Anna Martuszewska
Nazewnictwo w polskiej powieści
pozytywistycznej o tematyce
współczesnej
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/4, 169-188
A N N A M ARTUSZEW SKA
NAZEW NICTW O W P O L S K IE J PO W IEŚCI PO ZYTY W ISTYCZNEJ O TEMATYCE W SPÓ ŁCZESNEJ
1
Rozważania na tem a t onom astyki w polskiej powieści pozytyw istycz nej spróbujm y zacząć od analiz kilku ch araktery sty czny ch fragm entów rozpoczynających utw ory. Zgodnie z p oetyką początkow ych p a rtii dzieła literackiego stanow ią one w prow adzenie do jego treści, do p rezen to w an e go przez nie czasu i przestrzeni. Są też teren em pojaw iania się p ierw szych w utw orze nazw.
Oto cztery rep rezen taty w n e początki polskich powieści drugiej połowy X IX w ieku 1:
Nad p ew n ą p iękną i w ie lk ą rzeką stoi p ew n e m iasto, n ie bardzo w ie lk ie i n ie bardzo m ałe, n ie bardzo p iękne i n ie bardzo brzydkie [...]
Jak w każdym podobnej w ielk o ści m ieście są tam rynki p ełn e w rza w y z rana, a śm iecia w ieczorem ; parę ogrodów publicznych [...]; k ilk a kościołów , z których jed en w ie lk i i p iękny; k ilk an aście sk lep ów , a k ilk ad ziesiąt sk lep ik ó w i nareszcie w ie le dw u- i trzyp iętrow ych kam ienic
Taką jest zew n ętrzn a i w ew n ętrzn a postać m iasta, którego n a zw a n ie każdy m niej w ię c e j ośw iecon y m ieszk an iec kraju znać m usi i z łatw ością zn aleźć m oże na geograficznej karcie — ale które w geografii p ow ieściow ej dla różnych a róż nych przyczyn oznacza się nic n ie m ów iącą literą X.
(E. O rzeszkow a, C n o tliw i) W roku 1850 na p rzedm ieściu m iasta L ublina zw an ym W iniaram i w zn o sił się jeszcze dom m urow any, którego dziś nie m a i śladu. N ic dziw nego, a lb o w iem w ó w czas już d ziw ić się m ożna było, iż m ury te się trzym ały i m ieszkańca jakiegoś w so b ie zm ieścić m ogły. Z dala w y g lą d a ło to na opuszczoną ruinę, zw łaszcza że resztki dachu od czoła za sło n ięte b yły starą w y sta w k ą , na k ształt tej, która
przy-1 C ytaty pochodzą z następujących w yd ań : E. O r z e s z k o w a , P ism a z e brane. Pod redakcją J. K r z y ż a n o w s k i e g o . T. 4. W arszaw a 1949, s. 7—40; t. 35 (1950), s. 7. — J. I. K r a s z e w s k i , M oritu ri. P o w ie ść w d w ó ch tom ach. K raków 1959, s. 9. — B. P r u s , P ism a. Pod redakcją Z. S z w e y k o w s k i e g o . T. 10. W arszaw a 1949, s. 5— 7.
strajała boki d aw n ych Sukiennic. [...] Przód tej kam ien icy, która n ie w ied zieć dla jakiej trad ycji zw ała s ię F i r l e j o w s z c z y z n ą , rów n ie nędznie, ja k dach w y
gląd ał [...]. '
(J. I. K raszew ski, M oritu ri)
Spod pagórka n ie w ięk szeg o od ch a ty w y p ły w a źródło rzeki B iałki. W opoczy- sty m gru n cie w y żło b iło ono k otlinę, gd zie w od a h uczy jak rój p szczół gotujących się do odlotu.
N a przestrzen i m ili B iałk a p ły n ie rów niną. [...]
A le po p rzejściu m ili w stronę południa zn ajd u jem y in n y kraj. [...]
J eszcze paręset k rok ów z b ieg iem rzeki i znow u zm ien ia się krajobraz [...]. B lask p ołu d n iow ego słoń ca uderza cię p rosto w oczy; z kraju w ą w o z ó w d osta łeś się w ob szern ą d olin ę B iałki. [...]
W p ó łn o cn y m końcu d olin y w id ać grom adkę pagórków stojących pojedynczo, jak kopce. T rzy z nich (m iędzy nim i jed en n ajw yższy w okolicy, z so sn ą na sz c z y cie) n a leżą do gospodarza Józefa Ślim aka.
(B. Prus, P la có w k a )
N a zachodzie, daleko, za p rzestrzen iam i lasu, których w zrok orli n a w et p rze m ierzyć by n ie m ógł, zza m ied zia n y ch lu b k rw isty ch purpur zorzy w ieczorn ej roz p ływ a się p o b łęk itach m orze b lad ego o g n ia i do la su w le w a ć się poczyna, ja k miód b lad ozłoty do szm aragd ow ej czary. W p o św ia cie tej, z rozpylonych niby p ierś cieni ślu b n ych p o w sta łej, pęka i kruszy się ścisk ający przed m ioty c em en t leśn y ch zm roków , a od dna d o podniebnej w y ż y n y w szy stk o rozstępu je się, w yodrębnia, otw iera na o ścież g łę b ie ta jem n icze i d ale niezm iern e, w których ja k w czarn o k sięsk im p ałacu zak lęta k ró le w n a -ż y c ie od d ych a na łożu, u słan ym z zadum y i ciszy.
(E. O rzeszkow a i J. R om ski, A d astra)
P rzytoczone tu fra g m e n ty nie stanow ią w yodrębnionych kom pozycyj nie au to rsk ich przedm ów do utw orów , k tó re otw ierają. W pow ieści przed- pozytyw istyeznej, szczególnie w biederm eierow skiej, a także w niektó rych ty p a c h powieści ten d e n c y jn e j zjaw iał się w w yraźnie oddzielonym od re sz ty u tw o ru w stępie n a rra to r, dający się bezpośrednio identyfikow ać z osobą realnego au tora. P rzed staw iał on wówczas głów ną tezę utw o ru i zarys prob lem aty k i, p rezentow ał bohaterów . Często postać ta pojaw iała się n ad to w epilogu, podsum ow ując jednoznacznie powieściowe zdarzenia, p odkreślając i eksponując jeszcze raz tezę w nich zaw artą.
W pow ieściach i now elach p rzy jm u ją c y ch za najw ażn iejszą zasadę ju ż nie tendencyjność, ale m im etyzm , w ierność wobec pozaliterackiej rzeczy wistości, niekiedy rów nież zostaje pow ołany do życia n a rra to r sk o n k re ty zow any jako a u to r bądź znajom y m u człowiek o specyficznym typie za w odu (adw okat, lekarz, dziennikarz), zjaw iający się najczęściej w w yodrę bnionym kom pozycyjnie w stępie. Postać ta, znikająca zresztą przew ażnie w dalszym ciągu opow iadania, którego n a rra c ja staje się wówczas trz e - cioosobowa, służy niedw uznacznie funkcjom u w ierzy teln ian ia praw dzi
wości zjaw isk ze św iata przedstaw ionego. Ów n a rra to r swoją osobistą, au torską pow agą lub też a u to ry tete m płynącym z ra c ji zawodu, którego w ykonyw anie pozw ala m u n a zetknięcie się z „nizinam i społecznym i” , g w a ra n tu je w iarygodność postaci i przedstaw ionych zdarzeń.
W cytow anych w yżej w prow adzeniach do utw orów nie pojaw ia się jednak n a rra to r skonkretyzow any jako postać. P re ze n ter św iata p rze d sta wionego pozostaje anonim ow y, u k ry ty . Nie jest to także w kroczenie in
medias res, ch a ra k te ry sty c z n e dopiero dla późniejszej, już X X -w iecznej
powieści. T u ta j m am y do czynienia ze stopniow ym i pow olnym w prow a dzaniem do św iata powieściowego, do jego czasu i przestrzeni. Je st to rów nież w ejście do ch arak tery sty czn ej dla u tw oru stylisty ki, a także p re zentacja pierw szych realiów dzieła. F unkcję tego ty p u początków utw o rów doskonale ch arak tery zu je zdanie P iw itta, uogólniającego specyfikę kom pozycyjnego o tw arcia X IX - i XX -w iecznej powieści:
P od ob n ie jak ep os posiada „przyw ołanie m u z”, baśń s w e „zdarzyło się p e w nego razu...”, rów nież now sza p ow ieść w ydosk on aliła form y rozpoczynania, które już n ie ty lk o inform ują o p ozycji narratora, sty lu i koncepcji rzeczyw istości, lecz ta k że m ogą m ieć zn aczen ie jako cech y stylu całej epoki lub typu p o w ie śc i 2.
C ytow ane uprzednio w stępne p artie powieści różnią się m iędzy sobą zarów no ton acją stylisty czn ą jak i typem w prow adzania w powieściową przestrzeń, p rzy czym obie te spraw y są od siebie zależne.
Początek A d astra, u tw o ru związanego już z końcow ym okresem tw ó r czości Orzeszkow ej (powstałego w latach 1899— 1901), cechuje najw iększa odrębność. Je st on przepojony poetyzm am i, ta k c h arak tery sty czn y m i dla sty lu m łodopolskiego, pod którego w pływ em zapew ne się w nim zna lazły. P rz ed e w szystkim tw orzy określony n astrój, nie precyzu je n a tom iast przedm iotu powieści ani nie przedstaw ia jej bohaterów , nie w pro w adza żadnych realiów , nie zaw iera też żadnych im ion w łasnych. Opis przyrody zw raca uw agę czytelnika nie n a sam ą n a tu rę tylko, ale r a czej — a p rzyn ajm n iej w ró w ny m stopniu — na swe w łasne, poetyckie ukształtow anie. P rzestrzeń, k tó rą kreuje, jest przede w szystkim „pięknie opisana” , nie w iadom o jednakże, czy istn ieje ona w świeeie baśniow ym , czy też realnym , nab iera bow iem cech poetyckiego sym bolu, może istnieć zarazem wszędzie i nigdzie.
Pierw sze zdania pozostałych powieści stanow ią natom iast rzeczowe opisy. M iasto prezentow ane w e w stępnych p artiach C notliw ych, jednej z pierw szych powieści Orzeszkowej, jeszcze ten d en cyjn ej, pow stałej
2 H. P. P i w i t t , P o etisch e F iktion, W irk lich k eita u ffa ssu n g und E rzäh lerrolle im n eu eren R om ananfang. W zbiorze: R om ananfänge. V ersu ch zu ein er P o e tik des R om ans. B erlin 1965, s. 173.
w r. 1869, to przed e w szystkim m iasto podobne innym . Z dania opisu m ają c h a ra k te r uogólniający („Jak w każdym podobnej wielkości mieście przedm iot jego zaś ta k został w y b ran y , b y jak n a jb ard ziej zbliżał się do przeciętnej — m iasto nie w yró żn ia się niczym szczególnym : nie jest ani specjalnie m ałe, ani też w ielkie, nie piękne i nie brzydkie — leży ja k gdy by na linii śred n iej staty sty czn ej. Z jaw iają się tu realia, ale m ają one o gó lnoabstrakcyjny c h a ra k te r (rynki, p a rę ogrodów, k ilk a kościołów), podkreślony stosow aniem liczby m nogiej; nie są czytelnikow i prezen to w ane k o n k retn ie, z cały m bogactw em in d y w id u alny ch szczegółów, czy niących przedm iot opisu jed y nym , niepow tarzalny m , a więc ko n k retn y m zjaw iskiem . T en p u n k t w yjścia z n ajd u je swe potw ierdzenie w a b stra k cyjnym n azw an iu m iasta lite rą „X ” , su g eru jącą co p raw d a także, iż za rów no ono ja k m ające się w nim odbyw ać w ypadki są znane czytelnikow i i dlatego m uszą być u k ry te pod kry p to n im em , ale faktycznie p odkreśla jącą abstrak cyjn ość opisu, sy gnalizującą też ogólny a zarazem przeciętny c h a ra k te r opisyw anej przestrzeni.
W stępne p a rtie Placów ki to opis przestrzen i u jęte j z lo tu p tak a, zbli żającego się stopniow o do zagrody będącej siedzibą bohatera. Opis te n m a ju ż c h a ra k te r k o n k re tn y w sto su n k u do analizow anych uprzednio. Z bie giem rzeki — jed n ej, określonej przez nadanie jej nazw y — docieram y do m iejsca akcji, zapoznając się po drodze z okolicą. K onkretność opisu polega tu ta j także na p o jaw ien iu się w nim stosunków przestrzen n ych (np. „północny k ran iec d o liny ”), a jeszcze bardziej na użyciu słow nictw a związanego z m ierzeniem rea ln ej p rzestrzen i („paręset k ro k ó w ”, „m ila” itp.). Zagroda Ś lim aka s ta je się także zjaw iskiem jed yn ym , niep ow tarzal nym , a przez to ko n k retn y m , poniew aż zaprezentow ane zostały pagórki „stojące [...] jak kopce” (członem poró w n u jący m porów nania jest kon kret), a n a najw yższym z nich zjaw ia się in dyw idualizująca go sosna. Także i sam b o h ater zostaje zindyw idualizow any, z m iejsca obdarzony nazw iskiem . Z w róćm y jeszcze uw agę na zjaw iającą się w cześniej niż to nazwisko nazw ę rzeki. „B iałka” nie jest rzadkością onom astyczną. S ło w
n ik geograficzny K rólestw a P o lskie g o 3 zaśw iadcza istnienie dziew ięciu
rzek i rzeczułek o tej nazw ie oraz jednego potoku i jednego stru m ien ia, nie m ów iąc już o tym , że jest ona ta k ż e m ianem w ielu m iejscowości. Je st to więc stosunkow o częste im ię w łasne, w zastosow aniu do rzeki — chyba najczęstsze na gruncie języ k a polskiego. N iektórzy badacze usiło wali w yznaczyć n a m apie m iejsce akcji Placów ki. Jeżeli jed n ak za pod staw ow ą wskazów kę brano nazw ę rzeki, lokalizacja m usiała być p roble m atyczna, w tekście bowiem b rak dalszych uściślających danych. Nazwę
3 Zob. S ło w n ik g eo g ra fic zn y K r ó le s tw a P o lsk ieg o i in n y c h k ra jó w sło w ia ń sk ich . T. 1— 15. W arszaw a 1882— 1902.
tę pisarz w y b rał więc raczej właśnie ze w zględu n a jej „w ielow skaźni- kowość”, „w ielokierunkow ość”. P odkreśla ona praw dziw ość istnienia ukazanej przestrzeni, nie odw ołując się jednoznacznie do autentycznego, konkretnego, jedynego p u n k tu w atlasie geograficznym . Tym sam ym też su g eruje praw dopodobieństw o, a może naw et typow ość ukazanych zdarzeń.
Opis rozpoczynający powieść M orituri, pow stałą w r. 1871, różni się od poprzednich tym , że w prow adza do u tw o ru au ten ty czn y czas oraz auten ty czn e nazw y m iejscowości. A u ten ty zm taki, ze w zględu n a p oja wienie się nazw y dużego, dziś w ojewódzkiego m iasta, łatw o jest u c h w y t ny dla każdego P olaka o przeciętnej wiedzy. N aw et nazw a „Firlejow - szczyzna” w yd aje się, dzięki zaw artem u w niej znanem u nazw isku Firlejów , brzm ieć jeśli nie autentycznie, to przyn ajm niej praw dopodob nie. Takie rozpoczęcie powieści przypom ina dzieło o tem aty ce raczej h i storycznej niż w spółczesnej 4. Nie darm o wyszło ono spod pióra n ajp ło d niejszego spośród polskich autorów powieści historycznych. N ieprzypad kowe jed n ak jest to podobieństwo i nie tylk o naw ykiem pisarza i przejęciem przezeń sch em atu powieści historycznej dające się w y tłu m a czyć. Teoria powieści współczesnej tw orzona przez K raszew skiego staw iała na pierw szym planie jej „historyczny” ch arakter: „H istoria zaczyna się od dzisiaj, rom ansam i historycznym i są współczesność dobrze m alu jące” 5.
Je st to zresztą nie ty le sensu stricto teo ria sam ej powieści współczes n ej, ile rozszerzenie granic powieści historycznej aż po współczesność. P rak ty czn ie — poniew aż K raszew ski aprobow ał w alterskotow ski m odel rom ansu historycznego, w utw orze pisanym wedle ty c h założeń obowią zywać w in n a zasada tzw. w ierności tłu historycznem u. P rzestrzeg a jej K raszew ski w powieści współczesnej, odw ołując się do autentycznego czasu i auten tyczn ie istn iejącej przestrzeni.
2
A nalizując początkowe zdania polskich X IX -w iecznych powieści zw ró ciliśm y uw agę, iż istn ieją m iędzy nimi nie tylko odm ienności stylistyczne, ale także idące z nim i w parze i przez nie n aw et determ inow ane różnice pom iędzy k reow anym i św iatam i. C zytelnik, k tó ry weźmie do ręk i M ori
tu ri Kraszew skiego, po przeczytaniu k ilk u początkow ych zdań tej powie-4 Czas ak cji partii w stęp n ej d zieli co p raw d a od daty p ow stan ia utw oru dy sta n s 20 lat, a le jest to w sp ó łczesn a p ow ieść obyczajow a, a n ie historyczna.
5 J. I. K r a s z e w s k i , P rze szło ść i p rz y s z ło ś ć rom ansu. „Tygodnik P eters b urski” 1838. Cyt. za: K r a s z e w s k i o p o w ieścio p isa rza ch i p o w ieści. Z b ió r w y p o w ie d z i te o r e ty c z n y c h i k r y ty c zn y c h . O pracow ał S. B u r k o t . W arszaw a 1962, s. 59.
sei w ie, że n ap otk a w niej św iat o dw ołujący się w niedw uznaczny sposób do rzeczyw istości pozaliterackiej, realn ej. Podobnie odbiorca początko wych zdań P laców ki dow iaduje się, iż akcja tego u tw o ru um ieszczona jest w p rzestrzen i sugerującej sw ą analogiczność w obec rea ln ej. Także pierw sze p a rtie C n o tliw ych in fo rm u ją czytelnika o praw dopodobnym cha ra k te rz e przedstaw ionej p rzestrzen i utw oru. Spośród om aw ianych frag m entów jedy n ie poetycka niek o n k retn o ść początku A d astra nie pozwala w ysnuć w niosków n a te m a t koncepcji fikcji leżącej u jego podstaw .
Spośród elem entów stylistycznych, pozw alających czytelnikow i sto sunkowo najszybciej uchw ycić sugerow aną przez a u to ra koncepcję fikcji p rzy ję tą w dziele, n ależy przede w szystkim w ym ienić jego onom astykę. To nazw a „L u b lin ” — obok d aty rocznej — su g eru je autentyczność (czy też raczej praw dopodobieństw o) zdarzeń m ających się odbyć w utw orze. To nazw a „B iałka”, ta k ty p o w a dla naszych rze k i rzeczułek, pozw ala mówić m . in. o praw dopodobieństw ie zjaw isk przedstaw ionych w powie ści P ru sa, a nie znane raczej sk ąd in ąd nazw isko jej bohatera, „Ś lim ak”, ta k bardzo „p asu jące” do inny ch chłopskich nazw isk, przy ty m zaś rów nież — do nazw isk „literack ich ” , znaczących, pozw alają czytelnikow i do m yślać się, iż m a do czynienia z postacią fikcyjną, ale m ogącą także istnieć w świecie pozaliterackim . O znaczenie m iasta lite rą „X ” w e wczes nej pow ieści Orzeszkow ej su g eru je rów nież albo autentyczność jego ist nienia, albo dążność do tra k to w a n ia go jako p rzykładu, jako sym bolu zjaw iska realnego.
T eoria polskiego nazew nictw a literackiego nie jest u nas jeszcze dzie dziną szeroko rozw in iętą 6. P race szczegółowe dotyczą przew ażnie nazew n ictw a w lite ra tu rz e staropolskiej. Na onom astykę pozytyw istyczną zw ró cił stosunkow o w ięcej uw agi K o n rad Górski, a tak że W iktor W eintraub, słusznie ją tra k tu ją c y jako jed en z elem entów s ty lu re a listy c z n e g o 7. N iniejszy a rty k u ł zajm u je się przede w szystkim fu nk cją onom astyki
6 Za p ierw szy k rok w tej d zied zin ie u w a ża s ię pracę S. R e c z k a O n a z w is kach b o h a te ró w k o m e d ii p o ls k ie j X V III w ie k u („P am iętnik L iteracki” 1953, z. 3/4). K o lejn e p race k ład ące p o d w a lin y pod bad an ia nad ty m zagad n ien iem to: M. P i s z c z k o w s k i , N ie k tó r e za g a d n ien ia n a ze w n ic tw a sty listy c z n e g o . „O nom astica” 1957, z. 1. — K. G ó r s k i , O n o m a sty k a w lite r a tu rz e p o ls k ie j X I X i X X w iek u . Z a rys p ro b le m a ty k i. „P am iętn ik L iterack i” 1963, z. 2. — S. G r z e s z c z u k , P r z e d m io t i za d a n ia n a z e w n ic tw a litera ck ieg o . W zbiorze: Z p o ls k ic h stu d ió w s la w is ty c z nych. S eria 2, t. 2. W arszaw a !ll963. Z o sta tn io w y d a n y ch prac o charak terze m ono graficznym trzeba w y m ien ić następ u jące: S. G r z e s z c z u k , N a ze w n ic tw o so- w iźr za ls k ie . „Z eszyty N a u k o w e UJ. P race H istorycznoliterack ie” nr 9. K raków 1966. — A. W i l k o ń , N a z e w n ic tw o w u tw o ra c h S te fa n a Ż ero m sk ieg o . W rocław 1970.
7 G ó r s k i , op. cit. — W. W e i n t r a u b , W y z n a c zn ik i s ty lu rea listyczn eg o . „P am iętn ik L iterack i” 1961, z. 2.
w k reo w an iu fikcyjnego c h arak teru powieści pozytyw istycznej oraz w su gerow aniu ty p u tej fikcyjności. Takie postaw ienie sp raw y w ym aga k ilk u w yjaśnień, z k tó ry ch pierw sze m usi dotyczyć p rzy ję te j w ty m a rty k u le koncepcji fikcji, n astęp n e zaś — roli onom astyki w k reow aniu rzeczy wistości przedstaw ionej utw oru.
W iększość p rac n a tem a t fikcji w dziele literackim ro zp a tru je ją na poziomie zdania, rozstrzy g ając problem logicznej w artości zdań dzieła lite ra c k ie g o 8. P rezento w an a tu koncepcja nie zajm u je się ty m ostatnim problem em szerzej, w ychodzi bowiem z założenia, że zarów no istnienie organizującej fu n k cji podm iotu literackiego w utw orze (scalającej po szczególne jego zdania) jak sam o jego m iano gatunkow e, a tak że w pływ k o n tek stu i kon sy tu acji n a w artość logiczną zdań — n ak azu ją całościowe trak to w an ie dzieła literackiego — jako zespołu zdań nie będących sądam i w sensie logicznym 9.
Zagadnienie p raw d y w dziele literackim , jego sto su nk u do rzeczyw is tości istniejącej realnie, nie polega oczywiście ty lko n a w artości logicznej zdań jego tek stu . N iektórzy badacze, a w tej liczbie przede w szystkim H enry k M arkiewicz, stoją na stanow isku, że zdania, szczególnie zaś te o charak terze fikcjonalnym ,
w yzn aczają lub su geru ją w y ższe układy zn aczen iow e (postacie, przedm ioty, zdarzenia, procesy i stany, zw ią zk i przyczynow e i fu n k cjon aln e ch arak teryzu jące św ia t p rzed staw ion y w utw orze literackim ), które p rzew ażn ie pretendują do rep rezen tow an ia p ew n ych dziedzin św iata realnego (danego em pirycznie), m ów iąc innym i sło w y — są ich znakow ym i m o d e la m i10.
Zagadnienie praw d y, odpowiedniości m odelu w obec jego wzoru, re a lizm u u tw o ru — może więc, a n aw et powinno być ro zp atry w an e n a p ła szczyźnie porów nyw ania św iata przedstaw ionego w dziele literack im z tą rzeczywistością, do k tó re j reprezen tow an ia ono p reten d u je. W edług M ar kiew icza owo pretendow anie może być różne — od w eryzm u, przez ana- logiczność, aż po sym bolizm n .
Przeniesienie głównego p u n k tu ciężkości na płaszczyznę tzw . wyż
8 S p ow od ow an e to zostało zap ew n e su gestyw n ością k oncepcji R. I n g a r d e n a (O tz w . „p r a w d z ie ” w lite ra tu rze . W: S tu d ia z e ste ty k i. T. 1. W arszaw a 1966; O d zie le lite ra c k im . W arszaw a 1960), zajm ującego się ch arakterem zdań w d ziele literack im jako n ośn ik ó w in tencjonalnych stan ów rzeczy, przyznającego im status q u a si-są d ó w . S tan ow isk o to u kierunkow ało w p ew n y m sen sie polem ikę.
9 P e w ie n w y ją tek sta n o w ią zd an ia uogólniające, których od m ienność podkreśla także I n g a r d e n (O tz w . „ p r a w d zie ” w litera tu rze).
10 H. M a r k i e w i c z , G łó w n e p ro b le m y w ie d z y o lite ra tu rze . W yd. 3, przej rzane i uzupełnione. K rak ów 1970, s. 146.
11 Ib id e m . A utor w ty m m iejscu od syła rów nież do in n ego rozdziału sw o jej książki, om aw iającego zagadnienia realizm u i jego typów .
szych układów znaczeniow ych nie w yklu cza jed n a k sensow ności szukania pew nych sygnałów , rzu tu jąc y c h na późniejsze rozw iązanie w łaśnie owej reprezen taty w n o ści, n a „niższych” płaszczyznach.
Je d n y m z czynników sp raw iający ch , iż logicy uw ażają p rzyn ajm n iej niektóre zdan ia dzieła literackiego za fałszyw e bądź pozbaw ione asercji, jest w ystęp ow an ie w nich nazw o kreślanych w logice jako puste. „Iksi- nów ”, „K o rd ia n ”, „M arta Ś w icka”, „k rasno lu d ek ” , „szklana góra” itp. — zjaw iska nie posiadające desy g n ató w w św iecie po zaliteraekim — są n a zwam i p u sty m i z takiego p u n k tu w idzenia. Z p u n k tu w idzenia g ram a ty k a zaś n iek tó re z ty ch nazw są im ionam i w łasnym i, pozostałe to im iona po spolite. Stosow any w logice podział nazw n a jednostkow e i ogólne, nie obejm ujący tra d y c y jn ie nazw pustych, w gruncie rzeczy dotyczy także ty ch ostatnich. N azw y p u ste ogólne, będące pod w zględem gram atycznym im ionam i pospolitym i, w użyciu literack im p ojaw iają się najczęściej w u tw o rach o c h a ra k te rz e baśniow ym bądź też op erujących fan ta sty k ą naukow ą czy tzw . um ow ną. W spółtw orzą one w ty m w y pad ku całe k lasy zjaw isk n ie znanych w świecie re a ln y m (nim fa, k rasnoludek, hobbit itp.). Jednostkow e nazw y p u ste w uży ciu literack im m ogą się znaleźć w każ dym u tw orze jako im iona w łasne bohaterów , służące ich indyw idualizo w aniu, oraz jako nazw y p rzedstaw ian y ch m iejsc.
Rola im ion w łasnych nie kończy się jednakże n a indyw idualizacji. Spełniają one bow iem tak że pew ne fu n k cje ty p izu jące — nie ty lk o o kre ślają indyw iduum , ale rów nież w iążą je znaczeniow o z k o n k retn ą klasą zjaw isk. Im iona w łasn e będące nazw am i p u sty m i są przew ażnie tw oram i językow ym i pisarza (nazw y p u ste ogólne fu n k cjo n u ją przew ażnie w ca łym g atun k u), k tó ry k sz ta łtu jąc je u żyw a odpow iednich części słow o tw órczych, dla znaczeniow ego pow iązania nazw y-neologizm u z pew ną grupą zjaw isk, w y b ie ra jąc zaś je z n azew nictw a pozaliterackiego, zw raca uw agę także n a jego cechy ch arak tery sty czn e. Np. nazw isko b o h atera
M ikołaja D ośw iadczyńskiego p rzyp a d kó w odsyła z jed nej stro n y do g ru
p y nazw isk uchodzących w pow szechnej świadom ości za szlacheckie (for m ant -ski), z d rug iej zaś do znaczenia zaw artego w pniu tego w yrazu, m ó wiącego o zw iązku tej postaci z różnego ty p u „dośw iadczeniem ” . Im ię „K ordian” uderza sw ą niezw ykłością, w yjątkow ością (chociaż funkcjono w ały w Polsce im iona pochodzenia obcego o form ancie -an — ty p u „Flo ria n ”, „ F ab ian ”), łaciński jego źródłosłów w skazuje n a zw iązek z sercem. Nazwisko „W okulski” (zresztą nazw isko au ten ty czn e, ale nie te n a u te n tyzm je st tu najisto tn iejszy) odsyła n ato m iast jed y n ie do g ru p y nazw isk uchodzących rów nież za ch ara k te ry sty c z n e dla Polaków pochodzenia szlacheckiego, jego p ień bow iem nie w iąże się znaczeniow o z żad n ym ze znanych w yrazów . D odajm y, że jeszcze końców ki gram atyczne p rzy to czonych im ion w łasn y ch m ów ią o płci obdarzonych nim i bohaterów .
C ytow ane przy k ład y są powszechnie znane, znany jest rów nież fakt związku m iędzy nazw am i fikcyjnym i, używ anym i w lite ra tu rz e pięknej, a au ten ty czn y m i im ionam i w łasnym i oraz potrzeba badania tego zw iąz k u 12. Także i fu n k cja socjologiczna nazew nictw a literackiego: określanie przynależności b o h atera do gru p y społecznej, narodow ej oraz do środow i ska, jest stw ierdzona i badana 13. Zbyt m ało jednak dotychczas zwrócono
uwagi n a sw oistą dialek ty k ę ty ch zjaw isk w dziele literackim . Polega ona n a ty m , że to, co jest fikcyjne — m iano kreow anej postaci czy m ie j sca zdarzeń — w pew nych w ypadkach od ra z u sygnalizuje swą p rzy n a leżność do klasy zjaw isk funkcjonujących w św iecie pozaliterackim . Nazwy autentyczne, posiadające realn e desygnaty, p rz e p la ta ją się z na- zw am i-neologizm am i stw orzonym i przez pisarza, określającym i tw ory fikcyjne, w y sy łającym i jed n ak zarazem sygnały, któ re świadczą o dążno ści do rep rezen to w an ia przez nie zjaw isk m iefikcyjnyeh. W reszcie — n a zw y autentyczne, dzięki używ aniu ich do określania zjaw isk fikcyjnych, z a tracają w pew nej m ierze swój związek ze św iatem pozaliterackim i z istn iejący m i ta m ich desygnatam i, stają się niekiedy niem al w yłącznie m ianem tw orów fikcyjnych.
W szystkie zaś ty p y nazw w spółtw orzą św iat przedstaw iony utw oru, posiadający określony związek z rzeczywistością pozaliteracką, sygnalizu ją też te n związek. Sygnalizują zaś od pierw szych zdań utw oru, od p ierw szego zetknięcia się z nim przez czytelnika. O ile bowiem w procesie tw órczym nazw isko b o h atera czy nazw a miejscowości, w któ rej rozgryw a się akcja, może być n aw et o statn im elem en tem koncepcji i o statn im do pisanym przez au to ra słowem, o tyle czytelnik dane te o trzy m uje n a j częściej ju ż n a początku procesu konkretyzacji.
3
N azw y używ ane w powieści pozytyw istycznej nie są jednorodne, od syłają do różnych klas zjaw isk, spełniają w utw orze rozm aite funkcje, su g erują odm ienne ty p y związków rzeczywistości przedstaw ionej w utw o rze z rzeczyw istością obiektyw ną. O nom astyka pojaw iająca się w tej po wieści da się sprow adzić do następujących głów nych typów :
A. N a z e w n i c t w o z n a c z ą c e
Je st to k o n ty n u acja onom astyki ch arak tery sty czn ej dla lite ra tu ry Oświecenia. Nazwisko bo h atera powieści, utw orzone z odpow iednich czę ści słow otw órczych, posiadających niekiedy sam oistne znaczenie, określa
12 Szczególnie ak cen tow an a w cytow an ych pracach G r z e s z c z u k a i W i t k o n i a.
13 S tosunkow o najbardziej p recyzyjnie u jm uje to W i l k o ń (op. cit.).
jego c h a ra k te r lub in d y w id ualne cechy fizyczne, czasem zaś podane zo staje w ten sposób tak że jego m iejsce w społeczeństw ie, np. zawód. Nazwi sko może być rów nież tak zbudow ane, aby oddziaływ ało na czytelnika em ocjonalnie, budziło sym patię lub a n ty p a tię do swego nosiciela. Podob nie nazw y m iejscow ości mogą charak tery zo w ać ich m ieszkańców oraz określać em ocjonalny stosunek a u to ra do ty ch m iejscowości. Oto typow e przykłady:
B aryłk iew icz — szew c pijak w p o w ieści B ału ck iego B yle w y ż e j.
K o n w a liu s K o n w a lio ru m — nędzny, w y k p io n y poeta, postać drugorzędna z utw oru W k la tc e O rzeszkow ej.
M ydełko — postać drugoplanow a, sch arak teryzow an a u jem n ie, w E m a n cyp a n tk a ch Prusa.
G am ajda — postać p ierw szop lan ow a, iskarykaturow any książę w p o w ieści Jeża O fiary.
P om p aliń scy — o śm ie sz e n i ty tu ło w i boh aterow ie, reprezentanci szla ch ty snobu- jącej s ię na arystokrację, w ten d en cyjn ej p o w ieści O rzeszkow ej.
S łu żalsk i — postać drugoplanow a, urzędnik ślep o u legły w ład zy, w k siążce U rba n ow sk iej W szech m ocn i.
T rzeszczyński, S zeleszczyń sk a — o śm ieszen i b oh aterow ie drugoplanow i K o ro n ia rza w G a lic ji Lama.
K orkow icz — fab ryk an t p iw a w E m a n cyp a n tk a ch P rusa; n azw isk o w sk azu jące za w ód postaci.
W ilczek — p ierw szo p la n o w y b ohater p ozy ty w n y w p o w ieści U rbanow skiej W s ze c h m ocn i; w arto ściu ją cy p o zy ty w n ie charakter tego nazw isk a, zresztą au ten ty cz n ego, jest k ilk a k ro tn ie p odkreślony w utw orze.
B oh atyrow icz — cała rodzina w N a d N ie m n e m O rzeszkow ej; n azw isk o ta k że au ten tyczn e, ale u żyte w y ra źn ie w fu n k cji zn aczącej, zw łaszcza gdy w ią ż e się z p ierw szop lan ow ym , p o zy ty w n y m bohaterem . P rzytoczona w p o w ieści leg en darna g en eza n a zw isk a podkreśla jeg o w artościu jącą rolę.
C apow ice — m iejsco w o ść w p o w ieści Lam a W ie lk i ś w ia t C a p o w ic; n azw a o ch a rak terze zd ecy d o w a n ie deprecjonującym .
K ozłów — m iejsco w o ść w e W szech m o cn ych U rb an ow sk iej; n azw a autentyczna pod w z g lę d e m brzm ien ia, ale n ie lok alizacji, u żyta w fu n k cji pejoratyw n ej.
P rzew ażająca większość takich nazw jest ukształtow an a w te n sposób, że zarazem su g e ru je praw dopodobieństw o istn ien ia noszących je osób i m iejscow ości (zob. dalej ty p C), jednakże na pierw szy plan w y b ija się zaw artość znaczeniow a nazw y, n iejed n o k ro tn ie p o dk reślana jeszcze osob no w tekście. O nom astyka tego ty p u częstsza jest w now eli niż w pow ie ści pozytyw istycznej, dlatego też n iek tó rzy badacze (głównie K. Górski) w iążą ją przede w szystkim z now elą tego okresu. Zw ykle też dostrzegano w yłącznie fu nk cję h u m o ry styczn o-saty ry czn ą nazew nictw a znaczącego; rzeczyw iście pojaw ia się ono częściej w u tw orach o ch a ra k te rz e h u m o ry stycznym czy n aw et saty ry czn y m niż w pow ażnych, gdzie służy raczej do ch arak tery zo w an ia osób drugoplanow ych, pełniąc przy ty m także funkcję ośm ieszającą. Ale onom astyka znacząca posiada rów nież c h a ra k te r do
datni, służy do w y rab ian ia w czytelniku pozytyw nego sto sun ku em ocjo nalnego do b o h atera pierwszoplanow ego o funkcji pozytyw nej, chociaż trzeba przyznać, że nie jest to zjaw isko częste.
Zdaw ałoby się, iż onom astyka o charakterze znaczącym pow inna się pojaw iać przede w szystkim w powieści ten d en cy jn ej. Owszem, fu n k cjo n u je ona i tam , ale rzadziej, niż m ożna by oczekiwać. N iem al nie używ a jej w sw ych pisanych pod znakiem tendencji utw orach Orzeszkowa, sto sunkow o powściągliwie — Bałucki, częściej natom iast epigonka te n d e n cyjności — U rbanow ska. Zawsze jednak, n aw et u tej ostatniej pisarki, nazew nictw o znaczące stanow i jedynie niew ielką część nazw spotykanych w utw orze.
B. N a z e w n i c t w o k r y p t o n i m o w e
Zjaw ia się przede w szystkim we wczesnych utw orach powieściowych Orzeszkow ej, k tó ra zaczerpnęła ten sposób oznaczania bohaterów i m iej scowości zapew ne z powieści francuskiej. Zresztą i w daw niejszej po wieści polskiej w ystępow ało tego ty p u nazew nictw o, choć było ono zaw sze stosunkow o rzadkie. Przykłady:
Józefa Κ., L udw ika R., prezesow a D. itp. — b ohaterow ie p ierw szo- i drugoplanow i p ow ieści O rzeszkow ej W esoła teo ria i sm u tn a p ra k ty k a .
notariusz S. — trzeciop lan ow a postać w K się żn ic zc e U rbanow skiej, h rabia Z. — trzecioplanow a postać w Z ło ty m Jasień ku K raszew skiego,
p an X ., pan N., k upiec Y., pisarz Z. — postacie w y m ien io n e ty lk o w dialogu w B łę d n ych kołach M arrené-M orzkow skiej.
m iejscow ość D*** — m iejsce akcji p ow ieści O sta tn ia m iłość O rzeszkow ej, m iasto M. — g łó w n e m iejsce akcji K s ię ż n ic z k i U rbanow skiej.
Ik sin ów — m iasteczk o będące m iejscem akcji w E m a n cyp a n tk a ch Prusa; budow a słow otw órcza zb liża tę nazw ę do om ów ion ych dalej n azw praw dopodobnych (typ C), ale zn aczen ie pnia i funkcja nadają jej charakter kryptonim u.
Tego ty p u oznakow anie bohaterów i m iejscowości spełnia fun kcję indyw idualizującą w słabszym znacznie stopniu niż obdarzanie ich peł- nobrzm iącym nazw iskiem czy rozw iniętą nazw ą, kryptonim ow e skróty słabiej bowiem w b ijają się w pam ięć czytelnika niż p ełne nazw y, zwłasz cza zaś gdy k ryptonim ów w utw orze jest sporo.
F u nk cje nazw kryptonim ow ych są dość różnorodne. Genezę ty c h nazw wiąże się najczęściej z obawą autora przed odpowiedzialnością w y n ik a jącą z opisania rzeczywiście istniejącej miejscowości, jej m ieszkańców i zaszłych tam w ydarzeń. F ak tem jest, że pisarze X IX -w ieczni (i nie ty l ko!) m ieli niejednokrotnie sporo kłopotów z używ aniem autentycznych nazw. Szczególnie dotyczyło to postaci znajdujących się „na św ieczniku społecznym ”, któ ry ch ty tu ły w ym agałyby uw ieńczenia nazw iskam i zna nym i z historii, te zaś posiadały żyjących nosicieli oraz pew ną trady cję. Dlatego też K raszew ski, prócz stosowania k ryptonim ów (co czyni n ader
rzadko), n iejed n o k ro tn ie tego ty p u postaci nie obdarza w ogóle nazw i skiem, na zasadzie „nom ina su n t odiosa” u . O grom nie wiele problem ów onom astycznych m ieli zwłaszcza pisarze n atu ralisty czn i, ze w zględu na aurę sk a n d alu otaczającą wiele ich utw orów . C zytelnikow i „P rzeg ląd u Tygodniow ego” znane były kłopoty Zoli ze zm ianą nazw isk w d ru k u jącej się w odcinku pow ieści P ot-B ouille 15 — rodzinę jednego z w ystępu jących tam b ohaterów pisarz ochrzcił w reszcie m ianem „Sans-N om ” (bezim ien ni). J a k św iadczy k o respon d en cja Orzeszkow ej z okresu, w k tó ry m po w staw ała Ostatnia m iłość, geneza kryptonim ow ego oznaczenia D rusk ien- nik (D***) oraz nazw isk k ilk u b ohaterów tej powieści spow odow ana była zarówno znajom ością żądań cenzury rosyjskiej, nie zawsze zezw alającej na um ieszczanie nazw terenow ych, jak i obawą przed posądzeniem o znie sław ienie 16.
Je d n ą z fun kcji nazw k ry p to n im o w y ch byłoby w ięc nie ty le u k ry w a nie re a ln y c h zjaw isk, ile w skazyw anie na istn iejące w rzeczywistości pozaliterackiej m iejscow ości oraz na ludzi znanych autorow i, a tak że być może i czytelnikow i. N azw y kry p to n im ow e w skazują p rz y tym w yraźniej niż n azw y praw dopodobne (typ C), b ardziej bow iem zw racają uw agę na istnienie pierw ow zoru opisanych w dziele literack im m iejsc czy postaci, sygnalizując potrzebę u kry cia go. Jeżeli jed n ak p rzy jrzeć się dokładniej bohaterom ob darzan y m w powieści pozytyw istycznej kryptonim ow ym i skrótam i, w idać doskonale, że w w iększości w ypadków m ogliby oni no sić pełnobrzm iące nazw iska. Najczęściej są to postacie drugo- i trzecio- planow e, zjaw iające się na p raw ach swego rod zaju przykładu, albo też pierw szoplanow e, nie sposób jednakow oż dopatrzyć się w nich p o rtretó w żyjących wów czas osób. K ry p to n im y s ta ją się w ty c h obu w y pad kach czystą konw encją. U żyw anie ich w obec postaci dalszego rzędu było za pew ne często spow odow ane b rak iem inw encji w w ym y ślaniu nazwisk. Stosow anie zaś ich dla bohaterów pierw szoplanow ych stanow iło jed en ze sposobów zaciekaw iania czytelnika. W iązało się to rów nież z żartobliw ym tra k to w a n ie m postaci, podk reślający m swoisty, „ lite ra ck i” dystan s n a rra to ra wobec nich („nasz b o h a te r”). O nom astyka k ry p to n im o w a sugeruje tu ta j raczej przykładow ość zarów no pojaw iających się osób ja k i d o ty czących ich sytuacji, służących przede w szystkim udow odnieniu słusz ności założonej tezy, dla którego to udow odnienia obojętne się staje, czy bohaterka nazyw a się Zofia W., Zofia K. czy też jeszcze inaczej.
14 Zob. J. I. K r a s z e w s k i , R o b o ty i p race. S cen y i ch a ra k te ry w sp ó łczesn e. K raków 1969, s. 5.
15 Zob. K r o n ik a p a ry sk a . „Przegląd T y g o d n io w y ” 1882, nr 11.
16 Zob. E. O r z e s z k o w a , list do J ó zefa Sikorskiego z 7 m arca 1867. W: L is ty ze b ra n e . T. 1. W rocław 1954, s. 5. — A. M a r t u s z e w s k a , P o zy c ja n a rra to ra w p o w ie śc ia c h te n d e n c y jn y c h E lizy O rze sz k o w e j. G dańsk 1970, s. 103.
N azw anie m iasta literą „X ” czy „Iksinów ” su geruje natom iast z jed nej s tro n y faktyczne istnienie opisyw anej miejscowości, z drugiej zaś — typow ość prezentow anego czytelnikom m iasteczka, w k tó ry m dom inuje plotka, a „R ejentow a [...] naw et wówczas, gdy milczy, jeszcze rob i pe- lo tk i” 17.
Jeżeli jedn ak onom astykę kryptonim ow ą trak to w ać jako sugestię a u tentyzm u, trzeb a pam iętać, że znacznie się ona różni od praw dziw ie autentyczn ej onom astyki (zob. dalej ty p D). K ry p to n im y bow iem wiążą się raczej z n a stro je m poufnej plotki o znajom ych bądź z trak to w an iem ludzi jako przykładów popierających założoną tezę, bądź też w reszcie z tak im ujęciem rzeczyw istości, w k tó ry m k o n k retn y szczegół nie jest istotny i można go ominąć. O nom astyka zaś a u ten ty czn a w szystkich tych możliwości n a ogół nie sugeruje.
C. N a z e w n i c t w o p r a w d o p o d o b n e
O nom astyka posługująca się nazw am i utw orzonym i n a w zór istn ieją cych realnie zw iązana jest z polską powieścią od jej początków. Poza in dyw idualizacją służy ona do określania narodow ości postaci i ich ch arak terystycznego środow iska socjalnego, gdyż opiera się n a potocznych sądach klasy fik u jących nazwiska wedle grup społecznych, do których „pasu ją”. W powieści historycznej, k tó rą się tu nie zajm uję, określa ona też z grubsza czas akcji. Nazwa może sugerow ać położenie geograficzne m iejscowości (kraj, a naw et i region) oraz jej typ, tj. pozw ala niekiedy poznać czytelnikow i, czy ma on do czynienia z m iastem , w ioską czy m a jątk iem ziemskim.
Oto kilka przykładów nazwisk inform ujących o narodow ości i sta tu sie społecznym bohaterów :
O dropolska — bohaterka P ie rw o tn y c h O rzeszkow ej, o b y w a telk a ziem sk a; nazw isk o utw orzon e od bardzo praw dopodobnej, a le fikcyjnej n azw y m iejscow ości. Ł aw icz — p ierw szop lan ow y i zarazem ty tu ło w y b ohater pow ieści O rzeszkow ej
Z y g m u n t Ł a w ic z i jeg o k o le d z y ; nazw isk o su geru jące w p ew n y m sto p n iu po ch o d zen ie społeczne. Tu dodać należy, iż form ant -ic z w X IX w . bardziej b ył od czu w an y jako tw orzący nazw isk a m ie sz c z a ń sk ie 1,8 (na terenach zachodnich i cen traln ych ), dziś zaś traktow any jest w pow szechnej św iadom ości jak o część nazw isk a „lepszego”, m oże n aw et arystokratycznego.
B igiel — p rzed staw iciel m ieszczaństw a o pochodzeniu n iem ieck im z R o d zin y P o ła n ieck ich S ien k iew icza.
Szlangbaum — jed en z bohaterów P rusow skiej L alki, Żyd. E tym ologia pozw ala je rów n ież trak tow ać jako nazw isko znaczące, ale zn a czen ie jest w tym w y padku ukryte, zrozu m iałe ty lk o dla znających język niem iecki.
17 B. P r u s , op. cit., t. 15 (1950), s. 176.
18 Zob. J. B y s t r o ń, N a zw isk a po lsk ie. Wyd. 2, popraw ione i rozszerzone. L w ów 1936, s. 70.
I kilk a typow ych nazw m iejscowości:
Odropól — m ajątek ziem ski, m iejsce akcji w p ow ieści O rzeszkow ej P ie rw o tn i. S zyb ów — m iasteczko, w którym toczy się akcja M eira E zo fo w icza O rzeszkow ej.
N azew nictw o tego ty p u jest popularne w całej powieści pozytyw istycz nej, co n iew ątpliw ie wiąże się z jej w ery sty czn y m ch arak terem . Ogół nazw isk w niej fu n k cjo n u jący ch posiada p rzy ty m pnie słowotwórcze nie wnoszące żadnych bezpośrednich skojarzeń, zwłaszcza zaś skojarzeń po zw alających w artościow ać pod kątem em ocjonalnym obdarzone nim i po stacie. Z d rugiej jed n a k strony, fo rm a n ty tych nazw isk w iążą bohaterów z całym i klasam i zjaw isk pozaliterackich (narodowością, sugerow aną zresztą także i przez pień w yrazu, m iejscem w społeczeństwie, płcią, a n a w et niekiedy stan em cywilnym ), sugerują, jakoby nosiciele tych nazwisk mogli istn ieć w świecie realn y m , pozaliterackim , określają także ich m iejsce w ty m świecie. To ostatnie prostsze było zresztą do rozszyfro w ania dla ówczesnego czytelnika, k tó ry daleko łatw iej od dzisiejszego (żyjącego w epoce inn y ch układów społecznych i przem ieszania nazwisk) odróżniał nazw iska uchodzące powszechnie za szlacheckie od sugerujących swą mieszczańskość, „p rzy stające” do a ry sto k ra ty czy właścicieila ziem skiego, od nazw isk „p asu jących” do zw ykłego szlachcica czy też chłopa. N azw iska o p arte n a zasadzie praw dopodobieństw a spełniają podsta wową fun k cję w sygnalizow aniu ro d zaju fikcji u tw o ru — su g eru ją jej praw dopodobieństw o, typow ość postaci rep rezen tu jący ch odpowiednie środow iska istniejące realnie.
In te resu jąc e jest, że stosunkow o rzadziej w y stęp u je toponom astyka tego ty p u w powieści pozytyw istycznej. N iewiele jest nazw określających zarów no wsie i m ają tk i szlacheckie, jak m iasteczka, a będących tw orem fan tazji pisarza, jeszcze m niej zaś tak ich nazw dotyczy w iększych m iast. Wszędzie tu dom inuje nazew nictw o au tentyczne, zwłaszcza zaś takie, które ze w zględu n a częstość w ystęp o w an ia nie wiąże się z jednostkow ą lokalizacją. Większe m iasta są często obdarzane kryptonim am i, szczegól nie w pow ieściach Orzeszkow ej i to nie ty lk o tend ency jny ch. P ośredni zaś i bardzo in te resu jąc y sposób nazyw ania miejscowości powieściowych, to stosow anie przez tę pisarkę łatw o czytelnych anagram ów (Ongród, On- wil), należących zresztą raczej do onom astyki au tentycznej ze względu na ową czytelność. N azew nictw o praw dopodobne stosunkow o rzadziej więc jest używ ane do oznaczania m iejsca akcji niż jej bohaterów . Topo nom astyka powieści pozytyw istycznej opiera się częściej na nazew nictw ie ty p u autentycznego.
D. N a z e w n i c t w o o c h a r a k t e r z e a u t e n t y c z n y m
O kreślenie nazw isk czy nazw geograficznych jako autenty czny ch nie powinno teo rety czn ie spraw iać trudności. P rak ty cznie jednak, ponieważ
nie m a w Polsce słow nika nazwisk, granica m iędzy rzadko spotykanym nazw iskiem funkcjo nu jący m w świecie pozaliterackim a nazw iskiem -neo- logizmem, utw orzonym w oparciu o zasadę praw dopodobieństw a, jest dość tru d n a do uśtalenia. N azwiska autentyczne w dodatku nie zawsze swój au ten ty zm jednakow o silnie eksponują. Można mówić o k ilk u ich typach w powieści pozytyw istycznej:
1. N azwiska au ten ty czn e znane z historii, odbierane przez Polaka 0 przeciętnej w iedzy jak o rzeczyw iste, historyczne. W powieści pozy ty w istycznej o tem aty ce współczesnej nie w ystępują. Jedynie Kraszew ski, n adając nazw iska rodzinom arysto k ratyczn ym w pow ieściach obyczajo wych, posługuje się k ilk ak ro tn ie autentycznym i (ale czy najbardziej zna nymi?) nazw iskam i w ielkich w ygasłych rodów (K arlińscy, Brańscy).
2. N azwiska noszone przez ak tu aln ie znane realn e osoby ze św iata k u ltu ry (także m aterialnej), odsyłające do swych posiadaczy. N iejedno k rotnie zjaw iają się w zm ianki o znanych, faktycznie w ow ych czasach w ystępujących a rty sta c h (najczęściej chyba pojaw ia się w tej funkcji n a zwisko Liszta), aktorach, bohaterow ie czytają książki pop ularny ch pisa rzy (Balzak, Zola), mówi się także o znanych resta u ra to ra c h i kupcach. O nom astyka tego ty p u nie służy indyw idualizacji postaci, lecz spełnia fun k cję dodatkow ych czynników lokalizujących akcję w p rzestrzeni 1 w czasie, k reu jący ch tę przestrzeń i czas jako m odel rzeczyw istości realnej.
3. N azwiska pospolite i częste (typu: Kowalski, Malinowski). Nie w y stęp u ją one często, w żadnym zaś w ypadku nie są nim i obdarzani głów ni bohaterow ie. Noszą je natom iast niekiedy postacie epizodyczne (np. fu rm a n W ysocki w Lalce). Częściej pojaw iają się obce nazw iska pospolite, w skazujące niedw uznacznie na cudzoziemskie pochodzenie b ohatera, nie m ające zresztą c h a ra k te ru pejoratyw nego (np. Schm idt w O kaw ał ziem i Bałuckiego).
4. Rzadkie nazw iska autentyczne, nie utożsam iane z noszącym i je k o n kretn y m i osobami. O bdarzani b y w ają nim i bohaterow ie w szystkich t y pów, są one jed n ak przew ażnie odbierane przez czytelnika jako nazw iska fikcyjne (np. W okulski, Łęcka).
Stw ierdzić należy, że w śród nazwisk au ten ty czny ch najliczniej re p re zentow any jest w łaśnie ty p ostatni, dobierany zresztą także n a zasadzie praw dopodobieństw a, su gerujący więc praw dopodobieństw o istnien ia po staci je noszących. Nazwiska auten tyczn e nie w skazują więc przew ażnie k onkretn ych osób czy rodów, ale są sw oistym „signum tem p oris” (typ 2) albo jeszcze jed n y m sposobem odesłania czytelnika do klas zjaw isk poza- literackich, choć ty lko od przypadkow ego zetknięcia się odbiorcy z fu n k cjonow aniem takiego zjaw iska w świecie realn y m zależeć będzie, czy po tra k tu je on nazwisko jako autentyczne, czy też nie.
In te resu jąc e je s t w pozytyw istycznej powieści dojrzałego realizm u k ilk ak ro tn e pojaw ienie się a u ten ty czn y ch nazw isk w fu n k cji znaczącej. Poniew aż dotyczą one postaci p o zytyw nych (jak np. w spom niany już Bo- hatyrow icz z N ad N ie m n e m Orzeszkowej), m ożna by zaryzykow ać tw ier dzenie, iż a u te n ty zm m iał być tu ja k b y cechą „rów now ażącą” niezbyt p rzy stające do tej powieści charaktery zo w an ie bohaterów pierw szoplano w ych w sposób em ocjonalny.
Osobne zagadnienie w nazew nictw ie a u ten ty czn y m stanow ią im iona postaci literack ich . P raw ie w szystkie zaczerpnięte są z kalendarza, nie w y stęp u ją t u im iona poetyckie, ch arak te ry sty c z n e dla epoki rom antyzm u. Do nielicznych znanych m i w y jątk ó w m ożna by zaliczyć przytaczane już uprzednio m iano poety wyszydzonego w ten d en cyjn ej powieści przez Orzeszkow ą: „K onw alius K onw alio ru m ” — jeżeli w olno pierw szy jego człon uznać za im ię. K alendarzow y rodow ód zagubiony byw a niekiedy w form ach spieszczonych — w spom nijm y boh aterk ę z R odzin y Połaniec
kich — L itkę, do k tó rej jak gdyby nie mogło pasow ać żadne zw yczajne
imię, a o ry g in aln a form a spieszczenia podkreśla w yjątkow ość postaci. Ze w zględu n a b ra k polskiego słow nika częstości w ystępow ania im ion tru d n o o uogólnienia n a te m a t pro p o rcji m iędzy pojaw ianiem się poszcze gólnych im ion w pow ieści pozytyw istycznej a ich fak tyczny m użyciem w X IX w ieku. N atom iast w porów naniu z dniem dzisiejszym m ożna zau ważyć ch arak te ry sty c z n ą różnicę — pojaw ianie się w utw o rach om aw ia nego ok resu w ielu im ion kalen d arzo w y ch obecnie już nie stosow anych, takich jak np. A nzelm , K saw era, Sew eryna, O ktaw ian, Placyda. Dziś już się ich nie spotyka, choć w połowie X IX w . zapew ne m iały jeszcze re a l nych nosicieli.
W powieści pozytyw istycznej b o h ater nosi zarów no imię ja k i nazw is ko, m iano jego je st z zasady dwuczłonowe. Jed y n ie w yjątkow o nie zo staje on obdarzony nazw iskiem . Z darza się to w e w spom nianych już w y padkach — tru d n o ści ze znalezieniem nazw iska dla wysoko społecznie ustaw ionego bohatera. W ówczas m ożem y mieć do czynienia z postacią posiadającą obok im ienia w yłącznie ty tu ł, np. h ra b ia W itold z P am iętn ika
W acław y O rzeszkow ej. Również postacie epizodyczne, zwłaszcza należące
do niższych w a rstw społecznych, p o siadają często jed y n ie im ię, podczas gdy postacie epizodyczne z innych kręgów by w ają obdarzane tylko n a zwiskiem . B o haterow ie pierw szoplanow i jed n ak z re g u ły posiadają i imię, i nazwisko. Ciekawe jest też, że n a w e t w tedy, gdy n a rra to r się do nich zbliża rela cjo n u jąc ich sta n y psychiczne (naw et przeżycia erotyczne), nadal używ ane b y w a n iejed n o k rotn ie nie imię, ale w łaśnie nazwisko. Szczególnie odnosi się to do postaci mężczyzn, wobec kobiet częściej spotykam y się z form ą „ p an n a Izab ela”, czy też z bezpośrednim „ty k a n iem ”. Zjawisko to je st in te resu jąc e jako specyficzny w y raz d ystan su n a rra to ra wobec
postaci, odm iennego niż w powieści rom antycznej i dram acie tegoż okre su, w k tó ry c h b o h ater (szczególnie zaś przeżyw ający p ery petie miłosne) był indyw idualizow any za pom ocą imienia.
P odstaw ow ą fu n k cją im ion w powieści pozytyw istycznej — poza in dyw idualizow aniem przez nie postaci — jest w spółtw orzenie przekonania czytelnika o praw dopodobieństw ie istn ienia ludzi będących w zoram i dla bohaterów przedstaw ionych w dziele literackim . Im iona więc są też n a j częściej zróżnicow ane środowiskowo. A rystok raty czna p an na czy też da m a może nosić im ię „Izabela” (poza Lalką spotykam y je jeszcze choćby w P ierw o tn ych Orzeszkowej); panienka ze szlacheckiego dw oru ukrytego w głębokiej puszczy m oże natom iast być nazw ana w sposób już i wów czas chyba nieco przestarzały: „S ew ery n a” (Orzeszkowa, Dwa bieguny i A d astra); im ieniem odpow iedniejszym dla chłopki staje się P ie tru sia czy N astka (Orzeszkowa, Dziurdziowie). Oczywiście, zgodnie z faktycznym użyciem imion, nie są one stosow ane na zasadzie absolutnego w yklucza nia się, n iektóre z nich by w ają używ ane we w szystkich środow iskach. D odatkow ym w skaźnikiem różnicującym staje się więc ty p zdrobnienia. Im ię Bohatyrow icza: „ J a n ” (Orzeszkowa, Nad N ie m n e m ), byw a spiesz- czane n a „ Ja n e k ”, ale dla innych postaci (chłopi białoruscy) używ a się brzm ienia „ Jasiu k ” (Orzeszkowa, N izin y i D ziurdziow ie); tra fia się także form a „Jasieńk o ” (Kraszewski, Z lo ty Jasieńko) w zastosow aniu do po staci dość niskiego społecznego pochodzenia. Podobnie imię „A n na” byw a zdrabniane jako „H an k a” w kręgach b o h aterek chłopskich, a jako „A nul- k a ” w św iecie szlacheckim. Spieszczenia imion, a tak że ich swoiste defor m acje (np. „P ilip ” zam iast „Filip”, kilk ak ro tn ie u Orzeszkowej, szcze gólnie w N izinach) c h arak tery zu ją przew ażnie krąg ich społecznego uży cia. W n iek tó ry ch u tw orach to samo imię zjaw ia się w różnych odm ia nach — inne posiada brzm ienie, gdy posługuje się nim n a rra to r, inne natom iast, zdeform ow ane, w dialogu 19. W ty m o statn im w y pad ku imię staje się jeszcze jedny m czynnikiem społecznej ch arak tery zacji m ow y bohatera.
C harak tery zu je ono także oczywiście pochodzenie narodow ościowe swego nosiciela. U żyw ane często w obcym k ra ju im ię idzie w parze z nie polskim nazw iskiem i rodowodem (np. A dolf Schm idt w powieści B ałuc kiego O kaw ał ziem i, H erm an w C zerw onej czapce Zachariasiewicza).
N ajistotniejszą rolę pełni toponom astyka autentyczna. Szczególnie czę sto zjaw ia się jako m iejsce akcji W arszawa, łącznie z jej faktycznie istn ie jącym i dzielnicam i i ulicami. M iasta g u bernialne na k artach powieści
po-19 Zob. korespondencję O r z e s z k o w e j (P ism a ze b r a n e , t. 24 <po-1948), s. 216) zw iązaną z u tw orem B en e n ati; jest tam bardzo siln ie podkreślona lu d ow a ob ocz ność im ien ia: „K ostanty”, i konieczność u w zględ n ien ia jej w dialogu.
zytyw istycznych w y stę p u ją znacznie rzadziej. P rzy n ajm n iej rów nie często jak nazw ę W arszaw y spotykam y n ato m iast nazw y, któ re m ożna by o k re ślić jako „ a u te n ty ezn o -ty p o w e”, przede w szystkim : „W ola”, „W ólka” — na oznaczenie wioski. Te ostatn ie fu n k cjo n u ją podobnie jak nazw a rzek i „B iałka” w Placówce — su g eru ją autentyczność m iejscowości, ale z a ra zem nie pozw alają jej dokładnie zlokalizow ać z pow odu zbyt w ielkiej liczby desygnatów realny ch. N iekiedy m iejsce akcji nazyw ane jest także au ten ty czn y m m ianem , ale nie ta k pospolitym , m am y wów czas do czy nienia ze zjaw iskiem podobnym do używ ania rzeczyw istych rzadszych nazwisk. „K o rczy n” , m iejsce akcji w N ad N iem n em Orzeszkow ej, jest a u te n ty cz n ą nazw ą m iasteczka oraz pięciu wsi bądź folw arków n a teren ie ówczesnego K ró lestw a Polskiego. Podobnie np. „K rzem ień”, nazw a m a ją tk u w R odzinie P ołanieckich Sienkiewicza, b y ł m ianem istniejących rzeczyw iście siedm iu wsi, osad lub przysiółków n a tym że obszarze. Uży wanie tego ty p u n azw uniem ożliw a fakty czn ą lokalizację m iejsca akcji, sugerując jednocześne jego praw dziw ość (nie zawsze jed n ak uchw ytną, gdy nazw a jest stosunkow o m ało używ ana), a także typowość.
F u n k c ja nazw au ten ty czn y ch , p ojaw iających się przede w szystkim w pow ieści dojrzałego realizm u, w y d aje się bardzo in teresu jąca. Nie są one puste, posiadają bowiem sw oje re a ln e desygnaty, k tó re d la au te n ty cz nego m ian a m iejscowości będą przew ażnie jednostkow e, dla nazw iska zaś stanow ią cały zbiór noszących je ludzi. Z drugiej zaś stro n y — jeżeli naw et nazw isko b o h a te ra je st auten ty czn e, to w połączeniu z im ieniem użytym w utw orze staje się nazw ą p u stą, określeniem jednostki jedynej i niep ow tarzaln ej, egzystującej w ty m w y p ad k u na k a rta c h dzieła lite ra c kiego, scharakteryzo w anej ta m i przeżyw ającej swe tak że w pew ien spo sób n iepo w tarzaln e dzieje. S tanisław W okulski jako b o h ater Lalki to postać fikcy jn a, a więc jego m iano w ujęciu logika jest nazw ą pustą, mimo iż nazw isko m a c h a ra k te r auten ty czn y . F u n k cja zaś tego ty p u nazw (jak rów nież częstość ich w y stępow ania w pow ieści pozytyw istycz nej) jest prak ty czn ie iden ty czn a jak nazw praw dopodobnych.
Zdania, w k tó ry ch w y stę p u ją nazw y a u ten ty czn e (szczególnie nazw y m iejscowości zlokalizow anych jednostkow o, jak „W arszaw a” n a teren ie Polski), n iek tó rzy badacze są skłonni uznać za sąd y w sensie logicznym. W u tw o rze w y stę p u ją one jednak że łącznie z nazw am i i osobami fik cy j nym i, a u te n ty cz n a to pografia służy lokalizacji postaci fikcy jnej, bohater o au te n ty cz n y m nazw isku porusza się np. po fik cy jn y m „Iksinow ie”. Często naw et w jed n y m zdaniu pow ieści w y stę p u ją różne ty p y nazew nictw a — rzeczyw iste obok stw orzonego przez au to ra. M arta Swicka, po stać fik cyjn a, biegnie w poszukiw aniu p rac y przez obdarzone au te n ty cz nym i m ian am i ulice W arszaw y, fik c y jn y spacer Izabeli Łęckiej odbyw a się w Ł azienkach. N azw y au ten tyczn e przeniesione do u tw o ru literack ie
go sta ją się częścią św iata przedstaw ionego, k tó ry w spółtw orzą, nie p rze stając być jednocześnie nazw am i posiadającym i realn e desygnaty. Odsy łają zarazem czytelnika do ow ych realn y ch desygnatów i m ów ią m u 0 praw dopodobieństw ie, a może i typow ości zdarzeń zachodzących w ży ciu fikcyjnych bohaterów . D om agają się przy k ład ania m odelu, jakim jest św iat przedstaw iony utw oru, do św iata realnego, obiektyw nego. P o nieważ zdarzenia zachodzące w fikcyjnym świecie są niekiedy przepla tane au ten ty czn y m i w ydarzeniam i zn an y m i czytelnikow i z autopsji, in form acji w prasie bądź z n au k i historii, niew yrobiony czytelnik może uznać całą fabułę za rzeczyw istą. Badacz powieści zauw aży zaś w jej współczesnej odm ianie w ystąpienie szczególnego ty p u ko n stru k cji o p ar tego na w alterskotow skim m odelu powieści historycznej — fikcyjnych bohaterów , k tó rzy działają w p rzestrzeni i czasie, su gerujących swój au tentyzm . K on struk cja ta służy przede w szystkim do uzyskania efektu praw dopodobieństw a, a naw et typowości. K ształtu je więc specyficzny ty p powieści realistycznej.
O m aw iając onom astykę k ryptonim ow ą, k tó ra też niek iedy su g eru je autentyzm , zw róciliśm y uwagę n a zdarzające się w ypadki zabarw iania jej żartobliw ą tonacją poufnej plotki bądź też nieliczenia się z drobnym i konkretam i. O nom astyka autenty czn a w nosi ton w ręcz odm ienny. K ażdy szczegół, jak np. nazw a ulicy czy ty tu ł książki czytanej przez bohaterkę, staje się w ażny i znaczący. K ażdy z nich sta je się jeszcze jednym , dodat kow ym elem en tem opisu czasu i przestrzeni, bohatera, jego środow iska 1 zachodzących zdarzeń. A opis te n dzięki w ystępow aniu w nim elem entów au ten ty zm u i typizacji społecznej (wnoszonych także przez nazew nictw o) jest zbliżony do opisu naukow ego. Ton n a rra c ji powieści zbliża się do tonu sk rupulatnego rzeczowego opisu w naukow ej książce X IX -w iecznej tra k tującej o społeczeństwie.
4
O nom astyka jest tylko jedn y m z bardzo w ielu czynników k reu jący ch fikcyjny św iat przedstaw iony i także nie jed y n y m (a n aw et i nie głów nym ) z ty ch , k tó re su g erują możliwość jego konfrontow ania ze św iatem realn ie istniejącym , pozaliterackim . Do ty ch ostatnich jeszcze na poziomie stylisty ki utw orów — należałoby zaliczyć np. stylizację na język potocz n y i gw ary czy też n a tak ie form y wpowiedzi, jak pam iętnik lub list, od gryw ające często w ielką rolę w powieści realistycznej. W kręg u „wyż szych układów znaczeniow ych” pierw szorzędnego znaczenia (oczywiście już nie jako ty lk o sugestia) nabiera k rea c ja bohatera oraz spraw a ty p o wości jego postaci i losów, a także przebiegu całej fabuły.
wistości p ozaliterackiej, nie określa go do końca jednoznacznie. N azw y m ające często z p u n k tu w idzenia logiki c h a ra k te r nazw pustych, „w noszą” do u tw o ru fikcyjność (istniejącą w jego obrębie nie tylko dzięki nim), zarazem zaś p osiadają jednocześnie cechę, k tó rą m ożna by nazw ać — p a ra fra z u ją c te rm in niem iecki „roszczenie praw a do praw dziw ości” (uży w a n y przez In g ard en a w yłącznie w stosunku do sądów o ch arak terze lo gicznym ) — roszczeniem p raw a do praw dopodobieństw a. Całe bowiem, dość m im o w szystko zróżnicow ane, nazew nictw o powieści pozytyw istycz nej su g eru je, iż p rzedstaw ione w u tw orze postacie i m iejsca istnieć m ogą w św iecie pozaliterackim , realn y m . Owo „roszczenie p raw a do praw dopo d obieństw a” p rzy b iera w ko lejn y ch okresach rozw oju lite ra tu ry pozyty w istycznej nieco odm ienne k ształty i p e łn i różne funkcje. W pierw szym okresie rozw ojow ym tej lite ra tu ry , k ied y dom inuje ten den cja, stosunko wo częściej pojaw ia się nazew nictw o kryptonim ow e, nazew nictw o o cha rak te rz e praw dopodobnym spełnia najczęściej fu nk cję przykładow ą, n a zew nictw o zaś au te n ty cz n e jest stosunkow o rzadkie. W d ru gim natom iast okresie nazew n ictw o praw dopodobne i a u ten ty czn e służy do nadan ia cech typow ości p rzedstaw ionym zjaw iskom , ta też jego fu n k cja je st n a jb a r dziej c h a ra k te ry sty c z n a dla powieści dojrzałego realizm u. Końcow y okres rozw oju lite ra tu ry pozytyw istycznej k o n ty n u u je onom astykę typów już w ym ienionych, zm niejsza się ty lk o stanow czo rola onom astyki a u te n tycznej.
P am iętać jed n a k należy, że zawsze onom astykę ch a ra k te ry z u je jed y nie „sugerow anie” praw dopodobieństw a czy typowości, „roszczenie” p ra w a do nich. N azew nictw o, pojaw iające się od początkow ych p a rtii utw oru, ty lk o sy gn alizu je te jego elem enty, k tó re zadecydują o ro d zaju realizm u. Może ono także, p rzy n a jm n ie j częściowo, zastąpić te n ty p n a rra to ra skon kretyzow anego jak o postać, k tó ry swą pow agą gw aranto w ał praw dziw ość przedstaw ionego św iata, jego w iarygodność.