• Nie Znaleziono Wyników

Walka o realizm w estetyce i krytyce literackiej kraju w latach 1831-1848

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Walka o realizm w estetyce i krytyce literackiej kraju w latach 1831-1848"

Copied!
49
0
0

Pełen tekst

(1)

Maria Żmigrodzka

Walka o realizm w estetyce i krytyce

literackiej kraju w latach 1831-1848

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 44/1, 23-70

(2)

MARIA ŻMIGRODZKA

W ALKA O REALIZM W ESTETYCE I KRYTYCE L IT E R A C K IE J K R A JU W LATACH 1 83 1-1848

C Z Ę ŚO I

Studium niniejsze stanowi środkowy fragm ent obszerniejszej pracy, oma­ wiającej drogi i warunki kształtowania się teorii polskiego realizmu w pierwszej połowie X IX wieku. Rozprawa w obecnej formie ogranicza się do interpre­ tacji podstaw owych w ystąpień czołowych reprezentantów m yśli estetycznej w kraju, starając się uchwycić nurt walk ideow ych w ówczesnym życiu lite ­ rackim. Zadaniem publikowanego niżej fragm entu jest prześledzenie narasta­ nia tendencji realistycznych w krytyce i estetyce okresu w związku z na­ sileniem ruchów rewolucyjnych przed W iosną Ludów.

1. O f e n s y w a r e a k c j i w l a t a c h t r z y d z i e s t y c h

Początki kształtow ania się literatury krajowej przypadły na „wiek klęski” rewolucji szlacheckiej. Upadek złudnych resztek sa­ modzielności politycznej, doszczętne niemal rozgromienie środowisk rewolucyjnych, represyjne rządy soldateski i biurokracji carskiej w podbitym k raju wywołały w kręgach obszarnictwa i burżuazji uderzający wzrost nastrojów ugodowości i służalstwa, które — zwłaszcza w pierwszych latach „ery paskiewiczowskiej ” — pano­ wały prawie niepodzielnie także i w dziedzinie życia kulturalnego. ' Marazm i absolutna jałowość literatury, czasopiśmiennictwa oraz

życia umysłowego k raju w początkach la t trzydziestych uw arunkowa­ ne były tym , że b rak intensywnego ży с ia i deo wo -politycznego, brak ■ aktyw nych ośrodków postępowej myśli społecznej i niewykrysta- lizowanie krajowej ideologii nowego etapu walki narodowo-wyzwo­ leńczej nie tylko utrudniały literaturze szukanie nowych dróg i me­ tod literackiego odbicia konfliktów rzeczywistości, ale naw et hamo- wrały twórczy rozwój istniejących tradycji literatu ry przedpowrsta- niownj. Po roku 1831 wygasa działanie wpływowych środowisk

(3)

pi-sarskich inspirowanych ideowo przez wszelkie odcienie przedpo- wstaniowego liberalizmu polskiego. Liberalizm — w jego wczesnym, wileńskim i warszawskim wydaniu — rozsadziło napięcie konflik­ tów politycznych między zaostrzającą kurs reakcją feudalno-abso- lutystyczną a radykalizującą się opozycją spiskową. Zabrakło m iej­ sca na pseudoklasyczne tragedie czy dum y historyczne, mające spełniać p ostulat „narodowości literatu ry ” , ta k ja k zaginął bez­ powrotnie, podważony już w okresie przedpowstaniowym przez nowatorskie powieści Skarbka, romans reakcyjnego sentym enta­ lizmu, obrazujący rzekomo charaktery i obyczaje narodowe.

L iteratu ra rom antyczna, zw iastująca nadciąganie rewolucyjnej burzy, rozgromiła doszczętnie pozycje pseudoklasycyzmu i senty­ m entalizm u. Jednakże od m om entu klęski główny n u rt jej dalszego rozwoju, rewizji i pogłębiania założeń ideowych, nasycania jej ele­ m entam i realistycznego widzenia świata płynął w obrębie pierwszego dziesięciolecia, poza nielicznymi w yjątkam i, przede wszystkim na emigracji. W k raju kontynuacja rom antyzm u przedpowstaniowego przejawiała się głównie w epigońskim nurcie „niezadowolenia ze św iata” , w niechęci a rty s ty do filistra — stanowiących główny te ­ m at ówczesnej poezji. Zanim pojawiły się nowe, wychodzące z in ­ nych już założeń ideowych ośrodki postępowej myśli społecznej, inicjatyw a prawie do schyłku la t trzydziestych pozostawała w rę­ kach ugodowo-konserwatywnych kół, reprezentujących stanowisko obszarnictwa i jego ideowego poplecznika — wyższego kleru, Ka tle bezbarwnego, oportunistycznego eklektyzm u pism paskiewiczow- skiej W arszawy notujem y ofensywę reakcji na łamach T y g o d n i k a P e t e r s b u r s k i e g o , notujem y ożywioną działalność literacką, p u ­ blicystyczną i teoretyczną ideologów konserw atyw nych z Grabow­ skim, później zaś i Bzewuskim na czele.

B eakcyjna koteria petersburska w ystępująca do walki o um oc­ nienie pozycji obszarnictwa i zdławienie tendencji rewolucyjnych pod sztandaram i ugody politycznej z caratem , obrony stanu po­ siadania i stanowiska społecznego arystokracji, umocnienia au to ­ ry te tu „tron u i ołtarza” , nie miała jeszcze skrystalizowanych w pełni koncepcji filozoficznych, a zwłaszcza estetycznych. Konserwa wy­ sunęła przede wszystkim program reakcji katolickiej i w tym d u ­ chu rozpoczęła walkę z wrogimi solne tendencjam i filozoficznymi i społecznymi, określanymi głównie jako „błędy zagrażające wie­ rze” . „Płynęły one z dwóch źródeł: z jednej strony z lóż masońskich n a początku wieku X IX , z drugiej strony od racjonalistycznej

(4)

i panteistycznej filozofii niemieckiej” 1 — pisze ks. Gabryl w szkicu o polskiej filozofii katolickiej tej epoki. Pod eufemistyczne i mętne pojęcie „poglądów lóż masońskich” należy tu podstawić przede wszystkim — bo to była istotna groźba dla ideologii reakcji k ato ­ lickiej — puściznę racjonalistycznej i materialistycznej filozofii X V III wieku. To był wróg n r 1 konserwy, zwalczany najwcześniej, najostrzej, bez żadnych wahań i ustępstw. P rak ty k a społeczna, która wyniosła na powierzchnię życia umysłowego ten n u rt ideolo­ giczny, wstrząsnęła bowiem Europą, zam ykając bezpowrotnie epokę nie kwestionowanego panowania „starego ładu” . Publicyści obozu T y g o d n i k a uderzali wszędzie, gdzie wyczuwali ślady antyfeudalnej filozofii X V III wieku; polemika toczyła się jednak przede wszyst­ kim wprost na terenie publicystyki społeczno-politycznej. Stałym argum entem było straszenie feudalnej szlachty perspektywami re­ wolucyjnego przewrotu, traktowanego jako prosty rezultat propa­ gandy filozoficznej. W sfery dyskusji teoretycznej zapuszczano się natom iast rzadko. Składało się na to wiele przyczyn: w pierwszym rzędzie wyraźne zaangażowanie polityczne filozofii X V III wieku, jej nie maskowrane oblicze wroga feudalizmu, co przekład jej tez na język polityki czyniło równie łatwym, jak naturalnym . Dalej decydował o tym także fakt, że nie istniały już wówczas od kilku­ nastu lat aktyw ne środowiska ideologiczne, rozwijające tendencje filozoficzne osiemnastowiecznego racjonalizmu, a polski ruch rewo­ lucyjny, niedojrzały, grzęznący w sprzecznościach, biedził się w tym czasie nad skonstruowaniem własnych koncepcji filozoficznych, w których przeważały elementy idealistyczne. To zwalniało od po- ważnej polemiki merytorycznej z „szatańskim duchem negacji wr. X V III” , pozwalało naw et na swmbodne ułatwianie sobie roz­ praw y z przeciwnikami politycznymi przez wpychanie ich pod sztandar „doszczętnie skompromitowanego” w oczach czytelników z kręgów reakcyjnego obszarnictwa — Woltera.

Dlatego to początkowo obóz konserwatywny skupiony wmkół T y g o d n i k a nie wydał oryginalnej twórczości filozoficznej, nie wy­ korzystał naw et szerzej koncepcji Bonalda i de M aistre’a, filarów antyrewolucyjnej myśli reakcji katolickiej. Pewne ożywienie przy­ padnie dopiero na lata czterdzieste, w drugiej fazie dziejów litera­ tu ry krajowrej, stanowiącej ideow e przygotowanie rewolucji r. 1848,

1 Ks. C tabrył, Polska filozofia katolicka w połowie X I X wieku. P o ls k a f i l o z o f i a n a r o d o w a . Kraków 1921, s. 474.

(5)

gdy w ystąpią z ofensywą ideową różne ugrupow ania obozu demo­ kratycznego, głosząc rozm aite koncepcje „filozofii narodow ej” , wy­ korzystując w mniejszym lub większym stopniu pewne założenia system u Hegla. Wówczas to w to k u polemiki z dem okratam i p o ja­ w iają się książki filozoficzne w rodzaju Obrazy m yśli mojej żonie

i dzieciom na pamiątkę В och wica; zabierają głos w m aterii filozo­

ficznej czokowi ideologowie „p entarchii” : Grabowski, Bzewuski, ks. Hołowiński; pow slaje zaprzyjaźniony P i e l g r z y m Ziemięckiej, za­ łożony dla obrony filozofii katolickiej zagrożonej atakiem „hegli- stów ” . Obóz „petersbursko-w arszaw ski” zaczął dopiero w tedy roz­ ważać na szerszą skalę problem y stosunku „nauki do objawienia” , filozofii do religii oraz inne czołowe zagadnienia filozofii katolickiej nasuwane jej przez współczesność, jak kwestia upraw nień i możli­ wości „rozum u indyw idualnego” , pojęcia „postępu” itp. I wówczas jednak ważna była głównie społeczno-polityczna przydatność tez filozoficznych. Z Bonalda i de M aistre’a czerpano przede wszystkim t a ­ kie historiozoficzne koncepcje tradycjonalizm u, jak uzależnianie dzie­ jów ludzkości od zamysłów Opatrzności, uznawanie boskiego po­ czątku władzy, upatryw anie źródeł języka, myślenia i całokształtu wiedzy ludzkiej w objawieniu, wyznaczanie narodom misji dziejo­ wych o charakterze religijno-m oralnym itp. To były pojęcia święte i podstawowe, rozstrzygające o wspólnocie ideowej; o wiele mniej isto tn a była natom iast kw estia teologicznej prawowierności sądów. Tu wiele wybaczano — oczywiście nie Trentowskiemu, skądinąd skrajnem u reakcjoniście, którego program owy heglizm był bardzo nie na rękę przedstawicielom reakcji katolickiej, ale — Bochwicowi, Ziemięckiej, Jakubowiczowi, któ ry m niejednokrotnie zdarzało się po­ paść w sprzeczność z n auk ą kościoła, co, jeśli naw et wywoływało repliki teologów, to w każdym razie nie doprowadzało do poważ­ niejszego konfliktu. Ks. G abryl tłum aczy ten brak oficjalnego potę­ pienia przez kościół ich „herezji” z jednej strony niskim poziomem wykształcenia filozoficznego kleru, z drugiej zaś tym , że ceniono „dobre chęci” ty ch pisarzy, nie staw iając im jako „świeckim” zbyt wysokich w ym agań w zakresie wiedzy teologicznej. Zarówno teo­ logia, jak filozofia były tu bowiem sprawami zdecydowanie drugo­ rzędnymi. „D obre chęci” katolickich am atorów filozoficznych od­ daw ały bowiem usługi w walce z politycznym i uroszczeniami bun­ towniczego um ysłu ludzkiego.

Kieprzywiązywanie większej wagi do teoretycznych dyskusji na wysokich piętrach abstrakcji cechowało zresztą grupę T y g o d n i k a

(6)

przez cały czas jej istnienia. Słowo „filozof” było od daw na podej­ rzane, ciążył na nim grzech pierworodny „m ędrkow ania” , pam ię­ tano jeszcze, że przed parom a dziesiątkami la t oznaczało ono tyleż co „lib erty n” , a i teraz ludzie tej profesji niewiele poprawili swą reputację w oczach reakcji. „Można wierzyć poetom, ale trzeba oszaleć, by uwierzyć filozofom” 2 — pisał Rzewuski. Dlatego też m. in. M ięszaniny Jarosza Bejły, a nie Obrazy myśli mojej .stanowiły m anifest „pentarchii” .

Ten ty p stosunku do filozofii w płynął też na charakter teorii literackich T y g o d n i k a : do estetyki nie przywiązywano tu nigdy zbyt wielkiej wagi — jedynym w yjątkiem mógł być Grabowski, k tó ry za młodu wdat się w estetyczne spory rom antyków z klasy­ kami. Sprawa stosunku do rom antyzm u i tradycji klasycystycznej znajdowała się nieraz w polu uwagi publicystów T y g o d n ik a , roz­ wiązywana była jednak n a ogół bez poważnego ap ara tu argum en­ tacji estetyczno-filozoficznej. Klasycyzm pogrzebano bez żalu, szer­ m ując w walce z nim jednym tylko argum entem — niewolniczego naśladownictwa, hamowania rozwoju oryginalnej literatu ry n aro ­ dowej; opowiedziano się za romantyzmem, jednak nie bez „ale” — krytycyzm rom antyzm u nie leżał na linii literatu ry postulowanej przez grupę T y g o d n ik a . Wśród pisarzy przeprowadzano polityczną selekcję — W alter Scott, a nie Byron uznany został za m istrza no­ wej literatury i pożądany wzór dla twórczości krajowej; Chateau­ briand, a nie Hugo podsuwa! właściwe schem aty oceny dziejów kultury ludzkiej. W toku rozprawy z protestem społecznym wiel­ kiej literatury postępowego rom antyzm u dokonano krytycznej re­ wizji jego podstawowych założeń. Przeeławski i Grabowski w „ek stra­ w agancjach” rom antyzm u upatryw ali źródło w ynaturzeń „litera­ tu ry szalonej” .

l’odstawowa zasada wartościowania dziel sztuki przez krytyków koterii petersburskiej ma jednak swe źródło лу prymityAvnym dy­ daktyzm ie i moralizmie pseudoklasycyzmu. Nieufność л\г stosunku do spekulacji estetycznych dopuszczała tylko rozyuiżania o boskim źródle sztuki i natchnienia artysty, o roli poezji лу kształtow aniu się psychiki narodu, лу roziuijaniu „ducha ofiary” , rozstrzygającego

o moralnej iiielkości narodu. О лпе1е istotniejsze dla koterii były

2 II. K z e w u s k i, Głos na puszczy. Próbki moralne i polityczne przez... Petersburg 1847, s. 57; cyt. za Józefem Ł y t k o w s k im , Józef de Maistre a Hen­ ryk Rzewuski. Kraków 1025.

(7)

jednak praktyczne dyskusje nad politycznym sensem i przydatno­ ścią form i gatunków literackich. Ше wiążąc się konsekwentnym systemem estetycznym , poszukiwano na drodze praktycznej ty p u przydatnej ideologicznie literatu ry . Je st rzeczą interesującą, że kon­ serwatyści polscy bardzo wcześnie zwrócili uwagę na rosnącą do­ niosłość powieści i poświęcili jej wiele miejsca w swych program ach literackich. Konsekwentnie uznali powieść za gatunek dominujący w walce o literatu rę „rozsądku” i „trzeźwości” politycznej.

Wypowiedzi ideologów konserwy w dziedzinie teorii powieści uprzedziło w r. 1830 w ystąpienie przyszłego pioniera realizmu k ry ­ tycznego, zwanego słusznie właściwym tw órcą powieści polskiej — Józefa Ignacego Kraszewskiego. Twórczość Kraszewskiego to wielki rozdział w dziejach literatu ry krajowej tego okresu, rozdział bogaty i różnorodny, świadectwo wielu fluktuacji ideologicznych. Początek tej twórczości kształtow ał się wszakże zdecydowanie wr kręgu ideo­ wym konserw atyzm u. Młodzieńczy manifest Kraszewskiego, лу k tó ­ rym formułował on swe poglądy na zadania literatury, a poiviesci w szczególności, leżał na linii ideoлyej walki konserwy z literatu rą rewolucyjnego rom antyzm u, Avalki, лу której \yysunąć umiano nie

ciasne argum enty skompromhmyanego pseudoklasycyzmu, lecz po­ stulaty rozwijania powieści. K atrafiam y лу ty m miejscu na jedną

z podstaw ow ych sprzeczności лу krajowej linii nm v o ju realizmu pol­

skiego. Najwcześniejsze — deklaratyлvne oczyлviśeie — m anifesty za­ powiadające „zw rot do rzeczywistości” wschodziły albo z kół bro­ niących status quo pańszczyźnianego ucisku, lub spośród zbankru­ tow anych liberałów кта]олуус]г o przedpowstauiowych tradycjach, jednoczących się лу chęci p rzęchy działania tendencjom rewolucyj­

nym . Роллт^с została лууsunięta przechv Avielkiej emigracyjnej poezji rom antycznej przez zapobiegliwy koterię petersburską, ale wstępem nie zam ierzonym do tej kam panii było przedjjowstaniowe jeszcze wystąpienie Kraszewskiego.

W czasie, gdy nadciągała listopadowa burza, gdy Mochnacki pisał swrą książkę, shiwiącą szkołę rom antyczną jako „reprezentację im aginacji polskiego n aro du ” , poefrhv jei zaś jako spiurwców „uzna­ nia się narodu л у swoim jestestw ie” , gdy, być może, świtały mu

w umyśle słowa zam ykające przedmowę: „Czas nareszcie przestać pisać o sztuce” 3 — młody Kraszewski wydał pod pseudonimem

3 УГ. M o c h n a c k i, O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym przez... Т. 1. W arszawa 1830. Przedmowa, s. nlb, poprzednie u stępy passim.

(8)

Kleofasa F akunda P asternaka prospekt na zbiór swych powiastek pt. K ilka obrazów towarzyskich. W Wilnie pył trwożliwej lojalności zasypywał już wówczas ślady nie tylko burzliwej młodości filoma­ tów, lecz i m ądrej, zjadliwej starości szubrawców. Niemniej szcze­ gólny posmak miał fakt, że P asternak po uprzednim rozprawieniu się z „balladom anią” , właśnie ли mieście Mickiewicza radził zastąpić konflikty Rybki, Grażyny czy Wallenroda biografią sokalskiego orga­ nisty czy przygodami peruki na małomiasteczkowym przyjęciu. W prospekcie zawarł pisarz programowy atak na romantyków, na ich „uczuciową egzaltację” i „w ybujałą im aginację” , przeciwsta­ wiał im zaś swój program stworzenia „żywych i wiernych obrazów naszego pożycia” 4. P o stu lat „wierności życiu” u Kraszewskiego niewiele miał jednak jeszcze wspólnego z założeniami realizmu. Praw da i realność polegać bowiem miały na odrzuceniu, jako wy­ imaginowanych i przesadnych, wielkich spraw narodowego życia, podjętych przez poezję Mickiewicza, miały polegać na zwrocie ku obrazowaniu małych, płaskich spraw codzienności, w których pi­ sarz nie mógł jeszcze dopatrzeć się rysów kształtujących historyczne losy społeczeństwa.

Sensu wystąpienia Kleofasa F akunda niesposób ocenić w jednej formułce, jego a ta k na praktykę literacką rom antyzm u wypływał z nieufności wobec literatu ry opozycji spiskowej, z nastrojów pesy­ mizmu i kapitulacji. Niewątpliwie dogadzało to reakcji, wspierało jej politykę, ale też na ty m nie wyczerpuje się znaczenie prospektu i innych podobnych wypowiedzi młodego Kraszewskiego. Przyno­ siły one bowiem mimochodem trafn ą i pożyteczną krytykę areali- stycznej fantastyki i wykrzywiającej mechanizm społecznego życia sensacyjności powieści schyłkowego sentym entalizm u i reakcyjnego rom antyzm u, zbliżały Kraszewskiego — choć okrężnymi drogami <!<> pozycji ideowych, na których miał poderwać podstaw y ideolo­ giczne estetyki reakcji i stworzyć, jeśli nie dojrzałą teorię, to w każ­ dym razie now atorską i cenną praktykę powieści realistycznej. Obosieczne było wystąpienie młodego Kraszewskiego, kryło w sobie wiele możliwości dalszego rozwoju, ale z założeń reprezentowanych przez niego w r. 1830 i w ciągu następnych dziesięciu blisko lat po­ wieść realistyczna zrodzić się nie mogła.

4 Prospekt na K i lk a obrazów towarzyskich w drugim dodatku do K u r ie r a L i t e w s k i e g o , 1830, nr 76; cyt. za w stępem P. C h m ie lo w s k ie g o do W y ­ boru pism ,T. I. K r a s z e w s k ie g o , Oddział 10. Warszawa 1894, s. VI.

(9)

A tak na pozycje rom antyków, podjęty лу prospekcie przez de­ biutującego Kraszewskiego, >vkrótce już uzirpełniony został przez au tora teoretycznym i rozważaniami nad problem ami współczesnego romansopisarstiva лу artykule Rzut oka na ścieżkę, którą poszedłem.

Młody jeszcze bardzo, ргаллйе zupełnie nieznany pisarz nie dekla­ rował tu śлviadomego wyboru rzemiosła poл¥ieściopisarskiego, вл\йа- domego program u лvzbogacenia tego ubogiego działu literatu ry pol­ skiej. Z komvenejonalnym 1екселл^еш ет odnosił się do 8ллгуск poлyiastek — „owocu niedojrzałego clnvil луо1пус11 od Ayażniejszych zatrudnień” , napom ykał też, że to rodzaj, ,,do którego się na cłrwilę przyлviązałem” 5. Kiemniej jednak KraszeAVski historię rom ansu tra k ­ tow ał z poлyagą, uprzedzał wszelkie zarzuty przeciw gatunkoл^i, usmyając poza obręb historycznych rozAvażań romanse „złe” — „wyskoki Heloizy, K orynny, M atyldy, Amelii” jako „bazgraninę i ram otę” , jako „obrazy chińskie, л у których nie ma cienia, a są tylko

ołnyody i kolory, jaskraллre лvprawdzie, ale nienaturalne” 6.

Poлvagę лу traktow aniu powieści wńwiącej о в л л п е и е „praw dę”

zdradzał natom iast w ty m artykule szacunek, z jakim słusznie do­ strzegł pisarz u Cerwantesa jedne z na j лусгeśniejszych przejaлyóлy realizm u poлvieściowego—лу solenności, z jak ą zwięźle, ale zawsze z p u n k tu лу1Ьгеша „Avierności” i „znajomości człoAyieka” , лvyrażał zachлvyt dla osiągnięć Sterna, Fieldinga, Lesage’a, W altera Scotta. „Główną, najgłówniejszą, podług mnie, zaletą jest to, co przeszłego wieku i niektórzy nasi pisarze mieli za nic: корю луате ллпегпе i nieprzesadzone” 7. Główną zaś лvadą jest dzrwaczność, „olbrzy- miość” i idealizacja, гу80ллта т е bohaterÔAV bez „żadnych wad, żad­ nych przy\yar ludzkich, żadnego cienia, przy którym by się śл\datło mocniej odbiło” 8. (Аекалуе bardzo, że z istotniejszych dla kierunku poAvieści europejskiej postaci pom inął Kraszewski „ze względu na czas i miejsce” W iktora Hugo — widać nie znalazł jeszcze nic inte­ resującego dla siebie лу tętniącej nam iętną tendencją społeczną

Notre-Dame. Zapewne już w tedy, jak i później podzielał pogląd na

W iktora Hugo T y g o d n i k a P e t e r s b u r s k i e g o , któ ry rozpoczął już podjazdowe harce przeciw „szalonej literaturze francuskiej” i, mimo że ze względu na ogromne zainteresowanie publiczności

za-* J. I. K r a s z e w s k i, Studia i szkice literackie. W arszawa 1894, s. 3. W y ­ b ó r p is m , Oddział 10.

6 Tamże, s. 3 i 4. 7 Tamże, s. 3. 8 Tamże, s. 4.

(10)

mieszczą! wielkie wyciągi z popularnej powieści Hugo, usiłował wszelkimi sposobami poderwać możliwy jej wpływ.

Już nie w rzędzie twórców „wiernych obrazów” , lecz jako wiel­ kich artystów, odpowiadających jednak przede wszystkim charak­ terowi narodowemu Niemców, wymienił Kraszewski Hoffmana i Rich­ tera. Bardzo istotne są te nazwiska, wskazują bowiem na ciekawy kierunek modyfikacji praktyki obrazowania rzeczywistości we wcze­ snej twórczości Kraszewskiego. Teoria „kopiowania wiernego i nie-

przesadzonego” formułowana лу manifeście Kleofasa Fakunda

Pasternaka to — jak się okazało w praktyce ÓAA^czesnych jego po- Aviastek — bardzo jeszcze \\rątły i ubogi program obserwowania drobnych rysÔAV obyczajowych, podchwytywania małych wad i śmie- sznostek, notowania drobniutkich, mało istotnych realiów codzien­ nego życia. Zamierzona „Avierna kopia” okazała się dość nieciekawą karykaturą: zrozumienie i objaśnienie świata nie leży w jej ambi­ cjach, ukazuje go ona jako bezsensoAvny, splątany chaos dzrwacz- nych i płaskich zdarzeń. W tym tkwi pokreAviehstwo obrazÔAV z ży­ cia towarzyskiego z powieścią niemieckiego romantyzmu. Hoffman

i Richter umocnili Pasternaka av niechęci do filistra, usankcjono-

Aval i zjadliAyą kpinę z jego płytkiego i tępego życia, ale Kraszewski nie umiał jak ci rom antycy niemieccy dostrzec głębszych korzeni tych zjaAvisk ani znaleźć jakichś pozytyw nych Avartości, które można by przeciwstaAvié głupiej brzydocie mieszczańskiego SAviatka. Tak „Ayierność” zatraciła się Avsrôd latAvej drAviny, która Avykrzy wiała dziAvacznie odbicie życia, rezygnując z jego poznania. Tylko taką „prawdę” życia mógł pisarz dostrzec z bezAvyjścioAvych, nihilistycz- nych pozycji zbankrutoAvanego liberalizmu przedpoAArstaniowego.

D latego a v najbliższych latach rozAYÓj teoretycznych poglądów Kra-

szcAVskiego na literaturę nie mógł przynieść tAVÔrczych rezultatów. W dużo późniejszym artykule O polskich romansepisarzach z r. 1836 z całym naciskiem podkreśla autor jeszcze Avciąż tylko zasadę „Avier-

nej kopii” jako podstaAvoAvego Aval om poAideści. Kraszewski tworzy

tu coś a v rodzaju definicji: „romans i poAvieść są obrazem jakiejkol-

Aviek epoki ŚAviata, Avidzianej nie Avielkim, skupiającym okiem hi­ storyka, ale drobnostkoAvą, flamandzką, mikroskopoAArą źrenicą” 9. ProgramoAva rezygnacja poAvieściopisarza z poslugiAvania się „wiel­ kim skupiającym okiem historyka” , traktowanie poA\deści jako „zwier-

ciadetka toAATarzystwa” , a v którym „szczątki połamane ŚAviata

(11)

bijać się zaczęły” 10, wywodzą, się z pozycji ideowych, od dawna w ła­ ściwych Kraszewskiemu, będących w ykładnikiem jego flirtów z k o n ­ serwą, a w ty m artykule uw ydatniających się ze szczególną ja sk ra­ wością: z estetyzm u, ze zwalczania tendencji społecznej w powieści. „Bom ans czy powieść, ażeby były całkiem tym , czym być powinny, innego celu n ad estetyczny, piękności, artystyczny, wykonania mieć nie powinny. Poważne reform atorskie uwagi, zam knięte лу blado­ różowej łupinie fikcji, same stają się bezużyteczne, a jej wiele^ u j­ m ują” 11. Po raz pierwszy chyba w literaturze polskiej sformuło­ wano ta k ostro teorię ,,sztuki dla sztuki” . Mochnacki, czyniąc po ­ dobne aluzje, zwalczał w zasadzie głównie płaski dydaktyzm i m o­ ralizatorstw o klasyków; teoria literatu ry jako drogi „uznania się narodu w swoim jestestw ie” wykluczała skrajny estetyzm . K ra ­ szewski wysuwa ją jako broń swego konserw atyzm u, ale — powiedzmy to od razu — konserw atyzm u wstydliwego, pełnego oporów i n ie­ konsekwencji, płynącego z niewiary w możliwość innego, lepszego wyjścia z sytuacji.

Pobłażliwy stosunek do „bladoróżowej łupiny fikcji” , n arzu ­ cenie powieści celów wyłącznie estetycznych, tj. лу praktyce tylko „hum orystycznych” , łącznie z teorią ZAAderciadełka i poszukiwaniem „charakterystyczności” , tj. dzrwaczności i niez\yykłości лу miejsce typowości określiły teorię ргаллМу poлyieścioлyej u Kraszewskiego na tym etapie. Pełnej teorii realizm u nie mogła zrodzić jego niedoj­ rzałość ideoAva, a n a posługtwanie się swobodne a cyniczne jego frazeologią, jak to robił Grabowski, nie pozwala! bardziej sceptyczny stosunek do ewangelii koterii petersburskiej. Wobec tego KraszcAy- ski sformułował „program m inim um ” oparty, Avedhig niego, na do- tycłlczasoлyych tradycjach poA\rieści j)olskiej: „Z form, pod jakimi pokazują się najczęściej poAyiości i romanse u nas, wnosić należy, że naszym rodzajem będą te drobnostkowe malowidełka obycza­ jów (tableaux de genre), które, zacząwszy od Krasickiego, pokazują się ciągle i Ayracają w pismach №emccAvicza, Skarbka, JaraczoAv- skiej, w Malwinie, w Podstolicu” 12.

Wiele z ty ch tez poAvtôrzyl Kraszewski лу artykule Przeszłość

i przyszłość romansu, drukoAvanym w T y g o d n i k u P e t e r s b u r s k i m

w r. 18.38. P ow tarzają się tu uwagi o szkodliwości narzucania celu

10 Tamże, в. 8. 11 Tamże, s. J2. 12 Tamże, в. ]8.

(12)

u ż y t e c z n e g o p o w ie ś c i ( ” ... p o z w a la m n a r o m a n s u t y l i t a r n y d la d z ie c i i d la s ł u g ...” 13), o o b ie t n ic a c h n a p r z y s z ło ś ć , j a k ie d a ją r o m a n s e m a lo w n ic z e , „ k tó r e d a n ą r z e c z m a lo w a ć m a ją b e z in n e g o c e lu , t y lk o a b y j ą o d m a lo w a ć ja k n a j le p ie j ” 14, a le j e s t t e ż w t y c h u w a g a c h i s t o t n e novum: o t o w y p r o w a d z a n ie p o w ie ś c i p o z a sfe r ę d r o b n y c h s p r a w ż y c ia c o d z ie n n e g o , r o z u m ie n ie , ż e r o m a n s s t a ł się „ p o e t y c z n ą e n c y k lo p e d ią w m in ia tu r z e , n ie m a j u ż d la n ie g o n ic n ie p r z y s t ę p ­ n e g o , n ic z a w y s o k i e g o ” 15, c h o ć w c z e ś n ie j d o ś ć s c e p t y c z n ie o d n o s i się p is a r z d o f a k t u , ż e „P . D r o u in e a u c h c e z a k ła d a ć n e o c h r y s t ia - n iz m w s w y c h r o m a n s a c h , k t o ś in n y p o p u la r y z u j e n im f u r ie r y z m , B a l z a k o p is u j e лу j e d n y m z e s w y c h p r o c é d e r a c h e m ic z n e , w d r u ­ g ic h z c a łą ś c is ło ś c ią f la m a n d z k ie g o m a la r z a r y s u j e adAYokackie i ргаллтпсге z a b ie g i...” 16. W d a ls z y m c ią g u n ie z n o s i K r a s z e w s k i jaAvnej p r o p a g a n d y s p o łe c z n e j i n ie p o t r a f i d o c e n ić p o tę ż n e g o ł a ­ d u n k u „praAYdy” , j a k i p r z y n o s z ą o b r a z y adAY okackich, p raA vm czych ż a b ie g o aa' b u r ż u a z y j n y c h b o h a t e r ó w B a lz a k a . Ale j e g o p r a k ty k a poAArieścioAva p r z e s k o c z y w k r ó t c e i t e o g r a n ic z e n ia . M e d la p r o s te j maloAAUiiczości poAVstalÿ t a k ie utAVory, j a k Cale życie biedna i H i­ storia o bladej dziewczynie spod Ostrej B ram y. G d y z a ś o m a w ia n y a r t y k u ł z o s t a ł p r z e d r u k o w a n y л\г r. 1842 w Studiach literackich K r a - szeAArs k ie g o , n ie n a d ą ż a ! o n j u ż AA'ÔAvczas b a r d z o лл'уr a ź n ie z a p r a k ­ t y k ą p is a r s k ą a u t o r a , tAYorzącego Avłaśnie Latarnię czarnoksięską,

i Ulanę — n a j w c z e ś n ie j s z e d o jr z a łe d z ie ła r e a liz m u k r y t y c z n e g o

aa' lit e r a t u r z e krajoAA'ej. K s ią ż k i K raszeA Y skiego b y ł y n a jc z ę ś c ie j d u ż o le p s z e o d j e g o poglądÓAY.

T e o r e t y c z n e p o g lą d y K raszeA V skiego n a r e a liz m poAYieści w o k r e s ie pierA vszego d z ie s ię c io le c ia lit e r a t u r y krajoAcej tAYorzą n ie z m ie r n ie poAYikłaną lin ię ; k o n se k A v en tn a k o n t y n u a c j a t y lk o n ie k t ó r y c h ic h e l e m e n tó a y m o g ła b y doproA vad zic d o poAYstania d o jr z a le j te o r ii r e a ­

liz m u . O b o k AYszelkicli postulatÓAY „p raA vdy” , o g r o m n ą r o lę g ra

a y n ic h b o w ie m r e a k c y j n y e s t e t y z m , typoAA'o r o m a n ty c z n a p o g o ń z a „ c h a r a k t e r y s t y c z n o ś c i ą ” , dziAA'acznością, „ o r y g in a ln o ś c ią ” , n a t u - r a l is t y c z n ie r o z u m ia n y p o s t u la t f la m a n d z k ie g o „kopioAA'ania” . T e o ­ r ia K raszeA Y skiego podsum oA vyA vala r a c z e j m in io n y j u ż e t a p je g o tAYÓrczości, us]>raAYiedliAYiała p r a k t y k ę k on seiw atyA A m ego p is a r z a , n

i-13 Tamże, a. 254. 14 Tamże, a. 253. 15 Tamże, a. 252. 16 Tamże, s. 251.

(13)

hilistyczne grym asy jego najwcześniejszych dzieł, niewytłum aczalny chaos i bezsens świata, jaki ukazyw ały jego pierwsze książki.

Stanowisko literackie Kraszewskiego, mimo tkw iących w nim pewnych możliwości zapow iadających bogaty rozwój na przyszłość, zbiegało się z cechującą pierwsze dziesięciolecie literatury krajowej ofensywą reakcji, w ystępującą także i лу dziedzinie teorii literatury. КгавгелуиИ jednak był wówczas im w ątpliw ie enfant terrible ko n ­ serwatyzmu. Mentorom swoim z T y g o d n i k a płata! Aviele niespo­ dzianek przez podryw anie ich akcji programotyych, składanie nie­ pożądanego votum separatum w spraлvie pisarzy oficjalnie \vyklę- tych, jak np. B alzaka; nie podzielał też Kraszetyski optym izm u czołowych ideologów ,,pentarchii” , takich, ja k Grabo\yski czy Rze­ wuski, liczących na możliwość cafkmyitego utrzym ania cugli лу ręku

reakcji. Ten sceptyczny i cłrwiejny sojusznik opuścił koterię Ty- godnikową л у okresie, gdy ożywienie tendencji dem okratycznych л у początkach la t czterdziestych wskazywało pisarzoлyi полуе kon­

flikty i полуе postacie, odsłaniające głębszą niż dotąd ,,prawdę życia” . Niezmiernie znam ienny dla charakteru глугоВг do „ргалупу ży­ cia ” , postulowanego przez koła копвегллп^улупе po upadku ролл^а- nia listopadoлyego, był fakt, że uznano ten kierunek sztuki 1^ л у у - raźniej za pożądany przejaлv ogólnego politycznego „окггеглу1еша” . Zjaлvisko to przypom ina лу uderzający sposób tenor o trzydzieści

la t późniejszych inwektyty ks. K rupińskiego przechv „rom antyznunvi i jego skutkom ” — podobną Ьоллчет nieraz frazeologią posługują się przeciwnicy ^ y o lu cy jn e g o ruchu" i ^ y o lu c y jn e j literatury. R edaktor T y g o d n i k a P e t e r s b u r s k i e g o , Przechnyski, snując

л у r. 1832 lojalne nm yażania na te m at „dobrze zrozumianego p a ­

trio ty zm u” i ,^vłaściwie pojętej narodoлyości” , uzupełniane uwagami o drogach („organicznikowskich” , rzecz jasna), którym i trzeba się starać, „iżby nasz kraj rodzinny w każdych danych okolicznościach używał, ile można, największej m asy pomyślności” 17, ta k określał charakter kulturalnych dążeń epoki:

W iek nasz jest wiekiem dążenia do rzeczywistości i bezpośredniej pożyteczności. Zdaje się, że jakoby rodzaj ludzki, nabujawszy się do woli w krainie idealizm u i sentym entalizm u, w ypłaciw szy niezliczonym i błę­ dami ten d łu g m ło d o ś c i, zaczął już wchodzić w lata upam iętania,

zwra-17 J. P r z e c ł a w s k i , „ P a n Podstolic” . Czym jesteśmy, czym być możemy. Romans administracyjny przez E. T. Massalskiego. T y g o d n i k P e t e r s b u r s k i , 1832, nr 97 z dn. .16 grudnia, s. 616.

(14)

cać oczy na siebie i na najbliższe przedm ioty, od których go dotąd płonne odrywały m arzenia18.

Tak więc konserwatywne Polonais, point des rêveries nakazywało szukać ty p u literatury, który by ukazać mógł „prawdę życia” w myśl interesów wielkoobszarniczych zwolenników współpracy gospodar­ czej i politycznej z caratem , w myśl haseł „pokojowego rozkw itu” . Eom ans natychm iast narzucił się uwadze Przecławskiego — ro­ mans historyczny i obyczajowy. Te dwa świeże jeszcze w w arunkach polskich gatunki b^ły przedmiotem zainteresowań ideologów kon­ serwatyzm u w ciągu całego okresu literackiego. O ile jednak rom an­ sem historycznym i gawędą udało się koterii i jej przyjaciołom po­ litycznym z łatwością zawładnąć i przystosować je лу praktyce lite­

rackiej G ral^yskiego, Bzeyvuskiego, Chodźki do roli narzędzia glo­ ryfikacji przeszłości szlacheckiej, o tyle współczesny „romans oby­ czaj oyvy” okazał się gatunkiem bardziej opornym, niebezpiecznym. Nacisk aktualnych ргоЫетолу yyspółczesności mógłby zetknąć kon- serwatystóyy tw arzą ллг twarz z problemami, które pragnęliby omi­ nąć, a których brak skazyyval ролутенс na nieuleczalną jałowość. Ciążenie tego gatunku ku realizmowi, jego wybitne osiągnięcia л\г lite­ raturze europejskiej, лур!улу jego лу jlziedzinie ideologii społecznej,

w szystko to 8ргаллйа1о, że mimo ivszelkich dyskusji krytyki konser- тгаЬуллт^, romans obyczajoлvy był uboczną, a nieraz i sprawiającą kłopot gałęzią literatu ry polskiej reakcji.

Jed n ą z pierwszych prób „овллч^еша” romansu obyczajowego było w r. 1832 лл-ystąpienie Przechwskiego, k tó ry polskie tradycje tego gatunku oparł na лгургапут z ivszelkiego ładunku rewolucyj­ nego typie o sie m n a s^ \riecznego rom ansu dydaktycznego K rasic­ kiego. N udny, konformistyczny, moralizatorski Pan Podstoli i jego niefortunna kontynuacja, Pan Podstolic, „rom ans-adm inistracyjny” E. T. Massalskiego uznane zostały przez PrzeclaAvskiego za naj\vła- śchysze ivzory literackie, łączące лу sobie zannvno „bezpośrednią

pożyteczność” , ja k i „pniwdzhyą narodoлУość” . W trosce o naro- doi\'ość romansu odrzuci! Przechiwski, jako obce życiu polskiemu, врорийагуголуапе na zachodzie ty p y romansu sensacyjno-awantur- niezego o tem atyce bądź historycznej, bądź egzotycznej. Wlaścrwo- ściami geograficznymi i historycznymi kraju uzasadniał tezę, że w Polsce nie można znaleźć rodzimego \vątku dla historii o wyrafi- поллишуск intrygach i potwornych zbrodniach przeszłości ani też

(15)

0 zbójcach, kontrabandzistach, duchach w teraźniejszości. P ry m i­ tyw izm u w rozumieniu dróg i perspektyw rozwojowych rom ansu europejskiego w artykule Przecła wski ego dowodzi fakt, że mimo deklamacji o „nowej dążności umysłów- do rzeczywistości” Przec­ ław,ski nie umie wskazać żadnych zadatków realizmu w przeszłości 1 teraźniejszości rom ansu europejskiego, a np. osoblhwość literatu ry francuskiej u p atru je w-yłącznie w tendencjach i możliwości zobra­ zowania wdelkomiejskiego zepsucia Paryża. Przecławski nie może jeszcze лл-yzbyć się przekonania, że romans dobry to romans „ s tra ­ szny i krw aw y” , skoro zaś na taki nie ma warunków w życiu pol­ skim, to wniosek może być tylko jeden — należy zrezygnow-ać z am ­ bicji stwmrzenia w naszej literaturze rom ansu fabularnego i zwtó- cić się do dostępnych nam elementów- rodzimych:

Są nim i Własne nasze przywary dziedziczne, narodow-e przesądy, fałszyw e wyobrażenia od w ieków wkorzenione, które mimo postępy cy w i­ lizacji uchow ały się dotąd w dawnej sile i są j e d y n y m i z a w a d a m i [podkreślenie moje; M. Ż.] do poprawy naszego bytu materialnego i n ie­ materialnego ie.

U t y l i t a r n y t r a k t a t m o r a li s t y c z n y , d ia lo g o w a n y , o k r a s z o n y o p i ­ s a m i, w- n a j le p s z y m z a ś r a z ie j a k im ś w ą t ł y m p o z o r e m „ r o m a n s o ­ w e g o i n t e r e s u ” , „ m iło ś n e j i n t r y g i ” — o to g a t u n e k , j a k i w k o ń c u w y b r a ł P r z e c ła w s k i. ^ N arod ow ość g w a r a n t o w a ć t u m a ją n ie t y lk o s w o j s k o ś ć t e m a t y k i , f a k t , ż e o p isy w ra n e p r z y w a r y s ą „ n a ro d o w -e, c z y li s z la c h e c k i e ” ( t o ż s a m o ś ć t y c h o k r e ś le ń s t a le z a k ła d a P r z e c ­ ła w s k i) , a le — c o n a jw -a ż n ie js z e — s t o s u n e k p is a r z a d o p r z e d m io t u .

P an Podstolic j e s t n a r o d o w y , g d y ż p r z y w a r y s z la c h e c k ie u k a z u j e z m iło ś c ią , „ b e z ż ó ł c i” i, w brew - z a r z u t o m z b y t d r a ż liw y c h c z y t e l ­ n i колу, „ n ie лл- y s z y d z a b e z w z g lę d n i e o b y c z a j ó w A\-spółziomkÓAA ” ( c z y ­ ta j: s z la c h t y ) ; j e s t n arod oA vy, g d y ż o m ó w iw s z y c h o r o b ę n a t y c h m ia s t p o d s u w a lekarstAA-o „ ła t w e , p r o s t e , d om oA A -e” 20.

I n t e r e s u j ą c e s ą p r z y c z y n y r e z y g n a c j i z f a b u ły d la „ u n a r o - doAA-ienia” r o m a n s u : p ł y n i e t o Awłaśnie z z u p e łn e g o n ie z r o z u m ie n ia poznaAArcz e j i a r t y s t y c z n e j d o n io s ło ś c i zjaAwisk t y p o w y c h . S k o r o n ie m a aa- k r a j u p ię k n y c h i r y c e r s k ic h bandytÔAV, n ie m o ż n a p o k a z y w a ć w p o w ie ś c i ic h p o ls k ie j „ n a m ia s t k i” s t w ie r d z a P r z e c h w s k i . J a k ą ż r o lę m o g lib y boAviem o d e g r a ć w poAwieści

19 Tamże, s. 615. 20 Tamże, s. 616.

(16)

zbiegli rekruci, w gruncie rzeczy dobrzy i cisi, często poczciwsi od tych, na których napadają; całą ich zbrodnią jest w stręt do służby wojskowej; zastąpiw szy cię w lesie zam iast ,,la bourse ou la vie,’> zaczną od „niech b ę­ dzie pochw alony” , a kończą na uniżonej prośbie o jałmużnę.

K atastrofy, jakie mogłyby spotkać polskiego bohatera, są, zda­ niem Przecławskiego, równie nieromanśowe, — niesposób brać ich na serio: ,,to załamanie się na moście, spadnienie na sejmikach z urzędu, szwank z konia na polowaniu, przegranie sprawy av są­

dzie główmym, a n a koniec największa i najokrutniejsza ze wszyst­ kich eksdywizja” 21. W yczytać tu można a v pienvszym rzędzie op ty­

mizm niezbyt dalekowzrocznego ideologa silnego ekonomicznie ob- szarnictwa, który nie potrafi dostrzec żadnych tragicznych konflik­ tów w życiu SAvej klasy, siedzącej, jego zdaniem, mocno w siodle. Trzeba jeszcze podkreślić niezwykłą ciasnotę horyzontów, która nie pozwala pisarzowi dostrzec tem atu powieści poza ścianami sytego dworku szlacheckiego, która zmusza go do postulowania jedynie wąskiej tem atycznie i łagodnej krytyki, a raczej — optymistycznej m oralistyki wewmątrzklasowej. Trzeba było silnego nacisku idei de­ m okratycznych, by do literatu ry krajowmj wtargnęły tem aty usu­ nięte przez Przecławskiego poza jej obręb jako ,,nieromanśowe” , by np. Korzeniowski ukazał wr Karpackich góralach tragizm losu zbiegłego rekruta. Dopiero ли latach czterdziestych dojrzała też li­ te ra tu ra polska do podjęcia problemu eksdy waz ji. Jeżeli wdęzienio za długi było, Avedlug określenia Jan a K o tta, „historycznym piekłem drobnomieszczanina” 22, to eksdywizję można z równą słusznością nazwać końcem świata hreczkosieja. Apokalipsą tchnęło widmo eksdywizji ли Fantazym i Kollokacji, Latarni czarnoksięskiej czy

Komediantach. Dlatego też autorzy луо1еИ jej n a wszelki Avypadek

zapobiec. Dopiero ллг poAideści pozytywizmu stała się nie tylko klę­ ską nagm inną i realną, ale i odkryAvającą literaturze nowe problemy, av m iarę jak bohater odkrywał полуу ŚAviat mieszczaństwa. Dla Przecławskiego a v r. 1832 nie zaAvierala jednak a v sobie jeszcze żad­

nej ,,praAvdy czasu” .

N ie f o r t u n n a p r ó b a P rzecla A v sk ieg o o p a r c ia r o m a n s u w s p ó łc z e ­ s n e g o n ie n a r e a lis t y c z n e j f a b u le , o b r a z u ją c e j h is t o r y c z n ie d o n io s łe p r o c e s y s p o łe c z n e , o s n u t e n a t y p o w y c h k o n f lik ta c h , le c z n a p la n ie u t y li t a r n e j , p o w ie r z c h o w n ie zb eletry zo A v a n ej ro z p r a iv k i d y d a k t y c z ­

21 Tamże, s. 615.

22 Jan K o t t . Przedmowa do Opowieści o dwóch miastach K. D ic k e n s a . Warszawka 1948, s. 10.

(17)

nej z zakresu gospodarczych i społecznych problemów życia ob- szarnictwa, stanowiła bardzo wczesny etap formułowania program u literackiego kół konserwatywnych. P róba ta poniosła zrozumiałe

fiasco literackie — n ik t nie podtrzym ał Przecławskiego лу sposób

zasadniczy w jego entuzjazm ie dla „готаш олу adm inistracyjnych” i Pan Podstoli лупиколу лу prostej linii, na szczęście, się nie doczekał.

N atom iast późniejszy, realny i zrealizowany przez samego autora program literacki grupy T y g o d n i k a s t o r z o n y został przez Mi­ chała ОгаЬолу8И^о, tego — луеЬЬ^ zjadliwego określenia Słowac­ kiego — namaszczonego „prym asa” kryty k i konserwatyлvnej, feru­ jącego 8ллге луугоМ, program y i prognozy artystyczne лyśród zbożnej ciszy dotąd, dopóki dem okratyczna publicystyka P r z e g l ą d u N a u ­ k o w e g o , R o k u , T y g o d n i k a L i t e r a c k i e g o nie założyła zdecy­ dowanego veto przeciw ty m s ę d z ty s k im uroszczeniom.

Dwie szczególnie prace Michała GraboлУskiego, przyjęte jako sen­ sacja przez лУ8р01сге8пус1п O literaturze francuskiej zwanej literaturą

szaloną i Literatura romansu w Polsce z 1838 i 1840 roku, stanoлviły

biblię nadziei k o n s e rw a ty s ty . Gromiły kapitulację feudałów za­ chodnio-europejskich i literaturę, będącą skutkiem tego „społecz­ nego rozkładu” , лvytyczały drogi literaturze polskiej, która miała bronić suprem acji o b s z a r n ie ta , strzec duszy polskiej przed obcą jej „zarazą” .

Jed n ą z istotnych cech system u teoretycznego Michała Graboлy- skiego było луаЬате w b e s t i i społecznej funkcji powieści. A rgu­ m enty estetyzm u ллгу ^ р т щ na scenę natychm iast, gdy k ry ty k n a ­ trafia na próbę луугуskania rom ansu „jako narzędzia reformy so­ cjalnej” . P a d ają лyówczas oskarżenia o „głupie п^1гкол\таш е” , o n a ­ ciąganie f a k t y , o gллrałcenie ргалу sztuki. Jednakże, jak to лу>Тк1^1 вгаЬолУвИети właśnie Kraszewski, mimo л \^ el ki cli deklaracji este- tyzm ten jest bardzo powierzchowny, nie staje się nigdy na serio kryterium oceny utw oru literackiego, przymierzanego лyyłącznie do politycznych koncepcji k ry ty k a. E stetyzm ten zaś ginie zupełnie w program ie рогу1улупут Grabowskiego. L iteraturę francuską okresu R estauracji potępia on np. za to, że nie ллгуяу8ка1а okazji, by scemen- t v a ć s tr o n n ic to „przeszłości, rojalizm u i trwałości in stytu cji” przy pomocy rojalistycznej poллrieści i dram atu historycznego, u k a ­ zującego zarówno „klęskę rozprzestrzenienia się reform acji” , jak i „klęskę” zgniecenia oligarchii feudalnej przez Richelieugo23.

(18)

Przed literaturą polską również stawia Grabowski bardzo określone postulaty polityczne — utwierdzenia pozycji ekonomicznej i spo­ łecznej wielkiego obszarnictwa, oraz pedagogiczne — „wychowania obywatelskiego” ziemiaństwa, przed którym stają zadania walki o utrzym anie swych przywilej ów oraz przystosowania się — niełatwego dla zacofanej i rutyniarskiej gospodarki szlacheckiej do warunków pruskiej drogi kapitalizacji.

To zdecydowane upolitycznienie teoretycznych wywodów G ra­ bowskiego pozwala łatwiej odcyfrować sens ideowy jego niektórych, bardzo zręcznie dobieranych argumentów, pozwala zdemaskować bardzo nieraz łudzącą frazeologię pseudorealistyczną, jak ą posłu­ guje się au to r Literatury i krytyki.

Michał Grabowski, polityk kulturalny równie przenikliwy, jak zręczny, odgadł trafnie na podstawie obserwacji rozwoju literatury europejskiej, że powieść realistyczna jest również i dla k u ltu ry pol­ skiej nieuchronną koniecznością rozwojową, że jest to gatunek przy­ szłości, który niedługo już stanie się dominującym rodzajem lite­ rackim. Tym donioślejszym postulatem stało się dla niego wyko­ rzystanie rom ansu dla celów politycznych polskiej konserwy. W y­ chowanie powieści opisarzy polskich i walka o romans są więc głów­ nym zadaniem ideologa, rozgromienie zaś jego wrrogich tradycji — pierwszym koniecznym zabiegiem.

Powody, dla których „szalona literatu ra” francuska uznana została przez koterię T y g o d n i k a za klęskę społeczną, tłumaczy Graborvski wyczerpująco. Jest to „zjawisko szału wylęgłego na spodzie literackiego proletaryzm u” , bliźniacze takim „klęskom” kul­ tu ry europejskiej, jak filozofia wieku X V III czy pierwsza rewo­ lucja francuska, jest to wreszcie produkt, dostrzeganej ówcześnie już przez prawie wszystkich krytyków , komercjalizacji francuskiego życia kulturalnego. „L iteratura szalona” wprowadza bohaterów z „klas podłych” , obrzuca zaś błotem ludzi z „najlepszego tow a­ rzystw a francuskiego” , pochlebiając gustom publiczności mieszczań­ skiej; „literatu ra szalona” podważa podstaw y ładu społecznego, k ry ­ tykując najszanowniejsze instytucje, ukazując nędzę i upadek czło­ wieka wbrew wskazaniom hum anitaryzm u, ukazując zbrodnię i roz­ pustę wbrew zasadom moralności, szkalując przeszłość swego n a ­ rodu; literatura szalona wreszcie poniża człowieka, ukazując jego uległość wobec praw m aterialnych24. Te argum enty polityka i

(19)

ralisty unicestwić miały wielką literaturę k ry ty k i społecznej — po­ wieść Balzaka, Hugo, George Sand i drugorzędną, nie mniej ostrzej­ szą w swej reformistycznej krytyce kapitalizm u i hum anitarnym proteście, powieść Sue’go, Jules Janina, Lacroix i wielu innych. In sty n k t wytrawnego polemisty pow strzym ał jednak Grabowskiego od wysuwania tych zarzutów n a pierwszy plan, mimo całej zresztą otw artości dyskusji politycznej. Główna linia atak u zmierza do pod­ ważenia opinii, jakoby owa literatu ra francuska miała charakter realistyczny. Zręcznie charakteryzując twórczość pisarzy na pod­ stawie ich najsłabszych utworów, np. Balzaka na podstawie Dziew­

czyny o złotych oczach, a Jules Jan in a nie na podstawie jego przejm u­

jących opowiadań o nędzy paryskiej, ale jakiejś rzeczywiście bardzo bzdurnej historii o siostrach sjamskich, usiłuje odmówić kreacjom pisarzy francuskich wszelkiego znaczenia utworów reprezentatyw ­ nych dla określonej epoki życia społeczeństwa francuskiego. Balzak m a być oszczercą „najznakom itszego tow arzystw a” , gdyż obserwa­ cje jeg° dotyczą tylko zepsutego, zdemoralizowanego salonu wielko­ miejskiego, nie stanowiącego bynajm niej całej arystokracji francu­ skiej. Grabowski bardzo chytrze podcina zasadę realistycznego w y­ olbrzymienia, zagęszczenia cech ujemnych; pozwala mu to piętno­ wać jako „przesadę” każdy ostrzejszy akcent krytycyzm u powieści francuskiej. Z drugiej strony, równie zręcznie i także rzekomo w obro­ nie „wielkiej poezji rzeczywistości” przeciw „naiwnej idealizacji” , w ystępuje z k ry ty k ą wszelkich prób walki o godność ludzką ple- bejusza, o poszerzenie konwencjonalnego kręgu bohaterów literac­ kich przez postacie z ludu. Niewątpliwie też m ajstersztykiem pole­ micznym jest interpretow anie filozoficznego i społecznego kom en­ tarza, w jaki W iktor Hugo ta k hojnie wyposaża swoje utw ory, jako świadectwa niespokojności ideologa, k tó ry „podtrzym uje co siła starczy chwiejącą się swoją budowę, bo ona jest ciężka, waląca się...” 25, bo nie o p arta na prawdzie, n a rzeczywistości, lecz tenden­ cyjnie zmyślona przez pisarza, bo postaciom jego brak życia, by „samo o sobie świadczyły” . A tak Grabowskiego na „literaturę sza­ loną” m iał przestrzec rodzącą się powieść polską przed pokusami postępowej tendencji społecznej, przed poszukiwaniom bohaterów wśród ludu, przed akcentam i żywszej k ry ty k i w stosunku do spo­ łeczeństwa klasowego wyzysku i w stosunku do demoralizującego życia k a sty pasożytów.

(20)

Z pewnością n ik t dotąd w literaturze polskiej nie operował tak swobodnie i z takim przekonaniem frazeologią realizmu, hasłami zwrotu ku „prawdzie życia” . Pozytywny program literatury polskiej, wysunięty przez Grabowskiego w rozprawie Literatura romansu

w Polsce oraz ли Korespondencji, może być przy powierzchownej

lekturze p o tr à k ^ y a n a jako dojrzała i bogato umotywoAvana teoria realizmu.

Grabowski polemizując z Kraszeivskim stivierdza, że ivyznaczyl on готапволлй zbyt skromną rolę, romans jest z peiATiością poezją, gdyż „лу niniejszej cłrwili jest on formą najdostatniejszą dla od-

wzoroAvywania n atury, ludzi i śлл’iata, co zawsze było spraiyą poezji” 26. Teoria tego „odwEoroiwmia” nie ma pozornie akcentów naturali- stycznych, jakie łatwo ллгукгус można było ли ivypoiviedziach Kra- szeллrskiego. Przeciwnie, stwierdza, że celem rom ansu jest „artystyczne odbicie rzeczywistego b ytu, co kiedy będzie dokonane trafnie, za- сЬолиа луеллп^гг siebie tenże sam mniej ллrięcej jaAvny lub mniej лvięcej tajem ny duch poetyczny, jaki był i we iczorze tego odbla­ sku...” 27 Charakterystyczne są lfnynież wywody nieznanego autora z P a m i ę t n i k a ï^au k o л \rego Кгаколл-s k ie g o , które &гаЬолувИ роллТагга саИтллйсяе jako niezwykle trafne, лл'yrażające лу pełni jego

pogląd na spraiyę. Anonim кгаколл-ski operuje także bardzo frapu­ jącą terminologią, толлй, że „czknyiek jest tylko produktem histo­ rii” , staллda роллаеве! zadanie „tropienia procesu życia całych poko­ leń, zam iast poszczególnych czyinrw” , jako hasło typizacji wypo­ wiada zdanie, że поллга poezja „clnvyta ezloivieka лл7 gatunku, а Ьал\г- niejsza clnvytala go лу indywidualności” , ллтевгсде poiystaje prze­

ciw poezji idealizującej 8л\1а1; urojeń, czyniącej człowieka obcym i ллт^пп ziem i28.

Realistyczna frazeologia, którą operuje гаголупо Graboллrski, jak i jego knvarzysz к1еолл7у, anonim z P a m i ę t n i k a K ra k o л y sk ie g o , zostaje zneutralizoлvana jed n ak —nie tylko луpraktyce postukm anego

przez nich powieściopisarstwa, ale i лу ram ach ich луЬшгуск w yw o­

dów teoretycznych — ghnynie przez fakt, że najлvyższym rodzajem

роллтевсл, szczytem i celem jej rozwoju jest dla nich romans hi­ storyczny. U Gralnnyskiego tylko romans historyczny jest w pełni poetyczny. Еоглла^ата nad луагlinkiem tej poetyczności

odsła-26 M. fi rab o \vs к i, Literatura i krytyka. Wilno 1840, s. 5: „Literatura romansu w P olsce” . P is m a . Т. 1.

27 Tamże, s. 16.

(21)

niają to, co pisarz rozumie przez ów „b y t rzeczywisty” , którego uchwycenie jest, według niego, podstawowym zadaniem romansu, i przez „duch poetyczny” , rozstrzygający, czy powieść jest dzie­ łem sztuki. Otóż wbrew pozorom, wbrew realistycznej frazeologii, „duch poetyczny” każdego trafnego odbicia „rzeczywistego b y tu ” to nie jest historyczna praw da losu ludzkiego, wypływająca z dzia­ łania historycznych czynników kształtujących rzeczywistość, ale idealistycznie pojęta jakaś nieokreślona, metafizyczna „praw da wszechrzeczy” , odblask praw wyższego porządku, fragm entarycznie tylko dostępnych ludzkiemu poznaniu: Teoria Grabowskiego nie stoi więc w żadnej sprzeczności z koncepcjam i estetyki idealistycz­ nej. Nie lekceważy rzeczywistości, jak poetyka reakcyjnego rom an­ tyzm u, nie żąda unicestwienia jej ani też ironicznego zdeformowa­ nia, rozsadzenia zjawisk obiektywnego bytu, podporządkowuje jed­ nak obraz życia niezmiennej, pozarzeczywistej „prawdzie m eta­ fizycznej” ; ona to stanowi „poezję” . Dzieło sztuki musi być dla­ tego podobne do wzoru rzeczywistego, by uchwycić jego „ty p nie­ zm ienny” . Ukrywa się w tych sformułowaniach statyczna, m eta­ fizyczna, ahistoryczna koncepcja rzeczywistości, sprzeczna z pod­ staw am i m etody realistycznej.

W ynikają z tego konsekwencje ważne i dla tez krakowskiego anonima, np. że nigdy nie będzie „poetycznym ” , prawdziwym dzie­ łem sztuki „romans ironiczny” (tj. zawierający tendencję krytyczną). I tu dostała się złośliwa aluzja Kraszewskiemu, który w swych wcze­ snych powieściach historycznych takich, jak Kościół Św. MichalsJci nie korzył się należycie przed „urokiem przeszłości” :

Rozum ie to doskonale pan Kraszewski, że zupełne i sprawiedliwe obrazy nie pow staną z niczego innego, tylko z b e z s t r o n n o ś c i i że za pom ocą tej to tajem nicy jeden W alter Scott um ie swoim utworom dać tę harmonię, że w nich niczego zanadto, niczego za mało; otóż cóż to jest, ta b e z s t r o n n o ś ć , jeżeli nie dopatrzenie się, że wszędzie są strony piękne, wszędzie warte współczucia lub przynajmniej wyrozumienia, bo w prze­ ciwnym razie nic by nie zasługiwało na odwzorowywanie sztuki, nie byłoby sz tu k i29.

Dalszą konsekwencją było ograniczenie werbalnych haseł ty p o ­ wości przez tezy o „niezmiennej naturze ludzkiej” , „niezmiennym ty p ie” charakteru narodowego, со лу praktyce sprowadzało się do absolutyzacji cech sarm atyzm u. Wreszcie obok potępienia romansu

(22)

ironicznego wyłoniła się u anonima, entuzjastycznie przyjęta przez Grabowskiego, konformistyczna apologia istniejącej rzeczywistości i wszelkiej przeszłości, potępienie zaś jako marzycielstwa wybie­ gania w przyszłość, dążeń do zmiany istniejącego porządku, tak istotnych dla rom antyzm u postępowego:

[skoro się duch ludzki] pojedna z koniecznością to, co z początku w i­ dział twardym , dręczącym, uciążliwym , pospolitym i m ałym, przystroi się dla niego nowym i wdziękami. Rzeczywistość, przed którą uciekał w krainę idealności, zachwyci go cichym, wszechmocnym urokiem [...], a o przyszłości i jej ideałach, jeżeli nie zapomni, przynajmniej wyłącznie swej miłości im nie poświęci [ ...] 30.

Tak więc w teorii operującej frazeologią realizmu wyłonił się program apologicznej w stosunku do przeszłości powieści histo­ rycznej, pozbawionej cienia krytycyzm u, ukazującej w przeszłości rozwój „wiecznego ty p u ” sarmackiego, лу niczym zaś nie groźnej dla „cichych uroków” tvspôlczesnej rzeczywistości nietvoli narodo- tyej i krzywdy społecznej. Zwulgaryzowany \yalterskotyzm £taó się miał kierunkiem rozwoju literatury polskiej; pojawiła się apologia gatyędy szlacheckiej, zapowiedź Pamiątek Soplicy.

Program powieści historycznej, tvysuwany przez koterię peters­ burską, miał szczególne szanse realizacji nie tylko dzięki st\rej isto t­ nej przydatności ideologicznej i szerokim możliwościom gloryfikacji przeszłości szlacheckiej, ale także w dużej mierze dzięki nieztvyklej popularności romansu tralterskotowskiego. F unkcja tego donio­ słego лу historii potyiości europejskiej zjawiska literackiego nie była л у Polsce — jak zresztą л у całej Europie — jednorodna. W erze

przedpotystaniotyej лгу wołało ono ponury zalety „tralterscottacji” (jak to określał Kraszetvski). Od Mostotrskiej po Wężyka, od Ber- natotricza po Krasińskiego

jakby na wróżki skinienie pojawiły się w Polsce turnieje średniowiecznych rycerzy, karczmy, i szynki angielskie stanęły dla czytelników polskich otworem [...]. Wróżki, cyganki i w szystkie m istyczne osoby północnego poety żeglow ały na łopatach z Łysej Góry — dokąd? — zapewne za gra­ nicę po wzór do naśladow ania31 —

pisat Edm und Wasilewski лу krakowskim P a m i ę t n i k u N a uko-

w y m . Podobnie charakteryzow ał ową fazę w alterskotyznm Leszek Borkowski:

30 Tamże, s. 35 — 36.

31 E. W a s ile t v s k i, Józef Ignacy Kraszewski. P a m i ę t n i k N a u k o w y . Kraków 1837, z. 7.

(23)

w płodzących się dość obficie romansach historycznych pomieszano ze sentym entalnością w alterscottow skie powierzchowności i mieszaninę taką uważano za artystyczną w tym zawodzie doskonałość [...]. Prześle- piono w ewnętrzną W alter Scotta wartość, a naśladowano go w opisach rysów twarzy, ubiorów, okolic i t p ...32

Aa czym polegała „wewnętrzna W alter Scotta w artość” ? — Przede w szysłkim na niezmiernie płodnym dla dalszego rozwoju realizmu лу powieści europejskiej oparciu planu роллйевт — лу n a j­

lepszych przynajm niej jego utworach — na szerokiej panoram ie yv'arsDv społecznych danego kraju i wieku, na лУХ)гома<1геи1и postaci ludzkiej i przy dzieleniu jej roli poлvieścioлyej л у ścisłym uzależnie­

niu od jej „pozycji socjalnej” , n a niezwykłym wyczuleniu na typ zachowania i postępowania jednostki o tyle, o ile jest on produktem jej й^1оллп8ка społecznego i przyzwyczajeń zaлyodowycłl. Współ­ cześnie иллгагапо W altera Scotta za kwórcę ,^уролу socjalnych” i nie- лл^рИллпе, mimo лУ8ге1Мс11 ograniczeń realistycznej treści jego ufovo-

г о л у, należy W altera Scotta uznać za realizatora postulatu „realizmu

kondycji” лу dziedzinie р о л л ^ й , лyysuniętego niegdyś przez Dide­

ro ta dla komedii.

P rak ty k a poлyieścioлл'a koterii nie wwyzyskała лу pełni ani też nie

doproлyadziła dalej zdobyczy W altera Scotta. „Typ socjalny” szlach­ cica polskiego w yjątkowo tylko, лу najlepszych osiągnięciach Eze-

лл'шкп^о, poza łakwizną charakterystycznych палууколу, porze­ kadeł, śmiesznostek, ^ ^ у т о л л га! się луоЪес czytelni^nv zdolnością do realistycznego, odsłaniającego głębszą typowość jego b y tu , dzia­ łania. Z W altera S cotta czerpano uzasadnienie choroby na historyzm, mącenia ghnv сг^Теппколл- urokam i przeszłości, zalecano go po- ллчзгес1пйе jako autora „zd K ^ eg o ” , iiodkreślano i лууЬоЬулуапо лyszyьtko, со лу książkach jego tchnęło reakcyjnością i konformiz­

mem. Apologię W altera Scotta — „H om era historycznego romansu i całej tegoczesnej poezji” 33 podjął z niesłychanym naciskiem G ra­ bowski, ллтalcząc гллпазгега z tezą луувтиии^ przez „społecznych” pisarzy francuskich, jakoby romans historyczny miał się skończyć.

W лyalterskotyzmie upatry wał Grabowski przyszłość gatunku.

Idealizacja ś r e d n ^ \riecza to jedna z przyczyn wysiewania W altera Scotta, drugą odsłonił nieoceniony Рггес1аллчзИ лу T y g o d n i k u

32 L. D u n i n - B o r k o w s k i , Powieściarstwo polskie. D z i e n n i k M ód P a r y ­ s k ic h , 1848, s. 196.

33 M. G r a b o w s k i, Literatura i krytyka. Wilno 1840, s. 47, przypisek. P is m a . Т. 1.

(24)

P e t e r s b u r s k i m . W skazując mianowicie, że przyczyną popular­ ności jego romansów^ „jest bez wrątpienia sposób, лу którym u niego są рголлжТгопе m iłostki” , oraz typ czkmiek i, jaki ukazują — zdaniem Przecławrskiego — jego ukwory, ten ty p „porządnego człowieka i do­ brego obyw atela” 34, dalekiego od tragicznego niepokoju bohatera rom antycznej kryty k i ггесгулл^о^са, nie protestującego przeciwr instytucjom społecznym, żyjącego ли pełnej harmonii z otaczającym go śwdatem. Zaлyodowy m oralista szlachecki i лу tych cechach лл’а1-

terskotyzm u dopatrzył się cech przydatnych dla polskiej „powieści narodow ej” .

Narodowość postulowanej przez Gratnnvskiego literatury miała polegać także n à podkreśleniu podporządkoлYania życia polskiego nie zgniłej cywilizacji m iasta, lecz ргалуот przyrody, co oznaczało óлvcześnie gloryfikację polskiego zacofania cywilizacyjnego. Dalej jako iście polski element naszej tradycji powieściowej лувкагапу zo­ stał, zgodnie tu ta j z Kraszewskim, „obrazek rodzajowry ” , tableau

de genre. W artość artystyczna tego gatunku zależeć miała od skoja­

rzenia go z metafizyczną koncepcją przeja4viającego się л у nim

,^viecznego ty p u ” sarmackiego i z „poezją” arealistycznych speku­ lacji na tem at „uroków przem ijania” . Pociągało to za sobą aprobatę ,,obrazko4Yego” ty p u konstrukcji i niedocenienie zwartej intrygi poлyieściowej.

Słusznie лл^с twierdził Ed4vard Dembowski, że „teorie pena M. G., autora Literatury i krytyki” to istotny czynnik, „tam ujący K ^yinięcie się samoistne piśmiennictwa naszego” 35. Torowały one Ьол\1ет drogę zahwauvi gaAyęd, poлvieści i оЬгагколу historycznych, кикулутщсуск tradycje szlachetczyzny, m ających stanoлyić prze- лyagę nad л \ т у 8 1 к т й tendencjami п о л л тТо г бИ п п, paraliżować s\yym

ograniczonym tradycjonalizm em i płaskim konformizmem tuszelkie odruchy protestu, krytyki społecznej i oby czaj олл^'. №e od gaлyęd cześnika parim vskiego szły tradycje polskiego realizmu.

Poglądy Michała Graboлvskiego reprezentoлyały stanoллisko reakcji najhardziej optym istyczne i ofensywne, jednocześnie zaś bardzo zręczne taktycznie, bo usiłujące uniknąć zarzutu zaśniedziałości, obrony minionych form literackich. W aga przyлviązyлyana przez Grabол\Моego do romansu historycznego, wiara, że „jedyna лу tych

34 J. P r z [e c l a w s к i], Wyjątki z rękopisu pod tytułem ,,Pamiętniki rozumo­ wane” . T y g o d n ik P e t e r s b u r s k i , 1831, nr 10.

35 E. D e m b o w s k i, O różnych dążeniach w piśmiennictwie naszym. P r z e ­ g lą d N a u k o w y , II, 1842, s. 450.

Cytaty

Powiązane dokumenty

może być źródłem innych jeszcze w ątpliw ości... M iało to szczególne znaczenie w okresie obow iązyw ania

W roku bieżącym, mianowicie 21 i 22 października, odbędzie się w Łodzi Zjazd adwokatów-pisarzy, literatów, publicystów i dziennikarzy, organizowany przez

Dlatego, że praktyka wykazała, iż rewizja nad­ zwyczajna, generalnie rzecz biorąc, nie jest wykorzystywana jako środek nadzoru niesłusznych orzeczeń, ale

Skoro świętość człowieka może stanowić motyw wiary, grzech może stać się źródłem niewiary i jej motywem.. Analogicznie jak codzienne życie jest znakiem świętości, tak

Significamus praesentibus literis nostris, quorum interest universis et singulis, quod cum superiori tempore post peractam ruinam ac Warszavianam electionem nostram op- pidum

We specifically analyze the large scale circulation of RBC based on measurements of temperature fluctuations by small Ge sensors placed inside the cell.. The resulting dependencies

Przed rozpoczęciem wieczerzy wigilijnej, uświęconej tradycją wieków, przy śpiewie kolęd, przy stole, na którym rozkłada się pod obrusem sym- boliczne siano, obecni łamią

It is worth noting that the situation was better two years earlier (eighth position in the rank- ing) (Corruption Perception Index 2018). Corruption has been among the main