Gołos, Jerzy
Z historii ochrony i konserwacji
zabytkowych organów w Polsce
Ochrona Zabytków 22/2 (85), 144-147
JERZY GOŁOS
Z HISTORII OCHRONY I KONSERWACJI ZABYTKOWYCH ORGANÓW W POLSCE
Za początek historyczno-naukowych zaintere sowań zabytkowym i organami a tym samym za początek polskiej organologii można uznać XIX -w ieczne artykuły F. Stevicha i J. Gali- cza ł . Zwłaszcza Stevich opisując stare organy w Lublinie i Kazimierzu wykazał zrozumienie dla ich zabytkowej wartości i troskę o dalsze ich losy. Pisząc o instrumencie w kościele p.w. Jana Chrzciciela w Kazimierzu n. Wisłą postulował społeczne zaangażowanie w dzieło konserwacji: Koszta tej restauracyi będą znacz
ne lecz organy ze wszech miar zasługują na od nowienie, choćby potrzebny fundusz zbierać przyszło przez składkę 2. (Troska jakże na cza
sie — cenny ten zabytek do dziś nie doczekał się kapitalnego remontu). Postawa Stevicha na leżała wówczas do rzadkich przejawów dale- kowzroczności i szacunku dla zabytków. Ogół użytkowników, szczególnie organistów, nie miał (i nadal nie ma) żadnych skrupułów, gdy za chodziła możliwość w ym iany instrumentu. Pró by zachowania choćby prospektu, z uwagi na walory artystyczne i jednolitość wystroju pla stycznego -wnętrza kościoła, byw ały publicznie krytykowane i to naw et w niezbyt odległych czasach. Np. L. Kunc pisząc w 1928 r. o orga nach w Jarocinie ubolewa jako m iejscow y or ganista, że w trakcie przebudowy organów
...robaczywa szafa prospektowa jako rzekomo stary wartościowy za b y te k musiała pozostać 3.
W spółczesny Stevichow i A. Massalski ocenia jąc sytuację zabytkowych organów pisał: Wia
domo w jak opuszczonym stanie znajdują się organy po naszych kościołach... Wiele w p r a w dzie znajdzie się powodów takiego zaniedbania: niedostatek funduszów, brak zamiłowania w t y m rodzaju m uzyki, oraz ogólna niewiadomość o konstrukcji organów 4. Warto też wspomnieć
0 opinii organisty kościoła dominikanów w Krakowie, brata K. Jucewicza, dotyczącej pro pozycji usunięcia dawnych organów w tymże kościele na rzecz nowych romantycznych o wia- trownicy stożkowej. Organy te, mimo że mają 1 F. S t e v i c h , O rg a n y w L u b lin ie , „R uch M uzycz n y ” 1860, n r 9; Tenże: O rg a n y w K a z i m i e r z u nad W i
słą, „R uch M uzyczny” 1860, n r 11; J. G a 1 i с z, O o r
ganach w W iln ie, „R uch M uzyczny” 1861, n r 8—9. 2 F. S t e v i c h , O r g a n y w K a z i m i e r z u nad Wisłą, op. cit. s. 184.
3 L. K u n c , O r g a n y w kościele p a r a f i a l n y m w Jaro
cinie, „M uzyka K o ścieln a” 1928, t. III, n r 10, s. 171— —174.
4 A. M a s s a l s k i , K il k a s ł ó w o organach, „Ruch M uzyczny” 1858, n r 2, s. 11.
tylko 7 głosów w manuale i 3 w pedale, zda niem w szystkich lepszych m u zyk ó w , czynią wrażenie (z powodu sw ej siły i jakiegoś uroku niewytłumaczalnego) organu większego i m a jącego co najmniej 15, 16 głosów. Moje osobiste zdanie, jako organisty, także nie jest odosob nione i radziłbym nie pozbyw ać się ich dla za stąpienia stożkow ym i, a które nie są trwałe, zacinają się (same grają) już w p ierw szy m lub drugim roku, a co ważniejsza nie m ają charak teru instrumentu w y b itn ie kościelnego, jak dawne organy, lecz zupełnie jakiś ckliwy, t e atralny, czy też salonowy...5.
Istnienie choćby niezbyt licznej grupy fachow ców, którzy uznawali wyższość dawnych in strumentów nad nowym i stwarzało podatny grunt dla przyjęcia się haseł głoszących powrót do tradycji barokowej i ochronę zabytkowych organów, rzuconych po raz pierw szy we Wied niu w 1909 r.0, a następnie przez tzw. „Grupę
Ugrino” na kongresie organowym we Frybur gu w 1926 r.7. W Polsce pierw szym poważnym autorytetem, który całkowicie solidaryzował się z kierunkiem reprezentowanym przez kon gres fryburski był ks. dr W acław Gieburow- s k i8. B yłoby bardzo dobrze, g d y b y nowoczesną
akcją organową zainteresowała się także Pols ka, zalana od m niej więcej 70 lat ty p e m orga now ym , w zorow an ym na organach niemieckich i amerykańskich — pisał Gieburowski. ...Nie m niej jeszcze na sztukę organmistrzowską w p ły w a romantyka i neoromantyka, dążąca do możliwie n a jw y ższe j siły, potęgi i pełni brzm ie nia organowego. Rozszerza się w sk u te k tego objętość manuałów i pedału, wzm aga się ciś nienie powietrza w piszczałkach, powiększa się liczba rejestrów, olbrzym ieją rozm ia ry orga nów i komplikuje się ich konstrukcja. Z ach w y canie się tego rodzaju d ziw em techniki organ- m istrzow skiej mogło być ty lk o chwilowe, nie mogło dać na dłuższą m etę zupełnego zadowo
lenia. Mimo w szy stk o nie zdołały nowoczesne
5 A rc h iw u m K laszto ru D o m inikanów w K rakow ie, S ygn. K r. 401.
6 P rzep isy w y d an e przez sekcję b u d o w y organów pod p a tro n a te m A lb erta S ch w eitze ra w zw iązku z I II K on gresem M iędzynarodow ego T o w arzy stw a M uzyczne go.
7 K ongres te n je st uw ażany za p o cz ątek naukow o zor ganizow anej a k c ji na rzecz p o w ro tu do tra d y c ji b a rokow ych.
8 W. G i e b u r o w s k i , Zadania now oc zesnej sz t u k i
organm istrzow skiej, „M uzyka K o ścieln a” 1929, t. IV,
organy zastąpić idealnych organów baroko w y c h i w ogóle organów dawniejszych 9. Kon
kludując rzuca Gidburowski hasło: D a jm y or
ganom naszym świetność brzmienia organów przeszłości. Podobne stanowisko zajął w kilka
lat później Józef Pawlak 10.
M iędzy zwolennikami romantycznej dyspo
zycji i zwolennikami zabytkowych organów wyw iązała się dyskusja. Zabierał w niej głos m.in. zasłużony muzyk, organista i organolog
Oskar Hermańczyk, organmistrzowie Józef
Goebel i Wacław B iernacki11. Większość ów czesnych firm budujących organy zajęła sta nowisko wyczekujące w tym sporze stosując jednocześnie m etody opóźniające i wybierając linię najmniejszego oporu, poprzez powielanie raz wypracowanych, gorszych czy lepszych szablonów. Nie obyło się jednak bez pewnych ustępstw na rzecz nowego kierunku. Pod na ciskiem niektórych zleceniodawców i rzeczo znawców, a także pod w pływ em niechęci po zostania całkowicie w tyle św iatow ego budow nictwa zm ieniły się na lepsze dyspozycje i kon cepcja brzmieniowa. Ponieważ jednak zbyt często wybierano rozwiązania połowiczne, po wierzchowne walory dyspozycji pozostawały najczęściej na papierze i na tabliczkach reje strów, nie znajdując pokrycia w brzmieniu in strumentu. N iezależnie od swoich poglądów na ideał brzmieniowy organów, Oskar Hermań czyk postulował potrzebę dokonania opisu i do kumentacji fotograficznej dawnych organów przed ich usunięciem lub przebudową i już w r. 1928 um ieścił odpowiednie punkty w opu blikowanej instrukcji o zawieraniu umów na budowę organów 12. W jednym z nich wymaga stwierdzenia powodów, dla których buduje się względnie przebudowuje organy, oraz załącze nia dyspozycji, opisu instrum entu i jego stanu zachowania. W innym m iejscu zaleca dołączyć szkic przebudowy i zdjęcie ...dawnej skrzyni
organowej w podziałce 1 : 10. Jest to najwcześ
niejszy opublikowany przykład takiej instruk cji w Polsce, zaś wskazówki o zawieraniu umów były niewątpliwie bardzo potrzebne, zapobie gały nadużyciom i konfliktom między zlecenio dawcą a firmą. Dla nas obecnie mają dużą war tość poznawczą jako odzwierciedlenie poglą dów na budowę organów w okresie m iędzy wojennym.
Jeżeli inicjatywa Hermańczyka była niejako produktem ubocznym sprawy budowy organów 9 W. G i e b u r o w s k i , Zadania n ow oc zesnej s z t u k i
organm istrzow sk ie j, op. cit., s. 53—57.
10 J. P a w l a k , Na m arginesie odno w io n yc h organów
w K a te d r z e Gnieźnieńskiej, „M uzyka K o ścieln a” 1933,
t. V III, n r 1/2, s. 5.
11 O. H e r m a ń c z y k , O rgany toruńskie , „M uzyka K o ścieln a” 1933, t. V III, n r 5/6, s. 69; O. H e r m a fi e z у к, Jeszcze o organach w katedrze g nie źnie ńskie j, „M uzyka K ościeln a” 1936, t. X I, n r 1/2, s. 24—27; „M
u-nowych, to z niezw ykle cenną i postępową ini cjatyw ą inwentaryzacji zabytkowych organów, a przy okazji i innych zabytków m uzycznych, wystąpiła w tym samym roku redakcja „Mu zyki K ościelnej”, publikując kwestionariusz w sprawie starych organów, adresowany do organistów, duchowieństwa i organmistrzów 13. Za cel postawili sobie autorzy kwestionariusza
...ustalenie, ile starych organów znajduje się na ziemiach Rzeczypospolitej, jaki jest ich wiek i jakie są właściwości ich b u d o w y 14 —
program jasno określony i dotychczas aktual ny, jakkolwiek nie uwzględnia wystroju orga nów. Następnie, widocznie w zamiarze uniknię cia óbaw i wątpliwości kwestionariusz w yjaś nia: Cel naszej ankiety jest wyłącznie histo
ryczny. Pragniemy zebrać materiał, k tó ry b ę dzie wartościow y dla historii m u zyk i i kultury m uzycznej w Polsce. Innej drogi do tego celu prowadzącej nie posiadamy 15.
Ze względu na oczywiste w alory tego kw estio nariusza i jego wagę dla rozwoju ruchu na rzecz ochrony i dokumentacji zabytkowych organów przytaczam y zawarte w nim punkty w pełnym brzmieniu:
1. C z y organy w kościele, w k tó ry m Pan pra cuje, są stare czy nowe? C zy kościół posiada ty lk o jedne organy?
2. Jeśli nowe, to k iedy je wstawiono? (Data dokładna lub w przybliżeniu.)
3. Jeśli są stare, to czy m ógłby Pan uzasadnić, dlaczego Pan uważa je za stare? Jaki jest ich wiek? Jakie są na to dowody? (Może dokum en t y ?)
4. C zy na organach znajdują się widoczne na pisy, zawierające nazwisko ich budowniczego, rok ich zbudowania, nazwisko fundatora itd.? Gdzie są te napisy umieszczone? Czy może są te napisy ukryte, tak iż należy je dopiero odszu kać? (W razie istnienia napisów należy je za łączyć do odpowiedzi w całkow itym brzmieniu, bez żadnych zmian.)
5. C z y w archiwum kościoła lub parafii znaj dują się dawne papiery odnoszące się do zbu dowania organów? (Z prośbą o ułatwienie od powiedzi na to pytanie należy zwrócić się do X X . Proboszczów, jak w ogóle tych K sięży, któ r z y m ają nad danym kościołem wiejskim czy m iejskim bezpośrednią, urzędową opiekę.) 6. Jakie jest położenie organów w kościele? (Określenie miejsca, nad wejściem do kościo ła lub z boku.)
zyka K o ścieln a” 1936, t. X, n r 3/4, s. 47—51; J. G o e b e l , B u d u j m y organy now e nie burząc starych, „M u zyka K o ścieln a” 1936, t. X I, n r 5/6, s. 66—71; W. B i e r n a c k i , B u d o w n ic tw o organów w Polsce, „M u zyka K o ścieln a” 1936, t. X I, n r 9/10, s. 136— 139. 12 „M uzyka K o ścieln a” 1928, t. III, n r 9, s. 152—153. 13 „M uzyka K ościeln a” 1937, t. X II, nr 1, s. 13—14. 14 Op. cit. s. 125.
7. Jaki jest obecny układ organów? (Opis do
kładny budow y z wyliczeniem manuałów, pe dałów, regestrów itp.)
8. Jaki jest obecny stan organów, jeśli są sta re (dawne)?
9. C zy można wskazać na czas (data:), w któ ry m organy — jeśli są stare — b y ł y odnawia ne? Czy w odnawianiu zachowano może d a w ne składowe części (jakie)?
10. C zy w biblioteczce organistowskiej (na chórze lub poza nim) znajdują się jakieś d a w ne rękopisy lub druki nutowe przeznaczone dla organisty lub chóru kościelnego? Jakie są ich t y t u ł y i jaka treść?
N iestety, tak dobrze pomyślana akcja nie dała (poza kilkoma mniej lub więcej wartościow y mi przyczynkami) w iększych rezultatów. Po wodem małego oddźwięku było prawdopodob nie słabe uświadom ienie historyczne i niski po ziom intelektualny w ielu organistów, brak większego zainteresowania ze strony kleru i zupełny brak zainteresowania dziejam i w łas nego rzemiosła ze strony organmistrzów. W sporadycznie pojawiającej się w „Muzyce Koś cielnej” rubryce „Nasza ankieta organowa” kilkakrotnie wypowiedzieli się organiści i przed staw iciele duchowieństwa, ale ani razu organ- mistrze, chociaż z racji stałego kontaktu ze sta rymi instrumentami m ogliby powiedzieć naj więcej. Jak wynika z przeprowadzonych przez autora pracy wywiadów, dotychczas żadna fir ma nie prowadzi stałych zapisków dotyczących przerabianych przez siebie instrum entów.
Po drugiej wojnie światow ej wzmógł się znacz nie ruch na rzecz ochrony i inw entaryzacji za bytków w ogóle. Zdawałoby się więc że za istniały warunki dla podjęcia podobnej akcji w stosunku do zabytkowych organów. W rze czyw istości jednak sprawa ta dotąd nie zosta ła zadowalająco rozwiązana. W Katalogu za
b y tk ó w sztuki w Polsce wydawanym przez IS
PA N organy zinwentaryzowane są częściowo; uwzględnienie ich w opisie wyposażenia wnętrz o charakterze sakralnym lub pałacowym nie należało najwidoczniej do reguły, a w wypad ku uwzględnionych obiektów informacja nie
zawsze jest wystarczająco precyzyjna. Np. czę sto nie wiadomo, czy podany w iek dotyczy tyl ko prospektu, c z y też całości organów.
N aw et zarejestrowanie jakiegoś zabytku czę sto nie chroni go przed zniszczeniem. Świadczą o tym liczne obiekty z zabytkowym i prospekta mi opisane w Katalogu za b y tk ó w sztuki, któ
re zostały usunięte lub zniszczone w ostatnich latach, a na ich m iejsce albo w ogóle nie posta wiono now ego instrumentu albo wstawiono no wy, o bezstylow ym wyglądzie, nie odpowia
dającym reszcie wyposażenia zabytkowego
w n ętrza щ. Najczęstszym zjawiskiem jest nie uzasadniona zmiana typu traktury, zastępowa nie cynowych piszczałek blaszanymi itp., z m yl nym przeświadczeniem, że konserwatora inte resuje jedynie prospekt.
Jak wynika z wyżej przedstawionego stanu w Polsce do chw ili obecnej sprawa ochrony zabyt kowych organów jako całości nie jest zadowa lająco rozwiązana. W tej sytuacji zachodzi pa ląca potrzeba zorganizowania szerszej akcji zmierzającej do zabezpieczenia stanu posiada nia w tej dziedzinie, a w następnej kolejności — do konserwacji co cenniejszych obiektów. Stare organy należą do gatunku ginącego i tak jak wszystkim gatunkom ginącym należy się im ochrona, tym bardziej, że — podobnie jak inne
zabytki kultury materialnej — świadczą
o chlubnej przeszłości kultury narodowej. D aw ne organy to jedno z największych osiągnięć ówczesnej mechaniki, pneum atyki i akustyki, nie mówiąc już o wartości artystycznej zdobią cej je snycerki i rzeźby lub o wartości m uzycz nej. Stanowią ważny dowód wysokiego poziomu staropolskiej sztuki i rzemiosła, równie ważny jak stare foluszownie, m łyny, kuźnie i w al cownie wodne, z tym, że podczas gdy te osta tnie nie mają już żadnej wartości przem ysło wej, organy nie straciły nic ze swej przydatno ści i wartości, a naw et w ostatnich latach na niej zyskują. Pomimo to rokrocznie szereg za bytkowych instrum entów przestaje istnieć na skutek niefortunnych przeróbek lub zwykłej dewastacji. P ełn e zrozumienie wartości posia danego zabytku i roztoczenie należytej opieki we w łasnym zakresie należy ze strony użyt kowników do chwalebnych w yjątków .17
Zdając sobie sprawę z zaistniałej sytuacji pew na część specjalistów, muzykologów, m uzy ków, historyków sztuki i historyków techniki od dawna uznaje konieczność poczynienia kro ków zmierzających do jej uzdrowienia. W yra zem troski o losy zabytkowych organów są po jawiające się niekiedy w czasopismach facho wych głosy w tej sprawie.18 Reakcją na te alarmujące sygnały jest obecna inicjatywa Oś rodka Dokumentacji Zabytków w dziedzinie inwentaryzacji, zabezpieczenia i konserwacji zabytkowych organów.19
d r Je rz y Gołos
16 Np. w fa rz e w ęgrow skiej, kolegiacie łow ickiej i kościele k la szto rn y m w Górze K a lw a rii, w kościele filia ln y m św. A nny w K azim ierzu D olnym .
17 T u w ym ienić trz e b a a d m in istra c ję kościoła św. A n ny w K ra k o w ie i k la szto ry b e rn a rd y n ó w w L eż ajsk u
i K a lw a rii Z eb rzydow skiej z o k az ji u d an e j r e k o n s tr u k cji zabytkow ych m echanicznych organów .
18 Z. S z u l c , W s p r a w i e konieczności r o z p o częcia
o g ó ln ych b a d a ń nad d a w n y m i p o l s k i m i i n s t r u m e n t a m i m u z y c z n y m i , „M uzyka” R. V II 1956, n r 1—2 (70— —71), s. 52; M. P e r z , Do h istorii k u n s z tu b u d o w y
o r g a n ó w w P olsce. „R uch M uzyczny” 1960, n r 23, s. 7. 19 P or. sp raw o zd a n ie z n iedaw no odbytej w te j s p r a w ie n a ra d y , „O chrona Z ab y tk ó w ” 1969, n r 1.
DE L’HISTOIRE DE LA PROTECTION ET DE LA CONSERVATION DES ORGUES ANCIENS EN POLOGNE
Les a rtic le s de F. S tevich et de J. G alicz du XIXe siècle sont les p re m ie rs q u i té m o ig n e n t de l ’in té rê t p o rté, du p o in t de v u e h isto riq u e et sc ien tifiq u e, au x orgues anciens. U n g ro u p e r e s tr e in t de sp é cia listes se fo rm e a lo rs q ui rec o n n a isse n t la su p é rio rité des in s tru m e n ts anciens su r les n o u v e a u x de c a ra c tè re r o m a n tiq u e . Dès lors, le r e to u r à la tra d itio n de l ’a r t b aro q u e , co n stitu e le m o t d ’o rd re lan cé p o u r la p r e m iè re fois à V ienne en 1909, re p r is p ar la su ite au C ongrès de F rib o u rg en 1926. Il tro u v a une ra p id e r é p erc u ssio n dans les a rtic le s de G. G ieb u ro w sk i. U ne discussion s ’e n su iv it e n tre les p a rtis a n s des orgues b aro q u e s d ’une p a r t e t ce u x des orgues ro m a n tiq u e s d ’a u tre p a rt, à l ’issue de la q u e lle l ’on esseya d ’é ta b lir,
p o u r la p rem ière fois, un in v e n ta ire des orgues a n ciens en P ologne, p a r ex em ple en 1937, p a r l ’e n tre m ise de la re v u e „La m u siq u e ec clésia stiq u e”. T o u tefois, ju s q u ’a u x tem ps d ern ie rs, les ate lie rs c o n s tru i s a n t les orgues n ’a p p ré c ia ie n t p o in t à le u r ju ste v a le u r les in stru m e n ts anciens, ils les tra n sfo rm a ie n t ou m êm e les re lé g u a ie n t sans au cu n scru p u le afin de les re m p la c e r p a r d ’a u tre s in stru m e n ts nouveaux. C et é ta t de chose a la r m a n t in c ita le C en tre de D ocum en ta tio n des M onum ents H isto riq u es à p re n d re ’’in itia tiv e a c tu e lle c o n c ern an t l ’in v e n ta ire et la c o n se rv a tio n des orgues anciens (à с о т р . „O chrona Z a b y tk ó w ” 1969, no. 1).
MARIA CICHORZEWSKA-DRABIK JAN WĘCOWSKI
ZAPIS NUTOWY — MALOWIDŁO ŚCIENNE — W KLASZTORZE BERNARDYNÓW W LEŻAJSKU
Podczas prac konserwatorskich w klasztorze w
Leżajsku związanych z organizacją muzeum
bernardyńskiego postanowiono włączyć do cią gu sal ekspozycyjnych pomieszczenie należące do klauzury, a znajdujące się w północnym skrzydle klasztoru na pierwszym piętrze, w tzw. depozycie nowicjackim. Salka ta na ścia nie wschodniej zachowała fryz interesującego malowidła — zapisu nutowego. Znajduje się ono na wysokości 185 cm od posadzki, ma 8,5 m długości i 1,5 m szerokości. M alowidło przed staw ia zapis nutow y i tekstow y melodii gre goriańskich, psalm ów i hym nów brewiarzo wych, skomponowany w trzech czteroliniach. W ykonane jest w dwóch kolorach: czterolinie, nuty, klucze — czernią, natomiast w szystkie teksty — sjeną, technika wapienna na pobiałce, zaprawa piaskowo-wapienna, nierówna, sypiąca się, luźno związana z wątkiem ceglanym. Stwierdzono również zniszczenie typu m echa nicznego w form ie łat cem entowych oraz pas ubytku po elektryfikacji, który przebiega m ię dzy II i III czterolinią i nie w ystępuje na całej długości malowidła.
M alowidło zostało odkryte i prace konserwa torskie przeprowadzone były osobiście przeze mnie w r. 1967. Rekonstrukcji nie wykonano w 1 X. K a m i l K a n t a k, B ernardyni polscy. L w ów
1933, t. 2, s. 217: „R. 1673 z prow incji R u s k i e j Roz-
dorsk i organista i s p o w ie d n ik le żajsk i ofiarował się pisać a n ty fo n a rze i gradualy. Zarząd przy ją ł to z w i e l kim. z a d o w o le n ie m i postanow ił u czynić m u w s ze lk ie uła tw ie n ia ”.
2 O. N o r b e r t G o l i c h o w s k i , Przed N o w ą E po
ką, M ateriały do historii b e r n a r d y n ó w w Polsce, K ra
ków 1899, s. 349: W praw dzie O. N. G olichow ski w y m ien ia w rozdziale Poczet zm a rły c h z a k o n n ik ó w
naz-pełni, natomiast w partii większego ubytku zre konstruowano jedynie czterolinie, bez nut. Po zostałe drobne uszkodzenia stały się czytelne po odczyszczeniu, a punktowano je zgodnie ze śladam i zachowanych fragmentów. Malowidło zakonserwowano przy użyciu emulsji wodnej polioctanu winylu. Po wstępnym rozeznaniu i pobieżnym przestudiowaniu dostępnych mi w tej chwili m ateriałów przypuszczam, że malo w idło powstało w II połowie XVII w. Był to rodzaj pom ocy do nauki śpiewu sporządzony zapewne przez organistę kościoła leżajskiego,
O. Andrzeja Rozdorskiego к O. Rozdorski,
sprowadzony specjalnie do Leżajska w r. 1673, pisał antyfonarze i graduały. Żył do r. 16962 i jest w ym ieniany jako zasłużony organista i spowiednik. Ogólne tło epoki, now e uchwały, które szły w kierunku odnowy tradycji śpiew u chóralnego pozwalają sądzić, że był to okres, w którym nauka śpiewu stała się koniecznością dla wszystkich zakonników 3. Na tej podsta wie można przypuszczać, że autorem niniejsze go malowidła — zapisu jest O. Andrzej Roz dorski (Rozdomski), a m alowidło m ogło pow stać w latach 1673—<1696.
a rt. p iast. kons. M a ria C ich o rzew sk a-D rab ik
w isko R ozdom ski — m ożna przypuszczać, że zm iana je d n e j lite ry je st jedynie b łęd em w o dczytaniu r ę k o pisu, a chodzi z pew nością o tę sam ą osobę. „ + 1696 13
k w ie tn ia O. A n d r z e j R o zd o m sk i organista”.
3 X. K a m i l K a n t a k, op. cit., s. 2'16 p o d aje: „We
dług uchw ał k a p itu ł mało polskich z lat 1659 i 1662 w s z y s c y z a k o n n ic y całej społeczności m ieli uczęszczać na pełne n a b oże ństw o chóralne, ta k że defin ito r zy i le k to rzy...”.