Adam F. Kola
Nie-klasyczna komparatystyka : w
stronę nowego paradygmatu
Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1/2 (109/110), 56-74
2008
Adam F. KOLA
Nie-klasyczna komparatystyka.
W stronę n ow ego paradygmatu
K iedy znajdziecie się na końcu w ersu, porzućcie giu p i naw yk w racania na p oczątek kolejnej linii.
idźcie dalej, przekroczcie nareszcie granice.
M i c h a ł A jv a z
O d m eto dy do perspektyw y w komparatystyce
Jednym z głów nych problem ów m etodologicznych w kom paratystyce jest spór 0 to, czy b ad a n ia porów naw cze stanow ią m etodę odrębną, czy też jest to jedynie pew ien rodzaj spojrzenia na w ybrany te m at lub naw et tylko wybór te m atu , zaś n arzędzie ko m p araty sta czerpie z istniejących już w jego dyscyplinie. Przychylam się do drugiego ze stanow isk, zgodnie z którym mówić m ożem y tyko o p e r s p e k - t y w i e k o m p a r a t y s t y c z n e j , nie zaś m etodzie. C hodzi o „p ersp ek ty w ę” nie zaś o „m etodę”, gdyż nie uznaję ko m p araty sty k i za m etodę sensu stricto. K om paratystyka pozw ala w yodrębnić przed m io t i tylko (aż?) tyle. W tym sensie -1 tylko w tym - jest m etodą. Jednakże nie daje żadnych k o n k retn y ch n arz ęd zi do badań. Każdorazow o k om paratysta m u si je odnajdywać w rep e rtu a rz e już istn ie jących lub stosownie do p otrzeb tworzyć nowe narzędzia.
K rzysztof W rocław ski w dyskusji o m etodzie (jednak!) porów naw czej, która odbyła się w d n iach 6-8 lutego 1997 ro k u w R adziejow icach, stw ierdza: „O kom paratystyce skłonny jestem mówić raczej tylko jako o postaw ie badacza otw artej
na obce dziedziny lite ra tu ry i k u ltu ry ” 1. D alej m ów i o swoim w łasnym dośw iad czeniu nauczyciela akadem ickiego, filologa-slawisty, dla którego proces poznaw a n ia obcej literatury, a także nauczanie studentów , jest n ie u sta n n y m procesem po rów nyw ania z w łasną k u ltu rą m acierzystą.
D la slaw istyki kom paratystyka w ydaje się stanem „n a tu ra ln y m ” . Jeśli slawista oczywiście nie zawęża się tylko do jednego języka, jednej lite ra tu ry czy k u ltu ry (narodow ej), to już z założenia jest k om paratystą. Bogusław B akuła w p racy H i
storia i komparatystyka. Szkice o literaturze i kulturze Europy Środkowo-Wschodniej X X wieku p ro p o n u je p r o j e k t k o m p a r a t y s t y k i i n t e g r a l n e j . Stw ier
dza, iż „integ raln a nie znaczy odrębna, ale raczej funkcjo n u jąca na zasadzie dyfe- ren cjacji i sk u p ie n ia ”2. Sam au to r w skazuje na zależność tego te rm in u od koncep cji zaproponow anej przez Ivo Pospiśila i innych badaczy w pracy Integrovand zanrovd
typologie (Komparativm genologie). Projekt - metodologie - terminologie - struktura - oboru - studie oraz jej „k om patybilność” wobec a n t y r e d u k c j o n i s t y c z -
n e g o p r o j e k t u k o m p a r a t y s t y k i zaproponow anej przez Edw arda K asperskiego.
P rojekt B akuły w pisuje się w całą tradycję polskiej (i n ie tylko) slaw istyki, reprezentow anej przez takich badaczy jak chociażby Józef M agnuszew ski czy M aria Bobrow nicka, którzy w swojej praktyce badaw czej byli kom paratystam i. N a g ru n cie slaw istyki ta k ro zu m ian a k o m paratystyka fu n k cjo n u je od sam ego początku istn ien ia tej dyscypliny akadem ickiej, od prac Josefa D obravskiego, Josefa Ju n g m a n n a czy Josefa Pavla Safarika i innych. N ależy tu w spom nieć pracę Slavom ira W ollm ana Ćeska śkola lite ra m i kom paratistiky^, w k tó rej a u to r om aw ia h isto rię i w spółczesność czeskiej k om paratystyki, rozpoczynając co praw da swój wywód od K onstantego (Cyryla) i M etodego, jednakże w istocie od X V III i X IX w ieku, m .in. od prac w ym ienionych wyżej badaczy. Rów nież H alin a Janaszek-Ivanickovä w p racy O współczesnej komparatystyce literackiej stw ierdza, iż „kom paratystyka li teracka u praw iana jest [...] od daw na jednakże k sz tałtu je się [...] daleko później, bo aż w w ieku X IX ”4. Za „ojca k o m p araty stk i po lsk iej” uznać należy A dam a M ic kiew icza, który w la tac h 1840-1844 w ykładał w Collège de F rance h isto rię i w spół czesność lite ra tu ry słow iańskiej czy lite ra tu r słow iańskich5. Część pracy L itera m i
Badania porównawcze. Dyskusja o metodzie. Radziejowice, 6-8 lutego 1997 r.,
red. A. N ow icka-Jeżow a, w spóipr. T. Jeż, Św iat L iterack i, Izab elin 1998, s. 105.
B. B akuia Historia i komparatystyka. Szkice o literaturze i kulturze Europy Srodkowo-
-Wschodniej X X wieku, P oznańskie S tudia Polonistyczne. Seria L iteracka, Poznań
2000, s. 21.
S. W ollm an Ćeska śkola literam i komparatistiky. Tradice, problemy, prinos, P rah a 1987.
H. Janaszek-Ivanickovä O współczesnej komparatystyce literackiej, PW N ,W arszaw a 1980, s. 14, por. tejże Misjonarze i konsumenci. Literatura i wartości w krajach
słowiańskich, W ydaw nictw o Śląsk, Katowice 1987, s. 7-17, 52-60.
Szkice
veda a slavistika M ilosa Z elenki dotyczącą k o m paratystyki m ożna potraktow ać jako
dopow iedzenie h isto rii najnow szej do p racy W ollm ana6. A utor opisuje różne od m ian y k o m p araty sty k i p ostm odernistycznej, czerpiącej w zory 2 gender studies, kry
tyki postkolonialnej czy dek o n stru k cji. Za przy k ład takiego podejścia n iech p o służy k o m p a r a t y s t y k a d e k o n s t r u k c j o n i s t y c z n a 7.
B ogusław B akuła, dookreślając swój pro jek t stw ierdza, że
kom paratystyka in teg raln a zajm uje się procesem pow staw ania, sytuow ania, przem ieszcza n ia w artości artystycznych i św iatopoglądow ych pow stających w ram ach rów nopraw nych dyskursów narodow ych, w yrażanych przez różno kształtne zjaw iska kulturow e, dzieła lite rackie, prace historyczne, publicystykę, eseistykę, a naw et kino oraz in n e rodzaje sz tu k .8
W ydaje się, iż poza pew nym poszerzeniem pola badawczego kom paratystyki na inne niż literatu ra dziedziny kultury, nic się nie zm ieniło w stosunku do tradycyj nej slaw istyki, której - co w arte podkreślenia - autor w róży śm ierć. „Obiekt n au k o wy o nazw ie «slawistyka», tak im jakim go znam y z dotychczasowych doświadczeń, odchodzi w przeszłość wraz z ideologią, która go stw orzyła”9. Z tym o statnim stw ier dzeniem zgoda.W ychodząc od konstatacji Bogusława Bakuły, próbuję w niniejszych rozw ażaniach sytuować kom paratystykę na szerszym tle kulturoznaw stw a.
Komparatystyka kulturoznawcza
w ramach studió w kulturow ych
Jak się wydaje, poszerzenie pola badaw czego o in n e rodzaje czy g a tu n k i sztuki jest niezw ykle kuszące, zgodne z k u l t u r a l i s t y c z n y m p a r a d y g m a t e m , k tó ry we w spółczesnej filozofii k u ltu ry ogrywa w ażną rolę, w kracza także do literatu ro zn aw stw a10 i slaw istyki. Jest to perspektyw a bliska autorow i tych słów.
6 M. Z elenka L itera m i veda a slavistika, P rah a 2002, s. 34-58. N a tem at najnow szych p rzem ian k o m paratystyki p a trz także: A. Hej mej Interdyscyplinarność i badania
komparatystyczne, „Wielogłos. Pism o W ydziału P olonistyki U J” 2007 n r 1, s. 35-53.
Do tekstu H ejm eja, który zw iera b ogatą lite ra tu rę p rzed m io tu , d o tarłem po n a p isan iu niniejszego szkicu. O ba tek sty m ożna traktow ać jako w zajem nie się u zupełniające, dotyczące podobnych zagadnień, p ro p o n u jące jed n ak in n e spojrzenie na problem kom paratystyki.
7 W. Rzońca Witkacy - Norwid. Projekt komparatystyki dekonstrukejonistycznej, W ydaw nictw o N aukow e Sem per, W arszaw a 1998.
8 B. B akula Historia i komparatystyka..., s. 22.
9 Tam że, s. 13.
10 Por. Kulturowa teoria literatury. Główne pojęcia i problemy, red. M.P. M arkow ski, R. Nycz, U niversitas, K raków 2006. Rów nież w dw óch tom ach ze Z jazd u P olonistów z K rakow a (22-25 w rześnia 2004 roku) pt. Polonistyka w przebudowie (red. M. C zerm iń sk a i in., U niversitas, K raków 2005) w yraźny jest zw rot w k ieru n k u kulturoznaw stw a i an tropologii kulturow ej. W Polsce, w o d n iesien iu do poszerzenia pola badaw czego k o m paratystyki o k u ltu rę (też cultural studies) m ów ił bodajże
Przez k u ltu ra listy c zn y p arad y g m at ro zu m iem sposób u p raw ian ia h u m a n isty k i, k tó ry daje pierw szeństw o k u ltu rz e i to nie tylko w sensie sytuow ania jej jako n a czelnej kateg o rii w praktyce badaw czej, a więc p rze d m io tu b ad a ń (tutaj bardziej adekw atne w ydaje się określenie „kulturoznaw cza”), ale także pry m arn o ści k u ltu ry w ogóle. Kwestia ta zostanie om ów iona w dalszej części pracy. W tym m iejscu należy tylko w yjaśnić dwie sprawy, któ re w skazują na to, iż ta k ro zu m ian a slaw i styka zapew ne nie zginie ta k szybko. Poszerzanie zainteresow ań badaw czych, a ta k że program ów edukacji akadem ickiej o kw estie kulturoznaw cze zdaje się dobrze rokować na przyszłość. Z am iast dw ubiegunow ej slaw istyki, w d u ch u filologicz nym , opartej na językoznaw stw ie i literaturoznaw stw ie, n astęp u je poszerzenie jej o trzeci elem ent - k u l t u r o z n a w s t w o . Co w ięcej, kulturoznaw stw o staje się w takiej p erspektyw ie kateg o rią naczelną. Jest to nieo d łączn ie zw iązane ze zm ian am i, zachodzącym i w stu d iac h polonistycznych w Polsce, któ re także zosta ły poszerzone o trzeci, k ulturoznaw czy elem ent (ze szczegółowym w skazaniem na antropologię k u lturow ą, teatrologię, film oznaw stw o oraz folklorystykę). O dzw ier ciedla to przem iany, jakie zaszły w hu m an isty ce światowej, gdzie niezw ykle silną pozycję w ypracow ały sobie s t u d i a k u l t u r o w e . P rezentow ana tu ta j slawi styka, uciekając od zam kniętych szczelnie granic filologii, zm ierza w stronę otw ar tych na nowe tem aty, ujęcia i perspektyw y badaw cze studiów kulturow ych. Jeżeli dodam y do tego, iż m iast b ad a n ia k u ltu r narodow ych, a więc klasycznych filologii narodow ych (na przy k ład rosyjskiej, czeskiej czy bułg arsk iej), zaczynają do h u m a n isty k i w kraczać - z geografii - s t u d i a r e g i o n a l n e . Za przy k ład n iech posłuży bałk an isty k a, w ram ach której b ad a się i naucza zarów no b ałk ań sk ich ję zyków i k u ltu r: słow iańskich (na p rzy k ła d bułg arsk iej i serbskiej), jak i n ie sło w iańskich (na przy k ład albańskiej czy now ogreckiej). G ranice narodow e p rzestają m ieć znaczenie, a perspektyw a kom paratystyczna staje się koniecznością. W ta kich ujęciach trac ą też znaczenie ostre granice dyscyplinarne. Z acierają się one w praktyce badaw czej, w ym agającej studiów in terdyscyplinarnych. W ram a ch stu diów kulturow ych, któ re sam e z n a jd u ją się blisko pokrew nej im antro p o lo g ii k u l turow ej, prow adzi się nie tylko - stanow iącą podstaw ę niniejszej pracy - a n a l i z ę d y s k u r s u 11, ale k o rz y sta się z n a r z ę d z i w y p ra c o w a n y c h w ra m a c h
pierw szy Pio tr R ogulski (w: Badania porów naw cze..., s. 129-131). Proponow ał nazwę k o m paratystyki kulturoznaw czej (in tra k u ltu ra ln e j, in te rk u ltu ra ln e j,
m u ltik u ltu ra ln e j). N ie była to jed n a k propozycja kom p letn a, a jedynie próba w skazania na zm iany, które w kom paratystyce zachodzą. Także A ndrzej Hej mej zw raca uwagę, iż k om paratystyka k ulturow a (kulturoznaw cza) zaczyna być p aradygm atem znaczącym we w spółczesnej h um anistyce (Interdyscyplinarność..., s. 47-50).
11 E. Said Orientalizm, przeł. W. K alinow ski, w stęp Z. Z ygulski jun., PIW, W arszaw a 1991; M. Todorova Imagining the Balkans, O xford U niv ersity Press, N ew Y ork-O xford 1997; B. Je z e rn ik Wild Europe. The Balkans in the Gaze o f Western
literaturoznaw stw a (na przy k ład k r y t y k i p o s t k o l o n i a l n e j12), socjo logii, psychologii i etnologii. Tak rozum iany projekt m ożna określić m ianem k o m p a r a t y s t y k i к u 1 1 u r o z n a w с z e j.
W ciąż je d n a k a k tu a ln y p o z o s ta je p r o b le m i n s t y t u c j o n a l n y c h o g r a n i c z e ń , które na swojej drodze nap o ty k ają - n ie tylko w Polsce - zarów no szeroko ro zu m ian e b a d a n i a i n t e r d y s c y p l i n a r n e , studia k u ltu rowe, studia regionalne czy też - choć w m niejszym sto p n iu - kom paratystyka. „In sty tu cjo n a ln e trad y cje i in te resy będ ą staw iać o p ó r” p rze d ta k rad y k aln y m i z m ia n a m i13. Szczególnie w idoczne jest to w następ u jący ch przypadkach: (1) p isa nia prac na stopnie naukow e oraz n adaw ania tytułów naukow ych - to wszystko w ciąż się opiera na klasycznych p o d ziała ch d yscyplinarnych; (2) finansow ania b ad a ń naukow ych; (3) insty tu cjo n aln y m podziale w ram ach jednostek badaw czych itd. D yscyplinująca moc in sty tu cji - o czym w przek o n u jący sposób p isał M ichel F oucault - jest wciąż ogrom na. Pam iętać trzeba, iż ta k poszerzona slaw istyka nie będzie już tą sam ą slaw istyką. Równowaga system u, jakim jest zin sty tu cjo n alizo w ana slaw istyka, zostanie zachw iana. System , do którego w prow adzany jest nowy elem ent ulegnie p rzekształceniu. N ie jest to proces bezbolesny, w zw iązku z czym część starych elem entów - o czym w spom ina cytowany powyżej Jam es C lifford - będzie staw iało opór zm ianom , n iek ied y bierny, lecz bardzo często czynny. Rację m a R ich a rd Rorty, iż lu d z ie zazwyczaj nie chcą zm ien iać swojego słow nika, iż „opisanie na nowo często u p o k arz a” 14. A ndrzej Zybertow icz w kontekście w p ro w adzania konkurencyjnej hipotezy - a więc sytuacji podobnej do tej szkicowanej powyżej - stw ierdza, iż wym aga to „swoistego G estalt sw itch, tj. radykalnej p rze budow y zastanego obrazu świata i zw iązanych z n im p rak ty k społecznych i to cza sem p ra k ty k nie tylko m etodologicznych, in te rp re ta c y jn y c h , leg ity m izu jący ch b ad a n ia , ale naw et ściśle p olitycznych” 15. W prow adzenie nowego elem en tu do gry nie jest n iew inną zabaw ą, nie jest łatwe i m oże się nie udać. Powodzenie zależeć będzie od w ielu czynników , k tórych om ów ienie p rzekracza ram y n in ie j szej p racy16.
12 E.M. T hom p so n Trubadurzy imperium. Literatura rosyjska i kolonializm, przel. A. S ierszulska, U niversitas, K raków 2000. Rów nież na lam a ch „Tekstów D ru g ic h ” p ublikow ane są teksty w d u c h u krytyki postk o lo n ialn ej, autorstw a m .in. D ariu sza Skórczewskiego.
13 J. C lifford Praktyki przestrzenne: badania terenowe, podróże i praktyki dyscyplinujące, przel. S. Sikora, w: Badanie kultury. Elementy teorii antropologicznej. Kontynuacje, wyb., w stęp M. Kempny, E. N ow icka, PW N , W arszawa 2004, s. 177.
14 R. R orty Przygodność, ironia i solidarność, przel. W.J. Popław ski, Spacja, W arszawa, 1996, s. 126.
15 A. Z ybertow icz Konstruktywizm jako orientacja metodologiczna w badaniach
społecznych, „ASK” 1999 n r 8, s. 8.
16 A .E Kola Studia interdyscyplinarne a literaturoznawstwo polskie. Od zmian instytucjonalnych
do nowego projektu konstruowania indywidualnej tożsamości, w: Granice dyscyplinarne humanistyki, red. J. Kowalewski, W. Piasek, M. Śliwa, Olsztyn 2006, s. 179-196.
A ntropologia krytyczna w kręgu humanistyki zaangażowanej
K orzystanie z dośw iadczeń studiów kulturow ych, a także antropologii k u ltu rowej przejaw ia się w n in iejszy m projekcie w jeszcze jeden sposób. C hodzi o p ro g ram a n t r o p o l o g i i k r y t y c z n e j , k tóry odw ołuje się m ilcząco do f i - l o z o f i i k r y t y c z n e j, przede wszystkim w jej wersji wypracowanej w ramach szkoły frankfurckiej. M ichał Buchow ski w tekście Antropologia jako „próba ognia” stw ier dza: „dla m n ie antropologia jest «próbą ognia», w której trzeba m ieć «ostre i p rze nikliw e spojrzenie» połączone ze zm ysłem k rytycznym ” 17. P rogram zaangażow a nia społecznego, który p ro p o n u je Buchow ski, w ynika z przek o n an ia o tym , w edług jakich zasadach fu n k cjo n u je - nie tylko nasza - k u ltu ra . O ddać trzeba w tym m ie j scu głos antropologom , gdyż to ich w ejrzenie w zasady funkcjonow ania k u ltu ry w ydaje się najp ełn iejsze i n ajbardziej interesujące. Buchow ski stw ierdza, że
k u ltu ra , to w iecznie zm ieniające się pole negocjow ania sensów, san kcjonuje nie tylko zachow ania, lecz poprzez nie przede w szystkim nierów ności społeczne, in te resy p o li tyczne i ekonom iczne poszczególnych gru p , podziały na lepszych i gorszych, uprzyw ile jow anych i upośledzonych. K u ltu ra nie jest tylko kw iatkiem do kożucha, lecz także isto t nym czynnikiem w różnicow aniu ludzi, k tóry podziały społeczne czyni „ n atu raln y m i” i akcep to w an y m i.18
I dalej dodaje: „zadanie antropologa p o jm u ję bard zo pow ażnie, jako o dsłania n ie owych z pozoru n atu ra ln y c h nierów ności, ich sym bolicznego w ym iaru, sposo b u w pisania w k u ltu rę i funkcjonow ania w ż y c iu codziennym ”19. Trzeba jednak zaznaczyć, iż nie chodzi tu ta j o zaangażow anie stricte polityczne, ro zu m ian e jako działalność party jn a. Idzie raczej o zaangażow anie społeczne. N ie jest ono oczy w iście w olne od indyw idualnych w yborów św iatopoglądowych. Zgodzić się przy tym trzeba z A ndrzejem Szahajem , k tó ry m ówi, iż „nasze m yślenie z konieczności jest zawsze stronnicze, a zatem ideologiczne czy szerzej - p o lityczne”20. N egatyw ne p rzykłady upolitycznienia nau k i, któ re znam y z h isto rii (uzależnienie od sys tem ów to ta lita rn y c h , ta k ich jak nazizm czy ko m u n izm ), nie m ogą wpływać na naszą ocenę konieczności zaangażow ania h u m a n isty k i, o ile p rzestrzegam y - za rów no w życiu codziennym , jak i akad em ick im - reguł konstytutyw nych dla lib e ralnej dem okracji. W arto jednak pam iętać o tym , iż w n au k ę w pisane są in sty tu cjonalne zabezpieczenia p rze d upolitycznieniem , ro zu m ian y m jako partyjnictw o. Są to: sta n d ard y akadem ickiej roboty, któ re w inny być p rzestrzegane w ram ach funkcjonow ania w danej w spólnocie in terp retacy jn ej; dem okratyczne -
przynaj-17 M. Buchow ski Antropologia jako „próba ognia”, „Przegląd Bydgoski. H u m anistyczne C zasopism o N aukow e” 2001 r. X I, s. 89.
18 Tam że, s. 88.
19 Tam że, s. 88-89.
20 A. Szahaj A rtykuły i szkice z filozofii kultury, poznania i polityki, Wydaw. U niw ersytetu M ikołaja K opernika, T oruń 2004, s. 178. W ięcej na ten tem at au to r pisze w tekście
Szkice
m niej w założeniu - p ro ce d u ry w eryfikacji prac badaw czych oraz sam ych naukow ców. Zgodzić się trzeba z M ich ałem B uchow skim czy M oniką Baer, iż zaangażo w an ie społeczne n ie w yklucza s t a n d a r d ó w n a u k o w o ś c i p r a c y b a d a w c z e j 21. Tak rozum iany program w inien być chyba bardziej łączony z p o zytyw istyczną Siłaczką n iź li z m arksistow skim bałw ochw alstw em środow isk aka dem ickich okresu kom unistycznego.
N eopragm atyzm i pluralizm m etodologiczny
Jest jeszcze jeden pow ód, by zwrócić szczególną uwagę na om aw ianą wcześniej propozycję Bogusława Bakuły. Stw ierdza on, że:
badacz kładzie wówczas n a cisk nie na k o nfrontację m onoetnicznych bloków w yodręb nionych zjaw isk, ale raczej na przepływ , ruch, dyskursyw ność w łaśnie. Jest z ain tere so w any tkw iącą w form ach językowych o raz niejęzykow ych poten cjaln o ścią inności, u k a zu jącą etn o s w perspektyw ie m u ltik u ltu ro w ej, w ew nętrznej i zew nętrznej. S tąd płynie koncepcja d y skursu narodow ego jako stru m ie n ia bytów heterogenicznych, poprzez k tó re m ożna w yodrębnić i akcentow ać odrębność na tle inności. Tym różni się k o m p araty styka in te g raln a od filologii narodow ej i h isto rii lite ra tu ry narodow ej. C elem b a d an ia k om paratystycznego będzie zatem u stalen ie i zb ad an ie rozlicznych relacji zachodzących m iędzy lite ra tu ra m i cechującym i się o d m iennością lingw istyczną, przy respektow aniu założenia o integ raln o ści i niepodzielności sam ego zjaw iska.22
W yraźny jest tu ta j wpływ w spółczesnych k ierunków w nauce o literatu rz e i k u l turze: specyficzna n o m e n k latu ra [dyskurs(yw ność), przepływ, inność], p atrz en ie na świat jako na ruch,przepływ [Castells]. M ożna by było dołączyć także m etaforę
mgławicy zaproponow aną przez W ojciecha Kalagę:
Tekst [w szerokim , przyjętym przez (p o )stru k tu raliz m i sem iotykę, tego siowa znaczeniu - A.F.K.] nie jest ani statycznym i n iezm iennym konglom eratem znaczeń, ani tajem n icą do odszyfrow ania, ani św iątynią z ukrytym w niej G raalem -znaczeniem do o dnalezienia; tek st jest d ynam icznym procesem : n ieu stan n ie z m ien iającą się i pozostającą n ie u s ta n nie w ru c h u k ondensacją znaczących relacji, h olograficzną m gław icą w przestrzen i se- m iotycznej.23
To w łaśnie na owym ru ch u , na dynam iczności m a polegać oryginalność k o n cepcji Bakuły, w sto su n k u do statycznej slaw istyki dotychczas upraw ianej. Jed n akże ostatnie stw ierdzenie b u rzy po trosze te n obraz postm odernistycznej h u m a nistyki, gdyż badanie relacji zachodzących „m iędzy... ” postulow ały już różne szkoły
21 M. B aer K u pluralistycznej wspólnotowości, „op.cit.” 2005 n r 6 (27), s. 6-7; tejże
Niebezpieczne związki. Szkic o antropologii i fem inizm ie, w: Granice dyscyplin-arne
humanistyki, red. J. Kow alew ski, W. Piasek, M. Śliwa, O lsztyn 2006, s. 85-102.
22 B. B akuia Historia i komparatystyka..., s. 22.
22 W. Kalaga Granice tekstu - mgławice tekstu, „Teksty D ru g ie ” 1998 n r 4, s. 31; por. tenże Tradycja - tekst - interpretacja, „Teksty D ru g ie ” 1998 n r 4, s. 91-103; tenże
stru k tu ralisty c zn e . Jest to więc z dzisiejszej perspektyw y p aradygm at nie nazbyt nowy. Nowość polega jedynie na dynam iczności, ciągłym ruchu.
O statn ia cecha, różniąca propozycję B akuły od klasycznej ko m p araty sty k i sla w istycznej, polega na jeszcze jednej, w yraźnie podkreślanej przez niego kw estii. A utor Historii i komparatystki podkreśla p l u r a l i z m m e t o d o l o g i c z n y oraz nadrzędność celu w stosunku do środków, które do niego prow adzą. W od ró żn ie n iu od tradycyjnego p ara d y g m atu w h um anistyce, k tóry zakładał czystość m etody, sztywne trzy m an ie się reguł danej szkoły, w ypracow anego słow nika i m e tody badaw czej, B akuła p ro p o n u je postaw ę teleologiczną, nastaw ioną na cel, k tó ry chcem y osiągnąć. Jak m ów i A ndrzej Szahaj, om awiając stanow isko R icharda R o rty ’ego:
Każda in terp retacja jest osadzaniem tekstu w jakim ś kontekście i przez to wytw orzeniem jego znaczenia, dokonanym dla określonego celu. [...] Interpretacje, tak jak fakty, są tw o ram i in tencjonalnym i w ytw arzanym i językowo dla określonych celów pragm atycznych.24
Jak pokażę w dalszej części w stępu, jest to stanow isko m i b liskie, które za A n d rzejem Szahajem określić m ożna m ia n em neopragm atycznego.
Pam iętać przy tym trzeba o uw adze M a rii D ąbrow skiej-P artyki, której rozw a żania w w ielu m iejscach blisk ie są - co nie oznacza, iż identyczne - p rezentow ane m u stanow isku (chodzi m .in. o aksjologiczne i etyczne uw ikłanie b ad a ń lite ra tu roznawczych czy o „kulturalistyczne” nastaw ienie25). A utorka książki pt. Świadectwa
i mistyfikacje stw ierdza:
W b ad an iac h literack ic h każda propozycja nowego języka opisu jest zarazem propozycją zw eryfikow ania i ew entualnej korekty obow iązujących d o tąd system ów aksjologicznych. Jeżeli taka św iadom ość tow arzyszy k o nkretnym decyzjom badaw czym , to z w ielości m oż liw ych pytań o lite ra tu rę i z m nogości p otencjalnych na nie odpow iedzi w ylania się o p ty m alny p ro jek t w spółczesnego literatu ro zn aw stw a jako nieustannego, owocnego dialogu języków i w artości.26
Kulturalizm - od spoteczno-regulacyjnej koncepcji kultury
do w sp ó ln o t interpretacyjnych
D otychczasow e rozw ażania m etodologiczne, dotyczące k o m p a ra ty sty k i, nie w yczerpują jed n ak problem u. Stanow isko badaw cze, prezentow ane w niniejszej pracy, określić m ożna - co zostało już podkreślone - jako k u l t u r a l i s t y c z - n e. N im jed n ak pojęcie to zostanie w yjaśnione, należy przedstaw ić, w jaki sposób
2^ A. Szahaj Ironia i miłość. Neopragmatyzm Richarda R orty’ego w kontekście sporu
o postmodernizm, L eo p o ld in u m , W roclaw 1996, s. 80.
25 M. D ąbrow ska-P artyka Literatura jako metajęzyk kultury, referat wygłoszony na konferencji zorganizow anej z okazji 50-lecia slaw istyki w Polskiej A kadem ii N a u k w d n iu 20 w rześnia 2004 roku.
Szkice
ro zu m ian a jest k u l t u r a . Jeżeli odw ołujem y się do studiów kulturow ych, zaś lite ra tu rę tra k tu je m y - za M arią D ąbrow ską-P artyką - jako m etajęzyk kultury, to szczegółowe om ów ienie tej k ateg o rii jest konieczne. Jest to tym istotniejsze, iż proponow any tu ta j sposób podejścia do k u ltu ry jest k o n trin tu ic y jn y i nie do ko ń ca odpow iada pow szechnem u ro zu m ien iu tego te rm in u . O dw ołuje się zarazem do antropologicznej trad y c ji rozw ażań n a d pojęciem kultury. W zw iązku z powyż szym pośw ięcone zostanie te m u term inow i stosunkow o dużo m iejsca.
W pracy Społeczno-regulacyjna koncepcja kultury K m ita w n astęp u jący sposób defin iu je k u ltu rę 27:
k u ltu rę stanow ią pewne system atycznie ugrupow ane przekonania, i to przekonania, które - św iadom ie akceptow ane lub (z reguły) m ilcząco respektow ane przez jednostki ludzkie tworzące określoną społeczność - regulują pow szechnie, w obrębie owej społeczności, spo sób podejm ow ania przez nie obszernej klasy działań. D ziałania te składają się na pew ną całość zw aną przez nas p raktyką społeczną. Dodajm y, że w łaśnie z uwagi na przytoczoną powyżej ideę nadaliśm y naszej koncepcji k u ltu ry m iano społeczno-regulacyjnej.28
W dalszym to k u pracy uszczegóławia i dookreśla swoją definicję, dodatkow o dokonując rozróżnienia na k u ltu rę techniczno-użytkow ą i sym boliczną.
K u ltu rę sym boliczną danej społeczności tw orzą te pow szechnie w jej obrębie resp ek to w ane p rzek o n an ia norm atyw ne i dyrektyw alne, które kojarzą się w pary norm atyw no- -dyrektyw alne tego rodzaju, że ich człony dyrektyw alne zapew niają skuteczność współ- w arunkow anych przez nie subiektyw no-racjonalnie d ziałań pod tym tylko w arunkiem , że owe p rzek o n an ia dyrektyw alne są (w danej społeczności) respektow ane.29
S p o ł e c z n o - r e g u l a c y j n a k o n c e p c j a k u l t u r y z a k ła d a pew ną uniw ersalność k u ltu ry w ogóle, a przynajm niej jej w zględną jednorodność (na p rzy k ła d k u ltu ry określanej m ia n em europejskiej, czy obecnie coraz częściej euroam erykańskiej). K m ita w swojej nowej książce zam iast te rm in u k u ltu ra za ch odnioeuropejska używa te rm in u k u ltu ra p ó łnocnoatlantycka, gdyż jak tw ierdzi jest on b ardziej w spółczesny i dokładniejszy geograficznie30. B rak w ta k im pod ej ściu pewnej „w rażliw ości” na party k u lary zm , na p lu ra liz m kultur(ow y), na w ie lość w jedności (tej szeroko rozum ianej kultu ry ). Podejście takie, w ynika z m ode lu u praw ianej przez Jerzego K m itę filozofii, k tó rą m ożna um iejscow ić m iędzy
27 Pierwsze ślady tej koncepcji znaleźć m ożna już we w cześniejszych pracach Kmity, np. w in n y sposób form ułow ane, ale w istocie zapow iadające społeczno-regulacyjną koncepcję kultury, w: J. K m ita Kultura a „obiektywne” stosunki społeczno-ekonomiczne, „S tu d ia Filozoficzne” 1984 n r 4 (221), s. 93-103, zwłaszcza s. 94; już bardziej zbliżoną do ostatecznej defin icji p rzedstaw ia w: tenże Epistemologia w oczach
kulturoznawcy, „S tu d ia F ilozoficzne” 1985 n r 4 (233), s. 17-36, zw łaszcza s. 21-24.
2^ G. B anaszak, J. K m ita Społeczno-regulacyjna koncepcja kultury, In sty tu t K ultury, W arszaw a 1994, s. 5.
29 Tam że, s. 48.
m o d e rn izm e m a p o stm o d ern izm em 31, ro zu m ian y m i tu ta j jako n ap ięcie p o m ię dzy m odernistycznym d ążeniem do uniw ersalności a postm o d ern isty czn ą w rażli wością na lokalność czy też partykularyzm .
D la K m ity k u ltu ra to w istocie ś w i a d o m o ś ć s p o ł e c z n a , p rzejaw ia jąca s i ę w n o r m a c h i d y r e k t y w a c h . Świadomość owa wyznacza n am zarów no cele działań, jak i sposoby ich osiągnięcia. K olejnym stopniem jest p ra k tyka społeczna, tj. w szystkie zachow ania i działan ia ludzkie. D opiero trzecim ele m e n tem tego u k ła d u są „p ro d u k ty ” kultury, tzn. artefak ty k ultury, takie jak dzieła literackie, obrazy, ale także teorie naukow e. K u ltu ra, jak już się rzekło, jest św ia dom ością społeczną. L ub inaczej: k u ltu ra jest rzeczyw istością m yślow ą32. Jako przy k ład rozum ienia przez K m itę k u ltu ry niech posłuży nau k a, będąca jej częś cią. O kreśla on nau k ę w n astęp u jący sposób:
Ten typ prak ty k i społecznej w dalszym ciągu nazywać będziem y p rak ty k ą badaw czą lub naukow ą, zaś reg u lu jącą ów typ p ra k ty k i społecznej d zied zin ę k u ltu ry konsekw entnie opatryw ać będziem y m ianem n auki; przez tę o sta tn ią rozum ieć tedy będziem y n iez m ie n nie taki b ąd ź in n y [...] uk ład sądów n orm atyw nych i dyrektyw alnych regulujących w try bie spoleczno-subiektyw nym p raktykę naukow ą. T ak p ojętą naukę m ożna też określić m ianem społecznej św iadom ości m etodologicznej (regulującej p raktykę naukow ą).33
W cześniej przedstaw iony, trzyelem entow y schem at dla n a u k i w yglądałby n a stępująco: (1) społeczna świadom ość m e todologiczna34 - tj. nau k a będąca w isto cie częścią k ultury, czy jak m ożna b y rzecz inaczej ująć, k u ltu rą naukow ą, (2) naukow a p rak ty k a społeczna, czyli obserw ow anie, w yjaśnienie, eksperym entow a nie, (3) jej produkty, czyli teorie, tw ierdzenia.
W książce pt. J a k słowa łączą się ze światem K m ita przedstaw ia jed n ak nieco zm ien io n ą definicję nauki. Stw ierdza, iż
n ajrozsądniej jest operow ać pojęciem n a u k i u jm ującym ją a 1 t e r n a t y w n i e: (1) jako re zu lta t społecznej p rak ty k i naukow ej, w iedzę naukow ą, jako naukę, (2) jako tę w łaśnie
31 A. Szahaj Jerzy K m ita - między modernizmem a postmodernizmem, „Acta U n iv e rsitatis N icolai C o p e rn ic i”, Filozofia, t. XV, N a u k i H um anistyczno-S poleczne 1993 z. 264, s. 75-84.
32 J. K m ita Kultura jako rzeczywistość myślowa, w: Teoria kultury a badania nad zjawiskami
artystycznymi, red. T. K ostyrko, C e n tra ln y O środek M etodyki U pow szechniania
K ultury, W arszaw a 1983, s. 15-30, za: A. Z ybertow icz Przemoc i poznanie. Studium
z nie-klasycznej socjologii wiedzy, W ydaw nictw o U niw ersytetu M ikołaja K opernika,
T oruń 1995, s. 289.
33 J. K m ita Epistemologia w oczach kulturoznaw cy..., s. 23-24.
34 Ju ż we w stępie do pracy Szkice z teorii poznania naukowego K m ita określa swoje stanow isko m ianem a n ty in d y w id u alizm u m etodologicznego (W arszawa 1976, s. 6 i nast.). D zięki tem u w skazać m ożna na płaszczyznę po ro zu m ien ia pom iędzy jego koncepcją a koncepcją Fisha. M odyfikację stanow iska K m ity znaleźć m ożna w: A. Z ybertow icz Przem oc..., s. 229.
Szkice
p raktykę [...], jako naukę, (3) jako u k ład norm i dyrektyw epistem ologiczno-m etodolo- gicznych, które re g u lu ją naukę, jako naukę (dziedzinę ku ltu ry ) - w sposób zrelatyw izo- w any w trybie społeczno-historycznym .35
Jak się w ydaje, różnica polega p rzede w szystkim na tym , iż w nowszej definicji K m ita przedstaw ia n ie trzy elem enty n au k i, ale trzy alternatyw ne definicje poję cia nauka: nau k ę], n au k ę 2 oraz n a u k ę 3. O dchodzi więc od jasno określonej d efin i cji na rzecz bard ziej „rozsądnego”, pragm atycznego rozw iązania. Owo odejście n ie oznacza jed n ak nieokreśloności d efinicji zaproponow anej przez K m itę, gdyż jak stw ierdza Szahaj fakt, iż pozn ań sk i filozof odrzuca w iększość przesądów n a uki m odernistycznej, n ie jest rów noznaczne „z rezygnacją z pew nego spójnego, teoretycznego ujęcia fenom enu n a u k i i p o zn a n ia”36. Podsum ow ując powyższy frag m ent, należy zauw ażyć, iż w u jęciu K m ity n au k a jest zawsze uw arunkow ana k u l turow o, czy też jest specyficznym ro dzajem kultury. A ndrzej Szahaj, za Stanleyem F ishem , zaw ęziłby je d n ak powyższe tw ierdzenia do w spólnoty in te rp re tac y jn ej naukow ców danej dziedziny, a zapew ne jeszcze szczegółowiej „wyznawców” okre ślonej metody.
M ożem y w skazać na pew ną zbieżność pom iędzy społeczno-regulacyjną ko n cepcją k u ltu ry K m ity a koncepcją Fisha. D la autora Czy na tych ćwiczeniach jest
tekst? k u ltu ra jest b ezpośrednio zw iązana z kom unikacją. Jak mówi:
1) k o m u n ik acja m a m iejsce bez w zględu na nieobecność niezależnego i w olnego od k o n tek stu system u znaczeń, 2) ci, k tórzy p arty cy p u ją w tej kom u n ik acji czynią to z u fn o ścią, a nie pein i w ątpliw ości (nie są oni relatyw istam i), 3) jakkolw iek ich ufność37 ma swe źródło w zbiorze przek o n ań , to p rzek o n an ia te nie są w yłącznie in d y w id u aln e czy też idiosynkratyczne, lecz w spólnotow e i konw encjonalne (nie są oni solip sy stam i).38
W cześniej uszczegóławia o sta tn i p u n k t, k tó ry jest o tyle ważny, iż zbliża nas do stanow iska prezentow anego przez K m itę:
założenia i p rz ek o n a n ia jed n o stk i nie są jej w łasnym i [założeniam i i p rzek o n an iam i] w jakim kolw iek sensie, który u zasad n iałb y obawę p rzed solipsyzm em . O znacza to, że to nie ona jest ich źródłem (w istocie byłoby lepiej pow iedzieć, że one są jej); to raczej ich w cześniejsza dostępność z góry w yznacza ścieżki, jakim i św iadom ość może pójść39.
35 J. K m ita J a k słowa łączą się ze światem. Studium krytyczne neopragmatyzmu, wyd. II, popraw ione, W ydaw nictw o UAM, P oznań 1998, s. 225, podkr. m oje - A.F.K.
36 A. Szahaj Jerzy K m ita - między modernizmem a postmodernizmem, „Acta U n iv ersitatis N icolai C o p e rn ic i”, Filozofia, t. XV, N au k i H u m anistyczno-S poieczne 1993 z. 264, s. 83.
37 W innym m iejscu Fish mówi: „wierzy się w to, w co się w ierzy i czyni się to bez zastrzeżeń ”, w: S. Fish Interpretacja, retoryka, polityka. Eseje wybrane, red. A. Szahaj, w stęp do pol. wyd. R. Rorty, przedm . A. Szahaj, tłum acze różni, U niversitas, K raków 2002, s. 127).
38 Tam że, s. 79.
U zgadniając stanow isko K m ity i F isha, należy wskazać na w spólne elem enty, w yrażane jednakże niekiedy w o dm ienny sposób. K ultu ra jest więc sferą p rze k o n a ń p odzielanych (św iadom ie lu b /i nieśw iadom ie) przez jednostkę, będącą czę ścią pew nej gru p y lu d z i (społeczności), tzn. wspólnoty. Zawsze przek o n an ia po p rzed zają nasze działan ia, w aru n k u ją nasze zachow ania, które są m ożliwe tylko i w yłącznie w ram ach określonej wspólnoty, w której są one p odzielane. T akże p ro d u k ty działań są kulturow o uw arunkow ane, tzn. są w tórne w sto su n k u do kultury. W łaśnie ta k ie stanow isko m ożna określić m ia n em k u l t u r a l i z m u . A ndrzej Szahaj stw ierdza, iż jest to stanow isko, u trzym ujące „prym at k u ltu ry pojm ow anej jako zespół p rz e k o n a ń pow szechnie resp e k to w an y c h w d a n y m społeczeństw ie (ew entualnie węziej - g ru p ie społecznej) wobec ontologicznego «um eblow ania świata» oraz sposobu jego poznaw czego kon sty tu o w an ia”40. F ish w yraźnie stw ier dza, iż „do listy p rzedm iotów stw orzonych czy też skonstruow anych m u sim y do dać także sam ych siebie, gdyż sam i, w nie m niejszym sto p n iu niż w iersze i prace se m in a ry jn e , je ste śm y p ro d u k te m społeczn y ch i k u ltu ro w y c h w zorów m y ślo w ych”41. W in n y m m iejscu dodaje, że
jeżeli nie będzie się uw ażać jednostki [czy jaźni] za niezależny byt, ale za pew ien sp o łeczny k o n stru k t, którego d z ia łan ia są lim itow ane przez system ro zu m ien ia, w którym jest zan u rzo n a, w tedy znaczenia, jakie nadaje ona tekstow i, nie są jedynie jej w łasne, ale m ają swe źródło w interpretacyjnej wspólnocie (bądź w spólnotach), których jest ona pew ną fu n k cją.42
Rów nież K m ita w yraźnie podkreśla, iż k u ltu ra ujednolica. Jak mówi:
nie potępiałbym okoliczności owej z tak ą gw ałtow nością [...]. C hciałbym n a to m iast [...] do spostrzeżenia ujednolicającej roli k u ltu ry dodać, iż nie w idzę sposobów przełam yw a nia u jed n o licen ia kulturow ego in n y ch niż te, których ona sam a dostarcza.43
K m ita, jako k u ltu ra lista , p ro testu je „przeciw pom ysłow i przew ijającem u się przez cały niem al ciąg trw ania filozofii nowoczesnej: że w każdej jednostce lu d z kiej jest coś takiego, co pozabiologicznie odróżnia ją od w szelkich innych lu d zi (jedyność biologiczna jest oczyw ista)”44.
Podobnie jak F ish, tw órca społeczno-regulacyjnej koncepcji k u ltu ry w ystępu je przeciw ko stanow isku, k tó re w filozofii now oczesnej re p re z e n tu je F rie d ric h N ietzsche: chodzi o skrajny indyw idualizm , p o d k reślan ie roli jed n o stk i i jej tw ór czej mocy. W edług propozycji F isha, czy też koncepcji Kmity, in te rp re tac ja uw a runkow ana jest w spólnotow o, a więc kulturow o.
40 A. Szahaj Zniewalająca moc kultury, w stęp do: S. F ish Interpretacja..., s. 15.
41 S. F ish Interpretacja..., s. 92.
42 Tam że, s. 96.
Szkice
Nie-klasyczna historiografia,
reader-response criticism
i w rażliw ość na kontekst lokalny
P rzyjęte w tek ście stanow isko k u ltu ra listy c z n e każe b adaczow i uw rażliw ić się na k u ltu rę , a więc na k o n te k st, w ja k im dan a idea czy dzieło fu n k cjo n u je. N ie chodzi b y n ajm n ie j o to, w ja k im k o n tek ście dzieło pow stało, w jak im is tn ie je, lecz o to, w ja k im środow isku k u ltu ro w y m fu n k cjo n u je. R óżnica w ydaje się n ie w ielk a , acz znacząca. P rzy ta k im p o d e jśc iu p o rz u c a m y tra d y c y jn ą optykę b a d a ń literatu ro z n aw cz y ch , a także tych sk u p ia ją cy ch się na h is to rii id e i lub m yśli. P orzucam y zarazem klasyczny język ta k ic h b ad a ń . R ozstajem y się z in te rp re ta c ją h isto ry c zn ą , jako niem ożliw ą w swym zało ż en iu do zrealizow ania. N ie m am y d o stę p u do H isto rii, nie jesteśm y w stan ie odtw orzyć h isto ry czn y ch w arunków , w ja k ich dan a idea pow stała. Jest to jed en z m itów , na k tó ry ch z b u dow ana jest klasyczna h isto rio g ra fia , w tym także klasyczna h isto ria literatu ry . Jesteśm y n a to m ia st w sta n ie (o w a ru n k a c h m ożliw ości p o n iżej) skonstruow ać (tutaj pojaw ia się w ięc elem en t k o n stru k ty w iz m u ) obraz owych w aru n k ó w h is to rycznych, b y dzięki te m u przed staw ić k o n te k st fu n k cjo n o w an ia danej idei. N ie jest je d n a k ta k , iż m am y z u p e łn ą dow olność w k o n stru o w a n iu owego obrazu. K ry teriu m ro zstrzygającym nie jest je d n a k H isto ria . To nie ona ocenia, w eryfi k u je, czy ów obraz p rzez nas w ytw orzony jest Prawdziw y. O jego praw dziw ości decyduje w spólnota in te rp re ta c y jn a , do k tórej p rzy n ależy bad acz, a w ięc decy du je to, czy dan a praca zo stan ie u zn a n a za naukow ą czy też n ie, czy w y niki b a d ań zo stan ą u zn a n e za praw dziw e czy też nie. Jest to więc ko n stru k ty w isty czn a w ersja n i e - k l a s y c z n e j h i s t o r i o g r a f i i , różna jed n ak że od n arraty - w istycznej k o n ce p cji H ay d e n a W h ite ’a. O ile w ięc w kw estii p ro w ad zen ia sa m ych b a d a ń różnica n ie w ydaje się aż ta k w ielka, o tyle różnica w sta tu sie praw dziw ości i praw om ocności w yników owych b a d a ń oraz w św iadom ości b adacza jest zasadnicza.
P y tanie o funkcjonow anie dzieła czy idei m a jeszcze jeden niezw ykle w ażny aspekt, k tó ry - w o d ró żn ien iu od powyższych uwag - m a znaczący w pływ na p ro w adzenie sam ych b ad a ń , a więc na m etodę. C hodzi o przy jętą strategię in te rp re tacyjną określaną m ia n em r e a d e r - r e s p o n s e c r i t i c i s »w45, k tóry to te r m in oddaw any jest w języku polskim n ie ład n ie brzm iącym określeniem - krytyka rezo n an su czytelniczego. Za najciekaw szego eksponenta tego stanow iska uznaję Stanleya Fisha. W ynika to p rzede w szystkim z tego, iż ta koncepcja w spiera się, co w skazyw ałem w cześniej, na podobnych założeniach (kulturalizm , konstruktyw izm , konw encjonalizm , m onizm , an ty fu n d a m en talizm , antyesencjalizm ), co stanow i ska blisk ie autorow i niniejszej pracy, a więc społeczno-regulacyjna koncepcja Je rzego Kmity, czy w yrastające z jego szkoły stanow isko A ndrzeja Szahaja, M ichała Buchow skiego oraz A ndrzeja Zybertow icza.
43 Reader-Response Criticism. From Formalism to Post-Structuralism, red. J.P. T om pkins,
N a czym więc polega m etoda Fisha? D la Fisha znaczenie, sens in te rp re tac ji w iąże się w yłącznie z czy teln ik iem 46. Łączy on swą m etodę z now oczesnym języ koznaw stw em w d u ch u g ram atyki generatyw no-transform acyjnej N oam a C hoiń skiego, a k o n k retn ie z pojęciem k o m p e t e n c j i j ę z y k o w e j . Jest ona nie- uśw iadam ianą znajom ością języka, pozw alającą użytkow nikow i na rozpoznaw anie b łęd n y ch (niegram atycznych) w ypow iedzi, tw orzeniu zdań n igdy nie słyszanych itd. D o tego F ish dodaje k o m p e t e n c j ę s e m a n t y c z n ą . N a tych dwóch p o d staw ach b u d u je swoją k o ncepcję k o m p e t e n t n e g o c z y t e l n i k a . Jednakże prócz sfery nieuśw iadom ionej istn ieje także sfera w yuczona, czyli w ie dza. Ta ostatnia łączy się z dośw iadczeniem , które zdobyw am y w trak c ie naszego życia w określonej g ru p ie ludzi, w określonej k u ltu rz e. D ośw iadczeniem jest ta k że to, co k o n sty tu u je nas, jako członków danej w s p ó l n o t y i n t e r p r e t a c y j n e j, na p rzy k ła d literaturoznaw ców , do której akces w iąże się w pierw z ed u k a c ją , n a s tę p n ie zd o b y w a n ie m w łasn eg o d o św ia d c z e n ia zw ią za n eg o z p ra c ą akadem icką. D latego F ish nie m ówi o k o m p eten cji każdego czytelnika, gdyż ta dotyczyłaby sfery n ieuśw iadam ianej, ale m ów i o c z y t e l n i k u w y r o b i o n y m [informed]. Takie podejście łączy zarazem naszą k o m petencję k ulturow ą
(nieuśw iadam ianą) z w iedzą, a więc z czym ś nabytym . F ish w następ u jący sposób określa czytelnika wyrobionego:
1) jest k om petentnym użytkow nikiem języka, w którym ułożony jest d an y tekst; 2) w peini d ysponuje „tą w iedzą sem antyczną, jaką do jrzały [...] odbiorca w nosi do procesu ro zu m ie n ia ”. O bejm uje ona znajom ość (tj. dośw iadczenie) w zakresie zarów no w ytw arzania, ja k i rozum ienia) zbiorów leksykalnych, praw dopodobieństw zestaw ianych wyrazów, id io mów, dialektów , gw ar zawodow ych itd.; 3) m a kom petencję literack ą.47
F ish nie jest p rzedstaw icielem koncepcji akcentującej rolę jed n o stk i i indyw i dualnej strony in te rp re tac ji. A utor Is There a Text in This Class? w prow adza ko n cepcję w spólnot interp retacy jn y ch . N igdy nie jest tak, by czytelnik b y ł/m ógł być sam z tekstem . N ie stajem y wobec niego obnażeni, lecz u b ra n i w naszą k ulturow ą szatę. Jesteśm y zawsze zależni od k u ltu ry i od w spólnoty in terp retacy jn ej. F ish
46 M ożna w skazać na in teresu jącą analogię z filozofią polską. R om an K ubicki i A nna Z eidler-Janiszew ska w książce pt. Poszerzanie granic. Sztuka współczesna
w perspektywie estetyczno-filozoficznej (In sty tu t K ultury, W arszaw a 1999, s. 7)
stw ierdzają: „O ile jed n ak role odbiorców i krytyków sztuki lokow aliśm y dotąd niejako na zapleczu m yślenia filozoficznego, o tyle obecnie w ysuw am y je na plan pierw szy”. Powyższe słowa odnoszą się do sztuki. Jednakże o d d ają także przem ianę, jaka d o konała się w X X w ieku w filozofii in te rp reta c ji. Parafrazując słowa
K ubickiego i Z iedler-Janiszew skiej m ożna pow iedzieć, iż o ile filozofia in te rp reta cji („trad y cy jn a”) lokow ała role czytelników (odbiorców ) i krytyków literack ich na zapleczu m yślenia filozoficznego, o tyle F ish w ysunął je na p lan pierwszy.
42 S. F ish Literatura w czytelniku: stylistyka afektywna, w: Współczesna teoria badań
literackich zagranicą. Antologia, opr. H. M arkiew icz, t. IV, część 1, W ydaw nictw o
Szkice
stw ierdza, iż człow iek n igdy nie jest „wolny na tyle, aby pójść «swoją drogą»”48. P rzekonanie M ichała Pawła M arkow skiego, iż m oże on czytać jak chce, tzn. raz być badaczem , filologiem , in n y m zaś razem niefrasobliwym użytkownikiem, wydaje się pew nego rod zaju n aiw nością albo p rzy n ajm n iej b rak ie m w rażliw ości n a aspekt k u ltu ry (zarówno sfery nieuśw iad am ian ej, jak i w iedzy), od której jesteśm y za wsze zależni. Sądzę, iż w p rzy p a d k u profesjonalisty n ie jest m ożliw a niefraso b li wa, zu p e łn ie sw obodna le k tu ra. N ie m ożna w ta k prosty sposób odrzucić bagażu w łasnej w iedzy49. C zytelnik w yrobiony jest więc także zależny. W zw iązku z tym , iż przek o n an ia są podzielane przez określoną g rupę ludzi, tw orzy się w spólnota tych, których owe p o dzielane przek o n an ia, n orm y i dyrektyw y (jakby pow iedział Jerzy K m ita) łączą. Stanow ią podstaw ę do w spólnej kom un ik acji. Jak podkreśla F ish, „kom unikacja m a m iejsce tylko w obrębie takiego system u (czy też k o n te k stu, sytuacji lu b w spólnoty in te rp re tac y jn ej), i że p orozum ienie osiągnięte przez dwie lub więcej osób jest właściwe dla tego system u i obow iązuje jedynie w ra m ach jego o g raniczeń”50. Podobnie rzecz się m a ze znaczeniam i. „N ie są [one - A.F.K.] w łasnością an i ustalonych i trw ałych tekstów, an i też niezależnych czytel ników, ale w spólnot in terp retacy jn y ch , które są odpow iedzialne zarów no za kształt działań czytelnika, jak i za teksty pow stające w ich w y n ik u ”51. Tekst jest, w edług F isha, konstruow any dopiero w akcie in te rp re tac ji. N ie jest bytem sam ym -w-so- bie. M ów i on: „In te rp retac ja nie jest sztuką o bjaśniania (construing), lecz ko n struow ania (constructing). In te rp re ta to rz y nie odczytują (decode) wierszy, oni je tw orzą”52.
F ish w ielokrotnie pow tarza, iż nasze in te rp re tac je są zależne od założeń in te r p retacyjnych czy też zb io ru in sty tu cjo n aln y ch założeń. Są to pojęcia odpow iada jące w spólnocie in terpretacyjnej, w iążą interpretację z praktyką. Ten pragm atyczny aspekt w spólnoty in terp retacy jn ej jest dla Fisha niezw ykle ważny. Jak stw ierdza w tekście pt. Drogą antyformalistyczną aż do końca człow iek
zawsze p o stępuje [...] w sposób w yznaczony przez p raktykę czy też zb ió r prak ty k , k tó rych definicyjnych zasad (celów, zam iarów , zakazów) jest chodzącym w yrazem ; dlatego też byłoby to d la ń zbyteczne, aby poddaw ać swoje zachow anie zasadom in n y m niż te, k tóre już, i to w sposób konieczny, o graniczają go.53
Czy koncepcja Fisha prow adzi do a n a rch iz m u in terp retacy jn eg o (potraktow a nego dosłow nie, a n ie ta k jak czyni to A ndrzej Szahaj, tj. m etaforycznie, prow oka
48 S. F ish Interpretacja..., s. 154.
49 M.P. M arkow ski E fekt inskrypcji. Jacques Derrida i literatura, wyd. II rozszerzone, U niversitas, K raków 2003, s. 425.
50 S. F ish Interpretacja..., s. 60.
51 Tam że, s. 81.
52 Tam że, s. 86.
cyjnie i jako chw yt retoryczny54)? Czy prow adzi to do w niosku, k tóry pojaw ia się w śród m yślicieli p ostm odernistycznych, w literatu ro zn aw stw ie zwłaszcza w śród (uznanych lub nie) „dzieci” D erridy, o w ieloznaczności in te rp re tac ji i/lu b jej otw ar to ści/niestałości? N ie jest tak, gdyż jak m ów i F ish „[w ujęciu, które p roponuję, zawsze osiągalna jest jednoznaczność i rozstrzygalność, jed n ak dzieje się ta k nie dzięki ograniczeniom n ak ład a n y m przez język bądź przez św iat - a więc bytom n iezależnym od k o n te k stu - ale dzięki okolicznościom w budow anym w kontekst lub konteksty, w jakich d ziałam y ”55. A ndrzej Szahaj, k om entując stanow isko Stan- leya F isha, stw ierdza:
In terp re ta c ja nie jest raz na zawsze określona, ale też nie całkow icie dowolna. Z akres jej dow olności o graniczają z jednej strony użyte do jej budow y (zastane) elem en ty (n ag ro m adzony m ate ria ł kulturow y), z d rugiej zaś konfiguracje w spólnot in te rp retacy jn y ch , d zięki istn ie n iu których d a n a propozycja in te rp re ta cy jn a może stać się in te rp reta cją, a zatem przy n ajm n iej lokalnie się upow szechnić (przyjąć).56
Sam au to r There’s N o Such Thing as Free Speech... zaś pisze:
N ie dowodzę istn ie n ia nieskończenie w ieloznacznego, czy otw artego tekstu, ale tek stu zawsze ustalonego. D latego jednak, że nie jest on ustalo n y dla w szystkich m iejsc i cza sów, ale u stalo n y na czas obow iązyw ania określonego sposobu czytania, może podlegać z m ian o m .57
Sposób czytania m oże się zm ienić wtedy, gdy zostaniem y p rze k o n an i do le p szej in te rp re tac ji. Z m ieniam y w spólnotę in te rp re tac y jn ą, nasza w spólnota in te r p retacy jn a ulega p rzem ian ie, gdyż podążam y za lepszym i, skuteczniejszym i in te rp retac jam i. S taram y się in n y m w p e r s w a d o w a ć nasze przek o n an ia, by i oni w iedzieli to, co m y wiemy. R obim y to, bow iem wierzymy, iż nasze in te rp re ta cje są lepsze. M odel, za któ ry m opow iada się F ish, to nie „tradycyjne” dow odze nie, lecz p e r s w a z j a .
Perspektywa badawcza nie zam yka się jednak tylko do propozycji Fisha. C zer pie także - co było już w idać wcześniej - z innych koncepcji. To, co je w yróżnia, to w spólna płaszczyzna teoretyczna, na której m ożna wszystkie stanowiska uzgodnić. N ie inaczej rzecz wygląda z kw estią lokalnego kontekstu, którego rolę podkreśla historyk sztuki, zajm ujący się XX-wieczną sztuką E uropy Środkowo-W schodniej - Piotr Piotrowski. W pisuje się on w cały n u rt, bliski autorow i tych słów, zw iązany ze
54 A Szahaj Granice anarchizmu interpretacyjnego, „Teksty D ru g ie ” 1997 n r 6, s. 5-33; pow tórzony w: tenże Zniewalająca moc kultury..., s. 93-122. P atrz też: tenże
Paninterpretacjonizm, czyli nie ma niczego w tekście, czego by pierwej nie było w kontekście, „Teksty D ru g ie ” 1998 n r 4, s. 75-90.
55 S. F ish Interpretacja..., s. 29.
55 A. Szahaj „Nie ma niczego poza interpretacją”, tako rzecze Stanley Fish, „Er(r)go. Teoria. L ite ratu ra. K u ltu ra ” 2001 n r 1 (2), s. 80; por. tenże Zniewalająca moc
kultury..., s. 161.
Szkice
szkołą poznańską. W ym ienić m ożna tutaj przedstaw icieli różnych dyscyplin akade m ickich, różnych pokoleń, zw iązanych z różnym i ośrodkam i naukow ym i, w p ra cach których m ożna wyróżnić jednak elem enty wspólne, takie jak - przede wszyst kim: kultu ralizm , konstruktyw izm , antyesencjalizm itd. Są to m .in.: Jerzy K m ita, A nna Pałubicka, A ndrzej Szahaj, A ndrzej Zybertowicz, A ndrzej P. Kowalski, A rtur D obosz, M ichał Buchowski, M onika Baer, a także Jerzy Topolski, Ewa D om ańska, W ojciech W rzosek czy w łaśnie Piotr Piotrowski, w m niejszym zaś stopniu, zwłasz cza we współczesnych pracach - W ojciech J. Burszta oraz W aldem ar Kuligowski.
W rażliwość na k u ltu rę prócz asp ek tu teoretycznego m a także przede wszyst k im - swoje oblicze praktyczne, pragm atyczne, co w naszym p rzy p a d k u w iąże się ze sposobem prow adzenia bad ań . C hodzi więc tu ta j o w yczulenie - o czym już była mowa - na k u ltu rę w jej lokalności, na kontekst, w jakim b ad a n y p rzedm iot funkcjonuje. D ziedziną, która przyczyniła się znacząco do w yczulenia badaczy na k on tek st lokalny, była antropologia kultury, dlatego też będzie w niniejszej pracy często pow racała. Jak sądzę, nie m ożna w spółcześnie upraw iać h u m a n isty k i, nie wziąw szy p o d uwagę u sta le ń w łaśnie tej dziedziny.
W rażliwość na kontekst, na lokalność, zaczyna przenikać do innych dziedzin h um anistyki. Piotr Piotrowski, zajm ując się sztuką środkow oeuropejską, a więc tym obszarem , który nas w niniejszej pracy interesuje, zwraca uwagę na fakt, iż nazbyt często w h isto rii sztuki zastosowanie znajduje uniw ersalizujące spojrzenie. Uznaje to za błąd. Podkreśla, iż każdą sztukę należy interpretow ać w odpow iedniej dla niej r a m i e [frame\, czy - jak m ówi R ich ard J. Powell - r a m i e o d n i e s i e n i a
[frame o f reference]59. P iotrow ski w skazuje, iż te rm in „ra m a”, zaczerpnięty przez
N o rm an a Brysona od Jo n a th a n a C u llera, p ierw o tn ie zaś od Ja cq u e s’a D erridy, zastępuje „ k o n t e k s t ”. D ookreśla on ro zu m ien ie tych term inów :
K ontekst, albo - w róćm y do D e rrid iań sk iej m etafory - „ram a ”, m a c h ara k te r aktywny. To my, w naszej praktyce in te rp retacy jn ej, u aktyw niam y ten specyficzny „jeszcze b a r dziej tek s t”, kontekst w łaśnie. „R am a” więc, pow ołana przez nas, a nie w ypełniająca się sam a z siebie, odkryw a coś w ro d zaju genius loci, które - w zw iązku z tym - rysuje się bardziej jako strategia badaw cza, niż m etafizyka m iejsca.59
Tym sam ym ram a w pisuje się w konstruktyw istyczną o rientację w b ad a n ia ch społecznych, nie jest zaś sztyw ną kratow nicą w pisaną w sam świat. Jest p rzy k ła dem nie-klasycznej h u m a n isty k i, realizow anej na polu h isto rii sztuki.
58 R P iotrow ski „Framing” o f the Central Europe, w: 2000+. Arteast Collection. The A rt o f
Eastern Europe. A Selection o f Works from the International and National Collections o f Moderna galeńja Ljubljana, W ien -B o zen , s. 15-22; por. tenże Awangarda w cieniu Jałty. S ztuka w Europie Środkowo-Wschodniej w latach 1945-1989, R ebis, P oznań 2005;
R.J. Powell Black A r t and Culture in the 20th Century, T h am es & H udson, L ondon 1997, s. 7.
59 P. Piotrowski „Framing”. .., s. 18. Sform ułowanie „jeszcze bardziej tekst” odnosi się do przywoływanej przez autora pracy N orm ana Brysona A rt in Context, w: Studies in
N ależy być na ów kontekst wyczulonym i nie przykładać uniw ersalnych sche m atów interpretacyjnych do zjaw isk wyjątkowych, lokalnych. A nalizując poglądy Tomasa G arrigue’a M asaryka, tru d n o jednoznacznie wpisać je po stronie lib erali zm u lub też konserw atyzm u, nacjonalizm u czy też socjalizm u. Stanowią one specy ficzną konstrukcję M asaryka, w ym ykającą się uniw ersalnym schem atom , m ającą jednak m ocne uzasadnienie w lokalnym kontekście przem ian politycznych, które zachodziły na ziem iach czeskich przełom u w ieku X IX i XX. Zarazem jednak zasad ne jest także w skazanie na elem enty bardziej uniw ersalne w m yśli M asaryka, a więc um ieszczenie go w innym , szerszym kontekście - ogólnoeuropejskim , a więc także w kontekście h isto rii m yśli politycznej, czyli na tle w spom nianych wcześniej orien tacji politycznych, takich jak liberalizm czy konserw atyzm . W tym aspekcie chodzi więc o wyjście poza ów kontekst lokalny, w k ie ru n k u tego, co b ardziej ogólne. Takie założenie, wydawać by się mogło przeczące poprzedniem u, dotyczącem u in te rp re tow ania zjaw isk w odpow iedniej dla n ic h „ra m ie”, wiąże się z p rzekonaniem , iż pom im o swojego lokalnego rysu, zjawiska społeczne (idee, literatu ra , sztuka) noszą w yraźne znam iona bardziej ogólnych procesów. N ie istnieją w p różni, czy raczej w klatce swojego lokalnego kontekstu, m ałego podwórka. A utorzy nie żyją odizolo w ani od świata, lecz obficie czerpią z zasobów dostępnych na przykład w k ulturze europejskiej. Często przeszczepiają na g ru n t lokalny idee bardziej uniw ersalne, to, co ogólne, w pisują w kontekst lokalny. N ie oznacza to jednak zerwania z perspektyw ą lokalną, z porzuceniem ram y oraz k ontekstu i przyjęcia jakiejś perspektyw y ogólno ludzkiej, gdyż takiej nie ma. Oznacza to tylko przejście do bardziej ogólnej skali - w tym p rzypadku euro-am erykańskiej tradycji m yśli politycznej. Jest to więc próba praktycznego rozw inięcia, czy też zastosowania, połączonych koncepcji k u ltu ry Je rzego K m ity oraz w spólnot interpretacyjnych Stanleya Fisha.
N o w y paradygmat
Podsum ow ując n iniejsze rozw ażania należy w ym ienić te elem enty n o w e g o p a r a d y g m a t u w k o m p a r a t y s t y c e , które uznać trzeba za n a jisto t niejsze.
( 1 ) S ą t o : k u l t u r a l i z m i k o n s t r u k t y w i z m 60 oraz a n t y e s e n - c j a 1 i z m (K m ita, F ish, Szahaj, Zybertow icz i in.).
(2) P roponuję p ro g ra m k o m p a r a t y s t k i k u l t u r o z n a w c z e j (por. B akuła, Pospiśil, D ąbrow ska-Partyka), opierającej się w swych założeniach na s t u d i a c h k u l t u r o w y c h oraz a n t r o p o l o g i i k u l t u r o w e j (C lifford, B urszta, Kuligow ski).
(3) K orzystać należy z filozofii in te rp re ta c ji w ypracow anej w szeroko ro zu m ia nym n e o p r a g m a t y z m i e j w o rien tacji tej k ładzie się nacisk na cel i do niego dostosow uje się n arzędzia (Rorty, Szahaj).
6(1 P rzykłady zastosow ania k o nstruktyw izm u w b ad an iach literac k ich znaleźć m ożna w książce Konstruktywizm w badaniach literackich. Antologia, red. E. K uźm a, A. S krendo, J. M adejski, U niversitas, K raków 2006.
Szkice
(4) Prócz charakterystycznej dla studiów k u lturow ych a n a l i z y d y s k u r - s u (Said, Jezernik), któ ra w spiera się na d e k o n s t r u k c j i (D errida, M arkow ski), k r y t y c e p o s t k o l o n i a l n e j (Thom pson) oraz róż nego ro d zaju propozycjach n a r r a t y w i s t y c z n y c h w hum anistyce (D errida, W h ite, A nkersm it, D om ańska, W rzosek, G eertz, C lifford, B ursz ta, K uligow ski), w n in iejszy m projekcie w ykorzystuje się podejście za p ro p o n o w an e w ra m a c h s tr a te g ii r e a d e r - r e s p o n s e c r i t i c i s m (Fish, Tom pkins).
(5) P onadto korzystać w arto z w ypracow anego w an tropologii kultury, p rze n ie sionego n astęp n ie na inne dziedziny, w tym na h isto rię sztuki, w yczulenia na k o n t e k s t (lokalny), stosow any za m ie n n ie z te rm in a m i ta k im i jak r a m a czy t eż r a m a o d n i e s i e n i a (Piotrow ski, D errid a, Powell, C uller).
(6) N ie m ogąc się obyć bez h isto rii (lite ra tu ry i szerzej k u ltu ry ), w powyższych strategiach badaw czych, w praktyce badaw czej oprzeć się trzeba na n i e - k l a s y c z n e j h i s t o r i o g r a f i i oraz m e t a h i s t o r i i (W hite, A nkersm it, D om ańska, W rzosek).
(7) P odkreślić także trzeba e t y c z n e (t j . p o l i t y c z n e ) uw ikłanie h u m an isty k i (Buchowski, Baer, Szahaj).
(8) Cała koncepcja opiera się na s p o ł e c z n o - r e g u l a c y j n e j k o n c e p c j i k u l t u r y (K m ita), poszerzonej o ideę w s p ó l n o t i n t e r p r e t a c y j n y c h (Fish).
Tak zarysow ana propozycja m etodologiczna pozw ala na prow adzenie nie-kla- sycznych b ad a ń kom paratystycznych, których głów nym p rze d m io te m jest k u ltu ra, przeto w pisuje się w zw rot k u ltu ra listy c zn y we współczesnej hum anistyce.
Abstract
Adam F. KOLA
Nicolaus Copernicus University (Toruń)
Non-classical comparative studies. Toward a new paradigm
This article presents a new paradigm in comparative studies, referred to as compara tive studies related to cultural studies’ . The proposition refers to non-classical currents in o u r contem porary humanities, primarily, to cultural studies enjoying popularity in the West. In the centre o f the project, culturalism and constructivism are situated, as based upon Jerzy Kmita’s social-regulatory concept o f culture, and as reinforced by Stanley Fish’s idea o f inter pretive communities. Attention is also drawn to how humanities may be confounded in ethics. The thus delineated methodological proposition appears to be part o f aculturalist turn in contem porary humanities.