Paweł Mazanka
"Koń trojański w Mieście Boga :
przyczyny kryzysu w Kościele
katolickim", Dietrich von Hildebrand,
Warszawa 2000 : [recenzja]
Studia Philosophiae Christianae 37/1, 201-203
w kwestii istoty p rzed m io tu m atem atyki i n a pew no zainteresuje wszystkich poszukujących odpow iedzi na pytanie: co to jest m a te m atyka?
A n n a Lem ańska Wydział Filozofii Chrześcijańskiej, U K SW
D ietrich von H ildeb rand , Koń trojański w mieście Boga. Przyczyny
kryzysu w Kościele katolickim , tłum . J. W ocial, B iblioteka Frondy,
W arszawa 2000, ss. 214.
D ietrich von H ild eb ran d (+ 19 7 7 ) filozof niem iecki pracujący przez wiele lat na U niw ersytecie Ford h am w Nowym Jorku, zo stał nazwany przez p apieża Piusa X II „d o ktorem Kościoła X X w ieku”. To rzadko spotykana oznaka wysokiego uznania, którym cieszy! się filozof jeszcze przed swoją śm iercią. W dwa lata po za kończeniu S oboru W atykańskiego II H ild ebrand wydal głośną, jak się później okazało, książkę pod tytułem : Trojan Horse in the City
o f God: The Catholic Crisis Explained. Jest to praca, w której au
to r z dużą wnikliwością i jasnością od słania błędy związane z przeprow adzeniem posoborow ej odnowy w Kościele. Błędy te zauw ażalne już w 1967 r. niestety nadal zagrażają Kościołowi, nic więc dziwnego, że książka doczekała się w U SA drugiego wyda nia (w 1993 r.), poszerzonego m. in. o przedm ow ę kardynała N o wego Jo rk u Jo h n a O ’C onnora.
„K oniem tro ja ń sk im ”, zd an iem D. von H ild eb ra n d a, jest źle rozu m ian a p o sob o ro w a odno w a p ro p ag o w an a przez tzw. „p o stępow ych k atolikó w ”. K siążka sk ład a się z Wprowadzenia i czterech części.
N a szczególną uwagę zasługuje cz. I pt.: Prawdziwa i fałszywa
odnowa, w której H ild eb ran d słusznie zauw aża, że takie o kreśle
nia jak: „postępow y” lub „konserw atyw ny” odnoszone do n iek tó rych katolików czy grup kościelnych są czystym nieporozum ie niem . Sugerują one bowiem podział członków K ościoła na tych, którzy są za odnow ą i tych, którzy są przeciw odnowie. A p rze cież jest czymś oczywistym, że Kościół jak o żywe Ciało C hrystusa p o trzebuje ciągłej odnowy. Z drugiej strony, gdy weźm ie się pod uwagę takie cechy Kościoła jak np. jego nieom ylność, obow iązek
głoszenia D obrej Nowiny i spraw ow anie sakram entów , u k ształto w ane instytucje, to postaw a „konserw atyw na” w stosunku do tych cech jest jak najbardziej właściwą postaw ą. Pod tym względem , twierdzi H ild eb ran d , każdy członek Kościoła, niezależnie od tego ja k b ard zo jest „postępow y” w innych dziedzinach życia, m a o b o w iązek bycia „konserw atyw nym ” - w stosunku do swojej wiary, do tego, co Kościół od wieków nauczał. K rótko mówiąc: „ p o stę powy k ato lik ” to przykład oksym oronu.
H ild eb ran d dostrzega oczywiście niebezpieczeństw a, k tó re w kradły się do Kościoła, szczególnie w o statnich wiekach, jak np. form alizm czy legalizm. D latego p o d k reśla potrzeb ę prawdziwej odnowy, ale nie po stęp u (renewal, n ot progress), prow adzącego w efekcie do coraz większej sekularyzacji. A prawdziwa odnow a m a jed n o , zasadnicze kryterium : pociąga ludzi do świętości, wzy w a do praw dziw ej przem iany w C hrystusa.
W dw óch n astęp n y ch częściach om aw ianej książki: N iebezpie
czeństwo naszych czasów (cz. II) i Sekularyzacja chrześcijaństwa
(cz. III) a u to r zw raca uw agę n a sekularyzację i przyznaje, że t e go w łaśnie p ro ce su n ajb ard ziej obaw ia się w p osoborow ej o d now ie. S ekulary zacja p o d sy can a je s t przez hedonistyczny styl życia ob ecny w m asm ed iach , m o ralny relatyw izm głoszony w n iek tó ry ch u n iw ersy tetach , czy te ż n ien aru szaln o ść osobistej decyzji i w yboru ubóstw iany w politycznych d eb atach . P raw dziw a n a tu ra w spółczesnego kryzysu w K ościele leży, zd an iem H ild e b ra n d a , nie w o d rzu c e n iu K ościoła daw nego, p rzed so b o - row ego, ale w sprzeciw ie i o d rzu c e n iu K rólestw a C h ry stu so w ego. W zw iązku z tym, obow iązkiem chrześcijan jest nie zm ian a K ościoła, ale p rac a n a d tym, aby w spółczesny świat był zdolny przyjąć Słowo B oże i był p rzez to Słowo uzdrow iony. Praw dziw e z n aczen ie aggiom am ento to p rze m ia n a św iata, a nie K ościoła.
A u to r przytacza k on k retn e przejaw y sekularyzacji. Jest to np.: błęd n e ro zum ienie prawdy, k tó ra znajdow ać by się m iała, zd a niem niektórych „refo rm ato rów ”, pom iędzy dw om a krańcowymi stanow iskam i. H ild eb ran d słusznie zauw aża, że takie rozum ienie jest wynikiem popu larn ej interp retacji heglowskiej dialektyki: te zy, antytezy i syntezy. Prawdy jed n a k nie m ożna znaleźć tylko w przeciw staw nej pozycji w stosunku do błędu, czy też w synte zie błęd u z jeg o antytezą. P raw da jest p o n a d tymi dwom a
stano-wiskami, twierdzi H ildebrand. Tylko p ow rót do praw dy m oże n a praw ić błąd. I dlatego np.: w przypadku nadużyw ania władzy i au to ry tetu , właściwa odpow iedź leży w rozp ozn aniu praw dzi wej natury władzy, a nie w jej odrzuceniu. W dialogu ek u m e nicznym n a nic przyda się zacieranie wzajem nych różnic. P am ię tać należy zawsze o pełności katolickiej praw dy, k tó rą trzeb a u ka zać w całej w spaniałości, aby m ogła być przyjęta w wolnym wy borze.
W ostatniej części pt.: Święty i świecki H ild eb ran d p odkreśla m. in. znaczenie piękna w religii. Czyni to nie z pozycji wytrawnego estety (jego ojciec był znanym rzeźbiarzem ), ale raczej jako zwy kły uczestnik nabożeństw odpraw ianych w kościołach. W yjątko wo przyjem nie czyta się te strony, na których om aw ia rolę piękna: w liturgii, w architek tu rze i w w ystroju kościoła, w muzyce i sztuce. Piękno w religii kreuje wyjątkową, świętą atm osferę, k tó ra podnosi nasze dusze do Boga.
O m aw iana książka D ietricha von H ild eb ra n d a jest apelem skierowanym do wszystkich chrześcijan, aby rozpoznali na nowo swoje autentyczne, chrześcijańskie pow ołanie. W yraża się ono w p rzem ienieniu w C hrystusa i w ielbieniu B oga przez osiągnię cie świętości. Z ro zu m ien ie tej przem iany jest zrozum ieniem in tencji i znaczenia o statniego Soboru, który wezwał do odnowy m ającej upodo b n ić Kościół jeszcze bardziej - nie do świata, ale do Chrystusa.
W arto podkreślić fakt, że książka p isan a dwa lata po Soborze nie straciła i w obecnych czasach swojej aktualności. Prow okuje o n a do nowych spostrzeżeń i przem yśleń, odsłania korzenie b łę d nych postaw , nie zawsze zauważalnych. Są o ne obecne niestety i w naszym, polskim Kościele. Postawy te m ogą się nasilać z uwa gi n a doniosłe zm iany społecznopolityczne, otw arcie granic i swo bodny przepływ idei, rów nież w życiu Kościoła.
W ydanie om aw ianej książki w języku polskim w oficynie wy dawniczej „B iblioteka Frondy”, k tó ra m a n a swoim koncie wiele bardzo wartościowych publikacji (jak np. R . G uardini, Bóg. N asz
Pan Jezus Chrystus - Osoba i życie) stanow i bardzo dobry w kład