• Nie Znaleziono Wyników

Humanistyczne mowy lekarza Piotra Gaszowica

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Humanistyczne mowy lekarza Piotra Gaszowica"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Bronisław Nadolski

Humanistyczne mowy lekarza Piotra

Gaszowica

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 28/1/4, 454-472

(2)

III. MATERJAŁY.

Humanistyczne mowy lekarza Piotra Gaszowica. N apisał prof. M oraw ski o Gaszowicu, że „jako przew odnik u n iw e rsy te tu a dygnitarz m iejski przem aw iał często w latach 1470—1472 w im ieniu w szechnicy i m iasta, w itał i żegnał w y­ b itn e osobistości, a płody jego krasom ów cze zachow ały się do naszych czasów “ L Jak ie to były w ystępy, czy się zaznaczyły w nich przejaw y wym owy średniow iecznej, czy już re n e sa n so ­ w ej, jakie wreszcie jest stanow isko tego m ówcy w dziejach n a ­ szej w ym ow y— oto pytania, na k tóre jeszcze nie odpow iedziano tem bardziej, że te zabytki znane są n arazie z jednego tylko rękopisu, ponadto unied ostęp n iła je ta sam a ręka, k tó ra je za­ pisała, bo niedbale je pokreśliła w ybladłym in k au stem , zygza­ kam i, czyniąc liczne dopiski i plam y, co każe przypuszczać, że m am y do czynienia z sam ym bruljonem .

Znajdują się te mowy Gaszowica w rkp. Jag. 126 (str. 148— 155), przedstaw iającym niepospolitą w artość dla naszej lite ra tu ry hum anistycznej. W iadomo n a m 2, że był on niegdyś w łasnością J a n a z Ludziska, że pow stał we W łoszech, za po­ b y tu jego na studjach retory czny ch i m edycznych, że w pisał w eń potem swoje w łasne mowy, u k ład an e n a w zór tych wło­ sk ich i że najpraw dopodobniej, praw ie napew no, darow ał go Gaszowicowi, k tó ry dopisał tu pięć swoich mów, w zorując się zarów no na zabytk ach reto ry k i włoskiej, skopjow anej przez J a n a , jak też na jego w łasnych. Stąd p ły n ie nasze z a in tereso ­ w anie się postacią Gaszowica, którem u n ietru d n o naw et w y ­ k reślić należne stanow isko w polskim hum anizm ie. Łatwo za­ uw ażyć, że stanow i on w ażne ogniwo w c i ą g ł o ś c i naszego hum anizm u od jego początków aż po zygm untow ski ren esan s. W najogólniejszych zarysach bowiem przedstaw ilibyśm y to w sposób n a stę p u jąc y :

1 K. M o r a w s k i , H istorja Uniw. J a g ieł. II, str. 110.

i B. N a d o l s k i , Rola Jana z L u d zisk a w p o lsk iem O drodzen iu . Pa­

(3)

III. M ATERJAŁY. 4 5 5

Główne w y stępy Ja n a z Ludziska przyp adają n a piątą dziesiątk ę w. XV, Gaszowica i królewiczów - Jagiellończyków n a ósmą, U rsinusa n a dwie o statnie, a S acran u sa na schyłek teg o stulecia. Gaszowic w tej ciągłości k ieru n k u i upodobań zajm uje pozycję bardzo w ażną, bo dopełnia luki pom iędzy sa ­ m em w prow adzeniem hum anistycznej wym owy, a jej rozw ojem pod koniec w ieku. Ściślejszą łączność w ykażą dalsze docho­ dzenia szczegółow e.

R ozporządzam y niew ątpliw ie tylko nielicznem i płodam i w ym ow y Gaszowica. Mamy ich dochow anych p i ę ć , pochodzą­ cych ze sch y łk u życia mówcy. Poniew aż Gaszowic zab ierał głos w im ieniu u n iw ersy tetu i m iasta Krakow a, należy tedy podzielić jego m owy n a akadem ickie i radzieckie. Z pierw szych zachow ała się tylko jedna, z drugich cztery. Być może, że p o ­ rząd ek w ypow iedzenia ich pozostaje w zw iązku z następstw em w rękopisie.

Mowa akadem icka. A kadem icką nazyw am y tę orację nie

dlatego tylko, że w ygłosił ją profesor un iw ersy tetu , ale że się też do życia uniw ersyteckiego odnosi. Miał ją Gaszowic z okazji udzielenia stopnia b ak alarsk ieg o w m edycynie uczniom : Jakó- bow i de Boxicze „człowiekowi w yższego w ykształcenia, p rz y ­ stępnem u dla prądów i powiewów nowej k u ltu ry odrodzenia“ 1 i Mikołajowi z K rakow a. W ażna to mowa, gdyż jest okazem mów, m ianych przy udzielaniu godności uniw ersyteckich na m edycynie, a pow tóre dlatego, że jest doskonałem św iadectw em literackiej zależności od Ja n a z Ludziska i jego zbioru h u m a ­ n istycznych oracyj włoskich. Pierw sze znaczenie u ra s ta tem b ardziej, że wedle poczynionych poszukiw ań, je st to j e d y n a dochow ana mowa, w ygłoszona z okazji-udzielenia godności na m edycynie, co się w pew nej m ierze może i tem tłum aczy, że z powodu późniejszego udzielania do k to ratu m edycyny w K ra­ kowie (dopiero od r. 1527), b a k a la rja ty i licencjatury m usiały być też nieliczne, a w zw iązku z tem i sam e ak ty, w ygłaszane p rzy tej okazji.

A kadem icka m owa Gaszowica sk łada się z pięciu od­ ręb n y ch części: 1. P röem ium w raz z captatio benw olentiae, 2. pochw ały m edycyny, 3. w ym ienienia trzech propozycyj, 4. pochw ały m edyków wogóle, 5. pochw ały prom ow anych. To, co mówi Gaszowic na w stępie i co n ajp ierw w ygłasza na pochw ałę m edycyny, jest bardzo hum anistyczne, w szakże od h um anistów w łoskich w zięte, przedew szystkiem od Paw ła Ro- bortella. Daje jed n ak nasz mówca przykładów na zaszczyty m edyków o w iele więcej, niż R obortello, bo mówi nietylko o lekarzach w starożytności, ale też w chrześcijaństw ie i śre d ­ niowieczu, dając do poznania, że są m u znane także jakieś

Gotici libri.

(4)

4 5 6 ΙΠ. M ATERJAŁY.

Najmilszą niespodziankę spraw ia nam mówca tem , co mówi 0 życiu obu m agistrów . Przeglądając inn e tego ro d za ju ak ade­ m ickie mowy, odczuw am y dotkliw ą p rzykrość z pow odu tak bardzo nieosobistych cech mów czysto scholastycznych, jak rów nież żałujem y zaginięcia ciekaw szych pod tym względem płodów hum anistycznych. C hcielibyśm y pom nożyć n a sze w ia­ domości o życiu scholarów z najśw ietniejszych czasów jagiel­ lońskiego u n iw ersy tetu , n ieste ty źródła się nie dochow ały. S traty nie p ow etują nam a k ty z teologji i praw , k tó re roją się tylko od cytatów i nien atu raln o ści w postaci np. dziw acznych etym ologij imion i nazw isk, zapom ocą których d a rem n ie chce się podnieść sziachetność, pracow itość i tale n t prom ow anych. Ciekawe są a k ty w arłes liberales, ale i w nich n iew iele czy­ tam y konkretnego, bo profesorow ie podszyw ają sw ych w ycho­ w anków pod im iona sław nych Judzi, wobec czego pew n e tylko ośw ietlenie p ada na sam ych uczniów . Jeżeli a k ty scholastyczne, zachw alając wiedzę, m niej lu b wcale nie uw zględniają czło­ wieka, a przez to nie w spom inają o profesorach ni uczniach, to hum anistycznem i aktam i b ęd ą już te, które odezw ą się 1 o człowieku. A tak ą jest w łaśnie m owa Gaszowica, w której znajdujem y ciekaw e szczegóły biograficzne — choć niep raw ­ dziwe może — o Jak ó bie z Boksie i M ikołaju z K rakow a.

Pierw szego znam y dobrze z M oraw skiego „H istorji Uniw. J a g .“, ale kto jest drugi, tru d n o dociec. Bo w K rakow ie cho­ dziło n a u n iw e rsy te t więcej M ikołajów z K rakow a, zapisanych n a u n iw ersy tet w latach 1454— 1460, t. j. w tym okresie, w k tó ­ rym mogli po ukończeniu fak u ltetu artiu m u b ieg ać się o ba- k a la rja t m edycyny u G aszow ica; spotyk am y m ianow icie aż dziew ięciu Mikołajów '■z K rakow a, żaden jednak że nie został w dostępnych nam u n iw ersy teck ich zapiskach w ym ieniony jako bak ałarz lub m a gister in aitibus. Przypuścić tedy m ożna, że k tó ry ś z starszych ubiegał się o godność n a m edycynie 4

A kadem icka m owa G aszowica łączy z scholastycznym sche­ m atem , t. j. z w ym ienieniem trzech propozycyj, s t y l n a jb a r­ dziej h u m a n i s t y c z n y . Niema tu ani cy tató w ,an i dow odzenia syllogistycznego, co się znajduje w ak tach w ydziału teologicz­ nego, choć tak że m iędzy niem i znajdziem y niekiedy niespo­ dzianki. Bo np. E l g o t tak go raz rozpoczął: „A cturus iam a liq u antisp er pro laude p rae se n tis nostri prom ovendi coram vobis, p atres et viri doctissim i, rem non exigui ponderis m ihi oblatam esse a rb itro r, co nsiderans, q u a n ta esse debeat eius orationis g rav itas, quae coram eis h ab en d a est, quorum g ra ­ vissim um est iudicium et quorum expectationi om ni cura et cogitatione satisfaciendum . A nim adverto enim in eiusm odi di­ cendi g en ere antiquos illos G raecos L atinosque orato res accu­

1 Najprawdopodobniej w ed le obliczeń w M uczkowskiego L iber p ro m o ­

(5)

III. M ATERJAŁY. 4 5 7

ratissim e suum exercu isse ingenium , u t virorum illustrium laudes, v irtu te s et m erita pro eorum dignitate e n a rra re ac ce­ le b ra re p o tu isse n t“. (Rkp. jag. 2232, str. 147). Jed n ak tenże E lgot, k tó ry przem aw ia tu taj całkiem hum anistycznym tonem , a dobiera w y rażeń i szyku z akadem ickich mów włoskich, p rze­ s ta je być h u m an istą, kiedy zaraz po tym pięknym w stępie w pro­ w adza liczne średniow ieczne cy taty i przeprow adza dow odze­ n ia syllogizm am i. Zauw ażyliśm y w rozpraw ce o Ja n ie z L udzi­ ska, że w jego o statniej mowie, owej przydługiej o rozm aitych kw estjach, znajduje się — obok zapożyczeń z Cycerona i h u ­ m anistów w łoskich — także dłuższy u stęp bardzo scholastyczny, i fak t ten w yjaśniliśm y m i e s z a n i e m s i ę k i e r u n k ó w w epoce przejściow ej.

Otóż m ożem y to sam o pow tórzyć o Gaszowicu, przyczem zaznaczyć należy, że przez układ mowy wedle trzech propo- zycyj groziło m u to sam o niebezpieczeństw o, co innym , ale że bardzo szczęśliw ie u n ik n ą ł tej Scylli i C harybdy. Mówił w praw dzie „discursu u ta r silogistico de triplici form ato propo­ sitio n e “, ale w rzeczyw istości zadania tego tak nie rozw iązał. Praw dopodobnie należy uw ażać naszą m owę za nieskończoną, bo b rak jej gratiarum actiones, niezbędnych zarów no w m o­ w ach średniow iecznych, jako też hum anistycznych x.

M ow y radzieckie. Podobnie jak Ja n z Ludziska, tak że

G aszow iec w itał w stępnem słowem w ysokie osobistości, zjeż­ dżające w m ury K rakow a. Tych w ystępów m usiał m ieć jed nak więcej, w ystępow ał bowiem w im ieniu m iasta, n o m in e consu­

latus. Lata 1470 -1 4 7 2 nie po raz pierw szy zapisują się w K rako­

wie jako głośne z mów w italnych. Nie chcem y tutaj w ym ieniać w szystkich okoliczności, k tó re wyw ołały płody krasom ów cze, zaznaczym y tylko, że poznaw anie takich odśw iętnych aktów na ziemi w łoskiej, jako też przeżyw anie ich w K rakow ie, za­ chęcały Gaszowica do orato rsk ich w ystępów . Kiedy np. przy ­ szło mu w r. 1472 zabrać głos na pow itanie k a rd y n a ła M arka

--- j,·.»·» ; з у а м д е к г 7·

1 M ieszanie się hum anizm u z scholastyką na polu retoryki objaw iło

się oczyw ista także w e W łoszech. Mowy Petrarki, zachow ane m iędzy jego listam i, w edle tw ierdzenia Voigta, są w łaśnie scholastyczne, gdy chodzi o podział i cytaty, choć tonem są hum anistyczne. Również niektóre m ow y pochodzenia w łoskiego zachow ane w rkp. Jag. 126, w ykazują to bardzo w y ­ raźnie. Np. na str. 49 b czytam y najpierw cytat: Ego quam v itis fructificavi suavitatem odoris, E cclesiastici lib ri cap. 24 — poczem dopiero następuje uspraw iedliw ienie się m ów cy. Także w zyw anie pom ocy Matki Boskiej za­ chow ało się z średniow iecza; jedna m owa w tym że rękopisie 126, na str. 53 a tak się zaczyna: „Ne dum satis mecum ipse constitui, patres optim i virique gravissim i, v el dicendi officium apud v o s suscepturus om nino an gravissim i iudicii vestri ponderis silen tio et taciturnitate declinarem . Nunc vero im primis eam ipsam virginem in auxilium deposco, quae auxiliarix om nium undique deprecatur. — Pouczające jest to, bo dowodzi, że now e kierunki literackie nie występują w czystych formach, że składniki średnio­ w ieczne m usiały w ystępow ać w literaturze hum anistycznej. Jeśli nie razi nas to przy Krzyckim za św ietnego już renesansu, to najzupełniej dziw ić nie m oże w pierw szych dziesiątkach istnienia u nas hum anizm u.

(6)

4 5 8 III. M ATERJAŁY.

Barbo, w yraźnie d o strajał się mówca do w łoskich stosunków , tak bowiem przem ów ił do papieskiego w y słan nika: „V ideat R evereiiditas tua eam in nobis alacritatem , quam inclite et optim e in stitu tae Italiae u rb es in ad v en tu sum m i pontificis h a ­ b ere c o n su ev e ru n t“ L Kraków, ta placów ka chrześcijaństw a na dalekiej północy, położony in locis posłclim ałicis — jak p o ­ w iada sam mówca — nie m iał być gorszy w takich uroczysto­ ściach od innych m iast europejskich, nie m iał ustępow ać m ia­ stom włoskim. To też w itania dostojników byw ały bardzo u ro ­ czyste i bardzo częste.

Znajomość tedy uroczystości w łoskich i n iejed no krotn e w ystępy polskich mówców w K rakowie, zagrzew ały w y k ształ­ conego hum anistycznie rajcę krakow skiego do o ratorsk ich popisów.

Tylko c z t e r y m o w y r a d z i e c k i e Gaszowica są znane, choć niew ątpliw ie m usiało być ich więcej, bo najw yraźniej do­ chowały się nam tylko mowy do osobistości duchow nych z dw u lat i to w grupie oracyj innych mówców, przem aw iających przy tej samej okoliczności.

Mowy pow italne naszego lek arza są n a stę p u jąc e : 1. Wi­ tanie A leksandra z Farlivio, 2. Jego pożegnanie, 3. W itanie prym asa G ruszczyńskiego, 4. W itanie k a rd y n a ła M arka Barbo.

1. W pierwszej mowie, po pięknym, czysto hum anistycz­ nym w stępie, w którym mówca uspraw iedliw ia się skrom nie, że niem a nadzw yczajnego tale n tu orato rsk iego, tonem bardzo serdecznym w ita dostojnika duchow nego, stw ierdzając uległość i posłuszeństw o Rzymowi. P iękne to, co tu powiedziano o re ­ ligijności P olsk i: „licet in sep ten trio n alib u s et postclim aticis resideam us locis, desideram us tam en etsi non prim i, saltem m ediocres in devotione p er sanctissim um dom inum nostrum rep u ta ri et in v en iri“. W tej chwili i pocieszeniem i radością Krakow ian m oże być najserdeczniejsze życzenie zdrow ia i po­ m yślności dla papieża Paw ła II i kardynałów , dlatego też m ówca spełnia to życzenie. — W iem y dzisiaj, w jak w ielką cerem on ję przem ienił się wjazd tego w ysłannika w m ury K rakow a. Oto z mo­ wam i łacińskiem i w ystąpili k ró lew icze-Jag iellono w ie i w dzięcz­ nie go pozdrowili, jako w ysłan n ika głow y kościoła. W w y stą ­ pieniu królewiczów kry ło się dziw ne zrządzenie p rzy p ad k u : te

1 Dopatruję się tutaj pew nego echa pobytu Gaszowica w e W łoszech.

W ielce bow iem prawdopodobnem jest, że baw ił on na uniw ersytetach w ło ­ skich. W Krakowie przebywa od r. 1446 do 1452 t. j. od chw ili zapisania się na u n iw ersytet do ukończenia go ze stopniem magistra in artibus, do któ­ rego przystąpił w cztery lata po bakalarjacie. Poniew aż w r. 1464 był po raz pierw szy rektorem i zaznaczono w tedy, że był doktorem m edycyny, w ięc m iędzy r. 1452 a 1464 m usiał studjować m edycynę i to n ie w Krakowie, bo tu stopnia doktora nie m ógł otrzymać, gdyż go n ie udzielano przed r. 1527. Przypuścić ted y trzeba, że był we W łoszech, a stało się to najpraw dopo­ dobniej za nam ow ą Jana z Ludziska. Bliższych danych niem a, pozostają tylko przypuszczenia.

(7)

IU. M ATERJAŁY. 4 5 9

ledw ie k ilku letnie dzieci, przem aw iały do legata papieskiego, k tó ry przy b y ł m. in. również z żądaniem w ydalenia b a n ity K allim acha, co za dwa lata później znajdzie się na dw orze królew skim już w ch arak terze nauczyciela dzieci Jagiellończyka i wszczepiać będzie w nie now ą k u ltu rę w łoską. O ratorski w y­ stęp królew iczów m usiał uczynić w ielkie na obcym bisku p ie w rażenie, bo się rozrzew nił starzec i w yznał, że nie w idział dotąd podobnych młodzieńców, tak św ietnie usposobionych do wym owy. Być może, że się w tedy z zdziwieniem m usiał do­ wiedzieć, iż to nie pierw szy ich w ystęp, bo łacińskiem i m owam i witali już i przedtem wielkiego h u m an istę Jakó ba z Siena i od najm łodszych lat ulegali now em u kierunkow i um ysłow em u, co tak wysoko podniósł elokw encję.

2. D ruga m ow a radziecka — to pożegnanie tegoż sam ego A leksand ra Farlińskiego. Przypom ina sobie mówca dzień p rzy ­ bycia bisku pa do K rakow a, nazyw a ten dzień szczęśliw ym i sławi m ądrość, roztropność i h u m a n issim a conversatio m iłego przybysza. Te w alory legata m uszą niew ątpliw ie przynieść jak najko rzystn iejsze owoce jego misji. Mówca m a tylko jedno ży­ czenie, m ianowicie by sam król ta k się zgodnie usposobił, jak jego oto poddani. Znam y te liczne zatargi Jagiellończyka z ko­ ściołem, a w naszej mowie jedno echo tego w łaśnie zn aj­ dziem y. Zkolei w ym ienia fizyk królew ski ową m a g n itu d o

a ffe c tio n is, k tó ra kazała zejść w ielkiem u w ysłannikow i pom ię­

dzy najniższych. Mówca w pada w piękny, poetyczny ton i wi­ dzi Kraków już uszczęśliw iony odbyciem papieskiej misji, widzi, że już się zaczęły najzbaw ienniejsze dobrodziejstw a legacji. Dopiero pod koniec przem ów ienia w ynurzył kilkanaście n a j­ bliższych próśb, po których poznajem y troskliw ego o m iasto dygnitarza, tak jak w całej m owie spostrzegam y w nim św iet­ nego hum anistę.

3. T akże w m owie na pow itanie pry m asa G ruszczyńskiego czytam y w zm iankę o tej przyjem ności, jak ą odebrali K rakow ia­ nie na wiadom ość o jego przybyciu w m ury stolicy. Na p rzy ­ w itanie dostojnika w ylęgło m iasto całe z uczuciem radości i wielkiego przejęcia się, m e n tis iucunditate, spiritus exaltatione. Mówca zaznacza sw ą skrom ność, mówi, że gd yby jakieś uczone grono wezwało go do przem ów ienia, nie czułby się dość na siłach, ale poniew aż zab iera te ra z głos z ram ienia swego u rzę d u radzieckiego, przeto przem ów i w słow ach prosty ch i p o p u lar­ nie. Zkolei w ychw ala G aszowiec cnoty prym asa, więc iustitia,

iudicii rectitudo, m a n su etu d o , p rudentia — w ynik do k to ratu iuris utriusque — k tóre to zalety uchyliły nieraz próżne trw ogi,

a za jego najw yższych rządów sprow adziły sam e gaudia. M ogą więc i teraz K rakow ianie pow ierzyć się jego osobie. Mowa ta (wypow iedziana niew ątpliw ie w r. 1472), m ogła być niedługo potem podzwonnem , bo wielki p ry m as zszedł w krótce z teg o świata.

(8)

4 6 0 Ш . M ATERJAŁY.

4. O statnie znane nam przem ów ienie Gaszowica skiero­ w ane jest do k a rd y n a ła M arka Barbo. Opowiada nam Długosz 1 o tej niezw ykłej cerem onji, z jak ą w itano tegoż w y słan n ik a pa­ pieskiego. Oto dw ór królew ski, duchow ieństw o i p rze d staw i­ ciele K rakowa, udali się naprzeciw k a rd y n a ła aż do W ieliczki, gdzie go w itano licznem i mowami. W itali ted y M arka Barbo królew icze-Jagiellonow ie, w ygłaszając trzy piękne m owy, witało duchow ieństw o rep rezen tacy jnem przem ów ieniem Zbigniew a O leśnickiego (młodszego), co napom ykał w ciągu oracji o sław ­ nym swym w uju, w itało wkońcu m iasto całe, a głos w jego im ieniu zabierał w łaśnie w y traw n y już mówca, znany z oko­ licznościowych przem ów ień, P io tr Gaszowiec. A choć niedługo, m ówił on bardzo pięknie i podniośle, bo go zagrzało i w zdu­ m ienie wpraw iło m ajestatyczne oblicze k ard y n ała. Z dniem przybycia tego dostojnika, zabłysło niezw ykłe św iatło i zajaśniał niew idziany dzionek. N iezwykłość do tego stopnia olśniła m ówcę, że się obaw ia, czy potrafi uczucie oddać głosem , rad o ść w e­ w nętrzną gestem ciała, a m ocne przejęcie się jasnością oblicza. Prosi tedy k ard y n ała, by zwrócił uw agę n a tę żywiołow ość, z k tó rą chyba tylko m iasta w łoskie w itają papieża. W chwili, kiedy Bóg niezbyt pom yślnie zapow iada przyszłość, k iedy co­ raz groźniej straszą kom ety i złe znaki, dla Polski św ita no ­

v u m sid u s, now a gwiazda, która uspokoi w zburzone m yśli,

zm yje przew inienia, a serca ludzkie oczyści, by Bogu oddały najw yższą podziękę. A strologja jest nieom ylną, przecież to n auka starożytności, a nam przek azana przez au ten ty czn e kodeksy, więc tego w szystkiego należy się spodziewać. W ita ted y K ra­ ków w ysoką dostojność k ard y n ała i prosi go, b y rozporządzał do woli, czego tylko dusza jego zapragnie.

N iezm iernie serdeczne — jak widzim y — b y ły m ow y Ga­ szowica. Cechuje je w szystkie zwięzłość i pew ien u tarty sche­ m at. Św iadczą one zaw sze o uroczystej i podniosłej atm osferze, choć nie jednakiej. W pierw szej m owie w italnej, zapew niono A leksan d ra o praw dziw ie szczerej obedjencji w obec R zym u; n a odchodnem znow u podniesiono zalety jego c h a ra k te ru i p ro ­ szono o zapew nienie papieża o praw dziw ie szczerych uczuciach Polski wobec stolicy Kościoła; w mowie do G ruszczyńskiego — m oże najbardziej panegirycznej i najbardziej podobnej do tego rodzaju mów Ja n a z Ludziska — zaakcentow ano głów nie sp raw ­ ność rządów p ry m asa; o statnie przem ów ienie, n astrojone na

1 Długosz w H istoriae Polonicae 1. XIII, str. 570 pod rokiem 1472 pisze: „Sub hoc tem pore Marcus, natione Venetus, tituli Sancti Marci Presbyter Cardinalis et Patriarcha A quiuensis, ad Casimirum, P oloniae regem, a Sixto papa IV m issus, Cracoviam die Saturni, quarta m ensis Iulii, advenit: a Ca- sim iro, Poloniae rege, obviam illi personaliter W ieliczkam versus cum Ca- sim iro filio et com itiva insigni procedente, et a praecessionibus om nium ecclesiarum m agno honore, et a tribus filiis regiis Casimiro, Alberto et A lexandro, tribus pulcherrim is orationibus, ius suum naturale... deducenti­ bus, alterovero die splendido prandio excep tu s e st“.

(9)

III. MATERJAŁY. 4 6 1

ton najw yższy, z którego widać, że lekarz w ysoko staw iał astro- logję, przeb ija w śród niem ałej poetyczności i wzniosłości, pewna m ajestatyczność. Nie wchodzimy w przem ów ienia innych m ów­ ców, zabierających głos przy tej samej okazji, ale zaznaczam y, że tru d n o im było dostroić się do tej niezm iernie pięknej mowy rep re z en ta n ta m iasta.

W spom nieliśm y już o z a l e ż n o ś c i P iotra od J a n a z L u ­ d z i s k a i o jego w ł o s k i c h ź r ó d ł a c h . Tutaj nam w ypadnie szerzej się zająć tem ciekaw em zagadnieniem . — Ja n z Ludzi­ ska podczas swego pobytu w e W łoszech skopjow ał sobie cały szereg akadem ickich mów hum anistycznych w łoskiego pocho­ dzenia, n iek tó re być może n aw et sły szan e przez siebie, i skarb ten przyw iózł do Krakowa. Od tej chwili w ystąpił jako mówca akadem icki i wzorem włoskich hum anistów w latach 1440 —1447, wygłosił szereg mów, ułożonych na podstaw ie mów włoskich, stosując m etodę kontam inacji, t. j. dobierał odpow iednie m iejsca z mów włoskich i zestaw iał je wedle swego planu, zam ieniając obce stosunki na polskie; postępow ał praw ie tak , jak Plautus czy T erencjusz z kom edją grecką. W ażne to, że Ja n z Ludzi­ ska uśw iadom ił sobie swe przew odnie stanow isko, zdaw ał so­ bie spraw ę, że now y k ieru n ek sprow adza on w łaśnie do P o ls k ix. Że tak istotnie było, tego dowodzi najlepiej Gaszowic. Jednego bez drugiego należycie nie zrozum iem y, obaj się do­ pełniają i na tem tle dopiero w ynika przew odnia rola Jana. Poniew aż łączenie kilku m iejsc z mów włoskich utw orzyło u Jana pew ną całość (np. w m owie o pochwale elokwencji), a ta całość w łaśnie dosłow nie pow tarza się na początku aka­ demickiej mowy Gaszowica, przeto przy rękopiśm iennie tylko dochowanej spuściźnie Jan a jest jasnem , że praw dopodobnie rozporządzał Gaszowic jego rękopisem . Praw dopodobieństw o przem ienia się w pewność z tą chwilą, kiedy stw ierdzam y, że Gaszowic k o rzy stał także z innych mów, skopjow anych przez Jan a z Ludziska, a po innych podobnych rękopisach się nie znajdujących. Gdy do tego dodam y, że m etodę kontam inacji upraw ia rów nież Gaszowic, tru d no nie w yw nioskow ać, że Jan z Ludziska oddał Piotrowi rękopis z płodam i retoryk i włoskiej i ze swemi własnem i, zaznajam iając go zarazem z sposobem n a ślad o w an ia2. K rótko mówiąc, Ja n podjął we W łoszech vitae

lam pada, zaniósł do Krakowa, i jak mógł, rozniecał now e światło.

W Gaszowicu znalazł dobrego następcę. W życiu obu widoczne pew ne pokrew ieństw o duchow e: obaj, jako m agistri in artibus, u b iegają się o dok to rat m edycyny, obaj u p raw iają i akadem icką i w italną wym owę, obaj dążą do Włoch, obaj się potem zaj­ mowali m edycyną. Mimo podobieństw życiow ych i literackich,

1 Por. R ola Jana z L udziska w p o lsk iem odrodzen iu , Pam iętnik Lit. (1929), r. XXVI, z. 2, str. 1 9 8 -2 1 1 .

2 Nie jest w naszem dowodzeniu obojętnem , że rkp. 126 jest autogra­

fem Jana z Ludziska, co stw ierdziliśm y w rozprawie o nim , str. 205, uw .

(10)

4 6 2 III. M ATERJAŁY.

są pew ne różnice, zarów no w życiu, ja k i w re to ry c e : Gaszo- wic k ated rę m edycyny po Jan ie do staw ał i po nim też pia­ stow ał reto ry k ę odrodzeniow ą; stąd pierw szy je s t intronizato- rem hum anistycznej wym owy, drugi jej k o n ty n u ato rem .

Zauważam y, że w szystkie m ow y w italne P io tra są krótsze od mów Jana, w tym sam ym tonie u trzy m ane, po nad to naw za­ jem do siebie bardzo podobne, a n aw et m iejscam i się pow ta­ rzają. Gaszowicowi podobają się m ow y włoskie, skopjow ane przez Jan a, tak dalece, że zaraz p ierw szą z rzędu bierze za w zór do sw ych mów w italnych (rkp. Jag. 126, str. 3 a). W każdej m ożna odnaleźć trzy części: jest ted y p ro e m iu m , w którem się dowiem y o trudnościach mówcy, potem w yjaśnienie stanow iska mówcy, a stąd i c h arak teru m owy, w końcu n a stę p u je prośba. W pierw szej mowie, któ rą w itał A lek san d ra de Farlivio, jest Gaszowic jeszcze najbardziej zależny od sw ego źród ła; w inn ych opiera się na niem tylko, jakby na kanw ie, a tw orzyw a do­ starcza m u sam a sytuacja, zabarw ienia zaś jego w łasna dzie­ dzina n au k i; stąd astronom popisyw ać się będzie sw ą wiedzą, gdy dopatrzy się w k ard y n ale M arku Barbo now ej gwiazdy. Czy to w pięknem , a serdecznem w itaniu p ry m a sa G ruszczyń­ skiego i k ard y n ała Barbo, czy w pożegnaniu nuncjusza papie­ skiego, nie zapom ni m ówca nigdy o K rakow ie i serdecznie przem ówi o pam ięć dla tego m iasta. Mimo więc tego, że od­ najdziem y hum anistyczny schem at m owy, mimo, że wym ienimy, od kogo są w zięte pew ne zdania, to ich tre ść stw orzyło życie samo, ono wyw ołało te przem ów ienia.

N atom iast o w iele dalej idzie zależność od hum anistycz­ nych mów włoskich w akadem ickiej m owie Gaszowica. K orzy­ sta więc najpierw z m owy Jan a z L udziska na pochw ałę elo­ kwencji (rkp. jag. 126, str. 101 —106), n a stę p n ie opiera się na

Oratio Francisci Barbaro in p rom otione A lb erti Guidoldi (rkp.

126, str. 30 a), a nim przejdzie do pochw ały m edycyny, zazna­ czy zależność od anonim owej m ow y w łoskiej De philosophiae

recom m endatione (rkp. jag. 146, str. 36 a). Sam ą pochw ałę m e­

dycyny w yśpiew ał za autorem m ow y De laudibus bonarum

artium (rkp. 126, str. 8 a) i dopełnił ją jeszcze inną mową, tą

sam ą, z której zapożyczył początku do sw ych mów w italnych (rkp. 126, str. 42). Mówiąc potem o pochw ale medyków, kilka zdań zaczerpnął z m owy Paw ła R obortella Oratio Pauli de Ro-

bortellis pro principio stu d ii P atavini (rkp. jag. 126, str. 65 a),

a co doniósł nam o Jakóbie z Boksie i dopow iedział aż do końca mowy, je st dosłow nie odpisane z Oratio pro licentia in m e d i­

cinis (rkp. jag. 126, str. 45 a — 46 a), w której jakiś włoski m e­

dyk w ychw ala Tom asza z Cypru. S prow adzam y tedy źródła Gaszowica d o l i c z b y s i e d m i u , a m iędzy niem i jest m owa sam ego J a n a z Ludziska. Po odkryciu źródeł, niem a już żadnej trudności w stw ierdzeniu, że styl Gaszowica, podobnie jak Ja n a z L udziska, je st najzupełniej hu m anistyczny, że z mów ich

(11)

III. M ATERJAŁY. 4 6 3

bły sk a ta pięk n a dźw ięczna łacina, k tó ra się m ogła obudzić tylko n a ziemi w łoskiej.

S e q u u n tu r o ratio n es factae p er m agistrum P etru m Gaszowic de Losm ierza, m edicinae doctorem , regis Poloniae physicum

et consulem Cracoviensem .

I. Pro susceptione oratoris sedis apostolicae Alexandri de Farlivio.

Vellem, ut pro magnitudine et gloria sedis apostolicae mittentis et eximiis virtutibus ac excellentissima missi humanitate orandi atque expoliendi ingenii tanta vis adesset, ut eam expectationem, quam de me natam sentio, velut in eloquentiae fontibus apud 5 Ciceronem educatus fuerim, adimplere possim. Verum cum a principiis ineuntis aetatis meae philosophicalis sapientiae stu­ dia secutus sim, pronunc v e ro ’ civilibus actionibus detentus et occupatus, minus mirandum erit, si huic officio, quod mihi a maioribus deputatum est, non salis cumulate atque integre 10 satisfactum fuerit. Nomine igitur consulatus et popularis com­

munitatis huius nostrae civitatis R. p. v. beneventamus, excipi­ mus et invitamus et optamus, ut his incultis et popularibus verbis nostra oboedientia debita, subiectio fidelis et affectio sincera ad omnium ecclesiarum magistram doctissimam et sa- 15 lutis nostrae gubernatricem eiusque sanctissimum et supremum pontificem apertae et manifestae sint; licet enim in septentrio­ nalibus et paene postclimaticis resideamus locis, desideramus tamen, etsi non primi, saltem mediocres in devotione per sanc­ tissimum dominum nostrum reputari et inveniri. Quatenus pro 20 consolatione et gaudio nostro speciali rogamus: dignetur R. p. v, de votiva valetudine et prosperis successibus beatissimi Pauli divina providentia papae et reverendissimorum dominorum Car­ dinalium nobis dicere et enarrare.

II. Oratio in promotione magistrorum Iacobi Boxicze et Nicolai de Cracoma pro gradu baccalariatus in medicinis.

Cum mecum ipse, viri eruditissimi, summo studio, maxima cura vehementique diligentia considero, cogito et animadverto nihil humanis in rebus divinius, nihil praestantius nihilque no­ bilius bonarum artium praeclarissima scientia et immensa aucto- 5 ritate excogitari aut inveniri posse. Necessaria quidem res esset, ut maior auctoritas, quam sit mea, clariorque oratio, ab orna­ tissimis viris accuratissime et quantum ex humani ingenii facul­ tate esset quantumque rei possibilitas pateretur amplissima et illustri oratione, vestro gravissimo in conspectu de laude prae- 10 clarae artis medicinae exposita esset atque enarrata. Quid igitur ego, qui nec ingenio possum nec dignitate neque facultate dicendi valeo, in hoc ornatissimo loco constitutus sum. in quo notitia et consuetudine mea freti, quemadmodum et ego, hoc orandi munus inprimis a me esse alienum iudicant, quod a

(12)

4 6 4 III. MATERIAŁY,

15 periori aetate ac nostra, vel a publico magistratu, vel a summis viris usurpatum est, qui vel doctrina, vel auctoritate, vel magna eloquentiae laude praediti sunt. In me itaque cum nihil horum invenio, solius officii dignitate admonitus, hunc conscendi locum. Maxime equidem vellem, patres celeberrimi, ea in me esset vis 20 atque exercitatio dicendi, ut apud vos hodierno die facere in­ stitui. Id ipsum etsi non satis graviter et ornate saltem medio­ criter efficere possum de laudibus illius hum anae salutis guber­ natricis medicinae locuturus, qua nulla altera disciplina sapien- tum scientia vel sciendi pulchritudine vel utilitate praestantior 26 dici potest.

Quae cum omnium terrestrium rerum singularem scientiam contineat, cum tanta claritate, tanta perspicatia diffinita omnia in se habet, ut omnium admirationes superet. Rimatur enim mi­ nutissimarum partium corporis nostri mirificam compositionem, 30 aegritudinum omnium possibilitatem explicat et unicuique de­

scribit propriam medicinam; atque haud scio, quod in ea maius sit, an sciendi pulchritudo, an utilitas. Nam quid habet vel na­ tura, vel fortuna maius, quam conservare plurimos. Neque homines ulla re ad deum propius accedunt, quam salutem hominibus 35 dando. Ommitto, quo fato — ut ita dicam — cunctarum rerum proprietates indagaverit farmacorum inter se quadam occultis­ sima quirentia fermentationum, quam antiqui patres consolatio­ nem vocabant, significaverit. Cum non solum opinionem illorum augere, minuere nocumenta et venenositatem auferre, sed etiam 40 ad singularis cuiuslibet membri lapsum removendum, quasi quo­

dam comite, dum illorum operationem dirigere volumus, ab illa edocti sumus; quibus rebus etiam illud addemus, ut quacumque medicinalium rerum difficilitate altera illi conformi parique prius attenta assequi posse, admoniti eruditique fuerimus. Quae quanta 45 sint, quam (p. 150) extollenda, quam commemoranda, nemo satis metiri potest. — Quid de illa abdita sanctissimaque herbarum innumerabilium, plantarum, lapidum naturalium atque omnium terrestrium rerum virtutum atque proprietatum dicamus cogni­ tione. Quo ingenio, qua ratione, vel — ut ita dicam — quo fato 50 in lucem reducta sint, quis satis admirari poterit? Quas res cum magno saepe numero non stupore prosequimur, tum non nisi divinitus divinis hominibus haec tradita revelataque fuisse necesse est fateamur.

Pro aliquali igitur huius admirandae pulchritudinis et utilita- 55 tis doctrinae commendatione, dominorum magistrorum, pro nunc promovendorum laude et ornatu, considero verba vetustissimi Hippocratis in praeainbulis miserationum scripta: Omnis qui medicinae artis studio gloriam seu amicorum desiderabilem co­ piam consequi desiderat, regulis prudentum rationem suam mu- 60 niet; pro quorum virorum clariori resolutione et actus praesen­

tis felici consumatione discursu utar silogistico de triplici for­ mato propositione.

(13)

III. M A TER JAŁY , 4 6 5

Propositio prim a: omnis qui regulis prudentum de medicina tractantium rationem suam munivit et ad cultum gloriae pro amicorum iucunda cumulatione, dulci conversatione et feliciori vita venit, merito attolendus et publice promovendus et c.

Domini magistri in praesentiarum baccalariandi regulis pru ­ dentum de medicina tractantium rationes suas muniverunt et quisque eorum suum perfecit et illuminavit intellectum et c.

Domini magistri in praesentiarum baccalariandi ad culmen gloriae pro amicorum iucunda cumulatione, dulci conversatione, feliciori vita veniunt — merito attollendi et publice promovendi.

De propositione prima.

Ceterarum tum scientiarum autores sapientissimos, huius vero divinos viros dicere solet prudentissima antiquitas, qui deorum effectus et fere mortuos ad vitam reverti sua virtute et sapientia confirmant. Hinc est, quod aliarum scientiarum doctissimos fron­ dibus et lauro ornare consuevit humana auctoritas, medicos vero gemmarum et auri corona sublimes efficere; pro quanto tamen seniores nostri communi proverbio sanitatem rebus cete­ ris praeferre maluerunt, de tanto medicinalium studiorum secta­ tores maiori gloria et honore magnificare de cetero congruit. Qua ex re maiores nostri antiqui huius disciplinae autores pari honore cum superis, quod iure, celebrabantur ac statuis aureis eorum gloriam perpetua memoria recensebant. Unde et sapien- tissimus ille Salomon dicit: Scribe velociter calamus: Magno dignos honore affirmat medicos, a regibus quoque munera et donationes eos accepturos denuntiat. Et ecclesia eosdem spiritu ducta cum athletas suos et paranites vel laudare vel ultra omnes honores meritis efferre intendit hiiius doctrinae tamquam excellentissimae et magnarum praerogativarum utitu r sub qua­ dam methaphora perfectionalibus terminis, ut de beato Martino magistro apud aestimationem ecclesiae principe et glorioso con­ fessore dicere et cantare consuevit: О Martine, medicamentum et medice, et evangelista, de prudentia et solicitudine pro recu­ peranda sanitate visurus e s t... quae omnia errogaverat medicis tamquam viris, omni gtoria et mercede dignis commendare. Go- ticis quoque in libris prognosticorum ad Epigmem gloriatur se et honores et magna praemia de studio medicinae suscepisse, cum uxori Boetii fluxuum menstruorum per exhibitionem tro- cissorum de karabe restrixisset ac proinde 400 tulisset aureos. Subiungitur quoque gloriosum nomen Gallieni in Roma, unde etsi nostris temporibus rudis populariter grossa et in d o cta ,., eos qui medicinalibus insistunt studiis minori honore (p. 151) tenuioribus colat praemiis; maiores, reges, principes et praelati et his nostris diebus. . . munificentia et honore eosdem veneran­ tur. Debitis latine itaque dixi in propositione prima: Omnis qui regulis prudentum ...

Et dixi in propositione secunda: Domini magistri in praesen­ tiarum promovendi regulis prudentum de medicina tractantium

(14)

4 6 6 III. M ATERJAŁY.

etc. Et huius propositionis veritas tantae claritatis est, u t pau­ cos hic adesse video, quibus de huiusmodi rebus necessaria sit testificatio. Hi tum viri prudentissimi magistri lacobus de Bo- xicza et magister Nicolaus de Cracovia, quos in hoc sacratis- 115 simo delubro inter sapientissimos homines constitutos videtis, eas artes potissimum colere instituerunt, quae ad bene hone- steque vivendum ex sapientissimorum hominum scientia per­ opportune iudicantur. Primus eorum cum ex ludo grammaticorum excessisset, nullis itinerum aut laborum et expansarum reformi- 120 datis dispendiis, nullaque optimorum parentum aut necessario­

rum consuetudine, quae omnibus dulcissima esse solet, detentus aut revocatus in hanc inclitam urbem se contulit. Alter autem cum de consuetudine de lyra et errancia huius opulentae urbis maiorum civium delicate, voluptuose dissoluteque educatus et 125 nutritus fuisset, non abiit post greges sodalum suorum lasci- niendo et opes, quas parentes cum magno conatu utinam sine vitio et proximi praeiudiciuo graviter conquaesierunt, turpiter et inutiliter dissipando. Gregibus paene divinis huius nam praeclari studii se iunxit et associavit. Magna virtus et singulare donum, 130 quod de multis nostrae civitatis filiis paucis daretur, ubi cum praemio in eandem concurrunt militiam. Cum equidem hi ambo domini et magistri in his disciplinis, quae liberales appellantur, mira celeritate supraque humanam industriam profecissent et magistralem honorem adepti fuissent, mox ad artis medicinae 135 studia se transtulerunt; videbant enim, q u a n tu m ... coniectura assequi possint, sublimitatem elegantiam medicinalis scientiae tantam esse, ut neque ad veram et solidam gloriam assequen­ dum, neque ad amicitias et sodalitates tuendas, nec ad opes ac fortunas comparandas nulla reliquarum cum ea sit conferenda. 140 Nihil rursus aliquid industriosos ac nobiles poetas significare voluisse existimabant, cum Apollinem et Aesculapium deificatos esse fixerunt, quos eruditos medicos in deorum numero collo­ cari debere, quasi scientiam medicinalem celitus esse demissam et in urbes per acutissimos medicos collocatam in domosque 145 directam. Quam ut facilius celeriusque assequerentur, cum magna diligentia viros in ea arte eruditos audire sattagebant. Quantum autem ea in arte profecerint, ex eo coniecturam facere possumus, quod nihil tam arduum, difficile est, quod ipsi suo illo inexter- rino ingenio mirandaque sollertia non assequi facillime queant. 150 Quem enim, obsecro, mihi ex omni iuventute dabitis, patres »praestantissimi, si res in collationem venire debet, qui hoc no­

stro laureando in disputando sit acutior, in lacessando acrior, in respondendo promtior, in refellendo sagatior. Tantaque in eis est virtus, tanta bonarum artium copia, ut digne die ho- 155 dierna in hoc ornatissimo conventu gradu baccaliaris ia medi­

(15)

III M A TERJAŁY. 4 6 7

III. De valedictione Alexandri de Farlivio legati, in praetorio Cracoviensi dicta,

(p. 152) Iucundum fecit nobis diem R. p. v. primus in hanc Civitatem ingressus. Maiorem concepimus laeticiam, postquam maximam sapientiam, magnificam prudentiam et humanissimam conversationem, cuius grossioribus palpavimus sensibus, e qui- 5 bus indubiam habuimus et habebimus fiduciam, quod R. p. v. officium iegationis per sanctissimum dominum nostrum, invictum, pro laude altissimi et profectum ecclesiae suae sanctae, pro pace et utilitate nostra laudabiliter perficere debuit et Deo vo- lente perfecit. Utinam serenissimus dominus noster Rex R. p. v. 10 ita honorasset et responsa dedisset, ut maiestas sua apud sum­

mum pontificem pratum se repraesentaret; filium na m. . . et nos maiestati suae subditi ut oves oboedientes gratiam promereri valeamus, magis ac magis gauderemus, prout utique gaudemus, quod latam gratiam in oculis tanti patris invenimus. Dignita est 15 equidem R. p. v. ad nostrum hunc conventum descendere ma­

gnitudine affectionis. Sunt haec certa indicia inter dispares, beni- volentia amicitiae vertitur, magna felicitas nostra, maxima di­ gnatio R. p. v., ubi tantus dominus et benefactor ad servos steriles dignatus est descendere. Credimus nos indubie et spe- 20 ramus in domino, quod granum hoc non dicimus sinapis, quod in arborem magnam crevit et volucres caeli sederunt sub ramis eius testante veritate, sed granum cypressi odoriferae in colum­ nam cedrinam in brevi crescet et virtute altissime exaltabitur. Columnam dicimus ecclesiae sanctae Dei. Laetabitur tunc Craeo- 25 via, cum videbit promotorem et fautorem suum in diademate, quando coronabit eum dominus. Itaque initia beneficiorum et promotionum R, p. v. sentiamus, rogamus : dignetur R. p. v. nos et devotiones nostras recommittere sanctissimo domino no­ stro summo pontifici et vices favorabiles interponere, ut sancti- 30 tas sua dignetur confirmare leges et statuta civitatis huius no­

strae, quibus praeiudicare consueverunt iudices ecclesiastici. Rogamus insuper: dignetur R. p. v. huic consulatui nostro ex­ pedire indultum a sanctissimo domino nostro, ut consules Cra- covienses possint audire missam in praetorio tempore inter- 35 dicti. Item de domo in cimiterio beatae virginis fiet mentio.

IV. Oratio in susceptione domini archiepiscopi Gnesnensis Iohannis Gruszgnski, ex parte consulatus. i

Cum vidisset magistratus et populus, quod venit dominus primas et supremus in regno Poloniae pontifex Cracoviam, cum mentis iucunditate et spiritus exultatione obviam venerunt et onus grave, iudicio meo, difficile mihi iniunxerunt, ut pro ma- 5 gnitudine et gloria R. p. t. ac pro debita honestate et legalitate civitatis ad te, prachipraesul dignissime, verba facerem. Maxime itaque vellem, ut tanta mihi vis atque dicendi die hodierno

(16)

4 6 8 III. M ATERJAŁY.

adesset exercitatio, ut eam expectationem, quam de m e ho­ dierno die natam sentio, in hoc conventu celeberrimo velut in 10 eloquentiae fontibus apud Ciceronem oratorum principem edu­ catus fuerim adimplere possem. Verum quia non de p a rte capi­ tuli literatissimi aut studii sed de parte consulatus et communi­ tatis minus in humanitatis exercitatis studiis verba habiturus sum, minus mirandum erit, si non satis venuste, comulale atque 15 integre huic loco et officio per me satisfactum fuerit. Cum in factis popularibus liceat populariter eloqui magnam consolatio­ nem et voluptatem haec nostra habuit pollicia Cracoviensis R. p. t. summo studio, maxima cura, vehementique diligentia pa­ ratis ceterarum ecclesiarum doctrinis nobis divino m unere et 20 summi pontificis gratia in pium pastorem et benignum pontifi­ cem data fuit tantamque iustitiam iudicii rectitudinem et man­ suetudinem tempore in Cracovia in R. p. tua experti fuimus, ut vel infelici translatione ubi merito gaudere debebamus prout utique superiori conventus parte id dictante gaudebamus pro 25 libidine partis inferioris rationis et sensualitatis debemus et nisi divina benignitas de successorum R. p. t. sapientissime et in utraque legatione ecclesiae prudentissimo, quia iuris utriusque doctore clarissimo nobis providisset in haec usque tem pora an- xietatas nostras tenuisset mentes, iam quoque magis ac magis 30 gaudemus, cum sub R. p. tua generali et superiori gubernatione nostrique pontificis dignisima inmodicta cura felicitatis aeternae fiducialiter expectamus gaudia. Nomine igitur consulatus et com­ munitatis Cracoviensis R. p. t. invitamus, excipimus et beneven- tamus nosque et hanc civitatem defensioni, protectioni et gra- 35 tioso favori R. p. t. recommittimus et rogamus, ut his nudis et incultis verbis devota desideria et affectus sincere R. p. t. inno­ tescant et aperta sint, et si quid rerum aut utilitatis apud nos est, votis R. p. tuae offerimus et deportamus ad laudem Dei. Dixi.

V. Oratio pro susceptione Reverendissimi domini Marci Cardinalis Sancti Marci patriarchae Aquiliensi legati de Latere in regno Un-

gariae Poloniae, Bohemiae a. d. 1472 sabbatho post visitationes Mariae pronuntiata et dicta.

Vellem, Reverendissime domine et domine dignissime, pro magnitudine et gloria sanctissimae sedis apostolicae ac pro ex­ cellentissima tuae beatitudinis auctoritate, quem credo abs culpa beatum dicere possum, quia beatissimi domini nostri Sexti et 5 personam repraesentas et officium, in his n o stris... oris pro debito et honestate huius quam inhabitamus civitatis nomine consulatus, civium et totius communitatis verba facere popularia; sed maiestas gloriosi vultus tui in stuporem adduxit animum meum ita, ut a gloria opprimi videar. Insuetum lumen et aperte 10 matutinus lucifer apparuit in terra nostra ! Minus itaque miran­ dum erit, si non satis cumulate atque integre huic officio di­ cendi, quod a maioribus meis mihi deportatum est, per me

(17)

III. M ATERJAŁY. 4 6 9

satisfactum fuerit. Excusabit equidem ausum trepidatio ipsa meum, si affectus vocibus, si inferiora gaudia corporeis gesti- 15 bus, si denique cardinalem voluptatem facierum claritate demon­

strare possemus. Videat Reverenditas eam in nobis alacritatem, quam inclite et optime institutae Italiae urbes in adventu summi pontificis habere consueverunt! Miramur magnam dei nostri clementiam, qui in principio anni huius celestibus configuratio- 20 nibus nocivorum productis affectuum ac secundarum stellarum apperitionibus cometarumque multa mala in hoc nostro inferiori mundo portendentium multiplicatione nos terruit. Nunc autem in adventu felicissimo tuae sacratae dignationis novum sidus emicuit, credimus, ros et speramus in domino, quod mentes 25 servabit, culpas diluet ac pro suscipiendis summi dei amplis­

simis gratiis corda hominum purificabit, ipsos Saturnalis et Mar­ tialis afflatus adversos i n . . . Iovis commutabit influxus et indi­ gnatione dominorum quae plerumque caelestia signalia antece­ dere et praefigurare solers astrologiam comprobavit vetustas et 30 suae posteritati in codicibus consecravit autenticis, velut alter Moyses, placato domino in mansuetudinem et in munificentiam altissimi dei convertet gratiosam. Veniat igitur bene magnifi- ciosa celsitudo tua et hanc Cracoviensem hilariter ingrediatur civitatem et, si quid iucunditatis aut amoenitatis in personis et 3o rebus nostris in eadem reponerit, pro bene placito suo utatur

et disponat de eisdem ad laudem Dei Amen.

L e k c j e t e k s t u .

Mowy Gaszowica znajdują się w jednym tylko rękopisie Jag. 126 na str. 148 — 155. P isow nię zm odyfikow aliśm y i w prowadziliśm y niezbędną in ­ terpunkcję. Z pow odu bardzo niezrozum iale napisanego rękopisu nie odczy­ taliśm y w kilku m iejscach tekstu, kiedyindziej może wtargnęła naw et lekcja błędna. Z w ażniejszych odmian tekstow ych notujem y:

I. 9 d eportatu m zam. depu tatu m , 16 rkp. aperta et m anifesta, 19 ea-

tenus, 20 dignem ur.

II. 2 vehem enti, 4 autoritate, 5 posse, 7 pa tieretu r, 22 possem . Od 26 pisze inna ręka, 26 cum po quae opuszczone, 28 enim zam. om nium , 28 trudno odczytać, bo w idoczne R m a a u gory tur, 29 m irificationem , 32 p u l-

critudo, 35 fa cto , 36 quadam i quirentia bardzo niew yraźnie, 38 w idoczne s e d sauerit, 40 m ożliw e też cuilibet, 42 ecciam, 45 excellencye, 46 m e tir i

lepsze zam. rkp. m entiri, 46 de zam. ab, 46 praw dopodobnie secretissim aque, 49 rationem , 50 sunt, 50 am irari, 53 necessarie, 57 m iserationum zam. sesa-

cacionem , 60 m ożliw e w rkp. vestrorum , 66 attollen du m et pu blice p ro m o ­

vendum , 76 effectus niew yraźnie, 77 rkp. aliquarum , 80 niew yraźnie do no­ stri, 81 rkp. p ro ferre voluerunt, 88 denuncciat, 90 do m eriti bardzo n iew y ­ raźnie. 95 m odice, 98 pron osticoru m , 98 seu et honore, 100 trocissorum bar­ dzo niew yraźnie, 102 subiungit, 103 po p u laritos, 114 et m agistri, 117 hon esto-

que, 121 quae om nibus dwa razy, 123 praw dopodobnie erranea, 132 m ilitia m

niew yraźnie, 133 rkp. p r o f e c is s e t... a d ep tu s fu isset, 135 transtulisset, 138

tuenudas, 140 aliquod, 140 A pollin am , 145 po celeriusque niepotrzebne jeszcze

jedno que, 146 najwyraźniej sa ttagebat, 147 in ea — in arte, 152 po nostro niezrozum iałe procem ento, 153 reffa la n d o , 154 eo a potem m eretu r i inne podobne błędy pow yżej i tutaj św iadczą, że Gaszowic ma przed sobą po­ dobną m owę, zw róconą do jednej osoby; o tem źródle ob. niżej przy zesta­ w ien iu źródeł, 154 tantusque.

(18)

470 III. M A TERJAŁY.

III. 4 cuius niejasne, 5 e t haberem us prefectu , 11 filium na marg., 14 zam. latam m ożliw e też ta n ta m , 19 discendere, 21 colum pnam , 31 po eccle­

sia stic i napisano: e t p r o levibus fa c tis e t causis пес civilibus tra h u n t su b ­ d ito s nostros a d foru m ecclesiasticum — lecz to przekreślono. N ieco niżej

tej m ow y przy znaku w ypustki dodano n iedbale: tanta m ih i vis atqu e d i­

cen di die hodierno a d esset exercitatio, zwrot w zięty z ak ad em ick ich m ów,

znany Janow i z Ludziska, ale odnosi się on n ie do tej, lecz do następnej m ow y — w której go też czytam y; to dopisyw anie św iadczy, że rozporzą­ dzam y bruljonem Gaszowica.

IV. Po consulatus w tytu le m am y datę niew yraźną, czytam y też tam

p o s t zophie, 17 rostra, 18 vehem enti, 22 in Cracovia choć gram atycznie

błędne zdaje się że prawdziwe, 27 po utriusque dodano jeszcze raz iuris, 33 beniventam us, 35 od et rogam u s do aperta sin t ujęto w naw ias, 36 za­ m iast verbis czytam y vis, 38 deputam us. Mowa ta trudna do odczytania.

V. 5 representans, 14 interiora, 15 claritatem , 29 vestu stas, 32 a ltis-

s im i d ei na marg., 36 disponit.

Z e s t a w i e n i e ź r ó d e ł .

M o w a I 1 — 10 oparta na m ow ie w łoskiego pochodzenia, zachowanej w rkp. Jag. 126, str. 3 a, której początek brzmi tak sam o : V ellem , ut pro m agnitudine ас gloria earum artium, de quibus hodiernus serm o habendus e st, reverendissim i patres vosq u e alii m agnifici dom ini ac doctores am plis­ sim i, orandi atque expolliendi ingenii tanta v is adesset, ut eam expectatio- nrm , quam de m e natam sentio, quod v elu t in eloquentiae fontibus et apud modernorum oratorum principem Gasparinum Barzizium Borgonienses pa­ trem colendissim um educatus fuerim adim plere possem . Verum cum a prin­ cip iis ineuntis aetatis m eae p h ilosophicalis sapientiae studia secutus sim, m inus mirandum a vobis erit, si huic loco, qui m ihi a patribus designatus est, non satis cum ulate atque integre satisfactum fuerit.

Do tegoż źródła należy odnieść IV 6 — 15 i V 1 0 —13. Zestaw ić należy nadto I 1 0 —16 z IV 32 — 38 i V 5 — 6. Źródła m o w y II następujące:

II 1 —10 Jana z Ludziska Oratio de laudibus eloquentiae, cod. 126,

str. 10 1.

10 — 17 Oratio Francisci Barbaro in p rom otion e A lb erti Guidoldi, str. 30 a.

19—23 D e p h ilosoph iae recom m endatione, rkp. 126, str. 36 a.

23—46 D e laudibus bonarum artium oratio, rkp. 126, str. 8 a.

46 — 53 Pierwsza m ow a, rkp. 126, str. З а — 5 b.

74—82 Oratio P au li de R obortellis p ro p rin cip io stu d ii Patavini,

rkp. 126, str. 65 a.

115 — 156 Oratio p ro licen d a in m edicinis, rkp. 126, str. 45 a — 46 a. Odnajdujemy ted y dw ie trzecie tekstu Gaszowica w jego źródłach. Zauważmy, że przepisuje on całkiem dosłow nie:

Jana z Ludziska Oratio de lau dibu s eloquentiae (rkp. 126, str. 101): Cum mecum ipse, viri eruditissim i, sum m o studio, maxima cura vehem en- tique diligentia considero, cogito et anim adverto n ih il hum anis in rebus divinius, nihil praestantius nihilque nobilius bonarum artium clarissim a scien tia et im m ensa auctoritate in veniri vel excogitari posse. Necessaria quidem res esset, ut maior auctoritas, quam sit m ea, clariorque oratio ab ornatissim is viris accuratissim e et quantum ex hum ani ingenii facultate e ss e t quantum que rei possibilitas patieretur, am plissim a et illustri orationis vestro gravissim o in conspectu de laude bonarum artium pro tem pore ex ­ posita esset atque enarrata.

Oratio F rancisci B arbaro in p ro m o tio n e A lb erti G uidoldi (rkp. 126,

str. 30 a) : Ego qui nec ingenio possum nec facultate dicendi valeo in hoc ornatissim o loco constitutus sum , in quo notitia e t consuetudine mea freti

(19)

III. M A TER JAŁY . 4 7 1

quem adm odum et ego hoc orandi m unus in prim is alienum a m e iudicant, quod superiori aetate et a nostra vel a publico magistratu v el a sum m is v iris usurpatum est, qui vel doctrina v el magna eloquentiae laude prae­ diti sunt.

De p h ilo so p h ia e recom m endatione (rkp. 126, str. 36 a): M axime v e l­

lem , patres eruditissim i, ea in me esset v is atque exercitatio dicendi, ut apud vos hodierno die facere institui. Id ipsum etsi non satis graviter et. ornate, saltem m ediocriter efficere possum .

De laudibus bonarum artiu m oratio (rkp. 126, str. 8 a): Postrem o loco accedit illa hum anae salutis gubernatrix - medicina. Quae cum om nium terrestrium rerum singularem scientiam contineat, cum tanta claritate, tanta perspicatia diffinita om nia in se habet, ut om nium adm irationes superet. Rimatur enim m inutissim arum partium corporis nostri mirificam com p osi­ tionem , aegritudinum om uium possibilitatem explicat et unicuique propriam describit m edicinam . Atque haud scio, quid in ea sit m aius, an sciendi pulchritudo, an utilitas. Nam quid habet v el natura v el fortuna maius quam conservare plurimos. Neque hom ines ad deum proprius accedunt quam sa­ lutem hom inibus dando. Ommitto, quo fato — ut ita dicam — cunctarum rerum proprietates indagaverit farmacorum inter se quadam occultissim a quaerentia ferm entationum . quam antiqui patres consolationem vocabant, significaverit. Cum non solum illorum opinionem augere, m inuere nocu­ m enta et venenositatem auferre, sed etiam ad singularis cuiusdam m em ­ bri lapsum rem ovendum quasi quodam com ite dum illorum operationem dirigere volum us ab illa edocti sum us. Quibus rebus etiam illud addem us, ut quacum que m edicinalium rerum difficilitate altera illi conformi parique prius intenta assequi adm oniti eruditique fuerim us. Quae quanta sin t quam extollenda, quam com m em oranda, nem o satis m entiri potest.

M owa w rkp. 126, str. 4 a : Quid de illa abdita secretissim aque her­

barum m ineralium , plantarum, lapidum, anim alium atque omnium terre­ strium rerum virtutum atque proprietatum cognitione dicim us? Quo ingenio, qua ratione, vel — ut ita dicam — quo fato in lucem reductae sint, quis satis admirari poterit? Quas res cum magno saepe num ero stupore prose­ quimur, tum non nisi divinitus hom inibus haec tradita revelataque fu isse necesse est fateamur.

O ratio P au li de R obortellis p r o p rin cip io stu d ii P a ta vin i (rkp. 126,

str. 65 a). Ceterarum vero scientiarum auctores sapientissim os huius vero divinos viros dicere solem us. Qui deorum effectus et fere mortuos ad vitam reverti sua virtute et sapientia conficiant. Haec enim ceterarum praestan­ tissim e a nobis m aximo cultu excollenda atque expetenda est. Si seniores com m uni proverbio sanitatem rebus ceteris praeferri maluerunt, huic vero est, quod aliarum scientiarum doctissim os frondibus et lauro ornare consue­ vit antiquitas, m edicos vero gem m arum et auri corona sublim es efficere.

Oratio p r o licencia in m edicin is (rkp. 126, str. 45 a — 46 a): Quae

cum seeum anim adverteret hic vir prudentissim us Thomas Ciprius, quem in hoc sacratissim o delubro inter sapientissim os hom ines constitutum v id e ­ tis, eas artes potissim um colere instituit, quae ad bene honesteque v iv e n ­ dum ex sapientissim orum hom inum sententia peroportune iudicantur. Pri- mumque cum ex ludo gram m aticorum excessit, n u llis itinerum aut maris reform idatis dispendiis nullaque optimorum parentum et necessariorum consuetudine que om nibus dulcissim a esse solet, detentus aut rem oratus ex illa nobili ac fam osa insula Cipri, ubi exortus e st educatus, in h as Ita­ liae regiones tot m ilibus passuum navigavit, ubi, cum his disciplinis, quae liberales appellantur, mira celeritate supraque hum anam industriam profe­ cisset, m ox ad artis m edicinae studia se transtulit. V idebat enim , quanta ego coniectura assequi possum sublim itatem elegantiam que m edicinalis scientiae tantam esse, ut neque ad veram et solidam gloriam assequendam , neque ad am icitias ac sodalitates ineundas, neque ad opes ac fortunas

(20)

com-4 7 2 III. MATERJA Ł Y .

parandas ulla reliquarum cum ea sit conferenda. N ihil rursus aliud indu­ strios ac nobiles poetas significare voluisse existim abat, cum A pollinem ac Aesculapium deificatos esse finxerunt, quod eruditos m edicos in deorum numero colocari debere, quasi scientiam m edicinalem caelitus n ob is esse dem issam et in urbes per acutissim os m edicos collocatam in dom osque devectam , Quam ut facilius celeriusque assequeretur, omnia fere latii studia peragrare non dubitavit, ut om nes ea in facultate m agni nom inis viros au­ dire posset. Quantum autem ea in arte profecerit, ex eo coniecturam facere possum us, quod nihil tam arduum tam que difficile est, quod ip se suo illo dexternino ingenio mirandaque sollertia non assequi facillim e queat. Quem enim , obsecro, m ihi ex om ni iuventute dabitis, patres praestantissim i, si res in collationem venire debet, qui hoc nostro laureando in disputando sit acutior, in lacessando acrior, in respondendo promtior, in refellendo sagatior. Nolo hoc loco nobilissim um eiu s genus praeclaraque suorum m aio­ rum nom ina proavosque egregios comm emorare, cum alienae fam ae incum ­ bere m iserrimum putem tantaque insit virtus, tanta bonarum artium copia, ut tam etsi in infim o ordine natus esset, suis posteris nobilitatis initium ac virtutis exitum esse posset.

Do reszty m iejsc, do których nie podano odpow iednich źródeł, niem a odpow iedników w 126 rękopisie.

B ronisław N adolski.

Dwa listy Szymonowicza.

W iązankę korespondencji Szym ona Szym onowicza, ogło­ szoną przez Bielow skiego w r. 1875, z biegiem czasu pom na­ żaną przez nowe przyczynki, uzupełniam y poniżej dwom a nie- znanem i listam i do F o n tan y . W alenty F o n tan a (ur. 1536, zm. 1618), urzędow y astronom (astrologus ordinarius) krakow skiej A kadem ji, cieszył się dużem wzięciem i sław ą jako m atem aty k i w ybitny lekarz. Studja m edyczne odbył w Italji, w K rakow ie prom ow ał się na dra filozofji w r. 1575, poczem k ilkak ro tnie piastow ał godność dziekana i rek to ra. Jego uczniem i n astępcą na kated rze astrołogji był Ja n B ro ż e k 1. We w spółczesnej za­ pisce, wyliczającej 14 sław nych ludzi w Polsce, w ym ieniono F o n tan ę w dostojnem gronie Hozjuszów, Krom erów, G órskich i innych o s o b i s t o ś c i P r z y zapisce prom ocyjnej tak ą o nim czytam y ad n o tację: m edicus, collega maior, se ipso m aior, m a­ th em aticu s et phisicus insignis et ex tra om nium invidiam doctissim us et m ire h u m a n u s 8. Ju ż Heck w m onografji Szy­ m onowicza przypuszczał, że F on tan a b y ł znanym p o e c ie 4. Otóż teraz stw ierdzam y, że obaj, lekarz i wielki poeta byli zaprzyjaźnieni od lat, praw dopodobnie jeszcze z czasów studjów , Do odnow ienia zw iązków w w ieku starszym dał może inicja­ tyw ę sam Szym onowicz, przypom inając się druhow i w s e r­ decznych słow ach. W idzimy także, że zasięga jego fachow ej

1 Franke, Jan Brożek, str. 20 — 1, 29.

2 W ierzbowski, Materjały, I, str. 333.

3 Muczkowski, Statuta пес non liber prom otionum , str. 214

4 Heck, Szymon Szym onow icz str. 268 (Rozpr. Akad. Umiej. Filolog.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Uniwersytet powinien być niezależny ('duchową niezależnością'), choć finansowany, ale bez ograniczeń odnoszących się do sfery badań; uczelnia nie powinna też angażować się

Odmienna zależność wystąpiła w grupie gospodarstw najsilniejszych ekonomicz- nie, gdzie 71,4% rolników opowiedziało się za zaangażowaniem w prowadzonej

Konferencja, której efektem jest omawiana książka, odbyła się po około dzie­ sięciu latach, jakie minęły od czasu, kiedy archeologia symboliczna i struktural­ na

Ponieważ prawa ogólne i ustawy publiczne dotyczą nie pojedynczego człowieka, ale ogółu narodu, przeto na walnym sejmie radomskim wraz z wszystkimi królestwa naszego

Czynniki wpływające na lojalność badanych wobec marki produktów pielęgnacyjnych Źródło: opracowanie własne.. W odpowiedzi na pytanie o uczestnictwo w programach

5 i v eni at cr ep er a in с er tamina candor ; Spartanus tibi cedat olor , Paphiæq,-columbæ y ErutaErythraoccdar tibi gemma profundo*.. In varios olim folitâ quæ fede

tore, quern trifle incufferat nuntiu Atque it a fuo comprobavit exemplo, nihil in rebus humanis facile ejfle, quod tantum Unite, nedum.. exhaurire univerjum

Pan Cogito a myśl czysta Pan Cogito czyta gazetę Pan Cogito a ruch myśli Domy przedmieścia Alienacje Pana Cogito.. Pan Cogito obserwuje zmarłego przyjaciela