżanka z celi Anna Zaturska:
„(...) Zofia Lipińska przybyła w jesieni 1941 r. pod tym przybra nym nazwiskiem do naszej celi »czarnych praczek«. Na terenie Serbii były dwie pralnie: biała, w której prano bieliznę gesta powców, i czarna, w której prałyśm y bieliznę więźniów i więzienną. Do pracy w czarnej pralni organizacja więzienna kierow ała w y łącznie w ięźniarki bardzo pewne pod względem politycznym , gdyż czarna pralnia była miejscem, w którym nawiązywano kontakty z ' oddziałem męskim, organizowano spotkania, ustalano zgodność zeznań, przerzucano grypsy itp. Lipińska stała się w krótce naszą serdeczną koleżanką, powszechnie przez nas łubianą za pogodę i hu mor. Umiała zdobywać najświeższe wiadomości polityczne i dzieliła się nimi, zaopatrując je w optym istyczne kom entarze. Dnia 31 m aja 1942 r. w trasporcie 250 kobiet została wywieziona do obozu w Ra- vensbruck, skąd już nie m iała nigdy powrócić.”
Sędzia Aniela Dokońska przebyw ała w Ravensbriick z Szulcową w różnych okresach. Oto, co pisze o niej:
,,(...) Wśród wymownych w izerunków w ięźniarek z Ravensbriick naszkicowanych przez M aję Berezowską w czasie jej pobytu w obo zie — jest tw arz z podpisem: Zosia Lipińska. Spod zawiązanej w tyle głowy perkalowej chustki w yłaniają się wyostrzone niedo statkiem i niepokojem oczy, lecz oczy, pełne iskier, w yrażają żywot ność psychiczną, tylko jakby pozornie uwięzioną w wyniszczonym ciele. Taką zobaczyłam Zofię Szulcową w obozie w Ravensbruck w październiku 1944 r. Obcięte włosy ukryte pod chustką, gospo darski fartuch na postrzępionej sukni, szybkie ruchy, krzątanina przez 20 godzin na dobę na bloku »gruźliczek« i żarzące życiem oczy — oto oforaz obozowego wcielenia Zofii Szulcowej, znanej w obozie pod nazwiskiem: Zofia Lipińska”.
88 M I E C Z Y S Ł A W J A R O S Z № 8 (44)
Lipińska była w tym okresie sztubow ą w bloku. Dwoiła się i troiła, spełniając rolę pielęgniarki chorych, gospodyni i intendentki bloku. Była opiekunką, siostrą, m atką niejednej w ięźniarki rzuconej na boję, z której już nigdy nie m iała się podnieść. W ykorzystując swoją znajo mość języka niemieckiego, Lipińska wywalczała dla mieszkanek tego bloku dodatkowe porcje jedzenia, leki, mydło, ręcznik, jakąś sztukę bie lizny, ciepłej odzieży — słowem skarby, których inne w ięźniarki obo zu były całkowicie pozbawione. Chwile m iędzy obowiązkami a zada niami, jakie w łożyła na siebie, poświęcała pracy konspiracyjnej, jej osłanianiu i zacieraniu śladów. A w obozie było i tajn e nauczanie, i radio, i wywiad, i wiele zebrań.
Lipińska, pracując ciężko, starała się nie m yśleć i nie pam iętać o swoim losie. A przecież śmierć została jej tylko odroczona. Jedynie przez jakiś zbieg okoliczności przedłużano jej życie z dnia na dzień. Po prostu nie nadeszła jeszcze kolejka stracenia. W yrok śm ierci jednak był i Zofia Lipińska o n im wiedziała.
„Kilka miesięcy przed m ym przybyciem — pisze Dokońska — doręczono Zosi z kom endatury k a rtk ę ze słowami: »im Błock blei- ben!«. Znaczyło to n ie wychodzić z obozu naw et na apel, albowiem każdej chw ili więzień może oczekiwać w yprow adzenia na śmierć.
Było to pod wieczór. Lipińska oczekiwała w yprowadzenia przed świtem. Miejsce straceń było w obozie znane i widoczne z każdego miejsca łącznie z egzekucją, lecz z dużej odległości. Było to pia szczyste urw isko góry z sosnami na szczycie. Tę noc Lipińska spę dziła z adw okatem Stypułkow ską-Rabską; żadna z nich nie spała. Nie przyszli po nią rankiem ani następnego dnia. Wróciła do sw ej pracy obozowej. U płynęło znowu kilka miesięcy. Uwierzyłam, iż Lipińska napraw dę uniknęła śmierci, że losy odm ieniły wyrok. Nie stety!”
Dnia 5 stycznia 1945 r., po upływ ie z górą trzech lat od chw ili ogło szenia w yroku skazującego na k arę śmierci, zaprowadzono J ą na m iejsce kaźni i rozstrzelano.