• Nie Znaleziono Wyników

Ewolucja pojęcia kary właściwej dla zbiorowości

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ewolucja pojęcia kary właściwej dla zbiorowości"

Copied!
93
0
0

Pełen tekst

(1)

Marian Żurowski

Ewolucja pojęcia kary właściwej dla

zbiorowości

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 8/1, 3-94

(2)

K s. M A R IA N Ż U R O W S K I

EWOLUCJA POJĘCIA KARY WŁAŚCIWEJ DLA

ZBIOROWOŚCI

H istoryczno-kanoniczne studium od G racjana do Soborii T rydenckiego

P R Z E D M O W A

Nie od dziś zainteresow ania moje związane są z problem a­ tyką praw ną przejaw ów życia zespołowego. W czasie lek tu ry opracowań praw no-historycznych zagadnień związanych z pro ­ blem atyką osób m oralnych, zauważyłem, że stosunkowo do omawianego czasokresu i ważności problem u nieliczne cytaty były podstaw ą uogólnień w m aterii przestępstw a i k ary zespo­ łowej. Niektórzy autorzy opierając się jedynie na swych po­ przednikach akcentowali szczególnie silnie wypowiedź Inno­ centego IV: „impossibile quod universitas delinquat” , oraz stwierdzenie przejęte od kom entatorów praw a rzymskiego: „universitas dolum commitere non potest”. W głębiając się w lekturę sprawdziłem okazyjnie w dziełach dekretalistów większość wspom nianych powyżej cytatów i spostrzegłem, że u wielu autorów nie jest w ystarczająco uwzględniony kontekst danej wypowiedzi dekretalistów w m aterii przestępstw a i m o­ żliwości karania konkretnej społeczności. Wobec tego zasadni­ cza koncepcja i tok myślowy odnośnych dekretalistów , naw et samego Innocentego IV może być inny, aniżeli to przedstaw iają wspomniani autorzy.

Spostrzeżenie to zrodziło pomysł, by zagadnienie właściwej k ary dla społeczności jako zespołu stanowiło tem at samodziel­ nej rozprawy. Myśl ta znajduje obecnie swoją realizację.

Zanim przejdę do omówienia zagadnień w stępnych pragnę wyrazić szczere podziękowanie ks. Dziekanowi Prof. dr M aria­

(3)

nowi Myrsze, P. Prof. d r Leszkowi Winowskiemu i Prof. dr Piotrow i Huizing’owi, ich bowiem zachętom, wskazówkom i r a ­ dom zawdzięczam, że w początkach pracy kanonicznej w y trw a­ łem przy interesujących m nie zagadnieniach związanych z ży­ ciem zespołowym, pomimo że niektórzy odradzali m i zajęcie się tą problem atyką ze względu na jej trudność.

K iedy w końcu zacząłem realizow ać swój p ro jek t praw no- historycznej rozpraw y, ks. Dziekan M. Myrcha z wielką ży­ czliwością dzielił się ze m ną swym bogatym doświadczeniem, a swymi roztropnym i radam i 'wydatnie przyczynił się do tego, że opracowywanie podjętego zagadnienia o wiele spraw niej zmierzało do celu.

Pragnę też wyrazić szczere w yrazy wdzięczności wszystkim tym, którzy swą cenną i życzliwą radą, odpowiednim skiero­ waniem i uw agam i w ydatnie przyszli m i z pomocą*. W szcze­ gólności zaś chcę to skierować do Ks. P ro rektora Prof. d r Igna­ cego Subery, P. Prof. d r Jakuba Sawickiego, P. Doc. H enryka Kupiszewskiego z W arszawy, P. Prof. dr Adama V etulaniego i P. Prof. d r W ładysława W oltera z K rakowa oraz w spom nia­ nego już powyżej P. Prof. d r Leszka Winowskiego z Wrocławia. Dziękuję również moim zwierzchnikom, Ks. Prow. Stefanowi Dzierżkowi i Ks. Rektorowi dr W ładysławowi Janczakowi, k tó ­ rzy mi tę pracę umożliwili.

Z racji życzliwej pomocy jakiej doznałem przy udostępnia­ niu m i zbiorów i ew entualnym sprowadzaniu potrzebnych po­ zycji, wdzięczność z mej strony należy się również pracownikom bibliotek, a w szczególności: Biblioteki Narodowej, U niw ersy­ teckiej, ATK i Sem inaryjnej w Warszawie, Jagiellońskiej PAN, OO. Dominikanów i OO. B ernardynów w Krakowie, U niw ersy­ teckiej i K apitulnej we- Wrocławiu, Uniwersyckiej i PAN w Poznaniu, KUL w Lublinie, Miejskiej i PAN w Gdańsku, Sem inaryjnej w Pelplinie, Sem inaryjnej w Płocku oraz A rchi­ wum A kt Dawnych w Warszawie i Archiwum Archidiecezjal­ nego w Poznaniu.

Dziękuję również tym wszystkim, którzy przy tej pracy w y­ świadczyli m i jakąkolw iek życzliwą przysługę.

(4)

I

W S T Ę P

A. W yodrębnienie problem u

Życie w zbiorowości posiada niew ątpliw ie wartości pozytyw ­ ne. Można o tym mówić zarówno w odniesieniu do poszczegól­ nych członków zespołu, jak również w relacji do większych społeczności, w skład których wchodzą mniejsze. Nad harm o­ nijnym tętnem życia całej społeczności pow inna czuwać kom ­ petentna władza, któ ra prócz innych swych funkcji, m a po­ pierać zdrową inicjatyw ę organizacyjną, koordynować dobre wysiłki i wymagać subordynacji niezbędnej dla dobra całości. W ładza ta m usi jednak w ostateczności stosować sankcje — w niektórych w ypadkach naw et bardzo dotkliwe — w stosunku do elem entów ekscesywnie egocentrycznych względnie ten d en ­ cji w ybitnie odśrodkowych. Muszą być one jednak zaw arte we właściwych wym iarach, by naw et podmiot celowo dotknięty nie był pomimo to skrzywdzony, a tym bardziej, by nie ucier­ piało na tym dobro wspólne. Problem więc właściwego w ym ia­ ru kar jest dla życia zbiorowego zagadnieniem pierwszorzęd­ nej wagi. Doczekał się też on licznych opracowań — jeśli cho­ dzi o indyw idualne osoby — zarówno w praw ie świeckim jak i kościelnym. O wiele więcej natom iast pozostawia do życze­ nia problem analogiczny; dotyczy to określenia właściwej k ary dla wielu ludzi m ających być dotkniętych sankcją k arną rów ­ nocześnie, a tym bardziej jeśli podmiotem karanym m a być zbiorowość jako zespół. W m aterii tej do dnia dzisiejszego n a ­ potyka się na teoretyczne i praktyczne trudności.

N auka praw a świeckiego bardzo docenia znajomość odnoś­ nych zagadnień w historycznym ich rozwoju. Tym bardziej jednak ze względu n a wartość trad y cji eklesiologicznej w roz­ m aitych jej przejaw ach, musi się opracowaniami historycznym i interesow ać nauka praw a kanonicznego.

(5)

się w niniejszej pracy tą kw estią w jej rozwoju historycznym, który dokonał się w okresie bardzo żywotnym dla kanonistyki, tj. od G racjana do Soboru Trydenckiego.

B. A k tu aln y stan zagadnienia

Problem stosowania właściwej k ary dla społeczności był już nieraz poruszany przez historyków prawa, niestety nie jako oddzielne zagadnienie, lecz jedynie jako problem uboczny, na m arginesie om awiania kw estii zdolności zespołu do popełnienia przestępstw a, lub jego karania w ujęciu ogólnym. Te ostatnie zaś zagadnienia stanowią zwykle albo fragm ent całości proble­ m atyki praw nej osób m oralnych względnie społeczności w ogóle

(rozpracowali je autorzy tej m iary co: F. Savigny, F. Mommsen, O. Gierke, F. J. Schulte, A. Mestre, Vareires-Somm ière, J. F e r­ rara, L. Michoud, B. F. Brown, P. Gillet, Schnorr v. Carolsfeld, T. Mauro), lub też bardziej wyodrębnione opracowania (tutaj można wymienić znów następujące nazwiska: Cretschm er, Wil- lemberg, Vosmaer, Sintenis, F. K lingm üller, E. H after, R. Sa- leilles, G. Bonnefoy, H. Bengü, M. Myrcha).

Większość autorów spośród wyżej wymienionych, których szczególnie interesuje historia praw a kanonicznego i którzy przyjm ują możliwość popełnienia przez zespół przestępstwa, zadawala się stwierdzeniem , że społeczność powinna być u k a­ rana. W ym ieniają jeszcze oni ew entualnie niektóre kary, które w takim wypadku mogą być zastosowane, szczególnie zaś in- terdykt. We w szystkich jednak praw ie dziełach o tej tem atyce wyszczególnia się ekskomunikę, jako k arę nieodpowiednią dla takiego celu.

Odczuwa się natomiast, wśród dotychczasowych opracowań, brak zestawienia i przeanalizowania odnośnych przepisów praw nych, wypowiedzi kanonistów, poszczególnych pojęć, związanych z zagadnieniem, i wreszcie k ar uznanych — przy­ najm niej przez większość dekretystów i dekretalistów — za odpowiednie do karania zbiorowości, by w ten sposób uw y­ datniła się ówczesna myśl kanoniczna i w tej dziedzinie.

W arto jeszcze odpowiedzieć na pytanie czy można rozważać właściwość k ary dla społeczności, jeżeli pokrew ne zagadnie­ nia — chyba logicznie wcześniejsze — n atu ry społeczności i jej zdolności do popełnienia przestępstw a, są jeszcze stale dyskutowane. Dzisiejszy stan wiedzy odnośnie tych problemów nie może być niew ątpliw ie uważany za ostateczny. Jednakże, pomimo ciągłej dyskusji między autoram i, znajduje się w tych

(6)

dziedzinach cały szereg pojęć, które można m niej lub więcej uważać za ustalone i te oczywiście będą w niniejszej pracy w ykorzystane jako podstawa do dalszych rozważań.

Znam ienną jest rzeczą — może za mało dotychczas pokreśla- n ą — że linia podziału m iędzy autoram i dyskutującym i na tem aty związane z problem atyką społeczną nie jest zawsze identyczna. Ulega ona licznym zmianom. Inna jest np. przy dyskusji dotyczącej n a tu ry społeczności, w porów naniu z od­ nośnym podziałem, w dyskusji nad zagadnieniem zdolności ze­ społu do popełnienia przestępstw a i inna też, jeśli chodzi o w y­ mierzanie odpowiedniej sankcji oraz w odniesieniu do samego pojęcia kary, jeżeli odnośni autorzy to zagadnienie podejm ują.

Może się to wydać dziwnym dla kogoś nie zorientowanego w m ateriale źródłowym, zjawisko to m a tam bowiem swoją podstawę. Zasadniczą zaś przyczyną tego są rozm aite wpływy, jakim ulegali dekretyści i dekretaliści, jak to szerzej zostanie wykazane w tekście pracy.

Zaakceptowanie możliwości popełnienia przestępstw a zespo­ łowego, jeszcze nie jest dowodem bardziej realistycznej kon­ cepcji społeczności. Nie trudno znaleźć przykład, że któryś z dekretalistów opowiada się za teorią fikcji praw nej, p rzy j­ m uje jednak możliwość popełnienia przestępstw a zespołowego (choć jak w ynika z kontekstu m a na m yśli współdziałanie), a jako uzasadnienie k ary w takim wypadku, która obejm uje całą zbiorowość (niezależnie od k ar indyw idualnych), podaje ogólnej zasady odnośnie karania za w iny przypisyw ane zbioro­ wości. Mogą więc wchodzić w rachubę różne k ry teria oceny, a rozmaitość pojęć u k ry ta jest pod tym i samymi techniczno- praw nym i term inam i. Tu jest więc — między innym i — źródło nie kończącej się do dzisiaj dyskusji, a zarazem stanow i to pod­ staw ę do praktycznego wniosku, że rozważanie jednego proble­ m u nie musi być koniecznie uzależnione od definitywnego roz­ strzygnięcia zagadnienia poprzedniego, oraz daje to zachętę do szczegółowszego w nikania w pojęcia historyczne, by w yelim i­ nować nieporozumienia narosłe przez identyfikow anie term inów z pojęciami.

C. S p recyzow an ie problem u

P raca obecna m a dać obraz ewolucji pojęć w dziedzinie sankcji przeznaczonych i używanych do karania w sposób ze­ społowy zbiorowości, o ile k ary te są uznane — przynajm niej przez większość ówczesnych kanonistów — za właściwe do

(7)

tego celu. Nie będzie 'więc to jeszcze jeden głos więcej w dy­ skusji odnośnie n atu ry społeczności, ani zagadnienia przestęp­ czości zespołów (chociaż pośrednio może coś do tych zagadnień wnieść), lecz ukazanie m yśli przepisów praw nych i rozpraco­ wanie sposobu rozumowania kanonistów odnośnie wspomnia­ nych kar, począwszy od G racjana aż do Soboru Trydenckiego. Okres ten szczególnie zasługuje na uwagę, nie tylko ze względu na ogólną dynamiczność nauki kanonicznej tego okresu, lecz również z powodu wielu wzajemnie na siebie oddziaływ ują­ cych wpływów, k tó re łącznie z naturalnym i potrzebam i ży­ ciowymi zmusiły pośrednio czy bezpośrednio autorów do za­ jęcia się między innym i tym właśnie problemem. Chodzi tu 0 w yjaśnienie, nie tylko które z poszczególnych kar do tego celu się nadają, lecz również dlaczego, jakie powinny mieć ce­ chy i jakie znane są zasady ich stosowania. Następnym zada­ niem je st danie odpowiedzi czy tak samo można traktow ać większą ilość ludzi, k tó ra m a być równocześnie całościowo ukarana, jak i społeczność, którą karze się jako zespół. Czy de- kretyści i dekretaliści zatem takie rozróżnienie wprowadzają 1 jaką dają odpowiedź odnośnie takich wypadków oraz czy ich poglądy z biegiem czasu ulegają pew nym zmianom.

Nie są zatem objęte niniejszym tem atem tzw. osoby praw ne niekolegialne w znaczeniu kan 99 K.P.K. Zakres rozważań roz­ ciąga się bowiem nie tylko na osoby praw ne kolegialne, lecz również na zbiorowości czy zrzeszenia osób, które stanowią pew ną m oralną całość i całościowo też są traktow ane.

D . U kład, źródła, m etoda

Naszkicowany powyżej problem nie jest zagadnieniem od­ osobnionym. Ograniczenie się więc w tej pracy jedynie do najściślejszego zakresu problem u k ary właściwej dla zbioro­ wości nie dałoby pełnego obrazu samych pojęć, jak również ich rozwoju. Podobnie jak inne zagadnienia m ają swój kon­ tekst, tak i pojęcie tej k a ry nie może być należycie n a ­ świetlone bez uwzględnienia również pojęć, zasad i wpływów, które niejako w arunkują właśnie taką a nie inną linię rozwoju. Niekom pletnym byłoby np. zagadnienie właściwej k ary dla społeczności bez w yjaśnienia zasad i pojęć związanych z k a ­ raniem za przypisyw ane w iny konkretnej zbiorowości. Zbyt czę­ sto bowiem kanoniści te dwa zagadnienia ze sobą łączą. W dal­ szym ciągu należy przypomnieć i zestawić współczesne dekre- tystom pojęcia zbiorowości i zespołów, ich sposób działania,

(8)

naśw ietlenie problem u przestępstw a, ażeby było w'iadomym do kogo się dana sankcja odnosi i czego jest następstwem . Oczywiś­ cie wspom niane zagadnienia o tyle tylko będą naświetlone, 0 ile ich zrozumienie jest potrzebne do pełniejszego określenia omawianej kary. Zestawienie następnie ogólnych zasad karania w ykorzystyw anych przez autorów w relacji do karania zespołu 1 uzupełnienie przez norm y specjalne doprowadza do szczegó­ łowej analizy poszczególnych kar. Wszystko zaś razem w pod­ sumowaniu powinno dać pożądany wynik.

Ponieważ — jak już było wyżej wspom niane — dotychcza­ sowe opracowania, choć w wielu wypadkach bardzo użyteczne i jako takie w ykorzystane, nie dają pożądanego obrazu, trzeba sięgnąć do źródeł. Źródłami więc będą dla tej pracy nie tylko teksty praw a ogólnego i partykularnego, lecz również kom en­ tarze dekretystów i dekretalistów ; trzeba też będzie sięgnąć do praw a rzymskiego względnie jego kom entatorów , jako do m ateriału uzupełniającego.

Przy opracowaniu poruszanego zagadnienia zastosowany zo­ stał, pomimo m ateriału historycznego, układ rzeczowy, k tó ry w tym w ypadku przyczyni się do uzyskania większej jasności. W rozpracow aniu poszczególnych, drobniejszych kw estii, zaw­ sze zachowany został w ym agany przez pracę historyczną chro­ nologiczny układ cytowanych autorów , co pozwala zauważyć ew entualną, w zajem ną zależność, ewolucję myśli, czyli k ie­ ru nek rozwoju danego zagadnienia. P rzed tekstam i dekretystów i dekretalistów m ają zawsze pierw szeństw o tek sty praw ne, ze względu na ich kanoniczną wartość. Teksty praw a p arty k u ­ larnego ustępują pierw szeństw a praw u powszechnemu. P o­ nadto w niektórych wypadkach zastosowana jest m etoda egze- getyczna ze względu na konieczność pełniejszego w ykorzysta­ nia danego tekstu lub wypowiedzi.

(9)

Z A G A D N I E N I E Z B I O R O W O Ś C I

A. Różne określenia zbiorow ości

1. K ontekst historyczny

Rozmaite przejaw y życia społeczno-chrześcijańskiego posia­ dały w okresie średniowiecza odpowiednie, współczesne sobie, nazw y i określenia, które były niew ątpliw ie wyrazem ówcze­ snej — jeśli tak można to określić — myśli społecznej, czyli ujęciem właściwych dla średniowiecza pojęć w dziedzinie życia zbiorowego i zorganizowanego. W wiekach średnich, podobnie jak i w innych epokach, sposób pojmowania, określania i traktow ania tego zagadnienia był uw arunkow any formami historycznie wcześniejszymi. Nie bez znaczenia były również form y współczesne tym autorom i innych nie kanonicznych środowisk o ile wzajemne relacje faktycznie pozwalały na od­ nośne oddziaływanie. Zagadnienie m niej lub więcej zorganizo­ wanych grup społecznych oraz faktycznych osób praw nych już w ielokrotnie wzbudzało na przestrzeni wieków zainteresow a­ nie prawników. Obecnie istnieje już wiele opracowań odnoś­ nie tej m aterii b Znajdziemy wśród nich również rozpracowaną

1 Z op raco w ań ogólnych m ożna zestaw ić np. n a stę p u ją c e pozycje: B i n d e r , Das P roblem der ju ristisc h e n P e rsö n lic h k e it, L eipzig 1907. B r o w n В. F., T h e canonical ju ristic personality, W ashington, 1927. C l e m e n s R., P erso n n a lité m orale et perso n n a lité ju rid iq u e, P a ris 1935. D u f f P. W., P erso n a lity in rom an p riv a te law, C am b rid g e 1938. D u ­ m a s A., P ersonnes m orales, w : D ictio n n aire de D roit C anonique, t. 6, P a ris 1957, kol. 1359— 1420. E l i a c h e v i t c h , L a p reso n n a lité ju rid iq u e

en d roit p riv é rom ain, P a ris 1942. F e r r a r a J., T eoria della persone g iu r id ic h e 2, N apoli 1923. F i o r e , D ella perso n a lita giuridica dei corpi m orali, T orino 1895. F u e n t e s J., De personis collegialibus in iu re ro- m ano, A p o llin a ris 35 (1962) 137 n. G e o r g , É tu d e sur la personnalité ju rid iq u e, G éneve. G i e r k e О., Das d eu tsch e G enossenschaftsrecht.

t. 1—4, G r atz 1954 (fotom echaniczne w ydanie). G i l l e t P., L a p erson­

n a lité ju rid iq u e en d ro it ecclesiastique, M alines 1927. G i о r g i, L a d o t- trin a d elle persone g iuridiche о corpi m orali, t .1—5, 1899—1901. H ö d

(10)

-stronę historyczną zagadnienia, jako przedm iot zasadniczy roz­ praw y, bądź też tylko jako rozdział wprowadzający w zagad­ nienie od strony historycznej. Nie jest jeszcze dotychczas po­ m im o tego wyczerpująco rozpracow any problem osób m oral­ nych naw et w swym aspekcie historycznym. Co więcej, stale je st on dyskutow any, szczególnie odnośnie zagadnienia n atu ry ■osób m oralnych (sam bowiem fak t istnienia nie jest podda­

w any w wątpliwość).

Zadaniem tej pracy nie jest jednak zgłębianie w dalszym ciągu w aspekcie historycznym n atury tychże m oralnych osób praw nych i dlatego też w ystarczy tu zreferować zasadniczo ustalone pojęcia, by to mogło być podstawą do właściwego zro­ zum ienia okreśłeń i w yrażeń dekrety stów i dekretalistów oraz b y stanowiło to wprowadzenie do dalszego rozważania intere­ sującego nas problemu.

Postąpić w ten sposób należy dlatego, że tem at z jednej stro­ n y w ykracza poza ram y m oralnych osób praw nych i obejmuje również inne zespoły zorganizowane, z drugiej natom iast nie in ­ teresuje się zasadniczo osobami praw nym i niekolegialnymi (we­ dług dzisiejszej terminologii). W kontekście historycznym n a­ leży więc również uwzględnić i inne zbiorowości, niezależnie od fak tu uznania ich czy nie, przez kom petentną władzę za pełno­ wartościową osobę prawną.

1 e r E., N a tü rlic h e u n d ju ristisc h e P ersonen, L eipzig 1905. H o h e n l o h e K ., Die L eh re des K irc h e n re c h t ü b er die m oralische P erson in P a p strech t

u n d w e ltlic h e R echt. In n sb ru c k 1925. I n s a d o w s k i H., Osoba P raw na,

L u b lin 1927. L a m m a y e r , D ie ju ristisc h e n P ersonen der K a th o lisc h en

K irch e , P a d e rb o rn 1929. L o n g c h a m p s d e B e r i e r , S tu d ia nad istotą o so b y p ra w n e j, Lw ów 1911. L o s a e u s , T ra cta tu s de iu re u n iv e r s i­ ta tu m , V entiis 1601. M a u r o T., L a perso n n a lita giuridica degli e n ti ecclesiastici, R om a 1945. M e s t r e A., L es personnes m orales et leur re sp o n sa b ilité pénale, P a ris 1899. M i c h i e 1 s G., P rincipia generalia de ■personis in Ecclessia 2, T ornaci 1955. M i c h o u d L., L a T heorie de tu p erso n n a lité m o r a le 3, P a ris 1932 (3 w yd. T ro ta b a s L.). M i l o n e , Le perso n e giuridiche n el d iritto rom ano, F ila n g ie ri 1877. M o m m s e n , De collegiis et sodalitiis R o m a n o ru m , 1843. M o m m s e n , Z u r L eh re v o n den rö m isch en K o rporationen, Z eitsch r. f ü r S a v ig n y -S tiftu n e (1904)

33 n. R u f f i n i, L a classificazione d elle persone giurid ich e in Sinibaldo

F ieschi e Carlo Federigo S a vig n y, T orino 1898. S a 1 e i 11 e s, De la p e r­ so n n a lité ju rid iq u e , P a ris 1910. S a l k o w s k i , B e m e rk u n g e n zu r L eh re v o n ju ristisc h e n P ersonen, L eipzig 1863. S a v i a n o R., D eila persona m o ra le della Chiesa, N apoli 1937. S a v i g n y F., S y s te m des h eu tig en rö m isc h en R ec h t, t. 1—8, 1840—1849. S a v i g n y F., T ra ité d e d ro it ro­ m ain, P a ris 1841, tłu m . G uenoux. S c h n o r r v. C a r o l s f e l d L., G e­ sc h ic h te der ju ristisc h e n Person, M ünchen 1933. S c h u l t e , Die ju r is ti­ sche P ersö n lic h k e it der K a th o lisc h en K irch e, G iessen 1869. V a r e i 11 e s,

S o m m i è r e , L es p ersonnes m orales, P a ris 1919. V a u t h i e r, É tu d es sur

les perso n n es m orales, B ru x e lle s 1887. Z i t e l m a n n , B e g r iff u n d W e­

(11)

W prawie pierw otnym na pierw szy plan w ysuw ają się zbio­ rowości zrzeszone na podstawie n atu raln ej łączności k r w iz czyli zw iązki rodowe. Jednostka jest tu solidarnie włączona do zespołu, tak że krzyw da jej wyrządzona jest tym samym krzyw dą rodu. R epresja za ten czyn w ym ierzana była solidar­ nie przez zespół bez ingerencji czynnika nadrzędnego. Nie można więc tego zjawiska określić technicznym term inem

„kary” 3.

W państw ie rzym skim , jeszcze przed erą chrześcijańską, b y ły

liczne zbiorowości, które łączyły ludzi w spólnych interesów r e ­ ligijnych, politycznych, ekonomicznych i t p .4. W oznaczaniu tych grup brano pod uwagę jednostki, które dany zespół tw o­ r z y ły („cives” , „m unicipes” , „sodales”) i od nich tworzono n a ­ zwy tych grup. Z czasem jednak zaczęły powstawać określenia abstrakcyjne, np.: „civitas” , „m unicipium” , „sodalitium ”, „collegium” 5.

W m iarę rozszerzania się im perium tery toria ludów podbi­ tych staw ały się prow incjam i, a w nich zaczęły powstawać m u ­ nicipia (municeps — m uneris p a rtic e p s 6). Najczęściej były to lokalne kolonie rzym skie lub latyńskie. Na ich wzór pow stają podobnie zorganizowane inne municipia, szczególnie po w yda­ niu praw a „Lex Julia m unicipalis”. Prowincje, municipia, ci­ v itates w swej w ew nętrznej organizacji naśladow ały państw o rzy m sk ie7. Grono ludzi posiadające większe znaczenie, było zobowiązane uzyskać zgodę lub przynajm niej aprobatę najw yż­ szej władzy w cesarstwie, ażeby mogło istnieć jako odrębna od innych społeczność, zgodnie z „Lex Ju lia de collegiis” . Bez

2 P or. B e n g ü C. H., L a resp o n sa b ilité p én a le des g ro u p e m e n ts d e

personnes, G éneve 1948, s. 14.

3 „E n su ite c e tte re sp o n sa b ilité collective n ’est pas u n e re sp o n sa b ilité pénale, c a r elle n ’est n i prononcée,, n i im posée p a r une a u to rité su p é ­ rie u re , m ais e x iste dans les re la tio n s d ’a u to rité s, de p u issan ce égale. En e ffe t lo rsq u ’u n clan a causé u n dom m age à un a u tre clan il n ’e x is te au c u n p o u v o ire q u i p u isse re g ie r e t im posé la re p a ra tio n d u dom m age e t p u n ir le coupable p u isq u e les clans so n t so u v e ra in s”, B engü, dz. c. s. 12.

4 D u m a s A., P ersonnes m orales, w D ictionnaire de D roit ca n n o -

nique, t. 6, P a ris 1957, kol. 1359.

5 T a m ż e .

6 D u m a s A., dz. c. kol. 1360.

P o r. K a s e r M., Das R ö m isch e P riv a tre ch t, M ünchen 1955 t. 1, s. 28, 259.

7 F u e n t e s J., De personis collegialïbus in iu re rom ano, A p o llin aris, 35Ί962Ί53. S c h u l z F. Classical R o m a n L a w , O xford, 1951, s. 86 n. P o r. K a s e r M., dz. c. t. 1, s. 261; ta m że t. 2, M ünchen 1959 s. 105.

(12)

uzyskania tej zgody były uważane jako „collegia illicita” 8. Pow staw ały więc w ten sposób wyłącznie kolegia pożyteczne dla cesarstwa. Słowo „collegium” (collegium — conlegium, cum-legere) w yraża ideę łączności wśród pew nych lu d z i9. W owym czasie kolegia były różne, a więc: kapłanów, urzęd­ ników, rzem ieślników (collegia fabrorum ), zajm ujących się po­ grzebami (collegia funeraticia). Oprócz nich były też stow a­ rzyszenia o charakterze religijnym , lub politycznym „sodalita­ tes” 10. Zadaniem ich była troska o k u lt religijny. Były też tzw. „decuriae” (decem reru m num erüs), oznaczały w ogólnym zna­ czeniu wielość zgromadzonych, „m ultitudo, coetus” n . Istniały również zespoły o tej nazwie w państwowej organizacji sądo­ wej, pośród urzędników i wojskowych 12. Wśród wielu nazw używano też w owym czasie określenia „societas” (unio eorum qui sim ul negotiantur), odnosiło się ono do grupy ludzi dzia­ łających wspólnie w spraw ach politycznych, ekonomicznych, religijnych i t p . 13.

Dla określenia zorganizowanego zespołu używano też w p ań ­ stw ie rzym skim słowa ,universitas”, które w okresie klasycz­ nym praw a rzymskiego oznaczało zbiorowości praw no-publi- czne 14 jak kolonie — m unicipia czasami i w io sk i13, a

niejed-8 G i l l e t P., L a perso n n a lité ju rid iq u e en d ro it ecclesiastique, M a­ lin e s 1927, s. 12. P o r. K a se r M., dz. c. t. 2, s. 104. P or. L i n d e r s k i J.,

P a ń stw o a K olegia, K ra k ó w 1901 s. 93 n.

9 S c h n o r r v. C a r o l s f e l d L., G esch ich te d e r Ju ristisc h e n P e r­

sonen, t. 1, M ünchen 1933, s. 217, 225. P or.: D u f f P. W., P erso n a lity in ro m a n p riv a te law , C am b rid g e 1938, s. 95 n. P or. K a s e r M., dz. c. t. 1

s. 263 n.

10 Słow o pochodzenia in d o eu ro p ejsk ieg o : „sodalis” n ależący do g ru ­ p y „ sv a d h a ” ja k o ść w ła s n a sp e cja ln a. E r n o u t A., M e i 11 e t A., D ic­

tio n n a ire É tlm o lo g iq u e de la L a n g u e L a tin , P a ris 1959, s. 631, v. sodalis.

P o r. W a l d e - H o f m a n n , L a tein isch e s E tym o lo g isch es W ö rterb u ch v. sodalis. P or. K a s e r M., dz. c. t. 263 n. P or. L i n d e r s к i J., dz. c. s. 72.

11 F u e n t e s J., dz. c. s. 156.

12 T a m ż e . P o r. L i n d e r s k i J., dz. c. s. 73 n.

13 F u e n t e s J., dz. c. s. 156. P o r. K a s e r M., dz. c. t. 1, s. 477, n. ta m że t. 2 s. 297 n.

14 „D as W o rt „U niversitas w ird von den Q uellen f ü r eine P e rso n e n ­ m e h rh e it un d f ü r ein e S ach m e h rh e it g e b ra u c h t” S c h n o r r v. C a r o l s ­ f e l d L., dz. c. s. 59. P or. D u f f P. W., dz. c. s. 35—48. P or. K a s e r M., dz. c. t. 2. s. 105.

15 „E st v e rb u m ia m in u su apud ju risp e rito s a e ta tis classicae, ad d e sig n a n d a e n tia p u b lic a u t m u n icip ia, coloniae, civ ita tes p e re g rin a s, f o rs ita n e ta m e n tia m in o ra u t pagi, conciliabuli, sed e t e tia m m a io ra u t p re fe c tu ra e e t s ta tu s ” F u e n t e s J., dz. c. s. 160. P or. S c h n o r r v. C a ­ r o l s f e l d L., dz. c. n. 59 n.

(13)

nokrotnie również zespoły praw a p ry w atn e g o 16. Społeczności natom iast zorganizowane na podobieństwo organizmu nazyw a­ no „corpus” lub „corporationes” 17. Użycie tych ostatnich te r ­ m inów nie zawsze było jednoznaczne. Zazwyczaj stosowano je do zespołów pryw atnych, spotkać jednak można pod tą nazwą rów nież i zespoły polityczne 18.

W powyższym, pobieżnym, zestawieniu zbiorowości w edług praw odaw stw a rzymskiego świadomie pominięte zostały zesta­ wienia podmiotów prawnych, które polegały na zespole rzeczy („universitates reru m ”), jako nie związane bezpośrednio z te ­ matem.

. W epoce franko-feudalnej (5-11 w.) wyraźnie zaznacza się już różnica m iędzy zbiorowościami świeckimi a kościelnymi. Te ostatnie w dużej mierze zachowują i nadal rozw ijają do­ tychczas posiadaną organizację 19. Dzieje się to dzięki wpływo- , wej pozycji społecznej, jaką Kościół w tych czasach posiadał. Nie tylko bowiem sam budynek kościelny i zespół dóbr, ale przede wszystkim zespoły duchownych z powierzonymi sobie w iernym i były już wówczas określane mianem „Kościołów”. W yróżniano Kościoły kolegiackie, klasztorne i wiejskie. Z in i­ cjatyw y czynników kościelnych pow staw ały szpitale, hospi­ cja it p .20. Spośród świeckich ugrupow ań istniały zrzeszenia kupców. Tworzą się pewnego rodzaju confraternie („confra- triae”), fratres — zasada wzajem nej równości i pomocy oraz gildie. Organizowali je między sobą kupcy, aby się wzajem nie ubezpieczyć na w ypadek rozbicia okrętu, lub pożaru (Karol Wielki zniósł je w 779 r. ze względu na nadużycia) 21. System jednak feudalny w początkowej swej fazie nie sprzyjał rozwo­ jowi tego rodzaju organizacji. Wokół możnych opiekunów bo­ wiem zaczynają się gromadzić grupy ludzi o rozm aitym charak­ terze, m niej zorganizowane między sobą, jednak zawsze połą­ czone z osobą głównego opiekuna 22. System więc feudalny obni­ żył jeszcze bardziej dotychczasowe form y życia zorganizowane­ go na tradycyjnej płaszczyźnie.

16 dieses W ort [u n iv ersitas] K ö rp e rs c h a ft des ö fen tlich e n un d p r i­ v a te n R echts b ezeichnet...” S c h n o r r v. C a r o I s f e l d , dz. c. s. 81. 17 „Z ur B ezeichnung e in e r M e h rh e it von P erso n en b ed ien e n die Q uellen au sse r des A u sd ru ck s „ u n iv e rs ita s ” noch des W ortes „co rp u s” S c h n o r r v. С а г о 1 s f e 1 d L., dz. c. s. 147. P or. T a m ż e s. 147—159. P o r. D u f f P., dz. c. s. 26—35. 18 F u e n t e s J., dz. c. s. 160 n. 19 D u m a s A., dz. c. kol. 1367. 20 T a mż e . 21 T a m ż e , kol. 1372. 22 T a m ż e .

(14)

Prawo germańskie, kładło nacisk na osoby fizyczne, uzna­

jąc jednak pewne zrzeszenia osób, jak związki rodowe — często rozpatryw ane łącznie z terenem posiadania — zrzeszenia lo­ kalne o charakterze praktycznym , zbiorowości typu cecho­ wego związane z pracą zawodową według dzisiejszych okre­ śleń, zespoły polityczne naukowe, re lig ijn e 23. N iektóre z nich, co trzeba podkreślić 23a, posiadają pewne praw a i odrębne od własności indyw idualnej dobra („Gesammte H and”) 24. Jednak z praw dóbr tych zrzeszeń jednostki nie mogły korzystać w spo­ sób wyłącznie indyw idualny. Zrzeszenia te nie m iały charak­ teru podmiotowości praw nej typu rzymskiego, lecz — jak tw ierdzi Gięrke — był to swoisty typ podmiotu prawnego.

D rugi rodzaj zbiorowości spotykany w praw ie germańskim to tzw. „Genossenschaft”. Jest to, zdaniem Gierkego, oryginal­ ny typ społeczności — pewnego rodzaju wielość, zjednoczona dla określonego, wspólnego celu i wspólnej działalności. Wobec praw a stanowi ona jeden podmiot, którem u przysługują też pewne upraw nienia. Społeczność ta jest jednak złożona z jed­ nostek, które nie zrezygnowały ze swoich upraw nień indyw i­ dualnych 25. Nie wszyscy jednak autorzy, których interesują społeczne przejaw y życia w praw ie germańskim, podzielają p unkt widzenia Gierkego na tę społeczność. D yskutują oni n a d , jej n a tu rą i są skłonni bardziej podkreślać w tej społeczności dominującą rolę elem entów indyw idualnych 26. — Szersze omó-_ wienie kw estii zrzeszeń i osób m oralnych znaleźć można — prócz znanego dzieła G ierke’go — w powyżej cytowanym dziele H übnera. P rzy korzystaniu z tych, jak i innych źródeł oma­ w iających przejaw y praw a germańskiego, trzeba pam iętać o w spom nianej różnicy zdań, jaka istnieje wśród historyków tegoż prawa.

W 12 i 13 wieku glossatorzy prawa rzym skiego podejm ują wysiłek, by lepiej usystem atyzować od strony teoretycznej po­ jęcia rzymskie odnośnie społeczności. Szczególnym zaintereso­ waniem ich cieszy się podmiot p ra w n y 27. W prowadzają oni

23 H ü b n e r R., G ru n d zü g e des D eu tsch en P r iw a tr e c h ts 5, L eipzig 1930, s. 123 n.

23a G i 11 e t P., dz. c. s. 64 n. P or. I n s a d o w s k i H., Osoba praw na, L u b lin 1927, s. 60 n. P o d a ją oni syntezę pracy : G ie rk e ’go Das d eu tsch e G e­ n o sse n sch a ftsre ch t, odnośnie te j m a te rii. U w zg lęd n iają rów n ież o praco­ w an ie F e rra ra , T eoria d elle persone giuridiche, i S aleilles, De la p e r -

sonalité ju rid iq u e.

24 T a m ż e . P or. H ü b n e r R., dz. с. s. 154 η.

25 G i 11 e t P., dz. c. s. 66. P or. H ü b n e r R., dz. c. s. 161 n.

26 G i 1 1 e t P., dz. c. s. 67.

(15)

tym samym do pojęć średniowiecznych dużo elem entów rzym ­ skich. Nie ustrzegli się jednak wpływów swego środowiska. Glossatorzy zwrócili uwagę n a relację jednostek do całości i zbiorowości do jednostki. Nie można jednak powiedzieć, że stw orzyli jakąś w yczerpującą teorię osób praw nych, należy raczej stwierdzić, że w ypracowali tylko pewne reguły podsta­ wowe dla życia zbiorowości28.

Jako podmiot praw uważali oni korporację. Takimi były w e­ dług nich Kościół, Państwo. Terminologia przez nich w prow a­ dzona nie była poza tym precyzyjna, np. techniczno-prawne te r­ m iny „universitas’*,--;,collegium ’’-, „corpus”, „societas” były nie­ jednokrotnie używane jako synonimy, a wiadomo, że znaczenie ich nie pokryw ało się często w klasycznym praw ie rzymskim. „U niversitas” to w ich ujęciu podmiot praw , który nie jest czymś różnym od zespołu członków, którzy ją tworzą 29. Według Gierkego glossatorzy nie doszli do etapu decydującego, tj poję­ cia społeczności jako podmiotu różnego od członków, mimo że spotyka się i u nich takie w yrażenia jak „Quad universitatis est non est singulorum ” 30.

Późniejsi kom entatorzy prawa rzym skiego, a szczególnie

B artolus de Sassoferrato, w dalszym ciągu rozpracow ują za- ■gadnienia zbiorowości, korzystając przy tym z dotychczaso­

wych osiągnięć kanonistów. Na oznaczenie „universitas” zjawia się ponownie — dzięki właśnie kamonistom ·—■ term in „osoba” 31 („persona”), wprawdzie nie w ścisłym sensie tego słowa, lecz jako „repraesentata” . K om entatorzy ci w ypracow ują również bardziej sprecyzowane zasady działania zbiorowego, jak rów ­ nież działania w im ieniu zbiorowości. Odnośnie teoretycznego ujęcia zespołu — podobnie jak kanoniści — ulegają nadal wpływom współczesnej filozofii przyjm ując tw ierdzenie „quo^

28 T a m ż e, s. 63. P or. C a l a s s o F., M edio ero del d iritto , M ilano, 1954, t. 1, s. 27, 264, 421 п., 432, 465.

29 G i 11 e t P., dz. c. s. 69 Рог. С а 1 a s s o F., dz. с. s. 422, 463. 30 G i 11 e t P., dz. c. s. 69. P or. B e n g ü, dz. c. s. 25.

31 „L a notio n et le m ot de p e rso n n e ap p liq u és à des u n iv e rsita te s re p a ra isse n t, com m e d an s les é c rits des canonists. G râce a ceux-ci, les p o stg lo ssateu rs re tr o u v e n t ain si la tra d itio n ro m ain ; le u rs vues su r la n a tu re de la p e rso n n a lité ne so n t que le d év elo p p em en t de th eo ries, la ­ te n te s en q u elq u e sorte, d an s le d ro it ro m a in .” M e s t r e A., L es p ersu u -

n es m orales e t le p roblèm e de leur responsabilité, P a ris 1899, s. 90. P or.

ta m że s. 48. P or. „B arto lu s 1. 22 D. 46. 1. n 1.; „in q u ib u s r e p r e s e n ta tu r p erso n a v iv e n s”, 1. 26. D. 45. 3. п. 5: „ re p ré s e n tâ t p erso n a m v iv e n te m ”. 1. 16 § 10. D. 48. 19. п. 4: „ u n iv e rsita s [...] p ro p rie non est p erso n a .” Tam że s tr. 91 przyp. n r 1. Por. tam że str. 94. „fictu m p o n itu r p ro v e ro ”. P or. C a l l a s s o F r., dz. c. s. 127.

(16)

totum non differt realiter a suis partibus” , a z drugiej strony widzą, że „uniw ersitas repraesentat unam personam quae est quid aliud a scholaribus, seu hominibus universitatis” . Próba pogodzenia tych i analogicznych tw ierdzeń wypada ró ż n ie 32.

2. Pojęcia kanonistów

Nie wszyscy kanoniści piszący o zbiorowościach podają w sposób w yraźny definicję poszczególnych rodzajów grup zorganizowanych. Ilość tych określeń jest jednak w ystarcza­ jąca, by przegląd ich stw orzył orientacyjny obraz.

Według definicji podanej przez I n n o c e n t e g o IV, „so­ cietas” jest „zbiorem wielu organizmów oddzielonych od sie­ bie, o jednej — sobie właściwej — nazw ie” 3S. Jest to przeję­ cie poglądów Hugolinus’a, jak stw ierdza Gierke 34. W definicji tej położenie akcentu na wspólną nazwę, jako na elem ent łą ­ czący, wskazuje na w pływ nominalizmu. Podobną definicję — „societatis”, — podaje H e n r y k z S u z y 35, z taką tylko różni­ cą, że zacieśnia on ją do zbioru indyw idualnie określonych osób, którym udzielono pozwolenia na zawiązanie kolegium. O stat­ nie szczególnie słowa w jego wywodach są wyrazem i po­ tw ierdzeniem wpływu praw a rzymskiego na m yśl kanoniczną.

„Corpus”, według definicji H e n r y k a z S u z y , jest to

„zbiór osób m ieszkających wspólnie lub oddzielnie” 36. Summa Monaldica podaje następującą definicję: „Corpus unum fa­ ciunt quod sunt de uno collegio e t una societate” 37. Analogicznie jak H enryk z Suzy określa ten rodzaj życia zbiorowego G w i ­ d o n d e B a y s i o 38, z tym, że przyjm uje on jedynie drugi

32 M e s t r e A., dz. c. s. 91.

33 „S ocietas est p lu riu m co rp o ru m in te r se d ista n tiu m , uno nom ine d e p u ta to collectio.” I n n o c e n t i u s IV, X, 5, 31, c. 14; n r 2.

34 G i e r k e О., Das D eu tsch e G en o ssen sch a ftsrech t, G ra tz 1954, t. 3, s. 247.

35 „S ocietas est p e rso n a ru m in d iv id u o ru m n o m in a to ru m collectio ge­ n e ra li n om ine e t unico a ttrib u to , e t hi qu ib u s p erm issu m e s t h ab e re collegium seu co rp u s”. H e n r i c u s d e S e g u s i a , S um m a, De syndico,

n r 4.

36 „C ollectio p e rso n a ru m u t p ro x im e sive sim u l h ab iten t, sive non, u t pistores, e t n av ic u la rii, e t sim iles” H e n r i c u s d e S e g u s i a , S u m ­

m a De syndico n r 3.

37 S u m m a M onaldica Ms 20 A rc h iv u m A rc h id ie ce zja ln e P oznań k. 21v.

38 „C orpus est collectio h om inum se p a ra tim deg en tiu m , u t fa b ro ru m e t co n siliu m ”. G u i d o d e B a y s i o , C. 12, q. 2, c. 58, v. Q ui m a n u m it­ titu r.

(17)

w ariant przytoczonej definicji. Sformułowanie definicji jest w obydwóch wypadkach bardzo ogólne i nie zawiera w sobie jakichś cech szczególnych.

Większą natom iast ilość definicji możemy znaleźć dla okre­ ślenia term inu — „universitas”. H e n r y k z S u z y podaje tu podobne sformułowanie, jakiego użył Innocenty IV odnośnie słowa „societas” z tym tylko, że mówi o zbiorze organizmów racjo n aln y ch 39. W i l c h e l m D u r a n d u s uważa, że poję­ cie „universitatis” zawiera w sobie zarówno pojęcie m iasta jak i K ościoła40. J a n A n d r z e j o w y dosłownie przytacza definicję społeczności podaną przez Innocentego I V 41, a zakres znaczeniowy tego term inu technicznego „universitas”, znacznie rozszerza42. F r y d e r y k P e t r u c c i u s również w sposób bardzo ogólny definiuje „universitas non consistit nisi in p a r­ ticularibus simul iunctis” 43. Nic natom iast nowego nie wnosi J a n d e C a l d e r i n i s , poza stwierdzeniem, że „universitas” jest określeniem bardziej ogólnym aniżeli „collegium” 44.

Mianem „collegium” H e n r y k z S u z y nazywa „zbiór wielu osób razem mieszkających, którem u nadana została spe­ cjalna nazw a” 45. G w i d o n d e B a y s i o wyraża to opisowo: „zbiór ludzi razem żyjących jak zakonnicy lub im podobni” 46. Nową definicję dla „collegium” wprowadza J a n A n d r z e ­ jowy: „kolegium jakoby w jedności zebrane” 47. M a r i a n S о с i n u s, powołując się n a Hugolinus’a dosłownie powtarza określenie przytoczone przez H enryka z S u z y 48. J a n z A n a - n i natom iast bardziej opisowo określa kolegium, a mianowicie,

39 „C ollectio p lu riu m co rp o ru m ra tio n a b ilitu m speciali nom ine a t t r i ­ b u to ”. H e n r i c u s d e S e g u s i a , S u m m a , De syndico n r 1.

40 „...Si u n iv e rsita s civis vel ecclesia qu ae p a ric ifa n tu r...” D u - r a n d u s, S p ec u lu m iuris, I, 3, de p ro c u ra to re § 1, n r 11.

41 U n iv ersitas est p lu riu m co rp o ru m in te r se d ista n tiu m uno nom ine speciali eis d e p u ta to collectio”. J o a n n e s A n d r e a e, in V I°, 5, U , c. 5, n r 8.

42 „...universitas, com m unitas collegium , corpus societas, su n t quasi idem sig n ifican tia...”. Tam że n r 9.

43 F e d e r i c u s P e t r u c c i u s , Consilia, Cons. 15. 44 J o a n n e s C a l d e r i n u s , R ep e rto riu m , v. u n iv e rsitas.

45 „ P lu riu m p e rso n a ru m collectio, sim ul h a b ita n tiu m speciali nom ine a ttr ib u to ”, H e n r i c u s d e S e g u s i a , S u m m a , De syndico n r 2.

43 collegium est collectio hom inum , sim u l v iv e n tiu m u t m o n a­ chorum e t sim ilium ...”. G u i d o d e B a y s i o , C. 12, q. 2, c. 58, v. Qui m a n u m ittitu r.

47 „collegium d ic tu r q u asi in unum collectum ...” J o a n n e s A n ­ d r e a e, in V I0, 5, 11, c. 5, n r 9.

(18)

że jest to zespół ludzi połączonych na podobieństwo członków wchodzących w skład ciała 49.

Spośród bardziej używanych term inów określających zbioro-. wości, należy jeszcze omówić definicję słowa „civitas’’. Według pojęć G w i d o n a d e B a y s i o jest to zjednoczenie obywateli, w którym należy przestrzegać należnych każdemu praw 50. J a n A n d r z e j o w y w swych wywodach najpierw przytacza dwa ujęcia, których nie podziela: 1) że przez miasto należy rozumieć terytorium 51, 2) że z pojęciem m iasta łączy się diecezja 52, n a­ stępnie zaś przytacza kilka różnych definicji cytowanych przez innych autorów. Do zagadnienia połączenia diecezji z określe­ niem m iasta powraca jeszcze, gdy cytuje definicję jakiej trzy ­ m ają się autorzy z Italii (italici): „zbiorowość ludzi mających swego biskupa i okrążona fosami” 5;i. Dodaje jednak zaraz, że nie zgadzają się z tym określeniem autorzy północy (ultramontani), którzy twierdzą, że pojęcie m iasta wcale nie musi być połączone z godnością siedziby biskupiej 54. Następnie podaje sform uło­ wanie Izydora, które akceptują niektórzy kanoniści; miasto jest to: „wielość ludzi społecznymi więzami zjednoczona, aby wspólnie żyć według ustalonych norm ” 55. Zdaniem innych, mówi dalej J a n A n d r z e j o w y , m iasto jest to: „godziwe zgromadzenie wielu ludzi na pew nym miejscu wznoszących blisko siebie budowle, ażeby wspólnie żyć według ustalonych

norm ” se. I wreszcie ostatnie określenie m iasta jakie przytacza,

o znaczeniu raczej m aterialnym , „zespół budowli wzniesiony przez wielu ludzi, którzy chcą ze sobą razem mieszkać” 57. Odnośnie definicji m iasta zabiera głos także D o m i n i k z S.

49 „S icu t enim ad v e ru m corpus c o n stitu e n d u m c o n c u rru n t m e m b ra sim u l iu n c ta, ad c o n stitu e n d u m collegium c o n c u rru n t singuli hom ines non ta m e n u t singuli sed ta m q u a m co n iu n c ti”. J o a n n e s d e A n a n i a X, 5, 3, c. 30, n r 10.

50 civ itas a u te m d ic itu r civium u n ita s, in q u a d eb e n t re d ii iu ra om nibus in re c ta sta te ra iu d ic i.” G u i d o d e B a y s i o , C. 18, q. 2, c. 58. 51 nec nom ine c iv ita tis v id e tu r te rrito riu m com prehendi...” J o a n ­ n e s A n d r e a e, i n VI 0 5, 9, c. 5, n r 11.

52 T a m ż e .

53 „...collectio m u lto ru m h om inum , episcopum h eb en s e t fo ssatis v a l­ la ta [...] e t h an c se q u u n tu r italici...” J o a n n e s A n d r e a e, in V I°, 5, 11,

c. 17, n r 1.

54 T a m ż e .

55 q u id a m d ic u n t quod civitas est m u ltitu d o ho m in u m societatis vin cu lo a d u n a ta ad sp n u l iu re v iv e n d u m e t haec fu it Isidori...”. Tam że. 59 alii quod civitas est m u lto ru m hom in u m h o n esta conventio in loco c e rto aed ificia v icin a c o n stru e n tiu m ad sim ul iu re v iv en d u m ...”

Tam że.

57 „vel est collectio aed ificio ru m fa c ta p er m u ltitu d in e m hom inum sim ul h a b ita re volen tiu m ...’ Tam że.

(19)

G e m i n i a n o , k tó ry przytacza określenie Izydora w tym sa­ m ym brzm ieniu co Jan Andrzej owy 58, podobnie jak powtarza .prawie dosłownie inne określenia tegoż autora. Nie wykazuje więc, jak widzimy, żadnej samodzielnej myśli. Nic nowego nie wnosi również F i l i p F r a n c h u s d e F r a n c h i s , który opowiada się za definicją łączącą pojęcie' m iasta z istnieniem w nim stolicy biskupiej 5!).

Z zestawienia przytoczonych powyżej definicji wynika, że pojęcia nie są wystarczająco ustalone, panują bowiem wśród autorów poważne rozbieżności, które przede wszystkim trzeba tłumaczyć wpływami odmiennych nurtów myślowych, jakie m iały w pływ na poszczególnych autorów. Pomimo tego przy­ toczone definicje i określenia zespołów osobowych mieszczą się jednak w zakresie rozważanego tem atu, ponieważ zawsze w y­ stępuje w nich zgrupowanie osób, które ujm owane jest całoś­ ciowo. Jest więc to elem ent wspólny dla wszystkich tych sfor­ mułowań.

W końcu 11 w., a przede wszystkim w wieku 12 zaznacza się poważniejszy rozwój życia zorganizowanego, szczególnie za­ wodowego i miejskiego, a co za tym idzie i ich prawnego unor­ mowania. Poprzedni okres znał życie bardziej zorganizowane głównie w dziedzinie życia kościelnego. Pojęcia innych prze­ jaw ów życia społecznego były na stusunkowo niskim pozio­ mie 60. Teraz ruch organizacyjny budzi się niejako spontanicz­ nie dzięki aktualnym potrzebom, a zarówno władze kościelna jak i państw a tem u rozwojowi się nie przeciw stawiają, prze­ ciwnie popierają go.

Wiek 12 jest renesansem praw a rzymskiego. Okoliczności więc sprzyjają przejm ow aniu i adopcji gotowych form praw ­ nych, tym bardziej, że zorganizowane życie kościelne, pomimo nieuchronnej ewolucji i adaptacji, wiele z tych form przenio­ sło aż do tego okresu. Było to uzasadnione bardziej potrzebami praktycznym i niż spekulatywnym i. W ten sposób zostały też przejęte i nazwy, jak na to wskazują wyżej wspomniane de­ finicje.

Wiek 13 i 14 zwracając się stale do źródeł, jeszcze intensyw ­ niej rozpracował odziedziczony m a te ria ł8I, co nie znaczy by­

58 D o m i n i c u s d e S. G e m i n i a n o in V I°, 5, 11, c. 17, n r 6. 59 Bal. e t hic dicentem quod p ro p rie non est civitas nisi h ab e at m uros et episcopum ...” P h i l i p p u s F r a n c h u s d e F r a n c h i s , in V I°, 5, 11, c. 17.

00 D u m a s A,, dz. c. kol. 1373.

(20)

najm niej, że na każdym odcinku odzyskano tu daw ną precyzję myślenia.

Nie wolno jednak zapominać, że czynnikiem pierwszorzędnej wagi form ującym mentalność kanonistów była ówczesna myśl eklesiologiczna. W wielu wypadkach zarówno prawodawcy jak i kanoniści rozw ijali zasady zaw arte w Piśmie św. i dzie­ łach Ojców Kościoła 62. Podobnie jak wzorem życia zorganizo­ wanego u rzym ian było im perium , tak teraz miejsce prototypu dla wielu przejaw ów życia zorganizowanego zajm uje Kościół — pojęty jako Ciało Mistyczne Chrystusa, k tó ry z kolei składa się ze zorganizowanych zespołów hierarchicznie złączonych. W tej m aterii kanoniści idą ręka w rękę z teologami i trzym ają się koncepcji pawiowej, przekazanej i rozpracowanej przez św. A u g u sty n ami. D ają tem u w yraz H u g o o d ś w. W i k t o r a i T o m a s z z A k w i n u 04, a całościowo tę naukę zbiera J a n z T o r q u e m a d y w swej „Summa ecclesiastica” 65. Niezależnie od tego w wielu m iejscach Pisma św. jak i w dzie­ łach Ojców Kościoła znajdują się określenia Kościoła — jako osoby indyw idualnej, „sponsa”, „uxor”, „m ater”, „filia”. I to ujęcie spotykam y również w praw ie kanonicznym 60.

Połączenie więc rzym skiej koncepcji „corpus” , „corporatio” , z pojęciem Kościoła jako Ciała Mistycznego Chrystusa i prze­ niesienie tych pojęć na inne, analogicznie zorganizowane

spo-02 M e s t r e A., dz. c. s. 60. 63 G i 11 e t P., dz. c. s. 54.

64 „E cclesia sa n c ta corpus est C h risti, S p iritu v iv ific a ta e t u n ita fide u n a e t s a n c tific a ta [...] Q uid est ergo ecclesia n isi m u ltitu d o fid eliu m u n iv e rsita s C h ristianorum ?” H u g o a S. V i t o r e , De sa cra m en tis, 1, 2, p. 2, c. cyt.: D u m a s , dz. c. kol. 1375; „E cclesia est congregatio om nium fid e liu m ” T h o m a s A q u i n a s , S u m m a Theol. Ia, q. 117, a, 2.

65 „Q u a rtu m v ero in quo m y stica sim ilitu d o a tte n d itu r est quod si­ cu t in co rp o re h u m a n o c a p u t e t m e m b ra d ic u n tu r co n stitu e re un am p erso n am u t d ic a tu r unus hom o [...] ita suo m odo in corp o re E cclesiae...” J o a n n e s a T u r r e c r e m a t a , S u m m a de Ecclesia, V enetiis 1561, L I, c. 43; „Q uom odo accip ien d u m sit quod d ic itu r C h ristu s et corpus eius quod est ecclesia sit u n a p erso n a ? P e rso n a d u p lic ite r a sa n ctis docto- rib u s accip itu r. Uno m odo p ro p rie pro uno scilicet sin g u la ri ind iv id u o sive supposito ra tio n a lis n a tu ra e , p ro u t B oethius de d u ab u s n a tu ris et u n a p erso n a C h risti accip it d icens: P e rso n a est ra tio n a lis n a tu ra e in ­ d iv id u a su b s ta n tia . [...] A lio m odo ac c ip itu r nom en p erso n a e no n p ro ­ p ria e a p p ro p ria te n a tu ra li u n iu s in d iv u d u a e ra tio n a lis su b sta n tia e : sed m ystice a q u ad a m analogica sim ilitu d in e sive re so n a n ti e t hoc modo saepe de toto corpore ecclesiae m istico lo q u itu r sc rip tu ra e t doctores sicut de u n a p e rso n a ”. Tam że. L. I, c. 65, cyt.: G i 11 e t, dz. c. s. 59.

66 D. 56, c. 5; por. tam że Gl. v. sponsus; D. 68, s. 6; D ictum G ra tia n i C. 25, q. 1, c. 16; Gl. ad C. 34, q. 1, c. 1, Gl. ad C. 32, q. 4, c. 2.

(21)

łeczności nie przedstawiało większych tru d n o ści67 i sprzyjało bardziej realistycznem u poglądowi na życie zorganizowane.

Jak więc różne dziedziny życia przejaw iają się w formach społecznych, tak też podobnie i życie intelektualne przybiera formę zorganizowanej działalności profesorów i studentów („universitas scholarum ”)673. Z upowszechnianiem się wiedzy, szczególnie teologicznej i prawniczej, łączy się ściśle w tych czasach także zapoznanie się szerszych kręgów ludzi w ykształ­ conych ze współczesnymi kierunkam i filozoficznymi, które przestają już być własnością garstki fachowców. Na ten okres przypadają wielkie przem iany na polu filozoficznym. Panujący dotychczas kierunek augustyński, ze swą metodą dowodzenia racjam i czysto rozumowymi 68, spotyka się z falą myśli grec­ kiej, z której na pierw szy plan wysuwa się idealistyczne po­ dejście platońskie i przede wszystkim umiarkowanie reali­ styczne ujmowanie zjawisk i rzeczy przez zwolenników A ry­

stotelesa. y

Ze względu na problem niniejszej pracy w arto zwrócić uw a­ gę na kierunek nominalizmu odgryw ający do 13 w. poważną rolę. Nie bez znaczenia je st również słynny spór o „univer­ salia” i zainteresowanie się — poprzez definicję Beocjusza — pojęciem osoby. W spomniany spór o „universalia” w pierwszej swej fazie przechyla się na stronę skrajnego realizm u, potem skrajnego nominalizmu, a kończy się fazą względnie um iarko­ waną, która praktycznie opierała się na rozwiązaniu Avicen- ny, któ ry przyznawał rzeczom trojaki byt: „ante res” — w umyśle Bożym, „in rebus” — jako istotę rzeczy, i „post res” — jako produkt abstrakcji.

Pojęcie osoby było rozpracowywane nie tylko przez filozo­ fów, lecz również — i to w dużym stopniu — przez teologów, było ono bowiem potrzebne do w ytłum aczenia unii hiposta- tycznej 69. Definicja Beocjusza: ,ypersona est n aturae racionalis individua substantia” 693 jest przyjm owana przez teologów bez większych dyskusji. W wytłum aczeniu etymologicznym pod­ kreślają oni, że jest to, res p er se una” 70 i że suponuje pewną całość, integralność zinduwidualizowaną 71. A l b e r t W i e l k i pojm uje osobę jako coś całego, jednostkowego, niekom unika­

07 Por. G i e r k e О., dz. c. t. 3, s. 253. P or. M e s t r e A., dz. c. s. 65. 67a Por. C a l a s o Fr., dz. c. s. 513 n.

68 R a b e a u G., P hilosophie, го D ictionaire de Theologie C atholique, t. 12, kol. 1483 n.

69 M i c h e l A., H ypostase, w DTC, t. 7, kol. 409. M i g n e , PL. t. 64, kol. 1343 D.

70 A l a i n d e L i l l e , D istinctiones, M igne, PL. t. 210, kol. 898. 71 M i c h e l A.,dz. c. kol. 409.

(22)

ty w n eg o 72. Podobnie A l e k s a n d e r z H a l e s 73. Według M estre’go R o f f r e d u s wiprowadza do kanonistyki to po­ jęcie i stosuje je do podmiotów praw nych. W każdej społecz­ ności widzi on indywiduum , więc zdaniem jego, konsekw ent­ nie, nie można mówić o częściach zesp o łu 74. Nie jest to jed ­ nak prawdziwą inowacją, ponieważ samo pojęcie było już znane w poprzednim okresie kanonistyki — w obrazach i wy­ powiedziach odnośnie Kościoła — i w podobnym znaczeniu odnoszono je, choć bez użycia tego term inu technicznego, do innych korporacji. Nie pozostaje jednak bez znaczenia sam fakt użycia tego słowa „persona” przez Roffreda, ponieważ odtąd zaczyna się używać go w znaczeniu sprecyzowanym w filozofii i teologii, przez co zmienia się jego odcień znacze­ niowy 73.

Jeżeli więc weźmie się pod uwagę stosunkowo realistyczną koncepcję korporacji, zindywidualizowane pojęcia osoby i m o­ że jeszcze realistyczny w pływ filozoficzny, zaczerpnięty ze sporu o universalia, to może okazać się słusznym twierdzenie Dumasa, że pod wpływem Innocentego IV zm alała dotychcza­ sowa tendencja ekscentrycznego porównywania korporacji do osoby lu d z k ie j7(i. I n n o c e n t y IV przerzuca się jednak w drugą skrajność: „nomina sunt iuris et non personarum ” i pociąga za scbą wielu.

J a n A n d r z e j o w y naw iązując do definicji osoby w u ję­ ciu Beocjusza stwierdza, że żadna ze społeczności (universi­ tas, collegium, corpus, civitas) nie jest prawdziwą osobą, ta bowiem powinna być indyw idualną i rozum ną substancją; dla­ tego też tw ierdzi on, że kolegium jest osobą rep rezen to w an ą77. '·- „P o u r A lb e rt le G ran d , le concepte de p erso n n e in c lu t l’u n ité, la

sin g u larité , l’incom m u n icab ilité. L ’u n ité a son p rin cip e dans la m a tiè re ; la sin g u la rité d an s les n o tes in d iv id u a n te s; l’in co m m u n ic ab ilité dans la division, la se p a ra tio n d ’avec une a u tre hypostase...” Tam że kol. 410.

75 „ A le x an d re de H aies v o it aussi, dans la d istin ctio n ou d e te r m i­ n atio n de la su b sta n c e ra tio n e lle le p rin cip e fo rm e lle de la p e rso n a lité : P o u r co n stitu é la p erso n n e il fo u t une trip le d ete rm in a tio n ou d istin c ­ tion, sin g u la rité in c o m m u n ic ab ilité d ignité...” Tam że kol. 410,

74 „C ertu m est quod U n iv e rsita s est qu o d d am in d iv id u u m , u n d e p a r ­ tes n o n h a b e t” R o f f r e d u s , Q uaestiones sabbathinae, 27, n r 12. Por. M e s t r e, dz. c. s. 66. P or. D u m a s , dz. c. kol. 1384.

75 P or. Gi 11 e t, dz. c. s. 102 n. 76 D u m a s , dz. c. kol. 1384.

77 „N ullum h o ru m [u n iv ersitas, collegium , corpus civitas] est v e ra persona, qu ae est ra tio n a b ilis in d iv id u a su b s ta n tia ; in d e collegium d i­ c itu r p erso n a re p ra e se n ta ta ...” J o a n n e s A n d r e a e, in V I0, 5, 11, c. 5, n. 9. Por. Gl. E x trav a g . Joann. X X II 1, c. 2 v. ca p itu lu m ; — D o m i n i ­ c u s d e S. G e m i n i a n o C. 7, q. 1, c. 11; „ u n iv e rsita s non est quid sin g u lare nisi p e r re p re se n ta tio n e m ” N i c o l a u s d e T u d e s c h i s ,

(23)

Inni, jak H e n r y k z S u z y czy D u r a n d u s , na potw ier­ dzenie tej teorii przytaczają fakt, że zespół „nie posiada du­ szy” 78, a przecież jako osoba powinien ją mieć. Na powyższych przykładach widać jak bardzo wówczas myślano kategoriam i konkretów, a definicję osoby chciano aplikować dosłownie. Nic więc dziwnego, że pow stały odmienne poglądy odnośnie za­ gadnienia, czy zespół je st czymś różnym od swoich członków 79 i że w konkluzjach praktycznych m usiały powstawać niejedno­ krotnie wnioski nie do przyjęcia.

Średniowieczni romaniści stosunkowo późno — i to pod wpływem kano n istó w 80 — odnajdują daw ne pojęcie oso b y 81 i stosują je do zbiorowości.

B a r t o l u s d e S a s s o f e r r a t o , a za ni m M i k o ł a j d e T u d e s c h i s , zw racają uw agę na to, że zespól jest czymś więcej aniżeli zbiorem je d n o stek 82. Całość nie różni się od członków, gdy weźmie się pod uwagę realność konkretną, jest natom iast czymś innym z racji fikcji praw nej; w tedy bowiem jest czymś więcej aniżeli zbiorem członków 8S. B a l d w i n d e U b a l d i s w swych rozważaniach powraca do starej koncep­ cji -— sum y indyw idualnych członków — uważa on bowiem społeczność za „corpus intelectuale et quodnam nomen iuris” 84. Kanoniści odnośnie osoby praw nej stosują porównanie z m a­ łoletnim. Czyni to już gl. C. 12, q. 4, c. 2 v. „aut neglectum ”. Biskup jest tam uw ażany za opiekuna (ad instar tutoris), a Kościół znajduje się w roli podopiecznego. Koncepcja ta

X, 5, 3, c. 30, n r 11. „istud corpus h a b e tu r pro v ero quoad m ultos iu ris e ffe c tu s” . P or. J o a n n e s d e A n a n i a, X, 5, 3, c. 30, n r 10.: „ u n iv e r­ sitas seu collegium est corpus r e p re s e n ta tu m ad sim ilitu d in em v e ri co r­ p o ris”. 78 D u r a n d u s G., S p e c u lu m 4, 4, de sent, excom . n r 9; G u i d o d e В a y s i o, C. 12, q. 2, c. 58. J o a n n e s A n d r e a e in V I0, 5, 11, c. 5 n r 9; O l d r a d u s , Consilia, cons. 65, n r 7. 79 P or. G i e r k e О., dz. c. t. 3, s. 280 п., 425 п. 430 п. 80 Рог. M e s t r e A., dz. с. s. 48, 90.

81 Рог. M i 11 e i s L., R öm isches P riv a tre c h t, L eipzig 1908, s. 339. P or. D u f f P., dz. c. s. 1—25. P o r.: „A us all diesem e rg ib t sich, dass w ir bei u n se re n U n tersu c h u n g en ü b e r das R echt d e r K o rp o ratio n en m it drei E in flu ssp h ä re n von aussen zu rec h n en h ab en : m it den öffen tlich en K o r­ p o ratio n en , den piae cousae un d dem G ed a n k en ” p erso n a e vice f u n g itu r” von d en e n sich die e rste b e re its im R ech t d e r K la s sik e r fin d et, die beid en a n d e re n e r s t s p ä te r d u rc h In te rp o la tio n e n die L e h re b e e in flu sst h ab e n k ö n n en .” S c h n o r r v. C a r o l s f e l d L., dz. c. s. 57 n.

82 D u m a s , dz. c. kol. 1385. Por. G i e r k e O., dz. c. t. 3, s. 335 n. 83 D u m a s , dz. c. kol. 1385.

84 „U nde p opulus p ro p rie non d ic itu r hom ines sed h om inum collectio in u n u m corpus m y sticu m e t a b s tra c tiv e su m p tu m cuius significatio est in v e n ta p e r in te lle ctu m ...” B a l d u s . d e U b a l d i s , Ad Cod. lu st. 1. 7. tit. 53, lex 5, n. 11. Cyt.: D um as, dz. c. kol. 1386.

(24)

w odniesieniu do osób praw nych przyjm uje się w kanonistyce, a, jak wiadomo, zaczerpnięta jest z praw a rzymskiego.

W pływ praw a rzymskiego zaznacza się również w organi­ zacji życia m unicypalnego i organizowaniu życia korporacji zawodowych, które w swym zakresie uzyskują pewną autono­ mię. W związku z tym I n n o c e n t y IV dzieli kolegia na realne i personalne m. Ten sam wpływ, niezależnie od w ym a­ gań czysto kościelnych, widzimy w żądaniu uzyskania za­ tw ierdzenia kom petentnej władzy 8β.

Ponadto kanoniści zw racają też uwagę na elem ent łączący w społecznościach, szczególnie zorganizowanych na wyższym stopniu, jak universitas. W ym ieniają tu nie tylko uzyskanie zatwierdzenia, posiadanie przyznanych im przez kom petentną władzę upraw nień i przywilejów, lecz również możność w y­ daw ania statutów 87 oraz prawo posiadania pieczęci i wspólnej k a s y 88, a przede wszystkim organu wewnętrznego, upoważ­ nionego do załatw iania spraw zespołu i reprezentow ania go na ze w n ą trz 89, podobnie jak Kościół m a papieża i biskupów, a państwo cesarzy i królów.

Na zakończenie powyższego zestawienia pojęć potrzebnych dla dalszej pracy, nasuw a się kilka refleksji.

Zwrócenie uwagi na elem enty łączące wskazuje na istnie­ nie — przynajm niej w podświadomości ówczesnych autorów — zrozumienia dla socjalno-intencjonalnych więzów społecznych. Niewątpliwie do lepszego i wyraźniejszego ich sprecyzowania byliby doszli kanoniści, gdyby nie ulegali za bardzo wpływom postronnym, a szczegółowiej rozpracowali wyżej przytoczoną definicję Izydora. Gdy spojrzy się ponadto na m ateriał ze­ b ran y przez autorów opracowujących okres średniowiecza od­ nośnie zbiorowości, jak również m ateriał, k tó ry będzie omó­ wiony poniżej, m a się wrażenie, że staw ianie zagadnienia: re­ alność czy fikcyjność osób praw nych, jest szukaniem rozw ią­ zania na m ylnej płaszczyźnie 89a. Tu chodzi przecież o socjalno- psychologiczne więzy, czyli innym i słowy — intencjonalne.

85 I n n o c e n t i u s IV, X, 5, 31, с. 14, n r 5.

88 I n n o c e n t i u s IV, X , 1, 31, с. 3, n r 1. — X, 5, 31, с. 14 n r 9. Por. O l d r a d u s d e P o n t e cons. 65 n r 7.: „om nia collegia su n t re p ro b a ta nisi in v e n iu n tu r a p ro b a ta ”.

87 P or. G i l l e t P., dz. c. s. 126, przyp. n r 3. 88 D u m a s A., dz. c. kol. 1380.

89 G i e г к е О., dz. c. s. 310, 477.

89а „G eht m a n vom W esen d e r P e rso n e n v e rb ä n d e aus, so m usste d e r ro m a n istisc h e n F ik tio n sth e o rie die Id ee des K ö rp e rc h a ftsd e lik ts als ein W id ersp ru ch in sich ersc h ein e n , w ä h re n d die g erm a n istisch e T heorie von d er re a le n V erb an d sp e rsö n lic h k e it gerad e die en tg eg en b esetzte

(25)

M ateriał, jakiego nam dostarczyli kanoniści średniowieczni odnośnie n a tu ry osób moralnych, zawiera w sobie przeciwstaw­ ne, a naw et niejednokrotnie sprzeczne ze sobą, tw ierdzenia — jak to' dobrze w ykazuje Gierke. — Pew na chaotyczność m a­ teriału, jakim dysponują kanoniści średniowieczni, wypływa ze sposobu jego gromadzenia czy też przepisywania przez nich jeden od drugiego gotowych sform ułow ań lub rozstrzygnięć. N iejednokrotnie nie pam iętają oni, co w analogicznym zagad­ nieniu powiedzieli kilkadziesiąt k a rt wstecz. Oczywiście nie u wszystkich to się zdarza, niektórzy m ają m yśli i sformuło­ wania w ybitnie indyw idualne i własne. U takich więc autorów możnaby dokładniej rozpracować ich koncepcję społeczności. Trudno natom iast się spodziewać, by usiłowania objęcia całego okresu jednym systemem filozoficzno-prawnym dały wyniki.

B. Działanie zbiorowości

1. Problem zdolności do działania

Pojmowanie n atu ry zbiorowości jako fikcji umysłu powinno prowadzić do wniosku, że realnie zespół nie może działać. Nie­ wielu jednak kanonistów odważyło się wyciągnąć z tych prze­ słanek tak sk rajn y wniosek. Co więcej, naw et ci, którzy teore­ tycznie to czynią, praktycznie trzym ają się niekonsekwentnię sformułowanej zasady, że zespół może działać tylko przez swo­ ich członków 90. Inni kanoniści popełniają jeszcze większą nie­ konsekw encję91, z jednej strony przyjm ując fikcyjność bytu społecznego, z drugiej zaś twierdzenie, że zbiorowość faktycz­

S ch lu ssfo lg eru n g ąa h eleg te , die P e rso n e n v e rb ä n d e auch im S tra fre c h t den n a tü rlic h e n P erso n en gleichzustellen. Busch m e in t hierzu, d ass” b e i­ de T heorien die S tre itfra g e : F ik tio n o d er R e a litä t? falsch g estellt h ä tte n , w eil sie die W irk lich k e it in e in e r falsc h en E bene su ch en ” In D er T at ist die A u sg an g sp u n k t b eid e r L e h re die „psychologische W irk lic h k e it” des n a tü rlic h e n M enschen w ä h re n d es sich bei den P e rso n en v e rb ä n d en um eine soziale L eb e n sein h eit h an d e lt, d ere n W irk lich k e it allein in der Z w ec k v e rb u n d e n h e it h an d e lt, d ere n W irk lich k e it allein in d e r Z w eck­ v e rb u n d e n h e it d e r M itg lied er und in d ere n E n tsch lu ss zu sehen ist, die W a h rn eh m u n g ih r e r In te re sse n in einem b estim m ten U m fange dem V er­ b an d ü b e rla sse n ” J e s c h e c k H. H., Die S tra fre c h tlic h e V e ra n tw o rt­ lic h k eit d e r P erso n en v e rb ä n d e, Z eitschr. f. die G esam te S tra fre c h tsw is­

se n sch a ft 65 (1953) 212.

*“ „Q uia cap itu lu m , quod est nom en in te le c tu a le e t re s incorporalis, n ih il fac ere potest, nisi p e r m e m b ra su a ’. I n n o c e n t i u s IV, X, 5, 39, с. 64 n r 3. P or. Gl. E x trav a g . Joan. X X II, 1, с. 2, v. capitulum .

Cytaty

Powiązane dokumenty

b) Od 6 do 12 roku życia chłopcy uczyli się pisać, kazano im chodzić boso i grać w różne gry w większości nago. Później musieli pokonać zaostrzone rygory, które byłe im

[r]

• (w obu łącznie) „metal jest to substancja, która może zastępować jony wodorowe w kwasach”; „kwas jest to substancja zawierająca jony wodorowe, które mogą być

Ujęcie sytuacyjne – podkreśla się w nim, Ŝe uniwersalne metody podejścia nie sprawdzają się dlatego, Ŝe kaŜda organizacja jest inna, na jej funkcjonowanie

Głównym problemem badawczym niniejszej publikacji jest ukazanie postrzega- nia regionu peryferyjnego przez środowiska zewnętrzne i przyjmowania elementów nowego obrazu

Równie ważnym czynnikiem istotnym dla dochodzenia do stanu zdrowia jest zrozumienie uczuć pojawiających się wobec chorego i jego rodziny [29].. Istotne jest zatem,

zadania rozmiaru bloku dyskowego (czyli tutaj 1 kB), taka ilość bloków czyli 200 GB/1kB zostałaby obsłużona przez 32-bitowy system FAT, gdyż 200GB/1kB < 2 32 (a tyle

kill [-nazwa_sygna łu | -numer_sygnału] pid pid PID procesu do którego wysyłany jest sygnał numer_sygna łu Numeryczne określenie sygnału. nazwa_sygna łu Symboliczne