• Nie Znaleziono Wyników

W sprawie zagadek "Literatury sowizdrzalskiej"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W sprawie zagadek "Literatury sowizdrzalskiej""

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Ludwika Ślęk

W sprawie zagadek "Literatury

sowizdrzalskiej"

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 75/2, 393-397

1984

(2)

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X X V , 1984, z. 2 P L IS S N 0031-0514

W SPRAWIE ZAGADEK „LITERATURY SOWIZDRZALSKIEJ”

Janusz Tazbir opublikował niedawno na łamach „Przeglądu H istorycznego”

n iew ielki rozmiarem tekst, nadając mu tytuł Sowizdrzalskie zagadki i um ieszcza­

jąc w dziale „Dyskusje”. Ani jednak zwięzłość, ani charakter tej wypowiedzi nie powinny nikogo zmylić. Zawiera ona ważkie w swoich konsekwencjach stw ier­

dzenia i nie może być przeoczona przez historyków literatury. Mianowicie za­

kw estionow ał autor istnienie w literaturze końca XVI i początku XVII w. nurtu plebejsko-sow izdrzalskiego, cechującego się „koherentną postawą ideologiczną i kon­

sekw entnym stosunkiem do św iata”, przeciwstawnego wobec twórczości m ieszczań­

skiej oraz szlacheckiej. „W przypadku dzieł sowizdrzalskich chodzi raczej o za­

wartą w różnych gatunkach formę w ypow iedzi artystycznej, do której — z uwa­

gi na powszechnie w tedy obowiązującą modę — sięgali w bardzo różnych celach przedstaw iciele rozm aitych środowisk czy kręgów id eow ych ” 1.

Trudno odmówić autorowi racji. Rzeczywiście, utwory wydobyte niegdyś ze starodruków przez Karola Badeckiego i głównie przecież dzięki tem u znane dziś szerzej publiczności czytelniczej, łączy komizm, często — choć nie zawsze — używ any w celach ośmieszania. W klasycznej poezji im plikowało to w ystępowanie w utworach i innych cech wspólnych: sytuacji ze sfery życiowej codzienności, postaci uważanych za „niskie” (ze względu na stan czy też z przyczyn moralnych, co zazw yczaj szło w parze), wreszcie podporządkowania języka normom stylu

„prostego” (zwanego też „niskim ”).

Klasyczna poetyka przeciwstawiała przy tym ośmieszającą satyrę diatrybie, agresyw nej krytyce atakującej przeciwnika w sposób poważny, co łączyło się zarówno z innym rodzajem poetyckiej materii, jak też z innym stylem (przykładem·

może być pieśń Jana K ochanowskiego Wieczna sromota).

Jest też faktem , że ta ośmieszająca satyra komprom itowała zjawiska różne.

Można w ięc znaleźć — i to bardzo często — utwory o „antychłopskim ” przesła­

niu, jak Peregrynacja Maćkowa, sugerująca, że ciekawość dalekiego świata nie·

przynosi prostemu w iejskiem u chłopakowi ani satysfakcji, ani pożytku: miejsce Maćka jest bowiem na wsi — przy widłach i gnoju. Równocześnie znajdujemy utw ory kompromitujące m ity szlacheckie, jak W y p ra w a plebańska, gdzie naiwny prowincjonalny pleban traktując legendę rycerskich przodków jako przesłankę norm praktycznego działania — odsłania jej anachroniczność.

Dodajmy nawiasem , że w kw estii celów kompromitacji „sowizdrzalskiej” saty­

ry istnieje w literaturze naukowej szereg nieporozumień, wynikających zazwyczaj:

z utożsamienia dwóch pojęć: wzoru i adresu satyry (rozdzielił je wyjątkowo pre­

cyzyjnie Aleksander B e re za 2). I tak np. jeden z w ierszy stale zamieszczanych·

w antologiach „sowizdrzalskich” — Naenia, abo wiersz żałosny na śmierć [...]

1 J. T a z b i r , Sowizdrzalskie zagadki. „Przegląd H istoryczny” 1983, z. 2, s. 345,

* A. B e r e z a , Problem y teorii stylizacji w satyrze. W rocław 1966.

(3)

394

D Y S K U S J E — K O R E S P O N D E N C J A

Matysa Odludka — w roli wzoru przywołuje epicedium (pochwalny wiersz żałob­

ny), jednakże zwraca się nie przeciw panegirykowi, ale — praktykom i wyobra­

żeniom typow ym dla kultury szlacheckiej (jak mit rycerskich przodków, sposób wywodzenia szlachectwa, kult lin ii męskiej, itp.).

Wśród utw orów w ydanych przez Badeckiego, a wedle rozpowszechnionego poglądu m ających reprezentow ać twórczość sowizdrzalsko-plebejską, znajdują się i takie, które nie posiadają satyrycznego adresu, proponując czytelnikow i „śmiech śm ieszny” (jak to określił niegdyś Jan Kochanowski), bezinteresow ny w ięc, rezyg­

nujący z naprawiania świata, stanow iący przeciwległy biegun „powagi” (częsty np. w karykaturalnych replikach „wiadomości z kraju i ze św iata” — w nowinach).

Ten typ komizmu — zw iązany z kulturą karnawałowej zabawy — ma w Polsce dokum entację z okresu późnego średniowiecza (juwenalia żakowskie).

Przedstawiając pow yższe fakty, które potwierdzają stanowisko Janusza Tazbira, nie zmierzam bynajm niej do w niosku, że Sowizdrzalskie zagadki to artykuł w y ­ ważający drzwi otwarte. Przeciw nie, zawarta w nim propozycja interpretacyjna staw ia pod znakiem zapytania hipotezę o plebejsko-ludow ej proweniencji oma­

w ianych tekstów, w ciąż i na nowo przypominaną, która urosła, jak to zauważył Tazbir, „niemal że do obowiązującego dogmatu” 8. Dodajmy: tak chw ytliw ego, że nawet analizy utw orów tradycyjnie zaliczanych do tego kręgu i w konkluzji od­

m awiające im zw iązków z kulturą plebejską, nie zdołały owego dogmatu naru­

szyć 4. I to w łaśnie sprawia, że S owizdrzalskie zagadki — opracowane przez repre­

zentanta ościennej w stosunku do literaturoznawstwa dyscypliny, znakomitego przy tym znawcę dawnego społeczeństw a i jego kultury — to tekst w ażny Ша historii literatury.

Korzystając z zawartej w artykule zachęty do dyskusji warto się zastanowić nad pew nym i konsekwencjam i, jakie z niego w ynikają.

Kwestionując utożsam ianie literatury sowizdrzalskiej z plebejską, nie podważył Janusz Tazbir faktu, że na przełom ie XVI i XVII w. zaobserwować można jej szczególną popularność. Połączył to z relatyw nym poszerzeniem się kręgu od­

biorców słow a pisanego, rozwojem samej literatury i w ykrystalizow aniem się p ew ­ nych form życia publicznego. Do refleksji skłania jednak przede w szystkim bogaty i ciekawy m ateriał z zakresu zjawisk demograficznych. Jak z niego w ynika, w końcu XVI i na początku XVII w. nastąpił gw ałtow ny przyrost liczby ludzi młodych, którzy osiągnęli — w sensie biologicznym i prawnym — pełną dojrzałość i znaleźli się u progu sam odzielnego, dorosłego życia. W grupie tej najliczniej byli reprezentowani syn ow ie drobnej i uboższej szlachty, ale ich sytuacja w gruncie rzeczy niew iele się różniła od sytuacji tych synów m ieszczańskich i chłopskich, którzy ukończyli ponadparafialne szkoły. Cała ta populacja miała pew ne aspiracje życiow e, których nie mógł zaspokoić ani dom rodzinny, ani — nazw ijm y to tak — istniejący „rynek p racy”.

W szystkie te fak ty — szerzej i subtelniej ujęte w artykule Tazbira — upraw­

niają do sform ułowania następującej kwestii: czy na przełom ie XVI i XVIII w.

nie można m ówić o ukształtowaniu się w spólnoty o charakterze grupy pokole­

niow ej, której integralność zasadzała się na podobnej sytuacji w m om encie życio­

w ego startu, tak dotkliw ie odczuwanej, że zacierała w szystkie różnice w ystępujące w ew nątrz grupy?

Generacja przygotow ująca się do w ejścia w życie dorosłe stanow iła w ciągu

* T a z b i r, op. cit., s. 337.

4 Mam tu na m yśli np. rozprawę J. A b r a m o w s k i e j Peregrynacje (w zbio­

rze: Przestrzeń i literatura. W rocław 1978).

(4)

X V I—XVII w. głów nie przedmiot troski i napomnień uczonych, publicystów i poe­

tów. Młodzi sami także pisyw ali wiersze, ale nie zawsze przyznawali się do swoich lat, nieraz je w stydliw ie ukrywając identyfikow ali się z ludźmi biologicznie i psychicznie dojrzałymi: Klem ens Janicki, Mikołaj Sęp Szarzyński czy Szymon Zimorowic powiązali autoportrety literackie nie tylko z sytuacją człowieka bogato doświadczonego, ale nawet — znajdującego się u kresu życia, w obliczu śmierci.

Reguły sztuki literackiej w ym agały bowiem , by o poważnych sprawach w ypo­

wiadali się ludzie cieszący się autorytetem . Nie w ym agały tego jednak form y literatury komicznej (komedia, epigramat, satyra) i autor nie m usiał w nich przy­

bierać pozy człow ieka dojrzałego, a młodość stanow iła naw et cechę pożądaną.

Stąd np. „stary bajarz”, jak określił siebie autor jednego z żartobliwych wierszy,

„sow izdrzalstwo” postanawia zdać „na m łodszych”, sam zaś powędrować do kruch- ty k o ście ln ej5. Ten stan rzeczy znajdował sw oje uzasadnienie i poza tradycją literacką — w patriarchalnym charakterze dawnej kultury, opartej na autorytecie w ieku dojrzałego, „lat doskonalszych”, jak to określił Mikołaj Rej, natomiast młodość traktującej jako okres niepełnego człowieczeństwa, kiedy „nałomne a sw a­

w olne przyrodzenie” bywa silniejsze niż rozum *. Tak pojm owanej młodości odpo­

w iadała w łaśnie postawa „sowizdrzalska”, tzn. „niestateczna”, „wietrzna”, jak w yjaśnia Linde.

Generacja ludzi młodych, którzy na przełom ie XVI i XVII w . wybrali lite­

raturę komiczną jako form ę twórczości, ponieważ nie w ym agała ona stylizacji autorskiego portretu na człowieka w pełni dojrzałego, akceptowała w ięc obowiązu­

jący w tej kulturze sposób traktowania młodości, jak też obowiązujące normy literackie. „To piszę, co się zejdzie do m ł o d e g o w i e k u ” — czytam y w jednym z u tw o ró w 7. Forma ta pozwalała jednocześnie w yrazić niezadow olenie z istnie­

jącego stanu rzeczy poprzez ośm ieszenie świata stworzonego przez „ojców”, a ści­

ślej: takich jego norm, praktyk i wartości, których nie w eryfikow ało doświadcze­

nie. Powtarzają się w ięc w satyrycznej twórczości „m łodych” takie sytuacje i mo­

tyw y, jak konflikt ze starszą generacją, dobrze urządzoną lub tylko pogodzoną z niedostatkam i (konflikt — gdy obowiązującą normą b yło posłuszeństw o wobec starszych), życie poza środowiskiem rodzinnym (posiadanie rodziny w przypadku ludzi św ieckich to ostateczny moment przejścia z pokolenia m łodych do „lat doskonalszych”), wędrow anie po wsiach, m iasteczkach i „szerokim św iecie” (gdy powszechnie ceniono osiadły tryb życia, co znajdow ało odbicie np. w sposobach nazywania ludzi).

Obok twórczości satyrycznej i komicznej w ykrystalizow anie się młodości jako kategorii socjologicznej sygnalizuje pojaw ienie się na rynku księgarskim w począ­

tkach XVII w. antologii m iłosnych pieśni adresowanych do „panien i m łodzieńców”.

W obręb tych kancjonałów włączono, jak wiadomo, twórczość najróżnorodniejszego pochodzenia (w tym wiersze uznanych poetów, jak Jan K ochanow ski czy Szymon Zimorowic, tłum aczenia z poezji w łoskiej i francuskiej, pieśni ludow e — w mniej lub bardziej oryginalnej wersji), która składała się na repertuar pieśni rzeczywiście pam iętanych i śpiewanych. Choć „ojcowie” nie patrzyli chętnym okiem na te upodo­

bania (Jan Zam oyski pisał np., by do m łodego Tomasza „chłopiąt skażonych obyczajów i plugawe słowa m ówiących albo p i o s n k i ś p i e w a j ą c y c h nie

5 Fraszki nowe sowiźrzalowe. W: Antologia litera tu ry sow iz rzalskiej X V I i XVII wieku. Opracował S. G r z e s z c z u k . W rocław 1966, s. 442. BN I 186.

e M. R e j , Ż y w o t człowieka poczciwego. Opracował J. K r z y ż a n o w s k i . Wrocław 1956, s. 72. BN I 152.

7 N ow y Sowiźrzał. W: Antologia literatury sow izrzalskiej X V I i XV II wieku, s. 346. Podkreśl. L. S.

(5)

396

D Y S K U S J E — K O R E S P O N D E N C J A

przypuszczać” ®), pieśń miłosna — podobnie jak literatura komiczna — nie kolido­

w ała z normami ani kultury, ani literatury.

W szystko to nie znaczy, oczywiście, że odtąd pieśń miłosna i satyra stały się w yłącznie domeną twórczości „m łodych” lub dla nich przeznaczonej. Obie form y uprawiali rów nolegle poeci, których trudno by zaliczać do pokolenia „synów”.

Nierzadko satyrę w ykorzystyw ano do ośmieszania „nałomnego a sw aw olnego przy­

rodzenia”.

Zaproponowany tu dyskusyjnie punkt widzenia nie jest sprzeczny z propozy­

cjami Janusza Tazbira, przeciwnie, korzysta z sugestii w Sowizdrzalskich zagadkach zawartych i stanowi rodzaj rozbudowanego przypisku do stwierdzenia, że „nastroje frustracji”, które objęły głównie młode pokolenie w ykształconej a niezamożnej szlachty, „znajdują po części sw e odbicie także i w literaturze sow izdrzalskiej” 9.

Jest mimo wszystko rzeczą zastanawiającą, że wydobyta ze starodruków przez Karola Badeckiego satyra z przełomu w. XVI i XVII — przy mocno zróżnico­

w anych kierunkach ośmieszającego ataku — jest tak bardzo jednolita, że nieraz sprawia wrażenie dzieła tego samego autora (stąd zresztą pokusy, by związać ją z jednym środowiskiem). Sądzę — i chciałabym to w stępnie uzasadnić — że przy­

czyn szukać trzeba w zunifikowanym system ie nauczania poetyki i retoryki.

N auczanie obu tych przedmiotów objęło relatyw nie szerokie kręgi populacji od czasu upowszechnienia szkolnictwa jezuickiego. Preceptorom i rodzicom — jak w skazują „plany studiów ” i rodzicielskie instrukcje — bardzo zależało, by synow ie dobrze opanowali obie te „sztuki”. Znajomość retoryki miała, oczywiście, wręcz zasadnicze znaczenie dla osobistej kariery, w praktyce przydawała się i um iejętność pisania wierszy. Trzeba bowiem pamiętać, że w XVII w. księgi parafialne nie od­

notow yw ały ważnych z punktu widzenia dziejów rodziny wydarzeń (jak ślub, narodziny, śm ierć)10, nie było też prasy, której łam y można by w ykorzystać do publicznego powiadom ienia o podobnych czy innych faktach. W tej sytuacji okolicznościowa mowa lub wiersz — zwłaszcza gdy można je było szybko w ydać w form ie osobnego druczku — stanow iły w ciąż najbardziej m asowy sposób infor­

m owania piśm iennej części społeczeństwa.

W ramach zajęć z poetyki i retoryki uczniowie pisyw ali, jak wiadomo, prace na zadane tematy, układali w iersze i mowy, zdobywając w ten sposób um iejętności potrzebne w życiu dorosłym. Walory praktycznego kształcenia tak dalece doceniali jezuiccy, a potem bazyliańscy i pijarscy nauczyciele, że ćwiczenia starano się pro­

w adzić w sytuacjach aranżowanych na podobieństwo naturalnych. Tak np. w arka- na retoryki deliberacyjnej wprowadzano organizując szkolne sejm y lub sejm iki.

Miało to dodatkowe walory praktyczne, pozwalało bowiem nie tylko uczyć sztuki przem awiania, ale i stosownego sposobu bycia (n b. jezuici zwracali dużą uwagę na przekazanie uczniom zgodnego z przyjętym i normami społecznym i zachowania w różnych sytuacjach n ).

W trakcie ćwiczeń — „praxes comitiales” — dopuszczano nie tylko form y oratorstwa poważnego, ale i ich karykaturalne repliki (nauczyciele m usieli sobie zdawać sprawę, że obie formy w równym stopniu sprawdzają stopień opanowania reguł, przy czym parodia, wnosząc żywioł zabawy, była bardziej atrakcyjna dy­

daktycznie).

8 J. Z a m o y s k i , Testament. Cyt. za: A. A. W i t u s i k, Młodość Tomasza Zamoyskiego. Lublin 1977, s. 50. Podkreśl. L. S.

9 T a z b i r , op. cit., s. 339.

10 Zob. I. G i e y s z t o r o w a , Wstęp do demografii staropolskiej. Warszawra 1976.

11 Św iadczy o tym np. Geniusz p olityczny (1732—1736), stanow iący rodzaj nowej w ersji średniowiecznego wiersza S ł o t y .

(6)

Posługiwanie się parodią poważnego oratorstwa pociągnęło za sobą konieczność przystosow ania uczniow skich zachowań i gestów do w ym ogów karykatury. Stąd

“też w jednym z protokołów zdających sprawę z przebiegu „praxes comitiales”

znalazła się obok zapisu mów, wśród których jedna „oprotestowywała” w ybór niejakiego Czechowicza na marszałka sejm ikowego, uwaga: „Tu mu dają pieniądze słudzy pana Czechowicza, przekupując go, aby tylko pozwolił, które on odebraw ­ szy, chętnie pozw ala” 12.

I w łaśnie ow e parodystyczne w ersje „praxes comitiales” — tak m owy, jak .zachowania — do złudzenia przypominają „technikę” utw orów określanych jako sow izdrzalskie. I tu, i tam obowiązują te same reguły parodiowania, ośm ieszania, komprom itacji przeciw nika. Używa się w ięc m iejscowej gwary, nasyca język łacińskim i słow am i z zakresu terminologii szkolnej, prawnej i parlamentarnej, tworząc ich w ersje zabawnie zdeformowane, często przez to dwuznaczne, w yśm ie­

w a się obyczaje, uproszczony, a zarazem charakterystyczny dla ludzi z głębokiej prowincji sposób m yślenia o świecie, naiwność i żyw iołowość „prostaczków”.

Podobieństwo tek stów zebranej przez Badeckiego literatury satyrycznej XVII w.

traktow ałabym w ięc jako efekt szkolnej edukacji, w ytrw ałych i skutecznych

„praxes comitiales”, krótko mówiąc: u źródeł podobieństwa tkw ić może „technika”

zaszczepiona przez szkołę.

Dodajmy na koniec, że proponowany tu dyskusyjnie punkt widzenia pozw oliłby zrozumieć pokrew ieństw o zachodzące m iędzy tzw. żartem babińskim a literaturą sowizdrzalską z przełom u w . XVI i XVII (na co zwrócił także uwagę Tazbir w swoim artykule). Szkolne doświadczenie nie tylko w ycisnęło piętno na charakte­

rze anegdot opowiadanych przez różnych ludzi, ale — co ciekawsze — określiło i sposób nagradzania dowcipnych gawędziarzy. W kolegiach szkolnych stosow ano dw ie form y w yróżniania uczniów: publikowanie drukiem w ierszy czy m ów oraz przyznawanie tytułów rzym skich dostojników (cezara lub senatora). W Babinie po­

dobnie: żart w pisyw ano do specjalnej księgi, a w zgodzie z jego materią i na prawach karykatury przyznawano godność urzędnika Rzeczypospolitej Babińskiej (podskarbiego, podczaszego czy hetmana).

L udw ik a Slęk

KRZYSZTOFA KRASUSKIEGO „FOTEL DO BU JA NIA”

Z m yśli ludzie zw ykli sobie czynić w ygodny fotel do bujania. Irzykowski z pasją łam ie nogi tym fotelom . K iedy zobaczy, że ludzie leżą już na podłodze — odchodzi sp eł­

niw szy sw e zadanie. [K. Troczyński (cyt. za: К 161)*]

W stępne w yjaśnienia i oświadczenia

Czesław Znam ierowski jako autor bardzo ostrej merytorycznie, obszernej i wręcz studyjnej recenzji Wstępu do socjologii Floriana Znanieckiego skoncen­

trow ał się głów nie na form alnej stronie tego Wstępu, sprawdzając — naw et na

12 Cyt. za: S. P i g o ń , Sowizdrzalskie „zabaw ki oratorskie” w szkole k o n w ik ­ tow ej. „Archiwum L iterackie” t. 14 (1968). Na tem at „praxes comitiales” spotkać można liczne informacje w pracach poświęconych szkolnictwu zakonnemu.

1 Skrót К (liczba w skazuje stronicę) odnosi się do książki: K. K r a s u s k i , N orm y i formy. K on stan ty Troczyński — te o r e ty k i k r y t y k literatury. W rocław 1982; do niej także odsyła niem ianowana liczba w nawiasie. — Skróty dla tytu łów

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jednak przeprowa- dzony eksperyment udowodnił, Ŝe uczestnicy badania częściej pozbywali się papierów wartościowych przynoszących zyski, niŜ tych, które powodowały

Jongeren zouden veel meer geïnteresseerd kunnen raken wanneer de boodschap van de prachtige banen in de maritieme sector via de social media naar buiten komt.. i^ü irü 0 IJ O #8

Organizacja Meteorologiczna — WMO, Międzyrządowa Morska Organizacja Do­ radcza — IMCO, Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej — IAEA Układ Ogólny w Sprawie

Wyjaśnienie w sprawie legitymacji do składania przez członków. zespołów adwokackich odwołań od uchwał

Zakładając brak innych naruszeń prawa i odrzucając nieważność postępowania, naieży się zastanowić, do jakiej podstawy rewi­ zyjnej kwalifikuje się naruszenie

bardziej rozwinięte, charakterystyczny jest międy innymi typ instytucji, reprezentowany przez Bureau of Applied Social Research (Biuro Stosowanych Badań Społecznych)

Celem niniejszego opracowania jest ukazanie sposobu i zakresu reali­ zacji w diecezji włocławskiej soborowego dekretu Cum adolescentium aetas w statutach

However, large shape changes require significant flexibility of the joints because their fixity can affect load- path and shape control.. To address this problem, a variable