Stanisław Lorentz
Rola i formy mecenatu przemysłu w
dziedzinie ochrony zabytków i
przystosowaniu ich do potrzeb
turystyki
Ochrona Zabytków 20/4 (79), 6-10
STANISŁAW LORENTZ
ROLA I FORMY MECENATU PRZEMYSŁU W DZIEDZINIE OCHRONY ZABYTKÓW
I PRZYSTOSOWANIU ICH DO POTRZEB TURYSTYKI
W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat — w związku ze zmianami politycznym i, społeczny mi i gospodarczymi, k tó re szybko zachodzą na całym świecie — w dziedzinie opieki nad do bram i k u ltu ry w ysunęły się nowe, ważne i trudne problem y. C harakter ich jest bardzo różny. W krajach socjalistycznych, w związku z przeprow adzaniem reform y rolnej jednym z bardzo ważnych zadań stało się rozważenie dalszych losów pałaców i dworów wiejskich. Również i w innych krajach, np. w Wielkiej Brytanii, utrzym anie z pryw atnych funduszów ogromnych magnackich rezydencji wiejskich w wielu wypadkach stało się niemożliwe i przekazyw ane są one państw u, przekształ cane na rodzaj pryw atnych muzeów, dostęp nych za opłatą dla publiczności, lub też odda wane instytucjom ku lturalnym czy filantro pijnym. Problem ochrony dóbr k u ltu ry bardzo się skomplikował: obecnie staram y się ogarnąć opieką nie tylko to, co się znajduje w nielicz nych państw ach o wielkich tradycjach k ultu ralnych i rozw iniętych organach służby kon serw atorskiej, ale bardzo różnorodne dobra k u ltu ry n a całym świecie. I wreszcie skompli kowały się zadania, gdy w ostatnich latach z jak najw iększym naciskiem propagujem y te zę, że chronić trzeba nie tylko pojedyńcze bu dowle, dzieła sztuki i pam iątki historyczne, lecz całe ich zespoły, całe historyczne dziel nice w wielkich m iastach i całe mniejsze mia sta, które zachowały zabytkowy charakter. Zadania nasze w dziedzinie ochrony dóbr kul tu ry niezm iernie rozszerzyły się i z innych względów. Do niedaw na z dóbr k u ltu ry ko rzystały ty lk o niewielkie kręgi odbiorców za możnych, podróżujących po świecie, czasem kolekcjonujących dzieła sztuki, dla których obejrzenie słynnych dzieł sztuki i zabytków historycznych stanowiło rodzaj towarzyskiego obowiązku i zaspokajało snobistyczne wyma gania. Dziś turystyka nie jest już tylko roz ryw ką dla ludzi bogatych.
W naszym stuleciu byliśm y świadkam i roz woju pewnych form turystyki masowej, zwła szcza wśród młodzieży, zrzeszonej w organiza cjach krajoznaw czych, harcerskich itp. To już nie była tylko tu rystyka rozrywkowa czy spor towa, lecz m iała ona też cele ku ltu raln e — po znawanie własnego k ra ju i innych krajów , są siednich, czy n aw et odległych.
Po drugiej wojnie światowej ruch turystyczny w różnych swych formach, przybrał rozm iary napraw dę masowe i rozszerza się niezw ykle szybko z roku na rok. Podróżują dziś nie tyl ko ludzie zamożni, lecz również dysponujący bardzo skromnymi środkam i m aterialnym i, co bardzo ułatw iają biura podróży, niezliczone społeczne organizacje 'turystyczne i k rajo znawcze, organizujące wycieczki krajow e i· za graniczne. Rozwojowi ruchu turystycznego bardzo sprzyjają takie ułatw ienia, jak cam pingi, które znacznie potaniają koszty podróży.
Toteż licżbę międzynarodowych turystów w świecie obliczano w 1965 r. na 115 milionów osób. P rzy tak ogromnej liczbie turystów , tu rystyka stała się już nie tylko ważnym pro blemem kulturalnym , ale też ekonomicznym. Oblicza się, że w 1965 r. w pływ y z tu ry sty k i krajow ej w świecie w yniosły łącznie około 50 m iliardów dolarów, a w pływ y z tu ry sty k i zagranicznej — ok. 12 m iliardów dolarów. Są to liczby ogromne, mające duże znaczenie w życiu ekonomicznym, świadczące o ogrom nej ruchliwości człowieka z czasów po II woj nie światow ej i o jego zainteresow aniach po znawczych. Mówiło się zawsze, że turystyka stanow i ważną pozycję w budżecie Italii, G re cji czy Egiptu. Ale dziś dodać tu możemy już
wiele innych państw , np. Hiszpanię — gdzie w ostatnich latach od milionów turystów w pły wa corocznie ponad m iliard dolarów, co ma ogromne znaczenie dla gospodarki narodo wej — albo Jugosław ię czy Bułgarię. Wspomi nam o tym w szystkim dlatego, że ogromne liczby, które wymieniłem, pozw alają dobrze ocenić wagę tych zjawisk i w życiu ekonomicz nym i w życiu kulturalnym . Jest oczywiste, że 6
między tym i dwiema dziedzinam i życia, które są złączone bliskimi więzami, trzeba ułożyć w a
runki jak najbliższego współdziałania we wspólnym ich interesie. Ruch turystyczno-kra joznawczy w świecie ma obecnie ogromne zna czenie kulturalne. Jego główne p unkty zainte resowania — to zabytki i muzea. Upowszech nienie k u ltu ry tą drogą jest zjawiskiem godnym
jak największego poparcia. A le jeśli teraz za bytki i muzea zwiedzają rocznie setki milionów ludzi, to należy stąd wyciągnąć wnioski. A więc najpierw , że trzeba przystosow ać do potrzeb tak masowej turystyki i zabytki i muzea. A d a lej — że trzeba ochronić zabytki i muzea od katastrofalnych dla nich skutków , jakie spo
wodować może niekontrolow any ruch tu ry styczny. Z przykładów międzynarodow ych przytoczyć tu można alarm ujące wiadomości z ostatnich tygodni o poważnym zagrożeniu słynnych malowideł w Tassili-n-A jjer na Sa harze. Ja k się okazało turyści dla uzyskania
lepszych fotografii malowidła 'te 'zwilżają, co powoduje ich szybkie zanikanie. Poniew aż te
reny, na których znajdują się freski, ciągną się na przestrzeni 150 km., kontrola ich jest bardzo trudna. P rzykłady z m uzealnictw a: Wawel z 1 i 1/2 milionem zwiedzających, W i lanów i Łazienki, szturm ow ane przez tłum y ludzi, zwłaszcza w niedzielę. I przykład próby adaptacji zabytku dla celów turystycznych: szatnie i sala z w ystaw ką dydaktyczną, spe cjalnie Wbudowane w podziemiach pod p ra wym skrzydłem pałacu w Wilanowie.
Jeśli dla tury sty ki zabytki i muzea stanow ią punkty ta k istotne, jeśli muszą być wobec m a sowego dziś charakteru ruchu turystycznego, adaptowane do nowych potrzeb, to trzeba też tu ry sty kę obciążyć kosztami, z którym i się to wiąże. W zrastająca w dzisiejszym świecie ro la tu rysty ki — k tó rą nazyw am y często k u ltu ralną, w odróżnieniu od wypoczynkowej — skłoniła UNESCO do podjęcia n a ten tem at gruntow nych studiów. Tezy w stępne sform u łowano na konferencji w Rzymie w 1963 r., a w 1965 r. w oparciu o te tezy opracowano p ro jek ty rozwoju akcji opieki nad dóbrami k u ltu ry w powiązaniu z rozwojem tu ry sty k i najpierw dla 3 krajów z różnych regionów św iata: P eru , Turcji i Iranu. Dla upowszech nienia idei powiązania tu ry sty k i z zadaniam i opieki n ad dobram i k u ltury , n a wniosek Rady Ekonomicznej i Społecznej Narodów Zjedno czonych, ogłoszono 1967 ro k m iędzynarodo wym rokiem turystyki.
i
N ajlepiej można uświadomić sobie, jaki za kres obejm ują opracowywane obecnie p ro jek ty, na przykładzie Peru, niezwykle bogatego w zabytkowe zespoły urbanistyczno-architek toniczne z czasów prekolum bijskich oraz w po m niki arch itek tu ry i dzieła sztuki z czasówobejm ują Cuzco i Macchu-Picchu, jądro sta rożytnego państw a Inków. Cytadela Inków w M acchu-Picchu jest wprawdzie pod opieką władz peruwiańskich, ale jej gruntow na kon serw acja i restauracja wymaga współpracy międzynarodowej. Miasto Cuzco, stolica p ań stw a Inków, była potem pierw szym ośrodkiem prom ieniow ania k u ltu ry hiszpańskiej. P rzepla
tanie się prekolum bijskiej k u ltu ry Inków i ko lonialnej sztuki hiszpańskiej stanow i o w iel kich walorach turystycznych Cuzco.
Zaproponowano, by ten piękny i ciekaw y re jon Cuzco—M acchu-Picchu w P eru reanim o wać w całych wielkich zespołach, przeprow a dzić gruntow ną konserw ację i restaurację obu w ielkich kompleksów, obejmujących zabytki historyczne i artystyczne z różnych epok, i udostępnić dla turystów . Ale wymaga to przygotow ań bardzo różnostronnych. Wymie nię najw ażniejsze: uspraw nienie komunikacji
lotniczej do Cuzco, budowa kilkuset kilome trów dróg samochodowych w trudnym , gór skim terenie, gdzie szczyty gór sięgają 4.500 m etrów, budowa hoteli i moteli, stacji obsłu gi samochodowej itd., a równocześnie restau rację jednej ze św iątyń Inków i jednego z p a łaców hiszpańskich w Cuzco, restaurację cy tadeli Inków w M acchu-Picchu i budowę u stóp cytadeli muzeum na cenne tam tejsze wykopa liska i znaleziska, a ponadto konserw ację m niej szych zespołów zabytkowych w terenie, przez k tó ry prow adzą drogi turystyczne. Dodać je szcze trzeba, że p ro jektuje się naw et budowę w ielkiej hydroelektrow ni w Macchu-Picchu, która pozwoliłaby na ilum inację ulic i zabyt kowych budowli w Cuzco, służyłaby też ce lom hotelowym, a naw et umożliwiła rozwój rzem iosła miejscowego. Konsekwencje tych inw estycji sięgałyby bardzo daleko, bo na pew no pow stałby przem ysł pam iątkarski, roz w inąłby się handel, popraw iłyby się w arun ki bytowe miejscowej ludności. A z drugiej strony — uratow ane zostałyby cenne zabyt ki, a ich upowszechnienie przyczyniłoby się do rozwoju k ultury. Może to będzie ciekawe, że koszt inw estycji przew iduje się łącznie na około 40 milionów dolarów, a w tym na środ ki kom unikacji — ok. 20 min., na hotele — ok. 10 min., na restaurację zabytków — ok. 8 min. i na różne — ok. 2 min.
Eksperci UNESCO opracowali już w ogólnych zarysach 2 następne projekty. W Turcji, w Azji M niejszej, przew iduje się rozwój turystyki w historycznym rejonie miasta Izmir, obej m ującym słynne zespoły zabytków starożyt nych, greckich i rzymskich, między innym i w Efezie, Milecie, Afrodisias, Pergam onie oraz doskonałe wypoczynkowo-krajobrazowe okoli ce nad jeziorem Bafa Gölöii i plaże nadm orskie w Kusadasi. W Iran ie międzynarodowy rejon turystyczny objąłby prócz stolicy, Teheranu,
zestaw m onum entalny Iranu i jeden z pięk niejszych w świecie oraz region Sziiraz z jego bogactwam i archeologicznymi i wielkim i za bytkow ym i zespołami z czasów Achamenidów i Sasanidów, a także z okresu bogatej cywi lizacji I s l a m u . ... ... W ielkie p rojekty powiązania z tu ry sty ką otwie ra ją ogromne możliwości w dziedzinie ochro ny dóbr k u ltu ry . Nowe, tak śm iałe pomysły, na pew no będą podjęte w różnych rejonach św iata. Pozwoli to w szerokim zakresie rea lizować nowe idee — ochrony nie pojedyń- czych dzieł sztuki i kultury, lecz wielkich ich zespołów.
W ydaje mi się, że i u nas tu rystyk a powinna w ydatnie dopomagać zachowaniu, restauracji i adaptacji dla celów krajoznaw czych zabyt ków i zespołów zabytkowych. Dotyczy to i tu ry sty ki krajow ej, i w przyszłości, w coraz to szerszym stopniu, tu rystyk i zagranicznej. Trze ba chyba wysunąć dezyderat, by na ten cel nie tylko w budżetach turystycznych były przew idziane poważne kredyty, ale też by za pew niono m ateriały i moc przerobową, co do piero pozwoliłoby kred y ty należycie i we właściw ym czasie zużytkować. Jest to chyba słuszna koncepcja, by turystyka, która w tak szerokiej m ierze rozwija swą działalność w oparciu o muzea i zabytki, przyczyniła się do ich utrzym ania. Jeśli tak ma być w państw ach kapitalistycznych, to tym bardziej chyba w państw ach socjalistycznych. W socjalistycz nym mecenacie ku lturaln y m tu rystyce w obu tych dziedzinach przypada na pewno poważna rola.
Ale myślę, że w naszym ustroju w mecenacie k u ltu raln y m bardzo poważną rolę przypisać też trzeba przemysłowi, zwłaszcza wielkim za kładom pracy. To są dziś ogromne skupiska 0 różnorodnych potrzebach kulturalnych, k tó re zaspokajane są w pew nym stopniu auto nomicznie. Wielkie zakłady pracy potrzebują w łasnych ośrodków wypoczynkowych i roz rywkowych, dążą do uaktyw nienia k u ltu ra ln e go swych pracowników, organizują dla nich wycieczki itd. O rganizacja życia kulturalnego nie zawsze jeszcze osiąga dostateczny poziom, co m.in. w ynika z niezbyt starannie dobiera nych k a d r pracowników kulturalno-ośw iato wych i doraźnego ich zatrudniania.
W ostatnich latach mamy już jednak do zano tow ania poważny przełom w tej dziedzinie 1 bardzo ciekawe osiągnięcia, k tóre pozw alają na optym istyczną prognozę. Przytoczę n a j pierw Baranów, jako przykład bardzo udanej w spółpracy M inisterstw a P rzem ysłu Che micznego z M inisterstw em K u ltu ry i Sztuki.
Jeden z najcenniejszych zabytków polskiego re nesansu został gruntow nie odrestaurow any przez K ierow nictwo Odbudowy Wawelu, by 8
służyć potrzebom przemysłu, mianowicie ta r nobrzeskiemu kombinatowi siarkowemu, n a cele reprezentacyjne, konferencje, zjazdy, a równocześnie uzyskał charakter m uzealny i to w podwójnym charakterze. Zabytkowe sa le zostały wyposażone przez Muzeum Narodo we w W arszawie w oryginalne dzieła sztuki z epoki i są dostępne dla publiczności. Pod ziemia rozbudowano i utworzono w nich m u zealne działy: archeologiczny i geologiczny. 0'ba m ają ch arak ter regionalny. M uzeum ma oczywiście służyć pracownikom kombinatu, ale ma też publiczny charakter i wzbudziło już b ar dzo żywe zainteresowanie turystów . Uczest nicy Kongresu Międzynarodowej Rady Zabyt ków i Zespołów Zabytkowych, k tó ry odbył się w Polsce w 1965 r., po zapoznaniu się z B ara nowem jeszcze w toku realizacji projektu, wy razili się o tym dziele z najwyższym uznaniem. A więc zabytek został uratow any i jest zabez pieczony, służy celom przem ysłowym i słu ży pracownikom wielkiego zakładu przem ysło wego, stał się muzeum i wielką atrakcją tu rystyczną. Czy takie kompleksowe rozwiąza nie nie może służyć za wzór? I czy nie jest słuszne, że koszty ponoszone są wspólnie? To jest chyba właściwa droga szerokiej opieki nad zabytkami. N iektóre z nich muszą być u trz y mywane tylko dla swych artystycznych i za bytkowych wartości, ale ogromną większość można przystosować do nowych celów, nie tyl ko na muzea, ale też na cele turystyczne, k u l turalne i wiele innych, łącząc — jak w B ara nowie — różny sposób ich użytkowania. W ydaje mi się, że należałoby wysunąć — ja ko pilny dezyderat — objęcie opieki nad tak cennym dla nas zamkiem w Niepołomicach przez Nową Hutę. Jest to bardzo dla nas w sty
dliwe, że w Polsce Ludowej po 22 latach jeszcze nie zapewniliśmy należytej opieki i właściwego użytkowania niepołomickiemu zamkowi, który przecież należy do czołowych zabytków naszego renesansu. Jakie znaleźć dla niego nowe przeznaczenie? Nasuwałoby się pytanie, czy zabytek o tak wielkim znacze niu nie powinien mieć charakteru m uzealne go i służyć celom turystyczno-krajoznawczym , jak zamek w Pieskowej Skale? Nie wydaje mi się, by to było konieczne. Niepołomice le żą w rejonie Krakowa, bogatym w zabytki. Nie posiadamy niestety dość zasobnych maga zynów w dzieła sztuki renesansowej, by stwo rzyć tu w nętrza z epoki o oryginalnym wypo sażeniu. Państw ow e Zbiory Sztuki na Wawe lu to, czym dysponowały, przekazały do Pies kowej Skały. Natom iast, ponieważ Niepołomi ce sąsiadują z Nową Hutą, można by zamek potraktować, jak rodzaj Domu K u ltu ry dla Nowej Huty. Wiemy dobrze, że temu wielkie mu, nowoczesnemu skupisku ludzi bardzo po trzebne są jeszcze inw estycje kultu ralne i chy ba jedną z nich mógłby być ośrodek w Niepo łomicach. Zamek zostałby odrestaurow any
i byłby należycie utrzym yw any przez Nową Hutę z jej funduszów na cele kulturalne. No wa Huta pozyskałaby nową placówkę k u ltu ralną, a Zamek mógłby też być zwiedzany przez turystów , a więc zostałby włączony do sieci punktów turystycznych w skali krajow ej, a i międzynarodowej.
Trzeci przykład — to „Azoty” puławskie. Jest to 'niezwykle ujm ujące, że ten wielki ośrodek przem ysłowy — już w chwili kształtow ania się swej zasadniczej działalności — zrozumiał po trzebę stw orzenia w ram ach kom binatu ośrod ka k ulturalnego i podjął działalność mecena- sowską. Sym pozjum plastyki współczesnej, urządzone w 1966 r., spotkało się z bardzo po zytywną oceną. I teraz wysunąć trzeba dalsze dezyderaty. Oczywiście „Azoty” na pewno utrzym yw ać będą przyjazne sąsiedzkie sto sunki z In stytutem PAN, użytkującym pałaco- w o-parkowy zabytkowy ośrodek P uław . W ta kiej współpracy zespół zabytkowy na pewno oddawać będzie usługi k u ltu raln ej działalności „Azotów”. Muszę tu z oburzeniem napiętnow ać próby pom niejszenia tego zabytkowego zespołu zerowej klasy, dobrze nam znane, nie w ym a
gające dalszych wyjaśnień. Szczęśliwie Minis terstw o K u ltu ry i Sztuki zdążyło w porę zapo- - biec wandalizmowi. Puław ski zespół zabytkowy służyć będzie w pewnym stopniu „Azotom“, ale po pierwsze jest i będzie jednym z wybitnych Ośrodków krajoznaw czo-turystycznych, znów w skali powiązania interesów opieki nad za bytkam i, przem ysłu i turystyki. Ale w rejo nie „Azotów“ znajduje się też K azim ierz nad Wisłą. „Azoty“ są fym ślicznym i tak polskim ośrodkiem zabytkowym jak najżyw iej zain teresowane, jako swym terenem wypoczynko wym i wycieczkowym. Dobrze się stało, że z racji budowy własnych pomieszczeń przez „Azoty” w Kazim ierzu od razu przeprowadzo no gruntow ną dyskusję nad zlokalizowaniem ich siedziby i odsunięto ją od zabytkowego centrum tak, by nie naruszyła wspaniałej pa noram y od strony Wisły. Trzeba to najusilniej podkreślić, że dalszy, niedostatecznie regulo wany, rozwój ruchu turystyczno-w akacyjnego do Kazimierza może zniszczyć jego wielkie w alory kulturalne, artystyczne i turystyczne. P ełną swą wartość posiadać będzie Kazimierz tylko dopóty, dopóki zachowany będzie jego niezm ieniany widok panoram iczny od Wisły, charak ter ulic i placów, urok daw nego m ałe go miasteczka. Ośrodki wypoczynkowe i tu ry styczne lókować należy na dalekich peryfe riach miasteczka, jak to stało się z dobrze za projektow anym — moim zdaniem — Domem Prasy. Nie trzeba przypominać krzyw dy, ja ką Kazimierzowi w yrządził jego miłośnik, Ta deusz Pruszkowski, swą arogancką willą, kon kurującą z zamkiem. „Azoty” odegrają na pew no znaczną rolę w Kazimierzu. Ale w idziałbym dla nich specjalne zadanie w objęciu bezpo średniej opieki nad zamkiem w Janowcu. Dys
kutow ane były możliwości odbudowy zamku na cele kulturalne. Chyba jednak nie jest to realne, i nie byłoby słuszne. N atom iast n ale żałoby zamek wykupić z p ryw atnych rąk, przeprowadzić prace konserwatorskie, adapto wać zachowane w nętrza dla celów turystycz nych i zorganizować w rejonie zamku w łaś ciwe zaplecze turystyczne. Czy tego nie mogły by podjąć się puław skie „Azoty” i włączyć zamek w Janowcu i jego bezpośrednie otocze nie w ram y swego m ecenatu kulturalnego, bo
to przecież pracownicy „Azotów” na pewno w dużym stopniu będą korzystać z tego za bytkowego ośrodka? Mielibyśmy znów p rzy kład dobrej współpracy organów opieki nad zabytkami, wielkiego przem ysłu i turystyki. Już tylko wymienię inne przykłady opieki nad zabytkami, które chciałbym widzieć, ze strony wielkiego przem ysłu, hutnictw a czy górni ctwa. A więc oczywiście zabytkowe zespoły przemysłowe, górnicze i hutnicze, k tó re m am y w terenie. To będą w ielkie atrakcje turystycz ne, gdy tylko będą adaptowane do tego celu. Słynne „Krzem ionki” w Kieleckiem — to prze cież atrakcja w śkali międzynarodowej. Czy nie powinno by patronow ać adaptow aniu tego regionu dla celów turystycznych górnictwo? Przecież to byłoby coś w rodzaju nowoczes nego kultu przodków. Dlaczego nie uczcić tak szanownych antenatów . Oczywiście myślę o p a tronacie i mecenacie przemysłu, k tó ry ma słu żyć nie tylko opieką moralną i nie tylko sam korzystać, ale ma dać pieniądze, m ateriały i słynne moce przerobowe.
Wreszcie przykład ostatni, trochę odmienny. Myślę, o mecenacie ku ltu raln y m elbląskiego „Zam echu”. Można by zapytać, czy to nie me cenat innego typu, bo chodzi przecież o tw ór czość współczesną na elbląskim „Biennale Form P rzestrzennych”. Ale to nie takie proste. O stat nio dyskutuje się rozszerzenie terenu działal ności na tzw. szlak kopernikowski, a więc w kierunku Fromborka, może Olszityna, może w stronę Torunia? To bardzo ciekawa koncep cja — ukształtow ania nowych elementów k ra jobrazu w zastosowaniu nowoczesnych form a r eh it ekt on ic zno- r ze źb ia rsk ich w pejzażu, wzdłuż wielkich arterii. Współczesny arty sta ma współtworzyć nowe oblicze polskiego p ej zażu na tych terenach, gdzie przez długie lata krajobraz był kształtow any przez obcych i do tego przez wrogów, w ich charakterze i guś cie. Idea jest chyba dobra. A ponieważ na tych terenach znajdują się wspaniałe zabytki, we From borku, w Olsztynie, w Toruniu, w El blągu, wzdłuż trasy — sztuka nowa będzie się przeplatała z dawną: P ętla Gdańsk — El bląg —■ From bork — Olsztyn — Toruń i pod względem krajobrazow ym i zabytkowym jest w yjątkowo ciekawa i jest też trasa koperniko wska, trzeba więc ją dobrze przygotować przed 1973 r. Pole do działania jest bardzo szerokie
i zadania muszą być wspólnie podjęte przez Mi nisterstw o K ultu ry i Sztuki, Główny K om itet K u ltury Fizycznej i T urystyki oraz „Zamech“, a także wojewódzkie, powiatowe i m iejskie rady narodowe w w spółpracy z organam i p a r tyjnym i i organizacjam i społecznymi. Należy w tym wypadku wysunąć dezyderat specjal nej dotacji państw ow ej na restaurację zabyt ków na całej tej trasie w najbliższych latach i oczywiście nie tylko przyznanie pieniędzy, lecz i stworzenie możliwości ich racjonalnego wydatkowania przez przyznanie „mocy prze robowych“ i m ateriałów . Motele, stacje Obsługi turystycznej, stacje obsługi automobilowej — to dział władz turystycznych. „Zamech“ mece nasuje Biennale Form P rzestrzennych i może wobec tego ogarnie unowocześnienie całej trasy. Skoordynować też trzeba pro jek ty z władzami ochrony przyrody. Omówione przeze mnie po przednie pro jek ty UNESCO dla P eru były też przykładem współdziałania różnych czyn ników. Dlatego między innym i zwróciłem na nie specjalną uwagę. W naszym ustroju spra
wa ma jeszcze większe (znaczenie i znacznie szerszy charakter.
Jak w tym ostatnim wypadku, tak i w innych, trzeba opiekę nad dobrami k u ltu ry znacznie poszerzyć i pogłębić. Biedacy rozglądają się zawsze w poszukiwaniu bogatych krewnych. My, którzy mamy obowiązek opiekowania się naszym mieniem kulturalnym , poszukiwać m u
simy bogatych opiekunów — w ydaje nam się, że powinni z nam i związać się ci, co z dóbr kulturalnych korzystają — · w ielki przem ysł, turystyka. My chcemy świadczyć na ich rzecz, ale oni powinni świadczyć na rzecz naszą. Bardzo skrom ne fundusze, jakim i dysponuje m y na cele zabezpieczania zabytków, brak m a teriałów, nasza niemoc przerobowa, pozw ala ją — w ram ach możliwości — na ratow anie tylko tego, co najbardziej zagrożone, a nie mo że być adaptowane do potrzeb dzisiejszych. Kilka przykładów, które przytoczyłem , wska zują drogi, na których możemy realizować pro gram znacznie szerszy w dziedzinie ochrony dóbr kultury, a równocześnie dopomagać roz
wojowi tu ry sty k i i pogłębianiu działalności kulturalnej wielkich zakładów pracy. P ro jek tów podobnych można by wysunąć dziesiąt ki, a pewnie i setki.
Współdziałanie przem ysłu, górnictwa, h u tn i ctwa, tu ry sty k i — z organam i ochrony dóbr ku ltu ry jest konieczne w wspólnym i ogólno narodowym interesie. W zespołowym i kom pleksowym rozwiązywaniu zadań k u ltu raln y ch widzę jedną z cech zasadniczych socjalistycz nego m ecenatu w dziedzinie k u ltu ry , którego zręby już się zarysowują.
prof, dr S ta n isła w L o re n tz d y re k to r M uzeum N arodow ego W arszaw a
LE ROLE ET LES FORMES DU MÉCÉNAT DE L’INDUSTRIE DANS LA PROTECTION DES MONUMENTS HISTORIQUES ET DANS LEUR ADAPTATION AUX BESOINS DU TOURISME
En te n a n t com pte du d év elo p p em en t u n iv e rse l du tourism e, il fa u d ra it a d a p te r les m usées et les m o n u m ents h isto riq u es à une ex p lo ita tio n la rg e m e n t conçue et les m e ttre à la p o rtée des m asses. Le to u rism e de v ra it donc p a rtic ip e r a u x fra is de le u r ad a p ta tio n r a tionnelle. A l’échelle in te rn a tio n a le , p eu v e n t se rv ir d’exem ples les Cuzco et M acch u -P icch u au P éro u , la zone a ffé ra n te de la ville Izm ir en T u rq u ie, T éh é ra n e t Isfa h an en Ira n , p o u r lesquels des e x p e rts de l’UNE- SCO ont élaboré des p ro je ts d’a d a p ta tio n e t d’a m é n a g e m ent. Il sem ble ju ste d ’engager p o u r ce gen re d ’a c ti v ité su r n o tre te rrito ire des fo n d s e t des m oyens f a i sa n t p a rtie du b u d g et to u ristiq u e.
D ans nos conditions, un m é c é n a t trè s im p o rta n t p e u t ê tre effectué p a r l’in d u strie qui possède des fonds considérables p our des b u ts c u ltu rels e t p o u r l’o rg a nisatio n du repos de ses tra v a ille u rs. U n ex em p le en
est d éjà fo u rn i p a r la re sta u ra tio n du c h â te au de B a ra n ó w sous les auspices du C e n tre in d u s trie l du so u fre de T arnobrzeg. De façon sim ilaire, le C entre in d u strie l de N ow a H u ta p o u rra it s’occuper du ch âteau de N iepołom ice e t les E tab lissem en ts des A zotes de P u ła w y — é te n d re le u r pro tectio n su r le c h â te au de Janow iec. Le p a tro n a g e de l’in d u strie s e ra it do u b le m e n t ju stifié en ce qui concerne les m o n u m e n ts d’où elle a tiré ses origines, n o ta m m e n t les sites in d u strie ls h istoriques. La coopération de l’in d u s trie e t du to u ris m e avec les ogranism es de la p ro tec tio n des biens cu ltu rels est n écessité p a r l’in té rê t com m un de to ute la nation. Selon l’a u te u r, l’un des p rin c ip a u x c a ra c tè res du m écén at socialiste d ont les p rém ices se fo n t voir dans le dom aine de la cu ltu re, consiste à con cevoir des solutions d ’ensem ble au x pro b lèm es cul turels.