• Nie Znaleziono Wyników

Prasa niemiecka o "Prelekcjach paryskich" Adama Mickiewicza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Prasa niemiecka o "Prelekcjach paryskich" Adama Mickiewicza"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Piotr Roguski

Prasa niemiecka o "Prelekcjach

paryskich" Adama Mickiewicza

Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 13, 90-95

1978

(2)

P R A SA N IE M IE C K A O P R E L E K C J A C H P A R Y S K I C H A D A M A M IC K IE W IC Z A

N a obecność spraw polskich w publicystyce niemieckiej lat trzydziestych i czter­ dziestych X IX w. niebagatelny wpływ m iał stopień zainteresow ania, jak i przejaw ia­ ła Polską prasa francuska i angielska. N iem cy, m im o w czesnorom antycznych naw o­ ływań do zerw ania z zależnościam i oraz naśladow nictw em obcych wzorów i u p o ­ do b ań w sztuce, pozostaw ali nadal w orbicie silnego oddziaływ ania Paryża oraz L o n ­ dynu. Tendencje te nie mogły nie pozostaw ać bez wpływu n a to, co i w jakiej fo r­ mie pojaw iło się w prasie niemieckiej. C harakterystyczny w tym względzie będzie z pew nością k om entarz redakcji „B lätter zur K unde d er L iteratu r des A uslandes” z 1839 r. (nr 184), w którym w prost pisze się o „tru d n y m do w ytłum aczenia” w zro­ ście zainteresow ania w Anglii spraw am i Polski (w tym i jej literaturą), co m iało z kolei wpływ na decyzję red ak to ró w gazety, by przypom nieć w łasnem u czytelnikowi 0 istnieniu takow ej. B rak rozeznania pism a w tym , co ju ż przysw ojono z dzieł p o l­ skich literaturze niemieckiej był znaczny. N ie tylko więc tłum aczy się angielskie k om entarze i oceny, ale rów nież bezkrytycznie dokonuje now ego przekładu, z an ­ gielskiego, utw orów ju ż wcześniej przetłum aczonych n a język niemiecki. T ak było w przypadku fragm entów Dziadów cz. I I 1, k tó re redakcja opatrzyła n astęp u ­ jącym kom entarzem : „Tłum aczenie to pochodzi z drugiej ręki, z angielskiego. Nie przynosi to zbyt wielkiej jed n ak oryginałow i krzyw dy” (1838, nry 119- 120,

121 - 1 2 2 ) - t a k w p rzypadku „Pieśni W ajdeloty” 2 (1839, n r 120).

Inne czasopism o literackie „Z eitung für die elegante W elt” (1838, n r 55), o d ­ notow ując angielskie przyjęcie Z a m ku Kaniowskiego Seweryna G oszczyńskiego, w zakończeniu a rtykułu zachęcało czytelnika do lepszego poznaw ania literatury polskiej, k tó ra jest „daw niejsza i w ażniejsza niż inne literatury słow iańskie” .

We w zm iankow anym „B lätter zu r K unde d er L iteratu r des A uslandes” (1840, nry 27 i 28) ukazał się także przedruk głośnego szkicu G eorge Sand pt. George

Sand über das phantastische Drama (Goethes Faust, Byrons M anfred, M ickiew icz's Konrad). Jak bardzo krytyka niem iecka lat czterdziestych X IX w. pozostaw ała

pod wpływem sądów francuskich świadczy fakt, że znany naów czas literat G . H ar- wegh napisał n a ten sam tem at artykuł, k tó ry zatytułow ał: Faust bei drei N ationen. Stosunek H erw egha do twórczości M ickiewicza ujaw nia, ju ż po za podobieństw em kom pozycyjnym , w yraźne pokrew ieństw o z postaw ą krytyczną G eorge Sand.

Z goda w ładz francuskich n a pow ierzenie Mickiewiczowi K atedry literatu ry słowiańskiej w Collège de France nie m ogła pozostaw ać nie zauw ażona w N iem ­ czech. Popularność w ykładów wybitnego poety polskiego w prasie francuskiej 1 polskiej: emigracyjnej oraz krajow ej (poznańskiej), wcześniejsze dobre przyjęcie pism a u to ra Pana Tadeusza przez krytykę niem iecką, wreszcie „nieodzow ność”

p o trąc an ia o spraw y tego kraju - zm uszały do skom entow ania tak ważnego w yda­ rzenia. W n adaniu specjalnego rozgłosu w ystąpieniom prelegenta zainteresow ane

(3)

były w dw ójnasób środow iska liberałów niem ieckich. W w yniku tych w szystkich okoliczności spraw a polska oraz nazw isko M ickiewicza raz jeszcze, z dużym re­ zonansem , pojaw iły się w niemieckiej prasie i opinii publicznej lat czterdziestych X IX w.

Jednym z pierwszych czasopism niem ieckich, k tó re donosiło o w ykładach z lite­ ra tu ry słow iańskiej oraz zam ieściło ich fragm enty był „M agazin fii die L iteratur des A uslandes” (1841, n r 82 z 9 lipca). Inform acja nie była w łasna, albow iem perio­ dyk berliński pow tórzył ją za „Przyjacielem L u d u ” (z 25 m aja 1841).

Pierwszym szerszym kom entarzem w łasnym było doniesienie z Paryża dzien­ nika literackiego „B lätter für literarische U n terh a ltu n g ” (1842, n r 70 z 11 m arca). C hw aląc bezstronność (U nparteilichkeit) sądów prelegenta, za co atakow any był przez środow isko radykalnej lewicy em igracyjnej, spraw ozdaw ca skłonny je st oce­ niać w ykłady raczej z uwagi na ich efektow ną form ę niż m yślow ą zaw artość.

„Funkcjonują one [wykłady] znakom icie w pewnej świetnej manierze obrazowania i porówny­ wania, o znacznym zasobie błyskotliwych fraz i olśniewających antytez, co ostatecznie da się uspra­ wiedliwić tym, że M ickiewicz ma wzgląd na swoją nawykłą do frazesów publiczność francuską”

G dy jed n a k profesor form ułuje sądy ogólniejsze, a przy tym w zm iankuje o spra­ w ach niem ieckich, to n k o respondenta pow ażnieje, nie bez ukrytej nuty pretensji i w yrzutu. C zytam y bow iem :

,,G dy M ickiewicz powiada: «R osja to zm odyfikow ane N iem cy», to z całą powagą chcieli­ byśmy prosić, by udowodnił te podobieństw a, jakie m iałyby istnieć między Niem cam i - tym kon­ glomeratem małych księstewek, mniejszych i większych państw konstytucyjnych ograniczonych czy absolutystycznych monarchii - a Rosją - tą jednolitą zbitą masą, ze swym absolutnym ca­ ratem [...]. Jak w ogóle m ożna porównywać germańskiego i słowiańsko-rosyjskiego ducha na­ rodowego, pomijając instytucje polityczne? Brakuje tylko, by takie sform ułowania jak przytoczone wyżej, doprow adziły Francuzów do błędnego mniemania o naturze i charakterze N iem ców ” .

Spraw ozdaw cę rażą w ogóle wszelkie p orów nania w w ykładach, także Rosji z A nglią, Serbów z H iszpanam i, sądy o Czechach, a najbardziej porów nania Po­ laków z Francuzam i. Jedne uznaje za pozostające bez pokrycia, inne - ja k w o sta­ tnim p rzy p ad k u - za w yraz próżności narodow ej profesora.

P o lsk a edycja kursu dw uletniego Literatury słowiańskiej (Paryż 1842) stała się dla pism a „Jah rb ü ch e r für slawische L iteratu r, K u n st und W issenschaft” (1843, z. 1) zn ak o m itą okazją nie tylko do zaprezentow ania tego w ażnego dla popularyzacji literatury słowiańskiej dzieła, ale i do ponow nego zaakcentow ania kierunku myśli, w k tó ry m redakcja pragnęła podążać. N ieprzypadkow o też recenczja z książki znalazła się w pierwszym program ow ym num erze. E ntuzjazm pism a dla poglądów M ickiew icza był całkowicie uzasadniony, albow iem w kursie dw uletnim nie pojaw iły się jeszcze tendencje, które zdom iunują późniejsze w ykłady, w obec których to re­ dakcja „ Ja h rb ü c h e r” zdystansuje się. W pierwszej recenzji, z 1843 r., czytam y więc: następujące w yznanie redakcji:

„Powtarzam y, nie leżało w zamiarze autora, przedstawienie historii literatury słowiańskiej d o czego brakuje mu - według własnego wyznania - wszechstronnej erudycji, która musi znać zarówno to, co najmniejsze, jak i to, co największe by w yrokow ać o przedmiocie. Książka ta jest

(4)

raczej historią rozwoju słowiańskiego ducha narodow ego we wszystkich kierunkach: państwowym, naukowym, artystycznym - krótko w każdym względzie - gdzie ujawnia się duch wielkiego na­ rodu. I do tak wspaniałego pojmowania Słowiańszczyzny jest geniusz Mickiewicza szczególnie p o ­ wołany. N ie wymagamy od niego zanurzenia się w szczególe, do tego wystarczą nasze własne siły; on musi ogarnąć całość i odbijając w swej duszy najistotniejsze związki naszej narodowości z duchem ludzkości, duchem czasu i wieczności - wskazać nam drogę, którą przebyliśmy i wytyczyć tory, którymi pow inniśm y podążać. Z tego pow odu książka ta ma nieocenioną wartość dla współczes­ ności oraz decydujące znaczenie dla przyszłości Słowiańszczyzny” .

Z ainteresow anie prelekcjam i paryskim i w N iem czech w ro k u 1843 znacznie w zrosło dzięki dw u fak to m : 1) powszechnej sensacji, ja k ą wywołało przeniknięcie do wystąpień M ickiewicza akcentów nauki Tow iańskiego oraz 2) sukcesywnem u ukazyw aniu się kolejnych tom ów niemieckiego tłum aczenia Literatury słowiań­

skiej. Poniew aż spraw y te p o zostają ze sobą w związku, więc najpierw o edycji

niemieckiej wykładów.

Przekład L iteratury słowiańskiej (Vorlesungen über slawische L iteratu r und Z ustände) ukazał się w latach 1843 - 1845, w czterech częściach, w w ydaw nictwie B ro ck h au sai A venariusa (Lipsk-Paryż). Tłum aczem był Zygfryd G ustaw K unaszow ski używający p seudonim u T eo d o r G ustaw Siegfried ; w pracy pom agali m u: K azim ierz K unaszow ski (brat) z Galicji, Ja n N epom ucen R em bow ski z W ielkopolski o raz H er­ m ann Ewerbeck, d o k to r m edycyny z G dańska. Wszyscy byli, oprócz Ew erbecka, to- wiańczykam i, stąd proste dosyć uzasadnienie celu olbrzym iego i przeprow adzonego w rekordow ym tem pie przedsięwzięcia. Sam Siegfried to postać bardzo interesująca. W edług inform acji Z ofii M akow ieckiej3 - pochodził z Poznańskiego, z zaw odu lekarz, n a emigracji znalazł się dobrow olnie. Jak o p ro testan t, pod wpływem idei m esjanistycznych przeszedł na katolicyzm , stał się też czynnym zw olennikiem T o ­ wiańskiego. Pracę nad tłum aczeniem w ykładów trak to w ał ja k o swoistego rodzaju misję, by o tej wielkiej, objaw ionej praw dzie - w której uczestniczył - poinform ow ać Niemców.

N a opinię niemieckiej prasy literackiej o Vorlesungen über slawische Literatur zdecydow any wpływ w ywarło powszechne, tak we Francji, ja k i w krótce n a obszarze całego Zw iązku Niem ieckiego, nieprzychylne nastaw ienie w obec nauki m istrza A ndrzeja. M iędzy innym i artykuły w bardzo poczytnej i wpływowej „A llgem eine A ugsburger Z eitung” (np. z 10 X 1842 i 5 III 1843) kształtow ały niekorzystny obraz zjawiska, w ypaczając, a także ośm ieszając ruch tow iańczyków , w tym słow a i czyny poety. T akże w śród w ybitnych N iem ców krążyły opinie, w skazujące n a niezwy­ kłość kw alifikacji spraw y, z k tó rą przypadkow o zetknęli się sami, bądź o której usłyszeli. F riedrich H ebbel w liście do Elise L ensing4, pisanym z Paryża w kwie­ tniu 1844 r., donosił o niebywałej sensacji, ja k ą wywołał M ickiewicz swym w ykła­ dem z 19 m arca, w którym mówił o Tow iańskim .

„«U jrzałem słow o, Logos - relacjonuje Hebbel słow a Mickiewicza - zmartwychwstałego Chrystusa», a jego słuchacze zapytani dwukrotnie, czy żyje w nich «M istrz», entuzjastycznie z pod­ niesioną ręką wstają i odpowiadają twierdząco” . 5

(5)

om ów ieniach (1843 n r 75 i 1844 nry 78, 79) wykładów , recenzent pozw olił sobie w końcow ych p artiach w yw odu n a ostrzejsze słow a krytyki:

„To, co autor [Mickiewicz] na zakończenie mówi o najnowszej polskiej literaturze emigracyj­ nej jest bardzo smutne. Emigranci polscy poruszają rękami i nogami wszystkie klawisze organów- by tylko wydobyć z nich ton nadziei, ale piszczałki pozostają nieme. N ow e sprzysiężenia nie pro, wadzą do celu. N ow y N apoleon nie zjawia się. Rzucić się ślepo w ramiona R osji, znaczy zrezy­ gnow ać z Polski. Chcieć odrodzić Polskę przy pom ocy Rosji, to przypomina stare bajki o ża­ bach, które pokładały nadzieję w bocianach. Zwrócić się ku niebu i modlitwie, nie bardzo to p o ­ doba się Francji; jest nawet obrazą gościnności, w tak frywolnym kraju chcieć być pobożnym . Obecnie w rozpaczy wpadli na najnieprawdopodobniejszy pomysł ze wszystkich. M ianowicie w i­ dzą ratunek w pojawieniu się męża, «ogarniającej wszystko osob ow ości». D laczegóż to nie k o ­ biety, jak wierzyli St. Sim oniści? Przez to poważna, tragiczna sprawa staje się tylko śmieszna i uczy­ niono by lepiej, przykładem poety w łoskiego Leopardiego, w tej czystej beznadziejności udając się przynajmniej śm iało i odważnie na krawędź otchłani” .

Oceny i prognozy recenzenta „ L ite ra tu rb latt” , w którym sym patia sąsiaduje z n ie d o w ie rz a łe m i drw iną, odd ają ch arak ter nastrojów środow iska liberałów nie­ m ieckich w obec całej skom plikow anej sytuacji politycznej em igracji polskiej. Skłon­ ni w spółczuć losowi nieszczęśliwego n aro d u , dalecy byli od zrozum ienia koncepcji oraz rozw iązań mistycznych. G eneza takiej postaw y jest aż nazbyt oczywista i nie m a potrzeby jej uzasadniać.

U w agę recenzentów niem ieckich w sposób szczególny m usiały zajm ow ać te partie prelekcji M ickiewicza, k tó re tyczyły się w jakim ś stopniu spraw niemieckich. 0 wcześniejszych „zastrzeżeniach” czasopism a „B lätter für literarische U n terh al­ tu n g ” ju ż w spom niano, p odobne pojaw iły się jeszcze w ielokrotnie. Spraw ozdaw cy p ro stu ją nie tylko oczywiste nieścisłości, ale i w ychw ytują wszelkie niuanse, doty­ czące oceny, ta k przecież historycznie splątanych stosunków między obu narodam i. D la przykładu, w recenzji tom u pierwszego Vorlesungen czytam y w „L ite ra tu r­ b la tt” :

„Poczynając od najstarszych pom ników literatury słowiańskiej wyróżnia autor trzech kroni­ karzy: N estora, G alla i Kosm asa, upatrując w nich wzorce późniejszej literatury rosyjskiej, pol­ skiej i czeskiej. W samej rzeczy myśl słuszna. K iedy jednak wprowadza M ickiewicz jako czwarte­ go kronikarza naszego Dytm ara z Merseburga i chce widzieć w nim protoplastę literatury nie­ mieckiej, trudno myśl tę nazwać szczęśliwą. Po pierwsze, ponieważ Dytm ar nie jest wcale naszym naj­ starszym kronikarzem i po wtóre, że - nie bacząc na wszystkie jego cnoty - nie reprezentuje on pełni ducha niemieckiego. Przyzwyczajeni już jesteśm y, że literatura słowiańska - każdego narodu 1 gatunku - stosunki niemieckie krzywo naświetla, nie zna albo nie chce znać bez uprzedzenia, widząc nas zawsze przez szkła pomniejszające” .

Z kolei w om ów ieniu tom u drugiego w tym że „ L ite ra tu rb latt” krytykow i n a­ sunęła się kolejna, nie mniej zgryźliw a uw aga:

„W tom ie tym zmierza [Mickiewicz] do udow odnienia, że współczesne sympatie między Po­ lakami i Francuzami wywodzą się od powszechnych i pradawnych między Słowianami i Celtami; na nas biednych N iem ców pozostających w środku patrzy autor z lekceważeniem, korzystając z każdej okazji, by ujawnić antypatię Słowian do N iem ców , częściow o przez afektowaną pogardę, częściow o przez gorzkie uw agi” .

(6)

Że „duch w ypowiedzi” przem ieszał drw inę z pow agą, świadczy końcow e zdanie: „N ieszczęściu trzeba wiele w ybaczać” .

Jeśliby zliczyć głosy prasy niemieckiej o Literaturze słowiańskiej nasunęłaby się dość znam ienna uw aga, że w ykłady były w latach czterdziestych najgłośniej ro z ­ reklam ow anym dziełem polskim w Niem czech. O to bowiem , m im o istniejącego ju ż w ydania książkow ego, szereg pism literackich uznaw ało za celowe szersze sp o p u la­ ryzow anie myśli M ickiewicza, przedrukow ując całe w ykłady bądź dając ich obszerne streszczenie. Najwięcej uwagi poświęciły prelekcjom pism a: „B lätter für literarische U n terh altu n g ” , „ L ite ra tu rb latt” oraz „Jah rb ü ch er für slawische L ite ratu r, K u n st und W issenschaft” .

N asilająca się k am p an ia przeciw ko tow iańczykom i w ykorzystyw aniu K ated ry Collège de F rance do głoszenia „now ej n au k i” doprow adziła w końcu do zam knięcia wykładów . N ierzadkie głosy prasy francuskiej w stylu: „ ...p o d pozorem lekcji o literaturze słow iańskiej pewien p ro fe so r ogłaszał się apostołem now ego objaw ie­ nia, a adepci obojej płci odpow iadali m u w ybucham i mistycznej ekstazy” 6, służyły za przykład kom en tarzo m prasy niemieckiej. W korespondencji z Francji (Litera­

rische N otizen aus Frankreich) spraw ozdaw ca „B lätter” w g rudniu 1845 r. ta k

kw itow ał niedaw ną „spraw ę M ickiew icza” i ruchu tow iańczyków :

„M ickiewiczowi polecono właściwie, w specjalnie dla niego powołanej katedrze, prowadzić wykłady o literaturze słowiańskiej. N ie uznał on jednak za słuszne, by ograniczyć się do wyzna­ czonego mu terenu i m iało się wrażenie, że zbacza coraz bardziej ze sw ego właściwego tematu. M ożna więc, biorąc pod uwagę te okoliczności, nie mieć za złe interwencji ministerstwa ośw iaty - którego to obow iązkiem jest te ekstrawagancje pana profesora ukrócić Ostatnie wykłady, które wygłosił M ickiewicz, są zestawione pod dziwnym tytułem, ponieważ pod takim [tytułem] nie szuka się żadnego kursu o literaturze słowiańskiej: « L ’Egliese officielle et la M essianism e»” .

N a tym właściwie m ożna by zam knąć spraw ę pierwszej recepcji prelekcji p a ­ ryskich M ickiewicza i wszystkiego, czego stały się synonim em w prasie niemieckiej. Sam o dzieło ja k i zjaw isko trafiło w krótce do podręczników o literaturze i w sko- dyfikow anej notce jeszcze jak iś czas funkcjonow ało w św iadom ości czytelniczej. T a, ułożona przez G ustava Schw aba, orzekała:

„Inteligentna improwizacja, która przez swą oryginalność, wspaniałe ujęcie, elokwencję, zdu­ miewającą wnikliwość przykuwa czytelnika i wprawia w podziw ; słabo jednak, niejasno i niedo­ statecznie prezentuje się, gdy przymierza się doń miarę naukowych ocen. W ykłady ogarniają całą polityczną i literacką przeszłość Słowian aż do wojny francuskiej włącznie. Dom inująca tendencja, przypisująca Słowianom misję w historii świata, zasadza się na tym, że od nich [Słowian] miałoby wyjść duchowe wyniesienie ludzkości, które ma stworzyć now y chrześcijański porządek świata, a urzeczywistni się to wraz z pojawieniem się religijno-politycznego Mesjasza” 7.

P r z y p i s y

1 Pierwsze próby przekładów spotykamy już w 1830 r. w czasopiśm ie „Blätter für literarische Unterhaltung” ; zaawansowane były też prace przy wydaniu całości dzieła w tłum aczeniu Stanisła­ wa Piłata.

(7)

przekłady ukazały się w 1834 r., we fragmentach znany był Wallenrod w Niem czech już od 1828 r. 3 Z. M akowiecka, Kronika życia i twórczości A. M ickiewicza. Październik 1840 - m aj 1844, Warszawa 1967, s. 671.

4 H . Buddensieg, Mickiewicz-Ehrung in Schrifttum und Kunst, „M ickiewicz-Blätter” 1956, z. 1.

5 Odczucie „niezwykłości wydarzenia” było dość powszechne. Już następnego dnia po wy­ kładzie „Courrier Français” donosił: „profesor, który uważa się za apostoła now ego objawienia zwrócił się do swoich słuchaczy, wśród których znajdowało się wiele pań wtajemniczonych w tę naukę nader sekretną, i natchnionym tonem wezwał do oświadczenia, czy wierzą w istnienie tego objawienia; ze wszystkich stron sali odpow iedziało mu ta k , powtarzane z niesłychaną egzaltacją. M ożna było zwłaszcza zauważyć kobiety wydające zdławione okrzyki, płacze, szlochające, ze wszel­ kimi objawami m istycznego entuzjazmu sięgającego ekstazy” (Cyt. za: Elizabeth Brisson Prasa

francuska o prelekcjach M ickiew icza w College de France. „Pam iętnik Literacki” 1978, z. 1). Przyjąć

więc m ożna, że słowa Hebbla nie są niczym innym, jak wyrazem części opinii panujących w tym czasie w Paryżu.

6 Fragm. artykułu „La Quotidienne” z 19 III 1844 r. Cyt. za Kroniką życia i tw órczości A. M ic­

kiewicza. Październik 1840 - m aj 1844. op. cit., s. 582. ,

7 Wegweiser durch die Literatur der Deutschen, harausgeb. von G. Schwab und K . Klüpfel. Leipzig 1846, s. 218.

Andrzej K ral-Leszczyński

K O S K E N N IE M I O P A N U T A D E U S Z U

N a b o g a tą tw órczość fińskiego pisarza V eikko K oskenniem iego1 składa się wiele tom ów poezji, pam iętników , reportarzy, przekładów . N ajw iększą jednakże sławę zdobył K oskenniem i ja k o krytyk literacki, eseista i badacz literatu ry 2.

W ro k u 1922 K oskenniem i wydał książkę Kirjoja ja Kirjailijoita {K siążki i pisa­

rze) pośw ięconą tw órczości najw iększych pisarzy świata. Z nalazło się w niej także

obszerne studium trak tu jące o A dam ie M ickiewiczu. Zainteresow anie K oskennie­ miego M ickiewiczem spow odow ane było m .in. ukazaniem się w F inlandii w ro k u 1921 pełnego w ydania Pana Tadeusza w przekładzie V ik to ra K u sta a T ra s ta 3. Interesujące sądy i opinie fińskiego bad acza o epopei M ickiewicza zasługują, przy­ najm niej we fragm entach, n a udostępnienie polskiem u czytelnikow i..

„M ickiewiczowski Pan Tadeusz - pisze Koskenniem i - zajmuje szczególne miejsce w literatu­ rze europejskiej ubiegłego wieku: jest on zarów no ze względu na swoje rozmiary, jak i na treść w nim zawartą, najbardziej homeryckim eposem , jaki wydała literatura now ożytna, godnym p o ­ tom kiem sw oich wielkich greckich przodków” 4.

„Pan Tadeusz - pisze dalej K oskenniem i - jest bez wątpienia najwspanialszym dziełem wy­

danym przez literaturę słowiańską, wspanialszym niż powieści Tołstoja i D ostojew skiego, Pan

Tadeusz to szczyt poezji europejskiej. [...]

Jak na utwór homerycki Pan Tadeusz powstał w w yjątkowo krótkim czasie, jakoby bez wysiłku ze strony autora, pod wpływem wielkiego natchnienia, i chyba nawet sam M ickiewicz nie sp o­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zawiera gruntowne wyjaśnienie sa­ mej teorii, co jest rzeczą niezwykle trudną, ponieważ ze względu na interdy­ scyplinarny charakter i zastosowanie w wielu

" STOFTRANSPORTEN LANGS DE NEDERLANDSE KUST " is door de Afdeling Hellevoetsluis van het district KUST EN ZEE van de voormalige DIRECTIE WATERHUISHOUDING EN WATERBEWEGING in

TotaaL aanlal waarnemingen In de periode : 10943 TotaaL aantaL waarnemingen In het MEETPUNT: 1860 AantaL waarnemingen In de EB richting : 965 AantaL waarnemingen ln de VLOED richting

near offset data (Kabir and Verschuur, 1995). Surface-related multiples were also removed. The blend- ing factor used is 2. Thirteen focal operators were used, that were

An example for rights connecting pieces of land is the right allowing the owner of one piece of land to access his property by passing over land owned by somebody else or the right

należy tak rozumieć, że dopuszcza on możli­ wość stosowania podatkowego trybu dochodzenia roszczeń należ­ nych ubezpieczycielowi z tytułu składek za

dowania w wypadku obrony obligato­ ryjnej nie wymaga uzasadnienia w świe­ tle przedstawionego wyżej poglądu, iż prowadzenie obrony w sytuacji kolizyj­ nej zrównać

Zajęcie gruntów, o których mowa w skardze stanowi oczywistą ingerencję w prawo skarżących do spokojnego korzystania z mienia, które nie było dokonane w