• Nie Znaleziono Wyników

Mechanizmy komunikacyjne "twórczej zdrady"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mechanizmy komunikacyjne "twórczej zdrady""

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Janusz Lalewicz

Mechanizmy komunikacyjne

"twórczej zdrady"

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6 (18), 70-89

(2)

Janusz Lalewicz

I dzisiaj czytamy dawnych mistrzów

Mechanizmy komunikacyjne

„twórczej zdrady”

1. N a tu ra ln y na pozór i b a ­ n a ln y jest fak t, iż obok w spółczesnych utw orów

literack ich czytam y arcydzieła m inionych epok. Lecz na ogół tra k tu je m y zabytki p iśm iennictw a inaczej: nie czytam y daw nych ogłoszeń, zarządzeń, podręczników czy rozpraw naukow ych. I nie bez powodu: stra c iły sens jako zarządzenia czy podręcz­ niki, poniew aż dotyczą sp raw i problem ów jakiegoś nie istniejącego już i nie znanego nam św iata, o któ­ ry ch m ówią z p u n k tu w idzenia żyjących w nim lu ­ dzi. In teresu jące i zrozum iałe mogą być jedynie dla kogoś, kto dy sponuje pew ną wiedzą o history cz­ n y m kontekście, w k tó ry m pow stały, i k to szuka w nich in fo rm acji o ow ym m inionym świecie, a więc dla h istoryka, k tó ry je czyta jak o do kum en­ ty historyczne. Sens dokum entów historycznych m ają oczywiście rów nież u tw o ry literack ie — z tego w łaśnie p u n k tu w idzenia są studiow ane przez hi­ storyków . Ale niezależnie od tego fu n k c jo n u ją one w zw ykłym obiegu czytelniczym jako u tw o ry lite ­ rackie, czytane ta k sam o ja k inne, współczesne utw ory. Dlaczego dzieła literack ie — a przyjnajm

(3)

-71 M E C H A N IZ M Y K O M U N IK A C Y JN E „T W Ó R C ZE J Z D R A D Y ” niej n iek tó re dzieła litera c k ie — m inionych epok pozostają „ży w e”, tzn. m ają dla nas jakiś sens i w artość jak o le k tu ry literack ie, podczas gdy inne zabytki p iśm ienn ictw a tra c ą ak tualno ść i są czy­ tane jed y n ie przez historyków ?

Nie czy talib y śm y rom antycznego poem atu — po­ dobnie ja k nie czytam y w spółczesnych m u doniesień prasow ych czy podręczników fizyki — gdybyśm y nie zn ajdow ali w nim czegoś, co je st dla nas ró w ­ nie a k tu a ln e i w ażne ja k to, co zn ajd u jem y w e w spółczesnej litera tu rz e , k tó ra m ów i o problem ach współczesnego n am św iata. N iew iele i niezbyt p rze­ konyw ająco w y jaśn ia tra d y c y jn y , ale ciągle popu­ la rn y pogląd, iż w arcydziełach lite r a tu r y o d n a jd u ­ jem y w ieczne i zawsze ak tu aln e, fu n d am en taln e p raw d y o człow ieku i świecie. Od p a ru stuleci k o lejn e pokolenia z n ajd u ją w H am lecie w ieczne p ro b lem y ludzkiej egzystencji, ale ro m an ty cy zna­ leźli w nim inne w ieczne p ra w d y niż w spółcześni S h a k e sp ea r’a, a jeszcze inne o d k ry li w nim np. egzystencj aliści. „W ieczna a k tu aln o ść” H am leta

zdaje się polegać raczej n a tym , że każda epoka z n a jd u je w nim sw oje pro b lem y — problem y swo­ jego św iata — niż na tym , że w szystkie z n ajd u ją w nim to samo.

N ie czy talib y śm y zatem H a m leta czy poem aty H ei­ nego, gdy byśm y nie znajdow ali w nich tego samego, o czym n am m ówi lite ra tu ra naszej epoki: pro ble­ m ów naszego św iata. J a k to d obitnie sform ułow ał A lain: „Cóż m nie obchodzi, czy P la to n m yślał w łaś­ n ie to, co u niego zn ajd u ję, jeśli to, co u niego z n ajd u ję, pom aga mi coś zrozum ieć?” . Tłumacze, w yd aw cy i k o m en tato rzy daw n ej lite ra tu ry p od kreś­

lają często, że nie jest dla nich ważne, co auto r chciał w swoim utw orze powiedzieć, ani też co w nim znajdow ali jego w spółcześni, in te resu je ich n a to m ia st, co ów u tw ó r może pow iedzieć dziś. A na­ logiczna, choć zw ykle m niej św iadom a, jest postaw a zw ykłego czy teln ik a lite ra tu ry daw n ej.

Nasze problemy w

(4)

J A N U S Z LALEW ICZ

Arycydzieła literatury i zdrady

T aką le k tu rę aktualizującą, w k tó rej dzieło pocho­ dzące z innej epoki lub in n ej k u ltu ry u zy sku je ja ­ kiś now y sens, różny od sensu, jak i m iało w kon­ tekście historycznym , w k tó ry m pow stało, Robert E scarp it nazyw a „tw órczą z d ra d ą ” 1. Sam o zjaw isko je st oczywiście znane historykom lite r a tu r y i opi­ syw ane. N o v u m propozycji E scarpita polega na tym, że owa zdrada nie jest dla niego zjaw iskiem przy­ pad ko w y m i zew nętrzn ym w sto su nk u do samego dzieła, a dotyczącym jedynie jego „ re c e p cji”, lecz je st „kluczem do lite r a tu r y ”. Żyw otność, trw ała ak tu aln o ść dzieł literack ich polega na aktualizow a­ n iu ich przez kolejne pokolenia czytelników , ak tu ­ alizow ać zaś to zdradzać — nadaw ać now y sens. Z d rad ą jest — i m usi być — każdy przekład, każda ad ap tacja, ekranizacja:, przeróbka sceniczna itp. Z d rad ą jest także każda le k tu ra w zwyklłym obie­ gu czytelniczym , bo jed yn ie specjaliści te n kontekst zn ają i uw zględniają.

Z d ru g iej stro n y ta zdolność n a b ie ran ia nowych sensów w now ej sy tu a c ji historycznej jest cechą w yró żn iającą k o m u n ik aty literackie. U tw ó r litera ­ cki, pisze Escarpit, to tak i kom unikat, k tó ry ,.nie p rze stają c być sobą, może w odm iennej sytuacji h istory cznej mówić co innego, niż m ów ił w sy tu a­ cji historycznej, w k tó re j p o w stał” 2. „Podatność n a tw ó rczą zd rad ę” stanow i n adto — w pewnej m ierze — k ry te riu m w artości literack iej utw oru; dzieła „wieczne żyw e” to u tw o ry , k tó re bardziej niż in n e n ad ają się do zdradzania i k tó re są wciąż zdradzane. Nie jest to oczywiście k ry te riu m roz­

1 R. Escarpit: «Creative Treason» as a K ey to Literature. ..Year-book of Comparative and General Literature” (Blo­ omington, Indiana) Vol. X 1961; idem: Literatura i społe­

czeństwo. W : Współczesna teoria badań literackich za Gra­ nicą. T. 3. Red. W. Markiewicz. Kraków 1973.

(5)

strzyg ające, bow iem a k tu alizacja danego u tw o ru zależy, nie tylk o od jego „podatności n a z d ra d ę ” , lecz rów nież od szeregu histo ry czny ch okoliczności, zew n ętrzn ych wobec utw oru. Z d ru g iej stro n y n ie ­ podobna sprow adzać w artości u tw o ru do jego dia- cfrronicznej ż y w o tn o ści3. „M ożna pow iedzieć tylko ty le — że u tw ó r jest ty m b ardziej literack i — czyli literack o «dobry» — im bardziej trw a ła i rozciągła jest jego przy datn ość na zdradę, czyli jego zdolność ko m u n ik o w an ia” 4.

R obert E scarpit ro z p a tru je tw órczą zdradę w p e r ­ spek tyw ie społecznej h isto rii lite ra tu ry . W p rzed ­ staw iony ch tu rozw ażaniach p ró b u ję opisać k om u­ n ik ac y jn y asp ek t tego zjaw iska, to znaczy w y o dręb­ nić te m ech an izm y k om unikacji językow ej, k tó re tw órcza zd rad a u jaw n ia i dzięki k tó ry m się doko­ nuje.

2. Zdolność n a b ie ran ia now ych sensów uw ażana je st przez w ielu w spółczesnych b a ­

daczy za w łaściw ość w y ró żn iającą k o m u n ik aty li­ terack ie i w y ja śn ia jąc ą ich diachroniczną żywotność. N ajczęściej zdolność ta w iąże się z pew nego ro d zaju p o ten cjaln ą w ieloznacznością, w y n ik ającą ze spe­ cyficznej o rg anizacji sem antycznej kom un ikatu . T a­ k ą in tu ic ję m ożna odnaleźć na p rzy k ła d u W. Em p- sona, k tó ry m ów i o niejasności, w ieloznaczności

(am biguity) u tw o ru p o e ty c k ieg o 5, w teorii dzieła

o tw a rte g o (opera aperta) sform ułow anej przez U. Eco 6 oraz w ró żn y ch now szych koncepcjach odw o-* Cf. R. Escarpit: Succès et survie littéraire; cf. także Actes

du IV Congrès de VAssociation Internationale de Littérature Comparée, t. II, na temat „Termes et notions littéraires:

Imitation, Influence, Originalité” (The Hague I960), gdzie znajduje się szereg instruktywnych z tego punktu widzenia obserwacji.

4 Escarpit: Literatura i społeczeństwo, s. 124.

5 W. Empson: Seven Types of Ambiguity. Edinbourgh _1942 (I wyd. 1930).

6 U. Eco: Dzieło otwarte. Forma i nieokreśloność w poety­

kach współczesnych. Warszawa 1973.

7 3 M E C H A N IZ M Y K O M U N IK A C Y JN E „T W Ó R C ZE J Z D R A D Y ”

Co to znaczy: wieloznaczność: utworu literackiego ?

(6)

J A N U S Z LA LEW ICZ 74 łu jący ch się do pojęcia entropii. S k ra jn ie up rasz­ czając, m ożna p>owiedzieć, że w m yśl ty ch kon­ cepcji różnica m iędzy k om un ikatem użytkow ym a u tw o rem literack im przypom ina różnicę m iędzy p o rtre te m , k tó ry przedstaw ia określoną osobę, a sto ­ sow anym w tekście R ohrschacha uk ład em plam , k tó ry sam przez się niczego nie przed staw ia, ale w k tó ry m badani, zależnie od w łasnej w yobraźni, pom ysłowości i usposobienia, m ogą znaleźć obrazy w ielu rozm aitych rzeczy.

K oncepcje te, jakkolw iek nie pozbaw ione pew nej w artości heu rysty czn ej, nie d o starczają d o bry ch n a ­ rzędzi opisu m ate ria łu historycznego. P o pierw sze, podstaw ow e pojęcia — wieloznaczność, otw artość czy stopień w yczerpania en tro pii — używ ane są m etaforycznie i nie m ają w yraźnego sen su op eracy j­ nego w zastosow aniu do sem antycznego asp ek tu lite ra tu ry . Po drugie, zdolność do n a b ie ran ia no­ w ych sensów w y jaśn iana jest dość ab strak cy jn ie: jako po ten cjaln a wielość sensów, co n ie d a je podstaw do w y jaśn ien ia fak ty czny ch in te rp re ta c ji, znanych z historii, w pow iązaniu z ich histo ry czn y m k o n tek ­ stem .

P ropozycja E scarpita w prow adza odm ienną, b ar- Od lektury do dziej obiecującą, jak sądzę, p ersp e k ty w ę badawczą, utworu P rzedm io tem analizy jest nie sam u tw ór, p o jęty

jako pew na k o n stru k cja — re z u lta t k o n stru o w a­ nia — lecz to, co socjologowie lite r a tu r y nazy w ają niekiedy fa k te m litera ckim , tj. to, co pow staje w układzie: utw ó r — publiczność, albo inaczej: co jest rez u lta tem zetknięcia pew nego u tw o ru z pew ­ n ą p u b liczn o ścią7. Różnica jest istotna. O pisując utw ó r jako pew ną k o n stru kcję, u zn ajem y le k tu rę za zjaw isko w tórne, zdeterm inow ane przez w łaści­ wości owej kon stru kcji. W yjaśnienia em pirycznej wielości in te rp re ta c ji m usim y wów czas szukać 7 Termin ten używany jest w tym sensie również przez R. Escarpita (cf. Révolution du livre, Paris 1965) ; w innym sensie był używany np. przez formalistów rosyjskich.

(7)

75 M EC H A N IZ M Y K O M U N IK A C Y JN E „T W Ó R C ZE J Z D R A D Y ” w specyficznej organizacji sem an ty cznej utw oru: ab y w yjaśnić bogactw o sensów, k tó re u tw ó r uzyjsku- je w różny ch lek tu rac h , p rzy p isu jem y pew nego ro ­ d zaju ubóstw o czy nieokreśloność jego w łasnej, im m anen tnej zaw artości znaczeniow ej. Ta daleka od oczywistości i dość ry zy k o w n a hipoteza jest zbęd­ na, k ied y w ychodzim y od lek tu ry . Z tego p u n k tu w idzenia u tw ó r je st tym , czym sta ł się w określo­ nym , h istorycznym układzie: k o m u n ik at — odbior­ ca. Sens u tw o ru , a także m odyfikacje tego sensu opisujem y jako fa k ty historyczne i podlegające w yr jaśn ieniu w k ateg o riach historycznych. A naliza sensu u tw o ru to analiza tego, co zostało przez ten utw ó r pow iedziane określonej publiczności w o kre­ ślonej sy tu a c ji historycznej.

S p ró bu ję te ra z pokazać, w jak i sposób dokonuje się ta k a le k tu ra a k tu alizu jąca i w jak ich w aru n k ach k o m unik acy jnych je s t m ożliwa.

3. W zn any m opow iadaniu J o r ­ ge L uisa Borgesa P ierre M enard, autor «Don K i-

szota» pisarz fran cu sk i z X X w. pisze powieść,

k tó re j te k st je st id en ty czn y z pow ieścią C ervantesa. Borges p o ró w n u je odpow iadające sobie fra g m en ty obu powieści i pokazuje, że m ają one zupełnie od­ m ien n y sens. C erv an tes pisze o w spółczesnym sobie św iecie i jego typow ych problem ach. M enard n ato ­ m iast um ieszcza akcję sw ojej powieści w H iszpanii szesnastego w ieku; C erv antes posługuje się po p ro ­ s tu litera c k im językiem i obiegow ą reto ry k ą, pisarz dw udziestow ieczny n ato m iast w prow adza w yszuka­ ny język, pełen archaizm ów i o ryg in aln y ch fig u r stylisty czn y ch. To, co w pierw szej powieści było zw ykłą ozdobą retoryczn ą, w d ru g iej staje się po­ m ysłow ą m eta fo rą lu b a lu z ją do bogatej tra d y c ji filozoficznej i literack iej.

D ow cip B orgesa pokazuje, że te n sam te k st — zn an y sk ąd in ąd jak o te k st pew nej siedem nasto­ w iecznej pow ieści — m ów iłby co innego, gdyby

Wystarczy przeczytać

(8)

J A N U S Z LALEW ICZ 76 Prawie jak interpretacja teorii formalnej

został nap isan y w XX w. Z auw ażm y jed n ak , że do uzyskania tego e fe k tu nie jest konieczne n apisanie

Don K iszota pow tórnie. W ystarczy, żeby powieść

C ervantesa została p rzeczy tana przez czyteln ika z XX w. C zy teln ik ten, jeśli nie czyta jak o histo­ ry k lite ra tu ry , lecz jako zw ykły czytelnik, będzie czytał tę powieść tak samo jak pow ieści M anna, Frischa czy M alraux, tzn. tak, ja k gd yby b yła n a ­ pisana współcześnie. Nie będzie uw zględniał nie

znanego sobie X V II-w iecznego k o n tek stu litera c k ie ­ go i kulturow ego, lecz będzie in te rp re to w a ł u tw ó r C ervantesa zgodnie z tą w iedzą o świecie i lite ra tu ­ rze, z k tó rej k o rzysta jako czytelnik lite ra tu ry w spółczesnej. Toteż znajdzie w ty m u tw o rze coś zupełnie innego niż to, co chciał w nim powiedzieć C ervantes i co znajdow ali w nim jego w spółcześni. E fektem tej le k tu ry jest więc niew łaściw e zrozu­ m ienie utw o ru — nieporozum ienie, ja k pow iedzie­ libyśm y w w y pad k u k o m u n ik atu użytkow ego. N a­ zyw am y je tw órczą zdradą, poniew aż to nieporozu­ m ienie nie pozbaw ia u tw o ru sensu — nie czyni go niezrozum iałym — lecz n ad aje m u jak iś now y sens. Nie jest to, co istotne, re in te rp re ta c ja zam ierzona, lecz w łaśnie nieporozum ienie, jako że zm ianę sen ­ su — k tó rej czytelnicy mogą sobie zgoła nie uśw ia­ dam iać — w y w o łują szczególne okoliczności le k tu ­ ry: fakt, iż u tw ó r czytany; je st przez publiczność różną od tej, dla k tó rej był napisany, i w kontekście historycznym ró żny m od tego, w k tó ry m i ze w zglę­ du na k tó ry pow stał.

D okonuje się tu operacja podobna pod w zględem fo rm aln y m do tego, co w m etodologii n au ki n azy ­ w a się in te rp re ta c ją teorii fo rm aln ej w jak ie jś dzie­ dzinie przedm iotow ej. D ana teoria fo rm aln a je st zin terp reto w an a w pew nej dziedzinie przedm ioto­ w ej, jeśli poszczególnym term in o m pierw o tn y m te j teorii p rzyporządkow ane zostały p rzedm io ty lu b k lasy przedm iotów należące do w y b ra n e j dziedziny. Poszczególne fo rm u ły tej teorii sta ją się wów czas

(9)

77 M E C H A N IZ M Y K O M U N IK A C Y JN E „TW Ó R C ZE J Z D R A D Y ” tw ierdzeniam i na te m a t ow ej dziedziny. Je śli tej sam ej teo rii m atem aty czn ej n ad am y inną in te rp re ­ tację, tzn. z in te rp re tu je m y ją w jak iejś innej dzie­ dzinie, te sam e fo rm u ły n abio rą innego sensu — będą m ianow icie m ów iły o p rzedm iotach należą­ cych do tej d ru g iej dziedziny. Otóż biorąc pod u w a­ gę fak t, iż w w y p ad k u tw órczej zd rady u tw ó r czy­ ta n y je st w sy tu a c ji historycznej różnej od tej, w k tórej pow stał, m ożna b y powiedzieć, że m am y tu do czynienia z analogiczną zm ianą ,,dziedziny” albo uniw ersum , w k tó ry m u tw ó r jest in te rp re to w a ­ ny. Jeśli jed n a k m a to być coś w ięcej niż luźna analogia, trz e b a pokazać, że pojęcie „ in te rp re ta c ji w dziedzinie” m a jakiko lw iek określony sens w za­ stosow aniu do k o m u n ik a tu w języ ku potocznym . Otóż jest to op eracja, k tó rą znam y w gruncie rze­ czy z codziennej p ra k ty k i i porozum iew ania się. Nie uśw iadam iam y sobie tego zazw yczaj, poniew aż dziedzina przedm iotow a, w k tó re j in te rp re tu je m y to, co ludzie m ów ią — albo u n iw ersu m w ypow ie­ dzi (u n iverse o f discourse), ja k to n azyw ają języ­ koznaw cy — nie je st w y b ieran a na m ocy k onw en­ c ji — ja k w p rzy p a d k u in te rp re ta c ji teorii m a te ­ m atycznych — lecz w yznaczona przez okoliczności, w k tó ry c h się mówi. K o m u n ik at potoczny — np. czyjąś w ypow iedź — in te rp re tu je m y m ianow icie w u niw ersum , k tó re najogólniej m ożna określić ja ­ ko (1) św iat w spólny m ów iącem u i adresatow i w y­ pow iedzi (2) ro zp a try w a n y przez odniesienie do m iejsca i m om en tu a k tu k om unikacji. P ierw szy p u n k t tej c h a ra k te ry sty k i o kreśla granice owego uniw ersum ; rozm ow y, prow adzone przez różnych rozm ówców , o d sy łają do różnych uniw ersów , bow iem w każdy m p rzy p a d k u in n y je st zbiór rzeczy, osób i zdarzeń, k tó re sk ła d a ją się n a w spólny św iat po­ rozum iew ający ch się. W w y p ad k u p u b likacji d r u ­ kow anej — np. książki — w g rę wchodzi w spólny św iat a u to ra i jego publiczności, a więc p rak ty cz­ nie św iat, w k tó ry m żyje społeczeństw o obejm ujące

Uniwersum wypowiedzi

(10)

J A N U S Z L A LE W ICZ 78

Zmiana interpretacji

a u to ra i jego publiczność. G ranice tego św iata u jaw ­ nia dopiero d y sta n s h istoryczny lub k u ltu ro w y , któ­ r y spraw ia, że ów św iat p rz e sta je być św iatem , w k tó ry m żyjem y, a s ta je się obcym św iatem in­ nego społeczeństw a.

D rugi p u n k t określa s tru k tu rę owego uniw ersum . J e s t ono m ianow icie zorganizow ane wokół i wobec m iejsca i m o m e n tu a k tu kom unikacji, czyli tego, co jest i co się dzieje tu i teraz. To, do czego kom u­ n ik a t się odnosi, określone je st w nim — w prost lu b pośrednio — wobec owego p u n k tu zerowego: jako obecne lu b przeszłe, dzisiejsze lu b wczorajsze, a k tu a ln e lub daw ne, bliskie lu b dalekie, sw oje lub obce, zw ykłe lub egzotyczne itd. O czyw iste jest, że zależnie od tego, gdzie i kiedy d an a w ypow iedź została pow iedziana, te sam e rzeczy czy zdarzenia m ogą być w skazyw ane jako obecne lub dalekie, teraźn iejsze lub przeszłe itd. D ystans h istoryczny zm ienia — ja k to było w idać p rzy porów naniu dw óch tek stów Don Q u ijo te’a — rzeczy obecne i zw ykłe (np. ubogiego hidalgo) w rzeczy daw ne i egzotyczne (ubogiego szlachcica hiszpańskiego z X V I w.).

4. Sens pojęć: „ in te rp re ta c ja w dziedzinie (un iw ersum )” i „zm iana in te rp re ta c ji” łatw o uchw ycić w w y p ad k u p ro sty c h w ypow iedzi kolokw ialnych. K iedy słyszę zdanie: Przyniosą ci

to ju tro na zebranie, w iem , o k tó re osobyp k tó re

rzeczy i k tó re zeb ran ie chodzi, poniew aż w iem , kto, do kogo, gdzie i kiedy to zdanie w ypow iedział. G dyby zostało one pow iedziane w in ny ch okolicz­ nościach, zin te rp re to w ałb y m je w in n y m u n iw e r­ sum , tzn. zrozum iałbym jako w ypow iedź na tem at in n y ch osób i rzeczy. W arto podkreślić, że dokonu­ jem y tej in te rp re ta c ji n iereflek sy jn ie: jest dla nas czym ś n a tu ra ln y m , że w ró żnych okolicznościach to sam o zdanie używ ane jest do m ów ienia o róż­ n y c h sy tu a c jac h i bez zastanow ienia in te rp re tu je ­

(11)

79 M EC H A N IZM Y K O M U N IK A C Y JN E „T W Ó R C ZE J Z D R A D Y ” m y je w danych okolicznościach ze w zględu na te okoliczności. Zauw ażm y jedn ak , że b ra k lub n ie­ możliwość in te rp re ta c ji w odpow iednim u n iw ersu m pozbawia tek st określonego sensu: to samo p rzy ­ toczone wyżej zdanie nic o niczym nie mówi, jeśli jest użyte jak o przykład w jak im ś podręczniku gram atyki.

W kom unikacji kolokw ialnej nie m a m y jed n a k do czynienia z różnym i in te rp re ta c ja m i tego sam ego kom un ikatu , lecz jed y nie z użyciem tego sam ego tekstu, tj. tego samego uk ład u znaków , w różnych kom unikatach. W ypowiedź istn ieje bow iem i uzy­ sk u je in te rp re ta c ję w yłącznie w te j chw ili i ze w zględu na tę sytuację, w k tó rej jest w ypow ia­ dana i słyszana zarazem . O zm ianie in te rp re ta c ji m ożna mówić w przy pad k u k o m u n ik atu pisanego, k tó ry trw a w zespoleniu z jakim ś m edium — k a rtk ą p ap ieru czy książką — a przeto może być czy tan y w ielokrotnie i w różnych okolicznościach. J e st to zw iązane z odm iennością m echanizm ów k o m unika­ cji za pośrednictw em pism a w sto su nku do kom u­ n ik acji u stnej. O ile pow iedzenie i odbiór w ypow ie­ dzi stanow ią jed en fak t k o m u n ik acyjn y, dokonu­ jący się w tej sam ej sytuacji, to pisanie i le k tu ra są dw om a różnym i zdarzeniam i, odbyw ającym i się niezależnie od siebie, w dwóch odm iennych s y tu a ­ cjach oddzielonych d y stansem czasow ym i p rze­ strzen ny m . Poniew aż zaś pisanie nie jest k om uni­ kow aniem — ja k m ów ienie — lecz jedynie fo rm u ­ łow aniem k o m u nikatu do przeczytania, k o m unika­ cja dochodzi do sk utk u , tzn. coś zo staje zakom uni­ kowane,, dopiero w akcie lek tu ry . K o m unikat p isany u zy sku je zatem sens — „coś m ów i” — w lek tu rze i ze w zględu na sy tuację le k tu ry , a niezależnie od a k tu pisania i jego okoliczności8.

8 Bardzo dobitnie i przekonywająco wyjaśnia sposób funk­ cjonowania komunikatu pisemnego P. Ricoeur: Qu’est-ce

qu’un Texte? W : Hermeneutik und Dialektik. T. II. Tübin­

gen 1970, s. 181-200.

Lektura właściwą komunikacją

(12)

J A N U S Z LA LEW ICZ 80

Komunikat funkcjonalny...

...a utwór literacki

M echanizm kom u nikacji za p o średnictw em pisma stw arza zatem techniczne w aru n k i, w k tó ry c h róż­ ne lektury, m ogą nadaw ać kom unikatow i odm ienne sensy. A le in te rp re ta c ja m a sta tu s fa k tu społecz­ nego, k tó ry u stan aw ia społecznie zobiektyw izow a­ ny, a w ięc historycznie re le w a n tn y sens kom uni­ k a tu jed y n ie wówczas, gdy je st efe k tem odbioru tego k o m u n ik a tu przez pew ną publiczność. L ek tu ­ ra in d y w id u aln a nadaje kom unikatow i sens w aż­ n y tylk o z p u n k tu w idzenia b iografii czytającego. D latego też zarów no w w y p ad k u k o m u nikacji p ry ­ w a tn e j — np. listu — jak w w y p ad k u in d y w idu al­ nej le k tu ry k o m u n ik atu publicznego nie m a sensu m ówić o tw órczej zdradzie.

W grę w chodzi zatem jedynie pisem na kom unika­ cja publiczna. Je d n a k nie w szystkie kom un ikaty n a d a ją się do zdradzania: każdy ko m u n ik at można zrozum ieć niew łaściw ie — niezgodnie z jego p ier­ w otnym , czy też zam ierzonym przez au to ra sen­ sem — ale tylk o n iek tó ry m m ożna nadać jakiś no­ w y sens. W ypada więc określić, jak ie ko m u nik aty są p o d atn e na tw órczą zdradę i co o tej podat­ ności decyduje.

5. Z tego p u n k tu w idzenia isto tn e je st odróżnienie ko m unikatów fu n k cjo n al­

n y ch od utw orów . K o m unikatem fu n k cjo n aln y m nazy w am ta k i kom unikat, który, pow stał i fu n k ­ cjo n u je ze w zględu na określoną sy tu a c ję p rak ty cz­ ną i je st narzędziem podejm ow anego w tej sy tu a ­ cji działania. D ziałania k o m un ikacy jne — pisanie i czy tanie — stano w ią wówczas bezpośrednio fu n k ­ c jo n a ln y sk ład n ik p rak ty k i społecznej, a k to rzy zaś ow ych działań — nadaw ca i odbiorca — pełnią te role k o m u n ik acy jn e jako uczestnicy owej prak ty k i: k o m u n ik a t je st dla nich narzędziem porozum ienia się w sp raw ie działalności, w k tó rej uczestniczą. K o m u n ik at fu n k cjo n a ln y — obwieszczenie, zarzą­ dzenie, ogłoszenie czy okólnik — jest więc p rag m a ­

(13)

81 M E C H A N IZM Y K O M U N IK A C Y JN E „T W Ó R C Z E J Z D R A D Y ” tycznie i sem antycznie zespolony z sy tu a c ją p ra k ­ tyczną, k tó re j dotyczy. Poza tą sy tu a c ją, ze w zglę­ d u na k tó rą został n ap isan y i ze w zględu n a k tó rą je st czytany, traci sens i aktualność. Z arządzenie jak ie jś nie istn iejącej już in sty tu c ji sp rzed pół w ie­ k u nie m oże mieć dziś sensu zarządzenia, jako że nie m a już sy tuacji, w k tó re j coś b y ło za jego poś­ red n ictw em zarządzane.

U tw ór n ato m iast to k o m u n ik at n a p isa n y i czy tan y w oderw aniu od sy tu a c ji p rak ty c zn e j nadaw cy czy odbiorcy. D ziałania kom un ik acy jn e zaw ieszają w ty m w yp adk u u czestnictw o a u to ra i czy teln ik a w dzia­ łalności p rak ty c zn e j; w y stęp u ją oni w yłącznie w ro ­ lach kom un ikacyjn y ch . Znaczy to, że ani n a p isa ­ nie, ani odbiór u tw o ru nie są u w aru n k o w an e przez jak ąko lw iek sy tu a c ję p rak ty czn ą. D lateg o też u tw ó r nie jest ad reso w an y do określo n ych ludzi czy zbio­ rowości — ja k w ypow iedź kolokw ialna lub k o m u ­ n ik a t fu n k cjo n a ln y — lecz zaoferow any niejako ty jn, k tó rz y zechcą go przeczytać 9.

A utonom iczność k o m u n ik a tu pisanego i autonom icz- ność le k tu ry n ab ie ra p rzeto p rak ty cznego znacze­ n ia w łaśnie w p rzy p ad k u utw o ru. O publikow any u tw ó r u zy sk u je w obiegu czytelniczym pełn ą a u to ­ nom ię wobec sy tu acji pisania i p ro je k tu a u to ra — „w y m yk a się a u to ro w i”, jak m ów ią n iek ie d y pisarze i badacze — n ato m iast żyje jako k o m u n ik at zależ­ nie od tego, przez kogo jest czytany. D latego opis fu n k cjo n o w an ia książki w ym aga odróżnienia pro ­ d u k cji k o m u n ik a tu — i k o m u n ik atu jako w y tw o ­ r u — od jego le k tu ry , tj. tego, co socjologow ie lite r a tu r y n azy w ają fa k te m literack im , a także od­ różnienia publiczności w irtu a ln ej, d la k tó re j u tw ó r był pisany, od publiczności em pirycznej — tej, przez 9 Pomijam oczywiście sytuacje, w których utwór nabiera wtórnej funkcjonalności ze względu na zaangażowanie pro­ fesjonalne albo ideologiczne czytelnika — jak to ma miejsce np. w lekturze krytyka, polityka, a w pewnej mierze także w obowiązkowej lekturze szkolnej.

Czytelnicy wirtualni i rzeczywiści

(14)

J A N U S Z L A LE W IC Z 82 k tó rą został przeczytany. Poniew aż u tw ó r, jako ko­ m u n ik a t pisany, coś m ów i dopiero wówczas, gdy, jest czy tan y; poniew aż z d rugiej s tro n y le k tu ra u tw o ru d o konuje się niezależnie od sy tu a c ji pisa­ n ia i od jak iejk olw iek sy tu acji p rak ty c zn e j, sensem u tw o ru — tym , co za jego pośrednictw em zostało zakom unikow ane — jest to, co zostało w n im o d czytane p rzez jego publiczność em piryczną. U tw ó r je st ty m , czym sta je się w lek tu rze , i m ów i to, co w nim znalazła dana publiczność. Ze w zględu na tę sam ą autonom iczność in te rp re ta c ji m ożliw e jest, że b y łb y lub będzie w przyszłości od czy tan y in a ­ czej przez in n ą publiczność.

A utonom iczność le k tu ry nie odgryw a jed n a k żad­ n ej ro li w in te rp re ta c ji utw orów sp ecjalisty czny ch (np. naukow ych), albow iem sform ułow anie i le k ­ tu ra książki naukow ej zakład ają określony z gó ry „ ję z y k ” — a p a ra tu rę pojęciow ą dan ej n a u k i — oraz jego in te rp re ta c ję w określonym u n iw ersu m — w dziedzinie przedm iotow ej tej nauki. Pojęcie in ­ te rp re ta c ji języka form alnego (albo teo rii fo rm aln ej) w jak im ś m odelu (dziedzinie) pow stało w łaśnie w w y n ik u logicznej analizy k om u nik acji nau ko w ej. Dopóki a p a ra tu ra pojęciow a i dziedzina przedm io­ tow a d an ej d yscyp liny nie ulega zm ianie, w szelka in te rp re ta c ja niezgodna z ustalo n y m i założeniam i jest ty lk o błędem ; kiedy dziedzina przedm iotow a lu b jęz y k u leg ają zm ianie, dan y u tw ó r d e z ak tu a li­ zu je się jako praca naukow a.

6. W przeciw ieństw ie do u tw o ­ r u naukow ego, k tó ry posługuje się „języ k iem ” zin ­

te rp re to w a n y m w określonym z góry u n iw ersu m , u tw ó r lite ra c k i posługuje się językiem potocznym i — podobnie jak każdy k o m u nik at potoczny — m ów i o św iecie potocznym : k o n k retn y c h rzeczach, osobach i zdarzeniach. Ale w k o m un ikacji potocz­ n ej nie m a — ja k o ty m była m ow a — u sta lo n y c h z g ó ry przyp o rządk o w ań m iędzy ty m , co się m ów i, a św iatem , w k tó ry m się mówi; k ażd y k o m u n ik a t

(15)

83 M EC H A N IZM Y K O M U N IK A C Y JN E „T W Ó R C ZE J Z D R A D Y ” w ym aga osobnej in te rp re ta c ji, w ażnej tylko d la te ­ go k om unikatu. U tw ó r literack i nie odsyła jed n a k an i do okoliczności a k tu kom unikacyjnego — ja k w ypow iedź kolokw ialna — ani do żadnej sy tu a c ji prak ty cznej — ja k k o m u n ik at fu n k cjo n a ln y . Czy­ teln ik powieści czy poem atu nie z n a jd u je w sam ym utw orze, ani poza nim żadnych podstaw do in te rp re ­ tacji tego, o czym u tw ó r mówi; czy tając powieść nie dysponuję żadnym i w skazów kam i, k tó re pozwo­ liły b y m i usytuow ać osoby i zdarzenia, o k tó ry c h czytam , w świecie, w k tó ry m żyję. Tw orzą one u n i- w ersu m zam knięte — podobnie ja k zdarzenia opo­ w iadane przez p am iętn ik czy rep o rtaż — ale nie łą ­ czące się w żadnym punkcie z m oim św iatem .

W lek tu rze literack iej in te rp re ta c ja sta je się wobec tego czym in n y m niż w odbiorze k o m u n ik a tu nieliterackiego. W przeciw ieństw ie do listu od p rz y ­ jaciela, pam iętn ik a czy reportażu, k tó re in te r p re ­ tu ję — jeśli w olno się ta k w yrazić — m etonim icz- nie, tzn. jako opowieść o osobach i zd arzeniach s ta ­ now iących składniki św iata, w k tó ry m żyję, w o­ k reślo ny sposób pow iązane z innym i jego sk ła d n i­ kam i, powieść in te rp re tu ję m etaforycznie, tzn. jako opowieść o osobach i zdarzeniach p o ró w ny w alny ch z tym i, k tó re w y stę p u ją w m oim świecie, ale nie usytu ow an y ch w ty m świecie w o k reślony sposób. In n y m i słow y to, co m ówi powieść, in te rp re tu ję w m oim św iecie przez analogię jedynie.

Poniew aż u tw ó r litera c k i nie odsyła do jakiegoś ustalonego u niw ersum , lecz do św iata potocznego

to u t court, ale to, o czym m ówi, nie jest z ty m

św iatem pow iązane fu n k cjon aln ie — n ie je st o k re­ ślonym jego sk ład n ik iem — lecz ty lk o przez a n a ­ logię, zrozum iałe jest, że ów u tw ó r może być zin­ terp reto w a n y — rów nież m etaforycznie — w ja ­ kim ś in n y m świecie. N apisana w d w u n a sty m w iek u opowieść o p e ry p e tia c h p a ry kochanków m oże być zro zum iana — choć zapew ne rozu m ian a będzie n ie­

Utwór — całość zamknięta

Interpretacja metaforyczna

(16)

J A N U S Z L A LE W IC Z 84

Reinterpre- tacje cząstkowe

co inaczej — n a tle św iata dw udziestego w ieku, gdzie p e ry p e tie p a ry kochanków rów nież są znane.

O podatności u tw o ru literackiego na tw órczą zdradę d ecy d u je p rzeto nie ty le jego form a, co jego sta ­ tus k o m u nik acy jny : fakt, iż zakłada nienorm alny dla k o m u n ik a tu sposób in te rp re ta c ji — in te rp re ta ­ cję w yłącznie m etaforyczną. N asuw a to w nio­ sek, że u tw ó r je st (w d an y m kontekście histo­ rycznym ) p o d a tn y na zdradę o tyle, o ile m ożna znaleźć d la niego in te rp re ta c ję (m etaforyczną) w św iecie, w k tó ry m d an a publiczność żyje. K oniecz­ ność zrelaty w izo w an ia owej podatności do określo­ nego historycznego k on tek stu w ynika z sam ego m e­ chanizm u tw órczej zdrady: d ana opowieść, inwo- kac ja czy w yznanie nie w każdym św iecie może być m etafo ry czn y m przedstaw ieniem w y stęp u jących w n im sy tu a c ji czy zdarzeń — podobnie ja k d ana teoria fo rm aln a nie nad aje się do opisu dow olnej d ziedziny przedm iotow ej.

K o rzy stając z tej ostatniej analogii, m ożna p odat­ ność u tw o ru n a zdradę określić inaczej: u tw ó r jest p o d a tn y n a zdradę, jeśli może być u ży ty do po­ w iedzenia czegoś (m etaforycznie oczywiście) n a te ­ m at św iata d an ej publiczności — w tak im sensie, w jak im m ów im y o użyciu przysłow ia w odniesieniu do opisu czy oceny jakiegoś zdarzenia. Przysłow ie, k tó re m ów i o jak ie jś k o n k retn e j, ale nie a k tu a ln ej dla nas sy tu a c ji — np. P rzyszła koza do woza — n a ­ d a je się do pow iedzenia czegoś na te m a t różnych, ale nie w szelkich sy tu acji dla nas aktu alny ch .

7. R ozpatrując tw órczą zdradę jako re z u lta t zm iany u n iw ersum in te rp re ta c ji, opi­

syw ałem zasadniczy m echanizm tego zjaw iska w je ­ go n a jp ro stsz y m teorety cznie p rzy p ad k u — w p rz y ­ p a d k u le k tu r y w innej epoce lub in n ej k u ltu rz e. Z ak ład an e b yło n ad to in te g raln e przeniesienie u tw o ­ r u do innego św iata. P ra k ty c z n ie w a ru n e k ten

(17)

85 M EC H A N IZM Y K O M U N IK A C Y JN E „T W Ó R C Z E J Z D R A D Y ” rzadko jest spełniany: re in te rp re ta c ja a k c en tu je zw ykle pew ne aspekty, w a rstw y czy składniki u tw oru, zaniedbując czy w ręcz p o m ijając inne. Je śli w eźm iem y pod uw agę in te rp re ta c je dokonyw ane w ty m sam ym św iecie histo ry czn ym , a będące efektem przejścia u tw o ru do innego obiegu spo­

łecznego, albo in te rp re ta c je zw iązane z szeroko ro ­ zum ianym przekładem , będziem y m ieli do czynie­ nia przede w szystkim z tego ro d zaju m odyfikacjam i, w ynik ający m i ze sposobu czy m odelu le k tu ry . Sposób czytania w yznaczają, ja k się w y d a je , dw ie g ru p y czynników . P o pierw sze chodzi o sfe rę tego, co jest w czytanym utw orze tem aty zo w ane, tzn. w y raźn ie i w p ro st uśw iadam iane, a w konsek w en­ cji zapam iętane i d ecydujące o tożsam ości u tw oru. N a p rzykład w le k tu rz e szkolnej lu b lek tu rze k ry ­ ty k a powieść jest p ew ną opowieścią i p ew n y m te k ­ stem zarazem , podczas gdy w le k tu rz e m asow ej w a rstw a językow a nie je st w łaściw ie św iadom ie odbierana — fu n k cjo n u je ona tak, ja k gd y b y była przezroczystym sem antycznie śro d k iem tech nicz­ n y m u jaw n ien ia fab u ły . Toteż d la odbiorcy m aso­ wego ekran izacja pow ieści — k tó ra oczywiście eli­ m in uje jej w a rstw ę językow ą — n ie odbiera jej tożsamości; jest to niejako p rzed staw ien ie tego sa ­ m ego — tej sam ej h isto rii — in n y m i środkam i. Z akres tem aty zacji w yznacza oczywiście to, co jest in te rp re to w a n e. K iedy na p rzy k ład w pow ieści C a­ m usa L ’E tranger tem a ty z u jem y w yłącznie fabułę, rezy g nując z w a rstw y językow ej — ja k to zrobił z konieczności w sw oim film ie V isconti — sens tego u tw o ru sprow adzam y do sen su h isto rii pew ­ nego u rzęd n ik a, rezy g n u jąc z tego w szystkiego, co dla sensu tej pow ieści w y n ik a z zastosow ania n a rra c ji w pierw szej osobie i w czasie passé com ­

posé. P om inięcie w utw o rach D efoe’go czy Coopera

ty ch składników , k tó re sk ład ają się n a ich obycza­ jow ą i ideologiczną w arstw ę, we w spółczesnej lek ­ tu rze m łodzieżow ej pozw ala je rozum ieć jako po­

Odczytania

Obcego

i Tropiciela

(18)

J A N U S Z LALEW ICZ 8G

Jak jest w filozofii?

w ieści przygodow e, p orów nyw alne ze w spółczesny­ m i pow ieściam i indiańskim i dla m łodzieży.

D ru g i czynnik — sprzężony zresztą z pierw szym — to szeroko rozum iany k o n tek st le k tu ry . C zytelnik m asow y czyta opow iadania L ondona w kontekście u tw orów pew nego g atu n k u czy podg atu n k u lite ra ­ tu r y n a rra c y jn e j; stu d e n t filologii angielskiej czyta te sam e opow iadania n a tle tw órczości Londona, w spółczesnej Londonow i lite r a tu r y am eryk ańsk iej, a także tra d y c ji tej fo rm y gatunkow ej w lite r a tu ­ rze am ery k ań sk iej; le k tu ra zaangażow ana w reszcie um ieszcza te opow iadania w k ontekście współczes­ nej lite ra tu ry , a także p iśm iennictw a politycznego i filozoficznego. K on tekst le k tu ry p row adzi oczy­ w iście do u w ypuklenia pew nych aspektów utw o ru kosztem innych.

W szystkie opisane tu m echanizm y m ają oczywiście c h a ra k te r schem atyczny. Żeby pokazać ich działa­ nie, należałoby przedstaw ić dokładne an alizy recep­ cji określonych utw orów w określonych k on tekstach historycznych. N iepodobna tego zrobić w k ró tk im szkicu, dlatego w olałem poprzestać na zasygnalizo­ w an iu problem ów w p erspektyw ie czysto teo rety cz­ n ej, ty m bardziej że lite ra tu ra kom paraty sty czn a i histo ry czna dostarcza bogatego re p e rtu a ru p rzy ­ kładów om aw ianego zjaw iska.

8. Zgodnie z założeniam i w stęp ­ nym i, sugerow anym i przez R. E scarpita, ograniczy­

łem rozw ażania do re in te rp re ta c ji zabytków lite ra ­ tu r y pisanej. A naliza tw órczej zd rad y n asu w a jed ­ n a k p ew ne reflek sje w ykraczające poza ten obszar. C hciałbym n a zakończenie p rzedstaw ić p arę spo­ strzeżeń w skazujących m ożliwości rozszerzenia pola dociekań.

P o pierw sze, w b rew tezie E scarpita, zjaw isko tw ó r­ czej zd rad y w y stępu je n ie ty lk o w h isto rii lite r a ­ tu ry . Rów nie znane i rów nie w ażne je st ono w dzie­ jac h filozofii, gdzie także m am y do czynienia z u ­

(19)

87 M EC H A N IZM Y K O M U N IK A C Y JN E „TW Ó R C ZE J Z D R A D Y ” tw oram i trw ały m i historycznie, czy tanym i w róż­ ny ch epokach jako „wiecznie żyw e” . N iew ątpliw ie tw órczą zd rad ą była tom istyczna in te rp re ta c ja A ry ­ stotelesa, neoplatoń sk a in te rp re ta c ja P latona, neo- k antow ska albo fenom enologiczna in te rp re ta c ja K a n ­ ta; podobnie M arks i Engels zdrad zili tw órczo H e­ gla, kiedy „postaw ili go n a nogi” . A nalogiczny jest też ogólny m echanizm oraz ro la tw órczej zd rad y w lite ra tu rz e i w filozofii. N atom iast bliższa a n a ­ liza tego zjaw iska w filozofii w ym ag ałaby użycia odm iennego a p a ra tu pojęciowego ze w zględu n a róż­ nice s tru k tu ra ln e m iędzy u n iw ersu m u tw o ru lite ­ rackiego a u n iw e rsu m te k stu filozoficznego. Można się spodziewać, że ta k a analiza pozw oliłaby w ykryć pew ne praw idłow ości ogólniejsze, dotyczące fu n k ­ cjonow ania zarów no utw orów literack ich, ja k i fi­ lozoficznych.

Po drugie, analogiczne pod pew nym i w zględam i zjaw isko w y stę p u je w lite ra tu rz e oralnej. H istorycz­ ne i porów naw cze bad an ia fo lk lo ru pokazują, że w ędrów ki geograficzne i czasowe rozpow szechnia­ n y ch u stn ie pieśni, baśni czy zagadek w iążą się z ich przekształcaniem . Otóż w y d aje się, że te sam e m e­ chanizm y, k tó re w lite ra tu rz e pisanej w yznaczają sposób ro zum ien ia czytanego tek stu , w lite ra tu rz e oraln ej w y w o łu ją p rzetw arzan ie sam ego tekstu . Można zatem — w pew nych granicach — uznać, że przek ształcen ia te są arty k u lac jam i in te rp re ta c ji danego u tw o ru w now ej sy tu acji historycznej, po­ dobnie ja k p rze k ład czy p rzeró b kę u tw o ru pisa­ nego bad am y jako m anifestację pew nej jego in te r ­ p retacji.

P o trzecie w reszcie, zauw ażm y, że nasze antologie lite ra tu ry m inio nych epok lu b in n y ch k u ltu r obok poezji i pro zy literack iej zaw ierają u tw o ry p ier­ w otnie n ielite ra c k ie: listy, pam iętniki, kazania, ese­ je, a w w y p a d k u k u ltu r bardzo odległych — np. sta ro ż y tn y c h czy egzotycznych — ob ejm ują piś­ m iennictw o filozoficzne, historyczne, a n aw et p raw

-Ekspansyw- ność literatury

(20)

J A N U S Z LA LEW ICZ 88 Czytamy... ...albo (literacko), albo (historycznie)

ne i polityczne. N ietru d n o sobie uśw iadom ić, że kied y czytam y orędzia k ró la Aśoki obok zbioru b ud­ d y jsk ich dżataka i d ra m a tu Siakuntala , księgi K on­ fucjusza i taoistyczne tra k ta ty obok pow ieści H ung

Lou M eng, M ém oires k a rd y n a ła de R etz i kazania

B ossueta obok L a Princesse de Clèves i poem atów Boileau, to w szystkie te u tw o ry tra k tu je m y w g ru n ­ cie rzeczy jednakow o: jak o lite ra tu rę . C zy tam y daw ­ ne tek sty gnostyczne, k ro n ik i czy listy m niej w ięcej tak, jak gdyby to b y ły u tw o ry literack ie sty lizow a­ ne na księgi m ędrców , daw n e kron iki albo listy, le k tu ra odryw a je od ich tła pragm atycznego, um ieszczając w kon tekście lite ra tu ry .

To trzecie spostrzeżenie nasu w a pew ne ogólniejsze w nioski n a tem a t fu n k cjo n o w an ia zabytków piś­ m iennictw a. Jeśli są one m ianow icie czytane — co jest udziałem znikom ej m niejszości — to n ieu c h ro n ­ nie są w lek tu rze zd radzane w pew ien sposób. J e st to bow iem zawsze bądź le k tu ra historyczna, bądź le k tu ra literack a. W jed n y m i drug im w y p ad k u kom u nik at sta je się czym in n y m niż był w k o n ­ tekście historycznym , w k tó ry m pow stał, i m ów i co innego niż m ów ił p ierw o tn ie. L e k tu ra litera c k a zm ienia daw ny poem at lu b k ro nik ę w dzisiejszy poem at lu b ąuasi-p o w ieść archaizującą. L e k tu ra h is­ toryczna p rzekształca d a w n y poem at, tr a k ta t n a u ­ kow y lub zarządzenie w dzisiejszy dokum ent; czyli każe m u — jeśli w olno się ta k w yrazić — p rze m a ­ wiać teraz w czasie przeszłym — tym sam ym cza­ sie przeszłym , w k tó ry m będzie napisan a na jego podstaw ie ro zp raw a h istory czna. Oba sposoby czy­ tan ia n a k ład ają się zresztą najczęściej n a siebie: le k tu ra lite ra c k a zawsze w jak im ś sto pn iu odw ołu­ je się do k o n te k stu historycznego, opracow ania h is­ toryczne zaś pokazują w yraźn ie, że h isto ry k n ig d y nie p o tra fi uchronić się całkow icie przed in te rp re ­ tacją ak tualizującą. J e s t w każdym razie ilu z ją m niem anie, że tożsam ość fo rm a ln a tek stu k o m u n i­ k a tu g w a ra n tu je tożsam ość k o m u n ik atu i jego se n ­

(21)

89 M EC H A N IZ M Y K O M U N IK A C Y JN E „TW Ó R C ZE J Z D R A D Y ” su w k o lejn y ch in te rp re ta c jac h . O dróżnienie dzieła od fak tu literackiego, k tórego potrzebę dostrzegli socjologowie lite ra tu ry , w arto , ja k sądzę, przenieść do w szystkich ty ch badań, w k tó ry ch m am y do czy­ n ien ia z prob lem am i im p lik ow an y m i przez kom u­ n ik ację niebezpośrednią, tzn. gdzie in te rp re ta c ja do­ ko n u je się autonom icznie w stosunku do form uło­ w an ia k om unikatu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z perspektywy czasu, często w domu zastanawiamy się, jakimi siłami babcia, We- ronika Kwasiborska była w stanie zająć się działalnością zawodową, w tym również

In this work we consider the stochasticity factor in the travel times of daily trips while advancing beyond the work of [5] in the following key respects: (i) addresses the

w rozwoju armat gładkolufowych, projektowane czołgi T95 i „Rex”, a także eksperymentalne rodzaje pancerzy i dalmierz wykorzystujący snop silnego światła (system

2 of the present paper we prove this fact in terms of distin­ guished charts.. By the «-holonomy we mean the same object which was defined in [2]

Stylistyka, cz. Komarnicki, Stylistyka polska wyjaśniona na przykładach i ćwiczeniach, Warszawa 1910; K. Wóycicki, Stylistyka i rytmika polska, Warszawa 1917. Podręczniki

zna przedaw nienie ścigania i przedaw nienie w y­ konania kary, które opierają się na przewidzianym ustaw ą czasokresie.. Przedaw nienie w obu zakresach znają

Jedną z najważniejszych jest niski poziom szkolnictwa średniego, które nie jest w stanie zapewnić dostatecznego wykształcenia kandydatom na studia wyższe; również metody

Dla tej części pierw szej trzeb a będzie zaprojektow ać nisko posadow ione, polowe, płaskie, pulpitow e i skośnie ustaw ione gabloty, n ie stanow iące silnych