• Nie Znaleziono Wyników

Teologia dziewictwa Maryi w piśmiennictwie starochrześcijańskim

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Teologia dziewictwa Maryi w piśmiennictwie starochrześcijańskim"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Stu d ia T eologiczn e B ial. D roh. Łom.

7 (1989)

B P EDW A R D OZOROW SKI

TEOLOGIA DZIEWICTWA MARYI W PIŚMIENNICTWIE STAROCHRZEŚCIJAŃSKIM

T r e ś ć : I. K szta łto w a n ie się n au k i; II. W ątki d ok tryn aln e; III. Z n aczen ie p a sto - ra ln o -a scety czn e.

Na tem a t dziew ictw a M aryi w nau czan iu ojców Kościoła i pisarzy starochrześcijań sk ich pow stało w iele ro zp raw i arty k u łó w .1 Najczęściej jed n a k ograniczają się one do sygnalizow ania m iejsc, w k tó ry ch ta n a u k a w ystępu je, bądź do reje stro w a n ia prow adzonych w ty m względzie pole­ mik, bądź w reszcie do uk ład an ia poszczególnych w ypow iedzi w edług p rz y ­ jętego ju ż w e w czesnej starożytności rozróżnienia: ante, in et post par- tu m ,2 Jak k o lw iek p race te są pożyteczne, to jed n a k nie w y czerpują p ro blem aty ki i budzą niedosyt, zwłaszcza u teologów. P ra w d a o dzie­ w ictw ie M aryi w piśm iennictw ie staroch rześcijańsk im u k azu je się w trak cie b adań znacznie bogatszą niż w /w jej przedstaw ienia. W ydobycie jej n a św iatło dzienne w y d a je się nie ty lk o sensow ne, ale — w p ro st ko­ nieczne. Chodzi tu bow iem o p raw d ę w iary, k tó ra przynależy do Credo Kościoła.

A k tu aln ie bądź w ogóle nie pisze się o dziedzictw ie NM P,3 bądź pisze się o nim zdaw kow o i ja k b y ze w stydem , że jeszcze się o ty m pisze.4 Te­ m at dziew ictw a zniknął także z program ów nauczania chrześcijańskiego. Tym czasem w starożytności b y ł on jed n y m z n ajbard ziej w a rtk ic h n u r ­

1 Ich w y k a z zn aleźć m ożna w p racy G. S o l l a pt. Mario lo gie. W: Ha.nd.buch d e r

D o g m e n g e s c h ic h te , t. 3 z. 4, F reib u rg im Br 1978 s. 1-134. P rzek ł. w ło sk i: S to r ia d e i d o g m i m ar ian i, R om a 1981.

2 P rzy k ła d ta k ieg o u jęcia zn a jd u jem y w pracach: E. F l o r k o w s k i , M a t k a B o ­

ża w nau ce o jc ó w Kościo ła. W: G r a ti a ple na. S tu d i a teo lo g icz n e o B og u ro d zic y , P o z­

nań 1965 s. 59-77; S. P i e s z c z o c h , Mariologia. W: S ł o w n i k w c z e s n o c h r z e ś c i j a ń s k i e ­

go p iś m i e n n ic t w a , P ozn ań 1971 s. 559-568.

3 T ak np. c y to w a n e w y ż e j dzieło zb iorow e pt. G r a ti a p le n a nie zaw iera w ogóle odrębnego stu d iu m o d ziew ictw ie N M P. T em at ten dochodzi o k a zy jn ie do głosu j e ­ dyn ie w art. W. G r a n a t a o B osk im m a cierzy ń stw ie M aryi.

* Por. L. S c h e f f c z y k , „ D z ie w ic z e n a r o d z i n y ”: p o d s t a w y b i b l ij n e i t r w a ł e zn aczen ie , C om m unio, 3 (1983) nr 5 s. 41-54

(3)

tów, k tó ry m i p ły nęła m yśl chrześcijańska, i jed n y m z czynników , decy­ dujących o oryginalności chrześcijańskiego prog ram u w ychow ania.

P ra w d a o dziew ictw ie, w odniesieniu do M aryi, posiada sw oją jed y n ą i niep o w tarzaln ą w ym ow ę. Chodzi w niej bow iem o dziew icze poczęcie i dziew iczy poród Jezu sa C hry stu sa S y na Bożego. Cud ten fascynow ał chrześcijan, ale też b udził sprzeciw u o rto d o ksy jny ch Ż ydów i pogan, przez co pociągał za sobą potrzebę apologii. F ascy nacja i apologia k ształ­ to w ały staro ch rześcijań sk ą teologię dziew ictw a M aryi i tak ściśle sp lo t­ ły się ze sobą, że nieraz tru d n o je st określić, czy dany a u to r bro nił p ra w ­ dy, czy też ją opiew ał.

I. K SZ T A Ł T O W A N IE SIĘ N A U K I 1. Początki

U początków staroch rześcijań sk iej n a u k i o dziew ictw ie N M P zn ajd u je się przek azy w an a z u s t do u st E w angelia Jezu sa C hrystusa. Je j n a tc h ­ nione zapisy pochodzą z II poł. I w. N a jsta rsz a fo rm u ła m a ry jn a z n a j­ d u je się w Liście św. P aw ła do G alatów 4,4: „G dy jed n a k nadeszła peł­ n ia czasu, zesłał Bóg Sy n a swego, zrodzonego z niew iasty (genom enon ek g yn ajko s)”. W iąże ona M ary ję z h isto rią zbaw ienia i C hry stu sem .5 N a j­ w ięcej o dziew ictw ie NM P pow iedział św. Łukasz. Ew angeliści u k azu ją dziew icze poczęcie i porodzenie Jezu sa jako w yp ełnien ie obietnicy Bo­ żej, zapisanej w K siędze Izajasza 7, 14: „O to dziew ica pocznie i porodzi Syna, k tó rem u n ad adzą im ię E m m an u el” . T ek sty b ib lijn e o M aryi były przez całą starożytność źródłem głoszonej przez Kościół nauki.

Pozostaje p y tan ie m o tw arty m , jak i w pły w na tę naukę, zwłaszcza w początkow ym jej stadium , w y w ierały u stn e podania i lite ra tu ra a p o k ry ­ ficzna. Chodzi tu szczególnie o tzw. P rotoew angelię Jakuba, k tó ra w spo­ sób realisty czn y potw ierdza dziew ictw o M aryi po porodzeniu C h ry stu sa.0 W iadomo, że w n iek tó ry ch sw ych p a rtiac h je s t ona podobna do ujęć św. J u s ty n a M ęczennika ( t ok. 165).7 W ydaje się jednak, że zarów no tek sty ojców K ościoła o dziew ictw ie M aryi, ja k też te k sty apokryficzne na te n te m a t w y ra sta ły ze w spólnego źródła, jak im było Pism o św., z ty m że pierw sze b y ły tego źródła kom entarzem , drugie zaś jego w y b u ja łą tra w e stac ją. W pływ lite ra tu ry apokryficznej n a n a u k ę ojców o dziew ic­ tw ie M aryi je s t m inim alny. N ikt z nich np. nie odw ołuje się do a rg u ­ m entów m edycznych na p otw ierdzenie tej praw dy, ja k to czyni chociaż­ by w spom niana P rotoew anegelia Jakuba.

Pierw szym , k tó ry po św. Łukaszu, p isał o dziew ictw ie M aryi, by ł św. Ignacy A n tiocheński (f 107)8. D ziew ictw o M aryi, obok Je j m acierzy ństw a i śm ierci Pana, zaliczył on do trzech głów nych m isteriów , „k tó re doko­ n ały się w ciszy Boga” .9 B ronił p rzy ty m realizm u W cielenia przeciw ko

8 Zob. G. S o l i , M ario lo gie, s. 9-11. e P rot E w Jk X X , 1-3.

7 Z daniem M. S ta ro w iey sk ieg o p od ob ień stw o to m ożna w y tłu m a czy ć trojako: a) zn ajom ością P r o to e w a n g e lii p rzez Ju styn a; b) zn ajom ością tek stu Ju sty n a przez au tora P ro to ew a n g elii; c) w sp ó ln y m źródłem . A p o k r y f y N o w e g o T e s t a m e n t u , t. 1, L u b lin 1980 s. 177.

8 l g n ą c e d ’A n t i o c h e, L e t t r e s . W: S o u rc e s c h r e t ie n n e s , t. 10, P aris 1958 s. 88 przyp. 1.

0 L ist do E fezjan, X IX , 1. W tek ście ty m odbija się. echem : 1 K or 2, 7-8; Rz 16,25; E f 3, 9-10; K ol 1, 26. S o u rc e s ch retien n es, t. 10, s. 88.

(4)

doketom .10 Jego n au k a w ty m względzie, jakk olw iek jeszcze oszczędna w słowach, zaw ierała ju ż podstaw ow e w ą tk i teologii dziew ictw a.

W II w. n au k a o dziew ictw ie M aryi k ształtow ała się w ogniu pole­ m iki z Ż ydam i i poganam i, zwłaszcza z ebion itam i i doketam i. J e d n i i drudzy przeczyli tej praw dzie, bądź w ręcz ją w yśm iew ali. W śród pole­ m istów kościelnych p ry m w iedli św. J u s ty n i św. Ireneu sz ( t ok. 202). U m ieszczają oni p raw d ę o dziew ictw ie M aryi w ram ach soteriologii in - k arn acy jn ej, streszczonej w p a ra leli: Ew a — M a ry ja .11 W A fry ce n a to ­ m iast znaczący głos zab rał T e rtu lia n ( t po 220). Na uw agę zwłaszcza zasługuje jego w ypow iedź o dziew ictw ie M aryi w tra k tac ie O ciele C hrystusa.12 Poza bow iem polem iką, zaw iera ona skondensow any w y ­ kład teologiczny tej p raw d y w iary.

N ajbardziej fro n ta ln y a ta k na ch rześcijańską n auk ę o dziew ictw ie M aryi przeprow adził n iezn an y dziś bliżej Celsus w rozpraw ie P raw dziw e słowo (ok 178).13 O dparł go dopiero po ok. siedem dziesięciu lata ch O ry- genes ( t ok. 255) w tra k ta c ie pt. Przeciw C elsusow i (248 r.). 14 W sw ojej arg u m en tacji alek san d ry jsk i teolog sięgał zarów no do Biblii, ja k też do lite ra tu ry staro ży tn ej. O bficie posługiw ał się p rzy ty m ratio con- venientiae. P ra w d y tej b ro n ił poza ty m w in n y ch sw oich dziełach.18

Ogólnie m ożna powiedzieć, że w okresie pierw szy ch trzech w ieków Kościół u p o rał się z zarzutam i przeciw ko dziew ictw u M aryi, p raw d ę tę w prow adził do swojego Credo10 i rozw inął jej głów ne teologiczne w ątki. Pow szechna ju ż jest w ty m czasie w ia ra w dziew ictw o M ary i przed po­ rodzeniem C h ry stu sa (ante partum ), n ato m iast spotkać m ożna robieżne zdania, co do dziew ictw a in et post p a rtu m (m. in. u T e rtu lia n a i O ry- genesa). D om inuje b ib lijn y a nie apokryficzny obraz M aryi. On to sp ra ­ wia, że jakkolw iek dziew ictw o M aryi uw aża się za zw iązane z jej n ie­ n aruszalnością cielesną, to jed n a k jego istocie przy p isu je się n a tu rę d u ­ chow ą.17

2. Dojrzałość

N auka o dziew ictw ie M aryi uzyskała sw oją dojrzałość m iędzy So­ borem N icejskim (325 r.) a Chalcedońskim (451 r.). W okresie ty m p rzy ­ jęto ju ż pow szechnie form u łę „zaw sze dziew ica” (aeiparthenos), o drzu­ cono sta re i now opow stałe w ty m względzie herezje, doprecyzow ano sa­ mo pojęcie dziew ictw a i jego relacji do rodzicielstw a. N auka o dziew ict­

10 ^wîas-'Cza L ist do S m y r n e ń c z y k ó w , IV, 1-2; VII, 1.

11 Zob. D ia lo g z Ż y d e m T r y f o n e m , 43, 7; 63, 85, 100, 113, 127; A p o lo g ia I, 22, 31, 32, 33, 34, 46, 63; św . I r e n e u s z , A d v e r s u s haeres es, I, 10, 2; III, 11, 7; 16, 2-3; 18, 1; 21, 1; 22, 3-4.

12 PL 2, 751-789. Toż pt. L a ch a ir d u C h ris t, t. 1-2. W: S o u rc e s c h rétien n es,

t. 216-217, P aris 1975. Oprać. I. P. M a c h è.

13 O au torze i ty m d ziele zob. S. K a l i n k o w s k i , W s t ę p . W: O r y g e n e s .

P r z e c i w C e lsu s o w i, W arszaw a 1986 s. 14-20.

14 P rzek ł. p o lsk i j. w . T am że w y k a z w y d a ń o ry g in a ln y ch , s. 31.

5S Z w łaszcza w h o m ilia ch do E w a n g elii w e d łu g św . Łuikasza i do K s ię g i K a­ p ła ń sk iej. Zob. H. C r o u z e l , L a th éo lo g ie m a r ia l e d ’O rigèn e. W: O rig ène, H o m e -

lies sur S. Luc. S o u rc e s c h rétien n es, t. 87, P aris 1962 s. 40-44.

10 Ś w ia d czy o ty m H i p o l i t R z y m s k i ( t po 235) w sw o jej T r a d y c j i a p o ­

s t o ls k i e j, która n otu je, iż przy u d ziela n iu chrztu św . sta w ia n o p ytan ie: C zy w ie ­

rzysz w Jezu sa C hrystu sa S yn a B ożego narodzonego z M aryi D z ie w ic y ? R óżne w e r ­ sje tej fo rm u ły zn ajd u ją się w : H i p o 1 y t e d e R o m e , L a T r a d it io n a p o s t o li­ que. S o u rc e s c h r étien n es, t. 11 bis, P a ris 1968 s. 84.

17 Por. „En e ffe t l’in té g r ité p h y siq u e n ’en tre en r ie n dans le concept origén ien de la v irg in ité, p u isq u e l ’A le x a n d r in peu affirm er à la fo is la „reseratio v u lv a e ” dans l’en fa n tem en t et la v irg in ité p e r p é tu e lle ”. H. C r o u z e l , ar';, cyt., s. 41

(5)

w ie M aryi nie była w praw d zie przedm iotem debat w ielkich soborów chrystologicznych, ale w iązała się z nim i pośrednio. D ochodziła ona zw ­ łaszcza do głosu w sporach z ap o lin ary stam i o realizm człow ieczeństw a C h ry stu sa i n astęp n ie w polem ice a n ty n esto riań sk iej i antym onofizyckiej o ty tu ł M aryi jako Bogurodzicy (Theotokos).

Z aprzeczali dziew ictw u M aryi w ty m czasie głów nie: an tid ik o m aria- nici18, jo w in ian ie,19 h elw id ianie20 i bonozjanie.21 S ku teczną odpraw ę dali im zwłaszcza: na W schodzie Epifaniusz z S alam iny ( t 403);22 na Zacho­ dzie św. H ieronim ( t ok. 419).23 Ten o statn i dostarczył popraw nej in te r­ p re ta c ji tek stó w biblijnych, do jak ich uciekali się przeciw nicy nau k i o trw ały m dziew ictw ie M aryi. Jego k o m entarz w ty m względzie, naw iązu ­ jąc y do dorobku O rygenesa, stanow i trw ałe osiągnięcie Kościoła. W ten sposób u trw aliła się i upow szechniła w iara, że M ary ja była dziew icą ante, in et post partum . R ozróżniena tego u ży w ają niem al w szyscy oj­ cowie tego okresu, ze szczególną p red y lek cją zaś u ciek ają się doń św. Zenon z W erony ( t ok. 380)24 i św. A m broży (t 397).25 W ydaje się przy tym , że dziew ictw u M aryi w IV — V w. w ięcej uw agi pośw ięcano na Zachodzie niż na W schodzie, gdzie u m ysły zajm ow ała raczej praw d a o Theotokos. .

S p ra w ą niezw ykle w ażną je s t samo pojęcie dziew ictw a. Z nane ono było w praw d zie u pogan i Żydów, ale w chrześcijaństw ie uzyskało now ą w artość i pogłębiło sw oje znaczenie. G recy i Rzym ianie, poza w y p a d ­ kam i dziew ictw a religijnego, pogardzali stan em bezżennym . N iektórzy zaś z nich, zwłaszcza stoicy, podziw iali dziew ictw o, lecz uw ażali, że jest ono niem ożliw e człow iekowi do zachow ania. S ta ry T estam en t odnosił się do dziew ictw a z dużą dyskrecją, u k azu jąc raczej m ałżeństw o jako obo­ w iązek, a płodność jako znak błogosław ieństw a niebios.26

N ow ą erę dla p rak ty k o w an ia dziew ictw a otw orzył Nowy T estam ent. C h ry stu s sam dał przy k ład takiego życia, ja k też zalecił je jako drogę do kró lestw a niebieskiego.27 Św. P aw eł już w y raźn ie uk azu je wyższość dziew ictw a, pojętego jako pośw ięcenie się Bogu, n ad m ałżeństw em .28 D ziewictwo w ty m w y p ad k u nie sprow adza się ty lko do integralności

18 L. K r u p a , A n t y d i k o m a r i a n i c i , EK, t. 1, kol. 710.

19 J. G r i b o m o n t , Giovinia.no. W: D izion ario p a tr is t ic o e d i a n itic h ità c r i-

stia n e, t. 2, C asale M onferrato 1983, kol. 1582 n.

20 Ś. Z i n c o n e , E lvidio, tam że, t. 1, k ol. 1143 n. 21 J. S z y m u s i a k, B o n o zja n ie, EK, t. 2, kol. 805.

22 On to w d ziele P a n a r io n (PG G 42, 700-740) u ż y ł n a zw y a n ty d ik o m a ria n ici i z w a lc z a ł p o g lą d y tej sek ty . N a tem a t dzieła P a n a r io n zob. J. Q u a s t e n , P a t r o ­

logia, t. 2, C asale 1980 s. 391, tam że bogata literatura.

28 C hodzi tu g łó w n ie o dw a p ism a p o lem iczn e św . H i e r o n i m a : P r z e c i w H e l - w i d i u s z o w i (PL 23, 183-206) i P r z e c i w J o w i n j a n i n o w i (PL 23, 211-338). Zob. J. Q u a ­

s t e n , dz. cyt., t. 3, s. 227.

24 „M aryja p oczęła jako n iesk a la n a D ziew ica , po p oczęciu zrod ziła jako D z ie w i­ ca, p ozostan ie też po zrodzeniu D z ie w ic ą ”. S w . Z e n o n z W e r o n y , K a z a n i e o

n a r o d z e n iu P a n a (2). W: O j c o w i e K o ś c io ł a łaciń scy. T e k s t y o M a t c e B o że j, N iep o ­

k a la n ó w 1981 s. 40.

26 „B ram ą jest M aryja, p rzez którą w sz e d ł n a te n św ia t C h rystu s, w d ziew icz y m zrod zen iu n ie n aru szając d ziew ictw a . P o zo sta ł n ie tk n ię ty m u r w sty d u i n ie n a r u ­ szo n e p o zo sta ły zn a k i n ie w in n o ś c i”. S w . A m b r o ż y , N a o b ł ó c z y n y d z i e w i c y — w y k ł a d o w i e c z y s t y m d z i e w i c t w i e N a j ś w i ę t s z e j M a r y i, tam że, s. 55n.

26 H. M u s u r i 11 o, L a v i r g i n i t é c h ez les G e n til s e t c h e z le s Juifs. W: J. C h r y - s o s t o m e, L a v ir g in i té . S o u rc e s c h ré tie n n e s, t. 125, P aris 1966 s. 8-11.

27 „... są i ta cy b ezżen n i, k tórzy dla k ró lestw a n ieb iesk ieg o sa m i zo sta li b ezżen n i”. M t 19, 12.

(6)

ciała (do zachow ania błony dziewiczej u kobiet). J e s t ono raczej rzeczy­ w istością duchową, a ciało je s t ja k gdyby jej znakiem i pieczęcią. Dzie­ wiczość w edług E w angelii je s t odbiciem rzeczyw istości Bożej. W szyst­ ko, co w ychodzi z rą k Bożych, jest dziewicze. P ra w d a ta w p arad ok salny sposób dochodzi do głosu p rzy C hrystusie. G dy w jeżdżał on do J e ro ­ zolimy, jech ał n a ośle, na k tó ry m n ik t nie siedział (Mk 11, 2); gdy w y ­ pędzał przekupniów ze św iątyni, sam u p ló tł bicz ze sznurków (J 2, 15); gdy w reszcie grzebano Jego ciało, złożono je w grobie, w k tó ry m dotąd n ik t nie spoczyw ał (J 19, 41).

To duchowe, zw iązane z boską rzeczyw istością pojęcie dziew ictw a od­ niesiono w starożytności do M aryi. W praw dzie w polem ice z Ż ydam i, po­ ganam i i błędnow iercam i broniono ciągle integralności ciała M aryi, ale nigdy n a ty m sto pn iu się nie zatrzym yw ano. Sw. J a n C hryzostom okreś­ lał dziew ictw o jak o : integralność ciała, czystość duszy i pośw ięcenie się C hrystusow i.20 Sw. H ieronim zaś z naciskiem p odkreślał: „ P rze z n a ­ czeniem dziew icy je s t być św iętą n a ciele i duszy, bo nic nie pom oże dziew icy m ieć ciało, jeśli w duchu je s t zam ężna”30 D ziewictwo M aryi — m ożna streścić nauczanie ojców Kościoła — w yw odzi się z Boga, odbija w sobie dziewiczość C h ry stu sa i w te n sposób s ta je się w zorem dla lu ­ dzi. J e s t to zarazem dziew ictw o płodne, rodzące now e życie. M a ry ja ja ­ ko „dziew ica i rów nocześnie zaślubiona m ężow i — pisze św. Bazyli W ielki — w y b ra n a została za odpow iednią do posługi zbaw ienia, b y i dziew ictw u cześć oddać i m ałżeństw a nie poniżyć”31

3. Epigonizm

N au k a o dziew ictw ie M aryi w eszła po Soborze C halcedońskim w stadium epigonizm u. Nie oznacza to oczywiście zap rzestan ia lub osłabie- nia jej głoszenia. P rzeciw nie, te m a t te n p o jaw ia się w e w szystkich tek s­ tach m ary jn y ch , p rzy n ajm n iej jako zw rot: „M ary ja zawsze D ziew ica”. Do jej szczególnych piew ców w ty m okresie zaliczyć m ożna: Bazylego z Seleucji (T ok. 468), F ulgencjusza z R uspe (1' 533), G erm an a K o n stan - tynopolskiego (t ok. 734)) i J a n a z D am aszku ( t 749).32 Epigonizm w ty m w ypadku w y raża się w p o w tarzan iu lub ro zw ijan iu odpow iedzi na s ta ­ re pytan ia. I tak, w polem ice zbija się zarzu ty w y su n ięte przez Jo w i- niania, H elw idiusza lub in ny ch błędnow ierców . P rzy k ład em m oże tu być Ildefons z Toledo (t 667) i jego tra k ta t O w ie c z y s ty m d ziew ictw ie N M P ,33 A utor ten w praw dzie w sposób o rato rsk i b ro ni dziew ictw a M aryi, ale w arg u m en tacji nie w ychodzi poza to, co n a te n te m a t pow iedziano na w iele la t przed nim. ’’Słuchaj, Jow inianie, sercem pojm ij, niem ądry, se r­ cem poznaj, głupi, zm ysłem się dowiedz, nędzniku! Nie chcę, abyś w sty - dliwość naszej P a n n y oskarżał o n aruszenie zrodzeniem ; nie chcę, abyś pozbaw ił godności Rodzicielki, nie chcę, abyś od Rodzicielki u su w ał p ełnię

29 H. M u s u r i 11 o, D é fin itio n d e la v ir g in i té , tam że, s. 49. P or. „d ziew icą m ożna n azw ać tą, która d ob row oln ie o fia ro w a ła się P an u . w y r z e k ła się m a łż e ń stw a i w y ­ brała ży cie w czy sto ści”. Sw . B a z y l i W i e l k i , L is t 199, 18.

30 S w . H i e r o n i m , P r z e c i w H e l w i d i u s z o w i o w i e c z y s t y m d z i e w i c t w i e Bło go s ł a w i o n e j M aryi. W: O jc o w ie K o śc io ła łaciń scy, s. 99.

31 Św . B a z y l i W i e l k i , Z k a za n ia na B o ż e N a r o d z e n i e . W: O jc o w ie K o ś c i o ­

ła g r e c c y i s y r y j s c y . T e k s t y o M a t c e B ożej, N ie p o k a la n ó w 1981 s. 76.

32 .Zob. G. S ô 11, dz. cyt., s. 101-110.

33 Sw . I l d e f o n s z T o l e d o , De v i r g i n i t a t e p e r p e t u a b e a ta e Maria e, PL 96, 53-110. Zob. S ł o w n i k w c z e s n o c h r z e ś c i ja ń s k i e g o p i ś m i e n n i c t w a , s. 204.

(7)

dziewiczej chw ały... Dziewica przed przyjściem Syna, Dziewica z n a ro ­ dzeniem Syna, D ziewica po zrodzeniu S y n a ” .34 Ten sam ton p o jaw ił się n a stę p n ie w średniow ieczu u św. B e rn a rd a z C lairvaux.

W ychw alanie dziew ictw a M ayri w y raża się w ty m czasie w m nożeniu ty tu łó w i w ezw ań sta ro te stam e n ta ln y ch Jej przypisanych. Stosow ano je oczywiście i w cześniej. Tak np. św. A m broży nazyw ał M aryję ogrodem i b ram ą zam kniętą, źródłem zapieczętow anym , ra je m i różdżką z pnia Jessego.35 Jeszcze bardziej do ty ch ty tu łó w uciekał się św. E frem S y ry j­ czyk.31' O ile jed n a k ty tu ły te u w spom nianych autorów b rzm iały świeżo, o ty le w okresie późniejszym były one ju ż tylko zw ykłym pow tórzeniem . Na podstaw ie tek stó w św. J a n a D am asceńskiego udało się badaczom ze­ staw ić w ezw ania, k tó re potem znalazły się w litan ii lo retańskiej do NM P.37

W efekcie pow staw ała sw oista typologia m ary jn a. M iała ona p o tw ier­ dzać w y p ełn ian ie się pism a i ilu strow ać sposób, w jak i to w ypełnianie się dokonuje. M ary ja pom agała lepiej rozum ieć tek sty sta ro te sta m e n ta l­ ne, te zaś u k azy w ały Jej godność, w ielkość i rolę, jak ą odgryw a w historii zbaw ienia. Z w ykle obrazy i p o rów n an ia czerpano z czterech ja k gdyby obszarów te m a ty c z n y c h : a) k u ltu św iątynnego (np. tab e rn ak u lu m , św ią­ tynia, ark a przym ierza, naczynie zaw ierające m annę); b) m iejsc i rzeczy zw iązanych z h isto rią zbaw ienia (np. ziem ia ra ju , drzew o życia, d rab in a Jakub o w a, krzak ciernisty); c) m ów prorockich (np. obłok, zam knięta bram a, góra Syjon); d) niek tó ry ch osób biblijnych (np. Ju d y ta , E stera).38 O czywiście typologia ta była nosicielką w ielu p raw d m aryjn ych. W śród nich jed n a k n a u k a o dziew ictw ie M aryi niem a] z regu ły dochodziła do głosu: raz jako p raw d a wiodąca, in n y m razem jako niodłączny a try b u t ty ch praw d. Gdy np. rozpraw iano o Bożyfe m acierzyństw ie M aryi, zaw ­ sze zaznaczano, iż je s t to m acierzyństw o dziewicze.

II. W Ą TK I DOKTRYNALNE

W starożytności nie pisano sum m ary jn y ch . M ariologia najczęściej dochodziła do głosu w kazaniach, listach, pism ach polem icznych, h y m ­ nach itp. S tąd nie należy tam szukać w yczerpującego w y k ład u o teologii dziew ictw a NMP. O ile jed n a k poszczególni pisarze starochrześcijańscy rzeczyw iście nie d ają nam całościowego przed staw ien ia tej p raw dy, o ty le razem w zięci m ów ią w łaściw ie w szystko, co na ten tem a t m ożna powiedzieć. Ich n au k a zaw iera zasadniczo n a stęp u jące w ątk i d o k try n aln e: try n ita rn y , historiozbaw czy, chrystologiczny i eklezjologiczny.

1. W ątek try n ita rn y

Na udział T rójcy Św iętej w dziew iczym poczęciu C hrystusa w łonie M aryi w skazuje w y raźn ie św. Łukasz (Łk 1, 26-38). P rzedstaw ia on W cielenie jako zbaw czą in icjaty w ę Boga, realizu jącą się mocą Ducha Św iętego. „D uch Ś w ięty zstąpi na Ciebie i moc N ajw yższego osłoni Cię

34 Ojcowie Kościoła łacińscy, s. 164 n.

85 Tamże, s. 56 n.

80 Zob. Ojcowie Kościoła greccy i syryjscy, s. 69-72.

37 Zob. V. A. M i t s c h e l , The Mariology of St. John Damascene, Kirkwood 1930; C. C h e v a 1 i e r, h a mariologie de S. Jean Damascene, Rome 1936.

(8)

D latego też Św ięte, k tó re się narodzi, będzie nazw ane Synem Bożym " (Łk 1, 35). Sw. J a n E w angelista tajem n icę tę określa krótko: „Słowo stało się ciałem ” (J 1, 14). To, co w Piśm ie św. z n a jd u je się ja k gdyby w zalążku, stało się potem ro zw ijającym się ciągiem m yślow ym .

M ożna n aw et zauw ażyć stopniow e u w y raźn ien ie tej praw dy. O ile np. św. Ignacy A ntiocheński stw ierd za jeszcze lakonicznie: „Jezu s C hrystus, nasz Pan... z M aryi i z Boga”,SJ o ty le św. J a n K asjan podaje w tym względzie bardzo już ro zw in ięty w y k ład : — „N arodzenie Boże w ym agało przyjścia Boga, poniew aż człow iek m ógł począć Boga ty lko z Jego darów , a urodzić Go tylko dzięki Jego zstąpieniu. S tąd archan ioł oznajm ił Dzie­ wicy, że ow ładnął J ą św ięty m ajestat. Oczywiście ta k w ielka sp raw a nie m ogła się dokonać za ludzką posługą. D latego G ab riel pow iedział, że w chw ili poczęcia będzie obecny m a je sta t Tego, k tó ry się urodzi. Gdy zstą­ pił S yn — Słowo Boże, w te d y b y ł obecny m a je sta t D ucha Św iętego, a moc Ojca zacieniła M aryję. W idać więc, że cała. Trójca w spółdziałała w tajem nicy św iętego poczęcia” .40

U dział T rójcy Św iętej w dziew iczym poczęciu i porodzeniu Jezu sa C hrystusa jest — zdaniem ojców Kościoła i p isarzy starochrześcijańskich — spraw czy i wzorczy. Spraw czość w ty m w y p ad k u oznacza obdarow a­ nie, k tó re tw orzy now ą jakość bytu. Sw. Fulgencjusz pisał: „Zachow ała ona (M aryja) dziew ictw o duszy i ciała dzięki Tem u, którego m iała po­ cząć i porodzić. O trzym ała d ar nieskażonej płodności i płodnej nieskażo- ności. Nie zawdzięcza Ona sw oim zasługom tego, że poczęła i porodziła Boga. k tó ry sta ł się człowiekim . S p raw iła to łaskaw ość poczętego i ro ­ dzącego się N ajw yższego Boga” .41 Spraw czość ta nie przekreśla udziału M aryi. Ona to, jako osoba w olna, św iadom a i odpow iedzialna poczęła i porodziła C hrystusa. Bóg nie niszczy tego, co ludzkie, przeciw nie —• to, co ludzkie, p o d trzy m u je w bycie i um ożliw ia m u osiągnięcie swojej pełni.

Dziewiczość M aryi w poczęciu i porodzeniu C hry stusa uk azu je sposób działania Boga w człow ieku i p rzen ik an ia w ieczności w doczesność. W szy­ stko, co pochodzi od Boga, je st dziewicze i w szystko, co rodzi się z Bo­ ga, nosi na sobie znam ię dziewiczości. „To je s t nasz Bóg — pisze św. Zenon z W erony — k tó ry na jak iś czas u k ry ł swTą godność, lecz nie sw ą potęgę, z miłości do człowieka, którego postać zchciał przyjąć i n atu rę... J e st On w szystkim w e w szystkim , gdyż przez Niego i w Nim je s t w szy­ stk o” .42 ,,P raw dziw e poznanie niedostępnej tajem n icy — dodaje — i go­ dnego czci m aje sta tu polega na tym , że Boga m ożna pojąć tylko jako Boga” .43

Dziewiczość M aryi przez to je s t zw ierciadłem , w k tó ry m m ożna poz­ naw ać Boga w T rójcy Jedynego, Jego w ielkość i m ajestat, a zarazem Jego bliskość i uniżenie. „K w ilenie D ziecka — naucza św. H ilary z P oitiers — daje nam posłyszeć głos, n a którego dźw ięk d rżą aniołow ie i archanioło­ wie, niebo, ziem ia i w szystkie żyw ioły tego św iata słabną, kołyska osła­ nia Niew idzialnego, N iepojętego i Niedościgłego ani w zrokiem , ani zm y­ słem, ani d o ty k iem ”44 J e st to poznanie w iary , k tó re przew yższa w szelkie

39 L i s t do Efe zjan, V II, 2.

40 Sw. J a n K a s j a n , O W c i e le n i u P a ń s k im , II, 6.

41 Sw. F u l g e n c j u s z z R u s p e , List 17. W: O jc o w ie K o ś c io ł a ła cińscy,

s. 157.

42 S w . Z e n o n z W e r o n y , K a z a n ie o n a r o d z e n iu P a n a (1), ta m że s. 38. 43 T am że, K a z a n ie o n a r o d z e n iu P a n a (2), tam że, s. 39.

(9)

poznanie zm ysłowe. „W człow ieku nie m a nic m niejszego niż to, co się w idzi” — podkreśla św. A m broży.45 W iara pozw ala w idzieć w M aryi w y ­ pełnienie się niebieskiej taje m n ic y Kościoła, rozlanie się łaski, dokona­ nie odkupienia.415

2. W ątek historiozbaw czy

Soteriologia dziew ictw a M aryi je s t n ajw cześniejszym i najczęstszym tem atem nauczania ojców Kościoła i pisarzy starochrześcijańskich. W cho­ dzi ona w zakres ich n a u k i o zbaw ieniu w ogóle. To zaś w starożytności pojm ow ano przede w szystkich w aspekcie bytow ym . Z baw ienie rozu­ m iano jako „now e stw o rzen ie”, a jego dokonyw anie się w idziano jako rozw ój procesu stw órczego. P a n e m zarów no stw orzenia ja k i zbaw ienia je s t Bóg. On jed y n ie może powołać do b y tu i On też jed y n ie m oże b y t odnowić. Proces zbaw ienia biegnie drogą w yznaczoną m u przez proces stw orzenia.47 Chodzi tu oczywiście o pierw szeństw o w porządku w y ko­ naw czym , poniew aż w porządku in ten cjo n aln y m pierw szym je s t to, co je s t celem.

P e rsp e k ty w a ta u k azu je jak b y sw oisty paralełizm : A dam — C hrys­ tus, Ew a — M aryja. P aralelę: A dam — C hrystus p ow tarzano w sta ro ­ żytności za św. P aw łem .48 P aralelę: Ew a — M aryja do słow nika chrześ­ cijańskiego w prow adził św. J u s ty n .49 M yślowo podprow adził do niej już św. Ignacy A ntiocheński, ro zw in ął ją n ato m ia st św. Iren eu sz.60 P o tem n a ­

wiązywali do niej niem al wszyscy, k tó rzy w starożytności nauczali o udziale M aryi w dziele zbaw ienia.

U dział te n ukazyw ano od stro n y biernej i czynnej. Dziewiczość M a­ ry i w zględem C h ry stu sa b y ła — ich zdaniem — tym , czym b yła dziew i­ cza ziem ia w zględem Adam a. W jed n y m i drugim w y pad k u dziewiczość je st p u n k tem w yjścia dla działania Boga. Znakom icie tłum aczy to św. Ireneusz. „I ja k ów p ro to p la sta A dam o trzy m ał istność z nieu p raw io - nej jeszcze dziew iczej ziem i; (...) ja k został u tw o rzony rę k ą Bożą, tj. przez Słowo Boże (gdyż w szystko przez nie sę stało; i: P a n w ziął m u ł ziem i i u k ształto w ał człowieka), ta k (osobowe) Słowo, re k a p itu lu ją c w sobie Adam a, biorąc istnien ie (ludzkie) z M aryi, k tó ra była jeszcze dzie­ wicą, w rzeczy sam ej b ra ł (w siebie) pokolenie A dam owe, re k a p itu lu ją c je. G dyby zatem pierw szy A dam m iał jako ojca człow ieka i pow stał z n a ­ sienia ludzkiego, to m ogliby (heretycy) słusznie powiedzieć, że i drugi A dam zrodził się z Józefa. Jeżeli jed n a k pierw szy A dam w zięty b ył z ziem i i u k ształto w any przez Słowo Boże, to trz e b a było, żeby to samo Słowo, rek a p itu lu ją c w sobie A dam a, było w naro dzeniu do niego podo­ bne. A dlaczego nie w ziął Bóg znow u m ułu, lecz z M aryi dokonał tego ukształto w an ia (plasm atio)? A by to samo stw orzenie zostało u k sz ta łto ­ w ane, k tó re m iało być u rato w a n e i w re k a p itu la c ji w łaśnie zachow ane zostało pełne podobieństw o” .61 D ziew ictw o M ary i — w edług tego w y ­ wodu — upodab nia zbaw cze dzieło Boże w C hrystu sie do stw órczego dzieła Bożego w A dam ie i w skazuje n a to, że stw orzenie, jak im je s t

46 S w . A m b r o ż y , Na o b ł ó c z y n y d z i e w i c y , tam że, s. 47. 46 T am że, s. 48.

47 Szerzej o ty m p isa łem w art. D z i e j e ch rys to lo g ii, S tu d ia T eologiczn e, 1 (1983) s. 25-50.

” « Rz 5, 14; 1 K or 15, 22.45. 49 D ia lo g z Ż y d e m T r y f o n e m , 10. 6» G. S o 11, dz. cyt., s. 34.

(10)

pierw szy człow iek i pochodząca od niego ludzkość, zostało u rato w a n e i zachow ane w tzw. rek a p itu ła cji Słowa.

M a ry ja dziew ica w h isto rii zbaw ienia odegrała n ad to rolę czynną. P o d k reśla to zwłaszcza św. J u s ty n : „... C hry stus b ył Synem Bożym (...) Zrozum ieliśm y, że stał się człow iekiem przez Dziewicę, by owo niepo ­ słuszeństw o wężowe tą sam ą drogą, ja k ą się rozpoczęło, rów nież do koń­ ca dobiegło. Ewa bow iem jako dziew ica n ienaru szo n a poczęła słowo w ę­ żowe i zrodziła nieposłuszeństw o i śm ierć. W iarę i radość poczęła Dzie­ w ica M aryja, gdy Jej anioł G abriel zw iastow ał d obrą now inę, że Duch Ś w ięty zstąpi na N ią i Moc N ajw yższtgo sw ym cieniem J ą ogarnie, że dlatego też to Św ięte, co się z Niej narodzi, je s t S ynem Bożym. O dpo­ w iedziała w ięc: „niech m i się stan ie w edług słow a tw ego”. Tedy z Niej narodził się Ten, o k tó ry m ja k w ykazałem , ty le Pism mówiło, przez k tó ­ rego Bóg zetrze w ęża i podobnych do niego aniołów i ludzi, a śm ierć od­ w raca od tych, co żału ją złych czynów swoich i w Niego w ierzą”,02 Dzie­ wiczość M aryi — w ty m w y p ad k u — je st posłuszna i przez to je s t płod- dna. M aryja sta je się m a tk ą C hrystusa, k tó ry przynosi zbaw ienie, w przeciw ieństw ie do Ewy, k tó ra przez nieposłuszeństw o Bogu i uw ierze­ nie w ężowi stała się m atk ą grzechu i śm ierci. D latego też św. Ireneusz nie zaw ahał się n a z w a ć . M a ry i: advocata Evae i causa salutis.53

Przytoczone powyżej w yw ody z n a jd u ją się w punkcie w yjścia tzw. soterologii in k arn a cy jn e j, k tó ra zwłaszcza n a W schodzie znajdow ała dla siebie w ielu zw olenników . Byli oni zdania, że zbaw ienie rozpoczęło się w raz z W cieleniem i że M ary ja w ty m dziele odegrała w ażną rolę. „D zie­ w ictw o było po trzebne dla posługi zbaw ienia” — pisał św. Bazyli W iel­ ki,54 zaś św. J a n D am asceński, obok w ielu ty tułów ,k tó re przypisy w ał M aryi. nazw'ał ją ergasterion — w arsztatem , w któitym dzieło zbaw ienia się zrealizow ało.55 Nie tylko zresztą na W schodzie, rów nież na Zacho­ dzie ukazyw ano zbaw czy w y m iar dziew iczego poczęcia Jezu sa w łonie M aryi.

Z daniem św. Am brożego, dziew ictw o NM P „nie ty lko uw olniło obie płci od grzechu, lecz także sprow adziło łask ę”,86 zaś w edług św. H ilare ­ go z Poitiers, przez dziew icze poczęcie C hry stu sa „ciało całego rodzaju ludzkiego dostąpiło uśw ięcen ia” .57

Poczynając od Soboru Efeskiego, Kościół coraz pow szechniej głosił udział M aryi w zbaw ieniu ro d zaju ludzkiego i coraz to now e przypisyw ał Jej ty tu ły : pom ost m iędzy Bogiem a ludźm i, źródło życiodajnej wody, m atczyne łono now ego pokolenia, rzek a życia, pośredniczka m iędzy n ie­ bem a ziemią, praw dziw a m atk a życia, droga zbaw ienia i ścieżka życia, bram a rajsk a, w ejście do niezniszczalności itp .58 T y tu ły te, jakkolw iek obejm ują całe ziem skie życie Ma-ryi, to jed n a k w pierw szym rzędzie od­ noszą się do Jej dziewiczego poczęcia i zrodzenia C hrystusa Sy na Bo­ żego.

62 D ialog z Ż y d e m T r y f o n e m . 100. Cyt. za: J. O r t i z d e U r b i n a , M ario lo -

gia w p a t r y s t y c e W s ch o d u , s. 69.

ss A d v e r s u s haereses, III, 22, 4; V, 19, 1.

54 Z k azan ia na B o że N a ro d zen ie. W: O j c o w i e K o ś c io ł a g r e c c y i s y r y j s c y , s. 78. 55 P i e r w s z e k a za n ie z a Z a śn ięcie N M P , 3; T r z e c i e k a za n ie na Z aśnię cie, 5. S z e ­ roko na ten tem at p isze P. V o u 1 e t, La d o c tr in e m a r ia l e du D a m a scen e. W: S.

J e a n D a m a s c é n e , H o m é li e s sur la n a t i v i t é et la d o rm itio n . S ources c h r é t i e n ­

nes, t. 80 s. 14-18.

56 Sw. A m b r o ż y , Na o b ł ó c z y n y d z i e w i c y , III, 16.

67 S w . H i l a r y z P o i t i e r s , O T r ó j c y Ś w i ę t e j , P L 10, 30. 53 Zob. J. O r t i z d e U r b i n a , art. cyt., s. 88 n.

(11)

3. Wątek chrystologiczny

N auka o dziew iczym poczęciu C h rystusa — ja k ju ż w spom inaliśm y — nap o ty k ała n a sprzeciw ze stro n y starozakonnych Żydów i pogan. C hrze­ ścijanie m usieli tu bronić n araz: praw dziw ości bóstw a i praw dziw ości człow ieczeństw a C hrystusa, a potem nad to jedności osobowej zjednocze­ nia w Nim obu n a tu r (boskiej i ludzkiej). Polem ika pokazyw ała, że p ra w ­ da o dziw ictw ie M ary i jest n ierozerw aln ie zw iązana z praw d ą o C hrys­ tu sie i każda pró b a odłączenia obu ty ch praw d od siebie prow adzi do błędu.

K lasyczną form u łę chrystologiczną, z z a w artą w niej m ariologią, z n a j­ d u jem y ju ż u św. Ignacego A ntiocheńskiego:

Szersze w y jaśn ien ie tej p raw d y podał T e rtu lia n : „Nie było stosow ne, aby Syn Boży narodził się z nasienia ludzkiego. W ówczas bowiem , będąc całkow icie synem człowieczym, m ógłby nie być Synem Bożym i nie p rze­ w yższać Salom ona i Jo n asza (Mt 12, 41-42). Z atem ju ż jest Synem Bożym z nasien ia Boga Ojca, czyli z D ucha. A by być synem człowieczym, pc w inien był C h rystus wziąć ciało i tylko ciało z ciała ludzkiego bez n asie­ n ia ludzkiego. N asienie m ężczyzny było zbyteczne dla Tego, k tó ry m iał w sobie n asienie Boże. J a k przeto jeszcze nie narodzony z D ziewicy mógł m ieć Boga za Ojca, nie m ając ludzkiej m atki, ta k narodzony z Dziewicy, m ógł m ieć lu dzk ą m atkę, nie posiadając ludzkigo ojca. T ak ted y jest człow iekiem i rów nocześnie Bogiem, gdyż posiada ciało ludzkie rów no­ cześnie z D uchem Bożym. Ciało od człow ieka bez jego nasienia, a od Boga m a ducha z jego n asieniem ” .60

Poczęcie z M aryi w ty m rozum ow aniu było g w aran cją człow ieczeń­ stw a. T e rtu lia n uw ażał za h e re ty ck i pogląd, „że C hry stu s narodził się przez Dziewicę, a nie z Dziewicy, w łonie, a nie z łona” i z naciskiem podkreślał, że „z Niej było to, co w Niej by ło ”.61 Poczęcie z Ducha Św iętego było g w a ra n cją bóstw a C hrystusa. Sw. H ipolit R zym ski lap i­ d arn ie stw ierd zał: „Słowo z dwóch su b stan cji się narodziło — z Boga i z D ziew icy” .02 A gdyby M atka nie pozostała dziew icą — nau czał św. P ro klu s — On, k tó ry z Niej się narodził, by łby tylko człow iekiem i Jego narodziny nie b y ły b y cud o w n e” .68

O drzucenie dziew ictw a i przyjęcie poczęcia z m ężczyzny i n iew iasty prow adziło do chrystologii homo a ssum ptus, k tó ra dała znać o sobie zwłaszcza w arianizm ie. Je j ubocznym sk u tk iem b yła też n esto riań sk a

69 L i s t do E fezjan , VII, 2. W: O jc o w ie ż y w i , t. 8, K raków 1988 s. 136. !0 O ciele C h r y s t u s a , 18. W: O jc o w ie kośc ioła łaciń scy, s. 22n.

01 Tamże, s. 23.

02 M a t k a czło io iek a i Boga, tamże, s. 29.

6S K a z a n ie ku czci N a j ś w i ę t s z e j D z ie w ic y . W: O j c o w i e K o ś c io ł a g r e c c y i

syrj/j-J ed en jest L ekarz

cie le sn y i zarazem du ch ow y

zrodzony i n iezrod zon y

przychodzący w ciele Bóg

w śm ierci ży cie p ra w d ziw e

zrodzony z M aryi zrodzony z Boga

n a jp ierw p o d leg ły cierp ien iu a teraz m u już n iep o d leg a ją cy J ezu s C h rystu s nasz. P an .59

(12)

„chrystologia rozdzielenia” . P oniekąd także tu swój p u n k t w yjścia m ia ­ ła chrystologia apolin arysty czn a, p o m niejszająca człow ieczeństw o C h ry s­ tusa. Kościół w prow adził do chrzcielnego w y znan ia w ia ry fo rm u łę: „po­ czął się z D ucha Św iętego, narodził się z M aryi D ziew icy” i p raw d y tej bronił zarów no n a Soborze N icejskim , ja k i n a późniejszych soborach chrystologicznych.

D ziewictwo M ary i w te n sposób przy n ależy do isto ty chrześcijańskie­ go Credo, a w yzn aw an ie go je s t zarazem w ychw alan iem Boga za w iel­ kie rzeczy, jak ie czyni w sw oim ludzie. J e s t ono znakiem , a nie zw yk­ łym w y darzeniem .64 Z nak te n potw ierd za potęgę Boga i Jego wielkość, objaw iającą się w uniżeniu. „P a n zstąpił dla człowieka... ukochał tego, którego odkupił za ta k w ielk ą cenę (1 K or 6, 20) ... ukochał w raz z czło­ w iekiem jego narodzenie i jego ciało” .65

4. Wątek eklezjologiczny

Dziewicze poczęcie i porodzenie C h ry stu sa przez M aryję by Jo w y d a­ rzeniem zbaw czym o znaczeniu dla całej ludzkości; były to zaślubiny Boga ze sw oim ludem . „Z baw iciel — pisze św. A u g u styn — m a n a ziem i oblubienicę... zespolił ją ze sobą w łonie Dziewicy, bo Słowo je st O blu­ bieńcem, a oblubienicą Jego ciało. Jed n o i drugie tw orzy jednego Syna Bożego, k tó ry je s t S ynem Człowieczym. Z baw iciel został głow ą Kościo­ ła w łonie Dziewicy, k tó re stało się Jego k o m n atą ” .66

E klezjalny w ą te k dziew ictw a M aryi dochodził w y raźn ie do głosu już w okresie p rzednicejskim : zarów no w ikonografii, ja k i w piśm iennict­ wie. M aryję w ty m czasie p rzd staw ian o nieraz jako orantkę, k tó ry to ob­ raz m ógł sym bolizow ać ta k „duszę in d y w id u aln ą (zmarłego), ja k i zbio­ row ą duszę Kościoła” .67 M ary ję w idziano jako Kościół i zarazem pośród Kościoła. „ J e s t ty lk o jed n a D ziewica M atka — zaznaczał św. K lem ens A leksandryjski — i m iło m i nazw ać ją K ościołem ” .68 P otem dopiero za­ częto trak to w ać M ary ję indyw idualnie, jak b y w y od ręb nio ną z Kościoła, i na N ią przenosić p rzy m io ty w łaściw e Kościołowi, chociaż jeszcze św. A m broży nauczał, „że przez kobietę w y p ełn iła się tajem nica Kościoła, w niej w yobrażona została łaska, dla której C h ry stus zstąpił i dokonał tego wiecznego dzieła ludzkiego o d ku p ien ia” .69

Przyczynow y zw iązek dziew ictw a M aryi z Kościołem uzu pełniano w starożytności o zw iązek typiczno-w zorczy. Chodziło tu o podkreślenie tego, że w dziew iczym poczęciu C h ry stu sa z M aryi zaw iera się początek rodzenia się ludzi do nowego, tzn. nadprzyrodzonego życia. Poczęcie to zapoczątkow uje now e życie i jednocześnie w yznacza m u ja k b y sposób, w ja k i ono się dokonuje.

T e rtu lia n w ty m w zględzie pisał n astęp u jąco : „N a ty m polegają no­ we narodziny, że człow iek rodzi się w Bogu, odkąd Bóg narodził się w człowieku, przyj ąw szy ciało ze starego nasien ia bez tego nasienia. P an tak uczynił, aby . przekształcić ciało przez now e duchow e nasienie i oczy­ ścić je u sunąw szy z niego sta re nieczystości. Lecz daw nym sym bolem

01 Sw. B a z y l i W i e l k i , Z k a za n ia na Boże N a ro d ze n ie , t a m ż e , s. 78. 05 T e r t u l i a n , O cie le C h r y s t u s a . W: O j c o w i e K o śc io ła ła cińscy, s. 18. 06 Z h o m ilii na E w a n g elię ś w . Jana, tam że, s. 105.

07 J. K l i n g e r , O is to cie p r a w o s ł a w i a , W arszaw a 1983, s. 215. 08 P e d a g o g , I, 6.

(13)

całej tej nowości ja k w e w szystkim są zgodne z porządkiem rozumowj^m n arod ziny człow ieka dla P a n a za pośred nictw em dziew icy” .70

Typiczność dziew ictw a M aryi oznacza wzorczość uobecniającą. Rodze­ nie się w Kościele do now ego życia je s t przecież k o n ty n u ac ją W cielenia i w ą te k ten należy do c en traln y ch tem ató w teologii p a try sty c z n e j.71 J e s t to zaw sze rodzenie się dziewicze, tzn. z D ucha Św iętego. C hrzest i w iara od gryw ają w nim zasadniczą rolę.

„Kościół i M ary ja — nauczał św. A u g u sty n — m ają w ieczną czystość i n iesk aziteln ą płodność... Kościół n aślad u je M ary ję Rodzicielkę Pana... rodzi i je s t dziew icą” .72 Nowe życie w K ościele je st k o n ty n u ac ją życia poczętego w M aryi. „D la każdego człow ieka — p isał św. Leon W ielki — w oda chrztu św iętego je s t jak b y dziew iczym łonem , bo te n sam Duch Ś w ięty n ap ełnia źródło, k tó ry n ap ełn ił D ziew icę” .73

III. Z N A C ZEN IE PA ST O R A L N O -A SC E T Y C Z N E

Zgłębianie teologii dziewiczego poczęcia C h ry stu sa przez M aryję szło w parze z p rak ty czn y m jej zastosow aniem w życiu. C hry stus nie tylko począł się w sposób dziewiczy, ale także żył w stan ie dziewiczym, tak ą też była przez całe sw oje życie M aryja. A postołow ie, gdy poszli za C hrystusem , zostaw ili sw oje ro d ziny i żyli w czystości. Sw. P aw eł w y­ raźn ie ju ż zaleca: „P rag n ąłb y m , ab y w szyscy b yli ja k i ja (1 K or 7, 7)... Mówię, bracia, czas je s t krótki. T rzeba więc, ab y ci, k tó rzy m ają żony, ta k żyli, ja k b y byli nieżonaci” (1 K or 7, 29).

N au k a P aw łow a odnosiła się do m ężczyzn i niew iast. W końcu I w. było ju ż w ielu ascetów i dziewic, k tó rzy w iedli życie w czystości w sw o­ ich rodzinach lub w pom ieszczeniach odosobnionych, celem budow ania w spólnot ch rześcijańskich.74 W zm ianki o nich zn ajd u jem y u św. K le­ m ensa Rzym skiego, Sw. Ignacego A ntiocheńskiego, Sw. Ju sty n a , A tena- gorasa, w Didache i w P asterzu H erm asa,75 W II w. istn iała w Kościele in sty tu c ja dziew ic w A fry ce Północnej, w Egipce, Syrii, P a lesty n ie i Azji M niejszej, a n aw et znana była organizacja cenobitalna, sk u piająca spe­ cjalne dom y, tzw . sacraria virg in ita tis.n W ynoszenie sta n u dziewiczego n a d m ałżeński prow adziło niekiedy do ekscesów w postaci enk raty zm u (narzucanie w strzem ięźliw ości cielesnej w szystkim w iernym ) i eunuchiz- m u, ta k że Kościół m usiał często w obronie zdrow ej nau k i piętnow ać te błędy .77 W IV w. w zrost dom ów dziewic doprow adził do p o w stania w spól­ n o t zakonnych.

M odel życia dziewiczego propagow ano w licznych pism ach staro ch rze­ ścijańskich. Poza w yżej w ym ienionym i, należy tu w spom nieć jeszcze: na

70 O ciele C h r y s t u s a , I, 17.

71 Por. B. S t u d e r, Incarnazio ńe. W: D izion ario p a tr is tic o e di a n t i c h i t à c r i- s tia ne, t. 2, kol. 1771-1773.

72 K a z a n ie 195; 213. W: O jc o w ie K o ś c io ł a ła c iń sc y , s. 118 n. 73 H om ilia na n a r o d z e n ie P a ń s k ie , tam że, s. 151.

74 N a tem at a scetó w i d ziew ic w I w . zob. T. C a m e l o t , V ir g i n e s C h ris ti, P a ­ ris 1944; M. V i 11 e r, La s p i r it u a li té d e s p r e m i e r s siècle s ch ré tie n s, P a ris 1930.

75 Zob. B. G r i l l e t , I n t r o d u c ti o n générale. W: J. C h r y s o s t o m ,e, L a v i r ­ gin ité , P aris 1966 s. 13.

78 L. M a l u n o w i c z ó w n a , D z ie w ic a , EK, t. 4, kol. 604.

77 Np. n a syn od zie w G angrze ttk. 340 r. B. G r i 11 o t, dz. cyt., s. 15; C. d e C l e r cci, Gangra. W: D izion ario d e i co n c il i, t. 2. s. 100m.

(14)

W schodzie — L isty o dziew ictw ie, przyp isy w an e św. K lem ensow i R zym ­ skiem u, Stro m ata św. K lem ensa A leksandryjskiego, U cztę św. M etodego z Olimpu, O p ra w d ziw y m d ziew ictw ie św. Bazylego w A ncyry, O dzie­ w ictw ie, p rzy p isyw an e św. A tanazem u W ielkiem u, P oem a ty św. G rze­ gorza z N azjanzu, O d ziew ictw ie św. G rzegorza z N yssy i dzieło pod takim sam ym ty tu łe m św. J a n a C hryzostom a;78 n a Zachodzie zaś — pism a T e rtu lia n a ,79 św. A m brożego,80 św. H iero nim a81 i św. A u g u sty n a.82 D ziewictwo w piśm iennictw ie staro ch rześcijań sk im ro zp a try w a n e je st na planie h isto rii zbaw ienia. W iąże ono w sobie protologię z eschatolo­ gią. Człowiek w yszedł dziew iczy z rą k Bożych i dziew iczym m a p rzeb y ­ wać z Nim w niebie. S tąd też p rzeciw staw ianie m ałżeństw a dziew ictw u dokonyw ało się nie w obrębie filozofii, lecz w ram ach d ialek ty ki: te ra ź ­ niejszość — przyszłość. M ałżeństw o p rzyn ależy do czasu, k tó ry przem ija, dziew ictw o p rzy n ależy do rzeczyw istości, k tó ra trw a w iecznie.83

W historiozbaw czym punk cie w idzenia, dziew ictw o w iern y ch łączyło się ściśle z dziew ictw em C h ry stu sa i M aryi i to n a płaszczyźnie bytow ej, a nie tylko m oralnej. „Ż ydzi g ardzą dziew ictw em — pisał św. J a n C h ry ­ zostom —• poniew aż nie u z n a ją C hry stu sa narodzonego z D ziew icy” .84 Sw. H ieronim , in te rp re tu ją c te k st Izajasza 11, 1 (W ynijdzie różdżka z korzenia Jessego i k w ia t z korzenia jego w yrośnie), stw ierd za: „Różdż­ ką je st M atka Pana, prosta, czysta, nienaruszona, bez żadnego pędu z zew nątrz i n a podobieństw o Boga sam a przez się płodna. K w iatem różdż­ ki jest C hrystus, m ów iący: Ja m k w ia t polny i lilia p ad oln a” .86 Poniew aż odnow ienie ludzkości dokonało się przez dziew icze poczęcie C hrystusa, k tó ry też w sta n ie dziew iczym poniósł śm ierć na krzyżu, i poniew aż zba­ w ienie w ieczne m a być przyw róceniem ludzi do sta n u dziewiczego, p rze­ to ci wszyscy, k tó rzy w praw dziw ej w ierze w iodą życie dziewicze, ucze­ stniczą już w rzeczyw istości zbaw ienia. Przez dziew ictw o n a stę p u ją za­ ślubiny z C hrystusem , zgodnie ze słow am i św. Paw ła: „Poślubiłem was jednem u mężowi, by was p rzedstaw ić C hrystusow i jako czystą dzie­ wicę” (2 K or 11, 2).

W okresie, gdy m ariologia pozostaw ała w ram ach eklezjologii ch ry s­ tologicznej, w zoru dla dziew ictw a szukano w C hry stusie i Jego E w an ­ gelii. Na dziewiczość M aryi patrzono w ty m czasie jako n a ilu stra c ję tej nauki. W idziano w Niej Kościół, k tó ry cały żyje w dziew iczym zw iązku z Bogiem. Potem , n atom iast, gdy coraz w iększą uw agę zaczęto zw racać na przyw ileje M aryi i gdy J ą poniekąd w yodrębniono z Kościoła, za­ częto także uciekać się do Jej dziewiczego życia jako do w zoru do n a­ śladow ania. „D ziew ice m ają cząstkę z D ziewicą M a ry ją ” — uczył św. C yryl Jerozolim ski,80 Św. A m broży zaś w ołał z em fazą: „W ielka je s t M a­ ryja, bo w ydała znak św iętego dziew ictw a i podniosła do C h ry stusa

78 Por. B. G r i 11 e t, dz. cyt., s. 35.

79 Z w łaszcza: D e e x h o r t a ti o n e c a stita tis; D e m o n o g a m ia ; D e v ir g i n i b u s ve la n d is. 80 D e v i r g i n i b u s ; De v id u i u s ; De v i r g in i ta t e ; D e in s ti tu t io n e vir g in is; E x h o r - tatio vir g in i ta t is .

81 A d v e r s u s H e l v id i u m ; C o n tra J o v in i a n u m ; L isty .

82 De sancta v i r g in i ta t e li b e r 1; De bono v i d u i t a t i s lib e r seu episto ła; De con-

t in en tia li b e r 1.

83 C. T i b l e t t i , V e r g in e — v e r g i n i t a — v ela tio . W: D izionario p a tr istic o , t. 2, kol. 3561.

84 O d z i e w i c t w i e , I, 1. 86 L is t 22, 19.

80 „K tóry p rzy ją ł ciało i sta ł się cz ło w ie k ie m ”. W: O j c o w i e K o śc io ła g r e c c y i s y ­

(15)

w iern y sz tan d ar niesk alan ej niw inności.. do czci dziew ictw a w zyw a w szy­ stkich p rzy k ład św iętej M aryi... niczem u ja k dziew ictw u (Pan) nie p rze­ znaczył w iększych d aró w ”37.

Dziewictwo nie je s t w arto ścią sam ą w sobie. P raw d ę tę w sta ro ż y t­ ności akcentow ano bardzo mocno. Jego znaczenie w yp ływ a stąd, że przez nie człow iek w chodzi w szczególny zw iązek z Bogiem. Do tego jed n a k potrzeba zdrow ej w iary. Na tej zasadzie chrześcijanie w starożytności nie darzyli w cale szacunkiem p ra k ty k o w a n ia dziew ictw a w śród pogan.88 N atom iast dziewiczość w Kościele uw ażali za szczególny rodzaj ascezy, k tó ry prow adzi do m istycznego zjednocznia oblubienicy z O blubieńcem .

Pięknie na ten te m a t p isał św. Am broży, posługując się zam iennie im ieniem M aryi i duszy chrześcijańskiej, żyjącej w dziew ictw ie: „ C h ry s­

tus — oblubieńcem dziew icy, a jeżeli ta k m ożna powiedzieć, C h ry stu s oblubieńcem dziew iczej czystości. D ziew ictw o bow iem je s t w łaściw e C hrystusow i, nie C hrystus dziew ictw u. Dziew icą je s t więc ta, k tó ra Go poślubiła; dziew icą jest ta, k tó ra nas nosiła w sw ym łonie; dziew icą je s t ta, k tó ra porodziła; dziew icą jest ta, k tó ra w yk arm iła w łasnym m lekiem , 0 której czytam y: „ J a k w ielkich rzeczy dokonała dziew ica Jeru zalem . Nie zm niejszy się żyzność skał ani śnieg L ibanu. N ie odpłynie woda, k tó ­ rą przynosi gw ałto w n y w ia tr ” . J a k a je s t ta dziewica, k tó ra je s t zarazem źródłam i T rójcy Ś w iętej? Dla niej sp ły w a ją w ody ze skały, dla niej nie zm niejsza się jej żyzność, dla niej p ły n ą m iody. Sk ałą zaś — w edług A postoła — je s t Jezu s C hrystus. W ięc C hrystus zapew nia jej sw ą żyzność, Bóg d aje oświecenie, a D uch zsyła rw ący potok. To jest w łaśnie T rójca Sw ieta, k tó ra użyźnia swói Kościół, a m ianow icie: Ojciec, C hrystus i D uch” .80

N auka B iskupa M ediolanu w ty m w y p ad k u opiera się n a Piśm ie św. 1 k o n ty n u u je w cześniejsze w ątk i m yślowe, żyw e zwłaszcza w szkole alek san d ry jsk iej. T rad y cja ta w y rażała przekonanie, że dziew ictw o chrze­ ścijańskie jest szczególną bliskością Boga w zględem człowieka. N ajw ięk­ szy stopień zbliżenia osiągnęło ono w M aryi, k tó ra poczęła Słowo Boże i przez to przy n ależy do porządku hipostatycznego. Bliskość ta posiada tę właściwość, że zdolna je s t ogarnąć w szystkich, którzy pod względem dziewiczości upo d o b n iają się do Jezusa, sta ją c się w te n sposób dziećmi M aryi. N am iętności, jako coś przeciw nego dziew ictw u, są „ruchem duszy przeciw n a tu rz e ”, a „Bóg sta je się zew n ętrzny w m iarę ja k nam iętności s ta ją się w ew n ętrzn e dla człow ieka i u to żsam iają się z ducham i ciem ­ ności, k tó re um ieszczają się w okół serca”/ 0

T H E O L O G I E D E R J U N G F R Ä U L I C H K E I T M A R IE N S IM A L T C H R I S T L I C H E N S C H R IF T T U M

Z u s a m m e n f a s s u n g

Der A rtik el b esteh t au s den drei K ap itel: der B ild u n g der L eh re über J u n g ­ frä u lich k eit M ariens, der w isse n sc h a ftsth e o r e tisc h e n F ad en und der p a sto r a l-a sk e­ tisch en B ed eu tu n g d iser L ehre. D er erste K a p itel b e in h a lte t dann die E rklärung

87 Na o b ł ó c z y n y d z i e w i c y , 35; 45. 88 Por. B. G r i l l e t , Az. cyt., s. 51. 89 O dz i e w i c a c h , I, 5, 2,1, P S P , t. 35 s. 186.

(16)

der A n fä n g e der L ehre ü b er die J u n g frä u lich k eit M ariens im A ltertu m , ihren. G ip fel u n d d en E pigonism us; der z w e ite b esch ä ftig t sich m it den trin ita risch en , s o - tero lo g isch en , ch risto lo g isch en und e k le sio lo g isc h e n A sp e k te n der L eh re u n d der d ritte le n k t die A u fm erk sa m k eit a u f ih re B ed eu tu n g im A ltertu m u n d h eu te. In. der Ü b erzeu gu n g des V erfassers is t das T hem a der J u n g frä u lich k eit M ariens h e u ­ te verk a n n t, o b w o h l es zur V o lls t ä n d ig k e it des k a th o lisch en „C redo” gehört.

Cytaty

Powiązane dokumenty

„z dzianiem się, w którym się przejawia, z zachowaniami ludzkimi” [...] Philo- -sophos pozostaje [...] tym, który miłując mądrość, pragnie jej, lecz nie może

Zbadać, w jakim kole jest zbieżny szereg MacLaurina funkcji tgh z.. Znaleźć kilka pierwszych

Weźmy algorytm, A, powiedzmy, za każdym razem, gdy porównuje on dwa elementy, to łączymy

4 Optymalny algorytm do znajdowania min i max jednocześnie. Algorytm dziel

[r]

We wtorek na stronie quizizz będzie udostępniony do wykonania test z lektury1.

Jakość produktu, jego cena i reklama oraz czynniki społeczne i psychologiczne, których hierarchia uzależniona jest od czynników socjo-ekonomicznych decydują

W pływ wieku i masy przedubojowej na wodochłonność mięsa związany jest z żywieniem i systemem tuczu zwierząt. W