* 3 2 0
Ł6d±, Wtorek .13 grtidnîa 102Î r , Sena 20 pm, (frjwftiçif 10 mftfgftfrwtifm
n m mmzefliR Baft 11.
Pism o poświęcone spraw io robotników i inteligencji p ra c u ją c a
C ibb preaamęrBtw
Miesięcznie M k. 400 na prowincji „ 500 Z-oran cą „ 600
UWAGA: Preanmerata n i wszelkie nalażnaścl przesyłka« pocztą, aala- ty adresować Jak aattą- U je:
PAWEl UTOAKTAR UAt, Przejazd Nr. )■
„Praca“.
A dm inistrują otwarta od
g.9 rano do 7 wieczorem. ...
Redaktor przyjmuj* we wtorki
1piątki od 5 — 7 wieczorem.
•«••••#* *•<»Fełrretarjat Redakcji otwarty dla p*>
? Hiczpoćd od 8—8 wlec». codzienni*.
Rękopisów nlaaadaiących *łą do draka HoJ*te|*
--- nl* IWTHŁ --- Artykuły b«t oznaczenia h»torarJn* a r t t t i l
— — — i | t t beiptita*. . — —
CENA OGŁOSZEŃ:
Przed tekstem rak. SD.—
w tekście mk.iOOL—rakt»>
my mk. 60.—, nakrelog mk. 40—, koma«lka*T mk. 50, zwyczajne rak. 25 za wiem nompai*}«wy
fe d a tb m w f, Ogłoszenia d r t t a i 10 mk.
za wyraz, dla poatmkają- c jtb jraey oraz cagablona
dokaamnty mk. &
Ogłaszania zamiejscowa o 50 prac. drożej. — Zagra
niczne • JUK) proc. drotej.
Ogłaszania aałaytaaa pa i.S ł l i t t . i ) )t>i. tratę]
Redakcja i a»»»n nlstrar ja Przejazd Ni 8. T E L E F O N
M i3 2 . Kent# czekowe P. K. 0.80143
Prenum erat«; i o g ło s z e n ia d la p ism a „Praca" przyj»?:u je B iuro pism A. Z atorsk i, w Pabi m ic a c h , Z a m k o w a Nr. 15.
'Ê Ê Ê Ê Ê M• '■'■■Ti- i'
K i n o - T e a t p 3 3 z i ś i d n i n a s t ę p n y c ł i .
Fragment walk armji ochotniczej z bolszewikami w 6 częściach
Y C
1s aVH 0 N
Piotrkowska róg Głównej.
O J C Z Y Ź N I E
* " m S T R Z Y Ż E W S K I M S / ° "
g łó w n e j.U W A G A : D la p re n u m e ra to ró w „ P r a c y “ taniej o M k . 50.— o p r ó c z n ie d zie l i świąt.
S
S p r a w a d a p i n y w S e f m i e .
WARSZAWA, 12 (PAT) Na dzisiej
sze m posiedzeniu przystąpiono odraza do rozprawy szczeb low ej nad daniu^.
W sprawie art. i zabierają glos pos.
Diamand, Kowulcziik, wiccm in. Skarbu Markowski, pos. Kędzior.
W dyskusji nad a r t II pos. D ia-
« a n d om awia swój w niosek jako w nio
sek m niejszości kom isji, dotyczący opo
datkowania biletów.
Pos. W asilew ski (PSL. W yzw ole
nie) prosi o w yjaśnienie, czy rolnicy za
m ieszkali w m iasteczkach f osadach w b. Kongresówce i w b. dzielnicy prus
kiej będą także płacić daniną w edług
Ï
adaiku podymnego, w zględnie budyn-<*wego, skoro już płacą ^podatek proce-
*»& wy i budynkowy.
. W icemin. Skarbu Markowski w y ia -
*rtra., ¿e podatek podymny j e s t bardzo ż»1-1 !'i. wiąc danina od rolników zam iesz
k a j oh w m iasteczkach i osadach była
by i...rdzo mała,
Pos. Kędzior (PSL) w nosi a przy
j c i e poprawki m niejszości, ażeby od daniny zwolnieni byli płatnicy (chłopi) podatku gruntowego, dla których posia
dłość gruntowa stanow i posiadłość u- łrzymania, a k tó rz y opłacali w b. Kon-
S
«sówce poniżej 20 mk. podatku grun- wego, na Kresach W schodnich posia- i^ają 5 dziesięcin w okolicach w od n is- t.yoh, w innych 3 dziesięciny,Pos. S ta p in s k i j e s t z d a n ia , że m in . sk a rb u b ro n i k la s y p o s ia d a ją c e j, a krzy
wdzi n aju b o ższy ch .
Polityka polska.
CD
o rokowaniach iljffl P- Olszowski;
KATOWICE 12. (PAT). D z iś w godzinach rannych przybył a s posiedze- nie N;ioi<elnej Rady Ludowej pełnom oc
nik rządu polskiego p. Olszowski i wżiął udział w-obradach.
P.
O lszowski za-, znaczył, t e uważa za wielki za szczy t i 7,a w ielkie szczęście, t a w obecnych warunkach m ote zetknąć się bezpośrad*nio z Naczelną Radą Ludową,
Minister^ O lszowski przedstaw ił na- stęp u e szczegóły z przebiegu obrad w Senew ie, które się zakończyły podpisa-
*lera regulaminu rokowań górooólaekich W 4oitt listopada t\> Y
Ks. Okoń staw ia rezolucję, aby zw olnić od daniny w szystkich chłopów małorolnych do 7 morgów ziem i włącznie
P os. Brun ('¿w. L. Nar.) w ystępuje przeciw ko wnioskow i pos. Kowalczuka, (PSL.) wym ierzonem u przeciwko kup ic-
ctwu.
Po*. StapiAakit Dobry humor prar w*.ey podczas rozpraw nad daniną nie dziwi mówcy. Poniewai przemysłowcy otrzymali
2) miliardów pożyczki, a spo
dziewają aię więcej, to tamo dotyczy większe! własności ziemskiej. Skarb po
winien sięgnąć po majątek tam, gdzie Jest majątek. Kto ma 1009 morgów mote oddać
250,zostania mu Jeszcze
150.Na tem przerwano obrady. Na
stępna posiedzenia we wtorek. Na po
rządku dalsza rozprawa szczsfółowa nad daniną, a prócz tega na porządek dzienny wejdsta rozprawa o kryzysie przemysłowym.
W ARSZAW A, 12. (PA T .) S e j
m o w a p od kom isja sk arb ow o-b u d że
to w a p rzy jęła p rojek t u sta w y od z b o g a cen ia . W art. II sk r e ś liła punkt d ru gi, z w a ln ia ją c y od podatków ob co k ra jo w có w o i le n ab yli n ieru ch o m ość za p ien ią d ze p rzy sła n e z z a g r a n ic y . Z a ła tw ie n ie art. II i I ii odroczono do ju tra .
Rokowania odbyw ać się mają w szybkiem tem pie, w obec czego pełnomo
cn icy obu rządów zobowiązali się przed
staw ić najpóźniej na l t stycznia 1022 r.
prezydentow i konferencji Caionderow!
projekt tekstu konw encji, jak również punkty sporne, co do których strony nio doszły do porozum ienia.
Nowa zw ycięstw a w yborcze N . P . R.
(Od wtórnego koresp.
POZNAN, 12. Dalsze w yniki wyborów do Sejmików powiatowych przedstawiają się następująco:
Pow . jarociński: Naród. Partja Rob. 20 mandatów, lisia kompromi
sow a 13 mandatów.
P o w . G ostyń ski, okr. Krobia:
N aro d o w a P a rtja Rob. 3 m andaty, w ło ś c ia n ie 2 m andaty, lis t a kompro
m iso w a 1 m andat.
P o w . S zam otu lsk i, okr. P n ie w y : N aro d ow a P a rtja Rob. ^ m andaty, w lt ó ja n ie 1 m andat, lista kom pro
m iso w a z N iem cam i b ez m andatu.
P o w . M iędzychodzki, okr. III:
N aro d o w a P a rtja Rob. 3 m andaty, lis ta oby w a t. z M em c a m i 2 m an
d aty.
P o w . P o zn a ń sk i zach ., okr. fc N a ro d ow a P a rtja Rob. 5 m an d atów , lis ta kom p rom isow a 1 m andat.
P o w . P ozn ań sk i, za ch ., okr. IH:
N arod o w a P a rtja Rob. 4 m andaty, lis ta kom p rom isow a 2 m an d aty.
lato polska p p e « tlili.
PARYZ 12. (Polpress). Z Zurychu nadchodzi wiadom ość, że tam tejsi gieł- dziarze zaczynają ostrożnie jednak bar dzo intensyw nie zakupyw ać w alutę p o l
ską Popyt został spowodowany coraz w iększem utrwaleniem zdania, że z chw ilą przyłączenia do P olski przyzna nych jej na G. Śląsku obszarów, marka polska pójdzie znacznie w górę.
Ksffas proteinie prmlwko «¡Dorom.
RYGA 12. (Polpress). Rząd Ko
w ieński przysłał m. in. i do rządu ło
tew skiego protest przeciwko wyborom na W ileńszczyźnie. Rząd kow ieński tw ier
dzi, t e dekret o wyborach je s t stronni
czy oczyw iście na korzyść P olski (?).
Dalej w proteście mówi się o obdarzeniu prawem głosow ania wojskow ych przy- czem z Polski do W ilna usilnie są nad
syła n e oddziały wojskowe. W reszcie protest zaznacza, i e rząd warszawski w yasygnow ał na przeprowadzenie k o rzystnych dla siebie wyborów olbrzym ie sum y.
Ir. Jolko « D to .
RYGA 12. t^AT). Dn. 8 bm.
od
b yło się u roczyste w ręczenie przez po sła polskiego, dr. Jodkę, listów uwierzytelniających prezydentowi republiki łotew skiej. Dr. Jodko b ył przyjęty wraz z całym składem poselstw a w gm achu konstytuanty przez prezydenta Tschak-
s
tego,oraz prezesa ministrów. Poseł Jodko
podkreśliłmiędzy in* to rząd
p o lsk i przypisujeduto
znaczeniedob
rym stosunkom s Łotwą, którą łączą a
P olską nietylk o sąsiedztw o, ale i ciężkie chw ile, które pociągnęły ofiarę Iz krwi w obu krajach, wspólne niebezpieczeń
stw o i zw ycięstw o. Sytuacja m iędzy
narodowa, m ówił pos. Jodko, wskazuje obu krajom drogę solidarnego działania.
Prezydent Tschakste w yraził radość s tego powodu, żo na posła polskiego w y brany został dr. Jodko, którego przesz
ło ść polityczna ułatwi niew ątpliw ie obu stronom usunięoio w szelk ich chw ilow ych nieporozumień.
Dooloslj ijaiJ HaloniMi
WILNO, 12 (PAT) Wczoraj odbył się tu zjazd przedstaw icieli Białorusi
nów L itw y środkowej i województwa nowogródzkiego. W zjeździ© uczestni
czyło około 200 osób. Zjazd otworzył przewodniczący kom isji szkolnej Krajo
w ego Zw. Białorusinów Sosnkowski.
Przewodniczącym zjazdu obrano Pawła A leksinka. Mowę powitalną w ygłosił im ieniem białoruskiego kom itetu polity
cznego Adamowicz, imieniem białorus
kiej akademji H ryckiewicz oraz wieln innych. Pod koniec posiedzenia przema
w iał przedstaw iciel powstańców, oraz jeden z przedstaw icieli Białorusinów, znajdujących się pod rządami b olszew i
ckimi. Zjazd uchw alił w ysłanie depeszy do Naczelnika państwa, Sejmu warszaw
skiego, prezydenta Rady min. oraz gen.
Ż eligow skiego, Wybrano Komisję do spraw politycznych, gospodarczych i o- światow ych.
N y zjeździe panow ał przychylny nastrój dla Państw a Polskiego. U c h la ła zapadnie w drugim dniu zjazdu.
RiiM stofoioiJtiw.
LONDYN, 12 (PAT) Reuter. Dzien
niki są zdania, że jeż e li de Valera po
n iesie klęskę przy głosowaniu na śro- dowem posiedzeniu parlamentu irlandz
kiego, to Griffith stanie na czelo- parla
mentu.
Mnoloi Woloogo Paóitwa.
GENEWA, 12 (PAT) Radjo. Dzien
niki londyńskie podają, że drugi syn króla angielskiego ks, Yorku otrzyma godność gen. gubernatora nowego W ol
nego Państwa irlandzkiego.
Spra*! onoMtiowo wo R M .
RZYM, 12 (PAT) Odpowiadając w senacie na zarzut, iż rząd toleruje zWiąz-
ki niemiecki*.
Boaoau odpowiedział, ta.PPAĆA* — 13 iru d n î* 1921 r. Nr. 3«0 W łochy będą żądały od nowych sw oich
obywateli, zamieszkujących górną Ady- gę je^iytsio lojalności. W łochy pozosta
w ią zarówno Słowiariora jak i Niem com Język i kulturę, gdyż uznają prawa ka- Moj kultury, zastrzegająo sobie tylko swobodę ekspansji kultury własuej.
Iriptla icwiecka.
RYGA, 12. (PAT). W edług otrzy
manych wiadomości stosunki między Ro
sją sow iecką a Pinlandją znacznie się zaostrzyły. Rosja sowiecka w ysłała do .Finlandji ultimatum z żądaniem natych
m iastowego udzielenia wszelkiej pomocy przeciw powstańcom w Karelji.
Codat^k św iatecz y dla urzędników.
W A R 'A W A 12. (P A T ). R ad a m in. na (jo, u d zen iu w d n iu 12 bm.
w io se k w s p r a w ie z a - oinugi św i?itM *znej dla fu i.k rjofta- II■ p;iń>t a o v y c h , c y w iln y c h i W o jsk o w y ch , z a le ż n ie od p la c m ie j
s c y c h i s to p n ia s łu ż b o w e g o , p o
za tem d la w s z y s t k ic h fu n k c jo n a r iu sz y j e d n o lit y d o d a te k r o d z in n y .
Z giełdy warszawski^].
(fJd uduantgo koreap.),
Dla w ^lut i dowi* zagianicznych
¿uosobienie zniżkowe.
Nutowa ioj Dolary 3 0 7 0 —■
Mar.u r lem . 17 6J Franki frenc, 245 —
Funty en 140U'».—
Giełda zbożowa.
WARS A A,’ 12 ¿> to franco sta ć ’«
ztil Ubrania 7800—7650. Zyto franco w a g n n Warszawa 8200. Gm ch polny frdrco st/»c a załadowania 11750.
Bawełna.
N O * y JOKK, 12. B aw ełna loco I i.75. i a rud*'^ń *7.91, na sty<z-ań 17 /0, na luty 17 70, na m -rze c 17.60, na | w iso c ń 17 5J.
D ow V o • łny 16.000. Na siem ię b * * -)' v o r o /■ S I] na marzec 8-93.
BHEMA, 1 . B aw ełna lo co 8 a t0 .
.L a Politique“ wyraża nadzieję, ż*
plebisc. t wspaniałomyślnie of arowmy przez Polskę, ni* będzie zamącony przez intrygi, lub ofensywę kowieńską. Pismo
cytuje zdanie prot Saroles, który wyraził przekonanie, że w ie lk ie rozwiązanie, które me odda Wilna p jls c e nwaźa za mespra- w edliwe, niebezpieczne t nierozjąJae.
r /
n ik a p o l i t y c z n a .
Muli dat ni »carstw w Portu-
Październikowe rozruchy w Lizbo
nie miały nietylko formę, ale i charakter bolszewicki. Aresztowanie i zamordowa
nie prezydenta ministrów, m inistra skar
bu, wreszcie adm irała des Santos, wielce popularnego twórcy republiki portugal
skiej, dokonane równocześnie z rozbija
niem banków i grabieżą w domach pry
watnych, wielce przypominało wypadki zaszłe przed czterem a laty w P etersbur
gu. W Lizbonie uchwycił ste r rządów
„pułkownik“ Cuelho, jaw ny stronnik
„ekstrem istów “, które to miano przyjęli w P ortuga.ji zwolennicy wojującego ko
munizmu. 1’ojawienie się w porcie lizboń
skim krążowników: francuskiego, angiel
skiego i hiszpańskiego szybko wpłynęło na uspokojenie umysłów. Pod presją ciała dyplomatycznego Cuelho ustąpiłj rządy zaś objął gabinet, złożony z ludzi szerszemu św iatu politycznemu niezna
nych. Ale wrzenie trwa-eiągle. „Times*
londyński donosi, żc położenie z każdym dniem staje się poważniejsze, gdyż
„wichrzenia belszewickie rozszerzają się po k raju całym “. P artje zachowawcze i umiarkowane oświaeczają. że nie są w stanie opanować ruchu. W edług tegoż pisma, m ocarstwa porozumiewają się co do interw encji zagranicy w formie man
datu. Francja, Hiszpanja i Włochy ju ż podobno oświadczyły się za tym projek
tem.
Wilno w opinji belgijskiej.
.La Politique", organ klubów
narodowych. omawiając opuszczenie Wilna przez gen. Żeligowskiego, orsż dostawy broni dokonywane przez Niemców Litwie Kowieńskiej, zapowiada ogłoszenie rozpra
wy
wsprawie litewskiej, wybitnego pisa
rza angielskiego, profesora naiwersyteta
w
Edymbnrga p. Cb. Saroles,
który w ostatnim czasieodbył
poćiót po LitwieKowieńskiej.
j i i É ï l i i i t f ' j i m i o
W p r z e d e d n i u b e z r o b o c i a p r a c o w n i k ó w m i e j s k i c h ' * Od Komisji M iędzyzwiązkowej Pra
cow ników Mie s.ticn otrzym ujem y nasti*
p u ą c y komunikat:
W dniu 6 grudnia rb. na Radzie Mie akiej zo stał zgłoszony przez Ma i*
str -t m. Ł >dzt w niosek w sprawie obni
żenia w yna;rodzeń pracownikom miel»
skim. W obec tego, źe tym posunięciem M agistrat w ypow iedział swoim pracow
nikom walnę, ci ostatni zm uszeni są pod|«ć ją.
Dla przygotow anie opinji publicz
nej, wy aśniam y w tej sprawie, c o na«
-t,p u ,e:
Sprawa uregulowania wynagrodzeń pracowr.il.ów m ieiskich ciągnie się od dn. 18 maja 1920 r. i dotyCnczas nie zo*
bts a osta teczn ie załatw io a. Po długo
trwałych i uciążliw ych pertraktacjach, w dniu 15 pnź iziernika rb. zawarta zo stało umowa pom iędzy Magistratem i przedstawicielami Rady M.e sklej z jed
ne) strony i Komisją M iędzyzwiązkową z drujiej strony. Na zasadzie tej urno- wy Mj^i»trat zobow iązał się do uregu
lowania pl»c pracownikom miejskim według pro e tu, opracow anego przez siebie, a przyjętego przez Komisję pra
wie bea zastrzeżeń. Projekt pow yższy opierał się ne system ie, według którego regulow ano w ynagrodzenie pracowników państwowych.
1' erw sze wynagrodzenie obliczone na zasadzie tego system u m iało być wypłacone w dniu 1 listopada rb., a należności za czas od 1 lipca rb. nueły być w ypłacone najpóźniej do dnia 10 grudnia rb. w dniu 1 listopada rb. Ma
gistrat n\. Lodzi wypłacił pracownikom wynagrodził iii , w ysokość którego nie odpow iaaała Wuru mom zawartej w dn.
15 peidniernika umowy.
Na zaaaJzie interpelacji K<’mis1i Mlędiy*Wfi| i i >el w dn. 1U
o.ibyła a.ę f;rei.cjn przedstawicieli Magistratu i. i. jmi& ą Międzyzw ąz ową, na «torej usta
ono,
te Mag strat nie co - t r / y 111 .i i un.owy. Kom aja zaproponowała Magistra ->wi po. rycie narazie na- Ic noś i bie i /cn za m. ist-ipad, a wy
płacenie ró* y ,?a£ za m. wrz*si<.ń i październik o o łu i<ła do dnia 10 grud
nia rb.
Magistrat zgodził aię na pow yiszą propo^yc . u Łanawia ąc iednoc;. i ne za z„ouq K iiusji w ysokość w ynagro
dzenia zo m trudził.A. Jednak w dniu
1 grudnia rb. M agistrat w ypłacił wyna*
grodzenie niezgodne z ustalonem na Konferencji w dn. 10 i stopada rb. Dnia 3 grudnia rb. Odbyła «i- ponow nie kon
ferencja, na które Komis a M ędzyzw ią- zkown, cncąw dać M agistratowi m ożność dotrzym ania zawartej u nowy, zapropo
now ała w ypłacenie równic za listopad *i grudzień w dn. 15 grudnia, a resztę na*
le ln o śc i w dn. 1 lutsgo 1922 r.
W obec ośw iadczenia przedstaw i
cieli Magistratu, i e nie są upełnom oc
nieni do o sta teczn eg o załatw iania p o wyższej sprawy, Komisja zgodziła się na odsunięcie terminu odpow iedzi do dn. 6 grudnia rb.
Dnia 6 grudnia rb. ' M agistrat na
desłał list z zaw iadom ieniem , i e pensja za m. grudzień zostaje obniżona, a u- slaL ć termin w ypłacenia za leg ło ści nie jest w stanie.
Za powyższym listem w dn. 9 grud
nia rb. M agistiat nadesłał zaproszenia na konfercnclę pod adresem p o sz c ze gólnych związKÓw, w chodzących w s ład Komis i M iędzyzwiązkowej, zaznaczaiąc, t e s Komisją M iędzyzwiązkową wobec, wystąpienia z n ie| dwuCb związków me będzie porozum iew ał się.
Magistrat m. Łodzi, nie m ogąc, czy nie cn cąc załatw ić sw oich zobowiązań, chw ycił się środka, sto so w an ego d o tych czas przez wrogów klasy robotni
czej,'m ianow icie postanow ił rozbić Ko
misję M iędzyzwiązkową, w skład której w chodzą przedstaw iciele związków, gru
pujących prawie w szystaich pracow
ników rn.tiiS.cich.
W .odpow iedzi na to Komisja M ę- dzyzwiązAOwa odbyła w dn. 9 grudnia posied zenie w sió tn e z zaproszonymi przedstaw icielam i frakcyi radzieOKich i z zarządami związków, w ceiu p orożu - m ienią s u c o _ d a l e | ^ m ć najeży.
P o s ta n o w io n o z w o ła ć w d n iu 15 g r u d n ia rb. o g o ln d z e b r a n ie p r a c o w n ik ó w m ie js k ic h w c e lu p r o k la m o w a n ia
b e z r e b c i a t
k tó r e z m u si M a g is tr a t m . Łrjdzi do w y p e łn ie n ia p r z y ję ty c h n a s ie b ie z o b o w ią z a ń i o d p o w ie d n ie g o tr a k to w a n ia z r z e s z e ń p r a c o w n ic z y c h . t
( — ) K o m isja M ię d z y z w ią z k o w a .
W obronie lokatorów.
(W ie c p r z e d s ta w ic ie li z w ią z k ó w s to w a r z y s z e ń ).
Szalejąca obecna reakcja dą ży do zniw eczenia w szelkich zdobyczy, osiąg
niętych przez klasy pracujące, a m ię dzy innymi U staw y o Ochr. lokatorów.
Projekt rządowy wydaje 97 proc. lud
ności m iast na sam ow olę w łaścicieli do
mów, którzy chętnieby setki lokatorów biedniejszych w yrzucili na bruk.
Pow ołany do ich obrony Związek Lokatorów R zeczypospolitej Polsniej przeprowadza silną akcję protestową.
Łódzkie T-wo „Lokator* w tym
sam ym celu zwołuje na dzień 16 b. m 0 godz. 7 wieczór dla Sali Rady Miej
skiej — Pom orska Mi 14 zgromadzenie
r
rzedstaw icieli Związków Zawodowych innych organizacyj społecznych.Chodzi o uchw alenie zbiorowego protestu tych że organizacji i opatrzenie go podpisami przedstaw icieli i p iecząt
kami związków, a następnie przesłanie do członków Prawnej Komisji Sejmowej 1 odpowiednich Kół Poselskich.
W okresie przedświątecznym.
(O ży w ien ie. — R abaty św ią te c z n e . — K upcy).
(jw) W obeo zbliżających się św iąt, w handlu zauważyć się daje pewne o ż y wienie. Cały szereg w iększych maga
zynów konfekcyjnych w głów nych ar- terjach m iasta urządził wspaniałe w y
staw y „gwiazdkowe*, na które w ydoby
to z ukrycia, t mroków zakamarków składów najróżnorodniejsze towary ma
nufakturowe, galanterję, bieliznę itp.
Sprytni kupcy na przynętę upstrzyli okna w ystaw ow e jaskrawo - szumnem i law isdom leniam i o „zniżce cen*, „raba- tach świątecznych* eto. W tych ceta ch
Jednak, pomimo
w szystko, aniżki takwielkiej nie widać
i zdaje aię, kupcy pragnąwyayskaó
obecny okres zeku-pów św iątecznych dla pozbycia s ię sta rych zapasów (po cenach m ożliw ie naj
w yższych) i w ten sposób uporać się ze stagnaeją.
Konsumenci zatem nie
powinni
brać zbyt pohopnie ty le reklamowanej zniżki cen, lecz przy zakupach stosować jak najszerzej nieodzowną dziś za
sadę
badania cenw
kilku m agazynach.Dopiero po dokładnem rozejrzeniu 8ię w sytuacji
na danym rynku i po osta
tecznych targaeb,
można powziąć de
cyzję zakupową.
Największe ożywienie stosunkowo
zapanowało whandlu galanteryjnym
i m anufakturowym.Jak należy b yć ostrożnym przy zakupach św iadczą najlepiej ceny bie
lizny. Koszula m ęska, która w jednym m agazynie kosztuje 4,000 mk., w są*
siednim o kilka kroków dalej—kosztuje (ten sam gatunek) ...7,0001 Ciepła bie
lizna — kom plet 8—6,000 mk.
Ceny artykułów żyw nościow ych dni ostatnich naogół bez zmiany. Z prowin
cji jednak sygnalizują znaczną zniżkę cen n s bydło.
W dniu 7 bm. na jarmarku w Kon
stantynow ie, za najw iększe okazy pła
cono do 70 tys. mk.
A jednak m ięso nie tanieje I
*
Z powodu częstych skarg publicz
ności, iż ceny żądane przez kupców są niższe od cen w ykazanych w cennikach Okręgowy Urząd W alki z Lichwą za
wiadomił kupców w szystk ich branż, ift w szy stk ie cenniki z daty przed 1. X ii
1921 r. uw ażać należy za nieważne.
W obec tego winni w szyscy kupoy zaopatrzyć się najdalej do
dnia
17 ge grudnia r. b. w nowe cenniki i odpisy tychże przesłać do Komisji do badaniacen i
zysków (Ew angielickaNi 5)
celem sprawdzenia uzasadnienia godziw ośoł cen. W przeciwnym bowiem razieza
stosow anie znajdzie rygor kam y rozfu Min. Apr. z 18. VI 1919 (M. Nr. 1 0 ) , grzywna
do
60,000 mk.— albo 8 miesią»co aresztu.
Ministerjum Skarbu znowu podnod cenę sacharyny, a—Jak nam donoszą — od kilku dni różni paskarze wykupują pastylki sacharyno we, płacąc za nie o*
110 do 120 mk., kiedy cena m onopole- wa w yn osi 100 mk. Paskarze ci maga
zynują owe pastylki i puszczą Je w ruoh po urzędowem podrożeniu, znrabiająe na każdem pudełku około 60 mk.! Na
leż y zw rócić uw agę władzom skarbo
wym na ów precedens paskarzy sacha- rynowych; apelujem y o cofnięcie pod
w yżki ceny. Konsumentami sacharyny są przecież biedne rodziny robotnica*
i urzędnicze, dla których cukier, jak®
codzienny pokarm, istnieje tylko w e -
knach sklepow ych. * •
,-v'bi.v *
Urząd W alki z Lichwą ukarał w ty g o d r ’« ubiegłym ?7 kup<*ów t*
f h wo 20-00(ł mk*
Z życia organizacji n . P . R
Z e b r a n i e d y s k u s y j n e i n t e r w e n c j i .
W sobotę, io bm. odbyło się w lo kalu redakcji „Pracy* liczno zebranie dyskusyjne koła inteligencji. 0>now$
dyskusji był referat posła dr. F ic h n y e a tem at „NPR a pracownicy intelektualni*.
W referacie sw ym poseł dr. Fichna w sposób w yczerpujący zobrazował w y sił
ki, prace i starania podejmowane przeR klub poselski NTIt na terenie sejmo*
wym w kierunku zaspokojenia palą.-yeŁ potrzeb m aterjalnych i m oralnych po
szczególnych grup pracowników intelek
tualnych (profesorowie wyZszych u czel
ni, nauczyciele, urzędnicy państwowi etc.).
Nad referatem wywiązała się o ż y wiona dyskusja, która będzie miała nie
wątpliw ie poważne znaczenie dla usta
lenia taktyki i sposobu postępowania klubu NPR w sprawach dotyczących o brony interesów inteligencji pracując^.
Nie potrzeba dodawać, że sprawy te, jak dotąd, tak i nadal pozostaną jodnytn a zasadniczych składników całokształt*
działalności sejmowej w ytrw ale w alczą cego o polepszenie doli polskiego iuto^
ligenta— klubu poselskiego NP1L Z D z i e l n i c y B a ł u c k i e j .
15 b.m. o godz. 6 w iecz. w lokal*
przy ul. Franciszkańskiej 68, odbędzie się zebranie członków i sympatyków NPR. z fabryk Biedermana i Poznań
skiego.
—
DoKflJ il\$ Pfilśf?
T eatr Miejski: .D z ie je salonu*.
Kina: Lnna — „Orzech".
Casino—„D ziew ica
ae
Stam bułu*.•Odeon — ,ljo la * .
Nowości — «Życic i honor Oj- czynle".
Dolina $swa]ctrska—aZa kulisa*»*
ekranu*.
Corso— „ Buff alo-B ill *.
Popularne — •N
o mPaleetfM
4 . P k A C A** — n grudnia r. Nr 3 r t
wmątrz przedstaw iały w prost 'śm ietniki, brudne niewym iecione i w dodatku* n ie- opalone. Do takich zanieczysczonych Sudeł napakowano po 80 ludzi. W do-
atk u obsługa pociągu prawdopodobnie uczyła się obejścia z luażm i u carskich stupajek.
Od Kołosowa do Baranowicz pociąg w lókł się praw ie całą dobę. W Barano
w iczach znowu w yładowanie n a pustym placu, gdzie rewidowano rzeczy i segrego
wano przybyszów w edług stanu. Różni tru tn ie społeczni, paSkarze i tp., ponie
waż byli lepiej ttbrani, otrzym ali m iej
sce dla noclegu w oszklonych i ogrza
nych barakach. Ta zaś ta k zw ana „ho
ło ta“ (słowo to bardzo często się o moje uszy obijało), będąc bardzo liczną mu
siała się poniewierać albo na dworze, albo też w ciemnych, brudnych i zim
nych stajniach. W szak niew ielka bieda, .jeżeli ich po kilku nastu dziennie odwo
żą do szpitala, a stam tąd do grobu.
Jestem mocno przekonany, że jeżeli te grom ady robotników i wieśniaków, wyrzucone ze swych siedzib zbrodniczą ręką caratu, w racają do swych starych gniazd, to m ają prawo żądać od kraju, żeby byli przyjęci jak ludzie, nie ja k bydło. Obowiązkiem całego społeczeń
stw a je s t pomóc im zapomnąć o przeży
tych cierpieniach i nie pozwolić na po
głębianie tych ran, albo naw et zadaw a
nie nowych. Niech każdy o b y w a te r po
myśli o tem, co by się działo w jego duszy, gdyny on był tym rep atrjan tem i ta k go spotykano.
J a k ju ż wyżej pow iedziałem w Ba
ranowiczach ludzie gnieżdżą się w zim
nych stajniach i takim zm arzniętym i głodnym (od pół fu n ta chleba i talerza grochówki sytym być nie można) szcze
pią tyfus. Nic więc dziwnego, jeżeli człowiek w yjechał z tego piekła i um ie
ra dalej na drodze lub na progu swego domu.ponioważ szczepienia różnych „w ak- cyn“ bez szkody w ytrzym ują tylko orga
nizmy zdrowe, Po takiem bowiem szczepieniu człowiek zam iast poleżeć w ciepłem m iejscu, musi całemi dniami stać w kolejce, ażeby otrzym ać dokum enty na dalszą podróż.
W Baranowiczach na etapie znaj
duje się po
10—12
tysięcy ludzi i dla tej masy, i w yjątkiem kaw y o Obrano niema całą dobę wody gotow anej. Ludzie muszą pić surową, albo też goto
w ać na ognisku, które nie zawsze można rozpalić.
O tem w szystkiem , co się^dzieje na etapach doskonale w iedzą i w SowdepjV.
Kiedy czytałem o tem w gazetach nie- wierzyłem, lecz sam naocznie się prze
konałem. Dla usunięcia tych w szystkich nieporządków, konieczne je s t ażeby w tę spraw ę w dali się przedstaw iciele klasy pracującej. ! zobaczyli n a m iejscu te po-
MAURycy LEELANC. 86)
Odłamek pocisku.
Pewnego dnia, gdy trzecia kompania otworzyła ogień koto Dxmnnde, zdarzył
**< »yp»d«k, który zadziwił niezmiern e oba szwagrów. Paweł począł nagie tiloy oraz z prawe] atrony w okolicy krzytów.
Ni* miał nawet czas«, aby sic tern zanie
pokoić. Lec* wróciwszy do okopu, stwier dził, ie knla przedziurawiła skórę futerału na rewolwer i srł.szczyla si« na lufie.
Otói wcbec pozycji, jaką zajmował Pa
weł, knla ta musiata być wymierzona od tylu, to jest prsez jednego z żołnierzy ie*
Bo kompanii lob też knmpanji jego pnlicu, Był-że to przypadek? Czy niezręczność?
Nazajutrz to samo spotkało Bernarda.
* jego również los ocalił szczeliwie. Knla przeszła prze* plecak i musnęła tylko ko6ć łopatkową.
A w cztery dni póiniej pocisk prze- Ù 5ła.pk* Pawła i tym razem także po
chodu! z linji francuskich.
Nie było zatem żadnych wątpliwości.
Obaj szwagrowie byli najwidoczniej celem zdradzieckich pociskôv, a zdrajca, ban- ayta na żołdzie nieprzyjacielskim, nkry-
s,ç
%*,ereg»cb Francuzów.
~ -T o jasne jak słońce. Naprzód ty, potem ia, a potem znown ty. W te wszystkiem czuć rękę Hermanna. Mi,o.
musi być napewno w D.xmunde,
Pawe}“ A może i ksiąię takie, zauważył
— Być może. W każdym razie ktoś z pośród ich najemników||wśliznał sic
J ,k , 0 U |,',e d ,i£
7" J** cbceaz Bernardzie, lecz pró
sz« cię, nie mówmy o nas i o naszej wal
ce z majorem. Jeżeli prsez chwilę miałem
rządki. Tylko tym sposobem można ocalić tysiące istnień ludzkich i zaoszczę
dzić skarbow i miljony, wydawane nawle
czenie chorych, którzy nabyli chorobę przez ta k nieludzkie traktow anie ich w drodze i na etapach.
A. W —ski.
fla m arginesie chwili.
Kóinanistyczn» flisdmeftty.
W jednym z ostatnich numerów sow ieckiego czasopism a „Biedn ’ta", Wy
chodzącego w Moskwie a przeznaczone
go dla chłopów, znajdujem y skargę włościanina wsi X., kazańskiej gub., Szorochowa, który ubolewa nad nie
spraw iedliw ością władzy kom unistycz
nej. „W ieś moja — pisze Szorochow — otrzym ała rozkaz dostarczenia w prze
ciągu 3 dni 100 m ioteł do pobliskiego m iasteczka na użytek w ładzy kolejowej do obm iatania toru kolejow ego ze śnie
gu. Obiecali sow icie zapłacić, tym cza
sem za 100 m ioteł, z których jeszcze 18 odrzucono, jako niezdatnych do użytku otrzym aliśm y w form ie zapłaty na całą wieś, t. j. 70 rodzin, trzy czwarte (l!) funta soli, nodczas g d y kom uniści otrzymują i .m asło, chleb i cukier a nasze rodziny umierają z głodu“.
Komunistyczna redakcja „Biednoty“, um ieszczając ten lis t Szorochowa, na yywa Sz. „sabotażnikiein“ i tak mu od
powiada.
„Narzekania Szorochowa nie mają sensu. Owe 100 m ioteł, o których mo
wa, poszły przedew szystkiem na u żytek puśredni wsi, gdyż, o ile toru kolejowe go nie będzie czem oczyścić ze śniegu, pociągi nie dowiozą żyw ności dla ch ło
pów.
W
interesie więc tych o:tatnich leżało, aby m iotły jaknajrychlej dostarczyć władzom, jak zaś oni pojęli swój obowiązek, św iadczy, i t zaledw ie 82 m iotły były zdatne dp użytku; pomimo takiej opieszałej roboty „niew dzięczna“ władza kom unistyczna nagrodziła chłopów j e s z cze premją l ! !!). Premja — cóprawda
„dnaó* (marna), ale bo i taka robota więcej, Jak trzy czw arte funta soli nie warta. Niechaj idzie Szorochow do wsi swojej i niech żąda za m iotły masła, cukru i m ięsa. Napewno by go prze
gnano, gdzie pieprz rośnie, ale od ko
m unistów żądać— to on p ierw szy“’
A r g u m e n t a c j a - p o w y ż s z a
jest
nietylko szczytem bezczelnego c y nizmu bolszew ickiego, ale i klasycznym przykładem blagierskich argumentów kom unistycznych, jakiem i posługują się amatorzy świeżej krwi i {niewoli prole- tarjackiej w szystkich krajów.Na w szystk o znajdą wykrętną dja-
zam ar uprzedzić księcia, to teraz zanie chałem tego, nie chcąc aby w całą tą
przygodę wmieazano imię Elżbiety.
Nie potrzeba było zresztą przestrze*
2
ć zwierzchników. Chociaż bowiem nie por. wiły się jut zamachy przeciwko obu szwagrom, to jednak codzienni: mnożyły s ę dowody zdradzieckich zakusów. Wy
śledzenie francuskich bateryj, uprzedzanie ataków, wszystko świadczyło o metodycz
nej organizacji systemu szpiegostwa, bar
dziej czynnego tu, nia gdzieindziej. Jakłeż nie podejrzewać obecności majora Her
manna, najgłówniejszej widocznie sprężyny tego syst*mu?
—• On tu je s t — pow tarzał Bernard, w skazując liąje niemieckie. — J e s t tu taj, ponieważ obecnie rozgryw a się w iel
k a g ra n a tych moczarach i on ma duże pole do popisu. I je s t dlatego także, że my tu jesteśm y.
— Skąd mógłby w iedzieć o tem?—
zauw ażył Paweł.
Bernard odparł:
— Dlaczego niem iałby wiedzieć?
Pew nego popołudnia w chacie, słu
żącej pułkow nikow i za kw aterę, odbyło się zebranie dowódców bataljonu i kapi
tanów; wezwano na nie również i Pawła.
Dowiedział się tam , że generał dowo
dzący dyw izją nakazał wzięcie małego domku, położonego na lewym brzegu kanału, domku, zam ieszkałego w czasach zwyczajnych przez przewoźnika. U forty
fikow ali się tam Niemcy. Ogień ich ciężkich dział, ustaw ionych na wzgórzu przeciw ległego brzegu, bronił tej tw ier
dzy, o k tó rą walczono uporczywie od wielu dni. Należało zdobyć ów domek.
— W tym celu — w yjaśniał puł
kow nik — zażądano z kom panji afry
kańskich stu ochotników', którzy ruszą dziś wieczorem, a ju tro rano przypu
szczą szturm . Zadaniem naszem pod
trzym ać ich natychm iast i gdy raz atak się powiedzie, odepchnąć ko ntratak i,
bełsko odpowiedź, w którejsjkłam stw o tylko się pieni:
—• Głód w Rosji, zarazy? — wina sabotażu kapitalistycznej Eurow y.
. — 12-godzinny dzień praóy w Ro-^
oj i, hańba cyw ilizacj ?— tego wym aga — konieczność podtrzym ania egżystencji państwa czerw onych carów.
— Mordy, grabiieże?—tego w ym a
ga dobro rewolucji.
— Protegowanie spekulacji i za
granicznych kapitastów, przedew śzy- stkiem Żydów i Niemców ?—tego „żąda troska o rozwój przem ysłu“.
•— .Chwytanie się w szystk ich środ
ków nieuczciw ych w polityce zagranicz
n ej? —c e l: m iędzynarodow y potop, krwi
— uśw ięca środki.
Pom ieszanie "pojęć, najdziksze in
styn k ty, blaga na bladze, w ykręt na w ykręcie, trup przy trupie, zbrodnia na zbrodni — oto na czem opiera się—
w św ie tle nagiej prawdy — bolszew izm . Jakawo.
• ■ ■
Echa oszczerczej broszury p. Zamorskiego.
P. WłodMmierz Tetma er, b. poseł ziemi krakowske', nadesłał do pism war
szawskich, w związku z broszurą R. Za
morskiego, list rast } u:ący:
„Swego cz^su, jako b. poseł Ziemi Krasowskiej, delegowany przez parlamen
tarny klub posłó* P. S. L. do »Strzelca", pełniłem w tem Stowarzyszeniu obowiązki przewodniczącego Zarządu, od r. 1011 aż do wybu.hu * nv 1914 r."
rzez cały ten czas, wtajemniczony w życie weunetrzne Zw ązków Strzeleckich, stwierdzałem stale wysokie podniesienie ducha i m>śli, poteżne napiecie patrotjcz- ne. oraz — dawno ju ż w owe c?asy za
pom nianą— gotow ość do p o śv ę c en ja życia i mienia d a sprawy Niepodległości.*
„Ż- zaś nie b>ły to tylko czcie sło wa, to chyba dostatecznie stwierdziły bo
haterskie zgony legjonistów na polach bitew.“
„Stwierdzam tez otwarcie, t e te cno
ty w szc<epł w dusze nie kto inny, tylko Komend i nt, a wszczep ał je i-tale, syste
matycznie i z głębi pr ekonania, zazna
czając zarazem, oraz w czynie przeprowa
dzają^ »asadę przyciągania do ’ „Strzelca*
każdego bez wyątku, komu na sercu le
żała Niepodległość Polski.*
„W dniach jednakże, kiedy Komen
dant prowadził Strzelców do bo u ?a O,- czyznj, inni... tei wiary nie wszczepiał1, ale podpisywali'hańbiącą odezwą do ro
sy, skiego wodsa."
„Tu sie nasuwa smutna uwaga: Po
lacy umieli być pokornymi wobec zabor
czych cesarzów, ale nie umieją być. nie
które będą oczywiście niesłychanie gw ał
towne, zważywszy ważność placówki.
Pozycję tą znacie panowie. Dzielą ją od nas bagna, w które nasi ochotnicy- z Afryki rzucą się tej nocy... po sani pas, rzec można. Lecz na prawo od tego bagna, wzdłuż całego kanału idziedroga przeznaczona na holowanie statków% tą drogą w łaśnie my możemy zdążać z po
mocą. W ymieciona przez obie artylerje je s t ona w większej części wolna. Jed nakże na pięćset metrów' przed domkiem przew w źnika znajduje stara w ieża wodna która dotąd zajęta była przez Niemców, a którą my przed chwilą zniszczyliśm y ogniem dział. Czy Niemcy opróżnili ją całkowicie? Czy nie grozi nam natknięcie się na w ysunięty poste
runek? Należałoby to zbadać. Pomyśla
łem o was, Delroze.
. — Dziękuję, panie pułkowniku.
— Misja nie je s t , niebezpieczna, lecz d elikatna i odpow iedzialna i musi dać pewny wynik. Ruszysz tej nocy.
Jeżeli wieża je s t zajęta, w racaj. Jeżeli nie, niechaj podąży za tobą dw unastu zaufanych ludzi, których ukryjesz s ta rannie aż do naszego zbliżenia się. Bę
dzie to św ietny pu n k t oparcia.
— Słucham panie pułkowniku.
Paw eł w ziął natychm iast potrzeb
ne polecenia, zebrał m ałą g arstk ę ochot
ników, którzy wraz z rezerw istą i Bel- gijczykiem Lascheu byli zwyczajnie jego towarzyszami, uprzedził ich, że w ciągu nocy będzie prawdopobnie potrzebował ich pomocy i o dziewiątej godzinie w ie
czór wyruszył w tow arzystw ie Bernarda d‘Audeville.
Św iatło nieprzyjacielskich projek
torów zatrzym ało ich przez czas dłuższy nad brzegiem kanału, poza olbrzymim pniem wyrwanej z ziemi wierzby. Póź
niej otoczyły ich ciemności tak nieprze
niknione, iż nie rozróżniali ju ż nawet linji wody.
tylko lojalnymi, ale wprost przyzwoity w stosunku do legalnie wybranego Pr;e stawiciela własnego Państwa.*
„Ale jakże dzisiaj wyglądają o czerstwa na Legjony rziicane? I kto m prawo , je rzucad*
„Dlaczego się to czyni?... Chyba dła tego. sby ¿spotwarzać Polskę i Młodzie co za Nią ginęła!*
W ło d z im ie r z! T e tm a je r.
ijmi. i Hitffini i m n i ii
* ' I ; 'i ■ - ' i ‘-
Korespondencie.
W iec N, P. R»u w Z d u ń a k ie j Woi W ubiegłą niedzielę w sali teatralne w Zduńskiej Woli odbył Się o godz.
wieczorem wielki wiec polityczny, zore*ni zowany przez miejscową organizację NPR-
Poniewat wiec zapowiedziany był za po mocą afiszów na kilka dni przedte miejscowi pepesowcy zmobilizowali sw siły i zjawili się kupą na wirc z tow. Je sionowskim na czele.
Wiec zagaił kol. Karczewski, propi nując na przewodniczącego kol. Banacha Zebrani propozycję zaakceptował’; aseso rami b>li kol. Malc i Lizak. Główny
referentem był
kol. Wojewódzki
zŁodzi Scharakteryzowawszy w ogólnych zarysac“
zadania partii robotniczej w niepodległe Polsce,
przytoczyłzasługi N. P. R.
trzech najważniejszych momentach krót kiego okresu naszego niepodległego byt wania, t.
j.przy rozbrajiniu Niemcó
inwazji bolszewickiej
i w czasie walki
Górny Śląsk.
Następnie wykazał działał
ność NPR.
i
ideowo znią związanyc’
Polskich Związków
Zawodowych w walc
robotnika polskiego
o
lepszejutro i obronie
osiągniętychjoż zdobyczy, wska z>w>ł
naakcję
tychorganizacyj w
obro ne
8godzinnego dnia
roboczego,wresz cie
o s ta tn iąokc;ę o uruchomienie prze
mysłu.
W
kcńcuscharakteryzował stos
n
k
NPR.do
sprawyWileńskiej, Wschód niej Małopolski, Cieszyna i Gdańska.
Długo niemilknące oklaski były wy razem solidaryzowania się słuchaczy z wy wodami referenta.
’ Na zapytanie z sali o działalno!
Łódzkiego Magistratu, mówca w krótkie słowach scharakteryaował tę diiałalno i powody ustąpienia frakcji NPR-u z Łódz kiej Radv Miejskiej.
Przytoczyć należy, ie działalność opanow»nej przez PPS-owców Zduńsko- wolskiej Rady Miejskiej jest kubek w ku
bek podobna do łódzkiej.
Na sali w czasie przemówienia roz
legały się okrzyki: „To zupełnie jak u nas*. Ta dosadna charakterystyka łódz
kich towarzyszy wyprowadziła
zrówno
wagi tow. Jesionowskiego.
Ufny w p o p ic ie zm ,b'
ie wa
yh
Czołgali się raczej niż szli, w obai wife niespodziewanych blasków. Lekk w ia tr powiewał nad błotnómi polami i bagnam i, w pow ietrzu drżały skargi trzcin wodnych.
— Jakoś straszno... — szepnął Ber
nard.
- Cicho bądź.
— Rozkaz, poruczniku.
Od czasu do czasu, bez przyczyny, grzm iały działa, ja k psy, które szczekają, aby zakłócić wielką, niepokojącą ciszę, a za nimi natychm iast inne i^nów działa huczały zajadle, jak by i ońe chciały n a
robić wrzawy i okazać, że wrcale nie śpią.
1 znow'U spokój, cisza. Żadnego od
głosu w przestrzeni. Zdawało się, że trzciny i traw y bagienne znieruchomiały nagle. Jednak Paw eł i Bernard prze
czuwali wolny pochód ochotników afry
kańskich, którzy w yruszyli z nimi równo
cześnie, ich długie postoje wpośród za
marzniętych wód, ich uparte wysiłki.
— Coraz bardziej straszno... — ję k nął Bernard.
— Ależ ty je steś dziwmie dziś w ra
żliwy — zauważył Paweł.
Zywro przypadli do ziemi. Nieprzy
jaciel rzucał na drogę reflektory, bada
ją c w ten sposób bagniste tereny. Spło
szono ich jeszcze dw ukrotnie, poczem bez przeszkód iuż dotarli do starej wieży.
Było pół do dw unastej. Z niezm ier
ną ostrożnością w śliznęli sie pomiędzy zniszczone zw aliska i przekonali się w krótce, że nieprzyjaciel opróżnił swój posterunek. Jednakże pod żburzonemi stopniam i schodów odkryli ofrfcór w zie
mi i drabinę wypuszczoną do piwnicy, w której błyszczały szable i k*ski, Bernard przy świetle lampki elektrycznej, przy
glądając się z góry tajemniczym cieniom, oświadczył: