• Nie Znaleziono Wyników

"Praca : konsumpcjonizm i nowi ubodzy", Zygmunt Bauman, Kraków 2006 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Praca : konsumpcjonizm i nowi ubodzy", Zygmunt Bauman, Kraków 2006 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Krzysztof Kietliński

"Praca : konsumpcjonizm i nowi

ubodzy", Zygmunt Bauman, Kraków

2006 : [recenzja]

Studia Theologica Varsaviensia 45/1, 259-264

(2)

[21]

ANITA SKLEPKOWSKA 2 5 9

z zakresu socjologii, jak i teologii) zostaje obszernie wyjaśniona, szczególnie w przypadku pojęć wieloznacznych, co znacznie poszerza krąg ew entualnych o d ­ biorców. Plusem (z p u n k tu w idzenia czytelnika-teologa) jest rów nież to, że udało się uniknąć n adm iernego przeciążenia tekstu danym i statystycznymi, na rzecz konkretnych kom entarzy, opinii i prognoz. Pewnym drobnym m an k am en tem są pojaw iające się pow tórzenia myśli, tak jakby każdy z następujących po sobie roz­ działów m iał stanow ić sam odzielną całość, zam iast być kolejnym etap em rozw inię­ cia tezy postaw ionej w tytule.

K siążkę prof. Janusza M ariańskiego Sekularyzacja i desekularyzacja w now ocze­

snym świecie w arto polecić wszystkim zainteresow anym kondycją religii i m o raln o ­

ści we w spółczesnym świecie - zwłaszcza w tym najbliższym - E uropie.

A nita Sklepkowska

Z. B aum an, Praca. K onsum pcjonizm i now i ubodzy, tłum . S. O birek, W ydawnic­ two W AM , K raków 2006, ss. 212.

Publikacja zatytułow ana: Praca. K onsum pcjonizm i now i ubodzy, została nap isa­ na przez w ybitnego socjologa Z ygm unta B a u m a n a . W sześciu rozdziałach, któ re w chodzą w skład trzech części, a u to r przedstaw ia sytuację społeczeństw a ponow o- czesnego w tak istotnych kw estiach jak: praca, bezrobocie, czy konsum pcjonizm . N ależy zaznaczyć, że B a u m a n w spółczesność pojm uje jak o przechodzenie od społeczeństw a produkcyjnego do społeczeństw a konsum pcyjnego. Różnica polega

na zm ianie akcentu, lecz to przesunięcie nacisku m a ogromne znaczenie dla niem al wszystkich dziedzin życia społecznego, każdego aspektu kultury oraz dla życia je d n o ­ stek (s. 55).

W ydawca książki Tim M a y napisał we w stępie: N a u ki społeczne stają się rodza­

jem luster, w których przeglądamy się nie tylko p o to, by zrozumieć, kim byliśmy i kim jesteśm y w chwili obecnej, ale również by wypracować idee pom agające przewidzieć, kim się staniem y (s. 11). W ydaje się, że В a u m a n podejm uje to wyzwanie zw raca­

jąc uwagę na zm iany zachodzące w społeczeństw ach, k tó re b ęd ą rzutow ały na przyszły obraz świata. Pow ołując się na Jo h n a K en n eth a G a l b r a i t h a stawia między innym i pytanie dotyczące przyszłości biednych: ja k to możliwe, że większość

wyborców demokratycznej społeczności dobrowolnie popiera wzrost społecznej nie­ równości? . N astępnie wyjaśnia, że ludzie ubodzy i leniwi, niezdolni, aby zapew nić so ­ bie znośne warunki życia i zw iązać koniec z końcem , byli zawsze mniejszością - do te­ go mniejszością pozbaw ioną politycznego znaczenia. W zasadzie nie biorą oni udziału

(3)

2 6 0 RECENZJE

[22]

w wyborach, pom ijanie ich potrzeb i pragnień było zawsze względnie łatwe i nie zagra­ żało interesom polityków (s. 105 n).

C entralny tem at książki stanow i problem egzystencji ubogich w zm ieniającym się świecie. W tej perspektyw ie B a u m a n w części pierwszej (w rozdziałach: Z n a ­

czenie pracy: pow stanie etyki pracy i O d etyki pracy do estetyki konsum pcji s. 23-84)

zajm uje się najpierw analizą m iejsca ubogich w społeczeństw ie pracy, a następnie w społeczeństw ie konsum pcyjnym . Poszukuje odpow iedzi na pytanie: jakie są przyczyny now oczesnego ubóstw a?, a także czym jest stan bycia ubogim ?. W edług B a u m a n a obecnie ubodzy przestali m ieć jakiekolw iek znaczenie w społeczeń­ stwie. W skazuje w prost na zbyteczność ubogich w zglobalizow anym społeczeń­ stwie. N aw et nie są postrzegani jak o rezerwy produkcyjne, jak to było dawniej, gdyż dzisiaj są one zbędne w procesie produkcji. W części rozdziału czw artego B a u m a n stw ierdza, że: wzrost gospodarczy i wzrost zatrudnienia są, praktycznie

rzecz biorąc, przeciwstawne; technologiczny postęp mierzy się stopniem zastąpienia i eliminacji sity roboczej (s. 130). Bowiem dzisiejsza gospodarka nie potrzebuje licznej siły roboczej, nauczywszy się ja k zw iększać nie tylko zyski, lecz i ilość produktów, ogra­ niczając zarazem liczbę pracow ników i koszty ich zatrudnienia (s. 195). Tytuły p o ­

szczególnych paragrafów : Pracuj albo giń, czy Bycie ubogim w społeczeństwie k o n ­

sum pcyjnym (s. 33-41 i 75-84) określają ram y rozw ażań o sytuacji ubogich. A u to r

książki stawia dram atyczne pytanie: co m ają począć ubodzy, skoro są w społeczeń­ stwie konsum pcyjnym niepotrzebni, niechciani i opuszczeni? P okazuje obojętność większości społeczeństw a w obec problem u niespraw iedliw ej dystrybucji zasobów. Rzeczywiście całkowity stan posiadania 356 najbogatszych łudzi świata przekracza

łącznie roczne dochody 40 proc. m ieszkańców globu. Sam a tylko wartość trzech fo r ­ tun świata (Bill Gates, Warren B uffet i rodzina Waltonów, właściciele sieci sklepów Wal-Mart) przekracza całkowite roczne dochody 940 m ilionów najbiedniejszych m ieszkańców globu (J. R i f k i n , Europa potrzebuje pierestrojki, „F o ru m ” n r 26

(2005), s. 10).

K siążka B a u m a n a je st zw róceniem uwagi na w zrastającą liczbę nowych u b o ­ gich. B a u m a n stw ierdza, że w arunki życia ubogich ulegają ciągłem u p ogorsze­ niu, gdyż daw niej cierpieli z pow odu bezrobocia, n ato m iast dzisiaj cierp ią d o d a t­ kow o z pow odu b rak u d o stęp u do d óbr konsum pcyjnych ( B a u m a n mówi o tzw. w ybrakow anych kon su m en tach ). N iem ożność kupow ania i konsum ow ania przez biednych spraw ia, że czują się zbędni w życiu społecznym . W jed n ej z w cześniej­ szych książek, B a u m a n napisał: Żeby m ożliwości konsum pcyjne konsum entów

wzrastały, nie w olno im pozw olić na odpoczynek. Trzeba utrzym ywać ich zawsze w pogotowiu, czujnych, stale nastawionych na nowe pokusy, i pielęgnow ać w nich bez przerwy stan nigdy nie słabnącego podniecenia, a także stan ciągłej podejrzliw o­ ści i perm anentnego zniechęcenia (Z . B a u m a n , Globalizacja. 1 co z tego dla ludzi

(4)

[ 2 3 ] KS. KRZYSZTOF KIETLIŃSKI 2 6 1

wynika, W arszawa 2000, s. 100). Tego typu w ypowiedzi nie odnoszą się już do

biednych, gdyż nie p o siad ają środków do w łączenia się w świat konsum pcji i n a ­ byw ania rzeczy.

W rozdziale pod tytułem : Etyka pracy i nowi ubodzy, ukazuje ich wykluczenie i zbyteczność w oczach w spółczesnego świata. Ten aspekt został podkreślony p rzed e wszystkim w paragrafie: O d bezrobocia do zbyteczności (s. 127-131). W roz­ dziale szóstym, Perspektywy dla nowych ubogich stw ierdza, że biedni czują się p o ­

rzuceni, a gdy stan ten trwa przez długi czas, wykazują skłonność do popadania w sa- m otnictwo; nie pojm ują, ja k społeczeństwo m oże pom óc, nie m ają nadziei, że kto ś im pom oże, nie wierzą, że cokolwiek m oże zm ienić ich los - m oże tylko zakłady p iłkar­ skie lub wygrana na loterii (s. 20). Jednocześnie B a u m a n przeciw staw ia się w p a ­

ragrafie zatytułow anym : Odkrycie underclass (s. 131-134), takim w yobrażeniom społeczeństw a, gdzie do underclass, czyli podklasy ludzi, zarazem niebezpiecznych i leniwych, zalicza się: ubogich, m łodzież, k tó ra porzuciła naukę, kobiety sam otnie wychowujące dzieci, żebraków , ale także przestępców , alfonsów, narkom anów i al­ koholików . Wrzucenie ich wszystkich do jednej kategorii to decyzja klasyfikacyjna,

a nie stwierdzenie fa ktu ; uznanie ich za jedną całość - oskarżenie wszystkich, zbior­ czo, o bezużyteczność i uczynienie siedliskiem zagrożenia, które budzi lęk reszty społe­ czeństwa - to ćwiczenie w wartościowaniu i ocenie, a nie opis (s. 134). B a u m a n

przekonuje, że zjawisko ubóstw a to nie tylko brak d ó b r m aterialnych, ale p rzede wszystkim pew na kondycja społeczna i psychiczna. Z aznacza, że ubóstw o to stan upo k o rzen ia i wstydu, niem ożność dorów nania innym, u tra ta poczucia ludzkiej w artości, a zarazem p rzek o n an ie o własnej w inie. Prow adzi do tego, że w sp o łe­ czeństw ie nadprodukcji i dobrobytu, biedni ulegają coraz większej frustracji, rodzi się w nich gniew i agresja, często po su n ięte aż do zachow ań przestępczych. Są świadom i, że już nie tylko szczęśliwe, ale naw et no rm aln e życie jest dla nich n ied o ­ stępne. Tytuł przed o statn ieg o p aragrafu w rozdziale czwartym m oże być konkluzją tego stanu: Bycie ubogim jest przestępstwem! (s. 143-150).

Część druga książki, zatytułow ana: Powstanie i upadek państwa opiekuńczego jest oskarżeniem stru k tu r społecznych, najczęściej służących bogatym , na mocy których w świetle praw a i swoiście pojm ow anej m oralności coraz bardziej m argi­ nalizuje się ubogich w społeczeństw ie. W p aragrafie: Państwo opiekuńcze bez za ­

trudnienia (s. 97-104), a u to r podkreśla, że pom oc biednym sprow adza się coraz

częściej nie tyle do różnorakich form pom ocy społecznej, co raczej p o przez zw ięk­ szanie restrykcji karnych, do um ieszczania nieprzystosow anych w w ięzieniach.

N ieb ezp ieczn e klasy” redefiniuje się więc ja k o „klasy przestępców”. A zatem więzie­ nia w coraz większym zakresie zastępują zanikające instytucje opiekuńcze - i najpraw­ dopodobniej proces ten będzie postępował, w m iarę ja k zam ierać będą świadczenia społeczne (s. 147). B a u m a n przywołuje słowa H .J. G a n s a z książki The War

(5)

2 6 2 RECENZJE [2 4 ]

against the Poor: The Underclass and Antipoverty Policy, że m oralnie wątpliwe dzia­ łania osób zam ożnych często okazują się pozostaw ać w zgodzie z prawem , w zgodzie ze złota regułą: ludzie, którzy m ają złoto, tworzą reguły (s. 132). B a u m a n nie zga­

dza się z tego typu stw ierdzeniam i, że ubodzy stanowią wyłącznie i p o prostu p ro ­

blem, i utrapienie. (...) N ie m ają nic do zaoferowania w zam ian za nakłady p o datni­ ków. (...) Dla nich - zero tolerancji. Społeczeństwo byłoby w znacznie lepszej sytuacji, gdyby ubodzy p o prostu spalili swoje nam ioty i odeszli. Świat bez nich byłby znacznie przyjemniejszy. Ubodzy są niepotrzebni, a więc są niechciani. A poniew aż są niechcia­ ni, m ożna ich bez wielkiego żalu czy skrupułów porzucić (s. 196). Sprow adzenie nie­ bezpiecznych ubogich do tzw. ludzkich odpadów, jak stw ierdza B a u m a n w p a ra ­

grafie: B ez roli, bez moralnego obowiązku (s. 196-203) pozw ala uspraw iedliw ić p o ­ staw ę m oralnej obojętności większości społeczeństw a. Już we wcześniejszym p a ra ­ grafie B a u m a n postaw ił tezę, że łączenie ubóstwa z przestępczością m a inny sk u ­

tek: pom aga wypędzić ubogich z wszechświata m oralnych pow inności (s. 150). N a to ­

m iast w e w cześniejszej książce B a u m a n , zajm ując się b ad an ie m m oralności w społeczeństw ie, napisał m.in.: W świecie, (...) jest wiele miejsca dla „hom o ludens,

h o m o oeconom icus” i „hom o senm tim entalis”, swobodnie poruszać się będzie p o nim gracz, przedsiębiorca, czy poszukiw acz rozkoszy, przygód i silnych wrażeń. A le da­ remnie szukać w nim będzie przytułku „hom o m oralis” (Z. B a u m a n, Etyka pono- woczesna, tłum . J. B aum an, J. T okarska-Bakir, W arszawa 1996, s. 269).

W części ostatniej (Perspektywy dla nowych ubogich) B a u m a n podkreśla w kład K ościoła w przezw yciężaniu ubóstw a. Przychyla się ku tezie, iż biednem u należą się pieniądze nie tyle ze w zględu na w ykonywaną pracę, czy naw et chęć do pracy, ale przed e wszystkim dlatego, że jest człow iekiem , który m a niezbyw alną godność; sam o jego istnienie jest podstaw ą do opodatkow ania innych w celu fi­ nansow ego zabezpieczenia. Z atem upraw nienie do dochodu m a każdy człowiek, naw et pozbaw iony pracy. B a u m a n p ostrzega państw o opiekuńcze zbudow ane na takich w artościach jak: w olność, rów ność i spraw iedliw ość społeczna, naw iązując do państw europejskich, k tó re wdrożyły zasady państw a opiekuńczego. Z auw ażal­ na jest zbieżność myśli B a u m a n a z katolicką n au k ą społeczną, przed e wszystkim w pojm ow aniu człowieka. B a u m a n tw ierdzi, że w artość osoby ludzkiej nie zależy od tego, co posiada lub od tego, co p rodukuje, ale kim jest. P odkreśla, że nie m oż­ n a człowieka traktow ać jak rzeczy czy środka produkcji, gdyż naw et realizując wzrost gospodarczy winniśmy pytać: lecz czego jest to wzrost, dla kogo, za ja ką cenę

i do czego m a on doprowadzić? (s. 204). P odobnie w K om pendium N a u ki Społecz­ nej Kościoła czytamy: Ekonom icznego dobrobytu danego kraju nie mierzy się wyłącz­ nie ilością wytworzonych dóbr, ale także należy brać p o d uwagę sposób ich wytwarza­ nia i to, w ja kim stopniu sprawiedliwy jest po d zia ł dochodu, który pow inien um ożli­ wić wszystkim posiadanie tego, co służy ich rozwojowi i doskonaleniu osobowem u (nr

(6)

[ 2 5 ] KS. KRZYSZTOF KIETLIŃSKI 2 6 3

303). O pow iada się też za m odelem państw a socjalnego, opiekuńczego. W ydaje się, że nowszym ujęciem państw a opiekuńczego jest ekonom ia społeczna, któ ra aktywizuje ludzi wykluczonych nie tyle p o przez zasiłek, co poprzez pracę. Np. nie­

pełnosprawni, nazywani mrówkami, zbierają selektywnie odpady na warszawskich osiedlach mieszkaniowych. Potem zwożą je do sortowni, gdzie odzyskuje się z nich su ­ rowce wtórne: szkło, metał, papier. (...) Praca rehabilituje samych niepełnosprawnych, wyrywają się z izolacji, uczą się wzajemnego wsparcia, łącząc się w grupach na zasa­ dzie: silniejszy plus słabszy. Państwo oszczędza też na p o m o cy społecznej - nie dopła­ ca im do obiadów, lekarstw czy czynszów (P. K a r n a s z e w s k i , Z ysk to nie wszystko,

„F orbes” n r 11 (2006), s. 74). Przy tym B a u m a n zdaje sobie spraw ę z potrzeby

zm iany perspektywy ze skupienia na pracy zarobkowej, ja k to dyktuje etyka pracy, do założenia istnienia podstawowego uprawnienia i podstawow ej gwarancji, dyktow ane­ go przez status i godność bycia człowiekiem (s. 204). B a u m a n zatem stawia w cen ­

trum człowieka i jego godność. Ten fakt podkreśli! ze zdziw ieniem tłum acz książki Stanisław O birek: B yć m oże żyjem y w czasach, gdy D uch Święty posługuje się języ­

kiem hum anistyki, by objawić zatroskanie Boga o każdego człowieka (s. 6).

Słabością książki jest tłum aczenie Stanisław a O birka; czasam i razi nieudolność przekładu, błędy stylistyczne, czy zbyt długie zdania. W książce aż roi się od lite ró ­ wek np: „(...) odwołujące się godności i poczucia (...)” s. 112; „(...) głośno żądał wię­

cej liczby pracow ników ”, s. 130; „Po pierwsze, wiadom ościom o głodzie łub kolejnej fa li przesiedleń i wymuszonej bezdom ności towarzyszy z reguły z przypomnienie, że te sam e odległe kraje (...)” s. 153; (...) by odegnać ubogich do domów, byle dalej od schronu (...)” s. 154. „M ówiąc w skrócie: więzienia, ja k i i wiele innych instytucji spo­ łecznych (...)” s. 175; „ (...) przypuszczalnie zbyliby projekt podstaw ow ej gwarancji na postawie tego, że (...)” s. 205; ,JEtyka pracy była zgodna ze ścisłymi niekwestionow a­ nym rozróżnieniem: pozostaw anie p oza rynkiem pracy (...)” s. 207. Z d arzają się ta k ­

że zdania na pól strony, z trudnym do uchw ycenia sensem np. s. 205; N iestaran n e tłum aczenie obciąża także A ndrzeja W o j t a s i k a (przejrzał przekład), jak i M a r­ tę R e g u c k ą (k o rek to r). Pozycja byłaby też znacznie cenniejsza, gdyby uw zględ­ niała now szą lite ra tu rę z tego zakresu, gdyż m im o, że książka ukazała się w orygi­ nale w 2004 r., to dom inuje bibliografia z połow y lat dziew ięćdziesiątych.

R ecenzow ana publikacja wydaje się w ażna z tego pow odu, że podejm uje kw e­ stie ubóstw a w społeczeństw ie konsum pcyjnym , a także w yjaśnia zależność p o ­ strzegania ubogich na ich sytuację i miejsce w społeczeństw ie. D ylem at w yklucze­ nia społecznego nieustannie się rozszerza, m oże dotknąć każdego człowieka, stąd je st wyzwaniem dom agającym się pilnych rozw iązań. Pytanie postawione przez Jana

Pawła I I w orędziu na jedne ze Światowych D ni Pokoju: czyż osoba m oże się w pełni realizować, nie uwzględniając swej natuiy społecznej, czyli bycia z innym i i dla in­ nych? - jest retoryczne. Bycie „ z” czyni odpowiedzialność za innych losem nieodwra­

(7)

2 6 4 RECENZJE [ 2 6 ]

calnym człowieka, gdy bycie „dla ”, uznanie i przyjęcie tej odpowiedzialności za zasadę życia, wynosi owe zrządzenie losu do rangi pow ołania (Z. B a u m a n , Raport o k o n ­ dycji moralnej świata, „Tygodnik Pow szechny” n r 20 (2005), s. 4-5). W edług B au­

m ana ubodzy p o trzeb u ją całej uwagi świata, natom iast nasz obraz ich postrzegania raczej pokazuje nasze lęki i obawy. Ubodzy zawsze będą pośród nas, lecz co tak n a ­

praw dę znaczy być ubogim, zależy od nas, pośród których oni są (s. 17).

ks. K rzysztof Kietliński

Ks. Tadeusz Fitych, Struktura i funkcjonow anie nuncjatury Giovanniego Battisty

Lancellottiego (1622-1627), O pole 2005, ss. 886.

N uncjatura czyli przedstaw icielstw o dyplom atyczne Stolicy A postolskiej w R ze­ czypospolitej przez wieki odgrywało w ażną rolę w kontaktach Państw o - Kościół. Z b ad an ie dziejów tej instytucji, jej struktury i pełnionych funkcji jest w ażne do lep­ szego poznania i zrozum ienia działalności tego typu placówki dyplom atycznej.

Pionierską pracę w tej dziedzinie p odjął o. H enryk D am ian W o j t y s k a . Wyni­ ki swoich b ad ań zam ieścił w licznych publikacjach dotyczących działalności n u n ­ cjuszy w Polsce. Był pom ysłodaw cą i m o d erato rem serii wydawniczej A cta N untia- tu rae Polonie. Ks. Tadeusz F i t y c h , p od kierunkiem o. W o j t y s k i , w swoim o p ra ­ cow aniu podjął się analizy funkcjonow ania nuncjatury w okresie p ełn eg o zinstytu­ cjonalizow ania tego ciała, m ianowicie w czasie realizacji reform trydenckich i r e ­ form y katolickiej. N uncjusz papieża G r z e g o r z a X V G iovanni B attista L a n - c e l l o t t i działający na dw orze Z y g m u n t a I I I W a z y m iał za zadanie w ciela­ nie refo rm trydenckich w Kościele polskim . L ata jego działalności 1622-1627 są niezwykle w ażne dla dziejów Polski ze w zględu na zwycięstwo katolicyzm u, w zrost życia zakonnego; były okresem złotego rozw oju dyplom acji polskiej i papieskiej.

Spod pió ra au to ra om aw ianej pozycji wyszło p onad 30 artykułów pośw ięconych L a n c e l l o t t i e m u . P rezentow ana praca jest zatem pew nym uw ieńczeniem w ie­ loletnich b ad ań dotyczących osoby nuncjusza. Stanow i kontynuację i rozw inięcie opracow yw anego tem atu . Praca została n apisana na podstaw ie bogatych źródeł pochodzących z w ielu archiwów i zbiorów rękopisów przechow ywanych w p onad dw udziestu archiwach w kraju i za granicą. Podstaw ę źródłow ą stanow ią akta za­ w arte w A rchiw um Świętej K ongregacji P ro p ag an d a Fidei, A rchiw um W atykań­ skim i w B ibliotece W atykańskiej. P race badaw cze pośw ięcone nu n cjatu rze G.B. L a n c e l l o t t i e g o o pierają się na podstaw ie ponad tysiąca rękopiśm iennych przekazów źródłowych, głów nie raportów dyplom atycznych. A u to r wykorzysta!

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rozwiązane nieporozumienie, może zbliżyć do siebie wcześnie skłócone strony, może stać się wspólnym pozytywnym doświadczeniem.. Unikajmy oceniania i

447 dyskusjom filozoficznym. Na przykład, między tożsamością i różnicą, ary- stotelesowskie teksty proponują własny środek rozumienia rzeczywistości,

ziemi przasnys- kiej, ziemi pułtuskiej, ziemi gostynińskiej czy ziemi zawkrzeńskiej, które ukazały się w ostatnim okresie pozwalają już dzisiaj na pewne bardziej

Proces programowanej śmierci osteoklastów i oste- oblastów oraz rola tlenku azotu w procesach różnico- wania komórek kostnych, w mechanizmach odbudowy i resorpcji kości jest nadal

Rośliny typu C4 posiadają specjalny mechanizm, w którym podnoszą stężenie dwutlenku węgla w komórkach liścia.. Cechuje je wyższa produktywność przy niskim stężeniu CO2

Wobec prowadzonych przez Rosję wysiłków pokojowych w Astanie, w których, zda- niem Trenina, Rosja chce pełnić funkcję neutralnego mediatora, wydaje się, że analiza stosunku Rosji