S ³ o w a k l u c z o w e: dzia³anie, mowa, sfera publiczna, wyobcowanie, bycie.
S t r e s z c z e n i e
Artyku³ dotyczy ontologicznego ujêcia sfery publicznej. Ma ona dwa wymiary: jest jednoczenie sfer¹ pojawiania siê i wspólnym
wiatem. Autor przedstawia je w kontekcie dzia³ania i mowy. Dowodzi, ¿e w pierwszym wymiarze jest ona tym wszystkim, co ukazuje siê ogó³owi i jest dla ka¿dego s³yszalne i wi- dzialne. Wspólny wiat tworz¹ natomiast rela- cje miêdzyludzkie. Autor wyró¿nia za Arendt dwa sposoby (modi) bycia we wspólnym wie- cie, jakimi s¹ bycie razem z innymi i bycie oddzielonym od innych. Ich powi¹zanie z dzia-
³aniem oraz mow¹ poprzedza analiz¹ postaci relacji mowy i dzia³ania. Wyró¿nia relacjê, w której dzia³aj¹cy jest jednoczenie mówc¹ oraz relacjê, w której mówca jest dzia³aj¹cym narracyjnie. Dzia³anie to stanowi manifestacjê bycia razem z innymi. W przypadku za, gdy dzia³anie i powi¹zana z nim mowa ods³oni¹ bêd¹cego mówc¹ dzia³aj¹cego w czynie, po-
A b s t r a c t
The article concerns the ontological ap- proach of the public sphere. It has two dimen- sions: it is simultaneously the sphere of the disclosure of the identity of the agent and the common world. The author presents them in a context of action and speech. This shows that in the first dimension it is all what appe- ars to be general and for each is audible and visible while the common world is created by the human relations. The author distinguishes the two modes of the relationships in the com- mon world, such as being together with others as well as being separated from others. Their relationship to action and speech is proceeded with the analysis of the character of speech and action relationship. Arendt formulates the thesis of the relationship in which the actor is the speaker and in which the speaker is simul- taneously a running narration. This action is a manifestation of being together with others.
Pawe³ Polaczuk
Uniwersytet Warmiñsko-Mazurski University Warmia and Mazury
w Olsztynie in Olsztyn
DZIA£ANIE I MOWA W ONTOLOGICZNYM UJÊCIU SFERY PUBLICZNEJ.
KILKA UWAG O ARENDTOWSKIEJ KONCEPCJI Acting and Speaking in the Public Sphere
Ontological Approach.
Some Remarks on the Arendts Concept of the Public Sphere
K e y w o r d s: action, speech, public sphere, isolation.
wstanie relacja bycia oddzielonym od innych.
Autor przyjmuje, ¿e obie relacje kszta³tuje dzia³anie. Zwraca jednak uwagê na zapored- niczaj¹c¹ dzia³anie i mowê rolê przebaczania oraz sk³adania obietnic, które s¹ aktami mowy.
While the operation and its associated question will reveal the speaker who is acting in action, it will create the relationship of being separa- ted from others. The author assumes that the two relationships shape the action. Moreover, it notes the action and speech pay the role of forgiveness and promises, which are acts of speech.
Celem niniejszego artyku³u jest interpretacja wybranych aspektów Arendtow- skiego ujêcia sfery publicznej. Nie jest ono jednolite. Mo¿na je wszak rozwa¿aæ w ujêciu ontologicznym oraz instytucjonalnym. Ograniczymy siê do rekonstruk- cji pierwszego ze sposobów rozumienia sfery publicznej przez pryzmat dzia³a- nia i zwi¹zanej z nim mowy. Podstaw¹ zamierzonej rekonstrukcji bêd¹ fragmenty Kondycji ludzkiej1 oraz pracy zatytu³owanej Mylenie2. Chodzi o te wywody, w których autorka podejmuje siê próby konceptualizacji nowo¿ytnej sfery pu- blicznej z punktu widzenia zjawiska wyobcowania. Nie bêdziemy zatem anali- zowaæ uwag autorki o historycznych przeobra¿eniach sfery publicznej. Podkrel- my, ¿e zjawisko wyobcowania stanowi tu jedynie punkt odniesienia czy kryterium wyboru odpowiednich fragmentów wspomnianych dzie³. Ogranicza- my siê do stwierdzenia, ¿e Arendt sprowadza zjawisko wyobcowania do utraty przez ró¿ne formy aktywnoci ludzkiej w³aciwego im miejsca3, tj. ich rzeczy- wistoci. Chodzi tu o dzia³anie, pracê i wytwarzanie. Nadmieñmy tak¿e, ¿e w niniejszym artykule odniesiemy siê do innych ni¿ dzia³anie aspektów ludzkiej kondycji jedynie w niewielkim zakresie, tj. koniecznie zwi¹zanym z wskazanym celem badawczym4.
Pojêcie sfery publicznej w ujêciu ontologicznym obejmuje dwa cile ze sob¹ powi¹zane i jednoczenie nieidentyczne wymiary poziom pojawiania siê oraz wspólny wiat. Ich istnienie jest zwi¹zane z uwarunkowaniami ludzkiej egzysten- cji w ka¿dym czasie historycznym i kontekcie spo³eczno-gospodarczym5. Arendt wskazuje tu m.in. na pluralnoæ6, zdolnoæ narodzin oraz nieod³¹cznie
1 H. Arendt, Kondycja ludzka, prze³. A. £agodzka, Aletheia, Warszawa 2000.
2 H. Arendt, Mylenie, prze³. H. Buczyñska-Garewicz, Czytelnik, Warszawa 1991.
3 H. Bielefeldt, Wiedergewinnung des Politischen. Eine Einführng in Hannah Arendt po- litisches Denken, Königshausen & Neumann,Würzburg 1993, s. 39.
4 Zob. W. Heller, Hannah Arendt: ród³a pluralizmu politycznego, Poznañ 2000.
5 H. Arendt, Kondycja ludzka..., s. 13; S. Benhabib, Hannah Arendt Die melanchlische Denkerin der Moderne, Aus dem Amerikanischen von K. Wördermann, Rotbuch Verlag, Hamburg 1998, s. 175176: zdaniem autorki wymienione uwarunkowania stanowi¹ bezpo-
rednie przeciwieñstwo Heideggerowskich kategorii z Bycia i czasu. Za przyk³ad pos³u¿yæ tu mo¿e zdolnoæ narodzin i bycie ku mierci.
6 W dalszej czêci tak¿e jako wieloæ.
zwi¹zan¹ z mow¹ zdolnoæ dzia³ania7, przez które powszednie bycie w wiecie potrzebuje sfery pojawiania siê i wspólnego wiata8. Arendt pisze o tym nastê- puj¹co: Ods³anianie cz³owieczego »kto« przez mowê oraz ustanawianie nowe- go pocz¹tku przez dzia³anie zawsze wpada w istniej¹c¹ ju¿ sieæ powi¹zañ, gdzie mo¿na odczuæ ich bezporednie konsekwencje9.
Sfera publiczna stanowi dla Arendt miejsce pojawiania siê wszelkich rze- czy i istot ¿ywych, których wspóln¹ cech¹ jest fakt zjawiskowoci. Jego istota sprowadza siê do tego, ¿e jako byty s¹ one równoczenie zjawiskami zale¿nymi w swoim byciu i zjawianiu siê od obecnoci odbiorców10, dziêki którym s¹ wi- dziane i s³yszane. Odbiorcami s¹ zatem istoty ¿ywe bêd¹ce tak¿e czym wiêcej nili tylko zjawiskami. S¹ one obdarzone od narodzin tym, co konieczne, by przebywaæ w wiecie: mog¹ s³uchaæ i widzieæ oraz byæ s³yszanym i widzianym.
Maj¹ zdolnoæ uchwycenia rzeczy i ludzi w percepcjach oraz konieczn¹ do tego wra¿liwoæ. Ludzi, którzy obok zwierz¹t s¹ istotami ¿ywymi, cechuje ponadto w³aciwa ¿yciu potrzeba samopokazania. Widaæ zatem, ¿e sfera pojawiania siê jest tym wszystkim, co ukazuje siê ogó³owi i jest dla ka¿dego s³yszalne i wi- dzialne11. Jest przeto ogóln¹ sum¹ aspektów, z jakich rzeczy i istoty ¿ywe po- kazuj¹ siê wielu obserwatorom, nie zmieniaj¹c swojej to¿samoci12.
Sfera publiczna jako sfera bycia widzianym i s³yszanym konstytuuje rzeczy- wistoæ dziedziny publicznej, której dowiadczamy. Rzeczywistoæ tê tworz¹ szczególne relacje miêdzy ludmi oraz wiat rzeczy, z którymi s¹ one zwi¹zane i które staj¹ siê realne, ilekroæ zostaj¹ nazwane przez innych. Fundament rela- cji, o których tu mowa, obrazuje metafora widzenia i s³yszenia z innego ni¿ po- zostali miejsca oraz bycia widzianym i s³yszanym przez innych. To owa zdol- noæ s³yszenia i bycie s³yszanym owe relacje wykszta³ca. Pozwala dowiadczyæ obecnoci innych i siebie oraz istnienia wiata rzeczy. Bez tego dowiadczenia dwa wyró¿nione przez Arendt modi relacji we wspólnym wiecie, tj. bycie z in- nymi i bycie oddzielonym od innych, nie s¹ mo¿liwe.
Bycie razem z innymi (którzy s³ysz¹ i których s³yszê) zdaje siê mieæ pewne pierwszeñstwo przed byciem oddzielonym od innych. Jest tak ju¿ choæby przez
7 S. Benhabib, op. cit., s. 206: autorka trafnie spostrzega, ¿e nieuchronnoæ uwarunko- wania ludzkiej egzystencji zdaje siê mieæ jednak stopieñ ró¿ny, w przypadku wspólnego wia- ta mniejszy i silniej zwi¹zany ze spo³eczno-gospodarczym charakterem uwarunkowania egzy- stencji ludzkiej.
8 S. Benhabib, op. cit., s. 176, 206. Por. G. Magiera, Die Wiedergewinung des Politi- schen. Hannah Arendts Auseinandersetzung mit Platon und Heidegger, Humanities Online, Frankfurt am Main 2007, s. 323: dodajmy dla porz¹dku, ¿e ontologiczny charakter sfery pu- blicznej kojarzony jest tak¿e ze sposobami bycia tego, co polityczne, tj. mow¹, dzia³aniem i zapocz¹tkowywaniem.
9 H. Arendt, Kondycja ludzka..., s. 202.
10 H. Arendt, Mylenie..., s. 51.
11 G. Magiera, op. cit., s. 322.
12 H. Arendt, Kondycja ludzka..., s. 64, 212.
fakt, ¿e dopiero inni upewniaj¹ nas w realnoci nas samych w innym miejscu, ni¿ widz¹ i s³ysz¹ inni. Bycie oddzielonym od innych oraz razem z nimi utrwa- la natomiast wiat rzeczy, które z jednej strony pokazuj¹ siê obserwatorom w ró¿nych aspektach, z drugiej stworz¹ wiat urealniony w sposób obiektywny, pewny. Jednak dopiero mo¿liwoæ osi¹gniêcia czego trwalszego od samego ¿y- cia, wykraczanie ku potencjalnej ziemskiej niemiertelnoci, by byæ zapamiê- tanym, stanowi o trwa³oci sfery publicznej. Jest ona bowiem i tu dochodzi- my powtórnie do drugiego wymiaru sfery publicznej w ujêciu ontologicznym
wiatem w dwójnasób ró¿nym od prywatnego. wiat wspólny jest bowiem nie- redukowalny do jednostkowego ¿ycia i czasu jego trwania. Jest on dla Arendt
wiatem pomiêdzy ludmi, którzy go dziel¹13. wiat wspólny jest ponadto tak samo rzeczywisty, jak widzialny wiat rzeczy14. W tym sensie sfera publiczna nie jest tylko tym, co ogólnie widziane, s³yszane i zapamiêtane, ale tak¿e tym, co bê- d¹c pomiêdzy ludmi, ³¹czy i rozdziela15. Jestemy w niej bowiem razem z inny- mi i oddzielnie od nich (bycie razem z innymi, bycie oddzielonym od innych).
W dotychczasowych rozwa¿aniach przytoczylimy stwierdzenie Arendt od- nosz¹ce siê do uwarunkowañ bycia w sferze publicznej. S¹ nimi m.in. plural- noæ, dzia³anie i zwi¹zana z nim mowa, wreszcie zdolnoæ narodzin. Wybieram z nich mowê, która jako najbli¿sza zdolnoci s³yszenia jest nieod³¹cznie powi¹- zana z dzia³aniem, oraz dzia³anie odpowiadaj¹ce wieloci i zdolnoci narodzin (rozumianej jako zdolnoæ inicjowania, zapocz¹tkowywania)16. Wydaj¹ siê one
³¹cznie tworzyæ ow¹ moc zbierania ludzi razem, tj. ³¹czenia i rozdzielania17, za- tem rozstrzygaæ o relacji bycia razem z innymi i bycia oddzielonym od nich jed- noczenie. Dzia³anie jest bowiem jedyn¹ czynnoci¹18, która zachodzi bezpo-
rednio miedzy ludmi19.
Arendt obrazuje metafor¹ sieci miêdzyludzkich wiêzi to, co wype³nia rozpiê- t¹ miêdzy ludmi przestrzeñ i czyni j¹ rzeczywist¹. Stwierdza tak¿e, ¿e dzia³a- nie i mowa odbywaj¹ siê miêdzy ludmi i nie s¹ mo¿liwe w odosobnieniu. Za- tem owa przestrzeñ istnieje pomiêdzy dzia³aj¹cymi i mówi¹cymi, którzy ods³aniaj¹ nasz¹ ujawniaj¹c¹ siê w mowie i dzia³aniu wieloæ, tj. unikaln¹ i wy- ró¿niaj¹c¹ to¿samoæ ka¿dego cz³owieka20. To w³anie zdaje siê mieæ Arendt w szczególnoci na myli, pisz¹c o ods³anianiu cz³owieczego kto. Za ich spraw¹
13 Ibidem, s. 59.
14 Ibidem, s. 201.
15 Ibidem, s. 59; S. Benhabib, op. cit., s. 206.
16 H. Arendt, Kondycja ludzka..., s. 196.
17 Ibidem, s. 59.
18 Cechy bezporednioci nie maj¹ inne wyró¿nione przez Arendt czynnoci, tj. praca i wytwarzanie.
19 H. Arendt, Kondycja ludzka..., s. 11.
20 Ibidem, s. 194, 198.
pojawiamy siê w sferze publicznej. Arendt dodaje wszak jeszcze inny powód, dla którego pojawiamy siê w sferze rozpiêtej miêdzy ludmi. Jest nim wspomnia- na ju¿ potrzeba samopokazania, z której Arendt wywodzi ostatecznie zdolnoæ zapocz¹tkowywania (narodzin). Potrzeba samopokazania przejawia siê w mowie oraz w czynie. Zwi¹zek mowy i dzia³ania zdaje siê tu opieraæ na tym, ¿e sam dzia³aj¹cy jest jednoczenie mówc¹, oraz na charakterze dzia³ania, które bez mowy nie mog³oby zaistnieæ. Nie dojdzie bowiem w takim przypadku do od- s³oniêcia dzia³aj¹cego w czynie, który pozostanie jedynie jedn¹ z form osi¹gniê- cia czego. Sama natomiast mowa zdolna jest jedynie ujawniæ fizyczn¹ to¿sa- moæ ludzi, pod któr¹ Arendt rozumie niepowtarzalny kszta³t cia³a i dwiêk g³osu21.
W kontekcie dotychczasowych uwag stwierdziæ nale¿y, ¿e interpretacja od- krywczej cechy mowy jak nazywa siê opisywan¹ tu w³aciwoæ ods³aniania przez mowê mo¿e byæ rozwa¿ana na dwa sposoby. Z jednej strony w nieroze- rwalnym ab initio zwi¹zku z dzia³aniem, przez które odkrywamy cz³owiecze
»kto«. W myl tej interpretacji dzia³aj¹cy jest jednoczenie mówc¹. Z drugiej strony mo¿na przyj¹æ, ¿e zwi¹zek miêdzy mow¹ i dzia³aniem nie jest tak niero- zerwalny, jak w przypadku pierwszej z tez. Pozwala to rozwa¿yæ tzw. komuni- kacyjny aspekt dzia³ania, który wystêpuje obok opartego na cis³ym zwi¹zku mowy i dzia³ania tzw. modelu ekspresyjnego22.
Za pierwsz¹ interpretacj¹ przemawiaj¹ dwa donios³e argumenty: po pierw- sze jej ugruntowanie w perspektywie wyobcowania, po drugie oczywiste zapo¿yczenia niektórych w¹tków z filozofii Heideggera oraz ich reinterpretacja w obrêbie problematyki wyobcowania. Dodajmy, ¿e za tym kierunkiem interpre- tacji opowiada siê m.in. Kristeva, której argumenty przedstawimy w koniecznym zarysie.
Wspomnielimy, ¿e w myl pierwszej tezy interpretacyjnej odkrywanie cz³o- wieczego kto jest ods³oniêciem w dzia³aniu i mowie, w wieloci ludzi. Kri- steva stwierdza, ¿e w kontekcie problematyki wyobcowania pytanie o to, kim jestemy23, nie dotyczy wspólnych nam cech gatunkowych, które rozstrzygaj¹ o biologicznym ¿yciu cz³owieka. W ods³anianiu cz³owieczego kto nie idzie przeto o naturê ludzk¹, ale o istotê tego, kim siê jest24. Arendt ujmuje to nastê- puj¹co: W chwili gdy chcemy powiedzieæ, kim kto jest, sam s³ownik sprowa- dza nas z w³aciwej drogi, ka¿¹c nam mówiæ, czym kto jest; wik³amy siê w opis cech, które z koniecznoci podziela on z innymi, podobnymi do niego; zaczy-
21 Ibidem, s. 198.
22 S. Benhabib, op. cit., s. 200.
23 H. Arendt, Kondycja ludzka..., s. 200.
24 J. Kristeva, Das weibliche Genie. I. Hannah Arendt. Aus dem Französichen von Vin- cent von Wroblewsky, PHILO Verlagsgesellschaft, Berlin Wien, 1999, s. 273275.
namy opisywaæ typ lub »charakter« w dawnym znaczeniu tego s³owa i w rezul- tacie umyka nam jego specyficzna niepowtarzalnoæ25.
Kristeva argumentuje za odczytaniem tych wywodów przez pryzmat zapo-
¿yczeñ mylowych od Heideggera. Z tej perspektywy mylenie Arendt jest prze- suniêciem transcendencji jak sposobu bycia Dasein na dzia³anie i mowê. Kto
dowodzi Kristeva to istota, która aktualizuje siê w wieloci innych i obja- wia siê samemu sobie jako dynamiczny wyj¹tek na tle cechuj¹cej ludzi od- miennoci. Kristeva przywo³uje tu ten fragment rozwa¿añ Arendt, w których
kto przedstawiane jest jako skryte w³asne ja, daimon towarzysz¹cy cz³owie- kowi przez ca³e ¿ycie, którego tylko inni mog¹ zobaczyæ26. Rozumowanie Kri- stevej odwo³uje siê zatem do metafory wiat³a i widzenia, nie za eksponowa- nej przez Arendt metafory s³yszenia i widzenia.
W¹tpliwoci interpretacyjne dotycz¹ce zwi¹zku mowy i dzia³ania rozwa¿a tak¿e Benhabib. Przytacza sformu³owane w literaturze przedmiotu uwagi o na- piêciu pomiêdzy dwoma modelami dzia³ania: dzia³aniem komunikacyjnym, któ- rego pierwowzór stanowi dzia³anie komunikacyjne Habermasa, oraz dzia³aniem ekspresyjnym. Ich wyró¿nienie bierze pocz¹tek z twierdzenia Arendt o wieloci ludzi: to podstawowe uwarunkowanie ludzkiej egzystencji ma dwojaki charak- ter równoci i ró¿noci27. Tak te¿ dzia³anie komunikacyjne cechowa³aby syme- tria i wzajemnoæ, podczas gdy dzia³anie ekspresyjne wi¹za³oby siê z urzeczy- wistnieniem cz³owieka. Dzia³anie komunikacyjne by³oby zorientowane na porozumienie, za dzia³anie w modelu ekspresyjnym prowadzi³oby do uznania i potwierdzenia unikalnej odmiennoci ludzi oraz ich zdolnoci przez innych.
W myl przedstawianej tu interpretacji Arendt odwo³uje siê zmiennie do obu tych modeli28.
Spojrzenie na wywody Arendt z perspektywy uwag zarysowanych w akapi- cie poprzedzaj¹cym prowadzi do interesuj¹cych spostrze¿eñ. Wyra¿aj¹ one bo- wiem trafne intuicje. Wymagaj¹ wszak krytycznej refleksji, której przedstawie- nie poprzedziæ nale¿y uwag¹ aprobuj¹c¹ pierwszy z argumentów Kristevej. Nie ma przy tym potrzeby dowodzenia trafnoci jej argumentu ju¿ choæby przez wzgl¹d na przytoczon¹ uwagê, w której Arendt zarysowa³a ró¿nicê miêdzy roz- wa¿anym w Kondycji ludzkiej pytaniem o istotê cz³owieka a pytaniem o jego cielesne w³aciwoci. Nadmieñmy dla porz¹dku, ¿e Arendt wielokrotnie wyja-
nia ró¿nicê pomiêdzy natur¹ i kondycj¹ ludzk¹. Pisze o tym np. w rozdziale
25 H. Arendt, Kondycja ludzka..., s. 200.
26 J. Kristeva, op. cit., s. 273275; H. Arendt, Kondycja ludzka..., s. 212.
27 H. Arendt, Kondycja ludzka..., s. 193.
28 S. Benhabib, op. cit., s. 200. Benhabib cytuje stanowisko M.P. dEntreves z pracy za- tytu³owanej The Political Philosophy of Hannah Arendt, London 1994, s. 84f. Dodaæ nale¿y,
¿e nastêpstwem takiego ujêcia bêd¹ dwa typy dzia³ania: dzia³anie urzeczywistniaj¹ce czyny szlachetne oraz dzia³anie urzeczywistniaj¹ce postawy solidarnoci i równoci. Odpowiednio do wyodrêbnionych typów rozwa¿a siê tak¿e dwa odmienne modele polityki.
pierwszym: By unikn¹æ nieporozumieñ: kondycja ludzka nie jest tym samym co ludzka natura, a ogólna suma ludzkich aktywnoci i zdolnoci, odpowiadaj¹- cych ludzkiej kondycji, nie stanowi czego na kszta³t ludzkiej natury29.
Przedstawiona teza wyjawia inne funkcje mowy, które s¹ konieczne do by- cia razem z innymi. Staje siê ona rodkiem porozumiewania siê i wymiany in- formacji. Naszym zdaniem funkcja porozumiewania siê i wymiany informacji nie jest wszak samoistna. Dope³nia jedynie funkcjê odkrywcz¹. Tote¿ dzia³anie nie stanie siê dzia³aniem komunikacyjnym. Jest tak z dwóch powodów, ujawniaj¹- cych sk¹din¹d swoistoæ przedstawianej konstrukcji wzglêdem dzia³ania komu- nikacyjnego. Arendt relatywizuje funkcjê komunikacyjn¹, stwierdzaj¹c, ¿e po- rozumienie jest nie tylko mo¿liwe, ale i niejednokrotnie bardziej dogodne, gdy pos³ugujemy siê prostymi znakami jêzykowymi, nie za mow¹30. Wydaje siê przeto, ¿e nie chodzi jej zasadniczo o osi¹gniêcie porozumienia w mowie. Mowa realizuj¹ca g³ównie ten cel usamodzielnia³aby siê wzglêdem funkcji odkryw- czej wbrew twierdzeniu, zgodnie z którym mowa i dzia³anie ujawniaj¹ unikaln¹ odmiennoæ ludzi. S¹ to sposoby pojawiania siê sobie istot ludzkich nie jako fi- zycznych przedmiotów, ale jako ludzi31.
W kontekcie powy¿szych uwag nie od rzeczy bêdzie przytoczenie twierdze- nia Arendt, zgodnie z którym ¿ycie bez mowy i dzia³ania przestaje byæ ¿yciem ludzkim, poniewa¿ nie jest ju¿ prze¿ywane przez ludzi32. Pokazuje siê zatem,
¿e na problem zwi¹zku dzia³ania i mowy spojrzeæ mo¿na tak¿e przez pryzmat innych dzia³aj¹cych, których potrzeba samopokazania wiedzie do podjêcia dzia-
³ania (zawsze wpadamy w sieæ pochodz¹c¹ z dzia³ania). Narracja o dzia³aniu pomiêdzy narodzinami (zapocz¹tkowaniem) a mierci¹ staje siê przedmiotem mowy. Wspomniane narodziny nie s¹ kategori¹ biologiczn¹. Zdolnoæ narodzin pozwala przerwaæ biologiczny cykl ¿ycia i daæ pocz¹tek indywidualnej historii dzia³aj¹cego33, która mo¿e byæ tak¿e histori¹ o dzia³aj¹cym. Bez dzia³ania pi- sze Arendt nie ma czego, o czym mo¿na by powiedzieæ34.
Uwagi powy¿sze sk³aniaj¹ do dwóch spostrze¿eñ. Po pierwsze uzasadniaj¹ zaaprobowany przez nas argument Kristevej. Po drugie przekonuj¹ do tezy Ben- habib, postawionej w zwi¹zku z krytykowanym przez nas modelem dzia³ania komunikacyjnego. Autorka ta postuluje, by pos³ugiwaæ siê w jego przypadku pojêciem dzia³ania narracyjnego, które jest czym wiêcej ni¿ dzia³anie komuni- kacyjne. Benhabib twierdzi, ¿e to narracja o dzia³aniu innych jest przedmiotem komunikacji. Wyprowadza zatem zwi¹zek dzia³ania i mowy poza dzia³aj¹cego.
29 H. Arendt, Kondycja ludzka..., s. 14.
30 Ibidem, s. 197.
31 Ibidem, s. 195.
32 Ibidem.
33 H. Bielefeldt, op. cit., s. 47.
34 H. Arendt, Kondycja ludzka..., s. 224.
Dzia³aj¹cy pozostaje tu mówc¹, tyle ¿e mówca mo¿e dzia³aæ tak¿e narracyjnie, tj. mówiæ o dzia³aniu innych. Drugi z przypadków koresponduje tu z pierwsz¹ relacj¹ mowy i dzia³ania, w której dzia³anie i mowa ods³ania³y dzia³aj¹cego w czynie czy nawet pojedynczym uczynku, dostatecznie donios³ym, by staæ siê elementem sfery publicznej. W tym sensie teza Benhabib jest spójna.
W kontekcie powy¿szych uwag przyj¹æ mo¿emy, ¿e bycie razem z innymi bêdzie manifestowaæ siê ostatecznie w dzia³aniu narracyjnym odniesionym do innych. Jeli natomiast dzia³anie i mowa ods³oni¹ dzia³aj¹cego w czynie i w tym sensie stanie siê on przedmiotem/podmiotem narracji, wykszta³ci siê relacja by- cia oddzielonym od innych. Dodajmy, ¿e dzia³anie kszta³tuje tu wspomniane re- lacje. Z uwagi na tê kszta³tuj¹c¹ moc dzia³ania bêdziemy je traktowaæ jako j¹- dro sfery publicznej.
Teza Benhabib oraz wyra¿one przez nas zastrze¿enia wzglêdem komunika- cyjnego charakteru dzia³ania nie rozstrzygaj¹ w¹tpliwoci dotycz¹cych statusu mowy do chwili, gdy podjête zostanie dzia³anie. Wynikaj¹ one po pierwsze z tego, ¿e zanegowalimy komunikacyjny charakter mowy oraz jej odkrywcz¹ funkcjê polegaj¹c¹ na ujawnianiu cielesnej to¿samoci mówi¹cego oraz innych.
Po drugie uzasadnia je ta oto okolicznoæ, ¿e zdolnoæ innych do dzia³ania za- k³adamy dopiero wówczas, gdy rozpoznamy odmiennoæ ich fizycznej to¿samo-
ci. Nie bez znaczenia jest tak¿e jêzyk Arendt, która niejednokrotnie przypisuje odkrywcz¹ cechê w³anie mowie. Ró¿nicuje tak¿e potrzebê samopokazania i za- pocz¹tkowywanie.
Przedstawiony powy¿ej zarys uzupe³niæ nale¿y o uwagi o sferze publicznej, sformu³owane w kontekcie podzia³u form aktywnoci ludzkiej, do których Arendt odnosi w Kondycji ludzkiej35 termin vita activa. Chodzi o pracê, wytwa- rzanie i dzia³anie. Ich wyodrêbnienie zwi¹zane jest z warunkami ludzkiej egzy- stencji, tj. tym wszystkim, co wchodzi w jakikolwiek trwa³y zwi¹zek z ludzkim
¿yciem, choæ nie warunkuje ludzi w sposób absolutny. Pracy, któr¹ charaktery- zuje to, ¿e efekt w³o¿onego w ni¹ wysi³ku jest niemal natychmiast konsumowa- ny i w tym sensie nie pozostaje po niej ¿aden trwa³y rezultat, odpowiada ¿ycie jako takie, tj. ¿ycie, które mo¿na wyobraziæ sobie nawet poza spo³ecznoci¹.
Wytwarzanie, w którym prac¹ naszych r¹k tworzymy nieskoñczon¹ iloæ rela- tywnie trwa³ych przedmiotów, a ich suma stanowi wiat rzeczy otaczaj¹cy cz³o- wieka, odpowiada wiatowoci rozumianej jako egzystencja poród sztucznego
wiata rzeczy. Natomiast dzia³anie nie zaspokaja ¿yciowych koniecznoci36
35 H. Arendt, Mylenie..., s. 37: zdaniem autorki, ksi¹¿ka ta realizuje znacznie skromniej- sze zamierzenie ni¿by to sugerowa³ tytu³; jest nim w³anie problem dzia³ania vita activa i wiata, w którym vita activa siê dokonuje.
36 Por. uwagi dotycz¹ce relacji pomiêdzy formami aktywnoci ludzkiej w: R.W. Schin- dler, Geglückte Zeit gestundete Zeit. Hannah Arendt Kritik der Moderne, Campus Verlag, Frankfurt New York 1995, s. 228229.
i odpowiada faktowi pluralnoci, oznaczaj¹cej wspólnotowy charakter ¿ycia w wiecie37. Jest ona podstawowym uwarunkowaniem mowy i dzia³ania38.
Powy¿szy, ograniczony do g³ównych tez podzia³u zarys pokazuje, ¿e Arendt kieruje siê przekonaniem, i¿ ka¿dej z form aktywnoci przynale¿y w³aciwe jej miejsce39. W tym te¿ sensie powiedzieæ mo¿emy, ¿e zró¿nicowanie form aktyw- noci ludzkiej umo¿liwia okrelenie ich relacji wzglêdem sfery publicznej. Nie wdaj¹c siê w szczegó³owe rozwa¿ania na temat pracy i wytwarzania, stwierdziæ nale¿y, ¿e Arendt wyodrêbnia czynnoci ustanawiaj¹ce wiat ¿ycia, takie jak aktywnoæ techniczna, rzemielnicza czy aktywnoæ artystyczno-naukowa, oraz czynnoci z gruntu bezwiatowe40. Do tych ostatnich zalicza pracê, która s³u¿y zaspokajaniu ¿yciowych koniecznoci. Ju¿ z tej perspektywy widaæ, ¿e sfera dzia³ania nie jest u Arendt identyczna z przestrzeni¹ tej w³anie formy aktyw- noci ludzkiej41. Natomiast wytwarzanie i dzia³anie ³¹czy z pewnoci¹ to, ¿e wywieraj¹ kszta³tuj¹cy wp³yw na sferê publiczn¹. Dzia³anie kreuje jednak wiêzi miêdzyludzkie, co pokaza³y ju¿ nasze rozwa¿ania, podczas gdy wytwarzaniu zdolnoci takiej Arendt odmawia. Twierdzi bowiem, ¿e wytwarzaniem kieruje jednostkowa potrzeba, która traci wa¿noæ w dzia³aniu42. Wytwarzanie i dzia³a- nie s¹ zatem ró¿ne i z tej perspektywy ró¿ne musz¹ byæ sfery obu tych czynno-
ci. Swoistoæ relacji wytwarzania wzglêdem sfery dzia³ania ujawnia wszak do- piero spojrzenie na odmiennoæ zwi¹zku tych form aktywnoci ze sfer¹ publiczn¹ przez pryzmat rezultatu wytwarzania. Oto bowiem zdolni jestemy wytwarzaæ rzeczy, z których czêæ cechuje trwa³oæ wykraczaj¹ca poza zwyk³y funkcjonalizm b¹d u¿ytecznoæ rzeczy produkowanych odpowiednio dla kon- sumpcji i u¿ytkowania. Arendt ma tu na myli dzie³a pisarzy, poetów, historio- grafów czy wreszcie budowniczych pomników. Ich twórczoæ pozwala zacho- waæ przejawy dzia³ania i mowy, które wymienieni wytwórcy utrwalaj¹ we w³aciwych dla nich formach jako historiê: Bez nich jedyny wytwór [...] czyn- noci ludzi [dzia³ania i mowy dop. P.P.], historia [story], w której graj¹ rolê i któr¹ opowiadaj¹, w ogóle by nie przetrwa³a43. Arendt zdaje siê zatem twier- dziæ, ¿e okrelone postaci wytwarzania s¹ w sposób konieczny zwi¹zane z dzia-
³aniem. Oto bowiem wytwór staje siê elementem sfery publicznej w tym sensie,
¿e utrwala ulotne dla rzeczywistoci dzia³anie i towarzysz¹c¹ mu mowê. Dodaj- my, ¿e rzeczy, do których odnielimy siê w powy¿szym fragmencie, nie s¹ je- dynymi rodzajami wytworów. Bêd¹ nimi tak¿e i te, które cechuje relatywna
37 H. Arendt, Kondycja ludzka..., s. 11.
38 Ibidem, s. 193, 96, 151, 192.
39 Ibidem, s. 81.
40 H. Bielefeldt, op. cit., s. 38.
41 Por. ibidem.
42 H. Arendt, Kondycja ludzka..., s. 207.
43 Ibidem, s. 191.
trwa³oæ. Chodzi tu o dzie³a ludzkich r¹k, których u¿ywanie powstrzymuje za- garniaj¹c¹ si³ê procesu ¿yciowego. Rzeczy te s¹ bowiem wytworami wydoby- tymi z tego procesu i to w³anie od tego, czy nie pozostawimy ich samym so- bie, zale¿y ich trwa³oæ w wiecie ludzkim44. Wytwory tego rodzaju, jak powiada Arendt, pe³ni¹ funkcjê stabilizowania ludzkiego ¿ycia, a ich obiektyw- noæ tkwi w tym, ¿e [...] ludzie bez wzglêdu na sw¹ wiecznie zmienn¹ naturê mog¹ przywracaæ im to¿samoæ45. Rzeczowe rezultaty wytwarzania pojawiaj¹ siê przeto w miejscu odpowiednim do dzia³ania i mowy, tj. w sferze publicznej.
Arendt zdaje siê przyjmowaæ, ¿e przede wszystkim przez miejsce, w którym rzeczy pokazuj¹ siê wielu obserwatorom bez zmiany swojej to¿samoci, sfera wytwarzania zbiegnie siê ze sfer¹ dzia³ania. W przypadku wytworów, które utrwalaj¹ dzia³anie i mowê, zwi¹zek sfery dzia³ania i wytwarzania bêdzie mia³ tak¿e dalszy wymiar zwi¹zany z przedmiotem wspomnianych wytworów. Powie- my zatem, ¿e to przez miejsce, w którym pojawia siê rezultat wytwarzania, obie te sfery siê po³¹cz¹. Nie bêd¹ jednak to¿same. Nieidentycznoæ przybierze po- staæ mocniejsz¹, jeli reflektowaæ bêdziemy odmienny charakter obu tych czyn- noci. Nadmieñmy, ¿e nieidentycznoæ sfer dzia³ania i wytwarzania, której do- wiedlimy w powy¿szej analizie, ma u Arendt g³êbszy sens. Spogl¹daj¹c na problem relacji tych sfer w kontekcie potencjalnych konsekwencji, fakt ograni- czenia ich zbiegu jedynie do pochodnego utrwalania kryje obawê przez stoso- waniem kategorii w³aciwych wytwarzaniu w sferze publicznej, a jednoczenie przekonanie, ¿e dzia³anie potrzebuje wiata rzeczy, w szczególnoci wiata kul- tury. Jest on swoistym niepolitycznym przeciwoparciem dla dzia³ania46. Jak stwierdza siê trafnie w literaturze przedmiotu, wytwarzanie ma charakter instru- mentalny i owa instrumentalnoæ, narzucaj¹ca siê wytwórcy przez wzgl¹d na jed- nostkowy charakter jego potrzeb oraz dany przez wytwarzany przedmiot cel, sta- nowi w rozumowaniach Arendt zagro¿enie dla sfery publicznej. Z drugiej wszak strony kulturowe wytwory staj¹ siê nonikiem zbli¿aj¹cym czy nawet ³¹cz¹cym ze sob¹ dzia³aj¹ce jednostki i generacje ludzi47. W odniesieniu do pracy sens separa- cji sfer jest zgo³a inny. Wyrana granica pomiêdzy sfer¹ pracy a sfer¹ dzia³ania wi¹¿e siê z poch³aniaj¹cym charakterem pracy, który znosi odrêbnoæ miejsc po- zosta³ych form aktywnoci ludzkiej. Szczególnym zagro¿eniem jest przydaj¹ca pracy taki w³anie charakter koniecznoæ zaspokajania potrzeb biologicznych48.
Wyra¿ony powy¿ej pogl¹d, zgodnie z którym sfera dzia³ania nie jest to¿sa- ma ze sfer¹ innych form aktywnoci ludzkiej, rodzi pytanie o granice sfery pu- blicznej. Oparte jest ono na uzasadnionym za³o¿eniu, ¿e to w³anie dzia³anie
44 Ibidem, s. 151152.
45 Ibidem, s. 152.
46 H. Bielefeldt, op. cit., s. 5051.
47 Ibidem.
48 Ibidem, s. 51.
mo¿e okazaæ siê rozstrzygaj¹ce w okrelaniu granic rozwa¿anej sfery. W dotych- czasowych ustaleniach przyjêlimy bowiem, ¿e moc dzia³ania czyni je j¹drem sfery publicznej. Twierdzenie to uzasadnia³o analizê zale¿noci pomiêdzy sfer¹ dzia³ania a sferami innych aktywnoci, które okaza³y siê innymi sferami aktyw- noci. Mielimy przecie¿ na uwadze ow¹ zdolnoæ ustanawiania wiêzi miêdzy- ludzkich, której Arendt odmawia motywowanemu jednostkowymi potrzebami wytwarzaniu oraz pracy. Ta ostatnia czynnoæ wiêzi wytworzyæ nie mo¿e ju¿
choæby przez wzgl¹d na miejsce, w którym zachodzi. Kieruj¹c siê przytoczony- mi argumentami, mo¿na przyj¹æ, ¿e to w³anie zasiêg wiêzi miêdzyludzkich wyznacza granicê sfery publicznej. Na gruncie tej tezy powstaje jednak pytanie:
czy granica wyznaczana zasiêgiem wiêzi miêdzyludzkich ogranicza dzia³anie?
Dodajmy, ¿e tylko przy pozytywnej odpowiedzi na to pytanie sformu³owana przez nas teza dotycz¹ca granic sfery publicznej mo¿e zostaæ uznana za trafn¹.
Zdaje siê j¹ potwierdzaæ przytoczona na wstêpie uwaga Arendt, w myl której ka¿de dzia³anie wpada w istniej¹c¹ ju¿ sieæ powi¹zañ. Sens tego twierdzenia jest jednak g³êbszy i wymaga rozwa¿enia cech dzia³ania. Otó¿ sieæ powi¹zañ nie sta- nowi dla Arendt koniecznego ograniczenia dla dzia³ania, lecz jedynie miejsce, w którym dzia³anie zostaje zapocz¹tkowane dziêki zdolnoci narodzin. Arendt powiada zreszt¹, ¿e dzia³anie wyró¿nia siê tym, ¿e nie jest mo¿liwe w odosob- nieniu49, tote¿ rodzaj koniecznego zwi¹zku dzia³ania z innymi musi byæ tu zgo-
³a inny. Innymi s³owy, chodzi o koniecznoæ innego rodzaju od ka¿dej takiej, która dzia³anie ogranicza, choæ mo¿e je uniemo¿liwiaæ. W³aciwoci¹ dzia³ania jest bowiem jego nieograniczony charakter. Jedynie dokonuje siê ono w rodo- wisku, gdzie ka¿da reakcja staje siê reakcj¹ ³añcuchow¹. Niezale¿nie od tego, ¿e dzia³anie jest odpowiedzi¹ na inne dzia³anie, samo zdaje siê posiadaæ zdolnoæ uruchamiania tego ³añcucha. W tym sensie dzia³anie usamodzielnia siê od in- nych. Dzia³anie nie ogranicza siê przeto do pewnego krêgu partnerów, pomiê- dzy którymi wspomniane reakcje zachodz¹, choæ oczywicie nie da siê wyklu- czyæ, ¿e inni poza tym krêgiem na dzia³anie nie reaguj¹ i dzia³aj¹ samodzielnie b¹d takiego oto przypadku, w którym inni na dzia³anie nie reaguj¹, bowiem sieæ powi¹zañ miêdzyludzkich zostaje z jakich powodów rozerwana50. Gdyby przy- j¹æ ograniczenie dzia³ania do uchwytnego zespo³u okolicznoci zwi¹zanych z podmiotami dzia³aj¹cymi, nie sposób pomyleæ o cesze nieograniczonoci, któ- r¹ Arendt odnosi do ludzkich powi¹zañ. Nie s¹ one skutkiem mnogoci objêtych nimi ludzi, ale nastêpstwem nieograniczonoci dzia³ania, które zdolne jest uru- chomiæ niezliczon¹ liczbê reakcji a¿ do poziomu zmiany ca³ej, jak powiada Arendt, konstelacji51. Trafnoæ tego kierunku interpretacji potwierdziæ mo¿na,
49 H. Arendt, Kondycja ludzka..., s. 207.
50 R. W. Schindler, op. cit., s. 229: te dwa przypadki autor wi¹¿e z nieograniczonoci¹ dzia³ania.
51 H. Arendt, Kondycja ludzka..., s. 209.
odwo³uj¹c siê do relacji pomiêdzy dzia³aniem a instytucjonalnym wymiarem sfe- ry publicznej. Nie bêdziemy go tu rozwa¿aæ, tote¿ nadmienimy jedynie, ¿e two- rz¹ go istniej¹ce uk³ady odniesienia w postaci instytucji, praw b¹d innych za- sad ochronnych i ograniczeñ w obszarze spraw danej spo³ecznoci ludzkiej.
Arendt stwierdza, ¿e dzia³anie jest nieograniczone tak¿e w tym sensie, ¿e prze- kracza granice tak koncypowanej sfery publicznej. Nigdy nie s¹ one ca³kowicie pewnym zabezpieczeniem. Si³a dzia³ania, polegaj¹ca na zdolnoci prze³amywa- nia granic, stanowi dla Arendt swoisty rewers jego mocy ustanawiania wiêzi miêdzyludzkich52. W kontekcie tej uwagi zarysowuje siê sk¹din¹d bardziej z³o-
¿ony obraz sfery publicznej przestrzeni pojawiania siê, w której zbiegaj¹ siê relacje bycia razem z innymi i bycia oddzielonym od innych wraz z istniej¹cym i relatywnym przez wzgl¹d na konstytuuj¹cy charakter dzia³ania uk³adem odnie- sienia. Nadmieñmy, ¿e Arendt rozstrzyga konflikty miêdzy dzia³aniem a szero- ko rozumianym uk³adem odniesienia dwojako. W przypadku wymiaru instytu- cjonalnego opowiada siê za si³¹ sprawcz¹ dzia³ania. W przypadku natomiast sieci powi¹zañ miêdzyludzkich konflikt mo¿e dzia³anie uniemo¿liwiaæ, choæ przypa- dek taki mo¿liwy jest nie dlatego, ¿e inni dzia³aj¹cy narzucaj¹ jakie nieprze- kraczalne ograniczenia, które tamuj¹ si³ê oddzia³ywania dzia³ania. Zaistnieje on wówczas, gdy dzia³anie nie bêdzie wyp³ywaæ z w³asnej inicjatywy (zdolnoæ narodzin), lecz ze zmonopolizowania si³y dzia³ania innych, tj. uczynienia z nich pewnego uk³adu odniesienia. Chodzi o ograniczenie siê do krêgu partnerów, któ- rych dokonania uznaje za swoje. Widaæ tu wyranie, ¿e dzia³aj¹cy zrealizuje jed- nostkow¹, w³asn¹ potrzebê. W tym te¿ sensie zachowanie dzia³aj¹cego staje siê bliskie wytwarzaniu, o którego instrumentalnym charakterze wspomnielimy.
Dzia³anie traci z tych powodów swój samodzielny charakter53. W wietle po- wy¿szych uwag pozostaje zatem przyj¹æ, ¿e to w³aciwoci dzia³ania rozstrzy- gn¹ o granicach sfery publicznej.
W dotychczasowych rozwa¿aniach skoncentrowalimy siê na nieograniczo- noci dzia³ania. £¹cz¹ siê z ni¹ jeszcze dwie cechy, tj. niemo¿noæ przewidze- nia skutków dzia³añ oraz zwi¹zana z charakterem rezultatu niemo¿noæ zniwe- czenia tego, co kto uczyni³54. Arendt rozpatruje obie te cechy wspólnie.
Eksplikacja sposobu ich rozumienia nie powinna nastrêczaæ trudnoci, jeli po- wi¹zaæ j¹ z uwagami dotycz¹cymi nieograniczonoci dzia³ania. £añcuchy inicjo- wanych dzia³añ nie s¹ dla dzia³aj¹cego przewidywalne, za zmian, których s¹ one wiadectwem, nie mo¿na cofn¹æ. W tym te¿ sensie dzia³anie jest nieprzewi- dywalne oraz nieodwracalne.
W kontekcie powy¿szych uwag odnosz¹cych siê do cech dzia³ania zaryso- wuj¹ siê dwa mo¿liwe ograniczenia sfery publicznej, tj. przebaczanie i sk³ada-
52 Ibidem, s. 210.
53 Por. ibidem, s. 208209.
nie obietnic. Jak powiada Arendt, rozpraszaj¹ one ogromn¹ moc nieodwracalne- go i nieprzewidywalnego dzia³ania55. Sk³adanie obietnic oraz przebaczanie
podobnie jak nieobliczalnoæ, nieograniczonoæ oraz nieodwracalnoæ s¹ wpisane w charakter dzia³ania w tym sensie, ¿e stanowi¹ przeciwieñstwo cyr- kularnoci procesów ¿yciowych, tej koniecznoci, której ulega czynnoæ pracy.
Dodajmy, ¿e obie zdolnoci zale¿¹ od wieloci i obecnoci ludzi, bez których nie mia³yby sensu. Z tej perspektywy obie maj¹ odkrywczy charakter. Arendt od- nosi go jednak tylko do przebaczania, natomiast sk³adanie obietnic okrela mia- nem swoistej ceny za radoæ zamieszkiwania wspólnego wiata razem z innymi i jednoczenie mianem gwarancji zachowania to¿samoci. Ujmuje to nastêpuj¹- co: Bez uzyskania przebaczenia, uwolnienia od konsekwencji tego, co uczyni- limy, nasza zdolnoæ dzia³ania by³aby ograniczona do pojedynczego czynu [...].
Niweczenie [przez akt przebaczenia dop. P.P.] tego, co zosta³o uczynione, wy- daje siê mieæ ten sam odkrywczy charakter, co sam uczynek56. Gdybymy nie byli zobowi¹zani do spe³niania obietnic, nie bylibymy w stanie zachowaæ w³a- snej to¿samoci [...]57.
W literaturze przedmiotu podkrela siê, ¿e przebaczanie i sk³adanie obietnic to performatywne akty mowy, które zaporedniczaj¹ mowê i dzia³anie58. Pored- nio realizuj¹ przy tym dwie funkcje: odkrywcz¹ oraz gwarancyjn¹. W pierwszym przypadku akt mowy wi¹¿e siê z dzia³aniem innych i w tym sensie staje elemen- tem relacji mowy i dzia³ania, któr¹ opisalimy pojêciem dzia³ania narracyjnego.
Natomiast status aktów mowy w funkcji gwarancyjnej utrwala integralny zwi¹- zek zdolnoci mowy i dzia³ania, które ³¹czy dzia³aj¹cy bêd¹cy jednoczenie mówc¹.
Podsumowuj¹c przyjête przez nas tezy, stwierdziæ nale¿y, ¿e rozwa¿ane ujê- cie sfery publicznej organizuje metafora s³yszenia i widzenia. Sfera publiczna to miejsce pojawiania siê oraz wspólny wiat. W pierwszym wymiarze jest ona tym wszystkim, co ukazuje siê ogó³owi i jest dla ka¿dego s³yszalne i widzialne.
Wspólny wiat tworz¹ relacje miêdzyludzkie. Arendt zdaje siê wyró¿niaæ dwa modi relacji we wspólnym wiecie, tj. bycie razem z innymi i bycie oddzielo- nym od innych. Ich powi¹zanie z dzia³aniem oraz mow¹, za spraw¹ których od- krywana jest niepowtarzalna odmiennoæ ludzi, wymaga rozwa¿ania mo¿liwych postaci relacji mowy i dzia³ania: relacji, w której dzia³aj¹cy jest jednoczenie mówc¹ oraz relacji, w której mówca jest dzia³aj¹cym narracyjnie. Dzia³anie to
54 Ibidem, s. 257.
55 Ibidem, s. 259, 265.
56 Ibidem, s. 258, 263.
57 Ibidem, s. 258.
58 J. Förster, Die Sorge um die Welt und die Freiheit des Handelns. Zur institutionellen Verfassung der Freiheit im politischen Denken Hannah Arendt, Königshausen & Neumann, Würzburg 2009, s. 267.
stanowi manifestacjê bycia razem z innymi. Je¿eli dzia³anie i powi¹zana z nim mowa ods³oni¹ bêd¹cego mówc¹ dzia³aj¹cego w czynie, powstanie relacja by- cia oddzielonym od innych. Obie relacje kszta³tuje dzia³anie, choæ to akty mowy zaporedniczaj¹ mowê i dzia³anie. Stanowi ono j¹dro sfery publicznej.
Stwierdzilimy tak¿e, ¿e sfera dzia³ania nie jest to¿sama ze sfer¹ innych form aktywnoci ludzkiej, tj. pracy i wytwarzania, jakkolwiek rezultaty okrelonych postaci wytwarzania s¹ w sposób konieczny zwi¹zane z dzia³aniem, poniewa¿ je utrwalaj¹. Dlatego sferê pracy i wytwarzania uznaæ mo¿emy jedynie za swoiste negatywne ograniczenie sfery publicznej. Obie czynnoci nie wyznaczaj¹ jednak jej granic, które okrela dzia³anie poprzez moc kszta³towania sfery publicznej oraz wpisana w jego charakter zdolnoæ przebaczania i sk³adania obietnic.