• Nie Znaleziono Wyników

Prasa o adwokaturze

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Prasa o adwokaturze"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

S. M.

Prasa o adwokaturze

Palestra 10/1(97), 74-82

(2)

74 Prasa o a d w o k a tu r ze Nr 1 (97)

d ze n ia M in istra S p raw ied liw o ści z d n ia 28 g ru d n ia 1963 r. w sp ra w ie zespołów adw okackich), w w y k o n an iu p rzep isó w § 55 i 61 R e g u la m in u a p lik a c ji adw o k ack iej o ra z k sz tałcen ia i egzam inu ap lik a n tó w ad w o k ack ich uchw alonego p rzez N aczelną R a d ę A dw o k ack ą w dniu 14 listo p a d a 1965 r.,

u c h w a l a

I n s tr u k c ję w sp ra w ie z a rząd z an ia i ro zlicza n ia C e n tra ln e g o F u n d u szu S zkolenia A p lik a n tó w A dw okackich p rzy N aczelnej R adzie A dw okackiej

• P e łn y te k s t te j i n s t r u k c j i z a m ie s z c z o n y je s t w z a łą c z o n e j d o n in ie js z e g o n u m e r « w k ła d c e (R ed .).

3. U ST A L E N IE NA 1966 R. IZB A D W O K A C KICH D A JĄC Y CH PRA W O DO U ZY SK A N IA P R Z E Z A P L IK A N T Ó W A D W O K AC K ICH ŚW IAD CZEŃ P R Z E ­ W ID ZIA N Y C H W P K T 24—27 IN S T R U K C JI W S PR A W IE ZA RZĄ DZA N IA I R O ZLIC ZA N IA CEN TRA LN EG O FU N D U SZU SZK O LEN IA A PLIK A N TÓ W

A D W O K A C K IC H PRZY NRA. \

(u ch w ała P re zy d iu m N aczelnej R ady A dw okackiej z d n ia 16 g ru d n ia 1965 r.) P re zy d iu m N aczelnej R ady A d w o k ack iej, n a p o d sta w ie p k t 24 I n s tru k c ji w s p r a ­ w ie z a rząd z an ia i ro zliczania C e n tra ln e g o F u n d u szu S zkolenia A p lik a n tó w A dw o­ kac k ic h p rz y NRA,

u c h w a l a :

ok reślić n a r. 1966 Izby A d w o k ack ie w B iały m sto k u , K oszalinie, O lsztynie, Szcze­ cinie i Z ielonej G órze ja k o te izby, k tó re d a ją p ra w o do u zy sk an ia p rze z a p lik a n ­ tów adw o k ack ich św iadczeń n a w a ru n k a c h p rzew idzianych w p k t 24— 27 In stru k c ji.

P R 4 S 4 O A D W O K A T U R Z E

„ T ry b u n a L u d u ” (n r 343 z dn. 11 g ru d n ia 1965 r.) p o d ała w ru b ry c e K ro n ik « d n ia n a s tę p u ją c ą in fo rm ac ję:

„Do W arszaw y p o w róciła z P a ry ż a d eleg a cja a d w o k a tu ry p olskiej, k tó ra u cz est­ n iczyła w k o n fe re n c ji a d w o k a tu ry fra n c u sk ie j. W k o n fe re n c ji te j b ra ły udział liczne d eleg acje z k ra jó w eu ro p e jsk ic h , A zji, A fry k i oraz A m e ry k i P o łudniow ej i P ółn o cn ej. W czasie k o n fe re n c ji w ygłoszonych zostało 11 p rzem ó w ień p rz e d sta ­ w icieli d eleg a cji poszczególnych k ra jó w , w ty m ta k ż e d eleg a cji polskiej. D elegacji po lsk iej przew odniczył prezes N aczeln ej R ady A dw okackiej adw . d r S tan isław G o d lew sk i”.

*

Z a słu g u je n ie w ą tp liw ie n a baczn ą uw agę członków a d w o k a tu ry i w sze ch stro n ­ n ą an alizę ob szern a w ypow iedź M in istra S p raw ied liw o ści prof. d ra S t a n i s ł a ­ w a W a l c z a k a , udzielo n a w fo rm ie w y w ia d u red. W andzie F a l k o w s k i e j

i o p u b lik o w a n a w ty g o d n ik u „ P rz e k ró j” (n r 1079 z dn. 12 g ru d n ia 1965 r.). W y­ w ia d zao p atrzo n y w ty tu ł: C h c em y p ro w a d zić now oczesną p o lity k ę k r y m in a ln ą —

(3)

p o w ied zia ł m in iste r p o ru sza n a jb a rd z ie j w ęzłow e p ro b lem y zw alczania p rz e stę p ­

czości w dobie obecnej i w n ajb liższej przyszłości. Z w ypow iedzi M in istra w y ­ nika, że re s o rt sp raw ie d liw o śc i z a jm u je się bieżąco b ad a n ie m skuteczności m etod i środków , ja k im i d y sp o n u je w y m ia r sp raw ie d liw o śc i w dziedzinie zw alczania przestępczości (...). T rw a łe d ążenie do o g ran iczen ia zjaw isk przestępczości i za­ p ew n ie n ia p ełn ej o chrony p o rzą d k u p raw n eg o , a w ięc ochrony n ajce n n iejszy c h d ó b r obyw atelsk ich , ja k życie, zdrow ie, n ie ty k aln o ść osobista, cześć i d o b re im ię obyw atela, sk ła n ia n as do sz u k an ia szeregu n o w y c h r o z w i ą z a ń p e rsp e k ­ tyw icznych. C hcem y bow iem prow adzić now oczesną p o lity k ę k ry m in a ln ą . J e s te ś ­ m y p rze to zm uszeni do z a sta n o w ien ia się, czy w szy stk ie śro d k i sto so w an e przez nas obecnie do zw alczania p rzestępczości są n ajsk u te czn iesz e, i przean alizo w ać je k olejno pod k ą te m w id ze n ia te jż e skuteczności. (...) zaczynam y coraz b a rd z iej k ry ty c z n ie p a trz e ć n a tra d y c y jn e m e to d y zw alczan ia p rzestęp czo ści,, u p a tru ją c e w k a rz e p o zbaw ienia w olności j e d y n y śro d ek re p r e s ji” .

A w ięc k a r a w ięz ie n ia i a re sż tu n ie p o w in n a być sto so w a n a zaw sze i w szędzie, szczególnie je śli „pod rz ą d a m i o b ow iązujących p rzep isó w istn ie ją m ożliw ości og ran ic ze n ia k a ry p o zb a w ien ia w olności n a rzecz in n y c h k a r w zależności od c h a ra k te ru p rz e stę p s tw a i osobow ości spraw cy. „T rzeb a — stw ie rd z ił M in ister W alczak — (...) realizo w ać zasadę in d y w id u a liz ac ji w doborze środków k a rn y c h ” . Z am iast k ró tk o te rm in o w y c h k a r w ięzien ia i a re sz tu zalecane je s t stosow anie w szerszej m ierze k a r y grzyw ny, n ałożenia obow iązku n a p ra w ie n ia szkody m a te ­ ria ln e j czy m o ra ln e j lu b w y ró w n a n ia k rzy w d y , o d d an ia pod n ad z ó r itd. Z tą o sta tn ią s p ra w ą łączy się konieczność zw iększenia sieci i liczby k u ra to ró w sąd o ­ w ych.

W zakończeniu w y w ia d u M in iste r S p raw ied liw o ści ośw iadczył: „(...) celem n a ­ szym je s t in d y w id u a liz a c ja k a r y i m a k sy m a ln e p rzy sto so w a n ie je j do osobowości spraw cy. N ie oznacza to je d n a k , że zam ierzam y być b a rd z ie j p obłażliw i czy w rę cz lib e ra ln i. C elem p raw id ło w o działającego w y m ia ru sp raw ied liw o ści m u si być z a ­ p e w n i e n i e n i e u c h r o n n o ś c i k a r y . A le — k a r y dostosow anej do czy­ n u i osoby sp raw cy , a w ięc n a j b a r d z i e j s k u t e c z n e j z w ychow aw czego p u n k tu w idzenia. T am n ato m ia st, gdzie w y m ien io n e w zględy za ty m p rze m aw ia ją, b ędziem y sięgali po b a rd z ie j su ro w e środki. N ie u legnie osłabieniu ostrze re p re s ji sądow ej w obec spraw có w pow ażnych p rz e stę p stw gospodarczych, a fe rz y stó w w a ­ luto w y ch , spraw có w p rz e stę p s tw ch u lig ań sk ich , b an d y c k ic h n ap a d ó w n a oby­ w a te li itp. S u ro w e śro d k i stosow ane b ęd ą ta k ż e w obec ty c h , k tó rzy w yrozum iałość są d u tr a k t u ją ja k o zach ętę do ponow nego n a ru sz e n ia p ra w a , a w ięc dla r e c y ­ d y w i s t ó w . T a k ie są bow iem p odstaw ow e założenia socjalistycznego w y m ia ru sp raw ied liw o ści” .

*

W felieto n ie p t.: P o ra żk i te le w iz ji („K ulisy” n r 46, z dn. 14 listo p a d a 1965 r.) znany p ra w n ik piszący pod k ry p to n im e m L e x rozw aża, dlaczego dotychczas k a m e ry TV a n i u n a s , an i za g ra n ic ą nie są dopuszczane n a sale sądow e i k to je s t rzecznikiem zakazu tra n s m is ji te lew iz y jn y c h z ro z p ra w sądow ych. Z d an iem fe lieto n isty , sędziow ie, p ro k u ra to rz y i ad w okaci od d aw n a odczuw ali p o trz e b ę zbliżenia sw ej p ra c y do św iadom ości szerokiej publiczności, a w ięc ty m sam ym z ich stro n y nie są czynione przeszkody p rzeciw ko sądow em u rep o rtaż o w i te le ­ w izy jn em u . A m im o to w stę p n a sale sądow e je s t d la TV w zbroniony. W S ta ­ n a c h Z jednoczonych A P zostało w y d a n e w 1965 r. orzeczenie w y ra ź n ie uniem ożli­ w ia ją c e p rze p ro w ad z en ie tra n s m is ji te lew iz y jn y c h z sąd u pod sa n k c ją u ch y len ia

(4)

76 Prasa o a d w o k a tu r ze Nr 1 (97)

w y ro k u . W edług p o g ląd u pierw szeg o p rez esa S ąd u N ajw yższego S t. Z j. A P n ie is tn ie ją żad n e te n d e n c je do zm iany — rów n ież w przyszłości — zakazu w y d a ­ w a n ia pozw oleń d la fo to g rafó w , ra d ia i TV n a p rze k azy w a n ie sp raw o zd a ń z sa li tr y b u n a łu sądowego.

Z czego w y n ik a ta k ie stanow isko? L e x pisze: „O becność ludzi o b słu g u jący ch a p a r a tu r y te lew iz y jn e i św iadom ość, że k ażdy g est, słowo, ru c h oskarżonego oraz jego obrońców m ogą być o d tw orzone n a e k ra n a c h , stw o rzy ły a tm o sfe rę ta k w ie l­ kiego psychicznego n acisk u , że m ożna p ra w ie m ów ić o fizycznej to r tu r z e ” .

„ G ro łn a d a — R o ln ik P o lsk i” (n r 145 z d n . 7 g ru d n ia 1965 r.) w a rty k u le m g ra H . F i j a ł k o w s k i e g o p t.: S p o łeczn e biura p o m o cy p ra w n e j p o d d a je pod d y sk u sję sw oich czyteln ik ó w p o trze b ę ja k n ajry c h lejsze g o u tw o rz e n ia te r e ­ n ow ych społecznych b iu r pom ocy p ra w n e j. W a rty k u le czytam y:

„P o sta n o w ien ie u sta w y (o u s tro ju a d w o k a tu ry ) o pow o łan iu społecznych b iu r pom ocy p ra w n e j b ard z o n a s ucieszyło. U sta w a je d n a k o b ow iązuje ju ż d w a la ta , m a m y przeszło 480 zespołów adw o k ack ich , w k tó ry c h p ra c u je przeszło 4 ty s. ad w o k a tó w , ale, n ie ste ty , dotychczas n ie m a jeszcze an i jed n eg o społecznego b iu ra pom ocy p ra w n e j. P odobno ra d y n aro d o w e i o rg an iz ac je społeczne n ie chcą ich o rg an iz o w ać; nie chcą — ja k m ó w ią — zajm ow ać się o b ro n ą ch u lig an ó w i in ­ n y ch p rzestępców . Ś w iadczy to n ie w ą tp liw ie o niezro zu m ien iu sam ej isto ty spo­ łecznego p o ra d n ic tw a p raw n eg o . N ie chodzi przecież o o rg an iz o w an ie p rzez ra d y n aro d o w e, zw iązki zaw odow e i o rg an iz ac je społeczne obro n y p rze stęp c ó w a n i n a w e t z a stę p stw a stro n w sp ra w a c h cyw ilnych. To n ależy do zespołów ad w o ­ k a c k ic h ”.

A u to r w y ja ś n ia i w sk a z u je , ja k ie z a d an ia p o w in n y być w y k o n y w an e p rze z społeczne b iu r a pom ocy p ra w n e j:

„C hodzi o udzielenie ludziom pom ocy p rz y z a ła tw ia n iu coraz liczniejszych i co­ ra z b a rd z ie j sko m p lik o w an y ch s p ra w w ra m a c h p rzepisów p raw n y ch , k tó ry c h je s t b ard z o dużo (...). C hodzi o u d ziela n ie in fo rm a c ji-w y ja śn ie ń , gdzie i kied y , co i ja k trz e b a załatw ić, żeby nie n aro b ić sobie kłopotów i s tra t. C hodzi rów n ież o o g ra ­ niczenie p ie n ia c tw a — zb ędnych a k osztow nych procesów sądow ych — o n a k ła ­ n ia n ie lu d zi do z a ła tw ia n ia sp o ró w w drodze ugodow ej, do p rz e k a z y w a n ia sp ra w społecznym kom isjom pojed n aw czy m i sądom p olubow nym (...). S połeczna pom oc p ra w n a je s t szczególnie p o trz e b n a ludności rolniczej, k tó ra m a b ard z o dużo n ie ­ ła tw y c h sp ra w i in te resó w zw iązanych z n ab y w an iem , dziedziczeniem i p ro w a d ze­ n iem g o sp o d a rstw ; ze w spółżyciem sąsiedzkim i g ospodarow aniem po sąsiedzku, k tó re j g o sp o d a rk a coraz b a rd z ie j w iąże się ze społeczno-gospodarczym życiem k r a ­ ju . M ożna chociażby dla p rz y k ła d u nadm ien ić, że chłopi z a w ie ra ją rocznie w iele m ilio n ó w k o n tra k tó w n a p ro d u k c ję i d o staw ę ow oców sw ojej p ra c y (...)” .

A u to r w y su w a z kolei n a s tę p u ją c e k o n k re tn e propozycje: „(...) społeczne b iu r a pom ocy p ra w n e j p o w in n y b y ć tw o rzo n e w każd y m m ieście pow iato w y m p rzez zw iązki kółek rolniczych lu b zw iązki spółdzielni z a o p atrz en ia i zb y tu (GS) albo te ż w sp ó ln ie p rze z oba zw iązki. N iew iele albo n a w e t nic zw iązki nie b ę d ą dop ła­ cały, bo u m ia rk o w a n e o p ła ty za u d ziela n ie pom ocy p ra w n e j p raw d o p o d o b n ie w y ­ sta rc z ą n a w y n ag ro d ze n ie p ra w n ik ó w i u trz y m a n ie b iu r.”

R e d a k c ja d zien n ik a a p e lu je w k ońcu o p rze k azy w a n ie p rze z czyteln ik ó w u w a g n a te m a t tw o rz e n ia społecznych b iu r pom ocy p ra w n e j i ich zadań. B ędzie nie­ w ą tp liw ie in te re su ją c e , ja k ie o pinie w te j sp ra w ie n a p ły n ą do R e d a k c ji p o p u la r­ nego n a w si dziennika.

(5)

P od w spólnym ty tu łe m : A d w o k a c i o problem ach sw ego za w o d u „T ygodnik D e­ m o k ra ty c z n y ” (n r 51 z dn. 15—21 g ru d n ia 1965 r.) o p u b lik o w a ł fra g m e n ty listó w p rz e sła n y c h do R e d a k c ji p rze z trz e c h a d w o k a tó w z ró żn y c h izb adw okackich, p o ­ ru sz a ją c y c h n ie k tó re p ro b lem y n u rtu ją c e śro d o w isk a adw okackie.

P u b lik a c ję listó w p oprzedza w stę p od R ed ak cji, w k tó ry m m. in. czytam y: „P roblem om zaw odów praw n iczy ch , a szczególnie a d w o k a tu ry , w iele u w ag i p o ­ św ię ca ją in sta n c je i k o ła S tro n n ic tw a D em okratycznego. Z najdow ało to m . in. w y ra z w p u b lik a c ja c h w p ra s ie p a rty jn e j S tro n n ic tw a , w ty m ta k ż e n a ła m ac h naszego pism a. L isty , k tó re o trz y m u je m y od ad w o k ató w , nacechow ne są tro s k ą o p o p raw ę p r a k ty k i d ziała n ia zespołów adw o k ack ich , a u su n ięcie b ra k ó w w ich p ra c y , w sk a z u ją n a tru d n o ści, k tó re w y m a g a ją jeszcze u su n ię cia.”

A u to ra m i listó w są adw o k aci: W. D ąb ro w sk i z W arszaw y (om aw iający o rg a n i­ zację p ra c y w zespole adw okackim ), S.U. z K ielc (w sk azu jący n a tru d n o śc i lo k a ­ low e zespołów ad w o k a ck ic h o raz n a p o trze b ę p u b lik o w a n ia opraco w ań lu b szkiców h isto ry c zn y c h o p o stę p o w y ch tr a d y c ja c h a d w o k a tu ry polskiej) oraz Z. W e in e rt ze S zczecina (p o ru szający osiągnięcia członków szczecińskiej izby ad w o k ack iej w w ielu d ziedzinach p ra c y społecznej).

W a rty k u le p t.: U staw a w cien iu togi, o p u b lik o w a n y m n a ła m ac h łódzki 2go d zien n ik a „G łos R obotniczy” (nr 280 z dn. 25 listo p a d a 1965 r.), J e rz y G 1 i k s m a n p o d ją ł p ró b ę oceny fu n k c jo n o w a n ia p rzepisów u sta w y o u s tro ju ad w o k a tu ry .

A u to r z a sta n a w ia się, czy k sz ta łt o rg an iz ac y jn y , ja k i now e p rze p isy n ad a ły a d ­ w o k atu rz e, o d pow iada p otrzebom społecznym i czy p rz y ję te p rzez u sta w ę ro zw ią­ zania są ty m „złotym śro d k ie m ”, k tó re m ia ły „zrew olucjonizow ać pow szechnie cenioną i sz an o w an ą in sty tu c ję a d w o k a tu ry ”. P rzy p o m n iaw szy głów ne założenia ! cel re fo rm y u s tro ju ad w o k a tu ry , a u to r p o zy ty w n ie ocenia p rze p ro w ad z en ie rozdziału a d w o k a tó w od rad có w p ra w n y c h , pisząc n a te n te m a t, co n a s tę p u je :

„Bez w ą tp ie n ia podział n a a d w o k a tó w i rad c ó w p ra w n y c h w yszedł z k o rzy ścią d la ogólnej obsługi p ra w n e j, zarów no dla p rze d się b io rstw ja k i ogółu społeczeń­ stw a. Od ra d c y p raw n eg o zatru d n io n eg o w k o n k re tn y m p rze d sięb io rstw ie m ożna obecnie w y m ag ać w ięcej niż przed tem . R ów nież w w y n ik u u sta b ilizo w an ia sw o jej sy tu a c ji m oże on fak ty c z n ie w ięcej czasu pośw ięcić n a rz e te ln ą , p ra w n ą o b słu g ę p rze d sięb io rstw a . A ja k w iadom o, zarów no życie ja k i w spółczesne z jaw isk a p r a ­ w no-ekonom iczne ro d zą ta k ż e now e pro b lem y , k o n flik ty , spory, a co za ty m idzie — konieczność a rb itra ż u , ro z strz y g an ia ich, cz u w an ia n a d p rze strzeg a n ie m istn iejący c h i ciągle p rzy b y w ający c h przepisów , ak tó w n o rm aty w n y c h . R ów nocześ­ nie m am y ju ż za sobą okres, kied y je d e n a d w o k a t »siedział« n a k ilk u rad c o stw ac h i z konieczności p ra w ie nigdzie n ie m ógł się n ależycie w yw iązać ze sw och obo­ w iązków (...).”

Co do in n y c h asp ek tó w re fo rm y a d w o k a tu ry , a u to r z a jm u je n a s tę p u ją c e s ta ­ now isko:

„(...) uw ażam y , że w b re w ogólnym założeniom u sta w y n a d a l n ie d o sta tec zn a je st p ra c a sam o rząd u adw okackiego, nie zaw sze d o ceniana je s t ro la k ie ro w n ik a zespołu i co za ty m idzie — w n ie k tó ry c h w y p a d k a c h o trz y m u je zbyt m a łą pom oc ze stro n y R ady A d w okackiej. Szczególnie m am y tu n a uw adze p ew n e zespoły w w o ­ jew ództw ie. W sto su n k u do ty c h kiero w n ik ó w , k tó rz y z ró żn y c h w zględów nie g w a r a n tu ją d o b re j p ra c y i re a liz a c ji o b o w iązującej u sta w y , R a d a A d w o k ack a n ie

(6)

78 Prasa o a d w o k a tu rze Nr 1 (97)

sto su je a r t. 31 te j u sta w y , zezw alającego n a odw ołanie ich z zajm ow anego sta n o ­ w isk a .”

„W n ie k tó ry c h zespołach w y s tę p u ją n a d a l pow ażne d y sp ro p o rc je w zaro b k ach poszczególnych członków ty c h zespołów . U trz y m u je się szkodliw y podział n a tych, k tó rz y »dopłacają«, i n a ty ch , do k tó ry c h się »dopłaca«. S p ra w a t a je s t n ie ty lk o z w ią za n a z p osiadaniem p rze z tzw . w ziętego a d w o k a ta »swoich« sta ły c h klien tó w Z re sz tą p ro b lem y te zn an e są sz ero k iem u ogółow i ja k i sam ej R adzie. Rzecz po­ le g a je d n a k n a w y ciąg n ięciu z tego w niosków . P ra g n ie m y rów n ież zw rócić uw ag ę n a w y stę p u ją c e w n ie k tó ry c h zespołach zjaw isko b ra k u kolek ty w n o ści, a z d ru g iej s tro n y — zjaw isko źle p o jęteg o in d y w id u a liz m u . W a rto się ta k ż e zastan o w ić n ad w p ro w a d ze n iem pew n ej sp e c ja liz a c ji w obsłudze p ra w n e j za in te re so w an y c h osób. N ie zaw sze ze w zględu n a w iek , dośw iadczenie i zasób w iedzy dobrze je s t d o b rą - n y sk ła d osobow y zespołu. Z achodzi ta k ż e p y ta n ie, czy pod w zględem liczbow ym w sz y stk ie zespoły są odpow iednio d o b ra n e i czy n ie w y s tę p u ją tu zbyt duże dy sp ro p o rc je . To oczyw iście rów n ież w iąże się ze sp ra w ą zarobków , p ra c y koncep­ cy jn ej itp. D y sk u sji w y m a g a ta k ż e p ro b lem n ap ły w u a p lik a n tó w adw okackich, a ściślej m ów iąc — m a ły ich dopływ , a p o n ad to k w e stia ich dalszego szkolenia.”

R ozw ażając w sze ch stro n n ie sy tu a c ję w a d w o k a tu rze, A u to r p o d a je dalej: „ In n e za strze że n ia m oże n ie b ezpośrednio, ale p o średnio zw iązane z m ożliw ością pełnego zasto so w an ia u sta w y n a s u w a ją sam e w a ru n k i p ra c y w ielu jeszcze zespo­ łów . P a n u ją c a w nich ciasn o ta, obciążenie a d w o k a tó w koniecznością w y k o n y w an ia w ielu czynności k a n c e la ry jn y c h — to ta k ż e czynniki h a m u ją c e d o b rą p rac ę.”

W k o n k lu z ji czytam y:

Je d n y m słow em , sporo je s t jeszcze do zrobienia, b y m óc pow iedzieć, że obow ią­ z u jąc a od dw óch la t u sta w a z n a la zła p ełn e zastosow anie, i to w szerokim teg« słow a znaczeniu. A lbow iem ja k do te j po ry n ie k tó re je j założenia zasłoniły szero­ k ie to g i.”

*

N a tle uw ag i re fle k sji, ja k im d ał w y ra z n a ła m ac h czasopism a „ P ra w o i Życie" (n r 22 z p a ź d ziern ik a 1965 r.) w a rty k u le pt.: P re stiż sędziego adw . R om an Łyczy- w ek , b ard z o in te re su ją c e i w n ik liw e ro zw aż an ia pośw ięciła te m u sam em u te m ato w i zn a n y sp raw o zd a w ca sąd o w y re d . W anda F a l k o w s k a w a r ty k u le pt. Sędziow ie, ogłoszonym w ty m ż e czasopiśm ie (n r 25 z dn. 5 g ru d n ia 1965 r.).

„K to zna do b rze salę sądow ą — czytam y w a rty k u le — k to poznał je j jedyny w sw oim ro d z a ju k lim a t, w ie doskonale, ja k w ie lk ą ro lę o d g ry w a w każd y m p ro ­ cesie osobow ość i p re stiż sędziego.”

A u to rk a n a p o d sta w ie w łasn y ch o b se rw ac ji k re śli sy lw e tk ę w zorow ego sędziego w to k u w y k o n y w a n ia przez niego obow iązków zaw odow ych w c h a ra k te rz e p rz e ­ w odniczącego ro zp raw y , w ysoko ocenia jego k w a lifik a c je fach o w e i m o raln e, a szczególny n ac isk k ła d zie n a k u ltu rę p ro w a d ze n ia p rzew odu sądow ego. „O soba sędziego — pisze a u to rk a — w k ażdym otoczeniu i w k aż d ej sy tu a c ji p o w in n a być, że się ta k w y ra żę , w zorow a, w zbudzać re sp e k t i podziw. T ylko w te n sposób b u ­ d o w ać m ożna bow iem n a tu ra ln y , a nie sztucznie fo rm o w a n y p re stiż w y m ia ru sp raw ie d liw o śc i.”

Red. F alk o w sk a p o ru sza d alej n ie k tó re k w estie żyw otne obchodzące członków a d w o k a tu ry :

„N ie w iem , dlaczego ta k się dzieje, że n ie k tó rzy sędziow ie dość często odnoszą się n ie p rz y jem n ie do adw o k ató w , znacznie rzadziej do p ro k u ra to ró w . A p rz e c ie l k r y te r iu m , że p r o k u ra to r w y stę p u je w im ien iu in te re su publicznego, a ad w o k a t —

(7)

swego k lie n ta , m u si w ty m w y p a d k u odpaść. R ów ność stro n procesow ych je st p o d sta w ą now oczesnego pro cesu , a społeczeństw o je s t żyw o z a in te re so w an e w za­ g w a ra n to w a n iu p ra w a oskarżonego do obrony. G orsze tra k to w a n ie rzeczników obrony niż rzeczników o sk a rż en ia nie m oże w ięc m ieć ab so lu tn ie żadnego u za­ sa d n ien ia.”

„(...) u ta rły się p ew n e fałszy w e z g ru n tu te o rie n a te m a t, co szacunek te n (sę­ dziego i sądu) i z a u fan ie społeczne obniża. P rz ed k ilk u la ty zrodziło się n a p rz y ­ k ła d m n iem an ie, zu p ełn ie — p rzy zn am — d la m n ie n ie p o jęte, że sędzia d b ający

o sw ą n ie n a g a n n ą opinię i p re stiż (...) nie p o w in ie n p rzy ja źn ić się z ad w o k atam i. S ędzia i ad w o k a t siedzący p rzy je d n y m sto lik u w b u fecie sądow ym n a ra ż a ją się podobno n a zaciekaw ione sp o jrze n ia i szep tan e po cichu uw agi. J e ś li sędzia o tw a r­ cie ro zm aw ia z p r o k u ra to re m i spo k o jn ie p ije z nim kaw ę, n ik t nie przypuszcza, że u leg a w łaśn ie nam ow om tego ostatniego, aby oskarżonego za m k n ą ł do w ięzienia na dłuższy, niż zam ierzał, p rzeciąg .czasu. D laczego to w a rz y sk a rozm ow a z ad w o ­ k atem m a b udzić od ra z u p o d ejrz en ia , że obro ń ca u b ija sw o ją sp ra w ę i s ta ra się do b rze usposobić sędziego do sw ojego k lie n ta ? W ydaje m i się to w rę c z śm ieszne. S ędzia i a d w o k a t są przecież ludźm i n a tym poziom ie k u ltu ry , iż m ogą rozm aw iać ze sobą godzinam i n a te m a ty nie zw iązane z procesem , w k tó ry m je d en z nich zasiada ja k o sędzia, a d r u g i bro n i. W ięcej, są chyba lu d źm i n a ty m poziom ie k u l­ tu ry , iż w spólne zejście do b u fe tu podczas p rz e rw y w ro zp raw ie w y k lu cz a z ich rozłnów w łaśn ie te m a t ow ego procesu. S ędzia i a d w o k a t m ogą być ko leg am i ze stu d ió w , znajom ym i bąd ź p rzy ja ció łm i od la t i nie m a chyba nic b a rd z iej n a tu ­ raln eg o niż p o d trzy m y w a n ie i k u lty w o w an ie ta k ie j w łaśn ie p rzyjaźni. Z resztą jeśli w y n ik ie m ich będzie lepsze zrozum ienie pom iędzy sądem a o b ro n ą w n a j­ szerszym pojęciu, to w y m ia r sp raw ied liw o ści m oże je d y n ie n a ty m zyskać.”

W p u b lic y sty c e p ra w n e j daw no ju ż nie czytało się ta k tra fn y c h uw ag, ja k ie w ypow iedziała w om aw ian y m a rty k u le red. W anda F alkow ska.

P ro b le m y obsługi p ra w n e j p rze d się b io rstw — te m a te m n a ra d y w B yd g o szczy

(„G azeta P o m o rsk a ” n r 291 z dn. 8 g ru d n ia 1965 r. — n o ta tk a in fo rm a c y jn a pod ty m ty tu łe m donosi o odb y ty m w d n iu 4 g ru d n ia 1965 r. w Bydgoszczy w ojew ódz­ k im zjeździe rad có w p raw n y ch , zorganizow anym p rz e z Z arząd O kręgu Z rzeszenia P ra w n ik ó w P o lsk ich i O kręgow ą K om isję A rb itra żo w ą .

C h a ra k te ry sty c z n a b y ła tre ść d y sk u sji p rzep ro w ad zo n ej podczas w spom nianego zjazdu, z a w a rta w pow yższej n o ta tce in fo rm ac y jn ej:

„N ajw ięcej m ie jsc a z a ję ła sp ra w a za p ew n ie n ia rad co m p raw n y m niezależności w p rz e d sta w ia n iu p raw n eg o p u n k tu w idzenia. N ierz ad k ie są w y p ad k i, że k ie ro w ­ nicy p rze d sięb io rstw w y w ie ra ją nacisk n a w y d a w a n ie te n d en c y jn y ch opinii p r a w ­ nych. W zw iązku z tym zgłaszano p o stu la t, ab y ra d c ę p raw n eg o m ia n o w ała i od­ w oływ ała je d n o stk a n a d rz ę d n a — p odobnie ja k głów nego księgow ego. Z w racano rów nież uw agę n a b ra k p odręczników p ra w a gospodarczego, a n a w e t zbiorów te k stó w u sta w i rozporządzeń z d ziedziny gospodarki. P o d k re ślan o , że dużym m a n ­ k am en te m je s t b r a k w ięzi o rg an iz ac y jn ej, n ie p rz ep ro w ad za n ie m etodycznego do­ szkalania. W iele rów nież m ów iono o konieczności p rz e strz e g a n ia p raw orządności, legalności p o d ejm o w an y c h decyzji itp. P rzew odniczący d e le g a tu ry N IK -u T. So- łb dkow ski w obszernym przem ów ieniit zw rócił uw agę n a konieczność w k ra c z a n ia rad c y p raw n eg o w ted y , gdy d o strzeg a on u s te rk i i niepraw id ło w o ści w działalności p rze d sięb io rstw a (..,)” .

(8)

8Q P r a s o o a d w o k a tu r ze j (97)

t

N ak ła d em „C zy teln ik a” zo stała w y d a n a w 1965 r. opow ieść k ry m in a ln a A. K ło­ d zińskiej pt.: B łęk itn e o k u la ry . P o zo sta w iając n a uboczu ocenę lite ra c k ą w sp o m ­ n ianego u tw o ru , zw anego p o tocznie k ry m in a łe m , trz e b a z konieczności zw rócić u w ag ę n a te n u tw ó r z jed n eg o ty lk o pow odu: a u to rk a u z n a ła za dopuszczalne i z je j ty lk o w iad o m y ch m o ty w ó w za p o trze b n e w p ro w a d ze n ie do fa b u ły u tw o ru osoby a d w o k a ta ja k o członka k ie ro w n ic tw a zo rg an izw an ej b a n d y p rzestępców gospodarczych. T en bąd ź co b ąd ź z a sk a k u ją c y p om ysł s ta ł się a s u m p te m do n a p i­ san ia p rze z A ntoniego M a c i e j e w s k i e g o a r ty k u łu pt. M ecenas R a c ze k m a łeb. ogłoszonego w „ P ra w ie i Ż y ciu ” (n r 24 z dn. 21 listo p ad a 1965 r.).

N ie m o żn a n ie zgodzić się z A. M aciejew skim , gdy pisze:

„P o m y sł a u to rk i p a s u ją c y a d w o k a ta n a h e rs z ta b a n d y rzezim ieszków w yw ołać je d n a k m u si słuszne sprzeciw y i gniew y. W sw ej pow ieści k ry m in a ln e j, dla n ie ­ w y tłu m aczaln eg o ch y b a k a p ry su i w pogoni za szokującym , choć raczej ta n im efe k tem , p rz e d sta w ia ona n ie jak ieg o m e ce n asa R aczka ja k o zw ykłego b an d z io ra, co to — zdaniem w sp ó ła fe rz y stó w — »m a łeb«”. J e s t onże R aczek a d w o k a tem w y ­ k o n u ją c y m zaw ód w sposób uspołeczniony, bo w ad w o k ack im zespole. A u to rk a , p ew n ie dla ty m w iększego n ag ro m a d z e n ia realió w , o b d arz a jeszcze owego ad w o ­ k a ta członkostw em Z rzeszenia P ra w n ik ó w P olskich. N a szczęście nie m ów i, że b y ł członkiem Z arzą d u G łów nego te j organ izacji, za co należy je j się w dzięczność (...). N ie zam ie rz am y z te j okazji, w ty m m iejscu , p odejm ow ać w y k ła d u o ro li obrońcy w w y m ia rz e spraw ied liw o ści, o jego a u to ry te c ie m o ra ln y m i z a u fan iu społecznym , n iezbędnym do w y k o n y w an ia jego fu n k c ji p ublicznych (...). J e s t sp ra w ą żen u jącą, że n ie docenia tego ktoś, k to zaibiera się do p isa n ia n a te n te m a t pow ieści.”

„ F a b u ła pow ieści k ry m in a ln e j, ja k k aż d ej in n e j, k s z ta łtu je św iadom ość społecz­ ną, k tó re j przecież in te g ra ln ą częścią je s t św iadom ość p ra w n a o byw ateli. K re o w a­ n ie ad w o k a ta na h e rsz ta b a n d y m iało zapew ne być p rz e ja w e m oryg in aln o ści f a ­ buły. Rzecz w ty m , że oryg in aln o ść, dreszczyk, niezw ykłe sy tu a c je — n ie m oże być su w eren n y m p an em żadnego u tw o ru . A zw łaszcza k ry m in a łu .”

P ro fe so r U n iw e rsy te tu W arszaw skiego B ogusław L e ś n o d o r s k i w p u b lik a c ji pt.: B eccaria w Polsce X V I I I w ie k u („N auka P o lsk a ” n r 3/1965) w sp o m in a m . in. 0 n iezn an y m do n ie d a w n a sędzi m ie jsk im w W arszaw ie, T om aszu K uźm irskim . S y lw e tk ę te j p o staci z ko ń ca X V III w iek u u d o stę p n ił n am w m o n o g rafii ogłoszo­ n ej w „C zasopiśm ie P ra w n o -H isto ry c z n y m ” (1955, V II. cz. 2) Z. Z d ró jk o w sk i.

Z dw u p rzyczyn w sp o m n ia n y sędzia m ie jsk i za słu g u je tu n a w zm ian k ę : p ri­

m o — z pow odu in te re s u ją c e j m a k sy m y w je d n y m z jego dzieł: „S za n u jm y w ię ­

cej p ra w a an iżeli panów , bo te ty lk o zbaw ią ojczyznę”, secundo: T om asz K u źm ir- sk i b y ł a u to re m p a ru b ro szu r, o c h a ra k te rz e — ja k b y śm y to dziś n az w ali — p r a - w n o -p o lity c zn y m , a w śró d n ic h ta k ż e b ro szu ry o a d w o k a tu rz e i p o trze b ie je j refo rm y . W arto by odnaleźć te o p e ra i u k az ać ich tre ść n a tle ów czesnej epoki historycznej.

*

P o p u la rn y d zien n ik w a rsz a w sk i „E x p ress W ieczorny” w szczął k a m p a n ię p r a ­ sow ą pod hasłem : B ądźm y p u n k tu a ln i, k tó ra zm ierza ta k ż e do u sp ra w n ie n ia dzia­ łaln o ści in s ty tu c ji publicznych. P e n e tru ją c różne m ie jsc a m a rn o tra w s tw a czasu 1 w a d liw e j o rg an izacji p ra c y , R e d a k c ja p ism a zw róciła ró w n ież uw agę n a styl

(9)

p ra c y sądów pow szechnych. N a p o d sta w ie tre ś c i w o k an d w yw ieszonych na drzw ia ch sa l sądow ych o raz n a p o d sta w ie b ezp o śred n ich o b se rw ac ji codziennego ru ch u w gm ach u sądów w arsz a w sk ic h p rz y ul. Ś w ierczew skiego „ E x p ress” w a r ­ ty k u le p t.: N a w e t T em id a m u s i być p u n k tu a ln a (nr 302 z dnia 18— 19 g ru d n ia

1965 r.) dokonał k ry ty c z n e j oęeny zarów no w y zn a cz an ia ro z p ra w sądow ych (po k ilk a s p ra w n a je d n ą i tę sa m ą godzinę), ja k i g o sp o d ark i czasem uczestników procesów cyw ilnych i k a rn y c h .

K ry ty cz n e u w agi d zien n ik a co do sposobu o rg an iz o w an ia codziennej p ra c y są ­ d ów pow szechnych nie są — rzecz ja s n a — o b o ję tn e d la adw o k ató w , p rze ciw ­ nie — dotyczą ich one ja k n a jb a rd z ie j. P o d a n e p rze z „ E x p ress” p rzy k ła d y w o k an d sądow ych (sale n r 202 i n r 28) i p rze b ieg u k o le jn y ch ro z p ra w nie sta n o w ią by ­ n a jm n ie j ja k ich ś szczególnych w y jątk ó w . N ależy podzielić bez zastrzeżeń słuszność n a stęp u jące g o sta n o w isk a w yrażonego w pow ołanym a rty k u le :

„O czyw iście w y m ia r sp raw ied liw o ści je s t rzeczą niezw y k le doniosłej w agi. W yroki sądow e d e c y d u ją n ie je d n o k ro tn ie o całej przyszłości człow ieka. N ie w olno postępow ać w te j dziedzinie zbyt szybko i n az b y t pochopnie. Z ezn an ia jed n eg o św ia d k a z a jm u ją czasem k ilk a m in u t, a czasem k ilk a godzin. N igdy n ie da się w szystkiego z gó ry p rzew idzieć i ze sto p e re m w rę k u u sta lić m in u to w y ro zk ład p ra c y sądu. To oczyw iste. A le jednocześnie, d o cen iając w ag ę i specyfikę te j od­ p o w ied zialn ej p ra c y , n a pew no m ożna w w iększości w y p ad k ó w zaoszczędzić u czestnikom procesów w iele se te k godzin m a rn o tra w io n y c h n a b ezużyteczne cze­ k a n ie pod d rzw ia m i sal sądow ych. W ezw anie d o są d u n ie m u si oznaczać u t r a t y całego d n ia p ra c y .”

Z tego w zględu „ E x p re ss” sw oje h asło ak c ji: B ądźm y p u n k tu a ln i — sk ie ro w a ł ta k ż e pod ad re sem całego sąd o w n ictw a, licząc n a p rzy c h y ln y odzew.

*

W obszernym w sp o m n ien iu o m a rty ro lo g ii o k u p ac y jn e j p ió ra W ładysław a B a r t o s z e w s k i e g o p t.: P a lm iry polana śm ie rc i („T ygodnik P ow szechny" n r 48 z dn. 28 listo p ad a 1965 r.) a u to r r e k o n s tru u je n ie k tó re w y d a rz e n ia z la t 1930—1941 i w y m ie n ia m ęczeńskie p o stacie o fia r stra c o n y c h w licznych egzeku­ cjach. W p ierw szy ch m ie sią ca ch o k u p ac ji h itle ro w sk ie j w W arszaw ie' o strze b e z ­ lito sn ej re p re s ji d otknęło szczególnie osoby n ależące — p rzy p o m in a A u to r — „do środow isk tw órczych, w y k o n u jąc y ch w olne zaw ody lu b po p ro stu cieszących się pow szechnym a u to ry te te m ” . W śród licznych n azw isk o fiar te rr o r u o k u p a c y j­ nego strac o n y ch w czerw cu 1940 r. zostali p rzez W. B artoszew skiego w ym ien ien i n a s tę p u ją c y ad w o k a c:i W ładysław G in to w t-D zie w ałto w sk i, T adeusz F ab ia n i, E d ­ m u n d G rabow ski, C zesław Ja n k o w sk i, S ta n isła w Je z ie rs k i, Józef K ra su sk i, Je rz y N iżałow ski, Jó z ef S tążew sk i, W acław T yrchow ski. W w y k az ac h osób strac o n y ch w n astęp n y c h egzekucjach n a te re n ie P a lm ir b ra k z re g u ły w zm ian k i o zaw odzie ek sh u m o w an y c h po W yzw oleniu ofiar. N iew ą tp liw ie b y li w śró d nich ta k ż e człon­ kow ie ad w o k a tu ry , co w y n ik a z listy s tr a t znan ej S tołecznej R adzie A dw okackiej. W a rty k u le w spom niano, że w d n iu 17 w rz e śn ia 1940 r. został m, in. stra c o n y w P a lm ira c h adw . Z bigniew W róblew ski, a w d niu 12 czerw ca 1941 r. — adw . S ta ­ n isław M alinow ski.

W czasie ak c ji ek sh u m a c y jn e j odnaleziono n a te re n ie P a lm ir przeszło 1700 ofiar, z czego około 400 zw łok zdołano zidentyfikow ać, a n a p o d sta w ie „danych z a rc h i­ w ów o rg an iz ac ji ta jn y c h m ożna je d n a k u sta lić n az w isk a 862 osób strac o n y ch na P a lm ira c h . B ra k u je w ięc n a d a l n azw isk m n ie j w ięcej połow y o fia r” —pisze W. B a r­

toszew ski.

(10)

82 Kronika Nr 1 (97)

G azeta K ra k o w sk a (nr 291 z dn. 8 g ru d n ia 1965 r.) w n o ta tc e p t.: N o w y zarząd

Z rzeszen ia P ra w n ik ó w in fo rm u je , że do sk ła d u P re zy d iu m Z a rz ą d u O k ręg u Z P P

w K ra k o w ie został w y b ra n y w c h a ra k te rz e w icep rezesa d r K az im ie rz B uchała, d ziek an R ady A dw okackiej w K rakow ie.

N ie w y k ształc ił się jeszcze, n ie ste ty , w naszej p ra sie codziennej w łaściw y sty l sp raw o zd a ń sądow ych. P u b lik o w a n e sp raw o zd a n ia z ro zp raw sądow ych, głów nie zre sztą z procesów k a rn y c h , są zazw yczaj schem atyczne, niep ełn e, ubogie. P ew n ą ja k gd y b y zapow iedzią zm iany sta n u rzeczy w te j dziedzinie w y d a je się być opu­ b lik o w a n e w „D zienniku B a łty c k im ” (n r 290 z dn. 7 g ru d n ia 1965 r.) spraw ozdanie z tzw . p ro cesu m ięsnego p rze d S ąd em W ojew ódzkim w G dańsku.

S p raw o zd aw ca sądow y (podpisany „ e rg ”), re la c jo n u ją c o sta tn i f ra g m e n t ro z p ra ­ w y w spom nianego procesu, u zn ał za słuszne nie ty lk o p rze d staw ić tezy o sk arżen ia z a w a rte w p rzem ów ieniu p r o k u ra to ra , ale ta k ż e pośw ięcił w iele m ie jsc a a rg u m e n ­ tom obrońców oskarżonych adw . S. G o lak a, L. R adziszew skiego, S. A n d ry szk ie - w icza i W. W itkow skiego.

T ak i sposób rela c jo n o w a n ia p rze b ieg u ro z p ra w y sądow ej je s t p rzy k ła d em do­ b reg o re p o rta ż u sądow ego, k tó re g o dalsze n aślad o w n ic tw o w y d a je się być ja k n a j­ b a rd z ie j — ta k ż e w in te re sie p u b liczn y m — pożądane.

S . M .

K R O N I K Ą

Z Ż Y C I A I Z B A D W O K A C K I C H

I z b a k r a k o w s k a

D nia 6 g ru d n ia 1965 r. odbyło się ze b ra n ie P O P p rz y R adzie A dw okackiej d la o m ów ienia zag ad n ień zw iązan y ch z p o sta w ą m o raln o -p o lity cz n ą członka p a rtii.

N a z e b ra n iu obecny b y ł S e k re ta rz K o m ite tu D zielnicow ego K ra k ó w -S ta re M iasto tow . S ta n is ła w S tańczyk, in s tru k to r tegoż K o m ite tu tow . S ta n is ła w P opek o raz s e k re ta rz R e d a k c ji „ P a le s try ” tow . adw . E d m u n d M azur.

R e fe ra t w ygłosił II s e k re ta rz P O P tow . adw . R om an P orw isz. Z w rócił on m . in. u w agę n a ścisłą łączność sto su n k ó w ekonom icznych i społecznych ze św iadom ością so c jalisty c zn ą ja k o p rze jaw em n ow ej m oralności. N ie p o w sta je ona je d n a k a u to ­ m aty czn ie, ale w codziennej działalności i n ie u sta n n e j w alc e now ego ze sta ry m . P rz e ja w y k u m o te rstw a , d y g n ita rstw a , sta g n a c ji i ru ty n ia rs tw a , u le g an ie w rogiej p ro p ag a n d zie i naciskom d ro b n o m ie szc za ń stw a ze w szy stk im i jego fo rm a m i — to g łów ne n ieb ezpieczeństw o i f ro n t w a lk i ideologicznej w o śro d k ac h in te li­ genckich, a w ięc i w a d w o k a tu rz e . O rg a n iz acja P a r ty jn a k ra k o w sk ie j ad w o k a­ tu r y d o strze g a te p rz e ja w y i w alczy z nim i, d o b ie ra ją c odpow iednie po tem u śro d k i i form y.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wyeli- minowanie tych materiałów lub ograniczenie ich wykorzystania do minimum, poprzez zastosowanie alternatywnego rozwiąza- nia na bazie geosystemu, który będzie zawierał jeden

That 50% of responses on violence in general, related specifically to the environment, meant that English Geography and Environmental Management students were thinking of

Z tej dość szerokiej, choć pobieżnej, analizy produkcji kon- strukcji stalowej można sformułować tezę, że, oprócz umiejęt- ności, jest konieczny wnikliwy, częsty i w

Intensity of dustfall (quarterly periods, 2011–2012) and its physicochemical properties (acid-base character, solubility and sequential solubility, mobile fractions) were

Abstract: The aim of the conducted research was the evaluation of the influence of increased pH on the content and mobility of nickel in arable soils in the surroundings of

W dorobku naukowym profesora Borkowskiego mo¿na wyodrêbniæ prace dotycz¹ce: genezy i klasyfikacji genetycznej oraz bonitacyjnej gleb, kartografii gleb, degradacji i ochrony œrodowi-

Plony roœlin uzyskiwane w uproszczonych sposo- bach uprawy roli by³y w znacznym stopniu determi- nowane przebiegiem pogody, a zw³aszcza iloœci¹ opa- dów.. kukurydza wyda³a

Najwy¿sz¹ œredni¹ aktywnoœæ dehydrogenaz w wierzchnim po- ziomie zanotowano w glebach gruntowoglejowych murszowych (65,85 mg TFF/100 g/24h), najni¿sz¹ w glebach