• Nie Znaleziono Wyników

Problem teoriopoznawczy w ujęciu Leona Noela

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Problem teoriopoznawczy w ujęciu Leona Noela"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Józef Chalcarz

Problem teoriopoznawczy w ujęciu

Leona Noela

Studia Philosophiae Christianae 9/1, 103-125

(2)

S tu d ia Philosopiae C h ristian a e ATK

9/1973/1

JÖ ZEF CHALCARZ

PROBLEM TEORIOPOZNAWCZY W UJĘCIU LEONA NOELA

W stęp. 1. N oëla „n o w a” te o ria poznania. 2. R ola w ątp ie n ia m etodycznego w teoriopoznaw czym system ie Noëla. 3. K ry ty k a N oëlowej koncepcji

p ro b lem u teoriopoznaw czego. Zakończenie.

W s t ę p

„K ry ty k a czystego ro zu m u ” nie zakończyła sporu o możli­ wość m etafizyki realistycznej, nato m iast w yw ołała now y spór, a m ówiąc dokładniej, spotęgow ała spór o teorię poznania, w y ­ w ołany w y stąpieniem K artezjusza. Spór ten trw a do chwili obecnej. O bydw ie stro n y p o d ejm u ją n iby ten sam problem w artości poznania, lecz podczas gdy jedna ze stro n tylko w y­ kłada koncepcję p raw d y im plikow aną w przesłankach m etafi­ zycznych, ew entu aln ie w przesłankach zapożyczonych od nau k szczegółowych: psychologii, fizjologii, socjologii, fizyki, czyli upr'awia dogm atyczną teorię poznania, d ru g a staw ia sobie za cel ocenić w artość poznania w ogóle. U praw ia więc „now ą” , kry ty czn ą teorię poznania.

Spór o teorię poznania to przede w szystkim spór o p roblem poznania: o c h a ra k te r problem aty zacji i jej zasięg. P rz ed sta ­ wiciele dogm atycznej koncepcji teorii poznania tylko pozornie p ro b lem aty zu ją w artość poznania. N atom iast przedstaw iciele kry ty cy zm u teoriopoznaw czego rzeczyw iście ją p ro b lem aty

(3)

-żują, ale niekiedy posuw ają p ro b lem aty zację zbyt daleko, co grozi tak im i n astęp stw am i jak sceptycyzm , ew entu aln ie błąd

„petitio p rin cip ii” .

Leon Noël (1878— 1953), głów ny p rzedstaw iciel Szkoły Lo- w ańskiej po śm ierci k ard y n ała M ercier, p rez e n tu je k ry ty czn ą koncepcję teorii poznania, ch a ra k te ry sty c z n ą dla tej szkoły. Ze w zględu na aktualność sp o ru o teo rię poznania w arto p rze­ analizow ać te te k sty Noëla, w k tó ry c h określa on problem po­ znania, aby ustalić, czy jego ujęcie tego problem u spełnia w a ru n k i p ro b lem u dobrze postaw ionego.

1. Noëla „nowa“ teoria poznania

Noël b ył przekonany, iż p rez e n tu je now ą teorię poznania. Nowość jej polegała na tym , że została ona pom yślana jako n a u k a różna i niezależna od szeroko p o jętej ontologii poznania. Podczas gdy w ram ach tej ostatn iej ro zstrzyg a się problem : „ja k to jest m ożliw e, b y rzeczy zew nętrzne były obecne w świadom ości podm iotu” *, teo re ty k poznania pow inien zająć się zagadnieniem , „co poznajem y: jak ą ś su b iek ty w n ą k o n stru k ­ cję, czy jak iś przedm iot niezależny, rzeczyw istość” 2. Co w ię­ cej, teo ria poznania jest wg Noëla nie tylko różną i niezależną n a u k ą od ontologii poznania, ale rów nież w stosun ku do niej o raz w sto su n k u do pozostałych n a u k 3 — filo zoficzny ch 4 i szczegółowych 5 — logicznie pierw szą.

N iezależnie od tego, jak będzie się rozum iało, i niezależnie od tego ja k będzie się oceniało teoriopoznaw czy p roblem w y ­

1 Le réalism e im m éd ia t, L ouvain 1938, 265. 2 Tam że, 262.

3 Por. tam że.

4 N otes d’épistém ologie thom iste, L ouvain 1925, 125, 236, 237. L e- réal. im m , 115, 117, 226, 291.

5 Zob. L e réal. im m ., 171. P or. tam że, 164; N otes, 82. Noël nie w idzi różnicy m iędzy ontologią a m etafizyką, u trzy m y w a n ej, ja k wiadom o, n a te re n ie filozofii fenom enologicznej.

(4)

sun ięty przez N o ë la 6, jego stanow isko w spraw ie pierw szeń­ stw a logicznego je s t słuszne i w ow ym czasie było n iew ątp li­ w ie now atorskie, zwłaszcza na teren ie filozofii tom istycznej, aczkolw iek ściśle m ówiąc zasługi w tej spraw ie dzieli Noël z M ercierem . Pozostaje tylko w yjaśnić, na czym to logiczne pierw szeństw o teo rii poznania polega.

Teoria poznania jest logicznie pierw sza w stosu nk u do w szystkich innych n a u k w ty m sensie, że 1° jest ona episte- mologicznie i m etodologicznie niezależna od żadnej z n i c h 7, tzn. posiada w łasne zdania pierw sze i w łasną m etodę; 2° w szystkie nau ki zależą logicznie (w n ajobszerniejszym znacze­ niu tego term in u ) od teorii poznania. Nie jest to jed n a k za­ leżność ani epistem ologiczna, jak u trzy m y w ał np. K artezjusz, ani m eto d o log iczn a8. Na określenie jej b ra k kategorii; pozo­ sta je nazyw ać ją zależnością teoriopoznaw czą 9. N auki: filozo­ ficzne i szczegółowe zależą od teorii poznania w tym sensie, że w ram ach właściw ego zadania tej o statniej ocenia się (co w tym w yp ad k u znaczy: określa się zasadnie w artość) poszcze­ gólne rodzaje poznania: zmysłowe, in telek tu aln e, rozum owe, potoczne ja k i naukow e: filozoficzne, em piryczne i form alne.

O ceniając w artość poznania, jego te o re ty k dokonuje tego przy pom ocy m yślenia spontanicznego, k tó re z kolei precyzuje przy użyciu uzyskanych rezu ltató w . T eoria poznania zakłada więc logikę spontaniczną, ale nie zakłada logiki teoretycznej, tzn. nie korzy sta z jej tez. Zależność jest natom iast odw rotna.

6 Je st to je d n a z pow ażnych trudności, w ystępujących w związku z b ad a n ia m i n ad N oëla te o rią poznania.

7 Por. A. B. Stępień, O m etodzie teorii poznania, L u b lin 1966, 98: „T eoria pozn an ia ... je st niezależna od ja k iejk o lw iek dziedziny wiedzy m etodologicznie i epistem ologicznie”.

8 W edług A. B. S tęp n ia „...inne dziedziny są zależne od niej (tzn. od teorii poznania — J. Ch.) epistem ologicznie, ale nie m etodologicznie”. Tamże.

9 R esp ek tu ję p rz y ję tą na te re n ie polskiego języka filozoficznego róż­ nicę pom iędzy te o rią pozn an ia a epistem ologią.

(5)

To logika (teoretyczna) zależy — w określonym w yżej sen­ sie 10 — od teorii poznania.

Noël nie porusza oddzielnie zagadnienia stosunku teorii po­ znania do logiki. Można by zatem p rzyjąć, iż w edług niego stosunek ten jest iden tyczn y ze stosunkiem teorii poznania do n a u k realn ych . Jednakże przy tak iej koncepcji teoriopo- znawczej problem u, jak a u niego w y stęp u je („co jest przed­ m iotem pozn an ia”), logika nie została zakw estionow ana. Mimo to zn a jd u jem y w w ypow iedziach Noëla dostateczną podstaw ę, by przyjąć, że jego stanow isko jest amtydogmatyczne, p rzy n a j­ m niej z in ten cji u .

Są w szakże u Noëla i takie teksty, k tó re osłabiają jego an ty - dogm atyczne stanow isko. Zm iana ta n astąp iła niew ątpliw ie pod w pływ em E. Gilsona, k tó ry w y stąp ił zdecydow anie przeciw pierw szeństw u teo rii poznania. „T rzeba — pisze Gilson — ...wyzwolić się przede w szystkim z obsesji pojm ow ania episte­ m ologii jako w stępnego w a ru n k u filozofii” 12. „Trzeba... aby epistem ologia, zam iast być w a ru n k iem ontologii, rozw ijała się w niej i w raz z nią, będąc zarazem w y jaśn iającą i w yjaśnianą, p od trzy m u jącą i p o d trzym yw aną, ta k jak się w zajem nie pod­ trz y m u ją poszczególne części praw dziw ej filozofii” 13.

W w y n iku d y sk u sji z G ilsonem na tem a t stosunku teorii po­ znania do teorii b y tu, Noël rozróżnia m etafizy kę spontaniczną i teoretyczną. P rzy zn aje ra c ję Gilsonowi, iż teo rety k poznania zakłada m etafizykę, ale dodaje, że zakłada m etafizy kę sponta­

10 Por. A. B. Stępień, Dz. cyt., 120 (w odnośniku): „opow iadam y się za stanow iskiem , że te o ria poznania je st w cześniejsza epistem ologicznie i niezależna m etodologicznie od logiki”.

11 D okładne określenie stan o w isk a krytycznego p ojaw iło się dopiero u w spółczesnych teo rety k ó w poznania. Por. A. S tępień, Dz. cyt. Oprócz przytoczonych w ypow iedzi n a te n te m a t zob. 77, 127, 136. Por. F. van S teenberghen, Epistem ologie, éd. 3, L ouvain 1956, 14—18.

12 R ealizm tom istyczny, opr. zbiorowe, W arszaw a 1968, 13—4. T erm in „epistem ologia” w y stę p u je tu w sensie jednoznacznym z term inem „teo ria p o zn a n ia”. W filozoficznym języku fra n cu sk im b ra k znaczenio­ wego zróżnicow ania pom iędzy tym i term in am i.

(6)

niczną, a nie te o re ty c z n ą 14. Je d n a k u trz y m u je również, że teoria poznania i ontologia poznania są ze sobą ściśle po­ w iązane 15.

W ydaje się, że Noël robi ustępstw o także na rzecz dogm a- tyzm u przyrodoznaw czego. „Nie m ożna — jego zdaniem — upraw iać k ry ty czn ej teorii poznania bez ścisłej w spółpracy z psychologam i i fizjologam i... podobnie ja k nie m ożna u p ra ­ wiać ani logiki, an i filozofii p rzy ro d y bez ścisłej w spółpracy (cdpowiednio) z m atem aty k am i, fizykam i i chem ikam i” 16. Nie om aw ia on w szakże bliżej ani zw iążku teorii poznania z ontolo- gią, ani m ożliwości w yko rzy stan ia n au k szczegółowych w celach teoriopoznaw czych. Co w ażniejsze, nie p ró b u je sam w yko­ rzystać w tych celach szczegółowej w iedzy o poznaniu.

D rugim powodem , dla którego Noël uw aża się za now atora w dziedzinie teorii poznania jest to, iż nie poszukuje jak D escartes, k ry te rió w poznania pew nego w form ie nieobalalnych zasad, lecz p o d ejm u je zagadnienie p rzedm iotu poznania.

W sw ej teorii poznania K artezju sz staw iał dw a głów ne za­ dania: Po pierw sze, dążył do odkrycia zasady, k tó ra byłaby sam a bezw zględnie pew na i k tó ra stanow iłaby podstaw ę pe­

14 Por. Le réal. im m ., 115, 117. 15 Por. Notes, 83. L e real, imm., 164.

16 Le réal. im m ., 171. Por. tam że 273. W arto odnotow ać, że zależność teorii pozn an ia od n a u k szczegółowych p o d k reśla ją w spółcześni p rzed­ staw iciele m a teria liz m u dialektycznego. Por. M. H em poliński, P roblem y

percepcji. Teoria danych zm ysło w y ch w b ry ty jsk ie j szkole analitycznej,

W arszaw a 1969, 15: „...w iele zagadnień szczegółowych ... czeka n a roz­ w iązanie, k tó re będzie m ożliw e jedynie w w y n ik u dług o trw ałej i ko­ lektyw nej w spółpracy filozofów, m etodologów i specjalistów w ielu dy­ scyplin szczegółowych. Z eb ran ie najnow szych w yników b ad a ń nad filo­ zoficznym i pro b lem am i dośw iadczenia ludzkiego... to zadanie n a n ajb liż­ szą przyszłość dla kolektyw ów specjalistów różnych dyscyplin”. 423: „Filozoficzne sp ek u lacje n a d dośw iadczeniem m uszą być zastąpione, a p rzy n a jm n ie j uzupełnione, b ad a n ia m i system atycznym i, prow adzonym i kolektyw nie, z w yzyskaniem w szystkich m ożliw ych inform acji, jakich m ogą dostarczyć dyscypliny szczegółowe (fizyka, chem ia, biologia, a n tro ­ pologia, neurofizjologia, psychologia, socjologia, cybernetyka, języko­ znaw stw o, logika i m etodologia n au k )”. O m ożliw ości zastosow ania

(7)

cy-wności w y prow adzanych z niej z d a ń 17. Po drugie, dążył do uzasadnienia realizm u tych idei, k tó re odznaczały się in ten cją realistyczn ą, przede w szystkim — realizm u idei najo bszer­ niejszej z nich: idei św iata zew nętrznego. B ył prześw iadczony, że ten cel o s ią g n ą ł1S.

Noël odrzuca zadanie pierw sze 19, chociaż i w jego system ie stw ierdzenie „cogito” odgryw a pow ażną ro lę m etodologiczną 20. Ale „cogito” nie stanow i u niego pierw szej zasady ja k u K a r­ tezjusza. Je śli chodzi o zadanie drugie, stanow isko Noëla jest zróżnicow ane. Podobnie ja k K a rtezju sz w idzi potrzebę u p ra ­ w om ocnienia realizm u poznania zew nętrznego, ale k w estionuje nie tylko prezentacjonizm , lecz rów nież i reprezentacjonizm . Podobnie więc jak K artezju sz, Noël p o d ejm u je problem re a ­ lizm u poznania zew nętrznego, ale go inaczej niż K artezju sz rozum ie 21.

K artezju sz i w szyscy reprezentacjoniści, zw raca uw agę Noël, u tr z y m u ją 22, iż bezpośrednim i przedm iotam i poznania ze­ w nętrzn eg o są zjaw iska, czyli — ogólnie je ch a ra k te ry z u ­ jąc — tak ie przedm ioty, k tó re nie są tran scen d en tn e w ra d y ­ k alnym sensie te rm in u „ tra n scen d en cja” . P o w staje wobec tego problem , czy ow ym rep rezen tacjom odpow iada coś rad y k aln ie transcendentnego, a jeśli tak, to w jak iejś m ierze odpowiada. Z daniem Noëla, jeśli p roblem ten nie jest n ie tra fn y (przy

za-b e m e ty k i do rozstrzygania proza-blem ów teoriopoznaw czych ro zp raw ia W. S. T iuchtin, P sych ika a cyb ern etyka . O dbicie psychiczne w św ietle

id ei cy b ern ety ki, tłum . L. Siniugina, W arszaw a 1966.

17 B ył przekonany, że znalazł ta k ą zasadę w stw ierd zen iu „cogito”. 18 O bydw a te cele pozostaw ały wg sam ego K a rte zju sz a w logicznym zw iązku. A le k a rte z ja n ie (jeśliby ta k n azw ać zw olenników filozofii K a r­ tezjusza) po w iększej części tra k to w a li te cele ja k o od siebie n ieza­ leżne.

19 Por. Notes, 56. por. tam że, 25.

20 O m ów ieniu roli m etodologicznej „cogito” w system ie teoriopoznaw - czym N oëla będzie pośw ięcony specjalny arty k u ł.

21 Inaczej go rozum ie n aw e t niż M ercier.

22 jed n i w przekonaniu, że ta k jest, in n i — ja k np. M ercier — n a zasadzie m etody.

(8)

P R O B L E M T EO R IO PO Z N A W C Z Y 109 łożeniu, iż nie w iem y jeszcze na pewno, czy reprezentacjonizm je s t fałszyw y), to w każdym razie jest n iero zstrzy galn y — już w pierw szej jego części; rep rezentacjoniści są więc realistam i ty lk o z intencji. Je d y n ie owa in ten cja upow ażnia do tego, by rep rezentacjo n izm uw ażać za realizm , choćby p o ś re d n i23.

Noëla k ry ty k a problem u podejm ow anego przez rep re z en ta - cjonistów jest dostatecznie jasn a i słuszna; nie m a potrzeby szczegółowego analizow ania licznych testów , w których jest 0 ty m m owa. Jed n ak że n asu w ają się zastrzeżenia w zw iązku z dw om a w ypow iedziam i Noëla.

W edług jed nej z nich realiści pośredni tr a k tu ją przedm ioty spostrzeżeń jako im m an entn e i pozostaw iają czynności rozum u zadanie ich „realizacji” 24. Je ślib y to m iało znaczyć, że realiści pośredni h ipostazują, czy ob iektyw izują su biektyw ne obrazy zm ysłowe, to ten opis ich poglądów byłby fałszyw y, ponieważ w tedy niczym nie różn ilib y się od idealistów tran scen d en tal­ nych, a w iadom o że realiści pośredni p rzy n ajm n iej z intencji są realistam i i ty m sam ym odrzucają idealizm w każdej jego postaci. A czkolw iek k o n tek st su g eru je takie w łaśnie znaczenie w yrazu „realizacja” , to jed n ak ze w zględu na inne teksty N oëla nie m ożna przypuścić, by taki sens owego w y razu m iał on na m yśli. T rzeba przyjąć, że w yraz „realizacja” znaczy tu tyle, co „w ykazanie rzeczowej w arto ści” lu b krócej: „udo­ w odnienie rea liz m u ” (poznania ze w n ę trz n eg o )25.

Pozostaje do w yjaśnienia jeszcze jedno wieloznaczne, bo obrazow e, w yrażenie. Noël porów nuje illację do czynności b u ­ dow ania m ostu nad przepaścią, k tó rej jeden brzeg w yobrażałby świadomość, d ru g i — rzeczyw istość zew nętrzną, zaś problem uzasadnienia realizm u poznania — do trudności zbudow ania m ostu nad przepaścią; określa ten problem bardzo często m ia­

23 Por. Notes, 33, 34, 73, 75, 96, 98, 234. L e réal. im m ., 159, 160, 161 260, 272, 292.

24 Por. Notes, 96.

25 W tym sensie realizację poznania zm ysłowego zew nętrznego prze­ pro w ad za rów nież Noël, ale bez założenia tezy rep rezentacjonistycznej 1 bez illacji.

(9)

nem pro b lem u m ostu, m iędzy innym i w tw ierdzeniu, iż p ro ­ blem u m ostu po p ro stu nie ma, bo m iędzy świadom ością a rze ­ czam i nie m a przepaści, a jeśli ktoś ją widzi — to daje dowód, że o p eru je przestrzennościow ą koncepcją p o z n a n ia 26.

Noël n a jw y raźn iej m iesza tu z sobą dw ie spraw y, któ re gdzie indziej bardzo jasno odróżnił, a m ianow icie — problem teorio- poznaw czy i p rob lem ontologiczny poznania. Jeśli chodzi o pro­ blem o n to lo g iczn y 27, to niew ątpliw ie, w b rew tem u, co u trz y ­ m u je Noël, „ je st przepaść do p rzebycia”, tzn. podm iot pozna­ jący od przedm iotów zew nętrznych dzieli przestrzeń niejed­ n okrotnie, jak np. od gwiazd, bardzo duża. Ten, kto zajm uje się ontologią poznania czy psychologią poznania pow inien w y­ jaśnić, ja k m ożliw e jest wobec tego oddalenia spostrzeganie rzeczy zew nętrznych. T eo rety k a poznania n ato m iast in teresuje, jak w iadom o, in n y aspekt poznania, m ianow icie aspekt inform o­ w ania nas o czymś, i dla teo re ty k a poznania stosunek poznania do jego przedm iotów nie jest wcale stosunkiem p rzestrzennym . Z teoriopoznaw czego p u n k tu w idzenia p rzedm iot jest zawsze w poznaniu „obecny” jako jego isto tn y elem ent. Nie m a po­ znania bez przedm iotu. Nie m a poznania, w k tó ry m nie po­ znaw ałoby się niczego. Odnosi się to rów nież do poznania złudnego. G dy więc Noël tw ierdzi, że p roblem m ostu nie istnie­ je, nie m a racji, jeśli chodzi o badanie poznania w jego aspek­ cie ontologicznym , a m a ra c ję gdy chodzi o badanie poznania w jego aspekcie teoriopoiznawczym.

Inna spraw a, czy celem illacji rep rezen tacjo n isty jest rze­ czywiście, jak u trz y m u je Noël, budow anie m ostu m iędzy św ia­ dom ością a rzeczam i. W ydaje się to w ątpliw e. T rudno bowiem przypuścić, aby reprezentacjoniści nie dostrzegali tego, że nie m ożna m ówić o p rzestrzeni m iędzy różnym i katego riam i bytu,

26 Por. Notes, 33, 73, 75. L e réal. im m ., 160 i 161.

27 N ależy zauw ażyć, że istn ieją dw ie różne ontologie poznania, po­ dobnie ja k istn ie ją dw ie różne filozofie: m aksym alistyczna i m in im a- listyczna. T en drugi rodzaj ontologii poznania nie różni się zasadniczo od fizjologii poznania czy szeroko p ojętej psychologii poznania. W tym w y p ad k u je st m ow a o ontologii w sensie drugim .

(10)

jakim i są z jed n ej stro n y świadomość, a z drug iej rzeczy. G dyby n aw et tego nie dostrzegali, to zapew ne dostrzegliby, że illacja nie może służyć za m ost łączący pom iędzy dw om a rze- czywistościam i, oddzielonym i przestrzenią fizyczną. Cel illacji, ja k się zdaje, jest inny, m ianow icie w yeksploatow anie poznaw ­ cze (w sensie poznania autonom icznego bytu) w iedzy o re p re ­ zentantach, a ty m sam ym w ykazanie rzeczow ej w artości tejże wiedzy. N atom iast niew ątp liw ie illacjoniści zakład ają dogm a­ tycznie istnienie ontycznej łączności („m ostu”) m iędzy re p re ­ zen tan tam i a odpow iednim i rzeczam i. Je śli to czynią świado­ m ie — u p raw ia ją teorię poznania podporządkow aną ontologii (tak czy inaczej rozum ianej). Jeśli nieśw iadom ie — popełniają błąd „petitio p rin cip ii” .

P rob lem bezpośredniego p rzedm iotu poznania zew nętrznego, k tó ry wg Noëla sprow adza się do p ro blem u realizm u pozna­ nia z e w n ę trz n e g o 28 i k tó ry jest głów nym problem em teorio- poznaw czym , zn a jd u jem y w następujących, oprócz cytowanego, sform ułow aniach: Czy tzw. sądy realn e, p rzy n ajm n iej niektóre, opisują p rzedm ioty transcen d en tn e, tak ja k nam się to w ydaje, czy faktycznie opisują coś in n e g o 29. „Czy jesteśm y zdani na poznanie fenom enów , czy też w jakiś sposób u jm u jem y (po­ znawczo) dziedzinę rzeczy sam ych w sobie” 30. „... Czym są poznane przedm ioty; czy należy je uw ażać za rzeczy same

23 W yrażenie „problem bezpośredniego p rzedm iotu poznania zew n ętrz­ nego” m ogłoby być zrozum iane w sensie: czy poznanie ze w nętrzne m a ja k iś przedm iot bezpośredni, co an i dla N oëla an i dla kogokolw iek nie je st problem atyczne. P roblem atyczne n ato m ia st dla N oëla je st to, czy tym bezpośrednim przedm iotem są rzeczy. Je śli bezpośrednim p rzed­ m iotem poznania zew nętrznego nie są rzeczy, to nie poznajem y ich w cale. P ro b le m realizm u bezpośredniego je st po p ro stu problem em realizm u.

29 Por. Notes, 31 : „Le ju g em en t e x p rim e -t-il ou n ’e x p rim e -t-il pas la ré a lité p rése n t à l’e s p rit”.

30 Tam że, 37: „S om m es-nous réd u it à co n n a ître des phénom ènes? Ou bien atteig n o n s-n o u s de quelques façons le dom aine des choses en soi?”

(11)

w sobie, czy jako re p re z e n ta n ty ” 31. „Czy faktycznie poznaję rzeczyw istość (tran scend en tn ą)?” 32 „G dy poznaję, to czy po­ znaję rzeczy w sto su n ku do m nie zew nętrzne? Czy te rzeczy są n ap ra w d ę takie, jak je poznaję?” 33

D ruga część ostatniego sform ułow ania w yraża now y pro­ blem , k tó ry może stać się zasadny dopiero po rozstrzygnięciu kw estii w yrażonej w części pierw szej oraz w pozostałych sfor­ m ułow aniach 34, gdyby w w y n ik u tego rozstrzygnięcia należało p rzyjąć reprezen tacjo nizm . D otyczy on, ja k się zdaje, w yłącz­ nie poznania zm ysłowego (zew nętrznego), gdyż chodzi w nim o jakościow ą ad ekw ację poznania z odpow iednim i przedm io­ tam i tran scen d en tn y m i. Noël nie p rzy w iązuje do problem u jakościow ej adekw acji dużej wagi, poniew aż okaże się, że nie m a on o biektyw nych podstaw . Je śli go w ysuw a, to tylko dla­ tego, że spotkał się z poglądam i, k tó re głoszą, iż jakości zm y­ słowe nie są w łasnościam i rzeczy, lecz jaw ią się jedynie w po­ znaniu tychże. K o n cen tru je się nato m iast nad problem em re a ­ lizm u, jego zdaniem , c e n traln y m problem em teorii poznania. P rz y pom ocy w prow adzonego we w stępie te rm in u „inform a­ c ja ” m ożna go sform ułow ać tak: O czym in fo rm u je nas pozna­ nie zew nętrzne: o rzeczach, czy o zjaw iskach. Inaczej: co po­

31 Tam że, 82 oraz L e réal. im m ., 167: „...la réflex io n dem an d e ce que v a le n t les ob jet connus et s’il fa u t les considérer com m e des choses en soi com m e des re p ré se n ta tio n s”.

32 L e réal. im m ., 273: „Do I actu ally a tta in re a lity ? ”

33 „Q uand je cannais, est-ce q u e je connais des choses hors de m oi? Ces choses so n t-alles v raim en t, en elles m êm es, com m e je les co n n ais?”

34 W żadnym ze słorm ułow ań N oël nie ogranicza p roblem u realizm u do pozn an ia zm ysłow ego (zew nętrznego), w przeciw ień stw ie do innych tom istów tego okresu. F a k t te n należy tłum aczyć głoszoną przez Noëla tezą, a ro zp raco w an ą później przez A. de C onnincka, iż poznanie w żad­ nym ze sw ych p rzejaw ó w nie je st an i tylko zm ysłowe, an i tylko in te ­ lektualne, ale zarazem zm ysłow e i in te le k tu aln e. S ą to d w a aspekty tego sam ego ludzkiego poznania. Noël w p raw d zie nie m ówi, że chodzi m u o poznanie zew nętrzne. Jed n ak ż e je st oczywiste, że m a n a m yśli poznanie zew nętrzne, gdyż pro b lem realizm u m ożna odnosić tylko do tego poz­ nania.

(12)

znajem y w poznaniu zew nętrznym : rzeczy (transcendentne) czy zjaw iska (reprezentacje).

W zw iązku z ty m problem em p ow staje sygnalizow ana już trudność. M ianowicie, nie wiadomo, czy in ten cją Noëla było zakw estionow ać realizm n a tu ra ln y , w m yśl którego bezpośred­ nim przedm iotem poznania zew nętrznego są rzeczy m aterialne, czy takiej in ten cji nie m iał, a staw iając tego ro d zaju pytanie, chciał jedynie dać w y raz w ątpliw ościom , jakie się n asuw ają w zw iązku z fak te m złudzeń zm ysłow ych przem ilczając chw i­ lowo sp raw ę podstaw ności takiego py tan ia. Z aznaczają się więc dw ie m ożliwości in te rp re ta c ji w ysuniętego przez Noëla proble­ m u poznania: in te rp re ta c ja m ocniejsza oraz in te rp re ta c ja słab­ sza. Chodzi o to, czy Noël widzi obiektyw ne podstaw y pro ­ blem u, czy też tak ich podstaw nie widzi, a jeśli fo rm u łu je pytanie: co poznajem y — p rzedm ioty tran scend entn e, czy przedm ioty fenom enalne, to tylko z tego w zględu, iż niek tórzy filozofowie u trz y m u ją , jakoby bezpośrednio były nam dane przedm io ty fenom enalne; m ielibyśm y więc do czynienia z py­ taniem retory czn y m . Noëla teo ria poznania b yłaby pozornie krytyczna, a fakty czn ie b yłaby dogm atyczna.

K luczem do w y jaśn ien ia opisanej pow yżej trudności może się okazać analiza i k ry ty k a tzw . w ątp ien ia m etodycznego, któ­ re w y stęp u je m. in. w system ie Noëla.

2. Rola wątpienia metodycznego w teoriopoznawczym system ie Noëla

Noël oświadcza, że stosując w ątpienie m etodyczne w teorii poznania k ie ru je się odpow iednią reg u łą Tom asza z A kw inu i K artezjusza. Jego zdaniem pod ty m w zględem m iędzy tym i filozofam i zachodzi podobieństw o p o g lą d ó w 35. T rzeba wobec

35 Por. N otes, 26, 234. Le réal. im m ., 27, 135, 270. W arto odnotow ać, że oprócz N oëla in n i jeszcze tom iści d o p a tru ją się analogii m iędzy w ątp ie ­ niem u T om asza z A k w in u a w ątp ien ie m u K artezjusza. Zob. G. P icard,

(13)

tego ustalić, jak ą rolę m a pełnić, oraz jak ą rolę pełni w ątp ie­ nie w system ie pierw szego i drugiego filozofa.

R eguła w ątp ien ia jako p u n k tu w yjścia „pierw szej filozofii” z n a jd u je się rzekom o w n astęp u jącej w ypow iedzi Tomasza „T en kto chce badać praw dę, pow inien w to k u tej czynności, ja k i przed nią, dobrze w ątpić, oraz dobrze się p rzy jrzeć temu, co jest w ątp liw e — dlatego, poniew aż dalsze badanie p raw dy polega w łaśnie na rozstrzyg an iu tego, co było w ątpliw e... Inne nau k i zajm u ją się p raw d ą szczegółowo i dlatego ich zadaniem jest w ątpić o poszczególnych p raw dach. Poniew aż ta nauka zajm uje się p raw d ą ogólnie, przeto do niej należy ogólne w ątpienie o p raw d zie” 36.

Przytoczony te k st był przedm iotem analizy k ilk u różnych historyków filozofii. U stalili oni jednoznacznie i definityw nie, że „w ątp ien ie” u Tom asza znaczy tyle, co „prob lem ” : zaś „ w ątp ić” to tyle, co „określić p ro b lem ” . Tom aszow a reguła, by na w stępie m etafizyki jako filozofii pierw szej „w ątpić ogól­ nie o p raw d zie”, n ak azu je określić ogólny problem p raw d y 37. Rów nocześnie w ym ienieni badacze podkreślają, w brew tem u, co u trz y m u je Noël, iż m iędzy w ątpieniem u Tom asza a w ątpie­ niem u K a rtezju sza zachodzi jed y nie w erb aln e podobieństwo.

Le problèm e critique fonda m en ta l, P a ris 1923, 77. M. D. R olland-G osselin,

B u lle tin th o m iste, m ai 1925, 80. J. M aréchal, Le p o in t de départ de la m éta p h ysiq u e, cah. V., L ouvain 1925, 38—40. P. Descoq, Praelectiones theologiae naturalis, P a ris 1932, 45—47. J. Stępa, P oznaw alność św iata ze w n ętrzn eg o w o św ietlen iu św . Tom asza, L w ów 1930, 34—39.

3S V olentibus in v e stig a re v e rita te m contigit p ra e opere, idem an te opus, ben e d u b ita re, id est ben e a ttin g e re ad ea q u ae su n t du b itab d ia. E t hoc ideo q u ia p o sterio r investigatio v e rita tis n ih il aliu d est quam solutio p riu s d ubitatorum ... A liae scientiae co n sid eran t p a rtic u la rite r de v e rita te , u n d e e t p a rtic u la rite r ad eas p e rtin e t circa singulas v eritate s d u b ita re. Sed ista scien tia sicut h a b e t u n iv e rsa le m considerationem de v erita te , ita etiam ad eam p e rtin e t u n iv e rsa lis d u b ita tio de veritate.

I n III M et. L. 1.

37 Por. O. H am elin, L e sy stèm e d’A ristote, P a ris 1923, 233; E. Gilson,

R éalism e th o m iste et critique de la connaissance, P a ris 1947, 50—58;

G. van R iet, P roblèm es de Vepistem ologie, L ouvain 1960, 107 ; A. M ansion,

(14)

W obec tego w ątpienie m etodyczne Noëla należy rozum ieć albo w sensie Tom aszow ym , albo w sensie K artezjuszow ym , albo posiada ono różny sens od obydw u w ym ienionych.

Nie w ynika w cale z Tomaszowego tekstu , na k tó ry Noël się pow ołuje, by „ogólny problem p raw d y ” m iał polegać na py­ taniu: co poznajem y: zjaw iska czy rzeczy, naiwet w słabszej in te rp re ta c ji tej kw estii. N atom iast z innych w ypow iedzi To­ m asza w y nik a w yraźnie, że uw ażał on p rezentacjonizm za nie­ n aru sz a ln y pew nik 38.

Jeśli chodzi o w ątpien ie pow szechne K artezjusza, to polega ono na zaw ieszeniu sądu m iędzy afirm acją a negacją 39 w sto­ sunku do w szystkich praw d: ta k w iedzy potocznej jak rów nież i naukow ej, a naw et w stosunku do w iarygodności „w ładz” poznawczych. W ątpieniu „oparło się” , dzięki oczyw istej p raw ­ dziwości, stw ierdzenie: „Cogito” . Ono m iało być, wg K a rte z ju ­ sza, ostateczną i w y starczającą rac ją uznaw ania p r a w d .40

Wg N oëla „w ątpienie m etodyczne polega na tym , że będzie się kolejno kw estionow ać każde poznanie, aż dojdzie się do ta­ kiego poznania, którego nie m ożna kw estionow ać, poniew aż ani

„Rev. phil. de L ouv.” t. 61 (1959), 513—542; M. A. K rąpiec, R ea lizm

ludzkiego poznania, P oznań 1959, 118—119. T erm in „problem ” oznacza

albo sam ą ob iek ty w n ą trudność, albo obiektyw ną tru d n o ść już opisaną. W w y rażen iu „określić p ro b lem ” te rm in ten w y stę p u je w znaczeniu pierw szym . W przeciw nym razie byłoby ono w yrażeniem pleonastycz- nym.

38 Por. C. gent., 2, 27.

39 W ątpienie K arte zju sz a nie je st negacją. N egacja m usiałaby m ieć rów nież, ja k a firm a cja , dostateczną podstaw ę logiczną, k tó rej K artezjusz dopiero szukał. S ugestia poniższego te k stu je st m ylna. Por. „...pom yśla­ łem, że należało postąpić w ręcz przeciw nie i odrzucić jako bezw zględnie fałszyw e w szystko to, o czym m ógłbym sobie w yobrazić, iż zachodzi n ajlżejsza (naw et) w ątpliw ość...”, R ozpraw a o m etodzie, cz. IV, 31. Tłum. W. W ojciechow ska, K ra k ó w 1950, 25.

40 Por. R ozpraw a o m etodzie, IV, 32 (wyd. cyt. 26) : „A spostrzegłszy, że ta p ra w d a : m yślę w ięc jestem była ta k n iezach w ian a i ta k pewna, że w szelkie n ajb a rd z ie j niedorzeczne przypuszczenie sceptyków nie zdołałoby jej zachw iać, uznałem , że bez skru p u łó w m ogę ją przyjąć za pierw szą zasadę filozofii, k tó rej (tzn. zasady — J. Ch.) poszukiw ałem ”.

(15)

w jego przedm iocie nie m a złożenia, ani nie m a żadnego dy ­ sta n su m iędzy przedm iotem a podm iotem ” 41. T akim pozna­ niem , k tó re „opiera się” w ątp ien iu wg Noëla, ta k sam o jak i wg K artezju sza, jest poznanie dotyczące przedm iotów w e­ w n ętrzn y ch 42, k tó re Noël w y raża w tw ierd zeniu „m yślę”, a więc ta k samo ja k K a r te z ju s z 43. Rów nież podobnie jak u K artezju sza, ten rodzaj poznania je s t w g N oëla jedynym praw om ocnym p u n k tem w yjścia filo z o fii44.

Sens b ran ych dotychczas pod uw agę tekstów skłan ia do kon­ kluzji, że Noël zakw estionow ał „w sto p niu m ocnym ” realizm n a tu ra ln y . P o w staje jednakże pytanie, czy w y raz „m etodycz­ n e ” w nazw ie „w ątpienie m etodyczne” , nie osłabia sensu te r ­ m inu „w ątp ien ie” do tego stopnia, iż m ielibyśm y do czynienia tylko z pozoram i kw estionow ania spontanicznego prześw iad­ czenia o bezpośrednim kontakcie z rzeczam i.

Noël nie określa w yraźnie n a czym polega owa m etodycz- ność w ątp ien ia zwanego m etodycznym . Ze skąpych na ten te ­ m at jego w ypow iedzi w ynika, że w ątp ien ie pełni na w stępie

41 Por. „Le doute m éth o d iq u e consistera à poser toutes les questions ju s q u ’au m om ent ou il n ’y a plus aucune question qui puisse se poser p arc e q u i’il n ’y a plus au cu n e com plexité d an s l’o b jet ni aucune distance e n tre l’ob jet e t le s u je t’. Notes, 235; L e réaï. im m ., 260. Por. Notes, 27.

Le réal. im m ., 26.

42 Wg v a n R ieta sta n o w ią je ak ty poznania oraz ich im m an e n tn a treść. Por. P roblèm es épist., 109.

43 Por. Notes, 24: „...elle (réflexion) offre une p a rfa it id en tité du su je t et de l ’o b je t — red itio com pleta, — qui échape à toutes les d iffi­ cu ltés du scepticism e le plus ex ig en t”. T erm in „ re fle k sja ”, k tó ry m Noël o k reśla ów je d y n ie niep o w ątp iew aln y rodzaj poznania, d aje podstaw ę do przypuszczenia, że w g N oëla w p oznaniu tym , ja k w każdym innym , a k t pozn an ia je st n u m erycznie różny od swego przedm iotu. K iedy zaś ok reśla owo poznanie te rm in em „reditio com pleta”, d ostarcza podstaw y do przypuszczenia, iż w tym ro d za ju pozn an ia a k t nie różni się n u m e ­ rycznie od sw ego przedm iotu. B yłoby to w ięc poznanie, k tó re R. Ingaden określa niem ieckim w y razem „D urchleben”. O dpow iedniejszy niż „co­ gito” czy „ re fle k sja ” dla o kreślenia om aw ianego tu pozn an ia je st term in używ any przez M erciera: dośw iadczenie w ew nętrzne.

44 Por. L e réal. im m ., 28: „R ien n ’est plus p rés de la pensée que la pensée elle-m êm e. L a pensée n ’est donc pas sim p lem en t po u r une p h

(16)

i-k ry ty i-k i poznania ro lę narzędzia w y i-k ry w an ia oczyw istych za­ sad 45. G dyby to m iała być jed y n a fu n k cja w ątpien ia m eto­ dycznego z tej racji, że jest m etodyczne, trzeb a by przyjąć, że w yraz „m etodyczne” w cale nie osłabia znaczenia term in u „w ątpien ie” .

Stępa, k tó ry — ja k m ożna słusznie przypuszczać — rozum iał koncepcje teoriopoznaw cze Noëla, rozróżnia stanow isko w ą t­ pienia i s ta n w ątpienia. Stanow isko w ątp ien ia lub inaczej w ą t­ pienie system atyczne to sąd w ątpiący. N atom iast stan w ątp ie­ nia lub inaczej w ątpienie m etodyczne to zawieszenie s ą d u 46. Otóż określenie w ątpienia, iż jest ono zaw ieszeniem sądu po­ m iędzy uznaniem a odrzuceniem tego, co p rzed staw iają nam inni lu b co su g eru je nam w łasne poznanie, nie budzi żadnych zastrzeżeń. Nie w iadom o tylko, dlaczego m a to być w ątpienie m etodyczne, a nie po p ro stu w ątpienie. W yrażenie „sąd w ą t­ p iący ”, przy w łaściw ym rozum ieniu term in u „sąd”, jest w y ra ­ żeniem w ew nętrzn ie sprzecznym . G dy sądzę, że tak a tak jest lub że nie jest tak a tak, znaczy to, że nie w ątpię. Je śli Stępa

losophie sistem atiq u e, u n poin t de d é p a rt possible p a rm i bien d ’autres. C ’est, nous p ara it-il, le seul p o in t de d é p a rt légitim e”. W idocznie w g N oëla jedynie te n rodzaj poznania, tzn. poznanie w e­ w n ętrz n e je st tego rodzaju, że w jego przedm iocie nie m a an i złożenia, an i dy stan su m iędzy przedm iotem a podm iotem . Toteż tru d n o zrozum ieć zarzut, ja k i on w ysuw a pod adresem K artezjusza, a m ianow icie, że jego w ątp ien ie je st przesadne. Por. Notes, 25: „Le souci de découvrir le principe u n iq u e d ’u n e déduction universelle, lui a fa it d onner au doute m éth o d iq u e la form e exagerée que l’on s a it”. T ak jed en bowiem , ja k i drugi „z atrz y m ał” w ątp ien ie w tym sam ym m iejscu.

45 Por. L e réal. im m ., 26: „Des principes év id en ts ne se ju g e n t pas a le u r fécondité; on ne les choisit pas à son gré; il fa u t q u ’il s’im posent à l’esprit, q u ’ils re siste n t à to u te m ise en question. L e m o y e n d e l e s d é g a g e r e t l e s m e t t r e e n l u m i è r e e s t c o n n u ; c’ e s t d o ­ u t e m é t h o d i q u e ” (podkreślenie — J. Ch.). Tam że 27: Que je c h e r­ chais : „Tel est donc bien le b u t de l’effo rt cartésien, le re su lta t du doute m éth o d iq u e”. Noël m a niew ątp liw ie na m yśli te k st z „R o zp ra w y” cyto­ w an y w przypisie 40.

46 Por. P oznaw alność św iata rzeczyw istego w ośw ietlen iu św. T o­

(17)

m ów iąc o sądzie w ątpiącym m iał na m yśli przypuszczenie, to nazw a „sąd w ątp ią c y ” jest nieup raw n ion a przez p rz y ję ty zwy­ czaj ję z y k o w y 47. Przypuszczenie — to już przezw yciężenie w ątpienia, z ty m że dopuszcza się możliwość, iż jest inaczej. Je śli zaś przez „sąd w ątp iący ” rozum iał sąd: „W szystko, co przez kogokolw iek jest uznane za praw dę, w szystkie sugestie naszego poznania oraz w szystkie k o nkluzje rozum ow ań są w ą tp liw e ”, to i Wtedy w yrażenie „sąd w ątp ią c y ” jest nie­ upraw nione. G dy bow iem ktoś tak i sąd w ypow iada, to po pro­ stu oświadcza, że zaw iesił swój sąd m iędzy a firm acją a negacją w zględem w szystkich praw d, sugestii i konkluzji.

Nie widzi się u S tep y różnicy znaczeniow ej m iędzy term i­ nem „w ątp ienie” a w yrażeniem „w ątpienie m etodyczne” . Nie wódzi się więc i tego, by w y raz „w ątp ien ie” osłabiał sens te r ­ m inu „w ątpien ie” . Je śli zaś w yrazem „m etodyczne” chce Stępa podkreślić jego c h a ra k te r h e u ry s ty c z n y 48, to p rzy tak im zna­ czeniu w yraz ten, ja k ju ż w iem y, nie osłabia znaczenia te rm i­ n u „w ątp ien ie” .

M ercier, od którego obydw aj poprzedni teo rety cy poznania zapożyczyli nazw ę „w ątpienie m etodyczne” 49, dostarcza b a r­ dziej zrozum iałych w yjaśn ień w tej spraw ie. Rozróżnia on m ianow icie w ątpienie rzeczyw iste i w ątpienie m etodyczne. Ten, kto w ątpi rzeczywiście, w yjaśnia M ercier, sądzi, że to o czym w ątpi jest w ątpliw e; ten kto w ątp i m etodycznie, zachow uje się w zględem danego zdania tak, ja k gdyby było ono w ątp

li-47 Zgodnie z p rzy ję ty m zw yczajem ta k n a g runcie języka polskiego ja k rów nież n a te re n ie niektórych innych języków , oraz ta k na te re n ie języka potocznego ja k i naukow ego w yrażen ia ty p u : przypuszczam , że S je st P są używ ane zam iennie z w yrażeniam i ty p u : sądzę, że S je st P.

48 Por. Dz. cyt., 39: „Słusznie m ożna tw ierdzić, że w ątp ien ie m eto­ dyczne zabezpiecza podstaw y teorii poznania, bo doprow adza do u s ta ­ le n ia pew nych p u n k tó w strategicznych, n a któ ry ch m a się oprzeć b u ­ dow a i o brona rea lizm u poznaw czego”.

43 U K arte zju sz a nie w ystęp u je nazw a „w ątp ien ie m etodyczne”. P rz y ­ z n a je to naw iązu jący do K artezju sza M ercier. Zob. K ryteriologia, czyli

tr a k ta t o pew ności, przeł. W. K osiakiew icz i A. K rasnow olski, W arszaw a

(18)

we. W ątpienie m etodyczne jest wg M erciera teoretycznym za­ w ieszeniem sądu bez kom ponenty psychicznego sta n u w ah a­ nia się. S tosuje się go odnośnie pewności fak tycznych do m o­ m en tu znalezienia teorety czny ch podstaw tych p e w n o śc i50.

Z porów nania różnych określeń w ątp ienia m etodycznego w y ­ nika, że w ątpienie m etodyczne to w ątpienie 1° teoretyczne ty l­ ko, tzn. bez kom ponenty w ahania, 2° n a serio 51, 3° przezw y- ciężalne, w przeciw ieństw ie do w ątp ien ia sceptycznego. N ależy go więc rozum ieć w sensie m ocniejszym . Z teoriopoznawczego p u n k tu w idzenia jest bowiem spraw ą obojętną, czy w ątpieniu dotyczącem u realizm u poznania zew nętrznego tow arzyszy psy­ chiczny stan w ątp ienia czy też nie. To może interesow ać psy­ chologa. W ażne jest natom iast, iż n a tu ra ln ą sugestię tra k tu je się jako problem atyczną i poszukuje „teoretycznego” rozw iąza­ nia tego problem u; innym i słowy, poszukuje się „teoretycz­ n y ch ” uzasadnień owej n a tu ra ln e j sugestii.

3. Krytyka Noëlowej koncepcji problemu teoriopoznawczego

W ysunięty przez Noëla problem teoriopoznaw czy, przy m oc­ niejszym jego rozum ieniu, je s t bezzasadny. A ni bowiem fak t iluzji ani n aw et fa k t h a lu c y n a c ji52 nie podw aża p rezentacjo- nizm u; co w ięcej, ten ostatn i w zasadniczym stopniu go po­

50 Por. tam że, 78—88.

51 G dy S tęp a określa w ątp ien ie m etodyczne jako rzeczyw iste, chodzą m u o to, że w ątp ien ie m etodyczne je st w ątp ien iem n a serio, tzn. że polega ono n a zaw ieszeniu sądu, a nie tylko czasow ym przem ilczeniu sądu. G dy zaś M ercier przeciw staw ia w ątp ien ie m etodyczne w ątp ien iu rzeczyw istem u, chodzi m u o to, że je st ono teoretyczne tylko, bez kom ­ ponenty sta n u w ątpienia.

52 P ow ołuje się n a n ie Noël jako n a obiek ty w n ą ra c ję problem u realizm u. Zob. L e réal. im m ., 271. T erm inem „ilu zje” oznaczam te błędy poznania zew nętrznego, k tó re dotyczą jakości przedm iotów . N atom iast te rm in em „h a lu cy n acje” oznaczam błędy, k tó re dotyczą istn ien ia przed­ miotów. T erm inologię tę zapożyczyłem od M. H em polińskiego. Por.

(19)

tw ie r d z a 53. P o tra fim y przecież ustalić, iż n iek tó re ak ty po­ znania zew nętrznego 54 są b e z p rzed m io to w e55. J e s t to zaś m o­ żliwe tylko pod ty m w aru n k iem , że inne są przedm iotow e, i to przedm iotow e w realisty czn y m sensie tego słowa. G dy­ byśm y bow iem w artość rzeczow ą poznania zew nętrznego (re­ alizm) u sta la li drogą illacji, opierając się n a jego biernym c harakterze, ja k u trz y m u ją illacjoniści ty p u genetycznego 56, to trzeba by p rzyjąć, iż halucy n acje są rów nież przedm iotow e w tym sam ym sensie, co poznanie o w arto ści rzeczowej, bo i one odznaczają się biernością, czyli po p ro stu m ówiąc nie odróżnialibyśm y poznania n ap ra w d ę rzeczowego od poznania pozornie rzeczowego. P ra w d ą jest, że w m om encie podlegania halucynacjom nie zd ajem y sobie sp raw y z tego, że nasze pozna­ nie jest ty lk o pozornie rzeczowe; na ty m w łaśnie polega jego m ylący c h a ra k te r. P rzed staw ia się nam ta k samo, jak pozna­ nie rzeczowe. F a k t te n nie dowodzi jednak, że m am y zawsze do czynienia jedynie ze zjaw iskam i rzeczy, a nie z rzeczam i w s o b ie 57, co stanow i tezę reprezentacjonizm u. Przecież

od-53 N asuw a się tu uw aga n a tu ry ogólnej, iż teo rety cy poznania zbyt m ało w ysiłku w k ła d a ją w an alizę błędnego p o zn an ia zew nętrznego.

54 Jeżeli te rm in „poznanie zew n ętrzn e” m iałby oznaczać tylko te akty, k tó re n a s n a p ra w d ę in fo rm u ją o rzeczach, to w yrażen ie „błędne poznanie ze w n ętrzn e” byłoby (w ew nętrznie) sprzeczne. Nie będzie n ato ­ m ia st sprzeczne, jeżeli m a oznaczać akty, k tó re nas in fo rm u ją o p rze d ­ m iotach zew nętrznych, niezależnie od tego, czy istn ie ją — w ra d y k a l­ nym sensie tego słow a — owe przedm ioty czy nie istnieją. S ą one ze w nętrzne w tym sensie, iż p rze d sta w ia ją się n a m jako zew nętrzne.

55 w p ew nym sensie nie m a poznania bezprzedm iotow ego, w tym m ianow icie, iż nie m a poznania, k tó re n ie inform ow ałoby o niczym. H a lu ­ cynacje są bezprzedm iotow e w tym sensie, że przedm ioty zew nętrzne, k tó re one rzekom o stw ierd zają, w rzeczyw istości n ie są obecne wobec tego, kto halu cy n acjo m podlega.

56 Tzn. ci, k tórzy utrzy m u ją, że illac ja je st n o rm aln y m (zwykłym) sposobem zdobyw ania w iedzy o rzeczach zew nętrznych: ich istnieniu i stru k tu rze.

57 D owodzi n ato m ia st tego, iż człow iek z n a tu ry je st re a listą ; p rze­ ja w ia skłonność do tra k to w a n ia n a w e t tw orów w łasn ej w yobraźni za przedm ioty realne. T ak zw any krytycyzm je st cechą nabytą.

(20)

rozróżniam y (później) jedno od drugiego, co jest m ożliw e jed y ­ nie pod ty m w aru n k iem , że one sam e różnią się od siebie. Przed m iot poznania faktycznie rzeczowego jest trw alszy, w w iększym stopniu określony, bardziej w yraźn y. W czasie m arzeń sennych nie w iem y, że podlegam y halucynacjom . Ale po przebudzeniu się w iem y, że to „ty lk o ” sen. Czynność w y k ry ­ w ania h alucy n acji, k tó ra jest zarazem potw ierdzeniem w artości rzeczowej innych aktów pozawczych nie polega na illacji, bo ta nie p rzyniosłaby rezu ltató w , ale na porów nyw aniu jednych aktów z innym i, raz w tych sam ych w aru n k ach obiektyw nych i subiektyw nych, innym razem w w a ru n k a ch św iadom ie zm ie­ nionych. (Nie zawsze bow iem ta k łatw o przychodzi ujaw nie­ nie h alu cy n acji ja k w p rzy pad k u stw ierdzenia, że śniliśmy). N iew ątpliw ie — porów nyw anie jest ju ż m yśleniem , a nie pro sty m ujm ow aniem . Ale m yślenie m a tu „na celu” inne zadanie niż to, o jak im m ów ią illacjoniści. Jego zadaniem podję­ ty m św iadom ie lu b n aw et nieśw iadom ie: pod w pływ em w ro­ dzonych potrzeb, ja k to m a m iejsce m iędzy innym i w p rzy ­ p ad k u niem ow lęcego różnicow ania na to, co przedm iotow e i na to, co podm iotow e 58, nie jest ustalanie, k tó ry m aktom poznaw ­ czym odpow iada coś na zew nątrz, a k tó ry m nic nie odpowiada, lecz ustalenie, w k tó ry ch aktach dane są nam rzeczy (zew nętrz­ ne), a k tó re są tylko pozornie rzeczowe 59.

Noël praw dopodobnie zdaw ał sobie z tego spraw ę, że takiego problem u, jak i on w ysunął, obiektyw nie nie m a. J a k bowiem w ynika z n iek tó ry ch jego w y p o w ie d z i60, w ysuw ając problem realizm u kierow ał się on nie tyle obiektyw ną trudn ością te- oriopoznawczą, co fak te m pojaw ienia się reprezentacjonizm u. Mówiąc dokładniej, fa k t błędów „poznaw czych” był dla niego

58 Zob. From m , S zk ice z psychologii religii, W arszaw a 1966, 64, 228, 271. N. Ł ubnicki, Z agadnienie sto su n ku tzw . z ja w is k psych iczn ych do

fizyc zn yc h , „ K w a rta ln ik Filozoficzny”, 1936, z. 4, 373.

59 Je st m ożliw e, że p rzy n a jm n ie j niektórzy teoretycy poznania ucho­ dzący za illacjonistów (genetycznych), m a ją n a uw adze w łaśn ie owo to ­ w arzyszące czynnościom poró w n y w an ia aktów m yślenia

(21)

podstaw ą do ogólnego stw ierdzenia, że istn ieje problem po­ znania. Zaś fa k t pojaw ienia się rep rezen tacjo n izm u stał się dla Noëla podstaw ą do tak iej precyzacji owego problem u, w w y­ nik u k tórej o trzy m ał on n astęp u jącą, znaną już, form ę: O czym in fo rm u je poznanie zew nętrzne podm iot poznający, o rzeczach czy o rep rezen tacjach . J a k w iadom o, p y tan ie to sprow adza się u Noëla do pytan ia: Czy w poznaniu zew n ętrzny m dane są nam rzeczy zew nętrzne, czy nie są n am dane, a więc nie po­ znajem y ich w cale.

Nie m ożna jed n a k Noëlowego prob lem u realizm u poczytać jedynie za zapow iedź dyskusji z re p re z e n ta c jo n ista m i6ł, cho­ ciaż w jego sform ułow aniu zam iar tak iej d y sk u sji w ystępuje.

(Mówi o nim zresztą Noël w y ra ź n ie 62). Skoro bowiem Noël 1° stosuje w ątp ien ie n aw et w odniesieniu do n atu raln ego re a ­ lizm u oraz 2° za w spólną płaszczyznę w yjściow ą w owej dy ­ skusji p rz y jm u je stw ierdzenie: „m yślę” , k tó re rozum ie jako poznanie w ew n ętrzn e, znaczy to, że p roblem atyzow ał on na serio realizm poznania zew nętrznego. Nie m iał jed n a k po tem u obiektyw nej podstaw y. Chęć d y sk u sji z reprezentacjon istam i takiej podstaw y nie stanow i. W nauce nie w olno podejm ow ać problem ów a rb itra ln y c h . R ealistyczna in te n c ja Noëla tego po­ sunięcia nie upraw om acnia. Nie osłabia zaś Noëlowego ujęcia p roblem u teoriopoznaw czego do tego stopnia, by pytania o przedm iot nie należało uważać za p roblem realizm u, a jed y ­ nie za p ytan ie retoryczne, za zapowiedź k ry ty czn ej refleksji n ad poznaniem , czy za zapowiedź podjęcia d y sk u sji z rep rezen ­ tacjonistam i.

Je śli Noël chciał dyskutow ać z reprezen tacjo nistam i, to nie pow inien b y ł przyjm ow ać za płaszczyznę porozum ienia stw

ier-61 In n y m i słowy, nie należy N oëla p roblem u rea lizm u poznania ze­ w nętrznego in te rp re to w a ć w sensie słabszym . T aki „zapow iedziow y” c h a ra k te r m a np. p y ta n ie Czeżowskiego : „Czy to, co spostrzegam y jest w łaściw ym p rzedm iotem spostrzeżenia, czy też je st odbiciem , re p re ­ zentantem , znakiem pow stałym w przedm iocie spostrzeganym przeze dzia­ ła n ie spostrzeganego p rze d m io tu ”. O dczyty filozoficzne, T oruń 1953, 175.

(22)

dzenia „m y ślę”, lecz fa k t halucynacji, n a k tó ry m rep re z en ta ­ cjonizm bazuje. W w y n ik u analizy tego fa k tu m ógłby w ykazać, iż teza rep rezen tacjo n izm u jest fałszyw a, poniew aż bezpośred­ nie poznanie rzeczy je s t rów nież faktem , tak samo bezspor­ nym jak fa k t h alu cy n acji. Nie m a i nie potrzeba innych pozy­ tyw nych uzasadnień realizm u poznania zew nętrznego oprócz tego jednego, w k tó ry m się w ykazuje, iż m im o fa k tu złudzeń nie m a problem ów realizm u poznania zew nętrznego, ja k to może się w ydaw ać i ja k u trz y m u ją n iek tó rzy teo rety cy pozna­ nia. W ykazyw anie to, k tó re m ożna nazw ać uzasadnieniem , jeśli się ten w y raz będzie rozum ieć dostatecznie szeroko, jest nie

tylko popraw ne, ale i konieczne 63.

M ożliwa jest jeszcze inna poprawma form a d ysku sji z re p re - zentacjonistam i, a m ianow icie w ykazyw anie fałszywości ich te ­ zy przez w ykazyw anie jej sprzeczności. T ym sam ym w ykazyw a­ łoby się praw dziw ość tezy sprzecznej z pierw szą, czyli tezy prezentacjonizm u. Jednakow oż Noël uznał tę form ę na niew y­ starczającą 64.

Zakończenie

J a k już wiadomo, oprócz problem u: co poznajem y bezpo­ średnio: rzeczy sam e w sobie, czy ich rep rezen tacje, c e n tral­ nego w edług Noëla pro b lem u teoriopoznawczego, w y su n ął on

63 N a fa k t złudzeń i w ogóle błędów „poznaw czych” pow ołują się p raw ie w szyscy teoretycy p o zn a n ia w celu u za sa d n ien ia potrzeby teorii poznania, rozum ianej ja k o k ry ty czn a reflek sja nad poznaniem . Por. A. B. S tępień, Dz. cyt., 14, 32, 79, 84. M ów iąc precyzyjniej, po­ znanie b łędne to nie fakt, ale in te rp re ta c ja fa k tu rozbieżności rezu ltató w poznaw czych, k tó ra n a w stępie b ad a ń teoriopoznaw - czych w in n a być o b ję ta „w ą tp ie n iem ”, podobnie ja k w szelkie oceny poznania. E. G ilson nie m a ra c ji utrzym ując, że kry ty k a, k tó ra m a na celu w ykazanie, iż nie potrzeba k ry ty k i (w sensie k arte zja ń sk o -k an to w - skim ) sam a je st n ie p o trzeb n a (Por. R éalism e thom iste, 76 i 77). W łaśnie z tego m. in. w zględu owa, szeroko rozum iana, k ry ty k a (krytyka w zn a­ czeniu słabszym ) je st potrzebna.

(23)

-jeszcze d ru g i problem : Czy rzeczy sam e w sobie są takie, jak je poznajem y 65. Poniew aż w w y n ik u bad ań teoriopoznaw czych Noëla okazało się, jego zdaniem — zasadnie, iż bezpośrednim przedm iotem poznania są rzeczy, a nie treści świadom ości, oka­ zało się ty m sam ym , że rzeczy sam e w sobie są takie, ja k je poznajem y. „Poznanie bezpośrednie je s t w ierne. U jm uje ono swój p rzedm iot tak, ja k on się m a sam w sobie, poniew aż jest on d any bez p o śred n ik a i nie m ożna zrozum ieć, skąd m iałaby pochodzić jak a ś d efo rm acja” 66. Noël chce powiedzieć, że bez­ pośrednie poznanie rzeczy niejako z n a tu ry jest w ierne. Ist­ n ieją w praw dzie treści świadomości, ale w poznaniu zew nętrz­ n y m ich nie poznajem y, lecz dom yślam y się tylko, że biorą w nim udział. Ich n a tu ra jest, by określić ją obrazowo, prze­ źroczysta. W tedy ty lk o byłby zasadny p roblem w ierności po­ znania, gdyby treści świadom ości b y ły bezpośrednim przed­ m iotem poznania zew nętrznego. Ale w ted y problem ten byłby nierozstrzygalny. Pozostaje przyznać Noëlowi w ty m w ypadku całkow itą słuszność.

LE PROBLÈME ÉPISTÉMOLOGIQUE DANS LA CONCEPTION DE LÉON NOEL

Le b u t de l’a u te u r de cet article é ta it d ’é ta b lir 1° qu el sens possède la form ule, em ployée p a r Léon Noël, le second rep ré se n ta n t, après le ca rd in a l M ercier, de l’Ecole de Louvain, p o u r d éfin ir le problèm e de la v érité de la connaissance, 2° si le p roblèm e ainsi conçu, possède des bases objectives.

V oilà com m ent Noël form ule le prob lèm e: L ’o b je t d irec t de la con­ naissance, est-ce la chose en elle-m em e, ou bien sa rep résen tatio n . Si nous connaissons les choses en elles-m em s, so nt-elles alors telles, que nous les connaissons, ou bien autres. D’o u cette difficulté: Noël, ,,q u estio n n et-il” sérieusem ent, ou ap p arem en t, le réa llism e n atu re l. La nego arg u m e n tu n a tezę, iż „istnieć” znaczy co innego niż „być spostrze­ g an y m ” ; jed y n y m arg u m e n tem ja k i przytacza, to lę k przed id ealiz­

m em . Por. N otes, 25. Por. L e réal. imm,., 140, 141. 55 Notes, 8.

(24)

supposition que Noël ne questionne l’o b je t de la connaissance que réto riq u em en t, et non pas sous form e de problèm e, p ro v ien t de ce que selon Noël le doute co n c ern an t la v a le u r du réa lism e n atu re l, c’est un doute m éthodique. Il sem ble q u ’il ne s’agit p as d ’une suspension de jugem ent, m a is seu lem en t de le passer sous silence.

En co m p aran t re n o n c ia tio n de Noël, co n c ern an t le doute m éthodique avec les te x te s su r le m êm e su je t de D escartes e t de M ercier — dont les conceptions o n t ce rtain e m e n t influencé Noël, ainsi q u ’avec les te x tes de Je a n S tepa, élève de Noël, l ’a u te u r de l ’a rticle a rriv a à la conclusion, que le te rm s „m éthodique” chez N oël correspond au te rm e „doute su rm o n ta b le ”, en opposition au doute sceptique. Noël a rée llem en t questionné le réalism e n atu re l, po u r m o n tre r ensuite ses bases théoriques.

En c ritiq u a n t la conception du problèm e de la connaissance chez Noël, l ’a u te u r est d ’avis, que le p roblèm e ainsi conçu ne possède pas de raison objective. L ’illusion, m êm e l’h allu cin atio n ne sont ici au cu n e raison. Au contraire. On ne p e u t dévoiler l ’h allu cin atio n que sous la condition, q u ’au m oins d an s ce rtain s cas les objets d irects de la connaissance sont des choses en elles-m êm es.

Le problèm e, si les choses sont en elles-m êm es telles, que nous les connaissons, selon N oël n ’a pas de base. Car, s’il fu t d ém ontré que l’o b je t d irec t de la connaissance sont les choses en elles-m em e, et non pas phénom ènes, on ne voit pas de raison, pour q u ’elles puissent ê tre connues a u tre m e n t que com m e telles, q u ’elles sont. S ’il s’agit d ’év alu er le problèm e des q u alités sensibles l’a u te u r p a rta g e en tièrem en t l ’opinion de Noël.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Podobną do tw ierdzeń M aréchala jest nauka Rousselota o sądzie. U niego rów nież sąd stw ierdza wartość realną pozna­ nia na podstawie tęsknoty za w izją

Het effect op de huurmarkt is eveneens negatief, aangezien dit ofwel leidt tot een lager rendement voor de verhuurder, of een hogere huurprijs voor de huurder (indien

het percentage door de IGV's gereden kilometers in beladen toestand; het maximum aantal gepasseerde IGV's op het drukste baanvak per uur; het bespaarde aantal vrachtwagenkilometers

We present the expressions for wave exciting forces, added mass and damping coefficients, horizontal drift forces and wave-drift damping.. A floating sphere is our

Park "Modeling of three dimensional warehouse systems" (1986), PhD thesis Auburn University, Alabama], is a model that can be used to design integrated warehousing

Streszczenie Celem niniejszego artykułu jest przedstawienie wybranych aspektów dotyczących pobierania na potrzeby badań kryminalistycznych prób roślin z upraw konopi, co do

przez A ry

Можно полагать, что различия в культурном опыте представи- телей языка оригинала и языка перевода показались переводчику на-