• Nie Znaleziono Wyników

Struktura wewnętrzna przedmiotu według Twardowskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Struktura wewnętrzna przedmiotu według Twardowskiego"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Bogdan Bakies

Struktura wewnętrzna przedmiotu

według Twardowskiego

Studia Philosophiae Christianae 12/1, 5-22

1976

(2)

R O Z P R A W Y

Studia Philosophiae C hristianae ATK

il 2(1976)1 BOGDAN BAKIES

STR U K TU R A W EW NĘTRZNA PR ZED M IO TU W EDŁUG TW ARDOW SKIEGO

1. Rola części m aterialnych i form alnych w przedmiocie. 2. A dekw at­ ność modelu: całość — część do opisu przedmiotu.

1. Rola części m a te ria ln y c h i fo rm aln y ch w przedm iocie Z nane w h isto rii filozofii teo rie fo rm aln e p rzedm io tu m oż­ n a sprow adzić do trzech typów : 1) koncepcja reisty czna; 2) koncepcja klasow a; 3) teo ria o szczególnej złożoności s tru k ­ tu ry przedm iotu.*

ad 1. W spólnym dla n iej jest pogląd n a przedm io t jako jed ­ no rod ny k aw ałek b ytu. W rzeczy istn ieją ty lk o su b stan cje, nato m iast n ie m a w n iej cech. Różnica z a p atry w a ń p rzejaw ia się w o kreśleniu ilości ty ch przedm iotów m onolitów : czy jest ich mnogość, czy ty lko jeden. W ty m o statnim w y p ad k u cały św iat byłb y jed n y m w ielkim przedm iotem , a ty lk o podm io­ tom poznającym (też zresztą będącym jego częścią) p rz e ja ­ w iałby się w pew n y ch porcjach, jak b y odrębn ych przed m io­ tach.

ad 2. P rzed m iot to zestaw w p ew ien sposób pow iązanych elem entów . To pow iązanie m oże b y ć ścisłe, jak n a p rzy k ład w rzeczach a zwłaszcza w organizm ach lu b w olne n a p rz y ­ kład w stosie kam ieni. P odstaw ow y m jest tu rozróżnienie: całość — część. N iektórzy (Mach, R ussell) uw ażają, że elem

en-* Artykuł niniejszy jest pewnego rodzaju kontynuacją rozważań o teorii przedmiotu Twardowskiego zamieszczonych w „Studia Philo­ sophiae Christianae”, 11 (1975) 2, U —48.

(3)

ty te są pierw otnie n e u tra ln e , a różnicują się dopiero później. ad 3. W edług tej teo rii św iat jest m nogością przedm iotów , ale każdy z nich jest zróżnicow any w te n sposób, że różne jego składniki pełnią w nim różne funkcje. W yróżnia się tu w przedm iocie podm iot cech i cechy. W szystkie in n e sy tuacje przedm iotow e w y n ik ają z powyższej.

Tw ardow skiego teo rię przedm iotu należy zaliczyć do g ru p y dru g iej (aczkolwiek — jak zobaczym y — z pew nym i m odyfi­ kacjam i). Skąd w y n ik n ęły b ad an ia Tw ardow skiego n ad fo r­ m alną budow ą przedm iotu? „M odna” była wówczas ogólna teo ria stosunków , k tó ra „bada i p o rządk uje rozm aitość sto­ sunków , w k tó ry ch p rzedm iot pozostaje w stosu nku do innych przedm iotów . O kreśla ogólne ich cechy i p ra w a ” .1 R ozw ijała się ona w dw u k ierunkach: psychologiczno-epistem ologicznym (gdzie jak w ynika z nazw y badano stosunki z p u n k tu w idze­ n ia psychologicznego) i logiczno-m atem atycznym 2. Z ty c h b a­ d a ń pow stały m iędzy innym i n a u k a o całościach i częściach H usserla, tzw. teo ria p rzedm iotu M einonga i teoria całości Tw ardow skiego. On sam stw ierdza, że nie chce realizow ać w y ­ c z erp u ją c e j teorii stosunków , a zajm ie się ty m „co jest w spól­ n e w szystkim rodzajom części i w szystkim form om złożenia

części — typ, w edle którego dokonuje się każda syn teza i k tó ­ r y leży u podstaw najróżno ro d n iejszych sposobów, w jakie całość może być złożona” 3. W edług Tw ardow skiego synteza dokonana w aspekcie całość — część jest naczelna i zakresow o szersza od inn y ch sposobów dokonyw ania syntez, w iązania p ew n y ch elem entów ze sobą pod takim , czy in ny m względem : „jeśli za każdym razem różny jest sposób dokonania syntezy... to jed n ak w każdym w y p adk u jest to co do ro d zaju jed n a ­

1 J. Lukasiewicz: Analiza i konstrukcja pojęcia p rzyczyny, „Przegląd Filozoficzny”, 9 (1906) z. II, 165.

2 Zob. J. Lukasiewicz: Zadania i znaczenie ogólnej teorii stosunków , streszczenie odczytu, „Przegląd Filozoficzny”, 11 (1908) z. II, 343.

3 K. Twardowski: O treści i przedmiocie przedstawień, w: W ybrane Pisma Filozoficzne, W arszawa 1965, 40. (Zamiast „W ybrane Pism a Filo­ zoficzne” będą dalej stosował skrót WPF).

(4)

kow a synteza części w zględem całości: pozostaje ona ta sam a pod różnym i postaciam i. W ty m sensie m ożna u jąć każdy p rzedm io t złożony jako fu n kcję jego części” 4. By u sp raw ied li­ w ić tak ą d ialek ty k ę całości i części trzeb a przyjąć, że istn ieje coś złożonego oraz pojąć „część” w najszerszym sensie. I rz e ­ czyw iście przez „część” T w ardow ski rozum ie: „w szystko, co d a je się w yróżnić w przedm iocie p rzed staw ienia bez w zględu na to, czy m ożna m ówić o rzeczyw istym , czy ty lk o m yślow ym rozłożeniu na to co w y ró żn ialn e” 5. U om aw ianego a u to ra w y ­ stę p u ją trz y rodzaje części:

m a te ria ln e — przez k tó re rozum ie części w zw ykłym tego słowa znaczeniu,

fo rm a ln e — są to stosunki, w któ ry ch pozostają do sie­ bie oraz do całości części m ate ria ln e , a ta k ­ że stosunki m iędzy stosunkam i,

m etafizyczne — takie, k tó re m ożna ty lk o m yślnie, a nie realn ie odróżnić w przedm iocie.

O gół części m aterialn y ch nazw ał Tw ardow ski m ate rią całości, ogół części fo rm aln y ch — fo rm ą c a ło śc i6.

P rz y ro zp a try w a n iu przedm iotów złożonych należy pam ię­ tać, że Tw ardow ski cały czas m ów i o przedm iocie p rze d sta ­ w ionym , a więc to, czy te n p rzedm iot istn ieje rzeczyw iście, czy n ie — jest nieistotne. W yniki ta k przeprow adzonych rozw a­ żań roszczą sobie p re te n sję do bezw zględnej praw dziw ości — to bowiem , że częściam i Pegaza są np. skrzydła, grzyw a i ko ­ p y ta jest pew ne — niezależnie od tego, czy Pegaz istnieje, czy n i e 7. Część u Tw ardow skiego to po p ro stu to, co da się w y ­

4 Tamże, 45.

5 Tamże, 40. Czy ta definicja odnosi się do „części” wziętej rodzajowo, która obejmowałaby części m aterialne, form alne i metafizyczne? Wy­ d aje się, że tak, chociaż kontekst, a zwłaszcza zdanie rozpoczynające następny akapit wskazywałoby, że w definicji chodzi o części m aterialne.

6 Zob. tamże, 39 n.

7 Z tego zapewne powodu koncepcja ta, jako wolna od m etafizyki zo­ stała między innymi podchwycona przez pozytywistów. Zob. R. Ingarden: Spór o istnienie świata, t. I, W arszawa 1962 2, 462.

(5)

różnić w przedm iocie. In g ard en zauw aża, że określa się tu część przez odw ołanie się do czynności poznaw czej odróżniania. Jeżeli w dodatk u czynność ta zależałaby od tego, kto ją p rze ­ prow adza, w te d y nie zawsze to sam o byłoby częścią ca ło śc i8. T w ardow ski nie w y jaśn ia też, co decyduje, że to co w y róż- n ialn e jest częścią przedm iotu. D alej z określenia części do­ w iad u jem y się, że obojętnym jest, czy to rozłożenie p rzed ­ m io tu na części może dokonać się rzeczywiście, czy tylko m yśl- nie. N asuw a się uw aga, że sto su n k i w in n y być częściam i m e­ tafizycznym i, gdyż rea ln ie nie da się ich pooddzielać. Sarn T w ardow ski uw aża np. w łasność (która jest u niego sto sun ­ kiem ) za m etafizyczną część przed m io tu 9. N atom iast inne te k ­ s ty w skazu ją n a to, iż tra k tu je on części m etafizyczne jako rod zaj części m aterialn y ch 10.

In g ard en p y ta, czy m ożna mówić, że części m etafizyczne „w rzeczyw istości” nie są oddzielalne — n a grun cie teorii Tw ardow skiego, gdzie m ówi się przecież tylk o o przedm iotach p rz e d s ta w ie n ia 11. W ydaje się, że za rz u t ten w ynika z niepo­ rozum ienia. Z w rot 4,w rzeczyw istości’ jest tu przez T w ardow ­ skiego u ż y ty w przenośni. S krzydło od Pegaza m ożna ,,w r z e ­ czyw istości” oddzielić, n ato m iast stosunku, w jakim pozostają sk rzy d ła P egaza do jego kopyt, nie da się od tegoż Pegaza oddzielić. C hyba ty lk o to chciał T w ardow ski w yrazić, a n ie chodziło tu o w prow adzenie sp raw y istn ien ia tego, co oddzie­ lone.

P rzejd źm y do opisu w jaki sposób T w ardow ski dzieli dalej części m ate ria ln e i fo rm aln e przedm iotu.

8 Zob. R. Ingarden: Uwagi o niektórych twierdzeniach ontologicznych w książce K. Twardowskiego pt.: ,JZur Lehre vom Inhalt und Gegen­ stand der Vorstellungen, „Ruch Filozoficzny”, 25 (1966) 1—2, 26. (W d a l­ szym cytow aniu powyższego arty k u łu R. Ingardena będę się posługiwał skrótem : „Uwagi...”).

9 Zob. K. Twardowski: O treści i przedmiocie przedstawień, w: W PF, 47.

19 Zob. tamże, 40.

(6)

Części m ate ria ln e m ogą być p ro ste i złożone. W tedy, kiedy pochodzą bezpośrednio z podziału całości, to zarów no pierw sze jak i d ru g ie noszą m iano składników m aterialn y ch pierw szego rzęd u (inaczej — bliższe składn ik i przedm iotu). N atom iast składnikam i m ate ria ln y m i drugiego rzęd u (dalszymi) n azy w ają się te spośród złożonych składników m a te ria ln y c h pierw szego rzędu, k tó re podlegają dalszem u podziałowi. Mogą one być rów nież dw ojakiego rodzaju: p ow stające ty lko przez podział w spom nianych składników m ate ria ln y c h pierw szego rzędu oraz takie, k tó re p rzy zastosow aniu in n ej zasady podziału ca­ łości, m ogą pow stać w p ro st przez rozłożenie całości (można je przez to nazw ać częściam i całości). S kład n ik i m ate ria ln e d ru ­ giego rzędu dzielą się d alej n a sk ład niki trzeciego, te na czw artego rzęd u i t d . 12

Podział pow yższy nie m a w alo ru bezwzględnego, skoro za­ leżnie od p u n k tu w idzenia te sam e części całości m ogą by ć raz skład n ik am i m ate ria ln y m i pierw szego — in n y m razem d ru ­ giego rzęd u 13. J e d n a k niezależnie od tego w jak i sposób do­ k onan y zostanie podział d anej całości n a części, to m a te ria całości pozostanie zaw sze ta sam a, skoro je s t ona sum ą po­ szczególnych części, ta bow iem jest niezależna od u k ład u jej

składników . .

Z n a jd u je m y jeszcze u T w ardow skiego dw a inne podziały składników m aterialn ych . P ierw szy z n ich dzieli je n a takie, k tó re w jed en i te n sam sposób m ogą wchodzić w złożoną c a ­ łość i na takie, k tó re w różn orak i sposób m ogą fungow ać jak o skład nik i przedm iotu. D rugi w yróżnia skład nik i m aterialne- w edług tego, czy mogą istnieć sam odzielnie po oddzieleniu od całości, czy nie. Istn ien ie ty ch ostatn ich m oże być zw iązane z inn ym i skład nik am i jed n o stro n n ie lu b dw u stro n n ie (gdy w za­ jem nie zależą od siebie w istnieniu). Tego ostatniego podziału Tw ardow ski zresztą nie uw zględnia, jako opartego n a w a ru n ­

12 Zob. K. Tw ardow ski: O treści i przedmiocie przedstaw ień, w : W PF, 40.

(7)

kach istnienia c z ę śc iu , a jak było pow iedziane, nie chce on sw ej teo rii przedm io tu łączyć ze sp raw ą jego istnienia.

Zasady, w edług k tó ry ch dokonano w szystkich powyższych podziałów są aprioryczne, a sam e podziały dychotom iczne. Bio­ rąc jako zasadę w yróżniającą w pierw szym z po danych podzia­ łów stosunek, zachodzący m iędzy bliższym i i dalszym i ze w zględu na p rzedm iot składnikam i, u w ażał Tw ardow ski, iz g w a ra n tu je ona zupełność w yliczenia 15.

Części fo rm aln e są określone przez T w ardow skiego jako r e ­ lacje, k tó re zachodzą zarów no m iędzy częściam i m aterialny m i, ja k i m iędzy sam ym i stosunkam i. Nie pod aje T w ardow ski określenia stosunku poza szczegółem, iż posiada on człony 1β. Części przed m io tu m ożna ro zp atry w ać w ich stosunkach z ca­ łością oraz w ich stosunkach w zajem nych. S tą d dw a rodzaje form aln ych składników przedm iotu, odpowiednio: pierw szo­ rzędne i drugo rzęd n e składniki form alne przedm otu. P o n ie ­ waż m iędzy całością a częściam i m ogą zachodzić dw ojakiego ro d zaju stosunki, dlatego w yróżnia Tw ardow ski n a stęp u jące pierw szorzędne składniki form alne:

a) w sensie w łaściw ym — m ocą k tó ry c h części są częściami tej w łaśnie całości, są z nią zw iązane rela cją przyczynow ą. Całość tu ta j obejm uje, „m a ” sw oje części, w iąże je w jedność.

b) w sensie niew łaściw ym — zachodzące w praw d zie m iędzy częściam i a całością, ale dla k tó ry ch nie jest isto tn y fakt, że owe części są częściam i tej w łaśnie całości. Zachodziłyby one tak że w tedy, gdyby ro zp atry w ało się w spom niane części nie jako części d an ej całości, ale jako przed m io ty sam oistne.

M iędzy pierw szorzędnym i składnikam i fo rm aln y m i w sensie w łaściw ym a takim iż w sensie niew łaściw ym mogą zachodzie now e relacje, k tó re nazyw a T w ardow ski relacjam i drugiego stopnia. Nazwą tą oznacza zresztą w szystkie te relacje, któ ry ch

14 Zob. K. Twardowski: O treści i przedmiocie przedstawień, w: 'WPF,. 40.

15 Zob. tamże, 41.

(8)

członam i są s to s u n k i17. Tu nasu w a się trudność, że jeśli po­ tra k to w a ć owe rela cje drugiego stopnia jako przedm ioty (co m ożna na gruncie teo rii Tw ardow skiego zrobić, gdyż stosunki u niego — to też przedm ioty), to częściam i m ate ria ln y m i ta ­ kiego p rzedm iotu b y ły b y stosunki (te, k tó re są członam i ty c h ­ że relacji). S tosunek pew ien będąc częścią fo rm aln ą całości b y łb y jednocześnie częścią m ate ria ln ą jak iejś części tej całości (byłaby to oczywiście część m etafizyczna w term inologii T w ar­ dowskiego). Jeżeli p rzy ją ć za T w ardow skim , że m iędzy re la c ja ­ m i drugiego stopnia m ogą zachodzić z kolei rela cje trzeciego sto p n ia — to owe rela cje drugiego stopnia b y ły b y częściam i m ate ria ln y m i rela cji trzeciego stopnia. Z powyższego w ynika, że pojęcia części m ate ria ln y c h i fo rm alny ch nie są bezw zględ­ ne, lecz zrelatyw izow ane do „poziom u” jaki zajm u ją w podzia­ le danej całości. Część, k tó ra n a d an y m „poziom ie” podziału je s t składnikiem fo rm aln ym całości b y łab y częścią m ate ria ln ą ty c h części form alnych, k tó re leżą o jed en „poziom ” podziału niżej. Na sk u tek tego In g ard en dopuszcza możliwość, że u Tw ardow skiego stosunek m iędzy stosunkam i w yznaczają nie ow e stosunki, lecz ich części m aterialn e. Części form alne ca­ łości posiadałyby więc sam e pew ne części m aterialn e, pew ne właściw ości, k tó re rozró żniały b y odm ienne stosunki m iędzy .sobą 1S.

P oniew aż pierw szorzędne składn ik i m ate ria ln e przed m iotu m ożna z kolei ro zp atry w ać także jako przedm ioty, to — jeśli są złożone — m ożna je podzielić n a dalsze skład n ik i m ate ­ ria ln e już drugiego rzędu. Pom iędzy n im i w zajem nie, jak ró w ­ nież pom iędzy nim i a składnikiem m ate ria ln y m pierw szego rzęd u (pełniącym rolę całości w stosu n k u do nich) zachodzą te sam e stosunki form alne, o k tó ry ch b y ła m ow a powyżej. S y tu a c ja po w tarza się z tym , że dla odróżnienia w prow adza tu T w ardow ski inne nazw y dla ich określenia. T akie po

sta-17 Zob. K. Twardowski: O treści i przedmiocie przedstawień, w: WPF, 43.

(9)

w ienie spraw y, że n a każdym szczeblu rozłożonej całości p o ja ­ w iają się analogiczne stosunki form aln e budzi niepokój, ż e w te n sposób ilość elem entów dow olnej całości b yłaby n ie­ skończona. Tym bard ziej, że bliższe składniki form alne p rz e d ­ m iotu ro zkład ają się jeszcze u Tw ardow skiego n a dalsze skład­ n ik i form aln e (drugiego rzędu), a m ożna tego dokonać przez, rozłożenie ich członów. Mało tego: „w szystkie tu w y m ien ion e skład nik i różnego szczebla i różnego rzęd u m ogą wchodzić i w chodzą w zajem w różne rela cje (drugiego, trzeciego... stop­ nia)... w ten sposób pow stają rozm aite g ru p y rela cji wyższych rzędó w ” 19.

Nie są jed no lite rów nież w zajem ne sto sun ki m iędzy poszcze­ gólnym i częściam i przedm iotu, zw ane d rugorzędnym i s k ła d ­ n ikam i fo rm alnym i. Mogą one zachodzić bow iem między:

a) pierw szorzędnym i składnikam i form alnym i,

b) m a te ria ln y m i składnikam i p rz e d m io tu 20. Te zaś dzielą się na:

1) zachodzące w sensie w łaściw ym — jeśli p rzy słu g u ją czę­ ściom przedm iotu, o ty le w łaśnie, o ile są częściami. 2) w sensie niew łaściw ym — przy słu g u jące częściom przed ­

m iotu niezależnie od tego czy są częściami, czy nie. Oczywiście pom iędzy w szystkim i w yżej w ym ienionym i relac­ jam i m ogą zachodzić dalsze stosunki tak, że liczba ich rośnie- niepom iernie, choć jest zawsze prop o rcjo n alna do ilości m a te ­ ria ln y ch składników p rzedm iotu 21. Liczba ty ch o statnich b y ­ łab y jed n a k ograniczona w tedy, gdy w podziale przed m iotu doszłoby się do bezw zględnie pro sty ch elem entów , k tó re nie· d ały by się już dalej rozłożyć. S tą d w ażnym jest znaleźć odpo­ w iedź n a p ytan ie, czy T w ardow ski p rz y jm u je możliwość- „ istn ie n ia ” przedm iotów prostych? Otóż w edług T w ard ow skiego nie m a w łaściw ie przedm iotów prostych. K ażdy p rzed m io t

19 K. Twardowski: O treści i przedmiocie przedstawień w: W PF, 45. 20 Nie mówi nie Twardowski, czy wszystkie części m aterialne mogą; być ze sobą powiązane stosunkami, czy tylko niektóre z niektórymi.

21 Zob. K. Twardowski: O treści i przedmiocie -przedstawień, w: W PFr 49—51.

(10)

pro sty w ty m sensie, że nie podlega rozkładow i, pozostaje w licznych stosunkach z in n y m i przedm iotam i — zatem jest złożony, bow iem sto su n k i w iążące d an y przedm iot z in ny m i są s k ła d n ik a m i tegoż p rz e d m io tu 2î. M ożna więc zdaniem T w ar­ dow skiego w podziale przedm iotów dotrzeć do części już dalej niero zk ład aln ych (np. p rzy ro zk ład an iu szeregu: 1, 2, 3, — już jego pierw szy elem en t jest d alej nierozkładalny) pod w a ru n ­ k ie m w łaśnie, że nie w eźm ie się pod uw agę stosunków , jakie w iążą go z in n y m i przedm iotam i. Nie w iadom o jed n ak dla­ czego w olno nie b rać pod uw agę tych stosunków opisując d a­ n y przedm iot, skoro w łaśn ie one go o kreślają, są jego cecham i c h arak te ry sty c z n y m i, k tó re (jak nas zapew nia Tw ardow ski) b ie rz e m y pod uw agę nazy w ając d a n y p rzedm iot lub go osą­ dzając.

2. A dekw atność m odelu: całość-część do opisu przedm iotu N a p ierw szy rz u t oka w ta k p o jętej budow ie przedm iotu, z w raca uw agę jego skom plikow anie. Czy T w ardow ski za po­ m ocą te j w ym y śln ej k o n stru k c ji rzeczyw iście zdołał zreali­ zować swój p ro je k t zbudow ania teo rii przed m io tu p rzy pomocy sy n tezy : całość — część? By odpowiedzieć na ta k postaw ione p y ta n ie w a rto zwrócić uw agę na fak t, że oprócz term inów : ca­ łość, część — T w ardow ski posługuje się jeszcze n astępującym i: w łasność, właściwość, istota, cecha.

22 Stosunki, w których przedmiot pozostaje do innych „należy z tego względu zaliczyć do składników przedmiotu, w którym tkwią, że są równocześnie z przedmiotem uznawane i odrzucane przez sąd dotyczący tego przedmiotu. Są też nazwane przez nazwę tego przedmiotu... Z tego wynika, że nie ma żadnych prostych przedmiotów przedstaw ienia w ścisłym tego słowa znaczeniu. To tw ierdzenie nie jest sprzeczne z su­ pozycją, która rozróżnia rzeczy proste i złożone itp., gdyż wtedy ab­ stra h u je się raz na zawsze od relacji w jakich rzecz pozostaje do in­ nych przedmiotów”. K. Twardowski: O treści i przedmiocie przedsta- гlńeń, w: WPF, 01. Zob. także 67 i 69.

(11)

Z analizu jm y kolejno w jak im znaczeniu używ a on w spom ­ n iany ch pojęć.

Poniew aż w edług Tw ardow skiego, „potoczny zwyczaj języ­ kow y zna... dw a znaczenia słowa „w łasność” . Je d n o z nich u jm u je relację, drugie człon te j rela cji” 23, dlatego proponuje- on, by stosow ać ten te rm in w yłącznie n a oznaczenie stosunku, w jak im całość jako ta k a pozostaje do każdej bliższej czy d al­ szej sw ej c z ęśc i2i. W tedy posiadanie przez całość" danej części byłoby w łasnością owej całości. A le „relacje posiadania, które- zachodzą m iędzy całością i jej częściam i są z kolei częściami, całości... co pozw ala n am określać je jako form alne składniki przedm io tu — w tak im razie przedm iot posiada je w równeji m ierze w jak iej posiada składniki m a te ria ln e ” 25. P rzed m io t więc posiadałby sw oje w łasności w ten sam sposób, jak inne- części i to w nieskończoność, bo to „posiadanie” byłoby znów własnością, k tó rą to w łasność przedm iot z kolei znów by „po­ siad ał” 26.

Tw ardow ski te kom plikacje dostrzega, ale uw aża, że m oże w nich leżeć klucz do w niknięcia w n a tu rę stosunku: całość — część 27.

T erm in „w łaściw ość” służy T w ardow skiem u n a oznaczenie- jednego członu rela cji posiadanego przez całość, a nie jako- nazw a sam ej rela cji posiadania. Jeżeli więc m ów i T w ardow ­ ski, że składniki m ate ria ln e jak iejś całości m ają w łaściw oś­ ci 28 — to m ów i chyba o składn ik ach m aterialn y ch na które- w spom niana część m a te ria ln a z kolei się rozpada. Je śli jednak: przez właściwość określa się dalsze składniki jak iejś części.

23 Tamże, 47. 24 Zob. tamże, 48. 25 Tamże, 48. Zob. też 49.

28 Ingarden uważa, że na to by własność mogła mieć samodzielnie dalsze własności, m usiałaby być przedmiotem. Zob. R. Ingarden: Spór o istnienie świata, t. I, 395.

27 Zob. K. Twardowski: O treści i przedmiocie przedstawień, w : W PF, 49. '

(12)

m ate ria ln e j, to po co używ ać te rm in u „w łaściw ość” , k tó ry nic now ego w sto su n k u do te rm in u „składn ik m a te ria ln y n-tego rzę d u ” n ie w nosi, będąc jego synonim em . A le T w ardow ski m ó­ w i tak że o w łaściw ościach rela cji zachodzących m iędzy skład­ nik am i m ate ria ln y m i p rz e d m io tu 29. Czym te właściwości są? Czy są to części relacji, więc owe skład nik i m aterialne? W ta ­ kim razie sk ład n ik i m ate ria ln e nie ty lk o m ają właściwości, ale sam e są w łaściw ościam i składników m aterialn y ch rzęd u od sie­ bie o jed en wyższego.

W prow adza ta k ż e T w ardow ski do sw ych rozw ażań te rm in „ isto ta ”. J e s t to „ogół rela cji w łasnościow ych, z któ ry ch na podstaw ie zależności przyczynow ej m ożna w yw ieść w szyst­ kie in n e rela cje w łasnościow e jakiegoś p rzed m io tu ” 30. Z tego określen ia w y n ik a, że poszczególne relacje w łasnościow e różnią się u T w ardow skiego m iędzy sobą.

I w reszcie o k reślen ie te rm in u „cecha” u Tw ardow skiego: „Są w ięc cechy ty m i częściam i przedm iotu, któ re są p rzed ­ staw io n e” 3ł. Z a k res pojęcia „cecha” jest więc m niejszy od za­ k resu pojęcia „sk ład n ik p rze d m io tu ”, gdyż ob ejm u je ty lko te składniki, k tó re m ają sw ój odpow iednik w treści p rze d sta ­ w ienia 32.

„M iędzy cecham i... a pozostałym i skład n ik am i tego sam ego p rzed m io tu n ie m a żad n ej n ien aru szaln ej g ran ic y ” 33. Bycie ce­ chą nie jest w ięc czym ś bezw zględnym , a przeciw nie, zależne je s t od zw rócenia u w ag i n a ten, czy in n y składnik przedm iotu. Je d n ak ż e p ew n e sk ład n ik i p rzedm io tu sam e jakoś bardziej n a rz u c a ją się podm iotow i poznającem u, n ad to u jm u jem y zw y­ kle te składn iki, k tó re są szczególnie p rzy d a tn e do odróżnie­ n ia p rzed m io tu od innych, w reszcie te, k tó re m ogą służyć do·

29 Zob. tam że, 50. 30 Tamże, 49. 31 Tamże, 69.

32 Z czym n ie jest zgodne: „Pewne cechy przysługują w sposób swoisty w szystkim przedm iotom jakiegokolwiek rodzaju bez względu na to, czy ene kiedykolw iek i przez kogokolwiek są przedstaw ione”. Tamże, 71.

(13)

w yjaśn ien ia m ożliw ie w ielu innych cech. N asuw ają się tu p y ­ tania: Dlaczego jed n e składniki przedm iotu bardziej się n a rz u ­ cają niż inni? Dlaczego jed n e są bard ziej p rzy d atn e do odróż­ nien ia przedm iotów , a inne m niej? Dlaczego p rzy pom ocy jed ­ n ych m ożna w yjaśniać inne? O dpow iedź może być chyba ta: dlatego, bo poszczególne skład n ik i p rzedm iotu różnią się m ię­ dzy sobą, pełnią w przedm iocie różne funkcje.

Je śli zaś tak , to n arzu ca się p y tan ie zasadnicze: czy T w ar­ dow ski w p rak ty ce nie odchodzi od koncepcji klasow ej p rzed ­ m iotu? W ydaje się, że odejście to nastąp iło już przez w yróż­ nien ie dw ojakiego ro d zaju składników przedm iotu: m a te ria l­ nych i form alnych. O dejście tak ie m ogłoby w praw dzie okazać się pozorne, gdyby w jego koncepcji sto sun ki p ełn iły tę sam ą rolę, co skład n iki m ate ria ln e — b y ły po p ro stu częściam i p rzed m io tu w ty m sam ym sensie, co tam te. Je d n a k ta k u T w ar­ dow skiego nie jest. F orm a całości w przedm iocie jest u niego zrelaty w izo w ana do m a te rii całości, tzn. jest zależna od jej u k ształtow an ia od takiego czy innego podziału składników m aterialn y ch . P o n adto p rzy tym sam ym podziale części m ate ­ rialn y ch form a nie jest określona jednoznacznie 34. Znaczy to, że skład nik i m ate ria ln e różnią się zasadniczo od form alnych, skoro p rzy ty m sam ym układzie pierw szych może zachodzić kilka w arian tó w drugich. Różnica ta w ynika także ze sposobu ich o kreślania przez Tw ardow skiego: do zdefiniow ania sk ła d ­ ników form alny ch po trzeb n e są składniki m aterialn e, ale nie odw rotnie.

W yżej staran o s:ę też pokazać, że w swToich w łasnych w y ­ powiedziach, zwłaszcza tych, w k tó ry ch w prow adza term iny: istota, cecha, własność, właściwość — m im o, że sam T w ar­ dow ski nie uw ażał tego za odejście od s tru k tu ry „całość — część” 35 — to w p rak ty c e określał w ten sposób różne role

34 Zob. R. Ingarden: Spór o istnienie świata, t. I, 306.

35 Sposób w yrażania się Twardowskiego na przykład o cechach przed­ m iotu w skazuje wyraźnie na traktow anie ich jako części. Pisze on: „Rozkładając cechy przedmiotu na cechy tych cech...”. Wyobrażenia i pojęcia, w: WPF, 181.

(14)

poszczególnych składników w przedm iocie. To stw ierd zenie ro ­ dzi now y problem , k tó ry m tera z trz e b a będzie się zająć; a m ia ­ nowicie: czy rozw ażania Tw ardow skiego nie zaw ierały ju ż ele­ m entów pozw alających w y k ry ć w przedm iecie s tru k tu rę in n ą od s tru k tu ry całość — część — a ty lk o m o m enty te nie zostały przez Tw ardow skiego zauw ażone i w yeksplikow ane. Jeżeli tak , to w yciągnięcie w szystkich k onsekw encji z rozw ażań T w ar­ dowskiego pozw oliłoby może n a zbudow anie in nej teo rii p rze d ­ m iotu 36.

P am iętam y , że T w ardow ski te części form alne, k tó re zacho­ dzą m iędzy częściam i a całością dzieli na takie, dzięki k tó ry m część jest częścią d an ej całości (pierw szorzędne sto su nk i fo r­ m alne w sensie w łaściw ym ) i n a takie, k tó re odnoszą część do całości nie dlatego, że jest ona jej całością, ale jako pew ien przedm iot, k tó ry m a pow iązania z innym przedm iotem (pierw ­ szorzędne stosunki fo rm alne w sensie niew łaściw ym ). F akt, że tenże przedm iot jest jego całością nie w p ły w a n a w spom niane pow iązanie m iędzy n i m i ,7. Dzięki stosunkom w sensie w łaści­ w ym całość „m a”, „posiada” sw oje części, sam a zaś jest przez nie „tw o rzo n a”. Nie zachodzi to przy stosunkach w sensie n ie­ w łaściw ym . Te n ie pow odują, że człony nim i pow iązane są od siebie nieoddzielalne. S tó ł jest w iększy od sw ej nogi zarów no w tedy, gdy ona w nim tkw i, jak i w tedy, gdy zostanie od niego oddzielona. T w ardow ski jed n a k w sw ym sposobie w y rażan ia zaciera różnicę n a k tó rą sam w skazał. W edług niego bow iem m ożna powiedzieć zarów no, że stół m a zielony kolor, ok rągły kształt, że noga jest częścią stołu, jak rów nież, że b a rw a lub k ształt są częścią stołu, a noga jego w łaściwością. Nie dostrzegł więc Tw ardow ski, że posiadać cechy to zgoła co innego niż składać się z części lu b posiadać części. W yczuw am y to choćby stąd, że zdanie: „róża m a cechę białości” łatw o przekształcić

33 Zob. R. Ingarden: Uwagi..., 30.

37 Term in „część” jest więc u Twardowskiego dwuznaczny: a) coś jest częścią, ale to, że nią jest, nie jest dla niej istotne; b) to, że coś jest częścią danej całości jest dla niej istotne. Zoib. R. Ingarden: Spór o istnienie świata, t. I, 409.

(15)

w zdanie: „róża jest b iała” , n ato m iast nie m a przekształcenia podobnego dla zdania: „róża m a p ła tk i”. W idoczna jest jakaś isto tn a różnica m iędzy ty p am i ty ch zdań 38. Skoro więc u T w ar­ dow skiego w łasność, właściwość, czy cecha są też częściam i p rzedm iotu, to dowodzi, że nie w yciągnął on konsekw encji z w łasnego podziału pierw szorzędnych składników form alnych n a sk ład nik i w sensie w łaściw ym i w sensie niew łaściw ym . N adaw ało się ono do odróżnienia w łasności p rzedm iotu od jego części jako isto tnie różnych elem entów przedm iotu. T w ardow ­ ski jed n a k zasugerow any koncepcją idei pro stych i złożonych Locke’a oraz jego polem iką z koncepcją substancji, św iadom ie chciał operow ać pojęciam i m ate rii i form y po jętych jako ogoł części m ate ria ln y c h i ogół części form alnych. W idział w ty m sposób u niknięcia trudności, k tó re p ły n ą z ujm o w ania s tru k ­ tu r y p rzedm io tu jako złożonej z su b stan cji i przypadłości lub inaczej z podm iotu w łasności i w ła sn o śc i39. P rzeprow adza więc podział p rzedm iotu na części, ale te części bada znow u w aspek­ cie ich własności, p rzy czym odróżnia lub w ydziela now e czę­ ści. O statecznie, by w ytłum aczyć w łasności przedm iotów w ięk ­ szych p rz y jm u je przedm ioty m niejsze, ale też w yposażone w łasnościam i. W konsekw encji p rze p lata ją się u Tw ardow skiego dw ie koncepcje przedm iotu, z tym , że zalążki d ru g iej pozostały n ieu św ia d o m io n e 40. U tożsam iając w łasności z częściam i nie m ógł dostrzec, że podm iot w łasności tw orzy ze sw ym i w łasno­ ściam i innego ro d zaju całość, niż całość będąca sum ą części w zględem ty ch części. M iędzy ty m i dw iem a stru k tu ra m i m ożna w skazać n a stę p u jąc e różnice.

Z ro zu m iały m jest, że dostrzeżenie każdej z nich jest jedno ­ cześnie zarzu tem pod ad resem koncepcji Tw ardow skiego.

1) S tru k tu r a podm iot w łasności — w łasność jest ogólniejsza od s tr u k tu ry całość — część. W edług Ing ard en a ta drug a p rz y ­

38 Zob. Cz. Znam ierowski: Oceny i norm y, W arszawa 1957, 25.

39 Zob. R. Ingarden: Uwagi..., 31. Określenie przedm iotu jako substan­ cji i jako podmiotu własności nie jest u wszystkich myślicieli synoni- miczne. Tu będę je traktow ał jako określenia równoważne.

(16)

słu guje ty lk o przedm iotom , k tó re m ożna rea ln ie rozłożyć na części efektyw ne. Uw aża też In g ard en, że każda sam odzielna całość w rela ty w n y m znaczeniu jest zarazem przedm iotem , k tó ­ ry m a sw ą form ę w znaczeniu pierw szym , ale nie odw rotnie. Poza ty m w szystkie z isto ty sw ej niepodzielne przedm io ty nie m ogą m ieć fo rm y w znaczeniu sum y sw ych c z ęśc i41. Z rozw a­ żań In g ard e n a w ynika w niosek, że s tru k tu ra przedm iotu p ro ­ ponow ana przez Tw ardow skiego, m im o jego założeń, iż roz­ w aża s tru k tu rę przedm iotu w ogóle, nie o bejm uje w szystkich przedm iotów .

2) P rzed m io t jako całość m usi się ch araktery zo w ać in n y m i w łasnościam i niż te, k tó re p rzy słu g u ją jego częściom, choćby wszystkim . P rzedm io t posiada w łasności dlatego, że jest pod­ m iotem , a nie całością, w zględem k tó re j są one częściami. W całości su m aty w n ej sto sun ek m iędzy nią a jej częściam i jest tak i sam, jak m iędzy częścią a resz tą części. T ak staw iając spraw ę zaciera się różnicę m iędzy dw ojakiego ro d zaju częścia­ m i fo rm aln ym i i tra k tu je się część jako przedm iot tego sam ego „poziom u” co całość 42.

A przecież „całość” i jej „część”, p o ten cjaln a lu b efek ty w n a, należą do tego sam ego ty p u w sensie B. Russella, n a to m ia st „p rzedm io t” i jego „w łasność” (cecha) należy do różnych t y ­ pów. W sk u tek tego stosunki m iędzy całościam i i stosunki m ię­ dzy częściam i są zasadniczo tego sam ego rzędu... N ato m iast stosunki m iędzy przedm iotam i i stosun k i m iędzy w łasnościam i (cechami) są zasadniczo innego rz ę d u ” 43. Chociaż więc m ów i się u Tw ardow skiego o „w łasnościach” to jed n a k nie w ich ch arak te ry sty c z n e j roli, jak ą sp ełn iają w przedm iocie, w k tó ­ ry m są zapodm iotow ane, ale tra k tu je się je jako części. W ska­ zano już, że nie w ystarcza to do w y jaśn ien ia dlaczego poszcze­ gólne „w łasności” p rzed m io tu różnią się m iędzy sobą, dlaczego w chcdzą z p rzedm iotem — całością w stosunki różnego ro ­

41 Zob. tamże, 323. 42 Zob. tamże, 323 n. 43 Tamże, 323 n.

(17)

dzaju. Takie więc rela ty w n e pojęcie całości, jakie p rez e n tu je T w ardow ski, gdzie coś jest całością ty lk o w rela cji do sw ych części, jest ich sum ą — nie w y czerp u je s tru k tu ry przedm iotu, gdyż całość tak a nie może być bytow o sam odzielnym p rzed ­ m iotem . P rzed m io t jest w te d y całością w sensie niepodzielności, odgraniczenia od innych przedm iotów . T aka „całość” jed n ak m a za form ę przedm iotow ą: podm iot w łasności — w łasność” 44. T ak więc jak przeciw staw ić sobie trzeb a „w łasność” od „czę­ ści” — ta k trzeb a przeciw staw ić sobie podm iot w łasności i ca­ łość sum atyw ną. S tą d w ynika, że p rzedm iot będący podm io­ te m w łasności nie „składa się” ty lk o z m ate rii i fo rm y p o ję­ ty c h jako ogół stosunków . T rzeba uznać jego złożenie z inn ej jeszcze p a ry pojęć m ate rii i form y.

3) Całość „su m aty w n a” m oże „istnieć” ty lk o w tedy, gdy „ is tn ie ją ” przedm ioty, k tó re sk ład ają się n a nią i są ze sobą pow iązane. Skoro odjęcie choć jed n ej części niszczy tego ro ­ d z a ju całość, to one w łaśnie są „p ierw o tniejsze” w stosunku d o niej. Całość p ow staje z ich ułożenia, pow iązania. Skoro ta k jest, to tra k tu ją c p rzedm iot jako całość su m aty w n ą nie m ożna w ytłu m aczy ć zjaw iska zm iany przedm iotów . K ażda bow iem zm iana, czyli u tra ta jak iejk o lw iek części niszczy przedm iot ja ­ ko te n oto. P rzed m io ty nie m ogłyby się w ięc zm ieniać, a tylko gin ęły b y jed n e i p ow staw ały inne. Codzienne dośw iadczenie jed n a k przek o n u je nas o czym ś innym . Człowiek łysiejąc tra c i pew n e sw e części nie p rzestając być ty m oto człow iekiem , ty m sam y m przedm iotem , co przed w yłysieniem . Z nów więc n a su ­ w a się konieczność przyjęcia w przedm iocie in n ej jeszcze s tru k ­ tu ry , poza s tru k tu rą całość — część. Istn ien ie m ianow icie p rzed m io tu jako podm iotu w łasności nie zależy od tego, czy tra c i, czy nie poszczególną w łasność — przeciw nie ona do sw e­ go istn ien ia p o trz e b u je bezw zględnie podm iotu, w k tó ry m tkw i.

„P ierw o tn iejszy m ” jest więc podm iot własności, niż jego

(18)

w ła sn o śc iiS. T w ardow ski tego nie dostrzegł, gdyż nie chciał ro zpatry w ać złożenia p rzedm iotu z części w ty m aspekcie, czy m ogą one d alej po jego zniszczeniu egzystow ać, czy nie. Szkoda, bo rozw ażenie te j m ożliwości pom ogłoby dostrzec różnicę m ię­ dzy częściami, a cecham i p rzedm iotu, co z kolei m usiałoby n a ­ prow adzić n a m yśl o in n ej s tru k tu rz e p rzedm iotu, niż ta k tó rą zaprezentow ał. T aki jed n ak sposób rozw ażań pom ijający kw estię istn ienia przedm iotu jak i jego form y w sensie a ry sto - telesow skim jest c h a ra k te ry sty c z n y dla klasow ej koncepcji przedm iotu, k tó ra chciała w te n sposób u n ik n ąć tru d n o ści zw ią­ zanych z rozw ażaniem p rzedm io tu w w ym ienionych aspektach. T w ardow skiem u ty ch tru d n ości nie udało się uniknąć. W pada on w w y jaśn ian iu s tr u k tu ry przedm iotu w pew ien nieskoń­ czony ciąg elem entów , tłum acząc bow iem w łasności jakiegoś elem en tu 16 czyni to odw ołując się do jego podziału n a elem en ty dalsze itd. Sköro każdy z ty ch elem entów m oże być tra k to ­ w an y jako przedm iot, to przedm iot jako całość sta je się tu klasą klas przedm iotów 47.

W ko n k lu zji trz e b a stw ierdzić, że nie udało się T w ardow ­ skiem u opisać k o n sek w en tnie p rzedm iotu przy pom ocy m odelu: całość — część, k tó ry okazał się do tego celu niew ystarczający. Dlatego praw dopodobnie nie przez przypadek, realizu jąc sw oje zam ierzenia, zm uszony był w prow adzić rozróżnienia, k tó re d a­ w ały m ożliwość opisania p rzed m io tu p rzy pom ocy innego m o­ delu. Sam T w ardow ski jed n ak nie zauw ażył, że w jego k on ­

45 Zob. tamże, 407 n. Także A. B. Stępień: Wprowadzenie do m etafi­ zyki, K raków 1964, 88.

46 A elem enty ite m uszą się charakteryzow ać jakim iś własnościami. Na przykład taką, że należą do tego oto przedmiotu. Ingarden zauważa, że jest to w prawdzie cecha względna, ale by istniały cechy względne, muszą też istnieć i bezwzględne. W naszym w ypadku m usi być jakiś powód, dla którego owa część należy do tego przedmiotu, czyli m a ta ­ kie własności, z których to jego przynależenie do danego przedm iotu (cecha względna) wypływa. Zob. R. Ingarden: Spór o istnienie świata, t. I, 464 n.

(19)

cepcji p rze p lata ją się w zajem nie dw ie s tru k tu ry przedm iotu: całość — część i podm iot w łasności — własność. Z ty ch powo­ dów nie m ożna Tw ardow skiego zaliczyć do rep re z en ta n tó w klasow ej teo rii przedm iotu, lecz trz e b a jego stanow isko okreś­ lić jako pośrednie m iędzy nią a stanow iskiem , k tó re tra k tu je p rzed m io t jako złożony z elem entów pełniących w nim różne funkcje.

Theorie der Inneren S tru k tu r des Gegenstandes bei Twardowski (Zusammenfassung)

D er A rtikel stellt einen versuch des Twardowski vor, die S truktur des Gegenstandes m it Beihilfe des Modells: Gesam t-Teil zu beschreiben. Diese Massnahme zeigt sich als ungenügende zum richtigen ausdrücken der Zusammensetzung des Gegenstandes und der Funktion welche die Elemente gegenüber ausüben. In der Twardowski Theorie befindet sich — zwar nur implicite — Ansatz einer anderen Gegenstands theorie die sich auf einen Modell: Subjekt Eigenschaften — Eigenschaft aufstützt.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nauczyciel: Katarzyna Hinc Przedmiot: język niemiecki Klasa: 1TAP Grupa2/2 Temat lekcji: Zeitzonen.. Wprowadzenie

Pamiętaj, aby w treści maila lub w temacie obowiązkowo napisać nazwisko ,imię oraz klasa. W razie pytań można skontaktować się poprzez mail

Nauczyciel: Katarzyna Hinc Przedmiot: język niemiecki Klasa: 1TBP Grupa2/2 Temat lekcji: Zeitzonen.. Wprowadzenie

Nauczyciel: Katarzyna Hinc Przedmiot: język niemiecki Klasa: 1TRP Grupa2/2 Temat lekcji: Zeitzonen.. Wprowadzenie

Nauczyciel: Katarzyna Hinc Przedmiot: język niemiecki Klasa: 2TE Grupa1/2 Temat lekcji: Zeitzonen.. Wprowadzenie

Przypominam ,że obowiązkowo w temacie lub w treści maila piszemy nazwisko i imię oraz klasę. W razie pytań można skontaktować się poprzez mail

Nie można zaś poznać ak tu poznania spontanicznego, jeśli się nie pozna przedm iotu tego aktu, k tó ry jest relacją myśli do przedm iotu.. Dane zatem

W łaśn ie zw rócenie uw agi na specyficzność przedm iotu pozna­ nia w m etafizyce m oże się przyczynić do lepszego zrozum ienia analogiczności przedm iotu