• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Nowa : zielonogórska, Nr 102 (27 maja 1993)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Gazeta Nowa : zielonogórska, Nr 102 (27 maja 1993)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

I S Z W A J C A R S K I

G

a

Z E T A

c z y t a j

M A G D A L E N Y ,

A N A , J U L I U S Z A

C z w a rte k 2 7 .0 5 .1 9 9 3 n r 102 (680) n r in d e k s u 35 0 7 8 8 w y d . 1 1.500 zł

® 3 .2 5 -1 9 .4 2

PO G O D A

Przelotne opady deszczu.

Chłodniej.

I Temp. min. od 5 do 10 O

■ Temp. maks. od do 22 C i W ia tr słaby i um iarkowany,

; zachodni.

25 m a j a o g o d z i n i e 8 .1 5 w s z p i t a l u U N T A C w K a m b o d ż y z m a r ł c z ł o n e k P o l s k i e g o K o n t y n g e n t u p Q a Z y J n a S D a d O C h r O I l i e

W o j s k o w e g o — c h o r ą ż y s z t a b o w y A n d r z e j B a k s e l e r o w i c z . 24 m a j a o g o d z i n i e 24.00 c h o r ą ż y

s c h o d z ą c z p o s t e r u n k u w a r t o w n i c z e g o , j a k i p e ł n i ł n a k o n t e n e r z e , s p a d ł w p e w n e j c h w i l i z e

z n a c z n e j w y s o k o ś c i i d o z n a ł p o w a ż n y c h o b r a ż e ń c z a s z k i . U r a z b y ł t a k c i ę ż k i , z e p o l s k i e g o

ż o ł n i e r z a , p r z e w i e z i o n e g o d o O N Z - o w s k i e g o s z p i t a l a , n i e d a ł o s ię u r a t o w a ć .

P r z e r w a n a słu żb a

Treść telefonogramu wysianego przez M inisterstwo Obrony N aro ­ dowej trafiła do macierzystej jed­

nostki w Krośnie Odrzańskim w dwie i pół godziny po śmierci cho­

rążego. Sekundy wystarczyły, by

tragiczna wieść rozeszła się po ca­

łym krośnieńskim garnizonie, po­

raziła nie tylko bliskich żołnierza.

— P o t a k i m K r o ś n i e O d r z a ń s ­ k i m , g d z i e ż y j e o k o ł o 1 2 t y s i ę c y m i e s z k a ń c ó w , i n f o r m a c j a r o z ­

c h o d z i s i ę w c i ą g u 3 - 4 m i n u t — mówi ppłk T a d e u sz M a łe c k i, szef W ydziału Wychowaczego tutejszej dywizji — i o d b i e r a n a j e s t p r z e z w s z y s t k i c h j a k o a u t e n t y c z n a t r a g e d i a . Ż o ł n i e r s k i e ś r o d o w i s -

Repr. Marek Wotniak

h o z a w o d o w e , m o ż e d l a t e g o ż e m i e j s c o w o ś ć n i e w i e l k a , j e s t z e s o b ą b a r d z o z w i ą z a n e . S p o t y ­ k a m y s i ę , j a k n i e n a p o l i g o n i e , t o w k o n t a k t a c h t o w a r z y s k i c h , t u ż y j ą n a s z e r o d z i n y , ż o n y , d z i e c i , k a ż d y m t a ś m i e r ć w s t r z ą s n ę ł a .

44-letni chorąży wyjechał jako ochotnik w ramach m isji pokojowej O N Z do Kambodży w styczniu tego roku. Jeszcze tydzień temu przy­

słał list do żony, że wszystko jest w porządku, że niedługo wraca.

B y ł b a r d z o d o b r y m f a ­ c h o w c e m w s ł u ż b a c h k w a t e r - m i s t r z o w s k i c h — mówi o chorą­

żym dowódca jednostki 1375 ppłk D a riu s z H a ik . — W w o js k u p r a ­ c o w a ł o d 1 p a ź d z ie rn ik a 1966 ro k u , d o ś w ia d c z o n y ż o łn ie rz . W u b ie g ły m ro k u z g ło sił się n a o c h o tn ik a do s ił O N Z , z o sta ł z a k w a lifik o w a n y , je s ie n ią w y ­ je c h a ł n a z g ru p o w a n ie sz k o le ­ n io w e ... J e g o żo n a też p r a c u je w jed n o stc e , m a ją tro je dzieci...

P r a c o w a ł p r z e z l a t a n a r ó ż n y c h s t a n o w i s k a c h , d o s k o ­ n a l e s i ę w y w i ą z y w a ł z e s w o i c h o b o w i ą z k o w , a l e p r z e d e w s z y s t ­ k i m b y ł b a r d z o d o b r y m c z ł o w i e ­

k i e m — dodaje ppłk Małecki.

Opinie zwierzchników są krót-

P r z e m y s ł a w K O N O P K A z B o n n

P o n a d d z ie s ię ć g o d z in t r w a ła w c z o r ą j w B u n d e s ta g u

d y s k u s ja n a d p o p r a w k ą d o K o n s t y t u c ji R F N i n o w y m

p ra w e m a z y lo w y m . G ło s a m i k o a lic ji rz ą d o w e j (C D U -

C S U -P D P ) o ra z w ię k s z o ś c i o p o z y c y jn e j S P D u c h w a lo n o

u s t a w ę w p ro w a d z a ją c ą z a o s trz o n e p r z e p is y a z y lo w e w

R F N o d 1.07.93r.

kie, lapidarne, ale gdzieś między wierszami tli się zwykły ludzki ból.

Bro n ią się przed każdym następ­

nym słowem, bo może ono za­

brzmieć zbyt urzędowo. W zawodo­

wej opinii zawsze będzie pobrzmie­

w ał suchy ton, nigdy nie pasujący do rzeczywistej tragedii, prawdzi­

wego współczucia.

Ciało tragicznie zmarłego żoł­

nierza zostanie przewiezione do Polski w niedzielę, 30 maja. Po­

grzeb odbędzie się w przyszłym tygodniu.

cd str. 2

„ W i ę k s z o ś ć z n a s m a w ą t p ­ l i w o ś c i n a t u r y m o r a l n e j , m a m y j e d n a k ś w i a d o m o ś ć , ż e j e s t t o d e c y z j a k o n i e c z n a ” — powie­

dział szef frakcji S P D H .U . K lo s e Przedstawiciele niem al wszyst­

kich partii w skazywali, iż bez poro­

zumienia z rządem polskim (z 7 maja), dotyczącego readmisji ucie­

kinierów, wprowadzenie nowego prawa w R F N nie byłoby możliwe.

M inister spraw wewnętrznych R .S e it e r s w swym przemówieniu dziękował rządowi H .S u c h o c k ie j za zrozumienie niemieckich pro­

blemów i „gotowość zawarcia u- czciwego układu” .

Od 1 lipca uciekinierzy, którzy dotrą do Niem iec przez „k ra je bez­

pieczne” (wszyscy sąsiedzi R F N ), będą mogli być bez przeprowadze­

nia postępowania azylowego w ysy­

łani z powrotem do tych krajów.

W S ą d z ie W o je w ó d z k im

w Z ie lo n e j G ó rz e n ie d o sz ło

w c z o ra j d o w z n o w ie n ia

p r o c e s u k a rn e g o p r z e c iw

b y ły m ż u ż lo w c o m o s k a r ż o ­

n y m o z a m o rd o w a n ie w s ty ­

c z n iu u b ie g łe g o r o k u J a c k a

O sto jsk ie g o .

W o c z e k i w a n i u

„ S z a n s ę n a a z y l w N i e m c z e c h m a j ą t e r a z w y ł ą c z n i e c i , k t ó r z y s k a k a ć b ę d ą n a s p a d o c h r o ­ n a c h ”— stwierdził jeden z k ryty­

ków nowelizacji azylowej.

Dyskusji w Bundestagu towa­

rzyszyły demonstracje przeciwni­

ków nowego prawa. 10 tysięcy osób próbowało już od ran a zablokować ulice w pobliżu Bundestagu i wejś­

cie do parlam entu, by uniemożli­

w ić deputowanym wzięcie udziału w sesji .Usiłowano też zablokować wejścia do niektórych budynków rządowych, np. bońskiego M SZ.

Doszło do bezpośrednich ataków na posłów, interweniow ała policja, uszkodzono k ilk a samochodów.

Sporą grupę deputowanych oraz członków gabinetu przywieziono do parlam entu helikopterami.

Cztery tysiące policjantów otoczyło kordonem dzielnicę rządową w Bonn.

P rzeciw k o

zb ro d n i

R a d a B e z p ie c z e ń stw a O N Z u c h w a liła jed n o g ło śn ie w n o c y z w to rk u n a środę rezo­

lu c ję o u tw o rz e n iu T ry b u n a ­ łu do są d z en ia zb ro d n i w o ­ je n n y c h p o p e łn io n yc h n a te­

re n ie b y łe j Ju g o s ła w ii.

Czytaj str. 3

Skontrolowano „substancje dodatkowe”

N i e w i e m y c o j e m y

K o n t r o l a p r z e p r o w a d z o n a w I k w . b r .

p r z e z P a ń s t w o w ą I n s p e k c j ę H a n d l o w ą w y ­

k a z a ł a , ż e p o n a d p o ł o w a k r a j o w y c h p r o d u ­

c e n t ó w ż y w n o ś c i k o r z y s t a z i m p o r t o w a ­

n y c h a r o m a t ó w , e s e n c j i, k o n s e r w a n t ó w ż y ­

w n o ś c i l u b s p u l c h n i a c z y w y p i e k ó w i n i e

p r z e s t r z e g a p r z y t y m o b o w i ą z u j ą c y c h w y ­

m o g ó w .

^ Czytaj str. 2

T a n i rencista

Swego czasu redakcję lubińską „N o w ej” odwiedził mocno pod- denerwowany człowiek, który prosił o interwencję w sprawie przeka­

zania mu przez Z U S przyznanej renty. Z U S zapominał o tym przez parę miesięcy. Zdesperowany rencista w ybrał się do restauracji

„L u tn ia ” i zamówił obiad. G d y ju ż sobie porządnie podjadł, spokojnie oświadczył kelnerce, że nie zapłaci rachunku, ponieważ nie ma pieniędzy. Personel wezwał policję, która odstawiła „gołego” emery ta dokom endy.

G ro s z n a d z ie i

R o z m o w a z M ila n e m A cim ovi- ćem , u c ie k in ie r e m z C h o r w a ­ cji.

D o naszego s p o tk a n ia doszło p rz y p a d k o w o . M ila n Arcim o- v ić p rz e b y w a w G o rz o w ie od k ilk u n a s tu d n i. W p o s z u k iw a ­ n iu ś ro d k ó w do ż y c ia ch o d z i po o s ie d la c h , p u k a do w s z y s tk ic h d r z w i z p ro śb ą o pom oc. Z a p u ­ k a ł też i do m o ich .

— J a k to się stało , że z n a la z ł s ię p a n w ła ś n ie w n a sz ym m ie ­ ś c ie ?

— Przybyłem do Polski, by zna­

leźć się ja k najbliżej granicy z N ie­

mcami. Razem z grupą znajomych byliśm y początkowo w Warszawie.

Koczowaliśmy na jednym z dwor­

ców kolejowych. Później w ystar­

czyło spojrzeć na mapę wiszącą na ścianie, w kasie. Postanowiliśmy pojechać do Gorzowa.

— Z ja k ie j m ie jsc o w o śc i p a n p o ch o d z i?

— C ała nasza grupa to Chor­

waci. Znaliśm y się od lat, ponieważ mieszkaliśmy w trzech wioskach w okolicy Vastinicy.

cd str. 2

Kelnerki restauracji i barów ostrzegamy, że wkrótce w ich loka­

lach może pojawić się więcej podob­

nych „golców” .

Ostatnio redakcji przekazano odcinek renty przyznanej w stycz­

niu tego roku. Otrzym ał ją rolnik z Krzeczyna Wielkiego, który praco­

w ał 35 lat na dziesięciohektaro- wym gospodarstwie. Teraz jest po­

ważnie chory. N ie 'może podjąć ża­

dnej pracy i musi mieć stałą opie­

kę. Ile może wynosić renta, czło­

wieka który przepracował ciężko kilkadziesiąt lat?

N a d o k u m e n c ie w id n ie je i n ­

fo rm a c ja , że r e n c iś c ie b ę d z ie p r z e k a z y w a n a k w o ta ... 283.200 zł. N ie je s t to k ie p s k i ż a rt, a le d o k u m e n t o p ie c z ę to w a n y p rzez p r a c o w n ik ó w k a s y R o l­

n icz e g o U b e z p ie c z e n ia S p o łe ­ cznego.

J a k z tego m a się utrzymać były rolnik, jeśli nie może dorobić? J a k utrzym a żonę, która w inna nad nim sprawować ciągłą opiekę? Czy w tej sprawie m iałby coś do powie­

dzenia m inister Ja c e k Kuroń, któ­

ry tak chętnie doradza emerytom i rencistom?

(N ik )

Dojrzewają już pierwsze truskawki Przed kobiałkami z apetyczną zawartością ustawiła się grupka ludzi Kilogram mniejszych owoców kosztuje 35 tys. zJ,

dorodnych — 50 tys. Kupić, nie kupić? Choćby powąchać.^

Fot. Marek Wozniak

n a w y r o k

W sali sądowej przygotowywano właśnie sprzęt audio-wideo do pro­

jekcji filmów z w izji lokalnej na miejscu morderstwa, kiedy nade­

szła wiadomość, iż broniący M ark a Molkę adwokat Je r z y Czubryj, chory od kilku tygodni, będzie jed­

nak wkrótce na siłach wygłosić swoją mowę obrończą. N ie zostało mu wszak cofnięte pełnomocnict­

wo. Przewodniczący składu sędzio­

wskiego sędzia Bogum ił Hoszow­

ski zawiadomił obecnych o odro­

czeniu dalszego ciągu procesu do 14 czerwca br.

a b r

„Święto Odry”

Wspólny koncert Chóru U n iw e r­

syteckiego z Poznania i Franfurc- kiej Akadem ii Śpiew u rozpocznie obchody tegorocznego „Ś w ię ta Od­

ry” , którego organizatorami są u- rzędy miejskie Słubic i Fra n kfu rtu nad O drą oraz biuro koordynacyj­

ne współpracy polsko-niemieckiej

„P ro Europa V ia d rin a ” . Koncert odbędzie się 4 czerwca, w sali fran­

kfurckiej filharmonii. Niestety, ce­

na biletu — 50 D M — jest zbyt wysoka na polską kieszeń. Za to 5 i 6 czerwca organizatorzy zaprasza­

ją do Fra n kfu rtu i Słubic na wiele imprez, w których będzie można uczestniczyć bez żadnego uszczer­

bku w portfelu. Program „Ś w ię ta Odry” zamieścimy wkrótce.

(m a s)

Puchar Europy dla

Olympiąue Marsylia

Rozegrany wczoraj na stadio­

nie olimpijskim w Monachium finałowy mecz piłkarskiego P u ­ charu Europy, AC M ilan — O ly­

mpiąue M arsylia, w ygrała dru- Nyżyna francuska 0:1 (0:0) ^

m o d a p o lsk a M l

POLECA

PEtNY ASORTYMENT

ODZIEŻY I KOSMETYKÓW

SZEROKIEJ GAM Y

PRODUCENTÓW

ZAPRASZAMY od 10.00 do 18.00

" Zielona Góra ul. Stary Rynek 23

U14B

Przedsiębiorstwo Handlowe

„ O L M A R ” Zielona Góra. a f Zjednoczenia"102

tel.,625-64 w 238 . p o l e c a

C Z Ę Ś C I DO SA M O C H O D Ó W m a r e k : J e l c z . S t a r . L i a z

i A K C E S O R I A S A M O C H O D O W E o r a z W Y P O S A Ż E N I E

W A R S Z T A T Ó W S A M O C H O D O W Y C H .

E K O B R Y T

K O B R Y T

Stara Wieś k/Nowej Soli prowadzi ciągłą sprzedaż czystego ekologicznie brykietu

opałowego z trocin,

o kaloryczności 4400 kcal, po cenach konkurencyjnych.

Odbiór własny.

Nowa Sól, tel. 77-811 lub 24-19.

(tg 846)

(2)

G a z e t a N o w a NR 102 * CZWARTEK * 27 MAJA 1993

Ś m ie rte ln e s k u t k i p o m o c y h u m a n ita r n e j

Z A G R Z E B . 2 osoby zginęły, a 8 zostało zranionych w noty z wtorku na środę przez zasobnik z pomocą hum anitarną, zrzucony na spadochronie we wschodniej Bośni. Pa le ta zawierająca kilkaset kilogramów pomocy spadła koło Srebrenicy. O wypadku poinfor­

mowali wczoraj przedstawiciele sił O N Z w Zagrzebiu. Je s t to już drugi wypadek tego typu od rozpoczęcia zrzutów nad wschodnią Bośnią. Poprzednim razem paleta zrzucona nad Gorażde zabiła cztery osoby.

P o l a k — w i ę ź n i e m p o l i t y c z n y m w G r u z j i

M O S K W A . Wśród kilkudziesięciu więźniów politycznych, prze­

trzymywanych w więzieniach stolicy Gruzji, Tbilisi, jest gruziński Polak — W ik t o r D o m u c h o w s k i. B y ł on deputowanym do p ar­

lamentu, rozwiązanego na początku 1992 r. w w yniku zamachu stanu i obalenia prezydenta Z w ia d a G a m s a c h u rd ii.

S L D z a w o tu m

Wczoraj K lub Parlam entarny S L D zdecydował się na poparcie wotum nieufności dla rządu H a n ­ ny Suchockiej i zobowiązał swych członków do „dyscypliny” podczas piątkowego głosowania w Sejmie.

Je ś li jednak dzisiaj przyjęty zosta­

nie wniosek U n ii P racy — to głoso­

wanie nad wotum zostanie przeło­

żone o 3 tygodnie. O zamiarze zło­

żenia takiego wniosku poinformo­

w ał szef koła U P R y s z a r d B u g a j, motywując to potrzebą „czasu na refleksję” . W arunkowo poparł go A le k s a n d e r K w a ś n ie w s k i, lider klubu S L D , który uważa, że od­

łożenie głosowania nad wotum jest możliwe tylko wtedy, gdy rząd za­

deklaruje wolę przedyskutowania

„podstawowych problemów leżą­

cych u podłoża sytuacji społecz­

no-politycznej” . ( P A P )

Z d z is ła w M a r e k K r o jc ig n a j­

p ie r w s p rz e d a w a ł m eble, p o ­ tem je p ro d u k o w a ł, a od p e w ­ n ego czasu z a ją ł się p ro d u k c ją p ia n k i p o liu re ta n o w e j. P i e r w ­ sz y z a k ła d z b u d o w a ł w P ło t a c h (Z ie lo n o g ó rs k ie ), a d r u g i od n ie d a w n a is tn ie je w Z ie lo n e j G ó rze. W c z o ra j o d b y ła się in ­ a u g u ra c ja d z ia ła ln o ś c i K r o jc ig

P i a n k a

p o ś w i ę c o n a

Poświęcenia hali fabrycznej do­

konał ksiądz prałat K o n r a d Her- rm a n n , a świadkami aktu, prócz przedstawicieli władz miasta i wo­

jewództwa, byli dyrektorzy firmy

„Deutsche V ita ” oraz brytyjskiej korporacji „B ritis h V ita ” . Korpo­

racja zrzesza producentów takiej pianki na całym świecie.

Surowiec sprowadza się z N ie­

miec, a w wydzierżawionej od „ F a ­ lubazu” hali kilkunastu ludzi tnie m iękką piankę na mniejsze kaw a­

łki, w zależności od przeznaczenia.

Prócz przemysłu meblowego wyko­

rzystuje ją przemysł tekstylny, przydatna jest także w szpitalach do zapobiegania odleżynom, (jp)

Przerw ana służba

c d z e s t r . 1

N a swój sposób każdy żołnierz jest psychicznie przygotowany na dramaty, ociera się codziennie o zagrożenie, które niejako wkalku- lowuje w koszta wykonywanego zawodu, a jednak ta śmierć w dale­

kiej Kambodży, w ramach misji pokojowej O N Z ma jakby inny w y­

miar. W tedy to w zwyczajnych sza­

rych Polakach rodzi się też coś na kształt, buntu.

Wszyscy wiedzą, że ochotników do służby w misjach ONZ-owskich jest zawsze bardzo wielu, Wszyscy znają brutalną prawdę o tym, dla­

czego ludzie decydują się wyjeż­

dżać z „Błęk itn ym i Hełm am i” , znaczącym bodźcem są też pienią­

dze. N ik t nie neguje doniosłości samej misji, ale rzecz w tym, by- i człowiek traktow any był godnie.

Żołnierze arm ii zachodnich de­

cydujący się ochotniczo na wyjazd do Kambodży, Jugosław ii czy gdziekolwiek indziej, dokąd w ysy­

łane są „B łę k itn e H ełm y” , otrzy­

mują po kilka tysięcy dolarów. Po l­

ski żołnierz zasadniczej służby wojskowej otrzymuje 300 dolarów miesięcznie. T aka jest cena służby, taka jest cena życia.

Dwuznaczność moralna polega na tym, że z jednej strony nikt nikogo nie zmusza, by walczył poza granicami Polski. Z drugiej jednak

— niski status finansowy wielu polskich rodzin nakazuje mężczyz­

nom poszukiwanie większych źró­

deł zarobku. Ja d ą , by utrzymać rodzinę, by po powrocie lepiej żyć.

Polityka jednak jest bezlitosna: za­

interesowanie chętnych i w arunki ekonomiczne kraju służą za uspra­

wiedliwienie obniżenia ceny służ­

by polskiego żołnierza w siłach po­

kojowych ONZ.

Żołnierze garnizonu w Krośnie Odrzańskim zgłaszali się na ochot­

nika w szeregi sił ONZ-owskich od pierwszych naborów. S ą tacy, któ­

rzy brali udział w misjach 3-4-krot-

nie. I w racali zdrowi, cali, w pełni sił — z Bliskiego Wschodu, Ju g o ­ sławii, Kambodży. Z samej tylko jednostki 1375 w różnych rejonach św iata przebywa obecnie 6 żołnie­

rzy zasadniczej służby wojskowej, 4 żołnierzy zawodowych i 1 praco­

w n ik cywilny. Z całego garnizonu w Ju go sław ii znajduje się 62 żoł­

nierzy służby zasadniczej i 6 zawo­

dowej, w Kam bodży— 53 ze służby zasadniczej i 14 z kadry. W najróż­

niejszych specjalnościach: od zao­

patrzenia po saperów.

Czy tragedia krośnieńskiej ro­

dziny będzie m iała jak iś wpływ na zmniejszenie się liczby ochotni­

ków?

N i e s ą d z ę — mówi major M ir o s ła w D u d e k , oficer wycho­

wawczy jednostki 1375. —N a p e ­ w n o k a ż d y ż o ł n i e r z , d e c y d u j ą c s i ę n a t a k i w y j a z d z d a j e s o b i e d o s k o n a l e s p r a w ę z t e g o , ż e s ł u ­ ż y ć b ę d z i e w p r a w d z i e w m i ą j i p o k o j o w e j , a l e r y z y k a z a w o d u ż o ł n i e r s k i e g o t o n i e u m n i e j s z a . C h o r ą ż y B a k s e l e r o w i c z b y ł j e d ­ n y m z n a s .

J o l a n t a S A D O W S K A

N i e w i e m y c o j e m y

Kontrola objęła „substancje do­

datkowe” spoza wykazu resortu zdrowia. 16 proc. skontrolowanych partii „substancji dodatkowych”

nadających produktom określony zapach, barwę, konsystencję lub trwałość nie posiadało wym agane­

go zezwolenia Głównego Inspek­

tora Sanitarnego.

Zdaniem P IH , w ynika to m.in. z faktu, że producenci żywności sta­

rają się pominąć kosztowne i czaso­

chłonne formalności związane z u- zyskaniem tego zezwolenia.

Najczęściej stwierdzaną przez P IH nieprawidłowością był brak atestów stacji sanitarno-epidemio­

logicznych o właściwej jakości zdrowotnej, używanych przez k ra ­

jowych producentów żywności, im ­ portowanych „substancji dodatko­

w ych” . Niektórzy producenci w y­

korzystywali też esencje, konser­

w an ty lub arom aty w dawce w ięk­

szej niż podana na zezwoleniu. W niektórych przypadkach zdarzało się także, że do produkcji używane były środki przeterminowane.

Zdaniem P IH , producenci żyw­

ności nadal nie znają przepisów regulujących wprowadzenie do ob­

rotu i stosowanie w produkcji

„substancji dodatkowych” . Inspe­

kcja w yraża jednak nadzieję, że sytuacja poprawi się po wprowa­

dzeniu przez resort zdrowia nowe­

go zarządzenia w tej sprawie.

( P A P )

K o m p u t e r

w u r z ę d z i e

Przed około rokiem rozpoczęto w województwie zielonogórskim wprowadzanie w urzędach miast i gmin jednego, zunifikowanego o- programowania komputerowego.

Przetarg na dostawę oprogramo­

w ania dla gmin województwa w y­

grała firma W A Z A z W rocławia. W urzędzie Wojewódzkim utworzono szkoleniowe centrum komputero­

we dla pracowników administracji samorządowej. Do tworzenia cent­

rum włączyła się firm a „M ik ro ­ komputery S.A.” z Zielonej Góry, która udostępniła nieodpłatnie sprzęt do szkoleń.

W centrum prowadzone będą szkolenia na temat systemu opera­

cyjnego U nix oraz programów fi­

nansowo-księgowych, podatko­

wych i ewidencyjnych oraz prace nad łączeniem systemów informa­

tycznych gmin z dużymi systema-

Grosz nadziei ^ S j iele

cd ze str. 1

Każdy z nas myślał o wyjeździe już od dawna. Dopiero teraz m ieliś­

my okazję. Sprzedaliśmy wszyst­

ko, co tylko było można. Pieniądze umożliwiły nam opłacenie ludzi, którzy przeprowadzili nas przez granicę i zakupienie biletów kole­

jowych do W arszawy. B ile ty na przejazd do Gorzowa kupiliśm y za pieniądze wyżebrane na ulicach Warszawy.

— J a k w y g lą d a s y tu a c ja w re g io n ie , z k tó re g o p o ch o d z i­

c ie ?

— Tam otwartej wojny nie było.

Przyjeżdżali jednak zabierać do wojska wszystkich mężczyzn. W większości wiosek pozostały jed y­

nie kobiety, starcy i dzieci. W ielu

lonej Górze. a b r

K o n t y n g e n t b e z c ł a

Bezcłowy kontyngent na przy­

szły rok obejmie 33.500 samocho­

dów osobowych. „ Z w i ę k s z e n i e t e ­ g o r o c z n e g o k o n t y n g e n t u n i e j e s t m o ż l i w e . T r w a j ą n a t o m i a s t r o z m o w y z E W G w s p r a w i e p o ­ m n o ż e n i a w p r z y s z ł o r o c z n e j p u l i l i c z b y a u t z k a t a l i z a t o r e m s p a l i n ”— poinformował wczoraj wiceminister współpracy gospoda­

rczej z zagranicą, A n d rz e j K isie- lew icz.

W ydaw anie pozwoleń na import bezcłowych samochodów M W G Z rozpoczęło w br. 12 stycznia. 14 kwietnia wstrzymano przyjmowa­

nie wniosków o takie pozwolenia.

Ostatnie z nich wydano 5 kwietnia.

Decydowała kolejność zgłoszenia.

„ K t o p i e r w s z y , t e n l e p s z y " — skomentował Kisielewicz.

Kontyngent ’93 został w całości rozdysponowany. Objął 31.750 aut osobowych, w tym 5.500 wozów z katalizatoram i spalin. Najwięcej sprowadzono fiatów — 11,4 tys., opli — 7,8 tys., fordów — 5,4 tys., renaultów — 4,2 tys., volkswage- nów — 1.088, peugeotów — 859, citroenów — 409 i B M W — 160 sztuk. B yło także m.in. 112 bez­

cłowych nissanów, 47 mercedesów i 37 jaguarów. Honda za późno złożyła wniosek o pozwolenie na

import bezcłowy i nie otrzymała go (nissan i honda to oczywiście wozy japońskie, ale są produkowane także w W ielkiej B ry ta n ii i jako takie objęte są kontyngentem aut z E W G ).

W br. sprowadzone bez cła z krajów E W G , będą mogły być tak­

że komputery oraz podzespoły i komponenty elektroniczne do ich produkcji wartości 366 min U SD .

„ D o 2 5 b m . z ł o ż o n o 3 2 8 w n i o s ­ k ó w o p o z w o l e n i e n a t a k i i m ­ p o r t . P o z w o l e n i a o t r z y m a ł y 2 0 2 f i r m y , k t ó r e w y c z e r p a ł y d o t y c h ­ c z a s o k . 2 5 p r o c . t e g o r o c z n e g o k o n t y n g e n t u " — poinformował Kisielewicz. Dodał, że w marcu br.

powołano specjalną komisję do spraw opiniowania wniosków o po­

zwolenie na bezcłowy import kom­

puterów. ( P A P )

naszych znajomych zginęło. N a j­

gorszy był głód.

— J a k o k re ś li p a n to co d z ie ­ j e się o b e c n ie w b y łe j Ju g o s ła ­ w ii?

— Większość ludzi nie wie co jest powodem tej wojny. Przez lata w y­

znawcy różnych w ia r żyli w zgo­

dzie. Czasami tylko dochodziło do nieporozumień. Można było załat­

wić to wszystko między sobą. Teraz jest już za późno.

— A je ż e li do b y łe j Ju g o s ła ­ w ii w e jd ą w o js k a in n y c h p a ń s tw ?

— To najgorsze, co może się stać.

Może dojść do takiej sytuacji, że

zwaśnione strony pojednają się w walce z obcymi. To może być praw ­ dziwa katastrofa.

— J a k d łu g o p la n u je c ie pozo­

sta ć w n a sz y m re g io n ie ?

— M usim y nazbierać trochę pie­

niędzy i przy pierwszej okazji spró­

bować dostać się do Niemiec.

— T o p rz e c ie ż ry z y k o .

— To zdecydowanie mniejsze ry ­ zyko, niż pozostanie w Chorwacji.

W Niemczech przebywa już spora grupa naszych rodaków, którym się jakoś udało. Trzeba ryzykować.

— J a k t r a k t u ją w a s z ą p ro śb ę o po m o c m ie s z k a ń c y G o rz o w a ?

— Je d n i dają parę groszy, inni zaproszą nawet na posiłek, a jesz­

cze inni przeganiają. Ludzie są różni wszędzie. Można jednak na­

zbierać tych parę groszy i w ym ie­

nić na dolary. Te pieniądze pozwo­

lą nam przeżyć pierwsze dni w Niemczech.

— W C h o r w a c ji p o z o s ta ły w a s z e ro d z in y...

— C a ły czas jesteśm y m yślam i z nimi. W iem y, że jeżeli nam się uda przedostać do N iem iec i uzyskać pracę, to będziemy mogli im po­

móc. To w końcu główny cel naszej wyprawy.

— A je ż e li trz e b a b ę d z ie wró-

— O tym w ogóle nie myślimy.

Będziem y próbowali aż do skutku.

J a n W . K A C Z M A R E K

S t a n s a n i t a r n y k ą p i e l i s k m o r s k i c h w s e z o n ie l e t n i m

G d zie się kąp ać?

Z a p o t r z e b ą .. .

S łu b ic e . Z przystanku przy mo­

ście granicznym taksówkarz za- i narodo- ---kiej lub bułgarskiej, którzy zamówili kurs do Krosna Odrzańskiego. Tam jednak nie w y­

siedli i postanowili wrócić do S łu ­ bic. Po drodze pasażerka poprosiła o zatrzymanie samochodu, gdyż — ja k powiedziała — musi „załatw ić potrzebę” . Kierowca zjechał na po­

bocze i w tym momencie został zaatakowany przez pasażera, któ­

ry zaczął go bić kamieniem po gło­

wie, a następnie zabrał mu około 1 min złotych. Kierowca, ze złama­

niem podstawy czaszki i licznymi ranam i głowy, przebywa w szpita­

lu. (k a ja )

K r z y k r a t u n k u

M ięd z yrż e cz . N a ul. 30 Stycz­

nia napadnięta została wracająca z kościoła kobieta. Rabusie wciągnę­

li ją do bramy, przewrócili na scho­

dy i usiłowali w yrw ać torebkę. Z a ­ alarmowani krzykiem kobiety mieszkańcy budynku wybiegli na klatkę i udzielili pomocy poszkodo­

wanej. Nietrzeźwych bandytów po­

licja zatrzymała do dyspozycji pro­

kuratora. (k a ja )

S k r a d z i o n e

s a m o c h o d y

Z ie lo n a G ó ra . W nocy z wtorku na środę skradziono w Zielonej

Górze dwa samochody. Jed en z parkingu osiedlowego przy ulicy Sucharskiego — czerwone B M W 711, rok produkcji 1988, nr rej.

H E F P D 316 na szkodę obywatela Niemiec, drugi zaparkowany przy u licy Spawaczy — mitsubishi nr rej. 4885 koloru czerwonego, rok produkcji 1981. (a b r)

N i e l u b i ą d z i c z y z n y ?

Z ie lo n a G ó ra . W e wtorek zgło­

szono policji w łam anie do punktu skupu i sprzedaży dziczyzny w Zie­

lonej Górze. Zginęły... śpiwory i para skórzanych rękawic. Ściga­

nym nie udało się zbiec. Zostali zatrzymani i na wniosek prokura­

tora aresztowani. (a b r)

F a ł s z y w k i

W o ls z ty n . W bankach ujawnio­

no ostatnio k ilk a fałszywych bank­

notów — pięćsetki i m ilio n y.(abr)

P o ż a r n a p o d d a s z u

W K a r n e j, gmina Siedlec, w ńo- cy z wtorku na środę zapaliło się poddasze obory. W akcji gaśniczej brało udział 6 sekcji strażackich.

Przyczyną pożaru, średniego w rozmiarach, była w adliw ie podłą­

czona instalacja elektryczna. S tra ­ ty szacuje się na blisko 90 m ilio­

nów złotych. (a b r )

M a t k a T e r e s a

z K a l k u t y

w P o l s c e

Założycielka Zgromadzenia Misjo­

narek Miłości, Matka Teresa z K a l­

kuty przybyła we wtorek z kilku­

dniową wizytą do Polski — poinfor­

mowały wczoraj siostry tego Zgroma­

dzenia w Warszawie. Dziennikarz Polskiej Agencji Prasowej dowiedział się także z dobrze poinformowanego źródła, że Matka Teresa wczoraj rano złożyła wizytę prymasowi Polski, ka­

rdynałowi Jó z e fo w i Glem powi.

\yiększość kąpielisk morskich w woj. szczecińskim, koszalińskim i słupskim została uznana przez Państwową Inspekcję San itarn ą za bezpieczne i zostały one dopusz­

czone do użytku w nadchodzącym sezonie. P I S nie w yraziła zgody na otwarcie większości kąpielisk w woj. gdańskim i elbląskim — infor­

muje komunikat M inisterstw a Zdrowia i Opieki Społecznej.

W woj. gdańskim będzie się moż­

na kąpać nad otwartym morzem na Helu, w Chałupach, W ład ysła­

wowie (na północ od portu), Chła- powie, Cetniewie, Ostrowie, B ia ło ­ górze. Warunkowo dopuszcżone zostały kąpieliska w Jastrzębiej Górze, K arw i, Lubiatkowie, Stilu, Dębkach i Kuźnicach oraz od stro­

ny Zatoki Gdańskiej i Puckiej na Helu, w Chałupach, Pucku, Gdań­

sku (Stogi, Brzeźno, Przymorze, Jelitkowo), Sopocie i Kuźnicach.

Zabroniona będzie kąpiel w na­

stępujących kąpieliskach od stro­

ny Zatoki Gdańskiej i Puckiej: J a s ­ tarni, Ju racie, Gdańsku Świbodno, Sobieszewo Orle, Sobieszewo, O r­

łowo, Gdyni (Śródmieście, O ksy­

wie), Mechelnikach, Rewie, Gnież- dżewie, Swarzewie. W woj. elbląs­

kim dopuszczone zostało przez P I S tylko kąpielisko w Piaskach oraz warunkowo w K ry n ic y Morskiej.

Pozostałe będą nieczynne.

W woj. słupskim czynne będzie kąpielisko w Jaro sław cu oraz w a­

runkowo w Ustce, Orzechowie, Po- dąbiu, Rowach i Łebie. Zabroniona jest kąpiel tylko w Orzechowie (na wschód od rzeki Orzechówki). W woj. koszalińskim wszystkie ką­

pieliska będą czynne, w tym w a ­ runkowo Dźwirzyno, Grzybowo, wschodnia część Kołobrzegu, Dar- łówko, W icie. Kąpielisko w M rze­

żynie (na wschód od rzeki Regi) będzie jedynym nieczynnym k ą ­ pieliskiem w woj. szczecińskim.

( P A P )

Zielona granica - ruch dwukierunkowy

Sam ochody ciężarowe na w jazd do P o lsk i czekały wczorąj w Św ieck u , O lszynie i G u b in ie po 7 godzin. Różne b y ły kolejki oczekujących n a wyjazd: 8 go­

dzin w O lszynie, 24 w G u b in ie i aż 32 godziny w Św iecku.

W e w to rek o godzinie 16.00 w pobliżu G u b in a straż g raniczna z atrz ym ała 5 o byw ateli A rm e n ii u siłu jących n ielegalnie przedo­

stać się do Niem iec. Mężczyźni zam ierzali podjąć w R F N pracę

„ n a czarno” . K ilk a godzin póź­

niej, również w okolicach G u b i­

na, próbowało przepłynąć N ysę 4 U kraiń có w .

W czoraj przed południem na moście granicznym w S łu b icach zatrzym ano R o sjan in a, m iesz­

kań ca M o skw y, k tó ry u siło w ał przedostać się do N iem iec posłu­

gując się, prawdopodobnie k u ­ pionym , dowodem osobistym ko- strzyn ian in a.

O 14.30 w Św ieck u zatrzym a­

no dwóch Po lak ó w nie po siadają­

cych przy sobie żadnych doku­

mentów. T w ierd z ili, że w y b ie ra ­ j ą się do N iem iec w celach h a n d ­ lowych.

W środę po po łudniu do P o lsk i przedostało się n ielegaln ie dwóch R u m u n ó w , m ieszkańców obozu d la uchodźców. Z a trz y m a ­ ni tłu m aczyli, że zam ierzali t y l­

ko kupić po polskiej stronie pa­

pierosy... Ic h rodak, k tó iy ró w ­ nież n ielegaln ie sforsow ał w G u ­ binie granicę z N iem iec do P o l­

ski, po zatrzym an iu tłu m aczył, że postanow ił poprosić u nas o azyl bądź w rócić do R u m u n ii.

Po b yt w N iem czech zdaw ał mu się być zbyt kłopotliw ym .

(mas, abr)

Zarząd Główny Związku N au ­ czycielstwa Polskiego z dniem wczorajszym postanowił zawiesić wszystkie formy strajku czynnego Z N P uznając, że słuszne protesty pracowników oświaty wykorzysty­

wane są do rozgrywek politycz­

nych — poinformował wczoraj pre­

zes Z G Z N P J a n Z a c iu ra . ( P A P )

Z Y A T - e m

t a n i e j ?

M inisterstw o Finansów przygo­

towuje przepisy administracyjne, któiych celem bedzie przeciwdzia­

łanie nieuzasadnionym podwyż­

kom cen przy okazji wprowadzenia od 5 lipca br. podatku od wartości dodanej (VAT).

Szczegóły zostaną podane przed wejściem podatku w życie — poin­

formował wczoraj rzecznik praso­

w y m inisterstwa, Krzysztof Ja k u ­ biak. W odpowiedzi na pojawiające się w środkach masowego przeka­

zu informacje, że wprowadzenie V A T w płynie na znaczną podwyż­

kę cen towarów i usług, m inisterst­

wo wyjaśnia, że nie m a jakichkol­

w iek istotnych przesłanek fiskal­

nych do wzrostu cen detalicznych zdecydowanej większości towarów konsumpcyjnych.

Wprowadzenie podatku od w ar­

tości dodanej będzie natomiast w niektórych przypadkach spadek poziomu opodatkowania, a w kon­

sekwencji cen produktów. Dotyczy to wyrobów objętych dotychczas podatkiem obrotowym w wysoko­

ści od 24 do 39 proc. (najwyższa staw ka V A T — 22 proc.). Towary, na które obowiązuje 7 proc. stawka 'odatku obrotowego, stawka V A T ędzie taka sam a — w yjaśnia K.

Jak u b ia k . ( P A P )

E

Sejm przyjął

spraw ozdanie

rzecznika

Przewagą 90 głosów Sejm przy­

ją ł wczoraj do wiadomości sprawo­

zdanie Rzecznika P ra w Obywatel­

skich z działalności w 1992 r. z uwagam i o stanie przestrzegania praw i wolności obywatelskich.

( P A P )

G Ł O G Ó W K A N T O R I M B I S

U S D 16.700 16.800

D E M 10.240 10.290

G O R Z Ó W K A N T O R U L . S T R Z E L E C K A

U S D 16.830 16.900

D E M 10.250 10.290

L U B I N K A N T O R O R B I S

U S D 16.700 16.900

D E M 10.150 10.250

Z I E L O N A G Ó R A K A N T O R D O L M A R

U S D 16.800 16.950

D E M 10.230 10.270

Redaktor prowadzący

M a łg o rz a t a S t o la rs k a

Redaktor depeszowy

M a łg o r z a t a S z w a łe k

(3)

\ 1993

v pełni Jugo- j tylko jonach żołnie- kowej, praco- nizonu 32 żoł- i zawo- służby lajróż- (d zao-

iej ro- ływ na

;hotni-

major (wycho­

wa p e -

d u j ą c s o b i e i e s ł u - m i ą j i i w o d u e j s z a . y l j e d -

*VSKA

l e

Nau- dniem iwiesić Tinego

•otesty

■zysty- ihtycz- aj pre-

(PAP)

m

irzygo- icyjne, wdzia- )dwyż- dzenia artości

przed -poin- praso- Jaku- iające rzeka- izenie dwyż- sterst- chkol- fiskal- znych varów i war-

ast w padek v kon- ityczy :hczas

■soko- yższa wary, awka i V A T ńa K.

P A P )

I*

i e

przy- ' uvo- . i-

! r. z

■ ' :i i :h.

\.\p j

IS 800

900 290

)00

NR 102 * CZWARTEK * 27 MAJA 1993 G a z e t a N o w a 3

P r z e c iw k o z b r o d n i

S t a t u t o k r e ś la ją c y fu n k c jo ­ n o w a n ie t r y b u n a łu m a ją c e g o są d z ić z b ro d n ie z te re n u b y łe j Ju g o s ła w ii s k ła d a s ię z 34 a r ­ ty k u łó w , k tó re o k re ś lą ją s p ra ­ w y, ja k im i b ę d z ie się o n z a jm o ­ w a ł. M .in . b ę d ą to p o w a ż n e n a ­ ru s z e n ia K o n w e n c ji G e n e w s ­ k ic h i k o n w e n c ji z 1948 r o k u o z w a lc z a n iu lu d o b ó js tw a o raz in n y c h c ię ż k ic h z b ro d n i p rz e ­ c iw lu d z k o śc i i zasad o m p r o ­ w a d z e n ia w o jn y . C h o d z i tu o m a so w e z a b ó jstw a , m o rd e rs t­

w a , g w a łty , to r t u r y , g ra b ież e , ro z m yśln e n is z c z e n ie w ła s n o ­ ści o raz „c z y s t k i e tn ic z n e ” — u s u w a n ie lu d z i s iłą z ic h m ie jsc z a m ie s z k a n ia z p o b u ­ d e k r e lig ijn y c h b ąd ź n a ro d o ­ w o ś c io w y c h .

B ę d z ie to p ie r w s z y tego r o ­ dz aju sąd m ię d z y n a ro d o w y od czasu, g d y po I I w o jn ie ś w ia t o ­ w e j g łó w n e p a ń s tw a so ju s z n i­

cze u t w o r z y ły t r y b u n a ły w N o ­ ry m b e rd z e i T o k io d la są d z e ­

n ia z b r o d n ia rz y w o je n n y c h p a ń s tw O si.

Trybunał, który — ja k się prze­

widuje — nie rozpocznie działalno­

ści przed wrześniem, będzie mieć 11 sędziów i 373-osobowy personel.

( Ambasador U S A przy O N Z Ma- d e le in e A lb r ig h t oświadczyła, że Sta n y Zjednoczone pragną, aby w trybunale znaleźli się także praw- nicy-kobiety, aby wszechstronnie można było rozpatrzyć sprawy gwałtów).

Koszty utrzym ania trybunału w pierwszym roku działalności sza­

cuje się na 30 milionów dolarów.

Rezolucję przedłożyły w Radzie Bezpieczeństwa U S A , Rosja, F ra n ­ cja, W ie lk a B ryta n ia , H iszpania i Nowa Zelandia. Przewiduje ona, że T rybunał będzie sądzić osoby w in ­ ne zbrodni wojennych popełnio­

nych na terytorium b. Jugosław ii od 1 stycznia 1991 roku do ter­

minu, który Rada Bezpieczeństwa ustali po przywróceniu pokoju. W uchwalonej rezolucji wskazuje się,

że wszystkie państwa powinny w pełnej mierze współpracować z międzynarodowym Trybunałem i w ramach swego ustawodawstwa wewnętrznego podejmować wszel­

kie kroki niezbędne dla wcielenia w życie postanowień rezolucji i sta­

tutu tego Trybunału.

Uchwalona rezolucja jest jedną z trzech, jakie znajdują się na forum Rady Bezpieczeństwa, po opraco­

waniu w sobotę w Waszyngtonie wspólnej strategii w sprawie Bośni i Hercegowiny przez U S A , Rosję, Francję, W .B ry ta n ię i Hiszpanię.

Dwie pozostałe, dotyczą zapewnie­

nia przez siły O N Z ochrony stref bezpieczeństwa w B iH oraz w ysła­

nia kontrolerów na granice w celu zapobieżenia dostawom broni i pa­

liw z Serbii do bośniackich Serbów.

* * *

Wczoraj, przywódca Serbów boś­

niackich R a d o v a n K a ra d z ic oświadczył, że nie będzie współ­

pracował z nowo powołanym T ry ­ bunałem.

(O p r. le k )

„ A r t y s t ą m o ż n a b y ć w k a ż d y m z a w o d z ie , a le je s t to m o ż liw e j e ś li je s t się

p o k o r n y m w o b e c tego, co się r o b i — p o w ie d z ia ła Iw o n a P e r y t G ie r a s im c z u k , o d

p o n ie d z ia łk u n o w y W o je w ó d z k i K o n s e r w a t o r Z a b y t k ó w w Z ie lo n e j G ó rz e .

C o ś je s z c z e u r a to w a ć

Im p e ra to r i g w iazd y

A l e k s a n d e r C Z E R E P A N O W z M o s k w y Hitem wystawowym minionego

tygodnia było w Moskwie uroczys­

te otwarcie ekspozycji „O statn i imperator Rosji” , poświęconej ca­

rowi Mikołajowi II.

W otwarciu w ystaw y wziął u- dział patriarcha M oskwy i Wszech- rusi Aleksij II. Pod koniec uroczys­

tości przed mikrofonem nagle poja­

w ił się wiceprezydent Aleksander Ruckoj, co wywołało zamieszanie wśród zebranych i podniecenie w grupie dziennikarzy, którzy na­

tychmiast sięgnęli po aparaty foto­

graficzne. Ruckoj wygłosił krótką mowę wychwalającą wystawę, ale wielkiego aplauzu nie zdobył.

„ J a k ż e t o ? T a k a o k a z j a i a n i s ł o w a o m o n a r c h i i?” — szeptali oburzeni członkowie Zebrania Szlacheckie­

go, przechodząc do sali w ystawo­

wej.

Podłoga i ściany sali wyłożone są

czarną draperią, aby podkreślić tragizm historii rodziny Romano­

wów — w yjaśniali organizatorzy.

N a czarnym tle umieszczono foto­

grafie im peratora i imperatorowej, rysunki carskich dzieci, widoków­

ki, które członkowie carskiej rodzi­

ny przesyłali sobie na Boże N aro­

dzenie i Wielkanoc, jubilerskie ja j­

ka wielkanocne, krzyżyki, ubra­

nia... Obok — płótna znanych ma­

larzy. Twórcy w ystaw y podkreśla­

li, że starali się „uciec” od polityki, a ich zamiarem było odtworzenie atmosfery panującej w rodzinie Romanowów. Chcieli także zbu­

rzyć istniejące obrazy „M iko łaja Krw awego” i „histeryczki A lek­

sandry” oraz odbudować dobre i- mię carskich małżonków.

Największe wrażenie zrobiła je ­ dnak nie sam a wystawa, ale ze­

brany tu „w ie lk i św iat” . P a tria r­

cha szedł przez salę mrużąc oczy od błysków fleszy aparatów fotografi­

cznych. Książę Golicyn, wygląda­

jący świeżo i zdrowo, przyjmował gratulacje. Znany aktor moskiew­

ski Oleg Jan kow ski, ubrany w sza­

lenie elegancki garnitur w kolorze tabaczkowym, rozdawał autografy eleganckim kobietom, zachwyco­

nym uprzejmością telewizyjnego gwiazdora. Znany reżyser filmowy N ik ita M ichałków bawił dykteryj­

kam i swych rozmówców. Trochę później zjawiła się kolejna „gwiaz­

da filmowa” — reżyser Stanisław Goworuchin, który wystąpił w uży­

wanej kurtce i sportowych butach.

Dziennikarze biegali więc po sali ja k oparzeni, nie wiedząc, którą gwiazdę najpierw obfotografować, z którą porozmawiać. N a ten roz­

gardiasz w moskiewskim „w ielkim świecie” spoglądały z portretów o- czy W ielkiego Imperatora...

P o n a d 140 o s ó b w z i ę ł o u d z i a ł w e w t o r k o w y m I Z j e ź d z i e Z w i ą z k u

R e p r e s j o n o w a n y c h Ż o ł n i e r z y - G ó r n i k ó w O k r ę g u Z ie l o n o g ó r s k ie g o .

D o j e d n o s t e k w o j s k o w y c h , w y k o n u j ą c y c h m o r d e r c z ą p r a c ę w k o p a l ­

n i a c h , w c i e l a n i b y l i j a k o „ e l e m e n t y k l a s o w o o b c e i p o l i t y c z n i e o b ­

c i ą ż o n e ” . D z i ś d o m a g a j ą s ię p o w s z e c h n e g o u j a w n i e n i a p r a w d y i

p r z y z n a n i a p r a w k o m b a t a n c k i c h .

O t o o p o w ie ś ć j e d n e g o z ż o ł n i e r z y - g ó r n i k ó w .

Z a s z c z y t z a k a r ę

Nazywam się J a n J u r c z y k , służyłem w Wojskowym batalio­

nie Górniczym N r 8, pracowałem w kopalni „D ym itro w ” w B y to ­ miu. Powołanie do służby wojs­

kowej w latach 1950-52 i skiero­

wanie do górniczego batalionu za­

wdzięczam ojcu, który był „k u ła ­ kiem” — posiadał... 15 ha ziemi — i wyuczył mnie zawodu rzemieśl­

nika, który umożliwił założenie zakładu krawieckiego w nowej powojennej rzeczywistości. Poza tym członkowie mojej najbliższej rodziny mieszkali w kraju kapita­

listycznym i zajmowali wrogą po­

stawę wobec Polski Ludowej.

Powyższe okoliczności były peł­

ną podstawą do zakwalifikowa­

nia mnie do tzw. służby zastęp­

czej z przyczyn pochodzenia spo­

łecznego oraz wyuczonego zawo­

du i podjęcia pracy usługowej.

Skierowanie mnie do tej służby było zgodne z wytycznym i w yda­

nymi ściśle tajnym rozkazem N r 008/ M O N przez m arszałka Po l­

ski K o n s ta n te g o R o k o s s o w s ­ kiego , który zalecał współpracę z organami bezpieczeństwa publi­

cznego i komitetami partyjnym i.

Dziwnym wydaje się dziś, że w y­

mieniony rozkaz dawał przyw ile­

je niemieckim grupom narodowo­

ściowym (Volkslista) i faszystow- sko-niemieckim organizacjom młodzieżowym — to nie mogło być w żadnym przypadku podstawą do zakwalifikowania poborowego do odbywania służby zastępczej.

Przywileje członków P Z P R , doty­

czące nie kw alifikow ania do tej służby, nie dziwią mnie wcale. Cel ówczesnej władzy ludowej był oczywisty — wyniszczenie i znie­

wolenie indywidualnego rolnict­

wa, rzemiosła itp.

W wojsku pracowałem w kopa­

lni węgla kamiennego przy urob­

ku węgla na przodku. W trakcie służby przekonani byliśmy, że bę­

dziemy służyli dwa lata, tak ja k inne roczniki. Więc, ja k to bywa w zwyczaju, każdy żołnierz liczył miesiące, tygodnie i dni. Złudze­

nia prysły w końcówce dwuletniej służby. N a apelu zapoznano nas z rozkazem przedłużającym służbę do trzech lat. Zaskoczenie było zupełne. W yjaśniono nam, że po­

w inniśm y być za to wdzięczni, ponieważ trw a wojna Korei Pół­

nocnej z Południową i inne forma­

cje wojskowe mają być skierowa­

ne tam na front; powinniśmy być dumni, że służąc w tym zaszczyt­

nym wojsku bronimy i swoją pra­

cą budujemy ojczyznę socjalisty­

czną.

M ia ra się przebrała, gdy przez głośniki na następnym apelu po­

wiedziano, że żołnierze jednostki stanęli na wysokości zadania dzięki „w yrobieniu polityczne­

mu” , bo z entuzjazmem, zrozu­

mieniem i poparciem przyjęli przedłużenie służby o jeden rok.

Reakcja była natychmiastowa:

kam ienie z jezdni i inne przed­

mioty poleciały w stronę okien i głośników, zdemolowano sale żoł­

nierskie. Po pewnym czasie atmo­

sfera się uspokoiła, dowódcy w y­

jaśnili, że informacja o entuzjaz­

mie to było nieporozumienie.

W krótce nastąpiły dezercje żoł­

nierzy oraz rozprawy pokazowe w jednostkach. W yro k i zapadały wysokie, skazani kierowani byli do kompanii karnych w innych

kopalniach i pracowali pod nad­

zorem więziennym. Po odbyciu k a ry w racali do jednostki macie­

rzystej w celu dokończenia służby i m ieli być przykładem dla innych żołnierzy, ja k władza ludowa ra­

dzi sobie z opornymi.

Poborowi kierowani do pracy w kopalniach wywodzili się z róż­

nych środowisk społecznych i po­

siadali różne zawody, ale nie byli przygotowani do pracy w kopalni.

Okres do złożenia przysięgi wojs­

kowej trw a ł od dwóch do sześciu tygodni i nie m iał nic wspólnego z pracą w kopalni, poza dwoma zja­

zdami „n a dół” . W ogóle nie przy­

gotowani do pracy żołnierze ule­

gali częstym wypadkom, od po­

tłuczeń, utraty części kończyn, po najgorsze— wypadki śmiertelne.

W mojej kompanii zginęło 3 żołnierzy, 2 zasypało na skutek wybuchu gazu, 1 wypadł z windy.

J a m iałem złamany obojczyk, przysypało mnie do ściany. W y p a ­ dki śmiertelne utrzymywano w tajemnicy przed żołnierzami, po­

dając różne przyczyny i wyjaśnie­

nia. Wiedzieliśm y tylko o kole­

gach, z którymi razem pracowali śmy.

Po wojsku, na pierwszej zaba wie, spotkałem kolegów z podob­

nej służby. Wówczas zaśpiewaliś­

my piosenkę „Czerwone m aki na Monte Cassino” . N ik t nam nic nie mówił, a bawiący się nawet bili brawo. Następnego dnia rano zo­

staliśm y aresztowani. Śledztwo prowadziła Służba Bezpieczeńst­

w a i wyrokiem sądu skazano nas na pół roku więzienia, w tym zaliczono prawie 1/5 czasu w śledztwie. To była czujność w ła­

dzy ludowej.

— O bejm uje p a n i stan o w isk o w o k o liczn o ściach dość n ie co ­ dzien n ych . P a n i po przedn icz­

ka, E w a L u k a s- Ja n o w s k a p e ł­

n ią c a ostatn io te fu n k cję , zosta­

ła o d w o łan a. W W a rsz a w ie , w b iu rz e G e n e ra ln e g o K o n s e rw a ­ to ra, toczy się p rz e c iw n ie j po ­ stęp o w an ie k o m is ji d y s c y p lin a ­ rn e j, a w P ro k u ra tu rz e W o je w ó ­ dzk iej w Z ie lo n e j G ó rze p ro w a ­ dzone je s t śledztw o w sp ra w ie n ad u żyć p rz y w y k o n y w a n iu przez n ią o b o w iąz k ó w służbo­

w y c h — k ilk a k ro tn ie u ja w n ia li­

śm y te n ie p ra w id ło w o ś c i w m a­

te ria ła c h pod w sp ó ln ym ty t u ­ łem „H a m u le c ro z w o ju ” . W y g lą ­ da n a to, że s p ra w ie d liw o ś c i sta ­ ło się zadość.

J a k to się stało , że w ła śn ie p a n i po w ierzo no tę fu n k c ję ?

— Nominację otrzymałam w pią­

tek w sposób dla mnie zdumiewają­

cy. Zostałam zaproszona do W a r­

szawy. Sądziłam, że chodzi o roz­

mowę kwalifikacyjną, w której sprawdzać się będzie moje umiejęt­

ności, wiedzę. A tu po krótkiej roz­

mowie padła propozycja... Przyję­

łam ją, choć nigdy przedtem czegoś takiego nie planowałam. Przyznam tylko, że przed miesiącem przyjacie­

le namawiali mnie, bym wzięła u- dział w konkursie na to stanowisko, gdyby taki ogłoszono...

— C zy m ogłaby się p a n i k ró t­

ko p rz ed sta w ić tym , k tó rz y p a ­ n i jeszcze n ie znają, ch o ćb y z p u b lik a c ji p raso w ych , k tó re p i­

s y w a ła p a n i ja k o k r y t y k sz tu k i?

— Jestem historykiem sztuki po Akademii Teologii Katolickiej — gdybym miała drugi raz wybierać, wybrałabym tę uczelnię ponownie

— ze szkoły księdza profesora S ta ­ nisława Janusza Pasierba, wielkie­

go humanisty. Kończę pisać pracę doktorską o Krzysztofie Aleksand­

rze Boguszewskim, barokowym ma­

larzu związanym m.in. z Gościko- wem Paradyżem.

— A p ra k ty k a z aw o d o w a ?

— Robiłam po trosze wszystko, co można robić z takim wykształce­

niem. Pracowałam w Stowarzysze­

niu Historyków Sztuki w W arsza­

wie, jeszcze w czasie studiów — byłam kierownikiem oddziału w ar­

szawskiego. W komisji artystycznej w Warszawie, która kwalifikowała wytwory współczesnej sztuki do sprzedaży, w G alerii A R T w W a r­

szawie. To była ważna szkoła w

ukierunkowywaniu smaku artysty­

cznego. Potem wyjechałam na rok do Belgii, gdzie ukończyłam szkołę języka francuskiego i poznawałam środowisko artystyczne Brukseli.

— P o p o w ro cie do Z ie lo n e j G ó ry p ra c o w a ła p a n i w B iu rz e D o k u m e n ta c ji Z a b y tk ó w ?

— Przez siedem lat. Konserwato­

rem wojewódzkim był wtedy Stanis­

ław Kowalski, świetny konserwa­

tor. I jemu, i Wandzie Janowskiej wiele zawdzięczam, jeśli idzie o w ie­

dzę związaną z terenem — uczyłam się od nowa wszystkiego pod ich bacznym okiem. Pracowałam też w Liceum Sztuk Plastycznych, gdzie uczyłam młodzież historii sztuki.

— Po d o b n o b y ła p a n i b ardzo w y m a g a ją c a ?

— Tak, ale zarazem starałam się

być i przyjazna. M am nadzieję, źe nauczyłam młodzież sposobu myś­

lenia i uczenia się potrzebnego na studiach— nie sąazę aby dziś wspo­

m inali mnie bardzo źle.

— P o te m ro zpoczęła p a n i p r a ­ cę w W yższej Sz ko le P ed a g o g i­

czn ej w Z ie lo n e j G ó rze.

— Pracuję tam do dzisiaj. Bardzo lubię pracę dydaktyczną, prowadzę zajęcia z historii sztuki i z historii kultury polskiej oraz z teorii wy­

chowania estetyczne­

go. Moim szefem jest profesor Edw ard H aj­

duk — on przyjmował mnie do pracy i wyka­

zał w stosunku do mnie wiele zrozumienia, za co jestem mu bardzo wdzięczna. Pilnuje dziś ponadto, abym dopro­

wadziła swój doktorat do końca, mobilizuje.

— C z ym je s t w ię c d la p a n i w ty m m o­

m e n cie ż y c ia zaw o ­ do w ego o b jęcie fuk- c ji w ojew ó dzkiego k o n s e rw a to ra z a b y tk ó w ?

— Jestem tej funkcji i tej pracy ciekawa. Nominacja cieszy mnie i zarazem niepokoi. Wiem , że jest to funkcja odpowiedzialna i trudna, i dlatego nie zamierzam być konser­

watorem, który wierzy tylko we własne siły. Chciałabym, aby ci, któ­

rzy mają coś do powiedzenia w tej dziedzinie, nie opuszczali mnie te­

raz, a wspierali. Razem wiele może­

my zrobić dla miasta i regionu tak bogatego w obiekty zabytkowe.

— C oś jeszcze m ożna u ra to ­ w a ć ?

— Wiele można uratować. Pielęg­

nować to, co już zostało zagospoda­

rowane i jest zadbane, wspierać to, co potrzebuje wsparcia.

— G ra tu lu je m y n o m in a cji i ż ycz y m y su k ce só w w p r a w .

A n n a B U Ł A T R A C Z Y Ń S K A

C o s ł y c h a ć n a g i e ł d z i e ?

K o le j k a p o a k c je

N a sesji w ubiegły czwartek w a r­

tość rynkowa notowanych spółek po raz pierwszy pokonała próg 10 bln zł i to z dużym zapasem. Za walory Mostostalu inwestorzy skłonni byli płacić po 1.010 tys. zł, a i tak podaż okazała się dalece niewystarczająca (pięciokrotnie niższa od popytu) i giełda zawiesiła transakcje. Dokonała też redukcji zleceń kupna na akcje 10 spółek, a mimo to właściciela zmieniła reko­

rdowa liczba akcji — 870.094. T y l­

ko walory Okocimia, Tonsilu i Uni- versalu nie ustanowiły nowych maksymalnych wartości kursów.

W arszawski Indeks Giełdowy wzrósł o 9,2 proc. — do 3002,9 pkt.

W czwartek na sesję złożono 10.962 zlecenia. Średnia zmiana ceny wyniosła 8,3 proc., a wartość obrotu — ponad 345,7 mld zł.

Poniedziałkowa sesja giełdowa wyznaczyła kolejne rekordowe ku­

rsy dla akcji 11 spółek, które zwyż­

kowały maksymalnie. Jednocześ­

nie potaniały walory B I G i Krosna, a 4 inne nie zmieniły ceny z sesji poprzedniej. Zdaniem inwestorów, od kilku tygodni sesje poniedział­

kowe służą do „nabierania odde­

chu” przez giełdę przed dalszą zwyżką cen akcji. W I G osiągnął imponujący poziom 3204,0 pkt.

(wzrost o 201 pkt.). N a sesji doko­

nano znacznych redukcji zleceń kupna Elektrim u, Exbudu, Ireny, Polifarbu, Próchnika, Swarzędza i Żywca, co odbiło się na wartości obrotów, które spadły do poziomu 232 mld zł. Obrót waloram i Mosto­

stalu (po raz drugi) i Wólczanki został zawieszony w w yniku zbyt dużego popytu. W przypadku Mos­

tostalu żadną barierą dla inwes­

torów nie jest cena, która wynosi już ponad 1,1 min zł. Zniżkowały akcje dwóch spółek, a B R E , Oko­

cim, Tonsil i U n iversal utrzym ały swoje ceny z poprzedniej sesji. In ­ westorzy złożyli 10.374 zleceń, a średnia zmiana ceny wyniosła 6,9 proc. W łaściciela zmieniło 555.638 akcji.

N a wtorkowej sesji przewaga kupujących spowodowała zawie­

szenie transakcji waloram i 5 spó­

łek. W ynikiem tego było zmniej­

szenie obrotów do poziomu 168 mld. zł. N a sesji utrzym ał się moc­

ny trend zwyżkujący, który spowo­

dował wzrost kursów 12 walorów o m aksym alny przedział. Akcje 13 spółek osiągnęły rekordowe ceny.

Transakcje akcjami Elektrim u, I- reny, Próchnika, Swarzędza i W ó l­

czanki nie zostały zawarte z powo­

du ponad pięciokrotnej przewagi popytu nad podażą. Zlecenia kup­

na na walory Exbudu i Mostostalu zostały zredukowane w 80 proc.

Zniżkowały tylko Okocim i Univer- sal, a Tonsil utrzym ał swój kurs z poprzedniej sesji. W arszaw ski In ­ deks Giełdowy wzrósł o 8,1 proc. do poziomu 3463,1.

Trw ająca na warszawskiej gieł­

dzie koniunktura wskazuje, że — przynajmniej na razie — wydarze­

nia polityczne nie w pływ ają na decyzje inwestorów. Przeciwnie, popyt na akcje wyraźnie wzrasta, a że spółek jest ciągle za mało, fala

popytowa ogarnia wszystkie noto­

wane akcje. W ieści z warszawskiej giełdy okazują się już n a tyle in ­ teresujące, że w ubiegłym tygodniu po raz pierwszy były publikowane w „Fin a n c ia l Tim es” . W ic e p re z e s g ie łd y , W ło d z im ie rz M a g ie ra , p o in fo r m o w a ł o d o p u szcz e n iu d o o b ro tu g ie łd o w e g o a k c ji W B K . T r y b w pro w adzaniam i te ­ r m in p ie rw s z e g o n o to w a n ia u- s t a li z a rz ą d g ie łd y . M a k le re m s p e c ja lis tą d la t y c h w a lo r ó w b ę d z ie C e n t r a ln e B i u r o M a k ­ le r s k ie b a n k u P e K a O S A .

W .S .

1 9 6 . S E S J A G I E Ł D O W A kurs (w tys. zt)

2 5 M A J A

Bieżący 58,0 462,0

ELEKTRIM 800,0 ok 685,0 rk 80%

147,0 ok 80,0

KROSNO 56,0

nk MOSTOSTAL 1.220,0

rk 80%

OKOCIM 359,0 POLIFARB 292,0 rk 15%

PRÓCHNIK 188,0 ok SWARZĘDZ 88,5

ok 56,5

UNIVERSAL 9,9 860,0 rk 10%

WOLCZANKA 167,0 ok

Poprzedni 53,0 420,0 730,0 rk 625,0

rk 134,0

rk 75,0 55,0 1.100,0

ok 370,0 266,0 rk 171,0

rk 80,5

rk 56,5

ns 11,0 785,0

rk 152,0

ok 429,0

rk

Zmiana 9,4%

10,0%

9,6%

9,6%

9,7%

6,7%

1,8%

9,9%

-3,0%

9,8%

9,9%

9,9%

0,0%

-10,0%

9,6%

9,9%

9,8%

Min.

27,0 (08.09.92)

177,0 (13.10.92)

61,5 (23.06.92)

145,0 (18.06.91)

30,0 (23.06.92)

22,0 (24.09.92)

12,0 (05.11.92)

96,0 (16.06.92)

58,5 (16.06.92)

220,0 (17.05.93)

17,5 (15.10.92)

235 (25.06.92)

9,5 (29.10.92)

4,4 (29.10.92)

120,0 (23.06.92;

23,0 (26TÓ6.92,

88,0 (24.09.91

Maks.

obrót w min zt nawiasach leczba akcji 58,0

(25.05.93) 462,0 (25.05.93)

800,0 (25.05.93)

685,0 (25.05.93)

(147,0) (25.05.93)

80,5 (11.06.91)

62,0 (4.06.91)

1.220,0 (25.05.93)

388,0 (11.05.93)

292,0 (25.05.93)

(188,0) (25.05.93)

(88,5) (25.05.93)

85,0 (16.04.93)

14,5 (22.12.92)

860,0 (25.05.93)

(167,0) (25.05.93;

471,0 (25.05.93

20.707,508 (178.513) 25.799,004

(27.921) 0,000

9.955,790 (7.267)

0,000 (0) 2.592,800

(16.205) 1.699,712

(15.176) 14.108,080) 10.632,862 (14.809) 32.077,952

(54.928) 0.000

0.000

1.876,252 (16.604) 1.364,735

(68.926) 22.179,400

(12.895) (0.000) 25.136.328

(26.684) nk - nadwyżka kupna, ns -nadwyżka sprzedaży, rk

zd - z dywidendą, bd - bez dywidendy, ok oferta

. - redukcja kupna, rs - redukcja sprzedaży, kupna, os - oferta sprzedaży

Cytaty

Powiązane dokumenty

Korzystnie zaprezentowali się strzelcy Gwardii Zielona Góra, którzy zanotowali dziewięć

cych przemian gospodarczych, rosnącej pauperyzacji dużej części społeczeństwa i w końcu powszechnie zauważanego braku wolnego czasu ząjmo- wanie się tą

Spodziew ając się podw yżek cen sam ochodów na rynku krąjo- w ym , pryw atni im porterzy spro­.. w adzili ich z Zachodu dużo w ięcej, niż

Do dziś wspomina się jego scysje z Tadeuszem Kajanem, który będąc na rauszu starał się go zdyscyplinować, na co Luniewicz rzucił w niego?, w biurko?, w okno wychodzące

ża za wysuwającą się żyłką, przywiązany jest do krętlika, który jednym uszkiem ślizga się po żyłce głównej... Stanowisko wędkarskie i strefę

5. w kasie Urzędu Miejskiego ul. Zarząd M iasta W Zielonej Górze zastrzega sobie prawo odwołania przetargu bez podania przyczyn.. Wszelkich informacji udziela Biuro

N a tym jednak spraw a się nie zakończyła. W łaścicielka kiosku zwróciła się do Kolegium Odwoła­.. wczego przy sejm iku

tkania, zresztą niepotrzebny, wszak faul nastąpił w momencie, gdy szarżujący Kucz przebiegł już wzdłuż bram ki, niebezpieczeństwo się oddalało i wówczas