• Nie Znaleziono Wyników

Nazewnictwo w polskiej powieści pozytywistycznej o tematyce współczesnej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nazewnictwo w polskiej powieści pozytywistycznej o tematyce współczesnej"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Anna Martuszewska

Nazewnictwo w polskiej powieści

pozytywistycznej o tematyce

współczesnej

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/4, 169-188

(2)

A N N A M ARTUSZEW SKA

NAZEW NICTW O W P O L S K IE J PO W IEŚCI PO ZYTY W ISTYCZNEJ O TEMATYCE W SPÓ ŁCZESNEJ

1

Rozważania na tem a t onom astyki w polskiej powieści pozytyw istycz­ nej spróbujm y zacząć od analiz kilku ch araktery sty czny ch fragm entów rozpoczynających utw ory. Zgodnie z p oetyką początkow ych p a rtii dzieła literackiego stanow ią one w prow adzenie do jego treści, do p rezen to w an e­ go przez nie czasu i przestrzeni. Są też teren em pojaw iania się p ierw ­ szych w utw orze nazw.

Oto cztery rep rezen taty w n e początki polskich powieści drugiej połowy X IX w ieku 1:

Nad p ew n ą p iękną i w ie lk ą rzeką stoi p ew n e m iasto, n ie bardzo w ie lk ie i n ie bardzo m ałe, n ie bardzo p iękne i n ie bardzo brzydkie [...]

Jak w każdym podobnej w ielk o ści m ieście są tam rynki p ełn e w rza w y z rana, a śm iecia w ieczorem ; parę ogrodów publicznych [...]; k ilk a kościołów , z których jed en w ie lk i i p iękny; k ilk an aście sk lep ów , a k ilk ad ziesiąt sk lep ik ó w i nareszcie w ie le dw u- i trzyp iętrow ych kam ienic

Taką jest zew n ętrzn a i w ew n ętrzn a postać m iasta, którego n a zw a n ie każdy m niej w ię c e j ośw iecon y m ieszk an iec kraju znać m usi i z łatw ością zn aleźć m oże na geograficznej karcie — ale które w geografii p ow ieściow ej dla różnych a róż­ nych przyczyn oznacza się nic n ie m ów iącą literą X.

(E. O rzeszkow a, C n o tliw i) W roku 1850 na p rzedm ieściu m iasta L ublina zw an ym W iniaram i w zn o sił się jeszcze dom m urow any, którego dziś nie m a i śladu. N ic dziw nego, a lb o w iem w ó w ­ czas już d ziw ić się m ożna było, iż m ury te się trzym ały i m ieszkańca jakiegoś w so b ie zm ieścić m ogły. Z dala w y g lą d a ło to na opuszczoną ruinę, zw łaszcza że resztki dachu od czoła za sło n ięte b yły starą w y sta w k ą , na k ształt tej, która

przy-1 C ytaty pochodzą z następujących w yd ań : E. O r z e s z k o w a , P ism a z e ­ brane. Pod redakcją J. K r z y ż a n o w s k i e g o . T. 4. W arszaw a 1949, s. 7—40; t. 35 (1950), s. 7. — J. I. K r a s z e w s k i , M oritu ri. P o w ie ść w d w ó ch tom ach. K raków 1959, s. 9. — B. P r u s , P ism a. Pod redakcją Z. S z w e y k o w s k i e g o . T. 10. W arszaw a 1949, s. 5— 7.

(3)

strajała boki d aw n ych Sukiennic. [...] Przód tej kam ien icy, która n ie w ied zieć dla jakiej trad ycji zw ała s ię F i r l e j o w s z c z y z n ą , rów n ie nędznie, ja k dach w y ­

gląd ał [...]. '

(J. I. K raszew ski, M oritu ri)

Spod pagórka n ie w ięk szeg o od ch a ty w y p ły w a źródło rzeki B iałki. W opoczy- sty m gru n cie w y żło b iło ono k otlinę, gd zie w od a h uczy jak rój p szczół gotujących się do odlotu.

N a przestrzen i m ili B iałk a p ły n ie rów niną. [...]

A le po p rzejściu m ili w stronę południa zn ajd u jem y in n y kraj. [...]

J eszcze paręset k rok ów z b ieg iem rzeki i znow u zm ien ia się krajobraz [...]. B lask p ołu d n iow ego słoń ca uderza cię p rosto w oczy; z kraju w ą w o z ó w d osta­ łeś się w ob szern ą d olin ę B iałki. [...]

W p ó łn o cn y m końcu d olin y w id ać grom adkę pagórków stojących pojedynczo, jak kopce. T rzy z nich (m iędzy nim i jed en n ajw yższy w okolicy, z so sn ą na sz c z y ­ cie) n a leżą do gospodarza Józefa Ślim aka.

(B. Prus, P la có w k a )

N a zachodzie, daleko, za p rzestrzen iam i lasu, których w zrok orli n a w et p rze­ m ierzyć by n ie m ógł, zza m ied zia n y ch lu b k rw isty ch purpur zorzy w ieczorn ej roz­ p ływ a się p o b łęk itach m orze b lad ego o g n ia i do la su w le w a ć się poczyna, ja k miód b lad ozłoty do szm aragd ow ej czary. W p o św ia cie tej, z rozpylonych niby p ierś­ cieni ślu b n ych p o w sta łej, pęka i kruszy się ścisk ający przed m ioty c em en t leśn y ch zm roków , a od dna d o podniebnej w y ż y n y w szy stk o rozstępu je się, w yodrębnia, otw iera na o ścież g łę b ie ta jem n icze i d ale niezm iern e, w których ja k w czarn o­ k sięsk im p ałacu zak lęta k ró le w n a -ż y c ie od d ych a na łożu, u słan ym z zadum y i ciszy.

(E. O rzeszkow a i J. R om ski, A d astra)

P rzytoczone tu fra g m e n ty nie stanow ią w yodrębnionych kom pozycyj­ nie au to rsk ich przedm ów do utw orów , k tó re otw ierają. W pow ieści przed- pozytyw istyeznej, szczególnie w biederm eierow skiej, a także w niektó ­ rych ty p a c h powieści ten d e n c y jn e j zjaw iał się w w yraźnie oddzielonym od re sz ty u tw o ru w stępie n a rra to r, dający się bezpośrednio identyfikow ać z osobą realnego au tora. P rzed staw iał on wówczas głów ną tezę utw o ru i zarys prob lem aty k i, p rezentow ał bohaterów . Często postać ta pojaw iała się n ad to w epilogu, podsum ow ując jednoznacznie powieściowe zdarzenia, p odkreślając i eksponując jeszcze raz tezę w nich zaw artą.

W pow ieściach i now elach p rzy jm u ją c y ch za najw ażn iejszą zasadę ju ż nie tendencyjność, ale m im etyzm , w ierność wobec pozaliterackiej rzeczy­ wistości, niekiedy rów nież zostaje pow ołany do życia n a rra to r sk o n k re ty ­ zow any jako a u to r bądź znajom y m u człowiek o specyficznym typie za­ w odu (adw okat, lekarz, dziennikarz), zjaw iający się najczęściej w w yodrę­ bnionym kom pozycyjnie w stępie. Postać ta, znikająca zresztą przew ażnie w dalszym ciągu opow iadania, którego n a rra c ja staje się wówczas trz e - cioosobowa, służy niedw uznacznie funkcjom u w ierzy teln ian ia praw dzi­

(4)

wości zjaw isk ze św iata przedstaw ionego. Ów n a rra to r swoją osobistą, au ­ torską pow agą lub też a u to ry tete m płynącym z ra c ji zawodu, którego w ykonyw anie pozw ala m u n a zetknięcie się z „nizinam i społecznym i” , g w a ra n tu je w iarygodność postaci i przedstaw ionych zdarzeń.

W cytow anych w yżej w prow adzeniach do utw orów nie pojaw ia się jednak n a rra to r skonkretyzow any jako postać. P re ze n ter św iata p rze d sta ­ wionego pozostaje anonim ow y, u k ry ty . Nie jest to także w kroczenie in

medias res, ch a ra k te ry sty c z n e dopiero dla późniejszej, już X X -w iecznej

powieści. T u ta j m am y do czynienia ze stopniow ym i pow olnym w prow a­ dzaniem do św iata powieściowego, do jego czasu i przestrzeni. Je st to rów nież w ejście do ch arak tery sty czn ej dla u tw oru stylisty ki, a także p re ­ zentacja pierw szych realiów dzieła. F unkcję tego ty p u początków utw o­ rów doskonale ch arak tery zu je zdanie P iw itta, uogólniającego specyfikę kom pozycyjnego o tw arcia X IX - i XX -w iecznej powieści:

P od ob n ie jak ep os posiada „przyw ołanie m u z”, baśń s w e „zdarzyło się p e w ­ nego razu...”, rów nież now sza p ow ieść w ydosk on aliła form y rozpoczynania, które już n ie ty lk o inform ują o p ozycji narratora, sty lu i koncepcji rzeczyw istości, lecz ta k że m ogą m ieć zn aczen ie jako cech y stylu całej epoki lub typu p o ­ w ie śc i 2.

C ytow ane uprzednio w stępne p artie powieści różnią się m iędzy sobą zarów no ton acją stylisty czn ą jak i typem w prow adzania w powieściową przestrzeń, p rzy czym obie te spraw y są od siebie zależne.

Początek A d astra, u tw o ru związanego już z końcow ym okresem tw ó r­ czości Orzeszkow ej (powstałego w latach 1899— 1901), cechuje najw iększa odrębność. Je st on przepojony poetyzm am i, ta k c h arak tery sty czn y m i dla sty lu m łodopolskiego, pod którego w pływ em zapew ne się w nim zna­ lazły. P rz ed e w szystkim tw orzy określony n astrój, nie precyzu je n a ­ tom iast przedm iotu powieści ani nie przedstaw ia jej bohaterów , nie w pro­ w adza żadnych realiów , nie zaw iera też żadnych im ion w łasnych. Opis przyrody zw raca uw agę czytelnika nie n a sam ą n a tu rę tylko, ale r a ­ czej — a p rzyn ajm n iej w ró w ny m stopniu — na swe w łasne, poetyckie ukształtow anie. P rzestrzeń, k tó rą kreuje, jest przede w szystkim „pięknie opisana” , nie w iadom o jednakże, czy istn ieje ona w świeeie baśniow ym , czy też realnym , nab iera bow iem cech poetyckiego sym bolu, może istnieć zarazem wszędzie i nigdzie.

Pierw sze zdania pozostałych powieści stanow ią natom iast rzeczowe opisy. M iasto prezentow ane w e w stępnych p artiach C notliw ych, jednej z pierw szych powieści Orzeszkowej, jeszcze ten d en cyjn ej, pow stałej

2 H. P. P i w i t t , P o etisch e F iktion, W irk lich k eita u ffa ssu n g und E rzäh lerrolle im n eu eren R om ananfang. W zbiorze: R om ananfänge. V ersu ch zu ein er P o e tik des R om ans. B erlin 1965, s. 173.

(5)

w r. 1869, to przed e w szystkim m iasto podobne innym . Z dania opisu m ają c h a ra k te r uogólniający („Jak w każdym podobnej wielkości mieście przedm iot jego zaś ta k został w y b ran y , b y jak n a jb ard ziej zbliżał się do przeciętnej — m iasto nie w yró żn ia się niczym szczególnym : nie jest ani specjalnie m ałe, ani też w ielkie, nie piękne i nie brzydkie — leży ja k gdy­ by na linii śred n iej staty sty czn ej. Z jaw iają się tu realia, ale m ają one o gó lnoabstrakcyjny c h a ra k te r (rynki, p a rę ogrodów, k ilk a kościołów), podkreślony stosow aniem liczby m nogiej; nie są czytelnikow i prezen to ­ w ane k o n k retn ie, z cały m bogactw em in d y w id u alny ch szczegółów, czy­ niących przedm iot opisu jed y nym , niepow tarzalny m , a więc ko n k retn y m zjaw iskiem . T en p u n k t w yjścia z n ajd u je swe potw ierdzenie w a b stra k ­ cyjnym n azw an iu m iasta lite rą „X ” , su g eru jącą co p raw d a także, iż za­ rów no ono ja k m ające się w nim odbyw ać w ypadki są znane czytelnikow i i dlatego m uszą być u k ry te pod kry p to n im em , ale faktycznie p odkreśla­ jącą abstrak cyjn ość opisu, sy gnalizującą też ogólny a zarazem przeciętny c h a ra k te r opisyw anej przestrzeni.

W stępne p a rtie Placów ki to opis przestrzen i u jęte j z lo tu p tak a, zbli­ żającego się stopniow o do zagrody będącej siedzibą bohatera. Opis te n m a ju ż c h a ra k te r k o n k re tn y w sto su n k u do analizow anych uprzednio. Z bie­ giem rzeki — jed n ej, określonej przez nadanie jej nazw y — docieram y do m iejsca akcji, zapoznając się po drodze z okolicą. K onkretność opisu polega tu ta j także na p o jaw ien iu się w nim stosunków przestrzen n ych (np. „północny k ran iec d o liny ”), a jeszcze bardziej na użyciu słow nictw a związanego z m ierzeniem rea ln ej p rzestrzen i („paręset k ro k ó w ”, „m ila” itp.). Zagroda Ś lim aka s ta je się także zjaw iskiem jed yn ym , niep ow tarzal­ nym , a przez to ko n k retn y m , poniew aż zaprezentow ane zostały pagórki „stojące [...] jak kopce” (członem poró w n u jący m porów nania jest kon­ kret), a n a najw yższym z nich zjaw ia się in dyw idualizująca go sosna. Także i sam b o h ater zostaje zindyw idualizow any, z m iejsca obdarzony nazw iskiem . Z w róćm y jeszcze uw agę na zjaw iającą się w cześniej niż to nazwisko nazw ę rzeki. „B iałka” nie jest rzadkością onom astyczną. S ło w ­

n ik geograficzny K rólestw a P o lskie g o 3 zaśw iadcza istnienie dziew ięciu

rzek i rzeczułek o tej nazw ie oraz jednego potoku i jednego stru m ien ia, nie m ów iąc już o tym , że jest ona ta k ż e m ianem w ielu m iejscowości. Je st to więc stosunkow o częste im ię w łasne, w zastosow aniu do rzeki — chyba najczęstsze na gruncie języ k a polskiego. N iektórzy badacze usiło­ wali w yznaczyć n a m apie m iejsce akcji Placów ki. Jeżeli jed n ak za pod­ staw ow ą wskazów kę brano nazw ę rzeki, lokalizacja m usiała być p roble­ m atyczna, w tekście bowiem b rak dalszych uściślających danych. Nazwę

3 Zob. S ło w n ik g eo g ra fic zn y K r ó le s tw a P o lsk ieg o i in n y c h k ra jó w sło w ia ń sk ich . T. 1— 15. W arszaw a 1882— 1902.

(6)

tę pisarz w y b rał więc raczej właśnie ze w zględu n a jej „w ielow skaźni- kowość”, „w ielokierunkow ość”. P odkreśla ona praw dziw ość istnienia ukazanej przestrzeni, nie odw ołując się jednoznacznie do autentycznego, konkretnego, jedynego p u n k tu w atlasie geograficznym . Tym sam ym też su g eruje praw dopodobieństw o, a może naw et typow ość ukazanych zdarzeń.

Opis rozpoczynający powieść M orituri, pow stałą w r. 1871, różni się od poprzednich tym , że w prow adza do u tw o ru au ten ty czn y czas oraz auten ty czn e nazw y m iejscowości. A u ten ty zm taki, ze w zględu n a p oja­ wienie się nazw y dużego, dziś w ojewódzkiego m iasta, łatw o jest u c h w y t­ ny dla każdego P olaka o przeciętnej wiedzy. N aw et nazw a „Firlejow - szczyzna” w yd aje się, dzięki zaw artem u w niej znanem u nazw isku Firlejów , brzm ieć jeśli nie autentycznie, to przyn ajm niej praw dopodob­ nie. Takie rozpoczęcie powieści przypom ina dzieło o tem aty ce raczej h i­ storycznej niż w spółczesnej 4. Nie darm o wyszło ono spod pióra n ajp ło d ­ niejszego spośród polskich autorów powieści historycznych. N ieprzypad­ kowe jed n ak jest to podobieństwo i nie tylk o naw ykiem pisarza i przejęciem przezeń sch em atu powieści historycznej dające się w y tłu m a ­ czyć. Teoria powieści współczesnej tw orzona przez K raszew skiego staw iała na pierw szym planie jej „historyczny” ch arakter: „H istoria zaczyna się od dzisiaj, rom ansam i historycznym i są współczesność dobrze m alu jące” 5.

Je st to zresztą nie ty le sensu stricto teo ria sam ej powieści współczes­ n ej, ile rozszerzenie granic powieści historycznej aż po współczesność. P rak ty czn ie — poniew aż K raszew ski aprobow ał w alterskotow ski m odel rom ansu historycznego, w utw orze pisanym wedle ty c h założeń obowią­ zywać w in n a zasada tzw. w ierności tłu historycznem u. P rzestrzeg a jej K raszew ski w powieści współczesnej, odw ołując się do autentycznego czasu i auten tyczn ie istn iejącej przestrzeni.

2

A nalizując początkowe zdania polskich X IX -w iecznych powieści zw ró­ ciliśm y uw agę, iż istn ieją m iędzy nimi nie tylko odm ienności stylistyczne, ale także idące z nim i w parze i przez nie n aw et determ inow ane różnice pom iędzy k reow anym i św iatam i. C zytelnik, k tó ry weźmie do ręk i M ori­

tu ri Kraszew skiego, po przeczytaniu k ilk u początkow ych zdań tej powie-4 Czas ak cji partii w stęp n ej d zieli co p raw d a od daty p ow stan ia utw oru dy­ sta n s 20 lat, a le jest to w sp ó łczesn a p ow ieść obyczajow a, a n ie historyczna.

5 J. I. K r a s z e w s k i , P rze szło ść i p rz y s z ło ś ć rom ansu. „Tygodnik P eters­ b urski” 1838. Cyt. za: K r a s z e w s k i o p o w ieścio p isa rza ch i p o w ieści. Z b ió r w y p o w ie d z i te o r e ty c z n y c h i k r y ty c zn y c h . O pracow ał S. B u r k o t . W arszaw a 1962, s. 59.

(7)

sei w ie, że n ap otk a w niej św iat o dw ołujący się w niedw uznaczny sposób do rzeczyw istości pozaliterackiej, realn ej. Podobnie odbiorca początko­ wych zdań P laców ki dow iaduje się, iż akcja tego u tw o ru um ieszczona jest w p rzestrzen i sugerującej sw ą analogiczność w obec rea ln ej. Także pierw sze p a rtie C n o tliw ych in fo rm u ją czytelnika o praw dopodobnym cha­ ra k te rz e przedstaw ionej p rzestrzen i utw oru. Spośród om aw ianych frag ­ m entów jedy n ie poetycka niek o n k retn o ść początku A d astra nie pozwala w ysnuć w niosków n a te m a t koncepcji fikcji leżącej u jego podstaw .

Spośród elem entów stylistycznych, pozw alających czytelnikow i sto ­ sunkowo najszybciej uchw ycić sugerow aną przez a u to ra koncepcję fikcji p rzy ję tą w dziele, n ależy przede w szystkim w ym ienić jego onom astykę. To nazw a „L u b lin ” — obok d aty rocznej — su g eru je autentyczność (czy też raczej praw dopodobieństw o) zdarzeń m ających się odbyć w utw orze. To nazw a „B iałka”, ta k ty p o w a dla naszych rze k i rzeczułek, pozw ala mówić m . in. o praw dopodobieństw ie zjaw isk przedstaw ionych w powie­ ści P ru sa, a nie znane raczej sk ąd in ąd nazw isko jej bohatera, „Ś lim ak”, ta k bardzo „p asu jące” do inny ch chłopskich nazw isk, przy ty m zaś rów ­ nież — do nazw isk „literack ich ” , znaczących, pozw alają czytelnikow i do­ m yślać się, iż m a do czynienia z postacią fikcyjną, ale m ogącą także istnieć w świecie pozaliterackim . O znaczenie m iasta lite rą „X ” w e wczes­ nej pow ieści Orzeszkow ej su g eru je rów nież albo autentyczność jego ist­ nienia, albo dążność do tra k to w a n ia go jako p rzykładu, jako sym bolu zjaw iska realnego.

T eoria polskiego nazew nictw a literackiego nie jest u nas jeszcze dzie­ dziną szeroko rozw in iętą 6. P race szczegółowe dotyczą przew ażnie nazew ­ n ictw a w lite ra tu rz e staropolskiej. Na onom astykę pozytyw istyczną zw ró­ cił stosunkow o w ięcej uw agi K o n rad Górski, a tak że W iktor W eintraub, słusznie ją tra k tu ją c y jako jed en z elem entów s ty lu re a listy c z n e g o 7. N iniejszy a rty k u ł zajm u je się przede w szystkim fu nk cją onom astyki

6 Za p ierw szy k rok w tej d zied zin ie u w a ża s ię pracę S. R e c z k a O n a z w is ­ kach b o h a te ró w k o m e d ii p o ls k ie j X V III w ie k u („P am iętnik L iteracki” 1953, z. 3/4). K o lejn e p race k ład ące p o d w a lin y pod bad an ia nad ty m zagad n ien iem to: M. P i s z c z k o w s k i , N ie k tó r e za g a d n ien ia n a ze w n ic tw a sty listy c z n e g o . „O nom astica” 1957, z. 1. — K. G ó r s k i , O n o m a sty k a w lite r a tu rz e p o ls k ie j X I X i X X w iek u . Z a rys p ro b le m a ty k i. „P am iętn ik L iterack i” 1963, z. 2. — S. G r z e s z c z u k , P r z e d ­ m io t i za d a n ia n a z e w n ic tw a litera ck ieg o . W zbiorze: Z p o ls k ic h stu d ió w s la w is ty c z ­ nych. S eria 2, t. 2. W arszaw a !ll963. Z o sta tn io w y d a n y ch prac o charak terze m ono­ graficznym trzeba w y m ien ić następ u jące: S. G r z e s z c z u k , N a ze w n ic tw o so- w iźr za ls k ie . „Z eszyty N a u k o w e UJ. P race H istorycznoliterack ie” nr 9. K raków 1966. — A. W i l k o ń , N a z e w n ic tw o w u tw o ra c h S te fa n a Ż ero m sk ieg o . W rocław 1970.

7 G ó r s k i , op. cit. — W. W e i n t r a u b , W y z n a c zn ik i s ty lu rea listyczn eg o . „P am iętn ik L iterack i” 1961, z. 2.

(8)

w k reo w an iu fikcyjnego c h arak teru powieści pozytyw istycznej oraz w su­ gerow aniu ty p u tej fikcyjności. Takie postaw ienie sp raw y w ym aga k ilk u w yjaśnień, z k tó ry ch pierw sze m usi dotyczyć p rzy ję te j w ty m a rty k u le koncepcji fikcji, n astęp n e zaś — roli onom astyki w k reow aniu rzeczy­ wistości przedstaw ionej utw oru.

W iększość p rac n a tem a t fikcji w dziele literackim ro zp a tru je ją na poziomie zdania, rozstrzy g ając problem logicznej w artości zdań dzieła lite ra c k ie g o 8. P rezento w an a tu koncepcja nie zajm u je się ty m ostatnim problem em szerzej, w ychodzi bowiem z założenia, że zarów no istnienie organizującej fu n k cji podm iotu literackiego w utw orze (scalającej po­ szczególne jego zdania) jak sam o jego m iano gatunkow e, a tak że w pływ k o n tek stu i kon sy tu acji n a w artość logiczną zdań — n ak azu ją całościowe trak to w an ie dzieła literackiego — jako zespołu zdań nie będących sądam i w sensie logicznym 9.

Zagadnienie p raw d y w dziele literackim , jego sto su nk u do rzeczyw is­ tości istniejącej realnie, nie polega oczywiście ty lko n a w artości logicznej zdań jego tek stu . N iektórzy badacze, a w tej liczbie przede w szystkim H enry k M arkiewicz, stoją na stanow isku, że zdania, szczególnie zaś te o charak terze fikcjonalnym ,

w yzn aczają lub su geru ją w y ższe układy zn aczen iow e (postacie, przedm ioty, zdarzenia, procesy i stany, zw ią zk i przyczynow e i fu n k cjon aln e ch arak teryzu ­ jące św ia t p rzed staw ion y w utw orze literackim ), które p rzew ażn ie pretendują do rep rezen tow an ia p ew n ych dziedzin św iata realnego (danego em pirycznie), m ów iąc innym i sło w y — są ich znakow ym i m o d e la m i10.

Zagadnienie praw d y, odpowiedniości m odelu w obec jego wzoru, re a ­ lizm u u tw o ru — może więc, a n aw et powinno być ro zp atry w an e n a p ła­ szczyźnie porów nyw ania św iata przedstaw ionego w dziele literack im z tą rzeczywistością, do k tó re j reprezen tow an ia ono p reten d u je. W edług M ar­ kiew icza owo pretendow anie może być różne — od w eryzm u, przez ana- logiczność, aż po sym bolizm n .

Przeniesienie głównego p u n k tu ciężkości na płaszczyznę tzw . wyż­

8 S p ow od ow an e to zostało zap ew n e su gestyw n ością k oncepcji R. I n g a r d e n a (O tz w . „p r a w d z ie ” w lite ra tu rze . W: S tu d ia z e ste ty k i. T. 1. W arszaw a 1966; O d zie le lite ra c k im . W arszaw a 1960), zajm ującego się ch arakterem zdań w d ziele literack im jako n ośn ik ó w in tencjonalnych stan ów rzeczy, przyznającego im status q u a si-są d ó w . S tan ow isk o to u kierunkow ało w p ew n y m sen sie polem ikę.

9 P e w ie n w y ją tek sta n o w ią zd an ia uogólniające, których od m ienność podkreśla także I n g a r d e n (O tz w . „ p r a w d zie ” w litera tu rze).

10 H. M a r k i e w i c z , G łó w n e p ro b le m y w ie d z y o lite ra tu rze . W yd. 3, przej­ rzane i uzupełnione. K rak ów 1970, s. 146.

11 Ib id e m . A utor w ty m m iejscu od syła rów nież do in n ego rozdziału sw o jej książki, om aw iającego zagadnienia realizm u i jego typów .

(9)

szych układów znaczeniow ych nie w yklu cza jed n a k sensow ności szukania pew nych sygnałów , rzu tu jąc y c h na późniejsze rozw iązanie w łaśnie owej reprezen taty w n o ści, n a „niższych” płaszczyznach.

Je d n y m z czynników sp raw iający ch , iż logicy uw ażają p rzyn ajm n iej niektóre zdan ia dzieła literackiego za fałszyw e bądź pozbaw ione asercji, jest w ystęp ow an ie w nich nazw o kreślanych w logice jako puste. „Iksi- nów ”, „K o rd ia n ”, „M arta Ś w icka”, „k rasno lu d ek ” , „szklana góra” itp. — zjaw iska nie posiadające desy g n ató w w św iecie po zaliteraekim — są n a ­ zwam i p u sty m i z takiego p u n k tu w idzenia. Z p u n k tu w idzenia g ram a ty k a zaś n iek tó re z ty ch nazw są im ionam i w łasnym i, pozostałe to im iona po­ spolite. Stosow any w logice podział nazw n a jednostkow e i ogólne, nie obejm ujący tra d y c y jn ie nazw pustych, w gruncie rzeczy dotyczy także ty ch ostatnich. N azw y p u ste ogólne, będące pod w zględem gram atycznym im ionam i pospolitym i, w użyciu literack im p ojaw iają się najczęściej w u tw o rach o c h a ra k te rz e baśniow ym bądź też op erujących fan ta sty k ą naukow ą czy tzw . um ow ną. W spółtw orzą one w ty m w y pad ku całe k lasy zjaw isk n ie znanych w świecie re a ln y m (nim fa, k rasnoludek, hobbit itp.). Jednostkow e nazw y p u ste w uży ciu literack im m ogą się znaleźć w każ­ dym u tw orze jako im iona w łasne bohaterów , służące ich indyw idualizo­ w aniu, oraz jako nazw y p rzedstaw ian y ch m iejsc.

Rola im ion w łasnych nie kończy się jednakże n a indyw idualizacji. Spełniają one bow iem tak że pew ne fu n k cje ty p izu jące — nie ty lk o o kre­ ślają indyw iduum , ale rów nież w iążą je znaczeniow o z k o n k retn ą klasą zjaw isk. Im iona w łasn e będące nazw am i p u sty m i są przew ażnie tw oram i językow ym i pisarza (nazw y p u ste ogólne fu n k cjo n u ją przew ażnie w ca­ łym g atun k u), k tó ry k sz ta łtu jąc je u żyw a odpow iednich części słow o­ tw órczych, dla znaczeniow ego pow iązania nazw y-neologizm u z pew ną grupą zjaw isk, w y b ie ra jąc zaś je z n azew nictw a pozaliterackiego, zw raca uw agę także n a jego cechy ch arak tery sty czn e. Np. nazw isko b o h atera

M ikołaja D ośw iadczyńskiego p rzyp a d kó w odsyła z jed nej stro n y do g ru ­

p y nazw isk uchodzących w pow szechnej świadom ości za szlacheckie (for­ m ant -ski), z d rug iej zaś do znaczenia zaw artego w pniu tego w yrazu, m ó­ wiącego o zw iązku tej postaci z różnego ty p u „dośw iadczeniem ” . Im ię „K ordian” uderza sw ą niezw ykłością, w yjątkow ością (chociaż funkcjono­ w ały w Polsce im iona pochodzenia obcego o form ancie -an — ty p u „Flo­ ria n ”, „ F ab ian ”), łaciński jego źródłosłów w skazuje n a zw iązek z sercem. Nazwisko „W okulski” (zresztą nazw isko au ten ty czn e, ale nie te n a u te n ­ tyzm je st tu najisto tn iejszy) odsyła n ato m iast jed y n ie do g ru p y nazw isk uchodzących rów nież za ch ara k te ry sty c z n e dla Polaków pochodzenia szlacheckiego, jego p ień bow iem nie w iąże się znaczeniow o z żad n ym ze znanych w yrazów . D odajm y, że jeszcze końców ki gram atyczne p rzy to­ czonych im ion w łasn y ch m ów ią o płci obdarzonych nim i bohaterów .

(10)

C ytow ane przy k ład y są powszechnie znane, znany jest rów nież fakt związku m iędzy nazw am i fikcyjnym i, używ anym i w lite ra tu rz e pięknej, a au ten ty czn y m i im ionam i w łasnym i oraz potrzeba badania tego zw iąz­ k u 12. Także i fu n k cja socjologiczna nazew nictw a literackiego: określanie przynależności b o h atera do gru p y społecznej, narodow ej oraz do środow i­ ska, jest stw ierdzona i badana 13. Zbyt m ało jednak dotychczas zwrócono

uwagi n a sw oistą dialek ty k ę ty ch zjaw isk w dziele literackim . Polega ona n a ty m , że to, co jest fikcyjne — m iano kreow anej postaci czy m ie j­ sca zdarzeń — w pew nych w ypadkach od ra z u sygnalizuje swą p rzy n a ­ leżność do klasy zjaw isk funkcjonujących w św iecie pozaliterackim . Nazwy autentyczne, posiadające realn e desygnaty, p rz e p la ta ją się z na- zw am i-neologizm am i stw orzonym i przez pisarza, określającym i tw ory fikcyjne, w y sy łającym i jed n ak zarazem sygnały, któ re świadczą o dążno­ ści do rep rezen to w an ia przez nie zjaw isk m iefikcyjnyeh. W reszcie — n a ­ zw y autentyczne, dzięki używ aniu ich do określania zjaw isk fikcyjnych, z a tracają w pew nej m ierze swój związek ze św iatem pozaliterackim i z istn iejący m i ta m ich desygnatam i, stają się niekiedy niem al w yłącznie m ianem tw orów fikcyjnych.

W szystkie zaś ty p y nazw w spółtw orzą św iat przedstaw iony utw oru, posiadający określony związek z rzeczywistością pozaliteracką, sygnalizu­ ją też te n związek. Sygnalizują zaś od pierw szych zdań utw oru, od p ierw ­ szego zetknięcia się z nim przez czytelnika. O ile bowiem w procesie tw órczym nazw isko b o h atera czy nazw a miejscowości, w któ rej rozgryw a się akcja, może być n aw et o statn im elem en tem koncepcji i o statn im do­ pisanym przez au to ra słowem, o tyle czytelnik dane te o trzy m uje n a j­ częściej ju ż n a początku procesu konkretyzacji.

3

N azw y używ ane w powieści pozytyw istycznej nie są jednorodne, od­ syłają do różnych klas zjaw isk, spełniają w utw orze rozm aite funkcje, su g erują odm ienne ty p y związków rzeczywistości przedstaw ionej w utw o­ rze z rzeczyw istością obiektyw ną. O nom astyka pojaw iająca się w tej po­ wieści da się sprow adzić do następujących głów nych typów :

A. N a z e w n i c t w o z n a c z ą c e

Je st to k o n ty n u acja onom astyki ch arak tery sty czn ej dla lite ra tu ry Oświecenia. Nazwisko bo h atera powieści, utw orzone z odpow iednich czę­ ści słow otw órczych, posiadających niekiedy sam oistne znaczenie, określa

12 Szczególnie ak cen tow an a w cytow an ych pracach G r z e s z c z u k a i W i t ­ k o n i a.

13 S tosunkow o najbardziej p recyzyjnie u jm uje to W i l k o ń (op. cit.).

(11)

jego c h a ra k te r lub in d y w id ualne cechy fizyczne, czasem zaś podane zo­ staje w ten sposób tak że jego m iejsce w społeczeństw ie, np. zawód. Nazwi­ sko może być rów nież tak zbudow ane, aby oddziaływ ało na czytelnika em ocjonalnie, budziło sym patię lub a n ty p a tię do swego nosiciela. Podob­ nie nazw y m iejscow ości mogą charak tery zo w ać ich m ieszkańców oraz określać em ocjonalny stosunek a u to ra do ty ch m iejscowości. Oto typow e przykłady:

B aryłk iew icz — szew c pijak w p o w ieści B ału ck iego B yle w y ż e j.

K o n w a liu s K o n w a lio ru m — nędzny, w y k p io n y poeta, postać drugorzędna z utw oru W k la tc e O rzeszkow ej.

M ydełko — postać drugoplanow a, sch arak teryzow an a u jem n ie, w E m a n cyp a n tk a ch Prusa.

G am ajda — postać p ierw szop lan ow a, iskarykaturow any książę w p o w ieści Jeża O fiary.

P om p aliń scy — o śm ie sz e n i ty tu ło w i boh aterow ie, reprezentanci szla ch ty snobu- jącej s ię na arystokrację, w ten d en cyjn ej p o w ieści O rzeszkow ej.

S łu żalsk i — postać drugoplanow a, urzędnik ślep o u legły w ład zy, w k siążce U rba­ n ow sk iej W szech m ocn i.

T rzeszczyński, S zeleszczyń sk a — o śm ieszen i b oh aterow ie drugoplanow i K o ro n ia rza w G a lic ji Lama.

K orkow icz — fab ryk an t p iw a w E m a n cyp a n tk a ch P rusa; n azw isk o w sk azu jące za ­ w ód postaci.

W ilczek — p ierw szo p la n o w y b ohater p ozy ty w n y w p o w ieści U rbanow skiej W s ze c h ­ m ocn i; w arto ściu ją cy p o zy ty w n ie charakter tego nazw isk a, zresztą au ten ty cz­ n ego, jest k ilk a k ro tn ie p odkreślony w utw orze.

B oh atyrow icz — cała rodzina w N a d N ie m n e m O rzeszkow ej; n azw isk o ta k że au ten ­ tyczn e, ale u żyte w y ra źn ie w fu n k cji zn aczącej, zw łaszcza gdy w ią ż e się z p ierw szop lan ow ym , p o zy ty w n y m bohaterem . P rzytoczona w p o w ieści leg en ­ darna g en eza n a zw isk a podkreśla jeg o w artościu jącą rolę.

C apow ice — m iejsco w o ść w p o w ieści Lam a W ie lk i ś w ia t C a p o w ic; n azw a o ch a­ rak terze zd ecy d o w a n ie deprecjonującym .

K ozłów — m iejsco w o ść w e W szech m o cn ych U rb an ow sk iej; n azw a autentyczna pod w z g lę d e m brzm ien ia, ale n ie lok alizacji, u żyta w fu n k cji pejoratyw n ej.

P rzew ażająca większość takich nazw jest ukształtow an a w te n sposób, że zarazem su g e ru je praw dopodobieństw o istn ien ia noszących je osób i m iejscow ości (zob. dalej ty p C), jednakże na pierw szy plan w y b ija się zaw artość znaczeniow a nazw y, n iejed n o k ro tn ie p o dk reślana jeszcze osob­ no w tekście. O nom astyka tego ty p u częstsza jest w now eli niż w pow ie­ ści pozytyw istycznej, dlatego też n iek tó rzy badacze (głównie K. Górski) w iążą ją przede w szystkim z now elą tego okresu. Zw ykle też dostrzegano w yłącznie fu nk cję h u m o ry styczn o-saty ry czn ą nazew nictw a znaczącego; rzeczyw iście pojaw ia się ono częściej w u tw orach o ch a ra k te rz e h u m o ry ­ stycznym czy n aw et saty ry czn y m niż w pow ażnych, gdzie służy raczej do ch arak tery zo w an ia osób drugoplanow ych, pełniąc przy ty m także funkcję ośm ieszającą. Ale onom astyka znacząca posiada rów nież c h a ra k te r do­

(12)

datni, służy do w y rab ian ia w czytelniku pozytyw nego sto sun ku em ocjo­ nalnego do b o h atera pierwszoplanow ego o funkcji pozytyw nej, chociaż trzeba przyznać, że nie jest to zjaw isko częste.

Zdaw ałoby się, iż onom astyka o charakterze znaczącym pow inna się pojaw iać przede w szystkim w powieści ten d en cy jn ej. Owszem, fu n k cjo­ n u je ona i tam , ale rzadziej, niż m ożna by oczekiwać. N iem al nie używ a jej w sw ych pisanych pod znakiem tendencji utw orach Orzeszkowa, sto­ sunkow o powściągliwie — Bałucki, częściej natom iast epigonka te n d e n ­ cyjności — U rbanow ska. Zawsze jednak, n aw et u tej ostatniej pisarki, nazew nictw o znaczące stanow i jedynie niew ielką część nazw spotykanych w utw orze.

B. N a z e w n i c t w o k r y p t o n i m o w e

Zjaw ia się przede w szystkim we wczesnych utw orach powieściowych Orzeszkow ej, k tó ra zaczerpnęła ten sposób oznaczania bohaterów i m iej­ scowości zapew ne z powieści francuskiej. Zresztą i w daw niejszej po­ wieści polskiej w ystępow ało tego ty p u nazew nictw o, choć było ono zaw ­ sze stosunkow o rzadkie. Przykłady:

Józefa Κ., L udw ika R., prezesow a D. itp. — b ohaterow ie p ierw szo- i drugoplanow i p ow ieści O rzeszkow ej W esoła teo ria i sm u tn a p ra k ty k a .

notariusz S. — trzeciop lan ow a postać w K się żn ic zc e U rbanow skiej, h rabia Z. — trzecioplanow a postać w Z ło ty m Jasień ku K raszew skiego,

p an X ., pan N., k upiec Y., pisarz Z. — postacie w y m ien io n e ty lk o w dialogu w B łę d ­ n ych kołach M arrené-M orzkow skiej.

m iejscow ość D*** — m iejsce akcji p ow ieści O sta tn ia m iłość O rzeszkow ej, m iasto M. — g łó w n e m iejsce akcji K s ię ż n ic z k i U rbanow skiej.

Ik sin ów — m iasteczk o będące m iejscem akcji w E m a n cyp a n tk a ch Prusa; budow a słow otw órcza zb liża tę nazw ę do om ów ion ych dalej n azw praw dopodobnych (typ C), ale zn aczen ie pnia i funkcja nadają jej charakter kryptonim u.

Tego ty p u oznakow anie bohaterów i m iejscowości spełnia fun kcję indyw idualizującą w słabszym znacznie stopniu niż obdarzanie ich peł- nobrzm iącym nazw iskiem czy rozw iniętą nazw ą, kryptonim ow e skróty słabiej bowiem w b ijają się w pam ięć czytelnika niż p ełne nazw y, zwłasz­ cza zaś gdy k ryptonim ów w utw orze jest sporo.

F u nk cje nazw kryptonim ow ych są dość różnorodne. Genezę ty c h nazw wiąże się najczęściej z obawą autora przed odpowiedzialnością w y n ik a ­ jącą z opisania rzeczywiście istniejącej miejscowości, jej m ieszkańców i zaszłych tam w ydarzeń. F ak tem jest, że pisarze X IX -w ieczni (i nie ty l­ ko!) m ieli niejednokrotnie sporo kłopotów z używ aniem autentycznych nazw. Szczególnie dotyczyło to postaci znajdujących się „na św ieczniku społecznym ”, któ ry ch ty tu ły w ym agałyby uw ieńczenia nazw iskam i zna­ nym i z historii, te zaś posiadały żyjących nosicieli oraz pew ną trady cję. Dlatego też K raszew ski, prócz stosowania k ryptonim ów (co czyni n ader

(13)

rzadko), n iejed n o k ro tn ie tego ty p u postaci nie obdarza w ogóle nazw i­ skiem, na zasadzie „nom ina su n t odiosa” u . O grom nie wiele problem ów onom astycznych m ieli zwłaszcza pisarze n atu ralisty czn i, ze w zględu na aurę sk a n d alu otaczającą wiele ich utw orów . C zytelnikow i „P rzeg ląd u Tygodniow ego” znane były kłopoty Zoli ze zm ianą nazw isk w d ru k u jącej się w odcinku pow ieści P ot-B ouille 15 — rodzinę jednego z w ystępu jących tam b ohaterów pisarz ochrzcił w reszcie m ianem „Sans-N om ” (bezim ien­ ni). J a k św iadczy k o respon d en cja Orzeszkow ej z okresu, w k tó ry m po­ w staw ała Ostatnia m iłość, geneza kryptonim ow ego oznaczenia D rusk ien- nik (D***) oraz nazw isk k ilk u b ohaterów tej powieści spow odow ana była zarówno znajom ością żądań cenzury rosyjskiej, nie zawsze zezw alającej na um ieszczanie nazw terenow ych, jak i obawą przed posądzeniem o znie­ sław ienie 16.

Je d n ą z fun kcji nazw k ry p to n im o w y ch byłoby w ięc nie ty le u k ry w a ­ nie re a ln y c h zjaw isk, ile w skazyw anie na istn iejące w rzeczywistości pozaliterackiej m iejscow ości oraz na ludzi znanych autorow i, a tak że być może i czytelnikow i. N azw y kry p to n im ow e w skazują p rz y tym w yraźniej niż n azw y praw dopodobne (typ C), b ardziej bow iem zw racają uw agę na istnienie pierw ow zoru opisanych w dziele literack im m iejsc czy postaci, sygnalizując potrzebę u kry cia go. Jeżeli jed n ak p rzy jrzeć się dokładniej bohaterom ob darzan y m w powieści pozytyw istycznej kryptonim ow ym i skrótam i, w idać doskonale, że w w iększości w ypadków m ogliby oni no­ sić pełnobrzm iące nazw iska. Najczęściej są to postacie drugo- i trzecio- planow e, zjaw iające się na p raw ach swego rod zaju przykładu, albo też pierw szoplanow e, nie sposób jednakow oż dopatrzyć się w nich p o rtretó w żyjących wów czas osób. K ry p to n im y s ta ją się w ty c h obu w y pad kach czystą konw encją. U żyw anie ich w obec postaci dalszego rzędu było za­ pew ne często spow odow ane b rak iem inw encji w w ym y ślaniu nazwisk. Stosow anie zaś ich dla bohaterów pierw szoplanow ych stanow iło jed en ze sposobów zaciekaw iania czytelnika. W iązało się to rów nież z żartobliw ym tra k to w a n ie m postaci, podk reślający m swoisty, „ lite ra ck i” dystan s n a rra ­ to ra wobec nich („nasz b o h a te r”). O nom astyka k ry p to n im o w a sugeruje tu ta j raczej przykładow ość zarów no pojaw iających się osób ja k i d o ty ­ czących ich sytuacji, służących przede w szystkim udow odnieniu słusz­ ności założonej tezy, dla którego to udow odnienia obojętne się staje, czy bohaterka nazyw a się Zofia W., Zofia K. czy też jeszcze inaczej.

14 Zob. J. I. K r a s z e w s k i , R o b o ty i p race. S cen y i ch a ra k te ry w sp ó łczesn e. K raków 1969, s. 5.

15 Zob. K r o n ik a p a ry sk a . „Przegląd T y g o d n io w y ” 1882, nr 11.

16 Zob. E. O r z e s z k o w a , list do J ó zefa Sikorskiego z 7 m arca 1867. W: L is ty ze b ra n e . T. 1. W rocław 1954, s. 5. — A. M a r t u s z e w s k a , P o zy c ja n a rra ­ to ra w p o w ie śc ia c h te n d e n c y jn y c h E lizy O rze sz k o w e j. G dańsk 1970, s. 103.

(14)

N azw anie m iasta literą „X ” czy „Iksinów ” su geruje natom iast z jed ­ nej s tro n y faktyczne istnienie opisyw anej miejscowości, z drugiej zaś — typow ość prezentow anego czytelnikom m iasteczka, w k tó ry m dom inuje plotka, a „R ejentow a [...] naw et wówczas, gdy milczy, jeszcze rob i pe- lo tk i” 17.

Jeżeli jedn ak onom astykę kryptonim ow ą trak to w ać jako sugestię a u ­ tentyzm u, trzeb a pam iętać, że znacznie się ona różni od praw dziw ie autentyczn ej onom astyki (zob. dalej ty p D). K ry p to n im y bow iem wiążą się raczej z n a stro je m poufnej plotki o znajom ych bądź z trak to w an iem ludzi jako przykładów popierających założoną tezę, bądź też w reszcie z tak im ujęciem rzeczyw istości, w k tó ry m k o n k retn y szczegół nie jest istotny i można go ominąć. O nom astyka zaś a u ten ty czn a w szystkich tych możliwości n a ogół nie sugeruje.

C. N a z e w n i c t w o p r a w d o p o d o b n e

O nom astyka posługująca się nazw am i utw orzonym i n a w zór istn ieją ­ cych realnie zw iązana jest z polską powieścią od jej początków. Poza in­ dyw idualizacją służy ona do określania narodow ości postaci i ich ch arak­ terystycznego środow iska socjalnego, gdyż opiera się n a potocznych sądach klasy fik u jących nazwiska wedle grup społecznych, do których „pasu ją”. W powieści historycznej, k tó rą się tu nie zajm uję, określa ona też z grubsza czas akcji. Nazwa może sugerow ać położenie geograficzne m iejscowości (kraj, a naw et i region) oraz jej typ, tj. pozw ala niekiedy poznać czytelnikow i, czy ma on do czynienia z m iastem , w ioską czy m a­ jątk iem ziemskim.

Oto kilka przykładów nazwisk inform ujących o narodow ości i sta tu ­ sie społecznym bohaterów :

O dropolska — bohaterka P ie rw o tn y c h O rzeszkow ej, o b y w a telk a ziem sk a; nazw isk o utw orzon e od bardzo praw dopodobnej, a le fikcyjnej n azw y m iejscow ości. Ł aw icz — p ierw szop lan ow y i zarazem ty tu ło w y b ohater pow ieści O rzeszkow ej

Z y g m u n t Ł a w ic z i jeg o k o le d z y ; nazw isk o su geru jące w p ew n y m sto p n iu po­ ch o d zen ie społeczne. Tu dodać należy, iż form ant -ic z w X IX w . bardziej b ył od czu w an y jako tw orzący nazw isk a m ie sz c z a ń sk ie 1,8 (na terenach zachodnich i cen traln ych ), dziś zaś traktow any jest w pow szechnej św iadom ości jak o część nazw isk a „lepszego”, m oże n aw et arystokratycznego.

B igiel — p rzed staw iciel m ieszczaństw a o pochodzeniu n iem ieck im z R o d zin y P o ­ ła n ieck ich S ien k iew icza.

Szlangbaum — jed en z bohaterów P rusow skiej L alki, Żyd. E tym ologia pozw ala je rów n ież trak tow ać jako nazw isko znaczące, ale zn a czen ie jest w tym w y ­ padku ukryte, zrozu m iałe ty lk o dla znających język niem iecki.

17 B. P r u s , op. cit., t. 15 (1950), s. 176.

18 Zob. J. B y s t r o ń, N a zw isk a po lsk ie. Wyd. 2, popraw ione i rozszerzone. L w ów 1936, s. 70.

(15)

I kilk a typow ych nazw m iejscowości:

Odropól — m ajątek ziem ski, m iejsce akcji w p ow ieści O rzeszkow ej P ie rw o tn i. S zyb ów — m iasteczko, w którym toczy się akcja M eira E zo fo w icza O rzeszkow ej.

N azew nictw o tego ty p u jest popularne w całej powieści pozytyw istycz­ nej, co n iew ątpliw ie wiąże się z jej w ery sty czn y m ch arak terem . Ogół nazw isk w niej fu n k cjo n u jący ch posiada p rzy ty m pnie słowotwórcze nie wnoszące żadnych bezpośrednich skojarzeń, zwłaszcza zaś skojarzeń po­ zw alających w artościow ać pod kątem em ocjonalnym obdarzone nim i po­ stacie. Z d rugiej jed n a k strony, fo rm a n ty tych nazw isk w iążą bohaterów z całym i klasam i zjaw isk pozaliterackich (narodowością, sugerow aną zresztą także i przez pień w yrazu, m iejscem w społeczeństwie, płcią, a n a ­ w et niekiedy stan em cywilnym ), sugerują, jakoby nosiciele tych nazwisk mogli istn ieć w świecie realn y m , pozaliterackim , określają także ich m iejsce w ty m świecie. To ostatnie prostsze było zresztą do rozszyfro­ w ania dla ówczesnego czytelnika, k tó ry daleko łatw iej od dzisiejszego (żyjącego w epoce inn y ch układów społecznych i przem ieszania nazwisk) odróżniał nazw iska uchodzące powszechnie za szlacheckie od sugerujących swą mieszczańskość, „p rzy stające” do a ry sto k ra ty czy właścicieila ziem ­ skiego, od nazw isk „p asu jących” do zw ykłego szlachcica czy też chłopa. N azw iska o p arte n a zasadzie praw dopodobieństw a spełniają podsta­ wową fun k cję w sygnalizow aniu ro d zaju fikcji u tw o ru — su g eru ją jej praw dopodobieństw o, typow ość postaci rep rezen tu jący ch odpowiednie środow iska istniejące realnie.

In te resu jąc e jest, że stosunkow o rzadziej w y stęp u je toponom astyka tego ty p u w powieści pozytyw istycznej. N iewiele jest nazw określających zarów no wsie i m ają tk i szlacheckie, jak m iasteczka, a będących tw orem fan tazji pisarza, jeszcze m niej zaś tak ich nazw dotyczy w iększych m iast. Wszędzie tu dom inuje nazew nictw o au tentyczne, zwłaszcza zaś takie, które ze w zględu n a częstość w ystęp o w an ia nie wiąże się z jednostkow ą lokalizacją. Większe m iasta są często obdarzane kryptonim am i, szczegól­ nie w pow ieściach Orzeszkow ej i to nie ty lk o tend ency jny ch. P ośredni zaś i bardzo in te resu jąc y sposób nazyw ania miejscowości powieściowych, to stosow anie przez tę pisarkę łatw o czytelnych anagram ów (Ongród, On- wil), należących zresztą raczej do onom astyki au tentycznej ze względu na ową czytelność. N azew nictw o praw dopodobne stosunkow o rzadziej więc jest używ ane do oznaczania m iejsca akcji niż jej bohaterów . Topo­ nom astyka powieści pozytyw istycznej opiera się częściej na nazew nictw ie ty p u autentycznego.

D. N a z e w n i c t w o o c h a r a k t e r z e a u t e n t y c z n y m

O kreślenie nazw isk czy nazw geograficznych jako autenty czny ch nie powinno teo rety czn ie spraw iać trudności. P rak ty cznie jednak, ponieważ

(16)

nie m a w Polsce słow nika nazwisk, granica m iędzy rzadko spotykanym nazw iskiem funkcjo nu jący m w świecie pozaliterackim a nazw iskiem -neo- logizmem, utw orzonym w oparciu o zasadę praw dopodobieństw a, jest dość tru d n a do uśtalenia. N azwiska autentyczne w dodatku nie zawsze swój au ten ty zm jednakow o silnie eksponują. Można mówić o k ilk u ich typach w powieści pozytyw istycznej:

1. N azwiska au ten ty czn e znane z historii, odbierane przez Polaka 0 przeciętnej w iedzy jak o rzeczyw iste, historyczne. W powieści pozy ty ­ w istycznej o tem aty ce współczesnej nie w ystępują. Jedynie Kraszew ski, n adając nazw iska rodzinom arysto k ratyczn ym w pow ieściach obyczajo­ wych, posługuje się k ilk ak ro tn ie autentycznym i (ale czy najbardziej zna­ nymi?) nazw iskam i w ielkich w ygasłych rodów (K arlińscy, Brańscy).

2. N azwiska noszone przez ak tu aln ie znane realn e osoby ze św iata k u ltu ry (także m aterialnej), odsyłające do swych posiadaczy. N iejedno­ k rotnie zjaw iają się w zm ianki o znanych, faktycznie w ow ych czasach w ystępujących a rty sta c h (najczęściej chyba pojaw ia się w tej funkcji n a ­ zwisko Liszta), aktorach, bohaterow ie czytają książki pop ularny ch pisa­ rzy (Balzak, Zola), mówi się także o znanych resta u ra to ra c h i kupcach. O nom astyka tego ty p u nie służy indyw idualizacji postaci, lecz spełnia fun k cję dodatkow ych czynników lokalizujących akcję w p rzestrzeni 1 w czasie, k reu jący ch tę przestrzeń i czas jako m odel rzeczyw istości realnej.

3. N azwiska pospolite i częste (typu: Kowalski, Malinowski). Nie w y ­ stęp u ją one często, w żadnym zaś w ypadku nie są nim i obdarzani głów ­ ni bohaterow ie. Noszą je natom iast niekiedy postacie epizodyczne (np. fu rm a n W ysocki w Lalce). Częściej pojaw iają się obce nazw iska pospolite, w skazujące niedw uznacznie na cudzoziemskie pochodzenie b ohatera, nie m ające zresztą c h a ra k te ru pejoratyw nego (np. Schm idt w O kaw ał ziem i Bałuckiego).

4. Rzadkie nazw iska autentyczne, nie utożsam iane z noszącym i je k o n ­ kretn y m i osobami. O bdarzani b y w ają nim i bohaterow ie w szystkich t y ­ pów, są one jed n ak przew ażnie odbierane przez czytelnika jako nazw iska fikcyjne (np. W okulski, Łęcka).

Stw ierdzić należy, że w śród nazwisk au ten ty czny ch najliczniej re p re ­ zentow any jest w łaśnie ty p ostatni, dobierany zresztą także n a zasadzie praw dopodobieństw a, su gerujący więc praw dopodobieństw o istnien ia po­ staci je noszących. Nazwiska auten tyczn e nie w skazują więc przew ażnie k onkretn ych osób czy rodów, ale są sw oistym „signum tem p oris” (typ 2) albo jeszcze jed n y m sposobem odesłania czytelnika do klas zjaw isk poza- literackich, choć ty lko od przypadkow ego zetknięcia się odbiorcy z fu n k ­ cjonow aniem takiego zjaw iska w świecie realn y m zależeć będzie, czy po­ tra k tu je on nazwisko jako autentyczne, czy też nie.

(17)

In te resu jąc e je s t w pozytyw istycznej powieści dojrzałego realizm u k ilk ak ro tn e pojaw ienie się a u ten ty czn y ch nazw isk w fu n k cji znaczącej. Poniew aż dotyczą one postaci p o zytyw nych (jak np. w spom niany już Bo- hatyrow icz z N ad N ie m n e m Orzeszkowej), m ożna by zaryzykow ać tw ier­ dzenie, iż a u te n ty zm m iał być tu ja k b y cechą „rów now ażącą” niezbyt p rzy stające do tej powieści charaktery zo w an ie bohaterów pierw szoplano­ w ych w sposób em ocjonalny.

Osobne zagadnienie w nazew nictw ie a u ten ty czn y m stanow ią im iona postaci literack ich . P raw ie w szystkie zaczerpnięte są z kalendarza, nie w y stęp u ją t u im iona poetyckie, ch arak te ry sty c z n e dla epoki rom antyzm u. Do nielicznych znanych m i w y jątk ó w m ożna by zaliczyć przytaczane już uprzednio m iano poety wyszydzonego w ten d en cyjn ej powieści przez Orzeszkow ą: „K onw alius K onw alio ru m ” — jeżeli w olno pierw szy jego człon uznać za im ię. K alendarzow y rodow ód zagubiony byw a niekiedy w form ach spieszczonych — w spom nijm y boh aterk ę z R odzin y Połaniec­

kich — L itkę, do k tó rej jak gdyby nie mogło pasow ać żadne zw yczajne

imię, a o ry g in aln a form a spieszczenia podkreśla w yjątkow ość postaci. Ze w zględu n a b ra k polskiego słow nika częstości w ystępow ania im ion tru d n o o uogólnienia n a te m a t pro p o rcji m iędzy pojaw ianiem się poszcze­ gólnych im ion w pow ieści pozytyw istycznej a ich fak tyczny m użyciem w X IX w ieku. N atom iast w porów naniu z dniem dzisiejszym m ożna zau ­ ważyć ch arak te ry sty c z n ą różnicę — pojaw ianie się w utw o rach om aw ia­ nego ok resu w ielu im ion kalen d arzo w y ch obecnie już nie stosow anych, takich jak np. A nzelm , K saw era, Sew eryna, O ktaw ian, Placyda. Dziś już się ich nie spotyka, choć w połowie X IX w . zapew ne m iały jeszcze re a l­ nych nosicieli.

W powieści pozytyw istycznej b o h ater nosi zarów no imię ja k i nazw is­ ko, m iano jego je st z zasady dwuczłonowe. Jed y n ie w yjątkow o nie zo­ staje on obdarzony nazw iskiem . Z darza się to w e w spom nianych już w y­ padkach — tru d n o ści ze znalezieniem nazw iska dla wysoko społecznie ustaw ionego bohatera. W ówczas m ożem y mieć do czynienia z postacią posiadającą obok im ienia w yłącznie ty tu ł, np. h ra b ia W itold z P am iętn ika

W acław y O rzeszkow ej. Również postacie epizodyczne, zwłaszcza należące

do niższych w a rstw społecznych, p o siadają często jed y n ie im ię, podczas gdy postacie epizodyczne z innych kręgów by w ają obdarzane tylko n a ­ zwiskiem . B o haterow ie pierw szoplanow i jed n ak z re g u ły posiadają i imię, i nazwisko. Ciekawe jest też, że n a w e t w tedy, gdy n a rra to r się do nich zbliża rela cjo n u jąc ich sta n y psychiczne (naw et przeżycia erotyczne), nadal używ ane b y w a n iejed n o k rotn ie nie imię, ale w łaśnie nazwisko. Szczególnie odnosi się to do postaci mężczyzn, wobec kobiet częściej spotykam y się z form ą „ p an n a Izab ela”, czy też z bezpośrednim „ty k a n iem ”. Zjawisko to je st in te resu jąc e jako specyficzny w y raz d ystan su n a rra to ra wobec

(18)

postaci, odm iennego niż w powieści rom antycznej i dram acie tegoż okre­ su, w k tó ry c h b o h ater (szczególnie zaś przeżyw ający p ery petie miłosne) był indyw idualizow any za pom ocą imienia.

P odstaw ow ą fu n k cją im ion w powieści pozytyw istycznej — poza in ­ dyw idualizow aniem przez nie postaci — jest w spółtw orzenie przekonania czytelnika o praw dopodobieństw ie istn ienia ludzi będących w zoram i dla bohaterów przedstaw ionych w dziele literackim . Im iona więc są też n a j­ częściej zróżnicow ane środowiskowo. A rystok raty czna p an na czy też da­ m a może nosić im ię „Izabela” (poza Lalką spotykam y je jeszcze choćby w P ierw o tn ych Orzeszkowej); panienka ze szlacheckiego dw oru ukrytego w głębokiej puszczy m oże natom iast być nazw ana w sposób już i wów­ czas chyba nieco przestarzały: „S ew ery n a” (Orzeszkowa, Dwa bieguny i A d astra); im ieniem odpow iedniejszym dla chłopki staje się P ie tru sia czy N astka (Orzeszkowa, Dziurdziowie). Oczywiście, zgodnie z faktycznym użyciem imion, nie są one stosow ane na zasadzie absolutnego w yklucza­ nia się, n iektóre z nich by w ają używ ane we w szystkich środow iskach. D odatkow ym w skaźnikiem różnicującym staje się więc ty p zdrobnienia. Im ię Bohatyrow icza: „ J a n ” (Orzeszkowa, Nad N ie m n e m ), byw a spiesz- czane n a „ Ja n e k ”, ale dla innych postaci (chłopi białoruscy) używ a się brzm ienia „ Jasiu k ” (Orzeszkowa, N izin y i D ziurdziow ie); tra fia się także form a „Jasieńk o ” (Kraszewski, Z lo ty Jasieńko) w zastosow aniu do po­ staci dość niskiego społecznego pochodzenia. Podobnie imię „A n na” byw a zdrabniane jako „H an k a” w kręgach b o h aterek chłopskich, a jako „A nul- k a ” w św iecie szlacheckim. Spieszczenia imion, a tak że ich swoiste defor­ m acje (np. „P ilip ” zam iast „Filip”, kilk ak ro tn ie u Orzeszkowej, szcze­ gólnie w N izinach) c h arak tery zu ją przew ażnie krąg ich społecznego uży­ cia. W n iek tó ry ch u tw orach to samo imię zjaw ia się w różnych odm ia­ nach — inne posiada brzm ienie, gdy posługuje się nim n a rra to r, inne natom iast, zdeform ow ane, w dialogu 19. W ty m o statn im w y pad ku imię staje się jeszcze jedny m czynnikiem społecznej ch arak tery zacji m ow y bohatera.

C harak tery zu je ono także oczywiście pochodzenie narodow ościowe swego nosiciela. U żyw ane często w obcym k ra ju im ię idzie w parze z nie­ polskim nazw iskiem i rodowodem (np. A dolf Schm idt w powieści B ałuc­ kiego O kaw ał ziem i, H erm an w C zerw onej czapce Zachariasiewicza).

N ajistotniejszą rolę pełni toponom astyka autentyczna. Szczególnie czę­ sto zjaw ia się jako m iejsce akcji W arszawa, łącznie z jej faktycznie istn ie­ jącym i dzielnicam i i ulicami. M iasta g u bernialne na k artach powieści

po-19 Zob. korespondencję O r z e s z k o w e j (P ism a ze b r a n e , t. 24 <po-1948), s. 216) zw iązaną z u tw orem B en e n ati; jest tam bardzo siln ie podkreślona lu d ow a ob ocz­ ność im ien ia: „K ostanty”, i konieczność u w zględ n ien ia jej w dialogu.

(19)

zytyw istycznych w y stę p u ją znacznie rzadziej. P rzy n ajm n iej rów nie często jak nazw ę W arszaw y spotykam y n ato m iast nazw y, któ re m ożna by o k re ­ ślić jako „ a u te n ty ezn o -ty p o w e”, przede w szystkim : „W ola”, „W ólka” — na oznaczenie wioski. Te ostatn ie fu n k cjo n u ją podobnie jak nazw a rzek i „B iałka” w Placówce — su g eru ją autentyczność m iejscowości, ale z a ra ­ zem nie pozw alają jej dokładnie zlokalizow ać z pow odu zbyt w ielkiej liczby desygnatów realny ch. N iekiedy m iejsce akcji nazyw ane jest także au ten ty czn y m m ianem , ale nie ta k pospolitym , m am y wów czas do czy­ nienia ze zjaw iskiem podobnym do używ ania rzeczyw istych rzadszych nazwisk. „K o rczy n” , m iejsce akcji w N ad N iem n em Orzeszkow ej, jest a u te n ty cz n ą nazw ą m iasteczka oraz pięciu wsi bądź folw arków n a teren ie ówczesnego K ró lestw a Polskiego. Podobnie np. „K rzem ień”, nazw a m a­ ją tk u w R odzinie P ołanieckich Sienkiewicza, b y ł m ianem istniejących rzeczyw iście siedm iu wsi, osad lub przysiółków n a tym że obszarze. Uży­ wanie tego ty p u n azw uniem ożliw a fakty czn ą lokalizację m iejsca akcji, sugerując jednocześne jego praw dziw ość (nie zawsze jed n ak uchw ytną, gdy nazw a jest stosunkow o m ało używ ana), a także typowość.

F u n k c ja nazw au ten ty czn y ch , p ojaw iających się przede w szystkim w pow ieści dojrzałego realizm u, w y d aje się bardzo in teresu jąca. Nie są one puste, posiadają bowiem sw oje re a ln e desygnaty, k tó re d la au te n ty cz ­ nego m ian a m iejscowości będą przew ażnie jednostkow e, dla nazw iska zaś stanow ią cały zbiór noszących je ludzi. Z drugiej zaś stro n y — jeżeli naw et nazw isko b o h a te ra je st auten ty czn e, to w połączeniu z im ieniem użytym w utw orze staje się nazw ą p u stą, określeniem jednostki jedynej i niep ow tarzaln ej, egzystującej w ty m w y p ad k u na k a rta c h dzieła lite ra c ­ kiego, scharakteryzo w anej ta m i przeżyw ającej swe tak że w pew ien spo­ sób n iepo w tarzaln e dzieje. S tanisław W okulski jako b o h ater Lalki to postać fikcy jn a, a więc jego m iano w ujęciu logika jest nazw ą pustą, mimo iż nazw isko m a c h a ra k te r auten ty czn y . F u n k cja zaś tego ty p u nazw (jak rów nież częstość ich w y stępow ania w pow ieści pozytyw istycz­ nej) jest prak ty czn ie iden ty czn a jak nazw praw dopodobnych.

Zdania, w k tó ry ch w y stę p u ją nazw y a u ten ty czn e (szczególnie nazw y m iejscowości zlokalizow anych jednostkow o, jak „W arszaw a” n a teren ie Polski), n iek tó rzy badacze są skłonni uznać za sąd y w sensie logicznym. W u tw o rze w y stę p u ją one jednak że łącznie z nazw am i i osobami fik cy j­ nym i, a u te n ty cz n a to pografia służy lokalizacji postaci fikcy jnej, bohater o au te n ty cz n y m nazw isku porusza się np. po fik cy jn y m „Iksinow ie”. Często naw et w jed n y m zdaniu pow ieści w y stę p u ją różne ty p y nazew ­ nictw a — rzeczyw iste obok stw orzonego przez au to ra. M arta Swicka, po­ stać fik cyjn a, biegnie w poszukiw aniu p rac y przez obdarzone au te n ty cz ­ nym i m ian am i ulice W arszaw y, fik c y jn y spacer Izabeli Łęckiej odbyw a się w Ł azienkach. N azw y au ten tyczn e przeniesione do u tw o ru literack ie­

(20)

go sta ją się częścią św iata przedstaw ionego, k tó ry w spółtw orzą, nie p rze­ stając być jednocześnie nazw am i posiadającym i realn e desygnaty. Odsy­ łają zarazem czytelnika do ow ych realn y ch desygnatów i m ów ią m u 0 praw dopodobieństw ie, a może i typow ości zdarzeń zachodzących w ży­ ciu fikcyjnych bohaterów . D om agają się przy k ład ania m odelu, jakim jest św iat przedstaw iony utw oru, do św iata realnego, obiektyw nego. P o ­ nieważ zdarzenia zachodzące w fikcyjnym świecie są niekiedy przepla­ tane au ten ty czn y m i w ydarzeniam i zn an y m i czytelnikow i z autopsji, in ­ form acji w prasie bądź z n au k i historii, niew yrobiony czytelnik może uznać całą fabułę za rzeczyw istą. Badacz powieści zauw aży zaś w jej współczesnej odm ianie w ystąpienie szczególnego ty p u ko n stru k cji o p ar­ tego na w alterskotow skim m odelu powieści historycznej — fikcyjnych bohaterów , k tó rzy działają w p rzestrzeni i czasie, su gerujących swój au­ tentyzm . K on struk cja ta służy przede w szystkim do uzyskania efektu praw dopodobieństw a, a naw et typowości. K ształtu je więc specyficzny ty p powieści realistycznej.

O m aw iając onom astykę k ryptonim ow ą, k tó ra też niek iedy su g eru je autentyzm , zw róciliśm y uwagę n a zdarzające się w ypadki zabarw iania jej żartobliw ą tonacją poufnej plotki bądź też nieliczenia się z drobnym i konkretam i. O nom astyka autenty czn a w nosi ton w ręcz odm ienny. K ażdy szczegół, jak np. nazw a ulicy czy ty tu ł książki czytanej przez bohaterkę, staje się w ażny i znaczący. K ażdy z nich sta je się jeszcze jednym , dodat­ kow ym elem en tem opisu czasu i przestrzeni, bohatera, jego środow iska 1 zachodzących zdarzeń. A opis te n dzięki w ystępow aniu w nim elem entów au ten ty zm u i typizacji społecznej (wnoszonych także przez nazew nictw o) jest zbliżony do opisu naukow ego. Ton n a rra c ji powieści zbliża się do tonu sk rupulatnego rzeczowego opisu w naukow ej książce X IX -w iecznej tra k ­ tującej o społeczeństwie.

4

O nom astyka jest tylko jedn y m z bardzo w ielu czynników k reu jący ch fikcyjny św iat przedstaw iony i także nie jed y n y m (a n aw et i nie głów­ nym ) z ty ch , k tó re su g erują możliwość jego konfrontow ania ze św iatem realn ie istniejącym , pozaliterackim . Do ty ch ostatnich jeszcze na poziomie stylisty ki utw orów — należałoby zaliczyć np. stylizację na język potocz­ n y i gw ary czy też n a tak ie form y wpowiedzi, jak pam iętnik lub list, od­ gryw ające często w ielką rolę w powieści realistycznej. W kręg u „wyż­ szych układów znaczeniow ych” pierw szorzędnego znaczenia (oczywiście już nie jako ty lk o sugestia) nabiera k rea c ja bohatera oraz spraw a ty p o ­ wości jego postaci i losów, a także przebiegu całej fabuły.

(21)

wistości p ozaliterackiej, nie określa go do końca jednoznacznie. N azw y m ające często z p u n k tu w idzenia logiki c h a ra k te r nazw pustych, „w noszą” do u tw o ru fikcyjność (istniejącą w jego obrębie nie tylko dzięki nim), zarazem zaś p osiadają jednocześnie cechę, k tó rą m ożna by nazw ać — p a ra fra z u ją c te rm in niem iecki „roszczenie praw a do praw dziw ości” (uży­ w a n y przez In g ard en a w yłącznie w stosunku do sądów o ch arak terze lo­ gicznym ) — roszczeniem p raw a do praw dopodobieństw a. Całe bowiem, dość m im o w szystko zróżnicow ane, nazew nictw o powieści pozytyw istycz­ nej su g eru je, iż p rzedstaw ione w u tw orze postacie i m iejsca istnieć m ogą w św iecie pozaliterackim , realn y m . Owo „roszczenie p raw a do praw dopo­ d obieństw a” p rzy b iera w ko lejn y ch okresach rozw oju lite ra tu ry pozyty­ w istycznej nieco odm ienne k ształty i p e łn i różne funkcje. W pierw szym okresie rozw ojow ym tej lite ra tu ry , k ied y dom inuje ten den cja, stosunko­ wo częściej pojaw ia się nazew nictw o kryptonim ow e, nazew nictw o o cha­ rak te rz e praw dopodobnym spełnia najczęściej fu nk cję przykładow ą, n a­ zew nictw o zaś au te n ty cz n e jest stosunkow o rzadkie. W d ru gim natom iast okresie nazew n ictw o praw dopodobne i a u ten ty czn e służy do nadan ia cech typow ości p rzedstaw ionym zjaw iskom , ta też jego fu n k cja je st n a jb a r­ dziej c h a ra k te ry sty c z n a dla powieści dojrzałego realizm u. Końcow y okres rozw oju lite ra tu ry pozytyw istycznej k o n ty n u u je onom astykę typów już w ym ienionych, zm niejsza się ty lk o stanow czo rola onom astyki a u te n ­ tycznej.

P am iętać jed n a k należy, że zawsze onom astykę ch a ra k te ry z u je jed y ­ nie „sugerow anie” praw dopodobieństw a czy typowości, „roszczenie” p ra ­ w a do nich. N azew nictw o, pojaw iające się od początkow ych p a rtii utw oru, ty lk o sy gn alizu je te jego elem enty, k tó re zadecydują o ro d zaju realizm u. Może ono także, p rzy n a jm n ie j częściowo, zastąpić te n ty p n a rra to ra skon­ kretyzow anego jak o postać, k tó ry swą pow agą gw aranto w ał praw dziw ość przedstaw ionego św iata, jego w iarygodność.

Cytaty

Powiązane dokumenty

To sum up, the proposed extraction approach could be functional for most PCCF signals. Meanwhile, as the dominant energy component in PCCF, the extracted CSWs can reflect the

In this article twelve normative principles for the allocation of responsibilities are identified, coming from three different sources: the arguments used in discussions

2 Wśród publikacji na ten temat wymienić należy prace Piotra Osęki dotyczące CKKP (Kartoteka spraw Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej – rekonesans archiwalny, [w:]

B yło to zresztą w yni­ kiem dw óch czynników, składających się na jego istotę jako ba­ dacza literatury, m ianow icie uniw ersyteckie przygotow ania nau­ k ow e

Jakkolw iek było, to jedno zdaje się nie ulegać wątpli­ wości, że cierpienie było nieuleczalne, a ów okres odsuwania się od świata i poszukiwania

Mimo tego m ożem y stw ierdzić, że jest ona najw cześniejsza spośród czterech pow iastek... Żadnego- kolofonu tam nie było

Nie zaleca się wykonywania rysunków i schematów za pomocą autokształtów – w przypadku takiej konieczności konieczne jest dostosowanie rozmiaru rysunku do pola zadruku

bardziej rozwinięte, charakterystyczny jest międy innymi typ instytucji, reprezentowany przez Bureau of Applied Social Research (Biuro Stosowanych Badań Społecznych)